GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Forum CM: O wyższości Świąt... czyli Bazooka vs PIAT w CMAK

04.06.2004
11:20
[1]

Holmes__ [ Konsul ]

Forum CM: O wyższości Świąt... czyli Bazooka vs PIAT w CMAK

Nurtuje mnie pytanie o skuteczność dwóch w/w systemów ppanc. Który z nich jest lepszy, przy założeniu następujących parametrów:

1. Penetracja
2. Szybkostrzelność
3. Wykrywalność
4. "Wartość dodana"

Wyszło mi na to, że bazooka odzwierciedla amerykański styl bycia - dużo huku, wrzasku, dymu i ognia, a efekty nie zawsze takie, jak oczekiwano. Skuteczność ma bardzo wysoką przy strzałach z małej odległości i w pancerze boczne lub tył. Jeśli chodzi o szybkostrzelność, to veteran osiągał do 6 strzałów na turę. Niestety, ten rodzaj rury bywa wykrywany już po oddaniu jednego strzału z ukrycia. Dodatową niespodzianką jest to, że bazooka odpalona w budynku może spowodować podpalenie tego ostatniego :o(

PIAT jest brytyjski całą gębą - brzydki, działający w oparciu o mechanizm z zabawki, beznamiętny, cichy i efektywny. Skuteczność penetracji oceniam nieco wyżej niż bazooki. Udało się kilka razy dokonać nawet częściowej penetracji Tygrysa od frontu "szokując" załogę. Maksymalna uzyskana szybkostrzelność veterana to 5 strzałów na turę. Maskowanie fenomenalne! Czasami udaje się wystrzelić cały zapas ammo i pozostać niewykrytym. To zapewne zasługa tej sprężyny w miejscu "rakiety" ;o) Z ciekawostek zauważyłem, że drużyna PIAT o ok. 1/3 wolniej się męczy niż bazooka - może dalej i szybciej się przemieścić.

PIAT jest nieznacznie tańszy od bazooki ale ma mniej amunicji (6 PIAT, 8 bazooka).

Osobiście preferuję zatem PIATY które pozwalają na skryte likwidowanie jednostek pancernych wroga. Większa ilość amunicji bazooki przeważnie na nic się nie przydaje - szybko jest wykrywana i przeważnie eliminowana. Na marginesie warto dodać, że prawdziwie niebezpieczne są PIATY działające w grupach. Moja wzorcowa drużyna ppanc, to jeep + 2 x PIAT :o)

Jakie są wasze doświadczenia w tej materii?

04.06.2004
11:30
[2]

Holmes__ [ Konsul ]

Drobny błąd się wkradł: to bazooka wolniej się męczy przy bieganiu niż PIAT ;o) Co z resztą jest uzasadnione (waga bazooki to ok. 7kg, PIAT ponad 14kg).

04.06.2004
12:21
smile
[3]

robcez [ Centurion ]

czesc hol :)
szczeze to sie az tak w to nie bawilem :) musze spróbować, jednak i tak wierze ci na słowo !!

04.06.2004
14:57
smile
[4]

JOY [ Generaďż˝ ]

Proponuje txt wrzucić do działu txt aby późnij ktoś nie musiał robić takich testów. Dobra robota, mam podobne odczucia.

04.06.2004
14:57
[5]

JOY [ Generaďż˝ ]

Proponuje txt wrzucić do działu txt aby późnij ktoś nie musiał robić takich testów. Dobra robota, mam podobne odczucia.

04.06.2004
15:00
[6]

Mr.Puzio [ Konsul ]

Testów nie robiłem, ale z moich doswiadczeń wiem że PIAT-y sa zdolne do naprawde fenomenalnych wyczynów :)

04.06.2004
15:17
smile
[7]

GenLee [ Konsul ]

Holmes_ ---> faktycznie u mnie również zdecydowanie lepsze wyniki mają PIATY. Natomiast jeśli chodzi o zapalenie domu od gazów wylotowych z Bazooki to chyba patch 1.01 miał ten problem naprawiać- tak mi się przynajmniej wydaje.

04.06.2004
15:24
smile
[8]

Kłosiu [ Senator ]

GenLee--> dlaczego uwazasz ze to bug?

04.06.2004
15:24
[9]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

GenLee --> Natomiast jeśli chodzi o zapalenie domu od gazów wylotowych z Bazooki to chyba patch 1.01 miał ten problem naprawiać

czyli co zlikwidowac? czmiejszyc a moze przerobic morale załogi na shocked?
Tak na prawde to sadze ze przy odpalaniu bazooki idzie z niej solidny ogien, male budynki moga sie zapalic dosc łatwo. A i sama obsługa moze poczuc ciepelko na pleckach

04.06.2004
16:39
[10]

von Izabelin [ Luftgangsta ]

Dla mnie piaty gwaltownie tracą na celności z dystansem, bazooki proporcjonalnie mniej, myśle ze to ta spręzyna jest winna:)
A uważam ze panzershrecki i bazoooki pozwinny zapalać domki, bo płomień jest na kilka metrów:) jak nie wiecej

04.06.2004
16:52
[11]

GenLee [ Konsul ]

Tak więc doczytałem--> patch 1.01 miał powodować że obsługa strzelająca z domu nie będzie "supress" :). O zapalonych domkach faktycznie nie było :). Ale swoją drogą- to przy strzale z RPG -7 konieczne było by za plecami strzelającego była wolna przestrzeń 5 m (pochwale się strzelałem). Czyli na zdrowy rozum jeśli strzelający z Bazooki lub Panzerschrecka ustawiał się przy oknie to mógł spokojnie mieć za sobą tyle przestrzeni gdzie strumień gazów uległby rozproszeniu. To jednak tylko czysta teoria- trzeba by poszukać w jakiś relacjakch czy faktycznie takie zdarzenia miały miejsca.

Pzdr

04.06.2004
18:03
[12]

Lt Ursus [ Generaďż˝ ]

Ja dodam jeszcze że w AK już nie można tak mocno polegać na PIATach i bazookach tam gdzie ostrzeliwuje się wóz z Schurtzenami. Mam może jeszcze małe doświadczenie w AK ale w dwóch walkach, w tym jedna z kompem, z 30 m nie udało się zlikwidować PzIV 1 trafieniem w przód (niepełna penetracja ) i trzema w bok (3Xno serious damage) a w drugim przypadku dwoma trafieniami w bok Stuga z osłonami. W BO byłyby to prawie pewne pewne zniszczenia tych pojazdów( prawie bo tam też czasenm się nie udawało) a tutaj shurtzeny rzeczywiści działają jak w rzeczywistości i wysdało mi się że ciężej rozbić PzIV niż Tygrysa z boku.


Co do strzelania z pomieszczeń to słusznie że zapalają małe domy bo w rzeczywistości ogień wystrzału mógł zapalić za strzelcem drewniane sprzęty lub trawę. Strzał z małego pomieszczenia mógł nawet spowodować oparzenia obsługi.

04.06.2004
18:14
[13]

Plantator [ spamer ]


tygrysa z boku też trudno rozwalić, kiedyś strzelałem z bazooki ze 100m, 3 trafienia i bez efektu

05.06.2004
09:09
smile
[14]

Marco^^ [ Pretorianin ]

moze pisze nie na temat ale chcialem poruszyc kwestie granatow nasadkowych co o nich sadzicie ?
na mniejsze pojazdy sa wspaniale ale juz taki tygrys potrafi przezyc 5 takich uderzen z boku i na klate

05.06.2004
13:41
[15]

Holmes__ [ Konsul ]

Marco --> nasadki są bardzo skuteczne w stadach. Np. doskonałym rozwiązaniem jest rozmieszczenie druzyn wyposażonych w te przyrządy po dwóch stronach drogi na prawdopodobnej trasie przejazdu puszki. Konserwa zaatakowana z obu stron całkowicie głupieje i przeważnie schodzi w kilka sekund. Byłem swiadkiem licznych egzekucji, kiedy dwie moje drużyny posyłały do wszystkich diabłów niemieckie puszki w krzyżowym ogniu granatów nasadkowych. Ostatni taki przypadek - zdjęcie tygrysa przez 3 druzyny Amerykanów miał miejsce w mojej walce z (nomen omen) marco123.

Natomiast pojedyncza druzyna strzelając nasadkami musi liczyć na dużo szczęścia (pojedyncza penetracja bardzo rzadko powoduje zniszczenie puszki ale bardzo wkurza jej załogę ;o) ).

Warto w tym miejsu wspomnieć o jeszcze jednym, super skutecznym wynalazku (obracamy się ciągle w kręgach CMAK). Są nim "demolition charge" przenoszone przez drużyny "engineers". Te plecaki z TNT na bardzo bliskie odległości (w granicach 15-20m) rozwalają każdy czołg z Ferdynandem włącznie. W walce z piechotą stanowią też olbrzymie zagrożenie - eksplozja takiego plecaczka potrafi zamordować całą drużynę.

Jak już się tak rozpisałem (a czas mam, bo na dworcu PKP sobie siedzę :o)) to gorąco (dosłownie i w przenośni) polecam zaznajomie się z przeciwpancernymi zdolnościami miotaczy ognia. Zwłaszcza alianckie zapalniczki są warte uwagi, ze względu na 45metrowy zasięg. Podrzucone we właściwe miejsce jakimś środkiem trnsporu (bo same są nieco powolne) mogą spalić absolutnie wszystko, co tylko znajdzie się w ich zasięgu. A trzeba pamiętać, że dodatkowo wywołują u przeciwnika panikę i przerażenie. Dwie takie ziejące ogniem rury potrafią całą kompanię veteranów zamienić we wrzeszczących i uciekających po lesie skałtów :o)

Generalnie, podjechanie w CMAK jakąkolwiek niemiecką puszką w okolice potencjalnej kryjówki alianckiej piechoty na odległość mniejszą niż 50m oznacza _bardzo_ duże zagrożenie dla rzeczonej konserwy. Po zmianie barykady radziłbym tą odległość trzymać nawet powyżej 100m (schrecki na standardowym wyposażeniu drużyn piechoty niemieckiej).

05.06.2004
22:38
[16]

Szymon [ Konsul ]

tylko dlaczego moi przeciwnicy nigdy nie wysyłają czołgów w okolice niespentrowanego przez piechotę lasu , szczególnie kiedy las jest po obu stronacg drogi :/

06.06.2004
10:19
[17]

Holmes__ [ Konsul ]

Szymon --> nie przejmuj się, moi też nie wysyłają :o) Dlatego robię im tą grzeczność i podwożę piechotę majacą związać czołgi przed pierwsze linie. Tani jak barszcz ukraiński M3 świetnie się do tego nadaje ;)

06.06.2004
10:44
[18]

Marco^^ [ Pretorianin ]

ten marco123 z ktorym wygrales to ja. :)))
w tamtej bitwie nie mialem pomyslu na gre dlatego zdesperowany wystawilem tigera na probe zreszta nie na darmo teraz wiem ile tiger moze przezyc :)

ps: ksywka marco123 w llidze musialem jakas wybrac a marco kswyke juz ktos mial zreszta nie widze zeby ktos taki gral moze admin pozowli mi zmienic ksywke na same Marco bylbym wdzieczny bo tak to ludzi wprowadza w blad :)

07.06.2004
10:58
[19]

Cruz8 [ Centurion ]

Nie miałem okazji porównać skuteczności bazooki z piatem (bo nie grałem do tej pory Angolami) ale jestem załamany skutecznością tej pierwszej. Dwa przykłady: w pierwszym przypadku dwie penetracje (chyba partial) z minimalnej odległości (ok 30 m) w bok wczesnego stuga (a więc bez schurtzen)-bez skutku, Drugi, przypadek, w grze na Blitzu- 3 (!) pełne penetracje w side upper hull (czyli powyżej bocznych ekranów) JPzIV z ok 70 metrów, a ten dalej jeździ i buczy jak gdyby nigdy nic. Co jest do k...y nędzy z tymi bazookami?

07.06.2004
14:23
[20]

ToXiN [ Centurion ]

Cruz8 -> Przy strzelaniu pociskami kumulacyjnymi (HC) odległośc nie ma znaczenia więc czy odpalasz bazookę z 30 czy 70 m na głębokość penetracji to nie wpływa.

07.06.2004
15:33
[21]

von Izabelin [ Luftgangsta ]

Potwierdzam ze stugi w CMAK są strasznie odporne na bazooki, i to nawet te bez schutzen. Dostaje kilka penetracji i nic, potem kilka partial i dalej nic (głowie w boczny pancerz), potem trafienie "w twarz" i się zapalił:))
Może to kiepska jakość naboi do bazook???

07.06.2004
21:06
[22]

Kłosiu [ Senator ]

jak zwykle - pech sie zdarza. Ja jakos w niszczeniu czolgow zookami i piatami nie mialem wiekszych problemow do tej pory. Jedyny stug, jakiego zniszczylem zooka w AK dostal pierwszy pocisk ze 100m i od razu sie zapalil :)

07.06.2004
23:59
[23]

PiotrMx [ Generaďż˝ ]

szymon-->chyba grasz w jakas inna gre. Zreszta ja tez. Moi przeciwnicy nie zblizaja sie na mniej niz 100m do piatow czy szrekow. A nie zdarzylo mi sie aby z tej odleglosci cos wartego wspomnienia trafic. szczegolnie piaty to czarna rozpacz. Oczywiscie reg.

08.06.2004
11:28
[24]

Szymon [ Konsul ]

PiotrMX - kiedyś odstrzeliłem Ci chyba Hetzera z PIAT-a , z I piętra :)
pamiętam, bo od tego czasu nic takiego mi się nie udało

08.06.2004
15:40
smile
[25]

von Izabelin [ Luftgangsta ]

Grałem z marco123 atak, nacieram churchilami VIII, spotykam hetzera na 150m, buumm, fajczy się hetzer;))
Potem 1 min. dalej leci shreck, buumm trafia z 150m pierwszym sztrzałem churcha, potem kolejne 3 sztrzaly wszystkie trafiają na 150m z hakiem:), ja się zastanawiam facet ma elite panzershrecka, a potem mi mówi i ja sprawdzam, był green:)), miałem w tej bitwie taki gówniant fart, jak niezniszcalny przez 2x wolveirne i churchilla VIII (wszystkie trafiały) tigera, na 300m:) same rykoszety z 76.2mm, a kumuluacyjny przebił, ale tiger przezył:))

09.06.2004
10:30
[26]

Marco^^ [ Pretorianin ]

dlatego przestrzegam przedemna. jestem gorzny nawet jesli mam pod dowodztwem wlochow. moi zolnierze potrafia rzucac granatami na odleglosc 200m i maja przebijalnosc jak tigery :) a ten shrek to rzeczywiscie byl zaczarowany zreszta i tak bys sie nie wbil do miasta bo tam czychal nastepny :)

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.