GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

I tak źle i tak niedobrze, ale co lepsze ??

06.07.2003
23:34
[1]

Rogal [ Amor omnia vincit ]

I tak źle i tak niedobrze, ale co lepsze ??

Nigdy nie lubiłem zakłądać wątków bo nie umiem napisać ładnego wstępu , ale pytanie które chce zadać jest dla mnie bardzo wazne i chciałbym je skierować do osób bardziej doświadczonych w uczuciach ,no więc :
Od sporo ponad roku jestem zakochany w pewnej dziewczynie , naprawde sporo już z Nią przeżyłem i wiem o Niej praktycznie wszystko bo Ona potrafi ze mną rozmawiać o wszystkim i mamy do siebie zaufanie... jednak jest to nie szczęśliwa miłość z mojej strony i z tego co się domyślam to nawet troche się Jej nie podobam z wyglądu a z charakteru moze i troche tak bo jednak potrafimy być przyjaciółmi i to naprawde dobrymi ... Ona wie o moich uczuciach do Niej i w zasadzie jeszcze ani razu nie uzyskałem od Niej jednoznaczej odpowiedzi na pytanie : " czy mogliyśmy być razem ?" ... i po co własnie ten wątek ? No własnie jest związany z tym co przed chwilą napisałem bo chciałbym wreszcie raz i na zawsze to skończyć bo to co przeżywam nie jest dla mnie miłe i uważam ze naprawde nie ma dalej sensu bo ja zabardzo sie w to pogrążam i coraz gorzej się to na mnie odbija, a naprawde zrobiłbym dla Niej wszystko i Ona jest dla mnie wszystkim , ale ja poprostu jestem słaby psychicznie i tego nie wytrzymuje dlatego pytanie : Czy lepiej zakończyć to wszystko rozmową z której na 100% uzyskam odpowiedź czy zrobić wszystko aby zapomnieć , ale nie przeprowadzać tej rozmowy której finału i tak jestem pewien ... jednak umysł człowieka zakochanego nie pozwala być niczego do końca pewnym dla tego jest we mnie ten malusieńki ułamek szansy na to ze jednak moze coś z tego będzie ... Zapewne większość odpowie ze lepsza ta rozmowa , ale czy nie jest to za duże przezycie tak w jednej chwili przekreślić coś co nasila się we mnie od tak długiego czasu i wogule nie odchodzi ??
Naprawde niewiem co mam robić i błagam o pomoc , jednak niechce aby to była ankieta proszę Was o jakieś przykłady bądź dłuższe niż "pogadaj" albo " nie gadaj" odpowiedzi ... Naprawde to jest dla mnie ważne i nawet niewiecie ile znaczy :'-(

06.07.2003
23:42
[2]

SoulHunter [ Bad Boy ]

powinieneś porozmawiać z nią i dowiedzieć sie na 100% czy czuje do ciebie cos więcej niż tylko sympatie czy też nie jeżeli stwierdzi że nie to daj sobie z nia spokuj zostanieci przyjaciółmi i bedzie git a na bank znajdziesz sobie inna dziewczynę z która będzie ci naprawde dobrze :)

06.07.2003
23:48
[3]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Rogal

"i z tego co się domyślam to nawet troche się Jej nie podobam z wyglądu " - sam sobie już odpowiedziałeś ...

"ani razu nie uzyskałem od Niej jednoznaczej odpowiedzi na pytanie ..." - zależy jej na Tobie, ceni Cię i lubi jako przyjaciela i nie chce tego stracić.

Jeśli chcesz rady - ciesz się że masz przyjaciółkę , przyjaźń jest bardzo cenna i pozostań przy tym. Jeżeli będziesz chciał postawić sprawę na ostrzu noża , nic nie uzyskasz a wszystko stracisz.
Pamiętaj że gusta się zmieniają - kto wie czy za jakiś czas dziewczyna nie spojrzy na Ciebie i ...

06.07.2003
23:57
[4]

wich3r [ Sprzedam nerkę ]

Porozmawiaj z nią koniecznie, jeżeli powie nie to przynajmniej bedziesz pewny i przestaniesz sie męczyć nie bedziesz gdybał przez reszte życia "a gdybym tylko spytał może by się udało" wszystkiego sie dowiesz.
Do odwaznych świat należy!


ide spać

07.07.2003
00:00
smile
[5]

Soulcatcher [ Prefekt ]

Rogal --> jeżeli jest konieczność takiej rozmowy to wydaje mi się że sam ten fakt świadczy o tym że nie jesteście sobie pisani. Kobiet "za które oddasz życie" spotkasz jeszcze wiele, a skoro do tej nie masz pewności to taka rozmowa nie rozwieje twoich wątpliwości wręcz przeciwnie będziesz się dalej gryzł. A ona skoro nie deklaruje się wyraźnie to znaczy że sama nie wie, a jak nie wie to jest duża szansa że nawet jak ci teraz powie "oczywiście, tak" to za dwa lata jej się zmieni.

Spoko, to są te same problemy od tysięcy lat, wyciągaj wnioski z historii :)

Moja rada jeżeli to nie jest miss twojego regionu lub jej tatuś nie jest właścicielem fabryki pieniędzy (albo coś koło tego) to daj sobie spokój a zaoszczędzisz sobie sporo nerwów, szukaj innej kobiety. A jak jesteście sobie pisani to i tak kiedyś do siebie wrócicie.

Jeżeli będą przy niej potrafisz myśleć o innych kobietach to mały problem, jeżeli jesteś w niej zakochany na śmierć, to lepiej dla własnego dobra zerwij z nią kontakty tak np. do zimy i sam ocenisz co z tego wynikło.

Pamiętaj to nie jest przeznaczenie czy magia, to są hormony i instynkt. Może już jutro spotkasz kobietę która ci się rzuci w ramiona, po co więc zamartwiać się.

07.07.2003
00:03
smile
[6]

Quicky [ Senator ]

Soul | Jestem pod wrazeniem twojego obeznania w temacie. A myslalem, ze swiata poza grami nie widzisz.

07.07.2003
00:05
[7]

Soulcatcher [ Prefekt ]

Quicky --> ja mam 35 lat i żonę, każdy facet w mojej sytuacji powie ci to samo, gdybym miał 18 lat to bym powiedział "kup piękne kwiaty i zaproś ja na romantyczną kolację gdzie powiesz jej że zrobisz za jej uśmiech wszystko"

07.07.2003
00:06
[8]

Rogal [ Amor omnia vincit ]

SoulHunter--> przyjaciółmi w sumie jesteśmy teraz i ja własnie już chcę raczej całkowicie to zakończyć bo poprostu tergo nie wytrzymuje , albo w tą albo w tą poprostu koniec jakiegokolwiek kontaktu...
el f--> co do tego co napisałeś na końcu to licze na to już od naprawde dłuższego czasu i moze rzeczywiście jest niby między nami coraz lepiej , ale czy kiedykolwiek będzie idealnie ... ??
wich3r--> widzisz ja już w zasadzie dwa a moze i nawet 3 razy uzyskałem od Niej odpowiedź na to pytanie , a brzmiały tak 2x " niechce mieć teraz chłopaka" i raz powiedziała "nie dorosłam jeszcze do takiego chłopkak jak ty..." i poprostu sam juz niewiem czego ja chce to co mam nawet teraz jest już dla mnie szczytem marzeń, ale czy moze zdarzyć się to co przebija marzenia ? czyli cud ... ??

07.07.2003
00:06
[9]

gen. płk H. Guderian [ Generaďż˝ ]

ja bym tak zapytał się wprost, czasem trzeba się zabawić jak wehrmacht na rosyjskiej wiosce i postawić na jedną karte, a żadna miłość nie jest wieczna, tego kwiata jest pół świata :D

07.07.2003
00:21
[10]

Rogal [ Amor omnia vincit ]

Soulcatcher--> widzisz , ale przez ten długi okres odkąd to wszystko co do Niej czuje się zaczęło zdarzyło się naprawde wiele , nie raz robiłem sobie już długą przerwe od Niej , ale po tej przerwie jak się widzimy to robi się między nami coraz lepiej co zresztą dało mi się odczuć przed wczoraj kiedy nie czułem się z Nią tak świetnie jeszcze nigdy i nigdy nie byłem z Nią aż tak blisko ... a to co napisze teraz będzie przez Ciebie napewno wyśmiane albo tylko zaprzeczone , ale mimo mojego młodego wieku 18 lat ja wiem a własnie moze i nie wiem a czuje ze to jest własnie ta której niektórzy szukają naprawde długo i to jest ta z którą chciałbym spędzić całe życie ... tak samo mówiłem ponad rok temu i tak samo twierdze do dziś , naprawde przez ten cały czas poznałem sporo dziewczyn i do niejednej w taki lub inny sposób się zbliżyłem , ale z zadną nie potrafiłem się tak świetnie dogadać , tak zrozumieć i tak świetnie czuć się w Jej obecności ... napiszesz ze to miłość do Niej mnie tak zaślepia ? Nie zgodze się bo naprawde umiem już w miare kierować swoim zyciem i wiele osób pomagało mi już i doradzało w tej sprawie każda mówiła to samo znajdziesz jeszcze tą jedyną ... naprawde prubowałem i próbuje jak moge , ale niestety chyba tak mi się trafiło ze to jest już własnie ta , a jedyne co mnie w zyciu czeka to albo spędzenie zycia z osobą którą za kazdym razem gdy bede mówił "kocham Cię" będzie nie dokońca prawdą albo z Nią ...
A Ona jest poprostu zwykłą dziewczyną która mnie powala za kazdym razem gdy Ją widze , ale koledzy mówią o Niej różnie jest sporo tych którzy mówią "może być, ale żadna rewelacja" i sporo tych którym się podoba...

07.07.2003
00:28
smile
[11]

el f [ RONIN-SARMATA ]

gen. płk H. Guderian

"czasem trzeba się zabawić jak wehrmacht na rosyjskiej ..." - hmmm, gorzej jak się skończy jak Wehrmacht :-)D

07.07.2003
00:41
[12]

kami [ malutkie maleństwo ]

Moim zdaniem nie uzyskales od niej do tej pory odpowiedzi poniewaz tak jak napisal elf ona nie chce stracic przyjazni. Ale jest jeszcze cos jeszcze. Dziewczyny sa prozne, jej odpowiada to ze sie wokol niej krecisz, ona wie jak na ciebie dziala i podoba jej sie to. Jesli to przerwiesz, to zobaczysz ze czas leczy wszystkie rany, czasem szybciej niz by sie moglo wydawac. Znam ludzi, ktorzy mowili ze tylko ta i na zawsze juz, a po odizolowaniu sie i po jakims czasie ta "wielka i jedyna milosc" po prostu znikala. Smutne ale prawdziwe.

07.07.2003
00:48
[13]

Soulcatcher [ Prefekt ]

Rogal --> no to się jej oświadcz, skoro tak bardzo ci na niej zależy. Ja tylko chciałem delikatnie zasygnalizować że jeżeli jest między wami jakiś problem, niedomówienie to, uwierz mi, za kilka lat może urosnąć to do poważnego problemu. Po za tym to że tobie jest tak świetnie z nią wcale nie oznacza że jej musi być tak świetnie z tobą. Oszukujesz się myśląc że skoro tobie jest dobrze to znaczy że jej też jest, a przynajmniej kiedyś będzie. Życzę ci jak najlepiej ale wiem obserwując ludzi że jeżeli teraz się waha to za kilka lat cię zostawi dla innego.

Nie znam jednak twojego problemu na tyle aby moje rady miały jakieś znaczenie. SAM się zastanów co będziesz robił w życiu, na co cię stać, i jakie jest jej miejsce. Potem jej o tym powiedz, powiedz że nie chcesz czekać dłużej, że chcesz być razem z nią. Obawiam się jednak że otrzymasz odpowiedź negatywną, czego ci nie życzę oczywiście ale pewnie tak się stanie z tego co piszesz. I tego się boisz. Jeżeli potrzebujesz więc rozwiązania ostatecznego to zapytaj się jej czy zostanie twoją żoną (kochanką czy jaki tam chcesz jej układ zaproponować) i posłuchaj co ona powie. Jak powie TAK to OK., ale jak powie NIE to nie marnuj sobie życia na złudzenia.
Co do kobiet to zapewniam cię że są w PL tysiące dziewczyn takich samych a może i lepszych niż twoja wyśniona, im szybciej w to uwierzysz tym będzie ci łatwiej. Nieszczęśliwa miłość nie jest niczym konstruktywnym i będzie ci tylko przeszkadzała w normalnym funkcjonowaniu.

Niezdecydowanie jest oznaką niedojrzałości. Skończy się tak że jak teraz „weźmiesz ją przez oblężenie” to za parę lat ona cię po prostu zostawi.

Wiesz dlaczego jest tyle nieszczęśliwych par ? Nie dla tego że życie jest trudne i że napotkacie na 100 problemów do rozwiązania, ludzie są nieszczęśliwi bo nie ma tego czegoś co popularnie nazywa się „prawdziwą miłością”. Ty jesteś zakochany i nie myślisz racjonalnie, spróbuj więc na chwile wyluzować i zastanów się czy chcesz żyć z kobietą co do której nie masz pewności ... a potem idź i się jej zapytaj. A jak powie NIE to bądź facetem z jajami i daj jej spokój. W końcu możesz zadać jej to samo pytanie za rok, dwa. A w tym czasie umów się z jakąś ładną blondynką do kina. :)

07.07.2003
01:09
smile
[14]

SoulHunter [ Bad Boy ]

czemu koniec ?? jezeli super dogadujesz się z dziewczyną a ona nie jest zdecydowana w kwesti tego czy chce z toba byc czy nie możeci byc przyjaciułmi ?? a może ona po prostu cie sprawdza dziewczyny czasem mają takie dziwne pomysły :)

07.07.2003
01:13
[15]

motherphucker [ Konsul ]

Moim zdaniem lepiej zalowac ze sie cos zrobilo niz ze nie zrobilo....

07.07.2003
08:28
[16]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Rogal

"niechce aby to była ankieta proszę Was o jakieś przykłady "

To opowiem Ci historię którą napisało życie. Żeby nie było wątpliwości jest to historia prawdziwa, znam osobiście bohaterkę .

Dawno, dawno temu , w pewnym mieście było sobie LO. W tym LO była sobie klasa. Ot , taka normalna szkoła, normalni uczniowie. W klasie była piękna dziewczyna za którą uganiało się pełno przystojniaków, na imprezkach każdy chciał z nią zatańczyć itd, itp. Był też w owej klasie chłopak który do niej wzdychał, zakochany po uszy. Oczywiście miał zero szans. Nie był zbyt przystojny (choć to kwestia gustu) a na dodatek miał (niezasłużoną) opinię klasowego matołka. Wiedział że nie ma szans ale żeby mieć czyste sumienie zagadał. Dziewczyna grzecznie i delikatnie poradziła mu zmienić obiekt westchnień na bardziej realny. Cóż, chłopak ją naprawdę kochał a serce nie sługa. Cierpiał strasznie aż wreszcie stwierdził że dłużej nie wytrzyma. Na rok przed maturą rzucił szkołę i wyjechał na Zachód. Dodam że nie znał żadnego języka obcego i nie miał kasy. Imał się róznych zajęć a serce wciąż rwało się do niej. Polska była za blisko... wyjechał do Australi.
W tym czasie dziewczyna zrobiła maturę, skończyła studia, wyszła za mąż. Urodziła dzieci, nie pracowała - mąż miał wystarczająco by utrzymać rodzinę na bardzo wysokim poziomie, choć źródło dochodu było mocno mętne (podobno).
Minęło ładnych kilka lat i wtedy dziewczynę, kobietę, dosięgnęła tragedia. Mąż miał wypadek. Fizycznie przeżył ale umysł zaczął mu wysiadał. Było co raz gorzej aż praktycznie zmienił się w roślinkę. Kobieta która nigdy dotąd nie pracowała , z dziećmi i bez pieniędzy bo te pochłonęły bezowocne próby rehabilitacji męża. W końcu mąż trafił na oddział całodobowy hospicjum, ona znalazła jakąś pracę.Standard życia drastycznie spadł gdyż praca była hmmm, taka sobie a dzieci już były w szkole i za opiekę nad mężem trzeba było dopłacać...
I w tym momencie na scenę wraca dawny klasowy matołek, obecnie dzięki ciężkiej pracy, zaradności i dużej dozie szczęścia , zamożny ausralijski biznesmen.
Tak, nadal kawaler i nadal sztubacko zakochany w dziewczynie z klasy ... Pomaga , jest przy niej w ciężkich chwilach. Budzi ją znów do życia, do miłości.
Teraz są szczęsliwym małżeństwem, mają prócz dzieci z pierwszego małżeństwa (dla których jest bardzo dobrym ojczymem) własne. Żyją w dalekiej Australii, od czasu do czasu przyślą maila, kartkę z wakacji...
W sumie scenariusz na romansidło spod znaku Harlequina ...

07.07.2003
09:41
[17]

VisusAugustus [ Tancerz Wojny ]

Rogal ---> lacze sie w bolu i niepewnosci, mam z pewnymi roznicami mniej wiecej to samo, a lat mam 30... i nic do mnie nie dociera, jak ktos powiedzial milosc jest slepa, a racjonalne myslenie ucieklo czlowiekowi nie wiadomo gdzie, jeszcze ta cholerna nadzieja ktorej nie mozna sie pozbyc... trzeba to jakos samemu rozwiklac, bo rady nie za bardzo sie przydadza, nie wmowiac o tym czy w ogole do nas dotra, czlowiek chodzi niczym zmokly kundel i chudnie w oczach...

a Soulowi chyba troche przeszlo ;) staz malzenski robi swoje... ( to taki zarcik Soul...nie irytuj sie za bardzo )

07.07.2003
09:42
[18]

Sebaa [ Konsul ]

SłuchajRogal znam ten problem bo sam sie wpakowalem w takie cos i nie powie ci , że powinienes dać sobie spokujbo i tak nic z tego . Spójrz tylko na to z innej strony nie ze swojej tylko jej , ona też chce być szczesliwa a widzi ze nie czujedo tego do ciebie co ty do niej . Jeśli ją kochasz to powinieneś życzyć jej jak najlepiej, chcieć jej szczęscia nawet jesli wiąze sie to ż twoim smutkiem i bolem wejź to pod uwage . Nikt ci nie mówi że masz przestać ją kochać bo to nie odejdze szybko ale z czasem przejdzie potrwa byc moze pare latek ale coż , postaraj sie dobrze bawic , nie odrzucaj innych dziewczyn i zobaczysz co z tego bedzie (niczego nie obiecuje). Ale jedno jest pewne jeskli sam chcesz byc happy pozwól takim byc również jej .

07.07.2003
10:13
[19]

Soulcatcher [ Prefekt ]

VisusAugustus --> dalej kocham swoją żonę, nauczyłem się tylo że miłość to wcale nie musi być ból i ciepienie, a może być samą radością, trzeba tylko znaleźć odpowiednią kobietę

07.07.2003
11:13
[20]

Rogal [ Amor omnia vincit ]

kami-->hmmm... nieche stracić przyjaźni ? Ale Ona nie ma z tej przyjaźni naprawde żadnych korzyści, bo poza długimi rozmowami i temu podobnymi , materialnych korzyści Ona nie ma ze mnie żadnych ... a czy Ona mnie wykorzystuje ? To już raczej powiedziałbym ze to ja robie wszystko aby tak było bo chce Jej pomagać jak to tylko możliwe , ale naprawde Ona sama z siebie nie czerpie ze mnie żadnych korzyści ... I zapewne masz racje po odizolowaniu zapewne takie uczucie się kończy i człowiek zaczyna sobie mówić jaki byłem głupi przecież jest tyle innych dziewczyn , ale tego też własnie się boje ze jednak nie będe potrafił do końca stłumić tego uczucia w sobie ... A moze jestem poprostu pewien ze to sie nie uda...

Soulcatcher-->Czy między nami jest jakieś niedomówienie ? nie powiedziałbym , jeżeli są między nami jakieś nieporozumienia to szybko sie wyjaśniają i kończą a tak to zawsze po dłuższym nie widzeniu się podchodzimy do siebie z uśmiechem ... A czy Ona się waha ? tego niewiem , według mnie Ona już dawno podjęła decyzje i ja jestem na straconej pozycji, ale własnie pytanie czy zostać już tylko z tym czego sam się domyślam czy postarać się o tą ostateczną rozmowę ??

hmmm... piszesz zebym pomyślał o przyszłości , ale ja tak nie potrafie staram sie zyć z dnia na dzień a nawet z minuty na minute bo w takim tempie często u mnie wszystko się zmienia i coś takiego jak planowanie na dłuższy okres nie wchodzi w gre... Ale zaplanować sobie przyszłość co do Niej chyba już bym potrafił bo jesteśmy naprawde bardzo podobni do siebie, ale niechce tego robić bo jezeli ta przyszłość nie będzie związana z Nią to tej przyszłości nie bedzie, chce być albo z Nią albo z żadną... nie twierdze ze się zabije jezeli stracę Ją całkowicie, ale w pewnym sensie napewno umre bo coś zmieni się we mnie nie odwracalnie i nie wiem czy będzie potrafiło się odrodzic ...
"Ty jesteś zakochany i nie myślisz racjonalnie"
Przyznam miałem taki okres ze myślałem nie tak ja powinienem , ale naprawde nie potrafie działać jak robocik któremu wgrano program miłość ... już długi czas temu otrząsnąłem się i zaczęłem znowu patrzeć na Nią normalnie i racjonalnie ... nauczyłem się patrzeć na to w taki sposób aby to co czuje nie miało zadnego wpływu na to jak z Nią rozmawiam , przebywam , ale to że potrafie pewne rzeczy chować w sobie nie pozwala mi sie pozbyć tego uczucia , uczucia które w pewnym sensie trzyma mnie przy zyciu...

el f--> heh... własnie takie historie mnie rozwalają bo jak już napisałem ja jestem słaby psychicznie i ja raczej nie dotrwałbym do czegoś takiego ... Ale dziękuje Ci bardzo bo taka historia pozwala sobie coś uświadomić i mozna w niej zauważyć cos takiego jak przewrotność życia , jednak takie coś to jak wygrać w totka...

VisusAugustus--> ale opowiedz coś o swoim przypadku od ilu to trwa i jakieś streszczonko malutkie ...

Sebaa--> ja jeszcze nigdy się Jej z niczym nie narzucałem , zawsze staram sie czekać na to co Ona pierwsza powie i czy to Ona bądź ja chce będzie dla Niej miłe ... A zawsze staram się na wszystko patrzeć w ten sposób jak Ona to odbierze i jak ja to odbiore , napewno między nami nie ma czegoś takiego że ja się jej wpycham jak tylko się da i narzucam ze wszystkim...

Jeżeli któraś z moich odpowiedzi wydaje się obraźliwa to zapewniam ze tak nie jest , ja poprostu jestem już wykończony i czasem napisze coś w inny sposób niż powinienem ... za co z góry przepraszam...

07.07.2003
11:29
[21]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Rogal

"Ale Ona nie ma z tej przyjaźni naprawde żadnych korzyści, bo poza długimi rozmowami i temu podobnymi , materialnych korzyści Ona nie ma ze mnie żadnych ... " - czy przyjaźń polega na odnoszeniu "korzyści materialnych" ?

Przecież przyjaźń to związek duchowy, nie materialny. Przyjaźń to wiara i zaufanie, bliskość dusz, wsparcie i pocieszenie w chwilach trudnych i dzielenie radości i szczęścia w tych słonecznych.

Zastanów się !


"...jednak takie coś to jak wygrać w totka... " - na pewno nie zdarza się takia historia codziennie, niemniej jednak życie potrafi płatać różne figle ... Powiem Ci tyle - nie trać nadziei, ciesz się póki co przyjaźnią. Dziel jej radości i smutki, bądź przy niej w dobrych i złych chwilach. Ważne że chce czuć Twoją bliskość. Kto wie, może z czasem tak do niej przywyknie że nie będzie sobie bez Ciebie życia wyobrażać...
W życiu wszystko jest możliwe.

07.07.2003
11:33
[22]

VisusAugustus [ Tancerz Wojny ]

och...Soul, alez ja pozwalam sobie sie domyslac ze nadal jestes zakochany po same uszy w swojej zonie :) tak powinno byc i hmmm...zazdroszcze szczescia.

Rogal ---> o tym mowic trudno i nie latwo, a co dopiero pisac, ile to trwa? coz...nieistotne moim zdaniem w tym momencie, kobieta jest po przejsciach, zmeczona i niepewna siebie, z trudna sytuacja ogolnie... ja w porownaniu do niej jestem wyluzowanym facetem po latach szalenstw, zyjacy bez stresu, i skakania od jednego do drugiego kwiatka, i masz...nagle mnie zlapalo, ubezwlasnowolnilo na amen, ona wie i ja wiem o uczuciu, ale ma kobieta pewien strach w sobie, a mi sie nie udaje dotrzec do niej i znalezc drzwi albo jakis klucz chociaz, zgrzyty mamy co jakis czas, bo raptus z mnie straszny i jezyk mam za szybki, czlowiek palnie a potem pomysli, odkreca, biega z kwiatami w deszczu i takie tam...
moze z tym bolem przesadzilem, bo szczesliwy jestem, latam z bijacym sercem, ale ...jakas niepewnosc jest, bo nie ma konkretnej deklaracji, ale moze to kwestia charakterow, moze jeszcze trzeba sie oswoic, przyjzec sobie, troche to na razie wyglada jak wzajemne obwachiwanie sie ;) to ten? czy nie ten? zaraz znajdzie sie ktos co powie ze to sie wie od razu... sam nie wiem, tyle zdan ile ludzi na swiecie.

07.07.2003
11:33
[23]

Rogal [ Amor omnia vincit ]

el f--> ale w tym co napisałem o tej przyjaźni chodziło mi tylko o wyjaśnienie tego ze Ona nawet nie miała by mnie w tej chwili w jaki sposób wykorzystywać tą przyjaźnią i że ta przyjaźń Jej nic nie daje więc napewno Ona nie utrzymuje tej przyjaźni dla jakichś korzyści ...

07.07.2003
12:16
[24]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Rogal

Przyjaźń polega na bezinteresownym dawaniu siebie drugiej osobie. Obdarzam kogoś przyjaźnią i nie żądam nic w zamian. Kiedy przyjaciel mnie potrzebuje - pomagam mu jak umiem, wspieram. Nie dla jakichkolwiek korzyści bo wtedy to nie przyjaźń tylko handel, zwykła transakcja coś za coś. Daję się wykorzystywać bo tego chcę, bo jestem przyjacielem. Uczucie przyjaźni ma wiele wspólnego z miłością. Z jednej strony jest płytsze - bo nie ma fascynacji fizycznością partnera z drugiej jest głębsze - fizyczność nie przesłania Ci Człowieka. Idealną formą jest przyjaźń połączona z miłością - a na to masz szansę.

Kobiety zakochują się trochę inaczej niż my. Dla nich bardziej liczy liczy się ciepło, pewność, bezpieczeństwo a to jako przyjaciel dajesz dziewczynie. Dla tego nie przekreślałbym Twoich szans i nie stawiał sprawy na zasadzie "wóz albo przewóz". Byc może będziesz musiał przecierpieć kilka wielkich miłości Twojej wybranki zanim doceni Twoją bliskość i wsparcie. Taki przypadek też znam ...

07.07.2003
23:41
[25]

Rogal [ Amor omnia vincit ]

el f-->to co napisałeś to jest definicja przyjaźni , ale w tym wypadku to nie jest typowa przyjaźń ...a główny podział według mnie to rozróżnienie na przyjaźń tych samych płci i płci przeciwnych, był nawet kiedyś na tym forum topic własnie z tym zapytaniem czy coś takiego istnieje czy zawsze prowadzi to do czegoś większego... oczywiście zdania były podzielone , ale o ile dobrze pamiętam większość twierdziła ze coś takiego nie istnieje i zawsze jest albo coś więcej albo to tylko koleżanka ...
I to co napisałeś jest jak najbardziej prawdą , ale nie dokońca w moim wypadku, bo gdy istnieje przyjaźń między kobietą i mężczyzną , ale jedno z nich chce czegoś więcej niż przyjaźń , w tym wypadku ja to , to już bardzo duzo zmienia; Bo przyjaźń pozwala już na zupełnie inne relacje zarówno fizyczne jak i psychiczne niż zwykłe koleżeństwo , pozwala na kroki które przez osobę która chce czegoś więcej mogą być źle odbierane i w konsekwencji prowadzić do pogłębienia narastającej nadziei ... nadziei na coś więcej... a jezeli to nie jest tylko zwykłe zauroczenie a coś takiego jak Miłość to taka pogłębiająca się nadzieja moze być i czymś przyjemnym , ale i czymś niszczącym bo są chwile w których należy sobie uświadomić ze ta nadzieja to tylko głupi wytwór twojego umysłu a rzeczywistość jest poprostu inna ...

VisusAugustus--> hmmm... czyli Twój problem polega na poprostu pewnego rodzaju braku dopasowania , ale według mnie na takim własnie czymś mozna zbudować najlepszy związek , bo w moim wypadku jest własnie tak ze jestesmy prawie ze identyczni i choć to fajne to jednak nie dokońca ...

07.07.2003
23:52
[26]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Rogal

Nie dzielę przyjaźni w/g płci. Przyjaźnisz się z Człowiekiem a kochasz Kobietę lub Mężczyznę.

Natomiast sens mojego krótkiego wywodu był taki, że czasem przyjaźń między kobietą a mężczyzną przeradza się w miłość. Jeżeli naprawdę kochasz tą dziewczyne to poczekasz, jeżeli to tylko chwilowe zauroczenie to samo przejdzie a przyjaźń pozostanie.

Wot i wsio :-)D

07.07.2003
23:55
[27]

Rogal [ Amor omnia vincit ]

hmmm... no własnie starałem sobie dokładnie przypomnieć ile to już trwa i wyszło coś około 1,5 roku ...więc niestety to raczej nie chwilowe :(( ... a utrzymywać się w przyjaźni z dziewczyną którą się kocha naprawde nie jest łatwo ... przynajmniej mi nie jest ...

08.07.2003
00:10
smile
[28]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Nie mozesz jej dac do zrozumienia w jakis zawoalowany sposob, ze chcesz, zebyscie zaczeli byc wiecej niz przyjaciolmi ? Zreszta nie ma sie tu co pytac, tu trzeba dzialac. Dziewczyny lubia stanowczosc, podobieraj sie troche do niej i zobaczysz jak bedzie. Albo dostaniesz po po pysku, albo Cie pokocha. Wspomoz sie piwem dla odwagi najwyzej, albo jeszcze lepiej - wspomóż ją piwem.
Jak baba Cie wodzi za nos, to nie wróży zbyt dobrze... Ale powodzenia zycze

08.07.2003
00:20
[29]

skate96 [ Pretorianin ]

Hmmm gdybyś powiedział jej wiek i czas ile się znacie to moze bym coś poradził. A ja też mam teraz mały problemik chodze z dziewczyną od ponad miesiąca ona jest we mnie zakochana na zabój ale ja nie dość że jej nie kocham to na dodatek mnie wqrwia i to pożądnie nieraz. Znalazłem sobie inną panienke już sobie ustawiam ale jakoś nie mam serca i okazji żeby żucić tą pierwszą.Acha a ta druga niestety jest aż 3 lata młodsza ode mnie i ona czuje mięte do mnie i jest zajebiście ładna i całkiem fajna do rozmowy i wogóle i widze się z nią codziennie bo ona jest z mojej paczki

08.07.2003
00:52
[30]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Znam dwa podobne przypadki. Jeden z przed lat około 14 i drugi około 6.

Pierwszy to dziewczyna, która spotykała się z jednym znajomym od jakiegoś czasu (ok. jednego roku). W pewnym momencie postanowili (z jego inicjatywy) przejść na nieco bliższe relacje niż dotychczas - czyli zamienić przyjaźń na bliższy związek. Niestety w jej życiu po ok. 2 tygodniach takiego stanu rzeczy pojawił się inny facet i to z nim zechciała stworzyć trwalszy związek. Potem okazało się, że bardzo lubiła i ceniła swojego pierwszego chłopaka, lecz brakowało jej w nim tego czegoś, co popchnęło by ją w jego ramiona. Dlatego też tak łatwo, gdy przytrafiła jej się okazja do zaznania prawdziwej miłości, odeszła do innego. Nie było to jednak zerwanie zupełne znajomości z dawnym przyjacielem/chłopakiem, lecz przejście na czysto przyjacielską stopę. On jednak nie mógł się z tym pogodzić i odsunął się od niej zupełnie.

Drugi przypadek jest nieco inny. Pewien znajomy poznał dziewczynę, w której po jakimś czasie zakochał się bardzo. Spotykali się 2-3 razy w tygodniu, często do siebie dzwonili, lecz wg niego znajomość ta nie wykraczała z jej strony poza koleżeństwo, czy niezobowiązującą przyjaźń. Starał się bardzo zdobyć jej względy, lecz nie bardzo mu to wychodziło. Po około 8 miesiącach znajomości postanowił wyrwać się z tego związku i tak też uczynił. Po jakimś czasie okazało się, że gdyby poczekał jeszcze jakiś czas, być może wszystko potoczyłoby się inaczej. Popełnił jednak zbyt wiele błędów, by można to było jeszcze odkręcić. Był niemal na każde jej zawołanie i starał się odgadnąć każdą jej zachciankę, gotowy pomóc w każdej sytuacji. Zabrakło mu jednak romantyzmu i ikry. Nigdy nie zaskoczył jej niczym czarującym, ponieważ zawsze starał być się "pożyteczny" i przedkładał "praktyczność" nad odrobinę spontaniczności i elementu zaskoczenia. Ostatecznie nie starczyło mu też cierpliwości. Mimo, iż czekała podświadomie na jakiś bardziej "zwariowany" ruch z jego strony, to czynili je raczej inni adoratorzy, którzy nie byli jednak w centrum jej zainteresowania. Ich związek rozpadł się zanim miał szansę zaistnieć, z dwóch powodów. Mimo, że był "do rany przyłóż" zabrakło mu inwencji i odrobiny szaleństwa, za czym czasami kobiety przepadają. Nie wykazał się również wystarczającą cierpliwością. Gdyby choć raz posłał jej kwiaty z tajemniczym liścikiem, bądź zaprosił na spektakl o jakże wymownym tytule "mąż i żona", jego przyszłość mogła wyglądać tak jak tego oczekiwał. Tymczasem wszystko skończyło się prozaicznie, czyli tak, jak wyglądał ich związek - przyjacielski, ale bardzo prozaiczny.


Zastanów się, czy być może ona nie widzi w Tobie tego czegoś, lub może wasze kontakty mimo zażyłości, są jednak bardzo prozaiczne. Poczekaj jeszcze jakiś czas, zdobądź się na odrobinę szaleństwa i elementu zaskoczenia, a być może wszystko potoczy się po Twojej myśli. To jednak w znacznej mierze zależy od Ciebie samego. W najgorszym przypadku, niezależnie od tego co uczynisz i tak niczego nie zmienisz w jej podejściu do Ciebie.

08.07.2003
00:57
[31]

EMILL [ II w SS-NG / Techniczny ]

Lepsza brutalna prawda niz przyjemne klamstwo... moze niedokladnie przytoczylem cytat, ale z pewnoscia lepiej na tym wyjdziesz, jesli szczerze porozmawiacie, niz bedziecie dalej ciagnac te niedomowienia... a wlasnie - mowisz, ze nie ma miedzy wami niedomowien - sam sobie zaprzeczasz, skoro nie wiesz jaki jest tak naprawde jej stosunek do ciebie, to jednak te niedomowienia sa... naprawde lepiej raz dostac w glowe cegla, ale szybko sie z tego otrzasnac (a nuz sie uda?), niz zyc zludzeniami i nadzieja, ktore moga sie szybko rozwiac... szczera rozmowa spowoduje, ze bedziesz mniej cierpial, niz w sytuacji, gdybys prawdy dowiedzial sie przypadkiem (od znajomych, albo widzac ja z innym)

08.07.2003
01:11
[32]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Nie zgadzam się z osobami proponującymi otwartą rozmowę na takim etapie zaawansowania związku. To oczywiste, że przyniesie ona skutek negatywny dla bezpośrednio zainteresowanego. Podkreślam jeszcze raz. Zastanów się dobrze nad swoim postępowaniem, czy nie było za bardzo "przyziemne". Postaraj się zrozumieć jej oczekiwania i przeniknąć myśli. To da się czasami wywnioskować z rozmowy, czy niedbale rzuconych zdań i wtrętów. To że Tobie jest wspaniale, nie znaczy, że jej jest identycznie. Może jest jej dobrze, ale nie na tyle, aby stworzyć z Tobą coś więcej. Być może jest szansa na to, abyś w jej oczach stał się nie tylko panaceum na dolegliwości i kimś od fajnych rozmów, ale jednocześnie romantycznym facetem z polotem i fantazją, umiejącym zaskoczyć kobietę jakimś drobnym i miłym szaleństwem. Być może myśl o ewentualnej utracie ukochanej zbytnio Cię paraliżuje i skutecznie zniechęca do podjęcia jakiś bardziej "urozmaiconych" działań. Lecz jedno jest pewne. Tym co oferujesz teraz, nie zdobędziesz jej serca. Zmień taktykę, bądź bardziej wyluzowany, wpuść nieco świeżości w wasze kontakty - TO W KOŃCU MŁODA KOBIETA - i od życia poza stabilnością, potrzebuje odrobiny spontaniczności i "szaleństwa" (oczywiście stonowanego i z umiarem, żebyś nie przegiął pały w drugą stronę).

08.07.2003
01:45
[33]

Angelord [ sic me servavit Apollo ]

Rogal ---> Taki problem to kamień młyński na szyi. Zadręczasz się tym, łudzisz, masz nadzieję wbrew wszystkiemu – bo jak ją tracisz, to „ciemność widzisz – widzisz ciemność”. Ale ulga i światło są na wyciągnięcie ręki. Piszesz: „ale czy nie jest to za duże przezycie tak w jednej chwili przekreślić coś co nasila się we mnie od tak długiego czasu (...) ?” Zainwestowałeś zatem sporo - czasu, i emocji, i nerwów. A to oznacza – że miałeś co, a skoro miałeś, to wiesz na co Cię stać i znasz swoją siłę. Czas ją wykorzystać i jednym ruchem zrzucić pionki z szachownicy – tnij Bracie tę znajomość, tnij i nie żałuj – ani własnego wkładu, ani przyjaźni. W takich przypadkach bowiem nie ma żadnych reguł, czy uniwersalnych recept. Może być tylko albo rybka, albo akwarium. Tedy i oszczędź sobie tej ostatniej z Nią rozmowy – rzuci Ci jakiś ochłap, którego się chwycisz, jak zgłodniały wilk owczego runa – i tylko później dostaniesz czkawki – po cholerę ? Miej ambicję – masz na nią pokrycie – więc odwróć się plecami i z godnością odejdź. Świat wokół czeka i to niecierpliwie. Szkoda czasu Rogal, naprawdę, szkoda czasu....

08.07.2003
14:53
smile
[34]

Xerces [ Konsul ]

"Nadzieja. To kwintesencjonalne ludzkie złudzenie będące źródłem waszej największej siły, a jednocześnie największej słabości" - cytat Matrix Reloaded

Rogal, parę miesięcy temu już sporo o tym gadaliśmy i miałem nadzieje, że przez ten cały okres co ci tłukłem do głowy coś zrozumiałeś. Coś do Ciebie dotarło, że może dostaniesz chociaż jedną wskazówkę, punkt zaczepienia lub jakiekolwiek rozjaśnienie sytuacji. Rozmawiałem z Tobą przez telefon i skończyło się na tym, że zdecydowałeś się jej wysłać SMS-a mimo mojego dosyć znacznego protestu. Jak już Ciebie znam, a znam Cię dobrze to mogę się założyć, że od tamtej pory nie zrobiłeś nic, a nawet jeśli wysłałeś tego SMS-a to pewnie odpowiedź była nie taka jakiej oczekiwałeś - co z góry Ci mówiłem.
Mówiłem, że najpewniej ona sama nie zna odpowiedzi na pytanie, na które szukasz odpowiedzi. Szukasz Jej, ale nie znajdziesz. Nie oczekuj jeszcze zbyt stabilnych uczuć i dojrzałości emocjonalnej w tym wieku. W tym wieku czasami nawet niektórzy nie wiedzą co to miłość. Albo, jak też często bywa - wiedzą, ale nie chcą się tego przyznać gdy to już nadejdzie. Musisz wiedzieć, że dziewczyny zbytnio nie lubią jednoznacznych odpowiedzi - bo brak udzielenia takiej odpowiedzi daje obszar rezerwy i poczucie bezpieczeństwa. To jest dla Niej najwygodniejsze i jak znam życie nie wiem czy Ona chce z tego obszaru wychodzić. Drugą sprawą jest to, że może ona nie wie jak cierpisz przez to, że siedzisz razem z nią w obszarze w którym dla niej jest wygodnie.
Ma lepszą sytuacje emocjonalną.
Ona ma przyjaciela, wie że on się w niej podkochuje, ale zawsze na tobie polega bo ma oparcie, bezpieczeństwo i kogoś do kogo zwraca się w ciężkich sytuacjach
Ty z kolei masz tylko koleżanke- przyjaciółke-dziewczyne i niepewność jakie ona żywi do Ciebie stosunki.

Czytam Twoje wypowiedzi na forum i widzę już, że jesteś człowiekiem, który praktycznie kocha miłe rozczarowania i ty zakładając kolejny wątek na forum i pisząc po raz n-ty o swojej sytuacji dajesz mi tylko tego potwierdzenie.
A jeszcze gorsze jest to, że siedzenie w tej sytuacji jest dla Ciebie męczarnią, a wyjście z niej będzie jeszcze gorsze i tu się tylko martwię czy byś podołał. Ale potem gdy było by już po wszystkim tylko byś się do siebie uśmiechnął.
Nadzieja to twój motor - ta dziewczyna i cele, wizje jakie masz obrane to Twój dotychczasowy napęd.

Rogal, zamiast patrzeć jak kolejni ludzie się nad Tobą użalają to może wyłącz komputer i SAM odpowiedz sobie na to pytanie, które wszystkim zadajesz, a jednocześnie przez cały okres sam sobie jeszcze nie odpowiedziałeś. Następnie zrób to co sobie SAM odpowiesz. Mój drogi, gdzie Ty w życiu się zajedziesz jak każdego będziesz pytał co zrobić ZWŁASZCZA w fazie emocjonalnej? Oczekujesz gotowca? Myślisz, że siedząc na forum ona przyjdzie do domu i rzuci Ci się w ramiona? Nie patrz na innych - możesz czytać historie i opowieści innych, ale każdy pisze swoje własne życie. Własne niepowtarzalne życie. Nie ma tutaj odgórnych zasad - są tylko uogólnione teorie, które już Ci stosami wykładałem. Jeżeli niec nie zrobisz to zakładanie kolejnych wątków nic nie da.
Piszesz, że wygląd jej się nie podoba?

"Idzie najprzystojniejszy chłopak z klasy" - to jej słowa

Ale o tym nie napisałeś, żeby inni forumowicze pogłaskali Cię po główce i utwierdzili Cię w przekonaniu, że Twoja sytuacja jest beznadziejna - co da Ci pewną satysfakcję (MÓWŁEM ŻE MAM RACJE), a z drugiej strony czekasz jak zwykle na miłe rozczarowania.

Powtarzam odpowiedz sobie sam we własnym sumieniu co masz zrobić. Podpowiem Ci że ta odpowiedź już tam dawno siedzi, ale albo nie chcesz jej zaakceptować, albo zrozumieć - bo albo ona boli, albo jest nie wygodna.

I co?

Czy ten wątek da jakąś odpowiedź? Zrobisz coś po przeczytaniu tego posta? Użyjesz w końcu najważniejszego mięśnia? Zrozumiesz pewne rzeczy?

Zmierz się w końcu z rzeczywistością - Ty, sam jeden, a nie pytaj co masz robić. Sam to wiesz najlepiej.

I nie myśl teraz jak zripostować moją wypowiedź (bo teraz to pewnie robisz) tylko:

żyj- jeżeli coś czuje to będziecie razem. Jeżeli nie- widać tak miało być

Życie to cud :))) Dziwie się, że jeszcze tego nie zrozumiałeś:)))

08.07.2003
15:21
smile
[35]

kami [ malutkie maleństwo ]

<---Xerces

10.07.2003
00:25
[36]

Rogal [ Amor omnia vincit ]

Xerc--> ehhh... Ty miałeś do tego wątka akurat nie trafić bo wiedziałem jak go odbierzezsz i jak zrozumiesz , ale nie dokońca to co napisałeś miałem na myśli zakłądająć go , bardziej raczej chciałem się upewnić czy to co ja mam z tą dziewczyną jest możliwe i kiedykolwiek moze mieć jeszcze pozytywne zakończenie. Chciałem własnie usłyszeć takie historie które zostały tu przez niektórych napisane i za co bardzo im dziękuje... I Tobie jak zwykle równierz dziękuje za bardzo mądrą i pouczająca wypowiedź , jednak z Tobą akurat musze porozmawiać jeszcze na żywo na gg bo tutaj naprawde zaczyna mi się sporo rzeczy gmatwać...
I tak w kwestii sprostowania to ja wtedy szedłem z kolegą i Ona powiedziała : " O idzie dwóch najprzystojnieszych z naszej klasy" , ale to akurat bardziej sie miało odnieść do niego bo on jest akurat uznawany za najprzystojniejszego ... :))

10.07.2003
13:31
smile
[37]

Coy2K [ Veteran ]

Xerces jak będę miał podobne problemy to przeczytam tylko Twoją wypowiedź i od razu zaczne działać :-)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.