Obestyjka [ Pretorianin ]
na ile facet moze/powinien/robi to pomoć swojej pannie w pisaniu pracy magisterskiej?
na ile facet moze/powinien/robi to pomoć swojej pannie w pisaniu pracy magisterskiej?
przy złożeniu, ze facet ma podstawy merytoryczne żeby jej pomóc.
Paszczak [ Oaza Spokoju ]
Na ile ? Na tyle ile życzy sobie tego kobieta. Masz jeszcze jakieś wątpliwości ? :P
Obestyjka [ Pretorianin ]
paszczak---> tak. mam. a co jeśli tego nei robi?
yagienka [ pułapka na Misia ]
Może robić herbatkę, przynosić kanapeczki, a jak sie zna na temacie to slużyć jako partner do poważnych merytorycznych dyskusji i nic wiecej. Praca magisterska powinna być pracą samodzielną, w końcu trzeba mieć z czegoś satysfakcję.
Loiosh [ Generaďż˝ ]
Na tyle na ile moze,a dlaczego mialby nie pomagac?
Paszczak [ Oaza Spokoju ]
Czego ? Nie pomaga swojej kobiecie choć kobieta by sobie tego życzyła ? Wtedy jest leniwym draniem :)
gofer [ ]
no to skoro ona sobie tego nie życzy, to po co się masz narzucać? uszanuj jej wolę, jak będzie mieć problem, sama Cię poprosi...
Obestyjka [ Pretorianin ]
yagienka---> przecież nie chodzi o to, aby za panne napisał.
Obestyjka [ Pretorianin ]
gofer---> chodzi o sytuację, gdy facet nie chce pomóc.
yagienka [ pułapka na Misia ]
Pszczak -------> a ja sądzę, ze robi jej tylko przysługę i to nie niedźwiedzią, jestem zdecydowanie przeciw pomocy, ktora ma oznaczać wyręczanie (egzaminu magisterskiego za nia tez nie zda)
yagienka [ pułapka na Misia ]
Paszczak ---->przepraszam bardzo zgubilam "a"
Paszczak [ Oaza Spokoju ]
yagienka------>mówimy o sytuacji, w której kobieta o której mowa ma opanowany materiał i uczestniczy w pracach. W takiej sytuacji problem egzaminu odpada. Czym innym jest kształcenia na niższych poziomach, a czym innym pisanie pracy magisterskiej. Wiadomo, że dłuższa nauka już jej raczej nie grozi, być może zrobi doktorat. A więc cieżko mówić o niedźwiedziej przysłudze. Wszystko zalezy od ambicji KOBIETY i zasad FACETA. Ale jeśli kobieta prosi to się nie odmawia :)
yagienka [ pułapka na Misia ]
Obestyjka-----> jeśli tak, to patrz pierwszy post, powinien nieszczędzić zapału w dyskusjach dotyczących tematu pracy, plus inne techniczne drobiazgi, jak np. zakup księżki, jakies ksero coś w tym stylu, acha no i może, jeśli warto korzystać z jego rady, służyć za recenzenta
ps. ja bogu dzięki nie mialam takich problemów, architekt prawnikowi może np. karczek pomasować i to było b. pomocne:)
Obestyjka [ Pretorianin ]
yagienka---> a co jeśli facet nei chce pomagać. czy to moze źle rokować an przyszłość związku. jeśli potrzeba 3 miesięcy aby na cos spojrzał i sie wypowiedział.
yagienka [ pułapka na Misia ]
Paszczak -----> Może masz rację, że zimny drań z niego, a może ma niezłomne zasady, kto wie? A co ambicji to zdecydowanie wolę ambitne jednostki, bez względu na płeć.
yagienka [ pułapka na Misia ]
Obestyjka-----> To my tu mamy raczej doczynienia z kompletnym brakiem zainteresowania, a nie brakiem pomocy jako takiej. To duża różnica i może źle rokować. On tak wszystkim co Ciebiedotyczy jest pochłonięty, czy tylko praca m. go mierzi?
Vader [ Senator ]
To zalezy. Pomoc zawsze jest mile widziana, o ile istnieja tu pewne granice rozsadku. Ona musi przede wszystkim te prace napisac sama. Ma byc przeciez magistrem prawda ? Ten tytul zobowiazuje, ze ta osoba ma wyksztalcenie wyzsze oraz posiada wymierny wklad do nauki. Pomoc powinna ograniczac sie do:
- okreslenia merytorycznych ram zagadnienia
- zasugerowania odpowiedniej bibliografii
- pomocy w stworzeniu szczegolowego konspektu pracy
- pomocy w przeprowadzaniu badan dodatkowych ( o ile temat pracy tego wymaga )
- emocjonalnym wspieraniu w chwilach zalamania i mobilizacje do pracy
Obestyjka [ Pretorianin ]
vader----> musze przyznać, ze nieźle to przeanalizowałeś. rozumiem, ze mogę tego urzyć jako wytycznych/jako argumentu.
Kharman [ Konsul ]
Pomoc w pisaniu powinna ograniczyć się do spraw technicznych, pomoc przy wklepywaniu wyników badań, kwestie związane z techniczną stroną analizy wyników (o ile dziewczyna nie kuma Excela tudzież innego arkusza), przepisywanie tekstu, duperele w stylu "po drodze zawadzę o bibliotekę i wezmę książki", wyszukiwanie wiadomości w Internecie o ile ta druga osoba nie ma stałego dostępu do sieci, próby tłumaczenia słowotoku naukowego na język ludzki [:)].
I tyle, zmuszanie do czytania i recenzowania pracy jest sadyzmem, biorąc pod uwagę fakt, że nikogo oprócz magistranta (no i może promotora) nie obchodzi o czym pisze. Osobiście swojej dziewczynie nie pokazałem nawet kawałka tekstu, a i ona obecnie nie nagabuje mnie specjalnie o czytanie jej pracy.