GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Ford Mustang

16.01.2002
21:50
[1]

Vein [ Sannin ]

Ford Mustang

właśnie znalazłem taką fajną stronę z samochodami, ale mam 1 pytanko, czy ten ford mustang jest taki jak ten z filmu 60 sekund (chodzi mi o model)

16.01.2002
21:51
[2]

Vein [ Sannin ]

albo ten ?

16.01.2002
21:53
[3]

Vein [ Sannin ]

a może ten ( tylko że cena odpycha :( )

16.01.2002
21:55
[4]

Mr_Baggins [ Senator ]

Oj tak, ten ostatni jest niezły. Prawdziwy klasyk, muscle car w każdym calu. Cena niezgorsza, za tyle widziałem w Niemczech niezłe Mercedesy.

16.01.2002
21:57
[5]

Dabster [ Byle do przodu... ]

Ehhhhhh... Takim wozikiem wyjechac na miasto... Marzenia...

16.01.2002
22:00
[6]

The Dragon [ Eternal ]

Wyjscie jest jedno: kupic zlom i wstawic silnik (kupiony oddzielnie). tylko najwazniejsza jest karoseria!

16.01.2002
22:04
[7]

rg [ Zbok Leśny ]

Jesli chodzi Ci o Eleonore, to nie... Tam jest Ford Mustang Shelby GT500 1967

16.01.2002
22:06
[8]

rg [ Zbok Leśny ]

btw: link >> dzial 4sale >> Camaro za 13k pln - co Wy na to? :))

16.01.2002
22:11
[9]

The Dragon [ Eternal ]

albo pontiac trans am 5,7l za 11k zl :))

16.01.2002
22:12
[10]

Mr_Baggins [ Senator ]

rg - pomyśl, ile kasy musiałbyś włożyć w utrzymanie tego złoma. Toż to jest zabytek, a nie wóz do jazdy. On fajnie wygąda na zdjęciu, ale tak naprawdę to nie wychodziłbyś z warsztatu. Chyba że się znasz na mechanice i jesteś zapaleńcem, umiesz wszystko naprawić sam. A części zamienne? Ja kiedyś czekałem dwa tygodnie na zafajdane żarówki do Buicka. A kosztowało to o wiele za drogo. Nie, tego Chevroleta nigdy bym nie kupił, choć nie przeczę, że mi się podoba. A najlepszy samochód w Polsce to Daewoo z 3 letnią gwarancją i pakietem ubezpieczenia. 3 lata jeździsz i masz w nosie naprawy. Ale pomażyć o pięknym wozie można...

17.01.2002
04:54
smile
[11]

JFK [ Pretorianin ]

Dokładnie jak pisze Mr Baggins. Masz kase, warsztat z dostępem do wielu części, no i najważniejsze - drugi samochód do jeżdżenia na codzień to jeśli jesteś zapaleńcem to możesz sobie kupić. W przeciwnym razie zapomnij bo będziesz miał ładne auto po popatrzenia. Moja siostra miała takiego właśnie Mustanga jak na pierwszych dwóch zdjęciach, kupiła go za 5000zł zdziwiona że tak tanio, wyglądał super, jeździło się średnio a nawet słabo, częściej jednak wogóle się nie jeździło bo ciągle się coś psuło. O częściach oryginalnych możesz zapomnieć raz na zawsze, więc jak masz własny handel używanymi częściami to może sobie coś dopasujesz. I połowa części w tym aucie była właśnie dopasowywana. Codzienny stres czy odpali i kogo prosić o zapchnięcie ciężkiego bydlaka... szkoda gadać. Fakt wyglądał ślicznie ale zbyt dużo stresu to kosztuje.

17.01.2002
10:21
[12]

dudek101 [ Konsul ]

JFK -> mustangi z lat 80-tych to juz zupelnie inne samochody, a jezdzilo sie kiepsko bo pewnie siostra miala pod maska silnik 4-co cylindrowy ? i wcale sie temu nie dziwie, bo urok tych samochodow jest w przestarzalym juz V8 (powstal w latach 20-tych XX w.) zauwaz ze rzedowa czworka o pojemnosci ponad 2 litrow w wydaniu czystko amerykanskim ma mniej mocy niz poltoralitrowy (albo i mniejszy) wyzylowany silnik wyklepany przez japonczykow - a mustangi z lat 80-tych sa calkiem spore zakupa fury typu mustang ma sens ale z silnikiem co najmniej V6 i wtedy dopiero jest ten klimacik, - swietny moment obrotowy przy praktycznie dowolnych obrotach - w takiej bryce to moglbym nawet miec i automatyczna skrzynie - praca widlaka :))) - ten basowy warkot jest niesamowity (podobnie jak w motorach z widlastymi silnikami)

17.01.2002
11:13
[13]

Mr_Baggins [ Senator ]

dudek --> prawda, tylko taki silnik z lat 80-tych nadaje się tylko i wyłącznie do muzeum. Moc nie ma tu żadnego znaczenia!

17.01.2002
15:03
[14]

Vein [ Sannin ]

wlasnie pod 1 linkiem jest ford mustang ale niekompletny (oczywiście na sprzedaż) za 1000 zł, gdybym miał kase (jakieś 10000 zł) to bym go kupił i wsadził silnik V6 z turbosprężarką

17.01.2002
15:46
smile
[15]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

Vein, 10000zł? :))) Chyba niestety nie wiesz co mówisz. Musiałbyś wyciąć specjalną flanszę pod silnik, bo nie weim, czy by tak łatwo pasował, zadbać o karoserię (żeby jej trole nie żarły), zrobić zawieszenie (człowieku uff 4 amortyzatory do takiej gabloty, no nie wiem może billstein?), sprężyny też nie liche, ja osobiści troszkę bym je przyciął :)) No i jeszcze musiałbyś mieć dostęp do jakiegoś warsztatu, żeby bawić się w przekładanie silnika, a zapewniam Cie, że nie jest to zabawa na jedną noc :/ Później, rejestracja, podatek (silnik z takim litrażem odbije się na kieszeni) no i w końcu eksploatacja, nie wierzę, że gdybyś miał turbo to nie przyciskałbyś gazu. A sprzęgiełko się szybko zużywa :)) To nie jest jak w filmach, że zrobi 10000km i samochód jest jak nowy. Aha jeśli chodzi o sprzęgło, nooo jeszcze została Ci do kupienia skrzynia biegów :))) Zapomniałem dodać, że przy takiej mocy strzasznie szybko zużywają się tarcze hamulcowe, a tutaj ceny nie są porównywalne do takiej np toyoty. Uuuu stary, chyba uzbieram 10000zł i poproszę Ciebie, żebyś mi poskładał takiego mustanga :))) Jednym słowem---> jest to awykonalne, a szkoda :(( Trzeba duuużo pieniążków, żeby to auto doprowadzić do stanu używalności, bo kupić samą budę to nie jest największy problem. Ehh ale się rozpisałem, nudziarz ze mnie :P

17.01.2002
16:55
[16]

dudek101 [ Konsul ]

mialem na mysli silnik z lat 60-tych, 70-tych :))) i one sa nie do wy ...nia, te silniki akurat maja do siebie (inne o podobnej konstrukcji zreszta tez) ze sa praktycznie nie do zdarcia i nie mozna porownywac ich z silnikami montowanymi w popularnych samochodach osobowych produkowanych w europie, czy tez w azji po pierwsze w nieamerykanskich samochodach wszystkie podzespoly sa tak projektowane aby uzyskac jak najlepsze parametry - moc, niskie spalanie itp. odbija sie to czesto niekorzystnie na zywotnosci takiego auta, oczywiscie nie mowie ze samochod taki bedzie malo trwaly, ale mam na mysli to ze samochodziki te sa projektowane juz z mysla o tym ile kilometrow mozna bedzie takim przejechac, w przypadku normalnego uzytkowania samochodu tj. kupujesz bryke nowa lub kilkuletnia, pojezdzisz pare ... pewnie tego nie zauwazyz, ale taki samochodzik najnormalniej w swiecie po jakims czasie zaczyna sie totalnie sypac (zmeczenie materialu) - przeanalizuj np ceny konkretnych modeli samochodow wg ich przebiegu i rocznika - co zauwazysz ? od pewnego momentu ceny leca na leb zaleznie od typu auta np. dla sporej czesci francuzow jest to juz od 5 lat, dla wiekszosci samochodow japonskich 10 lat wracajac do tematu standardowego V8 - montowanego w amerykanskich brykach - jest to cholernie stara konstrukcja, silniki z reguly nie osiagaja wiecej niz 5000 obrotow na minute a zwykle pracuja znacznie nizej, nie musza bo przy takiej pojemnosci maja wystarczajaca ilosc mocy nawet na minimalnych obrotach (stad tez czesto uzywa sie automatycznych skrzyn), wicej konstrukcja ta jest jak na dzien dzisiejszy wrecz prymitywna i toporna - zero elektroniki (silniki z lat 60-70-tych !), niskie sprezanie, wolne obroty - wiec co niby moglo by im zaszkodzic ??? nie jest to moze trafne porownanie ale rownie latwo mozna by zajezdzic traktor :) o cholera, ale sie rozpisalem :)))

17.01.2002
18:03
[17]

PrEd4ToR [ ››SuperNatural‹‹ ]

A jesli juz o Eleonorce mowa... To polecam muzyczke: TREVOR RABIN - Boost Me ;-))

18.01.2002
00:38
[18]

JFK [ Pretorianin ]

dudek - silnik był tam V6 2.8l, raczej na pewno nieoryginalny (wogóle trudno ocenić historię przeróbek takiego auta), nie wiem jaką miał moc ale był dosyć słaby. Ale nie silnik miałem na myśli mówiąc że słabo się jeździło, amortyzatory były wyrobione tak że całym autem bujało, myślę że nawet na nowych bilsteinach wcale nie było by fajnie. Ciężkie amerykańskie auta mają oczywiście coś w sobie ale ja jeździłem wtedy 10 letnią Honda Civic 1.3 i jadąc tym mustangiem miałem wrażenie jakbym jechał Warszawą - takie krowiaste, mułowate, mało zwrotne. A ja lubię auta dynamiczne które precyzyjnie reagują na każdy ruch kierownicą i między tym Mustangiem a starą Hondą była pod tym względem przepaść. A skoro tak piszesz o żywotności tych aut to nie wiem dlaczego połowa części w tym samochodzie była wymieniana? Pewnie gdyby włożyć w to auto, niech już będzie 10000 to by było lepiej ale osobiście wolałbym dać te 10000 za inne auto. I tak jak Voytas pisze wszystko do takiego auta jest strasznie drogie, nie pamiętam już cen ale np. dowiadywaliśmy się ile będą kosztowały opony do niego to szczęka spadała... aha, felgi akurat wyjątkowo miał jeszcze oryginalne - szerokość 235

18.01.2002
08:46
[19]

dudek101 [ Konsul ]

jfk -> no i tu lezy pies pogrzebany :) nie pamietam ile mocy ma silnik v6 2.8l - na pewno nie wiecej niz ~120KM, i chyba jest tez wieksza wersja widlastej szostki (3.3l ?) a poza pierwszymi modelami mustangi nie sa juz malymi samochodzikami, piszesz jeszcze o olbrzymich kolach z tylu, a to tez ma duuuzy wplyw na osiagi i zwrotnosc, civic to inna bajka (pewnie miales hatchbacka ?) - male lekkie, opony i felgi tez ma znacznie mniejsze (13cali ?) a warszawa to zajebista bryka - typowa amerykanska fura (ruscy "kupili" licencje ktora nam odsprzedali) sam silnik rzedowa czworka 2.3 to podstawowy do niedawna silnik w samochodach zza oceanu (oczywiscie w troche nowoczesniejszej postaci)

18.01.2002
09:13
[20]

Vein [ Sannin ]

mówie że za 11000 tyś zł można już złożyć taki samochód (widziałem za 500 marek Forda Mustanga niekompletnego tzn chyba silnika nie miał) czyli za 1000 zł karoseria + zawieszenie itp. a za 10000 silnik i inne części

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.