GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Ze zbiorów prywatnych: Żydzi i sęk [Text Politycznie Poprawny] :-)

18.07.2003
19:33
smile
[1]

Hellcat [ Legend ]

Ze zbiorów prywatnych: Żydzi i sęk [Text Politycznie Poprawny] :-)

Na wstepie zaznaczam iż podczas mojej kilkumiesięcznej kadencji na tym forum nie spotkałem sie z tym textem. A i w wyszukiwarce 365 dni wstecz nic podobnego nie znalazłem. Tyle mojego, zapraszam do lektury ;)


Występują: Kuba Goldberg - Wiesław Michnikowski i Biniek Rappaport - Edward Dziewoński

- Halo? Poprosze zamiejscowa, Lubartów 33... Czy co? Nie: czy? pytajne tylko: czy? wzięte liczebniczo... Taa, mój numer 333 ... Już jest połączenie? Dziękuje ślicznie... halo? Halo? HALO???
- Halooo...
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba, to kto mówi?
- Rappaport!
- BINIEK???
- TAK!!!
- Tu Kuba...
- Goldberg ?
- Tak. Co jest?
- Jest interes do zrobienia.
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Sie mnie natychmiast zapytujesz ile można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć żeby ryzykować w razie, że się straci?
- Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator jest Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar jest u Lutmana, tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu weksel Reuberga. Za ten weksel Reuberga można dostać gwarancje od jego teścia Rozencwajga, tylko on jest przepisany na Rozencwajgową, a Rozencwajgowa jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko Lutmann musi mieć pewność, ze Honigmann go wypuści, oczywiście, jeżeli Rozencwajgowa jeszcze dziś się przeniesie na łono Abrahama, to Malwina Fajnsztajn nie ma nic przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówką, tylko połowę, na resztę zwolnienie od protestu. Jassne?
- Oczywiście, że rozumiem.
- No!
- Tylko skąd pewność, ze Rozencwajgowa by wyzionęła ducha?
- W tym sęk...
- Co?
- Sęk!!!
- Kto???
- SĘK!!!
- Nic nie rozumiem.
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Sie ścina, sie rznie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las?
- No, że wspominałeś.
- Co ciebie obchodzi nagle ? W puszczy Białowieszczańskiej jest las!
Rosną stuletnie drzewa, sie ścina, sie rznie, jest deska, jest sęk.
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co ciebie idzie? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak.
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłeś, że sie ścina i sie rznie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do licytacji!
- A ona sprzeda?
- Co?!
- Ten tartak.
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery?!
- No, że sie ścina i sie rznie...
- Kuba! Że mnie co podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba, ja cofam ten sęk. Ja cofam wszystkie sęki na świecie!
- Co?
- Sęk.
- Który?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM!!!
- W Kurierze Warszawskim? To było ogłoszenie?
- Jakie ogłoszenie?
- No, że on sprzedaje.
- KTO???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak to ja bym zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak? Zleź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie w nocy. Pół godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz odmawiasz mnie od tego tartaka. To co to jest za interes???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to, ja daję dwa tysiące na las. To kto inny będzie miał tartak, tak? Będzie mnie dyktował ceny? Będę jego dawał zarabiać na rznięcie? To gdzie jest LOGIKA??? To wolę kupić ten tartak! Mam rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło. Staropolszczyznę się mnie zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies pochowany.
- ...pieees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może łyżew ? Wiesz, ja bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa. No, ostatecznie może być sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały dupelek... Słuchaj, tylko bron Boże jajnik! A to jest jaka rasa?
- Jaka rasa??? NORDYCKA!!! Psiakrew - odczep się od tego zwierzęcia, nieszczęście ty moje!
- Słuchaj, Biniek, dwa tysiące za psa? Ja mogę dać... trzydzieści złotych. Duży piesek?
- OLBRZYMIE BYDLĘ!!! (słyszy telefonistkę) Złociutka, to nie do pani! Znaczy, co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwile będzie kosztowała czterdzieści dwa złote.
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i tartak, i psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty weź sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR... A tartak, to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies??? A pies ci mordę lizał!!!!!!!!!!!!!!!

18.07.2003
19:37
smile
[2]

Regis [ ]

Znam, ale milo sobie przypomniec :)

18.07.2003
19:38
smile
[3]

Banita_bb [ bo był za miły ]

klasyka klasyk, ale 100 razy lepiej brzmi to na zywo w telewizji

18.07.2003
19:40
smile
[4]

Hellcat [ Legend ]

Mam to nagrane na kasecie wydeło, i wczoraj podczas porządków [czyt. odgracania pokoju] ją znalazłem :)
A że przypadkowo oczywiście text znalazłem w sieci, pomyślałem ze warto przypomniec :)

18.07.2003
19:48
smile
[5]

K@mil [ Wirnik ]

Klasyka ! Piękne, choć lepiej brzmi jako mówione :-)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.