GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czy twórcy gier to sadyści?

02.10.2003
23:00
[1]

Liczyrzepa [ Pretorianin ]

Czy twórcy gier to sadyści?

Pykam sobie w Morrowinda i sobie myślę po cholere te wszystkie upierdliwości. Dlaczego teleportujesz się do świątyni, z której później dwie godziny roznosisz przyniesione rzeczy do swojej skrzynki i kupców. Dlaczego kupcy nie mają dość kasy by kupić od ciebie nawet średnio drogie przedmioty. (Oczywiście jest taki kupiec co trochę kasy ma, ale jest tylko jeden a do tego sprzedawanie mu to moim zdaniem nieuczciwy exploit). I dlaczego wnętrza w Vivek wyglądają identycznie, że ciężko się rozeznać gdzie się jest.
Później przypomniałem sobie System Shock II. To chyba jedna z najlepszych gier w jakie grałem i jednocześnie najbardziej upierdliwa. Chyba 30% czasu grania przypadło na przekładanie małych pierdółek w inventory, żeby ułożyć puste kratki w miejsce na ciężką broń. I jeszcze to, że przez pierwszą połowę gry miało się 5 nabojów na 50 potworów i trzeba było wszystkich walić łomem (szansa powodzenia 30% więc ciągle load&save).

Pozytywnym przykładem jest dla mnie Neverwinter Nights. Teleport przenosi cię do kupca i lekarza w jednym, do tego ma kupę kasy, a inventory jest taki wielki że można górę przenieść. Inni tak nie mogli zrobić?

Mam jeszcze inne wątpy. Dlaczego w Heroes 4 zlikwidowali wybór zamku przy Town Portal? Bez tego nie da się grać na XL-kach. (To znaczy da się, ale pod koniec gry łażenie w te i z powrotem po mapie staje sie tak nudne, że komu by się chciało).
I dlaczego w Diablo II kasują Town Portal przy Save'ach ? Nie da się pograć pół godzinki, bo musisz ciągnąć do następnego waypointa chociaż ci się nie chce.

Podsumowując, tak sobie myślę, że ci cali programiści to sadyści. I robią takie upierdliwości by obrzydzić życie graczom :-)
Ciekaw jestem co Wy o tym myślicie i czy też macie jakieś ulubione gry, które Was wkurzały swoją upierdliwością?

02.10.2003
23:57
[2]

AK [ Senator ]

Liczyrzepa - to co nazywasz sadyzmem, to zwykły biznes. Zwróć uwagę jak bardzo wydłuża to czas "obcowania" z produktem! Wybitny przykład to Enclave. Grę można by było skończyć w 1 (słownie - jeden dzień), co zresztą w końcu zrobiłem, za pomocą cheatu god mode - gra jest po prostu mało rozbudowana i prosta jak metr szpagatu... Oczywiście, nie o to producentom chodziło, więc wpadli na genialny pomysł, wprost ze średniowiecznych komputerów (C-64, bo nawet Amigi miały kody i save'y) i uniemożliwili nagrywanie w grze. Pomysł genialny - każdą planszę trzeba powtarzać (z wyjątkiem pierwszych) tak z 10 razy, po gdy przejdziesz przez np. jednego łucznika snajpera, trafiasz na upierdliwego maga, więc powtarzasz całą operację...
Ot i cała tajemnica "czasu grania" - max utrudnień sprawia, że dłużej męczysz tę samą grę.
Choć w przypadku herosów są akurat karawany. Inna sprawa, że wysiadają gdy byle grupa wieśniaków zablokuje drogę - to nic, że idzie 10 aniołów, i tak nie przejdą. Lepperiada... :(

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.