GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Pewne wypracowanie - czyli jak to oceniają w mojej szkole

03.12.2003
14:29
smile
[1]

Hitman14 [ Konsul ]

Pewne wypracowanie - czyli jak to oceniają w mojej szkole

Trochę to długie, tekst miał pójść do pewnego zinu, ale chcę też podzielić się tym z wami. Przynajmniej odpowiecie szybko, a nie po dwóch miesiącach. Nie chcę odpowiedzi w stylu: "Spadaj, będziesz tutaj nam płakał w rękaw?". A już cudownie byłoby gdyby zajrzał tu jakiś znawca języka polskiego, może nauczyciel, może jakiś student. Ale fajnie byłoby gdyby przeczytał to każdy. Komentarze mile widziane.



Jeżeli dobrze liczę to w poprzednim wydaniu AM Szkoły pojawił się mój tekst opisujący nauczycieli w mojej szkole. Napisałem tam kilka słów o moim poloniście i przyznam, że go chwaliłem. Niedawno oddał wreszcie wypracowania na temat "Prometeusz Ajsycholosa i Edyp Sofoklesa - która z postaci jest ci bliższa?". Gdy doszedł do mojego padły interesujące słowa, mniej więcej - "O twoim wypracowaniu chciałbym porozmawiać po lekcji"... Zatkało mnie, naprawdę. Wyczułem, że coś jest nie tak. Coś mu się nie spodobało. I miałem rację, na przerwie dowiedziałem się wszystkiego. Dokładnie nie pamiętam jego słów, ale było tam coś o tym, że poszedłby z taką pracą do pani dyrektor, że miał odczucie, jakbym piszać to miał lekceważące podejście do jego osoby, że używam zwrotów, które mogłyby pojawić się w sensacyjnym artykule, i tym podobne rzeczy. Ja się nie odzywałem, tylko go słuchałem. Teraz sobie myślę, że o wiele lepiej byłoby gdybym wtedy powiedział mu kilka przykrych słów... Zdziwiony odebrałem moje wypracowanie, usiadłem i zacząłem czytać jego dopiski. Przypominam sobie moją polonistkę w gimnazjum, która pracę napisaną w podobnym stylu oceniła na 6. Inne tematy również oceniała bardzo wysoko. Od niego dostałem 2... Reszta klasy też była nieco zdziwiona. Każdy chciał później przeczytać moją prają pracę. I tak sobie krążyła po różnych osobach. Opinie były jak najbardziej za tym, że wypracowanie jest naprawdę w porządku, że nie rozumieją, jak facet mógł tak to ocenić, że nie może oceniać mnie, tylko ma ocenić tekst. Chciałbym teraz przedstawić wam treść tej cholernej pracy, zobaczycie, jak to wszystko wyglądało:

"Wreszcie temat, który w miarę mi pasuje - pomyślałem sobie, gdy dowiedziałem się o kolejnej pracy. Po kilku dniach, gdy czas na jej napisanie coraz bardziej się zmniejszał, usłyszałem na lekcji coś bardzo ciekawego. Mianowicie, pani profesor wskazała nam, która postać jest nam bliższa... Może się czepiam, ale przecież to my mamy to wszystko napisać, uzasadnić, dlaczego właśnie tak wybraliśmy. Nie lubię, gdy ktoś z góry narzuca mi to, co powinienem napisać, w wypracowaniach tego typu. Zostawię jednak już tę sprawę, bo dłuższe rozwodzenie się nad tym może ujemnie wpłynąć na ocenę..."

- Dopisane nie było nic, ale jeżeli dobrze pamiętam, to gdy mówił o pójściu do dyrektorki miał na myśli to, że to przez to, że pisałem o pani profesor X. Za przeproszeniem - K***A!!! Czy ja tu napisałem, że ona jest taka i owaka, czy określiłem ją jakimś epitetem, czy napisałem, że mam ją gdzieś? Nie! Ja tylko skomentowałem krótko to, co nam powiedziała. Wyraziłem swoją opinię o jej słowach. Czy to źle? Czy ja ją, do ciężkiej cholery, skrzywdziłem?


"Jeżeli muszę wybrać, która z podanych postaci jest mi bliższa, patrzę na ich cechy, porównuję je z moimi, stawiam się też w podobnych sytuacjach, które ich spotkały. Gdybym to ja był na miejscu Prometeusza... Na pewno nie narażałbym się żadnemu z bogów. Nawet jeśli z dobroci serca sprowadziłbym ten nieszczęsny ogień na ziemię, to i tak musiałbym wisieć przykuty do skały, a do tego wątroba, do której się przyzwyczaiłem i nie chcę jej stracić, co noc znikałaby dzięki sępowi... Niezbyt ciekawa nagroda za taki czyn, czyż nie? Podoba mi się jednak to, w jaki sposób Prometeusz znosi te całe męki. Kompletna niewrażliwość, nie obchodzi go to, że spędzi wieki w tak niewygodnej pozycji, nawet nie zwraca uwagi na przylatujące co noc na posiłek ptaszysko. W tym momencie przypomina mi się scena z filmu "Conan Barbarzyńca", gdzie znajdujący się w podobnej sytuacji główny bohater nie wytrzymuje nerwowo i... przegryza sępowi gardło. Myślę, że będąc na miejscu tytana postąpiłbym również w ten sposób."

- Tutaj tylko facet podkreślił "te całe" i zaznaczył, że to błąd stylistyczny. Nie wiedziałem, że mam do czynienia z potomkiem profesora Miodka, bo chyba nikt inny nie czepiałby się takiego czegoś. Może mi ktoś wytłumaczy - dlaczego to błąd stylistyczny?

"Spryt, którym wykazał się Prometeusz podczas wywiedzeniu Zeusa w pole też mogę zaliczyć do cech, które dobrze świadczą o jego osobie. W życiu często trzeba kierować się przebiegłością, więc coraz bardziej uważam, że to właśnie tytan jest mi bardziej bliski, mimo tego, że ktoś powiedział, że Edyp jest człowiekiem i to znacznie przemawia za tym, że powinniśmy wybrać jego osobę. Przejdę więc do omawiania postaci Edypa, aby sprawdzić, jak to wygląda u mnie."

- Za błędy stylistyczne zostały wzięte "coraz bardziej uważam" i "jak to wygląda u mnie"... Ponawiam pytanie z poprzedniego akapitu.

"Nie wiem, jak to wygląda u innych, ale ja dokańczanie wypracowania pisanego kilka tygodni temu, gdy wszystko już zdążyło z głowy się ulotnić, a i nastrój już nie ten sam, do zadań łatwych nie zaliczam. Właśnie spotkała mnie taka sytuacja. Tak, życie jest brutalne... Ale stawię czoła przeciwności losu i skończę pisanie."

- Cały akapit został skreślony... Chciałem zaznaczyć, że tak to wyglądało, bo resztę pisałem po długiej przerwie. Oto jak uczą nas, żeby zatajać prawdę...
- Widzę też mały znak zapytania przy wyrazie "przeciwności". Tak, to była przeciwność losu. Więc o co chodzi?

"Edyp, któremu los spłatał całkiem ciekawe życie. Jako małe dziecko nie miał szans, aby sprzeciwić się woli jego rodziców, nie mógł nic poradzić na to, że trafił w góry, gdzie pewnie czekałaby go śmierć. Miał jednak szczęście, został odnaleziony i trafił na dwór króla Koryntu. Wychowywał się tam, był uznawany za dziecko z królewskiego łoża. Nie powiem, żeby mnie zachciewało się takiego życia. Wolałbym trafić do pierwszego lepszego getta w Nowym Jorku niż być jakimś tam księciem. Księdzem również..."

- Fragment "spłatał całkiem ciekawe życie" został uznany za błąd stylistyczny. Pozwólcie, że sobie przeklnę... K***A!!
- "jego" zostało zamienione na "swoich". Tu po raz pierwszy się z nim zgodzę, jakoś lepiej wygląda to z użyciem tego wyrazu.
- W dwóch zdaniach powtórzyłem wyraz "trafił", znowu miał rację, nie zauważyłem tego błędu. - "mnie zachciewało się" zostało podkreślone...
- Fragment od "wolałbym" do końca został wzięty w nawias, a w ostateczności skreślony... No, niby racja, w końcu to takie wtrącenie i lepiej byłoby, gdybym użył tego nawiasu, ale żeby to skreślać? Nie spodobało mu się? A co on ma do moich poglądów? I co z tego, że to prawda? Ech...

"Po jakimś czasie Edyp dowiedział się o przepowiedni. Na drodze do Teb spotyka człowieka, który był jego prawdziwym ojcem, o czym młody chłopak wtedy jeszcze nie wiedział. W głupiej sprzeczce nie zapanowuje nad nerwami i wyrzyna wszystko, co stało mu na drodze, przy okazji pokazuje swemu ojcu miecz. Z bliska... Z bardzo bliska. No cóż, tatuś nie przeżył tego spotkania, a z masakry udało się uciec tylko jednemu ze sług. Tu wyjawia się jedna z cech Edypa - mianowicie nieopanowanie, agresywność i skłonność do przemocy. Mimo tego, że zgodnie z poglądami Machiavelliego zgadzam się z tym, iż cel uświęca środki, więc i przemoc może być często uzasadniona, to nie pochwalam takiego postępowania w sytuacji, która spotkała Edypa. Mógł użyć tysiąca sposobów, aby to właśnie on pierwszy skorzystał z przejazdu, a jednak poszedł na łatwiznę i chwycił za miecz. Ciekawi mnie, dlaczego żaden ze sług nie miał przy sobie łuku i nie sprawił, aby rzeźnikowi z pleców wystawała lotka strzały... Nie zagłębiajmy się jednak w drobnostki. Takie przypuszczenia to wpływ książek Sapkowskiego."

- "wiedział" zostało zastąpione "wie", wcześniej użyłem czasownika "spotyka", a więc w czasie teraźniejszym. Rozumiecie, co mam na myśli? W ostateczności mogę mu przyznać rację, że to błąd, ale to i tak drobnostka.
- "zapanowuje" zamienił na "panuje"
- Wykreślił wyraz "wyrzyna". Co on ma do wyrzynania?
- Podkreślił "tatuś"...
- "wyjawia się" okrutnie przekształcił na "ujawnia". Pozwolicie, że przeklnę po raz kolejny? Dzięki. K***A!!!!! To już przesada!
- W "Machiavelliego" wchrzanił kreskę oddzielającą -lli od -ego. Rozumiem, że miałem w tym momencie wstawić apostrof? Szczegół...
- "poszedł na łatwiznę" podkreślił...
- to samo uczynił z wyrazem "rzeźnika"... A co, do cholery, to nie był rzeźnicki czyn? Ech...

"Po tym jakże głupim czynie dotarł do Teb. Rozwiązał zagadkę Sfinksa, został królem i ożenił się z własną matką, oczywiście o tym nie wiedząc. Miasto zaczęły nawiedzać plagi, a Edyp, jako przedstawiciel państwa, udał się do wyroczni, gdzie dowiedział się, że póki zabójca Lajosa jest w Tebach, tak długo klęski będą nękać miasto. Postanowił znaleźć mordercę i go ukarać. Siedział więc sobie biedny Edyp na tronie, nieświadomy, że szuka właśnie siebie, a miasto nadal najszczęśliwsze nie było. W odpowiednim momencie wkroczył Terezjasz, jedyny ocalały z drogi pomiędzy Tebami a Koryntem. Opowiedział mu całą prawdę, a niemądry król nie uwierzył. Zarzuca mu kłamstwo i pewnie najchętniej znowu zrobiłby użytek ze swojego miecza. Zapamiętuje jednak jego słowa i rozpoczyna swoje własne śledztwo. Sprawdzając po kolei wszystkie poszlaki, wypytując ludzi, dochodzi do prawdy. Pewnie chciał w tym momencie rzucić się pod pociąg, ale problem w tym, że najbliższa stacja odległa była o kilkanaście stuleci. Zgodnie ze swoją poprzednią obietnicą o ukaraniu mordercy wydłubuje sobie oczy (to ja już chyba wolałbym ten pociąg...) i udaje się na dożywotnią banicję poza granice Teb. Czyn zaiste honorowy, co pochwalam."

- "Siedział więc sobie biedny..." podkreślił. Pamiętam, że mówił coś o tym fragmencie, gdy wspominał o braku szacunku... Ludzie, czy z nim wszystko w porządku? Czy ma jakiś kompleks niższości?
- "najszczęśliwsze" podkreślił...
- Fragment o pociągu i stuleciach wziął w nawias. O dziwo (przy czym nie jest to wołacz) - nie skreślił tego... Nie wierzę, chyba zapomniał...
- "o ukaraniu" zamienił na "ukarania". Cholera, znowu szczegół, a do tego sporny.

"Możliwość wyboru Edypa skreśliłem już na samym początku, bo nigdy nie ciągnęło mnie do identyfikowania się z osobami, które chędożą własne matki, nawet nieświadomie. Mimo tego, że uważam jego perypetie za ciekawsze, stwierdzam, że bliższy jest mi Prometeusz."
- Tu podkreślił (podwójnie!)... zgadnijcie, co? Tak - "chędożą". Pytanie - dlaczego? Bo nie zna takiego wyrazu? Niech sięgnie po inną literaturę, to mu pomoże w wyszukiwaniu synonimów. A tak w ogóle - przecież to prawda! Edyp chędożył swoją matkę! Przypomina mi się taki dowcip ... Spotyka Edyp Syzyfa, witają się, Edyp mówi: Yo, rolling stone! Syzyf odpowiada: Yo, motherfucker! No, więc o co chodzi? Miałem napisać "miał bardzo bliskie stosunki", a może bez ogródek użyć "pieprzył" albo "pie****ił"? Wytłumaczcie mi to, proszę...

Dopisek pod pracą wyglądał nastepująco:

"Praca jak na mój gust zbyt ekstrawagancka. Mógłbyś, bo Cię na to stać, zbierać piątki, a tak dostaniesz zaledwie" i pod tym "dopuszczający".
Po kolei - "zbyt ekstrawagancka". Kwestia gustu, naprawdę. Wiem z doświadczenia, że są osoby, którym taka ekstrawagancja się podoba, na przykład polonistka z gimnazjum. Dlaczego piszę w taki sposób? Bo mam dość tych nudnych, grzeczniutkich prac, o których zapomina się po dwóch dniach. Ja uważam, że najlepsze są te, które poruszają i będą pamiętane jeszcze długo. Tak samo z artami w AM, prawda? Dalej - "jak na mój gust". Ha! I będziesz mnie, cholera, oceniał według własnego... gustu? Ludzie, trzymajcie mnie... Cholera, praca była na temat, nie było żadnego błędu ortograficznego i interpunkcyjnego... Że niby stać mnie na piątki, a tak dostaję zaledwie 2. Muszę to komentować, czy każdy rozważy dokładnie to wszystko?

Tak sobie myślę... Chyba jutro mu to wszystko powiem, mamy warsztaty dziennikarskie, załatwię to w trochę mniejszym gronie. I coś mi się wydaje, że nie będę się powstrzymywał, będę się kłócił. Prawdę mówiąc - nawet gdybym dostał 5 to i tak miałbym na semestr 3. Mogę więc mieć to gdzieś, ale tutaj chodzi o coś innego. Można to wszystko wytłumaczyć tym, że faceta nie było w szkole przez cały tydzień, bo był chory. Nie wiem, co konkretnie mu dolegało, ale możliwe, że to coś z głową, gdy sprawdzał i oddawał wypracowanie pewnie jeszcze mu nie przeszło...


Podczas pisania słuchałem:

Bone Thugs 'N' Harmony & 2Pac - Thug Luv (aaach!)
Digital Underground & 2Pac - Wussup Wit' The Luv (ta piosenka ma coś w sobie...)
South Central Cartel, Spice 1, 2Pac, MC Eiht, Ice T - Gangsta Team (nie żebym chciał was zgorszyć, ale taka ciekawostka - razem pada ponad 50 fucków i muthafucków)
2Pac, Biggie, Dramacydal, Stretch - Runnin' (genialne!!!)
2Pac - Don't Call Me Bitch (urzekła mnie refrenem)
2Pac - Thug 4 Life (boskie!!!!!!)
2Pac & Kadafi - Who Do U Believe In (po tych wszystkich ostrych utworach pora na coś spokojnego...)
2Pac & Outlawz - Staring Through My Rearview (ekstra!)
2Pac & Stretch - Pain (cudowne!!! podkład!!!)
2Pac & Nutso - Words 2 My Firstborn (wsłuchajcie się w tło!!!)
2Pac - Pour A Little Liquor (i chyba masz rację, Pac, lepiej sobie naleję, bo gdy patrzę na to, co się dookoła mnie wyrabia...)



Makaveli ([email protected])


Dla was znany jako Hitman14.

03.12.2003
14:35
[2]

zarith [ ]

no cóż, twój nauczyciel miał rację. ja bym ci więcej niż 2 też nie postawił. błędy stylistyczne są (los spłatał mu życie - lol), części pracy nie na temat (np to o przerwie w pisaniu wypracowania - a kogo to interesuje? tematem jest co innego niż twój warsztat twórczy), nienajlepszy język, dość banalne (imho) wywody... jeśli jesteś niżej niż 2 klasa liceum, to może 3. wyżej - 2.

03.12.2003
14:36
smile
[3]

zarith [ ]

a i jeszcze jedno:) a według czyjego gustu, jak nie swojego, ma cię oceniać? pani od biologii może?:PP

03.12.2003
14:40
[4]

Hitman14 [ Konsul ]

De gustibus i tak dalej :)

03.12.2003
14:48
[5]

Drackula [ Bloody Rider ]

No coz mimo ze polonista ze mnie nie najlepszy to przebrnalem przez te wywody i musze zgodzic sie z zarith'em; nauczyciel mial racje, to nie jest podworko tylko jezyk polski i takiego wlasnie nalezy uzywac w pisaniu wypracowan. Skoro inni nauczyciele stawiali Ci za takie "cos" 6 to sie nie dziwie ze poziom edukacji w naszym kraju leci "na leb na szyje".

03.12.2003
14:48
smile
[6]

Klemens. [ Centurion ]

i po co ten głupi wątek ?

03.12.2003
14:49
smile
[7]

Zawisza Czarny [ Sulimczyk ]

Nie pozostaje mi nic innego jak zgodzić się z zarith'em. :)

Btw. liceum profilowane ? Jeśli tak, to jaki profil... i która klasa...

03.12.2003
14:50
[8]

leszko [ Konsul ]

Podobnie jak "zarith" niejest to praca zbyt ciekawa, zrobiona na odwal... 2

03.12.2003
14:50
[9]

Hitman14 [ Konsul ]

Dla statsiarstwa. :) [joke]

03.12.2003
14:53
[10]

Hitman14 [ Konsul ]

Hmmm... Może jednak macie rację... :/ Bywały dni, że miałem przypływ weny twórczej i pisałem ciekawsze rzeczy...
Klasa humanistyczna, pierwsza, liceum. A co z tymi jego podkreśleniami?

03.12.2003
14:56
smile
[11]

Yo5H [ spammajster ]

o kurde stary ;D
zbyt ekstrawagancka to malo powiedzianie ^^
wiesz ja bym chyba za taka prace dostal 1, chociaz mam swietnego faceta od polskiego ~~

03.12.2003
14:57
smile
[12]

Hitman14 [ Konsul ]

No i widzicie, jednak się komuś podoba. :)

03.12.2003
15:06
smile
[13]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Przedmówcy mają rację,troche ześ pojechał jak z gównem...to nie ma być jakaś notka,na takie rzeczy można sobie pozwolić po napisaniu kilku grzecznych prac,stopniowo,a nie że walisz mu z grubej rury.

Bo mam dość tych nudnych, grzeczniutkich prac, o których zapomina się po dwóch dniach. Ja uważam, że najlepsze są te, które poruszają i będą pamiętane jeszcze długo
To ja proponuję następnym razem nasrać w prace,zawinąć i taką oddać:)

Przypomina mi się też taki jeden reorter\dziennikarz..wtrąca nieistotne rzeczy myśląc,że jest pępkiem świata:"gdy wyszedłem z wanny coś tam MI wskazało..itd."a ma pisać o starciach w Kaszmirze.Hoffman się chyba nazywa.

03.12.2003
15:10
smile
[14]

Klemens. [ Centurion ]

Hitman <-- praca sie swietna, na jakim papierze pisales ? w kratki czy romby ?

03.12.2003
15:11
[15]

trustno1 [ Born Again ]

to 14 przy twojej ksywie to wiek czy iloraz inteligencji?
p

03.12.2003
15:14
[16]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

trustno1 ---> z przyjemnością przeczytał bym jakies twoje wypracowanie z 1 klasy liceum : ))

03.12.2003
15:22
[17]

bartek [ ]

W mojej szkole, mimo, iz jestem dopiero w trzeciej klasie gimnazjum, wygladaloby to tak:

"Wreszcie temat, który w miarę mi pasuje - pomyślałem sobie, gdy dowiedziałem się o kolejnej pracy. Po kilku dniach, gdy czas na jej napisanie coraz bardziej się zmniejszał, usłyszałem na lekcji coś bardzo ciekawego. Mianowicie, pani profesor wskazała nam, która postać jest nam bliższa... Może się czepiam, ale przecież to my mamy to wszystko napisać, uzasadnić, dlaczego właśnie tak wybraliśmy. Nie lubię, gdy ktoś z góry narzuca mi to, co powinienem napisać, w wypracowaniach tego typu. Zostawię jednak już tę sprawę, bo dłuższe rozwodzenie się nad tym może ujemnie wpłynąć na ocenę..."

Pasuje?
Czas sie zmniejszal?
Moze sie czepiam?
I w jakim sensie wskazala? Moze jedynie zasugerowala?

"Jeżeli muszę wybrać, która z podanych postaci jest mi bliższa, patrzę na ich cechy, porównuję je z moimi, stawiam się też w podobnych sytuacjach, które ich spotkały. Gdybym to ja był na miejscu Prometeusza... Na pewno nie narażałbym się żadnemu z bogów. Nawet jeśli z dobroci serca sprowadziłbym ten nieszczęsny ogień na ziemię, to i tak musiałbym wisieć przykuty do skały, a do tego wątroba, do której się przyzwyczaiłem i nie chcę jej stracić, co noc znikałaby dzięki sępowi... Niezbyt ciekawa nagroda za taki czyn, czyż nie? Podoba mi się jednak to, w jaki sposób Prometeusz znosi te całe męki. Kompletna niewrażliwość, nie obchodzi go to, że spędzi wieki w tak niewygodnej pozycji, nawet nie zwraca uwagi na przylatujące co noc na posiłek ptaszysko. W tym momencie przypomina mi się scena z filmu "Conan Barbarzyńca", gdzie znajdujący się w podobnej sytuacji główny bohater nie wytrzymuje nerwowo i... przegryza sępowi gardło. Myślę, że będąc na miejscu tytana postąpiłbym również w ten sposób."

Jezeli musze wybrac... - przeciez to oczywiste, ze musisz wybrac, jest to odgornie narzucone wiec po co ladowac takie zapchajdziury? Jesli juz tak bardzo chcesz to lepiej byloby gdybys napisal to mniej dobitnie bo wyglada to tak jakbys calego wyboru dokonywal na zasadzie - kazali, skoro musze to cos tam wybiore. Moze "Skoro moge wybierac jedynie miedzy tymi x postaciami?"?

patrze na ich cechy... - i bardzo fajnie, ale skoro porownujesz to musisz to zrobic, jak dla mnie rowniez strzepienie jezyka.

co noc znikalaby dzieki sepowi... - watroba sie regeneruje, ale bez przesady ;)

03.12.2003
15:31
[18]

Hitman14 [ Konsul ]

trustno1 ---> to przewaga mojego IQ nad twoim (wersja chamska)
to mój wiek, 2 i pół roku temu (wersja nie-chamska)


03.12.2003
15:51
[19]

bartek [ ]

Sorki za urwanie posta, najpierw przypadkowo wyslalem, teraz dwa razy 500 :/

Nie bede sie juz rozpisywal, bo wyszedlby kolejny nudny jak flaki z olejem post. Praca mi rowniez nie odpowiada i wydaje mi sie, ze na dzien dzisiejszy jestem w stanie napisac to duzo lepiej mimo, iz jestem mlodszy i nie mam zamiaru isc na humanistyke, ale wszystko przed Toba, wszak czlowiek uczy sie przez cale zycie.

03.12.2003
15:51
smile
[20]

yuppie [ Generaďż˝ ]

Hitman ---------->
"Opinie były jak najbardziej za tym, że wypracowanie jest naprawdę w porządku, że nie rozumieją, jak facet mógł tak to ocenić, że nie może oceniać mnie, tylko ma ocenić tekst. Chciałbym teraz przedstawić wam treść tej cholernej pracy, zobaczycie, jak to wszystko wyglądało" Z tego co napisałeś wywnioskowałem, że:
-sam nie wiesz co piszesz na klawiaturze
-masz kolegów, których cały język polski opiera się na kilku słówkach (k****a, c**j, itp.). Faktycznie, taki długi tekst mógł nieźle zaskoczyć twoich "mądrych" kolegow :-)


Nauczyciel moim zdaniem dobrze postąpił wobec ciebie. Pół biedy, jeśli chodzi o błędy stylistyczne i metoryczne. Ale słowa takie jak:

"Wreszcie temat, który w miarę mi pasuje - pomyślałem sobie, gdy dowiedziałem się o kolejnej pracy. Po kilku dniach, gdy czas na jej napisanie coraz bardziej się zmniejszał, usłyszałem na lekcji coś bardzo ciekawego. Mianowicie, pani profesor wskazała nam, która postać jest nam bliższa... Może się czepiam, ale przecież to my mamy to wszystko napisać, uzasadnić, dlaczego właśnie tak wybraliśmy. Nie lubię, gdy ktoś z góry narzuca mi to, co powinienem napisać, w wypracowaniach tego typu. Zostawię jednak już tę sprawę, bo dłuższe rozwodzenie się nad tym może ujemnie wpłynąć na ocenę..."

"Nie powiem, żeby mnie zachciewało się takiego życia. Wolałbym trafić do pierwszego lepszego getta w Nowym Jorku niż być jakimś tam księciem. Księdzem również..."

Czytając to, naszła mnie TYLKO jedna myśl: OSZALAŁEŚ??!! Twoja dawna polonistka była conajmniej dziwna skoro nie miała nic przeciwko takiemu stylu pisania. Oczywiście nie mam nic przeciwko odrobinie spontaniczności i sarkazmu w wypracowaniach z polskiego, ale musisz wiedzieć, że są tego pewne granice i ty je zdecydowanie przekroczyłeś. Przykro mi, ale po tym co zareprezentowałeś stwierdzam, że nie nadajesz się na profil humanistyczny. I powiem jeszcze jedno, można stworzyc ciekawą, barwną, charakterystyczną pracę nie przekraczając granic, o których wcześniej napisałem.

03.12.2003
21:31
[21]

MagDee [ Legionista ]

Dlaczego tak się zbulwersowałeś oceną, którą uraczył Cię Twój polonista? Ja uważam, ze miał rację... To wypracowanie naprawdę trochę odbiega od normy...
Dam Ci radę: zamiast przeklinać nauczyciela, spróbuj go zrozumieć. W końcu on ma więcej doświadczenia niż Ty i z pewnością wiedział co robi stawiając Ci 2.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.