GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Kłutnia... dlaczego tak boli ... dlaczego odsuwa ..ludzi...od siebie..

26.05.2004
12:50
smile
[1]

MoLy [ Pretorianin ]

Kłutnia... dlaczego tak boli ... dlaczego odsuwa ..ludzi...od siebie..

Pokłuciłam sie z moim przyjacielem , nawet nie wiem tak naprawde dogłebnie o co ... bo tu nie chodzi o to co konkretnie poszło tylko o sens , o co innego .. spotkałam sie z kimś .. i wogle ... on boi sie , ze ten ktos mnie skrzywdzi .. ale nie ma taie opcji , wiem ze chodzi o co innego ... robie straszne zamieszanie ... wszystko w mojej głowie sie placze , nie moge sie w tym znaleźć .. to wszystko tak bardzo boli... podczas kłutni zostały wyciągnięte .. stare rzeczy które równie mocno bolały ... a teraz .. jak zwykli znajomi , idiotyczna wymiana słow , o niczym .. nie moge patrzeć mu w oczy , bo wiem ze wszystko jest źle... ze w moich oczaach jest yle miłości i tyle złości na to wszystko co sie stało .. bosze nawet nie wiem .. po co ta notka .. w końcu nikt mi nie pomoże .. ale komu mam o tym powiedzec.. tylko jego mam ... mój wspaniały cudowny kochany przyjaciel .. nigdy nie dam ci odejśc !!! słyszysz nigdy , mimo wszystko słyszysz !!!!!!!!

26.05.2004
12:53
[2]

EwUnIa_kR [ Legend ]

przyjaciel...boi się że ktoś cię skrzywdzi czy poprostu boi się że się zakochasz i nie będziesz miała dla niego już tyle czasu co teraz..przyjaciel powinien uszanować twoje decyzje..a może...wiem że to zabrzmi absurdalnie...może ten twój przyjaciel poprostu cię kocha?

26.05.2004
12:55
smile
[3]

Trzepiskor [ SETH ]

super

26.05.2004
12:57
[4]

MoLy [ Pretorianin ]

on nigdy , nie zmieni swojej pozycji w moim zyciu nigdy .. ktokolwiek w ni wejdzie on nigdy nie straci dla mnie znaczenia .. zawsze będzie nr 1 mój najlepszy przyjaciel ....

26.05.2004
12:59
[5]

EwUnIa_kR [ Legend ]

moly...to powiedz mu to ..porozmawiajcie...wytłumacz...on się chyba czuje zagrożony...

26.05.2004
13:07
smile
[6]

klod____ [ Generaďż˝ ]


KLUCIC SIE trzeba umiec ;)

nigdy nie wolno mowic takich rzeczy ktore ta druga strone obrazaja, ponizaja,
nie wolno wyciagac lancuszka starych spraw itd itd,
no i kazda klutnie nalezy zakonczyc odrazu, nie odkladac rozstrzygniecia i konfrontacji na przyszlosc
bo problemy sie nawarstwiaja i poglebiaja

26.05.2004
13:09
smile
[7]

MoLy [ Pretorianin ]

chyba , tak ale tłmaczeniem nic nie zdziałam ... bo on sądzi , ze powtarza sie sytuacjia spzed jakiegoś" czsu ... a to nie tak !..

tu nawet nie chodzi o spotkanie sie z tym gościem , zrobiłam to prawie na przekur , bo chciaam sma zadecydoac.. wszyscy wiedza ode mnie lepiej co jest lepsze dla mnie , co bezpieczniejsze itd . ale jak sie pomyla to ja zbieram konsekwencje .. a zreszta to ja chem sie pomylić to ja chce wybrac dobrze ... gdyby jeszcze naprawde zalezalo mi na gościu z ktorym sie spotkałam , to poprostu mój były (gośc którego niby naprawde kochała - ale teraz wiem , ze to była dziecinada ) , chce jakiegos urozmaicenia w zyciu ... ciagle robie to samo .. :( ja jusz niewiem czego chce ... napewno nie chce stracic najważniejszej osoby w tym temacie .. mojegoprzyjaciela ..!!

26.05.2004
13:11
[8]

MoLy [ Pretorianin ]

a jak te problemy sie dstawia .. potem .. wszystko sie wygłebia .. i uderza z potrójna siła..

26.05.2004
13:11
smile
[9]

Yo5H [ spammajster ]

prosze, daruj sobie takie notki przed udprzednim zagladnieciem do slownika, bo rece opadaja

ps. to nie blog ;p

26.05.2004
13:12
[10]

Elum [ Generaďż˝ ]

Tak jak pisze klod. Kłócić się trzeba umieć! :) Njaważniejsze, to nie wywlekać podczas kłótni spraw dawno zamkniętych, nieaktualnych, lub takich których nie można już naprawić. KONSTRUKTYWNA kłótnia od czasu do czasu nie jest niczym złym.

26.05.2004
13:15
[11]

zarith [ ]

prawdziwej przyjaźni kłótnia pomaga a nie szkodzi... pytanie tylko: czy może zaistnieć prawdziwa przyjaźń między osobami dwu płci? ja w to nie wierzę...

26.05.2004
13:16
smile
[12]

MoLy [ Pretorianin ]

Yo5H => nie wchodze na twoje wątki i nie krytykuje .. wic Ty może sobie daruj po to jest ta kategoria abym mogła pisac na ten temat .. nie podoba sie to wyp *** bo twoje zdanie na temat moich watków naprawde jest dla mnie neistotne ..

26.05.2004
13:16
[13]

EwUnIa_kR [ Legend ]

boże...przecież człowiek się uczy na błędach...on powinien wiedzieć o tym że sama się musisz przekonać czy to co wybrałaś jest dla ciebie dobre czy złe..może jeszcze ci postawi ultimatum..albo on albo ja...dla mnie to bez sensu..przyjaciel powinien być obiektywny.....dlaczego zakłada że on cię skrzywdzi? dlatego że raz już taka sytuacja miała miejsce?a skoro ten były już nic dla ciebie nie znaczy to o co wogóle ta kłótnia? o to że się z nim spotkałaś?

p.s. urozmaicenia...hahaha jak ci przyjaciel pozwoli...

26.05.2004
13:18
[14]

MoLy [ Pretorianin ]

ja sadze ze istnieje .. zreszta mam przykład ..

a co do umiejetności ktłucenia sie o owszem trzeba potrafieć .. ale czy da sie tego nauczyc.. wiedziec jak zareaowac .. ? co powiedzieć .. najgorsze jest to ze oboje najpierw powiemy potem sie zastanowimy , wybuchowośc to chyba najgorsze co może byc w tym wypadku

26.05.2004
13:18
smile
[15]

Elum [ Generaďż˝ ]

MoLy ---> Twój ostatni post wszystko wyjaśnia. Z mojej strony EOT :/

26.05.2004
13:19
[16]

Elum [ Generaďż˝ ]

EDIT:
Fuck, już nie ostatni tylko ten z 13:16

26.05.2004
13:19
smile
[17]

wysiu [ ]

MoLy --> Malo wiarygodna jestes z ta historia...:))

26.05.2004
13:21
[18]

EwUnIa_kR [ Legend ]

zarith--------->Kobieta może być przyjaciółką mężczyzny, lecz by uczucie to trwało, niezbędne jest wesprzeć je odrobiną fizycznej antypatii. (Friedrich Nietche)

Yo5H ---> co jej tu wyjeżdżasz z blogiem? kategoria uczucia..niech się dziewczyna wygada..

moly------> własnie...masz przykład....

26.05.2004
13:24
[19]

MoLy [ Pretorianin ]

dziekuje EwUnIa_kR ..poprostu dziekuje .. kobieta kobiecie ..

26.05.2004
13:26
[20]

MoLy [ Pretorianin ]

Elum => ale o co Ci chodzi .. ?
o to , że wybuchowa jestem , tak..?

26.05.2004
13:28
[21]

EwUnIa_kR [ Legend ]

nie patrz na to czy jestem kobietą..to nieistotne..poprostu się zastanów..staram się nie być stronnicza..
pozatym przerabiałam już takie przyjaźnie...wszystkie kończyły się podobnie..niestety...
jesteśmy tylko kobietami....

26.05.2004
13:30
[22]

MoLy [ Pretorianin ]

dlaczego sie kończyły ...

przyjaźń która sie kończy nią nie jest .. przynajmniej ja tak śadze , po tym co przyzyłam" ...a to czy jestes kobieta . to nie argument .. tak mi sie poprostu powiedziało..

26.05.2004
13:33
[23]

EwUnIa_kR [ Legend ]

moly....bardzo mało wiesz...nie chcę zgadywac ile masz lat...

26.05.2004
13:44
[24]

MoLy [ Pretorianin ]

jak na swój wiek i tak wiem za wiele o zyciu ..

26.05.2004
13:45
[25]

EwUnIa_kR [ Legend ]

chyba nie bardzo:)

26.05.2004
14:11
[26]

Attyla [ Legend ]

kłutnia odsuwa? Skąd taki pomysł? Kłutnie są konieczne, bo dzięki temu opadają negatywne uczucia. Od czasu do czasu trzeba się pokłucić, bo prędzej czy później się pozabijacie. Zatem kłutnia nie odsuwa ale wręcz przeciwnie - zbliża. poznajesz partnera nie tylko w smokingu i kwiatami w łapach ale i od tej mniej przyjemnej strony. W każdym razie to chwilowa eksplozja nagromadzonych negatywnych emocji, po którym związek na dłuższy czas ma stabilizację. A te wzajemne przeprosiny... Ale trzeba uważać, bo od tego dzieci może przybyć:-D

I wogóle nie ma się czym przejmować. Możesz mi wierzyć, bo od prawie 20 lat nic innego nie robię jak kłucę się, godzę i czekam do następnej kłutni:-D

26.05.2004
14:21
[27]

EwUnIa_kR [ Legend ]

Attyla---> zgadza się:)

jak powiedział don corleone:czasami trzeba upuścić trochę złej krwi:)

26.05.2004
14:28
[28]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

napisałem wielkiego posta z dobrymi radami wójka mi5aser'a i po napisaniu natychmiast go skasowałem ; )

Daj facetowi szansę, zależy mu na tobie a tobie na nim inaczej byście się nie kłucili. A kobieta i mężczyzna oczywiście mogą być przyjaciółmi, ale jak juz nimi są to najlepiej szybciutko zacząć poważniejszy związek ; )

26.05.2004
14:28
[29]

klod____ [ Generaďż˝ ]


ja ze swoja zona kluce sie czesto i namietnie ;) z usmiechem na ustach

to w jaki sposob sie klucimy, przesadzilo o naszym malzenstwie ;)

tzn o jego zawarciu

co do wieku maly to stawiam na 14-15 lat ;)
trafilem ????

26.05.2004
14:35
smile
[30]

rozkosz [ Generaďż˝ ]

nie wiem czy MoLy mało wie ...ale wiem że prawdziwy przyjaciel napewno nigdy nie odchodzi i taka przyjaźń ( przy odrobinie silnej woli i zdrowego rozsądku ) przetrwa wszystko ...
...czasami może ciężko powstrzymać się przed czymś więcej niż tylko przyjaźnią pomiędzy kobietą a mężczyzną ... ale się da jeśli bardziej ceni się to co jest niż ...hmmm..."zwierzęcy instynkt":D




a tak na marginesie nie pisze sie czasami ..."kłótnia"...;)))

26.05.2004
15:19
[31]

MarcinRegin [ Konsul ]

Wiem, że ludzie są w szoku i w ogóle, ale przynajmniej w tematach wątków nie walcie takich błędów!!!

26.05.2004
15:47
[32]

Nurzyk [ mAstEr oF pUlpEts ]

kłótnia.. w penym sensie zbliża owszem.. ale przy okazji może bardzo zranić... naprawde bardzo

26.05.2004
16:06
[33]

N_U_N [ Kierownik Oredownik ]

powiem tak ------>

Poprzez piaskownice, boiska i nagrania
Poprzez ławki szkolne i codzienne spotkania
Moi powiernicy prosto z Mazowsza stolicy
Z tej najbliższe okolicy Ci ubodzy zawodnicy
Z nimi zawarte przymierze, sojusz na mocy przyjaźni
To dla Was ten kawałek w dowód łączącej przyjaźni
Jeśli będziesz ich oceniać sam wystawiasz się na naukę
Z nimi tworzę sztukę, każdy dzień daje naukę
Poparcie, szacunek, wiara i siła
Sztuka prawdziwej przyjaźni, która z tropu nas nie zbiła
Wiele spięć i krzywych akcji, wtedy on przymruży oko
Były nieciekawe dni, najważniejsze, że jest spoko
Trzeba z dnia na dzień żyć, kiedyś przyjdą lepsze czasy
Ja tak bardzo w to wierzę i wierzą też chłopacy
To co stawia nas wyżej i to, co dodaje chęci
To najcenniejszy skarb, przyjaźń, która nie zniechęci
Wolę zdechnąć, niż być sam, kroczyć po życia zakrętach
Kogoś masz za plecami, no to wtedy nie pękasz
Po tamtej stronie marzeń stoją oni gdzieś w oddali
To prawdziwi przyjaciele, stoją tam, gdzie zawsze stali
Mogą zniknąć pieniądze, bo znikają w jednej chwili
To co szczere zawsze będzie, pozostają Ci, co byli
Pozostaną Ci, co byli,
Pozostaną ...
To przyjaźń zdejmuje z siebie pasmo milczenia
Wierne słowo chłopaczyny, który pracę Twą docenia
Ile dróg z nimi przebytych, ile dróg z chłopakami,
Ile godzin za nami, czy jesteśmy tacy sami ?
Dziwnie postrzegani, a świat wokół nas się kręci
To właśnie dla tych wszystkich, którzy są w naszej pamięci
Pozdrawiam serdecznie, rada- trochę wyobraźni
To dla Was ten kawałek w dowód łączącej przyjaźni
W pamięci pozostają najlepsze życia sceny
Przy Was nie mam tremy, dobrze wiemy, czego chcemy
Dzięki Wam staję się lepszy, dzięki Was wiara tak mocna
Fortyfikacja celu to praca też owocna
Nie ma rzeczy niemożliwych, przekonałem się, przyznaję
Rozpędziłem się, nie stanę, czekaj na nowe nagranie
A Ty siedzisz sam w domu, tylko Ty i te pieniądze
Dupę wypiąłeś po latach, czy ktoś powie „cześć” ? Nie sądzę
Naraziłeś się na zgubę, gdzie są Twoi przyjaciele ?
Czy wiesz, że oprócz pieniędzy pozostało tak niewiele ?
Naucz się szanować bliskich, bo to bardzo ważna sprawa
Po raz kolejny powtarzam, życie to nie jest zabawa
To przyjaźń zdejmuje z siebie pasmo milczenia
Wierne słowo chłopaczyny, który pracę Twą docenia
Ile dróg z nimi przebytych, ile dróg z chłopakami,
Ile godzin za nami, czy jesteśmy tacy sami ?
Dziwnie postrzegani, a świat wokół nas się kręci
To właśnie dla tych wszystkich, którzy są w naszej pamięci
Pozdrawiam serdecznie, rada- trochę wyobraźni
To dla Was ten kawałek w dowód łączącej przyjaźni
Ramię w ramię wciąż idę, jak Flap razem z Flipem
Zapieprzamy przez życie, cel- to znaleźć się na szczycie
Każdy trzyma swoją kartę, którą los go obdarował
Kiedyś będzie dobrze, niejeden dawniej tak skandował
Teraz życie prawdziwe nowe stawia wyzwania
Przyjaźń wystawia na próbę, twarze szczere odsłania
Rzuca kłody pod nogi, ktoś oczernia za plecami
Przyjaciele prawdziwi, cieszy mnie to, że ich mamy
Dotrzymuję kroku, tym, których szczere są intencje
Wobec tych fałszywych wyciągnę wkrótce konsekwencje
Wiem, czasem robię głupstwa, inny sposób bycia drażni
To dla Was ten kawałek w dowód łączącej przyjaźni
Rzeczy, które cieszą nie pozwolą nam zapomnieć
Te spędzone razem chwile, ławki szkolne setki wspomnień
Nie ma takiej możliwości, wstęga przyjaźni nie pęka
Przyjaciele prawdziwi- cały czas o Was pamiętam
Idę za nimi, bo oni idą za mną
Wiesz jak się to nazywa ? To lojalność
Nie popadną w skrajność, mają misję do spełnienia
Ramię w ramię wciąż idą, awięc zacznij to doceniać
To przyjaźń zdejmuje z siebie pasmo milczenia
Wierne słowo chłopaczyny, który pracę Twą docenia
Ile dróg z nimi przebytych, ile dróg z chłopakami,
Ile godzin za nami, czy jesteśmy tacy sami ?
Dziwnie postrzegani, a świat wokół nas się kręci
To właśnie dla tych wszystkich, którzy są w naszej pamięci
Pozdrawiam serdecznie, rada- trochę wyobraźni
To dla Was ten kawałek w dowód łączącej przyjaźni


ps. Tak na przyszlosc MoLy KŁÓTNIA i wszystko jasne ;)))

26.05.2004
16:18
[34]

Lipton [ 101st Airborne ]

MoLy --> Byłem w podobnej sytuacji jak ten Twój przyjaciel. Bałem się, że moja przyjaciółka nie będzie już miała dla mnie czasu, zresztą miała go dla mnie coraz mniej odkąd kogoś poznała. A co było największym problemem? To, że ona w żaden sposób mi nie okazywała tego, że jestem ważny w jej życiu. Nigdy nie powiedziała mi że jestem jej najlepszym przyjacielem. Mówiła to tylko w określonych sytuacjach. Np. kiedy przedstawiała mnie swoim koleżankom to mówiła: "a to jest mój najlepszy przyjaciel". Czułem się tak jakby ta przyjaźń była taka na pokaz. Z czasem wszystko się rozpadło bo tylko ja się starałem, a ona sobie odpuściła. Po jakimś czasie zaczęło jej mnie brakować i chciała żeby było po staremu, ale ja już nie miałem na to ochoty. Nie lubię i nie chcę dawać ludziom drugiej szansy kiedy pierwszą zmarnowali w taki sposób. Zero zaangażowania...nie potrafiłbym jej zaufać.
Co do Twojej sytuacji to ja jestem raczej pewien, że to już nie jest przyjaźń z jego strony. On Cię najprawdopodobniej kocha. Chłopak się zakochał w Tobie i wie, że teraz jest w trudnej sytuacji bo mówiąc Ci o tym momentalnie rezygnuje z przyjaźni, bo wierz mi, że jeżeli go odrzucisz to i tak wszystko sie skończy bo nie będzie potrafiła byc przy nim naturalna wiedząc, że każdy Twój ruch, przytulenie itp. może go zranić. A jeżeli Wam wyjdzie, a po jakimś czasie się rozpadnie to w 90% przypadków przyjaźni też już ngidy nie będzie pomiędzy Wami. Jedyna szansa to jeżeli Ty też coś do niego czujesz, albo poczujesz z czasem i się zwiążecie i zbudujecie zwiazek oparty na przyjaźni i miłości.

26.05.2004
18:08
[35]

Nurzyk [ mAstEr oF pUlpEts ]

czy dla Was wszystkich Przyjaźń pomiędzy chłopakiem a dziewczyną.. zawsze musi kończyć się byciem ze sobą, albo jak na innych wątkach porpostu w łóżku :| To poprostu żałosne... nie wierzycie w coś czego nigdy nie doświadczyliście.. to po co zabraniacie wierzyć w to komuś kto ma "Coś" w swoim życiu

26.05.2004
18:27
[36]

Lipton [ 101st Airborne ]

Nurzyk --> Nie wiem czy to było do mnie, ale chyba nie, jednak i tak Ci odpiszę. Mam trochę "przyjaciółek". Cudzysłów dlatego, że ja zasadniczo przyjaciel powiem o kimś w momencie śmierci, bo jestem zwolennikiem tego że prawdziwego przyjaciela ma się w życiu jednego i dopiero po przezyciu całego życia można stwierdzić kto nim tak naprawdę był. Wracając do sprawy to 50% tych znajomości, o których napisałem kilka zdań wcześniej, po jakimś czasie robiło się "podtekstowe". Mimo, że na początku w jakichś rozmowach wychodziło, że fajne w nas jest to że jesteśmy nie w swoim typie i że nigdy byśmy się w sobie nie zadłużyli itp. Ale wiesz co ja Ci powiem? Jak facet przebywa za długo z kobietą to w z czasem coś miedzy nimi powstaje. Dlatego przyjaźń taka może istnieć, ale obie strony muszą być na tyle dojrzałe, żeby w momencie jak widzą, że coś zaczyna powstawać przystopować na kilka dni aż to opadnie. Bo skoro na początku "przyjaciele" na siebie nie lecą, to w 80% przypadków jeżeli po czasie wydaje im się że coś czują to jest to przejściowe. Wynika z braku partnera, ze złudzenia że ta chęć przebywania z drugą osobą to coś więcej itp.
A btw jeżeli twierdzisz, że nie każda przyjaźń kończy się byciem ze sobą, albo zakochaniem w drugiej osobie itp. to prosze nie generalizuj mówiąc "wszyscy". Poza tym pożyjemy zobaczymy czy nie zmienisz zdania. A ja jeszcze raz dla jasności: Moim zdaniem przyjaźń męsko - damska istnieje, ale tylko w określonych sytuacjach, generalnie z mojego doświadczenia i z doświadczenia moich znajomych wynika, że większość takich znajomości z czasem kończy się miłością. W ogóle to poszukaj wątków bo były tu takie o przyjaźni damsko-meskiej i tam było wiele ciekawych przykładów i opinii ludzi. Ja też dość dużo, swego czasu na którymś z takich wątków, pisałem.

26.05.2004
18:36
smile
[37]

Xerces [ Konsul ]

MoLy ----> jakby to powiedzieć.... Też jestem w takiej sytuacji jak Lipton czy jak Twoj przyjaciel. Jedno wielkie cierpienie nic po za tym. Cały czas ją adoruje, a ona tylko szuka nowych partnerów i patrzy aby wyszumieć. Teraz znowu kogoś ma i mówi że podchodzi do tego w inny sposób niż z tymi poprzednimi. A ja tylko stoje z boku i cierpie ( nie oszukujmy się - to nie żadna przyjaźń tylko miłość ). Podobno bardzo mnie lubi, ale właśnie z tego powodu co powiedział Lipton czuje, że się co raz bardziej od Niej oddalam. Ani razu nie powiedziała mi że coś dla niej znacze, ze jestem dla niej kims ważnym. Jak chciałem się spotkać to nie miała czasu bo była zajęta tamtym gościem. Gadała że zależy Jej na spotkaniu ale dziwnym trafem propozycja z Jej strony juz nie padla. Wiem, że mnie lubi, wiem ze Jej na mnie zależy (w sensie przyjaciela). Bardzo bała sie mnie kiedyś stracić jako kumpla - ale to nie chodzi o taki rodzaj pokazywania, że ci na kimś zalezy. Chciałbym aby chociarz raz to powiedziała. Chociarz raz powiedziała jak mnie ceni i znalazła troche wiecej czasu, aż tak wiele wymagam? Czy to tak dużo? Zero zaangażowania. I dalej jestem w tym bagnie, dalej cierpie, ale czy to dziwi jesli ją kocham? Mam stać usmiechniety z boku i udawac ze jest wszystko OK? Nie, nie jest.

Powiem Ci jedno - życie to sztuka wyboru. Nie możesz mieć wszystkiego i Ty niedługo też będziesz musiała wybrać. Bo niestety cierpliwość Twojego przyjaciela nie jest bezgraniczna. Pomyśl o tym że cierpi przez to ze jego "przyjaciolka" nie zwraca na niego uwagi.... Współczuje Wam obydwu bo wiem jaka to sytuacja i wiem że nie tylko jedna strona tutaj cierpi. Odpowiedz sobie na kim Ci bardziej zależy i już wiesz co zrobić...

26.05.2004
18:38
[38]

rozkosz [ Generaďż˝ ]

"Jak facet przebywa za długo z kobietą to w z czasem coś miedzy nimi powstaje...." ...np prawdziwa przyjaźń ?;))....
może się mylę ...ale czy przyjaźń nie jest w pewnym rodzaju ... hmmm ... uczuciem ...miłością ...

26.05.2004
18:40
[39]

Nurzyk [ mAstEr oF pUlpEts ]

owszem zgadzam się, ale większość ludzi generalizuje Przyjaźń męsko-damską do poprostu pewnego czasu "kolegowania się" przed seksem.. i tyle... jeżeli nazwać osobę Przyjacielem po imprezie albo kolege poznanego 2 tygodnie temu to jest poprostu parodia... ja Przyjaciela.. właściwie Przyjaciółke znałem sporo czasu wcześniej.. i nie jest to bynajmniej okres poznawania się a potem hyc do łóżka i takie tam... odpuśćmy.. jeżeli ktoś nei wierzy prosze bardzo.. jeśli wręcz przeciwnie.. to gratuluje mu serdecznie.. Ja MoLy nie nazwałem Przyjaciółką po tygodniu ani po 2 tylko praktycznie po 2 latach znajomości czasem lepszej, czasem gorszej.. i jestem dumny, że mam przy sobie taką osobę..

Pozdrawiam

26.05.2004
18:42
[40]

Nurzyk [ mAstEr oF pUlpEts ]

przyjaźn to też miłość.. w pewnym sensie..
.. i przestańcie przyjaciel MoLy... kocha ją, ale jako przyjaciółke... nie obracajcie sprawy w drugą stronę

26.05.2004
18:58
[41]

rozkosz [ Generaďż˝ ]

chyba miłość przyjaciela jest o wiele bardziej cenna i wartościowa ...niż zauroczenie kimś zwane jak to mówicie "miłością" ... i skoro ktoś porównuje te dwie sprawy do siebie to chyba niebardzo wie co oznacza prawdziwa przyjaźń ...

26.05.2004
19:03
[42]

MoLy [ Pretorianin ]

dziei Nurzya co do kloda__ to po pierwsze jak jusz to młod[a]a [/a] a po 2 to myślisz , ze masz tyle lat i możesz poniżać mnie tym ze sie nie znam na zyciu mylisz się .. może nie mam zbyt dorosłego stylu pisania ... lecz tyle co ja przyzyłam , nie mówie o przyjaźni ... nie przyzyło wilu ludzi grubo po 70 .. wiec przepraszam .. mówj młody wiem .. ( bynajmniej 13 lat ) .. nie obniza mojego stanu odczuwania i przyjmowania wielu rzeczy .. nie rozumiem was poprostu..!!

26.05.2004
19:04
smile
[43]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

ja chyba jestem nieudanym egzemplarzem, bo ile razy probowalem przyjaznic sie z dziewczyna, zawsze w koncu okazywalo sie, ze mam kosmate mysli :P

juz chyba latwiej znalezc prawdziwa rozkosz niz prawdziwa przyjazn... ;)

moze jednak kiedys dojrzeje i do takiego uczucia - hmmm - anyway - nie przejmuj sie MoLy - jesli juz istnieje taka przyjazn to byle klotnia nie moze jej popsuc..
btw: czy "klutnia" nie brzmi troche obscenicznie? ;P

26.05.2004
19:07
[44]

Lipton [ 101st Airborne ]

Nurzyk --> Nie wiemy jak jest. W takiej sytaucji tylko on o tym wie. Bo nigdy nikomu by tego nie powiedział, bo jest za duże ryzyko, że to wyjdzie na jaw.

Xerces--> Dla porządku to ja byłem w takiej sytuacji rok temu:) Wszystko się skończyło z wielkim hukiem tyle Ci powiem, ale nie żałuję tego, bo chociaż przestałem w końcu cierpieć. Co do tematu to sytuacja u mnie była praktycznie taka jak Ty opisujesz swoją. Wiesz co ja Ci radzę? Poczekaj aż ten facet Jej minie, bo teraz i tak nic nie zdziałasz, i musisz z Nią pogadać. Musisz powiedzieć, że ją kochasz od jakiegoś czasu i że musiałeś Jej o tym powiedzieć bo zawsze jesteście ze sobą szczerzy i takie tam gadanie:D W każdym razie ma to zmierzać do tego, że musisz wyczuć, że Ty się w tym męczysz, bo taka jest prawda. Problemem jest to, że jesteście bardzo blisko ze sobą i to nie może być takie spontaniczne jak normalnie tylko z góry ustalone. Bo przecież Ty Ją kochasz, a Ona np. nigdy pod tym kątem na Ciebie nie patrzyła. Więc sprawa wygląda tak, że dziewczyna ma wtedy 3 wyjścia:
a) padnie w Twoje ramiona (ze mną tak było, ale i tak się źle skończyło w ekspresowym tempie:P)
b) powie że nic z tego, ale że chce żebyście byli przyjaciółmi bo takiego Cię potrzebuje, no i teraz Ty masz wybór czy walczysz z uczuciem, czy mówisz dziękuję i się odwracasz:(
c) powie, że musi to przemyśleć bo nigdy wcześniej o tym nie myślała i nie wie czy coś mogłaby do Ciebie poczuć (najlogiczniejsze wyjście). Problem w tym, że z takiego myślenia może nic nie wyjść bo to może być tylko gra na zwłokę z jej strony, no albo po jakimś czasie znowu bedziesz musiał zagadać o tym uczuciu Twoim
Z tym, że z mojego doświadczenia dam Ci dwie rady:
1) Nie przestańcie się spotykać jeżeli chcesz żeby ta przyjaźń mimo wszystko przetrwała te Twoje wyznanie. Jeżeli nie będziesz naciskał na spotkania i odpuścisz to Ona też odpuści i będzie potem już praktycznie niemożliwe to odbudować. Ponadto nawet jak Ona "wybierze opcje c" to musisz się z nią widywać, bo Ona musi parę razy się z Tobą spotkać patrząc na Ciebie w innym charakterze. Ale nie możesz naciskać, żadnych kwiatów, romantycznych kolacji, komplementów, czegokolwiek czego wcześniej nie było bo Ona się może przestraszyć.
2) Przemyśl jeszcze raz to co czujesz i kilka razy się nad tym zastanów. Jeżeli okaże się, że wmówiłeś sobie tę miłość, a to jest po prostu miłość przyjacielska połączona z zazdrością, to jesteś załatwiony, bo potwornie Ją zranisz, mimo że tego nie chcesz. Wyobraź sobie sytuację, że Ona pada w Twoje ramiona i mówi, że chce spróbować z Tobą, a Ty po 2 dniach czujesz, że przecież nie tego chciałeś, że coś jest nie tak, że Ty chcesz żeby było między Wami tak jak zawsze, ale żeby po prostu była "Twoja". Egoistyczne, ale jakże często się zdarza. A Ona może się w tym czasie juz zdazyć zakochać i co wtedy? Jak Jej powiesz, że się pomyliłeś w ocenie uczucia to przyjaźni już nie odbudujesz. Dlatego naprawdę przemyśl jeszcze raz to co czujesz. Bo jeżeli Ty po prostu chcesz z Nią rozmawiać, przebywać, śmiać się, bawić itp. i nie chcesz żeby spotykała się z innymi bo wtedy nie ma czasu dla Ciebie to to jest po prostu egoistyczna przyjaźń, którą łatwo pomylić z miłością.

26.05.2004
19:09
smile
[45]

rozkosz [ Generaďż˝ ]


można czerpać rozkosz z bycia przyjacielem i czasami nie opłaca się tego niszczyć dla chwili rozkosznej przyjemności ;)))...

26.05.2004
19:11
[46]

MoLy [ Pretorianin ]

rozkosz => dziekuje , o to właśnie chodzi .. w tym tkwi przyjaźń między kobietą a mężczyzną .. co do Nurzyka , to on dobrze wie bo on jest moim przyjacielem tym o którym tu mowa ..

26.05.2004
19:12
smile
[47]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

rozkosz - nauczasz tego w praktyce, czy to tylko teoria? ;P

26.05.2004
19:15
[48]

Lipton [ 101st Airborne ]

MoLy --> Ale szczerze to wiek ma trochę znaczenia. Choćby z tego wzlędu, że ogólnie ludzie są w młodym wieku mało dojrzali. I to się może nie tyczyć Ciebie, ale np. Twój przyjaciel może być jeszcze emocjonalnie niedojrzały. Tobie też się może wydawać, że wiek "nie obniża Twojego stanu odczuwania", ale niestety muszę Cię zmartwić bo obniża. Widać to szczególnie po tym jak szasta się pojęciami przyjaźń, miłość (nie mówię teraz o Tobie konkretnie!). Zobaczysz ile tych miłości naliczysz jak będziesz miała 18 lat i stwierdzisz, że przecież w życiu jeszcze nikogo nigdy nie kochałaś. Tak to już jest, że uczucie jest równoznaczne wiekowi i dojrzałości. Z wiekiem jest ono całkiem inne i dopiero jak się dorośnie można mówić o przyjaźni i miłości, bo trzeba poznać wielu ludzi, wiele przeżyć, wiele się nauczyć, żeby pojąć niektóre rzeczy.
Ale to tak nie na temat:D

26.05.2004
19:18
[49]

Lipton [ 101st Airborne ]

Nurzyk--> Cofam to co napisałem ostatnio do Ciebie, bo po tym co napisała MoLy to tamta moja wypowiedź nie ma już kompletnie sensu:D

26.05.2004
19:20
smile
[50]

rozkosz [ Generaďż˝ ]

MoLy ...domyśliłam się że to On :)))...i nie za ma co :))))

Mazio .... staram się właśnie nauczyć swojego przyjaciela w praktyce :P....

26.05.2004
19:21
[51]

MoLy [ Pretorianin ]

Lipton wiesz dobrze , ze tak naprawde to jest na temat ..
myśle , ze wiesz o co mi chodzi .. nie mówie , ze jestem bóg wie jak dojrzała .. ale chodzi mi o to jak starsi traktuja młodych .. " oni nic nie wiedza , nic nie przyzyli , po co oni wogle sie odzywaja , my to mamy problemy nie oni !" to poprostu boli .. bo nie może do nich dobrzeć .. co ja czuje ..

przeciez gdyby ktos z nich napisałby ze ma problemy z zona to ja nawrt na przykładzie mojej rodziny próbowałabym pomóc a nie zgluzgac , ze stary on jest i wogle... oj zaplatalam sie..

26.05.2004
19:22
smile
[52]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

rozkosz - powodzenia :)
trzymam kciuki
jesli Ci sie uda to moge sie zapisac jako nastepny w kolejce? (tym bardziej jesli Ci sie nie uda ;) )

26.05.2004
19:25
smile
[53]

rozkosz [ Generaďż˝ ]

Mazio ...chcieć to móc ;))) ... mam dużo samozaparcia i nic bez mojej woli i chęci się nie wydarzy :P

26.05.2004
19:28
smile
[54]

MoLy [ Pretorianin ]

przepraszam .. ale temat watku nie jest o "siusiakach' ani wyimaginowanych znajomych ..

26.05.2004
19:29
smile
[55]

rozkosz [ Generaďż˝ ]

Paszczuś ... wolę "być głupia" niż prostakiem tak jak ty ;)))

26.05.2004
19:32
smile
[56]

MoLy [ Pretorianin ]

skończcie jusz !!! przeginacie..

26.05.2004
19:32
smile
[57]

Weakando [ Senator ]

Mam podobną sytuacje... wręcz taką samą i dziękuję za ten wątek, a przede wszystkim za posty Liptona które dały mi dużo do zrozumienia. :)

26.05.2004
19:33
smile
[58]

rozkosz [ Generaďż˝ ]

MoLy ...olej to :)... dzieci muszą sie gdzieś wyrzyć ... tu im nikt nic nie zrobi a na podwórku przed blokiem się boją bo mógłby ich ktoś zbić :D

26.05.2004
19:38
smile
[59]

Yo5H [ spammajster ]

jak na swój wiek i tak wiem za wiele o zyciu ..

ten text mnie rozpierwalil xDDD

26.05.2004
19:40
smile
[60]

MoLy [ Pretorianin ]

dobrze , jest sie nabijac z innych prawda ??????
tylgo gorzej jak sie dowiesz , ze ta osoba była byta przez ojca ... może nawet zgwałcona , ze umarli jej bliscy .. i wiele wiele innych rzeczy .. czy wtedy tesz Cie to tak smieszy..?

26.05.2004
19:42
smile
[61]

DreadLockz [ Chor��y ]

NIE SMIEJCIE SIE Z MOLY,wogole z nikogo sie nie zmiejcie,troche wiecej wyrozumialosci i tolerancji :/ MoLy jest po prostu wrazliwa a co do tej sytuacji to porozmawiaj ze swoim przyjacielem,wydaje mi sie ze On sie po prostu w Tobie zakochal

26.05.2004
19:43
smile
[62]

MoLy [ Pretorianin ]

wszyscy o jednym .. dlaczego mumisłby sie we mnie zakochac... ?? tylko o jednym..

26.05.2004
19:44
smile
[63]

The Wanderer [ green eye of the secrets ]

Mazio
Robie to na wlasny rachunek, tego mozesz byc pewien, nie bardzo wiem skad ta uwaga.
A czemu?
Zycie jest za krotkie, nie marnuj go przed monitorem.
Szkoda mi troche osoby, o tak, bylo bie bylo, bogatej osobowosci.

Pozdr.

26.05.2004
19:45
[64]

rozkosz [ Generaďż˝ ]

MoLy ... bo wiekszość z nich myśli nie mózgiem a ..... i trzeba im to wybaczyć ...

26.05.2004
19:46
smile
[65]

The Wanderer [ green eye of the secrets ]

MoLy
Jestes jeszcze dzieckiem, wiec Ci powiem, co sie stanie.
Albo jedno z Was sie zakocha w drugim, albo wyladujecie w lozku.
Inne mozliwosci sa mozliwe tylko w jednym wypadku - jezeli odpychacie sie fizycznie.

26.05.2004
19:47
smile
[66]

MoLy [ Pretorianin ]

dlaczego ten swiat nie może byc normalny...

26.05.2004
19:48
smile
[67]

MoLy [ Pretorianin ]

jasne dzieckiem .. najlepiej tak powiedziec , prawda ?.. i wtedy wszystko jest jasne .. ja was nie rozumiem .. dlaczego wszystkto sprowadzacie do spraw łożkowych .. to gówno prawa...!!!

26.05.2004
19:49
[68]

rozkosz [ Generaďż˝ ]

jasne....wszystko kooor...lalala....kończy się w łóżku :/....... bez komentarza.....

26.05.2004
19:50
[69]

MoLy [ Pretorianin ]

" gówno prawda " (przepraszam Adminów , ale zrozumcie )

26.05.2004
19:53
smile
[70]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

Wanderer - i tu wlasnie tkwi problem, i tu przyczyna moich znikniec - probuje oderwac sie od monitora i zrealizowac swoje "bogate" wnetrze - niestety z miernym skutkiem, wole wiec robic krzywde samemu sobie, niz wartosciowym ludziom - nawet poznanym tylko dzieki tej pajeczej sieci...

ale pracuje nad tym..

i doceniam pozytywny wydzwiek tego spiecia - na marginesie powiem Ci, ze pieklo jakie sobie stwarzam jest wybrukowane dobrymi checiami i malo w nim wyrachowania czy tez naukowych metod zdobycia czekokolwiek - slowo miotac sie - pasuje tu najbardziej.. jesli kiedys uda mi sie wyjsc poza cyberplaszczyzne moich problemow i latwa chemia dobrego humoru przestanie byc poczatkiem mojego dnia, a chciec przerodzi sie w moc - moze spotkamy sie we wlasciwym pelnym gronie do takiej rozmowy przy piwie i wtedy pozwole Ci nawet byc sedzia w tej sprawie - chociaz na tolerancje i bezstronnosc nie moge przeciez liczyc w tym emocjonalnym starciu...

jak to milo znalezc inteligentnego interlokutora i pozbyc sie troche "prostactwa" narastajacego wraz z "moim wiekiem" ;)

26.05.2004
19:56
smile
[71]

rozkosz [ Generaďż˝ ]

Paszczuś ...co ja mu daje to chyba nie twoja sprawa ... i jakoś nie widze tu mura ...sama sobie dam rade z takimi jak ty ... tym bardziej że twoja osoba mi po prostu ... mówiąc w języku prostaków...zwisa...;)

26.05.2004
20:06
smile
[72]

przemek__ [ PRZEMEK ]

Mazio >>> jakie wywody ahahhahaaha ;p

26.05.2004
20:15
smile
[73]

Mysza [ ]

Paszczuś --> I trwaj sobie drogie dziecko w tym przekonaniu... mnie to naprawdę rybka... :)

26.05.2004
22:43
smile
[74]

The Wanderer [ green eye of the secrets ]

Mazio
Bywam czasami w Wawie, Ty pewnie tez kiedys pojawisz sie w Kraku, obaj lubimy piwo, wiec czemu nie.
Obiektywizm to moja wrodzona cecha, o to sie nie martw ;).
Z tamtym wydarzeniem/osoba, czy cokolwiek masz na mysli nie wiaze tez zadnych emocji, zawsze mnie bawila cala sytuacja :D.
Probuj, bo net to slepa uliczka, na szczescie mozna zawsze zawrocic.

Salut.

26.05.2004
22:46
smile
[75]

The Wanderer [ green eye of the secrets ]

MoLy
To wlasnie jest normalne.
Kobieta-mezczyzna, pozadanie, namietnosc, seks.
Jeden impuls wystarczy, zeby to, co nazywasz przyjaznia zostalo zniszczone.
Przyjazn miedzy facetem a kobieta jest walka z prawami natury.
Odwiecznymi i niezmiennymi...chyba,ze tak jak wspomnialem, dwie osoby uwazaja sie za ohydne, wtedy i tylko wtedy taka wiez moze zaistniec.

27.05.2004
11:15
[76]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

MoLy ----> nie stresuj się tak, wszyscy byli kiedyś młodzi :) Jednak rzeczywiście proponuję Ci, żebyś powstrzymała się od komentarzy typu "Ja dużo wiem, jak na swój wiek". Czemu? Dlatego, że to brzmi bardzo stereotypowo. Zarówno ja, mając te 14-15 lat, jak i wielu moich znajomych w tym wieku, byliśmy przekonani, że poznaliśmy zasady rządzące tym światem, a zwłaszcza, że "nic, co ludzkie nie jest nam obce". Stanowiliśmy armię domorosłych filozofów, psychologów i potencjalnych działaczy społecznych, gotowych naprawić świat, rozwiązać wszystkie konflikty... Oczywiście podsumować można to Twoim cytatem - "gówno prawda". W rzeczywistości byliśmy szczylami żyjącymi w prywatnym świecie złudzeń. To, co wydawało nam się prawdą objawioną i ostatecznym rozwiązaniem kilka lat później okazywało się być zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. A z każdym kolejnym upływającym rokiem stwierdzam ze zdziwieniem, że rozumiem coraz mniej. Bo dostrzegam coraz głębszy stopień komplikacji pewnych zjawisk i ich przyczyn, a zwłaszcza zdaję sobię sprawę, jak wielu rzeczy nie widzę. Dlatego dopiero w mocno dojrzałym wieku ośmielę sie wypowiedzieć słowa prawdziwej mądrości: "Scio me nihil scire" - "Wiem, że nic nie wiem".
Podsumowując ten przydługi wywód: Pewne rzeczy dostrzega się po kilku latach w zupełnie innym świetle. Najczęściej bardziej przenikliwym. Przekonasz się za jakiś czas. I wtedy zamienisz się rolami.
Tyle na temat wieku i doświadczenia życiowego.

Natomiast jeżeli chodzi o wątek uczuciowy... cóż... widzę tu dwie możliwości. Albo rzeczywiście kolega się w Tobie zakochał, albo na swój pokrętny sposób uznał Cię w pewnym sensie za swoją własność i próbuje Cię zdominować. W przypadku pierwszej sytuacji nie rokuję zbyt optymistycznych skutków, bo młodzieńcy mają to do siebie, że są mało wyrozumiali, jeżeli pewne zjawiska dotykają ich bezpośrednio. Kilka wariantów rozwóju wydarzeń, jakie właśnie kiełkują w mojej głowie sprowadzają się do tematu wątku - nieuchronnej kłótni właśnie.

Wariant 1: Zlewasz go i jego uczucia, spotykasz się z kimś innym, on to widzi i zastanawia się jedynie, co bardziej go wnerwia - ten drugi, wredny gnojek, który ośmiela się przebywać w Twoim towarzystwie, czy fakt nadania mu statusu "zaledwie" przyjaciela. Jednym gryzie się po przebudzeniu, drugim w nocy, kiedy nie może zasnąć. Biorąc pod uwagę ambicję i samouwielbienie, które każdy w sobie hoduje w większym, czy mniejszym stopniu, humor popołudniowy psują mu rozważania pt. "Co on takiego ma w sobie, czego ja nie mam? Jestem przecież..." - i tu następuje litania superlatywów o charakterze zaimkowym zwrotnym.
Prawdopodobny rozwój sytuacji: Gryziony obłąkańczą zazdrością i problemami natury gastralnej, kolega zaczyna ingerować w Twoje życie w sposób, który zdecydowanie narusza Twoje przekonania na temat sfery prywatności. Delikatnie dajesz mu to do zrozumienia. On jednak oczywiście jest zaślepiony, biedak, i nic nie łapie. Więc dajesz mu to do zrozumienia w sposób zdecydowany, a biorąc pod uwagę ładunek agresji, jaki w międzyczasie się w Tobie wyzwolił, najczęściej zdecydowanie za zdecydowanie. I on jest już w domu. "Jak Ty mnie traktujesz?!", "Kiedyś było inaczej!", "To już nie przyjaźń!", etc. etc. Ty oczywiście się bronisz. On broni się przed tym, że Ty się bronisz. A potem lecą wióry...
Alternatywny rozwój sytuacji: Nekrolog w gazecie, w przypadku, gdy mamy do czynienia z romantykiem w rodzaju Wertera.

Wariant 2: Poważna rozmowa. Nie mogąc patrzeć w te jego cielęce, zazdrosne oczęta i mając już dość słuchania jego tęsknego sapania na lekcji historii, postanawiasz wyjaśnić pewne podstawowe kwestie. Umawiacie się gdzieś w przyjemnym miejscu. On przychodzi elegancko ubrany, wypachniony, z bukietem w ręku, bo spodziewa się odrobinę innego powodu tego spotkania. To Cię nieco detonuje, ale jako, że baby to podłe, zawzięte i okrutne stworzenia, postanawiasz wytrwać w swoim niecnym zamiarze i zburzyć pokój i harmonię w jego duszy, które zagościły tam zaledwie kilka godzin wcześniej. Po wręczeniu Ci bukietu on jest, rzecz jasna, niezmiernie zakłopotany, a w dodatku zaczyna się robić senny, bo w końcu opadły negatywne emocje. W związku z powyższym inicjatywa należy do Ciebie. Zaczynasz niewinnie od ogólnych spostrzeżeń na temat pogody i perspektyw jej zmian w ciągu najbliższych czterech miesięcy. Za cztery miesiące będzie Gwiazdka, czy coś tam, więc nie omieszkasz mu przy okazji wspomnieć, że wybierasz się na narty w góry (że nie sama on jeszcze nie wie...)
Prawdopodobny rozwój sytuacji: On, będąc młodzieńcem niezwykle przebojowym, natychmiast podłapuje pomysł i puszcza kilka podtekstów sugerujących, że jest świetnym narciarzem, ma cztery patenty instruktorskie, w tym Instruktora-Jazdy-Ekstremalnej-Bez-Nart-I-Butów-Po-Wierzchołki-Osypującej-Się-Właśnie-Lawiny. To wprawia Cię w niejakie zakłopotanie, z którego próbujesz wybrnąć, bąkając pod nosem: "Ale wiesz, to niemożliwe, bo ja już... Ze Zdzichem/Zbychem/Wieśkiem... eee... no wiesz...?". No cóż. Nie spodziewaj się od tego momentu budującej, konstruktywnej dyskusji.
Alternatywny rozwój sytuacji: On, będąc młodzieńcem niezwykle przebojowym, stwierdza z pogardą: "Iiiii, co tam góry? Jedź ze mną nad morze. Zapiszę Cię do Towarzystwa-Foków-Polskich (czy jak tam te świry się zwą) i będziemy się kąpać nago w basenie Morza Bałtyckiego w temperaturze -15C. To jest dopiero rozkosz!!!" Na Twoje subtelne uniki, że nie, bo masz tendencję do łapania zapalenia płuc on najpierw reaguje ze zdziwieniem, potem z gniewem i wreszcie z zastanowieniem. Tak. Dochodzi do słusznego wniosku. Ostatnią rzeczą, którą widzisz tego dnia jest ww. bukiet kwiatów podążający lotem koszącym w kierunku Twojej twarzy.

Wariant 3: Wpadasz na genialny pomysł pt. "A może by tak... trio??? Takie przyjacielsko-partnerskie. Niech się poznają. Na pewno się polubią i problem z głowy" Idea wydaje się genialna, w związku z czym uruchamiasz swój rozbudowany, wszystkowiedzący i wszystkomogący zestaw przyjaciółek w celu zaimprowizowania "przypadkowego" spotkania zainteresowanych stron. Mimo ogromnych nakładów pracy i zaangażowania, do ustawionego spotkania nie dochodzi, bo wpadacie na siebie całą trójką w najmniej prawdopodobnych okolicznościach, tego rodzaju, które zdarzają się raz na czas trwania Wszechświata. Oczywiście, wszyscy wiedzą, kto jest kim i pioruny zaczynają się materializować w powietrzu, ale Ty jesteś, jak nakazują dobre obyczaje, obowiązana do formalnego przedstawienia: "Ooooo! To Tyyyy? (cholera...) Eeeee... Uuuuchh... A zatem... eee... poznajcie się... To jest (Czas na małą przerwę. I mały wykład. Zasady savoir vivre jasno określają, kto kogo komu przedstawia i w jakiej kolejności. Generalną zasadą, której można się trzymać w zasadzie zawsze jest to, że przedstawiamy osobę mniej szacowną, bądź znaną osobie, która jest bardziej dostojna, bądź łączą Cię z nią bliższe więzy. A zatem studenta przedstawiamy profesorowi, mężczyznę kobiecie, młodszego starszemu. Zasada "szacowności" ma pierwszeństwo tzn. koleżankę (mimo, że kobieta) przedstawiamy ojcu, a nie odwrotnie, chyba, że jest mniej więcej w jego wieku (mało prawdopodobne). W związku powyższym mała prośba i apel: DZIEWCZYNY!!! NA LITOŚĆ BOSKĄ!!! ZACZNIJCIE WYCIAGAĆ DŁOŃ NA POWITANIE!!! BO GŁUPIO!!! TAK, TO WY WYCIĄGACIE PIERWSZE, BO TO WY DECYDUJECIE, CZY KTOŚ JEST GODNY UŚCISNĄĆ WASZĄ DŁOŃ!!! GDYBY NIE FAKT, ŻE MNÓSTWO LUDZI JEST PRZEKONANYCH, ŻE ŁAPĘ PIERWSZY WYCIĄGA FACET, DAWNO NABAWIŁBYM SIĘ JUŻ KOMPLEKSÓW!!! LITOŚCI!!! Wracając do meritum: jesteśmy w sytuacji, kiedy z Twojego gardła dobywa się urywane: eeeeee... i myślisz intensywnie kogo komu przedstawić, a oni (o dziwo!) nie próbują się chwilowo przedziurawić nawzajem wzrokiem, tylko z wielkim zainteresowaniem studiują Twoją twarz. Wierz mi, że choćby za grosz pojęcia o kulturze nie mieli, to tutaj uruchomią się zapomniane iinstynkty i bezbłędnie wyczują podtekst Twojego zachowania.
Prawdopodobny rozwój sytuacji: Dochodzisz do wniosku, że kolegę/przyjaciela znasz dłużej, więc przedstawiasz mu chłopaka. I to jest Twój błąd. Zaczynają latać cegły.
Alternatywny rozwój wydarzeń: Dochodzisz do wniosku, że z facetowi i tak się potem nie wytłumaczysz, a z przyjacielem... W końcu przyjaciela to do rany przyłóż! I to też jest Twój błąd. Nie w takiej sytuacji. Zaczynają latać cegły.
Sugerowane zachowanie: W ciągu 3 sekund musisz wynaleźć w okolicy czynnik silnie rozpraszający męską uwagę. Np. przejeżdżający obok zlot fanów marki Porsche. Albo przechodzące obok piekelnie atrakcyjne, długonogie, skąpo odziane wcielenie kobiecości. Nic więcej Cię chyba nie jest w stanie uratować. W momencie, kiedy oni z cielęcym zachwytem wytrzeszczają oczy w krótkotrwałym zawieszeniu broni, burczysz pod nosem formalną formułkę, tak, żeby nikt nie słyszał, a potem mimochodem mówisz coś do swojego lepszego połowa zwracając się po imieniu (imię koniecznie głośno i wyraźnie). A potem jeszcze większym mimochodem kończysz przedstawianie: "Aaaa... Zdzisiu/Zbysiu/Wiesiu, a to jest Karolek, mój (khem!khem!) kolega, o którym tyle Ci (khem! khem! ychu-dychu, apsik!) mówiłam...

Wariant 4: Nie ma czwartego wariantu. Zmęczyłem się, jestem głodny i palce mnie bolą.
Prawdopodobny rozwój sytuacji: Góra kanapek, na których znajdzie się wszystko, co jest w lodówce i nie ucieka za szybko.
Alternatywny rozwój sytuacji: Jajecznica.

27.05.2004
16:02
[77]

Nurzyk [ mAstEr oF pUlpEts ]

rany jaki post... większego to ja w życiu nie widziałem :]

27.05.2004
16:24
[78]

peeyack [ Weekend Warrior ]

==>Mazio
Wanderer mi tą gadkę juz podebrał, ale najwyżej powtórze - zaprzyjaźnij sie z brzydką, może to pomoże w nawiazaniu przyjazni. ;-)

Mam jedna bardzo dobra przyjaciolke i nigdy nie mialem do niej kosmatych mysli, bo nie jest w moim typie.
Ale fakt faktem, ze mam tez te przyjaciolki od kosmatych mysli

27.05.2004
23:44
[79]

Kharman [ Konsul ]

Jak czytam takie wątki to się niezmiernie cieszę, że moja uczuciowość (te wszystkie ochy i achy oraz skłonność do wzruszeń nad małymi pieskami i kotkami etc.) jest na poziomie, jak to określa moja dziewczyna, drewnianego klocka. Jak bym sobie robił takie problemy to już dawno bym się pochlastał.

27.05.2004
23:56
smile
[80]

japex [ Legionista ]

---> Moly
Bardzo ciężko jest zrozumiećtaką sytuację zwłaszcza dla chłopaka. On się po prostu boi, że straci Ciebie, a wie że ty jesteś jednyna i niepowtarzalna w swoim rodzaju. Wiem co mówię bo sam przez to przechodziłem. Musisz mu pokazywać, że zależy ci na nim (zwłaszcza jeżeli faktycznie tak jest), a jeśli nie to dajcie sobie po prostu spokój. Nie ma czegoś takiego jak przyjaźń między facetem i babeczką - zawsze po pewnym czasie jest coś więcej. Więc albo jesteście razem albo osobno - nie ma stanu przejściowego, który nazywa sięprzyjaźń. Sorki, ale takie jest moje zdanie.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.