
lelo1975 [ Konsul ]
Czy gdybys wiedzial(la) ze twoje nienarodzone dziecko jest powaznie chore zdecydowali byscie sie na aborcje??
Jak w temacie.
techi [ Legend ]
Pierwszy :)
Prawdopodobnie nie. Aborcja prowadzi do urazów psychicznych matki(czasem do samobójstwa) A kocha się takim jakim się jest .

Z Liściem Na Głowie [ Człowiek ]
tak.
bartek [ ]
Nie mam pojecia, ale obawiam sie, ze nie poradzilbym sobie z takim ciezarem... mam nadzieje, ze kiedys bede na tyle silny, by moc powiedziec bez wahania - tak.
Goozys[DEA] [ Virus ]
To zalezy. Jezeli byla by to choroba, ktora mozna by bylo wyleczyc, to chcialbym aby dziecko sie urodzilo. Trzeba pokladac nadzieje w dzisiejszej medycynie. Jesli jednak choroba miala by w pozniejszym czasie doprowadzic do smierci dziecka, to chyba bym sie zdecydowal oszczedzic mu cierpienia za wczasu.
Buczo. [ Bradypus variegatus ]
Rozumiem że chodzi Ci o powazną chorobę genetyczną ??
Wtedy TAK.

Z Liściem Na Głowie [ Człowiek ]
tak jak mowia koledzy - jesli bedzie to choroba genetyczna; choroba, ktorej nie da sie wyleczyc. zdecydowalbym sie na aborcje nie ze wzgledu na siebie i malzonke, na ciezar jaki MY musielibysmy nosic, ale na ciezar jaki TO DZIECKO musialoby nosic za zycia. mysle, ze oszczedzenie cierpienia czlowiekowi nie jest niczym strasznym, czy godnym potepienia, is it?
Lipton [ 101st Airborne ]
Nie, nigdy bym się na aborcję nie zdecydował. Moja przyszła żona też nie, bo gdyby tak to nie zostanie moją żoną:P
Bregan a.k.a. Czapajew [ Senator ]
Goozys[DEA] ----> Trzeba pokladac nadzieje w dzisiejszej medycynie.
Szczególnie w personelu ;) (vide Łódz).... ;)
Wracając do tematu:
Tak jak mówil Goozys, jesli dziecko byloby chore, ale bylaby szansa na uleczenie go, to raczej nie zdecydowałbym się na aborcje...pytanie trudne, sam nie wiem tak do konca...Zeby się o tym przekonac, kazdy musiałby stanąc przed takim wyborem, czego akurat nikomu absolutnie nie życze.
Garbizaur [ CLS ]
Jeśli byłaby to nieuleczalne choroba, to tak.
DJ_Ant [ Centurion ]
NO PEWNIE ZE NIE!! zawsze jak matce cos niepasuje to moze oddac dziecko do domu dziecka !!!
DJ_Ant [ Centurion ]
ale ja bym tak niezrobil, wiec mowie nie
xanat0s [ Wind of Change ]
Hmm... Ja nie wiem. Sadze, ze chyba tak, ale bije sie z myslami i nie wiem jak bym postapill...
Buczo. [ Bradypus variegatus ]
DJ_Ant --> Ale jeśli chodzi o dziecko. To skazałbys je na kilkunastoletnie cierpienie, które w koncu i tak zakończy się smiercią ??
p_e_p_s_i [ Polonia Bydgoszcz 4ever ]
Mój Boże, to bardzo wielka odpowiedzialność podjąć taką decyzję. jeśli nie usunęło by siętakiego dziecka, trzeba wiedzieć jak ogromny cięzar na siebie się sprowadza a i dziecko nie bedzie przez to miało łatwego życia. z drugiej strony jeśli się usunie, zawsze będzie pytnie - ciekawe, jakby teraz było? nie jestem w stanie osądzić, które zło jest mniejsze...
DJ_Ant [ Centurion ]
Buczo --> co ma na mysli chore? jest duzo uposledzen ktore da sie "naprawic" operacją lub innymi zabiegami...
LooZ^ [ be free like a bird ]
Nie wiem :( Niestety zetknalem sie juz z nieco podobna sytuacja...
Milka^_^ [ Potępieniec ]
Wolałbym nie mieć takiego wyboru ... i nikomu takiego nie życze
Atreus [ Senator ]
No pewnie, że nie! Dlaczego miałbym przyczynić się do śmierci zupełnie niewinnego nienarodzonego dziecka ? Bo będzie cierpiało w życiu ? Trudno, będzie trzeba się nim opiekować. To nie jego wina, że jest nieuleczalnie chore!
Ten kto decyduje na taką aborcję, jest niczym innym jak zwykłym egoistycznym mordercą. Robi to dla wygody, a nie dla dobra dziecka! Obecna medycyna i miłość rodziców mogą bardzo zmniejszyć rozmiar cierpienia schorowanego dziecka. A jak Twoje dziecko umrze po ciężkiej walce z chorobą, to przynajmniej masz wtedy mniej wyrzutów sumienia, niż w sytuacji poaborcyjnej. Chyba, że jesteś egoista i nie masz szacunku dla życia ludzkiego.
A jak sądzisz, że nie poradzisz z chorym dzieckiem, to najlepiej oddać je porządnym ludziom (dom dziecka to nienajlepszy wybór).
Buczo. [ Bradypus variegatus ]
DJ_Ant ---> Nie mówię o jakieś wadzie serca, co po operacji bedzie mu przeszkadzala jedynie w uprawianiu sportu, ale o powaznej wadzie genetycznej która nieuchronnie prowadzi do śmierci.
Banita_bb [ bo był za miły ]
Atreus----> bzdury gadasz, zycie takiego dziecka to tez dla niego koszmar, i chyba nie masz pojecia jak takie dziecko sie meczy cale zycie. rozumiem ze ludzie ktorzy z racji choroby dziecka/zagrozenia zycia matki usuna ciaze to są nieporzadni ludzie w/g ciebie ? wspolczuje....
DJ_Ant [ Centurion ]
to mimo wszystko sie zgadzam na to zeby dziecko sie urodzilo, nawet jak by mialo zyc 1tydzien! zawsze by zobaczylo jak wyglada ten swiat!!
Vader [ Senator ]
Zlozmy ze mialoby sie narodzic w stanie uposledzonym, i medycyna wspolczesna bylaby bezradna.
Tak - wtedy zonie polecilbym aborcje. Dlaczego ?
Z paru powodow:
1) Czy z moralnego punktu widzenia, wiekszym zlem jest skazywanie kogos na 80 lat meki i cierpienia, od psychicznego po fizycznego - niz usunac je, kiedy jest jeszcze ksztaltujacym sie plodem pozbawionym samoswiadomosci ? Owszem, wiekszym zlem jest pozwolic narodzic sie temu choremu dziecku.
2) Czy z moralnego punktu widzenia, powinienem narazac te dziecko na te cierpienia karmiac je nawinymi mzonkami ze moze kiedys medycyna zdola pomoc (albo wersja dla wierzacych: Bog zesle cud) ?
3) Czy na wojnie, jesli Twoj kolega zacznie plonac (napalm, miotacz ognia, cokolwiek), to stoisz i patrzysz ja sie zywcem spala ? Ugasic nie ugasisz, ale za to mozesz wyciagnac pistolet i strzelic mu w glowe. Wiesz mi, jezeli istnieje zycie po zyciu, podziekuje Ci na kolanach.
Latwo jest nam szastac gornolotnymi idealami, ale nie mamy nawetc cienia pojecia co to znaczy byc kims trwale uposledzonym, czy cierpiacym. Tak niestety juz jest skonstruowana nasza psychika, ze wartosciujemy zawsze przez przymat naszej obecnej sytuacji i samopoczucia. Musimy byc swiadomi nie tylko naszych idealow, ale tego jakie konsewkencje przynosi nasze zachowanie. Nie wszystko to co potencjalnie wydaje sie dobre i sluszne, przynosi dobre efekty. Czasami wrecz, wieskzym dobrem sa radykalne i drastyczne metody...
Poprostu wybiera sie mniejsze zlo, i trzeba byc swiadomym ze tutaj nie ma uniwersalnych rozwiazan.
Z Liściem Na Głowie [ Człowiek ]
atreus: masz jakies podstawy, by mowic, ze - decydujac sie na aborcje - robie to ze wzgledu na to, jaki ciezar ja musialbym nosic? to jest - robie to ze wzgledu na egoizm we mnie tkwiacy? jesli masz jakies podstawy, jesli wiesz ze robilbym to tylko z tego powodu - w porzadku. tylko ze nie mozesz tak twierdzic i podstaw nie masz.
jak pisalem wyzej - jesli dowiedzialbym sie o nieuleczalnej chorobie nienarodzonego dziecka zdecydowalbym sie na aborcje nie ze wzgledu na siebie, a WLASNIE ze wzgledu na to nienarodzone dziecka, dla ktorego najprawdopodobniej narodzenie byloby najgorszym momentem w zyciu. [zaraz po tym wydarzeniu najgorszymi momentami bylyby: brak przyjaciol wsrod rowiesnikow, brak normalnego zycia itd.]
bo, jak powiedziales, to nie jego wina, ze jest nieuleczalnie chore.
ponawiam wiec pytanie: czy oszczedzenie czlowiekowi cierpienia jest czyms godnym potepienia?
eot jak dla mnie, bo tutaj wchodzi juz prywatny 'system wartosci' kazdego z nas, nad ktorym dyskusja nie mialaby wiekszego sensu.
Thc~Jazz [ Pretorianin ]
Mając chore dziecko jestem w stanie dac mu kochającą rodzine i wszystko czego sobie zarzyczy.
Nie rozumiem ludzi którzy określają się jako tych co oddali by takiego narodzonego człowieka do domu dziecka czy też
zdecydowali się na aborcję, takie zachowanie jest całkowicie sprzeczne z moim zdaniem, równie dobrze to my mogliśmy być chorzy lub upośledzeni.
EwUnIa_kR [ Legend ]
tak
DJ_Ant [ Centurion ]
Vader ----> normalnie niemam slow na to co napisales...
Madtrackus [ spamer ]
trudne pytanie, nie jestem w stanie na nie odpowiedziec. Musialbym sie zastanowic bo to nie jest tak chop siup i po sprawie :/ Pozatym to zalezy od wielu czynnikow... W tym momencie przychylalbym sie na Nie. Ale ostateczna decyzje podjabym po rozmowie z zona. Razem zdecydowalibysmy sie co zrobic, ale to ona miala by ostatnie slowo wkoncu to by byla matka tego dziecka i to ona by rodzila. Wiec jej slowo mialoby dla mnie wieksze znaczenie niz moje i uszanowalbym jej decyzje. Takie jest moje zdanie na ten temat.
Atreus [ Senator ]
Banita --> dodałeś jeszcze zagrożenie życia matki, a to już sytuacja krańcowa i jeśli medycyna jest całkowicie bezradna, to jednak lepiej uratować matkę niż pozwolić na śmierć i dziecka i matki. Jesli myślisz, że ludzie świadomie pozbawiający życie ludzkie są porządni, to współczuję...
Vader -->
1. Większym złem nazywasz podarowanie komuś życia (choćby pełnego cierpień), a mniejszym pozbawienie życia ludzkiego ?
2. A kto ci każe "karmić" chore dziecko tymi mrzonkami ? Tak samo źle jest mówić mu, że z jego chorobą nic nie można poradzić.
3. A piasek, a Twoje ubrania :) ? O życiu po życiu nie ma co dyskutować, bo nikt nie zna prawdy. Ten "litościwy" morderca już nie będzie żył szcześliwie, chyba, że jest ateistą wierzącym w życie pośmiertne.
Z liściem na głowie --> a więc aborcja z litości ? A skąd możesz mieć taką pewność, że dziecko będzie żałować do końca swego życia, że się urodziło ? Zapewniam Cię, są na świecie ludzie cieszący się życiem, mimo ich choroby od urodzenia.
Łatwiej jest zabijać, prawda ? Jest jedno ale: wierzący powinni wiedzieć, że to Bóg decyduje o życiu i śmierci, nie człowiek. Niewierzący nie mają pewności co do życia pośmiertnego, więc skąd mogą mieć pewność, że dobrze zrobili godząc się na aborcję ? A może życie po życiu jest jeszcze gorsze od życia ? Może nic tam nie ma, po prostu nicość - wtedy dyskusja ta nie ma najmniejszego sensu :)
Z Liściem Na Głowie [ Człowiek ]
atreus: oczywiscie, ze sa na tym swiecie ludzie cieszacy sie zyciem, mimo ich choroby od urodzenia.
tylko ze jest ich cholernie malo, a takich, ktorzy kazdego dnia chca umrzec - o wiele za duzo. moze mowie tak dlatego, ze mialem swego czasu wiele do czynienia z takimi ludzmi, moze dlatego, ze widzialem jak cierpia... ty pewnie nie widziales.
powiem ci wiec, ze nie jest to przyjemny widok. i nie chcialbym, zeby moje wlasne dziecko musialo tak zyc.
to tyle.
teraz juz naprawde koniec, dzieki.

Asiorzyca [ Chor��y ]
NIGDY W ZYCIU!!!!!! Nie mozna wlasnemy dziecku odebrac zycia!!!!!! Nawet gdyby bylo cieszko chore!!!!!!!
EwUnIa_kR [ Legend ]
asiorzyca..niestety musze cię uświadomić...mylisz się dziecko...tu wcale nie chodzi o wygodę...ale pewnie jesteś jeszcze za młoda na to żeby to rozumieć...pozdrawiam..
brzydki potworek [ wampir z duszą anioła ]
aha
Vader [ Senator ]
Atreus:
Mozna sie bawic w przeinaczanie i gre slow w nieskonczonosc. Posluchaj: Spoleczenstwo jest nietolerancyjne, glupie, ciemne i wredne. Wiem ze moje dziecko bedzie nieludzko cierpialo, wiem ze ja kiedys umre, a ono bedzie zylo dalej. Nie znajdzie partnera, bedzie wysmiewane i wytykane, zawsze na garnuszku panstwa, z niewielka szanse na samorealizacje czy podjecie pracy. Wystarczy byc chociaz troche innym, by ludzie dali sie nam we znaki do tego stopnia ze zyc sie nam odechciewa. Powiedz mi, czy masz pojecie co moze czuc czlowiek ktory skazany jest na los bycia np: umyslowo porazonym ? Albo cale zycie slepym ? Albo bez nog i raczek ? Masz pojecie co to jest za tragedia ? Dziecko zapyta sie Ciebie: "tato dlaczego inne dzieci moga biegac a ja nie mam nozek ani raczek" Bedziesz patrzyl w jego oczy i bezsilna wscieklosc bedzie przez cale zycie Twoja najlepsza przyjaciolka. A dziecko ? Ono wiecznie bedzie cierpiec w sposob taki, jaki wyobrazic sobie w stanie nie jestes i przez nastepne 500 lat nie bedziesz. Apeluje do Twojego rozsadku, Twojego czlowieczenstwa, czegokolwiek co wyroznia Cie od maszyny bezmyslnie trzymajacej sie narzuconego schematu. Odrzuc wreszcie przestarzaly dualistyczny system dobre-zle - i zauwaz ze czasami dobre pociaga za soba zle i na odwrot, a czasami jedynym wyborem jest to co postrzegamy jako zle. Wszystko zawiera sie w sztuce wyborow, i zycze Ci bys nigdy nie musial ich zalowac.
Jedyne co moge jeszcze dodac to to ze: Ja, w pelni wladzy umyslowej i fizycznej, oswiadczam ze gdybym mial narodzic sie uposledzony - bylbym wdzieczny matce gdyby nie dopuscila do tego bym cierpial meke przez 80 lat.
yagienka [ pułapka na Misia ]
nie wiem
bo na to pytanie nie można i nie należy odpowiadać, jeśli ta sytuacja kogoś nie dotyczy, bo nikt z nas nie wie, co by w rzeczywistości zrobił, a jedynie tylko tyle, co chciały zrobić (np. bohatersko wychowywać dziecko upośledzone), a to co innego niż czasami człowiek w rzeczywistości czyni, to tylko deklaracja
a zatem nie wiem i niechciałabym sie dowiedzieć
Ame_ [ Generaďż˝ ]
nie

Bregan a.k.a. Czapajew [ Senator ]
Vader mądrze prawi, polac mu kielicha! ;)

matisf [ X ]
ja też sie odezwe :)
ale na powaznie to nie
nigdy ponieważ :
- to nie jest nigdy do końca pewne czy dziecko będzie chore
- to już jest istota ludzka
a pozatym jak to by miało być moje dziecko to bym go kochał jakie by nie było !!!!!!!!!!!!!!
pozatym wiara czyni cuda !!!!!!!
Atreus [ Senator ]
Z liściem na głowie --> nie widziałem bezpośrednio jak cierpią, to fakt. Ale nie mogę wyobrazić, jak bym wytrzymał patrząc bezradnie na cierpienia mojego dziecka. Wtedy pewnie żałowałbym, że nie zastanawiałem się nad aborcją.
Żałowałbym, że dałem dziecku takie życie. Żałowałbym, że nie zastanawiałem się nad jakością życia dziecka, bo myślałem tylko o jego przyjściu na świat. A więc wartość jakości życia jest o wiele większa niż wartość życia w ogóle ?
Vader --> wiesz co ? Mam głęboki niedosłuch od urodzenia, poważnie mówię. Dopiero w wieku 4 lat zacząłem coś słyszeć za pomocą aparatów słuchowych. Gdy miałem 6 lat, pewna komisja (jakby wyższa władza) zapewniała moich rodziców, że nie dam rady w świecie normalnych, że nie nadaję się na szkołę powszechną. Jednak moi rodzice się uparli i posłali mnie do podstawówki. Ukończyłem ją i liceum bez żadnych ulg i powtórek. Żadnych problemów w życiu z ludźmi normalnie słyszącymi. Teraz jestem na V roku administracji. Trudno jest rozpoznać we mnie niemal głuchego człowieka (nie znam języka migowego). Nigdy nie żałowałem i nie żałuję, że żyję. I że gorzej słyszę od innych.
Ale niedosłuch to nic z porównaniu z niedorozwojem umysłowym czy fizycznym. Więc chyba zakończymy nad tym dyskusję, bo skąd wiemy co czują ci bez rąk, nóg, władzy nad umysłem ? Każdy zdrowy myśli: muszą pewnie cierpieć. A może lepiej samych chorych zapytać o to czy nie mają pretensji do matki, że nie zdecydowała się na aborcję ? Tylko może być problem z ich w pełni uświadomioną odpowiedzią.
Spoleczenstwo jest nietolerancyjne, glupie, ciemne i wredne - widzę, że nie masz wiary w jakiekolwiek dobro na tym świecie :). Za bardzo generalizujesz. Nie wszyscy wyśmiewają chorych. Ci co wyśmiewają, są po prostu niedoświadczonymi i głupimi ludźmi. Nie wszyscy ludzie tacy są.
Nie jestem jakimś bezmyślnym, pozbawionym uczuć robotem, który nie wie co to ludzkie cierpienie. Życzę każdemu, aby jego dziecko urodziło się zdrowe. Aby nigdy nie cierpiało w życiu. Aby nie umarło przedwcześnie.
Ale nadal ślepo wierzę w to, że życie jest największym i bezcennym skarbem człowieka. I że nie mozna ot tak go odebrać drugiemu człowiekowi. Nie możemy mieć 100% pewności, że dziecko będzie okrutnie cierpieć przez całe życie - wszystko jest możliwe.

oksza [ Senator ]
"...nakazałbym żonie aborcje
Najbardziej smuci mnie to w waszych wypowiedziach (głównie męskich) że to w sumie głównie decyzja kobiety czy powinna urodzić czy nie. Nie zauważyłem żeby ktośspecjalnie przejął opinią kobiety w tym hipotetycznym modelu.
Ths [ Konsul ]
a może wartałoby określić jak bardzo chore???
oksza------>a dlaczego tylko kobiety????
oksza [ Senator ]
-->> Ths
A gdzie ja napisałem że tylko?
Bo to ona rodzi.

Ponczek [ Generaďż˝ ]
Pytanie nadzwyczaj trudne.... Gdyby to była np wrodzona wada serca, to bym sie zastanawiał... Gdyby jednak problem był natury fizjologicznej, typu brak kończyn albo cos takiego... powiedziałbym TAK. Bo wystarczy sobie wyobrazić, jakim koszmarem byłoby życie dla takiego dziecka.... Ale chciałbym bardzo nigdy nie stawać przed takim dylematem. I reszcie też tego życzę
Ths [ Konsul ]
oksza---->ale to nie jest jej własność że może decydować o jego życiu!!!!!!!Gdy nie ma zagrożenia życia to zabójstwo!!!!
Ths [ Konsul ]
Ponczek----->a skąd wiesz czy byłoby to życie koszmarem????
Ponczek [ Generaďż˝ ]
Ths --------> a wyobrażasz sobie życie nie mając nóg od urodzenia???? Ja osobiście nie chciałbym tak żyć... Zbyt duże ograniczenia, nietolerancja otoczenia.... Osobiście nie chciałbym...
Ths [ Konsul ]
Ponczek---->to że ty , czy ja nie wyobrażamy sobie życia bez nóg to nic nie znaczy.Jest mnóstwo ludzi na wózkach inwalidzkich i jakoś chcą żyć i nikt nie powinien decydować o tym czy mają żyć czy nie.!!!
oksza [ Senator ]
ale to nie jest jej własność że może decydować o jego życiu
Dyskusja z toba jest bez sensu, przecież nic takiego nie powiedziałem.
Ponczek [ Generaďż˝ ]
Ths -------> Kurcze... wiem, że jest mnóstwo takich ludzi... Problem w tym, że ja, jako ojciec, chciałbym zapewnić swojemu dziecku jak najlepsze warunki do życia i dac mu jak najwięcej szczęścia... Gorzej, gdybym po jego narodzeniu nie potrafił tego zrobić. Ani pomóc, ani wspierać... I patrząc na jego cierpienie (bo taki człowiek bez pomocy po prostu cierpi) chyba sam umarłbym z żalu. Wiem, że to brzmi głupio, może jakoś nieprzemyślanie albo co, ale CHYBA łatwiej byłoby mi powiedzieć TAK w przypadku aborcji, niż znosić płacz i cierpienia mojego dziecka, któremu pozwoliłem się narodzic.... Jak to dobrze, że my tylko "gdybamy"
Ths [ Konsul ]
oksza-----> nie rozumiem cie "...że to w sumie głównie decyzja kobiety czy powinna urodzić czy nie..."-to twoje słowa więc ja ci odpowiedziałem że to nie jest jej własność żęby ona decydowała o jego życiu i śmierci.
Ponczek----->istnieje jeszcze możliwość oddania dziecka do rodziny zastępczej a nawet oddania do domu dziecka

Ponczek [ Generaďż˝ ]
Ths ----> ale czy urodzenie chorego dziecka tylko po to, by oddać je do domu dziecka, na dodatek nie mając pewności, czy ktoś rzeczywiścei podejmie się trudnej decyzji wychowania go, jest lepsze??? Nie wiem.... CIężko decydować o życiu i śmierci... Ale czasami niestety trzeba... A takiemu dzieciakowi trzeba zapewnić optymalne warunki rozwoju, czego polskie domy dziecka nie są w stanie zrobić... A rodzina zastępcza... TO też muszą być odpowiednio przygotowani ludzie. Bo wyobraź sobie, że jakaś tam pani z panem poczuli się na siłach adoptowanie niepełnosprawnego dziecka... Okazuje się jednak, że niestety przeliczyli się i jest to dla nich zbyt trudne psychicznie. Dzieciak wraca do domu dziecka, bo był niechciany ze względu na swoje kalectwo... Lepsze takie życie niż żadne??? Brzmi absurdalnie, ale chyba lepsze żadne...
Lecę spać... Miło się duskutowało. Narcia
Ths [ Konsul ]
Ponczek------>i może być znacznie gorzej.Może trafić do rodziny gdzie będzie wykorzystywane seksualnie itd, ale co to zmienia?Nie mamy prawa decydować o tym czy to dziecko może żyć czy nie bo wydaje się nam że akurat trafi na taką rodzinę, nie możemy decydować za kogoś czy co jest dla niego lepsze przecież to absurd !!
oksza [ Senator ]
-->> Ths
to twoje słowa więc ja ci odpowiedziałem że to nie jest jej własność żęby ona decydowała o jego życiu i śmierci
Jeżeli już w ogóle czyjaś decyzja, a są sytuacje że czyjaś musi być, to powinna być imho kobiety. Dużo mniej facetów, którzy błyskawicznie wypowiadali swoje hipotetyczne osądy w tym wątku.
ciemek [ Senator ]
Myślę, że w sytuacji w której dziecko miałoby tak czy siak (choć nie można tego oczywiście tak bagatelizowć) umżeć, to zdecydowałbym się na aborcję. Łatwo jest jednak mówić bez, tródniej zastosować to w praktyce. Nikt z nas nie wie tak do końca chyba jakby się zachował w takiej sytuacji.
reksio [ Szerzmierz Natchniony ]
Tak.
Aczkolwiek trzeba mieć jaja.
~~isztar~~ [ Konsul ]
hmmm, bardzo poważna decyzja,na dzień dzisiejszy nie wiem co bym zrobiła
Ths [ Konsul ]
oksza------>tak właśnie, zgadzam się z tobą i już rozumiem
Ponczek [ Generaďż˝ ]
ths -------> no jasne, że nie możemy decydować o czyimś życiu. Ale w takim przypadku (podanym w temacie wątku) musimy, i patrząc z mojego punktu widzenia, z moim światopoglądem, moim racjonalnym mysleniem i uczuciami, zdecydowałbym się na aborcję. Przynajmniej teoretycznie. A jak by było (oby nigdy nie było) w rzeczywistości, tego nie wie nikt
szagrad [ XIII. STOLETÍ ]
to głównie bedzie zależalo od matki gdyz to jej psychika moze ucierpiec ale wolałbym nie
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2004-02-21 12:53:09]

Ths [ Konsul ]
Ponczek------->powiedz mi czy jakby urodziło ci się zdrowe dziecko i np. w wieku 2 lat miło wypadek i straciło obie nóżki, czy zabiłbyś je żeby oszczędzić jemu dalszego "cierpienia"???

lelo1975 [ Konsul ]
Ths-------------------->Pieknie rozumujesz,jak juz skączysz przedszkole to przyjdz na forum to pogadamy
eJay [ Gladiator ]
JA bym nie dopuscil do aborcji
Ths---------------------->Gratuluje
Tlaocetl [ Dowódca Aliantów-Gazala ]
TAK
mam dwoje dzieci i popieram prawo kobiety do decydowania o tym czy chce urodzić dziecko czy nie... żeby nie było niedomówień: także "ze względów społecznych"
Ths [ Konsul ]
lelo1975----->przedszkole skończyłem rok póżniej niż ty, jeżeli ten twój rok w niku o czymś mówi, a jeśli ty nie rozumiesz co ja chciałem przes to powiedzieć to chyba ty powinieneś wrócić do przedszkola!!!Ja po prostu k... nie rozumiem jak można zabić kogoś bo komuś innemu się wydaje że to dla niego jest najlepsze!!!, a skąd on k... może widzieć co dla kogoś jest najlepsze. Nie zmam żadnej osoby, inteligętnej która wie po jaką cholere ludzie zyją i umieraja na tym pie... świecie!!!! więc skad można wiedzieć co dla kogoś jest dobre!!!to że cierpienie jest koleją zycia to nie znaczy że należy wszystkich zabić żeby nie cierpieli!!!
Tlaocetl-----> ciesz się że twoji rodzice tak nie uważali!!!!Ja się wychowywałem w biednej rodzinie, nie raz brakowało na jedzenie nie mówiąc o innych rzeczach i jestem wdzięczny mojej mamie że mnie urodziła więc może pomyśl trochę zanim się odezwiesz!!!
Ths [ Konsul ]
dzieci to nie są k..... rzeczy które jak sie nie podobają to można wyrzucię, a pozatym każda kobieta ma wybór -może się zabezpieczyć żeby nie zajść w ciąże !!!!
Mazio [ Mr.Offtopic ]
Nadciąga jak huragan
I chodzi nad, nad całym tym śmietnikiem
Chodzę jak mówię
Mówię jak chodzę
Lekko, płynnie, unosząc się
By nie zawadzić nogą lewą, prawą
Poruszam się 30 centymetrów nad
Więc patrzę na was z góry
Proszę śmiało
Bijcie brawo
Patrzę z góry
Na świat, który pędzi bez oglądania się za siebie
A ja lekko, powoli - jak ślimak
Nogi mam tak, a głowę gdzieś wysoko w niebie
Bo oni chodzą tak ciężko
Zmiażdżeni problemami
Ja lekko, w poprzek
Wszystkim wbrew tym co gadają bzdury
jak w temacie.. nie masz niczego do powiedzenia.. to wrzuc na luz i nie wszczynaj jalowej dyskusji..
i modl sie, zeby Cie ten problem nie dopadl nigdy...
kamil210 [ Generaďż˝ ]
Zgadzam się z Ths, każdy ma prawo do życia,jakie by niebyło, i nikt nie ma prawa odebrać komuś życia.
Wiąże się to z cierpieniem i innymi złymi rzeczami, ale to co nas odróżnia od zwierząt to umysł i zdolność do myślenia, każdy ma prawo do życia,konstytucyjne prawo. Nawet jak się dziecko ma być nie takie jak być powinno, ale to jest juz istota ludzka, ona żyje, i to jest własne dziecko. Mimo że cierpi,ale należy mu się życie.

lelo1975 [ Konsul ]
Ths------------->Moze i ty mnie nie zrozumiales,ale chyba dla wszyskich jest jasne ze niemowimy tu o zabijaniu 2 letnich dzieci tylko jeszcze nie narodzonych.Ja sam nie wiem jak bym postapil,ale napewno rozwazyl bym mozliwosc aborcji,bo nie wiem czy skazywanie dziecka na ogromne cierpienie przez cale zycie mialo by jakis sens.To tak samo jak eutanazja.Ludzie wola odejc z tego swiata niz wegetowac w cierpieniu!!!!!!!!!
Ths [ Konsul ]
lelo1975---------->mówisz że nie chciałbyś skazać tego dziecka na cierpienie i chciałbyś je zabić, więc dlaczego nie zabiłbyś 2 letniego dziecka które też jest najprawdopodobniej skazane na cierpienie??? A nawet ,czemu nie zabić dorosłą osobę która po wypadku stała się niepełnosprawna przecież ona też będzie cierpieć i to bardziej niż te które rodzą się z takimi wadami??? Osoba która urodziła się z takimi wadami przystosuje się do życia i może będzie szczęśliwsza niż niejedna pełnosprawna osoba. No właśnie cięgle jest to MOŻE. Może ja jutro spadne ze schodów, złamę kręgosłup i będę do końca życia przykuty do łóżka, czy to znaczy że trzeba było mnie zabić? NIe można zabić kogoś bo nam się WYDAJE że MOŻE będzie ona nieszczęśliwa, a skąd my o tym możemy wiedzieć skoro nie wiemy co nas czeka jutro i czy jakiś nowotwór właśnie się w nas nie uaktywnił?!
Ths [ Konsul ]
Ludzie przecież jak wam tak żal tych niepełnosprawnych dzieci, że nawet gotowi jesteście je zabić żeby nie cierpiały to napewno stać was na to żeby przejść się do jakiegoś domu dziecka i pobawić się tam z tymi którym dano szansę się urodzić !!A ja nawet nie oczekuję tego, chce żeby tym dzieciom dano szansę się urodzić i dano im szansę sprawdzić jak to jest w życiu!!

amd_inside [ Legionista ]
To musiala by byc rzeczywiscie jakas powazna choroba. Nie chcialbym zeby cierpialo, a wiadomo polskie społeczenstwo jest malo tolerancyjne ...
... jesli byla by to choroba uwarunkowana genetycznie skazujaca dziecko na wegetacje a nie zycie to bym sie powaznie zaczal zastanawiac nad aborcja ... jednak podjecie takiej decyzji nie przyszlo by mi latwo i do konca zycia pozostawilo wiele niedopowiedzen ...
mowicie o chorobach genetycznych ... i to ze mozna skazac dziecko na wieloletnie(20-40-60 lat) meczarnie ... a gdyby okazalo sie ze po 10 latach genetycy wynajduja sposob na leczenie tej wady przez ktora podjeliscie decyzje aborcji ... genetyka idzie do przodu... fakt ze to dopiero pierwsze kroki ... ale ...
Vader [ Senator ]
Widze ze sie porobil balagan wiec uporzadkujmy pare rzeczy:
Primo: Wiadomym jest, ze musimy sie umowic - co do definicji pewnych pojec. A wiec: Kiedy zaczyna sie zycie ? Od razu mowie ze nie ma tutaj wyraznej granicy, dlatego musimy sie umowic. Czy: zyciem nazwiemy juz plemnik i komorke jajowa (no co ? rusza sie, zyje, odzywia sie, posiada wewnetrzne organy odpowiadajace za rozne funkcje, ma calkiem skomplikowana morfologie) - a moze zycie to bedzie 2 tygodniowy plod ? A moze 2,56 tygodniowy ? A moze 2,5678909 tygodniowy ? Zeby moc dyskutowac musimy porozumiewac sie jednym jezykiem, mowiac o zyciu musimy rozumiec to samo.
Ja przyjmuje ze: Zycie (w ujeciu rozwazan o aborcji), zaczyna sie w momencie przyjscia dziecka na swiat.
Duo: Ustalam pewna priorytetowosc: Przyjmuje, ze zycie matki jest wazniejsze od zycia dziecka. Czyli: W razie komplikacji, niebezpieczenstwa itp: Wazniejsze jest uratowanie matki, niz dziecka. Dlaczego ? Dlatego ze dziecko nie ma wyksztalconego umyslu, nie jest swiadome, jest czyms w rodzaju - tabula rasa - karty czystej, dla ktorej nie stanowi zadnej roznicy zycie czy smierc. By te roznice moc odczuc trzeba wpierw wyksztalcic swoja tozsamosc i samoswiadomosc - i trzeba to ogarnac umyslem, tutaj raczej nie ma polemiki.
Trio: Decyzje podejmowac powinna matka. Ojciec jedynie moze byc doradca. Dlaczego ? Otoz: Kobieta ponosi glowny ciezar noszenia w sobie dziecka, trud i bol porodu, karmienia, a pozniej - glowna funkcje wychowania. Mezczyzna wprowadza do organizmu kobiety jedynie swoj material genetyczny. Byc moze w plaszczyznie moralnej wydaje sie bardziej porawnym czynic znak rownosci miedzy kobieta a mezczyzna, ale oczywistym jest fakt, ze udzialy kobiety w tym trudzie sa o wiele wieksze. Dlatego tez jej pozostawiam prawo do decydowania.
--------------
Ths--> Chlopie, ja rozumiem o co Ci chodzi. Masz piekne przekonania i dobry z Ciebie czlowiek. Ale sproboj zrobic krok naprzod. Sproboj wglebic sie w te kwestie i nie ograniczac sie do zadnego punktu widzenia. Sproboj poznac wszystkie aspekty sprawy - lub mozliwie najwiecej. Posluchaj: Oczywistym jest, ze kazdy zyjacy organizm odczuwa naturalny strach przed smiercia i bolem. Dlatego jak zapytasz niepelnosprawnego: Ej stary, ciezkie zycie masz - pozwolisz ze Ci ulze i zabije ? - to powie ze nie chce umierac.
Ale to calkiem inne sytuacja, kategorycznie inna, absolutnie inna - definitywnie inna. Oni juz zyja, maja wyksztalcona tozsamosc, sa jednostkami psychologicznie swiadomymi - tak, oni dla mnie zyja. Nie sa miesem, kupa kosci i tkanek - sa ludzmi, ktorzy zyja. Ale gdyby ta osoba byla w stanie sobie wyobrazic, ze nie pamieta nic, ze nie rozumie nic, ze nie wie - nie pojmuje - i nie postrzega - i zapytalbys jej czy gdyby wtedy ja zabic - nie moglaby odpowiedziec na to pytanie. Nie moglaby dlatego, ze zeby odczuc strach przed smiercia i potrzebe zycia, trzeba juz zyc, i postrzegac.
Konkluzja ? - > Nie mozesz porownywac ludzi zyjacych do plodu.
I teraz zastanow sie: Wiesz ze dziecko narazie jest nieswiadome i nie odczuwa ani strachu przed smiercia ani potrzeby zycia. Jest czyms w rodzaju gliny, z ktorej swiat ulepi czlowieka. I teraz Ty, jako ojciec: Wiesz ze urodzi sie bez nog i rak. (wyobraz sobie teraz co to znaczy, cale zycie jestes zalezny od innych, ktos Cie karmi, ktos Cie wozi do ubikacji, srodowisko odrzuci, bedziesz mial tylko matke i ojca, ktorzy z czasem umra a Ty wyladujesz w jakims osrodku, o ile prawicowe srodowiska, ktore dochodza do wladzy nie poucinaja do reszty swiadczen socjalnych i zapomog). Masz podjac decyzje. Albo przezwyciezysz swoja dume i jako czlowiek otwarty i z wyobraznia, ukrocisz cierpienia dziecka poki jeszcze jego umysl nie istnieje.. Albo skarzesz go na 80 lat meki, ciaglego zadawania pytan: "tato dlaczego inne dzieci.... ..... a ja nie....". Wiem ze ciezko jest Ci odrzucic te zasade ktora wyznajesz, ale uwierz mi, ze czasami za wiekszym dobrem kryje sie popelnienie mniejszego zla. To smutne ale prawdziwe, rzeczywiste i oczywiste.
Consider it.
Vader [ Senator ]
Amd_Inside: problem polega na tym, ze swiad dazy do modelu, w ktorym na zaawansowaną pomoc medyczna bedzie stac tylko nieliczna finansjere. Jezeli urodzisz sie biedakiem, czy sredniakiem, zapomnij o sztucznej nodze, czy nanotechnologi, ktorą kiedys tam moze ktos opracuje - with all due of respect.
Ths [ Konsul ]
Vader----->ale powiedz mi dlaczego mamy kogś zabić???Niektórzy tutaj pisali, że zabiliby niepełnosprawne dziecko bo nie chcieliby żeby cierpiało ale nie mogę pojąć jak można twierdzić ,że akurat to niepełnosprawne dziecko będzie cierpieć bardziej w życiu od pełnosprawnego!! A z tą granicą od kiedy człowiek jest człowiekiem to nie mam pojęcia, nie wiem.Ale moje najstarsze wspomnienia pochodzą gdy miałem około 3 lat więc do tego wieku też nie miałem wykształconej osobowości ,też byłem "kupą mięsa", więc czy jak bym wtedy miał wypadek który przykółby mnie do łóżka do końca życia to lepiej byłoby mnie zabić???-ale dlaczego zabić ,bo komuś byłoby przykro, że ja cierpię???!!!!bo ktoś miałby z tego powodu złe samopoczucie????A ja mam w dupie to że oni się źle z tym by czuli , ja chciałbym żyć!!!!
kiowas [ Legend ]
Nie
Atreus [ Senator ]
Vader --> respekt dla Ciebie. No to zaczynam mieć wątpliwości. Jeszcze tylko jedno. W jakim stopniu decyzja o aborcji może wpłynąć na późniejsze życie matki i ojca ? Jeśli przyjmą ją bez żadnego "ale", to jak możemy się czuć bezpiecznie przy nich ? Przecież równie łatwo mogą kogoś zabić, bo taka była "konieczność". Nie zawahają się nad kolejnymi aborcjami, nawet tymi niekoniecznymi.