GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Gra w kapsle, zabawy w berka, podchody, rozszerzanki - czyli wspomnienia wapniakow

07.09.2003
23:10
[1]

tomirek [ ]

Gra w kapsle, zabawy w berka, podchody, rozszerzanki - czyli wspomnienia wapniakow

Ech... Na innym watku (a nawet na dwoch) zaczalem wspominac lata mlodosci. I jakos tak smutno mi sie zrobilo (czyzby jakis dol...) Kiedys to byly czasy... Grywalismy godzinami w kapsle, bawilismy sie w podchody, policjantow i zlodzieji.
A dzis...??? Mlodziez siedzi godzinami przed komputerami (o ile takowe ma) bo sporej grupy polskiej mlodziezy na takie luksusy po prostu nie stac. Ciekawe czy tradycja gier i zabaw na swiezym powietrzu jeszcze gdzies jest podtrzymywana....
Moze razem z innymi wapniakami z Forum powspominamy sobie stare, dobre czasy...

07.09.2003
23:12
[2]

MastaX [ Konsul ]

Dosłownie strare dobre czasy które już nie powróćą

07.09.2003
23:14
smile
[3]

tomirek [ ]

Przypomnial mi sie moj najlepszy kapsel - z flaga Laosu (nie pamietam czemu akurat taka flaga). Ech... Nie bylo szybszego kapsla :) Kiedys tez w jakiejs butelce (chyba pepsi) przywiezionej z Zachodu znalazlem kapsla z wizerunkiem Supermana (byl w srodku tam, gdzie wklejalo sie flagi). Ale mi kumple go zazdroscili...

07.09.2003
23:14
[4]

dół [ Konsul ]

Pamietam doskonale podchody, dzielilismy sie na dwie grupy, jedna uciakała zostawiajac za soba znaki kreda na chodniku druga grupa goniła. Pamietam jeszcze zabawy w "ślepca" na trzepaku- cos w rodzaju ciuciubabki tylko ze na trzepaku :)

07.09.2003
23:15
smile
[5]

Satoru [ Child of the Damned ]

btw co to sa rozszerzanki, bo zapowiada się ciekawie:)))))))))))))))

07.09.2003
23:16
[6]

pawkaz [ Konsul ]

No w kapsle to była jazda, że hej! Pamiętam jak się koszulki robiło z papieru, barwy narodowe, nazwisko (Szozda, Szurkowski, Olaf kurcze już pozapominałem), no i to zstalanie zasad - można wylecieć za bandę na dwa palce itd. Myślę, że żadna gra i żaden komputer tego nie zastąpi!

07.09.2003
23:18
[7]

tomirek [ ]

Satoru --->>> Rozszerzanki to byla zakazana przez rodzicow zabawa. Potrzebny byl jeden rekwizyt - noz z czubkiem. Idealne byly harcerskie finki ale gralo sie tez i nozami kuchennymi. Stawalo sie w kolko i trzeba bylo rzycac w ziemie nozem, tak zeby sie wbil kolo nogi przeciwnika. Przeciwnik musial postawic noge w miejscu wbicia noza i tak w kolko. Rozszerzalo sie coraz bardziej nogi i wygrywal ten, kto tak rozciagnal kolege, ze nie mogl on juz dosiegnac noza

07.09.2003
23:19
[8]

kiowas [ Legend ]

tomirek ---> w czasach mojego chlopiectwa bylem na wskros zdeprawowany i zawsze gralem moim kapslem ze znaczkiem USA. Jakby mnie tajniacy zlapali to bym za komuny niezle beknal :)
Generalnie zawsez bylem lepszy w gry w monety - dolek, scianka, parapetowka i te klimaty. Tak wlasnie w wieku niecalych 10 lat stalem sie hazardzista grajac na prawdziwe pieniadze :)))

07.09.2003
23:21
[9]

tomirek [ ]

A jaka radoscia bylo przygotowywanie tras do gry w kapsle. Rekordowa robilismy z kumplami kuuupe czasu na boisku piaskowym i gralismy kilka godzin az do zmierzchu. Pawkaz - masz racje - tego nie zastapi zaden komp.

07.09.2003
23:22
smile
[10]

tygrysek [ behemot ]

kaple to była moja ulubiona gra :)
pamiętam jak się kapslami grało w Wyścig Pokoju :)

oczywiście podchody z obrsowaniem całego osiedla strzałkami

albo zabawy w piaskownicy, gdzie się robiło przebiti :)

pamiętam też jeżdzenie na deskorolce i zabawy w autobusy :)



kurcze, moje dzieciństwo :)

07.09.2003
23:22
[11]

dół [ Konsul ]

A grał ktoś z was w "pikty"? Do dzisiaj pamiatam kolejność - pikty,buła,matka ojciec.... :)

07.09.2003
23:22
smile
[12]

tomirek [ ]

Kiowas --->>> fakt!!! Zupelnie zapomnialem o grach z monetami :) Ale parapetowki jakos nie kojarze...

07.09.2003
23:23
[13]

kiowas [ Legend ]

tomirek ---> a propos rzucania nzem to przypomnialy mi sie moje zabawy w statki. Zabawa ta polegala na tym ze kazdy mial na poczatku swoje panstwo a potem rzucajac celnie w glebe trzeba bylo dojsc jak najszybciej do panstwa przeciwnika i je rozwalic trafiajac 10-krotnie pod rzad w wyznaczone pole. No wiec pewnego razu przegrywajac sromotnie troche sie zdenerwowalem i zeby nie przegrac zaslonilem stopa moje panstewko. Kolega byl jednak twardzielem i niewiele sie namyslajac rzucil mimo to. Do dzis mam mala fajna blizne na wierzchu stopy :)

07.09.2003
23:23
[14]

pawkaz [ Konsul ]

A pamiętacie "grę w noża" - jak tam szły te figury: baba, dziad, scyzoryk... Nie wiem czy jutro nie wybiorę się na podwórko :)

Pamiętam jak od brata dostałem z woja czapkę polową "moro" z orzełkiem i epolety kapitańskie, które przyszyłem do kurtki jeansowej zakupionej przez ojca w Pewexie (za ciężko zarobione złotówki wymienione na bony). Byłem szycha na całego (miałem jeszcze radziecki karabin na baterie ale nie wiem czy wypada wspominać)!

07.09.2003
23:23
[15]

tomirek [ ]

dół --->>>> U nas to sie nazywalo po prostu "matka i ojciec" :D

07.09.2003
23:24
[16]

kiowas [ Legend ]

tomirek ---> kladlo sie na parapecie jedna monete, potem sobie jedna na dloni i podbijajac dlon o parapet trzeba bylo nakryc swoja moneta monete lezaca na parapecie. Co sie nakrylo (a czasami zdarzalo sie i kilka na raz) zgarnialo sie dla siebie.

07.09.2003
23:25
[17]

tomirek [ ]

Kiowas --->>> tez w to gralismy :) Ale blizny zadnej nie mam :(

07.09.2003
23:26
smile
[18]

White Raven [ Pretorianin ]

"Ja pamiętam kapsle, na podwórku nas dzieciaków, pamiętam grę w siatkówkę na trzepaku"
Ja tam mam dopiero 18 lat skończone od kilku dni więc nie będę wspominał czegoś co nadal trwa =)
Nie no dobra.. W kapsle grałem kilka lat temu.. Robiliśmy tory przeszkód i się ścigaliśmy albo staczaliśmy pojedynki w których można było wygrać obrazki samochodów z gum "Turbo".. Ech miło to wspominam choć działo się to tak niedawno =) Każdy miał opakowanie po kasecie magnetofonowej a w nim pełno "Turbosów" =)
Tak poza tym to ja więcej zabaw już pozapominałem niż teraz pamiętam.. Dzieci mają BARDZO bujną wyobraźnię.. =)

07.09.2003
23:26
smile
[19]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

a kto pamieta jak pojawiala sie gazeta ze spisem calego peletonu na wyscig pokoju i biegalo sie zeby ja kupic bo trzeba bylo kapsle zrobic z aktualnym skladem? :P

07.09.2003
23:26
smile
[20]

tomirek [ ]

No!!! I humor mi sie poprawil. W sumie to fajnie sobie powspominac...

07.09.2003
23:27
[21]

dół [ Konsul ]

Blizne mam jedna po zabawach. Robiło sie kiedyś łuki i obozy z kartownów w jakis krzakach. Zawadziłem nogą o krzaczora i sumiennie zdrapywałem strupka az została blizna :)

07.09.2003
23:31
smile
[22]

tomirek [ ]

Ja mam do tej pory blizne z moich pierwszych kontaktow z dziewczynami. A bylo to tak. Wszedlem do piaskownicy, w ktorej bawila sie dziewczynka. Miala wiaderko, foremki i taka metalowa lopatke. No i postanowilem jej zabrac wiaderko. I co zrobila dziewczynka??? Zdzielila mnie lopatka w glowe. Z rykiem, zalany krwia uciaklem z piaskownicy prawie przyprawiajac mame o zawal. Mialem wtedy ze 3-4 latka. Blizna na czole w okolicach brwi zostala mi do dzis :)

07.09.2003
23:32
[23]

LooZ^ [ be free like a bird ]

tomirek : Prosze cie, przez ciebie czuje sie jak stary dziad ;)

07.09.2003
23:32
smile
[24]

banan [ Leniwiec Pospolity ]

nie wiem jak wy, ale ja za młodu:P grałem w kapsle..z tym ze pilkarskie:)

bo z tego co widze to wy graliscie w "wyscig pokoju":)

a u mnie - bramki z klockow, kostka do gry zamiast pilki, i linijka do uderzania kapsli:)

wiem ze mialem druzyny Polski, Niemiec, Anglii, Realu Madryt i Reszty Świata:))
I ci zawodnicy - Klinsmann, Sanchez, Cisek, Kosecki, Butrageńo, Wandzik:))

07.09.2003
23:34
[25]

kiowas [ Legend ]

Looz, banan ---> co wy tam wiecie, zabawy z poczatku lat 90-tych nie umywaja sie do tych z polowy 80-tych :)))

07.09.2003
23:35
smile
[26]

BoyLer [ tribunus plebis ]

Ja tam może nie mam za wiele lat na karku (19), ale doskonale pamiętam jak sie grywało w piłke kapslami, zawsze szłem do boju moją dzielną Holandią z Van Bastenem na czele :D Nie zapomne tych drobiazgowych przygotowań by odpowiednio plasteliną dociążyć niektóre kapsle, zaleznie od funkcji na boisku :) Nawet z kumplami na mniej ruchliwej osiedlowej drodze farbą namalowaliśmy boisko :) To były piekne czasy...

07.09.2003
23:35
smile
[27]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

najlepsze kapsle produkowali pod koniec lat 70tych :P :)

07.09.2003
23:38
[28]

pawkaz [ Konsul ]

Zastanawia mnie czy do dzisiaj gra sie w "nogę" w tzw. jedynki. Najpierw robiło się żonglerkę, kto zrobił najmniej stawał na bramce a pozostali strzelali mu karne. Jak wpuścił to dostawała kopa w "żyć" od strzelającego (w sumie dość brutalne ale jak uczy życia)...

07.09.2003
23:39
smile
[29]

miluch [ Pretorianin ]

Ja najlepiej wspominam grę pod nazwą "Piwko naprzeciwko". Kreśliło się okrąg i dzieliło się go na X równych części (przy czym X to liczba graczy). NA środku pola ktoś trzymał kijek i mówił: Piwko naprzeciwko wywołuję ... kogoś tam, po wywołaniu puszczał kijek i uciekał, jak i reszta graczy. Z kolei ten wywołany musiał złapać kijek i powiedzieć STOP. Wtedy wszyscy musieli się zatrzymać. Rzucało się kijkiem w jednego z graczy i jeśli się go trafiło, to zabierało mu się część pola. Wygrywał ten kto zgarnął najwięcej. To była świetna gra. O dziwo ostatnio jakieś dzieciaki grały w to przed blokiem.
Oczywiscie lubiłem też kapsle. Mielismy duże piaszczyste podwórko, więc o miejsce dla toru nie trzeba było się martwić.

07.09.2003
23:40
smile
[30]

tomirek [ ]

Namiastka FIFY 2003 itp byl cymbergaj. Grywaliscie w to??? Potrzebny byl stol, 3 monety (np dwie zlotowki i 20gr - ale te stare, lekkie), dwa grzebienie i np 4 pinezki czy 4 szpilki do zrobienia bramek. Grzebieniami uderzalo sie w wieksze monety tak, zeby popchnely ta mala w kierunku bramki i trzeba bylo tak grac by strzelic gola. Ale byla zabawa, Nawet taktyke na taki mecz sie ustalalo :)

07.09.2003
23:40
[31]

dół [ Konsul ]

pawkaz--------> u mnie to sie nazywało nie wiem czemu gra w "niemca"
Na bramce stawał ten kto zrobił najmniej kapek albo strzelało sie w słupek albo poprzeczke, kto nie trafił na bramke.
Pamietam ze jak sie w to grało to mozna było dotknac piłke tylko raz a pozniej trzeba było pytac sie bramkarza czy moge kopnac ponownie :)

07.09.2003
23:40
smile
[32]

pre13 [ Generaďż˝ ]

ja wspominam bardzo dobrze zabawę piromanów w puszczaniu bączków (nie mylić z bąkami:p)

07.09.2003
23:41
[33]

pawkaz [ Konsul ]

miluch -> Też w to przygrywaliśmy. Pamiętam tylko, że po powiedzeniu stop jeszcze się określało ilość kroków np. 4 słoniowe i 5 stopek...

07.09.2003
23:43
[34]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

A zbieraliscie moze "malych zolnierzy" takich z Airfixu, Matchboxu - skala 1:72... ale to byly wojny... :P :)

07.09.2003
23:44
[35]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Heh :) Ja mialem trase do kapsli przez cale mieszkanie, jak rodzice zmienieli wykladzine na futrzata to niestety skonczyl sie moge przygody :) Gralem tez pilke, troche inaczej niz wy bo normalnie pstrykalem :) Nie bylo to moze super, ale przynosilo mi duzo zabawy :) Szczegolnie rysowanie koszulek, wycinanie i wkladanie... musialby byc idealne zeby nie wypadaly przy uderzeniu :D Moj kolega mial w pokoju cala trase przygotowana ze szpilek wbitych w podloge i kazda szpilka byla owinieta sznurkiem :) Eh :))

07.09.2003
23:45
[36]

tomirek [ ]

pawkaz ---->>> my to nazywalismy gra "w kopa". Robilo sie zonglerki i kto zrobil najmniej stawal na bramce. Reszta starala mu sie strzelic gola. Byly oczywiscie zasady - pilke mozna bylo dotknac tylko raz i jak ktos dotknal dwa razy czy nie trafil do bramki - to sam stawal na bramce. Trzeba bylo strzelic bramkarzowi 5 goli (z glowki liczyly sie podwojnie) i po tych 5 golach strzelalo sie karne. Ten kto strzelil mogl potem sprzedac kopniaka bramkarzowi. Byla tez inna wersja - za kazdy wpuszczony karny bramkarz robil 10 pompek. Pamietam jak musialem zrobic z 40 czy 50 pompek. Jezeli nie dales rady ich zrobic to za kazda niezrobiona dostawalo sie jednego kopniaka :)

07.09.2003
23:46
[37]

dół [ Konsul ]

Mazio --------> zbierało sie, zbierało. Pamietam że pojazdy do nich zawsze były w mniejszej skali i były nieproporcjonalne ( za małe) do zołnierzyków :)

07.09.2003
23:46
[38]

pawkaz [ Konsul ]

tomirek -> Cholera, dobry jesteś - pamiętasz zasady idealnie - tak to właśnie było!!!

07.09.2003
23:46
smile
[39]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Mazio : Jasne, ja mialem cala siateczke malych i siatke duzych :) Uwielbialem te male, budowalem w pokoju zabudowania z pudelek po klockach lego :)

07.09.2003
23:46
[40]

kiowas [ Legend ]

Z Matchboxu to ja tylko resoraki zbieralem. Ale za to mialem ich cala kupe. Mam je nawet do teraz zby kiedys moja pocieche zapoznac z antykami ktorymi sie tatus bawil :)))

07.09.2003
23:48
smile
[41]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

ja tam mojemu synowi nakupowalem zolnierzykow z ESCI ale on nie chce sie nimi bawic.. :( woli poke-idioten-mony i spinery-frajery czy cos w ten desen.. :(

07.09.2003
23:48
[42]

pre13 [ Generaďż˝ ]

Mazio -->u mnie większość "poległa" w odkurzaczu i z legionu żołnierzy został mi może z oddział:D

07.09.2003
23:50
smile
[43]

LooZ^ [ be free like a bird ]

tomirek : U mnie to byla bodajze "autonoga" :) Zawsze stawalem na bramce bo najgorzej podbijalem pilke :))

kiowas : Haha :) Tez mam :))) Ale mialem super porsche :))) Dalej gdzies mam :)

07.09.2003
23:56
[44]

kiowas [ Legend ]

Looz ---> moja chluba byla kolekcja spychaczy, dzwigow i innych sprzetow ciezkiego kalibru. Pamietam ze az w Krynicy Gorskiej je nabylem bo w moim rodzinnym iescie takich w Pewexie nie bylo :)

07.09.2003
23:58
[45]

tomirek [ ]

A zima robilismy barykady ze sniegu i naparzalismy sie sniezkami.

Pamietam jeszcze jedna ulubiona zabawe. Po tym jak w kinach pojawily sie "Gwiezdne wojny" (jakos kolo 1978 czy 1979 roku) lazilismy na pobliska stacje postojowa, gdzie zestawiano sklady pociagow, naprawiano usterki w wagonach itp. Byly tam kontenery gdzie wyrzucano przepalone jarzenowki. Zakradalismy sie tam i je podbieralismy (kazdy po kilka sztuk) i potem bralo sie jakas szmate, owijalo jeden konec jarzeniowki, zeby sie nie pokaleczyc i naparzalo sie nimi z kumplami. Oczywiscie po kazdym uderzeniu swietlowki pekaly. Najczesciej pekala tylko jedna i wowczas wygrywala osoba, ktorej jarzeniowka sie uchowala. Czasami pekaly obie - wtedy zarzadzalo sie dogrywke innymi jarzeniowkami. Oczywiscie kazdy chcial byc Lukem Skywalkerem :)

07.09.2003
23:59
smile
[46]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

no = fajnie bylo

no i na co nam przyszlo?! :P

teraz mozemy sobie z 15 latkami w necie w quake'a pograc...

:P

08.09.2003
00:04
smile
[47]

tomirek [ ]

Mazio --->>> Najgorsze jest to, ze ci 15 latkowie bardzo czesto trzepia nam skore :)

08.09.2003
00:07
smile
[48]

Mazio [ Mr.Offtopic ]

tomirek --> bo za zadko im mowimy, ze kto na starszego reke podnosi to mu uschnie...

;)

08.09.2003
08:20
[49]

tomirek [ ]

Kurcze, pogralbym sobie w kapsle. Moze sa jeszcze jacys chetni z okolic Wawy? Ciekawie to by musialo wygladac - dorosli ludzie zasuwjacy na kolanach po podworku czy jakims placyku :)

08.09.2003
08:29
smile
[50]

el f [ RONIN-SARMATA ]

He, he a w łapki graliście ?

fajna zabawa, wyrabiająca refleks... choć czasem jak trafiłem na dobrego zawodnika to całe grzbiety dłoni miałem sine... :-)D

08.09.2003
08:34
smile
[51]

SER-JONES [ Generaďż˝ ]

No tak. kapsle, spoko ale mam daleko. Za moich czasów oczywiście graliśmy już na kase albi jakieś fanty, ale najlepsze było granie drużynowe w rycerzy - kapslami. Budowało się fortyfikacje z piachu lub ziemi i ustawiało się na nich kapsle, każdy miał 3 lub więcej z wymalowanym herbem w środku. Organizowało się krucjaty, przymierza itp. Jęsli kapsel się wywrócił odwrotnie to trup, jeśli ty swoim trafiłeś przeciwnika to tamten trup, a jeśli jeden wpadł na drugiego i tak został to polegli oboje. Wspaniale się w to grało, szczególnie o grubszą kasę i wcale nie byłem wtedy taki malutki. miałem gdzieś 15 lat, ach stare dzieje.
To tylko jedna z zabaw. Ogólnie to większość czasu spędzałem wtedy na remontowaniu starych motocykli, do dzisiej mi to zostało, niedawno kupiłem simsonka i co trochę to przy nim grzebe.

08.09.2003
08:40
[52]

SER-JONES [ Generaďż˝ ]

Tak sobie czytam ten wątek i doczytałem, że graliście w jedno podanie. Ja też w to grałem ale u nas nazywało się to inaczej. Gole można było strzelać tylko z głowy, a graliśmy na kopy drzemiące dupę, tak śmiesznie to nazywaliśmy :)

08.09.2003
08:41
[53]

SER-JONES [ Generaďż˝ ]

he he, miało być dżemiące :)))

08.09.2003
08:47
smile
[54]

tomirek [ ]

W 1 albo 2 klasie szkoly sredniej urwalismy sie z kilkoma kumplami na wagary. Pojechalismy do kolegi, ktory jako jeden z nielicznych mial magnetowid w domu. No i postanowilismy poogladac kilka pornoli (ktore rodzice kumpla mieli ukryte w domciu). Zaczelismy je ogladac z wypiekami na twarzy. Ale jakos bardzo szybko nam sie znudzily i strzelilismy sobie hicior Top Gun i Vampa (cos o wampirach). Heh, to byly czasy...

08.09.2003
08:50
smile
[55]

legrooch [ Legend ]

Tomirek ==> ROTFL & LOL & BUAHAHAHA :)))) Z chęcią pogram :)))))))

All rest ==> tamte czasy nie wrócą, a szkoda. Jak zauważył Mazio, dzieciaki w podstawówce grają na Nokiach w węża, zamiast zasuwać po całej szkole w berka. To się aż smutne robi. Kiedyś nawet na najkrótszej przerwie leciało się z gałą na boisko pokopać, a dziś? (hehe, pamiętam jak wywaliłem plecakiem kumpla szybę od sali gimnastycznej, bo nie trafił w bramkę podczas gry w niemca. Dziś małolaty pokazują sobie jaki mają telefon, czy gadają o grach komputerowych. Kiedyś sporo osób miało Atari i Commodore, ale takie rzeczy się nie działy. Szkoda mi dzieci teraz....
Tak naprawdę to zero urozmaiconej rozrywki.

08.09.2003
08:53
smile
[56]

tomirek [ ]

Legrooch ---->>> No to trzeba zebrac ekipe i umowic sie na jakis weekend :)

08.09.2003
08:57
[57]

Vader [ Senator ]

A my pokolenie fantastow bawilismy sie inaczej

Zbieralismy kapsle wparku gdzie czesto przesiadywaly "elity gornicze' i oczywiscie chlaly copopadnie, gromadzilismy je do worka nylonowego i pedzilismy do piaskownicy. Tam budowalismy z piasku cos na wzor paneli i umieszczalismy w nich kapsle, ktore mialy byc guzikami. Bawilismy sie oczywiscie w Statek Kosmiczny :D Majc swoje przygody misje, ehh stare dorbze czasy
Albo zabawy w szkole, w sklep, gdzie pieniedzmi byly rozne liscie zerwane z drzew i poobcinane kawalkiem szkla do takich w miare rownych prostokatow.
Gdy pojawila sie polonia 1 i zaczela nadawac takie bajki, pamietne dla veteranow: Daimos, Yattaman etc, to dopiero zaczely sie zabawy nasladownicze. Wojny na patyki, zadania i kary hehe, budowanie robotow z klockow lego i scieranie ich ze soba, ku dezaprobacie rodzicow. Pamietam zawsze potem bylo wiele wiele do sprzatania, ptraktycznie nie bylo zakamarka w ktorym nie byloby klocka :)
Potem kumpel dostal Nintendo, i nasze zycie zmienilo sie diaametralnie, gdyz wieksza czesc czasu wypelnialo siedzenie przed ekranikiem i walka ze zlem,czy poprostu gra w elektroniczna pilke :)
Piekne stare dobre czasy.

A dzis czym sie stalismy ?

08.09.2003
09:05
[58]

kiowas [ Legend ]

legrooch ---> a wiesz dlaczego nie wroca? Bo kiedys jakikolwiek sprzet elektroniczny i czy iine bajery to bylo jedynie mgliste marzenie, nieosiagalne dla wiekszosci. Teraz dzieciaki oplywaja we wszelki dostatek wiec nic tak prozaicznego jak zabawa w chowanego nie przyjdzie im do glowy skoro moga sobie postrzelac w jakiegos Quake'a.
Co by nie mowic o PRL to jednak moje dziecinstwo zawsze bede wspominal z sentymentem.
I jednego jestem pewien - zaden dzieciak dzis nie bedzie wspominal swego dziecinstwa tak jak wczesniejsze pokolenie.

08.09.2003
09:05
smile
[59]

SER-JONES [ Generaďż˝ ]

Coś wam powiem, jak kupiłem sobie Amigę to graliśmy bez przerwy w SWOSa, aż odcisków dostałem, ale i teraz gramy prawie w tym samym gronie w Fifę, oczywiście na kase. Spotykamy się tak srednio raz w tygodniu i gramy przez parę godzi. Ostatnio spodobała nam się inna zabawa,a mianowicie - kości. Idziemy całą ekipą do baru, lepiej bez kobiet ale czasmi nie dają za wygraną i nie ma wyjścia, i gramy. Wczoraj wtopiłem 50 zeta. W moim wieku jeszcze można się pobawić, nie wszystko stracone.

08.09.2003
09:25
[60]

tomirek [ ]

A noce zarwane przy kartach... Kiedys po nieprzespanej nocce wrocilem do domciu z twardym postanowieniem zaliczenia lozka. Ale za dnia nie bylo kiedy sie przespac. Wieczorem oczy juz mi sie zamykaly i mialem rozkoszna wizje poscieli gdy zadzwonil kumpel, ze graja w brydza a nie maja czwartego. Ze spokojem odpowiedzialem, ze nie umiem w to grac i ze ide spac. Oczywiscie ze spania byly nici. W koncu mnie namowili na karty, przyjechali po mnie i kolejna nocka zarwana. Dostalem kubel szatansko mocnej kawy i zaczelismy gre. Nigdy pozniej karta tak mi nie szla. Z tymi kartami po prostu nie mozna bylo przegrac. Zmienialismy pary i nic. Karta caly czas byl;a przy mnie. Ale byla zabawa. Teraz juz bym chyba nie potrafil tak zaszalec 2 noce pod rzad...

08.09.2003
09:34
smile
[61]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Kapsle jak kapsle, u nas większym poważaniem cieszyły się tzw korki, takie czerwone po ruskich maściach miniaturkach, te to dopiero latały :)) Im więcej, tym lepiej ;) Co do gier elektronicznych, to pamiętam jak dziś... zorro na Atari 65XE ;))

08.09.2003
11:49
[62]

tomirek [ ]

Ja i dwoch moich kumpli zarywalismy noce przy golfie na Atrynce 65XE. Ale zanim pojawily sie pierwsze spectrumy, commodorki czy atarynki to biegalo sie do pobliskiego mlyna (tak to nazywalismy) pograc w jakies elektroniczne gierki za pieniadze (donkey kong, tanks itp)

08.09.2003
12:19
smile
[63]

legrooch [ Legend ]

Karty po nocy???? pff:P
A "Fortuna", "Ryzyko", "Chińczyk", "Domino", "Piłkarzyki" brzęczące z Czechosłowacji, "Wagabunda", "Manewry Morskie", "Inteligencja"? To były gry!

Paudyn ==> Atari, choć wspaniały twór późnego PRLu, to nie to co rozrywka w domu u kumpla czy na boisku bądź ulicy (mieszczuchy nazywają grę na ulicy grą na podwórku :P).

Ktoś ma ochotę zagrać w "Kwadrata"????:))))))

08.09.2003
12:22
smile
[64]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Kwadraty, albo jedno podanie :)

A były jeszcze takie ruskie gry elektroniczne jak wilk jajka do koszyka łapie :D

08.09.2003
12:32
[65]

tomirek [ ]

Legrooch --->>>> Karty to byly jak mialem z 19 lat :) Chinczyk, warcaby, szachy itp byly wczesniej :)
Jak mialem z 18 - 19 lat nalezalem do klubu SF. Byly wyjazdy, wspolne ogladanie Obcego osmego pasazera Nostrtomo, Conana, animowanego Tolkiena itp i od czasu do czasu jakis pornoli (ale to jak malolaty poszly do domow i zostawala tylko "starszyzna")

08.09.2003
12:40
smile
[66]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

podchody, kwadraty, kapsle, pikut, oczywiście standardowa gała i obowiązkowo wigry 2 wystarczały żebym znikał z domu od rana do wieczora, potem (85r.) zobaczyłem Elwro superkomputer, wiedziałem że już nic nie będzie tak jak kiedyś...

08.09.2003
12:42
smile
[67]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

A ja miałem Universala, a nie Wigry :( A dużo później trafił mi się wreszcie luksusowy Zenit z przerzutkami ;) Ależ ja się na to musiałem naczekać, kupno tego roweru było niczym święto narodowe :P

08.09.2003
12:44
smile
[68]

magre [ Konsul ]

tiaaaa z kapsli oprócz wyscigu pokoju gdzie na kapsle nakładałem wypełnione plastelina pionki pozyczone ze swietlicy (kazdy kraj inny kolor pionka) pomietam rozgrywane Mistrzostwa swiata w dmuchaniu w rurke ze strzałkami do tarczy
heh pomietam ze raz wygrał Benin czy Angola :) albo zabawa w Niewidzialna Reke na apel Teleranka- wrzucałem wegiel sasiadom cała niedziele jak wyjechali no i pomyliłem piwnice!:)))
eh
to senevrati
magre

08.09.2003
12:47
[69]

dół [ Konsul ]

A pamieta ktos jeszcze eurobusines, domki, hotele :)
Ale to nic ja pamietam jeszcze jak w pchełki grałem :)

08.09.2003
12:50
[70]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Nie wiem czy była mowa już o kapslach - tzw. maściówkach. Pochodziły z jakichś masci. Były małe, ale diabelnie szybkie. Mimo, że gnojek ze mnie pamiętam to wszystko... ma się starszego brata. Kurde. To chyba ponad 10-15 lat temu człowiek się tak bawił.

Hehe, pamiętam jak z koleżankami z podworka schodziliśmy do piwnicy i one... pokazywały nam to i owo :)

08.09.2003
15:14
smile
[71]

legrooch [ Legend ]

<== Cainoor ==> powiedz że się bawiliście w doktora, a nie owijasz w bawełnę...:))

dół ==> to już było kilka ładnych lat później
Paudyn ==> Niekalaj czasów PRL szatańskimi elektronicznymi rozrywkami! :P

kapselki - maściaki..... Ile to razy był opierdziel za maść... że się niby zużyła w całości....:)))))

A co do rowerw to ja jedziem na Bobo, pniej mialem Pelikana, pozniej Uniwersal, a we wczesnych latach szpanu komunijnego BMXa rometowskiego :))))

08.09.2003
15:20
smile
[72]

Tofu [ Zrzędołak ]

To co panowie - jednym słowem zakładamy kółko czytelników "Świata Młodych" i "Relaxu"? ;)

08.09.2003
15:27
smile
[73]

legrooch [ Legend ]

Tofu ==>jak byłem mały to zbierałem Świat Młodych. Miałem praktycznie pełne roczniki od 1985 do końca ŚM, czyli do czasów komerchy na kredówce. Lecz pamiętnego 1997 po kochanej przez wszystkich powodzi wilgoć mi je zeżarła.....

PS Możę ktoś wie skąd można zdobyć komplety komiksów ze ŚM? :)

08.09.2003
15:29
smile
[74]

Tofu [ Zrzędołak ]

legrooch - też zbierałem, ale potem przyszła przeprowadzka i rodzice zużyli moją kolekcję na papier pakunkowy... sniff...

08.09.2003
15:37
smile
[75]

Madril [ I Want To Believe ]

My z kolegami czasem gramy w cos a'la dzisiejsze "capture the flag", czyli dzielimy sie na dwie grupy w lesie, kazda ma swoja flage i trzeba zdobyc flage przeciwnika. Zamiast strzelania, gdy sie kogos zlapie na swoim terenie, musi tam stac, dopoki ktos z jego druzyny go nie uwolni. Nawet wczoraj to praktykowalismy. :)

08.09.2003
16:26
smile
[76]

tomirek [ ]

Tofu ---->>> Relax !!!! To bylo to!!!! Moze ktos ma jakies jpgi albo pdfy z poskanowanymi Relaxami???

08.09.2003
16:48
smile
[77]

Adamss [ -betting addiction- ]

Cóż, nie jestem wapniakiem, ale po przeprowadzce z mieszkania na wieś nie ma jak grać w kapsle itepe. Chociaż to były ciekawe czasy, szczególnie gra w kapsle. Okupowaliśmy piaskownicę [:)))] i tworzyliśmy tam tor w piasku, następnie każdy ustawiał swój "pojazd" na starcie i gra się zaczynała :]. Pamiętam jeszcze, że po pewnym czasie paznokcie mnie zaczęły boleć od tego pstrykania :D.

09.09.2003
08:02
smile
[78]

legrooch [ Legend ]

Hmm... Czyżby wszyscy zapomnieli o takim czymś jak kioski Ruch? Produkty które były dostępne w nich?

Kto pamięta serię samochodów ciężarowych (takich plastikowych) z różnymi rodzajami pak?
A modele do sklejania? Jedyne normalnie dostępne: Czapla, Łoś, RWD5-Bis, Ił2? To są wspomnienia :)))
Wystarczył zwykły kiosk, niedużo pieniędzy i kupiło się jedne z najfajniejszych modeli samolotów, ładnie wykonane.
( miałem w domu w pewnym momencie 4 Łosie, 2 Iły, 3 Czaple i jak zwykle źle sklejony RWD :)))

09.09.2003
08:15
smile
[79]

garrett [ realny nie realny ]

ech dzieciństwo, pamiętam kapsle i tory w piaskownicy, gorączke kul duńskich i gry do późnej nocy przy jedynej latarni, rower wigry a potem alka romeo z białymi oponami, zabawy w chowanego i pierwszy buziak od Dorotki ;) bo oddałem jej świetną kryjówkę, stosy relaxów, młodego technika i świata młodych, czarno-białe zdjęcia z Gwiezdnych wojen z foto-plastikonu, skleajnego Łosia i Czaple, resorka z Pewexu, pierwszą wypożyczalnię video, później pierwszy komputer Atari z gierami River Raid, Panama Joe czy Zorro, cholera ja chcę być znowu dzieckiem :)))

09.09.2003
08:23
smile
[80]

Smykuś [ Legionista ]

Masa klocków lego, z których nie raz powstawały rzeczy, o których twórcy tych zabawek nie mieli pojęcia jak.
Przykładowo z 3 malutkich zestawów piratów składało się gigantyczny statek albo rakietę:D.
Żołnieżyki ... którz ich nie miałm ... walczyło się o pokuj na świecie i wszystkie wojny kończyły się najczęściej w ciągu jednego dnia , a i ofiar mniej było :D!!!

09.09.2003
08:31
smile
[81]

tomirek [ ]

garrett ---->>>> Ja mojej pierwszej milosci tez nie zapomne. Mialem 7 lat i bylem baaardzo zakochany. Nosilem jej tornister, dawalem lizaki... Kiedys nawet w czasie przerwy, na korytarzu, przy wszystkich dalem jej buziaka ale jakos nie byla zadowolona. Ech... Pamietam ja do dzis :) Renia Baginska :)
Jezeli to czytasz Reniu to pragne Ci powiedziec, ze ciagle Cie pamietam :) Hihihihihihih

09.09.2003
08:36
smile
[82]

el f [ RONIN-SARMATA ]

legrooch

Drogi młodzieńcze :-)D, Czapla, Ił2, Jak-1 czy Łoś to dzieje nowożytne... a modele na całkiem przyzwoitym poziomie choć pudełka straszne...
Wcześniej jeszcze, były takie "wspaniałe" dzieła jak P-11c i Karaś i radzieckie modele Aurory, Potiomkina, T-34 i SU.


A w kioskach jakie żołnierzyki były ? Nie to co współczesna chińska tandeta... całe serie rycerstwa, wojny napoleońskie, II wojna, Dziki Zachód czy Zorro. Najśmieszniejsze było to, że robiono wtedy jedynie "słuszne" figurki... jakiś Krzyżaków czy hitlerowców nie było tak więc alianci musieli toczyć wojny między sobą :-)D

Były też i fajne rzeczy - np. seria wydawnicza "Plany modelarskie" z bardzo dokładnymi schematami, przekrojami, rysunkami, pozwalająca na samodzielną budowę modelu redukcyjnego. Mam kilka egzemplarzy do dziś...

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.