GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Na poważnie: Czy sytuacja kiedy kobieta zarabia 2 x więcej niż ty frustrowałaby Cię?

06.08.2003
22:35
[1]

minius [ Generaďż˝ ]

Na poważnie: Czy sytuacja kiedy kobieta zarabia 2 x więcej niż ty frustrowałaby Cię?

Wątek ten kieruję również do osób nieżonatych. W końcu kawalerowie kiedyś również się pobiorą (może nie wszyscy ale na pewno większość). Chciałbym znać Waszą opinię - jak byście się czuli gdyby wasza żona/dziewczyna zarabiała 2 razy więcej od Was. Jak byście się czuli gdyby wyniknęła sytuacja, że żona/dziewczyna ma pracę a Wy jesteście bezrobotni.

Zapraszam do tej dyskusji również kobiełki. Ja Wy byście odebrały taką sytuację i Wasze z nią związane odczucia.

06.08.2003
22:38
smile
[2]

Piotrasq [ Seledynowy Słonik ]

Byłem w takiej sytuacji, ale nie byłem bezrobotny. Nie czułem się jakoś źle, tylko byłem zadowolony, że możemy sobie pozwolić na samochód.
Później było odwrotnie, więc się wyrównało :))

06.08.2003
22:41
[3]

Głowa do wycierania [ Pretorianin ]

frustruje mnie jesli widze, ze ktos ma 2x dluzszego czlonka a co dopiero jesli chodzi o pensje

06.08.2003
22:43
smile
[4]

wysiu [ ]

Glowa --> Musisz czesto chodzic sfrustrowany....:)

06.08.2003
22:47
smile
[5]

FemmeFatale [ One kiss made him mine ]

minius -----> nie sądze żeby było w tym coś zupełnie dziwnego...owszem sytuacje mało spotykana, ale coraz częstsz w naszych czasach...w koncu mamy to chrzanione równouprawnienie -przynajmniej teoretycznie;)
więc nikogo nie powinno to dziwić:)

06.08.2003
22:48
smile
[6]

Paszczak [ Oaza Spokoju ]

Jest to niewątpliwie sytuacja dla faceta niewygodna, chociaż nie miałbym nic przeciwko żeby moja żona zarabiała 20 000 złotych, a ja 10 000 miesiecznie...

06.08.2003
22:50
[7]

oksza [ Senator ]

ogólnie mówiąc marniutko bym się czuł. jestem dosyć staroświecki w sprawach finansowych kobieta-mężczyzna, np: nienawidzę jak kobieta płaci. wynikaja z tego straszne ceregiele, bo czasami moja dziewczyna może mieć wyrzuty sumienia że wszystko opłacam (nie zarabiam kroci).

-->> wysiu

to zależy jak często widuje członki :)

06.08.2003
22:50
smile
[8]

neXus [ Fallen Angel ]

Bez znaczenia.
To ze ona zarabia 2x tyle teraz nie oznacza ze za pol roku bedzie odwrotnie. A za nastepne pol roku sytuacja sie powtorzy..

06.08.2003
22:53
[9]

rtur [ Konsul ]

Nie nie irytuje mnie ze moja zona zatrabia wiecej niz ja.

06.08.2003
22:53
[10]

Głowa do wycierania [ Pretorianin ]

wysiu - grupowa masturbacja lekarstwem na wszelkie frustracje

oksza - teraz juz wiesz

06.08.2003
23:17
[11]

Cradle of Filth [ Konsul ]

mnie by to tylko ucieszylo :)

06.08.2003
23:48
smile
[12]

rammzes1 [ Generaďż˝ ]

Właściwie jestem w takiej sytuacji od dwóch lat. Moja żona zarabia bardzo dobrze - jakieś 4 razy tyle co ja i jest to sytuacja zdrowa, przynajmniej dla mnie. Mamy wspólne konto, więc jeżeli chodzi o płatności w knajpie to zawsze mogę to być ja.....ale przecież w normalnym małzeństwie to chyba nic strasznego gdy płaci żona. Nigdy nie czułem się z tego powodu źle, ja robię to co lubię i zarabiam przyzwoicie tzn starczyło by, a że żonie się poszczęściło zawodowo to tylko wpólna korzyść. Nigdy nie traktowaliśmy się w ten sposób, że ktoś na kogoś pracuje - pracujemy wspólnie dla dobra naszego i naszego dziecka - to ono jest najważniejsze a dzięki temu, że sytuacja jest jaka jest mamy spokój finansowy zapewniony i o to chodzi.

06.08.2003
23:50
[13]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ja bym czuł się trochę sfrustrowany. Tak zostałem wychowany. Czemu ? Stereotyp, tradycja, przyzwyczajenie ?

06.08.2003
23:59
[14]

luton [ Konsul ]

wszystko zalezy od partnerki..jesli bylaby to osoba ktora daje ci ciagle odczuc ze jestes nie jestes penlowartosciowym facetem bo zarabiasz mniej...to wtedy na pewno chodzilbym sfrustrowany....

07.08.2003
00:02
[15]

massca [ ]

nie mialbym z tym zadnego problemu. ba, bylbym dumny ze moja panna jest taka zdolna zeby tyle zarabiac.

duzo bardziej frustrowalby mnie fakty gdyby zarabiala dwa razy mniej.

07.08.2003
00:11
[16]

luton [ Konsul ]

gdzie ci mezczyzni?

gdzie meska duma ?????? :)

07.08.2003
00:43
[17]

FalconTm [ Generaďż˝ ]

Meska duma zmarla razem z Don Kichot'em :)
A ja sie ciesze ze moja polowa zarabia 2 razy wiecej ode mnie,
dzieki czemu ja nie musze pracowac :D

07.08.2003
00:44
[18]

luton [ Konsul ]

--> Falcon
a co Twoja druga polowa na to?

07.08.2003
01:01
[19]

FalconTm [ Generaďż˝ ]

Dobrze sie rozumiemy, zreszta nie bylaby polowka,
gdyby tego nie chciala :)

BTW Prosze to potraktowac troche z przymruzeniem oka...,
oczywiscie pracuje,a sytuacja ta czysto hipotetyczna
na potzrebe tego watku :)

07.08.2003
01:09
[20]

paciorus [ Annius Verus ]

moja zona zarabia 3x tyle co ja
jakos mnie to nie frustruje, przynajmniej poki wiemy ze to sie zmieni niedlugo na bardziej rozsadna proporcje

07.08.2003
01:17
[21]

Carnifex [ Generaďż˝ ]

Niech tylko daje kasę, to może i 10 razy więcej zarabiać (ale to nie ma oznaczać, że ja miałbym zarabiać żałośnie mało). Właściwie, to o takiej marzę, mogłaby mnie w ogóle całkowicie utrzymywać.

07.08.2003
01:21
[22]

Soll [ Senator ]

Stanowczo odpowiem że tak . To by była sytuacja która z pewnością by mnie nie tylko frustrowała ale także krępowała . Żona płaciłaby za mnie rachunki a ja bym czasami pożyczał od niej pieniądze żeby kupić to czego potrzeba chłopom w ich weekendowy wieczór , jakieś piwko , żarcie i partyjka w gry karciane albo dobra zabawa przy meczu innym niż okropne reprezentacji polskiej :-|

07.08.2003
07:35
[23]

TzymischePL [ Senator ]

A ja o takiej sytuacji marze...

Najepiej by bylo gdyby moja zona zarabiala tak z 5-6 x wiecej niz obecnie....
Dzieki temu ja bym nie musial pracowac tak intensywnie.. (w sumie nie pracuje wcale intensywnie ale moglbym jeszcze mniej..), Spokojnie moglbym sie zajac praca zdalnie i z domu. Ech, marzenia... :D :D

Nie, nie frustrowalo by mnie to, bo i dlaczego?

07.08.2003
09:21
[24]

Michmax [ ------ ]

Nie chciałbym żeby zarabiała dużo więcej niż ja, ale też nie chciałbym żeby zarabiała dużo mniej. Najlepiej tak na podobnym poziomie, ale z przewagą u mnie. Gdyby zarabiała więcej, to nie wypadałoby mi się zwalniać z niektórych obowiązków domowych. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy żona non stop leży i ogląda telewizor, a ja w tym czasie myje kibel, prasuje, myję okna, robię pranie i myje podłogę. Zazwyczaj ten kto zarabia więcej, czuje się zwolniony z większości takich obowiązków. Nie wyobrażam sobie też jak mógłbym iść do żony i prosić żeby mi dała pieniądze na nową kartę graficzną, wolałbym nie kupować karty.

07.08.2003
09:41
smile
[25]

tomirek [ ]

U mnie jest dokladnie taka sytuacja. Ale tak to jest jak sie ma zone, ktora ukonczyla kiedys cybernetyke na Polibudzie....
Nie pszeszkadza mi to. Mamy wspolne konto w banku i jest nam z tym dobrze :D

07.08.2003
10:04
[26]

Sparky [ Pretorianin ]

Mysle, ze wszystko zalezy od relacji w malzenstwie lub w zwiazku. Razem z moja dziewczyna mamy wspolna kase i nie zastanawiamy sie szczegolnie kto kiedy za co placi. Razem oplacamy rachunki, razem placimy za zarcie, wiec nie ma problemu, ze jedno z nas zarabia iles tam razy wiecej (moja dziewczyna nie ma stalej posady, wiec zdarzaja sie miesiace, gdy zarabia duzo mniej ode mnie, a sa takie, gdy przynosi do domu o wiele wiecej pieniedzy).

Slyszalem jednak, ze kobiety maja zwyczaj traktowania zarobkow meza jako wspolnej kasy tzw. "na zycie", a swojej pensji jako "kieszonkowego". Czy zdarzylo sie wam kiedys cos takiego?

07.08.2003
10:13
[27]

TzymischePL [ Senator ]

Michmax ==> to ty potrzebujesz sluzacej a nie zony :]]]]]]

07.08.2003
10:25
[28]

griz636 [ Jimmi ]

Nie, nie frustrowałaby. Cieszy mnie.

Michmax --> "Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy żona non stop leży i ogląda telewizor, a ja w tym czasie myje kibel, prasuje, myję okna, robię pranie i myje podłogę." Racja brachu, jesteśmy stworzeni do wyższych celów!
:))))))

07.08.2003
10:41
[29]

Caldur [ Konsul ]

Czytam wasze posty i już nie mogę, ale banda szowinistycznych męskich świń :)
A tak na serio to dlaczego taka sytuacja ma być zła,krępująca itp. Przecież najważniejsze, że w obecnych czasach oboje znależli pracę. Przecież można się tak podzielić "łożeniem" na dom, żeby każdej ze stron starczyło na drobne przyjemności. A placenie - nie uważam, że tylko facet musi płacić- jasne to jest bardzo po "dzentelmeńsku", ale dziewczynie/żonie chyba nie trzeba już imponować, co ? Znają waszą sytuację finansową.
Jak żona robi ,powiedzmy, od 7.30 do 17 i zarabia mniej to znaczy, że ze sprzątaniem, zrobieniem obiadu mam na nią czekać ? Przecież to jakieś nieporozumienie. Jak pracuję w jako urzędnik to nigdy nie zrobię "kokosów" !
Posumowując - cieszył bym się zę żona/dziewczyna dobrze zarabia i ma pracę, a reszta ... nieważna i do obgadania.

07.08.2003
11:42
[30]

xanat0s [ Wind of Change ]

Nie, bo czemu. Wazne, ze KTOS zarabia i sa pieniadze. A czy to jestem ja czy moja zona (przyklad, jeszcze nie mam :)) to mi roznicy nie robi.

Sparky --> "Slyszalem jednak, ze kobiety maja zwyczaj traktowania zarobkow meza jako wspolnej kasy tzw. "na zycie", a swojej pensji jako "kieszonkowego". Czy zdarzylo sie wam kiedys cos takiego?"

Niektore kobiety tak na pewno maja, ale tylko niektore i jest ich bardzo malo. To z przewagi sa egoistki

07.08.2003
11:57
[31]

minius [ Generaďż˝ ]

Podsumowując dotychczasowe wypowiedzi:

1. Większości panom nie przeszkadza sytuacja gdzie żona zarabia 2 razy więcej od niego licząc jednak, że ta sytuacja może się odwrócić.

2. Część z nich jednak czuje pewien dyskomfort z tego powodu.

3. Podobna ilość Panów marzy o takiej sytuacji.

4. Żaden z Panów nie wypowiedział się o sytuacji, gdzie kobieta pracuje, a on jest bezrobotny.

5. 2 osoby zwróciły uwagę, ze niektóre Panie traktują zarobione przez siebie pieniądze jako kieszonkowe, a męża jako podstawę bytu.

6. Niestety zaledwie jedna kobieta zabrała dotąd głos w dyskusji (może jeszcze się przyłączą?!).

07.08.2003
12:03
smile
[32]

...Soul Surfer... [ Legend ]

Ja bym sie cieszyl ze mam taka zaradna pania ktora umie o siebie zabdac i o wlasny dom... Biorac sytuacje ekonomiczna naszego kraju i jak trudno dostac dobra prace to chyba zroumiale. Cieszylbym sie rowniez z tego ze nie musze zyc z miesiaca na miesiac a ze moge sobie pozwolic na dobre zycie. Do ktorego ja jestem tak przyzwyczajony... Zreszta ciekawi mnie ilu z was tutaj zyje jeszcze na garnuszku rodzicow jak zaczniecie zycie na wlasna reke rychlo zmienicie zdanie...

A w ogole to mnie smieszy ta wasza "meska duma" bo niech da wam ona co jesc i w co sie ubrac... Świat zmienia sie i nie ma juz podzialow ze kobieta przy garach i dzieciach a facet zarabia... Wiec warto by sie przestawic i nie wazne co tez tatus wam za glupoty gadal...
Pozdr.

07.08.2003
12:09
[33]

minius [ Generaďż˝ ]

...Soul Surfer... ---> (cyt.) A w ogole to mnie smieszy ta wasza "meska duma" bo niech da wam ona co jesc i w co sie ubrac... Świat zmienia sie i nie ma juz podzialow ze kobieta przy garach i dzieciach a facet zarabia... Wiec warto by sie przestawic i nie wazne co tez tatus wam za glupoty gadal...

Hehe, ale są jeszcze kraje islamskie. I jak widać wcale nie dążą do równouprawnienia. Za to gdyby tam wprowadzić równouprawnieine to niektórzy faceci żyli by jak pączki w maśle (3 pracujące żony, a mąż wylegiwałby się z fajką wodną w knajpie) ;o)

07.08.2003
12:09
smile
[34]

Satine_ [ Pretorianin ]

W życiu zdarza się różnie. Nie od nas zależą nasze zarobki więc nie rozumiem flustracji facetów z tego powodu. Zakładam wszystkie z omawianych tutaj sytuacje za... pozytywne:

1. jesli zarabiam wiecej od mojego mężczyzny - nie widze w tym problemu nie jego zarobki świadczą o jego wydajności, poza tym jestem za wspolna kasą więc tym bardziej nie ma to dla mnie znaczenia.

2. Jesli zarabiam na tyle dużo, że mój mąż nie musi pracować i nie czuje takiej potrzeby i woli się oddać jakiejś pasji tudzież woli opiekowac się domem - nie mam nic przeciwko. Jeśli nie wpędzi go to w flustracje - dla nie ok. Jeśli mam w nim mimo to wsparcie i faktycznie czas, ktorego ma dużo pożytkuje na codzienne sprawy w tym calym leniuchowaniu jak zakupy, obiad, dzieci - tym bardziej jestem za. Jesli zaś tylko siedzi i pije piwo a z domu odpada tynk, krany ciekną a on ma jeszcze pretensje ze obiad nie gotowy o 16 bo o 20 wrocilam z pracy to -- kopie go w dupe.

3. Jeśli mój mą zarabia na tyle dużo, ze moje zarobki traktuje sobie jako kieszonkowe tj. wydaje je na siebie, na niego, na jakieś tam drobne uciechy - nie widze w tym nic zlego.

4. Jesli moge pozowlic sobie na totalne niepracowanie i nie czuje takiej potrzeby chciażby dla hobby - to tez jest ok z chęcią oddam się malowaniu paznokci :D

07.08.2003
12:16
[35]

minius [ Generaďż˝ ]

Satine_ ---> Hihi. Mogę zadać osobiste pytanie?
(cyt.) "...nie jego zarobki świadczą o jego wydajności" Co iałaś na myśli?!

07.08.2003
12:17
[36]

J0lo [ Legendarny Culé ]

nie przeszkadzaloby mi to. ba. nawet bym sie cieszyl bo w koncu to u niej sukces zawodowy ( no chyba ze ja bym mial przerazliwie niska pensje a ona srednia w sensie ze ona nie zarabialaby az tak duzo ). sadze ze gdyby moja zona zarabiala znacznie wiecej czy nawet powiem inaczej. tony wiecej niz ja nie przeszkadzaloby mi to. po prostu jestem taki ze i tak by szlo wszystko do jeden kupki z kasa a nie kazdy oddzielnie.

z poczatku uwazalem ze pytanie zbyteczne ale widze ze niektorych to troche deprymuje.

07.08.2003
12:17
smile
[37]

...Soul Surfer... [ Legend ]

minius --> ja nie mowie o skrajnych krajach gdzie takie zycie jest wpojone przez kulture od setek lat... a o europejskich w ktorych kobiety wywalczyly swoje uprawnienia... z tego co pamietam jeszcze 100 lat temu nie mogly nawet glosowac... Ale i w krajach islamskich nich predej czy pozniej dojdzie do reformy... albo buntu :).

Hmm a co jeszcze chce dodac to i tak to nie ma znaczenia przeciez to wspolna kasa...

07.08.2003
12:24
smile
[38]

Satine_ [ Pretorianin ]

minius --- hehehe wszystko co pod slowo 'wydajność" można podciągnąć. A jest to szeroki wachlarz pojęć :))

07.08.2003
12:27
[39]

twostupiddogs [ Generaďż˝ ]

mnie osobiście by to chyba nie przeszkadzało - nigdy nie można być na 100% pewnym dopóki się nie jest w danej sytuacji, natomiast co do sytuacji gdy facet jest bezrobotny,a kobieta pracuje znam parę w takiej sytuacji i chyba przy obecnymi rynku pracy może się to zdarzać coraz częściej - natomiast co ciekawe to ona się wkurza na niego, a jemu to wisi(choć pracował wcześniej), ale to przypadek kliniczny - koleś ma np. bogatych rodziców, a nie zna żadnego jezyka(ma lat 26 więc trochę za późno na naukę) o ogólnie jest trochę ociężały umysłowo.

07.08.2003
12:29
[40]

minius [ Generaďż˝ ]

Pytałem, bo kiedyś w jakimś kabarecie był taki tekst "o wydajności z jednego Ha". Myślałem, że Zapożyczyłąś do swojej wypowiedzi ten tekst o wydajności ;o)

07.08.2003
13:38
[41]

owoc_pomarańczy [ Konsul ]

przyłączę sie do większości- rowniez nie widze nic złego w tym, ze kobieta zarabiałaby więcej od męzczyzny... albo on nie pracuje ona-tak.zresztą- na dzień dzisiejszy coraz częsciej wydaje mi sie ze praca,to PRZYWILEJ... niestety.

no, chyba ze np. kolesiowi poprostu nie chciałoby się pracować (powiedzmy dlatego,ze kobieta zarabia wystarczająco duzo).. wtedy co innego.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.