BriskShoter [ Senator ]
Karczma "Pod Głodnym Trollem" Część 81.
Wprowadzenie do naszego świata
Tak... każdy przybywający rozpoznaje niepowtarzalny klimat tego miejsca. Nadzwyczaj przyjazna atmosfera, wspaniałe piwo i zakąski, a co najważniejsze wspaniałe towarzystwo. Tuż przy barze siedzi elf Blood_x - legendy głoszą, że wraz ze swoją partnerką niejednego smoka położył na łopatki, aczkolwiek jej w Karczmie nigdy nie widziano. Tuż obok Orrin - najczęściej zamawiający; stały klient - ten mocną ma głowę. Tak go to przywiązało do tego miejsca, że postanowił tu zamieszkać (w tajemnicy powiem pięknym paniom, że mieszka na pierwszym piętrze w pokoju nr 13, ale ja nic nie mówiłem :)). Czasami bywał w Karczmie, mężny człowiek o czarnych włosach Sir Klesk, który zawsze tutaj szykował się do kolejnych bitw wraz ze swymi najemnikami. Tam gdzie niegdyś siedział jeden z pierwszych podejmujących Karczmę, trochę nienormalny, Luty Tur pozostało tylko krzesło, pewnego dna zbzikował i po prostu podskoczył, a następnie wyparował. Jedni odchodzą, a inni przybywają tak też przybył właśnie Gris. Ten niziołek odbył w swojej dziedzinie wieloletnią praktykę, co można poznać po jego okrąglutkim kształcie. Łatwo z nim nawiązać rozmowę (pod warunkiem, że nie jesteś kobietą), więc z pewnością chętnie wyjawiłby Ci sekret wspaniałej potrawy. Pędź do kuchni to może go jeszcze zastaniesz zanim przyśnie pod piecem. Masz szczęście - nie zdążył jeszcze zasnąć, gdyż akurat coś pichci. Wróćmy jednak do głównej sali, bo nie mam zamiaru rozczulać się nad szczegółami. Kolejny stolik zajmuje Ehhh, o którym nie mogę dużo powiedzieć ze względu na jego tajemniczość (kiedyś mały i niepozorny, ale ostatnio zaczął dużo jeść i urósł do wzrostu prawie równego wyrosłemu trollowi - tym samym okazało się iż jest jednym z 3 naczelnych pół-demonów, z czego pozostałe 2 już dawno zaginęły). Bardzo ważnym miejscem w Karczmie jest jeszcze kominek, w którym zawsze pali się ogień podniecany przez szefa ochrony Karczmy - wielkiego trolla Sulika, który jednocześnie jest swoistą maskotką Karczmy. Niektórzy wędrują po świecie, aż w końcu dowędrują do pewnego miejsca w którym zostają na stałe. Właśnie tak trafił tu Danley, który zawsze wędrował po świecie, niejedno widział i niejednego dokonał, jednak w Karczmie postanowił pozostać na stałe. Jest on człowiekiem, jako wojownik jest szlachetnym paladynem, wynajmuje pokój nr 9. Zawsze lubi sobie łyknąć piwka korzennego, które wcześniej lubi nalać sobie sam. Natomiast w najciemniejszym kącie Karczmy siedzi tajemnicza postać licząca cały czas pieniądze Karczmy i tym samym nie pozwalająca na bankructwo owej, a tą tajemniczą postacią jest nam dobrze znany BriskShoter uwielbiający wylegiwać się w łaźni i popijać tam piwo w spokoju zastanawiając się jaki numer wyciąć po wyjściu z łaźni, jest on też człowiekiem ubóstwiającym poruszać się w samym ręczniku po Karczmie tym bardziej im więcej niewiast jest w pobliżu. Na zapleczu pośród garnków czai się z mieczem wyszykowanym na Smoki i innych nie mniej groźnych przeciwników waleczny, acz czasem majaczący prze sen o wielkich bitwach z przeszłości: wojak a zarazem kucharz drogi M-Hunter, któremu czasem trzeba wylać kubeł zimnej wody na głowę, aby się trochę opamiętał. Wszystkim przynosił jedzenie i napoje kelner centaur o zacnym imieniu QQuel, który był jednym ze współzałożycieli Karczmy, ale ostatnio słuch po nim zaginął podobno widziano go daleko na wschodzie walczącego z gryfami - tak przynajmniej mówią plotki. Wróćmy jeszcze na chwilę do ochrony Karczmy, w której pracuje wiele osób, które to były już wymienione, ale oprócz nich są też iluzjonista Xelloss. Przejdź więc może na chwilę do jego stolika - tylko ostrożnie, lubi ten człowieczyna czasem znienacka rzucać na prawo i lewo zaklęciami oślepiania - ma on bardzo potężną moc magiczną, ale sam czasem nie wie jak jej użyć. W ochronie pracuje również bard i właściciel Karczmy Dubroles we własnej osobie, jest on elfem światła i znakomitym magiem oraz bardem - jego przemówień słuchają wszyscy z zapartym tchem, a natomiast jego magicznej mocy boją się nawet najpotężniejsze stworzenia i wysłannicy zła. Karczmę czasem też odwiedzają różni goście. Ostatnio w zaczęła przesiadywać tu przeurocza półelfka martusi_a, która w spokoju w kąciku przy stoliku popija sobie nektar i tak sobie popijając obserwuje poczynania gospodarzy - co prawda jest z konkurencji, ale jak sama powiada "Trzeba żyć w przyjaźni z sąsiadami". Ostatnio w Karczmie pojawił się ponownie zacny wojownik z morskiego rodu Sahaugin we własnej osobie 1michał, który to od czasu do czasu w obliczu zagrożenia chętnie pomaga. Do Karczmy wkraczał też czasem podobno bogaty Dwalin posiadacz wielu kopalni i ogromnego majątku, ale plotki głoszą iż co niedziele można go spotkać żebrającego pod pobliską kaplicą. A wszystkiego dopatruje z nikąd i zewsząd będąc wszystkim, a zarazem niczym trój osobowa postać Narratora, który to został stworzony do pilnowania porządku w Karczmie, ale tym samym spowodował wiele zamieszek. Ostatnio przybyli dwaj nowi karczmarze zwani: Word, który jest wszędobylskim wojownikiem i mimo swojego wieku i tego że się często potyka wpadając najczęściej na niczego niespodziewające sie niewiasty, dalej potrafi laską odganiać napastników, oraz Craven, który poszedł w ślady swojego dziadka i wyszedł z lasu "Trzech Elfów” w poszukiwaniu przygód. Wszyscy wiemy, że w Karczmie powinno się dużo dziać i tak też jest. W ostatnich dniach Karczma funkcjonuje jak nigdy dotąd, gdyż ciągle mamy nowych gości, którymi są arthemide, Rogue, Gambit, BiZkiT77 i madrico. Na razie są tylko gośćmi wiec nie znając ich zbyt dobrze, nie wiem co mógłbym o nich napisać, ale w przyszłości na pewno się to zmieni. Czasami przychodzi do nas także Justa, dziewczyna w niepoprawnie krótkiej szacie, która z wiadomego tylko jej powodu upodobała sobie naszą Karczme. Ostatnimi czasy po wszystkich imprezach sprząta nam Cradif, który zatrudnił się jako nowy sprzątacz, a od rana zwykle pije z Danley'em piwo schłodzone prosto z beczki, która w lodówce cierpliwie na nich czeka i nie ważne skąd się tam wzięła (chodzi mi o beczkę, nie lodówkę :D). Za Karczmą Hellcat prawie codziennie wieczorem parkuje swojego smoka, który nieposłusznie czeka, aż go ktoś zje, jednak nie może się doczekać ostatnio, gdyż prawie nikomu po trunku nie chce się wychodzić z Karczmy. Z K@milem (chłopak ma podobno kompleks wielkości luf ale co ja tam wiem, najlepiej spytajcie go sami :D ) i Blendon'em wieczorami, a niekiedy nawet w ciągu dnia prowadzi się niezapomniane rozmowy - przy piwie oczywiście:D. Kto pije "od czasu do czasu... od przytomności do nieprzytomności i tak w kółko"?:D No cóż, odpowiedź jest jedna: krogulczas inaczej zwany Aschkerot'em, który oprócz picia lubi także napadać na karawany, oczywiście te nocne:D. Po takim napadzie jest zawsze najbogatszym człowiekiem w Karczmie, przez co ma dodatkowe obowiązki - stawianie piwa:D. Ku uciesze dotychczasowych mieszkańców Karczmy, pokój zaczęła wynajmować FemmeFatale. Ta Przedstawicielka Płci Pięknej wywołała tak duże zamieszanie i zaciekawienie swoim wprowadzeniem się, że Zarząd musiał specjalnie dostosować jej pokój oraz zabezpieczyć przed działaniem magii, aby reszta Bandy nie narzucała się jej. W myśl zasady, że skarby trzeba chronić wszystkimi dostępnymi środkami, pokój ten też jest dodatkowo potajemnie chroniony przez Trolla SULIK'a, BriskShoter'a i oczywiście Word'a, jedynego członka Bandy, który może wchodzić do tego pokoju :D W slady FemmeFatal poszła także Mroofka, która w najlepsze zadomowiła sie w Karczmie i dotrzymuje kroku w piciu reszcie Bandy. Swoją żywiołowością potrafi przekonac do siebie każdego, dzięki czemu także dostaje to co chce:) Na szczęście Mroofka nie zdobedzie tak łatwo wpływu na Zarząd Karczmy, ponieważ jest on tfardki a nie mientki i odporny nawet na uroki PPP :D Do Bandy dołaczyli także TrzyKawki i Hadriel. Ten ostatni to Archanioł (upadły nie upadły tego nie wiadomo, ale na pewno jeden z najwiekszych w Karczmie awanturników i łowców przygód:D, który aż strach pomyśleć dlaczego osiadł akurat w takim miejscu jak nasza Karczma. Jedno jest pewne, póki co jest mu tu dobrze, ponieważ Góra zawsze stawia piwo. W pobliżu Karczmy trzeba uważać na smoka który parkuje w okolicy a należy do Hellcat'a. Godnym zauważenia jest, że Hellcat bardzo lubi pokazywać swoje cudo innym tak więc chętnych zapraszamy do stajni lub za Karczme :D (Karczma nie ponosi odpowiedzialności za straty moralne po tym spotkaniu ;D Coraz częściej w Karczmie widywany jest także Banita, któremu baaardzo przypadło do gustu to miejsce. Niektóre żródła donoszą jednak, że prawdziwym celem wizyt Banity jest pilnowanie SULIK'a i BriskShoter, którzy ostatnio darzą wiekszym zainteresowaniem niejakiego Allana :D Ale bądżmy szczerzy, Pierwsza Dama Bezsenności Justa sie dowiedziała tak wiec z pieknej męskiej przyjażni nici :D (choć nigdy nic nie wiadomo :D A pozostaje miec nadzieje, że Ci wspaniali przedstawiciele płci meskiej wyjda zopresji cało :D Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o kolejnej PPP, która ostatnio umila swoją obecnością oraz uśmiechem nudne życie Karczmiarzy a mianowicie o ZeTcE:D, która w nagrode za sprzątanie (do którego nikt jej nie zmuszał) dostała specjalny strój, jak najbadziej pasujący do jej pięknych oczu :D W Karczmie znalazł swoje miejsce także niejaki Torn. Powiadają, że nie ma ani takiej rzeczy ani takiego miejsca, którego ów wędrowiec w ostrzępionym, zakurzonym, czarnym płaszczu by nie widział. Niedawno pojawił się Krondar, osobnik z zapędami na Członka Zarządu Karczmy (i nie tylko :D Być może by mu sie to udało, gdyby nie jego działania na boku (jak choćby niezgodna z prawem karczmianym przebudowa pokoju). W ostatecznym rozrachunku zostało mu to zapomniane, bo w końcu to dzięki jego inicjatywie w Karczmie została (przynajmniej na razie) na dłużej kolejna PPP, Elfka Czamber. Oboje zamieszkali w tym nieszczęsnym przebudowanym pokoju, który na szczęście tak jak i inne pokoje jest dżwiękoszczelny :D Do Elity Koneserów Złotego Trunku ostatnio próbuje dołączyć nowy mieszkaniec Solymr, który jednak musi jeszcze dużo ćwiczyć żeby dorównać Orrinowi.
A dla wszystkich przygrywa autor i tylko czasem skoczy do kąta na partyjkę szachów...
W naszej Karczmie trzeba płacić za picie i jedzenie. Ceny nie są zbyt wygórowane, ale musimy cos zarabiać. Prosimy o przygotowanie sakw (każdy pracownik otrzymuje na dobry początek 200sz + Pensję, a odwiedzający 175sz), nie przeklinanie i miłą zabawę. Mamy także nadzieję, że przystosujecie się do tego wstępu.
Menu:
Potrawy:
Dzik w sosnach - 25sz
Guziec z Afryki - 30sz
Ogon smoka (wystarczy dla 4 osób) - 250sz
Cały smok (wystarczy dla wszystkich w karczmie) - 5000sz
Uszy smoka - 40sz
Potrawka Wołowa - 10sz
Cielęcina duszona - 15sz
Kurczak / potrawy drobiowe - 10sz
Carpe diem (ostre) - 5sz
Naleśniki - 15sz
Ogon pantery - 15sz
Pieczone zające - 15sz
Przepiórki - 15sz
Stek maga - 15sz
Przysmak elfa - 19sz
Karp pieczony - 15sz
Sum smażony - 15sz
Sum w sosie - 20sz
Specjalność Babki Sulika - 50sz
Smażona ryba - 35sz
Zupy:
Mleczna & Mussli - 9sz
Barszcz czerwony z wkładem (krwisty; z kaszanką) - 15sz
Fasolowa - 10sz
Ogonowa - 10sz
Barszcz krasnoludzki - 10 sz
Rosół drwala - 10 sz
Krem bazyliszkowy - 50sz
Podróżnym:
Kiełbasa zwykła - 5sz / porcja dzienna
Kaszanka - 10sz / porcja dzienna
Lembas - 40sz / porcja dwudzienna; sycąca
Alkohole (większość w przeliczeniu na dzbany):
Grzanie:10sz
Beczka piwa 20l. - 20sz
Beczka piwa 50l. - 75sz
Piwo zwykłe - 3sz
Duże piwo - 7sz
Piwo korzenne / ziołowe - 5sz
Piwo czarne - 8sz
Piwo "Zabójca smoków" - 29sz
Piwo wiedźmińskie spod Kaer Morhen - 25sz
Magiczne piwo Dwalina - 40sz
Wino białe / czerwone - 10sz
Wino Niziołkowe (mocne) - 15sz
Rum magiczny (długotrwały; wzmacniający; na mrozy; jeden zakup starczy na 3 dni) - 20sz
Woda Ognista 120% - 54sz
Miód pitny - 5sz
Kwas lodowy - 6sz
Kwas krasnoludzki - 15sz (bardzo mocne)
Napój pobudzający magicznie - 10sz
Herbata zielona - 10sz
Napoje abstynenckie:
Gorąca czekolada: 10sz
Mleko - 3sz
Soki warzywne / owocowe - 3sz
Herbata - 2sz
Woda - 1sz
Napój dziadka Hebrona (na razie nie uległ komercyjnej produkcji)
Kawa - 3sz
Mleko z miodem - 6sz
Herbata z miodem - 3sz
Kawa z mlekiem - 4sz
Nektar - tylko za pozwoleniem BriskShotera
Desery:
Sernik - 10sz
Ciasto babuni - 10sz
Oczy smoka - 40sz
Lody marszałków - 10sz
Lody królów - 15sz
Babeczki / taca na stolik - 15sz
Babki & Dziadki :) do ogólnego poczęstunku można udostępnić za - 10sz
Banany - 25sz (za kiść)
Pierwsze piwo gratis :)
Do każdego zamówienia ponad 100sz dodajemy magiczne zioło :)
Do każdego zamówienia ponad 500sz dodajemy darmowy trunek, potrawę & zupę
Do każdego zamówienia ponad 5000sz dodajemy 25% zniżkę!
Usługi:
Najem pokoi 10sz per night. Wolne pokoje:BRAK
Zamówione numery pokoi (Uklad wygląda tak: jak wchodzimy na pietro to po lewej pokoje: 1-8 a po prawej kolejno pokoje: 9-16):
0. Sulik
1. Dubroles
2. Krondar/Czamber
3. Krogulczas
4.Rezerwacja: BriskShoter (hehe)
5.Solymr
6. Cradif
7. TrzyKawki
8. Mrooofka
9. Danley
10. Gris
11. Hadriel
12. FemmeFatale
13. Orrin
14. K@mil
15. Hellcat
16. BriskShoter
Rozgramianie okolicznych rabusiów \ potworów - 100sz \ +dobrowolna ofiara (szczególnie wojakom) biednym za darmo :)
Ochrona podczas podróży: 20sz / dzień
Dotyczące pracowników:
- Nakazuje się decyzją Zarządu Karczmy czytanie wszystkich postów spod nieobecności pracowników pod groźbą wychłostania i zwolnienia z pracy (przewidywane są 2 upomnienia).
- Nakazuje się z decyzji Starszyzny Karczmy obradującej na chacie kulturalne zachowanie się Pracowników względem siebie jak i gości oraz przypadkowo tu trafiających osób.
Zasady: Nie wolno:
1. Niszczyć umeblowania w pokojach (w głównej izbie no wiadomo jak to w izbie po piciu czyli wolno ale bez przesady:D Jakby doszło do zniszczenia/uszkodzenia w pokoju to trudno jakoś to przebolejemy :D
2. Niszczyc ścian, przesuwać mebli, kopać tuneli, instalować podsłuchu, sprzetu audio-video mającego na celu naruszyc czyjąś prywatnośc, chodzić po dachu (jest w dobrym stanie i niech w takim na bogów zostanie:), włazic po drabinie na dach, czy tez pod okno nie swojego pokoju a także lewitować.
3. Kręcić się, zaglądac, podglądać oraz wchodzić do nie swojego pokoju.
4. Używać czarów w Karczmie oraz w obrebie 250m od niej. Można użyc tylko w celu samoobrony.
Zarząd Karczmy ma prawo zmieniać, dodawać, dowolnie interpretować zasady oraz wykroczenia Bandy :D
Rola Narratora:
Jak sam powiedział. cytat:
"Jestem operatorem zdarzeń losowych w Karczmie; stworzyło mnie szefostwo :) Jeżeli nie wiesz, co ile kosztuje na targu, napisz na forum, że idziesz na targ, a ja będę sprzedawcą i powiem jaka jest proponowana cena. Czasem wbiegnę w postaci jakiegoś niziołka i dam 1000sz za uratowanie mnie od sił zła, a czasem będę deszczem za oknem. Pomogę rozwiązać Wam wiele problemów związanych z Karczmą dążąc do sprawiedliwości. Będę tu 24 h na dobę więc od teraz możecie na mnie liczyć. To ja - wasze przeznaczenie, życzę miłego dnia."
Pensje:
Szef: 25% zarobków Karczmy
Barmani: 40sz na początek
Ochrona: 60sz na początek
Kelnerzy: 35sz na początek
Kucharz: 50sz na początek
Medyk / Szaman: 40 na początek
Pomywacz / sprzątaczka: 35sz na początek
Najemnicy: W celu wyższego zarobku zapraszamy na stanowisko ochrony 15sz + bonusy za ew. zdarzenia
Stolarz: 35sz
by Dubroles - Bard.
i jego pomocnicy :)
____
stan konta Karczmy: TO wie tylko BriskShoter (i nie tylko TO:)
Link do części poprzedniej:
BriskShoter [ Senator ]
Zarząd Tawerny Życzy Miłej Zabawy :D
Jeżeli są uwagi do wstepniaka to pisać co ma być zmienione nastepnym razem.
Orrin [ Najemnik ]
No ladnie Brisk jest mam nadzieje ze sie nie obrazi za te flaszeczke
Czamber [ Czamberka ]
*Czamber zamyslona nalewa sobie wina*
[fajnie, że już nowa część, bo tamta już muliła... co z wyprawą??]
BriskShoter [ Senator ]
*Wkoncu trafia do najciemniejszego kata w karczmie*
kurna tak sie wsciec za taki maly balagan heh
O a to co
*patrzy co tam w kacie stoi za krzeslem Briska*
no no ten tu takafajna flaszke ukrywa ale co tam piwo zostalo przy stoliku to sie nie obrazi
Orrin po chwili czuje na plecach cos ostrego i zimnego oraz głos:"Orrinie z łaski swojej opuść mój kąt pókim dobry :D Flaszke możesz sobie wziąść ale jeżeli przychodzisz tutaj w celach że tak powiem niskiej wagi jak uciekanie przed Niziołkiem to wybacz ale opuść moje miejsce" :D
Orrin [ Najemnik ]
i ty Briskusie przeciwko mnie ?
Dobra ale mam plan
Gris tu jestem
*Wychodzi z cienia*
A co bys powiedzial na te fajna flaszke co?
gris [ Generaďż˝ ]
- No Orrin, czekam na Ciebie... gdzie jestes?
Czamber [ Czamberka ]
Orrin, schowaj się za mną!! *śmieje się życzliwie*
gris [ Generaďż˝ ]
* Patrzy na flaszeczke... widac ze jakas dobra i grzechem bylo by nie sprobowac *
- Hmmmm... no... no... flaszeczka... dobra dawaj ja tutaj! Ja przyniose jakies szklaneczki!
BriskShoter [ Senator ]
Orrinie do mnie zawsze możesz pzyjść napić się lub zjeść że tak powiem w śmiesznych celach to mi sie nie uśmiecha :d Tymbardziej że ukrywasz sie przed Niziołkiem co wzrostem nie dorównuje nawet Twojemu toporowi :D A goli Cie z patelnią :D Wszak w końcu czyż Krasnoludy nie mają najtwarszych głów na świecie :D *śmieje się* :D
BriskShoter [ Senator ]
goli = goni ofkoz :D
gris [ Generaďż˝ ]
- Brisk co ty bredzisz!? Krasnoludy też są niskie przecierz, wiec wyzszy odemnie jest niewiele!
Orrin [ Najemnik ]
no walczyc to on moze nie umie ale wiadome jest jak niziolki zucaja :D
A i tak sie dobrze skaczylo
no to polewamy ;D
Czamber [ Czamberka ]
Hahahahaha!! Śmieje się Elfka*
A ja dostanę tego dziwnego płynu z flaszki Briska?? :D
gris [ Generaďż˝ ]
* Bierze powoli do ust to coś, chyba niziołek boji się, że jakieś przeterminowane, ale Brisk tam dzdzownice przechowywał :D *
- Hmmm.. niezłe! Może wy też się napijecie ?
* Patrzy na Czamber i Briska *
BriskShoter [ Senator ]
Gris nie porównuj Krasnoludów do Niziołków :D A poza tym ja już pije przeciez ode mnie ma tą flaske Orrin :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Drzwi karczmy cicho otwieraja sie i do srodka wslizguje sie szczupla postac elfa w ciemnej zbroi. Widzac zamieszanie rozglada sie po karczmie spod kaptura czujnymi oczyma *
- Jakas impreza mnie ominela?
Orrin [ Najemnik ]
nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo
*wraca do jedzienia ktore musial oposcic*
gris [ Generaďż˝ ]
- Krondar chyba flaszeczka Briska :) ale moze coś zostało!
* Rozgląda się, po chwili widzi flaszeczke *
Czamber [ Czamberka ]
A w sumie to trochę Cię ominęło!! Była by bójka o kuchnię. *Śmieje się*
Napij się z nami.
Krondar [ Death Avatar ]
* Zdejmuje kaptur i przyglada sie dziwnej flaszeczce... *
- Co to za dziwna woń? Tam na pewno nic nie żyje w srodku jeszcze? :D
Czamber [ Czamberka ]
Jak tak dalej pójdzie to orki będą musialy na nas poczekać :D
BriskShoter [ Senator ]
*śmiejąc sie* No no no widze że tylko piwo i wino Wam tylko po głwoei chodzi a czegoś badziej hmm mocnego sie nie lubi albo budzi u Was podejrzenie :D"
Orrin [ Najemnik ]
nie wiem co wy sie tej flaszki tak czepiacie
mi sie w niej nie podoba tylko to ze tak blisko dna
BriskShoter [ Senator ]
Póki co najbardziej profesjonalne podejście ma Orrin bo nie pyta tylko pije :D
gris [ Generaďż˝ ]
- Krondar... dobra jest! Troche czadzi jakims... ale w samku jest super!
Brisk masz jeszcze jakies takie flaszeczki ?
* Usmiecha sie glupip *
Krondar [ Death Avatar ]
* Zaczyna mu sie krecic w glowie od dziwnego zapachu *
- W takim razie ja pozostawie ta flaszke profesjonaliscie :) Orrinie, lyknij za moje zdrowie! *podaje flaszke Orrinowi* A ja wole nie pytac z czego jest ten napitek :D
* Usmiecha sie do Grisa *
- Troche?!? To wali trupem :D
BriskShoter [ Senator ]
Gris mam ale póki co nie dam :D MAcie wino i piwo :D
Orrin [ Najemnik ]
*Bierze trunek od elfa*
ach te elfy tylko by sie winami narabywaly gdy tu taka piekna nalewka :D
gris [ Generaďż˝ ]
- Oj briks nie chce dac :>
* Szepcze do Orrina *
- Hmm.. dobra byla ta flacha.. Brisk nie chce dac narazie, moze mu kiedyś tak machnąc ze 2 ? :D
BriskShoter [ Senator ]
Gris tak jak powiedział Krondar mamy akcje "Nieletnim Alkoholu Nie Podajemy" :D Masz pecha :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Przyglada sie butelce po czym parska smiechem *
- Zdaje sie ze juz rozumiem, dlaczego w karczmie nie ma ani jednego szczura :D
Solymr [ Komandor ]
witam w nowje karczmie
na wstepie chcialbym podziekowac briskowi za to ze umiescil mnie we wstepniku
z tej okazji piwo wiedzminskie dla wszystkich!!!!!!!!!!!
Czamber [ Czamberka ]
Hehehehehe, każdemu smakuje co innego *Czamber dolewa sobie po raz kolejny wina i uśmiechem obserwuje pijących...*
BriskShoter [ Senator ]
....Banda Pijaków.....:D
Czamber [ Czamberka ]
Szczura??? Brrrr * Czamber otrząsa się z obrzydzeniem... *
Dobrze, że wkońcu nie skosztowałam.
Witaj Solymr, gdzie się podziewałeś?
Solymr [ Komandor ]
brisk------->>>kogo nazywasz pijakiem???
Krondar [ Death Avatar ]
* Ciagle sie smiejac patrzy na Czamber *
- Noo, ale podobno smak jest przedni :D Hahahhaha :D
Solymr [ Komandor ]
czamber----------->>>bylem na krutkim spacerze
gris [ Generaďż˝ ]
Banda pijaków ta? A ty skąd te flaszeczki miales!? I ile jeszcze ich masz ? :)
A po drugie jestem letnim niziolkiem a nieletnim w rilu :)
Orrin [ Najemnik ]
wiec mowicie ze wszystkie szczury tak sie opily ze padly ?
piekna smierc
Czamber [ Czamberka ]
Hahahahahahaha!!! No tak, Krondar, wierze na slowo, nie będę próbować jednak...
Krondar [ Death Avatar ]
* Spoglada na Solymra *
- No nie powiesz ze sam nie nalezysz do jednego z amatorow zlotego trunku... koneser, pijak... kto jak woli... :D
Solymr [ Komandor ]
krondar -------------->>>wole okreslenie koneser :D
BriskShoter [ Senator ]
Gris Niziołek to Niziołek a nieletni to nieletni :D Ot cała filozofia :D A skąd miałem tą flaszeczke to tylko i wyłącznie moja sprawa :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Spoglada na Solymra i zaczyna sie smiac *
- Ja rowniez paladynie, co nie zmiania faktu ze jestesmy pijakami :D Ale co tu roztrzasac! Polej wiedzminskiego :D
Solymr [ Komandor ]
jak sobie zyczysz krondarze(po czym nalewa mu wiedzminskiego) :D
Orrin [ Najemnik ]
kto jest pijak to jest pijak :D
Ja tam pije tylko gdy mnie suszy w ryju
A co na to poradze ze gdy mam do wyboru piwo i ine trunki procentowe wybieram je nizli wode :D
Czamber [ Czamberka ]
Och.... * wzdycha Elfka * a taką miałam nadzieję, że jednak zapolujemy na te orki... Pozwolimy, żeby tak beztrosko chodzili sobie niedaleko karczmy?? No nie wierzę po prostu, że Was to nie obchodzi!! Tylko wino i piwo Wam w głowie!!
* Śmieje się *
Krondar [ Death Avatar ]
* Wybucha smiechem *
- I to jest mysl tygodnia! Twoje zdrowie Orrinie! Solymrze - kufle w gore :D
BriskShoter [ Senator ]
*śmiejąc sie* Z cała pewnością mnie osobiście Orki nie interesują tak długo jak one się mną nie interesują :D
Solymr [ Komandor ]
mam pomysla
jeslimy nie chcemy isc do orkuw to moze nich orki przyjda do nas :D
Solymr [ Komandor ]
MOJE I WASZE ZDROWIE PRZYJACIELE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Krondar [ Death Avatar ]
* Spoglada na Czamber nie odrywajac ust od kufla z piwem *
- Tak Ci pilno do walki moja piekna Czamber? :) Hmm... no w sumie mam garsc nowych informacji o obozie...
Orrin [ Najemnik ]
*Wstaje i wyciaga topor z zapasa*
Na Moskwe !
Znaczy sie
Na orków !
Czamber [ Czamberka ]
Hmmm, byłoby dobrze, tylko jak już przyjdą to żeby karczma nie ucierpiała...
*popija wino*
Solymr [ Komandor ]
mozemy ih zawolac przed karczme
Czamber [ Czamberka ]
Czekaj Orrin, nie tak szybko!!! *Śmieje się do krasnoluda *
Jakie masz wiadomości, Krondarze??
gris [ Generaďż˝ ]
Co tam orki... ja tu chce flaszke moze na pdoroz wynegocjuje od Briska :>
BriskShoter [ Senator ]
"Eeee" mówi wstając"Nie kombinujcie bo Orki tu nie przylezą na 100% :D Jak tak bardzo chcecie to moge Was umówić na spotkanie z nimi jakieś 2-3h drogi stąd i tam sie z nimi zabawicie ale tu NIE ma mowy :D Koniec kropka :D Popijawy mogą być, Orki NIE :D"
Orrin [ Najemnik ]
NA Isengard !!!
za mna moscipanowie !
Czamber [ Czamberka ]
heheh, tak właśnie myślalam, orki plus karczma to niedobra myśl, ale jakieś trzy godziny stąd... hmm.
Krondar, czemu się nie oddzywasz??
Czamber [ Czamberka ]
Aleś Ty w wodzie gorącej kąpany mości Orrinie!! Uspokój się !! *Czamber śmieje się do Orrina*
BriskShoter [ Senator ]
Czamber nawet Wam konie wypozycze i bedziecie tam w niecałe 30 min :D
Orrin [ Najemnik ]
oj Brisk cos kombinuje
NA BRISKA !!!
gris [ Generaďż˝ ]
- Czamber orrin pijany chyba :P
BriskShoter [ Senator ]
Pewne jest jedno :D Orrin już nigdy w życiu nie dostanie ode mnie do picia tych moich specjałów:D
Czamber [ Czamberka ]
Hahahahaha!! Oj Orrin!!
No pewnie, Brisk, konie sie przydadzą ja mam przecież swojego, przyjechałam na nim do karczmy, nie pamiętasz?? Teraz biega sobie sam na wolności, jeśli na niego zagwiżdżę to powinien sie sam zjawić.
gris [ Generaďż˝ ]
Brisk brisk! A ja!? A ja dostane!? :D
Orrin [ Najemnik ]
Eee no to taki zart z mojej skromnej strony
Chcesz to ci przyniose glowe orka co ?
Czamber [ Czamberka ]
Tak, tak Orrin,. pilnuj sie lepiej, bo Brisk Cię już nie poczęstuje.
I widzisz Gris co stracileś nie pijąc tego Briskowego trunku ? :D
gris [ Generaďż˝ ]
Dobra ja juz będe do kuchni leciał posprzątać...
* Wchodzi do swej przytulnej kuchni... *
Krondar [ Death Avatar ]
* Krondar ocknal sie z zadumy *
- Co sie dzieje? :)
Krondar [ Death Avatar ]
- Gris, wylaz z tej kuchni :) Gdzie sie tam chowasz?
Orrin [ Najemnik ]
co sie stalo z wszystkimi ?
czyzby za duzo wypili ?
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf rozglada sie po karczmie *
- No wlasnie tak sie zastanawiam Orrinie - przed chwila byl pelny squad prawie, a teraz cisza... moze wiedzminskiego w miedzyczasie wypijemy? :D
Sir klesk [ Sazillon ]
*Do karczmy wchodzi stary bywalec karczmy*
:) dla wszystkich na koszt firmy :] ---------->
*Siada na krzeselku, opiera miecz o sciane i zaczyna pic. Moze ktos sie dosiadzie do stolika?*
Orrin [ Najemnik ]
o dosc
dzis chyba naprawde zaduzo wypilem
Krondar czy ty widzisz to co ja ?
Czy to Sir Klesk ? A moze jakas zjawa nas nawiedza?
mam pomysl sprawdzmy czy ostrze przejdzie na wylot i dalej bedzie zyl
Krondar [ Death Avatar ]
* Szczuply elf w ciemnej zbroi cichym krokiem podchodzi do stolika przy ktorym usiadl SirKlesk i przyglada mu sie bacznie *
- Witaj... nie znamy sie jeszcze... jestem Krondar, elf. I dziekuje za piwo, panie :)
Czamber [ Czamberka ]
no wreszcie się ocknąłeś, Krondar!!
* Czamber podchodzi do nowo przybyłego gościa i mówi: *
Witaj, jestem Czamber, leśny elf, chyba się nie znamy, jestem to w sumie nowa.
* Uśmiecha się *
Krondar [ Death Avatar ]
* Obraca sie do Orrina *
- Tak moj drogi krasnoludzie, oczy Cie nie myla... przyznam sie jednak szczerze ze nie mialem nigdy wczesniej okazji zamienic z nim slowa :)
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiecha sie kwasno do Czamber *
- Kto sie ocknal ten sie ocknal, ale zdaje sie ze Ty tez kochanie nie bylas duchowo obecna :D
Orrin [ Najemnik ]
nierozmawiales z nim bo go nie bylo z 70 czesci jak nie wiecej
Czamber [ Czamberka ]
Tak , tak, krasnoludzie, lepiej nie sprawdzaj tym swoim sposobem * Śmieje się *
Gris, gdzie sie kryjesz? Obraziłeś się, że nie dali Ci tego trunku?? Nic nie straciłeś...
Orrin [ Najemnik ]
ja bym mogl polemizowac czy nie stracil
ale chyba pil no nie ?
Czamber [ Czamberka ]
Że niby ja nie byłam obecna duchem?? Ja ciągle siedziałam tam, na tamtym krześle, niedaleko Ciebie, chyba jednak spałeś :D
Czamber [ Czamberka ]
Co dobre dla Ciebie panie krasnoludzie, to nie musi być dobre dla niziołka czy elfa * Śmieje się *
No i wkońcu nie wiem czy pił, wydaje mi się, że Brisk mu nie dał...
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiecha sie do Czamber *
- Quel Czamber..., nie klocmy sie, bo nie na to pora :) Porozmawiamy o szczegolach pozniej w pokoju :)
Orrin [ Najemnik ]
"nie pora na to"
a kiedy jest odpowiednia pora ?
Sir klesk [ Sazillon ]
-Witam nowo przybylych
-Orrin 70 czesci niee... jakies 60 :) albo 55 ale mam nadzieje, ze tym razem zostane tu na dluzej
*Podnosi sie i pokazuje co ma za plaszczem. Zdziwienie malowalo sie na twarzach siedzacych tutaj gosci. Byl to kiel smoka, czerwonego, najgorszego ze wszystkich*
-Wrocilem z wyprawy, ktorej celem byl zamek w Malborku (w wakacje tam bylem :D) opanowany przez Abazigala jednego z 3 synow krola smokow Draconisa. Jeszcze dzisiaj powinienem wam dostarczyc malowidlo, na ktorym zabilem smoka.
Krondar, Czamber i Orrin to dla was smacznego!! ---------------->
Czamber [ Czamberka ]
Quel Krondar * Śmieje się *
Ale czemu Sir klesk się nie oddzywa... coś się tak zamyślił, nieznajomy??
Hadriel [ Screener's ]
cholera a więc SirKlesk jeszcze żyje, hhmmm w takim razie nie wypada mi zajmować jego miejsca w branży
*po czym archanioł usiadł przy stoliku i zaczął pisać jakąś opowieść rymując coś pod nosem*
aha i jeszcze jedno, piwo poprosze :D
Czamber [ Czamberka ]
Ach dziękuje, dziekujemy
* Podchodzi bliżej by przyjżeć się kłu *
Krondar [ Death Avatar ]
* Spoglada zimnym wzrokiem na Orrina *
- A po coz wywolywac zbedna klotnie mosci krasnoludzie?
* Puszcza oko do Czamber *
BriskShoter [ Senator ]
Wychyla się z kąta i kłania się Sir Klesk'owi:"Witam Pana " Po czym zwraca sie do Hadriel'a:"Masz tu Szefa Straży więc sie sam z nim dogadaj a nie męcz więcej mnie:D" Znika w mroku.
Hadriel [ Screener's ]
Sir K. ====> a mi piwa nie postawisz?
Czamber [ Czamberka ]
No właśnie, nie lubimy się kłócić, a juz na pewno nie przy wszystkich. * Ogląda kieł czerwonego smoka z niedowierzaniem... *
Krondar [ Death Avatar ]
* Dosiada sie do stolika suto zastawionego jedzeniem *
- Czamber siadaj prosze, tu obok mnie jest wolne miejsce :)
Orrin [ Najemnik ]
doprawdy duzo widzialem ale to hmm
Widok Czamber przygladajacej sie z bliska czemus co Sir Klesk chowa pod plaszczem i nazywa to klem to naprawde ciekawe !
Sir klesk [ Sazillon ]
Jaki tam nieznajomy :] mow mi Kleks :D A gdzie sa moi przyjaciele z mojej bandy najemnikow?
Hadriel chcesz powiedziec ze byles hersztem najemnikow?
Widzial ktos SULIK'a albo Gris'a??
*Wrzuca 3.90 do kasy i bierze winko :)*
Krondar [ Death Avatar ]
* Spoglada na kleska *
- Gris przesiaduje w kuchni, a Sulik? Dawno go tu nie bylo...
Sir klesk [ Sazillon ]
Witam Brisk jak ida interesy?
Czamber [ Czamberka ]
Hahahaha, Orrin, a co, chcesz sam zobaczyć?? * Śmieje się *
Miło mi , Sir klesk, jestem Czamber. Ja jestem tu od niedawana, ale chyba nie widziałam Twoich towarzyszy...
*Zwraca się do Krondara* Już idę Krondar, oglądałam tylko ten kieł, nigdy jeszcze nie zabiłam smoka, nie widziałam go też z bliska, więc byłam ciekawa.
* Czamber nalewa sobie wina po czym siada koło Krondara uśmiechając się *
Hadriel [ Screener's ]
widząc że Czamber zachwyca się czerwonym kłem smoka, Hadriel idzie do swojego pokoju i otwiera skrzynkę stojącą przy łożu, po czym wyjmuje coś owinięte w bandaże i zchodzi na dół rozwija bandaże i pokazuje Czamber miecz który w rękojeści ma wtopione dwie łuski smocze: czerwoną i zieloną. Czerwona jest ze smoka którego sam zabiłem a zieloną ukradłem.....eee.......pożyczyłem od orków, może dlatego ich tak dużo w okolicy.
Sir K. =====> nie byłem hersztem ale chciałem być bo myślałem że nie wrócisz
Czamber [ Czamberka ]
No tak, tak, Gris jest w kuchni, ale nie widziałam pozostałych dawnych bywalców karczmy, a szkoda, chętnie bym ich poznała
* poprawia się szybko Elfka *
BriskShoter [ Senator ]
Sir Klesk ----> interesy jak na Karczme przystało pierwszorzędne :D A SULIK powiedzmy że nasz Troll wędruje po świecie Karczm :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf zamyslil sie na chwile dolewajac sobie wina *
- Smok... dawno nie widzialem smoka... bedzie pare lat od ostatniej walki...
Czamber [ Czamberka ]
Hmmm, to ciekawe, Hadriel * ogląda miecz, bierze go do ręki i sprawdza popisując się przy tym swoimi umiejętnościami *
Dobry miecz, jest bardzo cenny, może faktycznie dlatego tyle orków w pobliżu. * oddaje miecz Hadrielowi *
Sir klesk [ Sazillon ]
Zaraz go opier... dziele na gg :) tzn. wysle mu lista, tak list :]
Czamber [ Czamberka ]
Ale wydaje mi się, że część smoków jest dobra, czyż nie tak, Krondar?
*Elfka zwraca swe oczy w kierunku przyjaciela oczekując odpowiedzi *
Orrin [ Najemnik ]
A co ja nie stary bywalec ?
a co do smokow to ostanio jadlem tego no ... a jak Hellcat przylecial
Hadriel [ Screener's ]
poczytaj Sir K. coś około 50 karczmy tam jest moje opowiadanie gdzieś o smoku, ale ten smok był mały, i wogole to troche namieszałem bo smoka cczerwonego małego zabiłem, i łuska nie pasowała i miała karczma wyżerkę a potem czerwną łuskę ukradłem orkom z laski ich szamana, a zieloną jakiś głupek mi sprzedał za garść monet, brakuje jeszcze 3 łusek żeby miecz nabrał prawdziwej wartości, wszystko jest w tamtych opowiadaniach
Czamber [ Czamberka ]
Hmm, jadłeś smoka? Mnie jego mięso chyba nie przeszłoby przez gardło, zresztą i tak od zawsze nie jem mięsa.
BriskShoter [ Senator ]
O własnie Orrin :D Dawnośmy smoka nie jadli :D W piwnicy jest jakieś miecho smocze (jak długo leży mięso smocze to jest z nim tak jak z winem :D Tylko niech sie Gris pojawi to niech przygotuje jakąś pieczeń :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Usmiecha sie do Czamber i dolewa jej wina *
- Aaye Camber nie mylisz sie moja droga, srebrne i zlote... te dwa sa dobre. Czerwone zas to uosobienie zla i podlosci, podobnie do czarnych...
* Mowiac to elf pograza sie we wlasnych myslach *
Orrin [ Najemnik ]
ja mysle ze Gris sie wymknal do kuchni i spi na hamaku za piecem
pewnie dzis juz nic nam nie ugouje :(
Orrin [ Najemnik ]
jesli mowimy o rodzajach smokow to ja dodam od siebie ze zielone najlepiej smakuja z karczmianego kominka
Czamber [ Czamberka ]
Hmmm, tak właśnie myślałam, Krondar, ale coś się tak zamyślił, czyżbym przywołała jakieś odległe wspomnienia??
Czamber [ Czamberka ]
Hehehe, ja bym mogła Wam coś ugotować, ale nie mam pojęcia jak się robi smoka, zresztą chyba bym nie chciała robić tej potrawy
* zmartwiła sie elfka *
ale ponieważ kobiety wchodzić do karczmy mogą, pójdę zobaczyć, co ten Grisk robi...
* to powiedziawszy Czamber szybko wstała od stołu i podśpiewując udała się do kuchni *
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf na slowa przyjaciolki wyrwal sie z zadumy *
- Co? Wspomnienia? Tak... Xynoannossatraxunomei... takie bylo jego prawdziwe imie w ich jezyku, ale to naprawde dluga opowiesc, jak bys mi o tym kiedys przypomniala w wolnej chwili, to moge troche opowiedziec... teraz... jedzmy!
* Usmiecha sie do efki starajac odgonic wspomnienia *
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber wraca uśmiechnięta z kuchni *
No tak jak myśleliście, niziołek zasnął na hamaku, ale nie budzmy go. Co taka cisza, co tak posmutnęliście?? To, że nie będzie potrawki ze smoka, to jeszcze nic straconego, zawsze można ubić paru orków kręcących się w pobliżu !!
* Śmieje się *
Orrin [ Najemnik ]
no ja chcialem isc na moskali tfu na orkow ale wy cos chcecie planowac
A poza tym zaraz bede szedl
Czamber [ Czamberka ]
Orki nam nie uciekną, nie martw się Krondarze * Elfka poklepuje krasnoluda po jego szerokich ramionach *
Zawsze możemy się na nich wybrać jutro.
* Czamber przysiada się z powrotem do Krondara wpatrując się w niego od czasu do czsu i próbując odgadnąć, co też sprawiło, że jej przyjaciel jest teraz jakiś cichy i poważny *
Czamber [ Czamberka ]
[ jezu ,jaki bład, ma być oczywiście:
Orki nam nie uciekną, nie martw się Orrinie * Elfka poklepuje krasnoluda po jego szerokich ramionach *
Zawsze możemy się na nich wybrać jutro.
* Czamber przysiada się z powrotem do Krondara wpatrując się w niego od czasu do czsu i próbując odgadnąć, co też sprawiło, że jej przyjaciel jest teraz jakiś cichy i poważny *
[mam nadziej ze mnie nie zabijecie :P ]
Orrin [ Najemnik ]
*Orirn zamachal sie toporem w ostatniej chwili zatrzymal ostrze przed Czamber*
no dobra zartowalem
Hadriel [ Screener's ]
pamięć już nie ta tak naprawde to było tak, tylko ty sir klesk zabiles smoka, wygrzebalem to z dawnych tawernów, to ma błędów dużo więc się nie dziwcie jak bedziecie czytać(jeśli b ędziecie czytać , Sir K. to dla ciebie=======>
*Hadriel wstał od stołu i podszedł do lady odnosząc tależ po czarnej polewce. Wyprostował się i wyszedł z tawerny. Wokoło było pełno ludzi którzy jeszcze od ostatniej nocy spali porze spali (a podobno poprzednia noc była spokojna), więc przeszedl obok aby nikogo nie obudzić. Pomiędzy dwoma drzewami w sadzie za tawerną wisiał hamak na którym archanioł spędzał całe dnie, toteż tam się udał i tym razem. Nie zdążywszy na nim usiąść usłyszał chałas. Coś jakby grzmot i przerażliwe wycie. Pod płaszczem na jego plecach coś zaczęło się przesuwać i po chwili wyłoniły się dwa skrzydła z których każde miało długość dwóch metrów. Postanowił, że powinien zbadać co za stworzenie wydobyło z siebie ten krzyk i z jakiego powodu. Wziął ze sobą miecz powyginany w kształcie wielkiego korkociągu lecz cały czarny i nie odbijający światła, a wręcz je pochłaniający i plecak wypełniony wodą i prowiantem. Krzyk był głośny dla archanioła lecz cichy dla innych stworzeń więc musiał pochodzic z bardzo daleka. Po wzbiciu się w powietrze spojżał jeszcze raz na tawernę i odlecial. Lecąc nad lasem Szarych Elfów rozglądał się ponieważ pogłoski mówiły, że nikomu, nawet samym Gargulcom nie udało się przeprawić przez las ani nad lasem. Szare elfy nastawione do wszystkich innych ras bojowo, wyganiały ze swojego królestwa każdego kto stanął im na drodze. Były uzbrojone w łuki wykonane z kości zielonych smoków, które były jednym z najwytrzymalszych materiałów w tej krainie. Jedyne bezpieczne przejście był to tunel wykopany pod lasem w którym archanioły nie były raczej mile widziane, ponieważ panowali tam nieumarli. Gdy archanioł dotarł już do połowy losu spostrzegł, że obok niego przeleciała strzała. Po tej następna i dalej ciągnęły się seriami po dziesięć naraz. Sprawnie omijając płynnymi ruchami niebezpieczną broń przedostał się za las elfów do Castwoe. Postanowił chwilkę odpocząć, ponieważ zrobił się głodny. Gdy był już na dole zoriętowal się, że w plecaku powstała duża dziura po strzale. Zostały tylko 2 bułki i kawałek ugotowanego mięsa z ogra (smaczne - polecam!!!). Zjadł wszystko i dochodząc do magicznej studni popił posiłek oraz napełnił pustą już menażkę. W oddali było słychać jadący wóz, więc archanioł spotkawszy taką okazję zabrał się z przygodnym kompanem podróży. Bohater zasnął, lecz jego sen nie był spokojny. Caly czas słyszał echo przerażliwego jęku, który mroził krew w żyłach. Hadriel poczuł też uczucie jakie czuje każdy archanioł gdy jakaś magiczna postać odejdzie z tego świata. To było jednak niezwykle mocne więc niepokuj świętego osobnika był coraz większy. Archanioła zbudził w ciągu sekundy przerażliwy krzyk człowieka prowadzącego wóz. Spojrzał przed siebie i jego oczom ukazał się...smok. Cały czerwony. Taki jakiego w tych stronach spotkać nie można. Czlowiek do którego należal wóz po chwili uradował się i wziął się za patroszenie istoty. Smok był na szczęście mały więc udalo się załadować całego na wóz. Wożnica zaproponował również, że przewiezie świętego pod lasem elfów ukrytego pomiędzy szczątkami smoka (którego również mu obiecal) jeżeli Hadriel da mu wszystkie swoje pieniądze. Hadriel bez namysłu zgodził się i dał biedakowi 3 srebrne monety (aczkolwiek byly to wszystkie jego pieniądze) i uradowany najtańszą transakcją w swoim życiu został przewieziony przez honorowego człowieka.*
- Tak więc jestem i daje całego smoka wam :)) . Ja biorę tylko wątróbkę ponieważ przyrządza sie z niej świetną czrną polewkę ;)
-Niepokoi mnie tylko co wypędziło smoka z rodzinnych stron do nas? i czy bedzie ich więcej? i co go do cjolery zabilo !?!
Nie wiedziałem co robićł się udać do samej góry w celu zbadania sprawy tajemniczej śmierci smoka, ponieważ nie było kucharza i nie miał kto przyrządzić śniadania ze smoka :( . Ze względu na to, że nikt nie może się dowiedzieć jak wygląda Niebo pominę jego opis. W każdym razie Najświatlejszy powiedział mi ażebym się nie wtrącał pomiędzy sprawy sił ode mnie silniejszych a Jemu równych. Zaniepokoiłem się i powiedziałem, że te sprawy sięgają zbyt głęboko pomiędzy ludzi, a On potrząsnął tylko głową niechętnie lecz potwierdzająco. Niewiedziałem co robić więc postanowiłem oddalić się z powrotem na ziemię. Nie miałem ochoty na wylegiwanie się. Po prostu nie mogłem znieść myśli, że coś może zagrażać mojemu życiu i życiu innych. Postanowiłem przeczytać książkę na temat śmierci istot magicznych jakimi były na przykład smoki. Po pięciu sekundach lektury doszedlem do wniosku, że małego smoka jakim był ten może zabić każdy nawet śmiertelnik, ponieważ zwierze nie potrafi się jeszcze bronić. Ale jaki to człowiek zabiłby smoka zostawiając go na łup dla innych. Coraz więcej myślałem o tej sprawie. Stojąc obok tawernyprzypomniałem sobie, że smok nie miał żadnych ran ciętych ani odbarwień na skórze, ani nawet wgnieceń w olbrzymim ciele. Musiał więc zostać zabity mocą magiczną. Poleciałem z powrotem w miejsce gdzie smok został znaleziony. Tym razem na szczęście elfy nie miały ochoty do mnie strzelać bo najwyrażniej się mnie bały (no może troche, no dobra strzelały i to bardzo ale zwinny byłem), Tym razem jednak nie straciłem ani trochę prowiantu :) . Wszystko byłoby dobrze ale na miejscu ujżałem jakieś dziwne znaki coś czego nigdy przedtem nie widziałem. Zdenerwowałem się ponieważ aura jaka panowała w tym miejscu była niezwykle mocna, mocniejsza nawet od tej jaką miały azjatyckie dziewice w raju Eden (czyt. bardziej mnie przyciągała). Pomyślałem, że użyję teleportu i udam się do miasta zamiast lat6ać w tą i z powrotem męcząc się. Spotkałem w mieście wożnicę, który tutaj okazał się handlarzem sprzedającym konie. Spytal mnie czy widzialem już znaki, a ja odparłem ze zdiwieniem,że tak. Kupiec zaśmiał się szyderczo i krzyknął "Patrz tam wskazując na domek za moimi plecami. Obejżałem się i rzekłem, że nie widzę nic niezwykłego w tym, że stoi tam dom a jego jak stał przede mną to tak go nie było. Udałem się z powrotem w górę aby opowiedzieć o moich myślach Wielkiemu. Lecz to co tam ujżałem zdziwiło mnie jak nic w życiu.
*Obok Pana Niebiańskiego stał staruszek ten sam, który w mieście robil za sprzedawcę, a w lesie za wożnicę. W prędkim czasie zorientowałem się, że przydałoby się zapytać fece.......Najświętszego co przede mną ukrywa. Denerwowałem się gdyż bałem się ludzi zmarłych jak każdy archanioł, a handlarz na takiego wyglądał bo co by robił w niebie?. Zmarli prześladowali świętych i archaniołów którzy w czasie ich życia zrobili im coś złego. Oczywiście archanioł może czasem zrobić coś złego ja na przykład zabrałem mu całego smoka za 3 srebrne monety. Strach sprawiał, że przez chwile nie moglem mówić i nie miałem odwagi się poruszyć. W końcu Wielki przemówił "Po co do mnie przybywasz?", a ja nie mogłem odpowiedzieć lecz w końcu wydusiłem "Widziałem znaki w miejscu gdzie został zabity ten smok", mówiłem nie spuszczając wzroku z handlarza. Wtedy Jego Świętobliwość spytał jakie to były znaki z uśmiechem takim jakby coś wiedział. Odpowiedziałem już trochę spokojniej, że byly to znaki przedstawiające szatański pentagram i wbity w jego środek krzyż do góry nogami z zawieszonymi trzema dziewiątkami równierz do góry nogami. Przeolbrzymi zaczął się śmiać z moich słów tak jakby widzial w nich odpowiedź. Uświadomiłem wnet sobie, że skoro to znaki szatana to musi być on i uradowałem się z rozstrzygniętej zagadki. Po chwili jednak mina mi zbledła. SZATAN pomyślałem Diabeł, co go sprowadza do naszego świata. Wszechmogący śmiał się coraz bardziej z głupoty, która wcześniej przesłaniała mi oczy. Król rzekł do mnie "No więc widzisz tak to już jest między nami siłami wyższymi. Handlarz też zaczął się śmiać i jego twarz poczęła się zniekształcać. Zmienił się w jednej chwili w postać, która miała czarną togę i parę rogów wystających spod kaptura oraz ogon z wyraźnie widocznymi na nim kolcami. Razem z wielkim postać podeszla do stolika, na którym leżały karty i zaczęli rozdawać jak do pokera. Góra rzekła "Tym razem stawka taka sama Królu piekieł". a postać z którą gral rzekła " Jak wygram zabieram magiczną duszę ze sobą, lecz jeśli przegram bierzesz nieodkupioną duszę do nieba". Obaj kiwnęli głową i zaczęli grać. Uśmiechnąłem się i odleciałem z powrotem do tawerny dumny iż wykiwałem samego diabła dając mu 3 srebrne monety za smoka :))). I tak sie skonczyła moja opowieść
a to inne:
*Nie wiedząc co robić udałem się do lasu aby upolować dzika, czy dwa. Na wschód od tawerny był mały lasek z którego po wyjsciu na zewnątrz budynku było widać ruszające się w krzakach zwierzęta - obiekt mojego głodu. Postanowiłem iść i sprawdzić czy to na pewno dzik, po wyłonieniu się zza krzaka moim oczom ukazały się dwa dziki... Czarne dziki...Ślinka od razu ściekła mi po języku, ponieważ ich mięso było powszechnie uważane jako rarytas. Szybko więc zawinąłem ręką sięgając po miecz, którego oczywiscie jak to w takich sytuacjach bywa zapomniałem. Ale postanowiłem nie poddawać się, ponieważ od rana nic nie mialem w ustach. Chwyciłem więc pierwszy lepszy kamień i jak szalony rzuciłem się na dzika chwytając go za wielkie kły. Drugi dzik widząc to uciekł w popłochu w głąb lasu, lecz ten pierwszy począł rzucać się na wszystkie strony i obijać o drzewa. Ze zwariowania nawet wybiegł z lasu i poleciał prosto na ulice w sam środek miasta. Wszyscy ludzie oglądali się za mną jak za wariatem i nie mogłem znieść myśli ile najem się wstydu jeśli go nie puszczę. Przeważała jednak myśl najedzenie się wstydu i... dzika. Kamieniem, który do tej pory spoczywal mi w ręce postanowiłem uderzyć z całej siły w łeb, lecz ten nic sobie nie robiąc z mojego ciosu biegł dalej. Spłoszeni wokoło ludzie widząc tak silne zwierze pouciekali do domów nie przyglądając mi się, więc kwestię wstydu miałem za sobą. Po jeszcze kilku walnięciach kamieniem prosto w środek czaszki zwierzę zaczęło powoli wariować i biegło z całych sił na oślep. Widząc przed sobą ratusz nie myślałem zbyt długo i postanowiłem puścić kły. Byk ciągle oszołomiony moimi ciosami uderzył ryjem prosto w budynek. Cala sprawa skończyła się dla mnie sukcesem, ponieważ dzik z rozmiażdżonym mózgiem leżał spokojnie. Na jednej z przednich nóg miał zlotą obrączkę, która miała wyrtyte jakies porysowane i brudne napisy. Wziąłem go na plecy i z dumą zaniosłem do karczmy gdzie Gris (TM) przyżądził mi pyszne śniadanie. Po obfitym posiłku lecz nieco przypieczonym za bardzo musiałem pozmywać talerze po wszytkich, którzy jedli śniadanie, ponieważ Gris (TM) jak wiadomo nie robi nic za darmo. I kiedy już wyszedłem z karczmy odpocząć na moim hamaku, przypomniałem sobie o obrączce zdjętej z dzika. Kolejna rzecz, która nie dawała mi spokoju. No coż mi pozostało jak nie pójść i jej nie umyć. Wybrałem się nad rzekę, za tawerną i zacząłem trzeć złotym przedmiotem o piasek na dnie. Nie dawało to niestety rezultatu. Poszedłem więc do kuchni gdzie była woda z mydlinami i pod pretekstem umycia brudnego widelca wymyłem pierścień. Zlazło z niego całe złoto i nie było na nim nic oprócz napisu "Zeatcer". Od razu wpadłem na przewspaniałą myśl, że musi to być imię człowieka. A być może maga. Poszedłem zapytać o radę mojego przyjaciela i znwcę klejnotów oraz wszelkich biżuterii w niebie. Ofersiv, bo tak miał na imię powiedział, że Zeatcer nie był dobrym człowiekiem i nie spotkam go w niebie, bo zamiast w górę poszedł na sam dół. Udzielił mi jednak informacji, że za jego czasów urządzona została w mieście Gladozis "Egzekucja pięciu smoków" w której to zabito Złotego, Czarnego, Czerwonego, Zielonego i nieumarłego smoka. Czyli wszystkie rasy jakie jeszcze do tej pory istnieją. Zeatcer był dowódcą eskapady, która zabiła smoka czrnego. Dziki takie jak ten, żyjące ponad 200 lat pałętają się po lasach ale wcześniej były trzymane w oborach władców, takich jak Zeatcer a obrączkowano je po to aby odróżnić tego od innych dzików. Obrączka najwyrażniej już się bardzo wytarła i dlatego zeszła łatwo z nogi dzika. Zeatcer zmarł jako ostatni z przywódców tamtych polowań więc on zachował największy skarb, a mianowicie Zawistny miecz, który miał moc dusz pięciu smoków zawartych w łuskach wprawionych w rękojeść. Dziki wypuszczono na wolnośc leczlegenda mówi, że przez całe życie czarne dziki są posłuszne swemu władcy, a nawet po śmierci. Zaciekawiony całą tą historią wróciłem na ziemię i siadłem na schodach od tawerny. Miałem zupełnie niepoukładane myśli, które pałętały mi się w mózgu jak robaki tam gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. Nie latałem tego dnia ani trochę więc postanowiłem wzbić się w powietrze a mim oczom ukazała się gromada dzików... Znowu czarnych. "Za niedługo obiad" pomyślałem i bez zastanowienia poleciałem do swojego pokoju w tawernie po miecz. Gdy wzbiłem się w górę dziki cały czas w oddali wżerały trawę i tylko co jakiś czas któryś z nich się ruszył. Tak prędko chyba nigdy nie leciałem w mgnieniu okabyłem na polanie i zacząłem ucinać dzikom puste łby. Zmartiłem się jednak jak ja się zabiorę z tyloma dzikami, ponieważ była ich cala szóstka. Nie mogłem polecieć po pomoc gdyż ktoś inny mógłby zabrać moje cenne mięso. Rozwiązanie przyszło mi do głowy po chwilowym namyśle. Pościnałem gałęzie z drzew, ułożyłem dziki w jednym miejscu jeden na drugim i przykryłem zwierzęta wspomnianymi wcześniej, pościnanymi gałęziami. Odlatując jeszcze raz zerknąłem w stronę dzików i coś błysnęło mi prosto w oczy. Byłem daleko więc pomyślałem "pewnie rabusie!?! na nich!!!" i z powrotem w stronę dzików. Po wylądowaniu nikogo nie było a dziki tak leżały tak leżą i teraz. Przypatrzyłem się im dokładnie i znowu coś błysnęło. Obrąaczki!!! Wszystkie mialy po jednej. Mój wzrok bystry jak oczy sokoła nie zauważył tego wcześniej, aż mi się wstyd zrobilo. Były zamazane ale na niektórych dało się odczytać litery z imieniem Zeatcer. Dlaczego zebrały się właśnie tutaj? Podobno po śmierci powracają do swojego władcy ale wątpiłem, że Zeatcer mógl być pochowany w lesie. No ale w sumie polana była ładna. Kilka głazów drzea wokoło. Piękne miejsce. Wzniosłem się, aby jeszcze raz ujżeć je z góry i po przyjżeniu się kamienie na polanie przecinały się na krzyż a po środku nich był większy glaz. Jednym machnięciem miecza rozbiłem go na kawałki, ale nadal nic. W końcu stanąłem na środku i wyczułem, że ziemia się powoli zapada. Ze strachu odsunąłem się i stanąłem z boku. Ziemia skończyła się zapadać więc wszedłem do jamy. Była to olbrzymia grota z jednym korytarzem. Wszedłem do niego biorąc przedtem pochodnię i zapalając ją. Słyszałem jakiś ryk jakby głośny szum morza w oddali, lecz wtem uświadomiłem sobie, iż musi to być wiatr, ponieważ powtarza się nieustannie. Przy końcu groty zaczęło powiewać chłodem, a dżwięk który słyszałem wcześnniej przestal przyponimać wiatr. Wreszcie grota. Olbrzymia. Musiałem się znajdować pod jakąś górą, ponieważ zszedłem pod ziemię tylko na wysokość około pięciu ludzi, a tu grota była wysoka na dwunastu conajmniej. Na suficie pomieszczeniaznajdowały się sople wielkości mnie czyli około 180 centymetrów. Skały porośnięte były mchem który wytrzymał nawet w tak ciężkich warunkach jak te. Zza jednej ze skał wypadł mały kamień, który potoczył si w moją stronę. Nagle coś się poruszyło. Zamarłem w przestrachu. Nogi mi się ugięły w kolanach. Wyłonił się postać tak ogromna, że na wielkość miała ze czterech ludzi. Ogr. Olbrzymi dorosły lodowy Ogr. Szybkim odruchem wzbiłem się w powietrze w momencie w którym zamachnął się na mnie maczugą. Musiał nie jeść już przez jakieś sto pięćdziesiąt lat. Ale maczuga też nie była nowa gdyż już po pierwszym udeżeniu rozpadla się na kawałki. Nie miałem normalnie z nim szans ale mój mózg lepiej pracował od jego mózgu. Cały czas szukał mnie na ziemi. Nie wiedział, że jestem w powietrzu i to dało mi przewagę, ktora zaważyła na wyniku końcowym. Sople wiszące przy suficie jamy były mocno przytwierdzone, ale zdarzały się też takie które się ledwo trzymaly. Po znalezieniu pierwszego takiego sopla poczekałem, aż monstrum przejdzie w miejsce pod nim i po kilku chwilach tak się stało. Drapiąc się w głowę bydle przystanęło na chwilę, a ja sprawnym ruchem ręki ściąłem sopel. Spadłszy prosto na jego głowę ogłuszył go tylko ponieważ ręka jego, którą się drapał złagodziła uderzenie. Przeleciałem wtedy do małego pomieszczenia za skałą, za ktorą siedzial ogr i otworzyłem skrzynię leżącą obok trumny Zeatcer'a. W środku ujżałem miecz, który szybko chwyciłem i wyleciałem na powierzchnię. Miecz. Rzeczywiście przecudowny. Miał jednak jedną wadę. Po łuskach smoków zostały jedynie strzępy, przez niesprzyjające warunki klimatyczne. Kto wie może kiedyś je skompletuję. Na razie mam tylko łuskę czerwonego smoka, którego ostatnio znalazłem. Ale gdy byłem na powierzchni zastala mnie jeszcze jedna przykra niespodzianka. Dziki mi ktoś zakosił :(. I sami powiedzcie czy życie jest sprawiedliwe?
"Zielona"
*Obudziłem się wcześnie rano aby zjeść czarną polewkę, którą trzymałem w beczce w swoim pokoju. Była już resztka. Samo dno. Ale Góra przysłała mi nową beczkę więc najadłem się do syta. Po obfitym posiłku wyszedłem ze swojego pokoju numer jedenaście i zszedłem na dół po schodach do tawerny. Nie byłem do końca wyspany, gdyż w jakimś pokoju obok skrzypiało łoże. W tawernie były pustki. Zetka, która po chwili wyszła, Brisk i brisk który siedział w kącie.
Wyszedłem na świerze powietrze aby trochę nim pooddychać. Bylo ładne, czyste, piękne niebo a slońce swieciło tak ostrym światłem, że oczy same się mrużyły. Pomimo wielu kalorii które wchłonąłem niczym mrowkojad mrówki, brzuch burczał mi niemilosiernie. W Trollu nie było kucharza, więc posiłków też nie bylo. Pośpiechem pognałem w miasto. Przechodząc obok ratusza spojżałem się na ścianę w ktorą uderzył dzik. Ludzie przypatrywali się jej ponieważ krew zaschnęła tworząc czerwoną plamę. Przeszedlem sie trochę dalej a moim oczom na wprost ukazała się karczma. Coś ze smokiem w tytule.
Pośpiechem popędziłem w jej stronę i przez rospęd wpadłem do karczmy uszkadzając zawiasy w drzwiach. Ludzie w koło obejżeli się na mnie. Było tu bardzo ładnie, ale nie tak ładnie jak Pod Głodnym Trollem. Siadlem do stolika bardzo grzecznie i ludzie przestali się na mnie gapić jak na wariata.zamówiłem zupę z kartofli. Wielką wazę. Gdy mi ją przyniesiono zaplaciłem srebrnym pierścieniem i zacząlem zajadać. po skończonym posiłku wstalem lecz zapach jaki owinął się wokół mnie zatrzymal mnie na jeszcze jedną chwilę. Na stoliku obok leżało wielki dziwnie powykręcane udo. Przez przypadek zaacisnąłem pięści i pogniotłem przy tym kartkę z menu, którą schowałem do kieszeni. Wielkie udko. Postanowilem, że je wezmę i tak nikt nie siedzi przy stoliku.
Szybkim ruchem wziąłem je na plecy i zacząlem uciekać z karczmy w stronę lasu. Kucharz jednak nie był pobłażliwy i gonil mnie, aż do jego połowy, krzycząc nie możesz tego zjeść. człowieku. Nie możesz. Ale ja nie mogłem... się oprzeć. Musiałem. Zabrałem się za jedzenie gdy dobiegłem do pierwszego lepszego pnia drzewa i położyłem na nim smakowity kąsek.Po zjedzeniu mięsa byłem już syty. Zostało po udku sporo kości, które położyłem w jakichś krzakach.
Błeeeeeeeeeee... Z jamy ustnej wydobyły mi się wymioty. Okropne załe zielone, a pomiędzy nimi pływały kawałki mięsa. Brzuch także nie dawał mi spokoju. Okropny pszeszywający ból, który czułem doprowadzał mnie prawie że do płaczu. Wyjąłem z kieszeni kartkę z menu karczmy. Napisane było o tej potrawie tak:"Udko dorosłego Ogra z lasów bagiennych - tylko dla orków i trolli.". Teraz rozumiałem czemu kucharz mówił, że nie mogę tego zjeść. Ale kiedy potem pomyślałem, że zjadłem część ogra znów zacząłem wymiotować.
Patrzyłem w oddalijak ktoś nadchodzi. Jakiś cień, bo z daleka nie było widać dokładnie. Kucharz - pomyślałem. No to teraz mi się dostanie. Ale nie on bo zza postaci wyloniły się jeszcze dwie, które szly z nią wcześniej gęsiego. Podchodziły coraz bliżej. Wyjąłem mój miecz. Brzuch mnie tak bolał, że nie mogłem nawet wstać. Trzy topory i trzy obrzydliwe twarze wyłoniły się zza drzew. Były to orki. Uniesione topory wskazywały na to że chcą czegoś ode mnie, a ból brzucha nasilał się i......................
Otworzyłem oczy. A więc to sen? Nie. To nie był sen. Byłem przywiązany do jakiegoś pala i to przez długi czas, ponieważ lewa ręka zdążyła mi zdrętwieć. Ból brzucha na całe szczęście ustał. Potężne stwory najwyrażniej nie miały dobrych zamiarów i mówiły:"my chcieć mięso, ty zjeść nasze, my zjeść twoja. Po czym odwiązały mnie z pala i próbowaly ściągnąć szaty. W tym momęcie pomyślałem, że to najlepsza szansa na ucieczkę od krwiożerczych bestii.
Wyrywając się im rozerwałem szaty u spodu i na plecach rozkładając skrzydła. Unioslem się migiem w górę. Nie wiedzialem kto ale ktoś począł do mnie strzelać a już po chwili na placu zebrała się cała gromada żeńskiej reprezentacji orków uzbrojona w łuki. Miałem już odlatywać gdy nagle przypomniałem sobie, że zabrali mój miecz. Moją cenną broń poświęconą przez Najwyższego Kapłana i przynajmniej dziesięciu papierzy.
Nie mogłem tak go zostawić. Ale strzały, które omijałem w powietrzu wyglądały na bardzo dobrze wykończone i ostre. Latając w powietrzu przez cały czas nic bym nie osiągnąl więc postanowiłem zlecieć do domku, który był najbardziej wyróżniający się z pośród innych, czyli jako z jedynego wydobywał się dym i jako jedyny zbudowany był z dębu.
Odleciawszy za wioskę orków tak by nie wiedzialy wróciłem do niej z drugiej strony podladując do chatki z dębu, która tam właśnie stała. Wszedłem do środka po cichu. Chatka miał przedsionek więc nikt mnie nie zauważył gdyż z niego obserwowałem co się dzieje w środku.
Trzech orków z pośród których najniższy wyglądał na szamana zachwycało się moim Łamaczem Mieczy. Podnioslem z ziemi mały kamyk i rzuciłem go obok chaty. Szaman zaciekawiony co sprawiło chałas kazał jednemu z orków wyjść i sprawdzić. Stałem pod ścianą w przedsionku, więc ork mnie nie zauważył. Wtem wbiegłem do głównego pomieszczenia i wziąłem miecz z srebrno - miedzianej tacy na której leżał. Ork, pomocnik szamana szybko zareaagował udeżając mnie w nogę i robiąc głęboką ranę. Odpowiedziałem mu podobnie, ścinając jego rękę w której trzymał siekierę.
Szaman też nie chciał dać za wygraną i w trakcie gdy juz wypowiadał zaklęcie machając swoją różdżką, sieknąłem go mieczem prosto w łeb. Ten jednak schylił się i udało mi się strącić z jego głowyjedynie jakiś przedmiot. Była to ku mojemu zdziwieniu łuska Zielonego smoka. Uradowałem się, że miecz Zeatcera będzie miał kolejną część i pozostaną do znalezienia już tylko trzy.
Wycinając dziurę w domku rozłożyłem skrzydła i wylecialem nad las a z tamtąd do tawerny "Pod Głodnym Trollem". Nic mnie juz nie niepokoilo, nawet noga z ktorej powoli upływała krew. Zraniona kończyna nie przeszkodzila mi równierz w szybkim udaniu się ze złowieszczym mieczem do kowala u którego poprzednio wprawiałem łuskę.
I tym razem dałem mu łuskę aby wprawił ją w miecz. Wyobrażałem sobie czekając przed kużnią co to będzie kiedy skompletuję wszystkie części.
Kowal po trzech minutach wyszedł z budynku i oznajmił mi, że łuska ta nie pasuje rozmiarem do miecza a jeżeli się ją przytnie straci magiczną moc.*
I znów trudy moje poszły na darmo.
*do karczmy wchodzi archaniol, ktoremu z nogi lekko owinietej kawalkiem togi leci strumieniem krew. nie przejmuje sie jednak tym faktem i siada przy stoliku.*
-która z pań zrobi mi oklad z młodej piersi?????? :))) :PPPPPPP
Orrin [ Najemnik ]
no dobra na mnie czas
*rusza na zewnatrz*
Krondar [ Death Avatar ]
*Jedno z ostrzy Krondara wystrzelilo do przodu blokujac topor Orrina, drugie zas znalazlo sie na jego szyi *
- Nigdy wiecej tego nie rob...
Krondar [ Death Avatar ]
[Ehhh to odswiezanie... ciezko bronic PPP w takich warunkach :D]
Czamber [ Czamberka ]
Bardzo śmieszne, Orrin ...
Czamber [ Czamberka ]
Dziękuję, Krondar, jak zwykle mogę na Ciebie liczyć. * Czamber podchodzi do Krondara i całuje go w podzięce w policzek. *
BriskShoter [ Senator ]
Orrin'ie chyba nie chcesz doprowadzić do sytuacji że w momencie jak bedziesz przebywał w Karczmie bede Ci zabierał boń :d Tak więc toche więcej rozwagi w działaniach :D
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf nie spuszczajac oczu z Orrina szepnal do Czamber *
- Amin naa tualle moja droga :)
Hadriel [ Screener's ]
Hadriel siadł na taborecie i widząc że nikogo nie interesują stare dzieje, nasłuchiwał o czym wszyscy rozprawiają
Hadriel [ Screener's ]
ej gdzie sie podzialiscie?
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn wszedł zmęczony do karczmy..*
- Brisk zapodaj nektar...
Widzę, że tu strasznie tłoczno.. widzę też osoby z 'mojej okolicy' (patrz inny topic :>)
*spojrzał na Czamber*
BriskShoter [ Senator ]
Joł Torn :D Jasne jasne tu masz swój nektar :D
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn wypija do dna...*
- ehh, dobreee...
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf podnosi sie od stolu i podchodzi cicho do baru gdzie dolewa sobie piwa, przygladajac sie Tornowi *
BriskShoter [ Senator ]
500
Torn no masz :D Wiadomo że dobre bo swojskie karczmiane i sprowadzane przeze mnie :D
Torn [ Merces Letifer ]
*po wypiciu nektaru Torn skierował oczy na zwoje leżące na stole...*
- hmmm, Hadriel - to coś nowego czy stare opowieści?
*przekartkował*
- troche tego dużo...
Hadriel [ Screener's ]
stare opowiastki, bo sir klesk podejrzewal mnie ze mam luske smoka za darmo, i wym,yslilem ja sobie bo on ma kiel :>
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn przeglądając pobieżnie zwoje spojrzał spod kapelusza na Krondara, zmrużył oczy, po czym spokojnie przeniósł wzrok na opowiadania Hadriela*
Krondar [ Death Avatar ]
* Stoja przy barze, elf nie spuszczal oczu z mrocznego przybysza *
- Skads Cie znam Tornie... nie moge tylko sobie przypomniec skad... kim, lub czym jestes?
[btw, na 55 watku znalazlem opowiadanie, czy to o nie Ci chodzilo wtedy? :)]
Torn [ Merces Letifer ]
- być może znasz mnie ze swoich najmroczniejszych koszmarów ? Poza tym nie przypominam sobie, żebysmy mieli przyjemność... może byłeś w innym wcieleniu?
(tak, 55... wersja 1.1 (1.0 to jajca), zresztą 1.1 też okraszone jest niewielką dawką humoru) :)
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf usmiechnal sie sarkastycznie *
- Koszmary? Niee... wiekszosc z nich sam pozbawilem zycia, hahaha :) Byc moze w innym wcieleniu...?
[Tia, ta wersja z obsada jest spox :D]
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn rozejrzał się po sali...*
[hmmm, poczekam jeszcze chwile i sie zbieram...] *pomyślał*
[co do poprzedniej wskazówki » '62' to się pomyliłem, gdyż równorzędnie prowadziłem podobną rozmowę i numerki mi się pomyliły :P]
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber dopija do dna swój kubek z winem, uśmiecha się blado do Torna, po czym idzie do łaźni się wykapać *
BriskShoter [ Senator ]
*dalej nic nie robi :D no może poza piciem i pisaniem :D *
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn spojrzał na blady usmiech Czamber i ... zaczął się zastanawiać co to jest blady uśmiech*
(lol)
(Czamber, chciałem się dopisać do tego wątku, `skąd jesteś?`, ale z racji tego iż już był podobny, tegoż nie uczyniłem... W sumie to nie mogę znaleźć tego 'dyżurnego' wątku.. pamiętam jedynie wątek weinera z tym kto ile ma lat.)
Hadriel [ Screener's ]
Znowu dzień jak codzień w karczmie,piwo tańce, wrzawa
Wtem Krondar wpada przez drzwiczki, ludzie jest wyprawa
Pięćdziesiąt koboldów, z wodzem na swym czele czeka
Są też orki,ich elita, tam gdzie wielka rzeka
Wszyscy nagle z krzeseł wstali na taką nowinę
Na nogi też poderwało, jedyną dziewczynę
Sześciu wojowników wyszło stanęło na drodze
Dołączył też do nich SirKlesk, będzie naszym wodzem
Ruszyliśmy ku wschodowi tam gdzie płynie rzeka
Wredne stwory było widać już nawet z daleka
Strzegły one jakiejś ważnej pozłacanej skrzyni
Widać było że do zła jakiegoś się przyczyni
Złe koboldy coś dziwnego, w żołądkach poczuły
Orki czymś je częstowały, orki ich potruły
Wszystkie stwory popadały, a ork zły, okuty
Podszedł i o ich przywódcę wytarł swoje buty
Nagle nadjechały wozy a w nich dziesięć orków
zaczęły pakiwać trupy koboldów do worków
Była tam też postać jakaś i nie była mała
Owinięta w kaptur jakiś na skrzynką se stała
Skrzynie i trupy koboldow na wóz spakowali
Wtem bohaterowie nasi zaatakowali
SirKlesk z mieczem swoim na sam przód się rzucił
Spokój między potworami, w ten sposób zakłucił
Czamber jak zwykle waleczna dwóch orków zabiła
Przy tym jednego z nich prosto w serce ugodziła
Orrin Brisk i Krondar Wielki też się wysilili
Razem w trójkę ośmiu orków szybko poskromili
Hadriel rzucił swoim mieczem, także w orka głowę
Zarzartował jednym zdaniem: " Odjęło mu mowę"
Tylko jedna jeszcze postać złowroga została
Ale było już za póżna portal otwierała
Czamber jednak się rzuciła na wroga naszego
Ale nie zdołała trafić zakapturzonego
Wszyscy zgodnie tylko jeden sobie wóz wzięliśmy
Ten na którym była skrzynka. Ją otworzyliśmy
Był tam jakiś dziwny metal, tak jakby nieznany
Wyglądał jak klucz do czegoś: portalu lub bramy
I wrócili wszyscy razem do Trolla głodnego
Tam piwem poczęstowano,każdego chętnego
Wszyscy zaniepokojeni tylko kluczem byli
Powiesili go na ściane i zdrowie wypili
(C. ID. IN.
Krondar [ Death Avatar ]
[Blady usmiech - Niepewny czy powinna sie cieszyc z tego co widzi :D]
Czamber [ Czamberka ]
[blady usmiech to blady usmiech :P Jak to skąd jestem?? Pochodzę zprowincji Morrowind :P]
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn blado spojrzał na Krondara, po czym wyszedł na zewnątrz rozprostować kości...*
Hadriel [ Screener's ]
chyba tym razem nie za dobrze napisalem ale jutro albo po jutrze lub za dwa dni dam ciąg dalszy i będzie troche dłuższy niż ten i ładniejszy, całość będzie miała trzy części
ps. nie wiem czy zauważyliście ale ten wiersz w przeciwieństwie do starych napisałem czternasto zgłoskowcem(stary pisałem dwónasto zgłoskowcem)
Torn [ Merces Letifer ]
Czamber - widzę, że nie pamiętasz gdzie się dopisywalaś (zresztą nie dziwota, tyle tu wątków)..
pytałaś w jednym czy ktoś jest z okolic, a jak pewnie się od wczoraj domyślasz ja jestem tym kimś
:D
Ide rozprostować kości bo Krondar jakoś dziwnie na mnie patrzy ;)
Krondar [ Death Avatar ]
* Krondar usmiecha sie pod nosem *
- Dziwnie? Niee Tornie... ja po prostu jestem nieufny... dlatego jeszcze zyje... :D
Czamber [ Czamberka ]
Domyśliłam się oczywiście :P ale przecież tam też napisalam dokładnie skąd jestem... mam powiedziec dzielnice??
Hahahaha!! Aleś się przyczepił "bladego spojżenia"
No i może Ty mi powiesz skąd jesteś ( w sumie u mnie to każdy może sobie sprawdzić na gg) :D
Hadriel [ Screener's ]
ehhhh, powiedzcie co sądzicie o przygodzie wierszowanej z koboldami a ja rano poczytam, tym samym ide spac bo mama moja mysli ze rano nie wstane :> a mam na 8:00
*Hadriel poszedł do swego pokoju i słychać bylo jak tajemniczym dla wszystkich językiem czyta jakieś zwoje na głos*
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn wkroczył na powrót do karczmy*
- eh, przepraszam za zamieszanie, ale wydawało mi się, że moje wczorajsze enigmatyczne zachowanie dało się łatwo odczytać (okolica i te sprawy).
*obrócił się w stronę Krondara*
- to tak jak ja...
*wziósł lekko skroń*
*i usiadł w kącie*
Torn [ Merces Letifer ]
- Czamber - właśnie szukałem tego dyzurnego wątku, ale nie moge go znaleźć...
W każdym razie okolica bliska - Sosnowiec :]
Czamber [ Czamberka ]
Heh, Hadriel, no mnie się podoba, czekam na ciąg dalszy...
[dostanę dokładną odpowiedż na moje pytanie, Torn ?? (tylko się nie zastanawiaj, jaka to "dokładna odpowiedź" :P )]
Torn [ Merces Letifer ]
tylko się nie zastanawiaj, jaka to "dokładna odpowiedź"
very funny ;-)
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf przez zmruzone oczy obserwowal Torna, popijajac piwo. Czarny plaszcz zafalowal przez chwile, kiedy do karczmy wlecialo chlodne powietrze z zewnatrz *
- Zaczynam Cie darzyc pewna sympatia... mroczny...
Czamber [ Czamberka ]
[no proszę, proszę, Zagłębiaku...]
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn po wyznaniu Krondara zaczął się zastanawiać czy aby użył dobrego dezodorantu dziś rano...*
:D
SULIK [ olewam zasady ]
[ do karczmy wkroczyl welki troll ]
Witam was kochani - troche mnie nie bylo - z kilku powodow:
szkola, net mi kepsko chodz, szkola, szkola, dziewczyna, szkola, net mi kiepsko chodzi, dziewczyna, dziewczyna i.. net mi kiepsko chodzi....
co tam sie ze mna dzialao - a wiele
np. dzis bym stracil kawalek reki - robiac sobie sniadanie - ach te noze :>
a tak serio - to tylko przecielem sobie zyle w wewnetrznej stronie dloni :/
Krondar [ Death Avatar ]
[Raczej nie bardzo - cos pod wywar ze szczura podbiega :D Zartam sobie :D]
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn spojrzał na wielkiego Trolla*
- Sulik, kope lat... witam.
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn wyjął mały zwój*
[zapamietać - Krondar lubuje się w szczurach. Wyrzucić ten nowy specyfik. Zatłuc sprzedawce pachnideł. Kupić feromony.]
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf spojrzal na Torna z sarkastycznym usmiechem *
- Pewna sympatia... to jeszcze niezbyt duzo... ale masz podobne poglady na kilka spraw, to za to plus...
* Przeniosl wzrok na wielkiego Trolla *
- Witaj... zdaje sie ze sie jeszcze nie znamy...
Czamber [ Czamberka ]
* Czamber wychodzi z łaźni zarumieniona od gorącej wody, szybko nalewa sobie wina i wypija do dna *
Witam, słyszałam o Tobie, Sulik, miło mi cię widzieć, jestem Czamber.
* usmiecha się *
BriskShoter [ Senator ]
SULIK ---> joł :D BTW w tej Twojej wyliczance brakuje mi "sex,alkohol, studentki" :D
Krondar [ Death Avatar ]
[Torn -- zabiles mnie tymi feromonami - ROTFL :D]
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn dotknął dwoma palcami swego kapelusza i skinął w kierunku Krondara*
Czamber [ Czamberka ]
*Czamber udaje sie na góre do swojego pokoju*
Za chwilkę będę.
Krondar [ Death Avatar ]
* Krondar usmiechnal sie do Czamber *
- Quel...
Krondar [ Death Avatar ]
[Sulik... Sulik... :) Jak tam "Grumpy Bone"? :D]
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn spojrzał na Sulika, później na Krondara i uśmiechnął się pod nosem*
Czamber [ Czamberka ]
* Z góry słychać trzask zatrzaskiwanych drzi i w chwile później po schodach zbiega Czamber z uśmiechem na ustach *
Podbiega do Krondara, bierze ze stolika przy którym siedzi wino i nalewa sobie do kubka *
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf dolewa sobie piwa i siada kolo Czamber *
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn obserwując wszystko z kąta zastanawia się czy to nie jakaś grupa AA się tutaj zebrała...*
;)
BriskShoter [ Senator ]
*Torn obserwując wszystko z kąta zastanawia się czy to nie jakaś grupa AA się tutaj zebrała...*
Obserwując z kąta Torn'a zastanawia się czy ten nie odkrył że tu sie zbiera zawsze grupa AA :D
Solymr [ Komandor ]
czas spac przyjaciele
(po czym solymr dopija 27 piwo i idzie do swojego pokoju :D
Torn [ Merces Letifer ]
Obserwując z kąta Torn'a zastanawia się czy ten nie odkrył że tu sie zbiera zawsze grupa AA
*Patrząc tak na Briska zastanawia się*
"hmm, co on się tak na mnie lipi... czyzby wiedział o czym myśle..."
*po czym stanowczym głosem rzekł*
- zieloną herbatę.. tylko mocną.. raz.
Krondar [ Death Avatar ]
* Elf obrzuca bacznym spojrzeniem mlodego paladyna *
- A Ty sie gdzie ukrywales Solymrze? Nie widzialem Cie od kilku godzin...
* Przeniosl wzrok na Torna po czym zamyslil sie... zaraz bedzie cedzic liscie w szklance :D *
- Wina Czamberku? :)
BriskShoter [ Senator ]
Patrząc tak spode łba i z mroku na Torn'a zastanawia sie "Hmm ciekawe czy on wie że ja wiem o czym on wie:D"
*Nalewa sobie swojego trunku*:D
Czamber [ Czamberka ]
Pewnie, że tak, jak zawsze, Krondar.
Torn [ Merces Letifer ]
- hmm, kto tu do cholery jest w końcu barmanem ??
*patrzy na Briska*
[on chyba wie to co ja wiem, że ja domyślam się, że on wie dokładnie to co wiem ja... dziwna sprawa]
*po czym dodał*
- herbata ma być z ekspresu ! ;-)
Czamber [ Czamberka ]
Czamber patrząc na torna i Briska myśli "ciekawe czy oni wiedzą, że ja wiem, że oni wiedzą, że oni wiedzą" (hehe, to ma sens...)
SULIK [ olewam zasady ]
Torn - [ Troll delikatnie usciskuje przyjaciela ] :)
BriskShoter -
sex: nie chcialem deprawowac mlodszych
alkohol: bylo go tyle, ze nic nie pamietam :)
studentki: ehh - jeszcze nie teraz :) teraz zajmuje sie moja dziewczyna :> a studentki na studiach - jak narazie trzeba skonczyc 5 klase i dostac sie gdzies na studia :)
Krondar - polamane :>
zreszta w tej karczmie Sulik jest Trollem, jak chcesz Sulika Nomada - to gdzie indziej :]
Krondar [ Death Avatar ]
* Dolewa wina Czamber po czym zastanawia sie "Czy Brisk jeszcze nie wpadl na to ze watek muli i trzeba by zalozyc nowy?" :D *
- Twoje zdrowie... Lle tyava quel? Troche wypilas...
BriskShoter [ Senator ]
*patrząc tak na Torn'a i na Czambe zaczyna się zastanawiać:"Czy to dobrze że oni wiedzą że ja wiem mimo że ja tak na prawde zaczynam nie wiedzieć o tym o czym powinien wiedzieć albo mi sie po prostu wydaje że to co oni wiedzą ja wiedziałem lub wiem...hmmm ciekawa sprawa :D"*
Krondar [ Death Avatar ]
* Krondar usmiecha sie pod nosem patrzac na Sulika *
- Troll, tak? Niech tak bedzie... skad przybywasz?
BriskShoter [ Senator ]
Czamber ---> przepraszam za brak "r" :D Ot klawiatura już nie ta :D
Torn [ Merces Letifer ]
*Torn teraz zastanawia się nie dlaczego Brisk wie to czego wiedzieć nie powinien, lecz dlaczego wmieszał w to wszystko Czamber... hmmm*
*lekko podirytowany*
- dostanę tą herbatę w końcu?
*cień wokół stolika Torna zwiększył swój zasięg o 50 cm, pokrył część stolika sąsiedniego*
- i dlaczego nie ma w menu czerwonej herbaty? jaka jest klasa tego lokalu
[ ;) ]
SULIK [ olewam zasady ]
Krondar - ja znikad nie przybywam - ja tu mieszkam [ wskazuje palcem na sakuzoony stary fotel przy kominku ]
tyle, ze ostatnio bylem zajety na miescie i nie mialem nawet czasu wpasc sie przespac
Czamber [ Czamberka ]
Lle lakwenien, Krondar? W sumie to nie mam takiej mocnej głowy jak Orrin, ale nie wypiłam tak dużo...
SULIK [ olewam zasady ]
Torn - jak dobrze, ze mi przypomniales o mojej diecie :)
[ siada obok kabata ]
- barman - szarlotka i herbatka dla kilokora :>
BriskShoter [ Senator ]
**********************************
KONIEC CZĘŚCI 81 ZAPRASZAMY DO 82..............
**********************************************
Krondar [ Death Avatar ]
* Krondar wyjal z pod plaszcza latarke i poswiecil na Torna *
- Nie moge pic tyle... sciemnia sie... :D
* Spoglada na Sulika *
- Faktycznie kawal czasu Cie tu nie bylo... jak sie domyslam nazwa od Ciebie sie wziela?