GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Forum CM: Śmierć Sikorskiego, a odtajnianie akt brytyjskich...

26.04.2004
21:59
smile
[1]

Subby [ Konsul ]

Forum CM: Śmierć Sikorskiego, a odtajnianie akt brytyjskich...

Jako najbardziej wyedukowaną w kwestiach II WŚ grupę osób jaką znam, i jaką nasze forum zna <wazelina musi być :-)> chciałbym zwrócić się z prośbą o udzielenie odpowiedzi na poniższe pytania - byłbym b. wdzięczny. (wątek przekierowany z forum GOL na forum CM.)

W moim gimnazjum, na dzisiejszej lekcji historii poruszany był temat domniemanego zamachu na Sikorskiego w Giblartarze. Jako jeden z argumentów mówiących za tezą o zamachu (zaznaczam przy tym, że mój nauczyciel historii lubi czasem historię odrobinkę ubarwiać, jest przy tym miejscami zwolennikiem spiskowej teorii dziejów - stąd chęć weryfikacji, czy podana informacja jest prawdą) podał fakt, iż w prawodawstwie brytyjskim jest zasada o ujawnianiu dokumentów po (tutaj nie był pewny, które z trzech) 45, 50 lub 55 latach, aczkolwiek odtajnienie dokumentów o Giblartarze w momencie upłynięcia tego okresu zostało przesunięte do ok. 2015 r. . Niestety, google.com niebardzo był w stanie mi pomóc, stąd pytam - czy słyszał ktoś o :
a) takim prawie o odtajnianiu dokumentów?
b) przeniesieniu terminu odtajnienia dokumentów o Sikorskim na odleglejszy?

Za wszystkie odpowiedzi oraz sugestię z góry dziękuję,

26.04.2004
22:05
[2]

Ebert [ Centurion ]

Ad. a) Nie słyszałem o prawie, ale często tajne dokumenty są odtajniane po upływie jakiegoś czasu. Nie wiem jaki jest algorytm doboru tego czasu: czy 45 czy 55 czy może 100 lat.
Ad. b) Tak, przesunięto termin odtajniena tychże dokumentów.

26.04.2004
22:24
[3]

neXus [ Fallen Angel ]

Woloszanski kiedys poruszal ta sprawe
Jego hipoteza byla nieco inna - zamach zostal dokonany przez niemieckie sluzby specjalne. Natomiast angielskie sluzby okazaly sie tak tragiczne w swych dzialaniach (oraz tak zinfiltrowane przez niemcow) ze postanowiono zatuszowac sprawe.
O bezproblemowym dzialaniu sluzb niemieckich w Giblartarze swiadczyla historia lunety gubernatora. Lubil on bowiem obserwowac niemcow po drugiej stronie ciesniny z balkonu swojej rezydencji - oni natomast notorycznie kradli mu ta lunete (zazwyczaj w nocy po zamontowaniu) mimo bardzo silnej obstawy herbaciarzy...

26.04.2004
22:30
[4]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Subby -> dokumenty faktycznie są utajnione i pewnie takie pozostana lub dziwnym trafem "zaginą" . Komus jest nie na rękę wyjaśnienie tej sprawy...
Jeżeli temat Cie interesuje to przeczytaj Davida Irvinga " WYPADEK Smierc Generala Sikorskiego". Autor jest mocno kontrowersyjny, warto nie raz zweryfikowac jego informacje, porównać z innymi historykami... niemniej książka bardzo interesująca.

26.04.2004
22:47
smile
[5]

Subby [ Konsul ]

Rozumiem..........a nie wie ktoś, czy planowane jest ponowne przeniesienie klauzuli w 2015, czy już (daj Boże) opublikują......chociaż, tak właściwie, to Bóg i Partia wie :-)

26.04.2004
22:53
smile
[6]

brzydki potworek [ wampir z duszą anioła ]

Subby --> poczekaj do jutra, dyskusja powinna sie rozwinac, bo dzisiaj pewnie wszyscy wypoczywaja po pierwszym dniu pracy

ze swojej strony dodam, ze sprawa zostanie wyjasniona dopiero, jak wszystkie osoby w nia zamieszane beda 6 stop pod ziemia, a sytuacja polityczna w Europie bedzie na tyle stabilna, iz takie informacje nie wywolaja lokalnego trzesienia ziemi
gdyby dokumenty odtajniono po 50 latach, nasza polityka zagraniczna, ze wzgledu na naciski zewnetrzne, moglaby przybrac nieco inny kurs, stad to przesuniecie w czasie
kolejnego raczej juz nie bedzie

odetajnianie to nie kwestia prawa, a powszechnie panujacego zwyczaju w polityce <takie quasi-prawo>

26.04.2004
22:54
smile
[7]

brzydki potworek [ wampir z duszą anioła ]

*naciski wewnetrzne oczywiscie
*odtajnienie

26.04.2004
23:09
[8]

AK [ Senator ]

Subby - ta sprawa nie wydaje się z tych, które wyciąga się gdy wszyscy, których może dotyczyć, umrą spokojną śmiercią. Brzydki potworek się myli - tu chodzi o coś więcej niż tylko spokój kilku dziadków, którzy kiedyś podjęli kontrowersyjną decyzję. Od ręki przychodzi mi na myśl 5 powodów, dla których Wielka Brytania bałaby się ujawniać prawdę. Do tego dochodzi 50 sposobów, na jakie populista rodzaju Leppera mógłby je wykorzystać by skutecznie storpedować wszelkie bliższe relacje między nami a Anglią. Sytuację mamy, jaką mamy - Unia (w której ciężko się ruszyć bez otwierania ust do polityków z wyspy) i sytuacja na arenie międzynarodowej. Przyznaję że ujawnienie takich informacji MOGŁOBY mieć poważne następstwa. Niemniej, kiedyś należy poznać prawdę. Mam nadzieję dożyć tej chwili.
PS - na razie, niecierpliwie czekam na odtajnienie dokumentów w sprawie JFK. Ich klauzula tajności ma minąć po 75 latach od zakończenia procesu - relatywnie niedługo.

27.04.2004
00:32
smile
[9]

brzydki potworek [ wampir z duszą anioła ]

AK --> wlasnie o tym napisalem, potrzebne sa dwa warunki lacznie - odejscie osob w to zamieszanych i odpowiednia sytuacja polityczna <wspomniane naciski wewnetrzne>. Wyobraz sobie, co by sie stalo, gdyby w tych aktach byly bardzo niekorzystne informacje o udziale aliantow...naszaproatlantycka polityka moglaby 10 lat temu bardzo szybko zaczac dryfowac w innym kierunku, co byloby bardzo niekorzystne dla calej zach.Europy :)
to mniej wiecej mialem na mysli
duze slowa, wiem, ale zaslona tajemnicy dziala na wyobraznie ;)
dobranoc

27.04.2004
07:23
[10]

klod____ [ Generaďż˝ ]

ciekawy artykul prezentujacy kilka ciekawych teori a propos smierci sikorskiego, ozobiscie nie jestem zwolennikiem teopri spiskowych, ale te brzmia zaskakujaca powaznie ;)

Tragedia nad Gibraltarem
Data: [2004-01-20]
Autor: Krzysztof Mazowski


Podobno nie było żadnego wypadku nad Gibraltarem! Liberator generała Sikorskiego wystartował bez przeszkód, wzniósł się do góry a potem łagodnie wodował na morzu. Tonął, zgodnie z “zasadami sztuki” przez 8-10 minut. Lotnisko w Gibraltarze jest bardzo trudne i takie niepowodzenia przy starcie zdarzały się dość często, tak często, że nawet przestano już zwracać na to uwagę. Zresztą, zwykle po takim niefortunnym starcie i wodowaniu nie było żadnych ofiar tylko śmiech kolegów pilota.



Każde pokolenie pisze na nowo historię swojego narodu. Niekiedy nowa wersja odbiega dość daleko od poprzedniej... W serii artykułów opublikowanych przez polskie wydanie Newsweeka ich autor, Dariusz Baliszewski, stawia np. tezę, że generał Sikorski nie zginął w katastrofie na pokładzie Liberatora, lecz już wcześniej na Gibraltarze, w pałacu gubernatora:

“Jak sądzę, około 16.30 stwierdzono, że Sikorski nie żyje. Nie żyli też inni członkowie polskiej ekipy. Zostali zabici w łóżkach, gdy spali lub odpoczywali w samej bieliźnie. Nikt nie wiedział, kto był sprawcą.”

Wiele wersji
O samym wypadku i śmierci krąży wiele wersji. Są to relacje osób obecnych wtedy w Gibraltarze, listy, meldunki. Wersje te różnią się jednak tak bardzo od siebie, że warto się zastanowić, czy wręcz komuś nie zależało na zaciemnieniu obrazu. Ot choćby przytoczona w Newsweeku opowieść brytyjskich żołnierzy, którzy obserwowali start z plaży, gdzie jakoby zażywali kąpieli o godz. 23.30... Kto na Boga kąpie się w morzu tak późno. Na pewno nie Anglicy, którzy o tej porze powinni siedzieć w klimatyzowanej kantynie i popijać whisky z lodem.

”Henry Carr, angielski sierżant, który wcześniej na Skale wraz ze swymi żołnierzami doliczył się dwudziestu kilku ludzi wsiadających do samolotu, wobec przedłużającego się w nieskończoność startu zaproponował kolegom kąpiel w morzu. Zeszli na Catalina Bay - wąski pas piasku po wschodniej stronie Skały. Tu stali się chyba najbliższymi świadkami zdarzenia. W relacji Carra wielka maszyna, w pełni sterowna, lecąc bardzo nisko, po prostu ”wpadła do kałuży”, czyli wodowała. Na ten widok wszyscy zaczęli się śmiać i żartować z nieudolności pilota. W tym, co oglądali, nie było nic tragicznego ani niezwykłego. Podobne wypadki zdarzały się na Gibraltarze często - tutejsze lotnisko należało do bardzo niebezpiecznych. Nikt w nich nie ginął, a następnego dnia niefortunne załogi stawały się obiektem żartów. Zresztą kilkadziesiąt minut później Carr i jego żołnierze rozmawiali z żywym i całkowicie zdrowym drugim pilotem, który o własnych siłach dopłynął do plaży.”(...)

”Zezwolenie na start otrzymałem o godz. 23.10 - zezna kilka dni później uratowany pilot kpt. Edward Prchal - i natychmiast wystartowałem. Wzniosłem się w powietrze przy szybkości 130 mil na godzinę. Kiedy osiągnąłem wysokość 150 stóp, oddałem kolumnę sterownicy od siebie, aby nabrać szybkości. Po uzyskaniu prędkości 165 mil na godzinę chciałem wyciągnąć samolot w górę przez ściągnięcie kolumny sterow-nicy do siebie, niestety bez rezultatu. Kolumna sterownicy z całą pewnością zablokowała się. (...) Nagle samolot zaczął zbliżać się do powierzchni morza. Krzyknąłem wówczas do załogi: Lądowanie z uszkodzeniem samolotu i zamknąłem przepustnice gaźników. Samolot natychmiast uderzył o powierzchnię morza i więcej już nic nie pamiętam”.

...dwie niezależne relacje oficerów brytyjskich, którzy tego dnia pełnili służbę na wieży kontroli lotów, nie pozostawiają zdaniem Baliszewskiego wątpliwości: samolot wzniósł się co najwyżej na kilkadziesiąt stóp (śledzili jego lot na wysokości wzroku) i co ważniejsze, nie uderzył w powierzchnię morza, lecz łagodnie na niej lądował. Po czym - tu relacje są zgodne - tonął 6 do 8 minut, czyli zgodnie ze wszystkimi znanymi regulaminami wodowania maszyny.

W jednym z programów TV Polonia ”Rewizja nadzwyczajna” Dariusz Baliszewski sugerował jeszcze niedawno, że śmierć Generała była na rękę Anglikom, dla których Sikorski stanowił przeszkodę w dogadaniu się z Rosjanam... Nie jest jednak chyba do końca przekonany o bezpośredniej winie Anglików i w artykule w Newsweeku pisze: “Być może analiza (...) dokumentów przyniesie kiedyś także odpowiedź na pytanie, kto stał za tą zbrodnią i kto jej dokonał. Anglicy, jak się zdaje, tego nie wiedzieli. Na pewno to nie oni (i nie Rosjanie) zabili Sikorskiego. Natomiast na pewno to oni zniszczyli i zmistyfikowali prawdę o tym, co rzeczywiście wydarzyło się na Skale.” Jeżeli to nie “oni” i nie Rosjanie, to znaczy, że Niemcy? A może wręcz Polacy? Ostatecznie Baliszewski sugeruje dość operetkową wersję wydarzeń z Anglikami przebranymi za Polaków, wsiadającymi do Liberatora...



Ciekawa jest natomiast hipoteza, sformułowana w innym miejscu i przez inne osoby, mówiąca, że zamach na generała Sikorskiego był możliwy dzięki współpracy trzech wywiadów - sowieckiego, angielskiego i niemieckiego - działających w tym wypadku ręka w rękę. Pewnym śladem w tej sprawie może być fakt, że jedna z polskich łączniczek, podróżujących przez Gibraltar, dopiero w latach 60-tych dowiedziała się, że meldunki, które przekazywała rezydentowi wywiadu brytyjskiego na Gibraltarze w istocie przekazywała równolegle wywiadowi niemieckiemu... Natomiast współpraca wywiadu brytyjskiego i sowieckiego była w pewnych momentach tak ścisła, że jeszcze wiele lat po wojnie Anglicy mieli kłopot z podwójnymi agentami, co ujawnia szef MI5, Peter Wright, w swojej książce ”Spy catcher”

Kazimierz Pużak, przewodniczący parlamentu Polski Podziemnej tak natomiast pisze w swoich wspomnieniach: ”Sikorski zginął w Gibraltarze w początku lipca. Około tego czasu, bo 30 czerwca wpadł w ręce Gestapo komendant ZWZ Grot. Te straszliwe dwa ciosy jednocześnie przypieczętowały nasz los. Odtąd też pustka wyraźnie zaciążyła na naszych sprawach, może nie tak mocno w kraju, ale na pewno rozstrzygająco za granicą, gdyż dała pole do precedensów. Okoliczności tych dwóch spraw giną w tajemnicy dotychczas całkowicie niewyjaśnionej. Ale nie ma zbrodni, która by się ukryła. Przyjdzie jej czas na pewno. Dwaj koronni świadkowie mówią: Retinger - szara eminencja Sikorskiego - w kwietniu 1944 roku wyjaśnił mi podczas bytności w Warszawie (przybył jako skoczek), że katastrofę spowodowała aberracja światła powstała z racji zachodzącego zmierzchu nad wodą. W zetknięciu horyzontu z oceanem powstały jakoby dwa poziomy pułapu i dlatego pilot, straciwszy orientację rzeczywistego horyzontu - wpadł do morza. Taką tezę wykoncypowała komisja specjalna. Od siebie Retinger nic nie dodawał, chociaż po katastrofie niezwłocznie przyleciał na miejsce wypadku; toteż ze zdziwie-niem przeczytałem kilkakrotnie w ”Gazecie Ludowej” cytowane słowa Mikołajczyka - szkoda, że tak późno odkrył tę tajemnicę, która mu ciążyła, - że sprawcami śmierci Sikorskiego są sanatorzy zagraniczni, a drugi raz, że w związku z rebelią Andersa Sikorski poleciał na Bliski Wschód, no i w drodze powrotnej zginął w katastrofie. Ta druga relacja odbiega jaskrawo od pierwszej. Czyli, że Mikołajczyk jeszcze mniej może powiedzieć o samej katastrofie aniżeli p. Retinger, który sam ani słowem nie wspomniał o rzekomych aferach rebelianckich gen. Andersa i jego kompanii. Swoją relację Retinger składał wobec mnie (powtórnie), Olzy, Urbańskiego i Grudzińskiego. O Andersie wówczas nie było mowy ani słowa.”

Wersja Retingera wydaje się być jednak mocno naciągnięta. Liberator startował przed północą, a więc praktycznie po zmierzchu, który w Hiszpanii nawet latem zapada wcześniej niż np. w Polsce. Opowiadanie takiej historii Pużakowi, który był najwyżej nad Bałtykiem, a o lotnictwie miał jako urzędnik poczty słabe pojęcie, wydaje się być próbą opowiedzenia czegokolwiek, co nosi pozory prawdopodobieństwa. Retinger uważany był zresztą przez polskie władze podziemne za osobistość co najmniej podejrzaną. Cytowany już Baliszewski, w kolejnym programie ”Rewizja nadzwyczajna” nadanym w lipcu tego roku, mówi wręcz o wyroku śmierci na Retingera wydanym przez polskie podziemie . Wyrok miał zostać zakomunikowany grupie egzekucyjnej przez płk. Iranka-Osmeckiego.
Pużak, sprawujący najwyższą funkcję cywilną w ramach struktur Polski Podziemnej nic nie wspomina o rzekomym wyroku, a Bór Komorowski wspomina tylko raz postać Józefa Retingera przy okazji akcji ”Most” z 25 lipca 1944, gdzie Retinger odlatujący do Londynu wraz z kandydatem na prezydenta Tomaszem Arciszewskim wymieniany jest jako ”specjalny emisariusz rządowy”. O operetkowym wyroku na Retingera pisze natomiast Józef Mackiewicz w książce “Nie trzeba głośno mówić”. Czyżby polskie podziemie chciało wykonać wyrok śmierci na ”specjalnym emisariuszu rządowym” własnego rządu? Czy może taki wyrok śmierci chciano też wykonać i wykonano na Sikorskim?

Tadeusz Bór Komorowski tak pisze w swoich wspomnie-niach: ”W cztery dni po aresztowaniu Roweckiego spotkał nas drugi cios: Gen. Sikorski zginął tragicznie w Gibraltarze. Niemcy z triumfem rozgłosili tę wiadomość głośnikami po ulicach. Usłyszałem ją, idąc przez miasto. Wrażenie było olbrzymie. Dokoła głośników zbierały się tłumy wstrząśniętych głęboko ludzi. Niektórzy płakali. Sikorski miał olbrzymi mir i autorytet w kraju w szerokich warstwach społeczeństwa. Ufano mu i uważano go za tego, który wyprowadzi naród z wszystkich trudności na wolność. Cześć, jaką go otaczano, była jedną z podstaw wiary w lepszą przyszłość naszego kraju. W niespełna tydzień straciła Polska dwu wybitnych przywódców: jeden z nich znany był całemu światu, nazwisko drugiego okrywała tajemnica konspiracji.”

Oczyścić przedpole dla polskich komunistów
Czy eliminacja dwóch czołowych przywódców polskich w jednym czasie była przypadkiem? Sądzę, że nie, że stanowiło to oczyszczenie pola dla ”nowych przywódców” Polski, szykujących się do wkroczenia do naszego kraju od Wschodu, co wskazywałoby, kto zyskuje tu najwięcej...



Spadanie po równi pochyłej zaczęło się jednak wcześniej: 13-04.1943 roku radio niemieckie doniosło o wykryciu masowych grobów polskich w lasku katyńskim pod Smoleńskiem, oskarżając o zbrodnię władze radzieckie. 15-04.1943 Radzieckie Biuro Informacyjnie zareagowało komunikatem stwierdzającym, że ” goebbelsowscy oszczercy usiłują (...) za pomocą kłamstw i oskarżeń zataić krwawą zbrodnię hitlerowskich zabójców” i tłumacząc, iż polscy jeńcy wojenni zatrudnieni przy robotach na zachód od Smoleńska wpadli w ręce niemieckie w lecie 1941 r. i zostali wówczas wymordowani. Zwrócenie się rządu Sikorskiego do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z prośbą z zbadanie sprawy sowieci potraktowali jako dowód, że między ”wrogiem aliantów Hitlerem i rządem pana Sikorskiego istnieje kontakt i zmowa w prowadzeniu (...) wrogiej kampanii”. (Cytat z: Andrzej Albrecht ”Najnowsza Historia Polski”.) W nocy z 25 na 26 kwietnia 1943 Mołotow wręczył amb. Romerowi notę o zerwaniu przez Kreml stosunków z Rządem RP...

Stalin sugerował następnie w depeszy do premiera Churchilla, że Wielka Brytania i USA ”ulepszą” teraz skład obecnego rządu polskiego, dając do zrozumienia, że w obecnej sytuacji rząd gen. Sikorskiego ma małe szanse na objęcie władzy w Polsce po wojnie. Takim ”lepszym” kandydatem na szefa polskiego rządu okazał się ostatecznie przeciwnik polityki Sikorskiego - Mikołajczyk, zatwierdzony przez Stalina jako możliwy kandydat do politycznej podróży do Polski po ”wyzwoleniu” przez Armię Czerwoną. Kazimierz Pużak pisze, że dla Mikołajczyka najważnieszej było ”schrupanie” Sikorskiego. ”Dochodziło między nimi do takich scycji na radzie ministrów, że walono sobie pod nos pięściami (Sikorski-Mikołajczyk).”

Ostatnia ofiara Katynia?
”Ulepszanie” polskiego rządu i oczyszczanie przedpola dla prosowieckich kolaborantów przybrało jak widać dość dramatyczny obrót. Wygląda na to, że na zmianach polskich władz najmniej zależało Niemcom, którzy może nawet liczyli na zawarcie z Polską odrębnego pokoju, wykorzystując sprawę katyńską. Grot Rowecki został wydany Niemcom przez Polaków, pracujących być może dla jednego z zainteresowanych wywiadów. Jedna z zamieszanych w sprawę osób mieszkała potem w Londynie, a Anglicy odmówili jej wydania władzom PRL.

Jak pisze Dariusz Baliszewski - w Kairze w ostatnich dniach podróży przed odlotem na Gibraltar - Sikorski przyjmował i rewizytował miejscowe osobistości. Spotkał się m.in. z lordem Moyne’em, brytyjskim zastępcą ministra ds. Wschodu (rok później jego rozmówca zginie w zamachu zorganizowanym przez tzw. Grupę Sterna, żydowską organizację terrorystyczną). Zapoznawał się także z treścią depesz z Warszawy i Londynu, które donosiły m.in. o zamachu na jego życie w Bagdadzie, zorganizowanym przez sowieckiego agenta (w tym momencie musiał się gorzko uśmiechnąć), a także o niemieckich planach powołania polskiego rządu kolaboracyjnego z byłym premie-rem Kozłowskim lub byłym ministrem Beckiem na czele. Wszystko, co w tych dniach robił i planował Sikorski, otaczała atmosfera najgłębszej tajemnicy - tak głębokiej, że polskie archiwa nie zachowały żadnych dokumentów z kairskiej wizyty. Prof. Janusz Zawodny zanotował znamienną wypo-wiedź Ludomira Rayskiego, jednej z najciekawszych polskich postaci tej wojny, generała, który zrezygnował ze stopnia, by walczyć w RAF-ie jako zwykły pilot. ”Sikorski, mówiąc otwarcie, był agentem niemieckim od czasu legionów. Coś tam robił na Middle East i Churchill wykończył go. Obawiano się, że Sikorski mógł być pośrednikiem między Niemcami, Rosją i Afryką”. Na pytanie prof. Zawodnego, czy życzy sobie autoryzacji wywiadu, gen. Rayski odpowiedział: ”Nie. To wszystko, co powiedziałem, może być udokumentowane. Jak czegoś nie wiem na pewno, to nie mówię”. Dokumentów jednak nie ma. Pozostaje tylko posądzenie rzucające cień na legendę Generała. (Zwraca na to uwagę także prof. A. Garlicki w Polityce z 3 sierpnia 2002.)

Leszek Moczulski w artykule “Koniec świata szwoleżera (GW 6-7/07-02) pisze: “Odkąd zaczęła się materializować wizja Stalina jako głównego zwycięzcy w wojnie, Naczelny Wódz coraz częściej zwracał się do tępionych piłsudczyków. Podczas swojej ostatniej wizyty na Bliskim Wschodzie kazał nawet zagrać defilującym oddziałom ”Pierwszą Brygadę”, a niewiele godzin przed śmiercią - gdy polityka polska tkwiła już w ślepym zaułku - polecił obecnemu w Gibraltarze Ludwikowi Łubieńskiemu zorganizowanie przerzutu b. ministra Becka z Rumunii do Londynu. Bliżej, niemalże pod ręką znajdował się Wieniawa. (...) W marcu 1942 r. do Waszyngtonu przyleciał Sikorski, szukający u Roosevelta wsparcie. Chodziły mu po głowie różne pomysły, niektóre równie diaboliczne jak naiwne. Straszenie aliantów, że Polska zawrze separatystyczny pokój z Niemcami w lipcu 1941 roku przyjęto by wzruszeniem ramion, a rok, dwa później może nawet z ulgą. (?) W toku tej wizyty Sikorski ściągnął z Nowego Jorku Wieniawę. Nikt nie wie o czym rozmawiali w cztery oczy, ale obaj panowie nie ukrywali, że osiągnęli pełne porozumienie. Długoszowski otrzymał nominację na ambasadora w Hawanie. Stolica Kuby była wówczas jednym z nielicznych miejsc, gdzie na co dzień mogli się spotykać przedstawiciele wszystkich walczących państw.”

Bazując na takich przesłankach łatwo można ulec pokusie próby rekonstrukcji wydarzeń w następujący sposób: Po ujawnieniu Katynia i sukcesach armii niemieckiej na wschodzie niewątpliwie wiele osob zadawało sobie pytanie, kto jest większym wrogiem Polski - Rosja Sowiecka czy Niemcy. Do porozumienia z Niemcami dążył np. były sanacyjny premier Leon Kozłowski, który zdezerterował z armii Andersa i przeszedł przez linię frontu na stronę niemiecką. Prawdopodobnie koncepcja podpisania odrębnego pokoju z Niemcami, jako jedna z wielu możliwości, rozpatrywana była także przez Generała Sikorskiego... Polityk nie byłby bowiem prawdziwym politykiem gdyby nie rozważył wszystkich ewentualnych wariantów postępowania i rozwoju sytuacji, co nie znaczy wcale, że musi je realizować. Nie sądzę, żeby Sikorski choć przez chwilę traktował taką koncepcję poważnie, ale oczywiście mógł postawić pytanie - co by było, gdyby... Równocześnie władze niemieckie kokietują Polaków obietnicami utworzenia polskiego rządu i Polski w niemieckiej strefie wpływów. (Podobną koncepcję mieli Rosjanie, ale im lepiej udało się jej wykonanie.) Ostatnim posunięciem Sikorskiego jest wezwanie Becka, rozważanego przez Niemców jako kandydata na premiera, na konsultacje do Londynu. Alianci odbierają to jako kolejny dowód ”polskiego spisku”. Generał ginie, praktycznie na oczach sowieckiego ambasadora Majskiego, ”przypadkowo obecnego” w Gibraltarze, tego samego Majskiego, z którym jeszcze tak niedawno Generał podpisał układ Sikorski-Majski o przywróceniu stosunków dyplomatycznych między Polską a Rosją Sowiecką. Już wcześniej zginął, jakoby śmiercią samobójczą, Generał Wieniawa Długoszowski, który mógł, ale nie musiał, mieć kontakty w Niemcami w Hawanie.

Dla Anglików w każdym razie Generał stanowił tylko kłopot. Utrudniał przecież porozumienie z Rosjanami i ”pokojowe” rozwiązanie sprawy polskiej. Bez Generała możliwy stał się Teheran i Jałta, bez Generała był po prostu święty spokój i politycy daleko mniejszego formatu, którymi łatwiej było manipulować. Oczywiście nie wiadomo kto zabił Generała, ale niewątpliwie Anglicy odetchnęli z ulgą. Niemcy natomiast wykorzystali sprawę propagandowo i ogłosili Generała ”ostatnią ofiarą Katynia”. Czy Niemcy coś wiedzieli, czy tylko bluffowali takimi kartami, jakie dostali w tym rozdaniu? Czy też Generała zabili po prostu Niemcy organizując to tak, aby podejrzenia spadły na Anglików, a Anglicy zręcznie zaaranżowali “katastrofę”, aby zniweczyć plan niemiecki?

Jak więc było naprawdę? W “katastrofie” zginął także Anglik - pułkownik i poseł do Izby Gmin Victor Cazalet... A może była to “tylko” katastrofa? Może nie trzeba wcale szukać sensacji i rozważać koncepcji rzucających cień na osobę Generała - sugerujących podjęcie rozmów z Niemcami? Już raz zrobili to Sowieci... Prawda niewątpliwie jest gdzieś ukryta w archiwach. Brytyjczycy niezbyt chętnie udostępniają dokumenty na temat śmierci Generała i wiele lat upłynie zanim wszystko wyjdzie na jaw, o ile w ogóle wyjdzie, o ile w ogóle to jeszcze kiedyś będzie kogoś interesowało. Są jeszcze archiwa niemieckie i rosyjskie, ale trzeba odwagi, aby zacząć szukać i jeszcze większej odwagi, aby nie zważając na konsekwencje ogłosić to, co się znajdzie. Kilka niejasnych sugestii to chyba za mało.To fakt, że wszyscy właściwie są tu podejrzani, a prawda może okazać się bardzo niewygodna. Może lepiej nie wywoływać wilka z lasu?

27.04.2004
07:24
[11]

klod____ [ Generaďż˝ ]

a apropos googli ;)

daj takie zapytanie ;)

zamach ++gibraltar ++sikorski

27.04.2004
07:44
smile
[12]

klod____ [ Generaďż˝ ]

do mojej wyobrazni najbardzie przemawia hipoteze o "szukaniu porozumienia z niemcami" , wtedy rzeczywiscie wszyscy by go chcieli wykonczyc

27.04.2004
11:12
[13]

Mr.Puzio [ Konsul ]

Gdybym oazalo sie ze sam Churchi wlasnorecznie zabil Sikorskiego, nie zmienil bym, zdania o Anglikach
co najwyzej mial bym jeszcze jedno potwierdzenie swej opini o tej nacji. Zresztą o franuzach mam podobne mniemanie, moze nawet bardziej wyostrzone.

27.04.2004
11:17
smile
[14]

MANOLITO [ Generaďż˝ ]

Mr.Puzio ------> zwykle decyzje w takich sprawach, zapadają bez wiedzy narodu, a wielu żabojadów i fajfokloków to mili goście, jednego mam w pracy, świetny kumpel.

27.04.2004
11:30
[15]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

Mr. Puzio --- zgadza się, czego kwintesenscją są dowcipy o francuskich czołgach, obronie Paryża itd. :)

27.04.2004
12:40
smile
[16]

coMUCH [ Pretorianin ]

Jeszcze nic nie mysle :( ale spojrzcie na to tak:
Jesli szukamy spiskowej terorii dziejow... nie uwazacie ze koncepcja porozumienia z niemcami moze byc kolejna przykrywka? przeciez to calkowite usprawiedliwienie angoli?

27.04.2004
12:49
smile
[17]

klod____ [ Generaďż˝ ]

coMUCH>> masz raight !!!

27.04.2004
12:54
[18]

Mr.Puzio [ Konsul ]

Manolito, ja nie mam nic do szeregowego angola, bo nie znam osobiscie zadnego. Moje twierdzenie ze nie lubie angoli, jest duuużym skrótem myślowym. Poprostu mam na mysli że nie ma powodu mieć zaufania do anglikow ( tzn. do ich państwa ), jeśli ktoś uważa że jest to prosze podać, może o czymś nie wiem, i zmienie zdanie. Do francowzów też, mam gdzieś że mają do polski sentyment, i tak jak bedzie wygodnie to sobie polską dupe podetrą i beda mieli gdzieś zobowiązania i poczucie honoru.

27.04.2004
13:02
[19]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

klod - ja to zrozumialem w ten sposob ze to "porozumienie z niemcami" to byl blef polityczny, aby zobaczyc co bedzie i miec silniejsza pozycje w negocjacjach. Natomiast Alianci moze sie wystraszyli....

Ale to takie gdybanie.....

27.04.2004
13:02
[20]

Mr.Puzio [ Konsul ]

no coż, tak gwoli wyjaśnienia, nie jestem ziejącym nienawiścią ksenofobem

27.04.2004
13:20
[21]

klod____ [ Generaďż˝ ]

ja to "szukanie porozumienia z niemcami" biore calkiem serio,
sytuacja polskiego rzadu byla wtedy juz tak kiepska ze kazda wolta mogla wydawac sie szansa ratunku
sadze ze w tedy ciagle jeszcze mozna bylo uwazac ze zaleznosc od niemiec jest lepszym wyjsciem niz zaleznosc od stalina, dodatkowo szok katynski mogl byc tym co pchnello by polska generalicje do dzialan anty sovieckich
nawet jesli mial to byc tylko bluff, zreszta fakt ze tyle osob w ciagu 2 tygodni zginela wtedy, i na emigracji i w kraju swiadczy co najmniej o tym ze alianci uwierzyli w ten bluff,

27.04.2004
14:24
smile
[22]

Sgt.Luke [ Konsul ]

Mr.Puzio -> zacznijmy od tego, że herbaciarze mają już w krwi sprytne rozwiązania, oszustwa, rozwinięty układ szpiegowski. Nic teraz nie wiadomo kto to zrobił bo wszystko kryje się tylko i wyłącznie w aktach brytyjskich. Czy jakieś inne państwo ma podobne informacje? Nie. Można teraz domniemywać co i jak, dopóki angole nie ujawnią swojej wersji wydarzeń. Nie ukrywam, że mogą za tym stać angole. słyszałeś może o operacji Cycero, podczas której brytole postawili wszystko na jedną kartę i pomogli niemieckemu szpiegowi w zbieraniu ważnych informacji żeby wprowadzić szwabów w błąd w ramach operacji Overlord. Ba! Oni ujawnili frycom swój kod dyplomatyczny z którego nad wyraz często korzystali. Jednocześnie nie można winić kozy za to że jest kozą, bo winić rusków za to, że lubią wódkę, a franzuzów bo mają orginalne menu jest nie na miejscu. Brytole niekiedy podejmują dość dziwaczne i kontrowersyjne decyzje, lecz być może miało to służyć wyższym celom...

27.04.2004
15:29
smile
[23]

jiser [ generał-major Zajcef ]

Może mnie trzeba wszystko na palcach tłumaczyć, ale może ktoś mi wyjaśni dwa zdroworozsądkowe argumenty, użyte do popierania tez pośrednich:

1) Dlaczego kąpiel w morzu o godzinie 23.30 jest dla autora powyższego tekstu nieprawdopodobna (fragment o relacji brytyjskich żołnierzy kąpiących się w zatoce) ? Przecież jest na tyle późno, aby powietrze ochłodziło się poniżej poziomu temperatury morza, a morze pozostaje na tyle ciepłe, aby w trakcie kąpieli nie trząść się z zimna ?

2) Dlaczego zmrok w Hiszpanii ma nadchodzić wcześniej niż w Polsce (fragment dotyczący Retlinga wersji zdarzeń wypadku) ?

28.04.2004
00:08
smile
[24]

MANOLITO [ Generaďż˝ ]

jiser -----> co do 2) przecież nie od dziś wiadomo, że w hiszpani wszyscy budzą się dopiero po sjeście, a potem dziwią się czemu tak szybko słoneczko u nich zachodzi, wogóle zimy nie mają, dziwni jacyś ci Iberowie.

28.04.2004
00:15
smile
[25]

Rah V. Gelert [ Generaďż˝ ]

jiser - dla mnie tez nie jest zrozumiale czemu kapiel o 23.30 jest czym dziwnym. Ja plywalem w jeziorze o jeszcze dziwniejszych porach i wczale to dla mnie nie jest dziwne ;)

28.04.2004
00:50
[26]

MANOLITO [ Generaďż˝ ]

Mr.Puzio ------> nie przejmuj się, nikt ci nie zarzuca ksenofobii, mnie też szlak trafiał jak shirak nie mylić ze shrekiem, próbował nas uciszać. Jako Naród mamy fioła na punkcie prawdy historycznej, po latach jej zakłamywania nie jest to wcale dziwne, dodatkowo wiadomo, że każdy polak to szlachcic, ceniący honor ponad wszystko. Czujemy się więc oszukani przez alijantów w sprawie września 39, jałty etc. Ale to może właśnie dlatego, Angole nie mogą ujawniać prawdy o Gibraltarze, by na nowo nie rozbudzać emocji, być może czekają na wymarcie starych pokoleń wojennych, po to , by następne mogły spojrzeć na śmierć Sikorskiego chłodnym okiem. Krótko mówiąc, twoja pierwsza wypowiedź powinna wyjaśnić Subiemu dlaczego do tej pory Angole ściemniają.

28.04.2004
08:34
[27]

barbry [ Chor��y ]

jiser -> ad. 2 W miesiącach letnich im dalej na północ tym dzień jest dłuższy (oczywiście na półkuli północnej).

28.04.2004
20:39
smile
[28]

coMUCH [ Pretorianin ]

szkoda ze nam sie watek nie rozwinal imho ciekawszy niiz inne parahistoryki :)

28.04.2004
22:10
[29]

PiotrMx [ Generaďż˝ ]

jiser-->czym bardziej na poludnie od bieguna pn w strone rownika tym krotszy dzien. Oczywiscie latem bo w zimie jest odwrotnie.
Z ta kapiela to jakis absurd. Nie ma nic fajniejszego niz kapiel w nocy w M.Srodziemnym.

29.04.2004
21:05
[30]

Mr.Puzio [ Konsul ]

Sgt.luke - słyszałem o tej operacji, hmm zdaje sie że ujawnili że będzie lądowanie w noramandii, bo mieli pewnie nadzieje ze jak niemcy uwierza w to, i zaczna sie tam zbroic to uda sie przeforsowac atak na Bałkany, zreszta wroce do domu to sprawdze.

29.04.2004
21:18
smile
[31]

jiser [ generał-major Zajcef ]

Po dłuższym zastanowiniu się, odkryłem, że faktycznie macie racje z tym słońcem. Cholera, sens całego świata runął :]
Ale, jak mówi przysłowie człowiek uczy się przez całe życie .. nie mówili tylko, że geografii też :(
:D

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.