GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Forum CM: Ten drugi raz

23.06.2003
09:08
smile
[1]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

Forum CM: Ten drugi raz

Walka z samym Wigginsem. Rany, ścisk w dołku, miękkie nogi. To będzie masakra.
Walka miała się odbyć u mnie w domu, to przynajmniej będę mógł się szybko położyć jak mi dokopie.
Wiggins zapytał się mojej żony czy ja się bardzo denerwuje i czy biję jak przegrywam. To pytanie dobiło mnie bo wiedziałem już co mnie czeka.

Ustawienia w walce standardowe. Wioska, średnie lasy i wzgórza. Mokry lipcowy dzień 1944 r. 2000 punktów.
Wystawiam dwa plutony T34/85 i pluton JS-2, a także dwa działa Zis-3 i dwie kompanie HvSMG.
Po mojej lewej ręce dwie duże flagi przy wiosce. Na prawo jedna mała flaga.
Decyduję odpuścić małą flagę.
Wszystkie czołgi po szosie ukośnej mają wjechać do wioski, wysadzić desant (pluton i środki ppanc) i zająć pozycję obronną zdobywając flagi.
Reszta piechoty lasami ma dopełznąć do dużych flag.
Zaczyna się. Wielka niepewność. Co przyniesie dzień.
Pierwsza minuta - wjeżdżam prawie do wioski. Pierwsze strzały do piechoty pojawiającej się na horyzoncie.
Druga minuta - wysadzam desant w wiosce. Piechota lezie powoli. Widzę coraz więcej piechoty wroga.
Pojawiają się czołgi wroga. Moje JS-2 widzą Tygrysa i cofają się.
Daję im rozkaz powrotu na pozycję i otwarcia ognia do wroga. W związku z tym jeden JS-2 płonie :-)
Ale i wroga PzIV płonie.
Trzy T34 zostawiam na szosie w wiosce by pilnowały miejsc z których mogą pojawić się wrogie czołgi.
Pozostałe trzy rzucam na lewo od wioski by okrążyć wzgórek i zajść wrogie maszyny z tyłu. Od razu ginie jeden T34. Wrogie działo 150mm z końca mapy wywaliło go w powietrze. Intensywny ostrzał dotyka też pierwszego T34 w wiosce i unieruchamia go. Trudno. Będzie to nieruchomy punkt oporu. Tuż przy jednej fladze.
Obsadzam plutonem SMG lasek przy drugiej dużej fladze.
Inny pluton podąża na pomoc dwóm cekaemom, które w okolicy wzgórka dostały się pod ogień niemieckiej piechoty.
Bo właśnie zaczyna się atak Niemców.
Niesamowite. ale oni są wszędzie. Od przodu naciera na wioskę wroga piechota.
Od skosu z prawej wrodzy pionierzy.
Od lewej wrodzy Riflarze.
Nagle od prawej pokazują się też jacyś Niemcy.
Jestem otoczony przez piechotę Wigginsa z trzech stron! Wszyscy strzelają do wszystkich.
Wykorzystuje to Wiggins. Naciera czterema PzIV. Na szczęście zaplątały się i zza krawędzi wzgórka wyjeżdżają tylko dwie. Niszczą jednego T34 w wiosce (on nie miał Panzer Arca bo zwalczał piechotę wroga i dlatego nie był przygotowany na walkę z czołgami), ale JS-2 i dwa T34 niszczą obie wrogie maszyny (miały Panzer Arki).
Nieco później dwa pozostałe czołgi okrążające wzgórek giną w walce z jednym PzIV i działem 150mm.
Ale PzIV też płonie.
Mnie pozostały dwa T34 i jeden JS-2. U wroga widzę już tylko jeden schowany za wzgórzem czołg. Ale nie to jest przecież siłą Wigginsa.
Jego siłą jest przerażająco skuteczny i postępujący szturm piechoty!!!
W walkach w wiosce ginie mi kilku Tank Hunterów, snajperów i PTRD.
Pluton w wiosce przygnieciony do ziemi. Gdyby nie czołgi...
Pluton w lasku przy fladze w ciężkiej walce ze spadochroniarzami. Raczej moi bez szans.
Pluton przy wzgórku przygnieciony.
Moje dwa działa Zis-3 nie doszły do pozycji rozwalone przypadkowym strzałem 150mm potwora.

W międzyczasie Wiggins wybiega na papierosa.
Moja żona twierdzi, że wyglądało to tak, że Wiggins nagle wybiegł z pokoju, wyskoczył na klatkę schodową w samym skarpetkach, a ja podobno biegłem za nim. Dla postronnego widza mogło to wyglądać na samosąd! :-)
A chłopak chciał tylko zapalić na półpiętrze.

Szturm piechoty rozwija się. Zmuszony jestem sięgnąć do rezerwowej kompanii ukrytej w lesie.
Jeden pluton na prawo. Jeden do wioski. Jeden na wzgórek. Dupa. Wsystkie zaległy po drodze. Dobrze, że cztery Maximy prowadzą skuteczny ogień. No i te moje czołgusie...
JS-2 ginie w trakcie straszliwych walk o wioskę od bomby pionierów niemieckich.

Pluton przt fladze broni się do ostatniego. Dosłownie. Ostatnia drużyna walczy przeciw spadochroniarzom nawet gdy zostało ich już trzech. Wiggins krzyczy czy ja mam tam gwardię. Nie to zwykli ludzie radzieccy, a tacy się nie poddają - odpowiadam.

Nagle zupełnie niespodziewanie kryzys mija. Straty robią swoje. Niemcy nie przedarli sie do wioski. Ich i moje trupy leżą wszędzie. Plutony podnoszą się i opanowywują sytuację.
Walke praktycznie prowadzą dwa ocalałe czołgi i cekaemy.

Pat. Ja mam dużą flagę i siedzę jako tako w wiosce. Niemcy mają jedną dużą i jedną małą flagę.
Ale Wiggins to mistrz, który nie patrzy mawet na Major Victory. On chce wszystkiego. Nie pamieta powiedzenia o kości.
Atakuje wszystkimi drużynami przy swojej dużej fladze mój unieruchomiony czołg. Zadymia sprytnie teren i pruje do przodu. Od przodu wspiera go atak na wioskę.
Moje dwa czołgi dokonują cudów waleczności. Unieruchomiony czołg weteran (jedyny taki) przetrzymuje nawet bezpośrednie trafienie granatem. Wrogie drużyny giną jedna po drugiej.
Przewidziałęm to i podciągnąłem jeden pluton cicho do małego lasku. Atakuję Human Wave na dużą flagę opuszczoną przez wroga. Sukces. U Niemców okrzyki trwogi. Pomocniczy ich atak ze wzgórka zatrzymują moje cekaemy i pluton atakujący rozpaczliwie w Human Wave.

Wiggins nie ma już sił. W ostatniej chwili wciska Cease Fire. Koniec.
Patrzę z niedowierzaniem. Minor Victory... ALLIED !!!!! Uraaaaaaaaaaaaaa
Jednym punktem, ale zawsze. Gdyby nie jego dowódca kompanii (jeden zólnierz) przy dużej fladze w wiosce, który zneutralizował mój wpływ byłoby bezdyskusyjne Minor Victory.

To była naprawdę świetna walka. Mistrzowskie użycie przez Wigginsa piechoty zarówno w skali ogólnej jak i w micromanagement zasługuje na słowa chwały!
O skali walk świadczą straty. U mnie 109 u niego 219 wyeliminowanych. Straciłem 6 maszyn, a on 4 a piąty czołg (o żebym to wiedział) miał zniszczoną armatę.

I tak zakończył się ten lipcowy bój. Uratowały mnie rezerwy i czołg weteran stojący jak skała. I cisi bohaterowie z plutonu z lasku przy fladze trwający do ostatniego. Wszystkich rodziny dostały dodatkowy przydział na marmoladę, a dowódca czołgu tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Jego unieruchomiony czołg zniszczył 33 zołnierzy wroga, a drugi z jego plutonu 50.

Dzięki ci Wiggins

Berger

23.06.2003
09:18
smile
[2]

Pejotl [ Senator ]

Nie dajcie sie oszukac!! Berger idzie na mistrza, tylko wszystkich nas mami niby swoimi szczesliwymi wygranymi, ze niby jest kiepski. To walka psychologiczna.

Gratulacje z powodu drugiej wygranej z rzedu i to z graczem ze scislej czolowki. Byles po prostu swietny. Z drugiej strony po co kupujesz ISy skoro nie potrafisz ich uzywac?:)

23.06.2003
09:57
smile
[3]

Pejotl [ Senator ]

Ale podziwiam Bergera jak on to zrobil. Wiggins to swietny zawodnik, potrafi grac elastycznie, ale i potrafi sie uprzec w ataku na jeden punkt, prawie jak Klosiu.

Berger -> mnie tez sie udalo szczesliwie wygrac z Wigginsem, chyba przez to ze ponosi go ambicja.
A bylo to tak:
1944, wszystko na medium a wyszly nawet spore gorki na planszy.
Po prawej stronie mala flaga, po lewej dwie flagi w kotlince oslonietej od wroga stroma falda terenu. Kotlinka z flagami otoczona laskami z trzech stron z wyjatkiem strony na wprost przeciwnika.
Rozwiazanie bylo proste - dopasc kotliny, ustawic sie w laskach i rozwalic wszystko co wyloni sie zza garbu od strony przeciwnika. Na pozycjach wyjsciowych mialy zostac 2 Maximy i 1 dzialo piechoty 76 mm, w celu utrudnienia ruchu przeciwnika (mialy stac na wzgorku i miec dobry wglad w pozycje przeciwnika). Reszta, czyli kompania piechoty, 1 dzialo piechoty 76 mm, 1 dzialo ppanc 57 mm (na Tygrysy), 4 czy 5 T-34 (pisze z pamieci) miala rzucic sie brzegiem planszy do laskow na lewo od kotliny i stamtad zejsc w dol i rozstawic na pozycjach.
Po wlasnej stronie za wzgorzmi zostaly 2 IS-2 jako odwod.

Niestety juz od pierwszego etapu zaczely sie schody. Czolgi Wigginsa z 800 metrow wykryly przemieszczajace sie w tall pines Maximy i dzialo 76 mm i to mimo mojego dowodcy z +2 Stealth!! Dzialo poleglo, a w polowie gry takze jeden Maxim. Gorzej ze Pantery (wtedy wygladalo to na Pantery) Wigginsa przyuwazyly takze moja piechote i T34 na boku planszy i urzadzily krwawa laznie. Zostal mi sie tylko 1 Conscript T34, oba dziala i polowa piechoty. Reszta piechoty zostala zroutowana i chwilowo przestala sie liczyc.
Pechowo dla Wigginsa jego piechota nie nadazyla z dobiegnieciem na moje pozycje i moglem sie umocnic w kotlince.
1 dzialo piechoty z Carriersem i 1 pluton piechoty umiescilem w lasku po lewej, 1 pluton pchnalem do lasku po prawej. dzialo 57 mm schowalem w lasku po wlasnej stronie kotliny.Reszta piechoty probowala sie rozpaczliwie doczolgac do kotlinki ale kazdy ruch byl duszony niemieckim ogniem. Na dnie kotliny umiescilem T-34.
W tym czasie z rozpaczy pchnalem do akcji IS-2, ktore wyjechaly zza gorki i praktycznie bez historii skasowaly 1 Tygrysa (zaczelo sie wyjasniac ze to Tygrysy a nie Pantery). natychmiast je wycofalem zeby nie kusic losu i wyznaczylem droge na nowe stanowisko strzeleckie.
Wiggins tym czasem podciagnal piechote i w przerwach miedzy zachetami do tego zebym sie poddal, rzucil ja do akcji. Tu niestety poniosla go niecierpliwosc (zreszta z jego punktu widzenia lezalem juz na deskach).
1 pluton idacy na lasek po lewej prawie wdepnal na schowany pluton SMG i po dwoch turach na ziemi lezaly trupy 2 niemieckich druzyn i dowodztwa. Trzecia druzyna uciekla. Atak drugiego plutonu po drugiej stronie kotliny zostal z kolei zgaszony ogniem mojej rozproszonej piechoty i dziala 76 mm strzelajacego z lewej strony kotliny.
Wiggins swoim zwyczajem zareagowal szybko i bezlitosnie. Przegrupowal piechote na prawej stronie planszy (zajmujac przy okazji flage) i nic nie robiac sobie z niecelnego tym razem ognia dziala 76 zorganizowal przeskrzydlenie, przerzucajac swoja piechote tak by oslonic sie lasem przed dzialem 76 i moja strzelajaca piechota. Rzucil do przodu takze swoje Tygrysy.
Szczesliwym dla mnie trafem, moje ISy wybraly ten moment aby wyjechac zza grzbietu, efektem byl drugi Tygrys, ale niestety wplatalem sie w strzelanine z kolejnym Tygrysem i juz wiedzialem ze nie bedzie dobrze.
I faktycznie po oddaniu cos z 5 niecelnych strzalow jeden z ISow dostal cios nokautujacy. Co prawda przypuszczalem ze po takiej serii pudel los musi sie odwrocic ale ani ja ani jak przypuszczam Wiggins nie byl przygotowany na to ze w nastepnej turze IS rozwali spokojnie Tygrysa z ktorym sie strzelal a kilkanascie sekund pozniej, ostatniego czwartego Tygrysa, ktory dopiero w tym momencie wygrzebal sie z krzakow aby przylaczyc do walki.

W tym momencie przystapilismy do negocjacji pokojowych :)

Tak ze totalnym szczesciem udalo mi sie zneutralizowac geniusz taktyczny przeciwnika. Prawdopodobnie Wiggins wiedzac z jak slabym graczem ma do czynienia troche sie zniecierpliwil i przez to zupelny brak koordynacji czolgow z piechota i czolgow ze soba sprowokowal jego pecha.


Swoja droga chyba mam szczescie do ISow. W bitwie z Marschallem 2 IS na 3 Tygrysy bylo 3:0 dla mnie teraz 2 IS na 4 Tygrysy bylo 4:1.

23.06.2003
10:00
[4]

Hanoverek [ Konsul ]

ech,działo 150mm zniszczyło tyle czołgów?? Ech, żeby mi tak sie udawało.......

23.06.2003
10:09
smile
[5]

Kłosiu [ Senator ]

Swietny opis Berger :-)

23.06.2003
10:20
[6]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

Swietny opis... ciekawa walka... zacieci gracze i poscig w skarpetkach po korytarzu - jak to Combat mission dziala na ludzi;)

ps. przydal by sie jeden screen z wioski

23.06.2003
10:25
[7]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

Hanoverek --> Ale to działo waliło z boku/tyłu więc to się czeęsto nie zdaża ;-(

Kłosiu --> Dzięki, z ust mojego Mistrza (bez wygłupów) to prawdziwa pochwała.
Szkoda tylko, że pisząc opis uświadomiłem sobie tyle błędów, które zrobiłem ;-(((

Berger

23.06.2003
10:26
[8]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

swietlo --> skriny beda jak dotre po poludniu do domu :-)

23.06.2003
10:40
smile
[9]

Wiggins [ SSiberian Tiger ]

Walka z samym Bergerem. Rany, ścisk w dołku, miękkie nogi. To będzie masakra.
Walka miała się odbyć u niego w domu, to przynajmniej będę mógł się szybko ewakuowac jak mi dokopie.
Dla dodania sobie animuszu zapytałem się żony B. czy on się bardzo denerwuje i czy bije jak przegrywa. To pytanie mialo go dobic, zeby wiedział już co go czeka.


Cala niedziela to ciezki trening...Wstalem juz o 14.00 (!), rano bieg 15km, potem walka sparingowa z zona (KO), kotem(KO), sasiadem (KO), ochrona osiedla (KO,KO,KO)... Nie pomoglo, wciaz chodze nabuzowany...

Dochodzi 18:30...Czas wyjsc na ubita ziemie...Truchcikiem, coby nie ostygnac do Bergera !!
Jeszcze po drodze do sklepu, bateria piw, chipsy no i jakis smakolyk dla juniora...
Wbiegam po schodach, kaptur na glowie... mysle sobie, zaraz otworzy drzwi wynajety na dzisiejsza walke ochroniarz - jakies 2-metrowe bydle...Ufff, otwiera Darek :)

Rozgladam sie po przedpokoju i dodajac sobie animuszu pytam: "To gdzie to olbrzymie murzynisko, ktoremu mam skopac tylek?". Najpierw sciema... rozmowa z zona, smakolyk dla juniora, luzna gadka... a w glowie sie kotluje... Siadamy przed kompami, jeszcze drobne problemy techniczne, bo kabel myszki za krotki a ja jestem leworeczny... POSZLO !!

Zakupy jakies dziwne wyszly...pktow cos malo...moze Ci spadochroniarze tacy drodzy ?? No coz, niech bedzie:
pluton 5 x vet Pz IVH
reg coy airbornow (mial byc vet, ale mi sie pochrzanilo)
vet coy grenadierow (mial byc reg, ale mi sie pochrzanilo)
vet pluton pionierow (mial byc reg, ale mi sie pochrzanilo)
dzialo 150IG.

No wlasnie, zakupy...tu kilka slow komentarza...Chcialem kupic vet spadochroniarzy jako awangarde moich wojsk, pozostali mieli byc reg...wyszlo odwrotnie :(
Kupilem tez pezetki vet, zeby zobaczyc o ile i czy w ogole sa lepsi od reg.
Ostatecznie wyszedl dziwny misz-masz, ale mocno nie narzekalem, bo to wojna panie dzieju.

Plan prosty jak kopanie ziemniakow:
"Desant airbornow pod flagi na pezetkach, oddzialy oslonowe na skrzydlo, proba zdobycia malej flagi, ale bez przesady, bo i tak gra sie roztrzygnie w wiosce przy obu duzych flagach..."

Poszlo !!

Hmmm... Cos nie tak...Pezetki zanim ruszyly, zanim zlapaly odpowiedni azymut, konczyla sie druga tura...
Zamiast niespodziewanego desantu spadochroniarzami, walka o kazdy krzeczek ;/ Niedobrze.
Do tego jeszcze 6 t34 pod flagami, o 2 isach nie wspomne...

No nic, jedziemy dalej z tym koksem... Od przodu wioski podchodze granadierami, wiaze walka czolgi i piechote w domkach. Glebokie prawe skrzydlo puste jak beben, wiec powoli przezucam wojska oslonowe z tego skrzydla do centrum, zachodzac wioske od tylu.

Na lewej flance cisza...mala flaga zdobyta bez strat...przerzucam wiec jednostki do centrum...Pionierzy delikatnie obchodza wioske z lewej i zajmuja pozycje na skraju wioski...

W ferworze walki ustawilem czolgow covera...do tylu :) Dobrze ze Berger zamruczal pod nosem "Hmmm...Dlaczego one stoja do mnie tylem?", bo bym nimi tak szturmowal.

Nagla smierc dla T34 przygotowana... Zadymą podzieliem T34 na dwie czesci, nie ma sensu walczyc z 6-oma naraz, skoro mozna z trzema, nie ?? Piechota z dwoch stron odwraca uwage od moich trzech ofiar...miodzio...
Co z tego jak ci pseudoweterani sie przymotali i zamiast wyjechac kupa, to tylko dwie pezetki wyjechaly ??
Skutek: 2 pezetki do piachu w zamian za jednego T34.

Jak nie kijem to go pala...uderzam piechota na wioske z 3 stron...
Od przodu grenadierzy, od prawej spadochroniarze, od lewej pionierzy...Miodzio, ksiazkowo !!
Spadochroniarze trafiaja na jakis specnaz pod flaga, ale dzielnie walcza, grenadierzy od czola zalegaja, ale wiaza czolgi Darka, pionierzy wchodza jak w maslo, co wiecej palą IS-2...miodzio...

Czas na ostatnia flage...tam stoja tylko 2 T34, zrobie zadymke, podejde piechota rzuca granata lub dwa i zaproponuje Bergerowi honorowego majorka...Luzik.

A tu dupa :(
Te dwa ostatnie wyrznely mi ponad 80 ludzi, wiekszosc z nich to spadochroniarze, ba imobilised t34, przezyl hita z granata :( Potem to juz standard...Kontratak Bergera z lasu do wioski... Dalem C-F...

Bitwe dla Darka wygraly dwa przeklete T-34...Ksiazkowe manewry czasami nie zdaja sie na nic, gdy wrog nie wie, ze statystycznie juz nie zyje od pieciu tur i walczy dalej :)

PIEKNA BITWA... DZIUEKUJEMY CI S.C.JOHNSON.


23.06.2003
10:45
smile
[10]

Wiggins [ SSiberian Tiger ]

Sprostowanko dotyczace dziala 150:
ono mialo tylko jeden HC, wiec moglo rozwalic tylko jeden czolg...ten drugi padl od spadochroniarzy, ktorzy podeszli od tylu i przywalili w zad.. Trzeci t34 padl od pezetki...

Ech, ta wojenna propaganda...

23.06.2003
10:49
[11]

swietlo [ Canaille Carthagienne ]

teraz czekamy tylko na AAR zon obu walczacych i wszysko bedzie jasne;)

(juz to widze: "... od rana odprawiane modly, sterty papieru z wyliczeniami kosztow jednostek...;)"

23.06.2003
11:01
smile
[12]

Pejotl [ Senator ]

Nasunela mi sie taka konkluzja:

Berger ogral Wigginsa tak ze puscil go w samych skarpetkach...

Nie grajcie z Bergerem na pieniadze :)

23.06.2003
11:48
[13]

stary [ ZiP ]

super Panowie!
podobało mi się, ze zniecierpliwieniem oczekuję kolejnego AAR z rewanżyku

23.06.2003
11:53
smile
[14]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

Pejotl --> Moja zona naprawde myslala, ze sie poklocilismy. Z pokoju dobiegaly wystrzaly, jakies okrzyki (przezywalismy te bitwe), a tu nagle drzwi od pokoju sie otwieraja i gna WIggins w samych skarpetkach z przerazona mina (ach ten glod nikotyny). Trzaskaja drzwi wejsciowe. Uciekl. Za chwile z pokoju wybiegam ja i tak samo walac drzwiami wejsciowymi gnam za Wigginsem. Myslala, ze przenieslismy starcie do reala!

B.

23.06.2003
12:01
smile
[15]

Pejotl [ Senator ]

Berger -> myslalem ze zagramy w ten weekend ligowke... ale teraz to ja sie boje :)

23.06.2003
12:06
smile
[16]

matchaus [ Legend ]

O! I na takie cóś warto czekać!!

Do diaska! Ależ się sypią iskry z tego ekranu!
Pyszne... pyszne opisa! :)


Zniecierpliwiony czekam na WIĘCEJ!

Pomyślcie o jakiejś wersji fabularnej takich bitew! Toż to by była art-poetica! :)
Byłbym najwierniejszym czytelnikiem!

Swojego czasu, grając w turówki "wysmrodziliśmy" coś takiego...

23.06.2003
12:45
smile
[17]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

Najsmutniejsze jest to, ze wszystkie starcia sa niesamowicie ciekawe, emocjonujace. Zupelnym przypadkiem jest to, ze z kronikarskiego obowiazku opisuje co opisuje.
Panowie do pior. Przezyjmy to razem :-)

23.06.2003
12:46
smile
[18]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

Pejotl --> Juz sie nie musisz bac. Jak zwykle w weekend w ktory nadchodzisz nie mam czasu. Chyba, ze w noc z soboty na niedziele ;-(((

B.

23.06.2003
12:55
smile
[19]

wasper [ Chor��y ]

Super teksty !!! chyle czola przed kunsztem taktycznym i pisarskim ,pozdr.

23.06.2003
13:26
[20]

soldat [ Konsul ]

ile razy czytam te opisy to wydaje mi sie ze powinien wyjsc jakis program do zapisywania replayow :P

super opisy panowie ^^

23.06.2003
23:33
[21]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

Obiecane obrazki.

T34- czolg bohater. Veteran unieruchomiony, ale za to we wlasciwym miejscu.

23.06.2003
23:34
[22]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

Pancerne slawy Wigginsa. Okryly sie nieslawa wiec dymia z zalu :-)

23.06.2003
23:36
[23]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

A tak to mniej wiecej ogolnie wygladalo

23.06.2003
23:39
[24]

NeoBerger [ Generaďż˝ ]

Krzaki przy duzej fladze. Widac gdzieniegdzie resztki bohaterskiego plutonu wybitego do nogi. Zywi to pluton po kontrataku. W oddali majacza urokliwe zwloki spadochroniarzy Wiga

23.06.2003
23:39
smile
[25]

slavo_cc [ Konsul ]

morale Niemiaszków Wigginsa mi sie podoba - tylko 29%
oj dowódca poszarżował, poszarżował...

23.06.2003
23:49
[26]

slavo_cc [ Konsul ]

Berger, daj screena z tym tankiem co zabił 50-ciu,z klikniętym "info kills"
taki wynik to chyba jeden z rekordów, gratulacje !

23.06.2003
23:52
[27]

soldat [ Konsul ]

hmm rekord?? ja wiem mialem kiedys taki samolot za 800 punktow zrzucil bomby i zabil cala kompanie nie mowmy o rekordach :PPP

23.06.2003
23:59
smile
[28]

slavo_cc [ Konsul ]

moja 150mm inf gun zabiła raz 80 rusków, ale tutaj miałem na myśli rekord dla czołgu z blastem ok 50, a nie rekord absolutny

24.06.2003
00:07
[29]

Wiggins [ SSiberian Tiger ]

Tak, Bergerku, to czas Twojej chwaly, wykorzystaj go na maxa, bo we srode bedzie rewanz i mam nadzieje, ze sie odkuje :)

24.06.2003
08:14
smile
[30]

Iudex [ Konsul ]

Berger, Wiggins--->

I starli się w bitwie dwaj Tytani
Na ziemi udeptane,j dwaj niepokonani
To Wiggins i Berger Wodzowie znamienici
Gdy zawalczyli, z pokoju na ziemi pewne są już nici!!
Ruszyli do boju żaden nie oszczędza
ni krwi, ni znoju wszędy jeno nędza!
Śmierć i zniszczenie, i trupki dokoła
a dusza żołnierza o pomstę też woła.
Nie będzie takowej, nie będzie tej pomsty!
Bo śmierć i krew to sa wojny mosty!!!
A każdy przezorny, a kazdy roztropny
żaden nie uczyni ani ruch pochopny!
manewry bestialskie, manewry mordercze!!!
Jeden drugiego zajść chce jak naprędzej!
I skończyć tę bitwę wygraną zaliczyć
a na koniec punkty do ligi doliczyć!!!
I padł Wiggins Dzielny przez Wroga pokonan!
lecz nie zniżył sie do poziomu kolan!
Przegrał z honorem!!
Chwała mu za to!! TO przykład dzielności
Bierzcie przykład o Wodzowie!!
NIech duch Wam nie znika, niech krew Wam się burzy!!
A wojna to wysiłek przecież DUŻY!!!


I tyle więcej pisał nie będę bo mnie Obaj Wojownicy przygnietli potęgo swojego pióra:)


24.06.2003
09:51
[31]

Woytas1 [ Konsul ]

To w czwartek dwa następne reportaże? Już się nie mogę doczekać!!!

24.06.2003
10:18
smile
[32]

Wiggins [ SSiberian Tiger ]

I widzisz Bergerku ?? Pisza o nas wiersze i to jeszcze za zycia ;)

Dzieki Iudex ;)

24.06.2003
10:47
[33]

Wiggins [ SSiberian Tiger ]

Woytas ---> Jak przegram to nie napisze ani slowa ;)

24.06.2003
11:09
smile
[34]

soldat [ Konsul ]

juz to widze jak to Berger bedzie gloryfikować siebie i walecznosc swoich ludzi po tym jak Cie zgniecie :PPP

24.06.2003
11:10
[35]

Woytas1 [ Konsul ]

Wiggins --> bez przesady. Antologia klęski tez jest ciekawa. I pouczająca. Tak w myśl zasady: „Niech ryczy z bólu ranny łoś (bez żadnych podtekstów› a dziki zwierz przemierza knieje. Ktoś przegrał by wygrać mógł ktoś – to są zwyczajne dzieje”.

24.06.2003
11:26
smile
[36]

Wiggins [ SSiberian Tiger ]

Jaszcze troche a powstanie watek zaklady bukmacherskie ;))))

24.06.2003
11:58
[37]

Wiggins [ SSiberian Tiger ]

Sprostowanko: rewanzyk bedzie dopiero w piatek.

24.06.2003
12:21
smile
[38]

Iudex [ Konsul ]

Wiggins-->
Zgłaszam się na ochotnika na przyjmowanie zakładów! Prosze o bezpośrednie przelewy na moje konto:)))))

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.