GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

O ludzi lubieniu

22.02.2004
20:23
smile
[1]

Plantator [ spamer ]

O ludzi lubieniu

znalazłem fajny tekścik może komuś się spodoba

O LUDZI LUBIENIU
W zasadzie, to pewno powtarzają wam, że ludzi należy lubić. Ale jak dopytać się już kogo, czemu ich lubić, to mało kto potrafi powiedzieć coś rozsądnego. No, odpowiedzą na przykład starym przysłowiem „Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie”. Ale to wtedy żadne bezinteresowne lubienie, a czysty biznes i wymiana barterowa (czyli towar za towar). Albo powołają się na ideały chrześcijańskie, nakazujące miłować bliźniego. Ale wtedy warto przypomnieć, że ideały te traktowano czasem nieco umownie, o czym zaświadczyć mogliby np. Jan Hus, Giordano Bruno i tysiące innych mniej znanych, którzy mieli okazję ogrzać się przy stosach chrześcijańskiego miłosierdzia.
Czy więc ludzi warto lubić? Moim zdaniem, na lubienie to oni zupełnie nie zasługują. Jednemu śmierdzi z gęby, inny donosi, trzeci kłamie, a czwarty tylko patrzy, jak orżnąć nas na pieniądze. Skoro więc nie można ich lubić jako jednostek, to może w takim razie stwierdzić: ja, po prostu, kocham ludzkość. Ale co to jest ludzkość? No, ja jestem ludzkość i ty jesteś ludzkość, ten Serb, który właśnie torturuje jakiegoś muzułmanina - to jest też ludzkość, Rosjanin zabijający Czeczeńską staruszkę - to też jest ludzkość. No, więc jak tak, to taką ludzkość ja mam głęboko w dupie i kochać jej nie zamierzam. Ewentualnie mogę kochać ludzkość ładną, zgrabną i mającą co najwyżej dwadzieścia lat. Na taką miłość do ludzkości jeszcze się mogę zgodzić, ba, mogę się posunąć nawet tak daleko, że zdecyduję się zaadoptować piętnastoletnią Tajkę (choć nie wiem, czy w przypadku Tajki to już nie gerontofobia) w ramach wypełnienia misji kochania ludzkości.
Ale może dałoby się jakiś naród pokochać? Taką szczerą, platoniczną miłością i uczyć się tego narodu obyczajów, kultury i historii. Tylko, że jak przyjdzie już ten naród wybrać, to tu się zaczynają problemy. No, bo tak, Rosjan kochać nie zamierzam, bo to azjatycka dzicz i swołocz, a wszystko, co tam było w nich wartościowego zlikwidowano w ramach Wielkiej Październikowej. Prędzej mógłbym już pokochać Niemców, ale jak kochać kogoś, dla kogo najbardziej zabawnym dowcipem jest głośne pierdnięcie w towarzystwie? Szwedów, Finów i Norwegów kochać nie mogę, bo są wiecznie pijani, a z doświadczenia wiem, że miłość do alkoholików przynosi same nieszczęścia. Grecy i Włosi to krzykacze, brudasy i złodzieje, to samo tyczy się Rumunów, Bułgarów, a Cyganów nade wszystko. Węgrów może mógłbym pokochać, ale jest ich zaledwie chyba osiem milionów, więc kochanie tak małego narodu byłoby minimalizacją totalną i w ogóle byłoby niepoważne. Francuzów kochać nie mogę, bo żrą żaby i winniczki i nie wyobrażam sobie, jak mógłbym pokochać kogoś, kto właśnie przed chwilą zjadł mojego ślimaka. Szwajcarów nie można kochać, bo myślą tylko o forsie, Hiszpanie torturują byki, Anglicy są skąpi, Żydzi myślą tylko o sobie i inni ich w ogóle nie interesują, a Ukraińców mogę zacząć kochać dopiero wtedy, jak oddadzą nam Lwów.
Skoro więc nie można polubić ludzkości jako takiej, ani poszczególnych jednostek, ani narodów, to może spróbowalibyśmy polubić wybitne osobistości. Znaleźć sobie dobrych, mądrych i światłych ludzi, a potem ich polubić. No można by na przykład pokochać prezydenta Wałęsę, ale jak słyszę jego polszczyznę, to odechciewa mnie siem kochać. No to może by polubić Pawlaka? Taki on fajny. Nie gada nic, żeby przypadkiem jakiejś głupoty nie strzelić, ale chłopek wiadomo, myśli tylko o szmalu i wadzy (nie poprawiać ma być właśnie: wadzy) oraz o tym, żeby dobrze było innym chłopkom. Reszta świata natomiast może zdechnąć. Oleksego pokochać też nie potrafię, bo facet, który jednego dnia jest komunistą, a drugiego leży plackiem przed częstochowskim ołtarzem, budzi we mnie tylko uczucie, jakie miałem niedawno podróżując do stolicy Estonii. To może by prymasa Glempa pokochać? W końcu to nie jego wina, że ma uszy jak Urban. Ale w miłości musi być jeszcze element estetyczny i ciężko kochać kogoś tak mało estetycznego i to jeszcze kogoś kto ciągle się wymądrza i robi z siebie Bóg wi kogo. A jest tylko zwykłym urzędasem, tyle że w czerwonej kufajce i czerwonym bereciku (a może w liliowym? Nigdy nie mogłem spamiętać kolorów księżych ciuszków).
No i kogo ja mam, do cholery, polubić? A może są jeszcze jacyś sympatyczni ludzie na świecie? Kiedyś myślałem sobie, że ci co chronią zwierzątka przed przerabianiem na futerka są naprawdę fajni. Ale potem dowiedziałem się, że ich działania są finansowane przez koncerny produkujące syntetyczne futra. Kiedyś też pomyślałem sobie, że Gazeta (tfu) Wyborcza jest całkiem miła, bo namawia ludzi by nie palili i daje im nawet za to nagrody, że się nie wpędzają w raka. No i potem zobaczyłem mnóstwo reklam papierosów w tejże gazecie. Akcja niepalenia pod publiczkę, a kasę do kieszeni od Marlboro, aż nam łapki drżą z chciwości.
Nic tylko w lustro zostaje mi patrzeć, aby móc kogoś polubić, ale znowu takie narcystyczne zapatrzenie, to niezupełnie to, o co mi chodziło. W końcu człowiek powinien kochać jeszcze kogoś oprócz siebie samego. Ale co zrobić, jak ludzie - w przeważającej mierze głupcy albo łajdacy (a najczęściej pomieszanie jednego z drugim). Zostaje kochać jedynie zwierzątka (o, na przykład pies, to bardzo wdzięczny obiekt do kochania) i przedmioty martwe, acha i piwo jeszcze.

22.02.2004
21:07
[2]

Mastyl [ Legend ]

Ten "fajny tekscik" to zdaje sie felieton Randalla ze starego Gamblera.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.