GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Arcanum: Przypowieść o Maszynach i Magyi (część 6.5)

03.11.2003
17:20
[1]

Boginka [ Sybarytka ]

Arcanum: Przypowieść o Maszynach i Magyi (część 6.5)

Witaj wędrowcze! Wkroczyłeś w wątek o wspaniałej grze cRPG - Arcanum. Jeśli jeszcze w nią nie grałeś, racz spróbować, albowiem warto. A tutaj możesz zapytać o pomoc, opowiedzieć swoją historię lub zwyczajnie pogadać, zawsze przyjmiemy strudzonego podróżnika w nasze progi.

Arcanum to piękna kraina, ale pełna sprzecności - tutaj koegzystuje ze sobą zarówno Magia i Technologia, żyją razem Ludzie, Elfy, Krasnoludy, Ogry i Orki. Także Dobro i Zło. Nigdzie indziej nie spotkasz tyle potężnych potworów, zapomnianych ruin i nawiedzonych zamczysk, skarbnic dawnej Magii. Lecz są też wielkie miasta ze swoimi fabrykami, pociągami, elektrycznymi światłami i coraj szybciej rozwijającą się technologią.

Okupują miejsca przy kominku (w kolejności alfabetycznej):
AK - Dostojny i skromny człowiek walczący w imie Dobra i prawości Największy bohater, jaki przemierzał Arcanum. Chętnie udziela pomocy. Prawie żywa legenda. Sądząc po levelu to pół-bóg.
azim - Wielki wojownik-mag, ciekawy świata, nie ma chyba rzeczy w Arcanum o której by nie wiedział. Miłośnik mieczy oburęcznych i ich wykorzystania. Choć rzadko zagląda, zawsze pozostawia po sobie mądrości.
Benedict - Kiedyś obiecujący adept szkół magii, ale pewnego razu słuch o nim zaginął i nikt nie wie gdzie teraz jest.
Bogas - To jeszcze młody wojownik na nic nie zdecydowany. Chciał by wszystko zrobić szybko. Ma zadatki na kolejnego wspaniałego bohatera, zobaczymy jak to wykorzysta.
Boginka - Jak sama o sobie powiedziała była buntowniczką przemierzającą Arcanum jedynie z mieczem i plecakiem. Uwielbia burdy i nielubi złomiarzy, jest hieną pół bitewnych :) mówi że jest wiedzmią, ale kto w to wierzy ;)
Kade - Dawno temu wielki technolog, który przyczynił się do wielkiego wzrostu techniki wśród ludzi. Lecz dopadło go znużenie, zmęczenie i skleroza. Teraz ukrywa się i tylko czasmi wychodzi by poromawiać z ludzmi. Krążą pogłoski, że nie jest prawdziwym krasnoludem.
Mailman - Tajemniczy i dzielny wojownik znany także ze swej biegłości w gotowaniu.
Mr.Kalgan - Dopiero zaczyna i jeszcze nie zdecydował czy zostać Ghandim czy Antychrystem. Od zaraz chciałby poznać wszystkie tajemnice Arcanum i ciągle zastanawia się nad słusznością swoich wyborów.
orm - Kiedyś wielki wojownik znany ze swej odwagi. Teraz niestety jedynie cień, tego kim był.
VYKR_ - Na razie młody mag i wojownik pracujący nad 'wielkim projektem', na nadzieje, że przyniesie on mu sławe i honor. Nienawidzi złomiarzy i jest zły. Jego marzeniem jest anarchia w Arcanum.
wysiu - Kolejny z wielkich bohaterów niewyróżniający się niczym specjalnym.

Link do poprzedniego wątku:

03.11.2003
18:33
[2]

azim [ Konsul ]

Witam


Z przyczyn technicznych trochę mnie niebyło ostatnio

Widzę że wreszcie Vykr się pojawił- witam
tylko nie bardzo mi się podoba "pojawie sie jeszcze kiedys", powinno być raczej "będę się teraz pojawiał często"
trzy klasy (no może niekoniecznie trzy ale mało) postaci to częsta przypadłość cRPG niestety

Boginka to że polacy są jacy są to wiem od dawna, zresztą czego oczekiwać po ludziach którzy razem z amerykańcami napadali na Alamo czy teraz na Irak ale wracając do amerykańców, jeśli mamy być wobec nich obojętni to chyba też nie powinniśmy oceniać i potepiać Hitlera za jego zbrodnie bo przecierz za jego panowania niemiecka gospodarka wręcz rozkwitała a naród niemiecki miał się całkiem nieźle (czyli coś dobrago zrobił) a to że wymordował masę ludzi czy wybudował obozy koncentracyjne (takie jak na Guantanamo) to tylko jakiś tam epizod i to tylko ci zagazowani w obozach powinni się wypowiadać nie my, czy tak ma być?
a co do tego że nie należy całego narodu jednakowo oceniać to się z Tobą zgadzam tylko jak wyodrębnić te wartościowe jednostki, gdyby bush miał "nóż pod gardłem" to by zapewne kochał arabów, komunistów i innych rzekomych wrogów ameryki bardziej niż swoją rodzinę, więc skąd mieć pewność że ta czy tamta jednostka jest wartościowa a przelicznik jest prosty: usuwając 9 szumowin i 1 jednostkę wartościową można ocalić 9 jednostek wartościowych i 1 szumowinę (zawsze znajdzie się zdrajca), czyli zagrożenie jest mniejsze (a zdrajcę znajdziemy he he)
a dlaczego nie czepiam się chińczyków? bo to najpotężniejszy bastion socjalizmu a poza tym tylko dzięki takim państwom amerykańce nie wywołali jeszcze 3 wojny światowej bo się ich boją, tylko nie do końca rozumiem ich obojętności w sprawie Iraku czy wcześniej Afganistanu no ale cóż widocznie czekają aż amerykańce dojdą aż do nich tylko czy wtedy nie będzie za późno, a tak wogule nie popiram prześladowań tybetańczyków i mam nadzieję że chińczycy pójdą kiedyś pod tym względem po rozum do głowy, podobnie jak rosjanie w konflikcie z Czeczenią, nie ma ludzi doskonałych (no chyba że Fidel Castro he he) ale można zmierzyć poziom ich zepsucia a amerykańce przekroczyli już każdą miarę
powiedziałaś że to irakijczycy powinni się wypowiedzieć ale tak jak mówi AK irakijczycy są kneblowani medialnie i politycznie a nie są aż tak poteżni jak Chiny by móc bronić swojego zdania a z amerykańcami swoje zdanie wywalczyć można tylko zbrojnie (jak niegdyś Wietnam)
i jeszcze tylko jedna uwaga: nie jest zły każdy kto się urodził w usa (mniejszych się nie da niestety he he) ale każdy kto został wychowany na kapitalistycznego amerykanina

AK nie porównuje JA do Falla jak mogłeś tak nawet pomyśleć, porównuje do Fallout Tactics a to co innego, powiedziałbym że porównanie prawdziwego Falla do Tactics to jest dopiero herezja
mnie osobiście bardziej pasuje JA2 niż Tactics bo ten drugi mnie męczy jak widzę te roboty w niewyobrażalnej w porównaniu z Fallem skali i ta wątła fabuła, jedynie klimat tyci Falla przypomina
pod względem fabyły bardziej mi się podoba rewolucja w Arulco niż walka z przenośną bateryjką czy kalkulatorem albo jeszcze czymś dziwniejszym he he

Chupacabra mi sie też kostki nie podobają ale w baldurach jakoś questy i fabuła to wynagradzają gorzej w hack and slash a do takiech zaliczam Icewinda gdzie jest to już niestrawialne, a w tę nową grę Troiki nie grałem więc się nie wypowiem ale cały czas żałuję że o Arcanum 2 zapomnieli bo to dla mnie obok Falloutów najlepsze cRPG

Ficket na wstępniaku można też i swoją facjatę mieć więc jeśli zdjęcie umieścisz to i zbroje i miecz się dorobi (czy co lubisz)albo sam możesz dorobić

Mailman całkiem niezły pomysł z bezkrwawym cRPG chociaż i robienie żywiołaka ognia miotaczem płomieni też ma swój urok he he
ale poważnie, to wielu (ja też) lubi gdy w cRPG jest rozbudowana opcja dyplomacji a nie tylko sama walka więc czemu by nie ograniczyć się tylko do dyplomacji i zamiast tracić czas na potworki chasało by się za qestami i też by fajnie było

Boginka zazwyczaj też czekam na demo (oczywiście w gazecie) ale czasem kupuję w ciemno czyli kierując się recenzją czy poprzednią częścią gry i czasem się nieźle potem rozczarowuje więc chyba w przypadku tego twora Troiki poczekam na demo

AK trochę szybko by ten niby zlot był, ale gdzie by to miało być, może mi się uda wybrać, chociaż narazie się nie zapowiada niestety
ktoś jeszcze się wybiera

To tyle (ale się rozpisałem)
Narazie

03.11.2003
20:44
[3]

AK [ Senator ]

azim - skoro porównanie było do BoS to popieram. Tactics nie jest godny mojemu bohaterowi Steyra przeczyścić po walce :) W tym Fallu nie ma właściwie żadnej fabuły, opcje dialogowe usunięto, nic tylko rzeźnia i rzeźnia... Mi się zawsze w jedynce i dwójce podobało to że grę MOŻNA przejść bez oddania jednego wystrzału - każdego bosa i przeszkodę można było albo przegadać, albo znaleźć kogos kto się tą przeszkodą zajmie. Jak Frankiem Horriganem.

A tak przy okazji JA - nie wiem jak daleko zaszedłeś, lecz zwróć uwagę że ta gra jest chyba pierwszą w której AK 47 i AK 74 są RZECZYWIŚCIE lepsze od M-16 i innego amerykańskiego badziewia. Od razu widać że gry nie robiły jakieś poprawne politycznie gogusie, lecz znawcy nowoczesnego uzbrojenia.

Co do zlotu - cóż... miał być, ale nie wyszedł. Normalka.
Oby tylko ten wątek nie okazał się ostatni w serii... Ale ja zawsze wszystko czarno widzę.

05.11.2003
19:05
[4]

azim [ Konsul ]

Witam

AK ano nie ma to jak napuścić na Franka jego własnych ludzi, z tym się całkiem zgadzam
JA2 już skończyłem w trybie realistycznym i stopniu "doświadczony", teraz gram po raz drugi ale w SF i tym samym stopniu trudności bo ekspert mnie trochę wnerwiał jak to się trzeba było mierzyć z 27 (tyle zdarzyło mi się spotkać maxymalnie) ludźmi wroga mając zaledwie na początku 4 ludzi słabo jeszcze uzbrojonych
a co do sprzętu to rzeczywiście broń radziecka czy rosyjska jest nie dość że w kilku wersjach to jeszcze całkiem niezła a i amunicja jest dopasowana chociaż zauważyłem pewne niedociągnięcia np. w opisie AK 74 czy innego kałacha jest wymieniona wada "zawodny" co jest raczej nieporozumieniem a w przypadku amerykańskiego colt comando wad nie ma wcale podobnie jak w kanadyjskiej wersji M16 ale można przymknąć na to oko bo jak zauważyłeś chłopaki jednak się trochę znają mimo że błędy popełniają
a co do zlotu to cóż, może tym razem nie wyszło ale mam nadzieję że jeszcze coś kiedyś z tego wyjdzie

pozdrawiam
Narazie

05.11.2003
21:02
[5]

Boginka [ Sybarytka ]

azim--> Porównanie działalności Hitlera i Busha jest z mojego punktu widzenia chybione - o Adolfie i całej jego machinie można się wiele obecnie dowiedzieć z kompetentnych i w miarę obiektywnych źródeł (i ja tak zrobiłam). Dzięki temu, że jest już post factum można na to patrzeć z wielu stron i podpierać się wieloma dowodami i racjami Dzięki temu mogłam sobie wykrystalizować pogląd na całą sprawę. Tymczasem o działalności Ameryki na arenie międzynarodowej w ostatnich latach wie się to i owo, ale to nie upoważnia mnie do wydania w miarę obiektywnych sądów, a więc do ferowania (choćby nieistotnych) wyroków śmierci i potępienia. Wiem bowiem paradoksalnie dużo mniej.
Nie wiem skąd wziął Ci się przelicznik ilości ludzi danego gatunku (9:1). Mówisz poza tym o tym w ten sposób. "No zastrzeli się i po torturuje (klatka w Guantanamo) kilku wartościowych ludzi, ale to jest błąd statystyczny wliczony w koszta. Na tych trupach zaś zbudujemy piękne, zdrowe, światowe społeczeństwo." Nie wiem jak Ciebie, ale mnie zawsze uczono, że na zbrodni, choćby najmniejszej (UWAGA - zbrodni, nie wykroczeniu) nie zbuduje się trwałej i prawdziwej szczęśliwości. Poza tym śmiem wątpić czy szafował byś życiem ludzkim tak luźno gdyby np. sprawa wymagała zabicia osób Ci najbliższych lub Ciebie samego. Łatwo jest składać ofiary, które nas nic nie kosztują.
Rozumowanie w kwestii Chińskiej masz również ciekawe - Chińczycy są tylko troszkę be bo są ze mną (przeciw Ameryce), chociaż mordują i represjonują własną ludność aż miło. Za to Amerykanie są bardzo be, bo otwierają ogień do weselników i pchają się gdzie ich nie proszono, nie obchodzi ich życie innych itp. Tymczasem (jeżeli przyjąć, że w ocenie działań amerykańskich masz pełną rację) dokładnie tak samo "be" są i jedni, i drudzy. Chińczycy też się sami wprosili do Tybetu, zdewastowali, go i okupują, mają głęboko gdzieś życie każdego kto przekracza przepisy ustalone dla utrzymania władzy (np. wspomina w Internecie o istnieniu SARS ). Z Twojego rozumowania wynika, że jedni mogą zabijać ( masz tylko nadzieję, że "pójdą kiedyś pod tym względem po rozum do głowy") a inni już nie. Wychodzi na to, że życie ludzkie ma dla Ciebie wartość różną nie w zależności od tego jakim się jest (bo dobrych Amerykanów masz wkalkulowanych w błąd statystyczny), ale pod rządami jakiego państwa się mieszka i kto morduje. Znamienne tylko, że mówisz w ten sposób o ludziach Ci obcych, wątpię czy śmierć bliskich w więzieniu chińskim, czy amerykańskim różniłaby się dla Ciebie.
Jeszcze jedno - mówisz o Wietniamie i Iraku. Masz trochę racji, ale wychodzi na to, że Wietkong i Saddam to byli w sumie dobrzy ludzie, a w paradę wleźli im źli Amerykanie. Czy ci sami źli Amerykanie wleźli w paradę Hitlerowi w 1943r. ? Wyobraź sobie następującą sytuację:
Jesteś w obozie koncentracyjnym (jak to wygląda dodawać nie muszę). W pewnym momencie dowiadujesz się, że mogłyby przyjść obce wojska i obalić Hitlera, ale pod presją publiczną nie przystępują do wojny, mówiąc tylko publicznie, że nie chcą się wtrącać w sprawy suwerennego państwa, aczkolwiek mają nadzieję, że władze kiedyś pójdą po rozum do głowy i przestaną ludzi przerabiać na mydło... Fajna wizja?
Żeby nie było nieporozumień to jeszcze raz (z uporem maniaka) podkreślę, że masz troszeczkę racji, ale chciałabym, żebyś popatrzył też na drugą stronę medalu uważnie, a nie tylko prześliznął po niej wzrokiem i stwierdził: "No wiem, że tak też jest, ale to błąd statystyczny i trudno. Ludzie porostu znaleźli się w nieprawidłowym czasie, w nieprawidłowym miejscu."

Wracając na chwilę do tematu wątka: tak sobie myślę, że najwyższy byłby czas, żeby Play-It wrzucił Arcanum do jakiejś tańszej serii. Dzięki takim zabiegom Arcanum odzyskałoby kawałek zainteresowania graczy, a może i wątek by ruszył. Trzeba przyznać, że w tej kwestii CDP postępuje dużo rozsądniej niż inni Polscy dytrybutorzy - sączyć z rynku ile się da, ale nie piłując cenę, a raczej dostosowując ją do zainteresowania rynku. Może reszta powinna odrobić zadnie domowe z lekcji: "Jak skutecznie sprzedawać kilkuletnie dobre gry w dżych ilościach" (patrz np.fakt, że Extra Klasyka jest wykupywana w moim mieście na pniu). Marzenia ściętej głowy?

06.11.2003
18:02
[6]

AK [ Senator ]

Boginka - co do twojego przykładu z obozami - gdzie byli Amerykanie gdy w ZSRR wykańczano na Syberii i zauralu setki tysięcy ludzi? To właśnie takie gdybanie. To raz.
Dwa - Korea. Gdyby nie interwencja, być może komunizm nie stałby się tam tak silny, nawet jeśli CAŁA Korea stała się komunistyczna. A tak, mamy tykającą bombę, którą strach rozbrajać. I jeśli kiedyś jakaś A-bombka spadnie stamtąd na ziemię, będzie wiadomo KOMU dziękować, nie sądzisz?
Trzy - popraw, mnie, ale nikt w Iraku nie przerabiał nikogo na mydło. Wiem, Kurdowie, ale ciekaw jestem co by zrobili Amerykanie w podobnej sytuacji. O, przepraszam, zapomniałem że oni już coś takiego zrobili, z rdzenną ludnością Ameryki Północnej.
Jedyną różnicą jest to, że tamto "było dawno i nieprawda". Lecz, jeśli mamy pamiętać obozy i Hitlera, nie możemy jednocześnie zapominać Tybetu i właśnie rezerwatów, oraz Indian.

08.11.2003
17:51
[7]

azim [ Konsul ]

Wiatam

Boginka świat nie jest doskonały i w żaden sposób takiego nie da się zbudować, a co do Chińczyków czy Saddama weź pod uwagę skalę zbrodni, skala zbrodni jednych i drugich jest tylko namistką tego do czego dopuścili i dopuszczają się amerykanie.
Wiem że ludzi nie powinno się traktować jak statystyki ale inaczej się nie da gdyż takie są prawa wojny, liczy się zabitych i rannych a przecierz można by próbować nie dopuścić do ofiar nie broniąc się ale wtedy wróg taki jak ameryka raczej nie powie "słuchajcie jak nie chcecie wojny to pójdziemy sobie do domu i damy wam spokuj" raczej by się zkończyło zajęciem terytorium i masowymi, "legalnymi egzekucjami"
Wiadomo że nie wszyscy hitlerowscy żołnierze byli źli, niektórzy walczyli by przeżyć, ale nie zmienia to faktu że byli po przeciwnej stronie i strzelali do polaków którzy bronili swojej ziemi i rodzin w związku z tym polacy musieli też zabijać tych "dobrych" którzy walczyli tylko z przymusu.
Ale czy jedni i drudzy mieli inne wyjście?(nie mówię o tych którzy wojny chcieli bo to jednak większość decyduje)
I to jest właśnie ta statystyka, jeżeli amerykanie prowadzą "wojnę prewencyjną" to muszą się liczyć ze stratami, ze stratami trzeba się liczyć też po stronie ofiar amerykańskiej napaści ale kto jest bardziej wartościowy agresor czy ofiara?
Nawet jeżeli wśród agresorów znajdują się ludzie wartościowi to i tak nie da się uniknąć takich ofiar chyba że poświęcając dla tej małej grupy cały naród (narody) będący ofiarą agresora.
Czy lepiej pozwolić rozpędzić się kolejnej krwawej machinie wojennej której ofiar będzie tylko przybywać, czy powstrzymać ją poświęcając kilka jej cennych elementów i w ten sposób uratować całe narody?
Co do Saddama to ja bym z niego diabła nie robił, wiadomo że wróg polityczny ma u takiego przechlapane ale naród miał co jeść, może i nie miał luksusów ale państwo ograniczone sankcjami na luksusy nawet nie byłoby stać nawet gdyby Saddam chciał, a to jest podstawowy obowiązek państwa aby zapewnić ludziom niezbędne minimum potrzebne do godnego życia, obowiązek o którym zapominają rządy demokratyczne gdzie walczy się o byt.
A jakie minimum mają teraz Irakijczycy? mleko i miód płynące z ameryki?
A co do Kurdów o których wspomina AK to się nie wypowiem bo nie znam zbytnio sytuacji, wiem tylko że Turcja z Kurdami robi to samo a że paktuje z ameryką to im ameryka na to daje przyzwolenie i jakoś ich nie obchodzą Kurdowie.
A co do tego obozu to powiem tak: siedzę sobie w tym obozie koncentracyjnym w czasach III Rzeszy no i tak według tego co powiedziałaś powinienem sobie pomyśleć "siedzę tu sobie i gdyby to było z 50 lat do przodu kiedy to już III Rzeszy nie będzie to bym mógł powiedzieć że to jest złe ale że III Rzesza istnieje jeszcze na arenie międzynarodowej to nie będę narzekać bo historia może ocenić to pozytywnie i na kogo ja wtedy wyjdę"
Wracając jeszcze do sprawy statystyk tym razem dotyczących nie jednostek a narodów, wyobraź sobie sytuację gdzie jest pewne państwo które dopuściło się agresji na inne państwo ale to samo państwo jednocześnie zniszczyło (lub powstrzymuje stanowiąc zagrożenie) wielką potęgę która pustoszyła pół świata i co z tym zrobić?
Wina jest oczywista, ale zasługi jesze bardziej i jeszcze większe bo uratowało miliony, mamy tu znów statystykę i w kwesti narodów tylko na takiej kalkulacji możemy się opierać, na skali zbrodni.
Co do szafowania życiem to powiem że gdybym był w sytuacji takiego żołnierza hitlerowskiego czy amerykańca to chyba byłbym wdzięczny (przynajmniej powinienem) gdyby ktoś odstrzelił mi głowę zanim sam musiałbym zabić kogoś wiedząc że to on stoi po stronie sprawiedliwości (rzecz jasna to tylko gdybanie bo w takiej sytuacji nie wiadomo co przyjdzie do głowy).
Moje życie byłoby wtedy też wliczone w koszty wojny i nic bym na to nie poradził, chyba że by udało mi się zdezerterować.

AK całkiem słuszne spostrzeżenia (większość).
Koreańskich bomb bym się nie obawiał raczej amerykańskich bo jak pewnie wiesz już na Wietnam chcieli posłać bombkę atomową, że nie wspomnę o Hiroszimie i Nagasaki co tam zrobili obrońcy praw człowieka.
A tak na marginesie przyznaje że wprowadziłem Cię w błąd ostatnio z JA2 bo w rzeczywistości jak sprawdziłem to tylko AKSU74 jest zawodny reszta też ma wady ale inne.

Boginka słusznie prawisz Arcanum już dawno powinno wylądować na półce z tanią klasyką, sam często jak nie mam w co grać to sięgam po gry które jakoś wcześniej umkneły mojej uwadze z róznych powodów a jako że tanie to nawet jak się nie spodoba to nie taka strata jak 100zł.
Nawet Fallouty kupiłem w polskiej wersji mimo że miałem od dawna angielskie ale że były w przystępnej cenie(i nawet się im polonizować opłacało) a i w PL lepiej mi się gra (i więcej questów znalazłem przy okazji)więc się skusiłem, gdyby cena była 100 czy nawet ponad 60zł(tak stare Diablo mimo wieku tyle kosztuje) to bym nawet nie brał pod uwagę zakupu, ale widać lepiej nie sprzedać za większą sumę niż sprzedać za mniejszą.

To tyle
Pozdrawiam
Narazie

08.11.2003
23:54
[8]

wojciech_psv [ Junior ]

Hej, wybaczcie że się wtrącę, ale będąc świadkiem tych sporów na łamach forum fantastycznego, które bynajmniej fantastyczne nie są. Co do interwencji ONZ ( przypominam, nie tylko USA ) w Afganistanie to chciałbym zauważyc bo w tych wypowiedziach nie odnotowano wzmianki na ten temat. Co tak właściwie zapoczątkowało całą tą walkę świata cywilizowanego z terroryzmem. Atak na WTC o, którym juz wszyscy zapomnieli. Nie było by tego wszystkiego gdyby nie zamachowcy-samobójcy, którzy porywając 4 samoloty zadali potężny w sensie politycznym i społecznym ( bo przeciez nie ekonomicznym )cios. Pokazali Ameryce i całemu światu, że się nie boją, zaatakowali w samo centrum, dobitnie i niespodziewanie. W takim wypadku nie dziwię się, że Amerykanie błyskawicznie odpowiedzieli inwazją na Afganistan pod sztandarem ONZ i z pewną (na pewno nie symboliczną) pomoca państw członkowskich. Patrząc od 2001 roku, gdy to wszystko się zaczeło, widać jasno i klarownie, że to nie Amerykanie rozpoczeli ten chaos. Gdyby nie 11.09.2001 Talibowie nadal panowaliby w Afganistanie, a Saddam w Iraku.
Co do Korei, Wietnamu i komunizmu ogólnie. Po pierwsze, wystarczy spojrzec na Koreę Północną i Południową, potem zajrzec do podręcznika kto bronił jakiej części. Wszystko jasne ? Powinno byc... Hmmmm, bomba atomowa. Czy studiowaliście bliżej działania Japonii w latach 1930-45 ? Zajęcie Mandżurii, zachowania żołnierzy wobec miejscowej ludności. Wiadomo wam, że Japonczycy uśmiercili 100 000 alianckich jeńców, którzy budowali linie kolejowe w nieprzystępnej dżungli ? Liczone jest, że na 1 metr ciągnących się przez setki kilometrów kolei przypada jeden aliancki trup. A czy wiadome jest wam, iż japońscy naukowcy przeprowadzali na zachodnich jeńcach testy różnych broni biologicznych przy których działalność dr Mengele było tylko dziecięcą zabawą ? W ostatnich miesiącach wojny gdy jasne było, że Japonia przegra, Japończycy nie chcieli podpisać kapitulacji i nadal mordował w obozach aliantów. Ja się Amerykanom nie dziwię. Po to wynaleźli bombę atomową by zakończyć wojnę jak najszybciej i z jak najmniejszymi stratami po swojej stronie. W takiej sytuacji, miec bardzo potężną broń i jednocześnie wysyłac setki tysięcy żołnierzy na śmierć wydaje się bez sensu. Szkoda wam Japończyków, po tym jak dostali bomba. Przeciez oni byli sojusznikiem Hitllera. W takim wypadku żałujmy Niemców, którzy zgineli podczas alianckich nalotów na niemieckie miasta. Na miłość boską, to oni zaczeli najwiekszy konflikt w historii świata i się im nalezało. Nie jest prawdą, że to była wojna Hitlera. Ktoś na niego zagłosował w wyborach, gdyby ludzie go nie chcieli nie przejąłby władzy.
Przechodząc do meritum, mamy do czynienia z dwoma systemami sprawowania władzy: demokracją i totalitaryzmem. I każdy kto choć troszeczkę zna historię wie, jak się sprawy miały i mają. Jak wyglądały panśtwa, w których zagościł komunizm, który stworzył szansę wybicia się takim jednostkom jak Stalin, które po osiągnięciu władzy utworzyły ze swoich państw jedno wielkie więzienie. Nie po to naród polski walczył z reżimem komunistycznym, byśmy teraz go bronili. Jak szybko Polacy zapominają, kto w przeszłości naprawdę nam szkodził.
i tak na koniec cytat z wypowiedzi jednego z was "Korea. Gdyby nie interwencja, być może komunizm nie stałby się tam tak silny, nawet jeśli CAŁA Korea stała się komunistyczna" - to raczej komentarza nie wymaga...

08.11.2003
23:59
[9]

wojciech_psv [ Junior ]

I jeszcze jedno. Jesli lubicie klimaty s-f, fantasy to zapraszam na zjazd miłosników wcześniej wymienionych gatunków w Lublinie za dwa tygodnie. Szczegóły pod www.falkon.prv.pl

09.11.2003
12:51
[10]

AK [ Senator ]

wojciech - wybacz, że nie odpowiem na całośc, ale po prostu nie jestem pewien czy nie będę rzucał grochem o ścianę. Spróbuję rzucić jednym workiem. A mianowicie - dojściem do władzy Hitlera.
Sam się nie wybrał. Owszem, ludzie głosowali. A DLACZEGO? Nad tym takie tęgie głowy jak ty się nie zastanawiają (także nad tym DLACZEGO są terroryści i co im przeszkadza USA - bo po co myśleć, Bush myśli za nas ;) ). Więc przypomnę, że Hitler wziął się z radosnego obłożenia Niemców reperacjami wojennymi. Czytaj - Niemcy zostały poniżone (Nadrenia - strefa zdemilitaryzowana, zakaz posiadania wojska, ogromna kontrybucja wojenna. Skutek? - bezrobocie, inflacja, całe rzesze niezadowolonych ludzi. Nie trzeba było wielkiego demagoga by poruszyc masy, Hitler nie był nawet jednym z nich). A jak się kogoś poniży, to można być pewnym że zechce oddać, a przynajmniej odbudować swoje ego.
Jakiś komentarz?
I jeszcze jeden, mały groszek - Japonia swoimi akcjami zbrojnymi naśladowała europejskie mocarstwa. Zaś porzucenie samurajskiego kanonu wojownika i zamiana żołnierzy w opraców... to już pomysł kilku świrów i brutalnego szkolenia rekrutów. Długo by o tym pisać.
Jeśli cytat komentarza nie wymaga, to myślę że na tym ta dyskusja się skończy. Gadać nie mamy o czym.

10.11.2003
20:35
smile
[11]

War [ dance of death ]

Witam!

Czy Arcanum działa pod Windows XP?? Mój kolega dziś kupił Arcanum orginalne (!), zainstalował, chce włączyć i przy ładowaniu wychodzi mu do windowsa. Trzeba jakiego patcha? BTW. miałem to samo kiedyś, ale ja miałem pirata i płyta była chyba zepsuta...Ale orginał czemu nie działa...?

10.11.2003
21:47
[12]

AK [ Senator ]

War - miałem pirata i działał. Mam oryginała i działa. Ale z Arcanum takie numery się zdarzają, niezależnie od oryginalnego systemu i samej gry. Patche może pomóc, może pomóc zmiana driverów do karty graficznej. Może pomóc reinstalacja (windy lub gry). Należy próbować... aż kolega się nie zniechęci ;)

10.11.2003
22:21
[13]

Boginka [ Sybarytka ]

AKŕRaz: Wiem, że ich nie było, ale też nie czynię ich paladynami całej ludzkości. Nie próbuję nawet twierdzić, że powinni tacy być, bo to nie możliwe. Polityka nie wspiera moralności na co dzień, ale kiedy to robi słusznie jest ją moim zdaniem popierać. Jeżeli z jakichkolwiek powodów (pomijając chęć własnoręcznej eksterminacji danego ludu) obala się krwawego dyktatora, to wydaje mi się to rzeczą dobrą w całej rozciągłości. Ale oczywiście mogę się mylić.
Dwa: Wiesz, masz trochę racji, ale niebezpiecznie zapuszczasz się w gdybanie. Nigdzie nie jest powiedziane, że byłoby wedle Twojej wersji. Być może tak, być może nie. I co? Nie da się zrobić wiarygodnej symulacji i powiedzieć: "NEPEWNO byłoby lepiej dla świata gdyby nie było interwencji amerykańskiej w Wietnamie". Tak samo jak nie można powiedzieć, że NAPEWNO byłoby gorzej.
Trzy: Kurdowie i Indianie to dla mnie z obecnej perspektywy nie są sprawy tożsame. Oczywiście i jedni i drudzy to ludzie, i przysługuje mi wedle dzisiejszych zasad, a także powinno było przysługiwać wtedy prawo do życia, ale są dwie rzeczy które te sprawy różnicują.
Pierwszą jest wątpliwość, czy o masowe wybijanie Indian możemy oskarżyć Amerykanów. W czasie kolonizacji nie istniał jeszcze spójny naród. Była to zbieranina ludności europejskiej (głównie), która wzorców eksterminacji nie wyciągnęła z powietrza, a z europejskiej praktyki kolonialnej i imperialnej. Czy więc o mord Indian powinniśmy oskarżać Indian, czy raczej Europejczyków. Drugi problem to zasada: „Nie sądź syna wedle czynów ojca”. Możemy oczywiście wypomnieć Amerykanom Indian jako sprawę historyczną (patrz nawiązanie do Somosierry u Polaków), ale uważam z rzecz wątpliwą następującą tezę: Patrząc na przykład zachowanie wobec Indian można stwierdzić, że w dzisiejszych czasach Amerykanie postąpili by tak samo.”

azimŕ abstrakcją to pachnie i ogólnymi zwrotami. Narysuj mi tę skalę, wygrzeb ilość ofiar, to pogadamy. Znasz liczbę zamordowanych i zakatowanych w Chinach i Korei komunistycznej? Ja nie, ale chętnie poznam. Znasz liczbę ludzi wytrzebionych w TYM SAMYM czasie w wyniku działań Amerykańskich? Ja nie. Możesz zapytać: czemu w tym samym czasie? Patrz na odp. do AK punkt trzeci. Możemy liczyć „od powstania państwa”, ale tak jak tamci Amerykanie i ci Amerykanie to jednak co innego, tak Cesarscy Chińczycy i dzisiejsza władza komunistyczna to co innego.
Załóżmy, że ludzi trzeba liczyć statystyką. Mimo wszystko jednak nie będę podejmować statystycznych ocen wartościujących, tak na tym przykładzie jak i ogólnie. Mogę się w ostateczności zgodzić na liczenie ludzi statystycznie (choć i tak jest to dla mnie rzecz, której należy unikać, bo ludzie są niewymierni). Ale na wyznaczanie im „współczynnika lepszości moralnej” nie. Dodatkowo jeszcze każesz mi się wypowiadać w pojęciach ogólnych „agresor” i „ofiara”. Czasem jednak te pojęcia zawodzą, i co wtedy?
"Czy lepiej pozwolić rozpędzić się kolejnej krwawej machinie wojennej której ofiar będzie tylko przybywać, czy powstrzymać ją poświęcając kilka jej cennych elementów i w ten sposób uratować całe narody?" Podoba mi się – pompatycznie, podniośle. Cacy. Tylo mam jedno ale: chciałbyś wytrzebić wszystkich Amekykańców (kilkaset milionów ludzi lekko licząc) w imię powstrzymania jakiejś (bo przecież nie tylko Irackiej) machiny wojennej. Skoro wcześniej podałeś statystykę to i teraz ją podaj: ilu ludzi żywych stawiasz przeciwko prewencyjnie wybitej całej Ameryce? Pamiętaj że ta rozmowa nie dotyczy tylko Iraku i nie od Iraku się zaczęła.
Fakt Saddam zapewnił minimum tym którzy gębę trzymali na kłódkę. W tym sensie nie był diabłem, choć dobrym człowiekiem też nie (jakoś mordowanie "nawet wyłącznie" przeciwników politycznych pod dobroć mi nie podchodzi). Dlatego też nie chcę, żeby wiecznie smażył się w piekle (bo to tak poza tym nie ode mnie zleży..), ale rządów tego człowieka nie popieram i popierać nie będę. Uważam bowiem, że podstawowym prawem człowieka jest prawo do życia. Oczywiście inne prawa (takie jak pracy, opieki zdrowotnej, minimum socjalnego itp. ) się z nim wiążą, ale nie są nadrzędne.
Faktem jest też, że sytuacja obecnie w Iraku nie jest dobra. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że prawdopodobnie jest o wiele gorsza, choć nie byłam w Iraku ani raz. W tym punkcie można Amerykanom bardzo wiele zarzucić. Jednak mam szczerą nadzieję (nie ze względu na wizerunek Ameryki, ale na Irakijczyków), że jest to stan przejściowy, po którym rozwiną się warunki lepsze niż za pana S.
Źle zrozumiałeś moje podejście do sprawy, skoro piszesz to co piszesz o sytuacji obozowej. Człowiek który żyje w danym kraju wie jak tam jest i ma pełne prawo wyrażać opinie dotyczące stanu obecnego w jego przekonaniu. Jest to rozsądne, rozumne i nieuniknione. Mój problem polega tylko na tym, że ja mówię teraz o krajach i ludziach z którymi nie miałam żadnego praktycznie kontaktu bezpośredniego, a źródła pośrednie serwują mi tylko dziki miszmasz bez składu i ładu.
W kwestii tego co byś zrobił pozostaje mi z rezerwą wysłuchać tego co o sobie mówisz i przyjąć to. Jednak „nie wiemy o sobie nic ponadto czym nas sprawdzono”.
PS. W kwestii Hitleryzmu polecam K. Moczarskiego „Rozmowy z Katem”.

War--> Nestey nie znam się na współpcay Win XP i Arcanum.Bardzo mi przykro, ale nie za bardzo mogę pomóc.

11.11.2003
10:40
smile
[14]

War [ dance of death ]

AK, Boginka -> dzięki :) No zobaczymy, może mu to pomoże :) Na razie pierwsze co zrobił to napisał do pomocy technicznej :P

12.11.2003
09:24
smile
[15]

MICHAEL® [ Chor��y ]

ludzie, wie ktoś z kąd można ściągnąć spolszczenie do arcanum??? prosze o pomoc. tylko się nie śmiać

12.11.2003
09:28
[16]

MICHAEL® [ Chor��y ]

ludzie, wie ktoś z kąd można ściągnąć spolszczenie do arcanum??? prosze o pomoc. tylko się nie śmiać

12.11.2003
09:30
[17]

MICHAEL® [ Chor��y ]

ludzie, wie ktoś z kąd można ściągnąć spolszczenie do arcanum??? prosze o pomoc. tylko się nie śmiać

12.11.2003
09:33
[18]

MICHAEL® [ Chor��y ]

ludzie, wie ktoś z kąd można ściągnąć spolszczenie do arcanum??? prosze o pomoc. tylko się nie śmiać

12.11.2003
13:29
[19]

AK [ Senator ]

Boginka - właśnie, niebezpiecznie jest gdybać. Ale Amerykanie posuwają się dalej. Oni... nie, wiara to złe słowa, oni WIEDZĄ że swoimi czynami przyniosą wszystkim świetlaną przyszłość. Nigdy nie zrozumiem ludzi którzy mają tak zakuty łeb, że nie może się w nim pojawić myśl że ktoś może nie chcieć ich pomocy. Co więcej, mogą ich pomoc wzyąć za obelgę. Saddam, jakim dyktatorem by nie był, był Arabem. I rządził arabami. A Bush myśli sobie, że ot tak zaakceptują rządy jakiegoś giaura. Dziwi mnie tylko jedna rzecz - już prawie pół roku od oficjalnego końca zabawy, a jeszcze nie nastąpiło zjednoczenie frakcji religijnych przeciwko wspólnemu wrogowi... Nie mam nic do zwykłego Amerykanina, ale doradców i analityków Krzaka to bym bez wahania wystawił pod ścianę... następcy zastanowiliby się 30 razy, zanim zaczęliby wprowadzać swoje wizje w życie (dla porównania, naszych obecnych polityków z Polski (każdego jednego, z lewa i prawa) ukarałbym łagodniej - 1/3 skazałbym tylko na ciężkie roboty, 1/3 na prawdziwe więzienie, a resztę - na zwykłe zycie, lecz w tak dobranych gminach, by żaden z nich nie mógł w nich znaleźć żadnego ze swoich "znajomych"). Wielka władza, jak ktos powiedział, to także wielka odpowiedzialność.
To, co usprawiedliwia Krzaka (za jego "humanitaryzm") to, paradoksalnie, dwie rzeczy - 1 - to zwykła polityka, która - 2 - miała przynieść dobro nie Irakijczykom, lecz Amerykanom. Ale z tych powodów... baty nalezałyby mu się jeszcze większe.
W temacie mordowania Indian - tylko na początku dokonywały tego Europejskie zbiry. Potem były to już regularne wysiedlenia, planowe akcje osadnicze, budowa sieci fortów, wojsko, które zamiast strzec granic zapuszczało się na tereny Indian... w XVIII wieku, po wojnie o niepodległość to już było planowe i systematyczne tępienie. I o tym mówię. To tym się do dziś dzień chełpią Amerykanie. Pokazują w westernach odbijanie dzieci, porwanych przez Indian, zapominając że na 1 taki przypadek przypadało 20 masakr indiańskich osad. Bo po co pamiętać...? Zaś w temacie wzorców - nawet w Australii nie tępiono w ten sposób Aborygenów. Nie na taką skalę. Nie tępiono Hindusów w Indiach, itp, itd. W tych latach tylko w USA wyrzynano miejscową ludność. Nawet w Meksyku czy w Ameryce Południowej, ba, nawet w Afryce (gdzie goniono ich do pracy) nie dopuszczano się takich aktów... Ale nie wypominałbym tego, gdyby teraz potomkowie tych "dzielnych zdobywców dzikiego Zachodu" nie starali się zdobywać świata... często w nie mniej subtelny sposób.
I mimo ich historii, nie życzę tym pajacom by Irak stał się ich Afganistanem (tym, czym był on dla Rosjan) - bo osoby za to odpowiedzialne siedzą wygodnie w Białym Domu i ich tyłkom nie zagraża nic, poza 87% pewnym przegraniem wyborów, a ci, co wykonują rozkazy to owce, które nie wiedzą co czynią...

12.11.2003
14:44
[20]

Boginka [ Sybarytka ]

MICHAEL® --> Śmiać się nie będę niemniej nie wiem, gdzie takie rzeczy znaleźć.
AK--> Przeświadczenie o tym, że jesteśmy wszystkim potrzebni jest już grubą przesadą i błędem. Tu masz rację. Jednak czy nie nieco zbyt autorytatywnie wygłaszasz sąd, że to Amerykanie jako ogół tak uważają? Osobiście nie była nigdy w bliskich kontaktach z jakąś większą grupą Amerykanów, więc nie wiem na ile to ludzie a nie elity polityczne wyrażają takie przekonanie. Swoją drogą - wielko mocarstwowość często uderza do głowy - Rzymianie też uznawali, że to oni niosą światło cywilizacji, średniowieczni chrześcijanie szli nawracać inność mieczem, a ZSRR dążyło do powszechnej szczęśliwości...
Jeżeli Bush obsadzi bez żadnej dyskusji z ludnością obsadzi Europejczyków jako rządzących krajem (nie w stanie tymczasowym, a na długo) to popełni prawdopodobnie wielki kretynizm. Ale aż tak głupi ruch mało kto wykonać może, więc wątpię w takie rozwiązanie.
Mnie brak masowego buntu frakcji religijnych nie dziwi - po pierwsze dlatego, że dla części ludzi Amerykanie mogą być wyzwolicielami. Po drugie dlatego, że co by nie mówić, ale szyici w kwestii wyznaniowej mają teraz lepiej. Pamiętaj że za Saddama ten odłam islamu był tępiony (sam dyktator był sunnitą, a te dwie frakcje są zupełnie przeciwstawne). Nie wiedzę więc powodu dla którego szyici jako grupa mieliby wyrażać zdecydowanie wrogi stosunek do Amerykanów - przynajmniej na razie.
W kwestii indiańskiej masz powiedzmy rację. Można by się najwyżej spierać od kiedy możemy tak naprawdę mówić o Amerykanach i na ile pojedynczy przedstawiciel tego narodu brał udział w eksterminacji autochtonów.
Cieszę się, że nie chcesz wszystkich Amerykanów postawić pod murem, bo właśnie o to głównie mi chodzi. Może nawet kompromisowo nie wszystkich doradców Busha byś pod nim postawił?

12.11.2003
20:53
[21]

AK [ Senator ]

Boginka - z ogólem Amerykanów jest taki problem, że oni wcale nie myślą. Prezydent mówi "Saddam jest dobry" - i pomoc jedzie do Iraku. Za kilka lat powie "Saddam to szatan" - i pomoc militarna jedzie do Iraku, tyle że w innym celu... Demokracja w USA jest, niestety, demagogizacją. Ludziom wciska się kit, a że wokoło dobrobyt, więc się nie zastanawiają nad tym co słyszą. Teraz np pozwalają by szerzyła się u nich dyktatura policyjna, zezwalają na łamanie praw człowieka - i nie chodzi mi o Guantanamo nawet, lecz o rygory, dla których uzasadnieniem są naiwne, wyssane z palca kłamstwa FBI i CIA o rzekomych kolejnych atakach terrorystycznych, planowanych na ich wspaniały kraj... Jeśli kolejny prezydent będzie kontynuował politykę Busha, to za 100 lat jedynie w Europie bedzie prawdziwa demokracja. Rozmawiałem nieco z amerykańcami, słuchałem relacji tych, co tam byli - ogólnie, można podzielic ich na 4 grupy - potężna większość to kompletne debile, nie rozumiejące konieczności przechodzenia na zielonym świetle oraz stwierdzenia "Tego nie ma w naszym menu" (wtedy zwykle powtarzają zamówienie), 2 - także spora - która zawsze przyznaje rządowi rację, 3 - około 1/0 to paranoicy, wierzący w narodowy spisek i ufo w Area 51, oraz, nieliczna, 1% grupa ludzi którzy myślą i mają własną opinię. Taki naród rządzi światem...
Bush ten kretynizm, o którym wspominasz, ma zamiar popełnić - wszystko na to wskazuje. Żaden z niego polityk - prawdziwy polityk - nie obraża się na odmowę pomocy, za to Bush nie pozwoli ONZ i takim krajom jak np Francja czy Niemcy na współrządzenie Irakiem, bo nie chciały jeść mu z ręki. To już nie jest uderzająca do głowy mocarstwowość - to zwykła, amerykańska arogancja i megalomania. Na szczęście, nie zdąży, bo wyborów zapewne nie wygra...
Szyici i sunnici mogą się nie lubić. Jedni mogą mieć za złe drugim to, co się działo za Saddama. Ale z czasem podadzą sobie ręce, jeśli Amerykanie się nie wyniosą. Akurat religia nie będzie tu miałą większego znaczenia - raczej arabski nacjonalizm. Zwykle jest uśpiony, ale jak się obudzi... to dostajemy kurdyjską rewoltę. Taka jest natura tamtych ludzi - jesli kogoś uznają za wroga, każde potknięcie będzie wzmagać ich niechęć. Aby tego uniknąć, trzeba być ostrożnym i wiedzieć jak się zachować. A ja jeszcze nie słyszałem o Amerykaninie, który umie się zachować...
W kwestii Indian, dorzucę jeszcze tylko sprawę niesławnego z wielu powodów Custera. Był on idolem tamtych czasów, wielkim bohaterem broniącym indiańskiej ziemi przed ich właścicielami. Nie stronił od masakr, żeby tylko ładnie wyglądały. Piękniś i karierowicz, kretyn, nie generał. I jak ci go wreszcie dopadli, nagle powstała wielka żałoba i nienawiść do Indian...
I nie, nie chcę wszystkich Amerykanów stawiać pod murem (ale chcę, by każdy mógł skosztować choć po łyczku piwa, które tak chętnie sobie warzyli przez 50 lat). Ale Collina Powella, Rumsfelda i Busha to z przyjemnością - plus jakieś 70% ludzi z Białego Domu (sprzątaczki i ochroniarzy bym oczywiście oszczędził ;) ). Przez kilku ludzi cierpią miliony, mafia narkotykowa zaczyna rządzić Afganistanem...

12.11.2003
21:13
[22]

Boginka [ Sybarytka ]

AK--> Jak mówię nie byłam nigdy w USA i mało rozmawiałam na tego typu tematy z ludźmi z tamtych stron więc zostaje mi uwierzyć (z pewną rezerwą co do tak niskiej ilości ludzi myślących) na słowo.
Jeżeli Bush ostatecznie zlekceważy specyfikę regionu, to będzie cokolwiek nieciekawie (nawiasem pisząc były dyskusje, czy w ogóle można tam na stałe wprowadzić demokrację, o modelu europejskim tejże nie wspominając). Mam jednak nadzieję, że dla dobra obu stron, do tego jednak nie dojdzie.
W kwestii religijnej o czasie przyszłym dyskutować nie sposób, bo jeszcze nie wiedomo co się stanie.
A'propos Custera - mam w kalendarzu taki fajny malunek z rzeczonym generałem na koniu, w czasie natarcia w iście romantycznej (w sensie romantyzmu 'bojowników o wolność' Mickiewicza i Słowackiego) konwencji. Ot kolejny (tym razem moralno-mentalny najwyraźniej) Juliusz Cezar, co to tak naprawdę miał metr sześćdziesiąt wzrostu i postawę anorektyka, a potomni zrobili z niego atletę.
Stawianie pod murem należy i tak zliczyć do marzeń (niekoniecznie zresztą pobożnych). Tak oto zamyka nam się dyskusja, a wątek popadnie w nowy marazm... Jakiś inny ciekawy temat waść masz? ;-)

PS. Z moją Arcanumową kondycją musi być źle, bo rozmyślam nad sprzedaniem gry... Tyle czasu już się kurzy, a tu na razie obraz raczej matury niż klawiatury ;-)

12.11.2003
23:01
[23]

AK [ Senator ]

Boginka - inny temat? No nie wiem... Iraq vs USA jest ostatnio dobrym tematem do bicia piany... Ale jeśli nie to...
Może komunizm - reaktywacja? ;)
Albo rozmowy (czysto hipotetyczne) na temat podboju kosmosu? Warto czy nie warto?
No, ostatecznie możemy porozmawiać o magii... jej rodzajach, szkołach, itp. Albo sparafrazować stwierdzenie Arthura C Clarka - twierdził, że odpowiednio rozwinięta technika zawsze bedzie się wydawać magią dla tego kto nie ma o niej pojęcia. A ja twierdzę że technika dąży do tego, by stać się magią - tzn do stworzenia cywilizacji kontrolującej w pełni otoczenie, lecz cywilizacji bez maszyn (a dokładniej, z jedną tylko maszyną). Zahaczam tu o Zakazaną Planetę. VYKR wie o czym piszę, co nieco mu już to objaśniłem :)

Żadne inne tematy nie przychodzą mi do głowy.

12.11.2003
23:05
[24]

AK [ Senator ]

Michael - ciągle zapominam odpisać, ale to przez to, że wiem tyle co Boginka. Jak rozumiem, oryginału nie masz, bo wtedy byś miał spolszczenie na dodatkowej płytce. A w sprawie pirata nie ważę się doradzać...

Boginka - PS - jeśli straszy cię matura, to rzeczywiście klawiatura powinna pójśc w kąt. Z drugiej strony, to dopiero za ponad pół roku, święta są przed nami i te sprawy... Ale materiał spory... Ale czy można się uczyć cały dzień...?
Ach te dylematy ;)

13.11.2003
20:46
smile
[25]

Boginka [ Sybarytka ]

Tematy tematami, matura maturą, a tymczasem polecam coś do czytania:

13.11.2003
22:08
[26]

azim [ Konsul ]

Witam

Wojciech_psv twierdzisz że to wszystko wina tak zwanych terrorystów, tylko pytanie dlaczego takie grupy się tworzą?
Czy Baskowie walczyliby o swoją niepodległość gdyby byli niepodlegli, czy Czeczeni walczyliby o swoją niepodległość gdyby byli niepodlegli, a czy Arabowie walczyliby z amerykanami gdyby ci nie kontrolowali ich krajów za pomocą marionetkowych rządów (Arabia Saudyjska, Pakistan itp.) i gdyby nie bezcześcili ich świętej ziemi obecnością swoich brudnych, zdemoralizowanych wojsk (baza wojskowa w Arabi Saudyjskiej) i gdyby nie prześladowali ludności tych krajów będącej im nie przychylną (przykład: aresztowania obywateli którzy jawnie podkreślają swoją niechęć do amerykańców np. w Pakistanie czy też wygnanie z Arabi Saudyjskiej Osamy za to że potępiał obecność ich wojsk w miejscu świętym dla Islamu)
Arabowie nie są jedynymi których amerykańce prześladują za pomocą marionetkowych rządów , przykład: Kuba za czasów Batisty czy Czile za Pinoczeta (każdy wie dlaczego Pinoczet nie odpowiedział za swoje zbrodnie).
kto tu zaczął chaos?
A wcześniejsze wojny np.: Wietnam, Jugosławia itp.
Bombę atomową nie wymyślili amerykańce bo to zbyt głupi naród a to że Japończycy wybijali jeńców to rzecz normalna amerykańce robią to samo i każdy inny naród, mówisz że amerykańce nie chcieli strat po swojej stronie, rzecz normalna więc dlaczego się dziwisz że Japończycy wytłukli to ścierwo przecież oni też nie chcieli swoich strat więc wyeliminowali zagrożenie
eksperymenty na jencach podobno robi się na Guantanamo gdzie przetrzymywani idą do szpitala zdrowi a wracają bez nogi czy oka i to w czasach w których wszystko ma być humanitarne bo amerykańce o to walczą
a co do rezimu komunistycznego to powiedz co teraz takiego cudownego w tym kraju jest: bezrobocie, bezdomność, chora służba zdrowia, no może i jest lepiej bo teraz możemy się poszczycić że jesteśmy okupantem niczym hitlerowcy

Boginka kilkaset milionów amerykańców za cały świat Islamu i komunizmu i kto wie kto będzie ich następnym wrogiem przeciwko któremu wypowiedzą wojnę prewencyją, cena niewielka zwarzywszy na ich wartość moralną
Oprócz dziłań wojennych amerykańców trzeba też wziąść pod uwagę mordy na np.: kolumbijskich pracownikach kampani bananowej gdzie amerykańce wymordowali (amerykańskie wojsko nie jacyś cywile) ich tylko za to że protestowali przeciw niskim płacom (płacono w bonach które zmuszały do kupowania w amerykańskich sklepach), niegodziwym waryunkom pracy itp. że nie wspomnę o tym że w takich fabrykach prowadzonych przez amerykańców w Ameryce Łacińskiej ciężko pracują dzieci.
amerykanin nigdy nie był ofiarą a szkoda, a i prawa do życia nie szanuje więc dlaczego jego życiem się przejmować, czy przejęła byś się życiem człowieka który zabijał dla przyjemności i czeka go za to kara śmierci?
Ten stan przejściowy będzie trwał aż do czasu wyczerpania złóż ropy lub jeśli się uda to może irakijska partyzantka przepędzi to coś tak jak Wietnamczycy w co raczej wątpię
co do tego co bym zrobił to już powiedziałem :...(przynajmniej powinienem)... i ...(rzecz jasna to tylko gdybanie bo w takiej sytuacji nie wiadomo co przyjdzie do głowy)... to rzecz ludzka że w pewnej sytuacji zdarza się zdradzić swoje ideały

AK im nie chodzi raczej o przymusowe uszczęśliwianie raczej o własne interesy i poszerzenie władzy pod przykrywką udzielania niepotrzebnej pomocy, kiedyś jakiś amerykański polityk (nie pamiętam kto ale chyba był to któryś z prezydentów) powiedział
że wszystko co jest sprzeczne z interesami stanów jest złe i niedemokratyczne
więc co tu dużo mówić...amerykańska moralność
co do połączenia frakcji religijnych czy nacjonalizmu arabskiego to bym nie liczył na to bo gdy pojawia się takie zagrorzenie dla amerykańców to jest usuwane w sposób prosty czyli ktoś go wysadził ale to napewno nie amerykanie bo przecież był proamerykański (co dziwne wzywał do antyamerykańskich demonstracji i powstania) a poza tym rządy wielu arabskich państw (i nietylko arabskich) są ustawione przez amerykańców więc wszelkie oznaki zagrorzenia są w wiezieniach
co do mordów na Indianach to się zgadzam
ten naród za bohaterów i wzory do naśladowania brał takich ludzi jak np. jim bowie który to dzielnie walczył pod Alamo zdobywając kolejne obszary dla swego narodu (jak Hitler przestrzeń dla rasy aryjskiej) a który dorobił się po amerykańsku czyli na handlu niewolnikami (i małżeństwach z bogatymi kobietami...)

Boginka Szyici jakoś nie są zadowoleni co widać po demonstracjach i Szyitów i Sunitów a poza tym ich duchowe autorytety nawołują do protestów i walki z amerykańskim okupantem (niektórych przez to już nie ma wśród żywych)

War też coś takiego miałem ale to raczej nie wina winXP bo na tym też zdarzyło mi się grać o ile dobrze pamiętam, spróbuj reinstalacji jak już wspomnieli moi przedmówcy i sprawdź wolne miejsce na dysku z win bo z tego co wiem jak będzie za mało przestrzeni to wywala

Michael niestety nie wiem

Boginka nie chcę namawiać do piractwa ale ja bym sobie jednak na wszelki wypadek kopie zrobił przed sprzedaniem

to tyle
Narazie

14.11.2003
00:54
[27]

AK [ Senator ]

azim - oczywiście że chodzi o interesy, a nie o akcję humanitarną z czystej dobroci portfela. Jednak... trzeba piętnować hipokryzję tych panów. Niech wreszcie zaczną mówić po co sie tam naprawdę pchają i wszystko będzie jasne...

16.11.2003
00:37
[28]

wojciech_psv [ Junior ]

Parę zdań podsumowania: Nienawidzicie Amerykanów bardziej niz Niemcy Żydów w 39 roku. Powiem więcej. Z powodu tej nienawiści wybielacie o wiele ciemniejsze wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości lub mają miejsce teraz. I jeszcze jedno. Skoro Amerykanie to skończeni kretyni, idioci, debile, bezmózgi, które nawet nie mają świadomości istnienia to na miłość boską jakim cudem są najpotężniejsi na świecie. Czemu Ci wspaniali, mądrzy, wykształceni mieszkańcy Europy do których i Wy zapewne Siebie zaliczacie, którym Amerykanie "nie są godni zapiąć rzemyka u sandała" pozwolili na taki rozwój spraw ? Czyżby w swej łaskawości pozwolili tym podludziom poczuć się ważnymi ? Chyba jednak nie...

16.11.2003
15:53
[29]

AK [ Senator ]

wojciech - A propo podsumowania... Kochasz Amerykanów jakby każdy był matką Teresą. Powiem więcej. Z powodu tej miłości wybielasz o wiele ciemniejsze wydarzenia, które miały miejsce w przyszłości lub mają miejsce teraz. I jeszcze jedno. Skoro inne narody to skończone debile, kretyni i idioci i bezmózgi, które nawet nie mają świadomości istnienia czegoś tak wspaniałego jak USA to jakim cudem mogą nie chcieć się podporzadkować woli ich prezydenta, gdy ten się od nich tego domaga? Czemu ci bezdennie głupi Irakijczycy, niegodni amerykańskiemu wojski zawiązać sznurówki, mają im za złe że siedzą w ich kraju, niosąc dobrobyt wszelaki i najwspanialszą formę rządów na świecie? Czyżby Amerykanie w swojej łaskawości pozwolili tym podludziom poczuć co to znaczy narodowa duma?
Widzisz, jakimi wspaniałymi argumentami operujesz? Tak łatwo je odwrócić :P

16.11.2003
18:29
[30]

azim [ Konsul ]

Witam

AK ano trzeba piętnować ich hipokryzję, dziwię się tylko dlaczego rządy przeciwne tej wojnie nie potępią ich za to oficjalnie zamiast robić podchody typu "da się to załatwić dyplomatycznie" i udając że nie wiedzą że to o ropę tylko o jakiś rezim

Wojciech w kwesti podsumowania dodam tylko od siebie że hitlerowcy też byli potężni i byliby do dziś gdyby się za daleko nie zapędzili
Czyżby to oni byli niegdyś wspaniałomyślnymi obrońcami pokoju jak dziś amerykańce?

to tyle
Narazie

16.11.2003
20:11
[31]

AK [ Senator ]

azim - rządy piętnować nie mogą. Nie mogą nawet powiedzieć "a nie mówiłem", bo to w polityce nie uchodzi... Pozostaje tylko walka na demagogie. Sz p. wojciech jest w niej mistrzem ;)

17.11.2003
19:38
[32]

Boginka [ Sybarytka ]

azim-->Po pierwsze nie uznaję czegoś takiego jak wartość moralna narodu czy rasy. Jest to grupa do której przynależności jednostka nie wybiera więc nie spełnia wcale funkcji klasyfikacyjnej i filtrującej. Przypomina mi to trochę podział kastowy w Indiach. Sztywna struktura, w której nie można zmienić położenia. Mogę mówić o moralności grup dobrowolnych, ale nie przymusowych. Po drugie ideę eksterminacji narodu uważam za niebezpieczną w dwóch znaczeniach. Nie wiem dlaczego zakładasz, że jakakolwiek zbiorowość poddałaby się dobrowolnej pacyfikacji. Amerykanie jako wielomilionowy naród o poważnym potencjale nie są społecznością, którą dało by się "ot tak" bez oporu postawić pod ścianą. Po drugie metoda jest dla mnie zbyt barbarzyńska - jeżeli rozpatrujemy eksterminację jakiejś wielkiej grupy ze względu na wartość moralną to zachodzi poważne prawdopodobieństwo że pierwsze użycie takiej metody nie byłoby ostatnim.... Najpierw Amerykanie, potem Chińczycy, potem ktoś jeszcze i ludzkość się po prostu wykrwawi.
"Amerykanin prawa życia nie szanuje", a "Polak jest pijakiem i złodziejem" - który Amerykanin i jaki Polak? Każdy, większość? Na jakiej podstawie takie sądy?
Prawdopodobnie przejęłabym się życiem i takiego człowieka (o ile mogę teoretyzować), bo mój kodeks moralny zawiera punkt "nie zabijaj", którego nie stosuję tylko do bezpośredniej własnej lub cudzej obrony. Poza tym ty dalej nie mówisz np. o Mr.Thomasie Smithie winnym takich, a takich przestępstw, ale o ogóle Amerykanów.
Chyba jednak nie doceniasz Amerykanów od względem intelektualnym - w ich interesie nie jest naprawdę utrzymywanie stanu chaosu aż do wyczerpania złóż ropy. W ich interesie mogłoby być pozostanie w Iraku, ale nie powodowanie niezadowolenia ludności, bo to nieuchronnie prowadzi do buntu. Korzystne może być dla władzy utrzymywanie ludności na minimum egzystencjalnym, ale nie poniżej niego.

PS. "Nie chcę..." jak ja lubie takie zwroty ;-)

20.11.2003
19:16
[33]

azim [ Konsul ]

Witam

AK mogą jeśli są na tyle silne aby im zagrozić (jak Korea komunistyczna)

Boginka jasne że narodowaości się nie wybiera ale można ją zmienić a pozatym jak już powiedziałem wojna to statystyki a większość (z kąd wiem? ze statystyk) amerykańców popiera wojny busha a reszta niestety za to płaci (narazie raczej niewiele)
nie muszą się dobrowolnie poddawać, od czego broń masowej zagłady której mają pełno, wystarczyłoby wysadzić taki skład i po sprawie potem kolejne i cała ameryka świeci z daleka jak żarówka
co do podtrzymywania niezadowolenia to rzeciwiście nie chodzi tylko o podtrzymywanie niezadowolenia tu chodzi o zastraszanie czego przykładem są ostatnie wydarzenia takie jak regularne bombardowania w celu demonstracji siły czy też regularne pokazywanie w mediach jak to się brutalnie przeszukuje mieszkania ludności i jak się traktuje takich mieszkańców w tym dzieci, czy takie poniżanie ludzi ma służyć polepszeniu ich bytu i poczucia bezpieczeństwa?
rzecz jasna nawet jak się ropa skończy to będą próbowali utrzymać się w swojej nowej koloni aby z tamtąd poszerzać swoje wpływy (prowadzić ataki) ale jeśli Irakijczycy dadzą im w kość jak Wietnamczycy to może uciekną, co prawda w przypadku busha predzej zrzuci bomby atomowe niż zabierze z tamtąd swoich zabójców
"...zachodzi poważne prawdopodobieństwo że pierwsze użycie takiej metody nie byłoby ostatnim.... " domyślam się że za przykład słóżą ci amerykańce którzy jak dotąd posówają się coraz dalej i dlatego właśnie należy pozbyć się tego barbarzyńskiego narodu, a z tym że posunęłoby się to dalej to bym się nie zgodził bo przecież po 2 wojnie Rosjanie przepędzając Niemców nie posuneli się jeszcze dalej (nie była to może całkowita eksterminacja ale to niewiele zmienia)
Mój kodeks moralny nie ma nic przeciwko eliminowaniu szkodliwych jednostek typu: mordercy jak bush i ludzie popierający go, gwałciciele, sprawcy rozbojów czy inni którzy dopuścili się jakigokolwiek ataku na życie, zdrowie i godność, w przypadku woli większości odpowiada za to cały naród


to tyle
Narazie

20.11.2003
22:11
[34]

Boginka [ Sybarytka ]

azim--> Zmienić można że tak powiem nominalnie - "gęba" zostaje. Poza tym to jest słaba strona Twojego systemu - albo uszczelniamy granicę (narodowościową), albo dajemy prostą metodę "ukrycia" się ludziom różnej konditiury...
...Zaś w związku z żarówkowaniem przerąbane jak drwal w Oregonie mają Kanadyjczycy, Kubańczycy, Indianie, mniejszości rasowe, a prawdopodobnie także Ameryka Południowa, zwierzęta, flora, Matka Ziemia... Jeżeli TO jest Twoim zdaniem dobry sposób to pozostaje mi się dziko cieszyć, że go raczej nie zrealizujesz... Poza tym zaczyna mi to śmierdzieć fanatyzmem.
Jeżeli Twoja teza jest słuszna to faktycznie akcje te nie mają nic wspólnego z bezpieczeństwem.
Nie, za przykład służy mi ogólnie pojęta historia - gdy człowiek raz się przełamie i zacznie korzystać z pewnej metody (kusza, pistolet, obóz koncentracyjny) to tylko wizja własnej zagłady może go trzymać w ryzach, a i to tylko częściowo. Nie chodzi mi o to, że ta konkretna akcja od razu miałaby ciąg dalszy, ale o to że kiedyś zastosowano by tę metodę ponownie, i ponownie, i ponownie... A jest ona mocno wyniszczająca w jakimkolwiek wariancie jej nie przyjąć.
Twój kodeks, mój kodeks... nie mamy chyba o czym tu dyskutować.

PS. Ostatnio usłyszałam kawałek przemówienia Busha i nie powiem, żeby wywarło na mnie pozytywne wrażenie.

21.11.2003
14:00
[35]

AK [ Senator ]

Boginka - że się wtrącę - przemówienia Busha wywierają na mnie wrażenie, ale na pewno nie takie, jakich by pragnął ;) Zaś co do broni - to nie wizja własnej zagłady powstrzymuje polityków przed np. bronią ABC - to raczej wizja pustyni, którą odziedziczy zwycięzca. I kto będzie płacił podatki? ;)

23.11.2003
17:47
[36]

azim [ Konsul ]

Witam

Boginka a co tam puścimy cały świat w powietrze i za jakiś czas będziemy mieli chodowlę radoskorpionów he he
a tak poważnie to rzeczywiście popełniłem błąd o Matce Ziemi i jej nie amerykańskich dzieciach zapomniałem, tak więc pozostaje ściana i ludzie z karabinami albo zabrać ich na pustynie gdzie testowali swoją broń i tam im pozwolić zabłysnąć...eee lepiej karabiny albo broń biała albo jeszcze lepiej kusza mniej zamieszania z tym całym transportem na pustynie itp.(trzeba myśleć praktycznie no nie)
z tym zmianem obywatelstwa to nie chodzi mi o to że nagle w momencie zagrożenia zmienili się Kubańczyków czy inną narodowość i nagle stali się np. komunistami czy wyznawcami Islamu bo wiadomo że większość z nich nagle by się wyparła pochodzenia, chodzi mi raczej o coś podobnego do tego co było kiedyś na Litwie gdzie Polacy mogli zostać jeżeli byli tam od jakiegoś tam długiego czasu a reszta czyli ci którzy przyszli jako okupanci byli przepędzani i o coś podobnego mi chodzi żeby zostawić przy życiu tych którzy długo przed zagrożeniem zrzekli się obywatelstwa najlepiej z przyczyn politycznych a reszta to żarówki albo nawóz
Nadal się upieram że to nie jest tak że musi iść dalej bo są na to przykłady to zalerzy czy wódz i sam naród chce zniszczyć konkretnego wroga czy ma na celu podbuj świata, a wogule to człowiek przełamał się jeszcze zanim wymyślił maczugę
Przemówień busza już nie słucham bo mnie ten facecik samą swoją gębą wnerwia
Fanatyzm powiadasz...żaden to fanmatyzm, nie biegam przecież z bombami pod ambasadę

AK a kto by chciał ich brudne pieniądze, jak ich nie będzie to kosztów rzadnych ponosić się nie będzie a wojna się zwróciłaby z łupów, w przypadku "grubasków" czy innych "chłopców" to łupów by nie było ale i straty mniejsze no ale ta Matka Ziemia...ehh jak ciężko zaplanować wojnę

coś ten wątek się strasznie upolitycznia, dajcie mi tego kto to zaczął!!!

to tyle
Narazie

26.11.2003
15:09
[37]

Boginka [ Sybarytka ]

Coraz rzadziej tu bywam, zły znak.
AK--> Może nie jest aż tak źle - wszyscy politycy nie mogą być kanaliami przeliczającymi życie ludzkie na "brzdęk" (skrzywienie słowne z okazji obecnej gry). Chociaż coś w Twoim stwierdzeniu jest...
azim-->Ufffff, ulżyło mi że to tylko prędki (zdecydowanie nazbyt) język, a nie gorąca głowa jest winna słowom o żarówce. Choć dalej mi się o nie podoba.
Idea zmiany obywatelstwa w tym kształcie ani o jotę nie poprawia funkcji klasyfikacyjnej Twojego kryterium. Stoimy w miejscu wyjścia, bo dobrzy ludzie nie mają daru jasnowidzenia.
Tylko że jak człowiek wymyślił maczugę to nie mógł zabić połowy ludzkości. To taka subtelna różnica - poza czynem ważna jest też metoda i skala.
Fanatyzm nie polega wyłącznie na wysadzaniu czegokolwiek. Ba, to jest raczej jego skutek. Fanatyzm to coś w stylu "Na <<prawo>> ode mnie jest tylko ścina, tak poza tym to ja mam na pewno zupełną rację!!!!" Nie chodzi o to co robisz, ale jak myślisz.
Przypominam że na początku poszło o zupełnie niepolityczną rzecz, o „weekend”. ;-)

26.11.2003
16:39
smile
[38]

mietek81 [ Legionista ]

Hej załoga.
Proszę o pomoc. Sprawa jest nietypowa. Kiedy próbuję wyjść z Wheel Clanu (przez przejście) gra nic nie robi, tzn. nie pojawia się w rogu "zegarek" ani nic. Kiedy zniecierpliwiony czekaniem ruszam mychą mapka rozmazuje się (nie wiem jak to inaczej opisać) i nie da się grać. Przypuszczam, że stało się coś z savem. Próbowałem pokonać problem zwijając grę do paska i kasując z folderu Arcanum\Modules\Arcanum\save\Current\maps\ folder Arcanum1-024-fixed co pomogło lecz nie do końca. Po przełączeniu z powrotem na grę udało się wyjść z Clanu (co prawda ekran gry jest czarny ale da się grać a wszystko wraca do normy po ponownym włączeniu gry). Efekt uboczny jest niestety nie do przyjęcia - muszę wypełniać wszystkie questy w całym świecie od nowa.
Pytanie brzmi: czy ktoś może mi pomóc jakoś inaczej albo może domyśli się co usunąć z folderu save\Current aby było dobrze.
Alternatywą jest przechodzenie całego Ashbury i Isle of D. Niestety nie posiadam późniejszego save'a.
Z góry dziękuję.
mietek

26.11.2003
18:48
[39]

AK [ Senator ]

mietek - moge poradzić 2 rzeczy - sprawdzić stery do grafiki, oraz - nie minimalizować gry (mi zawsze wtedy się "rozmywała"). Być może - być może - gra domaga się od ciebie posiadania okularków z Kathorinu (nie wiem czy zabrałeś ze sobą krasnoluda, jesli nie, to może być przyczyna, ale na jakieś 5%)

Boginka - oczywiście że nie wszyscy politycy przeliczają ludzi na kasę. Wciąż są/byli tacy jak Gandhi, Mandela, Castro, Waszyngton, Boliwar, Beniamin Franklin... Którzy wierzą(wierzyli) że chcą coś zmienić, z mniejszym lub większym (na szczęście, lub nie, zalezy o którego chodzi) powodzeniem. Mimo to, fałsz, obłuda i kłamstwa są wciąż domeną polityków... nawet agenci służb specjalnych nie opanowlai tych sztuk tak dobrze jak ci u steru. Co ciekawsze, im potęzniejsze państwo, tym więksi łgarze - chyba dlatego, że w razie wpadki mają ogromne kłopoty.
Tak czy inaczej - proponuję niniejszym częstsze odwiedzanie wątku ;)

27.11.2003
15:55
[40]

Boginka [ Sybarytka ]

mietek--> Spotkałam problem z rozmazywaniem ekranu (po zapadnięciu pierwej egipskich ciemności) w wyniku minimalizacji wyłącznie - wystarczyło wtedy zrobić zapis, wyłączyć grę i potem wczytać by problem zniknął. Innych rozwiązań jakoś nie mogę zaproponować...

30.11.2003
17:47
[41]

azim [ Konsul ]

Witam

Mietek uszkadzanie saveów to niemal naturalna rzecz jeżeli nie masz patcha, zazwyczaj nie da się ich nawet wczytać ale i zdarzają się małe błędy w grze które daną postać potrafią pozbawić jakiegoś questa lub być może tak jak u Ciebie zatrzymać gracza w martwym punkcie
mnie się zdarzyło kiedyś że Wishper nie chciała mi dać questa i krasnal który szuka brata też bo wiecznie spał a jedynym sposobem na obudzenie nieszczęśnika było strzelanie do niego ale rzecz jasna z dyskusji wtedy nici, pomogło przeinstalowanie patcha ale tylko w kwesti Wishper nie krasnala więc nie gwarantuję że zainstalowanie patcha czy jeśli już jest to reinstalacja Tobie pomoże ale spróbować można, na pewno savey nie będą się tak rozwalać

Boginka rzeczywiście język czasem wyprzedza głowę, będzie trzeba to skorygować
Sposób z obywatelstwem nie jest dobry ale zawsze lepsze to niż nic, przynajmniej kilku by przeżyło (z tych co trzeba rzecz jasna)
z wojnami jest jak z systemami politycznymi wszystkie są złe ale jedne są bardziej szkodliwe inne mniej, ale nie da się ich uniknąć gdy znajdzie się agresor
nigdy nie powiedziałem że tylko ja mam rację i tylko ja, być może jej nie mam a być może mam, zależy jak na to patrzeć i kto na to patrzy czyż nie (ale to wyszło banalnie)
łikend powiadasz hmm...czyli to słowo jest winne całego zła tego świata he he

AK bo agenci służb specjalnych nie kożystają z usług tych kolesi co to uczą polityków jak się wyrażać i zachowywać aby społeczeństwu oczy zamydlić

czy tylko ja zauważyłem że wątek zmniejszył się do trzech osób

to tyle
Narazie

30.11.2003
22:53
[42]

AK [ Senator ]

azim - ależ ja to zauważyłem już dawno. Pamiętasz, jak wspominałem o tym że wątek się kończy? Znowu mam nawrót pesymizmu...

01.12.2003
15:47
smile
[43]

Boginka [ Sybarytka ]

Kłaniam się
azim--> Wojny da się uniknąć o wiele częściej niż nam się wydaje, co innego że jest to rozwiązanie niekorzystne i takie na które mało kto by się zgodził.
Sprawy poważne najczęściej stają się banałami gdy się je artykułuje.
Czy weekend jest winien wszystkiemu? ;-)

Panowie, jeżeli uznamy wątek za niepotrzebny to cóż - wydzie się i zgasi światło, większość rzeczy kiedyś traci termin ważności. Nie ma co debatowć nad stanem, bo i tak go nie poprawimy, a jedynie stwierdzić ewentualny zgon. Żyw jeszcze, czy umarł?

01.12.2003
20:35
smile
[44]

AK [ Senator ]

Boginka - czy żyw? Według mnie, wszyscy tu jesteśmy już nekrofilami... A przynajmniej czarnymi nekromatami.

01.12.2003
22:34
smile
[45]

Boginka [ Sybarytka ]

AK--> Waść czynisz mi dyshonor tymi nekrofilami, ale na nekromantów zgodzić się mogę. W takim razie rozważyć jednakże należy czy czasem nie przystojniej i obyczajniej byłoby wątek do grobu złożyć, a samemu pracę w P. Schuyler and Sons podjąć na stanowisku pomocnika.

02.12.2003
12:11
[46]

AK [ Senator ]

Boginka - cóż, nie miałem na myśli zdrożnych skojarzeń... Zaś pracę to wolę jako ochroniarz Batesa. Ewentualnie był wolny wakat w pewnej fabryce aeroplanów... I muzeum w Caladanie było jakieś takie bez ochrony, tylko jakiś głupi ex-pajęczak ;) Gdyby w realu było tyle wakatów...

05.12.2003
09:18
[47]

maciekd [ Centurion ]

Witam,
Mam problem dotyczący Arcanum, jednak bardziej techniczny.
Podczas animacji postaci pojawiają się błędy grafiki, podobnie w okienku dialogowym gdzie jego tło podczas wybierania odpowiedzi miga (raz jest tło czarne raz tło planszy).
Uruchomiłem grę w trybie "safe mode" ( z parametrem "non 3d") czyli bez sprzętowego wspomagania grafiki 3d i wszystko jest w porządku, grafika jest wyświetlana poprawnie.
Czy ktoś miał podobny problem ?
Pozdrawiam

05.12.2003
12:23
[48]

AK [ Senator ]

maciekcd - sprawdź stery od grafiki (upgrade/reinstall). Wiem że to czasem jest przyczyną wieszania się gry, tudzież powstawania takich bajerów jak opisałeś.

05.12.2003
12:38
[49]

maciekd [ Centurion ]

Stery mam w miarę aktualne, ale masz rację może ich reinstalka przyniesie jakiś efekt.
Dzięki

06.12.2003
18:33
[50]

Zed Nocear [ Pretorianin ]

Pomocy! Od niedawna gram w Arcanum, a w zasadzie zrobiłem trochę przymiarek i zamierzam zacząć grać na poważnie. W związku z tym mam 2 pytania/prośby:

1/ Czy ktoś zna adres patcha znoszącego limit 50 poziomu rozwoju postaci w Arcanum i czy jest on kompatybilny z polską wersją Arcanum? Namierzyłem jeden taki patch do wersji 1074 gry, ale pod podawanym adresem już go nie ma - strona skasowana.
Ewentualnie może ktoś by się zlitował i przesłał mi ten patch na maila.

2/ Czy są jakieś polskie nieoficjalne rozszerzenia do modułu Arcanum lub samodzielne moduły? Zainstalowałem jedno z angielskich rozszerzeń "HARD-ARCANUM Ver1.05" i, o dziwo, nawet działa, ale w sumie do bani. Nie wyświetlają się w dzienniku i właściwościach przedmiotów dodane angielskie teksty. Poza tym mieszanka polskich i angielskich tekstów w dialogach jest irytująca.

07.12.2003
20:35
[51]

azim [ Konsul ]

Witam

AK ano już dawno wspominałeś dawno ale jakoś tego pacjęta przy użyciu technologicznych maszyn przy życiu podtrzymywaliśmy
może gdyby świeżą krew mu przetoczyć?
ale bądź co bądź żyw jeszcze mimo że to żywy trup (chyba jednak jesteśmy nekromantami)

Boginka ano uniknąć się da wielu nieszczęść ale dla wielu pieniądz to najpotężniejszy czar na który są bardzo podatni i właśnie on jest często powodem
..."Sprawy poważne najczęściej stają się banałami gdy się je artykułuje."... szczera prawda
Światła gasić jeszcze nie trzeba może jakaś zbłąkana dusza na dłużej się ostanie to z niej krew świerzą przetoczymy naszemu pacjętowi, kto wie

Boginka, AK a może spokojne życie na farmie w Zamglonych? albo odśnieżanie Stillwater? a może lepiej sklep ze zdobycznym sprzętem?

Maciekd niestety nie mogę Ci pomóc ale moim zdaniem też to na problem z kartą wygląda

Zed Nocear co do patcha z no level cap to z tego co pamiętam z dyskusji na wątku to chyba działa z PL ale sam go nigdy nie miałem więc pewien nie jestem
a o patchu 1074 to szczerze mówiąc nie wiedziałem że nawet taki jest, więc też nie mogę pomóc
z modułami to Ci tak jest że chyba wszystkie są nie PL a przynajmniej ja takich nie widziałem, te w które grałem też rzecz jasna anglojęzyczne były więc i w nich się czcionki mieszały, a że irytuje to fakt ale cóż poradzić
a tak wogule to najlepszym modułem jest chyba ten standardowy bo jednak najbardziej rozbudowany i całkiem PL, a reszta to tak...no popykać można
o polskim rozszerzeniu nic też nie wiem, a tak na marginesie jakieś nowe questy są w tym ang. czy tylko bronie itp.?

Grał ktoś z Szanownego Towarzystwa w tę nową produkcję Troiki czyli w zasadzie w demo?(bo gry jeszcze nie ma chyba?) jak tak to może krótka recenzja?

a tak wogule to sobie w Tormenta pogrywam a Wy?
nawet niezły jest, queściarski i klimatyczny, a coraz trudniej o dobrego RPGa pozostaje ryć w starociach, ale na szczęście jest trochę tych w które azim nie grał więc sobie coś znajduje czasem, a i cena przystęna takich, no nie wszystkich bo śmieszna się wydaje cena starego Diablo w porównaniu z wielima lepszymi i nawet młodszymi grami

to tyle
Narazie

07.12.2003
23:05
smile
[52]

Boginka [ Sybarytka ]

Zed Nocear --> W kwestii tzw. "level cap'a" jestem zielona jak gruszka w maju - nie grałam nigdy na wersji PL. Co do modów zasmucić Cię muszę - coś mi się nie wydaje, żeby takie były. Biorąc pod uwagę, że nawet zbyt wielu porządnych stron o Arcanum nie ma, to istnienie modów PL raczej wykluczam.
Obecność cap'a sprawdź na stronie podanej poniżej.
azim-->Legalnie ToEE nie ma – na razie trwa jeszcze lokalizacja i związany z nią konkurs... Nie grałam w demo, gdyż recenzje są mało zachęcające (ogólnie niezłe noty, ale to ponoć bardzo bliski krewny zwykłego hack&slasha ), a u mnie teraz czas na granie jest bardzo w cenie i nie mogę mieć większych wątpliwości czy spędzę go z dobrym tytułem, może w święta... Z tego też względu właśnie kończę wyswobadzać Bezimiennego z uścisku amnezji.
Jeżeli chcesz odśnieżać Stillwater to równie dobrze możesz zamieszkać na którejś plaży i piasek przesypywać, albo morze spłycać. :-)
AK--> Kiedyś tyle wolnych etatów pewnie będzie (powinien kiedyś nadejść niż demograficzny), ale nie wiem, czy nam się to zdąży przydać. Poza tym - może się czepiam, ale to znowu nie tak dużo - raptem trzy.

08.12.2003
08:41
[53]

maciekd [ Centurion ]

Zainstalowałem nowe sterowniki (mam Radeona 9000Pro) i nic nie pomogło. Mówi się trudno, będę grał w trybie "non-3d", właściwie to chyba aż tak wielkiej różnicy nie ma, zresztą w tej grze nie o grafikę chodzi.
Napisałem że "będę grał" bo narazie zrobiłem przymiarki, najpierw muszę dokończyć rozwiązywać zagadkę Bezimiennego.....

11.12.2003
18:24
[54]

azim [ Konsul ]

Witam

Boginka plaż to ja nie lubię zbytnio więc chyba odśnieżanie Stillwater bardziej mi odpowiada
czyli znowu będzie nastepny hack&slasha zamiast konkretnego RPGa, to kiedy wreszcie ktoś wyda jakiegoś normalnego RPGa? ehh...ciężkie życie gracza, nic ostatnio dobrego nie wychodzi

Maciekd niestety nic poradzić nie mogę, ale na szczęście nie o grafikę tam chodzi jak słusznie zauważyłeś

Boginka, Maciek skoro Wy również odzyskujecie pamięć to może przypomnicie mi jak dostać się do wieży oblężniczej bo za żadnego zombiaka nie mogę znaleźć ani wejścia ani żadnego portalu

to tyle
Narazie

11.12.2003
20:31
smile
[55]

Boginka [ Sybarytka ]

azim-->Szykuje się w przyszłości RiftRunner - "dziecko" twórców Divine Divinity z dużo większym naciskiem na klasyczne cRPGowe podejście niż jego starszy brat.
Żeby wejść do wieży musisz najpierw pogadać z synem jednego z kupców na targowisku w niższej dzielnicy. W czasie rozmowy powinieneś dojść do konkluzji, że kluczem do portalu jest... brak chęci dostania się do wieży. Potem udajesz się do miejsca gdzie stoi (stał) Zielony Abiszai i zaczynasz iść po rozłożonym moście zwodzonym w kierunku wieży. Pojawia się okno dialogowe, wybierasz "Zduś w sobie wszelką chęć na wejście do wieży" i voila. Nie jestem pewna czy rozmowa o wieży i jej skutek są uwarunkowane cechami umysłu (inteligencją i/lub mądrością). Podpowiem że watro leźć do tej wieży, bo można uzyskać coś bardzo cennego...

PS. "Mój" Bezimienny już odzyskał to co miał odzyskać i zakończył wędrówkę, więc jakby co wal śmiało z pytaniami.

12.12.2003
15:05
[56]

maciekd [ Centurion ]

Ja do postu Boginki dodam tylko że facet nazywa się Lazlo i stoi w okolicach pieca.

16.12.2003
18:28
[57]

azim [ Konsul ]

Witam
Boginka, Maciekd dzienki
ja też już skończyłem odzyskiwać pamięć, ale coś nie tak postać wyszła bo facet niby żywotny, silny i przede wszystkim inteligentny i charyzmatyczny ale zabrakło mu mądrości przez co w sytuacji gdzie przydaje się siła woli musiał sięgać po topór niestety, ale może następnym razem jak zechce pograć a gra to świetna więc chyba zechcę (albo zechcem tia)
a tak na marginesie to tego Zielonego przed wieżą nie szło jakoś pokojowo ustysfakcjonować, bom musiał mu łepetyne odrombać a nie koniecznie to lubiem
trochę się zdziwiłem że o mieczach w tej grze tak niewiele, no i koncówka trochę niedorobiona (chyba przywykłem do falloutowoarcanumowych historyjek na koniec czyli co wyszło z czego)

Boginka czyli może to będzie Divine takie jak być powinno bo trochę trzeba przyznać za bardzo kompromisowate wyszło, mimo że ogólnie dobre ale miało zadatki na lepszą grę

może możecie polecić azimowi jakiegoś niekoniecznie świerzego ale dobrego cRPG na święta

to tyle
Narazie

16.12.2003
20:01
smile
[58]

Boginka [ Sybarytka ]

azim--> Coś ci język tego diabelstwa do gustu przypadł. Ja osobiście wolałam raczej Nie-Sławę z nich dwóch, bo z Anną ni siak ni tak, a szczytem rzeczy było jak w dzikiej zazdrości o Bezimiennego rzuciła się na ladacznicę w Ulu poważnych kłopotów mnie nabawiając.
Wszak nie zawsze da się pokojowo sprawy rozwiązywać szczególnie zaś gdy idzie o Abiszai.
Cóż to znaczy, że Divine będzie takie jakie być powinno? Nie każdy RPG winien być głęboki i soczysty - takie jak DD też są potrzebne by niektóre gusta uhonorować, a może i w świat bardziej zawiły wprowadzić. gdy są dobrze i z polotem wykonane to i samo dobre z tego wynika.
Z poleceniem czegoś będzie ciężko, bo gdy mam czas piramidy w Faraonie buduję, a to bynajmniej nie cRPGowa zabawa. Może BG2, bądź Siege Of Avalon? Choć po prawdzie żadna z nich na równi z Tormentem, Falloutem czy Arcanum pod pewnymi względami równać się nie może, to przyjemnym być może.

16.12.2003
21:26
[59]

AK [ Senator ]

azim - poleciłbym ci coś, co dalekie jest od świeżości, lecz od tego zaczynałem (no, prawie, bo wcześniej było jeszcze klasyczne Eye of Beholder, do którego ostatnio jakiś dziwny sentyment czuję... Skończy sie pewnie emulacją Amisi, jak zwykle). Tytuł ten to - Realms of Arcania, część pierwsza - Blade of Destiny. Wiem, giera razi prymitywizmem, zwłaszcza w wersji na PC (na Amigę jest za to świetna, nastrojowa muza na gitarę, flecik itp), ale jest to cRPG najbliższe rasowemu RPG live (nie mylić z LARPG ;) ). Niby duzo statystyk (ale ja to lubię), niby na początku jest trodno, lecz gra ma ogromną zaletę - wyszły do niej 2 następne częsci (Star trail - ile ja się tego oszukałem swego czasu, oraz ostatnia, niestety - Shadow over Riva (nie, nie Riva TNT)) i, co ważniejsze, można przenosić save ze starszych części do następnych. Zaprawdę, powiadam, drużyna w części drugiej, po skończeniu pierwszej, to już prawdziwi herosi, zaś w 3... to nawet smoki uciekają na jej widok ;)
Jakie jeszcze zalety... Full nieliniowa akcja - grę można z powodzeniem prowadzić, nawet nie zdając sobie sprawy z istnienia głównego wątku fabuły ;) Mnóstwo zagwozdek, których, przyznaję, sam wszystkich nie wykryłem, choć grałem kilka razy - np. statek widmo spotkamy tylko, gdy w pewnej knajpie wysłuchamy odpowiedniej legendy, jaskinię znajdziemy tylko, gdy kiedyś, przypadkiem (losowe zdarzenie) usłyszymy opowieść ją dotyczącą... Jeśli kiedykolwiek powstał cRPG najbardziej przypomonający rzeczywistość, to jest nim właśnie Blade of Destiny. Plus, miasto w tej grze to naprawdę miasto, a nie kilka budynków na krzyż, jak to jest w niektórych grach. Star Trail jest troszeczkę uboższy (w Blade jest 40 miast i wiosek, w Star - już tylko 3 miasteczka, drugie tyle miasteczek i kilka wiosek, już bez własnej mapy), ale zagwozdek jest odpowiednio dużo, plus ma lepszą grafikę. Riva... moim zdaniem, najgorsza - tylko jedno miasto, plus chyba 2 lokalizacje (nigdy nie skończyłem - pirat, jaki miałem, wieszał się, niestety w pewnym momencie (bo ruskie animacje wycięły), a oryginału jeszcze, wstyd przyznać nie tknąłem - niemniej, wciąż trzyma poziom.

A z innych propozycji - klasyczny Betrayal at Krondor. Nie grałeś - to nie mów że jesteś graczem! ;)

20.12.2003
18:12
[60]

azim [ Konsul ]

Witam

Boginka szczerze mówiąc to mi to diabelstwo ogólnie do gustu przypadło, Nie-Sława to kobieta z klasą itd., same zalety (jak cukierek i tak jak on z czasem mdli) ale brak jej dzikości serca tego rudego diabelstwa, Anna to same emocje, zero zdrowego rozsądku, a poza tym była podstawową jednostką bojową, roznosiła w pył całe hordy przeciwnika który nawet nie wiedział co i skąd przyszło
mój Bezimienny nie miał takiej sytuacji w swoim żywocie bo był cnotliwy niczym palladyn (no przynajmniej w takich sytuacjach), jedynie Morte raz go naciągnął na usługi jednej pani ale rzecz jasna tylko dla Mortego, ale co dziwne i tak praworządnym dobrym nie został
A to szkoda z tym Abiszai bo jak znam odpowiedź to czemu mam nie pomóc i sprawę załagodzić, ale cóż zrobić
"...Cóż to znaczy, że Divine będzie takie jakie być powinno?..." ano znaczy to że kompromis jakim było (jak sami twórcy przyznali)traci zarówno z jednej strony jak i z drugiej, ta gra miała potencjał aby stać się świetną rąbanką (gdyby jeszcze animacje śmierci były insze, a nie trup zamienił się w stertę czegoś) i jednocześnie aby stać się dobrym klasycznym RPGiem, ale takie zestawienie próbki tego i próbki tego wywołuje we mnie mieszane odczucia, szczególnie że było tam zbyt mało walki i zbyt mało fabuły, gdyby bardziej rozbudować którąś stronę (jak dla mnie fabułę) i nadać grze konkretny kierunek byłoby może lepiej, i tak przy okazji można by świat gry powiększyć bo był dość ciasny
ale jak już wspomniałem kiedyś mimo wszystko to świetna gra
"... może i w świat bardziej zawiły wprowadzić..." z tym bym się zgodził, do tego jako pośrednik się doskonale nadaje
Piramidkę też budowałem, to chyba najlesza gra typu ZeusoFaraonoCezaropodobne tylko gdyby te piramidki szybciej stawiali bo już sobie pomyślałem grając że to bardzo realistyczna gra i cały swój żywot spędzę przy niej zanim mi tę piramidkę ustawią (i to nie tę największą) więc zrezygnowałem dałem się pochować w zwykłym pustynnym piachu he he

Boginka BG2 przeszedłem jest świetny ale drugi raz mi się nie chce
odkopałem stary numer ŚGK z recenzją Siege of Avalon, wydaje się być dobry tylko czy jest jeszcze w sklepach i czy to jest w częściach?

AK te 40 miast i wiosek robi wrażenie więc to samo pytanie czy to jeszcze gdzieś jest?
"...bo ruskie animacje wycięły..." i to jest jeden z powodów dla którego nie kupuję już piratów, kroją te gry jak tylko mogą, klecą na jednej płytce 10 części jednej gry która by się nawet jedna na niej nie zmieściła (oczywiście skromnie przesadzam he he)
Dobrze, nie powiem he he.

to tyle, poszperam po sklepach może jakiś z tych tytułów znajdę to sobie w święta pogram
Narazie

20.12.2003
20:50
smile
[61]

Boginka [ Sybarytka ]

AK--> Zaciekawiłeś mnie tym Realms of Arcania, ale jest jeden problem - czy da się tą czartowską grę odpalić bez używania DOSa?
azim-->Cóż te piramidy stawiają obrzydliwie długo, ale trudno - mam święta, w przerwie między podręcznikami, a książkami mogę tę robotę po nadzorować
Co do dostępności SoA to raczej nie "jeszcze", a "dopiero" - Techland pobił chyba rekord poślizgu w dystrybucji gdy, bo pojawiła się u nas niedawno (trochę ponad dwa lata po premierze na Zachodzie), kosztuje ok. 45zł i wydaje mi się, że zawiera wszystkie sześć rozdziałów.

20.12.2003
22:21
[62]

AK [ Senator ]

azim - dzisiaj możesz sobie nie kupować piratów, lecz wtedy nie było innego wyjścia, jak chciałeś mieć nowość ;)
Ale dobrze ich wspominam - ma ich zestawy, gry dosowe, po 100 na jednym samych klasuków - tego nawet na theunderdogs nie znajdzie :P

Boginka - jako że ta gra chyba z 91 roku, to i windy nie znosi. Myślę że emulacja z Win98 da sobie radę, w razie kłopotów ze sterami z dźwiekiem służę pomocą. Wiem że Star Trail już idzie pod windą, lecz czy Blade? Ciężko powiedzieć, nie grałem pod XP - a nóż widelec...
Niemniej, nawet jeśli trzeba by było założyć osobny dysk i przełączać w Biosie, gra jest tego warta. To moje przekleństwo - gdy zaczyna się swoją przygodę z cRPG od doskonałości, każda inna potem jest już be :(

21.12.2003
15:12
[63]

Boginka [ Sybarytka ]

AK--> Zobaczymy, jak będzie trochę czasu to może się pobawię. Zaczynałam grać kiedy Windows 3.11 był mglistym marzeniem i dziśdo bialej gorączki doprowadza mnie:
a)brak "prawdziwego" DOSa w nowych systemach MS
b)trudności z odpaleniem sterowników myszy pod czystym DOSem

Jak rozumiem gra bez myszki nie pójdzie?

21.12.2003
20:36
[64]

AK [ Senator ]

Boginka - a cóż z myszą za problem? Mouse.com i ni ma problima...
Swoją drogą, cały DOS zajmował ledwie 10 mb wersja full chyba. Czego Winda XP, która ma 1 cd, nie może posiadać pełnej tego emulacji, to nie mam pojęcia... Pewnie BG ma tak nawalone w główce że nie patrzy za siebie... i na to, co chodziło pod DOS-em a pod windą nie - bo winda ma byc doskonała, no nie? :P

21.12.2003
20:57
smile
[65]

wert [ Ronin ]

Witam.

Mam takie pytanie odnośnie Arcanum a w zasadzie Derian-Ka.
Jaki znak miał Derian-Ka - orzeł o głowie węża?

Pytam z ciekawości :-)

24.12.2003
09:53
smile
[66]

War [ dance of death ]

Witam!
Wiem że takich rzeczy pewnie nikomu nie chce się pisać, ale są święta więc jako taki mały prezent mógłby mi ktoś coś poradzić :)
Chodzi mi o to jak stworzyć postać technologa? Biore Krasnoluda, ale nie wiem co dalej. Kusząco prezentuje się "Cudownie operowany" jednak ma wiele minusów...No i nie wiem na co dać te 5 punktów. Poradzi ktoś coś?
Podobnie z magiem :P. Wybrać "jedyne dziecko"? No i co z tymi 5 punktami? I jakie szkoły magii są najlepsze?

Aha no i życzem Wesołych Świąt!

24.12.2003
09:56
[67]

Mailman [ Pretorianin ]

Wesołych Świąt i wszystkiego Dobrego w nowym, 2004 już roku!
Pozdrawiam ciepło
Tomek

24.12.2003
11:10
[68]

AK [ Senator ]

wert - ach, kto by to pamiętał ;)
Mroczną ścieżką nie chodziłem, plus - grałem już jakiś czas temu, więc nie pamiętam dokładnie, lecz być może związek z Molokhean Hand okaże się wskazówką.

War - nie patrz na te dodatki, bo w grze więcej z nimi kłopotu niż pożytku. Zwykle nie biorę nic. Technologiem polecam zainwestować punkty tak, by mieć miksturki lecznicze i na zmęczenie, plus trochę do siły - na początek tej będzieszz najbardziej potrzebował. Potem trochę zręczności, by trafiać przeciwnika. Reszta - wedle gustu i specjalizacyji ;)
Mag - analogicznie, najpierw healing, potem harm - podstawa na ścieżce magicznej. Polecałbym także poduczyć się robienia mikstur - niewiele to przeciaga postać w stronę magii, za to mikstura lecznicza, w przeciwieństwie do magicznego leczenia, działa na każdego. Plus, jest ogólnie dostępna. No i dla maga zestaw do przywracania zmęczenia jest wręcz niezbędny. Nie pamiętam bym kiedykolwiek zaczunał grę bez tych jakże przydatnych dodatków technologii, nawet jeśli rozgrywałem ją jako mag.

And...
Merry Christmas!
Happy New Year będzie później ;)

24.12.2003
11:35
smile
[69]

Boginka [ Sybarytka ]

wert--> Oto niech się moja ignorancja ukaże: nie wiem. ;-)
War-->Zgadzam się z AK w kwestii "biografii" - żadnych dodatków nie brać, a i tak będzie dobrze. Nie ma "najlepszych" szkół magii, mogę Ci tylko powiedzieć jakimi gra się najprościej (co wcale nie oznacza, że osiągniesz maksimum zadowolenia, bo Ty możesz np. preferować grę trudniejszą) - są to szkoły przemieszczania (teleportacja na ostatnim poziomie) i mocy (dezintegracja, piorun)

Wesołych Świąt waćpanom, a ja znikam! *pufff* :-)

24.12.2003
12:55
smile
[70]

War [ dance of death ]

AK, Boginka -> dziękuje Wam! Heh teraz tylko nie wiem kim grać :P I mag i technolog mi się podobają :)).

24.12.2003
15:53
smile
[71]

azim [ Konsul ]

Witam

Boginka przyjemności życzę z tymi piramidkami, mi do tego cierpliwości zabrakło (aż się dziwię tym faraonom)
SoA kupiłem za 49 miedziaków i rzeczywiście naklejka na pudełku "nowość" z lekka mnie zdziwiła tym bardziej że recenzja była z numeru 03/2002 ale cóż lepiej późno niż wcale, ponoć zawiera wszystkie rozdziały, na razie jestem na etapie szukania swego braciszka w wiosce, generalnie gra robi na mnie dobre wrażenie, a przynajmniej początek się dobrze zapowiada

AK rynku gier z tego czasu nie pamiętam bo mnie to nie dotyczyło ale pamiętam że swego czasu to nawet zakup kasety audio w wersji legalnej był trudny i nikt nie zastanawiał się nawet czy to pirat czy nie bo termin ten nie był w zasadzie znany, tym bardziej że różnica w cenie była wtedy kolosalna, pewnie gier to też dotyczylo

Boginka, AK przy Was to jestem chyba komputerowym małolatem bo ja zaczynałem grać jak standardem był win95 i 98, a DOS to dla mnie zaginiona szkoła magii (no trochę w szkole o tym było ale wtedy kompa nie miałem więc jednym uchem wleciało drugim wyleciało)
BG a może GB? czasem mi się wydaje że ta postać to aluzja do BG

Tomku, Tomku gdzieś Ty się ukrywał czyżby w swoim domku?
fajnie że wreszcie zawitałeś bo już myślałem że ci kolesie z obrazka to już na dobre pouciekali (przynajmniej niektórzy)
mam nadzieję że wpadłeś na dłużej

Wert szczerze mówiąc nie mam pojęcia ale ten orzeł z głową węża to raczej znak rodzinki Shulerów, a może nie, dawno nie grałem mogę nie kojarzyć

War jeśli cudownie operowany to ten co daje int i per obniżając siłę i kon to jest niezły dla techa jeśli nie będziesz uzywał ciężkiej broni a jedynie pistoletów i tylko lekkie zbroje (po co strzelcowi inna, po co komukolwiek inna zresztą), używałem tego perka (jeśli można to tak nazwać) i całkiem nieźle mi się grało, dobry jest też wychowanek mniechów, a punkty to rzecz jasna w takim wypadku najlepiej w broń palną i rusznikarstwo (będziesz miał dobry rewolwer na starcie) i może pierścienie elektryczne, a ziółka to niech zielarka przyłączona w Derholm robi, a w przypadku maga to może mag dnia (ja wolę podziwiać widoki za dnia) lub mól książkowy (mag nie musi widzieć a int się przyda) bo jedyne dziecko to ma za duże minusy do charyzmy chyba a punkty to może w teleportację (ułatwia życię a i inne czary tej szkoły się przydadzą) i może czarną nekromancję, biała też może być ale można się obyć mając Virgila, a tak wogóle to bym magowi polecał mieczem machać się nauczyć jeśli many zabraknie to nie będzie musiał stać jak taka ciapa czekając na zregenerowanie (no chyba że padnie na ziemię), jeszcze kwestia czy grasz w turach czy nie bo jak w turach to zręczność będzie wskazana w czasie rzeczywistym nie ma znaczenia jeśli umiejętności nie wymagają, a ogólnie każdej postaci polecam persfazję i inteligencję bo nie samą walką człowiek (lub inna rasa) żyje
odnośnie tego kim grać to już nie pomogę bo i ten i tamtem mają swój urok, ja preferowałem zazwyczaj maga-wojownika-dyplomatę, taka dość skuteczna mieszanka

AK magiczne leczenie działa też na techa (tylko słabiej) pod warunkiem że to główna postać jest tym techem i się nim leczy (może innych techów też by mógł ale nie sprawdzałem) a nie taki np. Virgil, pewnie to niedopatrzenie twórców albo co

Boginka spektakularne zniknięcie, domyślam się że w kłębach dymu jak to zwyczaj mają wiedźmy (a może czarodziejki) i czarodzieje he he

To tyle, dzięki za życzenia, ja również życzę Wszystkim Wesołych Świąt, dużo dobrego grania i miłych dyskusji przy stole wigilijnym (i nie przejedzcie się golonką!!!)
i na wszelki wypadek jakbym się przypadkiem nie zjawił do Nowego Roku to jeszcze Szczęśliwego Nowego Roku
a i jeszcze sobie i innym i temu wątkowi życzę aby ludziska stali i nowi się pozjawiali i go ożywili
Pozdrawiam tak jak jeszcze nigdy wcześniej
Arek
(reszta Towarzystwa też by mogła imiona podać jeśli oczywiście ktoś by zechciał)
(idę choinkę ubierać)
Narazie

24.12.2003
16:18
smile
[72]

War [ dance of death ]

Wybrałem jednak technologa. Praktycznie moge już opuszczać Zamglone Wzgórza, ale zostały mi dwa zadania, a chciałbym ich wykonać ile tylko się da :P więc mam pytania :
1. Nie moge porozmawiać z tym duchem Bessie Toone, więc nie mam pojęcia jak usunąć go z kopalni...
2. Kowal chce ode mnie czystą rude. Widziałem że jest taka umiejętność techniczna, ale ogólnie Kowalstwo coś mi się nie podoba i nie chcę tego na razie rozwijąc...Czy można gdzieś w okolicy znaleźć kawałek czystej..rudy oczywiście :P
3. Mam 8 charyzmy a więc limit towarzyszy mam 2. A jednak Sogg Kufel nie chce ze mną podróżowac...Czemu?
Aha i co ile pkt. charyzmy zmienia się limit towarzyszy?

25.12.2003
12:00
smile
[73]

AK [ Senator ]

War - jak wybrałeś techa, to ucz się posługiwać (i robić) spluwy - późniejsze wrażenia gwarantowane ;)
1 - nie masz co z nim gadać, musisz zdobyć akt własności kopalni i oddać go wybranej osobie.
2 - znajdziesz ją w kopalni, gdy zniknie Bessie, of course
3 - Kufel ma wymagania co do wartości zły/dobry, to też ma wpływ na postacie które się do ciebie przyłączają, tak samo jak parametr nauka/magia (rzadziej).

25.12.2003
13:29
smile
[74]

wert [ Ronin ]

Witam.

Heh własnie też nie pamiętam, a w zasadzie to nawet za bardzo nie wiem bo nigdy sie nad ich symbolem zbytnio nie rozwodziłem. Dla tego teraz prowadze małe dochodzenia nt Derian-Ka. :-)

Co do szkół magii to polecam wziaść czar krzywde ze szkoły nekromancji.

A czy Kufel przypadkiem nie uzalęznia przyłączenie sie od wysokiej charyzmy?

Przyłączam się również do zyczeń :-)

25.12.2003
13:53
smile
[75]

War [ dance of death ]

AK -> a ten akt własności to gdzieś znajde poza Zamglonymi Wzgórzami?
A co do Kufla...hmm ten wzkaźnik dobro/zło przechyla mi się na prawo więc chyba jestem dobry :PP. A Charyzmy mam 8, więc myślałem że to wystarczy na dwóch towarzyszy.
I ponawiam pytanie - ile musze mieć pkt. Charyzmy by mieć limit Twoarzyszy na 3 i wyżej?

25.12.2003
22:22
[76]

AK [ Senator ]

War - akt własności znajdziesz w Tarancie, lecz najpierw, by móc o niego zapytać, potrzebujesz odwiedzić córkę Bessie w Derholmie. Zaś co do charyzmy... Na jednego towarzysza potrzebujesz 3 punktów chyba, czyli jak chcesz mieć 9. Brak ci punkcika ;)
Ogólnie, jeśli chcesz mieć postać która przegada wszystkie inne (plus, daje to trochę więcej questów), ładuj w charyzmę i naucz się jak najszybciej drugiego poziomu umiejętności w speechu (przemawianie, czy jakoś tak, nie wiem jak przetłumaczyli, sam gram po angielsku only)

azim - co do leczenia, różnie to bywało - grając magiem miałem trudności z leczeniem magią Loghaira i Magnusa, więc coś to daje. A że działa tylko w jedna stronę... - znaczy, technologia magii wadzi, lecz technologii magia już nie bardzo - wybór jest oczywisty ;)
Pojęcie nowośc w przypadku SoA to lekkie przegięcie... Chyba że nowością jest wersja PL, a nie gra ;)
Zaś co do rynku... czasy leganlego piracenia, 20 nowości z każdej wyprawy na giełdę, itp, plus - cena za oryginał jak za 100 piratów... miało to swój niewątpliwy urok dla nabywców, coś jak święta za każdym razem kiedy byłes na giełdzie... ale wtedy inna była atmosfera wokół gier. Wyścig, właściwie wojna między tym co się wyciśnie z Amisi a z Pieca, demka które naprawdę były demkami sprzętu (teraz to tylko scena dalej takie wrażenia)... cóż, wy, młodzi tego nie znacie :) Takie to były rozbójnickie czasy domorosłych sofciarzy.

26.12.2003
16:11
[77]

AK [ Senator ]

war - update - Kufla możesz "przegadać" do drużyny jesli masz charyzmę 9 lub powyżej. Na kolejnego towarzysza potrzebujesz 4 punkty, plus za coś można mieć jeszcze jednego (max - 6)

26.12.2003
17:41
smile
[78]

Boginka [ Sybarytka ]

Kłaniam się - święta, święta i właściwie po świętach, a tam na półce "Europa" Davies'a mordę szczerzy.
War--> Uwaga, jak chcesz sam się bawić tą grą to nie czytaj, po co Ci radochę psuć..
1.Dowiadujesz się o nawiedzeniu kopalni
2.Schodzisz i "gadasz z Bessie" (tak naprawdę czytasz sobie tylko krótki tekst nad jej głową)
3.Idziesz do właściciela kopalni, rozmawiasz z nim o jego mamusi i obiecujesz pomoc
4.Udajesz się do Dredholmu, znajdujesz drugą latorośl - tym razem płci żeńskiej - i dowiadujesz się wszystkiego co można o tej sprawie
5.Biegiem do Tarantu na szybciutkie spotkanie z nowym właścicielem kopalni. Możesz albo "trochę minąć się z prawdą" jeśliś dość dobrym dyplomatą lub odchudzić swój mieszek
6.Otrzymany akt własności oddajesz jednemu z dzieci Bessie
7.Schodzisz do kopalni ponownie i voila, oto czysta ruda.
Ach i przy okazji - istnieją "towarzysze" których możesz przyłączyć nawet po przekroczeniu limitu charyzmy, są to stworzy kontrolowane urokiem lub czymś w ten deseń bądź chowańce dla maga i bodaj robot dla technika.

azim --> Jak sobie człowiek wybierze karierę o skrzywieniu militarnym to nawet między jednym najazdem, a drugim nie zauważy że skończyli te ichnie pomniki (bo i mniejsze wtedy budują). Poza tym cierpliwość to podobno cnota (której mi brakuje) więc warto potrenować w każdy możliwy sposób. Cieszę się że SoA nie wywołuje na razie niezdrowych odruchów, znaczy że czasem trafiam dobrze (a poza tym mam okazję sprawdzić tą zabawkę na Tobie zanim sama odchudzę sakwę, ale ciii :-))
To że wychowywałam się ze Spectrum w domu to żaden powód do dumy - znaczy że jestem od maleńkości lekko uzależniona od tej formy rozrywki.
I niech Wam będzie:
miło mi, wiedźma Aśka jestem... ;-)

26.12.2003
18:56
[79]

wert [ Ronin ]

Będąc expertem w perswazji mozna mieć 2 dodatkowych kolegów

30.12.2003
15:30
[80]

MiniWm [ Yoshinkan ]

oto i problem ------>

a o co chodzi

30.12.2003
15:51
smile
[81]

Boginka [ Sybarytka ]

MiniWm --> Jak na mój babski rozum masz niepełną bibliotekę dll - plik powinien sam się zainstalować ale tego nie zrobił, lub został usunięty (przy okazji usuwania programów czasem wyświetla się komunikat, że jakieś pliki wydają się już niepotrzebne i mogą zostać odinstalowane), być może plik instalacyjny gry lub wersji Direct X jest niepełny. Spróbuj zdobyć wymaganego dll'a i umieścić ręcznie w katalogu systemowym Windowsa. Ewentualnie być może reinstalka gry lub DirectX rozwiąże ten problem, chociaż domyślam się, że tego już raczej spróbowałeś.

Jak źle myślę, to proszę poprawić...

PS. Z jaką wersją Arcanum mamy do czynienia?

30.12.2003
20:02
smile
[82]

azim [ Konsul ]

Witam

War w sprawie kufla to tak jak już powiedziano musi być 9 cha ale to tylko w przypadku kufla bo innego towarisza przy 8 przyłączysz, a jeśli chcesz więcej mieć to chyba(pewien nie jestem) potem jest plus jeden przy 12,16,20, i jak ekspertem persfazji zostaniesz to masz +1, czyli razem 6 i piesek który do limitu się nie liczy, no i jeszcze można błąd z Zan Alurin wykorzystać aby mieć dodatkowego ale jak masz patcha to tego błędu nie ma, zresztą potem jest problem jak się ktoś odłączy na chwilę bo już nie będzie miejsca
z kopalnią dodam tylko że jeśli postać dobra to lepiej oddać tej pani z Derholm (o ile dobrze pamiętam podniesie się wtedy charakter) a i doświadczenia więcej i nagroda lepsza

Wert niestety ekspert nie daje 2 tylko 1 mimo że w instrukcji pisze co innego
krzywda to dobry czar (mało many i całkiem skuteczny)a i gaszenie życia niczego sobie

AK w PL to się persfazja zwie
nie taki znowu młody jestem ale wzrok psuje sobię znacznie krócej niż Ty czy Boginka
co do czasów odległych, urok to pewnie swój miało nie przeczę
co do SoA to takie opóźnienie ma też jeden plus, całkiem przystępna jak na "nowość" cena

Mnie również miło Asiu (a może Joanno?), ja osobiście wojenek unikałem jak ognia, nie lubię jak mi ktoś przeszkadza w budowaniu swojego pomnika he he
"...cierpliwość to podobno cnota (której mi brakuje)..." mnie też nawet na to by ją wytrenować
"...(a poza tym mam okazję sprawdzić tą zabawkę na Tobie zanim sama odchudzę sakwę, ale ciii :-))..." no ładnie z azima królika doświadczalnego Waćpanna zrobiła, ale na szczęście trafiłaś całkiem nieźle bo jestem na 5 rozdziale i nadal mi się podoba (tylko towarisze tam tacy nijacy nie to co w Arcanum czy Torment albo w BG2 które pod tym względem uważam za najlepsze), a gdyby nie wyszło to kto wie czy aby niebieski króliczek w giganta by się nie zamienił bo przypadki takie znamy he he
"...jestem od maleńkości lekko uzależniona od tej formy rozrywki..."
oj a co by było gdyby prądu nie było czas jakiś? ale przyznam się że sam chyba zbyt dużo czasu przy kompie siędzę zwłaszcza teraz zimą

MiniWm nie mam pojęcia co z tym ale chyba tak jak wspomniała Boginka reinstalka powinna pomóc

to tyle
Szczęśliwego Nowego Roku życzę, i dużo dobrych cRPG na miarę Arcanum w Nowym Roku, no i tego zlotu który w tym roku do skutku nie doszedł
Narazie

30.12.2003
20:17
smile
[83]

Boginka [ Sybarytka ]

azim--> Możesz na mnie nawet mówić Scholastyka jeżeli takie masz życzenie, robi mi to średnią różnicę (choć od Joanny zalatuje dystansem) ;-)
Stała aktywność na odpowiednim (czytaj nie wypróbowanym, ale wymuszającym niemal stałą uwagę) poziomie to moja definicja dobrej zabawy.
Jak będziesz wszystkich porównywał do największych to prawie nigdy nie uznasz ich godnymi - dla mnie Torment to maestria w kształtowaniu charakterów towarzyszy i relacji z nimi, więc porównanie do SoA to Einstein kontra nauczyciel fizyki w liceum.
Wszystko jest kwestią otoczenia - jeżeli potrafię spędzić miesiąc na obozie kondycyjnym nawet nie myśląc o istnieniu komputera to kilkudniowy brak prądu nie byłby chyba pod tym względem zbyt uciążliwy, ale za to pod innymi mógłby być... ;-)
Alles gutes in den Neuen Jahr,
Happy New Year i
Ze wszech miar bardziej udanego niż obecny roku 2004. ;-)

30.12.2003
22:02
[84]

AK [ Senator ]

Boginka - czuje się skonfundowany... czy waćpanna ma coś wspólnego z pewną Joanną z Gola?

A teraz dla wszystkich - Happy new year - już jutro ;)

30.12.2003
23:11
smile
[85]

Boginka [ Sybarytka ]

AK--> Nie, nie jestem tą Joanną, o której zapewne myślisz..., ani się z nią nie znam jakoś szczególnie (ta dama z podstopniem [Kerowyn]), wspólne z nią mam najwyraźniej imię. ;-)
PS. Jutro to będzie New Year's Eve, Nowy Rok mamy pojutrze. ;-)

31.12.2003
11:25
smile
[86]

AK [ Senator ]

Boginka - raz, mi ulżyło, a dwa - też prawda. No to jutro Happy New Year - a dokładniej, za pół dnia, pół godziny i 4 i pół minuty :)

31.12.2003
20:59
[87]

azim [ Konsul ]

Witam

Asiu raczej uczeń i to niezbyt pilny
"...Jak będziesz wszystkich porównywał do największych to prawie nigdy nie uznasz ich godnymi..."- racja ale tacy już ci ludzie są że jak zasmakują czegoś lepszego to tylko wybrzydzać potem potrafią he
No cóż ten prąd to chyba jeden znajgorszych wynalazków tak strasznie uzależnia społeczeństwo he he
jeszcze co do SoA to ledwiem się rozkręcił a już się skończył a szkoda bo fajny był (a może jeszcze raz? hmm...)

to tyle
jeszcze raz Wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku
Narazie

31.12.2003
21:43
smile
[88]

Boginka [ Sybarytka ]

AK--> Powinno być chyba "ulżyło mi". Wprawdzie możesz usunąć przecinek ze zdania i będzie też poprawnie, ale za to bez sensu. ;-) Wnioskuję, że średnio lubisz panią Joannę...
azim--> Masz wyjątkowo krytyczną postawę. Naprawdę aż tak to spartaczyli (Wiecie panowie od czego pochodzi słowo partacz?)?
Ludzie mają przede wszystkim to do siebie, że mogą się zmieniać i reformować...
Osobiście uważam to za jeden z lepszych wynalazków - dzika wolność na łonie natury to nie mój typ życia (głownie dlatego, że gdyby nie kilka ludzkich pomysłów to mogłoby mnie po prostu nie być, więc skrajny naturalizm, to nie mój ideał).

01.01.2004
15:25
[89]

AK [ Senator ]

Boginka - ulżyło mi, czy mi ulżyło... zależy od kontekstu. Jakoś ciężko mi np. napisać - "no to ulżyło mi" - jakoś wśród :pospólstwa" utarła się inna kolejność. I taki to kontekst miał być - ze względu na nastrój ;)
Zaś co do Joanny... Osoby nie znam, lecz jej posty i owszem. Łatwość, z jaką oddała swój mózg do pralni Busha po prostu mnie zwaliła z władz umysłowych. Wcześniej więcej wierzyłem w ludzi, zwłaszcza w inteligencję, że zawsze się obroni. Od tego czasu... cóż... Moja wiara w ludzkość chodzi o kulach :( Niemniej, wciąż o własnych siłach.

03.01.2004
18:17
[90]

azim [ Konsul ]

Witam

Asiu spartaczyli ale przypominam że tylko pod względem osobowości (a raczej jej braku) towarzyszy do reszty nie mam większych zarzutów, a nawet pochwalam (no nie wiem jak po jakimś tam czasie ale narazie jestem usatysfakcjonowany)
Partacz to rzemieślinik który nie należał do cechu, jego wyroby tańsze były więc ale i niektórzy twierdzą że gorsze jakościowo (może patrzyli na markę i temu tak twierdzili), ale pochodzenia samego słowa nie znam niestety (może podpowiedź hm?)
"...Ludzie mają przede wszystkim to do siebie, że mogą się zmieniać i reformować... " - to fakt
A mnie się marzy taka osada malutka gdzie żyła by sobie garstka ludzi w drewnianych chatach żyjących jak w np. w wiekach średnich lub wcześniej rzecz to co prawda nieosiągalna raczej ale pomarzyć można ehh
Ale i tak bym wszystko pewnie chciał wtedy udoskonalać i z czasem bym może i prąd "wynalazł" he he
w SoA widziałem ciekawe rozwiązanie w prymitywnej kuźni (no w sumie to nie takiej prymitywnej) otóż był tam taki wynalazek jak nie duży wiatrak który poruszając kołem wprowadzał w róch dźwignię a ta naciskała na miech (i wszystko dość szczególowe tylko odtworzyć jakby ktoś chciał), ciekaw jestem czy to twórcy gdzieś widzieli czy też sami wymyślili

AK inteligencja nie zawsze idzie w parze z rozsądkiem (pewnie stąd w RPGach się wyrórznia inteligencję i mądrość he he)

to tyle
Pozdrawiam
Narazie

03.01.2004
18:48
smile
[91]

Boginka [ Sybarytka ]

AK--> w takim razie to pytanie mogę uznać a) za wynik posylwestrowego rozprężenia umysłowego lub b) za subtelną aluzję do mojego stanu umysłu względem imć Busha. Zdaje się, że ostatnio mieliśmy tu dyskusję na tematy jemu pokrewne i chyba nie demonstrowałam żywiołowego poparcia cztero kończynowego?
azim-->Coś się waćpanu moje imię spodobało... Gratuluję wiedzy, słowo pochodzi od czasownika partać czyli tkać part (płótno samodziałowe) lub szyć z partu. ;-)
A marz se marz - nawet buduj, byle beze mnie. Jak w średniowieczu? Brak kanalizacji, rolnictwo na poziomie 2 3 ziaren z ziarna, bez np. ziemniaczków, orka wyłącznie pługiem, większość chat słabo opalanych w ziemie, przednówek, w razie czego medycyna na takim poziomie że nie wiadomo czy się leczyć, bo od tego można jeszcze szybciej zejść. Same przyjemności.

04.01.2004
13:32
[92]

AK [ Senator ]

Boginka - pytanie było wynikiem zwykłej ciekawości i niczego więcej. Sylwester (jak zawsze) nie miał na nie wpływu :)
Mieliśmy ostatnio dyskusję, lecz skrajnych poglądów (wyjątek - azim) tudzież fanatyzmu pro-Bushowskiego (brak wyjątków) nikt nie wykazał. Więc może to tylko pojedynczy przypadek, tym bardziej izolowany że ostatnio się nie odzywa, zaś grono dawnych popleczników siedzi cicho, widząc co się dzieje w Iraku. Gdy sobie pomyślę że chyba już w lutym pisałem że za 2 lata amerykanie będą tam żyć jedynie w dobrze chronionych strefach...

azim - inteligencja zwykle idzie w parze z wiedzą. Zaś wiedza, o której wspominasz, była takim innym doświadczeniem - rodzajem mądrości życiowej. Dla nas doświadczenie to doświadczenie, zaś Angole mają Wisdom i Experience, stąd problemy.
W sprawie życia a'la średniowiecze - jest tego mnóstwo. Pierwszym był pewien gościu z Niemiec, który wyniósł się do lasu i zamieszkał z rodziną - z żoną i chyba nawet z dziećmi, żyjąc (i pracując) tak jak dawni ludzie. Potem zakładano takie komuny, które - ciekawostka - długo nie trwały. Osobiście - nie polecam. Bo po co? Dla nas średniowiecze może się wydawać fajne i nostalgiczne, lecz życie na ówczesnym poziomie było krótkie i katrożnicze. Proponuję ograniczyć się do dorocznego festynu archeologicznego w Biskupinie - naucz cię czegoś, weź udział, zobaczymy czy jak ulepisz 1000 garnków to ci nie przejdzie :P

06.01.2004
11:17
[93]

vykr [ Junior ]

wszyscy--> pozdrowionka ludzie, nowego kalendarza, smacznego jajka itd... :P
AK--> przecież powiadam, że wejście tutaj zajmuj troche dużo czasu, no i kupe roboty. w koncu istnieje gadulec i mejl, forum to juz nie moje miejsce... btw thx.
co wogole ze znazjdem? robimy czy raczej juz napewno nic nie wyjdzie?
wert--> Derian-Ka to chyba ta, wiem tylko, ze Molochianie maja gwiazde... kolejna alzuzja do religi w arcu? heh

06.01.2004
12:24
[94]

AK [ Senator ]

Towarzysz vykr się wreszcie przełamał, jak widzę :P
Też mi kupa roboty. Chciałbyś, bym do końca GOL-a pisywał za ciebie? Wstydź się :)

Ktoś jeszcze, poza 2 osobami, wierzy w zjazd? :(

06.01.2004
22:07
smile
[95]

Boginka [ Sybarytka ]

vykr--> *ukłon* Ja Pana już prawie nie poznaję, tyleś tu przy kominku nie siedział. A co do tych wszystkich tłumaczeń i wymówek - Niemiec powiedziałby "Blaumachen" - ściemnianie.
AK-->Na temat z(a)jazdu (ostatniego nie tylko na Litwie) się dyplomatycznie nie wypowiem. Widzę, że się waćpan na innym wątku wysoce uaktywniłeś dowodząc szeroko instynktownego podłoża ludzkich zachowań. Ja się tam dyplomatycznie wypowiadać nie będę, ale miło się słucha... ;-)

07.01.2004
13:04
smile
[96]

AK [ Senator ]

Boginka - moja populistyczna żyłka mile została połechtana :)
Najważniejsze dla przedstawienia, by wydownia była. Niemniej, zawsze zapraszam widownię do udziału. Zwłaszcza jak ma inne zdanie.

07.01.2004
19:48
[97]

azim [ Konsul ]

Witam

Asiu (ładne masz imię) dzięki ale moja wiedza jednak jest tylko namiastką Twojej (tutaj niski ukłon)

Boginka (czy lepiej?), AK patrzycie na taki styl życia bardzo krytycznie
W mojej wiosce nadal kanalizy nie ma i nikt nie narzeka, domyślam się że z tym pługiem to chodziło o pług konny (może być wół) jeśli tak to jeszcze niedawno przecież urzywano takich, a i znam przypadek pewnego rolnika który do dziś takiego urzywa (człowiek to wiekowy ale jeszcze swoje tym zrobi, a poza tym nie posiada traktora), o opał też bym zadbał osadę przy lub w lesie tworząc, ziemniaczki są niezłe ale nie są konieczne
Fakt że z medycyną to były wtedy problemy i z wydajnością rolnictwa też , było też wiele innych uciążliwości epoki ale były też przecież zalety, dzisiaj też nie jest tak łatwo bo jeśli komuś przyjdzie na przykład w kopalni pracować to też jest katorżnicze życie a i do tego dochodzą wszelakie problemy typu stres spowodowany niepewnym bytem, bo nigdy nie wiadomo czy człowiek nie pozbędzie się pracy i nie będzie w stanie zapewnić srodków do życia rodzienie itp.
A czy życie krótsze było to też różnie na to można patrzeć bo niby krótsze (ale i do starości dożywano przecie, tylko może nie tylu) ale godziena godzinie nierówna, wolniejsze życie staje się równie długie jak szybkie ale dłuższe kalendarzowo a dzisiaj ludzie niestety żyją bardzo szybko i są maksymalnie eksploatowani przez innych ludzi.
kiedyś życie było napewno mniej skomplikowane
oczywiście nie bedę oceniał czy było lepsze czy gorsze bo nie miałem okazji porównać w praktyce a takie sobie teoretyzowanie nie jest zazwyczaj wiarygodne, mogę jedynie powiedzieć że w teorii robi na mnie lepsze wrażenie
Boginka (a może jednak Asiu?)"...nawet buduj, byle beze mnie..."a co powiesz na stanowisko głównego wynalazcy osady, oczywiście istnieje wtedy ryzyko spalenia na stosie he he
AK wolałbym może 1000 mieczy wykuć

Vykr dzieki ale chyba coś Ci się pomyliło albo telewizji nie ogladasz bo byś wiedział że od tego roku golonki i szynki się miało jadac w wigilię itp.
a co to za czas i robota hę?
może o dyby postarać się powinniśmy to by Cię na pewno skutecznie przytrzymało he he
a co do tych Molochanów to sama nazwa mogłaby mieć z Molochem coś tylko gwiazda z innej bajki (ale kniga ta sama)
A o sekcie Asasynów słyszeliście?

dopisuje się do listy wierzących (w zlot oczywiście)

to tyle
Narazie

07.01.2004
20:10
smile
[98]

Boginka [ Sybarytka ]

AK-->Widownia nie bierze udziału ponieważ ma takie zdanie, że nie ma zdania. ;-) Mało widownię obchodzą wszystkie statystyki świata jeśli chodzi o ludzkie zachowania, bo choć nie zamierza się o to kłócić to nie robi jej różnicy o czym myśli np. 50% ankietowanych, ilu ludzi ma ochotę kogoś zamordować i jakie hormony są za to odpowiedzialne. Istotne jest czy widownia bądź ludzie znajdujący się w jej powiedzmy bardziej bezpośrednim otoczeniu przejawiają zapędy mordercze, a jeżeli tak to bynajmniej nie ma zamiaru ich tłumaczyć statystyką, instynktami, wzrostem poziomu hormonów i plamami na słońcu.
Dodatkowo widownia ma sceptyczne poglądy dotyczące wszelkich wywodów naukowych (nie zamierza jednak przeczyć kulistości Ziemi, czy temperaturze wrzenia wody) odkąd słyszała już dowodzenie nie istnienia stołu przy którym siedziała i racjonalne uzasadnianie kosmicznego pochodzenia ludzkości (znaczy się kosmici przylecieli, wyprodukowali ludzi, zbudowali piramidy i nie zostawiając śladu wyparowali).
azim--> Mówiłam już że możesz pisać jak chcesz (jednak inne moje imiona, nazwisko i temu podobne pozostawię poza zakresem), zwróciłam tylko uwagę, że chyba Ci się spodobało..
Czasem nie chodzi o to co wiesz, ale o to, gdzie należy tych informacji szukać. To tak a'propos partacza. ;-) Moja wiedza przypomina ornamentykę - ładnie wygląd na solidnym budynku cudzej dyskusji, ale sama z siebie jest raczej bezużyteczna.
Stanowczo wolę jakoś spowalniać sobie życie, niż w poszukiwaniu wolnego upływu czasu iść w leśne ostępy i osobiście rąbać sobie bale na dom (zwłaszcza, że w takim układzie dom nie stanąłby chyba do zamarznięcia piekła). Mam pytanie - sam przyznajesz że nie znasz tamtych epok więc skąd wniosek że życie płynęło wolniej?
Za posadę dziękuję odmownie. ;-)

07.01.2004
20:52
smile
[99]

AK [ Senator ]

Boginka - to z kosmitami to żadna nauka, tylko pseudonauka :)
Gdybać każdy moze, jeden lepiej, drugi trochę gorzej. Pewnie dlatego staram się trzymać faktów. Stąd też dziwi mnie to sceptyczne podejście do nauki u waćpanny - skrzywienie ze szkoły?

azim - więc budowe wioski chcesz od robienia mieczy zaczynać? Optymistycznie... i to od razu cały tysiąc! Toż to dużych rozmiarów osada :) Jakby nie patrzeć, garnki są łatwiejsze w "budowie", i mniej się zmęczysz, lecz możesz zaczynac od mieczy. Tylko się nie spoć, sima teraz mroźna...

07.01.2004
23:31
smile
[100]

Boginka [ Sybarytka ]

AK--> Bynajmniej nie jest to skrzywienie ze szkoły - szkoła nauczyła mnie między innymi że jest wiele twierdzeń które nawet na moim poziomie motywacji i wiedzy dają się niemal wszechstronnie udowodnić, a więc same świadczą o swej prawdziwości. Sceptycyzm wynika z tego, że każdy w miarę uważny uczeń, czy czytelnik zauważy wiele potknięć nauki. Wielokrotnie coś ogłaszano niezbitym faktem by musieć to kilkadziesiąt/kilkaset lat później odwołać. Oczywiście to dobrze, że odwołano, ale jest to dowód na brak nieomylności w nauce. Ze "swojego podwórka" podać mogę chociażby takie rzeczy jak człowieka z Pitdown, runy Wikingów na zachodnich wybrzeżach Ameryki Północnej, czy pamiętnik Hitlera. Były to fałszerstwa, które świetnie mamiły historyków swą "autentycznością". Były też błędy wynikające z niedostatecznej wiedzy, tezy które obalano, gdy stan wiedzy się poprawiał (wiedza medyczna dotycząca bakterii i przenoszenia chorób - np. średniowieczne zalecenia dla trędowatych). Ponadto nawet dziś są dziedziny, w których z roku na rok produkuje się liczne teorie usuwane potem w większości w cień, przez kolejne. Wszystko to dowodzi, że w kontaktach z nauką pewna doza sceptycyzmu jest wskazana, bo to co dziś w najlepszej wierze ogłaszane jest faktem jutro może być cieniem. Oczywiście wcale nie musi. Szczególnie taki sceptycyzm praktykuję wobec "terra incognita" danych dziedzin nauki - dopóki coś nie jest w 99% sprawdzone nie należy temu bezgranicznie wierzyć, bo oto wyskoczy sobie niczym królik z cylindra iluzjonisty jakiś "nieważny" szczegół i zmieni całą perspektywę - każda dziedzina ma swoje "terra incognita", po których zarówno w formułowaniu "faktów" jak i wierze w nie należy się poruszać ostrożnie niezależnie od tego, czy są zgodne z naszym poglądem na świat, czy nie.
Szczególnie obfite w "terra incognita" są stosunkowo młode dziedziny nauki do których osobiście zliczam m.in. psychologię - przypomnijmy sobie że nauka ta jako odrębna dziedzina liczy sobie ok. stu lat a jeszcze całkiem niedawno Sigmund Freud (oddajmy cesarzowi to co cesarskie - ojciec pewnego kierunku psychoanalizy) niezbicie udowadniał, że mniejsza masa mózgu kobiet jest równoznaczna z pozostawaniem przez nie, nie tylko w tyle za panami , ale wręcz w stanie permanentnego dziecięctwa intelektualno-mentalnego. Z tak ostrą tezą chyba na dzień dzisiejszy nie za bardzo idzie się zgodzić. Ba, dalej brnąc jest behawioryzm, który odrzuca całą kulturowo-moralną otoczkę człowieka i brytyjskiego Lorda stawia na jednej płaszczyźnie analizy z tajlandzkim rolnikiem - u obu z nich liczą się tylko czyny. Z drugiej strony są zwolennicy teorii o bardzo silnym wpływie kultury na człowieka (wśród nich ekstremistyczne feministki twierdzące, że wystarczy odpowiednie wychowanie by niemal każda kobieta została górnikiem, a mężczyzna niańką). I jak to wszystko pogodzić? Ktoś musi nie mieć racji, a większość rzuca magicznym zaklęciem: fakty
Obiektywnie rzecz biorąc wypada też przyznać, że do skrajnej biopsychologii nie mam zbyt wielkiej sympatii. Może jestem zadufanym, zaślepionym przedstawicielem hołoty, ale trudno mi uwierzyć, że jestem jedynie workiem wypełnionym reakcjami chemicznymi, elektrycznymi i fizycznymi, nie mam nie tylko prawa do nieśmiertelności duszy, ale do czegokolwiek poza zbiorem reakcji chemiczno-fizycznych, a moje upodobanie do staropolszczyzny jest zapewne wyłącznie efektem specyficznej równowagi hormonalnej i wykształcenia pewnych połączeń w mózgu. ;-)

08.01.2004
11:20
[101]

AK [ Senator ]

Boginka - nie od dziś wiadomo, że nauka jest matką szczególnie surową dla swoich dzieci :)
Lecz w prawdziwej nauce nie ma czegoś takiego jak samowyjaśniające się i samotłumaczące stwierdzenie - jest tylko brak dostatecznej wiedzy (u tych, co tak twierdzą) by to dostrzec, lub złe wytłumaczenie problemu przez nauczycieli (to jest bardzo częste, zwłaszcza w Polsce, gdzie poziom nauczania podstawowego w pewnych dziedzinach jest przerażający). Sceptycyzm jest wskazany, lecz także optymizm - samolot, samochód, astronautyka, elektryczność, komputery i tysiące innych rzeczy nie wzięły się z niczego, lecz w większości ze żmudnej pracy naukowców. I o ile nowoczesne dziedziny nauki lubią - i muszą - się zmieniać, w miarę nowych odkryć, są to tylko przyczółki. Terra cognita jest już zdobyta i zasiedlona. O ile wiem, teoria działania lodówki czy ogniwa nie zmieniły się od czasu ich powstania, tak samo prawo powszechnego ciążenia - wszystko wciąż spada na powierzchnię Ziemi, pomimo powstania teorii o ujemnym przyciąganiu ;) Sparafrazuję pewną linię z pewnej książki - naukowcy mogą sobie zażyczyć by księżyc stał się niebieski...
Teraz, uwagi luźne. Co do Wikingów - nomen omen, w końcu doszukano się pobytu Wikingów w Ameryce, w sławetnej Winlandii. Zresztą, fałszerstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw, kwestia czasu. Niewątpliwie, nowości w nauce, zamieniające ją w kalejdoskop pomysłów i koncert życzeń tych, co stoją na górze, mogą być męczące dla ludzi, którzy śledzą naukę jako całość (w jednej dziedzinie już nie jest tak tragicznie), lecz zdolność do samokorygowania swoich błędów niewątpliwie stanowi siłę nauki. Alternatywą dla nas jest jedynie religia, która, jak popełni błąd, nawet oczywisty, to obstaje przy nim, wymyslając 1001 niestworzonych historii by podtrzymać mit ich prawdziwości (vide kreacjonizm, czy scjentyzm). Według mnie to dobrze, że od czasu do czasu wyskakują króliki - dzięki temu nauka jest dynamiczna, a tylko dynamiczny twór może się rozwijać, wszystko inne kostnieje i tonie w dogmatach.
Czas na Freuda - oddając cesarzowi co cesarskie, muszę zauważyć że cesarz jest i był nagi. Freud nie był prawdziwym naukowcem, gdyż wszystkie badania i analizy prowadził ze swojego punktu widzenia, dopasowując je do swojej teorii i odrzucając wszystko inne, co nie dało sie do niej nagiąć. Podejrzewam że sam nie był do końca "normalny"... jego zasługa jest tylko jedna - stworzył badawcze podejście do analizy umysłu, pokazał że jest możliwe badanie tego, co było uznawane za nie do zbadania. Na tym jego zasługi się kończą - reszta to koncert niespełnionych życzeń, żeby nie napisać - bzdur. Psychologia, jako cała nauka, jest idiotyzmem opartym na dogmatach, a nie na rzetelnych podstawach, na subiektywnej interpretacji, nie na obiektywnych wynikach. Radzę więc, jeśli szukasz rzetelnych informacji, zwrócić większą uwagę na badania związane z fizjologią mózgu niż z psychologią, która, jak wierzę, z czasem zatonie pod ciężarem swoich własnych błędów, uprzedzeń i kunktatorskich powiązań w klice tzw wielkich współczesnych umysłów psychologii. Ci ludzie to nie naukowcy, lecz manipulatorzy ;)
Na zakończenie, odniosę się do ostatniego zdania. Cóż, jesteśmy workiem reakcji chemicznych, bez nieśmiertelnej duszy. Nie moja wina że każdy człowiek od razu powie - jak to możliwe że taka istota jak ja jest zwykłym zwierzęciem, bez żadnych nadprzyrodzonych cech, działająca w ramach tych samych reguł co inne organizmy. Nauka walczy z egocentryzmem naszego gatunku od bodajże tysiąca lat, z różnym powodzeniem. Średniowiecze było metafizyczne, ezoteryczne, natchnione religią. Renesans to triumf nauki, duma z możliwości odkrywania świata jako mechanizmu. Potem przyszedł romantyzm, z awersją do nauki i wielkim uduchowieniem godnym nawiedzonych Hare Kriszna. XVII i XVIII wiek to kolejna fala naukowego odkrywania świata, era pary i elektryczności. Teraz, u schyłku XX i poczatku XXI wieku, strzałka rozsądku znowu przechodzi do opozycji. Nauka nie rozwiązała wszystkich problemów, więc znowu podążamy ku pełnemu westchnień mistycyzmowi, by znowu, po 50, może 100 latach, odkryć że do niczego to nie doprowadzi, że jedynie nauka, przy swoich minusach, może zmieniać oblicze świata i podnosić poziom życia. Niczym schizofrenik, wahamy się między skrajnym optymizmem a rozczarowaniem i marazmem, oczekując za wiele, a innym razem czując znużenie. Być może taka jest nasza natura, jako gatunku ;)

08.01.2004
15:08
smile
[102]

Boginka [ Sybarytka ]

AK-->Nie ma "samowyjsćniających się" twierdzeń. Czy ja gdzieś napisałam, że są? Napisałam że bronią się prawdą i dlatego nie zamierzam kwestionować koloru księżyca, ognia, lodówki i wielu innych rzeczy. Nie musisz mi tłumaczyć, że samolot naprawdę lata i nie zamierzam w ramach bycia sceptyczką mówić: "a może jednak nie lata?".
"Terra cognita jest już zdobyta i zasiedlona" - przypominasz mi Tetmajera. Jesteśmy wszystkowiedzący, wszystko już było i nic już nie będzie. Umiemy już jak rozumiem człowieka wysłać wszędzie, znamy dokładnie działania genów, a ludzki mózg odtwarzamy w pięć minut i już przeszczepiamy, a istnienie Boga ostatecznie odeszło w niebyt gdyż niezbicie udało się dowieść, że nie istnieje... Nie? Ano to są jeszcze Terra Incognita, nie tam gdzie były, bo umiemy przeszczepić serce, ale nie umiemy zrobić tej sztuczki z mózgiem.
Wiem że udowodniono pobyt Wikingów w Vinlandii i okolicach, dlatego zaznaczyłam że chodzi mi o wybrzeże zachodnie.
Czy ja mówię, że to źle, że mamy króliki? Mówię, że nie zawsze wierzę gdy ktoś powie: mam 100% racji, tak jest, to cały i niezaprzeczalny fakt i inaczej już nie będzie.
"Radzę więc, jeśli szukasz rzetelnych informacji, zwrócić większą uwagę na badania związane z fizjologią mózgu niż z psychologią, która, jak wierzę, z czasem zatonie pod ciężarem swoich własnych błędów, uprzedzeń i kunktatorskich powiązań w klice tzw wielkich współczesnych umysłów psychologii" Umówmy się że skoro Ty wierzysz w upadek psychologii to ja jeszcze poczekam z odrzucaniem wszyściutkiego ad hoc - będę siedzieć po środku nawet jeżeli mam się zarazić na zrzut słuchania pseudonauk, od obu stron, bo nie akceptuje którejkolwiek bez zastrzeżeń. Ja już będziesz go obiektywnie udowadniał to mogę się przesiąść ;-)
Ja nauki nie kocham pełną piersią i nie palę kadzideł przed jej ołtarzem, co nie znaczy, że uważam iż należy wywalić ją na śmietnik. Znaczy to tylko że kolejne badania nie zmienią z marszu mojego podejścia do życia życia. Nazwij mnie jak chcesz, ale będę obstawać przy tym, że życie (nasze czy zwierzęce, a nawet roślinne) składa się nie tylko z chemii, fizyki i biologii, choć w bardzo dużej części właśnie z nich. Nie wierzę w absolutną dominację instynktów i absolutną chemiczność miłości czy, nienawiści oraz całkowicie chemiczno-biologiczne wyjaśnienie altruizmu i nienasyconej żądzy zadawania cierpienia. Uważam, że fizjologia ma w tym bardo duży udział, często większy niż chcemy przyznać, bo koniec końców nie tak bardzo różnimy się od zwierząt, ale nie jest to jedyny wyznacznik człowieka. Zbudujcie człowieka całkowicie w próbówce łącząc tylko nieżywe elementy by powstało życie, a wtedy się pokłonię i uznam wcześniejsze pogaństwo. Dopóki człowiek nie potrafi stworzyć skomplikowanego życia, dopóty będę wierzyć w istnienie czegoś ponad to, co mówią fizjologowie.
Możesz mnie mieć w pogardzie ostatecznej i jakoś to przeżyję. ;-) Ba, na swe ostateczne potępienie dodam, że wierzę w nieśmiertelność duszy, istnienie jakiegoś (choć niekoniecznie takiego jak ktokolwiek twierdzi) Absolutu i w kilka innych "ciemnych" rzeczy.

08.01.2004
20:35
smile
[103]

AK [ Senator ]

Boginka - dla ciebie nie ma podziału na ziemie niezbadane i zbadane, jak widzę. Więc powtórzę jeszcze raz - znaczna część wiedzy jest już znana i niezmienna, korzystamy z niej na co dzień. To jest Terra Cognita. A reszta przeciętnego człowieka na razie nie obchodzi :)
Z tą psychologią nie bardzo rozumiem... z jednej strony, jesteś przeciwko freudowskiemu seksizmowi, a gdy piszę że się mylił, odpowiadasz że tego nie odrzucasz :) Czegoś tu nie rozumiem, albo za bardzo skróciłem myśl wiodącą.
"Zbudujcie człowieka całkowicie w próbówce łącząc tylko nieżywe elementy by powstało życie, a wtedy się pokłonię i uznam wcześniejsze pogaństwo." To sie nazywa chyba klonowanie :) Niemniej, nauka już od jakiegoś czasu twierdzi, że człowiek to także WYCHOWANIE, nie tylko tkanki.
Branie kogoś w pogardę nie jest zbyt naukowym podejściem. Wiara dobra rzecz, nauka się na niej opiera - tez ma swoje dogmaty, o powtarzalności doświadczeń, naturze poznania i takie tam. Czy, jesli ktoś ma inne zdanie, musi być od razu głupszy? Tym się różni nauka od religii że dopuszcza inne możliwości. Z pewnością, to że ktoś mówi że Bóg istnieje, nie czyni Boga rzeczywistością. Tak samo odwrotnie - jesli ja powiem że go nie ma, to on nie zniknie...
W końcu to wolny kraj - można wierzyć w co się chce, byle to nie byłby islam, buddyzm, animizm... właściwie, byle tylko nie bylo to cokolwiek innego od katolicyzmu, lecz to już temat na inną bajkę :)

09.01.2004
08:33
[104]

HoWaRaNg [ Konsul ]

Ludzie wy niedorozwinięci jesteście ja tu sobie wchodze i chce o grze poczytac a tu patrze oni prubują książke napisać.ZGROZA !!!!!!!!

09.01.2004
10:15
[105]

AK [ Senator ]

HoWaRaNg - się nie podoba to nie wchodż. Tematy się wyczerpały, więc gadamy o innych sprawach. Tak trudno to zrozumieć? Ile lat ma Arcanum? Ile czasu potrzeba, żeby obgadać każdą jego kwestię? Zamiast wyskakiwać z tekstami jak z 5 klasy podstawówki, proponowałbym samemu zapodać jakiś temat... Albo zajrzec do wątku o Falloutach :P

09.01.2004
18:33
smile
[106]

Gordon Freeman [ Pretorianin ]

No AK niektórzy sa zbyt niedorozwinięci. Jak chce pytac sie o gre to niech spada na inne forum ale wali wprost a nie rzuca tu od razu inwektywami.

09.01.2004
20:03
smile
[107]

Boginka [ Sybarytka ]

AK--> Ależ jest podział, tylko że i Terra Cognita i Incognita znajdują się na jednym kontynencie.
Ty moim zdaniem mówisz, że cała psychologia się myli, a nie tylko Freud. No chyba że Freuda utożsamić z psychologią. Hmm, Herodot jako personifikacja historii, mam temat na weekend... ;-)
Ja może się mylę, ale klonowanie nie polega na tworzeniu nowego zarodka "od początku", a raczej na wyzyskaniu jako bazy komórek innego organizmu, klonuje się "z czegoś", a nie "z powietrza". A, więc jednak, a może by tak coś jeszcze, chociaż nie chyba za dużo chcę. Nauka ogółem rzecz biorąc (choć naukowcami bywają ludzie religijni wielu wyznań) jak na moje nie uzna duszy, chyba że uda się ją zmierzyć. ;-)
Oj, AK, AK a ta morda przy pogardzie to co? Nie brałam "gardzenia" całkiem na serio, choć są ludzie którzy po takim wyznaniu zerwali by ze mną znajomość, ale Ciebie o to akurat nie posądzam.
"Z pewnością, to że ktoś mówi że Bóg istnieje, nie czyni Boga rzeczywistością." - a to już jak dla mnie zależy jak zdefiniujemy rzeczywistość... W pewnym sensie można by powiedzieć, że samo pomyślenie że coś istnieje powoduje, że na pewnej płaszczyźnie zaczyna istnieć, jako symbol, wyobrażenie, pojęcie. Tak jak istnieje w jakimś sensie każda stworzona fikcja. Co innego, że ja Boga bynajmniej za fikcję nie uważam, ale to moja sprawa, a temat istnienia przez ideę na tym przykładzie może być leciutko zbyt drażliwy i bezsensowny.
Ja tam nie mam nic przeciwko wierze w "islam, buddyzm, animizm... (...) cokolwiek innego od katolicyzmu". A czemuż by nie? Żadnych intelektualnych krucjat, dyskusja tylko dobrowolna. Ale jak słusznie zauważyłeś to inna bajka
HoWaRaNg--> Ja bym powiedziała, że ludzie niedorozwinięci raczej nie piszą książek (choć to właściwie zależy). Tym samym Twoje rozumowanie jest dziwne. Ale co tam, proszę na twoje życzenie chętnie napiszę "książkę" o Arcanum, żebyś mógł "o grze poczytac". Niestety dyskutowanie na jeden temat przez ponad dwa lata to ponad moje siły, nawet jeżeli temat jest ciekawy. Poza tym - ciszej panie dziejku, Nasturdina tymi wykrzyknikami budzisz. ;-)
Gordon Freeman---> I po co te nerwy? Mamy wspaniały piątkowy wieczór, nie ma powodów do zaburzania swojej homeostazy przez jedno błahe zdanie. ;-)

09.01.2004
21:05
[108]

AK [ Senator ]

Boginka - u mnie mordka jest do całego tekstu ;) Poza tym, nie zrywam znajomości z byle powodu.
W zasadzie, cała psychologia się myli. I jak ma sie nie mylić, skoro tyle jest w niej teorii co profesorów, i tyle metod leczenia co lekarzy? Nie ma spójnej teorii, nie ma prób dogłębnego wyjaśniania zagadnienia... Jak coś działa, to się stosuje, nieważne jak działa. Do dzis stosuje się takie średniowieczne metody (w Polsce) jak terapia insulinowa (polegająca na takim napakowaniu człowieka glukozą, że aż do śpiączki prowadzi - taki reset, tyle że nie na komputerze, lecz na tobie) czy klasyczne elektrowstrząsy. Jasne, jestem uprzedzony, bo najpierw próbowali mnie traktować takimi zabiegami, by, gdy odmówiłem, stwierdzić że jednak jestem zdrowy (pewnie dlatego, że okazałem zdrową reakcję, zamiast się poddać tym rzeźnikom, bo pisać dalej potrafię tylko przez jakieś 90-100 dni w roku, przez resztę pogrążam się psychicznie). Tak naprawdę, tylko ten zrozumie jakim dnem jest dzisiejsza psychologia i psychiatria (trudno oddzielać dziś jedno od drugiego, bo prowadzą to ludzie z jednej mafii), kto ma problem, pod który nie stworzono jeszcze szablonu postępowania (inna sprawa, czy szablon jest skuteczny...). Pisze ci to osoba, która ma kolekcję róznych diagnoz, by na końcu okazać się cudownie wyleczona... bez widocznego efektu.
Jeśli chodzi ci o stworzenie organizmu z pojedynczych cząsteczek, to czego akurat człowieka? Nie lepiej by było jakąś zupełnie nową istotę? Nauka nie uznaje duszy, bo brak dowodów na jej istnienie. Jeśli się znajdą, na pewno potraktuje to poważnie. Nie na tym to, stety czy niestety, polega, by zajmować się wszystkim, co kiedyś człowiekowi wpadło do głowy, lub co chciałby, by było rzeczywiste. Pozdrowienia od Ptolemeusza z płaskiej ziemi ;)
Istnienie przez ideę - właśnie. Nauka nie zajmuje się ideami, lecz faktami. Pomyślę o czym i zaraz tworzę nowy byt - w rozumieniu filozofii - lecz z definicji, bytem jest wszystko, także coś, co nie istnieje :) W świetle jej pomysłów i sposobów na dzielenie nieistniejących rzeczy na grupy, nauka wydaje się miłym i przytulnym miejscem, gdzie wszystko ładnie leży w szufladkach i nie musisz wiedzieć, gdzie co leży, by to odnaleźć.

09.01.2004
21:27
[109]

Boginka [ Sybarytka ]

Uprzejmie informuję że z okazji zaiste tasiemcowej długości i ponad stu postów utworzona została kolejna część.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.