VinEze [ Hasta la victoria siempre! ]
Koncert The Doors w lipcu w Wawie! TSA z Piekarczykiem nagra płytę i koncerty... To odgrzewane kotlety?
Miejsce Jima Morrisona zajmuje w nim Ian Astbury z The Cult.
TSA może wyda kolejnę perełkę tak jak koncert akustyczny z Trójki (np. Z "jodyną").
Mam do obu kapel zajebisty sentyment, oby te wydarzenia go tylko nie zepsuły :(
Mysza [ ]
Akurat Astbury ma podobną do Morrisona, taką troszkę wieśniacką manierę śpiewania, więc kto wie? Mówiąc szczerze, kiedy Stone kręcił film to właśnie jego typowałem do głównej roli... No i może reszta kapelki przez te kilka latek nauczyła się w końcu grać na swoich instrumentach? :P :))))))
Pomijając fakt, że to faktycznie może być danie z mikrofalówki...
Mr. Mojo Risin' [ Pretorianin ]
Tak czy owak nie ma takiej siły któraby mnie powstrzymala przed koncertem doorsów. Btw: jak widzialem jakis teledysk doorsow z Astbury'm sprzed paru lat (2-3) to Manzar wyglądał jakby miał co najmniej parkinsona... ;)
Mysza [ ]
A nie miał od początku? Jak nawet stare koncerty oglądałem to miałem zawsze takie wrażenie... :P
VinEze [ Hasta la victoria siempre! ]
dokładnie:) Ciekawe czy u nas wydłuży tą wstawkę Chopina
Mysza [ ]
Może jednak lepiej żeby ograniczył się do tych kilku dzwięków co zwykle? Ale wezmę pomidory na wszelki wypadek... :P
Mr. Mojo Risin' [ Pretorianin ]
Btw: Astbury ma bardzo charyzmatyczny głos, w ogóle jest cały bardzo charyzmatyczny - jak Jim. Poza tym ma podobny głos do Jim'a a w tym akurat przypadku nie chciałbym słyszeć totalnie nowych interpretacji utowrów, z zupełnie innym woklastą z kompletnie innym głosem. Akurat tutaj podobieństwo głosu to plus. Fajnie teś Janek sie zachowuje na scenie. Podobno swojego czasu spędził kilka lat na pustyni żyjąc wśród Indian i zajadając się peyotlami i grzybami halucynogennymi (tak słyszałem, nie wiem czy to prawda)... hmm... koncert moze być przyzwoity...
Mysza [ ]
Astbury to w ogóle miał swego czasu podobnie do Morrisona pierdolca na punkcie Indian... przepraszam... rdzennych mieszkańców Ameryki... nie wiem, czy nawet jakaś tam indiańska krew w nim nie płynie... pamiętam wywiad z czasów "Ceremony", kiedy ciągle marudził o tym, że włosy to przedłużenie jego duszy i inne podobne... po czym je później obciął... ale mniejsza z tym... bo gość rzeczywiście ma charyzmę i zachowanie sceniczne mocno morrisonowe... poza tym... The Cult to jedna z moich ulubionych kapelek do cholery!! :)))))))
zarith [ ]
nie znam tego ashbury'ego, ale podejtrzewam że jimowi nie dorówna :) nie mówiąc już o tym, że reszta doorsów to już muszą być niezłe wapniaki :) no ale cóż, może się przebiją na drugą stronę:)
VinEze [ Hasta la victoria siempre! ]
anyhow - chyba warto zobaczyć, bo drugiej takiej okazji może już nie być...