GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Klient nasz Pan... czyli jak potrafi zachować się dorosły sprzedawca ?!?

01.09.2003
16:34
smile
[1]

Terrag [ Pretorianin ]

Klient nasz Pan... czyli jak potrafi zachować się dorosły sprzedawca ?!?

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie jestem osobą, która ma w zwyczaju wyrzywać się na innych, czy też wywoływać jakichś głupich awantur. Pewnie część osób stwierdzi, że wątek jest niepotrzebny... widzicie ja naprawdę żadko udzielam się na forum i myśle, że mam prawo założyć jeden mniej sensowny wątek... osobiście w odpowiednim czasie poproszę moderatorów o jego skasowanie. Zanim zaczniecie ciskać obelgi pod moim adresem, wysłuchajcie wieć mojej małej historii... .
Właśnie wróciłem z zakupów... razem z przyjaciółmi udaliśmy się do czegoś, co można chyba porównać do małego sklepu towarowego. Kolega został przy stoisku papierniczym, a ja wraz z 2 qmplami poszliśmy dalej. Kiedy mijaliśmy stoisko wędkarskie postanowiłem zapytać się o cenę, oraz ilość (!) pinek. Dialog wyglądał mniej więcej tak (możliwe, że pominę parę wyzwisk pod moim adresem, ale tak się wqrzyłem że... :(:
- Dzień dobry. Dostanę u Pana pinki ?
- No
- A ile ich mniej więcej jest ?
- Dużo
- No tak, ale mniej więcej... 30 / 60 ?
W tym momencie człowiek w weku 40 / 45 lat wstaje i robi minę, jakby dowiedział się, że mu wczoraj zabiłem kogoś z rodziny :(. Aha... zaczął krzyczeć, więc powinienem pisać z Caps'em, ale nie chcę nikogo tu denerwować więc:
- Słuchaj kolego... jaja sobie robisz ?
- Proszę Pana... nie robię sobie żartów... po prostu próbuję się dowiedzieć ile ich jest w opakowaniu...
- To mam ci je wysypać, żebyś sobie policzył ? (cały czas się darł... aż się ludzie z innych stoisk zaczęli oglądać)
- Prosze Pana... ja się naprawdę na tym nieznam... przepraszam... chciałem tylko się dowiedzieć ile ich jest...
Tutaj to samo co wyżej... ten człowiek powtórzył tą kwestię jakieś trzy razy ! Potem chciałem chyba coś jeszcze powiedzieć, ale byl tak wściekły, ze gotow mi przetrącić wędkę na glowie... . Jak odchodzilem, to jeszcze tylko uslyszalem "I nie wracaj tu ty @!#$@#%$" :(.
Pragnę zaznaczyć, że choć pytanie, które zadałem nie było zbyt mądre, to w każdym (!) innym sklepie (np. zoologicznym) kiedy proszę o przybliżenie ilości danych żyjątek, to sprzedawcy z uśmiechem odpowiadają "niestety nie jestem w stanie określić", lub "myślę, że około XXX". Akurat w tym przypadku potrzebna była mi informacja ile ich jest w jednym opakowaniu (mam nimi karmić pewne stworzenie, które niedługo zawita do mego domu... pojedynczymi pinkami). I podczas całej tej cholernej rozmowy starałem się spokojnie odpowiadać temu człowiekowi i nie podnosić głosu... jak się okazuje $%^* to dało.
Jak sobie teraz pomyślę, to chyba nigdy nie miałem problemów z kontaktami z dorosłymi (żeeby było jasne - mam 16 lat)... aż do teraz. Ten palant nawet nie zdaje sobie sprawy, jak mnie zdenerwował... . Proszę... wypowiedzcie się na temat reakcji tego człowieka... czy Was ludzie też tak przyjmują w sklepach ? A może jest jakiś urząd, czy coś takiego, do którego można zgłaszać tego typu zachowanie sprzedawców ? Pozdrawiam.
Terrag

01.09.2003
16:39
smile
[2]

banan [ Leniwiec Pospolity ]

no masz calkowita racje...ten pajac chyba jeszcze nie pojal ze od klienta zalezy caly interes, albo po prostu ma w d***e prace, a potem jak go zwolnia to rzuca obelgi na caly swiat i Balcerowicza...


tak samo dialog sprzedawcy z moja babka w sklepach przed supermarketem

- czy to jest kod czy cena na tmy dlugopisie?[(Cena >100)]
- a co pani myslala??? cena!
- No coz ..troszke drogo mi sie wydawalo..
- To idz sobie tam i kup sobie g***o za złotówkę ...

pelna kultura

Jako ze w sprzedazy troche przez wakacje siedzialem, zawsze staralem sie do klienta z usmiechem i pomoca isc(nawet do tych upierdliwych), i musze powiedziec ze z kilka razy zostalem pochwalony przez klienta , wiec sie oplacalo:)

01.09.2003
16:39
[3]

Terrag [ Pretorianin ]

Przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne... pisałem to pod wpływem impulsu :(

01.09.2003
16:40
smile
[4]

Buczo_cm [ Mikado ]

Terrag --> A na co Ci te pinki ?? Dla ptasznika ?? :)

Takich sprzedawców jest w Polsce pełno, ale jeszcze żaden na mnie nie klnął.

01.09.2003
16:44
smile
[5]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

pinka ---->

01.09.2003
16:46
[6]

X-Cody [ Zabójca z Liberty City ]

Terrag --> Moge Ci tylko poradzic, zebys sie nie przejmował. Trafia sie czasme na spradawców(tez ludzi) w złych humoerach, albo na chwile po tym jak dostali zła wiadomosc. Oczywiscie to nieusprawiedliwia takiego zachowania wobec Ciebie, mysle tylko, ze gdytbys poszedł tam kilka dni puźniej to ten spradzwca napweno byłhy grzeczny i miły. Wyzył sie na Tobie poniewaz 'nawinąłes' mu sie.
Jeszcze raz powiem Nie przejmuj sie! Takie rzeczy sie zdarzają. Mnie swego czsu zdarzało sie to czesto.

01.09.2003
16:48
[7]

MastaX [ Konsul ]

Widocznie chce zamknąć interes albo jest tylko zatrudniony przez pracodawce więc jak kuba bogu tak bug kubie ja bym chciał rozmawiać z kierownikiem tego CHAMA. Kocham POLSKE tak na marginesie to chamstwo!!!!!!!!!!!!!

01.09.2003
16:51
[8]

Vasago [ spamer ]

Podziwiam cierpliwosc. Zwlaszcza ze cieciowi placa za to zeby stal za lada, usmiechal sie jak miss polonia i liczyl te robale na zyczenie klienta.

Ze sprzedawca klocic mi sie nie zdarzylo, ale kiedys mialem scysje z jakims palantem w czasie spaceru z psem. Facetowi nie podobalo sie ze moj szczeniak bawi sie na trawniku pod blokiem i postanowil nas przegonic (z 3 pietra).
Poczatkowo zachowywalem sie jak polaczenie atki Teresy ze swietym Franciszkiem.
-Tak prosze pana, nic zlego nie robimy prosze pana
Po minucie aureola mi spadla. Podobnie tembr glosu (za to jego sila znaczaco wzrosla)
Rozmowa skonczyla sie po jakichs 5 minutach . Krew mnie zalala ze musze sie tlumaczyc jakiemus kolkowi na oczach tlumu ludzi, wiec wydarlem sie na niego - To moze tu k...., zejdziesz i dokonczymy ta rozmowe??!
W ciagu 3 sekund okno sie zamknelo i wiecej nie mialem z nim problemow :)

01.09.2003
17:00
[9]

Father Michael [ Padre ]

Heh, moj sasiad prowadzil ostatnio podobna rozmowe. Nad naszymi domami lataly sobie samoloty na wysokosci 80m. Duzo samolotow. Sasiad, pilot z zawodu, zadzwonil do obslugi lotow i gada z jakims gosciem. Zali sie mu, ze samoloty takie rzeczy robia (min. wysokosc lotu nad terenem mieszkalnym wynosi 200 metrow), a facet mu na to: "To se pan zamknij okno!" :(. Potem zadzwonil jeszcze do kontroli lotow cywilnych, ale tam mily pan po prostu odlozyl sluchawke, probujac wczesniej pozbyc sie sasiada sciemnianiem, ze takie maja rozkazy. :(
Ech.. co sie dzieje w tym kraju...

01.09.2003
17:03
[10]

Kharman [ Konsul ]

Facet miał chyba zły dzień. Oczywiście jego zachowanie było karygodne w tym wypadk. Mógł po prostu powiedzieć, że nie wie.

Niemniej jestem w stanie go (przynajmniej częściowo) zrozumiec. Jak czasem do moich starszych przyjdzie klient, to sam mam ochotę go wykopać za drzwi choć to nie ze mną rozmawia.
Najlepsi są ci którzy przychodzą po nieistniejącą część i nie dociera do nich, że coś takiego w danym samochodzie nie występuje mimo, że pokaże się im fabryczny katalog z rysunkiem.
Jeszcze inny typ to tacy którzy są na 1000% pewni, że to o co proszą jest im potrzebne, a na drugi dzień chcą zwracać bo okazało się, że potrzebne było coś innego.

01.09.2003
17:15
[11]

stanson [ 3 ]

Moja reakcja byla by zapewne nieco inna niz Terraga, mysle, ze gosciu by ciezko pozalowal takiego potraktowania klienta (nie mowie tu formie fizycznej oczywiscie, mam swoje inne-> duzo lepsze sposoby). A swoja droga, takie typy nie maja zielonego pojecia o handlu, niedlugo wszyscy zbankrutuja i nikt nie bedzie o nich pamietal. Moze gosciu mial zly dzien bo zona mu nie daje? :-P

P.S. Ten sklep to w Warszawie?

01.09.2003
17:27
[12]

hetman [ Generaďż˝ ]

Hahahaha no nie co za typ:) No sorry ale on sie zapytal ile jest pinek zanętowych w pudelku? Fakt gosciu mogl sie zachowac milej to jego obowiazek , ale stary to tak jakbys sie zapytal ile jest platków kukurydzianych w opakowaniu :)))

01.09.2003
17:31
smile
[13]

Adamss [ -betting addiction- ]

Nie spotkałem osobiście takiego sprzedawcy, ale wierzę, że tacy istnieją. W zupełności masz rację Terrag, a ten sprzedawca był chyba niezrównowazony psychicznie i albo źle zrozumiał ciebie [w co wątpię] albo jest idotą.

01.09.2003
17:54
[14]

tomirek [ ]

Hmmm. Jakis palant :) Niemniej sprzedawca moze ci odmowic sprzedazy bo np. Twoj usmiech mu sie nie podoba (zgodnie z KC). Ale to co zrobil ten szmaciarz to szczyt chamstwa

01.09.2003
18:04
[15]

SnT [ MokumManiac ]

Terrag ------> chłopie gratuluje ci cierpliwości, ja bym tam chyba...no kuwa enei wiem chyba by mnie rozerwałao...co za *UJ!!!. Co mozesz zrobic?? Podac sprawe do sądu konsumenta, albo isc ddo neigo z tekstem: "prosze o panskie nazwisko i imię" porozmaiwam sobie z pana szefem jezeli sie pan nie zgodzi podam sprawe do sądu konsumenta"...

01.09.2003
19:04
smile
[16]

NecroCannibal [ a.k.a. Kubuś Puchatek ]

hetman ---> lol:)

01.09.2003
19:07
smile
[17]

Jaelle [ Konsul ]

tak niektórzy sprzedawcy to takie dupki , że aż szlag człowieka trafia...

01.09.2003
19:10
[18]

yasiu [ Konsul ]

a ja troche offtopic

owymi pinkami ma byc karmione jakies zyjatko - a na zdjeciu jak wol widac, ze pinka sklada sie z czegos czerwonego i haczyka. co za zwierzak zywi sie haczykami?

;)

01.09.2003
19:19
smile
[19]

Sir Skull [ Know your enemy ]

Gdzie ten sklep?? Pójde i zadam sprzedawcy takie samo pytanie :-) Mam ochotę na małą kłótnię. hehe

01.09.2003
19:32
smile
[20]

Sir klesk [ Sazillon ]

yasiu--> on bedzie karmil Vrachypelme Smithi. Pajaka ;)

01.09.2003
19:34
smile
[21]

Sir klesk [ Sazillon ]

ERRATA
Vrachypelma = Brachypelma ;)

01.09.2003
19:35
[22]

Arcy Hp [ Pan i Władca ]

Powiedz mi tylko który to sprzedawca nie chciał ci powiedzieć ile jest tych pinek , a wezme chłopaków z pałami i nauczymy go szacunku dla młodzieży ;) A tak na serio to gość dlatego miał do Ciebie takie oddzywki bo teraz młodzież jest "dzika" jak to mówią i dlatego tak świrował

01.09.2003
19:36
[23]

Dagger [ Legend ]

==>tomirek
Rzecz w tym ze nie może - wystawienie towaru z ceną = oferta. Sprzedawca jest nia zwiazany.

Inna rzecz ze ta sprawa to kolejny przyczynek do dyskusji o tym jak sie traktuje młodych jako klientów.

01.09.2003
19:46
[24]

yasiu [ Konsul ]

nie tylko mlodych... niektorzy sprzedawcy sa troche cofnieci i mysla ze jak za komuny, jesli jakis towar jest to klient i tak musi go u nich kupic, niezaleznie od tzw. okolicznosci przyrody.

to raz a dwa, ze polacy wcale nie sa uprzejmym narodem, wiekszosc naszych rodakow dla obcych osob jest oschla - niekoniecznie nieuprzejma - tak, po prostu.

jedyne co mozna zrobic to samemu trzymac sie jakis zasad i czekac :) moze sie zmieni na lepsze hehe.

01.09.2003
19:54
[25]

hetman [ Generaďż˝ ]

Sluchaj Terrag ,prawda, ze sprzedawca nie byl mily. Ale tak pomyslalem iz moja reakcja bylaby podobna- "Jaja sobie robisz"? Pinka to duuuzo mniejszy robak od bialego, dodaje sie go do zanety . Nastepnym razem spytaj ile jest DAFNI w pudelku "karma dla rybek" albo pantofelków. To tak samo jakbys zapytal ile zywych kultur żyje bakteri w jogurcie danona :)

Zreszta nie potrafisz facetowi odpowiedziec w takim samym stylu czy tez isc do kierownika sklepu? Jak Ty sobie dasz rade w zyciu jak sie bedziesz odrazu poddawal w takiej prozaicznej sytuacji :) Bez urazy

01.09.2003
19:58
[26]

stanson [ 3 ]

hetman -> co do drugiej czesci zgadzam sie w 100%, ale jakby sie mnie ktos zapytal ile jest takich pinkow w pudelku to bym to wzial na humor, nie kazdy ma prawo wiedziec o co chodzi z takimi pinkami. Tak szczerze to np ja po raz pierwszy slysze o takich zyjatkach.

01.09.2003
20:01
smile
[27]

tomirek [ ]

Dagger ---->>> Jezeli towar jest wystawiony i OZNACZONY cena to owszem. Ale jezeli sobie wisi na polce i nie ma przy nim ceny (a tak czesto sie zdarza w malych sklepikach) to jak powie, ze ci nie sprzeda to mozesz sprzedawce w tylek pocalowac.
Pamietam jak na zajeciach z prawa wykladowca podawal nam przyklad jak to dziala. W czasie gdy Fiat punto byl samochodem roku kupienie go bez zapisow zakrawalo na cud. Czekalo sie na niego dosc dlugo, byly zapisy itd. No i opowiada nam, ze wchodzi do salonu a tam w najlepsze stoi sobie Punto a na nim cena. Podszedl do sprzedawcy i mowi, ze kupuje. Sprzedawca na to, ze nie moze bo sa zapisy itd. Na to on wyjechal mu z art 543 i zrobila sie draka. Skonczylo sie na interwencji w dyrekcji czy gdzies tam i facet kupil punciaka po kilku dniach (bez wielomiesiecznego czekania)

01.09.2003
20:05
smile
[28]

Buczo_cm [ Mikado ]

Hetman --> A te pinki to nie są czasem larwy muchy czy czegoś w tym stylu ??? Nie znam się ale każdy kto był na wątku terrarystycznym też by się tak zapytał.

01.09.2003
20:14
[29]

hetman [ Generaďż˝ ]

Stanson masz calkowita racje, ze inaczej potoczylaby sie rozmowa gdyby facet potraktowal to z humorem. I zawsze to milej gdy jest taka atmosfera. No ale mowilem do czego takie pytanie mozna porównac, wcale nie usprawiedliwiam zachowania sprzedawcy.

Buczo- no cos w tym stylu :)

01.09.2003
20:15
[30]

Dagger [ Legend ]

==>tomirek
Akurat na tym sie jako tako znam :)))
Zreszta napisałem wyzej.

==>yasiu
Ale młodych w szczególności - na zasadzie nic nam sie nie stanie jak u nas nie kupisz. Na szczescie powoli mentalnosc w handlu juz sie zmienia

01.09.2003
20:32
[31]

yasiu [ Konsul ]

dagger - baaardzo powoli niestety, ale nie ma sie czemu dziwic skoro np. w supermarketach pracuja ludzie z setnego naboru, zarabiajacy grosze, pracujacy bo musza i nie majacy absolutnie zadnego zaciecia do tego co robia.

ja tam jak handlowalem bylem dla klientow zawsze uprzejmy, oczywiscie bez przesady. teraz zajmuje sie zciagnaniem naleznosci bankowych, klientow traktuje podobnie i chociaz wyciskam z nich ostatnie grosze to potrafia mi podziekowac za uprzejmosc. niestety nie dla kazdego jest to motywacja do bycia milszym.

01.09.2003
20:46
[32]

Quicky [ Senator ]

Terrag | Nie wiem moze Twoje pytanie nie bylo zbyt madre (nie znam sie na tym), ale sprzedawca mocno przesadzil. W takich sytuacjach nie powinienes spuszczac grzecznie glowy tylko kulturalnie, ale stanowczo powiedziec gosciowi, co o nim sadzisz.

Ja osobiscie jeszcze nigdy nie mialem takiej sytuacji. Pewnie dlatego, ze jesli o czyms nie mam zielonego pojecia i wiem, ze moge sie zblaznic - daje sobie spokoj i nie pytam. :)

01.09.2003
20:49
smile
[33]

Buczo_cm [ Mikado ]

hetman --> No to tymi pinkami karmi się pająki, oczywiście jeszcze zanim trafią na haczyk ;)

01.09.2003
20:52
[34]

Garbizaur [ CLS ]

Po prostu są ludzie i są parapety. W Polsce niestety jest chamstwo i nic niestety chyba na to nie poradzimy.

01.09.2003
20:56
[35]

Kloshart [ Pretorianin ]

Nie przejmuj się tym zdarzeniem. To nie Twoja wina tylko tego faceta. To zwykły niewychowany gbur. Dziwne że facet w tym wieku nie wie jak się zachować. Widzę, że musi się tego uczyć od szesnastolatka.

01.09.2003
21:26
[36]

hetman [ Generaďż˝ ]

Buczo, do zanęty, do zanęty :) Są najlepsze :) Na haczyk to tylko po to żeby złapac żywca :)

01.09.2003
21:59
[37]

Viti [ Capo Di Tutti Capi ]

to ja bym mu te robale wysypał na podłogę. nawet jakbym już za nie zapłacił.

01.09.2003
23:49
[38]

Gasto [ Pretorianin ]

To ja teraz opowiem pewna historie z drugiej strony barykady:

Od jakiegos czasu ( na moje nieszczescie) pelnie funkcjie zastepcy kierownika w pewnym znanym supermarkecie, nalezy do mnie tzw pierwszy kontakt z klientem....
Historia 1
Awantura przy kasie nr 9 , przywdziewam moj usmiech nr 4 i pedze w na odsiecz . Wiek ok 40 lat , twarz nalana czerwona oczka male i swinskie. Wrzaskiem domaga sie rozmowy z kierownikiem.
- Prosze slucham w czym moge pomoc ( usmiech nr5 )
- Ta kobieta nieuprzejmie mnie potraktowala.... nie zapakowala mi moich zakupow do reklamowek...
( ... tu nastepuje moje przepraszanie i solenne zadusc ucznie za poniesiona szkode....)

Historia 2
Podobna sytuacja tylko kasa nr 5
->> bluzgi<< jak tak mozna >>bluzgi<< ja jako klient mam swoje prawa....

Co sie stalo ? Pewna matrona postanowila skosztowac sokow stojacych na polce ( prawie piec rodzajow) otwierajac je i biorac maly lyczek i wybierac jeden, gdy pracownik ochrony kazal jej zaplacic za towar ta wpadla w furie... "Przecier nie moze kupic kota w worku"

takich sytuacji mialem setki jedne bardziej drugie mniej blache...

Moje motto nie oceniajcie zbyt pochopnie....Klient nasz Pan , fakt, ale sprzedawca tez czlowiek ....

02.09.2003
15:30
smile
[39]

Terrag [ Pretorianin ]

Gasto--> Pragnę przypomnieć, że nie mówiłem o wszystkich sprzedawcach, tylko o tym jednym konkretnym przypadku. Uwierz mi ten człowiek nie był "normalny".
Buczo_cm--> Hehe dokładnie... dla ptasznika :).
Sir klesk--> Jak już mowiłem, nie Smithi, a Brachypelma Albopilosa ;)
hetman--> Na samym początku napisałem, że pytanie to nie należało do najmądrzejszych. Widzisz... kiedy o nie pytałem, naprawdę nie wiedziałem w jakiej formie są sprzedawane, jak wyglądają i w ogóle... wiedziałem tylko, że są mi potrzebne. Zazwyczaj to wystarcza do dokonania zakupu... jednak nie w tym przypadku :).
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję... .

02.09.2003
15:37
[40]

hetman [ Generaďż˝ ]

Terrag , byles nawymyslales juz gosciowi?

02.09.2003
15:38
smile
[41]

NosferX [ Pretorianin ]

No coz ludzie sa rozni....ja pracuje jako opiekun stoisk w Empiku....
I mozecie mi wierzyc ze czasami na glupie pytania juz nie znajduje odpowiedzi...co do historii z watku...koles(sprzedawca) powinien byc zwolniony za cos takiego...
Ale tak samo klienci ...niektorzy wogole nie powinni robic zakupow:D

02.09.2003
15:53
smile
[42]

ribik [ Konsul ]

Jedni nie dorośli jako sprzedawcy, inni nie dorośli jako klienci. Samo życie.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.