
tomirek [ ]
Zadzwonilem do sklepu, w ktorym zrobilem dym :)
Pamietacie jak kilka dni temu zrobilem dym w sklepie? (chodzilo o karte grafiki i zwrot kazy za nia) :)
Maja 14 dni na ustosunkowanie sie do moich zadan. Co prawda w srode mija dopiero tydzien od zlozenia reklamacji ale pomyslalem sobie, ze zadzwonie i przypomne sie im.
Zadzwonilem... Rozmowa milusia. Byli slodcy jak miod. Powiedzieli, ze do konca tygodnia zapewniaja, ze sprawa zostanie rozwiazana i juz zamowili dla mnie nowke karte i wogole cacy. Oczywiscie jezeli nie chce karty to jak najbardziej zwroca mi kaske. Przepraszali raz jeszcze za cale zamieszanie i klopoty.
Okazalem laske i powiedzialem, ze jezeli do konca tygodnia otrzymam NOWA, taka sama lub lepsza karte to moge odstapic od roszczen finansowych :) Ale gdy cos sie opozni albo znowu otrzymam wadliwy sprzet to nie skonczy sie tak lagodnie i zapewniam, ze tym razem nie rozejdzie sie po kosciach :)))
Hehehehe. Sprzedawce trza sobie wychowac :)
cycu2003 [ Senator ]
taaa jasne

Andrew_wojownik [ Centurion ]
Ostro trzeba za tydzień przyślemy [ tydzień = 30 dni ]

Qba19 [ Junior WRC ]
Się zobaczy jak odebrać pojedziesz :)
martin.ss-ng [ Centurion ]
taa, a tak naprawdę to nie bedziesz miał tej karty nawet za miesiąc.
lepiej wychowywać psa, albo dzieci ;)
-+==SeBuL==+- [ spamer ]
pojedziesz do sklepu i cie sklepiom :D

tomirek [ ]
martin.ss-ng --->>> nie sadze :) po tym jak zrobilem im drake, po napisaniu pisemka, kilku telefonach (przy nich) do PIHu i wreszcie osobistej konsultacji w PIHu wiedza, ze raczej nie zartuje i nie dam sie wozic... Zreszta mam przygotowane pisemko i jezeli nie zakoncza sprawy w terminie i w satysfakcjonujacy mnie sposob to sprawa zakonczy sie w sadzie. Mam czas i ochote wiec moge im napsuc troszke krwi... :)

K@mil [ Wirnik ]
Tomirek, brawo :) Wiem kogo pytac co robic jakby mnie ktos kiedys okantowal :) Jeszcze raz brawo :-D

legrooch [ Legend ]
Ja się tomirze zastanawiam, czy nie wynająć Ciebie :)
Mam problem z kartą graficzną, ale to już dawna historia, chociaż dalej nie załatwiona.
iKzIvaeEr [ l33t ]
"[...] Okazalem laske [...]" <- lol, przeczytalem szybko i mi do glowy przyszly skojarzenia ;]
AbcCzystości [ Junior ]
Tak to czekac mozna do smierci, bo oni moga zapomniec:P. Ale brawo za checi.

Zax_Na_Max [ Bo Emeryt Znał Karate ]
dobrzetak bo jak nie ostro to utulają cie tym słodkim pierdzeniem..................

Z Liściem Na Głowie [ Człowiek ]
grunt to potrafic sobie radzic w zyciu. to mi sie podoba.

Mesiash666 [ Konsul ]
Tomirek -->>> brawo za akcje dobrze wiedziec ze jak mnie ktos w sklepie okantuje to mam 2 wyjscia:
1. Oklepać gostka jak spotkam
2. Pogadać z tobą a ty mi powiesz jak go inaczej zajebać
P.S. tak trzymaj chłopie

Quicky [ Senator ]
tomirek ---> Okazales laske? Tzn. tak jak wtedy po wyjsciu spod prysznica? :D
QbaX [ Baron Vladimir Harkonnen ]
sie popisales, sztuka to zalatwic rekalmacje od reki...
ty okazales laske a sprzedawca polozyl na ciebie laske ...
..:::Marbi:::.. [ I am Enjoy! ]
Moze poproś o rabat 100 % przez następny rok? ;]
sakhar [ Animus Mundi ]
To dowodzi, że niestety należy być nieustepliwym aż do granic chamstwa - mnie też chcieli wykiwać z dyskiem twardym - jak byłem grzeczny to w ogóle nie chcieli go przyjąć do reklamacji wynajduąc dziesiątki bzdurnych powodów. Zagotowało mnie to więc sypnałem paragrafami, orzeczeniami, wysmazyłem pisemko, zagroziłem sądem i od razu po 4 dniach miałem nowego HDD z dostawą do domu:))
hannibal2 [ Legia Warszawa ]
tomirek--->>> mógłbys jeszcze raz podać te linki co podawałes wczesniej?
tomirek [ ]
QbaX -->>> ustawowo maja 14 dni na ustosunkowanie sie na moje pismo. Na tym etapie laski juz polozyc nie moga bo mozna by rzec, ze wystapilem na droge oficjalna i wiedza czym grozi przekroczenie terminow. Jezeli zalatwia to przed uplywem 14 dni - to powinienem sie tylko cieszyc (zalezy to od ich dobrej woli).
hannibal2 --->>>> ponizej linki:
https://www.konsument.net4.pl/index.html
https://www.federacja-konsumentow.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=139#4
Big Money [ Senator ]
Ja ostatnio ustawiłem obsługe w Plazie w krakowie, w sklepie sportowym Maks :] Wchodze, a to bodygard do mnie ze plecak trzeba do szafki dac na czas jak sie jest w sklepie. Spoks, ide do szafek, ale ze był akurat piatek i full ludzi to była tylko jedna wolna :> Wsadzam plecak, zamykam zamek... i jeb ! zostałem z połówką klucza w ręce <lol> ukręcił się przy samym uchwycie plastikowym. No i ide do tego madrego bodygarda, mowie ze maja lipne klucze bo sie łamią. Poszedł po jakąs tam obsługe ( przylazł zezowaty debil w czerwonej koszulce, i rownie cudna pani o głosie zazynanej swini - jak się pożniej okazało że niby jakaś szefowa zmiany czy **** wie kto ) Patrza na tą szafke, koleś w oczojebnej koszulce otwiera ja srubokretem ( wychodzi na jaw, ze jesli ja przyszedłbym tam z własnym srubokretem, to mogłbym otworzyć kazdą dowolną szafkę i wynieść sobie dowolne rzeczy w nich zostawione przez klientów :] ) Whatever, wracając do meritum, koles mnie pyta czy to przy zamykaniu czy przy otwieraniu sie ten klucz ułamał, mowie mu ze przy zamykaniu, no to spox, konsternacja z tą babką, w końcu oczojebny zaczyna nawijąć tonem jak bym mu ten za przeproszeniem jebany kluczyk specjalnie złamał ze tak wzasadzie to ja powinienem za ten kluczyk zapłacić :] bo jak ktoś cos zniszczy w sklepie to powinien za to zapłacic :] Troche sie wkurzyłem, bo inaczej wyobrazałem sobie obsługe. Wysmiałem go powiedziałem ze chyba go pojeba** ( dosłownie tak powiedziałem ) po czym chciałem wziąść moj plecak i wyjsc z tego durnego sklepu. Wtedy nastapiła rzecz niesłychana, otóz oczojebny kolega zatrzasnął moją szafkę i powiedział ze jak nie zapłace to nie dostanę plecaka ( to sie chyba nazywa szantaz i jest karalne) Knypek może miał ze 170 cm wzrostu ( przy moich 196 wyglądal troche smiesznie zagradzajac mi droge do szafki ) Zaczeła sie ostra wymiana zdan, gdyby nie dwaj ochroniarze obserwujący cale zajscie, dostałby on odrazu po gebie, jego kolezanka tez. Mowie mu ze kluczyk moze sie złamac, i ze powinni takie rzeczy wziasc pod uwage, jesli oczekuja od klientow aby przechowywali rzeczy w szafkach, na co on mowi (sic!) ze skad on niby moze wiedziec, czy ja tego kluczyka celowo nie złamałem !!!! Nie wiem czy to mnie zdenerwowało czy rozbawiło, ale zaczałem ich zjezdzac z góry na dół, o ochronie konsumenta itd. Zapytałem go smiejąc sie, skąd ja mam wiedziec, czy oni nie dają lipnych kluczyków do szafek które sie łamią, zeby na tym kosic klientów ?? Facet sie troche zmieszał, w tym czasie ta jego piekna kolezanka zaczeła sie drzec zeona za ten kluczyk z własnej kieszeni bedzie musiała zapłacic LOL Powiedziałem ze gowno mnie to obchodzi, zeby spierniczała, a kolega zeby oddał mi plecak. Nadal byli niechetni, wiec kopnieciem wywaliłem całe drzwiczki łacznie z zawiasami z szafki, wyjałem plecak, powiedziałem zeby sie pierdolili i wyszedłem. Ochroniarze chyba byli po mojej stronie, bo jeden sie tylko zasmiał z tego typka w czeronej koszulce ktory przetrzymywał moj plecak :) chyba zaskoczyło ich odrobine to co zrobiłem (mnie samego szczerze mowiac tez) i nawet mnie nie probowali zatrzymac na wyjsciu.
Historia, mimo ze brzmi niesamowicie, ale zdarzyła mi sie naprawde, w zeszły piątek w Plazie.
Podsumowując - pier***** sklepy sportowe Maks !!!!!!!

Qba19 [ Junior WRC ]
Big Money -> ja bym jeszcze dopisał ... "pie***** Plaze" Ci ochroniarze to wogóle dziwni tam są... kiedyś jakiś gość bił panienke ( zamkniętą pięścia ) po twarzy, jakaś starsza pani zwracała i ja z kolegą pobiegliśmy do ochroniarza a ten na to odpowiedział "to się dzieje przed sklepem a nie w środku" :| a było to góra 5 metrów od wejścia

Qba19 [ Junior WRC ]
Ehh...miało być...
... jakaś starsza pani i ja z kolegą podbiegliśmy do ochroniarza i zwróciliśmy mu na to uwage...

Przewodnik Syriusza [ Magazyn Grafik ]
Hehehe, kooocham Polskę...
Przy opowiadaniu Big Moneya się śmiałem ("Zapytałem go smiejąc sie, skąd ja mam wiedziec, czy oni nie dają lipnych kluczyków do szafek które sie łamią, zeby na tym kosic klientów ?? " hahahahahahahha :P) a przy Qbie uznałem że "oto Polska właśnie ;)"
I'm lovin it ;)
tomirek - załóż sobie maila [email protected] :P

mar-rol [ Konsul ]
Big Money ===> dobre... :D bardzo ciekawe.... jeszcze jakbyś miał ze sobą kamerę :D

Banananan [ Dezerter ]
Big Money -> Haha! Mocne... Chciałbym to zobaczyć, jakbym był w tym sklepie i widział to to zaczął bym się chyba tarzać po ziemi... :)

peners [ SuperNova ]
Big Money---------> chciałbym to widzieć zlewał bym w tym sklepie równo tarzając sie po ziemi a jeszcze sie troszke uśmiałem czytając twojego posta lol.Dobrze zrobiłeś z takimi frajerami którzy uważają się za obsługe w sklepie trzeba tak postępować

tomirek [ ]
Big Money --->>> hehehehe. Poprawiles mi humor :D
Misato [ tajemnicza gejsza ]
Niestety różnie bywa. Mojemu przyjacielowi się zdarzyło, że pod rząd dostał dwie złe karty (nie wybrał opcji zwrotu pieniędzy). Jedna karta była lepsza od drugiej, ale co z tego... w sumie zależy jaki sklep i jacy ludzie.
Ale taka opcja potrafi wkurzyć człowieka.

rvc [ Konsul ]
tamirek -jak by miało sie zakonczyc w sadzie to ci moge zaoferowac pomoc)))
rothon [ Malleus Maleficarum ]
tomirek - Rambo zakupow! Niesamowite! Zastanawiam sie ile w tym zachowaniu zwyklego warcholstwa... (okazalem laske)

tomirek [ ]
rothon --->>> to bytla ironia :)
rothon [ Malleus Maleficarum ]
tomirek--> Dobrze, niech bedzie, ze to z laska to ironia. Wysile sie i tak to sobie nazwe. Cala sytuacja natomiast pewnie nie jest ironia. Alebo jest, ale czarna. Powiem dlaczego skojarzylo mi sie cale to zachowanie z warcholstwem. W sklepie jest pracownik i wlasciciel. Pracownik jest najemnikiem, ktoremu wlasciciel nakazuje jednoczesnie dwie wzajemnie wykluczajace sie rzeczy:
1. masz byc mily dla klienta, bo 'klyent naszy pany'
2. masz go okradac, bo wtedy sklep wiecej zarobi.
Od wykonania tych dwu wzajemnie sie wykluczajacych zadan uzaleznia wynagrodzenie lub nawet zachowanie etatu. Bogu ducha winny sprzedawca stara sie wiec z jednej strony nadal pracowac, z drugiej nie robic z siebie blazna i nie ladowac kupujacych na chama w trabe. Bo ma ambicje i wstyd. I w domu wychowali go lepiej niz bandyte wlasciciela. Kiedy slyszysz przeprosiny sprzedawcy, jego mily ton, to wiedz, ze przeprasza cie on nie za siebie, ale za tego, ktory wydal mu polecenie. Oczami za niego swieci. Potrafilbys tak? Schowac w buty ambicje i skladac sie wtedy, gdy wiesz, ze gowno zawiniles, ze takie po prostu masz kurewskie warunki i albo w to wchodzisz albo do posredniaka?
A ty opierdalasz i perfidnie pastwisz sie nad tymi, ktorzy staraja sie w jakis sposob przedziwny pogodzic rzeczy nie do pogodzenia i ktorzy w caleym tym chorym systemie sa jedynym jasnym punktem? Wlasciciela opierdol, bo to jego pomysly realizowac musi personel. Tyle, ze on juz przepraszal cie nie bedzie. On ci nagada tak, ze jeszcze go w pierscien pocalujesz :-)
I dlatego mowie, ze to jest warcholstwo, a nie dochodzenie swoich praw.
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-04-07 10:28:43]
tomirek [ ]
rothon --->>> gwoli scislosci.
Po pierwsze:
Sprzedawcy w tym sklepie to jakies niemile buraki, ktorzy chyba zapomnieli co znaczy kultura w obsludze kilenta.
Po drugie:
Nie intewresuja mnie ambicje pracownikow. Interesuje mnie zalatwienie sprawy w sposob mnie satysfakcjonujacy
Po trzecie
Niech sprzedawcy wreszcie sie naucza, ze klient to rzeczywiscie ich pan i bez klienta nie ma handlu...
Po czwarte:
Jeden zadowolony klient to dla sklepu kilku potencjalnych nowych klientow
Jeden niezadowolony klient - to utrata kilunastu/kilkudziesieciu potencjalnych klientow
Po piate:
Gdyby sprawa odrazu zostala zalatwiona jak nalezy to calw afera nie mialaby miejsca

kiowas [ Legend ]
rothon ---> bardzo mi przykro, ale chyba po raz pierwszy w mojej pieknej karierze golisty musze sie z toba zgodzic w calej rozciaglosci. Do czego to przychodzina tym swiecie.........
Bogdan S. [ Pretorianin ]
ladnie tylko z tymi 14 dniami to nie masz racji, od ponad roku istnije nowe prawo konsumenckie, zapoznaj sie z nim zanim zrobisz im awanture o przekroczenie terminu.

Paszczak [ Oaza Spokoju ]
Ja też się zgodzę. Tylko, że problem jest taki, że uważając na pracownicze troski sami sobie zadajemy cios. Musimy być twardzi i nieugieci, tylko wtedy wywalczymy sobie to co nam się należało od dawna :P
Najlepiej mieć znajomych we wszystkich ważniejszych sklepach - w tym w komputerowym :)

tomirek [ ]
Bogdan S. --->>> nie zrobilem awantury za przekroczenie terminu. Oddalem grafike z niedzialajacym TV Outem. Po 28 dniach otrzymalem nowa karte grafiki, ktora po wlozeniu do kompa wogole nie wystartowala. I dlatego zrobilem drake. Moze i skonczyloby sie lagodniej i poprosilbym grzecznie o wymiane na nowa ale zatrzeslo mna gdy sprzedawca probowal mi wmowic, ze mam uszkodzony port AGP a jak im grzecznie wytlumaczylem, ze inne karty pracuja poprawnie to sprawdzili ja u siebie i gdy okazalo sie, ze faktycznie nie dziala to burak probowal mi wmowic, ze to ja zepsulem karte wiec w zasadzie to nie powinien przyjac reklamacji...
Nie wkurzylbys sie w takiej sytuacji?
Wydajesz kilkaset zlotych na wadliwy sprzet a jak probujesz dochodzic swych praw to probuja cie zbyc gadka, ze to ty zepsules sprzet???
rothon [ Malleus Maleficarum ]
tomirek--> Nie rozumiesz.
Niech sprzedawcy wreszcie sie naucza, ze klient to rzeczywiscie ich pan i bez klienta nie ma handlu...
Oni to rozumieja, to wlasciciele musza to sobie wbic do lepetyn. Nie wbijaja, bo fizycznie nie zajmuja sie kontaktem z klientem, wiec nie widza takiej potrzeby. Czarna robote robia za nich inni, to po co zmieniac styl?
Nie intewresuja mnie ambicje pracownikow. Interesuje mnie zalatwienie sprawy w sposob mnie satysfakcjonujacy
Moja prywatna definicja chamstwa brzm: cham zapomina, ze nie jest na tym swiecie sam. Wazne je moje! Reszta to nic nie warty tlum. Ukradne pieniadze z kasy, bo to jest dla mnie satysfakcjonujace. To dlatego w tym kraju jest tak zle. Bo nijakiego szacunku nigdzie nie uraczysz. Wokol same buraczane dupy, ktore mysla, ze na ich potrzebach swiat sie zatrzymal.
Sprzedawcy w tym sklepie to jakies niemile buraki, ktorzy chyba zapomnieli co znaczy kultura w obsludze kilenta.
A moze tak reagowali na twoje warcholstwo i sobiepanstwo? Znasz opowiesc o "pańci"? O pańci, ktora wybrzydza na wszystko kupujac u Czukczów towar, ktory oni sprzedaja za psie pieniadze, o pańci, ktora wykrzykujac, ze owi Czukcze to motloch ze wschodu zapomniala, ze jej synalek handluje w berlinie?
Czuje, ze tak sie zachowywales. Klient pelna geba, ktory przyszedl pokazac personelowi swoja superpozycje. Place - wymagam! na tym sie swiat nie konczy! :-)
Jeden zadowolony klient to dla sklepu kilku potencjalnych nowych klientow
Jeden niezadowolony klient - to utrata kilunastu/kilkudziesieciu potencjalnych klientow
Zadowolonych ordynusow to ja bym nie chcial miec. A juz jakby zaczeli przyprowadzac znajomych? Zgrooooza! Ich zachowanie, kazdego jednego, ploszy setke porzadnych kupujacych.
Gdyby sprawa odrazu zostala zalatwiona jak nalezy to calw afera nie mialaby miejsca.
No i gadaj tu. Po co ja pisalem ci o wzajemnie wykluczajacych sie zadaniach? Stracilem tylko kupe czasu.
kiowas--> Mnie tez przykro, ech, skonczyla sie pewna epoka :-))
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-04-07 11:17:22]
Cainoor [ Mów mi wuju ]
rothon ---> Z Twoich postów można wywnioskować, że to tomirek jest bucem i chamem, a Ci biedni sprzedawcy chciali mu służyć we wszystkim pomocą i tylko sam tomirek jej nie chciał. Co za bzdury :)
Nie można bronić takiego zachowania. Często właściciel sklepu nie ma zupełnie pojęcia o zachowaniu swoich pracowników - zna je tylko z ich opowieści. Proszę, nie wmawiaj mi tu, ze każdy pracownik to miły człowiek na usługach wrednego szefa. W Polsce obsługa jest bardzo często tak chamska, że człowiekowi czasami odechciewa się swoich zakupów. I moja postawa nic tu nie zmieni.
No. Musiałem się wygadać ;)
tomirek ---> Życzę Ci szybkiego rozwiązania tej sprawy. Nie daj się :)

tomirek [ ]
rothon -->>> to ty nie rozumiesz :)
1. W punkcie pierwszym uogolnilem - sprzedawca=sklep (nie myslalem o pracownikach sklepu)
2. Hmmm.... Dochodzenie swoich praw nazywasz chamstwem??? Porownanie klienta dochodzacego swych praw do zlodzieja kradnacego kase jest troszke nie na miejscu...
3. Z calym szacunkiem, ale nazywanie kogos warcholem nie znajac wszystkich aspektow sprawy jest... niezmaczne i niegrzeczne. Ale ty CZUJESZ.... Tak.... Ty wiesz wszystko lepiej.....
4. no comments
Dalsza dyskusja z Toba jest pozbawiona sensu bo swoim trzecim okiem widziales cala sytuacje i oczywiscie CZUJESZ ze bylo inaczej....

rothon [ Malleus Maleficarum ]
I jeszcze cos. OK, opierdoliles pol swiata, za to co ci sie nalezy. Ale dlaczego robisz z tego takie wydarzenie? Czemu sie z tym tak obnosisz?
Dopowiem, ze ja bedac grzecznym i milym nie mam twoich problemow. A wiesz czemu? Bo mi po prostu nie sprzedaja bubli. Innym warcholom wciskaja zlosliwie przerozna tandete, a ja dostaje nawet mieso, ktore pani sklepowa odlozyla sobie samej. Bo jak ide do sklepu, do telefonow, do kablowki czy do fryzjera, to nie mam parszywie roszczeniowego stosunku do ludzi wykonujacych swoja robote zgaduje najlepiej jak potrafia. Bo ja taki staram sie byc. Gdybym byl bumelantem i chamem, to pewnie wokol widzialbym tylko takich. I pyszczyl na prawo i lewo, coby mnie nie kasali pierwsi. Ale u mnie jest inaczej.
rothon [ Malleus Maleficarum ]
Tlumacze wam, ze tomirek po mojemu wcale nie jest taki hiroł, jak sie tu kreuje. Bo moglo byc tak jak ja mowie, a wtedy cala ta parada (bo tu juz drugi watek o bohaterze) to zwyczajny kult warcholstwa.
I jestem biegunowo odlegly Cainoor od pisania, ze wszyscy sprzedawcy to anioly. Dochodzenie swoich praw uznaje za konieczne i nalezy ich dochodzic jak najczesciej. Bo nie jestesmy baranami. Ale dochodzic praw to nie pisac teksty o lasce i o wychowywaniu sprzedawcow, bo te zalatuja mi wlasnie warcholstwem. I jestem niemal pewien, ze byl tak jak ja mowie, a nie jak tomirek :-)
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-04-07 11:33:26]

Cainoor [ Mów mi wuju ]
Cóż rothonie... internet to sprawił, że nie znasz swego rozmówcy. Ja znam i wiem, że nie masz racji.
I teraz co napisałeś to jest po prostu śmieszne!! Od zachowania klienta zależy jaki towar dostaniesz? W jakim Ty świecie żyjesz. Jeżeli masz zapakowane cztery karty graficzne, to pewnie pracownik specjalnie niszczy jedną i daje "złemu" klientowi. Buaahaha :)
tomirek [ ]
rothon -->>>> obnosze? moze i sie obnosze choc watek ma bardziej informacyjny charakter. Po tym jak w pierwszym watku o tej tematyce (ten jest chyba 3) poprosilem o pomoc jak rozwiazac sprawe z nierzetelnym sprzedawca pojawilo sie sporo rad i sporo postow od ludzi, ktorzy rowniez maja klopoty z nieuczciwymi sprzedawcami (sprzedawca=sklep).
A ze nie jestem osoba, ktora pozwoli sie zakrzyczec przez sprzedawce (tu juz mam na musli pracownika sklepu, ktorzy w tym konkretnie sklepie sa rzeczywiscie nieprzyjemni i czasami sprawiaja wrazenie, ze robia laske odzywajac sie do klienta) to postanowilem zaczac dochodzic swoich praw. Powstal kolejny watek, ktory miejscami przerodzil sie w pewnego rodzaju poradnie prawna dotyczaca praw i obowiazkow sprzedawcy i konsumenta.
No i obecny watek nie mail za zadanie poinformowanie niektorych forumowiczow, ktorzy uwaznie sledzili batalie konsument-sprzedawca, ze nie taki diabel straszny i, ze konsument nie stoi na straconej pozycji.
I jeszcze jedno info: jestem stalym klientem tego sklepu, sam zostawilem u nich okolo 4 tysiakow a w ciagu ostatniego roku przyprowadzilem im okolo 6-7 kilientow, ktorzy zostawili w tym sklepie okolo 25 tys PLN. I bylem bardzo zadowolonym i milym klientem...Jak sie okazalo staly i mily klient to tez zly klient Moze dlatego, zeostatnio zmienila sie obsada sklepu (moze faktycznie poprzedni byli zbyt mili i juz nie pracuja...)
rothon [ Malleus Maleficarum ]
Jestes Cainoor totalnie pozbawiony wyobrazni. Twoj pusty smiech o zachowaniu klienta i towarze o tym swiadczy. Nie ma zwiazku wiec robie obore, bo jestem klient. Ale jestes klient co uskladal raz na dekade troche grosza i mu sie zdaje, ze moze byc bezczelny i cyniczny. W dodatku lansujesz poglad, ze na swiecie sa same chamy, z wylaczeniem ciebie i tomirka - rambo zakupow. Prawdopodobnie otaczaja cie tylko chamy, ale zareczam, sa tacy, ktorzy zyja w innym srodowisku.

tomirek [ ]
edycja dla ubogich:
Powinienem napisac, ze BYLEM stalym klientem tego sklepu....

Cainoor [ Mów mi wuju ]
rothon ---> I po co od razu uciekasz się do oskarżeń? Tak. Jestem mega cham, a Ty żyjesz w Arkadii. Po prostu pieprzysz bzdury i próbujesz na siłę do czegoś przekonać.
"Nie ma zwiazku wiec robie obore, bo jestem klient. Ale jestes klient co uskladal raz na dekade troche grosza i mu sie zdaje, ze moze byc bezczelny i cyniczny."
1. Kto zrobił obore??
2. Raz na dekade troche grosza... hihi, dobre :)
3. Kto napisał, że moze być bezczelny i cyniczne.
Lepiej rothon już nie odzywaj się w tym wątku, bo po prostu nie masz pojęcia jak sytuacja wyglądała, a pisze to co Tobie się WYDAJE. To ja Cię proszę zważ na to, że nie zawsze to co Tobie się WYDAJE jest prawdą.
Pozdrawiam :)
rothon [ Malleus Maleficarum ]
Cainoor--> Prosze mi nie udzielac rad, sam wiem co jest lepiej: czy jak sie odzywam tutaj, czy nie. Mysle, ze dobrze, ze sie odzywam, bo mizeria tego narodu tkwiaca w pochwale gbura nie moze do konca swiata sadzic, ze jest szczytem ewolucji. Dochodzic praw tez mozna z klasa. A wy obaj nie macie jej za grosz. "Wychowywanie sprzedawcy", "okazywanie laski" (tu dymane tlumaczenie o ironii - powinno byc o zarcie, bo ironia to cos innego, ale pierdziu), te usmiechy zadowolenia w temacie watku... To tak jakby wyniki pyskowki z kims swiadczyc mialy o naszym poziomie. Obnoszenie sie pyskacza w oczekiwaniu na oklaski. Znalazly sie i to jest najsmutniejsze. Ciasne glowy klaszcza :-)
Nie musialem stac obok sprzedawcy i tomirka, zeby wyciagnac wnioski, ktore wyciagnalem jak widzisz. Z posta na post potwierdzasz tylko moje domysly, ze to warcholstwo :-)
I nie karz mi, prosze tak lopatologicznie tego tlumaczyc. Nawet moi wrogowie zaciekli (salut kiowas! :-D) nie zmuszaja mnie do opisywania kontekstow, a ich bym zrozumial :-)
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-04-07 12:02:57]

tomirek [ ]
rothon --->>> WOW!!!!!! chwala wrzechwiedzacemu rothonowi i jego trzeciemu oku!!!!!!!!!!!!!!! Chlopie... marnujesz sie... Moze powinni cie zatrudnic na doradce pana Millera... Wszak wiesz wszystko i wszystko widzisz swoim trzecim okiem!!!
Dalsza dyskusje z imc panem wszechwiedzacym uwazam za zbyteczna, wszak on i tak wie wszystko najlepiej....

rothon [ Malleus Maleficarum ]
Przeciez ci tomirek napisalem po czym wnosze. Zarzut, ze nie widzialem zdarzenia skieruj do siebie. Jako tworca watku masz w obowiazku podac wszystkie istotne informacje. Ograniczyles sie tylko do pochwalenia sie wlasna przedsiebiorczoscia i zaradnoscia, ktore skomentowalem. Mozna o tym dyskutowac. Czy mam racje, czy nie. Ale wolisz wciaz powtarzac, ze nie majac informacji widze trzecim okiem. Widze co napisales. I w jakim tonie. By sie do tego odniesc nie trzeba dodatkowych oczu.
Dalsza dyskusje? To juz byla jakas dyskusja?
tomirek [ ]
rothon --->>> przeczytaj sobie moj post z [07.04.2004] 10:58
Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]
Ja tez wtrace swoje trzy grosze: znam ten sklep, kupowalem u nich czesci i reklamowalem rowniez. Co prawda ostatni raz bylem u nich prawie rok temu, ale obsluga nie zmienila sie. Bylem w ostatnia niedziele na gieldzie i stoja ci sami kolesie, co wtedy.
Ja nie mialem zadnych z nimi problemow, przy oddaniu zepsutego urzadzenia. Wymienili od razu bez gadania. I uwazam ich za jednych z milszych w tej branzy.
Nie wiem, czemu akurat uparli sie na tomirka, ale chamstwa z ich strony absolutnie nie doswiadczylem. Malo tego: jako ze wedlug mnie maja najlepszy wybor i obsluge na gieldzie, to zamierzam wlasnie u nich zakupic nowa karte graficzna.
Mimo przejsc tomirka, jakos im ufam...

tomirek [ ]
Piotrasq --->>> na gieldzie sprzedaje Rafal i kilku innych kolesi, ktorzy nie pracuja na codzien w sklepie. W sklepie jest zatrudnionych 3 handlowcow - 1 mily i sympatyczny facet i dwoch, ktorzy robia laske, ze cie obsluza. Zreszta kiedys cos tam kupujac przypadkiem uslyszalem na zapleczu (wszedlem tam, zeby sprawdzic kupowany sprzet) jak za kartonami tych dwoch kolesi rozmawia o sprzecie oddanym do serwisu. Rozmowa wygladala mniejwiecej tak:
- no faktycznie cos tam sie czasami pierdzieli (nie pamietam jakiego sprzetu tyczyla rozmowa)
- i co z tego? przeciez nie bedziemy go wysylac do hurtowni, przyjdzie klientka to jej powiemy, ze nie znalezlismy zadnych usterek i sie zobaczy co dalej
Father Michael [ Padre ]
tomirek -> heh, fajna rozmowa, niestety ukazuje dokladnie to jak w tym kraju firmy traktuja klientow.
Dobrze, ze ostatniego kompa kupowalem u dystrybutora i mam tam 3 lata gwarancji i zapewniona mila obsluge ;)
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-04-07 12:45:36]

legrooch [ Legend ]
rothon ==> gdzie pracujesz? :) W sklepie komputerowym w W-wie na ul. KEN?
tomirek [ ]
Piotrasq --->>> poza tym to jak pisalem rowniez sporo u nich kupowalem i nie byla to moja pierwsza reklamacja. Raz reklamowalem plyte glowna - wymiana na miejscu, od reki, bez problemow, innym razem reklamowalem z kumplem tuner TV - rowniez nie bylo problemow...
Tym razem bylo inaczej. Wydaje mi sie, ze to dlatego, ze raklamacja dotyczyla Radeona 9100, ktorego ciezko juz w sklepach dostac i nie mozna bylo wymienic od reki starali sie wiec mnie splawic
Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]
tomirek ----> mnie w sklepie obslugiwal ten sam facet, co na gieldzie: grubawy, rudawy i w okularkach. Zwracali sie do niego jak do szefa.

legrooch [ Legend ]
<edit dla ubogich>
miało być al.KEN
tomirek [ ]
Piotrasq --->>> to wlasnie Rafal - taki podobny do Atomka (na gieldzie tez sprzedaje). Nie wiem czy to kierownik, czy wlasciciel ale ostatnio dorwac go w sklepie to makabra... Zreszta jak zaczal sie dym poprosilem o rozmowe z Rafalem. Sprzedawca odmowil. Poprosilem grzecznie, zeby do niego zadzwonil i wyjasnil sprawe. Ponownie odmowil mowiac (doslownie) nie zadzwonie, poprosilem o nr telefonu do Rafala - ponownie odmowil. I taka gadka byla z tym burakiem
rothon [ Malleus Maleficarum ]
legrooch--> Ani nie parcuje w sklepie, ani z branza komuterowa nie mam nic wspolnego.

rothon [ Malleus Maleficarum ]
tomirek--> A moze ty jestes za dokladny? Moze trzeba bylo oddac zelastwo, zabrac kase, isc do sklepu po drugiej stronie ulicy, kupic to samo i miec swiety spokoj? :-))

piokos [ ]
tomirek, Piotrasq ====> gwloi ścisłości, co to za sklep i gdzie ???

twostupiddogs6 [ Pretorianin ]
==>Big Money
dobrze zrobiłeś. Ja osobiście się zawsze kłócę z ochroniarzami o plecak - zresztą już się gdzieniegdzie wyrobili i wpuszcają :)))))), bo po pierwsze jest to chyba nie do końca legalne, a po drugie dlaczego ma się mnie traktować jako potencjalnego złodzieja? następnym krokiem będzie może, żeby wszyscy chodzili rozebrani po supermarkecie? Wtedy pedały będą uprzywilejowane, bo sobie będą mogły Snikersa do dupy wsadzić i wynieść:))) Jako kolejny krok proponuję zatem , zaklejać ludziom dupy :PPPPP
tomirek [ ]
rothon --->>> specjalnie dla ciebie przebieg zdarzenia:
1. 3 marzec - zauwazylem, ze TV out w mooim Radeonie wariuje. Zanosze sprzet do sklepu z reklamacja. Reklamacja przyjeta. Grzecznie pytam, czy nie wydaja "zastepczych" kart graficznych na czas naprawy bo pisze prace magisterska i potrzebuje kompa. Mowia, ze niestety nie moga mi wydac zastepczej karty i obiecoja, ze maksymalnie po dwoch tygodniach dostane spowrotem sprzet.
2. Mija 14 dni. Sprzetu ni widu ni slychu. Co jakis czas dzwonie do nich z zapytaniem co z karta
3. 25 kwietnia dzwonie poraz kolejny! Mowia, ze dzis odbieraja karte od importera i jutro (w piatek) mam po nia przyjechac.
4. 26 kwiecien - po poludniu chce odebrac karte. Okazuje sie, ze jednak jej nie ma... Przepraszaja, obiecuja, ze w poniedzialek 29 kwietnia na 100% bedzie.
5. 29 kwiecien. Zjawiam sie w sklepie. Karta jest. Wymienili ja na nowa. I tu pojawia sie pierwszy zgrzyt. Koles wystawia mi tygodniowa gwarancje - protestuje mowiac, ze sprzet zostal wymieniony na nowy wiec gwarancja biegnie od poczatku. Upiera sie, ze nie. Wzruszam ramionami. W koncu i tak ustawa mowi inaczej a na karcie jest data wydania sprzetu wiec wrazie czego i tak wyjdzie na moje.
6. Wieczorem podlaczam karte - komp wogole nie wstaje. Moj Asus kobiecym glosikiem mowi, ze nie ma karty graficznej czy jakos tak.
7. Czytam ustawy i strony dotyczace praw konsumenta zeby przygotowac sie do wizyty w sklepie.
8. Nastepnego dnia jade do sklepu i mowie, ze karata, ktora otrzymalem nie jest sprawna.
9. koles patrzy na mnie jak na idiote i mowi, ze niemozliwe.
10 Ja na to, ze owszem, karta nie dziala.
11. Koles na to - widac ma pan uszkodzony port AGP
12. Ja na to - sprawdzalem na dwoch kartach i dziala
13. Koles niemilym glosem - na jakich kartach???
14. Na Radeonie 9200 i jakims przedpotopowcu (faktycznie sprawdzalem)
15. Koles z niechecia bierze karte i wychodzi na zaplecze.
16. Po chwili wraca i oznajmia, ze karta rzeczywiscie nie dziala ale wczoraj dzialala wiec musialem ja uszkodzic i nie wie czy moze przyjac reklamacje.
17. Zatrzeslo mna troche. Mowie, ze wobec rezygnuje z naprawy i prosze o sporzadzenie protokolu reklamacji i zwrot pieniedzy.
18. Koles na to, ze nie musi pisac protokolu (choc to jego obowiazek). Mowie. Poprosze wiec kartke i ja go napisze. Z laska daje mi czysta kartke z drukarki. Pisze protokol, w ktorym domagam sie zwrotu kasy i daje kolesiowi do podpisania i skopiowania,
19. Gosciu na to, ze moze przyjac karte do naprawy (o dziwo zmienil zdanie) ale pieniedzy zwrocic nie moze. Mowie OK. Prosze tylko przyjac protokol i podstemplowac go pieczatka sklepu z data odbioru (wg ustay musi to zrobic i mam 14 dni na ustosunkowanie sie do moich roszczen)
20. Koles na to, ze mi nie podpieczetuje protokolu.
21. Nie wytrzymalem i poprosulem o rozmowe z szefem - powiedzial, ze szefa nia ma
22. Poprosilem zeby wobec tego zadzwonil do niego - odpowidz jaka uslyszalem - Nie zadzwonie!
23. poprosilem o numer telefonu szefa - Szefa nie ma pd telefonem i nie ma komorki!
24. No i wowczas zrobilem dym. Zadzwonilem do PIHu, potem juz podniesionym glosem (skoro inaczej nie mozna) rozmowilem sie ze sprzedawca - rozmowa byla dosc burzliwa (bylem mocno wkurzony zaistniala sytuacja).
25. W koncu przyjeli protokol.
26. Wyszedlem ze sklepu

rothon [ Malleus Maleficarum ]
tomirek--> No tak, a powiedz mi, nie korcilo cie, zeby 29.04 odbierajac karte poprosic o to, by ja przy tobie sprawdzil i pokazal, ze dziala? Mnie to nawet myszke proponuja do sprawdzenia przed wyjsciem ze sklepu :-))
tomirek [ ]
rothon --->>> mea culpa. Spieszylem sie na angielski i po prostu wpadlem, odebralem karte i wypadlem. Rzeczywiscie powinienem poprosic o sprawdzenie.
tomirek [ ]
Errata --->>> wszystkie wymienione daty dotycza marca a nie kwietnia jak napisalem przez pomylke
rothon [ Malleus Maleficarum ]
tomirek--> W sklepie rzeczywiscie wyszlo badziewnie. Nie zmieniam mojego zdania dotyczacego generalnego zachowania klienta, natomiast nie odnosze juz tego do Ciebie. Przepraszam, pospieszylem sie z ocena. Ale to chyba dlatego, ze styl watku kierowal mnie wlasnie w kierunku klienta - awanturnika, szukajacego zaczepki. Jeszcze raz sorry :-)

piokos [ ]
rothon ----> W ustawie jest napisane, że przy kupnie, wymianie czegokolwiek jest domniemanie sprawności towaru. W sklepie nie powinni nawet gęby otworzyć i sprawdzić co jest nie tak. A winą tomirka jest tylko to że nie miał dużo czasu na sprawdzenie w sklepie (lecz wcale nie musiał, narobił sobie kłopotu na własne życzenie).

tomirek [ ]
rothon --->>> :))) Styl watku owszem jest awanturny bo awantura sie wszystko zakonczylo. Zastanawiam sie tylko ilu kllientow wyszlo by ze sklepu z podkulonym ogonem??? Podejzewam, ze gdybym nie poczytal o prawach konsumenta to i ja wyszedlbym ze sklepu z niesprawna karta nieswiadomy, ze sprzedawca zrobil mnie w balona. Moze i mozna to bylo troszke inaczej zalatwic. wystarczyloby, zeby uparty sprzedawca pozwolil mi na rozmowe z szefem. Ale nie byl skory do wspolpracy i zakonczylo sie w mysl przyslowia: Jak Kuba Bogu tak Bog Kubie".

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]
tomirek ---> zgadza sie. Atomek. On jest wporzo.
tomirek [ ]
piokos --->>>sklep to Eldorado przy aleji KEN (niedaleko serwisu Nokii). Ceny calkiem przyzwoite i wogole fajny sklepik, tylko ze zatrudnili jakis burakow do obslugi klienta i potem sa takie akcje jak moja. Kupowalem u nich naprawde duzo i niejednokrotnie skladalem reklamacje (w koncu to elektronika i moze sie zepsuc) ale z takim czyms tjak mnie spotkalo ostatnio to zetknalem sie po raz pierwszy...
Piotrasq --->>> dokladnie! Rafal to lebski facet - sympatyczny, potrafi doradzic, zjedzie z ceny. Wzor sprzedawcy. Kiedys prawie zawsze mozna go bylo zastac w sklepie. teraz to wpada na chwile i wypada. Zastac go jest naprawde trudno. A szkoda, bo u niego (w przeciwienstwie do obslugi sklepu) naprawde milo sie wszystko zalatwia
Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]
tomirek ---> wlasnie dlatego nie kupuje nigdy w sklepie, tylko na gieldzie. Tam jest zawsze.