H3ZEKI4H [ Homo Homini Lupus ]
znalezione na Onecie - coś o antyglobalistach
Bardzo mi sietekst podoba zwłaszcza końcówka
zarith [ ]
cytat 'Albo się bowiem otwiera międzynarodowe rynki, albo nie. I to nie selektywnie - jedne się otwiera, a inne zamyka'
lol:)
Long [ Generaďż˝ ]
Treściwie i na temat. Obowiązkowa lektura dla anty- i alterglobalistów. Podpisuję się pod tym obiema rękoma. A pod zakończeniem szczególnie :)
yautja [ Generaďż˝ ]
Szkoda tylko, że większość ludzi nie rozumie, albo nie chce przyjąc do wiadomości idei głoszonych przez alterglobalistów. Ja w pełni zgadzam się z alterglobalistycznym sposobem myślenia i swoje poglądy mógłbym określić jako alterglobalistyczne, jednak uważam, że ludzie są tak przyzwyczajeni do obecnego "obrazu" tego świata, że nie biorą pod uwagę lepszych rozwiązań. Tak więc mała garstka ludzi walczących o lepszy świat skutecznie krytykowana i blokowana przez media (media tworzą opinię publiczną) i tak nic nie zdziala. Przeciwnicy alterglobalizmu (nie mylic z antyglobalizmem) - nie macie sie o co obawiać... :)
sparrhawk [ Mówca Umarłych ]
yautja - Czy mógłbyś wobec tego przybliżyć zwykłym ludziom idee, jakie przyświecają alterglobalistom i o jaki lepszy świat oni walczą?
rothon [ Malleus Maleficarum ]
Tez chetnie poslucham :-)
Long [ Generaďż˝ ]
O jak to się teraz wszyscy przefarbowali na "alterglobalistów"... A media oczywiście winne skutecznego krytykowania - zaiste straszna zbrodnia dla lewackich rewolucjonistów - przecież powinny "głosić i pochwalać" :/
yautja --> Jak to sie dzieje, że tyle musimy wysłuchiwać o tym, że macie "lepsze" rozwiązania, a jakoś nie można nigdzie dopatrzeć się konkretów (poza hasełkami w stylu: "precz z kapitalizmem, niech żyją nasze racje!"). No? Czekamy... Albo masz coś faktycznie do powiedzenia, albo nie marnuj cudzego czasu.
KraVeN [ Konsul ]
antyglobalisci
PSSSSSSSSSSSS
zabraklo sojuza komunizm zostal hmmm nie wiem jak to nazwac (bo napewno nie potepiony!!) eee wiem "komunizm - sluszne idee ale klopot w realizacji a po za tym STALIN BEEE" czyli jawny BULLSHIT
wiec teraz ci "byli komusci" zamienili sie w antyglobalistow i daza do wyrniecia tych krwiozerczych KAPITALISTOW
a wlasnie mekka dla antyglobalistow nadal pozostaje francja :/
btw. wiecie ze jedna ze stacji paryskiego metra nosci nazwe "Stalingrad" :D
a w dzien smierci Lenina mozna zobaczyc laurki na jego temat w tamtejszych mediach!!
Barthez) [ Konsul ]
Hehe koleś najeżdza na antyglobalistów, jakiś głupi populista, choć sam siedzi na tyłku w Waszyngtonie i zgarnia kasę za gadki o tym, jak to antyglobaliści są niekonsekwentni hehe.
Long [ Generaďż˝ ]
Barthez) --> Zaiste celny i przemyślany komentarz :/ Byłbyś łaskaw wyjaśnić o co ci chodzi? I skąd się wziął ten "głupi populista"?
Conroy [ Dwie Szopy ]
Swoje zdanie o:
- antyglobalistach
- alterglobalistach
- "my się tylko chcemy bić i przy okazji pokrzyczymy na bogaczy"
wygłosiłem w tym wątku: https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=2264212&N=1
Barthez) [ Konsul ]
Long ---> hmmm czy coś przeoczyłem czy też nikt tutaj z przeciwników antyglobalistów nie wygłosił również żadnego komentarza z argumentami?
Biedni proszą o globalizacje? O wielkie korporacje?Heh nie sadze. Wielkie korporacje wykupuja ziemie w krajach trzeciego swiata za marne pieniadze, wykorzystujac fakt, ze pieniedzy tak nie maja prawie wogole, wiec wszelkie male pieniadze sa witane z otwartymi rekoma. Bieda doprowadzila tam do tego, ze nikt nie mysli w perspektywie kilku pokolen wprzod, ludzie tam mysla jak przezyc kolejny dzien. Wielke firmy wykorzystuja to. Maja ziemie, buduja tam fabryki. Pozniej najmuja ludzi do pracy tam, na nieludzkich warunkach. Ale ci ludzie nie maja alternatywy, gdyz przeciez sprzedali swoja ziemie by moc jeszcze przez najblizszy rok co jesc. Teraz beda pracowac w wielkiej korporacji, by wyzywic bogata polnoc, by zaspokoic ogromne wymagania bogatej polnocy, kiedy oni sami nie maja podstawowych produktow zywnosciowych. Podatki w swiecie sa ulozone tak, ze produkcja na rynki lokalne nie jest oplacalna, gdyz te wlasnie podatki nie ograniczaja globalnego przeplywu gotowki ( paradoksalnie przeplyw ludzi jest bardzo ograniczony, mnogosia roznych praw). Karuzela sie kreci i to sprawia ze trzeci swiat jest szczesliwy ??
Antyglobalisci faktycznie wywodza sie z krajow bogatych. Bierze sie to dlatego, ze wiekszosc, baaa, wszystkie wazne decyzje odnosnie losow naszej planety, podejmowane sa wlasnie w bogatych krajach, wiec dziwne byloby gdyby ruch antyglobalistyczny wyrosl powiedzmy w Rwandzie i z Rwandy jezdziliby po Europie i Ameryce, zeby protestowac.
Poki co dziekuje za uwage :-)
Asmodean [ Konsul ]
Walka z globalizacja to walka z wiatrakami bo ten proces byl jest i bedzie. Zreszta internet jest jego rezultatem wiec po co narzekac? A jak ktos nie lubi maca to niech idzie do restauracji wegetarianskiej, po co bluzgac na tych co tam jedza i szczac po podlogach w lokalu???
Dagger [ Legend ]
" Albo się bowiem otwiera międzynarodowe rynki, albo nie. I to nie selektywnie - jedne się otwiera, a inne zamyka. Bo jeśli tak, to antyglobaliści powinni się raczej nazywać lobbystami np. brazylijskiego agrobiznesu" - powiedział Luttwak."
Widze ze tradycyjnie nikt nie bierze pod uwagę że największymi antyglobalistami są właśnie państwa rozwinięte.
A pan Luttwak powinien się zapoznać z zobowiązaniami liberlizacyjnymi państw w ramach WTO - wtedy zobaczy kto liberalizuje selektywnie.
Barthez) [ Konsul ]
Dagger ---> a moglbys rozwinac mysl, bo interesujaco brzmi ?
Asmodean ---> a ktos chce tu walczyc z globalizacja, jako taka??
Dagger [ Legend ]
==>Barthez)
Najlepiej to tą myśl rozwija Bank Światowy w swoim świeżo opublikowanym raporcie.
Wszystko dzieje się w czasie, gdy świat jest w stanie wyprodukować wystarczającą masę żywności, by nakarmić wszystkich potrzebujących - uważają analitycy Banku. Dlaczego więc co ósmy mieszkaniec Ziemi chodzi głodny i biedny?
Przede wszystkim dlatego, że gospodarki krajów najbiedniejszych są słabe, często targane konfliktami, w większości rolnicze - więc trudno im się rozwijać. Na niekorzyść najbiedniejszych działają również reguły handlu światowego, który utrudnia biednym produkcję rolną. Ceny surowców rolnych są dziś bardzo niskie. Kraje bogate mogą to wynagrodzić swoim rolnikom - dopłacają im rocznie blisko 330 mld dolarów i zamykają swoje rynki na konkurencyjne towary z krajów najbiedniejszych (np. cukier czy bawełnę).
- Kraje biedne muszą mieć lepszy dostęp do rynków bogatych, jeżeli mają w ogóle rozwijać się w tempie, które pozwoli na wyrwanie się z kręgu nędzy - piszą ekonomiści Banku w raporcie. Ponad 70 proc. mieszkańców ubogich krajów żyje na wsi i zależy od dochodów z rolnictwa. To, czy mogą sprzedać swą kawę lub banany za granicę, to dla nich kwestia życia albo śmierci.
Dziś rozmowy o liberalizacji handlu, czyli znoszeniu barier w handlu, toczą się na forum Światowej Organizacji Handlu (WTO). Tam w ramach Rundy z Dauhy kraje biedne i rozwijające się domagają się zniesienia dopłat do rolnictwa - przynajmniej do eksportu towarów rolnych z krajów bogatych. Są już pierwsze efekty. W czwartek Unia zasygnalizowała, że jest gotowa wyznaczyć datę zniesienia dopłat, które szkodzą najbiedniejszym.
Nurzyk [ mAstEr oF pUlpEts ]
niechce mi sie tego czytać :
Najbiedniejsi najwięcej korzystają na globalizacji, ponieważ jeżeli ktoś zarabia 4 dolary dziennie pracując w zagranicznej fabryce w Chinach, to nie jest to źle, zważywszy, że przedtem pracował za dolara dziennie.
poprostu śmieszne
H3ZEKI4H [ Homo Homini Lupus ]
Nurzyk - życie jest śmieszne, niewiedziałęś o tym? a chinczyk który zarabia 4 dolary ma w d^% antyglobalistó którzy zwalczają chinczyka pracodawców. Bo widzisz, antyglobaliści to poprostu rozpuszczone dzieciaki którym siewe łbach poprzewracało z nudów
Barthez) [ Konsul ]
H3ZEKI4H ---> bo widzisz zycie jest smieszne. Chinczykowi nie jest zbyt fajnie pracowac za 4 dolary dziennie, zeby ledwo miec za co kupic jedzenie na najblizszy czas. I nie wiedziales ze globalisci to po prostu banda rozpuszczonych dzieciakow ktorzy chca sie dorobic i mysla ze wszystko jest super i zajebiscie na tym swiecie?
Dagger ---> dziekuje za info, faktycznie zgadzam sie z tym.
Kharman [ Konsul ]
Skoro anty(alter)globaliści są tacy be znaczy to, że globalizacja jest cacy. Tylko coś nie widać w krajach Trzeciego Świata tej rzeki profitów płynącej do nich z okazji tego procesu. O biedzie w Afryce i innych równie zabawnych miejscach słyszę już od kilkunastu lat i jakoś kuźwa im się nie polepsza. A to przecierz te nędzne brudasy zamiast inwestować swoje 4 dolce to je wydają na jakieś tam "życie", jakież to rozrzutne.
Dagger [ Legend ]
O antyglobalistach z innej beczki :)))
Kulturalna twarz antyglobalisty
Wojciech Orliński 23-04-2004, ostatnia aktualizacja 23-04-2004 18:20
Za kilka dni do Warszawy na Europejski Szczyt Gospodarczy przybędą tłumy alterglobalistów. Czy przyjadą też ci, dla których orężem jest nie płyta chodnikowa, ale happening, muzyka i teatr?
Współcześni kontestatorzy nie próbują zmieniać świata poprzez wplatanie sobie kwiatów w przetłuszczone włosy. Nie walczą z nowoczesną techniką, przeciwnie - doceniają jej praktyczne zastosowania. Chcą tylko, by ludzie nie dawali się uśpić powerpointowym prezentacjom wygłaszanym przez ludzi w garniturach - bo czasem trudno odróżnić w nich parodię od rzeczywistości.
Wśród "kulturalnych" alterglobalistów największą sławę zdobyła grupa Yes Men ("Potakiwacze"), bohaterowie filmu, który w tej chwili objeżdża offowe festiwale filmowe w USA. Yes Men atakuje obrady instytucji globalnego ładu handlowego nie w kominiarkach i koszulkach z El Commandante, tylko w eleganckich garniturach i z laptopami, z których wyświetlają prezentacje Powerpointa. Różnymi fortelami starają się wkręcić na oficjalną listę mówców tak, by ich przedstawiciel wygłosił mowę będącą parodią neoliberalnego dyskursu.
Zakazać sjesty!
Największym sukcesem Yes Men było wprowadzenie swojego człowieka na szczycie gospodarczym w 2000 roku w Salzburgu w roli przedstawiciela WTO (Światowej Organizacji Handlu, największego wroga dla alterglobalistów). Rzekomy "Dr Andreas Bichlbauer" przedstawił "w imieniu WTO" program budowy globalnej ujednoliconej kultury przewidującej odpowiednio wysoki poziom korporacyjnej etyki pracy. Oznajmił, że w ramach tej kultury Włochów trzeba będzie odzwyczaić od popołudniowej sjesty, bo mogliby ten czas poświęcić efektywnej pracy.
"Dr Bichlbauer" oznajmił też, że w ramach podnoszenia ogólnej efektywności życia publicznego WTO ma zaproponować Amerykanom wybór prezydenta drogą licytacji. Obecnie kandydaci prześcigają się, wydając miliony dolarów na zalepianie całego kraju plakatami - a i tak przecież szanse ma tylko ten, którego popierają odpowiednio bogaci sponsorzy. Prościej byłoby pominąć etap plakatów i wyborów i wpłacić te miliony do federalnego skarbca, tym bardziej że pozwoliłoby to na dalsze obniżanie podatków dla najbogatszych.
Wykład "Dr Bichlbauera" oraz dyskusja wśród delegatów były filmowane i można je zobaczyć w filmie "Yes Men". Członków organizacji najbardziej rozbawiło to, że o ile likwidacja włoskiej sjesty wzbudziła pewną niezgodę na sali, propozycja "usprawnienia" demokracji w Ameryce została przyjęta bez mrugnięcia okiem.
Członkowie Yes Men przeniknęli też m.in. na konferencję przemysłu tekstylnego w Tampere w Finlandii (2001), gdzie zaprezentowali projekt nowego garnituru dla szefów firm (z wbudowanym wielkim fallusem, mogącym zarazem służyć jako pałka elektryczna do dyscyplinowania pracowników) oraz na konferencję na uniwersytecie w Plattsburgu w stanie Nowy Jork, gdzie ogłosili program rozwiązania problemu głodu na świecie, opracowany rzekomo przez WTO wspólnie z McDonaldem - polegający na karmieniu biednych hamburgerami z recyklowanych ludzkich odchodów.
Najbardziej fascynująca w tych happeningach jest obojętna reakcja sali nawet na najbardziej absurdalne propozycje, jeśli tylko wygłaszane są typowym tonem prelegenta na międzynarodowej konferencji. Jeśli powiedzieć prostym językiem, że WTO proponuje biednym jedzenie kupy - wszyscy jakoś zareagują. Ale jeśli to samo przedstawić w postaci usypiającej prezentacji Powerpointem, ubrać w eufemizmy takie jak "dziesięciokrotne wydłużenie cyklu używalności pojedynczego hamburgera" podsypać żargonem ("pobudzanie inicjatywy", "stwarzanie klimatu przyjaznego dla inwestorów"), to wszyscy uczestnicy wysłuchają tego z kamiennymi twarzami, spokojnie układając pasjansa na swoich laptopach.
Co ty mówisz, Barbie?
Większość tych happeningów nie byłaby możliwa, gdyby nie inna organizacja, znana jako Artmark (jej nazwa to zbitka dwóch znaków nielubianych przez środowiska alternatywne: (R) i (TM)), specjalizująca się w prowokacjach internetowych. Artmark stara się rejestrować internetowe adresy sugerujące oficjalne powiązanie z jakąś instytucją. Zarejestrowali adres gatt.org, wykorzystując to, że nikt się nie zatroszczył o jego "zaklepanie", kiedy GATT (Światowe Porozumienie w sprawie Handlu i Cła) przekształcał się w WTO. Właśnie używanie adresów pocztowych w domenie gatt.org pozwalało Yes Menom przez dłuższy czas udawać przedstawicieli WTO.
Podczas kampanii prezydenckiej w USA Artmark zarejestrował adres GWBush.com, by trzymać tam parodie prawdziwego serwisu kampanii Busha, co zmusiło autentycznego kandydata do zrobienia na ten temat specjalnej konferencji prasowej. Artmark pomaga też zwariowanym ruchom antykorporacyjnym takim, jak Barbie Liberation Organization, czyli ruch podmieniający w sklepach z zabawkami elektroniczne układy odpowiadające za "mowę" lalki Barbie tak, by z jej "ust" płynęły zaskakujące wypowiedzi (najprościej jest zamienić układy Barbie i G.I. Joe, tak by Barbie mówiła "Martwi mężczyźni nie kłamią", a G.I. Joe zamartwiał się, że nie ma co na siebie włożyć).
Zbliżoną działalność uprawia amerykańska grupa Electronic Disturbance Theater (występująca m.in. podczas konfrontacji teatralnych w Lublinie w 2002 roku) - organizująca elektroniczny odpowiednik strajków okupacyjnych ("sit-in"), na co wymyśliła nawet określenie "e-sit". Przy pomocy nagłego tłumnego pojawienia się gości korzystających np. z formularzy zapytań członkowie EDT mogą blokować internetowy serwis sądu w Meksyku lub giełdy we Frankfurcie.
Alterglobaliści potrafią nie tylko wyczyniać cuda z komputerami, ale także zręcznie zdobywać pieniądze na swoją działalność (prawa do dystrybucji filmu "Yes Men" sprzedano koncernowi United Artists), współpracować z mediami czy balansować na granicy prawa tak, żeby jednak go nie złamać.
To dobitnie pokazuje, jak bardzo różnią się od kontestatorów z roku 1968.
Dagger [ Legend ]
A tutaj jeszcze jakby ktoś miał problemy ze sformułowaniem "alterglobalizm":
"27.4.Waszyngton (PAP) - Specjalistka ds. globalnej gospodarki i zarządzania z waszyngtońskiego Brookings Institution Ann Florini podkreśla, że "antyglobalizm" jest bardzo nieprecyzyjną nazwą tak określanego ruchu protestu i zgadza się, że termin "alterglobalizm" wydaje się bardziej uzasadniony
"Ruch zwany antyglobalizmem nigdy sam się tak nie określał
Nazywają go tak głównie ludzie, którzy chcą go zdyskredytować i którzy nie chcą traktować poważnie wyrażanych przez niego trosk
Przedstawiciele ruchu używają innych terminów: krytycy globalizmu, albo po prostu +ruch społeczny+" - powiedziała Florini w rozmowie z PAP
"Ruch ten obejmuje bardzo szeroki wachlarz poglądów, ale tylko niewielka jego część to antyglobaliści per se, którzy chcą odwrócić bieg wskazówek zegara i skończyć z wszelką integracją światowej gospodarki. Większość działaczy ruchu zastanawia się po prostu, jak przebiega integracja, jakie reguły są ustalane i kto je ustanawia"
"Ruch zwany antyglobalistycznym w znacznym stopniu świadomie ewoluuje w kierunku poszukiwania alternatyw dla obecnego modelu, a nie tylko protestowania przeciw temu, co jest. Wiele think-tanków (centrów analitycznych) w różnych częściach świata idzie w tym kierunku. Problemem jest to, że nie ma żadnego centralnego miejsca, w którym wszystkie idee byłyby syntetyzowane. To następny krok, który należałoby zrobić, gdyż proponowane alternatywy byłyby wtedy łatwiej przyswajalne dla rządów, które ich potrzebują. Siłą, ale zarazem słabością ruchu jest jego decentralizacja. To rzeczywiście +setki kwitnących kwiatów+, jak kiedyś mówiono" - oświadczyła Florini
"Mówiąc ogólnie, ruch ten uważa, że reguły, według których następuje ekonomiczna integracja, działają zdecydowanie na korzyść krajów bogatych, kosztem krajów biednych. To, że wiele rządów krajów rozwijających się zdaje sobie z tego sprawę, stało się oczywiste na konferencji WTO (Światowej Organizacji Handlu) w Cancun. Rosnąca wymiana informacji między rządami tych krajów a ruchem krytyków globalizmu pomaga tym rządom w lepszym przygotowaniu się do międzynarodowych negocjacji zmierzających do zmiany wspomnianych reguł"
Florini uważa, że "przykładem niesprawiedliwych reguł, skrzywionych na korzyść krajów zamożnych, są międzynarodowe umowy o własności intelektualnej. Międzynarodowe korporacje mają pretensję, że ich prawa patentowe nie są respektowane za granicą
W rezultacie ich działalności lobbystycznej umowa TRIP (Trade Related Intelectual Propery Agreement - dotycząca praw patentowych i własności intelektualnej) została sformułowana zgodnie z ich interesami. Kraje rozwijające miały obiekcje, ale zostały przegłosowane albo zaakceptowały je nie rozumiejąc w pełni, w co się pakują"
"Kiedy umowa TRIP weszła w życie, była egzekwowana w sposób wyjątkowo ekstremalny. Władze handlowe krajów bogatych, zwłaszcza USA, bardzo twardo pilnowały jej przestrzegania" - dodała Florini
"Przykładem na niesprawiedliwość reguł handlowych jest bezwzględne stosowanie prawa patentowego wobec krajów biednych starających się o zakup tanich leków. Reguły powinny być takie, żeby pozwalały im w sytuacjach masowych epidemii kupować ratujące życie lekarstwa bez uiszczania wysokich opłat patentowych. Na szczęście, dzięki presji wywieranej przez ruch społeczny na wielkie korporacje, są one teraz bardziej skłonne sprzedawać swoje leki po niższych cenach"
"Innym obszarem, na którym obowiązują niesprawiedliwe reguły, jest handel produktami rolnymi. Bogate kraje zmusiły tu kraje biedne do otwarcia swych granic dla importu, a same subsydiują swoje produkty rolne i to do tego stopnia, że farmerzy z krajów biednych nie mogą z nimi konkurować" - powiedziała Ann Florini
Tomasz Zalewski (PAP) ap/ mw/"
Jak widać media każdemu mogą "przyprawić gębę" w skuteczny sposób.