Attyla [ Legend ]
Polska - czy państwo wyznaniowe cz.II
rzeczywiście nieco za długi ten poprzedni wątek. Zakładam więc nowy. Zwłaszcza, że zapowiada się fajna dyskusja:-))))))
Angelord
1) To akurat nie ma większego zanczenia. Platon przez całe swoje życie nie krył się z fascynacją skuteczności, jaką charakteryzował się sytem Lacedemonu - dzieło Likurga. System opracowany przez Platona tylko formalnie może uchodzić za antyutopię. Kształtuje on bowiem postulat wszystkich intelektualistów wszystkich czasów - rządy osób posiadających odpowiednie kwalifikacje merytoryczne i moralne. W tym przypadku filozofów (cokolwiek miałoby to oznaczać) Ponieważ jednak podział społeczeństwa na kasty wynika wprost z idei Logosu - jako wartości absolutnej - a zatem cały system bazuje na Prawdzie jako wartości a nie grze interesów. gra interesów - to Ateny - zaprzeczenie wymarzonego systemu Platona. Zgadza się, że była to jednocześnie polemika z sofistami - nie zmienia to jednak faktu, że jego polemika jest nie mniej utopijna niż jej przedmiot.
Podsumowanie: Platon sformułował system bazujący na założeniu istnienia obiektywnej prawdy. Prawdy w swej stanowczości jednakowej z prawdą objawioną. Dlatego tak wielkie podobieństwo między systemem Platona a teokracją.
2) Pragmatyka w kwestiach społecznych jest tak samo utopijna jak teza, że możliwe jest sformułowanie racjonalnego systemu społeczno politycznego. Platon próbował - po nim jeszcze paru innych o mniej lubianych nazwiskach:-)))). A skutki leczymy do dzisiaj. Zwłaszcza, że nakładają się z nową utopią lewacko-liberalną (tzn. system społeczny socjalistyczna a system gospodarczy liberalny - jakby nie były wobec siebie sprzeczne). Zatem nie można uniknąć emocji w dyskusji, której przedmiotem jest właśnie system nie poddający się racjonalnej ocenie - czy choćby opisowi.
Używanie słowa pedały nie wynika z mojej do nich niechęci ale z przyzwyczajenia i teo, że homosexualista jest "nieco" dłuższe. Nie to zatem jest dowód emocjonalności moich wypowiedzi ale powyższe. zresztą nie tylko moich.
3) ależ jest. wolność w swej ostatecznej formie jest swoim własnym przeciwieństwem. Tego nie unikniesz. Nie jest to zatem walka o wolność ale o wyznaczenie możliwych do zaakceptowania proporcji pomiędzy państwem a prywatnością. Jeśli żądasz dodatkowych regulacji dla mniejszości (jakichkolwiek) - żądasz więcej prawa. Więcej prawa to mniej wolności. Co więcej problem tu zaznaczony nie polega na zakresie ale istnieniu linii "jedynie słusznej". jedynie słusznej, jeżeli nie chcesz stać się przedmiotem ataków i napaści. Polityczna poprawność jest zatem zaprzeczeniem wolności wypowiedzi - tworzy bowiem tabu przeciwne dotychczasowym. Jeśli poprzednio pedał był złem wcielonym polityczna poprawność nakazuje traktować go jako wcielone dobro. Ja zaś nie mam ochoty traktować go anijako dobro ani jako zło. Jest takim samym zjawiskiem jak słońce lub śnieg. Mogę je lubić lub przeklinać - nie mogę i nie powinienem próbować ich zmienić. Dlatego nie żądam przywrócenia przepisów, które pedalstwo traktowały jako przestępstwo ale też stanowczo sprzeciwiam się robić z niego postawę dyskryminowaną, która zsługuje na rekompensatę.
Co do demokracji o "obywatelstwa" to chyba się zgodzisz, że wyborcy z zwykłe bezmyślne bydło, które wybirea to co oznacza (przynajmniej w teorii) więkcej dóbr. Poneważ tych niemot, które nie potrafią zarobić na siebie jest znacznie więcej niż osób mobilnych i aktywnych, które potrafią posiadać cel i skutecznie go realizować, to w systemie, gdzie jedyną wykładnią prawdy i słuszności jest arytmenyctna większość głosów musi prowadzić do wyklętej przez Platona paidokracji, która świetnie zagnieździła się min w tym kraju.
Jeżeli zatem chcesz systemu racjonalnego, to nie może być on budowany albo na prawdzie objawionej albo na tezie, że dobre jest to, co zdobędzie odpowiednią większość głosów. Tu konieczny jest kompromis między bydłem a pasterzami. Jeśli rządzą sami pasterze - masz despotyzm - jeśli rządzi samo bydło masz demokrację w swojej skrajnej formie - paidokrację.
Dlatego osobiście opowiadam się za systemem zbliżonym do rzymskiego (sprzed braci Grakhów oczywiście), który nie tylko w mojej ocenie stanowilł połączenie monarchii i demokracji.
4) I sprawiedliwośś społeczna i obywatelska równość nie są i nie mogą być sprawami odrębnymi. Jeśli rozumiesz równość jako faworyzowanie słabszych grup społecznych nie masz równości - ale masz sprawiedliwość społeczną. I tu konieczne jest odnalezienie arystotelejskiego złotego środka. W tej chwili równość jest tylko hasłem. Hasłem gwałconym poprzez praktyczne stosowanie sprawiedliwości społecznej. Redystrybucji nie można wyłączyć. Można ją jednak ograniczyć tak, by równość nie znaczyła tyle co wola dla bydła a niewola dla pasterza (nie odczytuj pasterza jako rządzącego - pasterz to producent dóbr materialnych stanowiącach źródło utrzymania całego społeczeństwa. W tym rozumieniu rządzący jest takim samym bydłem jak bezrobotny)
I ostatnie - każda regulacja "szarych stref" - cokolwiek miałoby to być - to więcej prawa i mniej wolności. Jest więc to zaprzeczenie tego co głosicie. Zresztą nadmiar regulacji - czyli minimalizacja sfer wolnych od ingerencji prawa i państwa to cecha permanentra zachodnich demokracji. A to w połączeniu z ewidentnym brakiem jakichkolwiek hamulców musi prowadzić do despotyzmu.
Dla przypomnienia - jedną z przyczyn wybuchu w latach 80-tych było to, że państwo posuwało się do nakazywania ludzim tego w co mają wierzyć. Czyli dokładnie to samo, co teraz aplikują nam "demokracji" w plaszczach z podbiciem koloru krwawnika.
Otóż ja nie chcę wierzyć w to czego rzyczy sobie lewacka masa. I mam do tego prawo. Mam takie samo prawo rządania uznania moich poglądów jak wy waszych. Można oczywiście budować nową religię poprzez zamykanie świątyń starej - nie zmieni to jednak faktu, że przymus spowoduje tylko modyfikację nowej religii na obraz i podobieństwo starej i wyklętej przez władzę. tak jak było z chrześcijaństwem za czasów państwa rzymskiego.
Dlatego tak czy owak - pedały będą traktowane jako freak of nature - czy tego chcesz czy nie. Nawet jeżeli wyniesiesz ich na piedestał.
5) Komuniści z obywatelskim społeczeństwem nie mają zbyt wiele wspólnego – a to, co robią to oczywista demagogia – lecz fakt wykorzystania przez nich danego problemu, nie decyduje o jego kompromitacji.
I tu mylisz się gruntownie. Społeczeństwo obywatelskie to nowa naszwa dla społeczeństwa socjalistycznego. I tu i tam wyznacznikiem jest takie kierowanie jednostkami by ich partykularyzmy były zgodne z interesami ogółu. To czy mają to zrobić pod przymusem czy z własnehj woli to tylko różnica formalna - nieistotna zresztą i nie zmieniająca utopijności załorzeń. Mogą one bowiem być realizowane wyłącznie w przypadku nadprodukcji dóbr. Mały kryzys ekonomiczny przywróci wszystko do normy. Bo bajka chociażby nawet najpiękniejsza zawsze będzie wyłącznie bajką. Bajka, która jest biblią komunistów. jeżeli zatem dany problem służy niszczeniu "świątyni starej wiary" (starego sołeczeństwa), by tym bardziej wynieść "świątynię nowej wiary" (społeczeństwo socjalistyczne - czy obywatelskie - jak wolisz) to decyduje to o kompromitacji tego działania.
VinEze [ Hasta la victoria siempre! ]
Polska czy Państwo wyznaniowe?
Religia jest ma chyba więcej aspektu tradycji niż wiary.
Cywilizacja nabiera rozpędu. Od czasów starożytnych tempo rozwoju społecznego przyśpieszenia.
Patrząc z perspektywy kilkudziesięciu lat udało się kupić pokój ceną ochrony pozycji konsumpcyjnej, zaczyna panować marazm, przeciętny obywatel skupia się na wytwarzaniu swojego kawałka PKB mając gdzieś ideały, wiarę, czy chęć zmiany świata.
Produkcja klonów trwa. Jeżeli idea UE będzie dalej nośna, Polacy staną się podobni do Czechów, Francuzów, Włochów, ... . Konstytucja UE najprawdopodobniej nie nadmieni o chrześciańskim rodowodzie.
Połączona węzłami ekonomicznymi Europa, skoncentrowana będzie na wydzieraniu sobie wzajemnie kasy. Bo po co żyć z tego co się zrobi jak np. Czechy mogą żyć kosztem Szwecji. Bardziej scentralizowane USA, czy jakaś Unia Zółtych Krajów mogą zaburzyć tę sielankę, ład społeczeństwa obywatelskiego.
Przyroda nie znosi próżni. Pewne zjawiska muszą powracać, zgodnie z III zasadą dynamiki Newtona potrzebna jest coś co będzie alternatywą do konsumpcyjnie nastawionej cześci społeczeństwa. Mogą to być religia i socjalizm. Odmłodzone, niewypaczone, wygładzone stanowić będą alternatywę nawet w ramach tzw. demokracji obywatelskiej. Im bardziej teraz zostaną stłumione, tym z większą energią wybuchną. I wtedy być może gwiazda rewolucji zabłyśnie różnież nad Twoją głową. ;-)
Widzący [ Generaďż˝ ]
Polska państwo pseudowyznaniowe, kierowane przez pseudowierzących wespół z pseudoniewierzącymi. Wierzący antyklerykaliści i klerykalni ateiści. Pomieszanie pojęć, języków i rozumów, wieża Babel naszych czasów pełna meneli i kloszardów sterczących pod pomnikami stawianymi żyjącemu Przywódcy. Skrzyżowania ulic Jego Imienia z alejami Jego Imienia a na tych ulicach głodne dzieci zdeprawowane biedą okradają parkometry napełniane przez zdeprawowanych bogaczy. Nie wiem czy z tego zaczynu będzie rewolucja czy też rozejdzie się kolejny smród przekłutego balonu samozadowolenia.
Niech żyje filozofia.. chciało by się rzec , ale na własny koszt.