Ineluki [ Chor��y ]
Sesja_egzaminatorzy_przygody
Podczas studiowania słyszałem bardzo dużo różnych, dziwnych i śmiesznych sytuacji( i sam miałem kilka) jak podczas egzaminu mozna było zdać nic nie umiejąc. NP. jeden znajomy mi opowiadał ze wpad na egzamin i nic nie umiał((((> dostal pytania i napisał tylko przepis na sałatke. Zdał na 4.0
Podobno egzaminator miał tyle do sprawdzenia prac że rzucal je na stól i te co spadły na podłoge to 2.0 a te co zostaly na stole to 4.0 lub nawet 5
Ashura [ Generaďż˝ ]
Tak... obrócił się trzy razy przez lewe ramie, dotknął palcem czubka nosa i spluną na podłogę... która praca wypadła mu przy tym z rąk miała 2... ehhh :))). Pewnie po prostu patrzył na ilość napisanego tekstu i jeżeli ktoś coś tam naskrobał to zaliczał.
Roko [ Generaďż˝ ]
A to moja historia : Na sesji był egzamin ustny, z egzaminatorką zawsze były trzy osoby zdające, jak jedna kończyła zdawanie to z korytarza przychodziła następna, dostawała 3 pytania i miała czas na przygotowanie ok 30 minut. No więc siedzę sobie, pytania dostałem paściaste i nagle olśniło mnie ! Zmodyfikowałem sobie jedno z pytań, drugie wymyśliłem od nowa a ostatnie zostawiłem w oryginale. Udało się !!! Kobita nie pamiętała dokładnie pytań które mi zadała no i wpadła 4. Nie siłą lecz sprytem :)))
paciorus [ Annius Verus ]
kilka dowcipow i anegdotek: 1. egzamin z historii -ile liczyla laczna dlugosc torow kolejowych w polsce? - a wktórym roku? -w ktorym pan sobie zyczy - a to w 1410 - zero 2. egzamin na polibudzie: - no ma pan ostania szanse prosze powiedziec ile w tym pokoju jest zarowek policzyl i mowi -szesnascie a tej pan nie policzyl -m owi prowesor wyciagsjac siedemnasta z kieszeni, prosze naq poprawke na poprawce: -no ma pan ostatnia szanse ile w tym pokoju jest zarowek? siedemnascie -przykro mi tym razem nie mam zerowki w szufladzie - ale ja mam jedna mowi student wyciagajac zerowke z kieszeni 3 No ma pan oststania szanse. zadam panu jedno ostatnie pytanie: ile jest lisci na tym drzewie? szesc tysiecy piecset czterdziesci dwa a skad pan to wie a to juz jest drugie pytanie a teraz anegdodka z taaaaka broda: lwowska szkola prawa egzamin z prawa cywilnego -prosze podejsc do okna; co pan widzi? no co widze?-ludzi samochody zle do poprawki a pan co widzi? ludzi samochody zle do poprawki a pan co widzi? podmioty i przedmioty stosunkow cywilnoprawnych swietnie piatka a teraz co z moich przygod: zaliczenie z prawa karnego /jeszcze stary kodeks/ jaki jest artykul po 59? 60 zle prosze za tydzien. nastepny jaki jest artykul po 59? 59 prim swietnie zaliczone
Khe [ terrorysta lodówkowy ]
Pewien profesorek powiedział na początku semestru, że każdy ma 3 chyba że chce zdawać na lepszą ocenę. Przychodzi dzień wpisów i prof. się pyta kto chce zdawać na 5. Brak chętnych, po chwili "no kto chce mieć 5?" cisza. I tak jeszcze kilka razy aż zgłosiły się 4 osoby. No i prof.: " No te osoby które chciały mieć 5 mają 5, poproszę o indeksy, reszta ma 3":)
paciorus [ Annius Verus ]
to jeszcze z mojej praktyki studenckiej zaliczenie gosc zbiera indeksy wyprasza wszystkich z drzwi i po zaproszeniu z powrotem mowi: Ci panstwo -wskazuje na grupe indeksow-maja zaliczenie, bo rozpoznaje ich ze zdjecia pozostali na dyzur
anonimowy [ Legend ]
Ja miałem ciekawie. Rok temu (sesja zimowa) udałem się na egzamin ustny z Historii XX wieku. Jako że na zajęciach byłem może........góra 4 lub 5 razy. No to się nasłuchałem jaka to "profesorka wredna i tak piłuje na egzaminie że strach się bać". No to dobra - myślę sobie - co bedzie to będzie. Wchodzę pierwszy (bo nikt nie chciał a zapraszała do środka, on to ja walę jak w dym) siadam, ręce spocone. Babsztyl patrzy na mnie znad okularów. Ja się "troszkę" zaczynam denerwować. Mija tak z minuta (coś tam w notesie zapisywala) no i do mnie z tekstem " Proszę zaczynać". No to ja zrobiłem takie oczy wielkie jak u żaby i siedzę. No bo niby "co miałem do diaska zaczynać" - panika dopada qbika nieprzeciętna......... Ta jeszcze raz "No proszę, niech Pan mówi co pan umie, proszę sobie wybrać temat". No to ja coś tam mrucze pod nosem, udaję że się zastanawiam...... No i zadzwonił telefon, co stał na innym biurku (sala była spora) no to sorka podeszła odebrała i zaczyna gadać przez telefon. No to ja milknę i czekam. A ta do mnie "proszę mówić". No to ja myślę "Raz kozie śmierc" no i bęłkotam szybciorem na granicy słyszalności o wojnie 6 dniowej, potem szybki skok do zatoki świń. A sorka nadal gada przez telefon, no to ja nawijam, coś tam burczę, ona stoi plecami do mnie jakies 10 metrów dalej. Skonczyla gadać, ja w tym momencie taktycznie werwy nabrałem i coś tam jeszcze sypnąłem. A ta do mnie "dosyć to wystarczy, czy ocena 4 pana satysfakcjonuje"? Cóż miałem powiedzieć....... że nie?????? ;))))))))))))))))) a tak "straszna" miała być ta sorka. Od tamtej pory nie wierzę juz w bzdurne ploty o "super-wrednych" wykładowcach.