GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czy gry komputerowe są w stanie zastąpić książki ?

26.02.2001
16:51
[1]

Raf [ Pretorianin ]

Czy gry komputerowe są w stanie zastąpić książki ?

Jestem ciekawy waszej opinii. Czy gry (w szczególności cRPG :) są w stanie zastąpić dobrą książkę.

W moim przypadku jedno nie wyklucza drugiego. Owszem wiele czasu spędzam na giercowaniu, ale zawsze rezerwuję sobie trochę czasu na książki. Jednym z moich ulubionych pisarzy jest Terry Pratchett, którego książki są po prostu wspaniałe. Dla tych, którzy go nie czytali pragnę wyjaśnić, że jest to połączenie fantastycznej przygody z dużą dawką humoru.

26.02.2001
17:18
smile
[2]

kiowas [ Legend ]

Przede wszystkim gry i ksiazki to dwie calkowicie rozne sprawy. Wychodze z zalozenia, ze jedno jest dopelnieniem drugiego. Tak jak ksiazki rozwijaja wyobraznie i pozwalaja na popuszczenie wodzy fantazji, tak gry pozwalaja ujrzec swiat takim jaki wymyslili sobie tworcy. Przewaga natomiast gier jest mozliwosc kreacji (choc ograniczonej) swojego bohatera i dalszy jego rozwoj zgodnie ze swymi upodobaniami. Gry pozwalaja nasycic (badz nie - zalezy jak sie tworcom uda:) nasz zmysl estetyczny, ksiazki dzialaja jak impuls na mozliwosci kreacyjne naszego umyslu. Jedno moze czerpac z drugiego i vice versa - oby tylko z pozytywnym skutkiem. Czego sobie i wszystkim graczom\czytelnikom zycze.

26.02.2001
18:55
smile
[3]

Prestidigitator [ Konsul ]

Raf --> Moim zdaniem gry i literatura to dwie różne bajki i tym samym stwierdzam, że nie, gry nie mogą zastąpić dobrej książki. Co do przygód Rincewinda to uważam, że owszem przyjemnie się je czyta ale maksymalnie kilka części później lektura po prostu nuży (nie mówiąc już o tym, że niektórych pozycji w ogóle bym nie polecał). Ale zaznaczam, że jest to tylko moje zdanie :-). Hmm, jak już tak wspomniałeś o Terrym to muszę przyznać, że w tym przypadku wszystkie części gry Discworld podobały mi się bardziej niż jakakolwiek z jego książek. Czyżby to znaczyło, że jednak gra może zastąpić... Nie to nie możliwe ;-).

26.02.2001
19:08
smile
[4]

Prestidigitator [ Konsul ]

Jasiu, jak piszesz niemożliwe, no jak? ;-).

26.02.2001
19:39
smile
[5]

Kacperczak [ ]

Heh - chciało by się krzyknąć "NIE! - nędzna gra ma zastąpić moją ulubioną książkę ?!" Myślę jednak, że odpowiedź na Twoje pytanie nie jest wcale taka oczywista. Choć nie wydaje mi się żeby istniało zagrożenia dosłownego "zastąpienia" książek przez gry cRPG, to jednak uważam, że w przeciągu najbliższych kilkunastu - kilkudziesięciu lat klasyczna rozrywkowa beletrystyka zostanie w dużej mierze zdominowana przez gry komputerowe. W tej chwili komputerowe RPGi są potwornie prymitywne - pod względem oryginalności fabuły, czy wiarygodności psychologicznej postaci nie dorastają do pięt wypocinom pierwszego lepszego gryzipiórka. Sięgając po taką pozycję oczekuję głównie rozrywki, a jeśli szukam głębszych doznań intelektualnych sięgam po książkę. Pojawiają się już jednak gry które niosą ze sobą głęgsze przesłanie i inteligentnego odbiorcę zmuszają do refleksji - jak choćby zbudowana na kanwie opowiadania Harlana Ellisona przygodowa gra "I Have No Mouth but I Must Scream", advenczer "Blade Runner", czy "przygodówkowy cRPG" - "Planescape:Torment". Pozycje takie pojawiają się nieczęsto i jeszcze rzadziej przynoszą zyski, ale wraz z rozwojem przemysłu (i powiększaniem się grupy graczy) będą się pojawiały coraz częściej. Naprawdę ciekawie zrobi się, gdy wreszcie nastąpi stabilizacja technologiczna (twórcy będą korzystać z jednego bądź kilku silników graficznych, przyjaznych w obsłudze i stojących na wyrównanym, wysokim poziomie technicznym) i artyści będą mogli zająć się na serio kreacją świata, budowaniem nici fabularnych i osadzaniem w swoim świecie niestereotypowych postaci. O tym, że twórcy już teraz potrafią kreować fascynujące światy przekonałem się podczas gry w Thiefa - imho wcześniej w żadnej grze nie zaprezentowano tak "książkowego", wciągającego uniwersum... pierwszy krok został zrobiony, a Spector pracuje nad kolejnym Thiefem - prędzej czy później w jego ślady pójdą inni :). Tym samym wyłączność na "eskapistyczne" możliwości klasycznych powieści została poważnie zagrożona - grając w Deus-Ex'a "odjeżdżałem" nie gorzej niż czytając kolejną powieść Gibsona. Książkom na obronę pozostaje stary argument że odwołują się one do wyobraźni - argument potężny, bo nikt nie wie do końca co siedzi w mojej głowie i moich marzeń nie zastąpi żadna gra...

26.02.2001
23:42
smile
[6]

Łosiu [ Prefekt ]

Stanowczo oświadczam, żę NIE.

27.02.2001
03:10
smile
[7]

Misiek [ Pretorianin ]

-> Ogolnie :) Mam -6 dioptrii i to bynajmniej nie przez siedzenie przed komputerem, bo mialem je zanim wiedzialem dokladnie co to komputer i czym sie to je :)) Tomow Fundacji Asimova bylo 7, jak dla mnie moglo by byc 2 razy wiecej a itak bym przeczytal 2 albo 3 razy...a kto by nie przeczytal 4 czesci do trylogii Carda jezeli by nie skonczyl na Ksenocydzie? Pamietam jak bardzo podobal mi sie Wehikul Czasu Wellsa... i z przyjemnoscia przeczytalem niedawno wspolczesna kontynuacje - Statki Czasu, autorstwa Baxtera napisana przez pryzmat nowych osiagniec nauki. Jestem zapalonym milosnikiem czytania, ale uwazam ze nikt nie moze twierdzic ze nic nie jest w stanie ruszyc ksiazek. Na pewno sa tu milosnicy SF, i chyba zgodza sie ze mna ze juz niedlugo trzeba bedzie czekac gdy zostaniemy (my=ludzkosc, niekoniecznie nasze pokolenie) wyposazeni w piekne miniaturowe interfejsy cybernetyczne, dzieki ktorym pobieranie duzej ilosci informacji odbywac sie bedzie bez udzialu dotychczasowych narzadow biologicznych. Czlowiek zawsze chcial sie ulepszac, poprawiac, robic to czego sie nie da. Niektorzy stanowczo stwierdza ze oni sobie niczego nie dadza wszczepic, ale prawda jest taka, ze nikt sie ich o zgode nie bedzie pytal... Wszyscy mamy sentyment do ksiazek, bo na nich sie wychowywalismy. Ale analogowe przyswajanie danych powoli i systematycznie odchodzi w kierunku pozostalych reliktow przeszlosci. Nie ma sensu tracic czasu na malo wydajne przetwarzanie i obrobke impulsow swietlnych, pobieranych z pozolklych stronic zatechlej ksiazki, ta sama tresc, przy spakowanej formie o objetosci parunastu kilobajtow, mozna zuploadowac sobie bezposrednio do mozgu, w czasie nieporownywalnie krotszym.... mozg jest nowy, o pojemnosci wielokrotnie przewyzszajacej tradycyjne biologiczne mozgi, czas dostepu do informacji jest blyskawiczny, bez angazowania do tego procesu zbednych narzadow mowy "eeeeee....yyyyy...to byyloo", a czas przechowywania praktycznie nieskonczenie dlugi. Kazda jednostka zawierajaca taki mozg bez problemu moze komunikowac sie z miliardami takimi samymi jak ona. Cudowny, błogi i nie skazony biologia harmonijny przeplyw danych. Nie jest istotna jednostka, liczy sie wielki, wspanialy, wspolny zasob informacji... miedziane obwody zgodnie drza w majestatycznym procesie wymiany, jest nam dobrze.... przetwarzamy... gromadzimy.... - CYK - Kto do k.... n.... wylaczyl prad ???? ;)

27.02.2001
08:12
smile
[8]

leo987 [ Senator ]

Temat wątku wcale nie brzmi, czy lepsze są gry czy książki i co kto lubi, ale czy jedno może zastąpić drugie. Myślę, że grom wcale nie jest daleko od książek i vice versa. Jeżeli czytam książkę historyczną, opowiadającą o np. zmaganiach okrętów podwodnych na Atlantyku, to posiadając grę Aces of the Deep to nformacje multimedialne w niej zawarte (filmy, wywiady), umożliwiają mi zapoznanie się z autentycznymi zdjęciami okrętów, dowódców, mapami a dodatkowo pozwalają na wzięcie udziału w tych wydarzeniach (misje historyczne). Z kolei gra zachęca do sięgnięcia po książkę i poznanie szczegółów danego tematu. To samo dotyczy gier cRPG i innych. Mozna tu jedynie dyskutować czy lepszą formą jest czytanie z ekranu komputera, czy (w znacznie przyjemniejszy dla mnie sposób) z papierowych stron.

27.02.2001
10:46
smile
[9]

Prestidigitator [ Konsul ]

Misiek --> Wydaje mi się, że chodziło o beletrystykę, a nie o książki naukowe. Bo książek naukowych w ogóle nie da się czytać :-) dlatego niecierpliwie oczekuje na alternatywny sposób pozyskiwania informacji (tabletki nie wchodzą w grę ;-) ). leo987 --> Również nie znoszę czytać większej porcji tekstu z ekranu ale coś mi się obiło o uszy, że kolesie z MiTu zrobili ostatnio elektroniczny papier (sic!) więc los tradycyjnych książek może być zagrożony.

27.02.2001
10:57
smile
[10]

leo987 [ Senator ]

a ja myśle że książki będą istnieć zawsze Presti, najwyżej będziemy je dostawać na syntetycznych foliach lub innych badziewiach (kiedy wytną juz ostatnie drzewa:( ), bo to jest jak z płytami analogowymi (czarne krążki i trzaski) i CD-kami :)))

27.02.2001
11:13
smile
[11]

Adamus [ Gladiator ]

Moim zdaniem nie można porównywać książek z grami komputerowymi. Są to dwa całkiem odrębne tematy. I o ile bez grania mogę się obejść, to nie wyobrażam sobie życia bez dobrej książki. Może dlatego że jak byłem mały to jeszcze nie było komputerów i człowiek miał dostęp jedynie do literatury, i do tego jeszcze bardzo utrudniony. Pamiętam jak udało mi się pożyczyć na jeden dzień od kumpla (który pożyczył od kumpla kumpla) zaczytany egzemplarz Tolkiena (teraz leżą na półce w każdej księgarni) i czytałem całą noc pod kołdrą z latarką żeby oddać na czas. Dobrą książkę zdobyć to była sztuka. A sporo naprawdę świetnych pozycji miałem wydanych jako klubówki (były rozprowadzane w klubach SF). Przetłumaczone przez pasjonatów, odbite na ksero (maszynopis) i wydane w kilkuset egzemplarzach. Teraz praktycznie wszystko to leży w księgarni i tylko wybierać. Szkoda jedynie ze tych wartościowych pozycji jest tak mało a zalewa nas coraz więcej chłamu.

27.02.2001
18:35
smile
[12]

Raf [ Pretorianin ]

Nie spodziewałem się, że mój temat wywoła taką reakcję, ale cieszę się, że wszyscy uważają tak jak ja, że dobrej książki w najniższym czasie nie zastąpi żadna gra. Prestidigitator --> Jako wielki fan Pratchetta nie mogę się z Tobą zgodzić. Gry rzeczywiście były dobre, ale książki są jeszcze lepsze :) leo987 --> Tak to prawda, że gra może rozbudzić nasz apetyt na książkę. W moim przypadku np.: najpierw zagrałem w Discworlda II, a dopiero potem przeczytałem pierwszą książkę z tej serii.

27.02.2001
18:57
[13]

Raminerez [ Centurion ]

Mam nadzieje że gry nigdy nie staną się popularniejsze od książek, chociaż po tym co obserwuje staje się to niestety regułą. Wszystko jest jeszcze jest ok jeśli tak jak w przypadku Raf-a stają się impulsem do przeczytania książki. Sam pamiętam jak w zamierzchłych czasach dzięki grze "Labirynt Śmierci" dowiedziałem się o istnieniu Tolkiena. A tak a propo ciekawe czy ktoś wie co to był "Labirynt Śmierci". Niestety dzisiaj większość ludzi często ogranicza się do grania. Coraz większą rolę odgrywa coraz lepsza grafika, mało w której grze fabuła jest na tyle interesująca żeby na niej się skupić a nie na wizualizacji. Pojawia się podobny problem jak z filmem. Kocham kino ale prosze pokażcie mi film który był lepszy od swojego literackiego pierwowzoru. Podobnie jest z grami. Uważam że narzucają czyjś sposób widzenia. Czy nie fajniej jest samemu wyobrazić sobie chociażby wygłąd rzucanego czaru. Jestem maniakiem gier komputerowych ale mimo to uważam że jeśli zastępują czytanie to jest smutne.

28.02.2001
07:49
smile
[14]

leo987 [ Senator ]

Raminerez--> "Labirynt Śmierci" to wspaniała gra papierowa, w której bydowało się lochy samemu dobierując co kolejkę fragment korytarza i walczyło z potworami rzucało kostką, czarne wrota itd...:))) Wcześniej jeszcze ukazywały się w "RAZEM" artykuły Roberta Hardego o RPGach i coś na kanwie "Władca pierścieni", a potem chyba dwie gry, gdzie gracz na zasadzie wybierz odpowiedź i przejdź do następnego tekstu zależnie od dokonanego wyboru. Nazywały się chyba "...nie pamietam" i druga część "Goblin". Ale "Labirynt Śmierci" był rzeczywiście wyjątkowy...mam gdzieś jeszcze chyba nierozpakowany egzemplarz (bo kupiłem wtedy 2 sztuki). A potem był "Gwiezdny kupiec", "Władca pierścieni" i inne....super!

28.02.2001
09:31
smile
[15]

Misiek [ Pretorianin ]

Taaa, ksiazki sa fajne.... jak sie je czyta to sie mozna wygodnie wylozyc... nie to co przy kompie tylko siedziec i siedziec.... oprocz tego jak ktos jest zaawansowanym czytelnikiem i umie odwracac strony za pomoca jednej reki w ktorej trzyma dzielo literackie, to druga mozna cos podjadac..... paluszki, albo chrupki... nie to co przy klawiaturze, trzeba pisac bydwoma palcami wskazujacymi.... taaa ksiazki sa faaajne.... nie zawieszaja sie....mozna je wypozyczac....pozyczyc koledze....taaa... Ale telewizor tez jest fajny...przy telewizorze ma sie juz obydwie rece wolne.... ;) -ciach- bo juz glupoty zaczynam pisac Popatrzcie na to wszystko z malym dystansem, bo ja to sie latwo angazuje...niewazne. Pomeyslcie sobie ze w wiekszosci wypowiadamy sie tu my - stare pryki, dla ktorych ksiazka kiedys to byl jedyny sensowny sposob spedzania czasu... ale my juz odchodzimy w niepamiec, to nie chodzi o nas, lecz o nasze dzieci... (te nasze dzieci to przenosnia...( obnizenie glosu i sarkazm ? ;) ) Sprobojcie przekonac dziecko ktore juz pogralo sobie w gre, ktora mu sie podobala, do mozolnego przebijania sie przez literature.... Mysle ze ci ktorzy dysponuja dziecmi moga to zauwazyc bardzo szybko... Kto znajdzie sposob zeby zaciagnac wolami dziecko do ksiazki, skoro jego chlopek na ekranie skacze mowi i w ogole jest cool ??? Pomyslcie o tym ze pokolenie dla ktorego komputer to normalka, nie bedzie sie roztrzasac nad tym czy ksiazka czy komputer, tylko beda wspominac na wirtualnej telekonferencji w kaskach VR jak to kiedys bylo, jak byl monitor... to byly czasy :)

28.02.2001
10:13
smile
[16]

Adamus [ Gladiator ]

leo987 --> A przyznaj się losowałeś swojego bohatera, czy wybierałeś tego który Ci się najbardziej podobał? I nie oszukiwałeś przy układaniu labiryntu? :-)))) Misiek --> Masz sporo racji, ale mój chłopak jak ma karę na komputer (w końcu stary tez musi pograć :-))) to chętnie łapie za książkę.

28.02.2001
13:10
smile
[17]

leo987 [ Senator ]

Adamus-->trudno było oszukiwać bo kumple z drużyny (niby koledzy, a walka trwała nie tylko z potworami ale i wewnątrz :) patrzyli na ręce i kostki :))) kto przeżył i doszedł najdalej zostawał zwycięzcą....a potem była taka gra planszowa "MAGIA i MIECZ". Rewelacja. Graliśmy w nią w szesnastu na studiach i radości było po pachy !!! Zwłaszcza wypowiadane teksty!!! Co do książek masz rację, wszystko zależy od wychowania swych dzieci. Jeżeli mama czyta książki swemu dziecku zamiast sadzać go przed telewizorem to później taki malec nie ma problemu w sztuce konwersacji i słowa pisanego :)))

28.02.2001
13:16
smile
[18]

leo987 [ Senator ]

albo tata ma sie rozumieć...zachowałem sie jak typowy maminsynek, wybaczcie :)))

28.02.2001
14:10
[19]

Misza [ Prefekt ]

---> Leo987. i ja się podpisuję pod Twoimi słowami... przerażenie mnie ogarnia jak widzę, całe zastepy młodych dla których lektura wartościowych lektur ogranicza się do... przejrzenia "bryka". I jaki jest tego efekt? Taki jeden z drugim nawet poprawnie po polsku nie umie sie wysłowić....

28.02.2001
15:42
smile
[20]

Adamus [ Gladiator ]

leo987 --> Tez z kumplami (i nawet dziewczyny sie przyłaczaly) gralem w MiM. I wszystkie dodatki jakie wyszly dokladalem do glownej planszy. Szkoda ze tego nie wznawiaja bo chetnie bym jeszcze pogral z rodziną. A czytelnictwo niestety ale pada. I winne są temu nie tylko komputery, ale i ceny ksiażek. Kiedyś kupowałem i czytałem (no mialem wtedy wiecej czasu) po kilkanascie w miesiącu. Teraz niestety nie stać mnie na taki wydatek. Cena ksiązki to 30-40 zł za tom i wydatek kilkuset złoty jest nie zaakceptowania w domowym budżecie

28.02.2001
16:30
smile
[21]

DEXTEREK [ Legionista ]

Moim zdaniem gry nie moga zasapic ksiazki ale moga od niej skutecznie odciagnac :)

28.02.2001
17:38
smile
[22]

PePe [ Centurion ]

Gry raczej nie zastąpią książek. Zastąpi je raczej jakiś "e-papier", chociaż dla większości z nas to już nie będzie to samo. Poza tym gra nie daje tego co książka, a książka tego co gra. Częściowo ich drogi się pokrywają ale moim zdaniem nie należy tych dwóch rzeczy ze sobą porównywać. Książki są drogie, ale istnieją miejsca gdzie można kupić książki używane lub tańsze z innych powodów. Książki są również rzadziej kupowane, ponieważ łatwiej, przyjemniej i oczywiście taniej jest przeczytać gazetę, gdzie występują plotki o gwiazdach, poradniki dla kobiet, horrorskopy, mała dawka chumoru i oczywiście krzyżówki. FANI "Świata Dysku"-> Książką, która jest o wiele bardziej zabawna, ironiczna itp. itd. (wg mnie), to "Autostopem przez Galaktykę" Douglas'a Adams'a. W "ŚD" śmiałem się kilka razy w rozdziale natomiast w "ApG" co akapit :-))))) Graczom życzę miłej lektury, a czytelnikom miłego giercowania :-)))))

28.02.2001
21:34
smile
[23]

kiowas [ Legend ]

Czytajac wasze posty tak sie nad czyms zastanawialem. Narzekacie ze ksiazki sa drogie, ich poczytnosc spada , nie oplaca sie kupowac itd. Oczywiscie to wszystko swieta prawda. Wysokosc cen ksztaltuje sie nawet wyzej niz srednia europejska, a chyba nie o to chodzi. Ale gdy popatrzec na ceny gier to opor wobec kupna ksiazki jest zastanawiajacy. Niby ceny spdaja jak liscie z drzew (przoduje w tym CD Projekt -chwala im za to:), ale pomimo to wciaz jest t 70-80 zl, nie wspominajac o produkcjach typu BG2 - 160 zl. Tak wiec tlumaczenia cenowe nie maja tu wiekszego sensu jesli prawda jest, iz wiekszosc z nas przedklada dobra powiesc nad program komputerowy. Mysle wiec, ze od czasu do czasu przydaloby sie jednak wysuplac z portfela te 30 zl zamiast przeznaczc je na w koncu niewiele wnoszaca gre i lepiej spozytkowac wolny czas zaglebiajac sie w swiat ksiazki.

28.02.2001
22:08
smile
[24]

Adamus [ Gladiator ]

Kiowas --> To że napisałem ze nie kupuje już tylu książek co dawniej nie znaczy że tego nie robie wcale. Wydaje chyba wiecej pieniędzy na ksiązki niż na gry. To znaczy srednio na jedną gre przypadają z trzy, cztery ksiązki. Ale czytam nie mniej niż kiedyś, bo jak się ma biblioteczkę (nie chwaląc się) z ponad 2000 książek to jest co czytać i warto wócić do czegoś co się czytało kilka lat temu. :-)))

01.03.2001
08:19
smile
[25]

leo987 [ Senator ]

Adamus--> zgadzam się. z dobrą książką jest jak z grą - trzeba ją przeczytać kilka razy żeby poznać jej wartość. Ja czytam niejednokrodnie te same książki z upływem lat znajduję w nich coś innego - człowiek się rozwija i postrzega pewne zjawiska inaczej. Może zabrzmi to banalnie ale dla przykładu podam, iż ogniem i mieczem przeczytałem chyba z 5 razy, potop (ulubiona) chyba z 7 a Pana Wołodyjowskiego.....ani razu (bo film był świetny...:)))))))))

01.03.2001
13:33
smile
[26]

Adamus [ Gladiator ]

leo987 --> To u mnie ranking wygląda troche inaczej. Ogniem i Mieczem ~10, Potop ~7, a Pan Wołodyjowski trzy razy :-))). I mam kilkadziesiąt innych ulubionych książek które czytam obowiązkowo co trzy, cztery lata. Hobbit i trylogia Tolkiena, Czarnoksiężnik z Archipelagu U. Le Guin, Nędznicy W. Hugo, Wiedzmin Sapkowskiego, wszystko co napisali F. Forsyth i K. Follett, Fundacja Asimova i mógłbym jeszcze długo wyliczać, ale z wielką przyjemnością wracam do tych pozycji.

01.03.2001
16:36
smile
[27]

kiowas [ Legend ]

Adamus, i chwala ci za to - nie sama gra zyje czlowiek:) A slow swych nie kierowalem w szczegolnosci do ciebie, lecz ku potomnosci:) Long live the Book!

01.03.2001
18:11
smile
[28]

Prestidigitator [ Konsul ]

Dlaczego tak narzekacie na ceny książek? Nie słyszeliście o bibliotekach? :-). Poza tym zapewne większość z Was zna angielski, a oryginalne wersje książek są przeważnie tańsze o połowę (druga sprawa, że nie zawsze można znaleźć to czego się szuka :-( ) i nie zastąpią ich nawet najlepsze tłumaczenia (przykładem jedno z ostatnich tłumaczeń trylogii Tolkiena - jak można w ogóle coś takiego dopuścić do druku!). Pozostaje problem z nauką tych kilku lub kilkunastu języków, w których pisali Wasi ulubieni pisarze ;-).

01.03.2001
19:02
smile
[29]

SPMKSJ [ Konsul ]

Ja jestem z młodszego pokolenia , ale też pamiętam Magię i Miecz. Podoba mi się również Wojna o pierścień. Jest trochę skomplikowana i dlatego nikt nie chce ze mną w nią grać. Mniejsza z tym. Jeżeli chodzi o o , czy książka może zastąpić grę, a gra książkę to myślę, że nie. Ale wg mnie gry są dobrym uzupełnieniem dla książek, a książki dla grier. P.S. Moją ulubioną książką jest Popiół i Diament co do gry, to chyba P:T, albo Unreal. P.S. Muszę przyznać, że w praktyce mój pogląd również się sprawdza. Gra P:T mnie zachwyciła i PlaneScape to mój ulubiony świat fantazy. Po przejsiciu gry , przeczytałem książkę Strony bólu. Książka ta nie jest najwyższych lotów (polskie tłumaczenie), nie ukazuje tak dobrze świata PlaneScape jak gra, ale jest dobrym uzupełnieniem.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.