GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Mojego psiesa walnął samochód:(...czy mozna az tak przywiazac sie do zwierzecia...

08.10.2003
21:38
smile
[1]

Globus [ Generaďż˝ ]

Mojego psiesa walnął samochód:(...czy mozna az tak przywiazac sie do zwierzecia...

Wabi się Nuka...przez wujasa nazywana też Nokia...jest z nami od początku, gdy zdechł poprzedni pies, przyszła ona, piękny kundelek...biało-czarna...i dziś...miałem z nią iść...poszedł wkurwiony ojciec, że zbyt długo się ubieram...po chwili przeraźliwe piszczenie...pies...jebnął ją jakiś skurwiel...uciekł...że takie skurwiele jeżdzą po świecie...ojciec ją niesie na rękach...opadnięta dupa...złamana bankowo noga...pojechali do weterynarza...12 godzin i będzie wiadomo...uraz wewnętrzny i jest źle, albo "tylko" złamana noga w rzepce...Boże, czemu za sprawą skurwiałych egzaminatorów dajesz prawo jazdy takim jebanym skurwysynom...Proszę, wierzcie, że będzie zyła, z tym psem jestem ponad 7 lat, on nie może od tak odejść, to nie może się tak skończyć...Jestem wściekły sam na siebie, gdybym poszedł z nią za blok nic by sie nie stało...a tu poszedł ojciec...nie zdążył zareagować...Ona musi żyć...Boże wesprzyj w tak trudnej dla mnie chwili, daj jej szanse...czy proszę o wiele...?

08.10.2003
21:41
smile
[2]

Satoru [ Child of the Damned ]

jestem z Tobą:( wiem co to znaczy bać sie o kochanego zwierzaka:(

08.10.2003
21:44
[3]

stanson [ 3 ]

Kocham wszystkie psy i bardzo Ci wspolczuje, ale nie klnij tak, bo Cie zbanuja...

Raz potracilem jednego pieska, nie z mojej winy, wpadl mi po prostu pod kola, ale zawiozlem go od razu do weterynarza (z wlascicielem) i skonczylo sie dobrze...

Ale ten pacan co uciekl -> mam nadzieje, ze rozwali sie na najblizszym zakrescie.

08.10.2003
21:45
[4]

a.i.n... [ Kenya believe it? ]

mój pierwszy psiak przyrąbał w koło jadącego traktora - taki narwany był...
masz szczęście, że Twoja nie zginęła na miejscu.

08.10.2003
21:49
smile
[5]

tomirek [ ]

bedzie dobrze !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
glowa do gory. Psy to twarde stworzenia. Rodzice kiedys mieli pinczera miniaturke i rozjechal go jakis debil na motorze. Przejechal po niej przednim i tylnym kolem. Weterynarz powiedzial, ze nie ma prawa przezyc. A jednak... Stal sie cud i pies przezyl. Przez prawie miesiac byla tak spuchnieta, ze nie przypominala psa ale wygrala walke ze smiercia.
Niestety rok pozniej pokonal ja rak...

08.10.2003
21:57
[6]

stanson [ 3 ]

Tak jak napisal tomirek--> psy to twarde stworzenia... Mysle, ze bedzie dobrze!

Badz przy swoim piesku tak czesto jak mozesz, on to wyczuje i odzyje. Bo on Ci kocha, psy zyja po to, aby byc przy swoich panach, a my jestesmy po to, by byc przy swoich pieskach... BEDZIE OK.

08.10.2003
22:08
[7]

FemmeFatale [ One kiss made him mine ]

Trzymaj się i uszy do góry :)
Zobzaczysz że będzie dobrze

08.10.2003
22:08
smile
[8]

Beaverus [ Bounty Hunter ]

Bedzie okej ja tez 3mam kciuki , za Twojego psa , sam mam psa i wiem jak do niego mozna sie przyzwyczaic, , Jestem z Toba !

08.10.2003
22:30
[9]

Esqualante [ Jyhad Baghadyr ]

Jestem z toba!

Sam mialem pieska (owczarka niemieckiego), ale po 14 latach przyszedl piesek z kosa i mi go odebral. A meczyl sie przy tym strasznie. Mial problemy z oddychaniem, trzymal go reumatyzm, cukrzyca i jeszcze pare innych chorobstw. Prawie sie nie podnosil, ogluchl i oslepl prawie. A pozniej trzeba go bylo zakopac...
Tfu, co ja gadam! Chcialem cie na duchu podniesc! Trzymaj sie, jestesmy z toba!

08.10.2003
22:31
smile
[10]

Globus [ Generaďż˝ ]

stanson -> nie mogę przy nim być chociaż nie wiesz jak bardzo chciałbym... leży u weterynarza...nawet jeśli to nie zdąże się z nią pożegnać...trzymajcie kciuki...jutro w godzinach rannych będę wiedział czy będzie z nami czy odejdzie...nie, ja nie mogę tak myśleć...ona nie może mnie tak zostawić...

08.10.2003
22:46
[11]

oksza [ Senator ]

-->>Globus

Mój (właściwie moje) zachorowała jakies 0,5 roku temu, jakas narosl na macicy, miała umrzeć w ciągu 3 tyg. Na szczęście zoperowana czuje się juz b. dobrze... Trzymaj się, nie będzie źle.

Tak wyglądał mój biedny piesek owinięty w szmaty ->


08.10.2003
22:48
[12]

bartek [ ]

Ten pies byl na smyczy czy sobie biegal w poprzek ulicy?

Wiem, ze pytanie nie na miejscu ale jak dla mnie bardzo istotne.

09.10.2003
08:42
[13]

BlackDog [ Centurion ]

--> Globus
Rozumie Cie dobrze trzy lata temu mialem ten sam przypadek. Na oczach zony i moich nasz pies wpadl po kola samochod. Pamietam dokladnie ten jego wzrok jak patrzy na mnie i nie wie co sie stalo i szuka pomocy (jeszcze troche biegal) podnioslem go z ulicy i skonal na moich rekach, zacisnol szczeki na moim kciku (blizny ma do dzis). Wylem jak male dziecko caly wieczor i nastepny ranek. Nigdy nie zdawalem sobie sprawy ze tyle dla mnie znaczyl. Na drugi dzien pojechalem i kupilem drugiego.
Trzymaj sie, mam nadzieje ze sie wylize z tego na pocieszenie powiem ci ze pies znajomego wpadl pod auto biegnac w szoku wpadl pod drugie dwa tygodnie i sie wlizal
Jeszcze raz glowa do gory, jestem z toba

09.10.2003
09:06
smile
[14]

Globus [ Generaďż˝ ]

Widocznie tak musiało być, tak musiało się stać...Ona odeszła...Odeszła o 23-48...jedyne pocieszające jest to, że zdechła nie czując bólu...zdechła u weterynarza...wylew wewnętrzny...

To skurwiela który ją zabił!
Życzę cię zjebie majowy abyś nie dożył następnego dnia! Aby cię złapali dresiarze i cię kurwo pocieli!

09.10.2003
09:09
[15]

Globus [ Generaďż˝ ]

DO a nie To...

09.10.2003
09:29
smile
[16]

Lechiander [ Wardancer ]

Współczuję! :-((
Ja tylko sobie kiedyś wyobraziłem na spacerze, że moją hienę potrąca samochód i się o mało nie poryczałem na ulicy.

09.10.2003
09:33
smile
[17]

BlackDog [ Centurion ]

Wspolczuję

09.10.2003
09:37
[18]

stanson [ 3 ]

Przykro mi, choc trudno teraz pocieszac. Powiem tak --> czas goi rany, to jest najlepsze lekarstwo. Kiedys bedziesz mial innego pieska i tak samo bedziesz go kochal, uwierz mi.

Twojej Nuce na pewno teraz dobrze w pieskim niebie. Nie martw sie

09.10.2003
09:55
smile
[19]

olivier [ unterfeldwebel ]

Albo mi się zdaje albo... kierowcy po chodnikach nie jeżdżą 60 kim/h więc wnisoek z tego taki że trzeba pieska pilnować.

09.10.2003
10:00
smile
[20]

Globus [ Generaďż˝ ]

olivier -> pies pobiegł za moim ojcem więc nie pierdol mi tu takich głupot! bronisz tego skurwilea, który przejechał po niej nie zmieniając przy tym prędkości w ogóle i nie zatrzymał się! nie ma nic gorszego niż przysporzyć ludziom smutku i się do tego nie przyznać! jesteś taki sam jak ten skurwiel co ją zabił, ty byś się zatrzymał i sprawdził czy lakieru ci nie porysowała!

09.10.2003
10:24
[21]

Lechiander [ Wardancer ]

Globus ---> IMHO przesadzasz trochę z tekstami. Uspokój się.

09.10.2003
10:24
[22]

Yaca Killer [ **** ]

Wyprowadzając psa na spacer w pobliżu ulicy bez smyczy trzeba liczyć się z tym, że skończy on pod kołami - jest to prawda taka stara jak historia motoryzacji.

I jeszcze sytuacja podobna , lecz widziana "z drugiej strony barykady".

Mój znajomy jadąc kiedyś przez jakąś wioskę (z przepisową prędkością) uderzył psa, który wyskoczył mu przed samochód. Wielie bydlę, zniszczył samochód na kilka tysięcy złotych. Kilku przypadkowych gapiów "sypnęło" właściciela psa. Znajomy udał się do niego, żeby pozyskać przynajmniej częśc pieniędzy jaka będzie potrzebna na naprawę. A na to właściciel, że to nie jego pies, i nikt mu niczego nie udowodni.

Pewnie nie jesteś jeszcze włascicielem samochodu, ale spróbuj się postawić po drugiej stronie.

09.10.2003
10:32
smile
[23]

Globus [ Generaďż˝ ]

yaca killer -> ty zasrany materialisto!...czlowieku ten pies mial moze 40 cm wyokosci!!! co on by ci zniczszyl, jak wazyl moze 15-20 kg, a ten cwel jej nie zauwazyl, przejechal po niej jak po papierku! czlowieku pomysl zanim cos napiszesz! bronicie tego kolesia co przejechal po mojej suczce?! bezduszne chamy!

Boze bron takich jak Yaca Killer czy olivier...

09.10.2003
10:47
[24]

Kłosiu [ Senator ]

Globus --> co ty myslisz, ze ten kierowca specjalnie wjechal na chodnik zeby ci psa przejechac? Psy tak maja czasem ze wybiegaja na ulice, a potem na widok samochodu glupieja, bo nie sa w stanie poprawnie ocenic szybkosci nadjezdzajacego samochodu. Na pewno ten kierowca nie przejechal ci psa na chodniku, takie jest moje zdanie. Na pewno boli strata przyjaciela, tez dwa psy pod kolami stracilem, ale zawsze to bylo tak, ze praktycznie same wpadly pod kola, goniac samochod.

09.10.2003
10:50
smile
[25]

tomirek [ ]

Globus --->>> To co napisze moze wydac sie bezduszne ale nie czekaj tylko jak najszybciej spraw sobie nowego psa i wyrzuc smycz, miski po twojej ukochanej suni. Uwierz mi, ze pomaga. Calkiem niedawno odeszla pinczerka moich rodzicow. Rozpacz byla ogromna. Namawialem mame by sprawila sobie nowego psa. Nie chciala sluchac. Meczyla sie straszliwie wspominajac Tusie. Moze po miesiacu zadzwonila do mnie cala szczesliwa i ucieszona mowiac, ze ma psa - Cocer Spaniela. Gdy w domu nie bylo psa caly czas wspominala Tusie. Gdy pojawil sie nowy pies nie zapomniala o niej tyle, ze wspomnienia nie byly juz smutne. Naprawde to najlepsze lekarstwo.
Zreszta sam sie tak leczylem 2 razy i zawsze pomagalo. Teraz tez mam psa - cudnego boksera i nie wyobrazam sobie domu bez niego. Ale kiedys odejdzie do psiego raju i wiem, ze nie bede czekal tylko wezme pod dach kolejnego przyjaciela caly czas pamietajac o tych co odeszli do psiego raju.....

09.10.2003
10:51
smile
[26]

BlackDog [ Centurion ]

Osobiscie znam dwoch takich bezmozgow ktorzy chwala sie ile rozjechali kotow i psow.

09.10.2003
10:54
smile
[27]

olivier [ unterfeldwebel ]

Taki już ze mnie skurwiel. Kup sobie drugiego psa i wypuść go na spacer na autostradzie... boże chroń spy od takich włascicieli...

09.10.2003
11:03
[28]

Yaca Killer [ **** ]

Żałuję, że napisałem swojego posta ... z czternastolatkami nie można jednak dyskutować.

Oli --> odpuść sobie, na ulicy ten szczyl mówił by do Ciebie per pan, a tutaj jest wielkim wirażką.

09.10.2003
11:21
smile
[29]

chreo [ I love dorotka_l ]

Teraz moja historia:

Listopad 2001:

Moja matka wyszła z Sabą (tak się wabiła 5-letnia czarna pudelka) jak zwykle na zakupy.
Wracając do domu została jej do przejścia jedna ulica - Saba zawsze trzymała się przy nodze.
Lecz tym razem była zbyt wesoła, zbyt rozbrykana ... i wyskoczyła na ulicę, a koleś nie zdażył wyhamować...

Saba wpadła w szok...i popędziła za blok, mama za nią, ale gdy dobiegła za blok, Saby nigdzie nie było...
Poszukiwania trwały od 12-stej w południe do 22-giej...znajomi, rodzina, nic...ani śladu.
Wszędzie w promieniu 2 kilometrów zaglądaliśmy.
od razu ogłoszenia na wszystkich klatkach, przystankach - nikt nie dzwonił...

Pierwsza myśl - może ktoś się nią zajął skoro nigdzie jej nie ma i nie słyszy naszych wołań...

.....

Następnego dnia o godzinie 7 rano budzę się i słyszę płacz w przedpokoju...
...to mój ojciec rano obchodził bloki i znlazał ją...martwą w pobliżu gęstych krzaków.
Ona musiała w nich przeleżeć poprzedni dzień i wyczołgać się z nich nad ranem i skonała na chodniku...

Nikt nie mógł sobie darować, że nie zajrzał do tych krzaków - obchodziliśmy je nie raz...
...najpierw wyrzuty sumienia, płacz, żal...ale była też pewna ulga.

Ulga, że wiemy co się z nią stało, że nie będziemy codziennie martwić się co się z nią dzieje...
Brakuje nam jej, ale pochowaliśmy ją na naszej działce i jest w ten sposób ciągle przy nas...

...

Nie odważyliśmy się kupić nowego pieska - z jednej strony żaden nie zastąpi Saby, ale z drugiej nigdy nie moglibyśmy przeżyć po raz drugi tego samego...

Jeśli ktoś przeczytał całość to dziękuję za uwagę.

09.10.2003
11:33
smile
[30]

BlackDog [ Centurion ]

-->chreo
Ja pojechalem na psi targ na drugi dzien. Masz racje zaden inny nie zastpi poprzedniego. I do do dzis jak patrze na zdjecia to mi sie slipa szkla. I nie zaluje, nikt cie tak nie przywita jak wracasz do domu nawet po 10 minutach.

09.10.2003
11:35
smile
[31]

Globus [ Generaďż˝ ]

olivier, Yaca Killer -> wiecie chłopaki co wam nie powiem, nie będę się z wami kłocił, mój pies był głupi, dostawal paraliżu jak zobaczył samóchód, kiedy mi stanął na drodze, jechała ciężarówa, nie chciala się ruszyć...musiałem wbiec na ulice i ją przegonić, tak by zginęła na moich oczach...pare razy przebiegała przed samochodem...udawało się...kończyło się na strachu, postanowieniach, że trzeba ją pilnować, to co się stało wczoraj jest dla mnie wielkiem szokiem, nawet nie wiecie w jakim ten pies był szoku, próbowała się podnieść jeszcze z ziemi, te 12 godzin były najważniejsze, nie przeżyła, pisząc tego posta płacze, wiem, że nic jej nie zwróci życia...jeszcze wc zoraj się z nia bawiłem...dziś już zostają wspomnienia...njgorsza jest świadomość, że jej już nie ma, że już jej nigdy nie zobacze, jej wesołego pyszczka...Boże za co mnie pokarałeś...chłopaki wybaczcie mnie, rozpcz doprowadza mnie do takiego stano...


tomirek -> jest w planach następny pies...chociaż żaden nie zastąpi Nuki, była ona dla mnie ważna taka, gdy patrzyła na mnie ostatni raz gdy jechała do weterynarza, jej niewinny wzrok, strach w jej oczach, to wtedy widziałem ją po raz ostatni...

09.10.2003
11:35
smile
[32]

Goozys[DEA] [ Virus ]

Globus --> Łączę się z tobą w cierpieniu... :P Ale dam ci dobrą radę na przyszłość. Nie przelewaj swoich emocji na ekran. Wiem, że ci ciężko, ale czytając twoje posty, to bardziej mi żal ciebie, za ich poziom, niż twojego psa.

09.10.2003
11:54
smile
[33]

Globus [ Generaďż˝ ]

all -> proszę wybaczcie mi, to impuls, probuje porostu wyrzyc sie piszac na forum posty o niezbyt wysokim poziomie, wybaczcie mi wszyscy..utworzylem ten watek byscie mnie jakos wsparli duchowo, dziekuje wam wszystkim...widocznie tak mialo byc ze zginela pod kolami...swiadomosc ze bawilem sie z nia wczoraj jeszcze pilka do tenisa, jakies 2 godziny przed wypadkiem mnie miazdzy, czuje sie taki maly, w ciagu ty 7 zasranych lat zdazylem sie do niej przywiazac...wczoraj pocieszalismy sie nawzajem w rodzinie "bedzie dobrze, jest silna, ona jest porostu glupia, jest to jej piewszy wypadek, zobaczycie jutro ja odbierzemy od weterynarza" byly dwie drogi, najlepsza to ze ma zlamana noge w rzepce, a a druga to uszkodzenie narzadow wewnetrznych i w konsenkwencji smierc...wybrala ta druga...gdy usypialem, gdy wlasciwie usnalem ona juz nie zyla...odeszla wcale sie nie meczac...to jest jedyny pocieszenie, a te leb ktory ja rozjechal ze czuje, ze zadal bol i cierpienie mojej rodzinie...

09.10.2003
13:14
smile
[34]

Globus [ Generaďż˝ ]

mam ozumiec ze moje zachwaonie jest nie do usprawidliwienia...?

09.10.2003
13:23
[35]

hugo [ v4 ]

mojego psa też kiedyś potrącił samochód... był operowany przez 4 godziny ale przeżył... niestety zabiła go choroba, niewidoczna gołym okiem... dopiero później okazało się że pies chorował na nerki, choć nie było żadnych objawów, jak zorientowaliśmy się było już za późno... został uśpiony 12 kwietnia tego roku... :(

radze wszelkim właścicielom psów... zabierajcie je co jakiś czas na profilaktyczne badania... w końcu pies też człowiek...

09.10.2003
13:57
[36]

Rendar [ Senator ]

Globus--> Wyrazy szczerego współczucia..

Ale.... jednak popieram, że w mieście (zwłaszcza przy ulicy) psa wyprowadza się na smyczy!. Sorry gościu ale jadący
kierowca nie zawsze ma możliwość uniknięcia wypadku, a przez psy wylatujące nagle na ulice może stać się dużo większe nieszczęście niż strata psa. Wyobraź sobie, że Twoja piesa wyskakuje pod koła samochodu, kierowca próbuje ja ominąć i wpada w poślizg i ląduje np. na przystanku pełnym ludzi! Ludzie, więcej wyobraźni! Ja wiem, że strata psa to bardzo przykra sprawa (wiem z autopsji) ale naprawde kierowcy nie jeżdżą po ulicy żeby polować na psy i koty!
Ale to się zrozumie dopiero gdy samemu się usiądzie za kółkiem i zaczenie kurwić na zwierzaki wyskakujące na ulice....

09.10.2003
14:32
smile
[37]

Satoru [ Child of the Damned ]

Kurde:/ szczerze powiem, że mam łzy w oczach bo naprawdę, liczyłam na to, że się uda:/ A potrafię się wczuć w czyjś ból, bo sama patrzyłam jak mój Kot kona, tylko, że to trwało kilka tygodni i po prostu długo umierał... Przykro mi, bardzo mi przykro:(((( Wiesz, co mi pomogło się pozbierać? Wiara w życie pozagrobowe. Jestem pewna, że śmierć nie oznacza końca i że ten kto odszedł, gdzieś tam żyje i skontaktuje się ze mną w snach... Heh... "she can fly, she has wings, she can touch floating dreams, call her from so far through the wind, in the dark..."
popieram Tomirka. Spraw sobie nowego psiaka, najlepiej ze schroniska, takiego spragnionego uczucia. Przelejesz na niego swą milosc a po suni pozostana dobre wspomnienia.

a tych, ktorym w takim momencie w głowie porysowany samochód po prostu mi żal. I wstyd, że nasze społeczeństwo wychowało takich ludzi.

09.10.2003
14:42
[38]

Swietka [ Pretorianin ]

Również bardzo współczuje, sama mam psa, jest z nami 3 lata i już nie wyobrażam sobie życia bez niego, zawsze ktoś mnie wita jak wracam do domu, bawie sie z nim, przytulam tą czarna mordke (mam labradora) dlatego też bardzo mi przykro z powodu Twojej suni. Mojej cioci też niedawno zdechł pies, miał 13 lat i dostał zawału, aż nieprawdopodobne że jest to możliwe, ona nie chce mieć innego psa, choć powiem szczerze że to by je pomogło, dlatego jeżeli masz możliwość i chcecie to sprawdzie sobie nowego pupila. I trzymaj sie, już bedzie tylko lepiej.

09.10.2003
15:02
smile
[39]

bartek [ ]

Jednak bylo jak myslalem - glupi wlasciciel puscil niewinnego psa na ulice, a najwiekszym skurwielem okazal sie czlowiek, ktory akurat mial pecha byc w zlym miejscu o zlej porze - na jego miejscu z pewnoscia bym sie zatrzymal i solidnie obil morde wlascicielowi psa.

Kocham psiaki, sam mam od szesciu lat dobermana i za nic nie spuscilbym go ze smyczy, to tylko pies co z tego, ze szkolony? Zadnego psa nie nauczysz unikania uderzen samochodowych, omijania malych dzieci czy nie atakowania ludzi bedacym pod wplywem roznych uzywek - ludzie puszczajacy zwierzeta sa dla mnie skonczonymi, nieodpowiedzialnymi kretynami - wpadniecie psa pod samochod to najmniejszy problem, kilkuletnia coreczke mojej sasiadki pogryzl jakis czas temu zasrany kundel, nie byl to duzy pies, dziecko bylo z matka ale nim pies dostal z buta okaleczyl dziewczynke na reszte zycia - i nie mow, ze Twoj pies nigdy nikogo nie ugryzl, i ze napewno nikogo by nie ugryzl bo nie uwierze.

I tyle z mojej strony, badz twardy, wiem co czujesz ale <tutaj Twoje ulubione slowo> jest tylko i wylacznie wlasciciel psa...

09.10.2003
15:47
[40]

Tomuslaw [ Konsul ]

Kiedy miałem lat 11 (obecnie mam 16) poszedłem do kościoła. Brat był sam z dwumiesięczną papużką falistą. Wracam, a się okazuje, że papużka ma złamany kark i nieżyje... mama powiedziała, że brat się bawił z papużką... zacząłem ryczeć i płakać cały dzień... współczuję Ci...

09.10.2003
18:05
[41]

Lupus [ starszy general sztabowy ]

Globus === > jak tak bluzgasz przy wypadku psa to nie chciałbym cię słyszeć , gdyby to spotkało kogoś z twoich najbliższych . Klniesz i jednoczesnie wzywasz boga zdecyduj się wreszcie na coś konkretnego .

09.10.2003
18:13
smile
[42]

Globus [ Generaďż˝ ]

Być może zbyt się przejmuje, ale miażdzy mnie myśl, że już nigdy jej nie przytule, nie pogłaskam...ona jest martwa...tak jak cząstka mnie...

09.10.2003
18:20
[43]

tomirek [ ]

bartek ------>> nie zycze nikomu nic zlego ale bardzo bym chcial zobaczyc cie w takiej sytuacji jak jakis gosciu wyskakuje, zeby obic ci twoja wredna buzke, bo twoj dobermanek porysowal mu lakier wpadajac pod kola jego ukochanego autka.

09.10.2003
18:26
smile
[44]

DEXiu [ Pretorianin ]

Ja tam współczuje (wiem coś o tym), ale z ulgą stwierdzam, że mojego obecnego psa ten problem stosunkowo mało dotyczy. Już dwa razy przejechało po nim auto, ale on jest taki mały, że po prostu auto przejechało nad nim, a on wyszedł z tego tylko z podkulonym ogonem i okropnie wystraszony. Normalnie myślałem, że wskocze na rower i gościa dogonie a pruł najmniej 100.

09.10.2003
18:30
smile
[45]

magex [ Pretorianin ]


Głąbus ---> Przestan sie tak rzucac na tego kierowce ..Nie znasz go ,nawet nie obserwowales całej sytuacji ...
Sam kiedys potracilem pieska ,nie z mojej winy ,sam rzucil sie pod koła ...Czy wiec z takiego powodu mam stawac ,przepraszac wlasciciela ,odwozic do weterynarza itp ??Nawet go nie widzialem (psa) , uslyszalem tylko pisk i jak odwrocilem -cialo psa ..Jestes zly na kierowce ,ale moze on jechal do szpitala ,do kogos z bliskich ?Pies sie rzucil i nie zauwazyl ? Ty i twoj ojciec nie umiecie kontrolowac zwierzecia ,nie wytresowaliscie go odpowiednio -miejcie wiec pretensje tylko do siebie ...Jakby malo bylo innych problemow to jeszcze trzeba uzwazac aby nie potracic szybkiego ,niewyszkolonego glupiego psa :\ .. Jak ktos nie umie kontrolowac zwierzecia to musi sie liczyc z tym ze jego pupilek padnie ofiara wypadku ...

09.10.2003
18:45
[46]

Chejron [ Rammstein and Tool ]

Mimo, iż jestem ateistą, moim mottem jest "to nie Bóg stworzył ludzi, tylko ludzie Boga" i wszystkie religie świata według mnie powstały wyłącznie po to, by człowiek miał u kogo/czego szukać wsparcia, szczęsliwości itp, to wierze, iż śmierć to początek ostatniej i najpiękniejszej fazy życia. Cały czas wmawiam sobie te słowa. Po co? Po to, że gdy ktoś mi bliski umrze, to żebym nie załamał się całkowicie, nie wpadł w naóg, nie zmienił się nie do poznania. Powiem sobie wtedy "Nie ma jej/jgo przy mnie, nigdy jej/go nie zobacze, nie wysłucham, ale też do konca życia będe miał świadomość, że ta istota ma nie cierpi i nie musi znosić trudów tego popierdolonego życia."

Globus->> Globus, kto powiedzial, ze nigdy juz nie spotkasz swojego psa? Że to już koniec?? Spotkasz go...ale nie na Ziemi. Gdy umrzesz znowu zobaczysz swojego psa itd. Oczywiscie nie jest pewne czy go zobaczysz (raj jakoś do mnie nie przemawia...) ale na pewno będziesz się znajdował w takim miejscu, w jakim znajduje się Twój piesek. Twoja Nuka rozpoczęła dopiero swoją droge...nie matw się, to nie koniec.

Sam przeżyłem 3 razy śmierć kliniczną będąc noworodkiem, byłem na skraju śmierci. Nie pamietam co wtedy czułem, ale mój organizm pamięta. I myśle, że wiem co mówie. Każda śmierć jest smutnym wydarzeniem, ale jest w niej też coś dobrego. Pogódź się z tym, wmów sobie (prawde, wmów prawde!!), że Nuka jest w lepszym świecie. Bo jest, czy jako materia, czy jako siła, a nie jako postać, ale jest. A jutro idź do schroniska, zabierz jakiegoś nowego pieska do domu. Pomożesz schronisku, pomożesz sobie. Wszystko będzie dobrze...jutro reż jest dzien.

09.10.2003
18:59
smile
[47]

Globus [ Generaďż˝ ]

magex -> no comment

chejron -> takich ludzi jak ty brakuje na świecie...dzięki za wsparcie...

all -> to forum jest jedynym miejscem w sieci, gdzie przyjełem takie ciepło ze strony jego użytkowników...naprawdę Wam dziękuje...jesteście kochani, takich jak wy brakuje mi na codzień...dzięki Sati, Tomir, Stanson... Wam dziękuje najbardziej, dziękuje, że pomogliście mi przetrwać ten moment...


chejron -> zaczynam wierzyć w twoją teorię... ale jeżeli to koniec...? nawet jeśli ją zobaczę, trochę czasu minie... brakuje mi jej... placzę po raz kolejny...nie mam jej z nami dopiero jeden dzień, a czuję się jakby jej niebyło dosłownie wieczność...co będzie poźniej...czy ja to przetrwam...trochę mnie dołuje przyszłość...to mnie gniecie...miażdzy, czuję się okropnie malutki...razem z nią odeszła cząstka mnie...przynajmniej na jakiś...płaczę...są to łzy rozpaczy, bezsliności, szczęścia...szczęścia bo są ludzie, którzy są dla mnie ważni i potrafią mnie pocieszyć...dziękuje Wam wszystkim...że byliście ze mną...

09.10.2003
19:02
[48]

Regis [ ]

magex --> Ale pieprzysz glupoty... Kto tu mowi, ze psa nie mozna potracic - przeciez tak samo moze on wbiec na ulice jak czlowiek. Chodzi o to, zeby miec tzw. odwage cywilna - zatrzymac sie i zobaczyc czy pies wogole zyje... Potem ew. zobaczyc czy w poblizu nie ma wlasciciela i chociaz przeprosic... (wiadomo, wypadki sie zdarzaja) - ktos kto tego nie zrobi jest dla mnie takim samym gnojem jak ktos kto potraci czlowieka i ucieknie z miejsca wypadku. A twoj tekst ze kole sie spieszyl do szpitala albo cos takiego jest po prostu komiczny - moge sie zalozyc, ze ten koles co potracil psa byl zwyklym czlowiekiem - moze jechal za szybko, moze chcial zaszpanowac samochodem - nie ma znaczenia. Ale na pewno byl tchorzem i gnojem, ktory nie mial z grosz odwagi...

Globus --> Wspolczuje :( Sam musialem dwa lata temu uspic psa, bo uszkodzil sobie kregoslup i stracil wladze w tylnich lapach (i calej tylnej czesci ciala)... Blo mi bardzo smutno, ale mam podobne podejscie w kwestii smierci co chejron - zawsze to jakis optymizm zwiazany z ta jakze nieoptymistyczna czescai naszego bytu :(

09.10.2003
19:14
smile
[49]

magex [ Pretorianin ]

Regis ---> Nie miał odwagi do czego? Do przeprosin za głupote wlasciciela ,ktory nie miał dosc wyobrazni i puscił psa bez smyczy ?? Sklaniam sie do postu Bartka ..Cała wina lezy w braku wyobrazni i bezmyslnosci własciciela a u nie bogu ducha winnego kierowcy ...

09.10.2003
19:28
[50]

Chejron [ Rammstein and Tool ]

Globus ->> "zaczynam wierzyć w twoją teorię... ale jeżeli to koniec...?"

->> Pomyśl sobie: umierasz i...czern. wieczna czern, nieskonczona, stanie w jednym miejscu, nie czucie czegokolwiek, przez całą wieczność...brak odczuć, wiary, nadziei...mało prawdopodobny koniec. Dlaczego?? Bo nie ma większego sensu.

>>Globus: "nawet jeśli ją zobaczę, trochę czasu minie.."

->> cierpliwości...nasze 70 czy 80 lat zycia to pikus w porownaniu z wiecznoscia. No ale zyjemy na Ziemi i te 70 lat to w cholere czasu, ktory zapelni się szczęśliwością jeżeli kupisz sobie nowego pieska, lecz najpierw musisz wyjśc z doła psychicznego, a to takie łatwe nie jest

->> Globus: "nie mam jej z nami dopiero jeden dzień, a czuję się jakby jej niebyło dosłownie wieczność...".

->> myślisz tak, ponieważ w Twoją głowe wpadła jedna, a jakże ważna informacja..."że jej już nigdy nie zobaczysz".

->> Globus : "razem z nią odeszła cząstka mnie"

->>>>> Jest takie pojęcie, co się zowie REGENERACJA. Gdy wytną ci wątrobe, musisz wsadzić sobie nową wątróbke do swojego ciała. Lecz nie każda wątroba pasuje. Trzeba znaleźć odpowiednią. Ty też musisz znaleźć NOWEGO, odpowiedniego psa. Ale najpierw musisz zaleczyc dawne rany...choć Tomirek twierdzi, że im szybciej tym lepiej. Może ma racje, nie sprawdzałem...



A co do kolesia, który przejechał Twojego psa...jedyny fakt, po którym można sądzić, że jest skurwielem, to fakt, że uciek z miejsca wypadku. Ale może to był dla niego zbyt wielki szok...choć z drugiej strony mógł po jakimś czasie wrócić i zobaczyć co takowego zrobił.

09.10.2003
19:29
[51]

Regis [ ]

magex --> Ty chyba nie rozumiesz w czym rzecz... Porownaj sobie takiego glupiego psa, do rownie glupiego malego dziecka, ktore ledwie nauczylo sie chodzic. Potracil je jakis kierowca - zdarza sie (nie wazne czy to wina kierowcy, czy nie - NIE W TYM RZECZ, jesli nie zrozumiales tego z mojego poprzedniego postu). Ale czy teraz moze sobie on spokojnie odjechac i zostawic dziecko na drodze "bo jego rodzice go nie nauczyli/sa nieodpowiedzialni/nie zajeli sie nim" ? Zastanow sie co piszesz... Chodzi o to, zeby taki kierowca poinformowal wlasciciela o tym co sie stalo, a nie zostawil konajacego psa na drodze, zby go jeszcze najlepiej inne samochody rozjechaly... Jesli kierowca poczuwa sie tez do winy, to przeprosi - jesli nie - jego sprawa. Ale moim zdaniem powinien sie zatrzymac tak samo, jak powinien sie zatrzymac kierowca ktory potracil czlowieka, ktory wbiegl mu pod samochod, bo sie spieszyl i przebiegal przez jezdnie na pasach... No ale jesli tego nie rozumiesz...

09.10.2003
19:32
smile
[52]

magex [ Pretorianin ]

Regis --->Taa ,jest tylko jedna roznica : pies to nie człowiek ..... EOT

09.10.2003
19:36
smile
[53]

Regis [ ]

magex --> Zwierze to taka sama zywa istota jak czlowiek, ktora tez czuje... I pewne zasady sa takie same... Dorosnij, to zrozumiesz... EOT (szkoda dluzej strzepic jezyk...)

09.10.2003
19:43
[54]

Xerces [ Konsul ]

Globus -> wiem tylko w połowie co czujesz bo nigdy nie straciłem bliskiego zwierzaka, ale mój kot otarł się o śmierć już 3 razy. Kiedy było wiadome, że na 90% tego nie przeżyje to pamiętam jak się czułem. Całe szczęście, że udało mu się z tego wszystkiego wyjść. Pamiętam jak był małym kociakiem i zleciał z drugiego piętra bo łaził po parapecie okna (śliskim, po deszczu) a jedyne kto to widział to matka, która wchodząc do pokoju zobaczyła akurat upadek. A że pod spodem był beton........Był w poważnym staniem, ale dzięki Bogu ta kochana “morda” :) przeżyła i żyje do dziś :) (właśnie siedzi mi na kolanach). Mimo wszystko pamiętam te uczucie, które trwało przez parę dni....patrząc jak kona.
Twój pies odszedł, nie da się tego odwrócić – wiele mu dałeś, na pewno wiele mu poświęciłeś swojej uwagi jak i samego siebie. Na pewno był Ci bardzo bliski i wiele dla Ciebie znaczył. On też powinien się uważać za szczęściarza, że miał takiego właściciela.
...ale popatrz na to z innej perspektywy. Pomyśl ile nawet w tej sekundzie psów grzebie po śmietnikach i jest bezdomnych...ile ich codziennie ginie jak nie głodu to z mrozu....pomyśl ile ich siedzi w schroniskach i pomyśl ile mógłbyś dać chociaż jednemu takiemu psu......psu który czeka na kogoś mu bliskiego kto by się nim zajmował i był jego “właścicielem”, a on by był jego “zwierzakiem”. Wiem, że trudno zapomnieć o Twoim piesku, ale pomyśl, że mógłbyś coś zrobić dla kolejnego.
Mało tego....przez doświadczenia ze swoim dotychczasowym zwierzakiem będziesz lepszy dla kolejnego. Jeśli zrozumiesz te myśl i zaakceptujesz ją to pewnego dnia (teraz się nie zdenerwuj) dojdziesz do wniosku że nie każda śmierć musi iść na marne....
Pomyśl o tym

All -> czy naprawdę to ma sens roztrząsać, kto był winny temu wypadkowi? Kierowca, czy właściciel. Na 99% nikt nie zrobił tego specjalnie i nikt się z tego nie cieszy. Świat idzie dalej, niektórych rzeczy nie cofniesz tak samo jak im nie zapobiegniesz. Wina może leżeć po stronie obydwu albo żadnego, ale to nie powód aby robić wzajemnie wyrzuty. Fakt że kierowca nie powinien tego faktu zignorować. Po prostu każdy powinien wyciągnąć z tego jakieś doświadczenie na przyszłość i starać się więcej do tego nie dopuścić.
A jeżeli kierowca w ogóle się tym nie przejął to może sam kiedyś dojdzie do wniosku jaki jest ograniczony

Pozdrawiam

Globus -> głowa do góry :)

09.10.2003
19:43
[55]

Chejron [ Rammstein and Tool ]

magex i Regis ->> Bo jeżeli nakładają się na siebie dwie struktury, który oddziaływują na siebie negatywnie i w żaden sposób nie mogą dojść do porozumienia, to następuje zgrzyt dwóch struktur. Raz jedna ponosi straty (rozpieprzony samochód po uderzeniu np. w jakiegoś Huski) i raz druga (śmierć psa).

Psa nie nauczysz, żeby nie wbigał na ulice, bo sie to dla niego źle skonczy. Pies nie jest zbyt inteligentny by to pojąć (głównie nie jest, niektóre psy da sie nauczyć). Kierowce nauczysz, żeby miał czujność, ale kierowca nie będzie przez 2 godziny na dobre czuwał i patrzył wokoło drogi czy jakiś zwierz mu pod koła nie wskoczy.

Wniosek: wżiąść psiaka na smycz. Czyli odciąć jedną strukture.

09.10.2003
19:45
[56]

PiNGWiN [ Legionista ]

no i co z tego ze gosc sie nie zatrzymal? gdyby to zrobil uslyszalby to samo co wiekszosc ludzi tu mowi - czyli totalny opierd** bo oczywiscie pies byl NIEWINNY.. czyz nie tak mowicie? wszystko przez kierowce! jak on w ogole smial tamtedy jechac?!?! przeciez przebiegal tam pies!!! co wy myslicie ze koles specjalnie sie czyli i czekal zeby jakis pies wybiegl na droge by go przejechac?

wyrazy wspolczucia dla Globusa, ale badzmy sprawiedliwi, bez przesady

09.10.2003
19:56
smile
[57]

FemmeFatale [ One kiss made him mine ]

Oja Globus bardzo współczuję :(
Moja sunia oszczeniła się 3 tyg temu. Miot liczył 8 cudnych szczeniaczków ale..jeden urodził sie martwy, a 4 zdechły w przeciągu 3 dni - udusiły się. Moja mam była z nimi u weterynarza i stwierdził że przyczną jest niewykształcenie w pełni narządów układu oddechowego i w tym wypadku należy uśpić cały miot. Juz nie miałam nawet siły płakać :( Dał psiakom tydzień tylko, bo twierdził że to jest genetyczna komplikacja! Moja mama sie nie zgodziła, a teraz te 3 puchowe kulki śpią sobie smacznie w moim pokoju! Są prześliczneee...nawet nie myślę o tym że mogłoby ich nie być...
Globus to będą ciężkie chwile ale 3maj się......

09.10.2003
20:06
[58]

red_baron [ pVd ]

ehhh...
wpolczuje
ja mam chomika

09.10.2003
21:20
smile
[59]

Satoru [ Child of the Damned ]

magex - i odnosnie Ciebie i odnosnie tego co mowisz cisnie mi sie na usta tylko tekst z jednej naszywki, ktorą kolezanka miala na spodniach... "zwierzęta sa lepsze niz ludzie"

09.10.2003
21:57
smile
[60]

Piotr64 [ Pretorianin ]

Globus - szczerze współczuję, w domu mam psa od...od zawsze. Rozumiem twój ból, , ci z was, którzy nie mają zwierzaków w domu, mogą to uznać za dziwaczne, ale my naprawdę kochamy nasze czworonożne stworzenia i ciężko jest bardzo kiedy odchodzą, szczególnie w taki sposób... :(
a temu s***** z samochodu życzę, żeby rozbił się na jakimś drzewie i konał baardzo bardzo długo. No dobrze... śmierci nikomu życzyć nie będę, ale żeby sobie rozbił furę w drobny mak i moze jakieś złamanie z przemieszczeniem...

09.10.2003
22:05
[61]

hugo [ v4 ]

red_baron ==> chomik mojej kuzynki skoczył z balkonu... z 4 pietra.... ;)

09.10.2003
22:07
smile
[62]

Xerces [ Konsul ]

Satoru -> zwierzęta są bardziej "proste" i mniej skomplikowane niż ludzie - a co za tym idzie mają milszy sposób "bycia". Właśnie dlatego o wiele łatwiej i przyjemniej się z nimi żyje :-)

09.10.2003
22:10
[63]

Satoru [ Child of the Damned ]

Xerces - zwierze Ci nie zrobi swinstwa bez powodu, z czystej zlosliwosci

09.10.2003
22:13
[64]

hugo [ v4 ]

A tak bardziej serio, to mnie też zaczynaja sie lzy na oczy cisnac jak sobie przypomne mojego foksteriera... zawsze wiedziałem że kiedyś umrze, ale wierzyłem że nie przez uśpienie... nie było mnie przy tym jak był usypiany... ale jak sobie wyobraże jego oczy.......................................................... :`(

09.10.2003
22:15
[65]

hugo [ v4 ]

Satoru ==> to prawda, zwierzeta kieruja sie instynktem przetrwania... nie atakuje nie czujac zagrozenia... nie to co człowkie który zabija dla przyjemności czy sportu......

09.10.2003
22:17
[66]

Xerces [ Konsul ]

Satoru -> dokładnie. Ani dla pieniędzy.

09.10.2003
22:25
[67]

Xerces [ Konsul ]

hugo -> w psychologii wyróżnia się dwa terminy: agresja konkurencyjna i niekonkurencyjna. Ta pierwsza występuje we wszystkich gatunkach, ta druga przeważnie tylko u ludzi.

A jak już wspomniałeś o zabijaniu dla sportu.... nie wiem jak Was ale mnie najbardziej wkurza obraz jak wielcy "myśliwi" wchodzą do przybudówek na terenie łowieckim (takie chatki gdzie jest bezpiecznie) i "dumnie" polują na zwierzęta. Takim to bym te strzelbę czy co tam mają zabrał, rozładował, a ich samych wyrzucił na te polankę. Niech się dla sportu własnoręcznie posiłuje się z dzikiem...

09.10.2003
22:26
[68]

bartek [ ]

bartek ------>> nie zycze nikomu nic zlego ale bardzo bym chcial zobaczyc cie w takiej sytuacji jak jakis gosciu wyskakuje, zeby obic ci twoja wredna buzke, bo twoj dobermanek porysowal mu lakier wpadajac pod kola jego ukochanego autka.


Prawie metr (w klebie) zbitej masy miesniowej, prawie poltora metra 'dlugosci', kilka ton (bodajze 3 czy 4) uscisku w szczece, piekielny wyskok, bezproblemowe zasuwanie z predkoscia kilkudziesieciu kilometrow na godzine, kly zdolne przebic ludzka czaszke, wystrzony sluch i wech, 'noktowizor'...

Wiesz, swojego psiaka spuszcze ze smyczy tylko wtedy, gdy bedzie zalezalo od tego czyjes zycie, bo zareczam, ze bestia z niego niemala, a usmiercenie czlowieka to dla niego wyczyn porownywalny z lamaniem zapalki przez czlowieka... myslisz, ze cokolwiek wyolbrzymiam? Przyjedz do Olsztyna, przejedziemy sie z moim psiakiem do lasu, wyjdziesz z wozu, a ja wskaze na Ciebie palcem i powiem 'skacz', zrozumiesz momentalnie.

Ja swojego zwierzaka nie spuszczam ze smyczy w zasadzie z dwoch powodow:

- gabaryty - gdyby nawet 'potracil' jakies dziecko mogloby to sie skonczyc kalectwem dla dziecka, smiercia dla psa i wiezieniem dla mnie, o pogryzieniu nie wspomne, choc dobermany zazwyczaj nie gryza;

- przywiazanie, zaufanie i odpowiedzialnosc - nie moge psa wypuscic dla wylacznie jego bezpieczenstwa, nie wyobrazam sobie spuszczenia psa ze smyczy, za wyjatkiem gdzies wyzej opisanej styuacji i miejsc, w ktorych nie ma jakiegokolwiek zycia (wybiegi, las, pole, tereny odludnione, moja dobrze ogrodzona dzialka i kilka innych) - tyle sie mowilo kilka miesiecy temu o pogryzieniach przez psy - pamietam jak wszyscy forumowicze choralnie pisali 'psy powinno prowadzac sie na smyczach!' - jak widac gusty sie zmieniaja.

Regis - piszesz, ze pies to taka sama istota jak czlowiek - to wyobraz sobie teraz matke, ktora wypuszcza swojego nieswiadomego dzieciaka na ulice - ani Ty, ani ja ani ktokolwiek inny nie zasluguje na taka opiekunke.

Sprawa jest dla mnie prosta, napisal juz to dosc klarownie Chejron - gdy cos wypada nagle w nieoznakowanym miejscu na droge to kierowca ma dosc male pole do popisu - rowniez z tego co mi wiadomo nasze prawo ta sprawe kwestionuje, wiec nie ma co dyskutowac kto zawinil.

I nie przecze, ze kierowca zachowal sie jak skonczony kutas nie zatrzymujac sie po wypadku ale czytajac Globusa wydaje mi sie, ze zdecydowanie lepiej zrobil, ze sie nie zatrzymal... skoro jest on wyzywany od skurwysynow, ja jestem zjebem, ktory ma spierdalac - to nawet zdecydowanie lepiej nie tyle dla kierowcy co dla Globusa - jeszcze by chlopak w zakladzie skonczyl.

Globus w goracej wodzie kapany jestes - za kilka lat spojrzysz na to wszystko obiektywnie i zrozumiesz co bylo nie tak -teraz polecam kupno nowego psa i opiekuj sie nim nalezycie, a moze oszczedzisz sobie zbednych stresow.

I nie zyczcie nikomu smierci, chyba nie zdajecie sobie sprawy z tego co piszecie...

09.10.2003
22:27
[69]

hugo [ v4 ]

Xercres ==> takiemu myśliwemu najlepiej lufe wygiać o 180 stopni....... :P

09.10.2003
22:50
smile
[70]

SnT [ MokumManiac ]

Globus--->co ja ci moge powiedziec....wspolczuje ci...niesamowicie ci wspolczuje!!! Tez mama psa jest juz ze mna 9 lat, wspaniały, cudowny kochany, w zasadzie zcie bez neigo b ybyło lupie, wiem jak bardzo mozna sie przywiazac, a tu przyjedzie ci taki idiota, popierdolec, i odbierze tego najleszego przyjaciela, szlag człowieka trafia. Na temat Yacy Killera i oliviera, wpowiadł sie nie bede, po prostu są bez uczuć, zachowuja sie jak by nie stracili nigdy nikogo bliskiego, yaca---->powiedz mi ja kmozna dyskutowac z kims kto stracił własnie kogoś bliskiego?? No jak, zastanow sie dwa razy co piszesz.
oli-----> twoj ostatni post świadczy o twojej dojrzałosci...

09.10.2003
22:52
[71]

Piotr64 [ Pretorianin ]

bartek ---->Globus w goracej wodzie kapany jestes - za kilka lat spojrzysz na to wszystko obiektywnie i zrozumiesz co bylo nie tak -teraz polecam kupno nowego psa i opiekuj sie nim nalezycie, a moze oszczedzisz sobie zbednych stresow.

I nie zyczcie nikomu smierci, chyba nie zdajecie sobie sprawy z tego co piszecie...

Hmm Wujek Dobra Rada się znalazł... Chłopakowi zginęła ukochana psina, liczy na wsparcie i ciepłe słowo , a tu widze wykłady i wywody odnośnie poprawnego wyprowadzania psa na spacer. Jakoś nikt nie zauważył, że o ile dobrze kojarzę fakty, to był to teren zabudowany a nie autostrada i ciekawi mnie ile ten koleś z samochodu miał na "budziku".
życzyć komuś śmierci , cóż to tylko słowa, krzywdy nikomu, nie uczynią, chyba, że ktoś wierzy w przesądy i spluwa przez lewe ramię i ściska guzik kiedy widzi kominarza... Lepiej trochę pozłorzeczyć i dać upust agresji w takiej formie, niż gryźć się i zadręczać w samotności

bartek --->piszesz, ze pies to taka sama istota jak czlowiek - to wyobraz sobie teraz matke, ktora wypuszcza swojego nieswiadomego dzieciaka na ulice - ani Ty, ani ja ani ktokolwiek inny nie zasluguje na taka opiekunke.

Czyli, gdyby nie daj Boże, jakaś załamana forumowiczka napisała na tym Forum, że niedopilnowała dziecka i biedactwo wpadło pod koła samochodu. To też byś z buta przywalił, że "dobrze jej tak, bo jest nieodpowiedzialna". Chyba zbyt surowy jesteś dla ludzi....

bartek --->I nie przecze, ze kierowca zachowal sie jak skonczony kutas nie zatrzymujac sie po wypadku ale czytajac Globusa wydaje mi sie, ze zdecydowanie lepiej zrobil, ze sie nie zatrzymal...

Hmm... wiesz chyba śmierć ukochanego zwierzaka, jest dostatecznym usprawiedliwieniem tych podyktowanych emocjonalnym wzburzeniem słów, jak widzę, rozumieją to nawet moderatorzy, którzy są nadzwyczaj tolerancyjni odnośnie tego wątku ( i chwała im za to ), ale jak widzę Ty tego z uporem maniaka nie przyjmujesz do wiadomości.

09.10.2003
23:11
[72]

NecroCannibal [ a.k.a. Kubuś Puchatek ]

Kilka lat temu przez skurwiałego weterynarza straciłem psa, wiem jak to boli, 3maj sie!

09.10.2003
23:17
[73]

tomirek [ ]

bartek --->>> jestes zalosny....

10.10.2003
01:19
[74]

Pancho-Via [ Chor��y ]

Xerces -> mam znajomego mysliwego i oni w tym kole lowieckim maja obowiazek dokarmiac tez zwierzeta i wogole dbac o teren gdzie poluja. Sa okresy ochronne itp. Podejrzewam ze gdyby nie oni to i tak nie mieli by do czego strzelac, wiec nie jest tak zle...

10.10.2003
01:20
[75]

Pancho-Via [ Chor��y ]

bartek -> ja moge przyjechac do olszytyna ale z samochodu nie wysiade a ty pokazesz psu samochod, ja bede jezdzil i go gonil ok?

10.10.2003
10:02
smile
[76]

Globus [ Generaďż˝ ]

bartek -> jesteś zwykłym skurczysynem, żebym nie przeklnął bez serca... traktujesz mnie jakbym stracił pod kołami samochodzik 15 mm x 5 mm x 30 mm...a co do twojego psa...pierwsze przyjeżdzaj do Słupska i zobaczymy czy jest taki dobry...po drugie - ciebie i twojego psa nie laczy nic, zadna wiez milosci, baa, nawet milosci...masz go tylko na pokaz, porostu wychodzac z tym psem na spacer wychodzisz z nim zeby to pokazac jaki to ty jestes kolo, jaki ty jestes patriota bo boisz sie o zycie obywateli i trzymasz go na smyczy...zalosny typie... w sumie zeby cie brzydko nie wyzwac, a troche juz w tym watku juz pouzywalem slow poniezej pasa, wiec cytuje - hakaj buraka...


Dużo rozmyślałem nad śmiercią Nuki, ogólnie nad śmiercią... Wiadomo, jeżeli coś przychodzi na świat to i musi z tego świata odejść - prawo ustalone wraz z pojawieniem się pierwszych organizmów na Ziemi...Nie ważne to czy w wypadku samochodowym, czy na białaczkę, raka czy inne cholerstwo... On odchodzi, w naszym życiu już tego zwierzęcia czy człowieka nie zobaczymy...POzostaje żyć w nadzieji, że zobaczymy go po naszym żywocie, lub w postaci innego zwierzęcia...

10.10.2003
11:21
smile
[77]

Zgred [ Konsul ]

bartek --> Brawo, tak trzymać, nareszcie ktoś tu powiedział coś mądrego!!
Globus --> Jeśli tak kochałeś tego psa, to trzeba go było pilnować i nie pozwalać mu biegać po ulicy. Zresztą, o ile pamiętam, psy powinny być wyprowadzane w kagańcu i na SMYCZY, zwłaszcza na osiedlach!!

10.10.2003
11:28
[78]

Globus [ Generaďż˝ ]

zgred -> probujesz uznac swoja wyzszosc, wywowalac dyskusje, dolaczasz do tego kretyna...nie przejmuj sie, nie stanowisz oddzielnej jednostki forum tzw. obroncy dyskusji, wiesz na czym to polega wg mojej teorii? jest dyskusja, sa przeciwnicy i zwolennicy, wiadomo na tym polega dyskusja... a ty zauwazyles ze dyskusja rozwija sie juz coraz mniej, postanowiles wznowic temat, myslisz ze zrobiles cos wielkiego?

i mamy nastepnego do hakania burakow...

10.10.2003
11:32
[79]

BlackDog [ Centurion ]

--> batrek nie puszczaj psa w lesie bo to jest zabronione, kazdy mysliwy ma prawo go ustrzelic i wtedy nawet ani ucisk 3-4 ton nie pomoze ani "noktowizor"

10.10.2003
11:33
[80]

BlackDog [ Centurion ]

sorry mialo byc bartek

10.10.2003
11:35
smile
[81]

Zgred [ Konsul ]

Globus --> Jak nie mamy już argumentów, to zaczynamy wywalać demagogiczną gadkę i dorzucamy do tego kilka przekleństw?!! Jesteś żałosny, idź się upić i skończ wypisywać te głupoty (jeśli wolno ci pić coś więcej niż mleko).
EOT.

10.10.2003
11:42
[82]

tymczasowy217292 [ Junior ]

Naprawdę szczerze Ci wpółczuję, bo gdyby takie coś przytrafilo sie mojemu piesiowi to bym chyba umarła ze smutku...Chyba czas pomyslec o nastepnym psiaku Globus...to pomoze z czasem=) 3maj sie

10.10.2003
12:03
smile
[83]

Martinez [ Konsul ]

Jeszcze goscia nie zbanowali?

10.10.2003
12:11
[84]

Piotr64 [ Pretorianin ]

Martinez - którego? bo mięso tu lata jak w ruskiej rzeźni i ciężko siępołapach o kim mówisz....

10.10.2003
12:13
smile
[85]

Piotr64 [ Pretorianin ]

połapać recz jasna nie połapach coś chyba za mało snu.... ;)

10.10.2003
14:17
[86]

SnT [ MokumManiac ]

Zged-----> przepis o prowadzeni upsów na smyczy i w kagańcu jest, po prostu śmieszny! To powinno byc uzaleznione od tgo, jakiego kto ma psa, i nie chodzim i tu o rase, czy wyglad tylko o to jak iten pies jest, kazdy włąsciciel powinien znac swojego psiaka, ja wiem ze moj pies nigdy nikomu nic nie zrobi, po prostu nie ugryzie nie zrobi krzywdy, a wcale nie jest to jakiś kurdupel. Dla mojego psa było by meczarnia jak by cały czas łaził na smyczy i w kagańcu, prawda w centru zawsze go prowadze na smyczy, ale na osiedlu?? Sorry batory.

10.10.2003
14:22
smile
[87]

cycu2003 [ Senator ]

Kup se chomika !!!

10.10.2003
14:37
[88]

BlackDog [ Centurion ]

--> SnT
Generalnie masz racje, smieszne by ktos z ratlerem wychodzil w kagancu i na smyczy problem tylko jest taki ze ludzie twierdzia ze ich psy sa "spokojne i jeszcz nikogo nie ugryzl".

10.10.2003
14:57
[89]

massca [ ]

Dla mojego psa było by meczarnia jak by cały czas łaził na smyczy i w kagańcu

mysle ze smierc pod kolami samochodu jest ciut wieksza meczarnia.

wnioski wyciagnij sam.

10.10.2003
14:59
[90]

wysiu [ ]

Walic solidne mandaty dla bezmyslnych wlascicieli psow, to jedyne wyjscie..

10.10.2003
15:05
[91]

tomirek [ ]

Co by nie mowic, to moj tez chodzi na smyczy (to duze psisko i nie wiadomo co mu strzeli do lba). A kaganca mu nie zakladam z 2 powodow:
1. Cholernie ciezko jest kupic kaganiec dla dorodnego boksera (szeroka, splaszczona morda i fafle)
2. Kilka razy zdazylo sie, ze jakis inny luzem biegajacy pies chcial pokazac mojemu boksiowi, kto rzadzi na osiedlu. No i dzieki temu, ze nie mial kaganca szybko sie wszystko konczylo, a napastnik uciekal z podkulonym ogonem.
Ze smyczy spuszczam go na dzialce - tam ma ogrodzone prawie 3tys m2 po ktorych moze biegac do woli.

10.10.2003
15:08
[92]

ILEK [ Plugawy Karzełek ]

Bartek---->nie sadze aby jakikolwiek pies mial uscisk pyska powyzej 1 tony (generalnie jest to smieszne stwierdzenie) ale opisales to "swietnie" pozazdroscic wyobrazni

co do mnie...dog niemiecki...na ulicy zawsze na smyczy (wyjatek...rejon jezeli niema w poblizu innych psow i skwerek kolo domu okolo godziny 24) raz potracil go samochod...mial zlamany palec tylnej lapy...a babka do wymiany zderzak i reflektor w escorcie (na szczescie firmowym:)) teraz bardzo uwazam...on tez jak zauwazylem:))

10.10.2003
15:31
smile
[93]

Kompoholik [ Designed by AI ]

"wszystkie psy idą do nieba"

współczuję, Globus...

10.10.2003
15:42
smile
[94]

Adamss [ -betting addiction- ]

Ech, smutna historia Globus :(. Bardzo ci współczuję, ja nie mogę sobie wyobrazić jakbym stracił mojego psa, bardzo mocno jestem do niego przywiązany. Nie lubię jak się zabija zwierzęta, a szczególnie psy i koty. Poprostu nie mogę na to patrzeć :(((.

Tobie też chreo współczuję, że straciłeś ukochaną psinkę :(.

10.10.2003
15:53
[95]

nutkaaa [ Żywiołak Ognia ]

hugo --> moja kumpela tez miala foxsterierka ale zginal pod kolami samochodu w wieku podabjze 3,5 roku :( mi na szczescie jeszcze zaden psiak nie zginal ale juz przezywalam smierc chomika i papuzki...

10.10.2003
17:11
[96]

Globus [ Generaďż˝ ]

all -> dziękuje wszystkim , którzy mnie wspierali, że zostali ze mną w tak trudnej chwili... na pewno trudniej bym przechodził ten okres bez was... dziękuje Wam

ktos tu powiedział NIE ZGINĘŁA NA MARNE...prawda...jej śmiercie dałe mi większe doświadczenie z psami, teraz już wiem, że należy poświęcać więcej czasu psiesowi, gdyż możemy go stracić w ciągu jednego wieczoru... to boli najbardziej...należy zwracać na nią więcej uwagi podczas spacerów...

oficjalnie watek uważam za zamknięty, nasza dyskusja nie zwróci jej życia...zostaje ból, cierpienie...miejmy nadzieje, że "tam" jest jej lepiej...

10.10.2003
17:14
[97]

bartek [ ]

Piotr64:

Hmm Wujek Dobra Rada się znalazł... Chłopakowi zginęła ukochana psina, liczy na wsparcie i ciepłe słowo , a tu widze wykłady i wywody odnośnie poprawnego wyprowadzania psa na spacer. Jakoś nikt nie zauważył, że o ile dobrze kojarzę fakty, to był to teren zabudowany a nie autostrada i ciekawi mnie ile ten koleś z samochodu miał na "budziku".
życzyć komuś śmierci , cóż to tylko słowa, krzywdy nikomu, nie uczynią, chyba, że ktoś wierzy w przesądy i spluwa przez lewe ramię i ściska guzik kiedy widzi kominarza... Lepiej trochę pozłorzeczyć i dać upust agresji w takiej formie, niż gryźć się i zadręczać w samotności


W terenie zabudowanym tym bardziej nie powinno sie zostawiac zwierzaka na pastwe losu.
Ile mial na budziku? Nie mam pojecia, gdyby Globus powiedzial jak byla zbudowana Nuka moznaby nad tym myslec, nie zdziwilbym sie, gdyby byl to srednich wymiarow psiak - ile mozna jechac w terenie zabudowanym? Czy taka predkosc nie wystarczy do usmiercenia psa, kota czy rowerzysty? Mysle, ze wystarczy.
Odnosnie zyczenia komus smierci - slowa krzywdy nikomu nie zrobia, ale po slowach mozna wywnioskowac czy ktos jest skrzywdzony czy nie - a ludzie tak twierdzacy sa w moim mniemaniu skrzywdzeni, psychicznie.
Odnosnie ostatniego zdania - nie wiem ale wydaje mi sie, ze siedzenie na forum i pisanie jakie to zycie do dupy nie przynosi oczekiwanych rezultatow i rzeczywiscie chyba mam racje, gdyz Globus juz trzeci dzien rzuca miesem i nic sie generalnie nie zmienilo - zajmij sie czyms chlopie, czas szybciej minie, szybciej zapomnisz, idz na basen, pograj w pilke, pobiegaj, daj sobie solidnie w dupe - obrabianie komus tylka nie dosc, ze schamia obrabiajacego to rowniez miesza z blotem osobe 'obrabiana' - po co to wszystko?

Czyli, gdyby nie daj Boże, jakaś załamana forumowiczka napisała na tym Forum, że niedopilnowała dziecka i biedactwo wpadło pod koła samochodu. To też byś z buta przywalił, że "dobrze jej tak, bo jest nieodpowiedzialna". Chyba zbyt surowy jesteś dla ludzi....


Gdyby twierdzila, ze dziecko zginelo z winy kierowcy to pewno nie tylko ja bym ja butowal.

Hmm... wiesz chyba śmierć ukochanego zwierzaka, jest dostatecznym usprawiedliwieniem tych podyktowanych emocjonalnym wzburzeniem słów, jak widzę, rozumieją to nawet moderatorzy, którzy są nadzwyczaj tolerancyjni odnośnie tego wątku ( i chwała im za to ), ale jak widzę Ty tego z uporem maniaka nie przyjmujesz do wiadomości.


Jasne, w pewnym stopniu go to usprawiedliwia ale sa pewne granice. Gdyby ten kierowca sie zatrzymal, a autor watku rzucilby nim o ulice powdujac chociazby wstrzas mozgu rowniez twierdzilbys, ze czyn ten jest usprawiedliwiony zaistniala sytuacja i w ogole zostawmy chlopaka w spokoju, bo to nie jego wina, bo pies wpadl pod samochod, bo zycie jest do dupy itd.

Taka argumentacje stosuja wszystkie mety bez wyjatku - zapytaj zlodzieja dlaczego kradnie - bo nie ma za co zyc, rodzice pija, ojciec sie awanturuje, siostra jest chora, babcia umierajaca, ze szkoly wyrzucili... ale to nie zmienia faktu, ze kradziez jest kradzieza - gdyby wszyscy mysleli tak jak Ty to policja chodzilaby z pieczatkami HWDP na czolach.

Tomirek: bartek --->>> jestes zalosny....

Staram sie ;]

Globus:

bartek -> jesteś zwykłym skurczysynem, żebym nie przeklnął bez serca... traktujesz mnie jakbym stracił pod kołami samochodzik 15 mm x 5 mm x 30 mm...a co do twojego psa...pierwsze przyjeżdzaj do Słupska i zobaczymy czy jest taki dobry...po drugie - ciebie i twojego psa nie laczy nic, zadna wiez milosci, baa, nawet milosci...masz go tylko na pokaz, porostu wychodzac z tym psem na spacer wychodzisz z nim zeby to pokazac jaki to ty jestes kolo, jaki ty jestes patriota bo boisz sie o zycie obywateli i trzymasz go na smyczy...zalosny typie... w sumie zeby cie brzydko nie wyzwac, a troche juz w tym watku juz pouzywalem slow poniezej pasa, wiec cytuje - hakaj buraka...

Myslisz, ze nie szkoda mi psa? Czlowieku to istota zyjaca taka sama jak Ty czy ja - nigdzie nie pisalem, ze mam w pupie los Twojego zwierzaka, wyrazilem jedynie swoje zdanie na powyzszy temat do czego mam pelne prawo - czy Ci sie to podoba czy nie. Mowisz, ze psa mam na pokaz? Hmmm... pies ma ani rodowodu, nie jezdze z nim na jakies chore konkursy, wyprowadzam go sam poznym wiczorem, znaja go tylko ludzie, ktorzy mnie odwiedzaja wiec wydaje mi sie, ze psa nie trzymam na pokaz. Odnosnie patriotyzmu - pozostawie to bez komentarza, juz pisalem dlaczego psa nie powinno sie spuszczac ze smyczy, znajdziesz jak dobrze poszukasz.

Zgred: bartek --> Brawo, tak trzymać, nareszcie ktoś tu powiedział coś mądrego!!

Dziekuje, niekoniecznie pisze madrze ale sie wciaz ide w tym kierunku ;)

zgred -> probujesz uznac swoja wyzszosc, wywowalac dyskusje, dolaczasz do tego kretyna...nie przejmuj sie, nie stanowisz oddzielnej jednostki forum tzw. obroncy dyskusji, wiesz na czym to polega wg mojej teorii? jest dyskusja, sa przeciwnicy i zwolennicy, wiadomo na tym polega dyskusja... a ty zauwazyles ze dyskusja rozwija sie juz coraz mniej, postanowiles wznowic temat, myslisz ze zrobiles cos wielkiego?


Piotr64 moge go powyzywac od najgorszych, moooogeeee? W koncu mam usprawiedliwienie :]
Jednak sie wstrzymam, chyba jakis glupi jestem, ze nie rzucam 'kutasami' w strone napastnikow...

BlackDog: --> batrek nie puszczaj psa w lesie bo to jest zabronione, kazdy mysliwy ma prawo go ustrzelic i wtedy nawet ani ucisk 3-4 ton nie pomoze ani "noktowizor"

No i rozgryzles mnie - popelniam ten sam blad co Globus, jednak mam szczescie byc znajomym kobiety, ktorej znajomy ma dosc spory wygrodzony kawal lasu, wiec nie martwie sie o swojego psiaka, pod katem tych psychopatow co poluja na zwierzyne... brr...

SnT: Zged-----> przepis o prowadzeni upsów na smyczy i w kagańcu jest, po prostu śmieszny! To powinno byc uzaleznione od tgo, jakiego kto ma psa, i nie chodzim i tu o rase, czy wyglad tylko o to jak iten pies jest, kazdy włąsciciel powinien znac swojego psiaka, ja wiem ze moj pies nigdy nikomu nic nie zrobi, po prostu nie ugryzie nie zrobi krzywdy, a wcale nie jest to jakiś kurdupel. Dla mojego psa było by meczarnia jak by cały czas łaził na smyczy i w kagańcu, prawda w centru zawsze go prowadze na smyczy, ale na osiedlu?? Sorry batory.


Scisnj swojemu pupilowi jadra z calej sily, a zobaczysz jak malo go znasz...

BlackDog: --> SnT
Generalnie masz racje, smieszne by ktos z ratlerem wychodzil w kagancu i na smyczy problem tylko jest taki ze ludzie twierdzia ze ich psy sa "spokojne i jeszcz nikogo nie ugryzl".


Dokladnie, zawsze gryza albo psy niczyje, albo takie, ktore jeszcze nikomu, nigdy krzywdy nie zrobily... czy to nie dziwne?

Massca: Dla mojego psa było by meczarnia jak by cały czas łaził na smyczy i w kagańcu

mysle ze smierc pod kolami samochodu jest ciut wieksza meczarnia.

wnioski wyciagnij sam.


Milo, ze trzezwo myslacy ludzie sa wsrod nas.

Wysiu: Walic solidne mandaty dla bezmyslnych wlascicieli psow, to jedyne wyjscie..

Jak wyzej.

Tomirek: Co by nie mowic, to moj tez chodzi na smyczy (to duze psisko i nie wiadomo co mu strzeli do lba). A kaganca mu nie zakladam z 2 powodow:
1. Cholernie ciezko jest kupic kaganiec dla dorodnego boksera (szeroka, splaszczona morda i fafle)
2. Kilka razy zdazylo sie, ze jakis inny luzem biegajacy pies chcial pokazac mojemu boksiowi, kto rzadzi na osiedlu. No i dzieki temu, ze nie mial kaganca szybko sie wszystko konczylo, a napastnik uciekal z podkulonym ogonem.
Ze smyczy spuszczam go na dzialce - tam ma ogrodzone prawie 3tys m2 po ktorych moze biegac do woli.


Podobnie jak jak u mnie, jednak ja kaganiec posiadam i za dnia wyprowadzam psa bez kaganca wlasnie z powodu innych psow, ktore posiadaja wlascicieli imbecyli.
A wieczorem kaganiec obowiazkowy, nie mam noktowizora, a juz zdarzaly sie w okolicy przypadki, ze ktos podrzucal trutki - sasiadowi w ten sposob psa usmiercili :/
Puscil go w samopas, pies obzarl sie jakiegos cholerstwa i u weterynarza w ciagu kilku sekund wrecz eksplodowal, wszystko we krwi... przykra sprawa.

ILEK: Bartek---->nie sadze aby jakikolwiek pies mial uscisk pyska powyzej 1 tony (generalnie jest to smieszne stwierdzenie) ale opisales to "swietnie" pozazdroscic wyobrazni

Specjalnie dla Ciebie zmierzylem pupila - 71,5 cm wysokosci w klebie, 122 cm 'dlugosci' od ogona do nosa, waga - 44 kg, rzeczywiscie nieco przesadzilem ale to nie zmienia faktu, ze ogolnie zwierzeta sa duzo 'lepsze' fizycznie od nas ludzi - moze to co pisalem zabrzmialo jak kryptoeklama mojego psa ale chcialem po prostu dac Wam choc ogolnikowe wyobrazenie na temat potegi jaka drzemie w naszych zwierzakach.

Uscisk w szczece - nie udalo mi sie znalezc w internecie konkretnych informacji. W ksiazce nt. tresury psow wyczytalem 3,5 tony uscisku u dobermana, sam sie zdziwilem bo jedynie trzy psy mialy uscisk wiekszy. W drugiej ksiazce znalazlem dzis 1,5 tony. Takze nie wiem, ktora informacja jest prawdziwa.

10.10.2003
17:42
[98]

SnT [ MokumManiac ]

massaca------> no tak zgadzam się z tobą tylko widzisz, ja tam napisałem jakby CAŁY CZAS chodzi w smyczy i w kagańcu, jednak normalne jest e zapinam go na smycz jesli tylko jestem w poblizu ulicy, a kagańca nie miałnigdy i nie będzie miał.
BlackDog-----> ale ja po porstu WIEM ze moj pies nigdy nie rzuci się na człowieka, ja to wiem, co do innych psów, to jeszcze nigdy nie zaatakował innego psa jako pierwszy, zawsze tamten albo, na niego "wskoczył", albo p oprostu się na niego rzucał n oi wtedy była obrona włąsna, ale nigdy nie doszło do zadncyh incydentów, powaznych bo zawsze obydwaj włąsciciele byl iw poblizu (czyli ktos z mojeje rodzinki, i włąscicciel napsatnika...;) ).
ILEK -----> bulterier ma taki ścisk szczęki.
bartek---> hmmm n oi teraz juz mam cały obraz tego jak traktujesz psa, nie jak wspaniałego przyajciela, tylk oja k rzecz która mozna sie popisywac, nei wiem moze ciebei rajcuje sciskanie psu jader, i pewnie nei samowicie jara cie ból jaki wtedy czuje, wiesz to by było nie normalne jak by pies w takiej sytuacji nie zaaregował agresywnie, ale wiesz nawet chyba najwieksze zboki, nei wpadna na pomysł zeby psu zgniatać jądra...no chyba ze bartek z GOLA, któy ma wspaniałego psa, i zna sie na psa jak nikt inny:/. Ale nadal jestem PEWIEN ze moj pies nikomu z z mojeje rodzinki nic nie zrobi. Tak samo jak ludzia obcym, co do innych psów to jak mowie, ani razu sie nei zdazył ozeby on zaatakował psa.

10.10.2003
18:23
[99]

bartek [ ]

SnT albo ja niejasno pisze albo Ty masz problemy ze zrozumieniem.

Napisze bardziej doslownie:

Czy jestes pewien, ze Twoj pies nie ugryzlby Cie gdybys go skrzywdzil? On powinien Cie skrzywdzic... jesli tego nie zrobi to jest po prostu glupi. Bardzo czesto zdarzalo sie, ze dzieciak sypnal psiakowi garsc piachu w oczy i konczylo sie tragedia, dlatego nie pisz, ze jestes pewien, iz Twoj psiak nikogo nie ugryzie, bo to marny argument.

BTW wiesz co to sarkazm?

10.10.2003
18:29
smile
[100]

Nyhos [ Droogie ]

Globus--->Marne to pocieszenie,ale wierz mi.Jeżeli piesek mógł odejść bez bólu to bardzo dobrze. Mój jamniczek Gustaw odchodził 3 dni,dopuki nie został uśpiony.Mnie wtedy niebyło,żeby mu pomóc, bo byłem na wakacjach we Włoszech.
Nawet z nim się przyzwoicie nie pożegnałem przed wyjazdem. :(((
A do tego miał dyskopatię i był sparaliżowany na tylne nóżki i sisiał niekontrolując tego. :(((

Ale ja mam coś co nawet gdy go nie ma mogę zawsze mieć...Zapamiątałem dotyk,uczucie jak się go głaskało po grzbiecie...Zawsze to mam i dlatego Gustaw jest cząstką mnie.

Ale jak to mówią,czas leczy rany...

10.10.2003
19:41
[101]

Martinez [ Konsul ]

Piotr64 --> mialem na mysli Globusa

10.10.2003
20:56
smile
[102]

BlackDog [ Centurion ]

-->bartek
chyba ze tak,
-->Globus i wszyscy, ktorzy stacili przyjaciela.
Kiedy bylem w takiej sytuacji znalazlem cos co rozjasnilo moje pochmurne dni oprocz tego ze kupilem psa przeczytalem to:
Po naszej stronie nieba jest miejsce zwane teczowym mostem. Przychodzi tu po smierci kazde zwierze, dla ktorego mocniej bilo czyjes serce. Sa tam laki, po ktorych biegaja nasi przyjaciele i zawsze swieci tam slonce. Wszystkie zwierzeta sa tam takie jak pamietamy z najlepszych lat , sa szczesliwe i nie trapia sie niczym z jednym wyjatkiem kazdy teskni za kims kogo musial gdzie tam zostawic Zwierzeta tam biegaja i bawia sie razem ale dla kazdego przychodzi dzien kiedy nagle staje i spoglada w dal, oczy zaczynaja mu blszczec uszami lowi dzwieki cialo drzy naprezone i nagle zostawia grupe i mknie po zielonej trawie, lapy niosa go coraz szybciej Zobaczyl Ciebie Na twarzy poczujesz cieply jezyk, reke polozysz na kudlatym lbie i znowu spojrzysz w wierne oczy przyjaciela, ktory odszedl z Twojego zycia ale nie zniknol z twojego serca A potem razem przekroczycie teczowy most.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.