GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Fałszywość ludzi w dzisiejszym świecie.

01.11.2003
19:58
smile
[1]

Lipton [ 101st Airborne ]

Fałszywość ludzi w dzisiejszym świecie.

Zastanawiam się jak często spotykacie się w życiu z fałszem, niesłownością, kłamstwem. Na pewno wielokrotnie w waszym życiu spotkaliście ludzi, którzy opowiadali się po waszej stronie, a w momencie kiedy sprawa robiła się poważna zostawiali was samych na polu "bitwy" twierdząc, że nigdy nie identyfikowali się z tym co głosicie. Nie mam tu jednak na myśli przyjaciół (tych prawdziwych), którzy nie zostawią nas bez względu na wszystko. Mówię o kolegach, znajomych, pracodawcach itp. Ludziach, których znamy na tyle na ile tego wymagają relacje pomiędzy nami. Ale znowu znamy ich na tyle, że decydujemy się im zaufać. Może wynika to z naiwności człowieka, a może z pozorów jakie stwarza druga osoba. Przykładowa sytuacja: Uczeń w imieniu grupki osób próbuje przełożyć sprawdzian, pracę klasową, ze względu na masę prac z innych przedmiotów. Mówi w imieniu klasy twierdząc, że większość nie da sobie z tym rady i proszą o przełożenie. Nauczyciel jest oburzony tym jak to uczniowie mogą nie znaleźć czasu na naukę przedmiotu którego on uczy. No i wtedy odzywają sie głosy ludzi w klasie, że przecież ten ktoś występował w swoim imieniu, bo widocznie nie daje sobie rady, ale my sobie świetnie dajemy radę i wcale tego nie chcieliśmy przekładać. Dodam, że taka osoba wcześniej była po stronie ucznia występującego z prośbą.
Wydaje mi się, że to jest schemat, który powtarza się bardzo często. W późniejszych latach życia nieco się zmieniają podmioty w nim uczestniczące i sam przedmiot "porozumienia" ale idea pozostaje taka sama.
Czy spotykacie się na codzień z takimi pseudo znajomymi? Jak walczycie z takimi zachowaniami? I jak zachowujecie się w podobnych sytuacjach?

Zapraszam do dyskusji:)

Pozdrawiam,
Lipton

01.11.2003
20:14
smile
[2]

piokos [ ]

Lipton--------> krótki komentarz..... Kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę. Liczyć można TYLKO na siebie i sprawdzonych przyjaciół, pozostali ( czy to w pracy, czy to koledzy na studiach/ w szkole, gdziekolwiek ) do których nie przejawiamy jakiejś bliższej chęci poznania ( może nawet "kumpelstwa") tylko czekają na to aby wsadzić Ci nóż w plecy. Zazwyczaj czekają tylko na najbardziej nieodpowiedni dla Ciebie moment. :-((

01.11.2003
20:20
smile
[3]

potrzebna_pomoc [ Pretorianin ]

:) Sam ostatnio zawiodłem się, może nie na przyjacielu ale na dobrym znajomym. Negocjowaliśmy razem sprzedaż udziałów... W pewnym momencie dogadał się na boku. Myślałem, że stracę na tym masę kasy :) Ale w sumie wyszło jemu na gorsze... Morał? Nigdy nie licz na kolegów :) Licz na swój spryt.

01.11.2003
20:22
[4]

Lipton [ 101st Airborne ]

piokos--> Wiem. I ten wątek założyłem po to, żeby może wspólnie dojść do tego dlaczego ludzie tak postępują. Już ja i Ty na pewno też możemy powiedzieć o sobie, że tacy nie jesteśmy. Odezwie się pewnie jeszcze kilka, a mam nadzieję kilkadziesiąt osób, które też takie nie są. A w rzeczywistości większość ludzi jest fałszywa.

01.11.2003
20:25
[5]

Lipton [ 101st Airborne ]

potrzebna_pomoc--> No to akurat Ci przyfarciło. Mnie denerwuje to, że faktycznie jest na świecie tylu ludzi, a jak ma się jakiś problem to zostaje się samemu z nim:(

01.11.2003
20:26
[6]

Kloshart [ Pretorianin ]

Niestety tak to już jest ludzie są mięsożerni.
Im czlowiek starszy tym stawka wyższa. Jako dorosły zauważysz, że problem się nawet nasili bo w grę bedą wchodzić
pieniądze, praca i zwykła zawiść. Nie wygrasz z tym. Kiedyś może nawet przyjść moment że sam komuś podłożysz świnię. Nawet jeżeli teraz w to nie wierzysz, ale pilnuj się i pokaż innym że jesteś lepszy. Tak dla własnej satysfakcji.

01.11.2003
20:29
smile
[7]

Pik [ No Bass No Fun ]

Podstawowa zasada to ufaj w zyciu tylko samemu sobie i nigdy nie wierz kobiecie - dobra rade Ci dam.

01.11.2003
20:34
[8]

J0lo [ Legendarny Culé ]

potrzebna pomoc ---> ehh zeby kazdy mial tyle farta co i Ty

piokos ---> Sapkowski w narrenturmie pieknie to podsumowywuje "caly swiat tylko lubieznie czeka na to az spuscisz spodnie zeby to wykorzystac"

Lipton ---> jaka rada? umiesz liczyc to licz na siebie. to nie ma sensu mowic czegos w imieniu klasy szczegolnie jesli chodzi o jakas taka niezgrana grupe. np u mnie w klasie czesc najchetniej by uciekla z lekcji ale reszta mowi ze i tak nas to czeka to po co odkladac? i taka jest racja - lepiej teraz napisac. albo lepiej dbac o swoje prawa ( my zaniedbalismy i mielismy w ciagu 3 dni 9 sprawdzianow ) i nie pozwalac wpisywac nauczycielom wiecej niz 2 spr w tygodniu.

wracajac do tematu to ludzie sa przedewszystkim dwulicowi. zachowuja sie inaczej przed tymi inaczej przed tamtymi. to mnie troche denerwuje - jakby mieli kompleksy ze wszyscy ich nie polubia. no i poza tym ze daja tylko sobie a nie innym to juz w ogole mnie nie rusza. ja osobiscie mam dwoje dobrych przyjaciol ( z ktorymi staram sie byc na prawde blisko choc roznie to bywa :/ ) ktorym moge powiedziec wszystko. wiem tez ze jak on/ona mowi nie to od razu zacznie mowic czemu bo ma jakis szacunek i nie chce zawiec. z drugiej strony ja sie staram zawsze pomagac jak tylko moge. sa kapitalni i w tym momencie chce im podziekowac za to ze tylko sa..

dziekuje za uwage :)

01.11.2003
20:34
[9]

Lipton [ 101st Airborne ]

Hehe wszyscy mi dajecie rady, ale ja nie założyłem tego wątku dlatego, że mnie coś takiego spotkało:D Od jakiegoś czasu zacząłem obserwować zachowanie ludzi i po prostu stworzył mi się pomysł na taki wątek, gdzie wspólnie poszukalibyśmy przyczyn tego zjawiska:)

Ale dzięki za rady:) Na pewno się przydadzą:D
A co do zaufania kobietom, to prędzej zaufam kobiecie niż mężczyźnie:)

01.11.2003
20:36
[10]

Hakim [ Konsul ]

Trudno nie zgodzić się z piokosem. Z tą jednak różnicą, że ja nie wierzę w przyjaźń, i nikomu nie ufam bezgranicznie.
A to, że jest ogrom ludzi, którzy tylko czekają na to aby Ci podłożyć nogę to niestety fakt. I niestety sprawia im to satysfakcję.
Nasza (Polaków) mentalność jest taka a nie inna. Lepiej dołożyć innemu który ma lepiej, niż postarać się by mieć tak jak on.

"Gdy wieczorne zgasną zorze,
Zanim głowę do snu złożę,
Modliwtę moją złożę:
Bogu, Ojcu i Synowi
Dopierdolcie sąsiadowi,
Dla siebie o nic nie proszę,
Tylko mu dosrajcie proszę,
Kto ja jestem Polak mały,
Jaki znak mój,
Krwawe gały,
O to wznoszę swe modły,
DO BOGA- Marii syna,
Zniszczcie tego skurwysyna,
Mego rodaka, sąsiada,
Tego wroga, tego gada,
Żeby mu ukradli garaż,
Żeby go zdradzała stara,
Żeby mu spali sklep,
Żeby dostał cegłą w łeb,
Żeby mu się córka z czarnym,
I wogóle, żeby miał marnie,
Żeby miał AIDS'a i raka,
OTO MODLITWA POLAKA!!!"
Dzień Świra.

01.11.2003
20:39
[11]

Lipton [ 101st Airborne ]

J0lo--> Mnie się wydaje że wszystko najłatwiej usprawiedliwić strachem przed represjami (źle mi się kojarzy to słowo, ale nie mogę znaleźć teraz innego na to). Ale to mogę zrozumieć kiedy w grę wchodzi układ między dwiema osobami. Ale kiedy odpowiada cała grupa i konsekwencje ponoszą wszyscy, to nie jest to takie straszne.

01.11.2003
20:49
[12]

piokos [ ]

"I ten wątek założyłem po to, żeby może wspólnie dojść do tego dlaczego ludzie tak postępują."

Lipton-----> Dlaczego ??? Może dlatego, bo uważają że są od Ciebie, mnie czy kogokolwiek innego lepsi.
Zawiść ludzka nie zna granic. Lizusostwo także. Oczywiście czasem zdaża się, że taki sam się przejedzie na własnym postępowaniu (vide potrzebna_pomoc ). Ludzie są chciwi ponad miarę. Mawia się że pieniądz jest pierwiastkiem zła.
To jest najprawdziwsza prawda. Ile zła dzieje się dla i przez pieniądze.

01.11.2003
20:51
[13]

J0lo [ Legendarny Culé ]

Lipton --> konflikty nie sa mi obce i moge smialo stwierdzic ze konflikt miedzy grupa a jednostka ( w sytuacji gdy jednostka ma wieksza wladze ) moze nie wyjsc az tak na dobre. tzn jak jednostka sie zneca nad grupa to mozna zawsze zaradzic temu w grupie natomiast jesli uklad jest one-on-one to juz troche inaczej bo reszta grupy zostaje nietknieta ale ta jedna osoba musi sobie poradzic z ta z wieksza wladza. oczywiscie ja ze swoich konfliktow wychodze albo z obronna reka albo ucinam kontakty

01.11.2003
21:01
[14]

Lipton [ 101st Airborne ]

J0lo--> Wiesz ja mogę zrozumieć, że dawniej przykładowo nauczyciel miał władzę i nikt go nie mógł tknąć, a już na pewno nie uczniowie. Więc ktoś mógł się bać przeciwstawić jego władzy. Ale w dzisiejszych czasach przyjmując odpowiednią taktykę i wspólne działanie można jako grupa wywalczyć to do czego się dąży. Trzeba tylko działać razem. I nie ma się wtedy czego bać, bo uczeń jest broniony przez tyle przepisów, że głowa boli. Nauczyciel według prawa nie ma wielu sposobó na walkę z uczniami.

01.11.2003
21:09
[15]

J0lo [ Legendarny Culé ]

Lipton ---> jakos w ciagu tygodnia albo dwoch tutaj byl watek o tym jak nauczycielka z chemii znecala sie nad klasa ( chyba pisal o nim Edwin albo mi sie zdaje ) i jakos jej nie usuneli. coz ja dalej sadze ze nauczyciel dalej ma wladze nad nami uczniami wieksza niz sie to zdaje bo kto tam sie martwi w danym czasie swoimi prawami ( mowie 3 dni - 9 sprawdzianow ). zreszta takie pytanie - do jakiej szkoly chodzisz? jesli do liceum to chyba nie musze mowic ze w tych "prestizowych" traktuja uczniow nie raz nie dwa jak pospolite gowno..

01.11.2003
21:09
smile
[16]

Ficket [ BMX ]

Wiele razy miałem taką sytuację, że sam musiałem wychodzić z jakiegoś problemu... Najczęściej sptykało mnie to w szkole i na ulicy, jak coś z "kolegami" robiliśmy i coś się stało (popsuło itd. :)) to prawie zawsze tylko ja musiałem tłumaczyć i mnie się ciągle obrywało (nie wiem czemu do tej pory, może dlatego, że ja wpadałem na prawie te wszystkie pomysły...) każdy się wypierał, że to nie on, że to on (ja) zaczął pierwszy... Więc też wam powiem, że jeśli umiesz liczyć to licz na siebie...

01.11.2003
21:25
smile
[17]

gereg [ zajebisty stopień ]

ja powiem Wam jedno... przyjaciol mozna miec bardzo wielu, ale tylko wtedy, kiedy sie ich nie potrzebuje....

01.11.2003
21:39
[18]

Lipton [ 101st Airborne ]

J0lo--> Chodzę do Liceum Jezuitów, więc trudno mi się wypowiadać o liceach o niższym poziomie, czy zawodówkach. Nie wiem z doświadzcenia jak tam jest, a opowieściom czasami nie można za bardzo wierzyć. Ale mi nie chodzi o takie prawa. Tylko takie co może Ci zrobić jak się zacznie cała klasa stawiać, że sprawdzianu nie napisze np. To co wstawi wszystkim jedynki? No niech wstawia. Idziesz do dyrektora i mówisz, że to był 4 sprawdzian którego nie powinno być. Nie pomaga piszesz pismo do kuratorium i szkoła leży.

01.11.2003
21:41
smile
[19]

potrzebna_pomoc [ Pretorianin ]

gereg - akurat to nie jest prawdą :) Gdyby nie fakt, że zadziałała domena "jeden za wszystkich..." nie wyszedłbym z mojej opresji zbyt dobnrze :) A tak? Pięć telefonów i dalej samo idzie :)

01.11.2003
21:42
[20]

sasquath_ [ Pretorianin ]

Lipton & All---> proponuje obejrzec "Dogville" film doskonale obrazuje ludzkie postawy i slabosci podobne do tych ,ktore tu opisales.

01.11.2003
21:43
[21]

J0lo [ Legendarny Culé ]

Lipton ---> na to nauczyciel mowi ze jak wpisywal do dziennika jako pierwszy i mu nic nie zrobisz.. niestety. poza tym zawsze moze powiedziec ze to byla kartkowka ktorych moze byc nieskonczona ilosc. duzo jest sposobow ale najczesciej niestety wychodzi nauczyciel obronna reka..

01.11.2003
21:52
[22]

gereg [ zajebisty stopień ]

potrzebna_pomoc - a im nie dawalo to wymiernych korzysci?

01.11.2003
21:53
[23]

gereg [ zajebisty stopień ]

Lipton - no to kolego pojechales... znaczy sie licea "niejezuitow" sa gorszego poziomu?

01.11.2003
21:54
[24]

potrzebna_pomoc [ Pretorianin ]

Nie. Po prostu chcieli mi pomóc. I tyle.

01.11.2003
21:56
[25]

Chejron [ Rammstein and Tool ]

Ja osobiście nie spotkałem się z przypadkiem oszukania mojej osoby przez inną, ale mam stycznośc z osobami, które przy mnie mówią na mój temat dużo dobrego a za moimi plecami wymieniają moje wszystkie wady. Nie cierpię takiego zachowania.

Na skutek tego, nawet sam nie wiem, czy wierzyć swojej dziewczynie, gdy mówi, że mnie kocha. Od połowy szkoły słyszałem, że ów moja dziewczyna robi sobie ze mnie jaja i tylko w mojej obecności tak znakomicie gra. Wczoraj jednak zrozumiałem, że mnie kocha. Pokazała mi jakie miłe rzeczy pisała o mnie w swoim pamiętniku. Jednak nadal nie mam pełnego zaufania do niej. I to jest cholernie dołujące :/

01.11.2003
21:56
smile
[26]

gereg [ zajebisty stopień ]

no widzisz! przywlaszczyles sobie tych ostatnich porzadnych ;-)

01.11.2003
22:03
smile
[27]

Ficket [ BMX ]

J0Lo --> Tak, ale kartkówka jest góra 15 minutowa, a nie całogodzinna...

01.11.2003
22:07
smile
[28]

piokos [ ]

Teraz rzadko można spotkać się z zastosowaniem " Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego".

Częściej spotykamy się z " Jeden za wszystkich, wszyscy na jednego". :-(((

01.11.2003
22:08
[29]

Lipton [ 101st Airborne ]

gereg --> Źle mnie zrozumiałeś!!! Nie miałem tego na myśli! Po prostu z wypowiedzi J0la podajrze wynikało, że w lepszych liceach nie jest tak źle z traktowaniem uczniów itp. A w gorszych (czytaj tych które łapią tych których nigdzie indziej nie chcieli) jest z tym zdecydowanie gorzej. Nie uważam, że moja szkoła jest lepsza od innych. Ale sam wiesz że są licea, a są licea które powinny być zawodówkami zważywszy na prezentowany poziom.

01.11.2003
22:09
[30]

J0lo [ Legendarny Culé ]

Ficket ---> so it is meant to belive :)
wiesz kartkowka jest 15 minutowa ale powiedzmy kilka osob chce wiecej czasu i wynegocjuja cala godzine.. tak sie juz zdarzalo u mnei :/ i to niejednokrotnie

01.11.2003
22:38
smile
[31]

matchaus [ Legend ]

Gadamy(acie) o fałszywości w szkole czy o fałszywości wogóle?

Może zdefiniujemy na początek to ciekawe określenie?

01.11.2003
22:44
smile
[32]

Lipton [ 101st Airborne ]

matchaus--> Chodziło mi o fałszywość ogólnie, ale w związku z tym, że wypowiadają się w większości licealiści to ciężko wyjść poza temat szkoły.

01.11.2003
22:45
smile
[33]

Lipton [ 101st Airborne ]

Matchaus--> A tak w ogóle to miło Cię widzieć:)

01.11.2003
22:48
smile
[34]

Lipton [ 101st Airborne ]

Dla porządku:)
Zgodnie ze słownikiem języka polskiego:
Fałszywość - niezgodność z prawdą, nieszczerość, obłuda
Człowiek fałszywy - oparty na kłamstwie, fałszu, nieszczerości

01.11.2003
23:02
[35]

gereg [ zajebisty stopień ]

Lipton - wiem... wiem, tez ze licea to pic na wode ;-) na starosc to zrozumiesz ;-)

a tak dla ciekawostki kliknij tu:
https://www.gry-online.com.pl/s043.asp?ID=1712568

chcesz hart&koru, to looknij na moje wypowiedzi ;-)

ale hart&korem moze to nazwac licealista, pozniej czlowiek sie z tego smieje ;-)

01.11.2003
23:08
[36]

bartek [ ]

Lipton, podstawa sukcesu jest szczerosc - jesli uda Ci sie ja podrobic, wygrasz (jedno z praw Murphy'ego).

Sytuacje jak przykladowa w mojej szkole na szczescie sie nie zdarzaja ale to dopiero gimnazjum i zabawa polega na sciemnianiu i leserowaniu. Mysle, ze znaczaca role ma tutaj bilans zyskow i strat, dlatego tez uczniowie (odwolujac sie do przykladu) inteligentni beda starali sie wlazic w dupe psorowi, bo to procentuje, nawet jesli sprawdzian pojdzie zle to sie poprawi, a nauczyciel przymruzy oko i wymaze ocene albo da dluszy termin porawy.
Najinteligentniejsi jak zawsze beda siedzieli cicho bo na jaka cholere sie wychylac?
A hardcore'owcy, agresorzy, wojownicy badz debile wstawia sie za kolega, ktory porbuje przelozyc klasowke...

Oczywiscie to takze zalezy od nauczyciela, bywaja i tacy co to koszami na glowach sie specjalnie nie przejmuja ;)

01.11.2003
23:09
[37]

Lipton [ 101st Airborne ]

Pozwolę sobie zacytować:) :

gereg: "ech... co Wy wiecie o psychicznych nauczycielach ;-)

jak bylem w 1st LO, to kumpel na jednej lekcji polaka dostal 13 lasek ze braki w zeszycie

anglista przed pytaniem ludzi wyciagal dlugopis, krecil nim na dzienniku i wten sposob losowal ofiare. jak przy drugiej probie trafil ta sama osobe - nieszczesnik wedrowal jeszcze raz

anglista pytajac wyciagal wielki zegar szachowy. jak taki zegar dziala - wiecie.... cierpial ten, kto odpowiadal dluzej, niz trwaly pytania.

polonista za kazdy podejarzany ruch na lekcji zadawal tzw. albumy. opracowanie danego tematu (np. wazy greckie) w formie albumowej - gruby karton, ilustracje, oprawa... etc.

fizyczka od pierwszej klasy na poczatku kazdego semestru pytala ok. pol klasy co to jest "fizyka". nikt nigdy nie podal jej zdaniem prawidlowej definicji. zawsze konczylo sie to laska...

facet od po mial odwaly typu - nie ma go w klasie. do klasu wpada papierek. po kilku minutach wchodzi i oznajmia, ze cala klasa dostaje jedynki, bo to mogl byc granata, a nikt sie nie zachowal wlasciewie....

etc..."

Faktycznie w mojej szkole czegoś takiego nie ma:) Ale zmieniły się czasy:) Uczniowie to teraz, jakby nie patrzeć, święte krowy. Potrafią wyjechać nauczycielowi który dał im jedynkę (przykład nie z mojej szkoły tylko ze szkoły kolegi) z tekstem: "Pan mi nie może dać jedynki, bo ja płacę za tę szkołę po to, żeby nie mieć jedynek."

01.11.2003
23:20
[38]

gereg [ zajebisty stopień ]

Lipton - bylo zle, ale teraz jest jeszcze gorzej... dzieki ostrym akcjom wiele sie nauczylem.... m.in. jestem znacznie bardziej odporny na jazdy w "prawdziwym" zyciu
teraz mozna sie nauczyc jedynie braku szacunku do innych... ble... bredze ;-)

01.11.2003
23:23
smile
[39]

Lipton [ 101st Airborne ]

gereg--> Moja szkoła należy raczej do takich, w których można momentami odnieść wrażenie że będziesz zagłaskany na śmierć:D I tylko ciągłe: "Teraz jesteście pod kloszem, dopiero na studiach zobaczycie jak wygląda życie ucznia" :P Nie mogę się doczekać...

01.11.2003
23:35
[40]

gereg [ zajebisty stopień ]

lipton - studia to pikus i jeden wielki wypoczynek ;-) jesli chce sie tak je traktowac.
w kazdm razie czasu jest w brod.
ja na studiach dziennych, dosyc wymagajacych, z calkiem niezlymi wynikami caly czas od pierwszego roku pracowalem, czestpo grubo ponad "etat"

01.11.2003
23:57
smile
[41]

Lipton [ 101st Airborne ]

gereg--> A co studiowałeś? No chyba, że to tajemnica:)?

02.11.2003
00:25
[42]

gereg [ zajebisty stopień ]

Lipton - z jednej strony studiowalem, bo piaty rok juz za mna. z drugiej strony jeszcze "studiuje" bo nie chce mi sie magisterki konczyc ;-) do grudnia pewnie jakos sie zmusze, a tak naprawde, to po prostu znajde czas....

MSOS na UW

02.11.2003
10:11
smile
[43]

olivier [ unterfeldwebel ]

Hehe kończyłem szkołę jak to kolega Lipton nazwał na "na niższym poziomie" czyli technikum i nie przypominam sobie ani tym bardziej sobie nie wyobrażam aby na taką propozycję jak opisana (czy też inną odpowiednio umotywowaną) nauczyciel zareagował chamsko, niestosownie czy też w inny sposób niż względne pójście nam na ręke. W 30 osobowej klasie przynajmniej połowa trzymała poziom (czyt. jako tako zależało im na nauce) a i tak wszyscy żyli w zgodzie i porozumieniu i z zasadą: nauki, sprawdzianó i innych pierdołów zawsze za dużo; większych podziałów nie było i nikt nawet nie śmiałby sprzeciwić się głosowi większości, ponieważ..miałby potem poważne problemy:]
Lipton wspólczuje kolegów, klasy, nauczycieli..sam widzisz że poziom to rzecz względna, hyhy.

02.11.2003
13:28
[44]

Lipton [ 101st Airborne ]

olivier--> Jejku:D Ten przykład ze szkoły to nie jest sytuacja w mojej klasie ! To jest przykład wymyślony na poczekaniu:P Zresztą już to wcześniej pisałem raz:) Fakt faktem, że moja klasa nie jest zgrana, ale takiej sytuacji nie było bo oni się i tak na wszystko zgadzają co powie nauczyciel:D

A co do tych szkół o niższym poziomie to miałem bardziej na myśli słabiutkie licea (która jak wiadomo są gorsze od technikum) oraz zawodówki (to pozostawiłem w domyśle, ale wiadomo jak wygląda nauka w takich szkołach).

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.