GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Wałki w Google

10.05.2004
19:50
smile
[1]

The LasT Child [ GoorkA ]

Wałki w Google

Sprawdzielem czesc i dziala :) genialne rpawie jak "kretyn"

Pomysłowość użytkowników Google'a
Do czego można wykorzystać internetową wyszukiwarkę? Na przykład do tworzenia obrazkowych wierszy, toczenia walki na słowa albo gnębienia politycznych przeciwników. Czyli tego wszystkiego, co wymyślają pomysłowi użytkownicy serwisu Google.com.

Zastanawiałeś się, co by powiedział Google, gdyby umiał mówić? Nie głów się nad tym dłużej. Wpisz parę słów, a on wyszuka i dopisze następne - głosi instrukcja do Google Talk. To jeden z projektów Douwe Osingi polegający na używaniu wyszukiwarki do celów, „do których nie została zaprojektowana” ( https://douweosinga.com/projects/googlehacks ). - Otrzymany w ten sposób tekst może wydać się pozbawiony sensu, ale w końcu ma to służyć zabawie - wyjaśnia Osinga. Przykład? Zaczynając od słów jutro wtorek, Google Talk kontynuował: jutro wtorek o godz. w tym: roku nie będzie lepszego od niego. Na słowa Microsoft is zareagował stwierdzeniem: not a Christian nation (Microsoft nie jest chrześcijańskim narodem - co jest niewątpliwie prawdą). Hasło Aleksander Kwasniewski przyniosło rezultat zadziwiający - President of the United States.

Miłośnikom poezji Osinga proponuje projekt Visual Poetry polegający na zamienianiu słów na ciągi obrazów. Wykorzystał w nim zawartą w Google'u funkcję wyszukiwania grafiki (Google Image Search). Wystarczy wpisać np. linijkę ulubionego wiersza albo dowolną frazę, by otrzymać jego obrazkową postać. Też dla zabawy, rzecz jasna.

Googlizm prawdę ci powie

Twórcy serwisu Googlism (www. googlism.com) zachęcają z kolei do sprawdzenia, co wyszukiwarka może powiedzieć o nas samych, o dowolnej innej osobie lub rzeczy. Wystarczy wpisać dowolne nazwisko (lub nazwę) i wybrać którąś z opcji: kto, co, gdzie lub kiedy. Jeśli osoba jest znana i popularna, wyłuskanych z sieci odpowiedzi (czyli fragmentów tekstów, doniesień, wypowiedzi itp.) jest całkiem sporo. Niektóre guglizmy o Leszku Millerze były wręcz intrygujące (np. Leszek Miller is making too many - Leszek Miller robi za dużo). Hasło Poland też dało barwne wyniki (już na czele listy pojawiło się poland is mikolajki).

Dwa lata temu programista Gary Stock wymyślił dyscyplinę zwaną googlewhacking ( www. googlewhack.com ). Zabawa polega na znalezieniu takiej kombinacji dwóch słów, które po wpisaniu do Google'a przynoszą efekt w postaci tylko jednej wyszukanej strony. Stock opracował szczegółowy regulamin gry i na swojej stronie publikuje nadesłane przez uczestników zabawy słowa. Wedle jego rachuby nadeszło ich już ponad 290 tys.

Jajko czy kura? Kura

Bardziej emocjonującą grę zaproponowali internautom twórcy serwisu Googlefight (www.googlefight.com). Zachęcają w nim do wystawiania na ring dwóch słów. Wynik walki zależy od liczby wyszukanych przez Google'a stron. W serwisie można śledzić "walki miesiąca", "walki zabawne" (ścierał się tutaj ból głowy z aspiryną, a "grubi i brzydcy" z "chudymi i seksownymi") oraz "walki klasyczne" (Ameryka - Irak; McDonald's - Burger King). Jest także galeria sław z potyczkami wszech czasów - m.in. także tą, która rozstrzygnęła nieśmiertelny dylemat: co było pierwsze - jajko czy kura? Wygrała kura.

Niektórych speców od sieci Google zainspirował do tworzenia humorystycznych wersji wyszukiwarki. Jedna z nich - Googoth - ocieka czernią i fioletem, co jest zrozumiałe ze względu na charakter serwisu służącego do przeszukiwania stron poświęconych mrocznej gotyckiej tematyce. Zamiast w google'owski przycisk I'm feeling lucky możemy też kliknąć w I'm feeling depressed (jestem zdołowany).

Medialną karierę zrobił Goggle Mirror - "lustrzane odbicie" wyszukiwarki - dzieło programisty z grupy zwącej się All Too Flat. Wszystko jest tam na odwrót, tj. od prawej do lewej, łącznie z nazwą brzmiącą

elgooG. (www.alltooflat.com/geeky/elgoog).

Powstały także parodystyczne utwory z nazwą wyszukiwarki. Niejaki Guy DiRito wziął na warsztat piosenkę "I Want to Hold Your Hand" Beatlesów i przerobił ją na utwór pt. "I Go to Google Land". Sławi w nim nieograniczone możliwości wyszukiwarki, która znajdzie odpowiedź na wszystkie pytania, wyszuka każde znaczenie, wyjaśni, gdzie leży Kazachstan itp.

Przepis na żałosną porażkę

Jak wyszukiwarka może wyrazić swoje polityczne zapatrywania? Internauci wykorzystali do tego celu technikę zwaną Google bombing, bazującą na google'owskim sposobie oceniania stron - bierze ona pod uwagę nie tylko zawartość witryny i liczbę prowadzących do niej linków, ale też frazy użyte w opisie danego odnośnika - jeśli więc duża grupa osób umieści link z identycznym opisem, strona znajdzie się wysoko w rankingu.

W tym konkretnym przypadku hasło miserable failure (żałosna porażka) skojarzono z adresem Białego Domu i biografią George'a W. Busha. Identycznie postąpiono z innym słowem - unelectable (niewybieralny). Efekt był taki sam: po wpisaniu hasła na pierwszym miejscu Google podawał biografię amerykańskiego przywódcy.

Zwolennicy obecnego prezydenta nie pozostali dłużni. Użyli tej samej broni: za ich sprawą lista wyników szukania "żałosnej porażki" poszerzyła się o biografię Hillary Rodham Clinton oraz filmowca Michaela Moore'a. Ten ostatni prześcignął nawet Busha, obejmując prowadzenie. W czołówce znalazł się także były prezydent, demokrata Jimmy Carter.

Technika Google bombing była już wykorzystywana wcześniej do celów niemających nic wspólnego z polityką. Posłużyła m.in. do piętnowania amatorów sensacji poszukujących w internecie nagrania wideo przedstawiającego egzekucję dziennikarza Daniela Pearla (uprowadzonego dwa lata temu w Pakistanie). Internauci wypromowali witrynę wyjaśniającą, jakie miejsce w "moralnym łańcuchu pokarmowym" zajmuje poszukiwacz. Miejsce było oczywiście najpodlejsze - za najobrzydliwszym robactwem.

Podobny mechanizm "promowania" stron wykorzystano w czasie konfliktu w Iraku. W internecie rozeszła się wówczas wieść, że po wpisaniu do Google'a hasła weapons of mass destruction (broń masowego rażenia) w wynikach na pierwszym miejscu pojawia się bardzo osobliwy dokument. Z wyglądu przypominał standardowy komunikat o błędzie, jednak zamiast zwyczajowego tekstu pojawiała się informacja: Broń, której szukasz, jest obecnie niedostępna, a także szereg instrukcji. Jedna z nich brzmiała: Jeśli jesteś George'em Bushem i wpisałeś nazwę kraju w polu adresu, upewnij się, czy zrobiłeś to poprawnie (IRAQ). - Naciśnij przycisk "Bomba", jeśli jesteś Donaldem Rumsfeldem - głosiła inna. Było tam także zalecenie dla "starych europejskich krajów" chcących zabezpieczyć swe interesy (instrukcja zalecała wybranie z menu pozycji "Liga Narodów", a następnie sekcji "Głowa w piasek").

Identycznie wypromowano także wyniki wyszukiwania hasła o francuskich sukcesach militarnych (French military victories). Strona naśladująca witrynę Google'a informowała o niemożności znalezienia czegokolwiek i zawierała sugestię: Miałeś na myśli francuskie klęski?


10.05.2004
20:34
smile
[2]

White Star [ Soldier ]

president of usa;D buhaha

10.05.2004
20:35
smile
[3]

Lesaonar [ Generaďż˝ ]

Świetny tekst! Fajne jest obrazowanie zdania (pierwszy link w tekście).
'
I pamiętajcie: Use google Luke!

10.05.2004
20:48
smile
[4]

Chacal [ ? ]

ide potestować jakieś hasła.
google prawde ci powie :)

10.05.2004
21:02
[5]

TheAnswer [ Quetzal ]


W Google zawarta jest szczera prawda!!!

12.05.2004
11:30
smile
[6]

TiAmo [ Pretorianin ]

Wpiszcie w wyszukiwarce www google kretyn i czajcie jedno z 3 pierwszych znalezionych stron ;-)))))

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.