BriskShoter [ Senator ]
Karczma "Pod Głodnym Trollem" Część 84.
Wprowadzenie do naszego świata
Tak... każdy przybywający rozpoznaje niepowtarzalny klimat tego miejsca. Nadzwyczaj przyjazna atmosfera, wspaniałe piwo i zakąski, a co najważniejsze wspaniałe towarzystwo. Tuż przy barze siedzi elf Blood_x - legendy głoszą, że wraz ze swoją partnerką niejednego smoka położył na łopatki, aczkolwiek jej w Karczmie nigdy nie widziano. Tuż obok Orrin - najczęściej zamawiający; stały klient - ten mocną ma głowę. Tak go to przywiązało do tego miejsca, że postanowił tu zamieszkać (w tajemnicy powiem pięknym paniom, że mieszka na pierwszym piętrze w pokoju nr 13, ale ja nic nie mówiłem :)). Czasami bywał w Karczmie, mężny człowiek o czarnych włosach Sir Klesk, który zawsze tutaj szykował się do kolejnych bitw wraz ze swymi najemnikami. Tam gdzie niegdyś siedział jeden z pierwszych podejmujących Karczmę, trochę nienormalny, Luty Tur pozostało tylko krzesło, pewnego dna zbzikował i po prostu podskoczył, a następnie wyparował. Jedni odchodzą, a inni przybywają tak też przybył właśnie Gris. Ten niziołek odbył w swojej dziedzinie wieloletnią praktykę, co można poznać po jego okrąglutkim kształcie. Łatwo z nim nawiązać rozmowę (pod warunkiem, że nie jesteś kobietą), więc z pewnością chętnie wyjawiłby Ci sekret wspaniałej potrawy. Pędź do kuchni to może go jeszcze zastaniesz zanim przyśnie pod piecem. Masz szczęście - nie zdążył jeszcze zasnąć, gdyż akurat coś pichci. Wróćmy jednak do głównej sali, bo nie mam zamiaru rozczulać się nad szczegółami. Kolejny stolik zajmuje Ehhh, o którym nie mogę dużo powiedzieć ze względu na jego tajemniczość (kiedyś mały i niepozorny, ale ostatnio zaczął dużo jeść i urósł do wzrostu prawie równego wyrosłemu trollowi - tym samym okazało się iż jest jednym z 3 naczelnych pół-demonów, z czego pozostałe 2 już dawno zaginęły). Bardzo ważnym miejscem w Karczmie jest jeszcze kominek, w którym zawsze pali się ogień podniecany przez szefa ochrony Karczmy - wielkiego trolla Sulika, który jednocześnie jest swoistą maskotką Karczmy. Niektórzy wędrują po świecie, aż w końcu dowędrują do pewnego miejsca w którym zostają na stałe. Właśnie tak trafił tu Danley, który zawsze wędrował po świecie, niejedno widział i niejednego dokonał, jednak w Karczmie postanowił pozostać na stałe. Jest on człowiekiem, jako wojownik jest szlachetnym paladynem, wynajmuje pokój nr 9. Zawsze lubi sobie łyknąć piwka korzennego, które wcześniej lubi nalać sobie sam. Natomiast w najciemniejszym kącie Karczmy siedzi tajemnicza postać licząca cały czas pieniądze Karczmy i tym samym nie pozwalająca na bankructwo owej, a tą tajemniczą postacią jest nam dobrze znany BriskShoter uwielbiający wylegiwać się w łaźni i popijać tam piwo w spokoju zastanawiając się jaki numer wyciąć po wyjściu z łaźni, jest on też człowiekiem ubóstwiającym poruszać się w samym ręczniku po Karczmie tym bardziej im więcej niewiast jest w pobliżu. Na zapleczu pośród garnków czai się z mieczem wyszykowanym na Smoki i innych nie mniej groźnych przeciwników waleczny, acz czasem majaczący prze sen o wielkich bitwach z przeszłości: wojak a zarazem kucharz drogi M-Hunter, któremu czasem trzeba wylać kubeł zimnej wody na głowę, aby się trochę opamiętał. Wszystkim przynosił jedzenie i napoje kelner centaur o zacnym imieniu QQuel, który był jednym ze współzałożycieli Karczmy, ale ostatnio słuch po nim zaginął podobno widziano go daleko na wschodzie walczącego z gryfami - tak przynajmniej mówią plotki. Wróćmy jeszcze na chwilę do ochrony Karczmy, w której pracuje wiele osób, które to były już wymienione, ale oprócz nich są też iluzjonista Xelloss. Przejdź więc może na chwilę do jego stolika - tylko ostrożnie, lubi ten człowieczyna czasem znienacka rzucać na prawo i lewo zaklęciami oślepiania - ma on bardzo potężną moc magiczną, ale sam czasem nie wie jak jej użyć. W ochronie pracuje również bard i właściciel Karczmy Dubroles we własnej osobie, jest on elfem światła i znakomitym magiem oraz bardem - jego przemówień słuchają wszyscy z zapartym tchem, a natomiast jego magicznej mocy boją się nawet najpotężniejsze stworzenia i wysłannicy zła. Karczmę czasem też odwiedzają różni goście. Ostatnio w zaczęła przesiadywać tu przeurocza półelfka martusi_a, która w spokoju w kąciku przy stoliku popija sobie nektar i tak sobie popijając obserwuje poczynania gospodarzy - co prawda jest z konkurencji, ale jak sama powiada "Trzeba żyć w przyjaźni z sąsiadami". Ostatnio w Karczmie pojawił się ponownie zacny wojownik z morskiego rodu Sahaugin we własnej osobie 1michał, który to od czasu do czasu w obliczu zagrożenia chętnie pomaga. Do Karczmy wkraczał też czasem podobno bogaty Dwalin posiadacz wielu kopalni i ogromnego majątku, ale plotki głoszą iż co niedziele można go spotkać żebrającego pod pobliską kaplicą. A wszystkiego dopatruje z nikąd i zewsząd będąc wszystkim, a zarazem niczym trój osobowa postać Narratora, który to został stworzony do pilnowania porządku w Karczmie, ale tym samym spowodował wiele zamieszek. Ostatnio przybyli dwaj nowi karczmarze zwani: Word, który jest wszędobylskim wojownikiem i mimo swojego wieku i tego że się często potyka wpadając najczęściej na niczego niespodziewające sie niewiasty, dalej potrafi laską odganiać napastników, oraz Craven, który poszedł w ślady swojego dziadka i wyszedł z lasu "Trzech Elfów” w poszukiwaniu przygód. Wszyscy wiemy, że w Karczmie powinno się dużo dziać i tak też jest. W ostatnich dniach Karczma funkcjonuje jak nigdy dotąd, gdyż ciągle mamy nowych gości, którymi są arthemide, Rogue, Gambit, BiZkiT77 i madrico. Na razie są tylko gośćmi wiec nie znając ich zbyt dobrze, nie wiem co mógłbym o nich napisać, ale w przyszłości na pewno się to zmieni. Czasami przychodzi do nas także Justa, dziewczyna w niepoprawnie krótkiej szacie, która z wiadomego tylko jej powodu upodobała sobie naszą Karczme. Ostatnimi czasy po wszystkich imprezach sprząta nam Cradif, który zatrudnił się jako nowy sprzątacz, a od rana zwykle pije z Danley'em piwo schłodzone prosto z beczki, która w lodówce cierpliwie na nich czeka i nie ważne skąd się tam wzięła (chodzi mi o beczkę, nie lodówkę :D). Za Karczmą Hellcat prawie codziennie wieczorem parkuje swojego smoka, który nieposłusznie czeka, aż go ktoś zje, jednak nie może się doczekać ostatnio, gdyż prawie nikomu po trunku nie chce się wychodzić z Karczmy. Z K@milem (chłopak ma podobno kompleks wielkości luf ale co ja tam wiem, najlepiej spytajcie go sami :D ) i Blendon'em wieczorami, a niekiedy nawet w ciągu dnia prowadzi się niezapomniane rozmowy - przy piwie oczywiście:D. Kto pije "od czasu do czasu... od przytomności do nieprzytomności i tak w kółko"?:D No cóż, odpowiedź jest jedna: krogulczas inaczej zwany Aschkerot'em, który oprócz picia lubi także napadać na karawany, oczywiście te nocne:D. Po takim napadzie jest zawsze najbogatszym człowiekiem w Karczmie, przez co ma dodatkowe obowiązki - stawianie piwa:D. Ku uciesze dotychczasowych mieszkańców Karczmy, pokój zaczęła wynajmować FemmeFatale. Ta Przedstawicielka Płci Pięknej wywołała tak duże zamieszanie i zaciekawienie swoim wprowadzeniem się, że Zarząd musiał specjalnie dostosować jej pokój oraz zabezpieczyć przed działaniem magii, aby reszta Bandy nie narzucała się jej. W myśl zasady, że skarby trzeba chronić wszystkimi dostępnymi środkami, pokój ten też jest dodatkowo potajemnie chroniony przez Trolla SULIK'a, BriskShoter'a i oczywiście Word'a, jedynego członka Bandy, który może wchodzić do tego pokoju :D W slady FemmeFatal poszła także Mroofka, która w najlepsze zadomowiła sie w Karczmie i dotrzymuje kroku w piciu reszcie Bandy. Swoją żywiołowością potrafi przekonac do siebie każdego, dzięki czemu także dostaje to co chce:) Na szczęście Mroofka nie zdobedzie tak łatwo wpływu na Zarząd Karczmy, ponieważ jest on tfardki a nie mientki i odporny nawet na uroki PPP :D Do Bandy dołaczyli także TrzyKawki i Hadriel. Ten ostatni to Archanioł (upadły nie upadły tego nie wiadomo, ale na pewno jeden z najwiekszych w Karczmie awanturników i łowców przygód:D, który aż strach pomyśleć dlaczego osiadł akurat w takim miejscu jak nasza Karczma. Jedno jest pewne, póki co jest mu tu dobrze, ponieważ Góra zawsze stawia piwo. W pobliżu Karczmy trzeba uważać na smoka który parkuje w okolicy a należy do Hellcat'a. Godnym zauważenia jest, że Hellcat bardzo lubi pokazywać swoje cudo innym tak więc chętnych zapraszamy do stajni lub za Karczme :D (Karczma nie ponosi odpowiedzialności za straty moralne po tym spotkaniu ;D Coraz częściej w Karczmie widywany jest także Banita, któremu baaardzo przypadło do gustu to miejsce. Niektóre żródła donoszą jednak, że prawdziwym celem wizyt Banity jest pilnowanie SULIK'a i BriskShoter, którzy ostatnio darzą wiekszym zainteresowaniem niejakiego Allana :D Ale bądżmy szczerzy, Pierwsza Dama Bezsenności Justa sie dowiedziała tak wiec z pieknej męskiej przyjażni nici :D (choć nigdy nic nie wiadomo :D A pozostaje miec nadzieje, że Ci wspaniali przedstawiciele płci meskiej wyjda zopresji cało :D Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o kolejnej PPP, która ostatnio umila swoją obecnością oraz uśmiechem nudne życie Karczmiarzy a mianowicie o ZeTcE:D, która w nagrode za sprzątanie (do którego nikt jej nie zmuszał) dostała specjalny strój, jak najbadziej pasujący do jej pięknych oczu :D W Karczmie znalazł swoje miejsce także niejaki Torn. Powiadają, że nie ma ani takiej rzeczy ani takiego miejsca, którego ów wędrowiec w ostrzępionym, zakurzonym, czarnym płaszczu by nie widział. Niedawno pojawił się Krondar, osobnik z zapędami na Członka Zarządu Karczmy (i nie tylko :D Być może by mu sie to udało, gdyby nie jego działania na boku (jak choćby niezgodna z prawem karczmianym przebudowa pokoju). W ostatecznym rozrachunku zostało mu to zapomniane, bo w końcu to dzięki jego inicjatywie w Karczmie została (przynajmniej na razie) na dłużej kolejna PPP, Elfka Czamber. Oboje zamieszkali w tym nieszczęsnym przebudowanym pokoju, który na szczęście tak jak i inne pokoje jest dżwiękoszczelny :D Do Elity Koneserów Złotego Trunku ostatnio próbuje dołączyć nowy mieszkaniec Solymr, który jednak musi jeszcze dużo ćwiczyć żeby dorównać Orrinowi.
A dla wszystkich przygrywa autor i tylko czasem skoczy do kąta na partyjkę szachów...
W naszej Karczmie trzeba płacić za picie i jedzenie. Ceny nie są zbyt wygórowane, ale musimy cos zarabiać. Prosimy o przygotowanie sakw (każdy pracownik otrzymuje na dobry początek 200sz + Pensję, a odwiedzający 175sz), nie przeklinanie i miłą zabawę. Mamy także nadzieję, że przystosujecie się do tego wstępu.
Menu:
Potrawy:
Dzik w sosnach - 25sz
Guziec z Afryki - 30sz
Ogon smoka (wystarczy dla 4 osób) - 250sz
Cały smok (wystarczy dla wszystkich w karczmie) - 5000sz
Uszy smoka - 40sz
Potrawka Wołowa - 10sz
Cielęcina duszona - 15sz
Kurczak / potrawy drobiowe - 10sz
Carpe diem (ostre) - 5sz
Naleśniki - 15sz
Ogon pantery - 15sz
Pieczone zające - 15sz
Przepiórki - 15sz
Stek maga - 15sz
Przysmak elfa - 19sz
Karp pieczony - 15sz
Sum smażony - 15sz
Sum w sosie - 20sz
Specjalność Babki Sulika - 50sz
Smażona ryba - 35sz
Zupy:
Mleczna & Mussli - 9sz
Barszcz czerwony z wkładem (krwisty; z kaszanką) - 15sz
Fasolowa - 10sz
Ogonowa - 10sz
Barszcz krasnoludzki - 10 sz
Rosół drwala - 10 sz
Krem bazyliszkowy - 50sz
Podróżnym:
Kiełbasa zwykła - 5sz / porcja dzienna
Kaszanka - 10sz / porcja dzienna
Lembas - 40sz / porcja dwudzienna; sycąca
Alkohole (większość w przeliczeniu na dzbany):
Grzanie:10sz
Beczka piwa 20l. - 20sz
Beczka piwa 50l. - 75sz
Piwo zwykłe - 3sz
Duże piwo - 7sz
Piwo korzenne / ziołowe - 5sz
Piwo czarne - 8sz
Piwo "Zabójca smoków" - 29sz
Piwo wiedźmińskie spod Kaer Morhen - 25sz
Magiczne piwo Dwalina - 40sz
Wino białe / czerwone - 10sz
Wino Niziołkowe (mocne) - 15sz
Rum magiczny (długotrwały; wzmacniający; na mrozy; jeden zakup starczy na 3 dni) - 20sz
Woda Ognista 120% - 54sz
Miód pitny - 5sz
Kwas lodowy - 6sz
Kwas krasnoludzki - 15sz (bardzo mocne)
Napój pobudzający magicznie - 10sz
Herbata zielona - 10sz
Napoje abstynenckie:
Gorąca czekolada: 10sz
Mleko - 3sz
Soki warzywne / owocowe - 3sz
Herbata - 2sz
Woda - 1sz
Napój dziadka Hebrona (na razie nie uległ komercyjnej produkcji)
Kawa - 3sz
Mleko z miodem - 6sz
Herbata z miodem - 3sz
Kawa z mlekiem - 4sz
Nektar - tylko za pozwoleniem BriskShotera
Desery:
Sernik - 10sz
Ciasto babuni - 10sz
Oczy smoka - 40sz
Lody marszałków - 10sz
Lody królów - 15sz
Babeczki / taca na stolik - 15sz
Babki & Dziadki :) do ogólnego poczęstunku można udostępnić za - 10sz
Banany - 25sz (za kiść)
Pierwsze piwo gratis :)
Do każdego zamówienia ponad 100sz dodajemy magiczne zioło :)
Do każdego zamówienia ponad 500sz dodajemy darmowy trunek, potrawę & zupę
Do każdego zamówienia ponad 5000sz dodajemy 25% zniżkę!
Usługi:
Najem pokoi 10sz per night. Wolne pokoje:BRAK
Zamówione numery pokoi (Uklad wygląda tak: jak wchodzimy na pietro to po lewej pokoje: 1-8 a po prawej kolejno pokoje: 9-16):
0. Sulik
1. Dubroles
2. Krondar/Czamber
3. Krogulczas
4.Rezerwacja: BriskShoter (hehe)
5.Solymr
6. Cradif
7. TrzyKawki
8. Mrooofka
9. Danley
10. Gris
11. Hadriel
12. FemmeFatale
13. Orrin
14. K@mil
15. Hellcat
16. BriskShoter
Rozgramianie okolicznych rabusiów \ potworów - 100sz \ +dobrowolna ofiara (szczególnie wojakom) biednym za darmo :)
Ochrona podczas podróży: 20sz / dzień
Dotyczące pracowników:
- Nakazuje się decyzją Zarządu Karczmy czytanie wszystkich postów spod nieobecności pracowników pod groźbą wychłostania i zwolnienia z pracy (przewidywane są 2 upomnienia).
- Nakazuje się z decyzji Starszyzny Karczmy obradującej na chacie kulturalne zachowanie się Pracowników względem siebie jak i gości oraz przypadkowo tu trafiających osób.
Zasady: Nie wolno:
1. Niszczyć umeblowania w pokojach (w głównej izbie no wiadomo jak to w izbie po piciu czyli wolno ale bez przesady:D Jakby doszło do zniszczenia/uszkodzenia w pokoju to trudno jakoś to przebolejemy :D
2. Niszczyc ścian, przesuwać mebli, kopać tuneli, instalować podsłuchu, sprzetu audio-video mającego na celu naruszyc czyjąś prywatnośc, chodzić po dachu (jest w dobrym stanie i niech w takim na bogów zostanie:), włazic po drabinie na dach, czy tez pod okno nie swojego pokoju a także lewitować.
3. Kręcić się, zaglądac, podglądać oraz wchodzić do nie swojego pokoju.
4. Używać czarów w Karczmie oraz w obrebie 250m od niej. Można użyc tylko w celu samoobrony.
Zarząd Karczmy ma prawo zmieniać, dodawać, dowolnie interpretować zasady oraz wykroczenia Bandy :D
Rola Narratora:
Jak sam powiedział. cytat:
"Jestem operatorem zdarzeń losowych w Karczmie; stworzyło mnie szefostwo :) Jeżeli nie wiesz, co ile kosztuje na targu, napisz na forum, że idziesz na targ, a ja będę sprzedawcą i powiem jaka jest proponowana cena. Czasem wbiegnę w postaci jakiegoś niziołka i dam 1000sz za uratowanie mnie od sił zła, a czasem będę deszczem za oknem. Pomogę rozwiązać Wam wiele problemów związanych z Karczmą dążąc do sprawiedliwości. Będę tu 24 h na dobę więc od teraz możecie na mnie liczyć. To ja - wasze przeznaczenie, życzę miłego dnia."
Pensje:
Szef: 25% zarobków Karczmy
Barmani: 40sz na początek
Ochrona: 60sz na początek
Kelnerzy: 35sz na początek
Kucharz: 50sz na początek
Medyk / Szaman: 40 na początek
Pomywacz / sprzątaczka: 35sz na początek
Najemnicy: W celu wyższego zarobku zapraszamy na stanowisko ochrony 15sz + bonusy za ew. zdarzenia
Stolarz: 35sz
by Dubroles - Bard.
i jego pomocnicy :)
____
stan konta Karczmy: TO wie tylko BriskShoter (i nie tylko TO:)
Link do części poprzedniej:
BriskShoter [ Senator ]
Zarząd Tawerny Życzy Miłej Zabawy :D
Jeżeli są uwagi do wstepniaka to pisać co ma być zmienione nastepnym razem.
bad_dream [ Pretorianin ]
1
Justa_ [ lady in blue ]
ekhem...pytanie jest zlosliwe i tendencyjne, i nie odpowiem na nie bo sie wstydze :Da juz tak btw moglabys napisac co z ta swoja papuga kiedys robilas :P
no dobrze..a wiec..ehh... uczyłam ją mówić :P
O czywiście że .............NIE :D
żałuj synu.. żałuj :P
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber wypija do dna swój kubek z grzanym winem, przez co robi jej się już o wiele cieplej *
Musisz mi jednak obiecać, że będziesz na siebie uważał! Obiecaj mi Krondarze. Nie igraj ze śmiercią jak to czasem robiłeś... Chętnie bym razem z Tobą stawiała czoła wszystkim napotkanym przeszkodom, aby w razie czego móc pomóc... jednak praca najemnika to nie dla mnie, ja nie nadawałabym sie raczej do tamtej drużyny... ale moje serce zawsze będzie przy Tobie...
Cormamin niuve tenna’ ta elea lle au’
* Czamber dolewa sobie wina, po czym zamyśla się wpatując sie w ogień rozpalonego kominka... *
BriskShoter [ Senator ]
[13.11.2003] 00:08 bad_dream [ Pretorianin ]
1
Słabiak :D
Justa --> jakby Ci to powiedziec...Nie żałuje :D
Justa_ [ lady in blue ]
Brisk jakby ci to powiedzieć, wiecej nie będzie taki propozycji :P
BriskShoter [ Senator ]
Justa jakby Ci to powiedzieć....nie robisz na mnie wrażenia :D Co do propozycji to wiem że wiecej nie możesz niż raz :D A to dla mnie za mało :D
Justa_ [ lady in blue ]
Brisk jakby ci to powiedzieć.. i vice versa :P
wiem że wiecej nie możesz niż raz :D
pomyliłes mnie z Banitą :P
BriskShoter [ Senator ]
pomyliłes mnie z Banitą :P
Tak tak głupie tłumaczenie :D Nie zwalaj wszystkiego na niego :D W końcu papatrz jaką on ma słabą kondycje :D A Ty młoda, sprawna a tylko raz mimo wszystko wyciąga :D ajajajaj marnujesz sie dziewczyno marnujesz:D
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiecha sie blado *
- Widze ze juz sie rozgrzalas bo Ci kolory wracaja na twarzy ;) * Zamysla sie na chwile * Tego o co prosisz... nie wiem czy bede w stanie Ci to obiecac... nie dzis... moze kiedys... a czy praca najemnika nie jest dla Ciebie? To praca jak kazda inna - sama mozesz przeciez dobierac zlecenia... i dziekuje za tak mile slowa... tak jak juz mowilem Amin naa tualle Czamber...
BriskShoter [ Senator ]
A Banita jak zwykle jak to dziecko gapi się i cieszy o czym oni to rozmawiają :D
Krondar [ Death Avatar ]
[Qrna... w tym tempie to bedzie Love story normalnie droga Czamberko :D]
Justa_ [ lady in blue ]
a tylko raz mimo wszystko wyciąga :D teraz to chyba o sobie mówisz
btw. trzeba spróbować ciastko zeby powiedzieć czy jest dobre :P
bad_dream [ Pretorianin ]
he he he cieszy jak glupi masz racje :D
BriskShoter [ Senator ]
Justa no to trzymam Cie za słowo że kiedys wreszcie spróbujesz :D
Banita---> aha. Co Ty nie powiesz? :D A może jednak cos jeszcze powiesz?:D
bad_dream [ Pretorianin ]
hi hi hi :P moze byc?
BriskShoter [ Senator ]
hi hi hi :P moze byc?
O rany Julek!? Co Ty tak piskliwie śmiejesz sie?! :D hłehłehłe dobrze Ci tak :D było pakować go wszedzie to teraz Justa go zarekwirowała :D
Czamber [ Czamberka ]
Pewnie i tak, zawsze mogłabym zrezygnować z jakiegos zlecenia... Ale ja nie pragnę pieniędzy, a pracę najemnika biorą zwykle Ci, którzy o pieniądzach właśnie marzą.
...Ja jestem wolnym duchem, choć przywiązałam sie juz do tego miejsca, do ciebie... ...Jedyne co chcę to pomagać innym ludziom i tępić zło panoszące sie po świecie...
Ja też już trochę widziałam i troche przeżyłam, pochowałam kilku przyjaciół... Jednak Ty... * Patrzy głęboko w oczy Krondara * kryjesz ciągle cos w sobie, jakąś mroczną przeszłość, której trochę się boję...
...
* Po chwili milczenia Czamber znowu nalewa sobie wina, po czym mówi: *
Jestem juz zmęczona, wprawdzie dziś nie wędrowałam wiele, ale ta pogoda mnie męczy... dziś niebo przysłaniały chmury i promienie słoneczne z trudem przedostawały się na ziemię... Cos się dzieje niedobrego... Mam dziwne przeczucia...
* Czamber zamysla się na chwilę *
Ja ju7ż pójdę do siebie. Dobranoc wszystkim.
* Elfka udaje sie powoli na górę, po jakimś czasie słychac trzask zamykanych drzwi. *
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf usmiecha sie blado pod nosem *
- Pieniadze? Bynajmniej... to jeden z powodow, ale nie ten naprawde istotny... Ja rowniez jestem wolnym duchem i co najwyzej moge polaczyc z kims swoje sily... tepic zlo?! Brawo, masz motywacje, masz idealy... szkoda tylko ze to co napotkasz jest dalekie od idealu... Co jest zlem... Ork? Kobold? Dlaczego niby...? Bo tak mowia wszyscy? Co daje Ci prawo wybierac kto ma zyc, a kto nie? Zabijasz takiego Orka... tlumaczysz to motywacja i idealami. Ja robie to tylko kiedy on mnie zaatakuje... gdzie lezy zlo w tym wypadku? * Jego lawendowe oczy ciagle wpatruja sie w elfke * Tak, wiele o mnie jeszcze nie wiesz... ale nie obawiaj sie mnie, bo z mojej strony nic Ci nie grozi... nie umialbym... * Elf podnosi sie nagle jakby zorientowal sie ze za duzo zaczyna mowic *
- Dobrze, wystarczy na dzis dyskusji... idz spac i przemysl to co powiedzialem...
* Elf podnosi sie cicho i mijajac Czamber otwiera drzwi do 2A, obraca sie omiatajac sale spojrzeniem *
- Dobranoc... i Quel du venima...
BriskShoter [ Senator ]
*chcąc nie chcąc przysłuchiwał sie rozmowie Krondara i Czamber po czym wstał, podrapał sie po głowie, mruknął:"Eeee za dużo jak dla mnie filozofii" :D Podszedł do lady, zabrał jedzenie i udał sie do siebie. powiedział jeszcze:"Teee Krondar nie zapowiadajął sie do mnie żadne wizyty Orków więc tylko od Ciebie zależy los tych co sie pojawią ewentualnie:D" Zamykając jeszcze drzwi od pokoju rzuca na konieć:"DobraNoc."
Krondar [ Death Avatar ]
[ I na tym konczymy dzisiejsze wywody moralizatorsko - sceniczne :D Wszystkim ktorzy zasneli, zyczymy dobrej nocy i zapraszamy jutro o stalej porze :D ]
TrzyKawki [ smok trojański ]
Dobranoc :-)
Danley [ NiEuMaRłY SłUgA ZłA ]
Witam :]
BriskShoter [ Senator ]
POjawia się na dole:"E Witam Banda choc tutaj niezłe pustki :D" Robi sobie śniadanie i lezie tam gdzie zwykle :D
Czamber [ Czamberka ]
* Na górze słychać trzask otwierając się drzwi i za chwilkę po schodach zbiega uśmiechnięta Czamber *
Witaj Brisk, widzę, że jeszcze wszyscy śpią. * Po chwili zasmuca się jakby sobie coś przypomniała *
Powiedz mi Brisk, jesteś przecież na pewno bardziej doświadczony niż ja... Czy to źle, że ja wierzę w ideały, że wierzę w dobro? Zastanawiałam się nad tym co mówił mi Krondar i myslę, że nie możemy decydować sami o tym co dobre a co złe, ponieważ wtedy na świecie zapanowałby chaos. Ale jak ja mam odróżnić dobro od zła? Czym sie kierować? Kiedys ktoś powiedział, że zło to coś, co robi krzywdę dobremu... Ale to nic mi nie mówi.
Wiem, że jestem jeszcze młoda i wszystko przede mną... Brat często mi powtarzał, że jestem zbyt naiwna i ufna, dlatego nauczył mnie walczyć. A potem już sama doszłam do wprawy... Zawse pomagałam prostym ludziom, nigdy nie skrzywdziłam dobrego człowieka, ale wtedy ja sama decydowałam co jest dobre a co złe. Nie wiem czy robiłam wtedy słusznie... * Zamysla się * Jednak chyba trzeba trzymać się jakiś zasad, bo inaczej...
Gdyby ktoś w czasie walki poddał się i blagał o oszczędzenie go na pewno bym go nie zabijała. Ale jednak zawsze myślałam, że na przyklad orki są złe, należy je tępić. Często ich zabijałam, ale to zwykle one pierwsze atakowały.
* Czamber zamyśla się na chwilę, po czym dodaje * Tyle żyć odebrałam, to straszne. Tyle też mnie odebrano...
BriskShoter [ Senator ]
*Brisk się tylko usmiechnął i był to jego firmowy usmiech po czym powiedział:"Wybrałaś najbardziej niewłasciwą osobe o pytanie o ideały i zasady, jednakże czy dobrze wierzyć w ideały? Tak na pewno dobrze, wierzyć w coś w końcu trzeba, a czy ja wierze w ideały i trzymam się zasad *zasmiał się* to inna historia. Jeśli chodzi o zaufanie to ja odpowiem tak jak zawsze odpowiadam:Nie ufam nikomu a najbardziej sobie samemu. Zdobyc moje zaufanie jest rzecza wyjątkowo trudną *przerwał na chwile jakby sobie cos przypominając, w kącie można było dostrzec błysk miecza*"Dobro, zło, zabijanie....mnie sprowokować jest bardzo trudno nauczyłem się tego już dawno temu dostając niejedną nauczke a potem samemu jej udzielając, a jak juz ktos to zrobi to no cóż nie ma zmiłuj się. Kto podniósł na mnie ręke, miecz, sprowokował mnie to zawsze może to zrobic drugi raz tylko że wtedy już moge nie mieć tyle szczęścia. *zamyslił sie i znikając w mroku powiedział jeszcze* Ale sprowokowac mnie jest bardzo trudno. Nigdy nikogo pierwszy nie zaatakowałem, zreszta to się wiąże *zasmiał się* z pewną zasadą, ale to nieważne. *zniknął w mroku*
Krondar [ Death Avatar ]
* Szczupla postac elfa otworzyla drzwi do karczmy. Jego czujne oczy szybko zastaly bardzo niecodzienny obraz. W srodku stalo czterech wielkich orkow. Oczy elfa zaczely emanowac bladoczerwonym blaskiem, lekkim krokiem przestapil prog, a w jego rekach blysnely adamantytowe miecze. Dopiero teraz to zauwazyl... na podlodze lezeli martwi bywalcy karczmy. Bladoczerwone oczy naplynely gniewem. Z gory do jego uszu dobiegl lekki trzask... niczego nie spodziewajaca sie Czamber wyszla z pokoju, wprost na wielkiego orka. Ten zamierzyl sie poteznym toporem i zadal cios. Jedno z ostrzy Krondara poszybowalo przez pomieszczenie i trafilo orka w reke, wytracajac mu topor. Elf skoczyl do przodu lecz nagle poczul bol w szczece. Wokolo zapanowala ciemnosc...
Krondar otworzyl zaspane oczy i zobaczyl ze lezy w pidzamie na podlodze swojego pokoju... kolo lozka. *
- Vith! *Zaklal w jezyku drowow po czym zaczal sie ubierac, starajac wyrzucic ze swojej swiadomosci resztki snu.
Elf wyszedl z pokoju rozcierajac szczeke *
- Dzien dobry...
* Czujne oczy napotkaly na smetna mine Czamber. Usmiech sam wyplynal na jego twarz *
- Quel re Czamber... Dobrze Cie widziec cala! Skad ta smutna mina?
BriskShoter [ Senator ]
*dodał jeszcze*"A odróżnianie dobra od zła to już inna historia przez która kazdy sam musi niestety czy też stety jak mawia mój kolega, przejść".
Sir klesk [ Sazillon ]
*Z kuchni wychodzi zaspany Sir klesk*
-Witam wszystkich!
* Usmiecha sie sarkastycznie *
- Wybacz Brisku, zmartwie Cie... to tylko Klesk, ja... i sterta pozostalosci po Twoich znajomych orkach :P
-Hmm chyba byles po paru piwach... wyraznie pisalem ze to byly OGRY a nie ORKI... orkow to w 2 moglibysmy wybic dziesiatki *Smieje sie*
Mam nadzieję poznać bliżej Kleska by wiedzieć z kim będziesz współpracował...
*Usmiecha sie i spoglada na Czamber*
-Jasne, mozemy sie poznac. Ale nie teraz gdyz zaraz musze wyjsc... bede za pare godzin.
*Spoglada jeszcze na Briska*
-Znajdzie sie jakis pokoj dla mnie? slyszalem ze masz jakis zarezerwowany
*Podchodzi do Krondara i mowi*
-Jak wroce wezmiemy sie za rozszyfrowywanie listy do wodza orkow
*Wyszedl z karczmy*
[ ;) bede po 15 musze isc do szkoly :( Krondar pogadamy potem na gg, ok? napisz do mnie ;) Jeszcze jedna prosba. Zmiencie ktos wstepniak jest napisane ze kiedys bywal a ja tu znowu bywam ;) ]
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf spojrzal zaciekawiony na Briska slyszac jego ostatnie slowa *
- O... witaj Brisk... a coz to za dysputa? Czyzby moja slodka przyjaciolka zaczynala sie wachac czy postepuje dobrze?
BriskShoter [ Senator ]
Sir Klesk ----> sie znajdzie cos dla Ciebie ale pokoju nie oddam :D Wstepniak juz zmieniony :D
Krondar'ze Witam Witam widze że Twoja Orkowa obsesja nawet we snach Cie nie opuszcza :D
gris [ Generaďż˝ ]
* Juz po schodach słychać stuki i puki butow Gris'a *
- Witom...
Czamber [ Czamberka ]
* Elfka rozpromienia się widząc Krondara * Witaj!!
Ach tak, mam zmartwienie. duzo się zastanawiałam nad tym wszystkim i wiele we mnie wątpliwości, ale nie czas na to...
* Czamber zwraca swe oczy w kierunku mroku *
Dziękuję, Brisk za te słowa, może wydaje ci się to dziwne, ale pomogła mi troszkę ta nasza krótka rozmowa...
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiecha sie blado do Briska *
- Tia... po wczorajszych wydarzeniach, powiedzmy ze przestalem ich... lubic... :P
* Spoglada kątem oka na Czamber po czym szepcze *
- I zaczalem sie o nia troche bac...
* Zamysla sie *
BriskShoter [ Senator ]
*śmiejąc się* O tak Czamber wydaje mi się to bardzo dziwne *śmieje sie* :D
Czamber [ Czamberka ]
Witaj Gris!! Czy mogę dzis liczyć na naleśniki? Brisk chyba juz nigdy ze mną nie wejdzie do kuchnii mi nie pomoże ... * śmieje się *
Nie martw się o mnie Krondar, poradzę sobie mając przy sobie moje miecze. Ale to miło, że ktoś się o mnie martwi... Jesteś w tym zarazem podobny do mego brata, ale także strasznie do niego niepodobny. * Śmieje się *
BriskShoter [ Senator ]
*uśmiecha sie blado do Krondar'a*
Taaa tak jakbys ich kiedys lubił.
gris [ Generaďż˝ ]
* Spogląda ciepło na Czamber *
- Hmmm... naleśniki, czy chcesz żebym je zrobił dla Ciebie?
BriskShoter [ Senator ]
Czamber o tak o to się nie musisz martwic razem w kuchni nasze nogi nie stanął nigdy *śmieje się*
Czamber [ Czamberka ]
Widzisz,Gris? Brisk nie chce już ze mną gotować! A kieyś obiecałes mi naleśniki na śniadanie i bardzo bym ich chciala skosztować. Specjalnie nie jadłam śniadania i czekałam na Ciebie!!
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiecha sie sarkastycznie i mruzy jedno oko patrzac na Briska *
- Punkt dla Ciebie ;) Moze nie to ze ich lubilem, ale byly mi obojetne... a teraz raczej za nimi... nie przepadam
* Spoglada na niziolka *
- Witaj Grisie! Ja tez sie pisze na nalesniki...
* Zamysla sie idac w kierunku elfki *
- Podobny... ale nie podobny... hmm, troche mi namieszalas w glowie ;)
BriskShoter [ Senator ]
*smiejąc sie* Kobieta i ja w kuchni to wieksze zagrożenie dla otoczenia i jedzenia niż dla Orków obsesja Krondar'a :D"
gris [ Generaďż˝ ]
* Cichocze cicho *
- Brisk nie chce gotować, bo nie chce żebym go pogonił jak Orrina :)
* Odwraca się w kierunku drzwi do kuchni *
- Dobrze, zrobie Ci te nieszczęsne naleśniki.
* W kuchni słychać stuki i puki drewnianych łyżek *
BriskShoter [ Senator ]
*usmiechając sie*
Punkt? Czyżbys podchodził do tego jak do jakis zawodów kto lubi Orków a kto nie i kto kogo przekona? :D Cóż troche dziwne :D
Czamber [ Czamberka ]
bo widzisz Krondar * Elfka z uśmiechem patrzy na przyjaciela * Mój brat także się o mnie bardzo martwił, nie chciał, abym miała styczność z tym całym złem panoszącym się na świecie, chciał mnie chronić. Ale ja wyrwałam się spod jego opiekuńczych skrzydeł bo chciałam być samodzielna! A z Tobą to troszkę inna sprawa, * śmieje się * od Ciebie nie chcę uciekać, dobrze mi tu, czuję się tutaj bezpiecznie jakoś. No i napewno nie traktuję Cię jak brata, Krondarze!! * śmieje się znowu, po czym udaje się do kuchni sprawdzić czy jest jeszcze dżem jagodowy... * :P
gris [ Generaďż˝ ]
* Gdy Czamber weszła do kuchni popatrzył się na drzwi *
- Uchh... mysłałem że to Brisk albo Krondar :)
Czamber [ Czamberka ]
Ach nie, to tylko ja Gris. * uśmiech się * chcialam sprawdzić czy jest jeszcze ten dżem z jagodami, to mój ulubiony, a Brisk wczoraj prawie cały wyjadł... Ale może są tu gdzieś jeszcze jakieś słoiczki... * szuka *
BriskShoter [ Senator ]
*wstał wszedł do kuchni zabrał cytryne i poszedł do lady zrobić sobie herbatki*"Może ktos też chce ? W końcu ciepło to dzis na pewno nie jest." :D
BriskShoter [ Senator ]
*śmieje sie* Tak Czamber jasne :D Tylko o ile pamietam to Ty jak się dorwałas do tych słoiczków to mnie nie chciałaś nawet poczęstować a teraz Brisk :D"
Krondar [ Death Avatar ]
* Spoglada znudzonym wzrokiem na Briska *
- Zieeef... cos mi sie zdaje ze masz jeden z tych dni gdy czepiasz sie kazdego slowa...(cholera, to w sumie jak zawsze :D) Punkt - w sensie ze przyznalem Ci racje choc przyznam ze zrobilem to niechetnie.
* Usmiecha sie do elfki *
- Milo mi to slyszec... chcialbym cos powiedziec, ale boje sie ze znowu powiem zbyt duzo :)
gris [ Generaďż˝ ]
* Zdenerwował się*
- Grrrrrrrr... Brisk!!!!!
* Zabiera swoją słynną patelnie, pełną gorącego tłuszczu *
- Mowilem przecierz! Muszisz mi robić tak na złosc!?
:)
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber wraca z kuchni dumna ze znalezienia jeszcze paru słoiczków dżemu jagodowego, usmiecha się do Krondara no i do Briska też ( :P ) po czym mówi *
Ja tam wiem, co było, Brisk * smieje się * i ja też poproszę o herbatę ( z dżemem jagodowym) :D
gris [ Generaďż˝ ]
* Rozgląda się dookoła *
- Teraz będe kuchnie zamykał na klucz...
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf staje w drzwiach do kuchni *
- Grisie, jak skonczysz z nalesnikami, to moze bys przygotowal grzanego piwa, co? :)
BriskShoter [ Senator ]
*spogląda usmiechając się na krondar'a*
No cóż chciałem podtrzymac rozmowe jak dla mnie przyjemną ale widze że nie masz ochoty na rozmowy ze mna wiec nie przeszkadzam Ci. Ale może jednak na herbate się skusisz? Ja zrobie ją dla Ciebie chetnie. Ktoś jeszcze?" :D Podaje herbatke Czamber i sam zabierając dla siebie idzie do kata.
Gris jakoś nie przypominam sobie żebys coś do mnie mówił :D Wiem że Orrina tam nie chciałeś choć nie wiem dlaczego skoro kuchnia jest otwarta dla wszystkich :D Wejść tam może każdy no a z wyjściem jest gorzej :D *śmieje się*
gris [ Generaďż˝ ]
* Machną ręką zrezygnowanie *
- Brisk, z tego że jest otwatra to nie znaczy że mozesz wchodzic... :>
* Poatrzył się na elfa *
- Naleśniki zaraz będą... jak mi Brisk nie przeszkodzi znowu :)
Czamber [ Czamberka ]
Dziękuję za herbatkę, przyda się w ten zimny ranek.
BriskShoter [ Senator ]
*smiejac sie*
Dobra doba juz Ci Gris nie bede przeszkadzał:D Tylko nie przypal czegos znowu :D
Czamber pzyjemnośc po mojej stronie :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmichnal sie do mrocznego kata *
- Wlasnie zalatwiam grzanca z Grisem, takze narazie podziekuje za herbatke :) A co do dysputy, to nie mam nic przeciw tylko za zaczales mi tu czepiac sie prostego okreslenia, co mnie troche... zniechecilo ;>
gris [ Generaďż˝ ]
*Wchodzi po czym zaraz wychodzi z kuchni *
- Naleśniki gotowe.
* Kładzie na stolik talerz z przyskamiem Czamber. Jeszcze podszedł do lady by wziąć piwo dla Krondara *
- Uch teraz moge odpocząc...
* Otarł czoło *
gris [ Generaďż˝ ]
* Patrzy się na Briska skromnie *
- Ekchem... masz moze tam tego Twojego specjału? hyymm ? :)
BriskShoter [ Senator ]
Krondar --> Ok rozumiem :D
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber patrzy na górę naleśników ze zdziwieniem i smiechem, po czym mówi : *
Ale ja nie zjem tego wszystkiego! Musicie mi pomóc!
* Elfka bierze naleśnika i zaczyna jeść *
BriskShoter [ Senator ]
*zerka na Gris'a*
Eee nie mam :D Bedzie wieczorem :D *Po czym ukratkiem dodaje sobie specjału do herbaty* :D
BriskShoter [ Senator ]
oczywiście "ukraDkiem :d
gris [ Generaďż˝ ]
* Mruga ze smutkiem *
- Szkoda... To wieczorem :)
gris [ Generaďż˝ ]
- Dobrze, ja będe leciał... pójde do miasta, zobacze co się dzieje nowego...
* Macha ręką pożegnalnie *
Krondar [ Death Avatar ]
* Krondar usmiechnal sie do Grisa i wzial grzane piwko *
- No nic, na mnie czeka troche pracy - musze przygotowac troche planow przed powrotem Kleska
* Elf podniosl sie, podszedl do Czamber i pocalowal ja w policzek *
- Zobaczymy sie pozniej venima, jakby co - jestem u siebie w pokoju.
* Spojrzal do mrocznego kata *
- Do zobaczenia Brisk...
* Po czym po schodach udal sie do pokoju 2A*
BriskShoter [ Senator ]
*Mruga z usmiechem*
Moze wieczorem :D
BriskShoter [ Senator ]
Do widzenia Krondar.
*wrócił do póznego sniadania i herbatki*
Czamber [ Czamberka ]
* Elfka ocknęła się z zamyślenia, rozejrzała sie po karczmie, a stwierdziwszy, że nikogo nie ma, ( spojrzała nawet w mrok, gdzie znajdował sie zwykle Brisk, ale ponieważ nic nie dostrzegła i nic nie usłyszała więc uznała, że Brisk'a także nie ma... ),
"Oooooaałaaaoo" - przeciągnęła się, po czym udała sie na górę. Jednak po chwili znowu zeszła na dół trzymając w ręce jakby jakąś księgę.
Czamber usiadla przy stole blisko kominka, otworzyła księgę i zaczęła pisać... *
"... ile to już lat minęło od śmierci mego brata... tak bardzo za nim tęsknię. Był dla mnie wszystkim, jednak nie zdawałam sobie sprawy z tego dopóki nasze drogi się nie rozstały... najgorsze jest to, że nigdy pewnie sie nie dowiem jak on zginął, a może nawet nie chcę wiedzieć..."
Hadriel [ Screener's ]
Czmaber mam dla ciebie wiadomość, nie wiem czy smutną czyn nie ale w każdym razie narazie nie będę pisał wierszy, bo pochłania mi to zbyt wiele czasu, który narazie musze wykorzsystać na coś innego. Ale kiedyś z powrotem wrócę do wierszy, poki co napijcie sie ze mną =====>
BriskShoter [ Senator ]
*z kąta dobiega Zzzzzzzzz hr...mlask.ziefffff I wyłazi z kąta trzmając sie za plecy:"O żesz starzeje się" Z trudem sie postuje i idzie sobie zrobić coś do jedzenia po czym wraca do kąta.
Czamber [ Czamberka ]
* Elfka odkłada pióro oraz księgę i spogląda na Archanioła * No Hadriel to raczej smutna wiadomość.
*.. po czym zaskoczona obecnością Briska chowa pamiętnik i udaje się na chwilę na górę *
BriskShoter [ Senator ]
*widząc zachowanie Czamber usmiecha się i mówii*"Nie masz sie czego obawiać ani nie mam w zwyczaju czytać nie swoich listów ani nie mam zamiaru Ci przeszkadzać. Poodpoczywam sobie dalej tylko chciałem sobie cos do jedzenia przynieść" :D
Czamber [ Czamberka ]
Nie obawiam się Brisk * mówi Czamber idąc po schodach * Zaskoczyłeś mnie tylko, myślałam, że nikogo tutaj nie ma.
* Elfka wchodzi do pokoju, i za chwilę powraca na dół *
hmm, to może ja też coś zjem, ale jak Brisk jest w kuchni to lepiej tam nie wchodzę :P
BriskShoter [ Senator ]
Czamber hehe w kuchni przebywac razem ze mną możesz no chyba że sie mnie obawiasz :D Jedynie gotować już nie bedziemy mieli ze sobą przyjemności *mówi smiejąc sie*:D
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber wchodzi do kuchni *
A czemu to nie chcesz ze mną juz gotować, Brisk? * śmieje się i robi sobie herbatę *
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber widząc, że Brisk się nieco zamyślił (wkońcu nie oddzywa się od ponad 20 mniut) postanawia wyjść
z kuchni *
* wychodzi z kuchni ze swoją herbatą, bo jednak nie ma ochoty nic jeść, to znaczy ma, ale Brisk jej nie chce pomóc, zaś Grisa nie ma... *
BriskShoter [ Senator ]
Czamber ja z Tobą móc moge ale jak widziałaś ostatnie skutki naszego wspólnego gotowania nie były zadowalające :D Więc lepiejniech to robi jedno a dobrze :D *śmieje się*
BriskShoter [ Senator ]
A tam nie ma ochoty :D Ma i to wielką ale jak już mówiłem zamiast skupic sie na gotowaniu to opróżniami słoiki z konfituami :D
BriskShoter [ Senator ]
oprózniami = opróżniamy
Czamber [ Czamberka ]
No to ja idę zjeść słoiczek tego wspaniałego dżemu jagodowego, jeśli jeszcze jakis został... czego nie jestem pewna, ponieważ byleś w kuchni Brisk przez jakiś czas sam i nie wiadomo co tam jadłeś... pewnie już żadnego sloiczka nie ma... a potem będzie na mnie! * znika w kuchni *
BriskShoter [ Senator ]
Nic nie jadłem :D Rączki tutaj :D *mówi i cos ukrywając za plecami kieruje sie w kierunku lady z szelmowskim usmiechem D:*
Krondar ---> sorry teraz zauważyłem że rano napisałem Twoją xywe przez małe "r" :D Przepraszam :D
Czamber [ Czamberka ]
* Z kuchni słyszać odgłosy przewracających się naczyń, kubków i wielu innych rzeczy, które porzeszkadzały elfce w poszukiwaniach jej ulubionego dżemu... * " %#!!#^&!, na szczęście nic nie potlukłam...
* Czamber zwraca się do Briska *
Aha, Brisk, już Ci wierzę, a niby skąd dobiega ten dzwięk łyżeczki wybierającej coś ze słoika?
BriskShoter [ Senator ]
* no mało sie nie udławił słysząc hałas i głos Elfki, śmiejąc się wszedł do kuchni:"Dobra dobra dziewczyno zostaw to, tu masz konfituy *mówi smiejąc sie i podaja dwa słoiczki Elfce*"Prosze smacznego. Eh a ja tu posprzątam"*smiejąc sie zaczyna sprzatać*
Czamber [ Czamberka ]
* Elfka podnosi się z podłogi, stawia sloiczki na stoliku i ze śmiechem zaczyna sprzątac razem z Briskiem *
BriskShoter [ Senator ]
500
*smiejąc się*" No tak kobieta w kuchni w poszukiwaniiu słodyczy to katastrofa gotowa :D"*skończywszy sprzątac zabiera swoje słoiczki i idzie do lady*"Łyżeczke zgubiłem gdzieś :D Skleroza:D"
Czamber [ Czamberka ]
Jak to zabierasz swoje słoiczki? Zjesz wszystko co w nich jest?! * Zasmuca się *
o, na szczęście jest tu jeszcze kilka, chyba Gris ostatnio robił zakupy i wiedział co najbardziej lubimy * sięga po sloik i bierze łyżeczkę i wychodzi z kuchni *
Brisk! Twoja łyżeczka jest tutaj, zgubiłeś ją gdy potajemnie, w ukryciu chciałeś zjeść te konfitury gdy ja byłam w kuchni. * Bierze łyżeczkę Briska i podaje mu * Proszę. * podaje łyżeczkę i uśmiecha się, po czym siada przy stole i je konfitury *
BriskShoter [ Senator ]
Jak to zjem co w nich jest? :D Przeciez dałem Ci dwa słoiczki i mi tez dwa zostały :D No może nie dwa*mówi odkładając już jeden pusty :D śmiejąc się bierze łyżeczke* Dziekuje i smacznego :D
Hadriel [ Screener's ]
ehh, poprosze herbatke i poczka :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Drzwi do 2A otwieraja sie i staje w nich szczupla postac elfa *
- Zief... Witajcie... cos mnie ominelo? Mam dosc papierkowej roboty na tydzien... ;)
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber widząc schodzącego Krondara podbiega do niego, bierze za rękę i mówi: *
Tyle czsu Cię nie było! A my tu z Briskiem toczymy walkę o słoik konfitur! * śmieje się *
BriskShoter [ Senator ]
"Jaką walke!?*Mówi smiejąc sie i powoli wycofując sie do swojego kata cos ukrywając za placemi, a po chwili zadowolony niknie w mroku :D
Orrin [ Najemnik ]
*do karczmy wchodzi barczysty krasnolud*
Witam panstwo
*siada*
Czamber [ Czamberka ]
No nie wiem, Brisk, nie wiem... * śmieje się * co tam schowałeś??
* Zwraca się do Hadriela: * Naprawdę chętnie bym Ci podała, ale niestety nie wiem co to " poczk i" :P
* zastanawia się *
BriskShoter [ Senator ]
Czamber? Ja miałbym coś chować przed Tobą? :D No wiesz o co Ty mnie podejrzewasz :D*śmieje sie w kącie*
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf obejmuje Czamber i caluje ja w policzek *
- Tylko kilka godzin venima... i tez sie zdazylem za Toba stesknic :)
* Siada wyraznie zmeczony przy stoliku *
- Mam dosc siedzenia w tych slownikach! * Spoglada na Czamber * Przegladalem to co wczoraj znalezlismy z Kleskiem u ogrow... ten duzy to mial. Jak sie okazuje byl wodzem... niewiele z tego narazie przetlumaczylem bo to dziwny dialekt, ale szykuje sie cos naprawde duzego, wiesz? A wlasnie *rozglada sie po karczmie * Jest tu gdzies Klesk? Musze z nim pogadac... bo to nie wyglada wesolo.
* Krondar podchodzi do expresu do kawy *
- Ahh.. gdzie moje wychowanie... Witajcie...
Czamber [ Czamberka ]
Hmmm, szkoda, że nie dało ci się wszystiego przetłumaczyć, ale jak to poważna sprawa to ja też z Wami pójdę jak coś się stanie!! Nie ma jeszcze Kleska, gdzieś wyszedł. * nalewa sobie wina *
Sir klesk [ Sazillon ]
*Do karczmy wchodzi wojownik*
-Witam was przyjaciele, widze ze jest Czamber, Brisk, Hadriel, Orrin i Krondar. Witam
*Spoglada na Czamber*
-Mowilas kiedys, ze chcesz mnie lepiej poznac. A wiec jestem. Mozemy teraz porozmawiac.
*Siada do stolika zamawia piwo i wino*
-Czekam na Ciebie.
*patrzy na Orrina*
-Wtajemniczymy Cie pierwszego Orrin... cos sie kroi
*Wstaje i podchodzi do Krondara*
-Czamber przepraszam bardzo potem porozmawiamy
-Slucham mow elfie...
Czamber [ Czamberka ]
Brisk!! * śmieje się * Ja to wszystko widzialam, nie oszukuj mnie! * je konfiturę *
Hadriel [ Screener's ]
oczywiście chodzi o pączki, tak mi sie przejezyczyło :p, a wogole to moze macie "poczki" polane czekoladą i z budyniem waniloiowym w srodku?
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber z uwagą i zniecierpliwieniem przyłuchuje się Kleskowi * Tam gdzie będzie Krondar, tam będę i ja!
BriskShoter [ Senator ]
Hadriel pączki powinny byc jeszcze w kuchni o ile ich nie zjadł Gis :D Czamber a tam jestem nie winny nic mi nie udowodnisz :D *śmieje się i mruczy do siebie*"Hehe jak to dobrze siedzieć w tak ciemnym miejscu :D"
Czamber [ Czamberka ]
Jasne Hadriel, że są, a raczej były bo Brisk chyba wszystko zjadł jak sprzątaliśmy w kuchni gdy nabałaganiłam... On to ma apetyt!
Krondar [ Death Avatar ]
* Spoglada na elfke z troska i prowadzi ze soba do stolika Kleska*
- Siadaj z nami Czamber...
* Spoglada na poteznego czlowieka *
- Klesku, jest problem - ten ktory wczoraj zginal - to jeden z wodzow. Trzech lub czterech. Nie jestem w stanie dokladnie okreslic. Kontaktowalem sie z moim przyjacielem lingwista i jutro pomoze nam przetlumaczyc ow dialekt. Ale wracajac. Ci wodzowie szykuja cos naprawde grubego - Ci wczoraj to byl zwiad. Nie wiedziec czemu szukali w okolicy naszej malej karczmy... to narazie tyle...
* Usmiecha sie blado do elfki *
- Nie wiem czy powinnas sie w to angazowac... to moze sie okazac regularna wojna, a nie chcialbym aby... *Elf zamilkl patrzac na Czamber *
Czamber [ Czamberka ]
No to wiedz, Krondar, że ja po prostu muszę iść z Wami, nie ma innej możliwości!! * powiedziała stanowczo *
BriskShoter [ Senator ]
Są jeszcze pączki! *krzyknął i jak oparzony wyskoczył z kąta, jednak szybko się uśmiechnął i jeszcze szybciej wrócił do kąta chowając słoiczek o którym zapomniął że go trzyma w rece* :D
Hadriel [ Screener's ]
*Hadriel, wcinając pączka rzekł:*
kurcze, gdzie jest Solymr, miał grać na gitarze czy coś :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Spojrzal spokojnie na elfke *
- Musisz? Postaraj sie wiec mnie przekonac czemu?
Sir klesk [ Sazillon ]
*Zaniepokojony zwraca sie do Elfa*
-Krondar... Narazie sie wstrzymamy. Musimy sie dokladnie wszystkiego dowiedziec.
*Patrzy na Czamber*
-Nie chcielibysmy narazac twojego istnienia... zobaczymy co wyniknie z tego listu. Nawet nie wiemy od kogo jest.
*wstaje i zwraca sie do wszystkich*
-Mozliwe ze bedziemy potrzebowali ochotnikow za jakis czas. Jeszcze zobaczymy o co chodzi dokladnie. Oczywiscie druzyna najemnikow juz jest zgloszona. Traktujcie to jako kolejne zadanie.
*spoglada na Orrina*
-Musimy porozmawiac. [ ;) napisz do mnie na gg ;) ]
*Ozywiony wychodzi szybko z karczmy*
^quqoch^ [ Paweł Romanowicz ]
Nigdy nie byłem w "Trollu", ale teraz anazlizowałem nazwę Waszej karczmy i zastanawia mnie, czy nie sądzicie, że wątki typu "Nie karmcie troll'a" są spiskiem przeciw Wam?
gris [ Generaďż˝ ]
* Wchopdzi gris do karczmy *
- Witam... ponownie... poczekajcie chwile... musze cos sprawdzic!
* Wchodzi do kuchni po czym zaraz wychodzi *
- No no... ani sladu Briska :)
Krondar [ Death Avatar ]
[ ^quqoch^ -- a jak myslisz? Czemu jest to "GLODNY" Troll? :D Heheheh :D]
gris [ Generaďż˝ ]
quqoch --> Nie zastanawiałem się nad tym nawet, ale raczej niee :) To moje skromne zdanie...
BriskShoter [ Senator ]
^quqoch^ ---> Witam :D Nie nie sądzimy :D
Czamber [ Czamberka ]
Po prosu muszę, Krondar, muszę! * zasmuca się *
Nie chcę, abyś poszedł gdzieś tak jak ... Telmar ... mój brat ... poszedl i nie wrócił... nie dopuszczę do tego.
Proszę, pozwól mi iść z Tobą. Przecież wiesz, że dobrze walczę, a potrafię się też schować gdy jest taka potrzeba.
* Czamber wlepiła wzrok w przyjaciela *
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf zasepil sie lekko, lecz po chwili na jego twarzy pojawil sie lekki usmiech widac wzrok Czamber *
- Quel... mozesz isc ze mna... Nie wiem czemu, ale cos czuje ze jesli bym sie nie zgodzil to i tak bys za nami podazyla, wiec wole miec Cie na oku i... uwazac na Ciebie venima...
* Przeniosl wzrok na Kleska *
- Przyjacielu, elfka idzie ze mna... biore za nia odpowiedzialnosc...
Krondar [ Death Avatar ]
^^^ grrr widac = widząc
Czamber [ Czamberka ]
* Uradowana ściska mocno przyjaciela *
Zobaczysz, że na pewno się przydam! Na pewno będę pomocna!
gris [ Generaďż˝ ]
* Usłyszał Krondara, zamyślając się *
- Krondarze... Przepraszam ze sie wtracam, ale nie powinienes brać elfki...
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiechnal sie do Grisa*
- Grisie, przy jej charakterze moja decyzja zmieni tylko jedno... to czy bede ja mogl obserwowac i chronic, czy nie... i bedzie przedzierac sie gdzies sama za nami narazona na wieksze niebezpieczenstwo...
Czamber [ Czamberka ]
Gris! No co Ty gadasz! * popija wino * zresztą już postanowione.
Sir klesk [ Sazillon ]
*Wraca juz nie taki ozywiony*
-Uff mialem potrzebe :) ale juz po wszystkim.
*Mowi do Krondara*
-Dobrze. Ale pamietaj, jeszcze nic nie wiadomo. Musimy ustalic wszystko i dopiero potem podejmowac decyzje. Ale gdyby co to narazie mamy takich ochotnikow: Sir klesk, Krondar, Orrin, Czamber.
*Wypija piwo i idzie w kierunku drzwi*
-Musze wyjsc... tym razem na dluzej. Bede za okolo godzine. Mam pewna sprawe z pewnym frajerem do zalatwienia
-Aha, przypominam Czamber ze czeka nas jeszcze rozmowa zapoznawcza ;).
*Wyhodzi*
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber uradowana usmiecha sie *
Oczywiście, że tak, Klesk! * Krzyczy za wychodzącym wojownikiem *
gris [ Generaďż˝ ]
- Fakt... racja...
* Rozmysla chwile... *
- Ja uciekam, zegnam was... *
Krondar [ Death Avatar ]
* Krondar delikatnie zlapal elfke za podbrodek, tak zeby moc spojrzec w jej duze zielone oczy *
- Zastanow sie dokladnie nad ta decyzja, dobrze? Masz jeszcze szanse sie wycofac, ja zyje juz... wystarczajaco dlugo... i raczej niewiele osob by po mnie plakalo gdybym nie wrocli... *Blady usmiech *
Hadriel [ Screener's ]
Sir K. na ochotnika do bicia orków to także ja :D przydałoby się złoić tyłki kilku wrednym stworom, moj moiecz już dawno nie był używany ;)
Czamber [ Czamberka ]
Krondar! Wystarczy, że ja bym płakała, prawda...? I nie wycofam się już na pewno!
Sir klesk [ Sazillon ]
[ grr mnie tu nie ma robie lekcje ale ;) Hadriel to sa OGRY nie ORKI to jest roznica ;P ]
Hadriel [ Screener's ]
ano różnica, ogry są większe i to dużo, aż się dziwie jak sami z Krondarem zabiliście aż dziesięciu :D, ale jeśli potrzebna wam pomoc to ch,ętnie się przyłączę
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf wyrwal sie z zadumy i oderwal swoje lawendowe spojrzenie od oczu elfki [to bylo dluuugie spojrzenie :D] *
- Milo mi to slyszec... hmm... dawno zwatpilem ze cos takiego kiedys jeszcze uslysze...
Solymr [ Komandor ]
do karczmy wchodzi paladyn solymr......
witam wszystkich!!
Czamber [ Czamberka ]
* Po chwili ciszy i zamyslenia Czamber wstaje od stolu, iskrada się do kąta Briska, widząc, że Brisk znowu śpi bierze ze stolika ostatni pełny słoik konfitur i szybko ucieka ze śmiechem z mroku *
Czamber [ Czamberka ]
A witam Solymr!! * Czamber siada z powrotem przy stoliku obok Krondara i zaczyna wyjadać dżem... *
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf usmiecha sie wesolo *
- Czamber, nie obudze go jesli mi dasz troche tych konfitur :D To jest szantaz :D
* Odwraca sie do paladyna *
- Witaj Solymrze...
Solymr [ Komandor ]
solymr siedzi przy barze i rozmysla
w reku trzyma kufel wiedzminskiego :d
Czamber [ Czamberka ]
* śmieje się * alesz oszywiszczie, prosze Krondar, cszestuj szię * odpowiada z pełnymi konfitur ustami elfka *
Krondar [ Death Avatar ]
* Smieje sie *
- Ty lakomczuchu!
* Przyglada sie elfce *
- Zaczynam sie zastanawiac dzieki jakim mocom jestes taka szczupla? * Zabiera sloik i oddziela sobie polowe *
- Nie moge pozwolic zeby Cie zemdlilo od tej ilosci, hehehehe :D
Czamber [ Czamberka ]
Ciszej, bo obudzimy Briska * śmieje się cicho * haha, Elfki mają dobrą przemianę materii.... :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Przytlumiony smiech *
- Taaa... lembasow nie ma odkad sie pojawilas, wino tez jest regularnie na wyczerpaniu... a do tego wczoraj w tajemniczy sposob znikal mi z pokoju sloik dzemu i dwa sloiki miodu... ale Ty oczywiscie o tym nic nie wiesz pewnie, co? * Spoglada sarkastycznie na przyjaciolke *
Solymr [ Komandor ]
czamber ma racje jeszcze wyrzuci nas z karczmy :D
Czamber [ Czamberka ]
No ja nie wiem, pewnie sam sobie zjadleś, a teraz zrzucasz całą winę na mnie! A może to Brisk?? (śpiący nie może się bronić) :P
BriskShoter [ Senator ]
*otworzył tylko jedno oko i z szeklmowskim usmiechem mruknął*"Hehe niech tylko wsssszyssssscy pójda ssssspac to przeniosssse mój "sssskaaarb" do sssswojego pokoju hehe" :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiecha sie szelmowsko *
- Do pokoju mamy klucze tylko Ty, ja no i Brisk... tyle ze Briska to bym podejrzewal jakby mi zniknal wagon miodu, a nie dwie sztuki + dzem :D A biorac pod uwage ze wczoraj wieczorem mialas kiepski humor i chodzilas po nocy po pokoju szukajac czegos do jedzenia zeby lepiej myslec... to hmm... stawialbym na Ciebie venima... ;>
Czamber [ Czamberka ]
No dobra, przyznaję się!! To byłam ja! * śmieje się *
* patrzy na Briska * O! Brisk się obudził... :D
BriskShoter [ Senator ]
Jakbym spał :D Tylko Dziady śpią w czasie dnia :D hłehłehłe Co innego drzemka na jedno oko :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Smieje sie i puszcza oko do elfki *
- Dobrze wiem ze to bylas Ty :D Na dobra sprawe mamy dwa wejscia do pokoju, ale i tak jest przejscie przez lazienke. A do tego Ty przy swojej malomownosci i spokojnym usposobieniu ;> i tak 3/4 nocy spedzasz u mnie na pogaduchach :D Heh, nie powiem ze tego nie lubie, ale w tej chwili to juz lepiej orientujesz sie odemnie co gdzie trzymam w swoim pokoju ;P
* Chichocze cicho *
Hadriel [ Screener's ]
przerobiłem mój wiersz na lekką literaturę :D :
"Bunt orków" cz.1
Jak zwykle po dniu pełnym obżarstwa, zabaw i picia alkoholi dzielni towarzysze siedzieli razem przy stołach i rozmawiali o różnych sprawach. Do karczmy wbiegł nagle Krondar, którego jako jedynego ze stałych bywalców tutaj brakowało. Był zmęczony i zdyszany, więc Czamber dała mu kubek kakao żeby mógł wykrztusić z siebie czemu jest taki zmachany. Krondar wypił całe kakao i przemówił trochę zdenerwowanym głosem:
- Niedaleko stąd, prosto po drodze która wiedzie do naszej karczmy jest polana. Wybrałem się na spacer w tamte okolice i napotkałem olbrzymi oddział koboldów i kilku orków. Widać po ich zachowaniu że się świetnie bawią. Mają jakiś wielki kocioł do którego wrzucają szczątki martwych elfów i ludzi, po czym gotują i czymś przyprawiają. Naliczyłem powyżej pięćdziesięciu koboldów i sześciu orków. Boje się że mogą zaatakować pobliskie okolice więc jak najszybciej trzeba zadziałać i zniszczyć nieprzyjacielskie wojska.
- Krondarze - przerwał Orrin - Czy ty wiesz o czym mówisz? nie damy rady pięćdziesięciu koboldom i kilku orkom, to zbyt potężna armia, moim zdaniem lepiej zawiadomić straże miejskie, żeby nam pomogły.
- Też o tym myślałem - odpowiedział Krondar i ciągnął dalej - Ale doszedłem d wniosku że mogłaby wybuchnąć wśród mieszkańców panika, gdyby zobaczyli przemarsz porządkowych.
- Racja - rzekł Sir Klesk - trzeba się rozprawić ze stworami na własną rękę. Pójdziemy tam w siedem osób i spróbujemy dowiedzieć się jakie mają zamiary i kto ich przysłał.
Po słowach wojownika przed karczmę wyszli Orrin, Brisk, Krondar, Sir Klesk, Czamber, Solymr i Hadriel. Z plecakami wypełnionymi prowiantem ruszyli szybkim marszem prosto przed siebie.
Szli około czterech godzin. po dotarciu na miejsce pozostawili plecaki obok jednego drzewa i czołgając się zbliżyli się jak najbliżej polany. Po prawej stronie stało dwóch orków z kotłem w którym ciągle gotowały się zwłoki. Koboldy wprost nie mogły się opanować od objadania się szczątkami, a orki wogóle nie posmakowały nawet odrobiny zupy. Po prawej stronie polany stalo Czterech innych orków które pilnowały jakiejś skrzyni. Koboldy porozmieszczane były chaotycznie i co chwilę jakiś przybiegał po dokładki wywaru. Nagle wszystkie story zbiegły się w jedno miejsce. Jeden z koboldów przewrócił się na ziemię i dostał drgawek. Po nim zaczęli padać kolejni.
- OThhhRULhhhI NhhhAS!!!!!!........otru.....harrr............- krzyknął ich wódz i sam upadł na ziemię. Widzące to koboldy wpadły w szał, niektóre zaczęły skakać do rzeki która przepływała zaraz obok polany, lecz od razu się topiły. Inne które przeżyły zaczęły biec w stronę dwóch orków z kotłem, lecz ci dobrze uzbrojeni wojownicy od razu ich zamordowali nie litując się nad żadnym. Gdy przy życiu została zaledwie garstka koboldów, orki zaczęły chodzić po polu i dobijać bezbronne już potworki. Lecz jeden z koboldów nie do końca martwy rzucił się na orka i zabił go ciosem w plecy. Natychmiast podbiegł następny potwór i zabił zuchwalca.
Tymczasem drużyna czekająca w krzakach postanowiła zaatakować. Hadriel rozwinąwszy swoje skrzydła, przygotował się już do lotu, lecz nagle za ramię złapał go Brisk i gestem powiedział mu żeby klęknął z powrotem. Na polanę wjechały cztery wozy. Na każdym było po jednym orku, a w ostatnim wozie siedziała postać ubrana w togę o widocznie masywnej budowie ciała. Orki zaczęły ładować na wozy martwe koboldy, a jegomość przyodziany w togę opodszedł do skrzyni, obszedł ją dookoła, po czym skinął głową do orków aby wnieśli ją do ostatniego wozu. Powoli zaczęli zawracać. Wtem Hadriel wyleciał prosto przed siebie i zranił w rękę orka z pierwszego wozu swoim mieczem po czym wzbił się na pewną wysokość tak aby orki nie sięgnęły go swoimi mieczami. Wpatrzone w Archanioła orki ne zwróciły uwagi na podchodzących coraz bliżej wozów Orrina, SirKleska, Briska i Solymra. Najpierw Sir Klesk rzucił się na orka ranionego przez Hadriela w lewe ramię i obciął mu prawą rękę. Za nim wyłonił się Brisk i swoim mieczem trafił drugiego orka prosto w serce. W tym samym czasie Orrin wbił topór w plecy stwora siedzącego w drugim wozie. A Solymr śmiertelnie ranił dwóch orków mu towrzyszących. Rzucające się orki z trzeciego wozu trafione zostały przez Czamber i Krondara zatrutymi strzałami. Przez co padły bez ruchu na ziemię. Zsotałostatni wóz i ostatni ork za którym stała postać w todze. Hadriel wykorzystał moment dezorientacji przeciwników i swoim "Łamaczem" trafił ostatniego orka prosto w głowę co poprawila strzała Krondara. Nagle otworzył się portal który przywołał ostatni wróg. Czamber szybką reakcją rzuciła się ze szytyletem w stronę osobnika, jednak było już za późno. Portal wraz z nieznaną istotą zniknął.
Zmachani wojownicy postanowili pożyczyć od orków wóz na który była załadowana skrzynia o nieznanej zawartości, twierdząc, że wóz orkom już się nie przyda :D. Jadąc z powrotem do karczmy po drodze otworzyli skrzynię, był w niej specyficznie odlany kawałek metalu wykonany ze stopu miedzi, cynku, srebra i żelaza. Zgodnie stwierdzono, że musi to być jakiś klucz skoro, miał aż taką obstawę. Po dojechaniu do karczmy barman spokojnie nalał wszystkim piwa op czym wzniósł toast za zdrowie i udaną wyprawę. Klucz znaleziony w skrzyni Solymr z Briskiem powiesili na ścianie na znak tego, że nie wróciliśmy z pustymi rękoma.
Czamber [ Czamberka ]
* śmieje się * Wiesz Brisk... my... yyy... no więc... my... tego... hmmm... :D
* Uśmiecha się do Krondara * No to jak wiedziałes to czemu się ze mną droczysz, co? * Upija łyk wina ze swojego kubka ( dzisiaj coś skromnie piję ) *
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiecha sie *
- Tia, dziwie sie ze nie masz kaca dzisiaj :) Wczoraj wieczorem przy rozwazaniach na temat zla i dobra, wypilas u mnie w pokoju w sumie moje dwa wina z Lothlorien... zdazylem kubeczek oproznic tylko :D
BriskShoter [ Senator ]
*śmieje sie i mruczy do siebie*"Hłehłe CZamber za dużo sie najadła powideł bo jej sie już język pląta, nie to co ja :D"*I wyciąga kolejny słoiczek ukryty przed łakomą Elfką :D
Czamber [ Czamberka ]
A tam, bez przesady, troche kaca mam ale to wino mimo tego, że mocne nie udeża tak bardzo do głowy.
[Hadriel, wszystko fajnie, tylko mnie się wydaje, że Orrin na przykład pierwszy by się palił do walki a nie martwil się tym, że nie damy rady...:P ]
Hadriel [ Screener's ]
ale on nie bał się ze nie damy rady tylko że wojsko wzbudzi panikę wśród ludzi i zabije koboldy, ludzie uciekną z miasta, a my nie bedziemy mieli co zabijac moja elfko droga :D
Czamber [ Czamberka ]
Krondar, mówisz, że to ja jestem łakomczuch, a spójrz na Briska, cały czas tylko podjada te konfitury!! Widzisz?! *śmieje się *
BriskShoter [ Senator ]
*chowając sie bardziej w mrok i smiejąc sie mówi:"Nie no ta Elfka wyczuwa słodycze jak mało kto :D A oprócz tego chyba tu kotare założe sobie albo lustro weneckie :D
Krondar [ Death Avatar ]
[ Hadrielu - troche niedociagniec widze :) Moze od konca. Czamber nie ma/nie uzywa sztyletu - to predzej moja dzialka. Briska w ogniu walki tez nie kojarze jak narazie to on jest ponad takie konflikty i spokojnie siedzi sobie w mroku karczmy (notabene ma z orkami niezly kontakt). Jedziemy w gore. Walka moze byc. Orrin mowiacy ze nie poradzimy sobie z 50 koboldami? Predzej umrze chyba niz to powie :D On by biegl w pierwszym szeregu z toporem. Ok. Cala armia - hmm... 50 koboldow i kilka orkow, moze byc grozne, ale bez przesady - koboldy sa jak komary :D Je sie tepi po kilka naraz :D No i co do mnie - na wstepie. Po pierwsze... ja nie biegam widziales mnie kiedys biegnacego? ;) A juz na pewno nie z powodu koboldow :D No i raczej nie boje sie (nie o siebie...), bo jak juz wczesniej pisalem - dawno temu przestalem cenic wartosc swojego zycia. To czego sie tu bac? :)
Wprowadz poprawki, bedzie ok.]
BriskShoter [ Senator ]
Hehe ja miałem w zasadzie sie przyczepic tylko do mojej obecności tam ale Krondar mnie wyręczył a reszta mnie nie interesuje :D
Hadriel [ Screener's ]
heh we wszystkich moich wierszach Brisk walczył z nami :D, co do orrina moj blad, a wogole to czemu nie biegasz? i zacytuj fragment z biegnieciem i z tym ze sie bales bo nie moge znalezc nic takiego, a Czamber skad wiesz ze nie ma sztylecika za podwiązką?
Sir klesk [ Sazillon ]
*Do karczmy wchodzi czlowiek*
-Witam ,witam! Dokopalem frajerowi jednemu i teraz mam troche pieniedzy.
*Rozglada sie po karczmie i zobaczyl pare znajomych osob.*
-Czamber? Jestes, to dobrze :) mam teraz duzo czasu na rozmowy. Kupie Ci winko i porozmawiamy...
*Usmiecha sie do pieknej elfki*
*Spoglada z powazna mina na Krondara*
-....
-Narzie nie wspominajmy o liscie. Zabawmy sie troche porozmawiajmy, jutro wrocimy do tej sprawy
*Odwraca sie spowrotem do stolika i ruchem reki zaprasza Czamber do rozmowy*
-Prosze tutaj do stolika wino i piwo. *Wola do kogos kto jest za barem*
[ Co do opowiadanie to jest tam spooro niedociagniec. Najbardziej mnie poryszylo to ze jestem tak malo skuteczny :) Mam zeza chyba ze obcinam rece a nie w korpus trafiam ;) oraz ta "armia" koboldy to takie male glupie stworki zblizone bardziej do zwierzatek niz do potworow, orki podobnie staja sie grozne dopiero w wiekszych grupach. Tam bylo ich hmm okolo 15? w tym koboldy zabily 1. A z tego zo pisales to my zabilismy... no na pewno nie wiecej niz 10 a co z tymi 5? Moje obliczenia sa w przyblizeniu ale pare orkow na pewno zostalo ;) i taki maly szczegolik:
- Niedaleko stąd, prosto po drodze która wiedzie do naszej karczmy jest polana.
A troche nizej tekst:
Szli około czterech godzin.
hmm... zastanawiam sie jak to jest daleko skoro 4godzinna droga w jedna strone to niedaleko ;) ]
Krondar [ Death Avatar ]
[
1. Zeby biec trzeba miec powod. Opanowany czlowiek/elf zadko ma takie powody. Poza tym to prowadzi do zmeczenia, a co za tym idzie slabszego refleksu :)
karczmy wbiegł nagle Krondar - 2ga linijka od gory
przemówił trochę zdenerwowanym głosem - 3cia linijka, pod koniec.
2. Bo dobrze wiem ze nie nosi sztyletu / widzialem co ma przy podwiazkach :D / dziele z nia pokoj - :)
]
Hadriel [ Screener's ]
no dobra, sir klesk aler sie czepiasz, mala skutecznosc masz :) dobry i jeden ork, co do obliczeń to orkow było 9, policz
6 od razu na polanie + 3 na wozach = 9 orkow, w tym jedego zabily koboldy a reszte osmiu my ! a co do armi to tak duzo koboldow jest niebezpieczne(no nie tak jak smok ale armia bo ich było dużo :D)a to z drogą poprawie
Krondar [ Death Avatar ]
[ A tak na marginesie czemu koboldy walczyly z orkami? Jak juz przy czepianiu sie ;) ]
Hadriel [ Screener's ]
jak coś jeszcze żle to piszcie, a biegania nie zmienie, w koncu ty zaczales z tymi koboldami jak byles na zwiadach :
Jak zwykle po dniu pełnym obżarstwa, zabaw i picia alkoholi dzielni towarzysze siedzieli razem przy stołach i rozmawiali o różnych sprawach. Do karczmy wbiegł nagle Krondar, którego jako jedynego ze stałych bywalców tutaj brakowało. Był zmęczony i zdyszany, więc Czamber dała mu kubek kakao żeby mógł wykrztusić z siebie czemu jest taki zmachany. Krondar wypił całe kakao i przemówił spokojnym głosem:
- Większy kawałek drogi stąd, prosto po drodze która wiedzie do naszej karczmy jest polana. Wybrałem się na spacer w tamte okolice i napotkałem olbrzymi oddział koboldów i kilku orków. Widać po ich zachowaniu że się świetnie bawią. Mają jakiś wielki kocioł do którego wrzucają szczątki martwych elfów i ludzi, po czym gotują i czymś przyprawiają. Naliczyłem powyżej pięćdziesięciu koboldów i sześciu orków. Boje się że mogą zaatakować pobliskie okolice więc jak najszybciej trzeba zadziałać i zniszczyć nieprzyjacielskie wojska.
- Krondarze - przerwał Solymr - Czy ty wiesz o czym mówisz? nie damy rady pięćdziesięciu koboldom i kilku orkom, to zbyt potężna armia, moim zdaniem lepiej zawiadomić straże miejskie, żeby nam pomogły.
- Też o tym myślałem - odpowiedział Krondar i ciągnął dalej - Ale doszedłem d wniosku że mogłaby wybuchnąć wśród mieszkańców panika, gdyby zobaczyli przemarsz porządkowych.
- Racja - rzekł Sir Klesk - trzeba się rozprawić ze stworami na własną rękę. Pójdziemy tam w sześć osób i spróbujemy dowiedzieć się jakie mają zamiary i kto ich przysłał.
Po słowach wojownika przed karczmę wyszli Orrin, Krondar, Sir Klesk, Czamber, Solymr i Hadriel. Z plecakami wypełnionymi prowiantem ruszyli szybkim marszem prosto przed siebie.
Szli około czterech godzin. po dotarciu na miejsce pozostawili plecaki obok jednego drzewa i czołgając się zbliżyli się jak najbliżej polany. Po prawej stronie stało dwóch orków z kotłem w którym ciągle gotowały się zwłoki. Koboldy wprost nie mogły się opanować od objadania się szczątkami, a orki wogóle nie posmakowały nawet odrobiny zupy. Po prawej stronie polany stalo Czterech innych orków które pilnowały jakiejś skrzyni. Koboldy porozmieszczane były chaotycznie i co chwilę jakiś przybiegał po dokładki wywaru. Nagle wszystkie story zbiegły się w jedno miejsce. Jeden z koboldów przewrócił się na ziemię i dostał drgawek. Po nim zaczęli padać kolejni.
- OThhhRULhhhI NhhhAS!!!!!!........otru.....harrr............- krzyknął ich wódz i sam upadł na ziemię. Widzące to koboldy wpadły w szał, niektóre zaczęły skakać do rzeki która przepływała zaraz obok polany, lecz od razu się topiły. Inne które przeżyły zaczęły biec w stronę dwóch orków z kotłem, lecz ci dobrze uzbrojeni wojownicy od razu ich zamordowali nie litując się nad żadnym. Gdy przy życiu została zaledwie garstka koboldów, orki zaczęły chodzić po polu i dobijać bezbronne już potworki. Lecz jeden z koboldów nie do końca martwy rzucił się na orka i zabił go ciosem w plecy. Natychmiast podbiegł następny potwór i zabił zuchwalca.
Tymczasem drużyna czekająca w krzakach postanowiła zaatakować. Hadriel rozwinąwszy swoje skrzydła, przygotował się już do lotu, lecz nagle za ramię złapał go Brisk i gestem powiedział mu żeby klęknął z powrotem. Na polanę wjechały cztery wozy. Na każdym było po jednym orku, a w ostatnim wozie siedziała postać ubrana w togę o widocznie masywnej budowie ciała. Orki zaczęły ładować na wozy martwe koboldy, a jegomość przyodziany w togę opodszedł do skrzyni, obszedł ją dookoła, po czym skinął głową do orków aby wnieśli ją do ostatniego wozu. Powoli zaczęli zawracać. Wtem Hadriel wyleciał prosto przed siebie i zranił w rękę orka z pierwszego wozu swoim mieczem po czym wzbił się na pewną wysokość tak aby orki nie sięgnęły go swoimi mieczami. Wpatrzone w Archanioła orki ne zwróciły uwagi na podchodzących coraz bliżej wozów Orrina, SirKleska, Krondara i Solymra. Najpierw Sir Klesk rzucił się na orka ranionego przez Hadriela w lewe ramię i obciął mu prawą rękę. Za nim wyłonił się Krondar i swoim mieczem trafił drugiego orka prosto w serce. W tym samym czasie Orrin wbił topór w plecy stwora siedzącego w drugim wozie. A Solymr śmiertelnie ranił dwóch orków mu towrzyszących. Rzucające się orki z trzeciego wozu trafione zostały przez Czamber i Krondara zatrutymi strzałami. Przez co padły bez ruchu na ziemię. Zsotałostatni wóz i ostatni ork za którym stała postać w todze. Hadriel wykorzystał moment dezorientacji przeciwników i swoim "Łamaczem" trafił ostatniego orka prosto w głowę co poprawila strzała Krondara. Nagle otworzył się portal który przywołał ostatni wróg. Czamber szybką reakcją rzuciła się ze szytyletem pożyczonym os Krondara w stronę osobnika, jednak było już za późno. Portal wraz z nieznaną istotą zniknął.
Zmachani wojownicy postanowili pożyczyć od orków wóz na który była załadowana skrzynia o nieznanej zawartości, twierdząc, że wóz orkom już się nie przyda :D. Jadąc z powrotem do karczmy po drodze otworzyli skrzynię, był w niej specyficznie odlany kawałek metalu wykonany ze stopu miedzi, cynku, srebra i żelaza. Zgodnie stwierdzono, że musi to być jakiś klucz skoro, miał aż taką obstawę. Po dojechaniu do karczmy barman spokojnie nalał wszystkim piwa op czym wzniósł toast za zdrowie i udaną wyprawę. Klucz znaleziony w skrzyni Solymr z Briskiem powiesili na ścianie na znak tego, że nie wróciliśmy z pustymi rękoma.
Hadriel [ Screener's ]
Krondar====> nie koboldy z orkami a orki z koboldami zaczely, po prostu zrobili koboldow w balona bo nie byly juz im potrzebne. zreszta wyjasbni sie wszystko w next czesciach a jak wy mnie sie czepiacie to ja was
Sir Klesk ===> ty z Krondarem 10 ogrów? nie za dużo?
Sir klesk [ Sazillon ]
[ Nie czepiam sie gdybym sie czepial to bym pisal jeszcze trez bledy ;)
i sześciu orków. 6linijka
Na polanę wjechały cztery wozy. Na każdym było po jednym orku 17linijka od dolu
gdyby dodac daje to 10 zabilismy 8 i koboldy 1 a ten ostatni zniknal? A oto jeszcze jeden blad :
Na każdym było po jednym orku 17linijka od dolu
Skoro na kazdym bylo po jednym to jak na trzecim wozie mogly rzucac sie orki w liczbie mnogiej? :)
Rzucające się orki z trzeciego wozu 10linijka od dolu
Zakonczmy to... opowiadanie bylo dobre ale ma "troche" bledow ]
*Zauwaza, ze nie ma Czamber. Zostawia karteczke na stole*
-"Bede tu do 22 zaalarmuj mnie jak sie pojawisz, Sir klesk"
BriskShoter [ Senator ]
*przysłuchuje sie całej rozmowie po czym nalewa sobie swojego trunku mówiąc:"Jak dla mnie znów za dużo filozofii" :D
Sir klesk [ Sazillon ]
[ Odpowiem jednym slowem NIE :) bylo ich 10 ale zauwaz ze stawiali nam dosyc silny opor. Atak byl z zaskoczenia i jak chyba widziales z zastosowaniem taktyki ]
Hadriel [ Screener's ]
Sir K. co do orków to masz rację z tym jednym, tyle że z 15 to przesadziles wczesniej, a jesli chodzi o wozy to jakbys poczytal to zauwazylbys ze na kazdym wozie po prostu było potem kolejno 2,3,2,1 orki bo żywe orki wsiadły na wozy żeby odjechać :P zapomnialem dodać tego zdania ale poprawie to na pewno
Krondar [ Death Avatar ]
[ Hadrielu... bardzie nasz... ;) Przerobic a nie wprowadzic zmiany kosmetyczne :D Ciagle jest tam Brisk - nagle w srodku, Czamber ma swoje dwa miecze i nie musi pozyczac mojej broni w ferworze walki broni skoro nosi swoja ;)
Hmm... zamiana Orrin -> Solymr... przemilcze ;) Nie lepiej przerobic calosc? A co do mnie, to ciagle biegam zdyszany :P Widze ze nie trafilo to co pisalem, heheheeh ;) No i musze Ci podziekowac - zrobiles ze mnie duzo "lepszego" niz jestem ;) Ja bym sie raczej nie przejal panika/wezwaniem strazy - nie dotyczy to mnie? To niech sie zabijaja :D Ich wola. Jak juz tak tylko ograniczasz sie do drobnych zmian to wstaw na wstepie Solymra zamiast mnie, a do gadki w dialogu doloz mu kogos innego kto sie martwi o wies itd ;) ]
Hadriel [ Screener's ]
mam nadzieje że to wersja 1.2 i final
Jak zwykle po dniu pełnym obżarstwa, zabaw i picia alkoholi dzielni towarzysze siedzieli razem przy stołach i rozmawiali o różnych sprawach. Do karczmy wbiegł nagle Krondar, którego jako jedynego ze stałych bywalców tutaj brakowało. Był zmęczony i zdyszany, więc Czamber dała mu kubek kakao żeby mógł wykrztusić z siebie czemu jest taki zmachany. Krondar wypił całe kakao i przemówił spokojnym głosem:
- Większy kawałek drogi stąd, prosto po drodze która wiedzie do naszej karczmy jest polana. Wybrałem się na spacer w tamte okolice i napotkałem olbrzymi oddział koboldów i kilku orków. Widać po ich zachowaniu że się świetnie bawią. Mają jakiś wielki kocioł do którego wrzucają szczątki martwych elfów i ludzi, po czym gotują i czymś przyprawiają. Naliczyłem powyżej pięćdziesięciu koboldów i sześciu orków. Boje się że mogą zaatakować pobliskie okolice więc jak najszybciej trzeba zadziałać i zniszczyć nieprzyjacielskie wojska.
- Krondarze - przerwał Solymr - Czy ty wiesz o czym mówisz? nie damy rady pięćdziesięciu koboldom i kilku orkom, to zbyt potężna armia, moim zdaniem lepiej zawiadomić straże miejskie, żeby nam pomogły.
- Też o tym myślałem - odpowiedział Krondar i ciągnął dalej - Ale doszedłem d wniosku że mogłaby wybuchnąć wśród mieszkańców panika, gdyby zobaczyli przemarsz porządkowych.
- Racja - rzekł Sir Klesk - trzeba się rozprawić ze stworami na własną rękę. Pójdziemy tam w sześć osób i spróbujemy dowiedzieć się jakie mają zamiary i kto ich przysłał.
Po słowach wojownika przed karczmę wyszli Orrin, Krondar, Sir Klesk, Czamber, Solymr i Hadriel. Z plecakami wypełnionymi prowiantem ruszyli szybkim marszem prosto przed siebie.
Szli około czterech godzin. po dotarciu na miejsce pozostawili plecaki obok jednego drzewa i czołgając się zbliżyli się jak najbliżej polany. Po prawej stronie stało dwóch orków z kotłem w którym ciągle gotowały się zwłoki. Koboldy wprost nie mogły się opanować od objadania się szczątkami, a orki wogóle nie posmakowały nawet odrobiny zupy. Po prawej stronie polany stalo Czterech innych orków które pilnowały jakiejś skrzyni. Koboldy porozmieszczane były chaotycznie i co chwilę jakiś przybiegał po dokładki wywaru. Nagle wszystkie story zbiegły się w jedno miejsce. Jeden z koboldów przewrócił się na ziemię i dostał drgawek. Po nim zaczęli padać kolejni.
- OThhhRULhhhI NhhhAS!!!!!!........otru.....harrr............- krzyknął ich wódz i sam upadł na ziemię. Widzące to koboldy wpadły w szał, niektóre zaczęły skakać do rzeki która przepływała zaraz obok polany, lecz od razu się topiły. Inne które przeżyły zaczęły biec w stronę dwóch orków z kotłem, lecz ci dobrze uzbrojeni wojownicy od razu ich zamordowali nie litując się nad żadnym. Gdy przy życiu została zaledwie garstka koboldów, orki zaczęły chodzić po polu i dobijać bezbronne już potworki. Lecz jeden z koboldów nie do końca martwy rzucił się na orka i zabił go ciosem w plecy. Natychmiast podbiegł następny potwór i zabił zuchwalca.
Tymczasem drużyna czekająca w krzakach postanowiła zaatakować. Hadriel rozwinąwszy swoje skrzydła, przygotował się już do lotu, lecz nagle za ramię złapał go Brisk i gestem powiedział mu żeby klęknął z powrotem. Na polanę wjechały cztery wozy. Na każdym było po jednym orku, a w ostatnim wozie siedziała postać ubrana w togę o widocznie masywnej budowie ciała. Orki zaczęły ładować na wozy martwe koboldy, a jegomość przyodziany w togę opodszedł do skrzyni, obszedł ją dookoła, po czym skinął głową do orków aby wnieśli ją do ostatniego wozu. Orki wsiadły do wozów. Było trzech na pierwszym, trzech na drógim, dwóch na trzecim i jeden na ostatnim wozie z zamakowaną postacią. Powoli zaczęli zawracać. Wtem Hadriel wyleciał prosto przed siebie i zranił w rękę orka z pierwszego wozu swoim mieczem po czym wzbił się na pewną wysokość tak aby orki nie sięgnęły go swoimi mieczami. Wpatrzone w Archanioła orki ne zwróciły uwagi na podchodzących coraz bliżej wozów Orrina, SirKleska, Krondara i Solymra. Najpierw Sir Klesk rzucił się na orka ranionego przez Hadriela w lewe ramię i obciął mu prawą rękę, drugiego orka ranił prosto w korpus po czym orki wykrwawiły się na śmierć. Za nim wyłonił się Krondar i swoim mieczem trafił trzeciego orka prosto w serce. W tym samym czasie Orrin wbił topór w plecy stwora siedzącego w drugim wozie. A Solymr śmiertelnie ranił dwóch orków mu towrzyszących. Rzucające się orki z trzeciego wozu trafione zostały przez Czamber i Krondara zatrutymi strzałami. Przez co padły bez ruchu na ziemię. Zsotałostatni wóz i ostatni ork za którym stała postać w todze. Hadriel wykorzystał moment dezorientacji przeciwników i swoim "Łamaczem" trafił ostatniego orka prosto w głowę co poprawila strzała Krondara. Nagle otworzył się portal który przywołał ostatni wróg. Czamber szybką reakcją rzuciła się ze szytyletem pożyczonym os Krondara w stronę osobnika, jednak było już za późno. Portal wraz z nieznaną istotą zniknął.
Zmachani wojownicy postanowili pożyczyć od orków wóz na który była załadowana skrzynia o nieznanej zawartości, twierdząc, że wóz orkom już się nie przyda :D. Jadąc z powrotem do karczmy po drodze otworzyli skrzynię, był w niej specyficznie odlany kawałek metalu wykonany ze stopu miedzi, cynku, srebra i żelaza. Zgodnie stwierdzono, że musi to być jakiś klucz skoro, miał aż taką obstawę. Po dojechaniu do karczmy barman spokojnie nalał wszystkim piwa op czym wzniósł toast za zdrowie i udaną wyprawę. Klucz znaleziony w skrzyni Solymr z Briskiem powiesili na ścianie na znak tego, że nie wróciliśmy z pustymi rękoma.
Krondar [ Death Avatar ]
QRNA... HADRIEL... przeczytaj to uwaznie: bo widze ze nie czytasz postow...
[ Hadrielu... bardzie nasz... ;) Przerobic a nie wprowadzic zmiany kosmetyczne :D Ciagle jest tam Brisk - nagle w srodku, Czamber ma swoje dwa miecze i nie musi pozyczac mojej broni w ferworze walki broni skoro nosi swoja ;)
Hmm... zamiana Orrin -> Solymr... przemilcze ;) Nie lepiej przerobic calosc? A co do mnie, to ciagle biegam zdyszany :P Widze ze nie trafilo to co pisalem, heheheeh ;) No i musze Ci podziekowac - zrobiles ze mnie duzo "lepszego" niz jestem ;) Ja bym sie raczej nie przejal panika/wezwaniem strazy - nie dotyczy to mnie? To niech sie zabijaja :D Ich wola. Jak juz tak tylko ograniczasz sie do drobnych zmian to wstaw na wstepie Solymra zamiast mnie, a do gadki w dialogu doloz mu kogos innego kto sie martwi o wies itd ;) ]
Sir klesk [ Sazillon ]
*Siada w stoliku i mowi ze zniechcecenem do Hadriela*
-Ehh... nie staraj sie tak :) Musisz uwaznie czytac posty to wtedy bedziesz wiedzial kto jaki tutaj jest i dowiesz sie czegos o potworach.
*Odwraca sie w strone Krondara*
-Druchu masz moze jakies zlecenie dla nas? Czy caly czas siedziales nad tym listem?
Orrin [ Najemnik ]
Klesk to troche takie hmm dziwne
bo piszesz za wszystkich
ja bym na twoim miejscu robil tak
masz przygotowana fabule ale co chwila pytasz sie na gg danej osoby co by zrobilamy gdyby ....
potem to sklecasz i piszesz opowiadanie
Hadriel [ Screener's ]
Jak zwykle po dniu pełnym obżarstwa, zabaw i picia alkoholi dzielni towarzysze siedzieli razem przy stołach i rozmawiali o różnych sprawach. Do karczmy wbiegł nagle Solymr, którego jako jedynego ze stałych bywalców tutaj brakowało. Był zmęczony i zdyszany, więc Czamber dała mu kubek kakao żeby mógł wykrztusić z siebie czemu jest taki zmachany. Paladyn wypił całe kakao i przemówił spokojnym głosem:
- Większy kawałek drogi stąd, prosto po drodze która wiedzie do naszej karczmy jest polana. Wybrałem się na spacer w tamte okolice i napotkałem olbrzymi oddział koboldów i kilku orków. Widać po ich zachowaniu że się świetnie bawią. Mają jakiś wielki kocioł do którego wrzucają szczątki martwych elfów i ludzi, po czym gotują i czymś przyprawiają. Naliczyłem powyżej pięćdziesięciu koboldów i sześciu orków. Boje się że mogą zaatakować pobliskie okolice więc jak najszybciej trzeba zadziałać i zniszczyć nieprzyjacielskie wojska.
- Solymrze - przerwał Gris - Czy ty wiesz o czym mówisz? nie dacie rady pięćdziesięciu koboldom i kilku orkom, to zbyt potężna armia, moim zdaniem lepiej zawiadomić straże miejskie, żeby nam pomogły.
- Straże tu nic nie zdziałają a tylko wzbudzą panikę wśród ludzi, pójdziemy tam sami.
- Racja - rzekł Sir Klesk - trzeba się rozprawić ze stworami na własną rękę. Pójdziemy tam w sześć osób i spróbujemy dowiedzieć się jakie mają zamiary i kto ich przysłał.
Po słowach wojownika przed karczmę wyszli Orrin, Krondar, Sir Klesk, Czamber, Solymr i Hadriel. Z plecakami wypełnionymi prowiantem ruszyli szybkim marszem prosto przed siebie.
Szli około czterech godzin. po dotarciu na miejsce pozostawili plecaki obok jednego drzewa i czołgając się zbliżyli się jak najbliżej polany. Po prawej stronie stało dwóch orków z kotłem w którym ciągle gotowały się zwłoki. Koboldy wprost nie mogły się opanować od objadania się szczątkami, a orki wogóle nie posmakowały nawet odrobiny zupy. Po prawej stronie polany stalo Czterech innych orków które pilnowały jakiejś skrzyni. Koboldy porozmieszczane były chaotycznie i co chwilę jakiś przybiegał po dokładki wywaru. Nagle wszystkie story zbiegły się w jedno miejsce. Jeden z koboldów przewrócił się na ziemię i dostał drgawek. Po nim zaczęli padać kolejni.
- OThhhRULhhhI NhhhAS!!!!!!........otru.....harrr............- krzyknął ich wódz i sam upadł na ziemię. Widzące to koboldy wpadły w szał, niektóre zaczęły skakać do rzeki która przepływała zaraz obok polany, lecz od razu się topiły. Inne które przeżyły zaczęły biec w stronę dwóch orków z kotłem, lecz ci dobrze uzbrojeni wojownicy od razu ich zamordowali nie litując się nad żadnym. Gdy przy życiu została zaledwie garstka koboldów, orki zaczęły chodzić po polu i dobijać bezbronne już potworki. Lecz jeden z koboldów nie do końca martwy rzucił się na orka i zabił go ciosem w plecy. Natychmiast podbiegł następny potwór i zabił zuchwalca.
Tymczasem drużyna czekająca w krzakach postanowiła zaatakować. Hadriel rozwinąwszy swoje skrzydła, przygotował się już do lotu, lecz nagle za ramię złapał go Krondar i gestem powiedział mu żeby klęknął z powrotem. Na polanę wjechały cztery wozy. Na każdym było po jednym orku, a w ostatnim wozie siedziała postać ubrana w togę o widocznie masywnej budowie ciała. Orki zaczęły ładować na wozy martwe koboldy, a jegomość przyodziany w togę opodszedł do skrzyni, obszedł ją dookoła, po czym skinął głową do orków aby wnieśli ją do ostatniego wozu. Orki wsiadły do wozów. Było trzech na pierwszym, trzech na drógim, dwóch na trzecim i jeden na ostatnim wozie z zamakowaną postacią. Powoli zaczęli zawracać. Wtem Hadriel wyleciał prosto przed siebie i zranił w rękę orka z pierwszego wozu swoim mieczem po czym wzbił się na pewną wysokość tak aby orki nie sięgnęły go swoimi mieczami. Wpatrzone w Archanioła orki ne zwróciły uwagi na podchodzących coraz bliżej wozów Orrina, SirKleska, Krondara i Solymra. Najpierw Sir Klesk rzucił się na orka ranionego przez Hadriela w lewe ramię i obciął mu prawą rękę, drugiego orka ranił prosto w korpus po czym orki wykrwawiły się na śmierć. Za nim wyłonił się Krondar i swoim mieczem trafił trzeciego orka prosto w serce. W tym samym czasie Orrin wbił topór w plecy stwora siedzącego w drugim wozie. A Solymr śmiertelnie ranił dwóch orków mu towrzyszących. Rzucające się orki z trzeciego wozu trafione zostały przez Czamber i Krondara zatrutymi strzałami. Przez co padły bez ruchu na ziemię. Zsotałostatni wóz i ostatni ork za którym stała postać w todze. Hadriel wykorzystał moment dezorientacji przeciwników i swoim "Łamaczem" trafił ostatniego orka prosto w głowę co poprawila strzała Krondara. Nagle otworzył się portal który przywołał ostatni wróg. Czamber szybką reakcją rzuciła się ze swoimi mieczami w stronę osobnika, jednak było już za późno. Portal wraz z nieznaną istotą zniknął.
Zmachani wojownicy postanowili pożyczyć od orków wóz na który była załadowana skrzynia o nieznanej zawartości, twierdząc, że wóz orkom już się nie przyda :D. Jadąc z powrotem do karczmy po drodze otworzyli skrzynię, był w niej specyficznie odlany kawałek metalu wykonany ze stopu miedzi, cynku, srebra i żelaza. Zgodnie stwierdzono, że musi to być jakiś klucz skoro, miał aż taką obstawę. Po dojechaniu do karczmy barman spokojnie nalał wszystkim piwa op czym wzniósł toast za zdrowie i udaną wyprawę. Klucz znaleziony w skrzyni Solymr z Briskiem powiesili na ścianie na znak tego, że nie wróciliśmy z pustymi rękoma.
Krondar nie denerwuj sie jak pisalem poprawke nie widzialem twojego postu jeszcze, last version(nadzieja...)
Sir klesk [ Sazillon ]
*Podchodzi do Hadriela i pokazuje mu obraz*
-Prosze, oto czlonkowie tej groznej "armi" koboldy. One raczej nawet w 50 na 7 wojownikow nie mialyby najmniejszych szans...
*Wraca do stolika*
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiecha sie szelmowsko do Kleska *
- Owszem, jest robota... ale dopiero za kilka godzin... pod oslona nocy, to raczej... delikatna robota... jesli rozumiesz o co mi chodzi.
Hadriel [ Screener's ]
ehhh, ale Krondar mowil że jak sie wkurzą to potrafią nieżle walczcyć, ja sie tylko sluchalem innych, poza tym nie czepiaj sie tej armii, mowilem przeciez ze armia to dlatego ze jest ich 50 ! jak na koboldy to duzo i byly z szefem, poza tym jaki one mają wzrost?
Krondar [ Death Avatar ]
[ Moze byc Hadrielu :) - i nie boj sie - nie denerwowalem sie, tylko wolalem wytluscic bo pisalem cos drugi raz i mimo tego nie zmieniales ;) ]
Hadriel [ Screener's ]
Klesk to troche takie hmm dziwne
bo piszesz za wszystkich
ja bym na twoim miejscu robil tak
masz przygotowana fabule ale co chwila pytasz sie na gg danej osoby co by zrobilamy gdyby ....
potem to sklecasz i piszesz opowiadanie
Orrinie ale on próbuje przynajmniej robić klimat i nieżle mu to wychodzi........
Hadriel [ Screener's ]
oświadczam publicznie że next część postaram się bardziej dopracować.
Sir K. czy na tą wyprawę są jeszcze wolne miejsca?
Orrin [ Najemnik ]
ja nic nikomu nie zazucam
tylko jesli jest wyprawa 5 (nie)ludzi to 5 (nie)ludzi musi cos dac od siebie
Krondar [ Death Avatar ]
[ Podlap charakter kazdego - to bedzie mniej zastrzezen ;) Bo jak zobaczylem Orrina obawiajacego sie Koboldow to myslalem ze parskne smiechem :D]
Sir klesk [ Sazillon ]
*Spoglada na Hadriela i przytakuje*
Hadriel [ Screener's ]
to ja sie pisze
Hadriel [ Screener's ]
Hadriel znudzony ciszą przysiada się do Krondara
-nie wiem czemu ale twoje imie brzmi mi jak krasnoludzkie, nawet na początku myślałem że jesteś krasnoludem, ale miałem chyba zbyt mocno naciągnięty na głowę kaptur ;)
Hadriel [ Screener's ]
Widząc że Krondar zamyślił się i nie odpowiada, Hadriel poszedl na górę po ręcznik i poszedł do łaźni
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiech *
- Hadrielu, bo moje imie JEST krasnoludzkie... Widzisz, moje pochodzenie... jestem na pewno w polowie elfem... to widac po wygladzie, w drugiej polowie * zamilkl na chwile * Nie bardzo wiem... dlatego czasem dla odczepnego mowie ze jestem "lesnym" elfem. Jak juz wczesniej mowilem (nie raz) nie znalem rodzicow... wychowaly mnie krasnoludy, klan Mithrillowego Mlota. To oni nadali mi moje imie... * Krondar zamysla sie * Czy teraz juz rozumiesz? :)
Czamber [ Czamberka ]
* Po tym jak Czamber wymknęła się jakieś dwie godziny temu z karczmy na górę ponieważ zaczęło jej sie robić niedobrze z powodu nadmiaru konfitur w organiźmie i chciała troszkę odpocząć; teraz schodzi na dół usmiechnięta i wyspana choć obudzona brutalnie przez bandę przyjaciół wymieniających między sobą poglądy na temat ostatniej przygody. jak to na dzielnych i skromnych wojowników przystało rozważają swoje czyny, rozmyślają nad tym co mogło pójść lepiej, co poszło bardzo dobrze... Czamber zauważywszy Krondara podchodzi do niego podśpiewując, po czym siada koło niego przy stoliku :*
Witajcie wszyscy.
* Zauważa karteczkę od Sir Kleska, podnosi ją, czyta, uśmiecha się. Następnie nalewa sobie wina i wraca z powrotem do Krondara i mówi:*
Teraz już o wiele lepiej się czuje! Chyba nie tknę dżemu do końca życia! * Śmieje się *
Krondar [ Death Avatar ]
^^ Dodam tylko ze pierwszy raz jak sie tu pojawilem przedstawilem sie jako "Pol - elf"... "łowca"... i w pewnym sensie moj zawod mozna okreslic jako... łowcę... tyle ze nie tropie zwierzyny :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiecha sie do Czamber i caluje ja w policzek *
- Witaj :) Moze to w polaczeniu z tym miodkiem i wczorajszym winem? :)
Solymr [ Komandor ]
z pokoju wychodzi solymr.........
po piwku dla kazdego
Czamber [ Czamberka ]
Ach pewnie masz rację, Krondar * śmieje się * za dużo zjadłam wczoraj i dziś słodyczy... A gdzie Brisk? Pewnie nadal się chowa i wyjada z tego słoika, który ukradkiem przemycił i ukryl jakoś przede mną! Hahahahaha, ale teraz już nie musi... jak wspomniałam, na razie kończę moją znajomość z wszelkimi konfiturami... i miodem też...
Solymr [ Komandor ]
a teraz zagadka co to jest
dwa zielone z duzymi uszami i baraszkuja w pokoju nr 3 :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Smieje sie *
- Widzisz do czego prowadzi lakomstwo venima? ;) Postaraj sie teraz za bardzo nie objadac zeby w razie walki miec pelna sprawnosc...
* Obraca sie do Solymra *
- Kawalek wyzej masz opowiadanie z wyprawy - czytales?
Hadriel [ Screener's ]
*Hadriel wyszedł z łaźni z pokaleczonymi nogami*
chyba Justa i Banita pili winko i nie posprzątali po sobie :D
*Archaniol siada na taborecie w rogu karczmy i zaczyna mówić owijając sobie stopy bandażami*
Sir Klesk, jeśli mam iść z wami na wyprawę to może byś mnie wtajemniczył ? :D
Krondar, czy ciągle urządzenia pana mietka działają, bo właściwie to nie pokazywaliście mi tego ....e...jak to sie mowilo.....KASETY ! :D, a co do imienia to teraz już rozumiem ;)
Solymr [ Komandor ]
krondar--------------------->>> nie czytalem a jest cos ciekawego ???
Hadriel [ Screener's ]
Solymr ===> odpowiedź: nie ma pokoju nr.3 jest 3a i 3b :D , co jest w nagrodę?
poza tym nieladnie zazdroscic :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Donosny smiech *
- Pokoj nr. 3? Dwie ropuchy ktore sie wlamaly do pokoju krogulczasa i korzystaja z jego nieobecnosci :P (Tylko te uszy mi nie pasuja :D)... nie? To zalezy jak duze masz uszy Solymrze ;> :D
Czamber [ Czamberka ]
No tak, ale ja zawsze dużo jadlam, czasem więcej niż wszyscy * śmieje się * zazwyczaj więcej niż wszyscy...
Solymr [ Komandor ]
ciekawa historia kronadarze
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber zwraca oczy na Krondara *
A powiedz mi, od jak dawna odwiedzasz tą karczme? Czy znasz wszystkich stałych bywalców? Wszystkie pokoje są zajęte, jednak większość z nich nie jest używana, ponieważ właścicieli nie ma bo chyba gdzieś wyjechali...
Hadriel [ Screener's ]
hmmm, niestety za niedlugo bede juz sie musial na dzisiaj zegnac. Kolejka dla wszystkich !
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf spoglada na paladyne *
- Pokoj nr. 3 - KROGULCZAS... (sprawdz wstepniak) nie wiem co sie dzieje w jego pokoju wiec, ciezko mi powiedziec... stad domysly...
* Usmiecha do elfki *
- Kawalek czasu bedzie. Poczatkowo nieregularnie, ale ostatnio tu prawie mieszkam :) No troche osob znam, ale tez nie wszystkich.. zrobic Ci herbatki? * Puszcza oko *
Hadriel [ Screener's ]
właśnie a propo pokoi, Brisku ktorego nei ma, Sir K teraz nie ma pokoju, a u Mroofki nikt nie mieszka gdyż dama ta już nie przesiaduje w tej karczmie gdyż nie spodobało jej sie to że jest tu banita i justa i wklejaja jakies dziwne obrazki anime(dawne dzieje :( ) ona ju ż tu nie przychodzi i jej pokuj jest wolny, a poza tym może tak nowy wątek?
Hadriel [ Screener's ]
aleś mu powiedział Krondar :D....to co z tą kasetą od urządzenia pana Mietka?
ps.Elf spoglada na paladyne * :D
Czamber [ Czamberka ]
A dziękuję, owszem, napiłabym się, ale może lepiej ja ją zrobię bo jakby Gris przyszedł i zastał cie w kuchni to byłby niezadowolony i znowu będzie gonił kogoś z patelnią po karczmie * śmieje się *
* Wstaje i idzie do kuchni zaparzyc herbatę *
Krondar [ Death Avatar ]
* Smieje sie *
- Archaniol, wy sie lepiej nie czepiajcie, co? :) Bo jak poszukam literowek w waszym opowiadaniu to sie za glowe zlapiecie... a co do filmu pana Mietka, to gram jedna z glownych rol i nie zycze sobie publicznej prezentacji :D Temat zamkniety :D
* Spoglada na elfke *
- To dla mnie tez pliss venima... ;)
Czamber [ Czamberka ]
[ gorąco popieram utworzenie nowego wątku, ale Briska gdzieś wcieło... nie przejmuje się nami, poszedł sobie gdzieś... :D ma w d*** to, że my się musimy męczyć tutaj wczytując taaaki dłuuuugi wątek :P
...
[Znając życie, to zaraz sie pewnie odezwie, jak tylko wspomniałam o Nim... :D ]
Hadriel [ Screener's ]
wybiła moja godzina, idę pouczyć sie zwojów magicznych na dobranoc
*archaniol z lampką wina wszedł na gorę i po cichu przy zapalonej świecy, z lekko uchylonymi drzwiami czytał zwoje zapisame w dziwnym jezyku
Sir klesk [ Sazillon ]
*Zasmucony Sir klesk wychodzi z lazni*
-Czamber... wybacz mi Pani ale ja juz musze udac sie na spoczynek ( rodzice sila wyzsza :/ ] Postaram sie jutro byc na kazde twoje zawolanie. Albo jezeli chcesz mozesz swoje pytania zadac dzisiaj a ja odpowiem jutro.
*Mowi do Hadriela*
-Hmm nie jest zle. Poczekam az bedzie Brisk, narazie bede spal w kuchni tak jak ostatnio.
-Dobranoc Wszystkim!
*Przed odaleniem sie do kuchni spoglada jeszcze na Orrina i Krondara*
-Porozmawiamy jutro... musimy ustalic pare rzeczy.
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber po chwili wraca z herbatą, podaje kubek Krondarowi a swój stawia na stole *
BriskShoter [ Senator ]
No Czamber nie wiem czy mając Was w d**** powinienem sie odezwać bo w końcu mam Was w d*** :D
Czamber [ Czamberka ]
No nie Klesk!! Znowu nam sie nie udało dziś porozmawiać... * śmieje się * am nadzieję, że nie będziemy Ci przeszkadzać jak któreś z nas wejdzie na chwilkę do kuchni...
Krondar [ Death Avatar ]
* Pociaga lyk herbaty *
- Hmm... widze ze wzmocnilas? :D
BriskShoter [ Senator ]
**********************************
KONIEC CZĘŚCI 84 ZAPRASZAMY DO 85..............
**********************************************
Czamber [ Czamberka ]
Brisk, a jednak nie masz nas w d*** :D :D
Tak, Krondar, troszeczkę :D