Chejron [ Rammstein and Tool ]
Opowiadanie Chejrona pt. "Świr".
Opowiadanie napisane na szybko, w odpowiedzi na opowiadanie Vegety. Wiem, że koncówka jest nie logiczna, ale swoją logike odzyska w następnej części opowiadania, która ujrzy już jutro światło dzienne. Czekam na opinnie.
Jego ciekawość nie znała granic. On sam nie trzymał się kupy. Postrzegany przez ludzi z fizycznej części wydawał się normalnym obywatelem Rzeczpospolitej Polskiej, lecz psychicznie nie należał – przynajmniej w oczach innych osobników – do osób ze zdrowym umysłem. Jednak Świr nie brał tego pod uwagę. Nie słuchał najzupełniej uwag swoich rówieśników, których całe rzesze spotykał w szkole. Ja natomiast wiem, że Świr słuchał tylko i wyłącznie dwóch rzeczy, a w zasadzie jedną rzecz i jedną postać - muzykę klasyczną oraz własną matkę. Kochał i jedno i drugie, sam nie wiedział, które bardziej, choć jego umysł – zresztą zupełnie zdetronizowany przez narkotyki i chorobę psychiczną – kierował się ku rodzinie. Lecz i tak Świr nie słuchał własnych myśli. W końcu wydobywały się one z jego umysłu, a nasz bohater twierdził, że jego zachowaniem kieruje coś wyższego na miarę Boga. Rzeczywiście, nie myślał zdrowo. Prócz matki miał jeszcze ojca oraz młodszego brata. Jednego nie nawidził, drugiego chciał, że tak powiem, „wytrenować” na własną podobiznę. Tutaj i ja zrobiłbym pewnie to samo na jego miejscu. Świr chciał mieć w otoczeniu jedną osobę, która byłaby podobna do niego. Wtedy nie czułby się osamotniony. Lecz Świr wiedział, że do osiągnięcia tego celu nie będzie potrzebna tylko technika. Chuligan miał zaledwie 7 lat, więc trzeba było brać pod uwagę jeszcze jedną, fascynującą zdolność ludzką, którą niestety Świr nie posiadał. Chodzi o wytrwałość. Dlatego też nasz bohater zrezygnował z opieki nad młodszym bratem, odciął się od rodziny i pozostawał w samotności wraz ze swoją ulubienicom, muzyką klasyczną. Ten gatunek muzyki napędzał jego chory umysł co powodowało liczne zaburzenia w mózgu Świra. Na skutek tego Świr doświadczał wszelakich fobii, przerażających snów, drgawek itp. Odziwo lubił to. Czuł się wtedy jak ktoś wielki. Wiedział, że jest wyjątkowy i doświadcza niecodziennych odczuć bez żadnych używek. Co prawda po narkotykach odczuwał o wiele więcej, ale myślał i wierzył, że takie odczucia są sztuczne, gdyż wywołują je nienaturalne środki. Jak to określił kiedyś na naszym spotkaniu, „Gdy z moich głośników wydobywa się muzyka klasyczna, momentalnie me ciało i umysł zostają przejęte przez muzykę. Nie panuję wtedy nad tym, co robię, lecz wszystko odczuwam i zapamiętuje. Jest to dla mnie coś wspaniałego, tym bardziej, iż wiem, że tylko ja i wyłącznie czuje tego typu zjawiska”. Tak, podobnie jak Ty zastanawiam się, jak to jest być porywanym przez takie zjawiska. Ale i tak powinienem się cieszyć, że chociaż obcuje z takim osobnikiem jak Świr. Miałem styczność z wieloma psychicznie chorymi osobami, lecz dopiero przy Świrze czuje się zakłopotany i niepewny. No, ale przejdźmy do naszego bohatera. Za 10 minut mam z nim spotkanie. Pewnie jak zawsze się spóźni, więc może przytoczę Wam jeszcze jedną kwestie z życia Świra. Mianowicie niecały rok temu, Świr na lekcji polskiego nawiązał ciekawy dialog z polonistką, po którym ów nauczycielka przez kilka chwil poczuła się gorsza – w sensie inteligencji i zdolności interpretowania wiesza – od samego Świra.
- Grzegorz Heller – powiedziała nauczycielka, sprawdzając obecność. Niestety w tym momencie nie było nic słychać prócz ciszy
- Grzegorz Heller! – wrzasneła nauczycielka
- Jestem, proszę Pani. – odpowiedział wreszcie Grzegorz „Świr” Heller
- Heller!! Nie dość, że spóźniłeś się na lekcje, nie odpowiadasz na sprawdzanie obecności to jeszcze śmiejesz się mi prosto w twarz. – mówiła zdeterminowana polonistka
- Niestety nie mam dzisiaj nastroju do bycia zupełnie grzecznym w stosunku do Pani – rzekł Świr z lekkim uśmiechem do nauczycielki
- Nieeee, tego już za wiele. Marsz do dyrektora!- wrzasneła z furią polonistka
- Marsz...ciekawe określenie. Określa coś podobnego do chodu. Z tym, że marsz wydaje się być bardziej patriojotycznym określeniem. Marsz kojarzy się nam z wojskiem. Maszerowali na przykład żołnierze Amerykańscy na plaże Omaha Beach we Francji nie wiedząc, co ich czeka.
- Ty mi tutaj gnojku nie filozofuj! Do dyrektora - krzyknęła nauczycielka
- Po co Pani wrzeszczy? Tak w ogóle, dlaczego Pani się tutaj męczy? Płaca Pani zapewne 800 zł miesięcznie w zamian za cholernie wyczerpującąi nieszczącą nerwy prace. Czy to nie jest żałosne? Taaak, wiem, Pani zaraz powie, że to ja jestem żałosny. Niestety zdementowałbym to natychmiast. To Pani jest żałosna. Widzi Pani swoje zachowanie? A widziała Pani film „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”? „Popatrz z innej perspektywy”. To, jeżeli Pani nie wie, jest cytat z filmu. Więc niech Pani spojrzy z innej perspektywy na swoje i moje zachowanie. Na pewno da się tutaj znaleźć bardziej wydajny dialog między nami niż ten, który ma tutaj miejsce. Tak, to fakt, zachowałem się jak prawdziwy cham. Ale czy moje filozofowanie wejdzie w moje chamstwo, wyrzuci je i zostanie na miejscu chamstwa? Arcyciekawe pytanie. No, teraz mogę iść do dyrektorki.
- To nie będzie już potrzebne – rzekła nauczycielka, siadając w spokoju na swoje miejsce, mając w oczach przedziwne uczucie. Została po prostu pokonana.
Chejron [ Rammstein and Tool ]
"w sensie inteligencji i zdolności interpretowania wiesza" - "interpretowania wiersza" nie ma sensu, gdyż we wcześniejszej wersji opowiadania Swir miał kłocić się z nauczycielkom podcza somawiania wiersza. OK czekam na opinnie.
Chejron [ Rammstein and Tool ]
Ktoś zapomniał o moim opowiadaniu? :)
Martinus [ Konsul ]
Czytałem z przyjemnością i zaciekawieniem, ale nie skłonił mnie do żadnych przemyśleń nad sensem bytu itp. :)
Satoru [ Child of the Damned ]
Temat owszem, ciekawy, jednak nieco mniej mi sie podoba forma ujęcia go, popracuj nad tym, to taka moja opinia
Chejron [ Rammstein and Tool ]
Dzisiaj będzie kontynuacja :) Włoże w nią o wiele więcej sił. Tylko proszę o więcej uwag i sugestii.