GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Dlaczego tylu ludzi sądzi, ze Boga nie ma?

15.07.2003
18:54
[1]

DUBROLES [ Animator ]

Dlaczego tylu ludzi sądzi, ze Boga nie ma?

Właśnie, chiałbym poznać tłumaczenia takich ludzi. Ludzie wierzący również mogą przedstawić swoje argumenty.

Osobiście wierzę z przekonania, ale przytoczę kilka argumentów dla innych:
I w naturze:
Nic raczej nie powstało z niczego (Big Bang bez powodu?)
II w Ruchu:
a) Codziennie dochodzi do miliardów nie zliczonych kombinacji, które dziwią swoją doskonałością.
b) Każda czynność jest wywołana wcześniejszym wydarzeniem / ruchem
III w Wydarzeniach Nadzwyczajnych:
a) typu Stygmaty
IV w Tradycji:
Od wieków w każdej cywilizacji istniał Bóg.

15.07.2003
19:02
[2]

wuluk [ Tleilaxanin ]

Ja z założenia jestem deistą. Ale wszystko jeszcze przede mną.

I - uznaje istnienie jakiejś siły która doprowadziła do powstania wszechświata, nie uważam jednak by odgrywała jakąś istotną rolę w moim życiu

II - Tak dokładnie jest. Co ma do tego Bóg? Ja bym powiedziła, że chodzi tu raczej o fizykę.

III - jakoś nie widzę żadnych wydarzeń nadzwyczajnych - "Każda czynność jest wywołana wcześniejszym wydarzeniem / ruchem" - pełni się z tym zgadzam

IV - nie jestem spacjalnie mocny w temacie ale człowiek wobec ogromu wydarzeń których nie pojmował stworzył istotę nadprzyrodzoną, która za nie odpowiadała; strach człowieka przed samotnością; nadzieja na coś po śmierci; idealny sposób na podporządkowanie kasćie kapłańskiej reszty społeczeństwa( skurwysyństwo jako metoda na przetrwanie gatunku):P

15.07.2003
19:03
[3]

wich3r [ Sprzedam nerkę ]

Niestety ja jestem taki że uwierze jak zobacze.
Te Twoje argumenty jakoś mnie nie przekonują.

15.07.2003
19:04
smile
[4]

merkav [ Aguś ]

To ja ci zadam pytanko ... co bylo powodem stworzenia "boga" ? i co bylo przed nim bo skoro big bang nie powstal bez powodu to tym bardziej "bog" .

Aha i To nie bog stworzyl ludzi tylko ludzie boga

15.07.2003
19:04
smile
[5]

tomirek [ ]

Swiat jest dzelem przypadku :) I pelno w nim paradoksow. Ot chocby jeden z bardziej znanych:

Wedlog wszelkich przekazow bog jest wrzechmocny. Skoro jest wszechmocny to czy potrafi stworzyc kamien, ktorego nie potrafi dzwignac???

Nie, zebym byl ateista ale mam cala mase watpliwosci. Jezeli nawet jakis bog istnieje to napewno nie odpowiada naszym o nim wyobrazeniom.
ja osobiscie bardziej sklanialbym sie do teorii mowiacej, ze w naszym (ludzi) stworzeniu maczala palce jkas inna cywilizacja.

15.07.2003
19:05
smile
[6]

miasto [ Pretorianin ]

Nic raczej nie powstało z niczego (Big Bang bez powodu?) "
Nie wiem czy jest bóg,ale jeśli nawet czy potrafił by stworzyć wszystko?

15.07.2003
19:06
[7]

tomirek [ ]

Errata ------>>> WEDLUG oczywiscie :D

15.07.2003
19:06
smile
[8]

Regis [ ]

Ja tylko zacytuje pewna wypowiedz (nie moja, aczkolwiek sie z nia poniekad zgadzam, bo jestem po tej stronie, ktora uwaza ze Boga nie ma), ktora pasuje do punktu IV :

"Ludzie wymyslili sobie Boga/bogów dlatego, ze latwiej zwalic wine za swoje nie powodzenia na jakas sile wyzsza. Ponadto czlowiek raczej nie lubi czuc sie sam, a kiedy jest w ciezkiej sytuacji szuka jakiegos oparcia - postac Boga doskonale sie do tego nadaje"

Ja od siebie dodam, ze nie twierdze ze Boga nie ma - ja po prostu w niego (w jego istnienie) nie wierze, ale ze nikt nie moze strwierdzic czy Bog tak naprawde jest czy go nie ma, wiec i ja tego osadzac nie zamierzam i swoja odpowiedz koncze tylko na mojej wlasnej opinii w tej kwestii. Poza tym jestem zwolennikiem naukowego wytlumaczania wszystkich zjawisk, a postac Boga nie bardzo mi do tego wszystkiego pasuje :) Ale mowie - to tylko i wylacznie moje zdanie i nie mam go zamiaru nikomu narzucac :)

15.07.2003
19:07
[9]

wuluk [ Tleilaxanin ]

Co do życia po śmierci bliski jestem raczej idei reinkarnacji - każda istota ma duszę( nie uznaję podziału na na duszę i tchnienie) i jest ona nieśmiertelna. Co do piekła i nieba to wystarczającym argumentem przeciwko temu jest to, że Chrystus pojawił się dopiera 2000 lat temu i dopiero on wspomina o piekle. Co z ludzmi, którzy umarli przed pojawieniem się Chrystusa? Trafili do piekła? Czy może piekła jeszcze wtedy nie było?

15.07.2003
19:09
smile
[10]

Regis [ ]

merkav --> Doskonale ujales (choc chyab nie swoimi slowami, na co wskazuje pochyle pismo :) ) to co mi chodzilo po glowie ! :)

To nie Bog stworzyl ludzi, tylko ludzie Boga !!!

Otoz to !!!

15.07.2003
19:11
[11]

jopin [ Generaďż˝ ]

ekhm nei chce byc nie stosowny ale przeciez zwłoki boga znalezli kolo marsa...

15.07.2003
19:14
[12]

-Wolver [ Pretorianin ]

Dowodu na istnienie Boga raczej sie nie przeprowadzi. Gdyby powszechnie znanym faktem byloby jego (Boga) istnienie i mielibysmy na to niezaprzeczalne dowody nie mozna by nazwac tego wiara i nie byloby dla niej miejsca, wtedy bylby to zwykly fakt, jak prawa fizyki ;)

15.07.2003
19:17
smile
[13]

merkav [ Aguś ]

Regis - cytat by Cowboy Bebop :)

15.07.2003
19:21
[14]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

pytanie powinno brzmieć:
"dlaczego tylu ludzki sądzi że bóg jest? "

bo człowiek od razu po urodzeniu nie wierzy w boga.
dopiero później mu go wpajają batem (nie pójdziesz do kościółka - dostaniesz lanie).
religia była potrzebna ludzkości na początku, kiedy jeszcze trudno było odróżnić dobro od zła.
kiedy trudno było wytłumaczyć skąd wziął się świat.

padły pytania - co przed wielkim wybuchem?
to ja się spytam - co przed bogiem? wieczność ?

i dlaczego ludzie zadaja wypaczone pytania?

15.07.2003
19:25
[15]

sabotage [ Pretorianin ]

wich3r mowisz ze jestes taki ze jak nie zobaczysz to nie uwierzysz, a swoje mozgu nie widziales, czy to tez znaczy ze go nie ma?

15.07.2003
19:54
smile
[16]

Banita_bb [ bo był za miły ]

Tomirek----->a propo erraty zastanow sie jeszcze czy wrzechmocny czy wszechmocny- bo i tak i tak napisales ;)

15.07.2003
20:12
[17]

Sachmet [ Pretorianin ]

Dlaczego tylu ludzi sadzi, ze Bog istnieje?

15.07.2003
20:15
[18]

mikmac [ Senator ]

Skoro tyle osob wierzy, ze jest Bog, w jakiejkolwiek postaci i wspomagany jakakolwiek religia, to czemu nie wierza, ze np jest tam 5 identycznych Bostw? Przeciez prawdopodobienstwo na to jest identyncze! :-)
A jak by byl tylko jeden, to ja mu z calego serca wspolczuje - tyle miliardow lat nie miec do kogo geby otworzyc...

Jestem stworzeniem na tyle ograniczonym, ze nie jestem wstanie roztrzygnac "skad sie to wszystko wzielo". Nie wiem czy to dzielo innej, poteznej cywilizacji, Boga czy wielu Bostw (a to juz znow cywilizacja) czy czystej fizyki. Mysle, ze nie wie tego nikt. W zwiazku z tym nie widze powodu, zeby wierzyc dla samej wiary. Zgadzam sie ze zdaniem, ze to nie Bog stworzyl czlowieka, ale to czlowiek Boga.

15.07.2003
20:20
smile
[19]

elfik [ mesmerized by the sirens ]

Wiem, ze istnieje, ale nie czuje potrzeby wierzenia.

15.07.2003
20:23
smile
[20]

tomirek [ ]

Banita_bb ------------> Dzieks :) Nie zauwazylem. Jak siespiesze to czasami robie bledy (ale o dziwo tylko w kompie bo przy pisaniu odrecznym to juz nie)
Oczywiscie WSZECHMOCNYM :D

15.07.2003
20:42
smile
[21]

Roko [ Generaďż˝ ]

Jeszcze nigdy nie widziałem żadnego boga ;)
ostatnio jednak polubiłem boga Ganesza - ma sympatyczną buźkę

15.07.2003
20:45
[22]

Quetzalcoatl [ Konsul ]

Ello, ja z kolei podejrzewam ze religia taka jak jest obecnie .. a raczej byla.. powstala jako narzedzie sluzace do 3 celow. 1)podstawowej oswiaty i uswiadomienia jednostkom ze jest cos wiecej niz tylko codziennosc 2)jako wlasnie narzedzie psychiczne szerzace rozne dobre przyzwyczajenia i zachowania - ostatecznie takie np. okresowe uczestniczenie w obrzadkach troche zespala ludnosc 3) jako narzedzie... kontroli. Mimo wszystko zwroccie uwage iz nawet w tak starym okresie jak za czasow starozytnego egiptu, grupa kaplanow byla w praktyce grupa najbardziej wyszkolona naukowo czy prawnie. to oni sprawowali wtedy wladze - patrz np. uznawanie faraonow jako bogow stąpajacych po ziemi..
Moim zdaniem, od czasow srodkowegosredniowiecza w gore nauczono sie wykorzystywac religie do celow zupelnie innych, i dawne zaczely sie zacierac. Religia wlasciwie pomalu stawala sie tylko narzedziem kontroli. Tu ciezszej, tam lzejszej - roznie. Gdzieniegdzie, jak np. "u nas" w europie czy obok, w pewnym momencie (coz, historykiem nie jestem) ludziska w koncu zaczeli zauwazac ze religia juz nie jest oddawaniem honorow dobrym wartosciom i stad reformacje, Luter itp - zaczeto w koncu robic porzadek z tym. Tyle ze fakt iz religia tyle czasy 'kontrolowala' spoleczenstwo tak juz sie odcisnal chociazby na jego tradycji, iz wlasciwie to rzeczywiscie wmusza sie ja dzieciakom z gwarancja prawdziwosci na "sliczne oczy mamusi i reke tatusia". Ale to pomalu tez odchodzi na szczescie.
Aktualnie, przynajmniej wg. mnie, religia pomalu staje sie .. hmm.. prywatna filozofia, niejako deklaracja ze wyznajemy te same wartosci moralne co inni. Fakt wiary w boga (Boga) jest juz chyba raczej bardziej wpojony we wczesnej fazie pobytu na ziemi, tak ze czesc spoleczenstwa trzyma sie w kupie i nawzajem sobie uswiadamia ze bog jest, druga czesc zas analogicznie - ze go nie ma. Sadze ze w koncu to sie tak wymiesza, ze eh, cholera wie. Dotej pory sie nie wymieszalo, to i moze sie nie wymiesza...

Do tego co powiedzialem dolacze jeszcze:
+) religia jako narzedzie kontroli (wladzy) -> wykorzystywanie ("zlych") sekt przez ich "naczelnych" "kaplanow"
+) religia jako narzedzie kontroli (wladzy) -> kraje arabskie, nie jestem znawca, ale w niektorych rygor religijny jest porownywalny z reżimem wojskowym...
+) proba konsolidacji wartosci - powstawanie nowych religii -> sekty/stowarzyszenia sa "dobre", dopoki nie uderzy "kaplanom" wladza do glowy..
+) powstanie wszechrzeczy a bog i sila stworcza - a spytam co bylo pierwsze, jajko czy kura? moim zdaniem to ten sam problem. przyzwyczajeni do zwiazkow przyczynowo-skutkowych odrazu dochodzimy do wniosku ze cos musialo byc na poczatku. na poczatku kury bylo jajko. przed jajkiem jest kura. jajko kura jajko kura. tutaj przyczyna-skutek sie kompletnie wyklada, gdyz tak jajko jak i kura sa efektem powolnego wydzielania sie gatunku "kura" z innego ptastwa podlotnego. a skad wiadomo ze takie samo cos nie zaszlo wlasnie "na poczatku" wszechrzeczy? moze i wtym wypadku podejscie przyczyna-skutek jest ...przestarzale?
?) cd.przyczyna-skutek. oki. jest bog. bog tworzy swiat. a skad sie wzial bog? bog byl zawsze i mu sie nudzilo samemu. ok. a czemu nie moglobyc tak, ze to wszechrzecz istnieje od zawsze i nikt jej nie tworzyl?
+) reinkarnacja. pomysl aby oddzielic swiadomosc od ciala jest dosc stary i modyfikowany przez wszystkie religie ..i rowniez nauke. przeciez proby wytworzenia sztucznej inteligencji to nic innego jak wciagniecie "swiadomosci" w maszyne. w rodzaj programu, ktory mozna zastopowac, skopiowac, przeniesc gdzie indziej i wznowic... ale czy jest poprawny.. dajmy na to ze sztuczna inteligencja powstanie. czy bedzie swiadoma? musi byc z definicji. czy bedzie samoswiadoma? najprawdopodobniej. w takim razie jezeil jej "program" skopiowac i odpalic na innej maszynie (niekoniecznie komputerze - kto wie na czym to bedzie dzialac) to co sie stanie? jezeli stowrzymy dokladnie taka sama kopie swiadomosci ... to przy idei rozlacznosci powinny one sie zespolic i uzyskalibysmy jedna swiadomosc na 2 maszynach jednoczesnie .. sami pomyslcie, dla mnie to jest wystarczajace aby oddzielenie swiadomosci od materialu uznac za nie-sensowne acz nie bezsensowne.
+) politeizm - wielobostwo powstalo z faktu iz pierwotni ludzie w kadej rzeczy ktorej nie rozumieli dopatrywali sie na zasadzie przyczyny-skutku dzialania jakiej sily, niekoniecznie inteligentej. potem zas zauwajac regularnosci, dopisywali do tej sily najprostsze tlumaczenie. regularnosc jest, tak bo ktos to robi. po wielu przeobrazeniach, przez czarownikow, demony, duchy itp. wraz z odkrywaniem coraz to bardziej zlozonych zaleznosci, stawalo sie oczywiste iz nikt materialny tego nie kontroluje. ale ktos musi, bo to wszystko wyglada tak nieprzypadkowo... no i powstala idea bostwa. ale przeciez bostwo chcace aby drzewa i zboza rosly nie moze chciec jednoczesnie aby obne plonely w ogromnym pozarze. a wiec bostw musi byc wiecej. mze nawet kloca sie ze soba. moze ktores jest wazniejsze i nie pozwala innym dzialac - dlatego takie pozary sa niezbyt czesto....
+) monoteizm - powstal jako odpowiedz na chaos, ktory wprowadzalo wydzielanie zbyt duzej liczby bostw i spory ktore jest wazniejsze. spory te dzielily spoleczenstwa na zwasnione grupy zwiazane z roznymi bostwami, czasem nawet odlamami kultu tego samego bostwa. [moja opinia]

*) info: zostalem wychowany w duchu "zapoznaj sie z religia, potem osadzisz ze czy jest ci potrzebna do zycia", dzieki temu nie musialem zasmiecac (przepraszam za slowo) glowy np. psalmami czy rygorami, tylko moglem poprostu spojrzec na to jak na unie wartosci, ludzi i tradycji. W efekcie powiem otwarcie ze ..
*) uznaje sam siebie za niewierzacego w boga, reinkarnacje etc. wierze iz religia nie jest zla, ani nie zaciemnia ludziom obrazu swiata. religia jest poprostu innym spojrzeniem na swiat jak hippisi, metalowcy, skini, skejci, czy technokratyzm. kazda grupa ma cel, widzi ze wszystko jest w jakis sposob uporzadkowane. [w jakis. nawet totalny chaos jest odgorna forma porzadku, mowiaca ze zaden obiekt nie jest uporzadkowany z innym]
*) uznaje wartosci ktore szerzy wiekszosc religi. jako najwazniejsza, praktycznie gwarantujaca brak wasni wybralem "popierwsze nieszkodzic" mimo iz nalezy ona ..do lekarzy a nie do religii.

#fin

15.07.2003
21:06
smile
[23]

MateyToB [ Aleksander Newski ]

Co do topicu: Może dlatego, że Boga faktycznie nie ma? Proste :)

15.07.2003
21:08
smile
[24]

Ar'Saghar [ spamer ]

Ja bym troche zmienil tytul watku! ---> Dlaczego tylu ludzi sadzi ze Bog jest !!!
Troche tego pojac nie moge ....
Sam jestem chemikiem i atesita i w glowie mi sie nie miesci jak glupi i naiwni sa ludzie !!!
Mamy XXI wiek - modyfiukjemy geny, potrafimy wysadzic w powietrze kule ziemska, a tym czasem miliony frajerow pada na kolana przed kawalkime drewna czy metalowym obrazkiem .......
Rece opadaja ....

15.07.2003
21:12
[25]

mikmac [ Senator ]

Saghar -->
nie chcialem tego tak ujmowac ale mysle podobnie.
Przeciez te cale obrzadki co niedziele to czysty poganizm!!! Czym to sie rozni od wiary w wystruganego dzieciola? NICZYM !!!
A za taka wiare w sredniowieczu "katolicy" palili na stosie....hehehe

A wszystko tylko po to aby miec wymowke dla rzeczy, ktorych sie nie rozumie....

15.07.2003
21:14
[26]

martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]

Ależ oczywiście, że Bóg jest. Różnie go nazywają - raz jest Celem, raz Przypadkiem. Dla jednych Alfą i Omegą, Pierwszym i Ostatnim, Początkiem i Końcem. Dla innych Przeznaczeniem [choć to najbardziej bzdurna teoria].

Bóg istnieje. Wszak musi być ktoś odpowiedzialny za sadyzm, jaki się przejawia na tym świecie...

15.07.2003
21:15
[27]

DUBROLES [ Animator ]

wuluk - - > W tych punktach chodzi o zadziwiające serie pomyślnych przebiegów wydarzeń

tomirek - - > A skąd wiesz, że to nie jest możliwe? :)

miasto - - > Dał początek temu co opisane w Bibli, a reszta to droga Ewolucji.

jopin - - > Nikt Ci nie kazał się wypowiadać...

BIGos - - > Zakładamy, że Bóg był od zawsze i to jest cudowne :)

Quetzalcoatl - - > Nie modlę się dla Księdza, tylko dla Boga.

Co do innych cywilizacji to one tez skąś muszą pochodzić ;P

Dobra, a teraz z innej strony. Skoro duchy istnieją (mówię całkiem poważnie, na to ciężko zaprzeczyć), to czemu np. boją się Egzorcystów?

15.07.2003
21:17
[28]

mikmac [ Senator ]

martusi_a -->
musze Cie zmartwic ale za sadyzm to tylko MY - ludzie jestesmy odpowiedzialni....
Jeszcze czasem jak widze z jaka przyjemnoscia to ludzie robia to na bank nie moze byc w tym dodatkowej Boskiej mocy.

15.07.2003
21:19
[29]

mikmac [ Senator ]

Dubroles -->
ales wyskoczyl z tymi duchami. Tak samo ciezko zaprzeczyc jak i udowodnic ze sa.
DUCHOW NIE MA. A egzorcysci to zboczeni kaplani....

15.07.2003
21:19
[30]

AK [ Senator ]

Ar'Saghar - mam podobne poglądy (chemik plus biolog - myślę, że staje się jasne dlaczego), ale rozumiem tych, którzy musza wierzyć. To nie jest kwestia bycia frajerem, to kwestia psychologii. Psychiki, potrzeby akceptacji, nadziei na coś, zrzucania winy, strachu przed smiercią i końcem wszystkiego, jaki ze sobą niesie - to są (chyba) najważniejsze powody. I jakkolwiek nie zgadzam się z wierzącymi, nie uważam, by prawdziwa wiara (a nie szajba o nazwie fanatyzm) była czymś złym. Właściwie, czasem podziwiam wierzących, że mimo wszystkich poszlak, wskazujących na logiczne i racjonalne wyjaśnienie niektórych spraw już teraz, lub całej masy w przyszłości, oni są w stanie wytrwać przy swoim. Pamiętaj - nauka też jest wiarą - w to, że wszystko da się zmierzyć, zważyc i wytłumaczyć. I być może za jakieś 1000 lat ona także okaze się niewystarczającym modelem rzeczywistości, jakim 1000 lat temu była wiara.
To, czego potrzeba, by zrozumieć wiarę, jest perspektywa i zrozumienie potrzeb drugiego człowieka. Jeśli nie możesz zyskać czegoś, co dla ciebie ważne (i nie mam tu na myśli dóbr materialnych), dlaczego nie obdarzyć nimi jakiejś większej istoty? Lub wierzyć, że ona obdarzy tym ciebie?

15.07.2003
21:23
[31]

DUBROLES [ Animator ]

mikmac - - > Oczywiście, że są, mówię to całkowicie świadomie i na poważnie. Z resztą istnieją tysiące afer z tym związane, to daje do myślenia. Znam Księdza, który był asystentem takowych Księży Egzorcystów (btw. jeśli nie chcesz się wypowiadać to tego nie rób, a jeśli chcesz to kulturalnie - nie obrażaj nikogo, nawet Egzorcystów, bo to tylko świadczy o Twoim poziomie i braku argumentów...) i były przypadki w których można było zobaczyć sfilmowane na live zjawiska paranormalne (z tego co pamiętam jedno było chyba nawet w Nie do Wiary).

15.07.2003
21:25
[32]

mikmac [ Senator ]

Dubroles -->
z tymi egzorcystami to na zarty, gdyz ludzi ktorzy wierza w NICH nie traktuje powaznie - sorry

Tylko sie spytam - w Archiwum X tez wierzysz?

15.07.2003
21:25
[33]

DUBROLES [ Animator ]

AK - - > Na pewno nie jest to kwestia zrzucania winy na kogoś, bo żebyś był choć troche w temacie, to byś znał III przykazanie boskie (ono właśnie odnosi się do zżucania winy).

Btw. Nie czepiajcie się do topica.

15.07.2003
21:28
smile
[34]

Ar'Saghar [ spamer ]

Wybaczcie prosze slowo - frajerzy - ponioslo mnie troche ...

15.07.2003
21:28
[35]

Atreus [ Senator ]

Hm, a gdyby tak zlikwidować te religie, kościoły itp., czyli całkowitą wiarę w istoty nadprzyrodzone, to jak świat wygladałby ? Strach pomysleć. Byłoby więcej egoistów, samobójców, ludzi nie bojących się niczego...
Oczywiście wojny nadal by istniały, bo jest jeszcze rasa, język, terytorium, rząd...

15.07.2003
21:30
smile
[36]

miasto [ Pretorianin ]

Dubroles--->wszystko to także kosmos i inne planety.Co masz w biblii o Kosmosie?

15.07.2003
21:35
[37]

DUBROLES [ Animator ]

miasto - - > 1 księga Bibli - Księga Rodzaju, pierwszy rozdział, pierwsze zdanie: 'Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.

Ar'Saghar - - > Nie przemyślałeś swojego postu, jesteś pewnie jeszcze młody, wróć jak będziesz miał coś do powiedzenia oprócz wyzwisk.

15.07.2003
21:36
[38]

Skibi [ Konsul ]

Niektórzy ludzie doznali w życiu tyle złego że nie wierzą w Boga. Ich tłumaczenie to "Gdyby Bóg istniał to nie pozwolil by na to"
A wogóle to dlaczego tylu ludzi pisze "Bóg" z małej litery ?

15.07.2003
21:40
[39]

wysiu [ ]

Ar'Saghar --> "a tym czasem miliony frajerow pada na kolana przed kawalkime drewna czy metalowym obrazkiem" - Jesli uwazasz, ze ludzie padaja na kolana przed krzyzem czy innym symbolem, to znaczy, ze bardzo malo wiesz na ten temat. Dodam ze sam nie jestem specjalnie wierzacy, ale choc tyle rozumiem.

15.07.2003
21:42
smile
[40]

Buczo_cm [ Mikado ]

DUBROLES --> Przepraszam a który Bóg jest a którego nie ma ?? Nie można powiedziec że jest jeden Bóg tylko inaczej postrzegany. Jedni wierzą w tego inni w drugiego, a inni wierzą w kilku Bogów. A twierdzenie że Bóg był zawsze w historii człowieka jest śmieszne. Praktycznie każda cywilizacja miała swojego Boga, który bardzo nie lubiał innych Bogów. Tego Boga w którego ty wierzysz wymyslili Żydzi zaledwie 6000 tysięcy lat temu, a co było wcześniej ???
Może powiesz że Bóg stworzył cały wszechswiat i czekał sobie te kilka miliardow lat żeby w końcu stworzyć człowieka, który był najdoskonalszym jego dziełem i powstał z gliny etc etc etc. Ta cała biblia się kupy nie trzyma, a próba wyjaśnienia że to sa tylko symbole są typowym objawem ratowania obalonych "prawd".

15.07.2003
21:46
smile
[41]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

mikmac --->Przeciez te cale obrzadki co niedziele to czysty poganizm!!!" - hehehehe pokaż mi katolickie święto, które jest CZYSTO katolickim świętem :) Każde katolickie święto zastąpiło w pewnym okresie różnego rodzaju obrządki pogańskie (jak to się ładnie nazywa).
Tak, tak - nawet Boże Narodzenie, którego symbolicznej otoczki normalnie myślący człowiek nie jest w stanie zrozumieć. Choinka, śnieg, bla, bla, bla itd. LUDZIE ! Według Biblii gdzie się Chrystus narodził ? Na Bliskim Wschodzie. Skąd tam śnieg i choinki ?!?! Skąd się wzięła Szopka pokryta śniegiem ? ech... pomijam fakt, że było to jedno z większych świąt pogańskich (jak każde przesilenie), więc czymś trzeba było je zastąpić ... O ile się nie mylę - nie jestem pewien do końca - Boże Narodzenie było pierwotnie obchodzone w marcu :) Co to ? - kalendarz się zmienił ? :)

15.07.2003
21:47
[42]

DUBROLES [ Animator ]

Buczo_cm - - > Nie wiem w czym masz problem, według mnie Boga nie wymyślili Żydzi zaledwie 6000 tysięcy lat temu, tylko był on od zawsze i u ludzi zawsze, czyli od stworzenia Adama i Ewy (czyli od zawsze jeden i ten sam Bóg).

Btw. a) Co stało na drodze przeczekaniu miliona lat.
b) Skąd wiesz ile trwał Biblijny dzień?

15.07.2003
21:48
[43]

Xerces [ Konsul ]

Ja za to odpowiem na pytanie: dlaczego tylu ludzi wierzy w Boga?

Powiem, krótko: Każdy kto już kiedyś spędził trochę czasu nad badaniem ludzkiej psychiki dojdzie do wniosku, że tzw. NADZIEJA jest najbardziej wytrzymałym i najsilniejszym motorem w naszym życiu. To ona nas pcha do wszystkiego - wszystkich działań i tych możliwych i niemożliwych.

Nadzieja na lepsze.
I każdy się nią napędza niezależnie co mówi.

Teraz resztę sobie dopiszcie gdzie w tej nadziei stoi "religia"? Czy "wiara" to samo co "nadzieja"?
Wiara w lepsze czasy. Tu powiem że nie jestem tego sam pewien, ale znaczny odsetek ludzi chodzi do kościoła z tego powodu.


Inny odsetek chodzi na pokaz do kościoła, ze strachu „co powiedzą inni, jeżeli nie pójde?” – ta sytuacja pojawia się najczęściej w starszym pokoleniu.

Kolejni z przyzwyczajenia, a jeszcze inni bo po prostu w Boga wierzą.

15.07.2003
21:49
smile
[44]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

ekhm - sorka - oczywiście chodziło mi nie tyle o katolickie co o ogólnie chrześcijańskie :)))

15.07.2003
21:51
smile
[45]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

DUBROLES --> ale to ok. 6000 lat :))) wedle wszelakich badaczy Biblii świat powstał 4004 lata przed narodzeniem Chrystusa - czyli ok. 6000 lat temu :)))

15.07.2003
21:51
[46]

AK [ Senator ]

Dubroles - rzucasz trzecim przykazaniem, więc, jak rozumiem, w tej dyskusji nie chodzi ci o Boga w rozumieniu istoty nadludzkiej, stworzyciela, ale Boga w rozumieniu judeo-chrześciańskim, bo tylko wtedy takie zasłanianie się ma sens.

Zapomniałem zarzucić swoje argumenty.
1 - klasyczny - jeśli Bóg jest taki, jakim go opisuje Biblia (też zależy która część - w pierwszej jest okrutnym i bezwzględnym, żądnym krwi tyranem, a w drugim - samą istotą miłości), to dlaczego pozwala na to, co się dzieje.
2 - techniczny - co łatwiej powstanie z niczego - samouporządkowujący się twór, ewoluujący od prostych struktur po bardziej złożone, jakim jest Wszechświat, czy też istota doskonała od początku do końca, jaką jest Bóg?
3 - odwracanie kota ogonem - jeśli Bogu zależy tak bardzo, aby ludzie wierzyli, to mógłby być bardziej "przekonujący" Chyba że mu nie zależy i lubi się nami bawić, patrząc kto uwierzy na słowo a kto nie. Czyli - "niebo to dobre miejsce dla naiwnych", jak to idzie w pewnej piosence.

Aby uprzedzić komentarze, dla mnie najważniejszy jest punkt 2, inne służą tylko "podtrzymaniu tematu" z osobami nie prezentującymi poziomu do dyskusji merytorycznej.

15.07.2003
21:54
smile
[47]

Buczo_cm [ Mikado ]

DUBROLES --> Aha to ty jeszcze wierzysz w Adama i Ewę ;) I naprawdę nie zauważasz że kolejny Bóg zawsze tępił pogan ?? Skoro to jeden i ten sam Bóg to chyba ma schizofrenię.

15.07.2003
21:55
[48]

-Wolver [ Pretorianin ]

Dobra to doloze cos od siebie dla rownowagi bo na razie przewazaja poglady zakrzyczanych ateistow ;)

Quetzalcoatl - co do porownania z dylematem kura czy jajko - jestem na 99% pewien ze naukowcy juz ustalili ze pierwsze bylo jajko (musisz poszukac bo mi sie nie chce, ale jest to powszechnie dostepna informacja), wiec to zle porownanie ;)

Ar'Saghar - rozumiem ze walniecie boldem posta ze ludzkosc moze wiele dokonac i skad w takim razie biora sie miliony wierzacych frajerow sprawilo ze poczules sie lepiej? To co napisales o genach i wysadzaniu kuli ziemskiej dowodzi ze nauka postapila naprzod i raczej nic ponad to ;)

Wszyscy (prawie) zadeklarowani ateisci twierdza tu ze nie wierza bo nie ma dowodow i wszystko da sie wytlumaczyc fizyka. Powtorze co pisalem wczesniej. Na czym mialaby polegac tzw. 'wiara' (zwrocic uwage na znaczenie tego slowa) jezeli wszystko byloby zaserwowane jak na talerzu? :) Jezeli Bog istnieje i zalozenia religii sa takie jak nam sie to przedstawia (byc moze w celu kontroli nad nami, to akurat nie gra roli) to przeciez oczywiste ze wszystko co sie zdarza, da sie wytlumaczyc fizyka, chemia itd., w koncu Bog chyba nie pozwolilby nam zlapac sie za piete :) Mozna nie wierzyc jednak z powodu swojego ateizmu nazywanie wierzacych milionami frajerow jest niczym wiecej niz nie sprowokowanym obrazaniem uczuc innych ludzi - wiara w jakokolwiek 'wyzsza istote' jest zakorzeniona od tysiecy lat z powodu roznych przeslanek i nie mogac tego obalic, chocby z tego powodu nie nalezy obrazac inncych (kultura i takie tam rzeczy ;)

AK - jestes chemikiem biologiem wiec moze znasz odpowiedz na to pytanie (ja jestem 'zielony' w temacie):
po lekturze kilku artykulow, ktore wpadly mi w rece wydawalo mi sie ze związki organiczne , z których zbudowane są komórki mogły powstać zgodnie z prawami chemiczii i fizykii co jest sprawdzone doświadczalnie i nie ma wątpliwości. Jest tu jednak ale: wszystkie potrzebny materiały to jeszcze nie komorka i nie ma w chwili obecnej żadnej hipotezy, która wyjaśniałaby powstanie najprostszej komórki. Podjeto wiele prob ale wynik zadnej nie byl: to żywa komórka
Popraw mnie jak sie myle, a za jakiegos linka czy tutyl bede bardzo zobowiazany, lubie sobie poczytac o ciekawych rzeczach.

Gwoli wyjasnienia - moj stosunek do wiary nie jest jednoznacznie sprecyzowany, ale stanalem z tej strony bo watek pod koniec stal sie tylko kolejnymi postami ateistow przejawiajacych sowj stosunek do wiary. Moze wprowadze ozywczy powiew ;)

15.07.2003
21:59
[49]

DUBROLES [ Animator ]

1, 3 - Gdyby człowiek był perfekcyjny to by czynił dobro i żcie na Ziemi nie różniłoby się od Nieba - straciłoby sens. Dlatego człoweik dostał Wolną Wolę. Niestety cześto przez to mija cel i goni za np. pieniędzmi, dlatego jest tyle zła.

2 - Jestem osoba wierzącą, więc bardziej mi pasuje istota doskonała od początku do końca - Bóg.

Hellmaker - - > Przeczytałeś dokładnie mój post?

"b) Skąd wiesz ile trwał Biblijny dzień?"

15.07.2003
22:00
smile
[50]

Ar'Saghar [ spamer ]

Dubroles ----> Jestes pierwszym czlowiekiem od ladnych paru lat, ktory nazwal mnie mlodym :))
Wysiu -----> Masz racje - nie rozumiem tych obrzedow i nie chce ich rozumiec !! A ci ludzie ktorzy sie w to "bawia" sa ... no coz ... niech pozsotanie ze naiwni

15.07.2003
22:01
smile
[51]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

DUBROLES - na tej samej zasadzie moge ci powiedzieć że wszeschświat od zawsze rozszerzea się i kurczy.
ale to nie bedzie prawda.

bo coś co nie zamyka się w granicach po prostu rozpływa się i znika.
W pełni zgadzam się z Quetzalcoatlem - napisał kompedium moich poglądów o religi można by powiedzieć ;]
łącznie z zasadą : "przede wszystkim nie szkodzić"
bo o to przede wszystkim chodzi.

wysiu - ha, ale te wszystkie obrzędy religijne dla człowieka niewtajemniczonego wyglądają po prostu smiesznie ;]]]

Quetzalcoatl - z innej beczki - jaki jest stan *projektu* ?
zarzuciłes prace ?

15.07.2003
22:03
smile
[52]

SnT [ MokumManiac ]

"Dlaczego tylu ludzi sądzi, ze Boga nie ma?" - bo nie daje nam (nawet jesl ijest...a go nie ma) zeby w niego wierzyc! Jest podobno istotą miłosierną, kochajaca itp itd, to czemu doposcił do takiej masakry jak Oświecim, czemu dopuszcza do wojen ??? Dobra temu mozecie (wierzacy) zaprzeczyc jako ze: "LUDZIE LUDZIOM ZGOTOWALI TEN LOS",i ze to wina ludzi, ale jak odpowiecie na taki "przypadek": jezeli umiera 10 letnia dziewczynka, i to z niczyjej winy (A tym bardziej jej....), poniewaz umiera na....co "BÓG TAK CHCIAŁ" ??!! To jesl itak to straszny z niego Egoista, bo nie zwraca uwagi na to co w tej chwili czuja jej rodzice, bliscy...własnie dlatego uwazam ze go nie ma bo gdyby był, był by jednym z najbardziej obojetnych, egoistycznych stworzen jakie istnieja...patrzec an tyle zła i nic nie robic....majac taka moc...
A co do twojego ze "cos z czego musi powstac"....to z czego powstał Bóg?? Sam sie stworzył....ale jak jak nie istniał ??? . Dla mnie ludzie wierzacy (tłumaczacy sobie cos w sposob taki ze to zrobił Bóg a to Szatan itp itd...) ida po najmniejszej linii oporu...po prostu maja klapki na oczach...Przepraszam jesli kogos obraziłem...
Pozdrawiam!!!

15.07.2003
22:07
smile
[53]

Ar'Saghar [ spamer ]

Ja sie z tej syskusji wycofuje - bo ona nie ma najmniejszego sensu !!
Ci co wierza i tak beda wierzyc a ateisci i tak uparcie beda bronic swoich racji...

Takie posty powinny byc likwidowane,bo tylko adrenaline podnosza - sa kwestie nad ktorymi sie nie dyskutuje w towarzystwie - pieniadze,polityka i religia <---- to zawsze powoduje klotnie i awantury !!!

Dodam tylko od siebie, ze zal mi Was ludzie .. idzcie sie pomodlic moze zmadrzejecie ... [(sarkazm)]
Na tym swiecie zyje ponad 5,5 miliarda (CENZURA)
Eeeechhh.....

15.07.2003
22:07
[54]

DUBROLES [ Animator ]

SnT - - > Polecam lekturę wątku, objaśniłem to już 1o minut temu.

1, 3 - Gdyby człowiek był perfekcyjny to by czynił dobro i żcie na Ziemi nie różniłoby się od Nieba - straciłoby sens. Dlatego człoweik dostał Wolną Wolę. Niestety cześto przez to mija cel i goni za np. pieniędzmi, dlatego jest tyle zła.

BIGos - - > A ja się wgłebiłem w tę obrzędy i uważam je za Ciekawe. Dla ciebie być może msza to tylko pamieciowe klepanie.

15.07.2003
22:15
smile
[55]

Buczo_cm [ Mikado ]

DUBROLES --> Czy twój stopień ma coś wspólnego ze stanowiskiem w oazie ??

P.S. To nie jest złośliwe pytanie !

15.07.2003
22:18
smile
[56]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

DUBROLES - co do obrzędów - OK, każdy robi to co lubi.

I powiem ci coś - jeśli w niebie wszyscy sa doskonali - to jest tam strasznie nudno, ciesze sie że nie wierzę w boga ;]

15.07.2003
22:21
smile
[57]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

DUBROLES ---> Wbrew pozorom czytam posty na które odpisuję :P
Dla mnie dzień - to dzień. Oczywiście można tłumaczyć wszystko alegorycznością Biblii, ale wtedy traci sens dyskusja kiedy powstał Świat i wszystkie badania "naukowców" dowodzących daty powstania Świata.
W zasadzie do czytania, zrozumieniai kierowania się przesłaniem Biblii potrzebna jest niewąska schizofrenia. Niejednokrotnie w dyskusjach podaje się DOKŁADNIE co Biblia ma na myśli, a zaraz potem na argument rozsądku odpowiada się - przecież Biblia to przenośnia ...

Niejednokrotnie były dyskusje na ten temat i jak to jest powtarzane w kościołach, itd. Biblia i cała wiara sprowadza się do jednego zdania - "Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego" - i tyle. A do tego nie trzeba być chrześcijaninem, buddystą, muzułmaninem ... co więcej - nie trzeba wierzyć w żadnego Boga ...

15.07.2003
22:25
[58]

AK [ Senator ]

Wolver - w tej sprawie moge powiedzieć wiele, ale się ograniczę, aby Dubroles mnie nie ścigał.
1 - skala czasu. Życie, na powstanie, miało miliony lat. A jak dotąd eksperymenty trwały znacznie krócej. Aby powstała ta jedna kombinacja molekuł, niestety trzeba poświęcić masę czasu. Konieczne są masy prób, kończących się błędem. Jednak, jak głoszą obecnie uznawane hipotezy, w całym wyścigu do pierwszej żywej komórki istniały pewne trwałe stadia pośrednie, takie jak np. samopowielające się molekuły i inne elementy, które mogły istnieć, czekając aż gdzieś, kiedyś, zdarzy się takie połączenie, które stworzy życie.
2 - istota nauki. Jak zapewne wiesz, jest to coś, co się stale rozwija. To, co uznajemy dzisiaj za pewne, jutro może się okazać niewystarczające, lub błędne. Kiedyś naśmiewano się z teorii dryfu kontynentów. Być może za lat 50 będziemy się śmiać z idei powstania życia na Ziemi, bo się okaże że teoria panspermii jestan zwyciężyła. Wiara powstaje jako kincery życzeń - gromadzi się grupka kapłanów i oznajmia że jest tak, a nie inaczej, bo oni tak twierdzą, natchnieni przez nadludzką istotę. W nauce tak nie ma. Wszystko musi być udowodnione, w ramach aktualnie dostępnej wiedzy, lub też musi logicznie wyjaśniać dokonane obserwacje, lub tłumaczyć wykonane eksperymenty. Nie ma czegoś takiego, jak twierdzenie zawieszone w próżni. Hipoteza może zostać sformułowana, ale póki się jej nie udowodni, bie ma ona żadnego znaczenia.
Obecnie naukowcy widzą pewne luki w wizji powstawania życia na Ziemi. Lecz kiedyś te luki mogą zostać wypełnione, lub zmieni się cała hipoteza. Tak czy inaczej, nauka nie opiera się na aż tylu dogmatach, co wiara. I może sie zmieniać. Religia może tylko kostnieć.

15.07.2003
22:26
smile
[59]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

BIGos ---> w niebie musi być faktycznie cholernie nudno ... wszyscy nic nie robią, tylko się pętają z tymi śmiesznymi skrzydełkami, śpiewają różne pobozności, wszyscy są dla siebie mili .... bleeee... co za okropna wizja :)))))
JA CHCĘ DO PIEKŁA :)

15.07.2003
22:29
[60]

AK [ Senator ]

Dubroles - twierdzisz, że człowiek ma wolną wolę. Ale nie wydaje ci się, że Bóg, dając jednym władzę nad innymi, niejako odebrał część tej wolnej woli jednym, dając ją drugim? To troche nierówny start. Nie bardzo widzę w tym boski plan, chyba poza wybraniem sobie grupki ludzi na męczenników od urodzenia.
Zresztą, jaką wolną wolę ma małe dziecko, mordowane przez jakiegoś żołdaka w Afryce? Czy ginąće z głodu w Indiach? Brak mi tutaj konsekwencji. A może boskie dary też są deficytowe?
Dlatego nie uznaję takich wywodów jak twój - bo trącą hipokryzją.

15.07.2003
22:36
[61]

mikmac [ Senator ]

najsmieszniejsze jest to, ze mamy na swiecie wiele religii, ktore merytorycznie ze soba konkuruja !!! A co najlepsze jeden wierzy w jedna, drugi wyznaje druga i kazdy jest swiecie przekonany, ze ma racje. Przeciez to podejscie nie ma najmniejszego sensu.

Rozumiem, ze wiele osob tlumaczy sobie rzeczy niezrozumiale (powstanie zycia) mocami Boskimi. To jest latwe rozwiazanie na rzeczy niepojete. Niech kazdy sobie wierzy we wlasnego, wyimaginowanego Boga jezeli ma mu to pomoc w doczesnym zywocie. Jednak juz tworzenie religii jest IMHO ukazywaniem ulomnosci gatunku ludzkiego. Jak to juz wczesniej zostalo powiedziane sluzy tylko i wylacznie ksztaltowaniu moralnosci spolecznej oraz kierowaniu ludzmi.
Ciekawa sprawa. Dzis kazdy sie smieje z obrzadkow poganskich, mowi ze to byli prymitywni ludzie. W dodatku czesto sie slyszy, ze to byli ZLI ludzie bo byli innowiercami, poganami... Powiedzcie mi czym sie roznia dzisiejsze gmaszyska z wyciosanym krzyzem, w ktorym ludzie oddaja czesc, czemus w co "wierza" ?? Dla mnie osobiscie niczym. Wiem, ze to razi w osoby wierzace, ale dla mnie jest to identyczny poganski obrzadek.
A z technicznego punktu widzenia to NA PEWNO jest to samo!!!

15.07.2003
22:50
[62]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Nietsche: God is dead

God: Nietsche is dead

Nietsche - God 0:1

15.07.2003
22:53
smile
[63]

oksza [ Senator ]

George Carlin: The Invisible Man.

Religion has the greatest bullshit story ever told. Religion has actually convinced people that there's an Invisible Man, living in the sky, who watches everything you do, every minute of every day. The Invisible Man has a special list of 10 things he does not want you to do! And if you do any of those things he will send you to HELL, where you will burn, and scream, and choke, and suffer, forever and ever, TILL THE END OF TIME...

... but he loves you...

...and HE NEEDS MONEY! He always needs money! He's all-powerful, all-knowing, all-mighty, somehow... JUST CAN'T HANDLE MONEY!


To podsumowuje moje zdanie na temat religii: greatest bullshit story ever told.

15.07.2003
23:07
smile
[64]

AnnataR [ Salon des Refusés ]

oksza --> To trzeba usłyszeć :-)

15.07.2003
23:15
smile
[65]

Hamil_Hamster [ Indiana Majonez ]

(od razu pisze że prawie nic z tego co tu napisaliście nie przeczytałem bo większosc wypowiedzi to banały taką i pewnie będzie moja)

Otóż moje zdanie jest takie
- moze istnieć jakaś istota wyższa, ale ta istota powstała w wszechświecie a nie go stworzyła.

- może miec jakis pobieżny wpływ na nasze życie, a nawet doprowadzidź do naszego powstania i umożliwić nam ewolucje (której możliwości by nie było gdyby nie wyginięcie dinozaurów) ale pomysł że wpływa na kazdy aspekt naszego życia jest chory.
Co prawda jest opisane w bibli kilka "przypadków" potwierdzonych przez nauke a wcześniej przez "proroków" ale te przypoadki to głównie jakieś większe wydarzenia które miały wpływ na wielu ludzi a nie bezpośrednia interewencja wpływająca na jednostki.
Nie powinno to dziwić biorąc pod uwage że jako istota wyższa zamiast robić wszystko samodzielnie użła manipulacji jednocześnie nie wiele robiąc, tak powstają religie.

-Trzeba zmienić pogląd na ta istote który podobno sama o sobie przekazała, Bóg raczej eksperymentuje z społeczeństwom niż (tak jak opisują religie) robi wszystko by się społeczeństwą dobrze wiodło.

- Z związku z powyższym nie można twierdidź że jest istotą wszechwiedzaca - NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK WSZECHWIEDZA! NIKT nie wie dokładnie co się z czymś dzieje ani też stanie, czy jak będzie działać nawet jak to się stworzyło!

-A kwestia nieśmiertelnej duszy ti już nie kwestia wiary w boga a charakteru świadomości ludzkiej...

15.07.2003
23:19
smile
[66]

oksza [ Senator ]

--->> AnnataR

o, tak. to trzeba usłyszeć. naprawdę trzeba.

15.07.2003
23:39
smile
[67]

SnT [ MokumManiac ]

DUBROLES----->>>> zwaz na to ze przeczytałem wszystkei posty przed napisaniem mojego...zastanawia mnei jedno po kiego...dałes tutaj ten cytacik z bibliji (to jest z biblji tak ??)...bo on dla mnei nic nie znaczy....to tak jak bys mi dał jakis cytat ze zbioru legend, czy bardzo kiepskich opowiadan...a jesli to nie jest cytat z biblji to przepraszam, jednak nadal jakos on nie robi na mnei wrazenia i nic nie tłumaczy...dalej nierozumiem za co tak wielbicie tego którego stworzyliscie??? Za to ze jest ?! I ze patrzy sie bezradnie na całe zło na świecie???
Aha i jeszcze jedno: "Polecam lekturę wątku, objaśniłem to już 1o minut temu" - nie OBJAŚNIŁES tylko DAŁES SWOjA TEORIE...ktora jest dla mnie po prostu banalna, taka w sam raz zeby komus wyjasnic, tak na odczepke....

Oksza------------>>>> powiedz mi to to co zacytowałes nt Religi to piosenka, czy moze czyjas wypowiedz bo mnie rozwaliła:)))))

15.07.2003
23:46
[68]

Quetzalcoatl [ Konsul ]

BIGos - www.gravity.prv.pl - jak cos nowego, to tam jest napisane :)

15.07.2003
23:47
smile
[69]

oksza [ Senator ]

--->>SnT


To jest fragment skeczu legendy komików amerykańskich, Georga Carlina, znanego ateisty i obrazoburcy. Słyszałem jedynie 2 jego kawałki na temat religii, to jest ten krótszy i bardziej znany. Poszukaj jego skeczy np: na Kazaa, jest tego pełno. Facet jest genialny, polecam.

15.07.2003
23:55
[70]

krejn [ Legionista ]

Pare razy w tej dyskusji przewinela sie juz sprawa wolnej woli i kilka osob zaskoczylo mnie swoimi pogladami na ten temat. Ciezko zrozumiec mi tych, ktorzy twierdza ze czlowiek nie ma wolnej woli, albo tez, jak ktos juz wczesniej pisal, ma jej mniej lub wiecej niz ktos inny. Wynika to chyba z blednego rozumienia czym wlasciwie ta wolna wola jest, niektorzy chcieliby widziec w niej jakas wszechmogaca sile, ktora mialaby dac czlowiekowi calkowita wladze nad jego losem i stad chyba teksty, ze "dziecko w Afryce...", ze "ktos chory na raka...", no sorry ale to chyba jakies nieporozumienie. Wolna wola to nie jest cos takiego ze mowie sobie: nie chce umierac! i zyje wiecznie, wolna wola to mozliwosc wyboru pomiedzy dobrem a zlem, okreslenia tego jak ja bede postepowal, nie daje mi wcale mozliwosci ksztaltowania czynnikow ktore beda mialy na mnie wplyw.

16.07.2003
00:13
[71]

Zarek00 [ Konsul ]

Bóg istnieje, przekonacie się po śmierci :P

16.07.2003
01:22
smile
[72]

miasto [ Pretorianin ]

krejn--->Czyja wola jest wolna,tego co więzi,czy tego co jest więziony:?)))))

16.07.2003
01:43
[73]

Pancho-Via [ Chor��y ]

Do tych ktorzy mowia ze wierza w nauke - czolowi fizycy swiatowi przyznaja sie do swojej wiary w Boga a oni istota swiata zajmuja sie najbardziej :)

16.07.2003
01:52
[74]

Caine [ Konsul ]

Z perspektywy kreta, niebo nie istnieje.

Z perspektywy nieba, kret jest kretynem.
Marcin Wolski

16.07.2003
02:19
[75]

byl tu [ Junior ]

"Spiacy prorok

Urodzony w roku 1877 w bardzo skromnym srodowisku, Edgar Cayce byl jednym z najslawniejszych jasnowidzow XX wieku. W wieku 23 lat zaczal tracic glos. ekarze nie potrafili mu pomoc i po kilku miesiacach badan medycznych uznano go za nieuleczalnego. Zapewniano go, ze nigdy nie bedzie mogl mowic inaczej niz szeptem. Zrozpaczony ta diagnoza, idac za namowa przyjaciol rodziny, postanowil sprobowac autohipnozy. Ku zdziwieniu wszystkich obecnych okazalo sie, ze w glebokim transie nie tylko odzyskal glos, lecz takze poinformowal o przyczynach swego stanu o tym, co trzeba zrobic, by mogl powrocic do zdrowia. Praktykujac autohipnoze, Cayce opanowal technike odczytywania danych z rejestrow podswiadomosci zbiorowej i dzieki temu mogl pomagac innym w znajdowaniu remediow na rozne dolegliwosci.
Przez ponad 40 lat Edgar Cayce dwa razy dziennie zapadal w trans o "odczytywal" ludzka przeszlosc. Po obudzeniu nie pamietal tego, co mowil w transie; dowiadywal sie o tym od osoby sporzadzajacej stenogram sesji. Wprowadzal w zaklopotanie lekarzy, duchownych i prawnikow. Nigdy dotad nie widzieli oni czegos podobnego: prosty czlowiek przepisuje kuracje pacjentom, ktorych nigdy przedtem nie widzial, pozostajac samemu w glebokim transie. Glosy licznych sceptykow uciszylo to, iz nigdy sie nie mylil. Wszystko, co zalecil, zawsze skutecznie pomagalo chorym: ziola, srodki medycyny ludowej, a czasem zupelnie nieznane lekarstwa.
Jego odczyty transowe czesto siegaly glebiej, niz poszukiwanie fizycznych sposobow leczenia. Znajdujac sie w transie, potrasil rowniez diagnozowac problemy psychologiczne i duchowe, ktore zwykle nie wynikaly z warunkow biezacych i cech dziedzicznych pacjentow, lecz mialy swoje zrodla w ich poprzednich wcieleniach. W stanie zmienionej swiadomosci Edgar Cayce przekonal sie, ze kazda dusza ludzka jest wieczna i ma za soba wiele zywotow na planecie Ziemi. Uwazal, ze Ziemia jest rodzajem szkoly i, chociaz chwilowo zapominamy poprzednie lekcje, to jednal ich niezatarte slady trwaja w naszym umysle nieswiadomym. Wydaje sie, iz roznorodne implikacje doswiadczen z poprzednich inkarnacji (nawyki, sklonnosci, dazenia, nieodreagowane urazy) wywieraja wplyw na nasza terazniejszosc, zgodnie z biblijna zasada: "Zbierzesz to, co posiejesz." Tak dziala prawo karmy. Odwolujac sie do zbiorowej podswiadomosci, Edgar Cayce potrafil odkryc negatywne i pozytywne skladowe osobowosci pacjenta oraz pomoc mu w wypelnieniu jego przeznaczenia w obecnym zyciu.
Wszystko to bylo niezwykle wazne dla osob zainteresowanych, praca Cayce'go miala jednak rowniez swoj wymiar nakowy. Indywidualne odczyty wykonywane dla pacjentow i innych osob byly rejestrowane i starannie przechowywane. Istnieje okolo 2500 takich zapisow, jest to wiec cala biblioteka - zupelnie niezwykla, jak mozna sie domyslec. Poniewaz znaczna czesc tego materialu dotyczy wydarzen z przeszlych wcielen wielu roznych osob - niejednokrotnie opisywanych bardzo szczegolowo - powstala wiec z niego swoista historia swiata opowiadana ustami naocznych swiadkow! Wiele odczytow dotyczylo okresow zycia w dobrze znanych nam miejscach i epokach, jak starozytny Rzy, czy Grecja, inne opowiadaly jednak o zdarzeniach nie znanych historykom, odnoszacych sie do "platonskiego mitu" - Atlantydy. Wydaje sie, ze umysl spiacego proroka znakomicie uzupelnil luke w wiedzy adcheologicznej i dostarczyl ostatecznych dowodow istnienia zatopionego kontynentu. Analiza porownawcza pdczytow odnoszacych sie do tej czesci swiata pozwala ustalic wiele faktow z jej historii, jak rowniez poznac przyczyny jej katastrofy.
Obraz Atlantydy wylaniajacy sie z relacji Cayce`go - a przynajmniej to, co zostalo do tej pory z nich wydobyte - to wizja zaawansowanej cywilizacji, ktora padla ofiara pokus. W slowach osobliwie pasujacych do naszej wspolczesnoscim ukazuje ona deoge upadku kultury technologicznej (najwyrazniej dysponujacej samolotami, laserami, i innymi nowoczesnymi urzadzeniami technicznymi), ktora odwrocila sie od Boga i pograzyla w rozkoszach materializmu. Niewlasciwe poslugiwanie sie przez Atlantydow silami przyrody doprowadzilo ich do serii kataklizmow; nastepnie w wyniku gigantycznej eksplozji caky kontynent legl na dnie Oceanu Atlantyckiego - calkowicie zgodnie z relacja Platona Tak wyglada w najwiekszym skrocie, historia zaglady Atlantydy dajaca sie wyczytac z wizji transowych Edgara Cayce'go. Wyniki naukowych analiz jego odczytow opublikowali synowie wizjonera w niewielkiej ksiazce pt. "Edgara Cayce on Atlantis".
Ta niewielka, lecz zupelnie wyjatkowa ksiazeczka zawiera opisy losow wielu ludzi, ktorym udalo sie przetrwac owa katastrofe; przypominaja one biblijna opowiesc o Noem. Z odczytow Cayce'go wynika, iz nie wszyscy Atlantydzi zagineli wraz ze swa ojczyzna w odmetach oceanu. Wielu z nich ewakuowalo sie na lodziach; byli i tacy, ktorzy - widzac, co sie swieci - zawczasu wyemigrowali na inne kontynenty. Jak mozna sie bylo spodziewac, wylasowali oni na ziemiach sasiadujacych z Atlantykiem: w polnocnej Afryce (Libia), na Polwyspie Iberyjskim, na terenach dzisiejszej Francji oraz na Wyspach Brytyjskich. To wlasnie byla owa wielka inwazja w strefie srodziemnomorskiej. o ktorej pisal Platon. Wyglada na to, ze atlantydzkim ichodzcom nie chodzilo o podboj nowych terenow i rozszerzanie wplywow imperium; pragneli oni znalezc sie jak najdalej od ladu, nad ktorym zawislo widmo samozaglady. I to jeszcze nie wszystko. Wedlug relacji Cayce`go, owi cywilizowani kolonizatorzy dotarli do Egiptu i do Ameryki Srodkowej."

"
"
"
Zaginiony kontynent i tajemne skrytki

Jak widzielismy, temat Atlantydow w Egipcie nie jest nowy, Cayce nadal mu jednak szczegolny wymiar. Jesli jego wizje sa zgodne z rzeczywistoscia, to okres, w ktorym Atlantyda zostala zatopiona (wedlug niego nastapilo to okolo roku 10600 pne) byl na calym swiecie bardzo niespokojny. Egipt, z racji polozenia geograficznego, wydawal sie jednym z nielicznych bezpiecznych miejsc na Ziemi, dlatego znalezli sie tam nie tylko uchodzcy z zachodu, lecz takze przybysze ze wschodu - Ariowie z rejonu gory Ararat w dzisiejszej wschodniej Turcji. Poniewaz doline Nilu zamieszkiwali wowczas Murzyni, a Atlantydzi byli przewaznie czerwonoskorzy, zatem Egipt stal sie etnicznym tyglem. Spadkobiercy cywilizacji atlantydzkiej reprezentowali niewatpliwie najwyzszy poziom rozwoju kultury; przyniesli rowniez z soba niektore technologie - na przyklad sztuke przenoszenia wielkich blokow skalnych i budowania piramid. Wedlug Cayce`ego najezdzcy ze wschodu, ktorych przywodca nazywal sie Ozyrys, byli bardziej wojowniczy i w koncu zawladneli tym krajem. Z tej dziwnej mieszaniny ras powstala nowa cywilizacja i nowa religia, bedaca amalgamentem starego animizmu miejscowej rasy czarnej, ezoterycznej wiedzy Atlantydow oraz religii przyniesionej przez Ozyrysa i jego zwolennikow.
Cos z tych wydarzen zachowalo sie w biblijnej opowiesci o potopie, wiele daktow uleglo znieksztalceniu. Jesli Mojzesz, ktoremu przypisuje sie autorstwo Ksiegi Rodzaju urodzil sie, wychowywal i ksztalcil w Egipcie, z pewnoscia musial zarejestrowac egipska wersje legendy o wielkim potopie. W Biblii czytamy, ze arka Noego osiadla w poblizu gory Ararat oraz ze mial on trzech synow: Sema, Chama i Jafeta - protoplastow trzech ras. Jesli utozsamimy Noego z Ozyrysem (wg Cayce'ego przybylym z rejonu gory Ararat), to biblijni "synowie" moga oznaczac trzy pierwotne rasy, ktore wymieszaly sie w Egipcie: czerwonoskorych Atlantydow, bialych Araratczykow i czarnych egipskich autochtonow. To by sie zgadzalo z wizja Cayce'ego, wedlug ktorej Ozyrys rzadzil zjednoczonym, wielorasowym krolestwem.
Na temat mieszkancow Atlantydy "spiacy prorok" mial jeszcze znacznie wiecej do powiedzenia. Podczas wielu sesji mowil o tym, ze ludzie , ktorzy przezyli zaglade ladu Atlantydy, przyniesli ze soba zapisy dotyczace jej wczesniejszej historii, ktore starannie zabezpieczono w podziemnej komorze gdzies w poblizu Wielkiego Sfinksa - stojacego jak straznik obok piramid w Gizeh. Wegkud slow Cayce'ego istnieje jeszcze drugi zbior tych zapisow zakopany przez uchodzcow gdzies na terenie Jukatanu, na terytorium dzisiejszego Meksyku. Ujawnil on rowniez, ze przed zniszczeniem Atlantydy kaplan imieniem Iltar wraz z grupa swoich zwolennikow zwiazancy z dynastia krolewska Atlan, opuscil Posejdonie (wyspe glowna) i udal sie na polwysep Jukatan.

Wowczas Iltar unoszac pozostalosci cywilizacji Atlantydy (a dokladniej - Posejdonii) - wraz z grupa osob zwiazanych z dynastia krolewska Atlan - zwolennikow oddawania czci JEDYNEMU - a bylo tych osob okolo dziesieciu - opuscil lad Posejdonii i udal sie na zachow wkeaczajac na ziemie, ktora jest czescia Jukatanu. Rozpoczela sie tam dzialalnosc ludzka, z ktorej rozwinela sie cywilizacja podobna do tej, jaka byla kiedys na ladzie atlantydzkim...

... Pierwsze swiatynie wzniesione przez Iltara i jego zwolennikow zostaly zniszczone w okresie zmian fizycznej rzezby terenu. To, co teraz sie znajduje oraz to, co niszczalo przez wieki, bylo wowczas wspolnym dzielem ludzi z Mu, Oz i Atlantydy.

To jest najlepsze p\rzyblizenie scenaruisza "Sw. Patryka", jakie zdolalem znalezc. Sadze, ze ow Iltar (pozostajac przy jego atlantydzkim imieniu) to wlasnie ow wielki prorok, ktorego pozniej Majowie czcili jako mistrza Zamne. Zgodnie z relacja Cayce'ego, oprocz zapisow ukrytych w poblizu Sfinksa w Egipcie, istnieja rejestry zdarzen zdeponowane przez Iltara na Jukatanie oraz trzeci zestaw informacji tkwiacy w sercu samej Atlantydy. Gdybysmy mogli znalezc i odczytac te swiadectwa, byc moze poznalibysmy cala prawde o pochodzeniu cywilizacji Majow i dowiedzielibysmy sie, skad pochodzila ich znajomosc cyklow plam slonecznych.
"








"
Biblia &#156;wiadkiem odwiedzin

Na samym poczštku chciałbym zaznaczyć, iż artykuł ten nie jest wymierzony przeciwko czyim&#156; przekonaniom religijnym. Proszę zatem wszystkich, aby przed potępieniem mnie najpierw cierpliwie go przeczytali i zastanowili się nad rzeczywistymi zdarzeniami z przeszło&#156;ci. Według mnie powinni&#156;my zmienić zdanie na temat pewnych przesłań, które niesie "Biblia".

Zastanówmy się nad pewnym (na razie hipotetycznym) zdarzeniem. Otóż przed paru tysišcami lat na Ziemię przybywa obca, zaawansowana cywilizacja. Zakłada na tej planecie, w miejscach niedostępnych, bazy, obserwuje zachowanie tubylców. Nawišzuje z nimi kontakt i stara się ukierunkować ich rozwój. Jaka jest reakcja ówczesnych Ziemian? Z pewno&#156;ciš sš przekonani o wylšdowaniu bogów. Ze strachem wykonujš wszelkie polecenia. Widzšc to, Obcy postanawiajš nie ujawniać swego prawdziwego oblicza. Pod postaciš "Wszechmogšcego Boga" przekazujš informacje, konieczne do rozwoju cywilizacji. Starajš się zwalczać wszelkie konflikty i katastrofy. Chroniš ludzi przed niewła&#156;ciwymi zachowaniami. Jednak selekcjonujš ich również i wybierajš tylko jednostki odpowiadajšce konkretnym wymaganiom (na przykład umożliwiajšce prawidłowy rozwój).

Chciałbym teraz przedstawić dowody na to, iż taka sytuacja miała rzeczywi&#156;cie miejsce na Ziemi. Dużo wydarzeń zostało subiektywnie opisanych w "Starym Testamencie". Aby w pełni zrozumieć co widzieli starożytni musimy być &#156;wiadomi ich poziomu rozwoju. Nie możemy dokładnie interpretować opisów, które w dzisiejszych czasach wyglšdałyby zupełnie inaczej. Spotykamy się tu z zetknięciem dwóch kultur o bardzo różnych poziomach rozwoju. Podobne zjawisko miało miejsce na Ziemi w momencie kolonizacji Ameryki, Afryki czy Australii. Dotyczyło dużo mniejszej różnicy rozwoju cywilizacji, a i tak białych ludzi wzięto za bogów. Jak by na przykład zareagował człowiek z XV wieku, a co dopiero jaskiniowiec, na widok samolotu, telewizora, czy innych przedmiotów, z którymi my spotykamy się na codzień? Z pewno&#156;ciš uznałby je wszystkie za działanie tajemniczych sił. Jak to trafnie ujšł Artur C. Clarke: "Wysoko rozwinięta technika niczym nie różni się od magii".

"Bogowie" podróżowali po Ziemi różnymi pojazdami. Prawdopodobnie w &#156;rodku przebywały jakie&#156; istoty. Jednak aby nie budzić podejrzeń w&#156;ród Ziemian nie wychodziły z nich. Możliwe, że były podobne do nas. Pojazdy latajšce uważano natomiast za jakie&#156; niebiańskie stworzenia. Traktowano je jako istoty żywe, w postaci których objawiał się "Bóg". Bardzo dokładny opis takiej maszyny przedstawił Ezechiel:



Patrzyłem, a oto wiatr gwałtowny nadszedł od północy, wielki obłok i ogień płonšcy (oraz blask dokoła niego) a z jego &#156;rodka [promieniowało co&#156;] jakby połysk stopu złota ze srebrem, (ze &#156;rodka ognia). Po&#156;rodku było co&#156;, co było podobne do czterech istot żyjšcych. (...) Każda z nich miała po cztery twarze i po cztery skrzydła. Nogi ich były proste, stopy ich za&#156; były podobne do stóp cielca; l&#156;niły jak bršz czysto wygładzony. Miały one pod skrzydłami ręce ludzkie po swych czterech bokach. Oblicza (i skrzydła) owych czterech istot - skrzydła ich mianowicie przylegały wzajemnie do siebie - nie odwracały się, gdy one szły; każda szła prosto przed siebie (...) skrzydła ich były rozwinięte ku górze; dwa przylegały wzajemnie do siebie, a dwa okrywały ich tułowie. Każda posuwała się prosto przed siebie; szły tam, dokšd duch je prowadził; idšc nie odwracały się.
W &#156;rodku pomiędzy tymi istotami żyjšcymi pojawiły się jakby żarzšce się w ogniu węgle, podobne do pochodni, poruszajšce się między owymi istotami żyjšcymi. Ogień rzucał jasny blask i z ognia wychodziły błyskawice. Istoty żyjšce biegały tam i z powrotem jak gdyby błyskawice.
Przypatrzyłem się tym istotom żyjšcym, a oto przy każdej z tych czterech istot żyjšcych znajdowało się na ziemi jedno koło. (...) a wszystkie cztery miały ten sam wyglšd i wydawało się, jakby były wykonane tak, że jedno koło było w drugim. (...) Obręcz ich była ogromna; przypatrywałem się im i oto: obręcz u tych wszystkich czterech była pełna oczu wokoło. A gdy te istoty żyjšce się posuwały, także koła posuwały się razem z nimi, gdy za&#156; istoty podnosiły się z ziemi, podnosiły się również koła. (...) Gdy szły, słyszałem poszum ich skrzydeł jak szum wielu wód, jak głos Wszechmogšcego, odgłos ogłuszajšcy jak zgiełk obozu żołnierskiego; natomiast gdy stały, skrzydła miały opuszczone.

(ks. Ezechiela 1, 4-24)

Czy tekst ten nie przypomina do złudzenia opisu współczesnego helikoptera, połšczonego z lšdownikiem kosmicznym o napędzie rakietowym? Jak wiadomo pojazdowi takiemu towarzyszy "obłok" dymu, silny podmuch "wiatru" i "ogień płonšcy" u wylotu komory spalania. Od razu rzuca się w oczy olbrzymi hałas jaki towarzyszy poruszaniu się tych "istot". Zarówno &#156;migło helikoptera, jak i silnik odrzutowy wytwarzajš huk "jak głos Wszechmogšcego". Interesujšcy jest również szczegół dotyczšcy skrzydeł. Jak wiadomo helikopter po wylšdowaniu opuszcza płaty &#156;migła. Ezechiela zadziwiła budowa podwozia maszyny. Musiał to być jaki&#156; szczególny rodzaj do lšdowania na różnych podłożach. Zaznaczone jest też, że "istoty" poruszały się niezwykle szybko we wszystkich kierunkach. Warto zwrócić uwagę, iż Ezechiel był pod wrażeniem "objawienia". Dlatego też opisy, wychwalajšce cudowno&#156;ć "istot", sš niekiedy przesadzone i wzbogacone dodatkowymi atrybutami.

Czy Bóg potrzebowałby do objawiania się jakichkolwiek pojazdów? Po co "ten, który jest" miałby gdziekolwiek przylatywać zamiast po prostu tam się pojawić. Fragment ten dowodzi, iż nie miało tu miejsca żadne objawienie. Ezechiel widział pojazd kosmiczny, którego budowy ani działania z pewno&#156;ciš nie mógł zrozumieć. Dopiero dzisiaj możemy wycišgnšć z opisu odpowiednie wnioski.

Interesujšcy wydaje się opis zniszczenia Sodomy i Gomory. Dwaj "aniołowie" przybyli do grzesznego miasta, zapowiadajšc Lotowi jego zniszczenie. Jego znajomi potraktowali to jako żart. Uwierzył jedynie Lot, któremu przybysze kazali uciekać wraz z rodzinš i szukać bezpiecznego schronienia. Wszystko wydaje się logiczne. Mam jednak parę istotnych dowodów na to, iż nie była to ingerencja Boga. Po pierwsze dlaczego "aniołowie" ze zniecierpliwieniem poganiali Lota:



Gdy już zaczęło &#156;witać, aniołowie przynaglali Lota, mówišc: "Prędzej, we&#159; żonę i córki, które sš przy tobie, aby&#156; nie zginšł z winy tego miasta". Kiedy za&#156; on zwlekał, mężowie ci chwycili go, jego żonę i dwie córki za ręce - Pan bowiem litował się nad nimi - i wycišgnęli ich, i wyprowadzili poza miasto. A gdy ich już wyprowadzili z miasta, rzekł jeden z nich: "Uchod&#159;, aby&#156; ocalił swe życie. Nie oglšdaj się za siebie, ale szukaj schronienia w górach, bo inaczej zginiesz!".

(ks. Rodzaju 19, 15-17)

Czyżby "Wszechmogšcy Bóg" musiał trzymać się konkretnych ram czasowych? Przecież jako istota najwyższa nie jest uzależniony od czasu ani przestrzeni. Tymczasem tutaj "aniołowie" wyra&#159;nie się spieszš, jakby chodziło o minuty. Wyglšda na to, iż katastrofa miała zaj&#156;ć niezależnie od "Boga". Możliwe również, że jakie&#156; odliczanie zostało przez niego zapoczštkowane i obcy nie byli w stanie zatrzymać go. Według mnie miasto zostało zniszczone przez jakš&#156; broń masowego rażenia. "Aniołowie" przestrzegali Lota, aby się nie oglšdał się i skrył w górach. Dlaczego? Jak wiadomo skały mogš zatrzymać promieniowanie. Żona Lota nie posłuchała i odwróciła się, co prawdopodobnie oznacza, że wychyliła się zza osłony. Zamieniła się w "słup soli" czyli została poddana działaniu fali uderzeniowej i promieniowania. Hipotezę owš potwierdza inny fragment, dotyczšcy "krajobrazu" po interwencji przybyszów:



Abraham, wstawszy rano, udał się na to miejsce, na którym przedtem stał przed Panem. I gdy spojrzał w stronę Sodomy i Gomory i na cały obszar dokoła, zobaczył unoszšcy się nad ziemiš gęsty dym, jak gdyby z pieca, w którym topiš metal.

(ks. Rodzaju 19, 27-28)

Widok do złudzenia podobny do skutków działania bomby atomowej. Podkre&#156;lono tu wysokš temperaturę jaka panowała w okolicy miejsca eksplozji. "Gęsty dym" był prawdopodobnie pozostało&#156;ciš po wyparowanych przedmiotach. Zostały też zniszczone wszelkie ro&#156;liny i istoty żyjšce. Z jakich&#156; nieznanych przyczyn "bogowie" chcieli zniszczyć miasta. Być może usiłowali udowodnić swojš "bosko&#156;ć" i pokazać jaka kara czeka ludzi, którzy przeciwstawiš się przykazaniom.

Zainteresował mnie także opis arki przymierza. Uważam, że "naród wybrany" został poprowadzony przez istoty pozaziemskie. "Bóg" dał Izraelitom zadziwiajšco dokładne wskazówki sposobu wykonania arki:



I uczyniš arkę z drzewa akacjowego; jej długo&#156;ć będzie wynosiła dwa i pół łokcia; jej wysoko&#156;ć półtora łokcia i jej szeroko&#156;ć półtora łokcia. I pokryjesz jš szczerym złotem wewnštrz i zewnštrz, i uczynisz na niej dokoła złote wieńce. Odlejesz do niej cztery pier&#156;cienie ze złota i przymocujesz je do czterech jej krawędzi: dwa pier&#156;cienie do jednego jej boku i dwa do drugiego jej boku.

(ks. Wyj&#156;cia 25, 10-12 i dalsze)

Dalszy opis jest równie szczegółowy. Powstaje pytanie dlaczego "Bogu" potrzebna jest taka dokładno&#156;ć. Przecież do składania ofiar i modlitwy nie byłoby konieczne wykonywanie ołtarza z takš precyzjš. Jednak "Bóg" podkre&#156;la jeszcze:



Uważaj za&#156; pilnie, aby go wykonać według wzoru, jaki zobaczyłe&#156; na górze.

(ks. Wyj&#156;cia 25, 40)

Wyglšda na to, że konstrukcja miała jaki&#156; inne przeznaczenie. Można wycišgnšć interesujšce wnioski.



Tam będę się spotykał z tobš i sponad przebłagalni i spo&#156;ród cherubów, które sš ponad Arkš &#140;wiadectwa, będę z tobš rozmawiał o wszystkich nakazach, które dam za twoim po&#156;rednictwem Izraelitom.

(ks. Wyj&#156;cia 25, 22)

Czyżby Arka była nadajnikiem, za którego po&#156;rednictwem "Bóg" porozumiewał się z Mojżeszem? Jak wiadomo była ona często otoczona iskrami. Zostały przekazane dokładne wskazówki dotyczšce przenoszenia i sposobu ubioru ludzi, którzy jš trzymali. Natomiast podczas transportu na rozkaz Dawida, (Druga Księga Samuela, 6) Uzza niechcšcy dotknšł Arki i upadł porażony. Wynika z tego, że była ona naładowana elektryczno&#156;ciš. Złote płytki tworzyły kondensator, a cheruby pełniły funkcję magnesu. W ten sposób powstał jaki&#156; rodzaj gło&#156;nika radiowego. Dokładny opis budowy można odnale&#159;ć w "Biblii".
"

16.07.2003
02:27
[76]

Kicab [ ]

Religia i polityka to sa tematy bez konca i nieda sie udowodnic kto ma racje .

16.07.2003
02:29
[77]

byl tu [ Junior ]

"Nasze wierzenia i religie
Człowiek od wieków zadaje sobie pytanie, skąd jest i dokąd zmierza... Mają mu w tym pomóc różne wierzenia i religie... mniej lub bardziej racjonalne i zrozumiałe. Przeznaczone też z reguły dla określonej liczby "podatnych" na nie osób.

Religią posiadającą obecnie najwięcej wyznawców jest chrześcijaństwo, które powstało mniej więcej 2000 lat temu. Zostało ono założone na bazie nauk Jezusa Chrystusa, który żył i nauczał w Palestynie. Chrześcijaństwo wyrosło na wierze Żydowskiej, która liczy sobie o wiele więcej lat. Co ciekawe, Żydzi nie wierzą w to, że Chrystus był tym oczekiwanym przez nich Mesjaszem. Źródłem, z którego mamy czerpać wiedzę o zasadach tej religii jest Biblia. Niestety istnieje w niej zbyt wiele niedomówień, nieścisłości i różnych dodatków, które wcale nie poprawiają jasności jej przekazu. Nie ma się wprawdzie co dziwić, Biblia została spisana przez ludzi, którzy niejednokrotnie wprowadzali do niej różne uzupełnienia. Jednakże pozostały w Biblii bardzo ciekawe fragmenty, które opisują przypadki kontaktów z Bogami. A więc jest Księga Ezechiela, pełna technicznych opisów pojazdów latających, które ów prorok miał okazję widzieć i próbował opisać to w znanym mu języku. Oczywiście teksty te, w związku z tym, że mogą ukazywać pewne sprzeczności, są konsekwentnie obalane przez ortodoksyjnych chrześcijan i fanatyków biblijnych, którzy nie mogą przyjąć do wiadomości, że Biblia być może opisuje starożytne kontakty Ziemian z przybyszami z kosmosu. Działa to na nich jak płachta na byka. Nie przebierając w środkach, uważają, że osoby sugerujące starożytne kontakty są albo opętani, albo psychicznie chorzy, a jak nie, to niech będą potępieni, lub też niech dążą do jedynej prawdy. Wymyślają też różne argumenty, opierając się głównie na tak zwanych dogmatach, które ustanowili ludzie na którymś tam z kolei soborze. No cóż, wolno im. Każdy ma prawo do wolności poglądów. Natomiast niebezpieczne jest to, że na przestrzeni wieków starali się oni narzucać te swoje poglądy innym - siłą, ogniem i mieczem. To jest niebezpieczne.
"


"
Owoce Edenu
Czym był ogród w Edenie, wspominany w Biblii jako miejsce pełne różnorodnej roślinności, gdzie ukazano Adamowi nie nazwane zwierzęta? Współczesna nauka twierdzi, że najlepsi przyjaciele człowieka, rośliny uprawne i zwierzęta, jakimi rozporządzamy, zostały udomowione nie wcześniej niż 10 000 lat przed Chrystusem. Pszenica i jęczmień, psy i owce (by wymienić pierwsze z brzegu przykłady) pojawiły się zatem w swych przystosowanych do uprawy i oswojonych formach w przeciągu zaledwie dwóch tysięcy lat. Uważa się, że jest to okres wystarczający dla zadziałania mechanizmu naturalnej selekcji. Teksty sumeryjskie przedstawiają wyjaśnienie. Gdy Anunnaki wylądowali na Ziemi - mówią teksty - nie było żadnych "udomowionych" roślin i zwierząt; to Anunnaki powołali je do istnienia w swej "izbie porodowej". Wraz z lahar ("bydło wełniste") i anszan ("zboża") stworzyli też "roślinność, jaka mnoży się i rozrasta obficie". Wszystkiego tego dokonano w Edin; a po stworzeniu Adama przyprowadzono go tam, aby przy tym pracował. Zadziwiający ogród Eden był zatem farmą biogenetyczną, czyli enklawę, w której powstawały "udomowione" zboża, owoce i zwierzęta. Po potopie (około trzynastu tysięcy lat temu) Anunnaki dostarczyli ludzkości na początek nasiona zbóż i zwierzęta, które ocalili. Lecz tym razem sam człowiek miał być gospodarzem. Biblia potwierdza to i przypisuje Noemu zaszczyt bycia pierwszym gospodarzem. Stwierdza też, że pierwszą roślinę uprawną po potopie była winorośl. Nauka współczesna potwierdza wielką starożytność winorośli; nauka odkryła też, że poza wartościami odżywczymi winorośl ma silne właściwości lecznicze w schorzeniach jelit. A więc kiedy Noe pił wino (nadmiernie), zażywał, można powiedzieć, lekarstwo.
"

16.07.2003
02:37
[78]

byl tu [ Junior ]

"Kim byli bogowie

Ludzie "od zawsze" wierzyli w bogow. Bogowie byli obecni we wszystkich kulturach, kazde, nawet najmniejsze plemie posiadalo swoich bogow. Rozni to byli bogowie. Ale czy aby na pewno? Jesli im sie przyjrzec, to wcale sie tak bardzo od siebie nie roznia, mozna znalezc miedzy nimi wiecej podobienstw niz roznic. A wiec... W znakomitej wiekszosci przybyli z nieba - no tak, bo niby skad mieli przybyc bogowie? To tylko teraz wydaje nam sie takie oczywiste - ale skads musialo wziac sie to stwierdzenie, bo nie pojawilo sie tak po prostu w umyslach naszych przodkow. Cos nie powstaje z niczego, musial zatem istniec jakis powod, ktory pozwolil im sadzic, ze bogowie przybyli z nieba. Tu jeszcze pewne wyjasnienie - niebo rozumiane bylo jako cos, co znajduje sie ponad chmurami - a wiec nie cos mistycznego, ale jako 'konkretne miejsce' do ktorego mozna sie udac. Uwaza sie czesto, ze bogowie, zwlaszcza wsrod ludow prymitywnych byli personifikacja sil przyrody: grzmot, blyskawica itp. cos czego ludzie sie obawiali i czego nie rozumieli. Wszystko w porzadku, ale przybysze udzielali ludziom rad, uczyli ich wykonywania narzedzi, wykonywania broni, polowania, uprawy ziemi. Motywem na trwale zwiazanym z takimi nauczycielami jest ich powrot do nieba, do gwiazd, oraz obietnica ponownych odwiedzin. Troche trudno jest chyba wyobrazic sobie piorun, ktory zstepuje z nieba, rozmawia z tubylcami, naucza ich, a nastepnie odchodzi jednoczesnie obiecujac powrot. Co wiecej wyobrazenie 'boga' u ludzi starozytnych bylo odmienne od tego jakie mamy o nim dzis. Tacy bogowie-nauczyciele wcale nie byli kims wszechmocnym ani wszechwiedzacym ani wiecznym ani niesmiertelnym. Nierzadko toczyli ze soba wojny, z wykorzystaniem czegos, czego nie mozna nazwac inaczej jak zaawansowanej techniki oraz broni i to nawet z dzisiejszego punktu widzenia! Jesliby 'zjawisko bogow' ograniczalo sie tylko do jednego kregu kulturowego lub w roznych kulturach skrajnie sie roznilo, mozna by je potraktowac poblazliwie. Jednak tak nie jest, poniewaz dotyczy ono dokladnie calej ziemi i wszystkich kultur starozytnych, a podobienstwo jest wrecz nie do odrzucenia! Tak wiec o ile w obrebie kultur jednego kontynentu mozna mowic o mieszaniu sie kultur i wierzen to trudno jest cos takiego stwierdzic, jesli chodzi o lady oddzielone od siebie oceanem. A takie same motywy znajdujemy zarowno w Azji, Europie, Afryce jak i obu Amerykach. Rowniez na wyspach Pacyfiku. W takiej sytuacji mozna chyba zaryzykowac stwierdzenie: bogowie byli istotami z 'krwi i kosci' podobnymi do ludzi. Z tym podobienstwem zreszta to jest jeszcze inna sprawa, bowiem wedlug wielu wierzen to wlasnie czlowiek zostal stworzony na podobienstwo boga, lub zostal urodzony przez Pramatke, ktora przybyla z gwiazd czy wrecz przybyl z gwiazd. No dobra, dosc tego teoretyzowania, przyjrzyjmy sie konkretnym przykladom. Oto jak przybywaja bogowie:

Plemie Nga-Ti-Hau prowadzi wojne ze znacznie silniejszym wrogiem, czlonkowie plemienia poprosili boga Rongamai o pomoc, ten zas przybyl wkrotce: 'Jego pojawienie bylo niczym blask gwiazdy, jak plomien ognisty, jak slonce." bog przelecial nad wioska i wyladowal, a "ziemia zadrzala, chmury kurzu przeslonily widok, dal sie slyszec huk grzmotu, a potem jakby szum muszli."

W staroindyjskim podaniu, Wisznu-puranie, bogowie przybywaja pojazdem: "...z nieba zstepuja dwa lsniace jak slonce, skladajace sie z kamieni szlachetnych wszelkiego rodzaju, poruszajace sie o wlasnej sile wozy kierowane przez nich przez promienista bron chronione."

W legendzie Maorysow, bog Pou-Rangahua laduje na ziemi i stwierdza: "Przybywam i mam nieznana ziemie pod nogami. Przybywam i nowe niebo wiruje nade mna. Przybywam na te ziemie i jest ona dla mnie przyjaznym miejscem spocznienia."

Wszyscy bogowie pojawiaja sie w klebach dymu, ognia, towarzyszy temu potezny dzwiek, porownywany do gromu. Taki opis mamy na przyklad w Biblii w ksiedze Ezechiela:

"Patrzylem, a oto wiatr gwaltowny nadszedl od polnocy, wielki ogien plonacy oraz blask dokola niego, a z jego srodka promieniowalo cos jakby polysk stopu zlota ze srebrem, ze srodka ognia..."

"...W srodku pomiedzy tymi istotami pojawily sie jakby zarzace sie w ogniu wegle, podobne do pochodni, poruszajace sie miedzy owymi istotami zyjacymi. Ogien rzucal jasny blask i z ognia wychodzily blyskawice..."

"...Gdy szly, slyszalem poszum ich skrzydel jak szum wielu wod, jak zgielk obozu zolnierskiego, natomiast gdy staly, skrzydla mialy opuszczone. Nad sklepieniem, ktore bylo nad ich glowami, rozlegal sie glos; gdy staly, skrzydla mialy opuszczone. Ponad sklepieniem, ktore bylo nad ich glowami, bylo cos, co mialo wyglad szafiru, a mialo ksztalt tronu, a na nim jakby zarys postaci czlowieka. Nastepnie widzialem cos jakby polysk stopu zlota ze srebrem, ktory wygladal jak ogien wokol niego. Ku gorze od tego, co wygladalo jak biodra, i w dol od tego, co wygladalo jak biodra, widzialem cos, co wygladalo jak ogien, a wokol niego promieniowal blask. Jak pojawienie sie teczy na oblokach w dzien deszczowy, tak przedstawial sie ow blask dokola. Taki byl widok tego, co bylo podobne do chwaly Panskiej."

No i co wy na to? Zamknijcie na chwile oczy i sprobujcie sobie przez chwile wyobrazic to co opisal ten naoczny swiadek spotkania z "bogiem". Czy wyglada, ze Ezechiel fantazjuje? Chyba nie, jest natomiast bardzo przejety tym co widzi - ale nie wie co to jest - probuje to tylko porownywac "cos jakby..." Jeszcze kilkadziesiat lat temu mozna by miec watpliwosci, co widzial prorok. Dzisiaj chyba latwo rozpoznac ladownik przystosowany do poruszania sie w atmosferze (skrzydla). Jesli by ktos nie byl jeszcze przekonany, to napisze, ze pan inzynier Joseph Blumrich, wieloletni kierownik dzialu konstrukcyjnego NASA wzial na powaznie slowa Ezechiela i...zrekonstruowal ten pojazd. Na podstawie opisu ktory przytoczylem (oczywiscie w skrocie) udalo mu sie odtworzyc wyglad ladownika z najdrobniejszymi szczegolami, parametrami technicznymi itd. Doszedl rowniez do tego, jak wygladaly te slynne "kola w kole" ktore mogly poruszac sie w dowolnym kierunku. Wynalazek opatentowal (nr 3 789 947). I kto by pomyslal, ze caly projekt pochodzi ze Starego Testamentu! Jest to chyba jeden z najlepszych dowodow obecnosci zaawansowanej techniki w zamierzchlej przeszlosci, a wiec rowniez realnosci bogow-nauczycieli.

"

16.07.2003
02:43
[79]

byl tu [ Junior ]

"Bomba atomowa w starożytnych Indiach

"Wyrzucono pojedynczy pocisk zaladowany cala energia wszechswiata. Zarzacy sie slup dymu i plomienia, jasny jak 10 tys. slonc, wzniosl sie w calej swej wspanialosci... Byla to nie znana bron, zelazny grom, gigantyczny wyslannik smierci, ktory w popiol obrocil wszelki lud Vrishni i Andhaka... Ciala byly tak spalone, ze nie dawaly sie rozpoznac, wlosy i paznokcie odpadly, gliniane naczynia rozpadly sie bez zadnej widocznej przyczyny, a piora ptakow staly sie biale. Po kilku godzinach cala zywnosc byla skazona... w ucieczce od owego ognia zolnierze rzucili sie do strumieni, aby obmyc swoje ciala i sprzet...

[ta bron]...odrzucila tlumy [wojownikow] razem z ich rumakami, sloniami, pojazdami naziemnymi i ich bronia, jak gdyby byly to suche liscie drzewa. Odrzuceni podmuchem...wygladali pieknie, jak ptaki w locie... odlatujace z drzew..."

Taki oto opis jakiejs pradawnej bitwy prezentuje "Mahabharata", jedna z najswietszych ksiag starozytnych Indii, napisana wiele tysiecy lat p.n.e. Opis nieznanej broni przywoluje nieoparte skojarzenie z bronia atomowa. Mahabharata podaje tez opis spotkania dwoch takich pociskow w powietrzu.

"Dwa takie pociski spotkaly sie w powietrzu. Wowczas ziemia wraz z wszystkimi gorami, morzami i drzewami zaczela dygotac, a wszelkie zywe stworzenia zostaly porazone energia tej broni i ogromnie ucierpialy. Niebo stanelo w ogniu, a dziesiec stron horyzontu napelnilo sie dymem..."

Mozna by to wszystko uznac za bajke, lub fantazje autorow. Sa jednak dwa 'ale':

1) Szkielety odkryte w prehistorycznych miastach Mohendzo Daro i Harappa w Pakistanie wykazuja ogromna radioaktywnosc. Nikt nie wie w jakich okolicznosciach te miasta zostaly zniszczone.

2) W roku 1947 w Iraku podczas odslaniania kolejnych warstw skalnych natrafiono na podloze ze stopionego szkla. Taka rzecz znajduje sie jeszcze tylko w jednym miejscu na swiecie - na pustyni w stanie Nowy Meksyk, gdzie zostala przeprowadzona pierwsza proba z bronia atomowa. Warto jeszcze dodac ze w/w warstwa skalna odpowiada kulturze z przed 16 tysiecy lat. Wtedy rzekomo ludzie zyli w epoce jaskiniowej. W takim razie skad wzieli bombe atomowa?
"

Atlantydzi ?:)

16.07.2003
03:05
[80]

byl tu [ Junior ]

"
Fatima i kryzys w Kosciele Trzecia Tajemnica (13.07.1917)

1. Historia Trzeciej Tajemnicy
- 1917-1920: dzieci mowia o tajemnicy, o ktorej teraz nie wolno mowic.
- w latach 20: Lucja odkryje pierwsza cze&#339;c tajemnicy, wizje piekla
- w latach 30: Lucja odkryje druga cze&#339;c tajemnicy, mowi ze jeszcze istnieje trzecia cze&#339;c, o ktorej nie wolno mowic.
- w 1944: po dlugiej, ciezkiej chorobie, s. Lucja napisze trzecia cze&#339;c Wielkiej Tajemnicy 2 stycznia i odda ten zapis biskupowi Leirii. Biskup zlozy list w swoim prywatnym sejfie. Lucja powie mu, ze Matka Boska zyczy sobie, aby tajemnica byla opublikowana w 1960 r. albo przez biskupa albo przez kardynala Lizbony.
- w 1957: Rzym wymaga przeslania Trzeciej Tajemnicy. Papiez Pius XII nie chce jej czytac.
- w 1959/60: Katolicy na calym swiecie czekaja na publikacje Tajemnicy. Watykan potwierdzil, ze Papiez Jan XXIII przeczytal tajemnice. 8.02.1960 r. Watykan wydaje komunikat, ze tajemnica nie bedzie opublikowana. Powod tej decyzji: Tre&#339;c tajemnicy nie jest wazna; zyjemy w czasie wielkiej odnowy, nie trzeba teraz alarmu, sentymentalizmu i gro&#376;b.
- od 1960: Fatima traci coraz wiecej wplywu. Pozostaje karykatura Fatimy, tzn. Sentymentalizm pieknych objawien bez prawdziwych wymagan, bez istotnego zadania Matki Boskiej.
- od 1965: Rewolucja w Ko&#339;ciele: wprowadzenie masonskiego idealu we wszystkich instytucjach ko&#339;cielnych, zniszczenie autentycznej Wiary i zniewaga wiecznego zbawienia.
- Papiez Pawel VI, Jan Pawel I, II czytali Tajemnice, lecz nie chcieli jej publikowac. Pozwolili natomiast, aby kilka osob moglo ja przeczytac (biskupi z Fatimy, kard. Ratzinger)
- Je&#339;li ludzie pytaja s. Lucje o Tajemnice, ona zawsze odpowiada, ze nie wolno jej nic mowic.
- 1981: Charyzmatyzm da poczatek nowym objawieniom "Matki Bozej" w Medjugorje. Tekst "oredzia" ukazuje, ze tutaj chodzi o imitacje Fatimy o staranie sie zastapienia wymagan Fatimskich "oredziami" z Medjugorje. Od tej chwili coraz mniej pielgrzymek zmierza do Fatimy (70% mniej), porownanie publikacji ksiazkowych ukazuje wszechobecno&#339;c tematu Medjugorje, natomiast coraz mniej pisze sie o Fatimie.
- az do dzisiejszego dnia Trzecia Tajemnica jeszcze nie jest znana. Coraz mniej ludzi interesuje sie Fatima i ta Tajemnica. Zdaje sie, ze plan modernistow realizuje sie: Fatima musi byc pogrzebana, bo te oredzia sa przeciw naszym staraniom pokoju na &#339;wiecie, porozumienia z wszystkimi, ekumenizmu i nowego rodzaju religii.

2. Trzecia Tajemnica odkryta

Czy to mozliwe, ze mimo tego mozemy wiedziec co&#339; o Trzeciej Tajemnicy? Tak, to mozliwe, je&#339;li zgodnie z krytyczna, historyczna i literacka metoda badamy rozmowy i listy s. Lucji w tym okresie (bo nie jest to mozliwe, aby odmowa publikacji przez Hierarchie nie dotknela jej serca, zwlaszcza dlatego, ze widzi ona, w jaki sposob ta tajemnica wypelnia sie na jej oczach) i rowniez publikacje tych osob, ktore czytaly Tajemnice w Rzymie.

a) UTRATA wiary, a wiec potepienie dusz
- dlaczego dopiero w 1960 r.? Odpowied&#376; s. Lucji: "Wtedy Tajemnica bedzie lepiej zrozumiana!" Te zdania nie mialyby sensu, je&#339;li tre&#339;c Tajemnicy dotyczylaby tylko kar doczesnych (wojny, katastrofy fizyczne ...) Tzn., ze od 1960 r. bedzie istnial w &#339;wiecie taki stan, w' ktorym, ludzie moga lepiej zrozumiec tajemnice. Stan &#339;wiatowego kryzysu jest juz wszystkim dobrze znany! A stan kryzysu w Ko&#339;ciele?
- s. Lucja (1957): "Pan Bog bedzie karal &#339;wiat i to w straszny sposob. Kara niebieska jest teraz bliska... To bedzie bardzo smutne dla wszystkich. Jeszcze nie moge przekazac Ojcu wiecej wiadomo&#339;ci, bo jeszcze jest to tajemnica." Co to za kara? Lucja mowi: Moja misja nie polega na zwiastowaniu doczesnych kar, ktore na pewno przychodza je&#339;li &#339;wiat nie modli sie i nie pokutuje. Nie, Moja misja polega na zwiastowaniu najwiekszego niebezpieczenstwa dla nas: zatracenia dusz na zawsze, je&#339;li pozostaniemy w grzechu.
- Biskup Fatimy, Alberto Cosme do Amaral, ktory czytal Tajemnice mowi: "Tajemnica nie mowi o bombach atomowych, ani o Pershingach czy SS-20. Jej tre&#339;c dotyczy tylko i wylacznie naszej wiary. Utrata wiary przez caly kontynent jest gorsza niz zniszczenie calego narodu. Prawda jest, ze wiara w Europie nieustannie sie zmniejsza.
- Kardynal Ratzinger udzielal, wywiadu niedlugo po tym, jak on sam czytal tajemnice (1984): Czy ks. Kardynal czytal tajemnice?- Tak, czytalem? Dlaczego nie jest opublikowana?- Dlatego, ze wedlug papiezy, ona nic dodaje chrze&#339;cijanom nic innego niz to, co trzeba wiedziec z objawienia Bozego: niebezpieczenstwa, ktore groza wierze i zyciu chrze&#339;cijanskiemu, a wiec i &#339;wiatu; potem wazno&#339;c ostatnich czasow...
- Znane jest takze pierwsze lub wstepne zdanie Tajemnicy: "W Portugalii bedzie zawsze zachowany dogmat wiary."
- Lucja: "Franciszek i Hiacynta ofiarowali sie dlatego, ze widzieli N.M.P zawsze smutna podczas wszystkich objawien. Rozumieli&#339;my, ze miala taki smutek, taki zal z powodu grzechow przeciw Bogu i z powodu kar, ktore groza grzesznikom."

Pierwszy rezultat: Trzecia Tajemnica mowi o strasznych karach dla ludzi. Te kary nie sa materialne, doczesne: o tym mowi juz druga tajemnica. Kary, o ktorych w trzeciej Tajemnicy jest mowa, dotycza dusz, wiecznego zycia, wiecznego zbawienia. W tym przypadku sa to kary duchowne, dotyczace wiecznego zycia: wiec chodzi o wieczne potepienie, nie tylko tej czy innej osoby (to kazdy katechizm juz poucza), lecz o apostazje calych narodow a nawet kontynentow, co jeszcze nigdy w historii nie istnialo. I to wszystko realizuje sie dokladnie po 1960 r. Dlatego jest zrozumiale, ze papieze bez powodu odmowili publikowania dokladnie tej Tajemnicy.

b) Rola Papieza i Hierarchii
- w drugiej Tajemnicy juz mowi sie o papiezu. On jest pierwszym odbiorca zadan Matki Boskiej. Od Niego zalezy zwyciestwo, bo on przede wszystkim musi wypelniac pro&#339;be Niepokalanego Serca: rozprzestrzeniac nabozenstwo do tego Serca i po&#339;wiecic, z wszystkimi biskupami, Rosje jej Sercu. Od niego wreszcie zalezy opublikowanie Tajemnicy i wyja&#339;nienie wielko&#339;ci Fatimy. Je&#339;li nie chce sluchac oredzia musi duzo cierpiec. (Cierpienie materialne, doczesne, jak i rowniez cierpienia duchowe: widziec np. zrujnowany Ko&#339;ciol, ktorego dzieci znajduja sie na drodze dekadencji, grzechu, niedowiarstwa i potepienia). W koncu Ojciec &#339;w. po&#339;wieci mi Rosje, ktora sie nawroci. (Oficjalnie ciagle sie to jeszcze nie stalo - A.J.S.)
- wrazenie Hiacynty po l. s.07. 1 91 7: dusze, ktore wpadaja do piekla (Pierwsza Tajemnica), i Ojciec &#339;w., ktory jest prze&#339;ladowany i cierpi ogromnie. Pewnego razu mowi do Lucji: "Widzialam Ojca &#339;w. w bardzo wielkim domu, kleczacego przed stolem, mial glowe miedzy rekami i plakal. wewnatrz bylo bardzo duzo ludzi, ktorzy krzyczeli blu&#376;nierstwa i obelgi przeciw niemu. Biedny Ojciec &#339;wiety! musimy duzo modlic sie za niego".
- Lucja ( 1957): "Ojcze, nie czekajmy na to az od Rzymu przyjdzie wezwanie do nawrocenia dla calego &#339;wiata. Rowniez nie czekajmy, az ono przyjdzie od biskupow w ich diecezjach, ani od zgromadzen religijnych. Nie. Pan Jezus juz uzywal bardzo czesto tych &#339;rodkow , a &#339;wiat nie chcial sluchac . Dlatego teraz powinni&#339;my sami rozpoczac duchowa odnowe samego siebie. Kazdy z nas winien ratowac nie tylko swoja dusze, lecz takze wszystkie dusze, ktore spotykamy w drodze przez wole Boza..."
Drugi rezultat: W Trzeciej Tajemnicy chodzi o Hierarchie ko&#339;cielna, na ktorej wierni w czasach wypelnienia tajemnicy nie moga liczyc. Nie bedzie w obecnym kryzysie wiary tak jak w poprzednich czasach kryzysow, gdy impuls nawrocenia i pokuty pochodzil od biskupow i zgromadzen zakonnych. Teraz kazdy wierny musi sie troszczyc o zbawienie swojej duszy. Tzn., ze hierarchia juz nie sprawuje swojej funkcji, ktora polega wylacznie na zbawianiu dusz. Wiec jedyna przyczyna kryzysu wiary na calym &#339;wiecie jest niewierno&#339;c i zawodno&#339;c hierarchii. Je&#339;li tak jest, wtedy zrozumiemy, dokladnie dlaczego Papieze, o ktorych chodzi w samej Tajemnicy, nie chcieli jej publikowac, zakazujac wszelkiej rozmowy z s. Lucja bez ich osobistego zezwolenia.

c) Walka decydujaca miedzy Maryja a Szatanem
- s. Lucja: "Ojcze, diabel zabiera sie do walki decydujacej przeciw Matce Dziewicy. I poniewaz zna to, co obraza najwiecej Boga i to, co trzeba by zyskac najwieksza ilo&#339;c dusz, dlatego robi wszystko by zyskac dusze po&#339;wiecone Bogu, bo w ten sposob obszar dusz bedzie wolny dla niego, wiec moze latwiej je zdobyc."
- "Ojcze, Matka Boska nie powiedziala mi, ze jeste&#339;my w ostatecznych czasach &#339;wiata, lecz Ona pozwolila mi to zrozumiec poprzez trzy przyczyny:
Pierwsza, poniewaz Ona powiedziala mi, ze diabel zabiera sie do walki decydujacej z Matka Boza: walka decydujaca za&#339; jest walka ostateczna, gdzie sie okaze. po ktorej stronie bedzie zwyciestwo, a po ktorej kleska.
Druga, poniewaz powiedziala tak moim kuzynom jak i mi, ze Pan Bog teraz daje &#339;wiatu dwa ostatnie lekarstwa: Rozaniec i nabozenstwo ku Niepokalanemu Sercu Maryi. A je&#339;li to sa ostatnie lekarstwa, to znaczy, ze nie ma innych.
Trzecia, ze w planach Opaczno&#339;ci Bozej, gdy Pan Bog bedzie karac &#339;wiat, najpierw wyczerpane zostana wszystkie inne &#339;rodki do nawrocenia. A kiedy on widzial, ze &#339;wiat zlekcewazyl te &#339;rodki, ofiarowal mu ostateczny &#339;rodek zbawienia. Swoja Naj&#339;wietsza Matke. Je&#339;li za&#339; wzgardzimy i odrzucimy ten ostatni &#339;rodek, wtedy juz nie ma przebaczenia dla nas. poniewaz popelnili&#339;my grzech, ktory Ewangelia nazywa grzechem przeciw Duchowi &#338;wietemu."
- Do reformy po Soborze, szczegolnie do pogardliwego zapomnienia nabozenstwa do NMP w imie Ekumenizmu, s. Lucja pisze: "ta kampania jest diabelska. Musimy odmawiac rozaniec co dzien. Latwo poznac tutaj taktyke demona i jego slug, ktorzy pragna oddalac dusze od Boga oddalajac je od modlitwy."
- Waznym dokumentem jest list s. Lucji do P. Jose Valinho ( 13.04. 1971 ): "jest to smutne, ze tylu ludzi zostalo opanowanych przez fale diabelska, ktora szaleje na ziemi, iz sa tak &#339;lepi,
ze nie potrafia zauwazyc bledu... obecny czas jest bardzo zly i my jeste&#339;my slabi. Jedynie sila Boza moze wzmocnic nas. Nalezy odmawiac rozaniec kazdego dnia. Matka Boska to powtarzala we wszystkich objawieniach, ... aby&#339;my nie pozwolili sie zwodzic falszywym naukom. Niestety lud wierzacy jest w, wiekszo&#339;ci nieu&#339;wiadomiony i w ten sposob wprowadzany w blad. Stad wielka odpowiedzialno&#339;c tych, ktorzy maja obowiazek kierownictwa. ...To tak bolesne patrzyc na taka wielka dezorientacje, i to u tylu osob, ktore sa odpowiedzialne.
Demon potrafi infiltrowac zlo w pozorze dobrego, &#339;lepi kieruja drugimi, i wprowadzaja dusze w blad. Z calego serca po&#339;wiecam sie za kaplanow i za wszystkie dusze po&#339;wiecone, przede wszystkim za tych, ktorzy sa wprowadzani w blad. Matka Boska juz wiedziala, ze bedzie czas, podczas ktorego diabel i jego sludzy beda walczyc przeciw tej modlitwie."

16.07.2003
03:23
[81]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

byl tu:

>wyrzucono pojedynczy pocisk zaladowany cala energia wszechswiata.

Uffff. To mi ulzylo. Cala energia Wszechswiata jest bowiem rowna... zeru. Zreszta i tak jest problem z definicja Wszechswiata...

Chcialbym jedynie zaznaczyc cos na marginesie tej dyskusji. Otoz przebija z niej wrazenie - glownie sugerowane przez osoby wierzace - ze nauka i determinizm to to samo. Wynika ono prawdopodonie ze staroswieckiego modelu nauczania matematyki i fizyki w szkolach podstawowych i srednich, gdzie uczniowie koncetruja sie na zupelnie zbednych duperelach typu "po rowni pochylej itd", natomiast nie sa zapoznawani z najwazniejszymi ideami. Fizyka jako taka dawno przestala byc deterministyczna, u jej podstaw wspolczesnie lezy niepewnosc i prawdopodobienstwi - i jesli ktos chce, moze sie w tym boga doszukac. Natomiast nie jest absolutnie prawda, ze dazac do opisu swiata redukujemy go do scisle wyznaczonej sekwencji rozwiazan jakiego rownania. Zatem wspolczesna nauka dazy do opisu swiata, ale absolutnie nie uzurpuje sobie prawa do jednoznacznego przewidywania zjawisk.

Nieco sie to rozni od modelu lansowanego przez co niektorych, kiedy to nauka jest sucha, oschla i pozbawiona wrazliwosci, a jedynie wiara dostrzega niuanse swiata. Teza wciaz modna, tyle ze nieprawdziwa. I to na oko juz od jakis 80 lat.

16.07.2003
08:20
[82]

gregoriusek [ Pretorianin ]

heh, jestem z pewnoscoa duzo mlodszy od Was ( urzywacie madrych wyrazow, dla mnie zbyt madrych :-) ) ale pomyslalem ze swoje 3 grosze dorzuce.

Chodzilem na religie przez 4 klasy podstawowki a potem stwierdzilem ze Boga nie ma :_) W tym przekonaniu utwierdzil mnie rowniez Cowboy Bebop z tym pieknym czesto tu przytaczanym cytatem to nie bog stworzyl ludzi ti ludzie stworzyli boga ktory wszystko ujal wrecz przepieknie. Tak wlasnie si wydarzylo, ludzie chcieli pomocy jakiegos wewnetrznego psokoju. Zostalo to jednak ludziom do dzis i jak wyjezdza czalonek rodziny na wakacje to reszta sie modli by dojechal caly i zdrowy. Dojezdza caly i zdrowy to wszyscy dziekuja Bogu, jakby nie dojechal to by znalezli inne wytlumaczenie- ze byl zapracowany or something. A tak w sumie to kosciol to wielka kasa ktora wyciaga pieniadze ze starcyh i zchorowanych ludzi i "daje biiedniejdzym" (Buahah ;DDD u nas ksiedza widzialem w oplu vectrze nowym :-) Strasznie mnie denerwuja ludzie wierzacy. Uwazaja siebie za dobrych katolikow a tym czasem ich wiekszosc zabija morduje gwalci kradnie i jest spoko :/ albo np. czy nie denrwuje was fakt ze gosc moze zyc 90 lat, robil mnostwo paskudnych rzeczy, zabil 90 dzieci naprzyklad i do jego celi wchodzi ksiadz i go ochrzci i nagle bog przebaczyl mu wszystkie grzechy ( jak juz zrobiliscie taka religie to nadajcie jej chociash jakis sens ! ). A tak w ogole to ciesze sie ze takie watki sa zakladane na forum bo uczo"m" i bawio"m" ;-)
ps. NAuczycielka od religii gdy spytalem sie jej czy moglbym przychodzic na same lekcji zamiast do swietlicy (wole byc z kalsa ) podczas lekcji to odpowiedziala mi ze takich jak ja nie wpsci do klasy :D To ja jej zalozylem klasycznego lola. Katolicy sa niewychowani.

16.07.2003
08:28
[83]

mikmac [ Senator ]

byl tu -->
ty naprawde wierzysz w to co wypisujesz?

sys|yavor -->
tak sie zastanawialem, nad energia wszechswiata. Znam teorie, ktora powiedziales, ale nie potrafie jej dowiesc. Przeciez zakladajac BigBang z energii powstala materia - wiec do wszechswiata zostala wprowadzona energia. KOrzystajac z zasad zachowania, wciaz materii jest wiecej niz antymaterii, wiec energia jest dodatnia.

16.07.2003
09:02
[84]

tomirek [ ]

Kiedys dawno temu mialem na studiach swietny przedmiot - "struktury i prawa przyrody" prowadzony przez wysmienitego wykladowce - dr Wisniewskiego. Przedmiot obejmowal historie wszechswiata i prawa nim rzadzace od wielkiego bum na fizyce einsteinowskiej skonczywszy.
I wedlug Wisniewskiego boga nie ma, jest tylko fizyka. Wszystko we wszechswiecie jest prawdopodobne a to, ze na Ziemi powstalo zycie bylo ciagiem przypadkow.
Nie ma co sie ludzic, to ze zyjemy jest jednym wielkim zbiegiem okolicznosci i nie dopatrywalbym sie w tym reki boga. mowie o zalazkach zycia na Ziemi bo jezeli chodzi o ludzi to mam pewne podejzenia, ze w ewolucji pomogli nam (moze niechcacy) przybysze z innych swiatow.

PS
Czy momentalne zamarzniecie calego jeziora w srodku upalnego lata nazwalibyscie cudem i dopatrywalibyscie se w tym reki boga???
Z punktu widzenia fizyki jest to prawdopodobne. wystarczy by atomy odpowiednio sie ulozyly i mamy zamarzniete jezioro. Co prawda prawdopodobienstwo tego jest naprawde znikome, ale nie niemozliwe.

16.07.2003
09:11
[85]

Regis [ ]

tomirek --> Absolutnie postaralbym sie o racjonalne wyjasnienie dlaczego jezioro zamarzlo - jak by nie bylo jest to mozliwe... :)

16.07.2003
09:26
[86]

mikmac [ Senator ]

Regis, tomirek -->
no tak, ale miliardy czolobitnych zaraz powiedza, ze to Bog "zamarzl" jezioro....
Tak po prostu najlatwiej. Jak sie czegos nie rozumie to zwala na Boga...
Ehh, im wiecej przykladow tym bardziej sie przekonuje, ze religie sa tylko i wylacznie do sterowania ludem...

16.07.2003
10:26
[87]

Anoneem [ Melodramatic Fool ]

Ten wątek nie ma najmniejszego sensu.
Ateiści swoje, wierzący swoje. Ja należę do tych pierwszych. Nie jestem wszechwiedzący i nie mam 100% pewności że się nie myle, ale nie lubie jak się mnie uważa za ślepca niemogącego dostrzec ewidentnych prawd. Tym bardziej że w moim rozumieniu świata nie ma po prostu miejsca na takie historyjki o wszechmocnym. Nie zobaczę to nie uwierzę, taki już jestem. Na istnienie Boga dowodów nie ma i nie było, bo te bajeczki św. Tomasza z Akwinu można już dziś porównywać z dziełami Andersena. Tym niemniej chrześcijanie w swym niezmąconym przekonaniu z trudem akceptują jakiekolwiek polemiki na ten temat. Mimo że na świecie podobna liczba ludzi wyznaje islam lub jest niewierząca. A jest jeszcze np. buddyzm. Kto może wam powiedzieć że to wy macie rację, a nie np. muzułmanie, że ten Bóg jeśli w ogóle istnieje jest właśnie tą istotą w którą WY wierzycie? Nikt. A mimo to wierzycie i pytacie jak to możliwe że inni nie wierzą. Możliwe. Wy przyjmujecie chrześcijańskie dogmaty za fakty podpierając je własną ślepą wiarą, inn po prostu żądają dowodów. Ot, i cała filozofia.

16.07.2003
10:37
[88]

DUBROLES [ Animator ]

SnT - - > Sorry, faktycznie chodziło o moją teorię (i Kościoła, ale mniejza z tym), a nie objaśnienie, sorry, jeśli kogoś obraziłem.

Anoneem - - > Tak, zgadzam się, dyskusja zboczyła z tematu, tylko w sumie chciałem się zapoznać troche z krajem w ~~95 % Katolickim! Wyniki okazały się jeszcze bardziej zaskakujące niż myślałem i ciekaw jestem ilu z wypowiadających się było ochszczonych, przyjęło Sakrament Komunii Świętej, Bierzmowania, Ślubu i ilu będzie miało pogrzeb w Kościele.

16.07.2003
11:14
[89]

wich3r [ Sprzedam nerkę ]

DUBROLES--> jestem ochszczony, przyjąłem komunie lecz bierzmowania już nie, ślubu też nie mam zamiaru brać w kościele a pogrzeb mnie nie interesuje przecież i tak mnie na nim nie będzie :-)

16.07.2003
11:42
smile
[90]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

wich3r ---> oj będziesz, będziesz :))) tylko .... jakby to powiedzieć ... będziesz raczej mało aktywnym uczestnikiem tegoż :))))

Nawiasem mówiąc - podobnie jak Ty - ochrzczony (nie miałem za bardzo wyjścia - jakoś moje protesty były mało zrozumiałe dla otoczenia, pomimo, że darłem się przez cały chrzest tak, że witraże pękały :>), komunia - no cóż - to już z rozpędu, bierzmowanie już nie, ślub na razie nie (chociaż gdyby, to będę twardo obstawał tylko za cywilką), pogreb ? - patrz wyżej :)

16.07.2003
11:45
[91]

martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]

micmac --> poniekąd popieram Twoje zdanie. 'Ludzie ludziom zgotowali ten los', oczywiście. Ale dlaczego cierpią niewinni? Dlatego śmiem twierdzić, że jeśli Bóg istnieje, to kawał z niego [Niego?] sukinkota. Skoro człowiek jest istotą tak niedoskonałą, marnym pylem, to dlaczego nasz kochający ojczulek nie zademonstruje swej wielkości, doskonałości i czego tam jeszcze, i nie zapobiegnie Złym działaniom?
Można stwierdzić, że ludzie ponoszą w ten sposób konsekwencje za swoje własne czyny. Ale coś się tutaj nie zgadza. Bo jedni sieją Zło, a plony zbierają inni. Niewinni.

Co do Biblii - IMHO jest to Księga nad Księgami. Pod względem literackim, nie religijnym. Swoją drogą, ktoś musiał mieć niezłą fazę, żeby spreparować takie dzieło ;)

Dubro --> byłam ochrzczona. Świadomie przyjęłam też sakrament bierzmowania. Nie zauważyłam żadnych przeciwwskazań, a od przybytku głowa nie boli. Z przykrością stwierdzam, że nijak to na mnie wpłynęło, nie poczułam się natchnioną dojrzałą chrześcijanką. Ale też nie poczułam się w szczególny sposób napiętnowana. Ślub zamierzam popełnić w kościele. Po prostu, bardziej mi się ta wizja podoba. A pogrzeb... to już dla mnie bez różnicy.

16.07.2003
11:49
smile
[92]

Regis [ ]

DUBROLES --> Ja tez jestem ochrzczony, przyjalem komunie, ale tylko dlatego ze bylem jeszcze za maly zeby zrozumiec o co w tej calej religii chodzi (choc teraz tez bym przyjal komunie, ale z zupelnie innego powodu, o czym dalej). Owszem, bierzmowanie tez musialem zaliczyc, ale tylko dlatego, ze gdybym chcial kiedys brac slub z kobieta, ktora bedzie wierzaca, to nie moze byc mowy o slubie nie w kosciele. Chociaz potraktuje to jako "zwyczaj" - po prostu - slub bez kosciola, to nie slub, nawet jesli jestem niewierzacy... A co do smierci - na 100% nie chce byc pochowany. Prawdopodobniepostaram sie o kremacje, ale kto wie...

16.07.2003
11:51
[93]

Attyla [ Legend ]

Martusia - Nie wypowiadalem sie i nie bede sie wypowiadal na ten temat. Jednak odpowiedzi na twoje pytania znajdziez w eseju Kolakowskiego Bog nie jest nam nic winien (dotyczy to generalnie jansenistow i Pascala, ale dotyka rowniez i tych kwestii). Rzecz absolutnie absosmerfna. Polecam goraco.

16.07.2003
12:11
smile
[94]

Thc~Jazz [ Pretorianin ]

Właśnie przypatruje się toczącej to rozmowie i wymianie zdań, temat dośc kontrowersyjny i trudny do zdefiniowania.
NIe jestem człowiekem zapatrzonym w ten tok rozumowania a więc cały czas poszukiwanie prawdy co prowadzi do zawiązania supełka na swoim ogonku. Nie czytałem żadnej z waszych wypowiedzi jednak wszystkie szanuje.
Z wiarą w Boga jest jak ludzkim umysłem co ci się przedstawi lub co wywnioskujesz to masz. Są ludzie pogrązeni
w modlitwie wezmy pod uwagę choćby średniowiecze czy świętą inkwizycje - wiara w Boga jedynego mocnego i najwyższego, co tu się rozpisywać religia zawsze była podłożem woelkich wojen itp. Palenie na stosie czarownic
czy potworne tortury były na pożądku dziennym. Wtedy wierzono że tak trzeba że dyktuje im ten staż rzeczy sam
Bóg wszechmocny pozatym sama postawa zakonników mających się samą świętośc obnosząc się w złotych łańcuchach
i klejnotach a każdy kto wejdzie im w droge zostanie zdeptany za swój wizerunek lub za małą wiare :/
Porownując do tematu który się tu pojawił nie posądzałbym nikogo o nieware w boga nie jeden człowiek w obliczu
śmierci wezwie go o poprosi o podanie ręki. Ludzkość dopóki żyje na ziemi nie martwi się o nic tylko o siebie.
Jest wiele odłamów religijnych każda stawia na swego stwórce jako Boga wszechmogącego są też ludzie którzy
uwazają się za bogów tylko z tego powodu że cieszą się życiem i traktują siebie jako coś odrębnego i dumnego.
Wiem ze czasami trudno przekroczyć te wszystkie bariery i znalężć siebie czasami jest nam gorzej ale ogólnie
jest niezle !!!!!!!!! A podstawa to jak wynika z monologu pani w filmie MOnty Python i sens życia...
Bądzie dobrzy, zdrowo się odrzywiajcie i uśmiechajcie się do ludzi :)

16.07.2003
12:12
[95]

Dwalin [ Reggae ]

Mam takie samo zdanie jak wich3r...

16.07.2003
12:24
[96]

SnT [ MokumManiac ]

DUBROLES----->>> oki spoko :), ale wytłumacz (podaj swoja teorie) na to czemu ludzie którzy NIE POWINNI jeszcze odejśc z tego świata...odchodzą...czemu???

oksza------>>> włąsnie słucham G. Carlin'ga i stwierdzam ze jest po prostu niesamowity :DDD

16.07.2003
12:29
[97]

krejn [ Legionista ]

No i cala gadka zjechala troche na boczny tor, ten watek mial chyba byc o Bogu a nie o chrzescijanstwie, judaizmie czy islamie. Mysle ze mozna darowac sobie opowiesci o tym, ze w mojej parafi ksiadz jezdzi beemka, ze klekanie przed oltarzem jest smieszne albo ze katolicy okradli komus dom i zgwalcili siostre. Czy nie mozna na chwile zapomniec o tych wszystkich krzywdach spolecznych jakie wyrzadzili ludzie ktorzy powinni byc przeciez idealni?

martusi_a - nasz kochany ojczulek zademonstrowal nam juz swoja wielkosc chcac uczynic nas podobnymi do siebie, dal nam mozliwosc wybierania, decydowania o tym jacy bedziemy, mysle ze byloby to troche bezcelowe gdyby teraz mial nam odebrac ten dar nawet jesli zle z niego korzystamy

16.07.2003
14:26
[98]

martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]

krejn --> a kto mówi o jakimkolwiek ubezwłasnowolnieniu? Bardzo dobrze, że ludzie mają wolną wolę. Tylko że w praktyce bardzo źle się owa teoria przedstawia :/ Ktoś źle korzysta, a ktoś inny płaci za to bardzo wysoką cenę.
Przydałby się jakiś update temu systemowi.
Swoją drogą, jeśli Bog stworzył nas na swoje własne podobieństwo, to skąd się wzięły wszystkie te wypaczenia, skrzywienia i dewiacje? Dostrzegam nieścisłości w fabule tego teatrzyku, zwanego życiem.

16.07.2003
14:54
[99]

Giftzwerg [ Konsul ]

Spróbuję się krótko wypowiedzieć bez mądrzenia się. może uda się sine ira et studio.

Z bogiem ( bogami) ogólnie jest jedna zabawna sprawa - wiara jest dla człowieka pierwotnego czymś naturalnym. Chodz o to, że wodług dostępnej wiedzy wszystkie cywilizacje, kultury i plemiona, nieważne syberyjskie afrykańskie czy amazońskie - zawsze wierzą w jaiegoś boga lub, najczęściej, w bogów. Być moze oznacza to, że człowiek jest uwarunkowany na wiarę bo jest mu ona potrzebna, albo został, w pewnym sensie, tak stworzony aby móc wierzyć w swego stwórcę. Mozliwe też, że po prostu wiara w cokolwiek jest korzystna ewolucyjnie ( mniejsza skłonność do ryzyka? Lepsza kodycja psychiczna ? ) i z istnieniem boga jako takiego nie ma nic wspólnego.

Co do fizyki... są fizycy wierzący, są fizycy niewierzący, ale tak czy inaczej jak dotąd wiemy zbyt mało o otaczającym nas świecie aby jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć obecnosć boga.

co do Bożego Narodzenia i całej reszty: proszę nie mylić wiary z rytuałem.. Sybolika większości świąt nie jest dla przeciętnego człowieka jasna, sporo zwyczajów to odległe echa innych wierzeń (jak choinka, nawiasem mówiac obecna od XIX wieku), sporo ludzi po prostu jej potrzebuje albo jest do neij przyzwyczajona, ale to nie jest rzeczą rozstrzygającą odnośnie wiary.
Co do samej wiary jako takiej, to cóż... wiara polega na tym właśnie że wierzymy w cos co nie jest oczywiste.

przekonamy się i tak po śmierci, do tego czasu nie mam szczególnie zamiaru kogoś nawracać czy zawracać czy przewracać. Poza ściśle prokreacyjnymi wyjątkami ;)

16.07.2003
15:58
smile
[100]

oksza [ Senator ]

--->> SnT

Ciesze sie ze kolejna osobe zachecilem, glos slowo dalej, pasterzu :)

16.07.2003
16:02
[101]

Krzychu66 [ Centurion ]

ja to nie mam zbyt przekonania ale moim zdaniem to raczej bóg istnieje,mówie o religi katolickiej bo w innych to nie wiem.Głównym dowodami to np:
a) że jest pismo święte (skądś musiało się wziąść tylko skąd)
b)całun turyński :) to tez chyba jakiś dowód na istnienie boga
c)objawienia różnego rodzaju np.fatimskie
możę ktoś zna więcej :)

16.07.2003
16:21
smile
[102]

cremator [ Konsul ]

Ja tez sie wypowiem. Dla mnie sprawa Boga to wielki fake. Jak juz ktos wczesniej zauwazyl to ludzie go stworzyli glownie ze wzgledu na potrzebe tlumaczenia sobie czyms rzeczy ktorych umysl pojac nie moze. I tyle - dla mnie wszystkie sprawy zwiazane z religia (a juz najbardziej wojny religijne) to po prostu farsa i nadaje sie na czeski film.
EOT.

16.07.2003
16:24
smile
[103]

potrzebna_pomoc [ Pretorianin ]

Silni ludzie nie potrzebuja Boga bo potrafia na swoim autorytecie oprzec wladze... Slabi zas potrzebuja... Ja jestem raczej tym silnym i moze dlatego nie wierze w Boga? :) Choc zadnej wladzy nie mam ;)

16.07.2003
16:29
smile
[104]

MD Bodzio [ Pretorianin ]

Wiecie Bóg jest wtedy gdy jest niepotrzebny a gdy jest potrzebny słowa o nim niema!

17.07.2003
10:22
smile
[105]

endzi [ Pretorianin ]

W ideologii Spirytystycznej jest dobre stwierdzenie mówiące o tym, że w Świadomości tylu ludów było zawsze istnienie siły wyższej, zatem samo to się nie wykształciło. Mnie by to wystarczyło...

17.07.2003
10:59
[106]

Bri [ Konsul ]

>>krzychu66>> całun turyński dowodem na istnienie boga? buahahahah. całun jest fałszywy z mpże nawet X/XII wieku.

>snt>> to nie jest ingerencja boga tylko wypadki lub świadome działanie człowieka na swoją zgubę

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.