dezato [ Junior ]
Lepper versus Wiśniewski...Przeciw a nawet...ZA?!
Lepper vs Wiśniewski to modna ostatnio para.Ostatnio poklocili sie w jestem jaki jestem bo wisniewski posądził leppera i jego wypowiedzi o związku z mein kampf.Za to Lepper nazwał jakiegoś rolnika wstrętnym solidaruchiem.I ten modny w Polsce,i ten jeszcze bardziej.I co tu sądzić?Jacy my jesteśmy w końcu??!!
VindaVana [ Chor��y ]
Ogladalam to i msuze przyznac ze istna parodia, pan Lepper zaiste wierzacy czlowiek, który wrecza Wisniewskiemu Biblie, mowi o kulturze osobistej a z drugiej strony jedzie na innych jak popadnie (jak to powiedzial do czlonkow PO : ze maja wiecej brudu za paznokciami niz sami waza) .... Nie no, Lepper na prezydenta normalnie!
felomon [ KaeM apel ]
Mi tam sie najbardziej podobało jak Lepek zgasił Michsia z kaine grenzen;-)
wysiu [ ]
"Jacy my jesteśmy w końcu??!!"
Znaczy co, mam sie teraz zidentyfikować albo z Wiśniewskim, albo z Lepperem???
PROSZATAN [ Apokalipsa ]
najwiekszy polew to był jak Wisniewski zapytał sie Lepera czy wie co to znaczy " Kaine Grenze " ( nie wiem jak to sie pisze ) na co Leper powiedzial ze nie wie , a kiedy usłyszał co to znaczy to powiedzial " wiedzialem co to znaczy ale chcialem zeby pan to powiedzial " no przeciesz polew !!
Kruk [ In Flames ]
Bez przesady.
Utożsamianie się z jednym czy z drugim to jakaś dewiacja.
VindaVana [ Chor��y ]
Nie to nie bylo tak, Lepper pozniej sam powiedzial, ale Wisniewski nei powiedzial wczesniej ze to znaczy zadnych granic.
Jeremy [ Konsul ]
w sprawie pana Michała:
Przychodzi do dyrektora cyrku gość, oczywiście z „fenomenalnym numerem”. Ale dyrektor jest zajęty i mówi, że nie ma czasu. Jednak gość nalega i mówi, że numer jest wspaniały, niepowtarzalny... po prostu hit! Dyrektor jest niechętny, ale zgadza się na małą prezentację.
Gość wychodzi na środek pokoju i zdejmuje spodnie. Następnie bokserki i wypina się na dyrektora. Dyrektor patrzy z lekkim niedowierzaniem, a w d*pie gościa tkwi korek z małym sznureczkiem. Dyrektor patrzy i znudzonym głosem mówi:
- Panie! Toż to żaden wyczyn. W zeszłym tygodniu był gość co to w tyłku futbolówkę mieścił i odprawiłem go z kwitkiem....
- Ale Panie dyrektorze – oponuje gość – to jeszcze nie koniec! Niech Pan teraz wyjmie korek, a sam się Pan przekona, że czegoś takiego to Pan jeszcze nie widział!
Dyrektor podrapał się łysawą głowę, podszedł do gościa i szarpnął za sznureczek. Ledwo zatyczka zrobiła głośne CMOK!, a z tyłka dało się słyszeć coś jakby śpiew:
"Wstań powiedz nie jesteś sam... i nigdy więcej już nikt..."
- No i co Pan na to Panie dyrektorze? Czyż to nie wspaniały numer?! - pyta podekscytowany facet.
Dyrektor spokojnie zatkał otwór i znudzony powiedział:
- Czy ja wiem... Ten kawałek to byle d*pa może zaśpiewać...