matchaus [ Legend ]
RPG ROZDZIAŁ 3 - "Wyprawa" C.D.
Widzę, że są już problemy z odświerzaniem poprzedniego wątku.
Jakby co, nowy wątek założony.
matchaus [ Legend ]
Aggrch - "odświeżaniem"!
matchaus [ Legend ]
Muszę już uciekać. Nie sponiwierajcie mi za bardzo matchausa na jutrzejsze "przygodowanie". Do jutra!
Gambit [ le Diable Blanc ]
Crom (Gambit) byl na siebie wsciekly. Faktem bylo, ze dal sie podejsc jak male dziecko. Co z tego, ze to byli smiertelnicy, nie powinien byc tak nieostrozny. Siedzial teraz w fotelu stworzonym z powietrza i otoczony boska niewidzialnoscia obserwowal grupe wedrowcow. Zaintrygowali go. Po zdarzeniu w chacie mial ochote ich zabic, ale wkrotce stwierdzil, ze bylby to wielki blad. Po pierwsze sam byl sobie winien, po drugie dowiedzial sie dlaczego ten lowca go sciga...zab Croma, co za bzdury. Slyszal o tym, ze smialkowie poszukuja kawalkow bogow, aby stworzyc z nich potezne artefakty, ale ngdy nie dotyczylo to jego samego, a teraz...ciekawe kto nagadal tym biedakom takich rzeczy. Poczeka jeszcze na rozwoj wypadkow i wkroczy w odpowiednim momencie. A no i jeszcze ten niewidzialny pomocnik najemnika. Niezle pomyslane, ciekawe jaka ma do odegrania role... Sa niezli...poradzili sobie z bobrem, ktorego lekko wzmocnil, a teraz ten Matchaus cos kombinuje...moze nadzszedl czas aby znowu sie ujawnic..... Nie zdejmujac niewidzialnosci Crom strumieniami powietrza oplotl szyje Mathausa i zacisnal petle...Poczekal az ten straci przytomnosc i rozluznil sploty opuszczajac bezwladne cialo na ziemie. Wtedy zszedl na ziemie i stal sie na powrot widzialny... -Witajcie ponownie- powiedzial - Steskniliscie sie? Grupa stala jak zamurowana... - Skad sie tu wziales? - zapytal leo - Mam swoje sposoby - odpowiedzial Crom - chcecie walczyc czy porozmawiamy? Sczerze mowiac ja chcialbym porozmawiac.
leo987 [ Senator ]
sathorn--> tekst super tylko krasnolud to Kiowas a Marcamper to łowca. W powieści poprawiłem - wątek poprawiony tam gdzie całość. 3m się
leo987 [ Senator ]
Kto następny?
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Gambit ---> Niezłe ha ha, naprawdę niezłe :))
Majin [ Generaďż˝ ]
leo --> Ja bym chciał.
leo987 [ Senator ]
Teraz pisze Majin ok?
kiowas [ Legend ]
To jedziem dalej: ...(chwila ciszy)...(i wciaz) -No co jest do stu diablow, az taki straszny nie jestem, zebyscie nie mogli sie odezwac-huknal Crom na oniemiala bande. -Ja bym go najchetniej pociagnal z toporka-westchnal z nadzieja Kiowas. -A moze go tak naszpikowac strzalami?-zapytal MarCamper. -Adamus, szykuj zaklecia leczace, ja wyszperam pare ofensow-szepnela Magini do kaplana Bachusa. Crom popatrzyl na nich jak na skonczonych durniow, podrapal sie po glowie i powiedzial: -Nie chcialbym wam przerywac tej sielanki, ale pragne zaznaczyc, ze jako bog jestem z natury rzeczy deczko potezniejszy od tej waszej halastry. W zasadzie moglbym nie strzepic po proznicy jezyka i przyplic wam dupska piorunem, ale naprawde wolalbym zamienic z wami pare slow. Bohaterowie popatrzyli po sobie w konsternacji, po czym odezwal sie leo: -Twa doglebna analiza zaistnialego w tej czasoprzestrzenie problemu wymaga skonsultowania naszego obecnego stanu wiedzy i ogolnie przyjetym trendem nieingerencji... -Przepraszam, ze sie wtrace, ale jako nowo przybyly chcialbym zapytac, czy on zawsze byl inteligentny inaczej?-zapytal Sathorn. Wszyscy, lacznie z Cromem, pokiwali ze zrozumieniem glowami. -To chyba od tego ciosu w glowe-zauwazyl Adamus-w jego przypadku widac wieksze uzdrowienie nie skutkuje. Trzeba by chyba zaaplikowac cos skuteczniejszego. -Moze by tak obciac mu leb? Klopot z glowy, hie hie-popisal sie watpliwej jakosci dowcipem Kiowas. -Ja bym doradzal wsadzic mu w tylek bobrzy ogon, podobno pomaga-wyskoczyl z innowacyjnym pomyslem MarCamper. Dyskusja rozgorzala na dobre, tak ze druzyna nie zauwazyla, ze...
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Majin --> wal śmiało!
kiowas [ Legend ]
Sorki ale juz napisalem.
leo987 [ Senator ]
Kiowas--> super, wątek nie naruszony
Magini [ Legend ]
Podoba mi sie chlopaki, naprawde :)) Tylko dlaczego moja szefowa musiala wrocic ?!
kiowas [ Legend ]
Na jakis czas musze uciekac. Tworzcie dalej:))
Majin [ Generaďż˝ ]
Krwistoczerwone ostrze bez najmniejszych problemów rozłupało czaszkę dwumetrowego orka. Jego topór cicho opadł na ziemię, nieopodal nogi tajemniczego podróżnika. Ten odwrócił się szybko, aby odeprzeć atak nacierającego trolla. Miecze szczęknęły, iskry posypały się na wszystkie strony. Nieznajomy odskoczył, a następnie wyprowadził kolejny atak na trolla. Skuteczny. Stwór ostatkiem sił próbował zablokować zabójczy atak, jednak jego miecz pękł jak zapałka pod naporem czerwonej klingi. Glowa trolla z cichym szelestem potoczyła się po ziemi. - Kolejna bezsensowna śmierć. Zastanawiam się czasem dlaczego te stworzenia są takie agresywne. Co o tym sądzisz Black? Odwrócił się w stronę ciemnego kształtu, który przez cały czas stał obok niego. Stwór nie odpowiedział. - Jesteś ostatnio bardzo małomówny. Wtedy poczuł nagły przeblysk w głowie. Spojrzał na ciemną istotę. Wiedział, że ona także to poczuła. - Black, natychmiast nas tam przenieś! Otworzył się przed nim czerwony portal. Szybko wskoczył w niego, a w ślad za nim podążyła tajemnicza istota. Tymczasem w lesie trwało zamieszanie. Crom próbował rozpocząć rozmowę z drużyną, lecz jego próby spaliły na panewce. - Nareszcie cie dostałem - wykrzyknął MarCamper - teraz będe mógł zdobyć twój ząb i tym samym ocalić swój lud od zagłady. - Zaczekaj, ten ząb to po prostu bajka, nie zabijesz nim tego potwora - bronił się Crom. - Kłamiesz! Teraz juz i nie mi uciekniesz ! Przygotuj się na śmierć! MarCamper napiął swój łuk i wystrzelił śmiertelną strzałę. W tym samym czasie, nad lasem otworzył się magiczny portal. Wyskoczyły z niego dwa ciemne kształty, które pędem pobiegły w kierunku drużyny. Nieznajomy szybko zbliżył się do Croma. Błysnęło jego czerwone ostrze. Przecięta na pół strzała upadła tuż pod nogami boga. Podróżnik krzyknął do MarCampera: - Ty głupcze! Mogłeś pozbawić nas jedynej szansy na ocalenie całego świata !
Majin [ Generaďż˝ ]
Niech dalej pisze kto chce.
Magini [ Legend ]
Jest super. Ja bym chciala, ale nie moge. :( Pa - zrobcie cos ciekawego z jedyna kobieca postacia tej powiesci. PA :)))
Gambit [ le Diable Blanc ]
Crom popatrzyl na lowce. - Kto naopowiadal ci bzdur o broni z mojego zeba? Wioskowy medrzec, czy jakas zapyziala wrozka? Rozbawilo mnie to wiec moze ci pomoge. Podkreslam MOZE. A ty - tu zwrocil sie do leo - Ty jestes mi wciaz cos winien. Nie zapominaj o tym... Po tych slowach podszedl do ogniska... - Aha bylbym zapomnial...swietnie poradziliscie sobie z bobrem...
Gambit [ le Diable Blanc ]
Musze spadac do domq.... ale wroce jutro...don't kill me...:))) Pozdrowienia... Gambit
Sathorn [ Pretorianin ]
Leo-> faktycznie pomylilem Kiowasa z MarCamperem - więcej tego blędu nie popełnie. A poza tym może zróbmy listę graczy z opisem aby nikt już się nie pomylił?
Majin [ Generaďż˝ ]
Sathorn --> Jestem za, a nawet przeciw ;)) Chociaż oczywiście bardziej za ;))))
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Magini ==> moglibyśmy zrobić wiele bardzo ciekawych rzeczy z twoją postacią ;-D zwłaszcza że to na razie jedyna kobieca postac ;))
Magini [ Legend ]
MarCamper - ale spokojnie chlopaki, spokojnie. :)
Genio [ Konsul ]
a wlasnie ze przydaloby sie troche pikanterii :))
Magini [ Legend ]
Genio - tu nastapił surowy wzrok Magini... Ale ja naprawde juz spadam chlopaki. Nadgodzin nie bede robic! :)
MarCamper [ Generaďż˝ ]
przydało by się, żeby później można było sobie opowiadać: - a momenty były? - no baaa... :)))))))))))) Ale może nie tak od razu, dopiero 3 rozdział, bohaterowie jeszcze się nie poznali do końca, ale później kto wie :)) Jakiś wątek miłosny musi być :)
Adamus [ Gladiator ]
To teraz ja i na życzenie... Patrzyli na Croma z zaciekawieniem, a Marcamper aż z wrażenia rozdziawił usta i zrobił wybitnie inteligentna minę. -Zamknij usta bo ci tam żaba wpadnie, albo nawet wiewiórka – zakpił sobie Crom – mam wam wiele do powiedzenia i będziecie musieli podjąć bardzo ważne decyzje. Ale widzę że za wami ciężki dzień i co niektórzy ledwo trzymają się na nogach. Odpocznijcie a ja jutro rano zjawie się i wszystko wam opowiem. Po tych słowach sylwetka Croma rozmyła się i po chwili tylko dziwny zapach prochu i cmentarza świadczył że w tym miejscu przebywał sam bóg wojny. Noc zakryła polanę ciemnym całunem. Gwiazdy na nieboskłonie tajemniczo migotały, a księżyc leniwie przesuwając się w stronę Wielkiej Niedźwiedzicy łagodnie rozjaśniał okalającą ziemię ciemność. - Och jaki jestem senny - powiedział Kiowas. - Rzeczywiście chyba czas już trochę odpocząć - odpowiedział Leo i jak zwykle złośliwie zaproponował – Adamus weź chłopie usiądź przy ognisku i będziesz pełnił jako pierwszy wartę, mnie nie budź bo jestem jeszcze chory. Zawinął się w koc i po chwili smacznie pochrapywał. Jeden za drugim kładli się i zapadali w sen. - No ładnie, nie ma co to niby mam całą noc stać na warcie? – pomyślał Adamus – Niech wam będzie, mam jeszcze trochę eliksirów to sobie poradzę. Może w godzinę po tym jak już wszyscy smacznie spali Adamus zauważył jak Magini śpiąca przy samym ognisku podniosła się i cicho do niego podeszła. - Och, Adamusku jestem ostatnimi czasy taka samotna, próbowałam usnąć ale nie mogę spać. Wiesz że podobasz mi się, czy... Adamus spojrzał w piękne oczy Magini i delikatnie ją przytulił. -Moja droga, ale ja mam obowiązki. - Nie martw się rzuciłam czar i nic i nikt się nie przedostanie do naszego obozu. Nie martw się tez ewentualnymi hałasami, w ten czar wbudowałam zaklęcie ciszy. ...................................................................... - To była długa i piękna noc – powiedziała rozmarzona Magini. Na pewno nigdy jej nie zapomnę. Szkoda tylko że już powoli wstaje świt. - Cicho moja miła – nie martw się, przed nami długa droga i takich nocy będzie jeszcze dużo. Czy mogę cię zapytać dlaczego ja? przecież widziałem że Leo tez ci się podoba. - Ehhhh, smętnie westchnęła Magin - niestety popatrzałam w moja szklaną kule i odkryłam smutna tajemnicę, którą Leo nosi w swoim sercu. Niestety jest całkowitym impotentem i nawet najmocniejsze czary viagranalne nie są sobie w stanie z tym poradzić. - Biedaczek – pomyślał Adamus, nie będę mu więcej już dokuczał. Nic dziwnego że jest taki skwaszony i nieszczęśliwy. Po woli całe towarzystwo zaczęło się budzić i jak zwykle najbardziej głodny Kiowas zaczął się domagać jadła i piwa. Leo popatrzył na rozjaśniona twarz Magini i smętnie pociągnął nosem. - Nie martw się chłopie – Adamus przyjaźnie klepnął go w plecy, Leo aż się ugiął – mam dobre układy z Bachusem i może będziemy mogli cos poradzić na twoją przypadłość. Na twarzy Leo wykwitł niewielki uśmiech i z nadzieja w głosie zapytał: - Jesteś pewien – zmieszał się – a skąd wiesz? - My kapłani.... No wiesz mamy swoje sposoby. Jak skończy się nasza wyprawa pomyślimy o twoich kłopotach. W oczach Leo zalśniły łzy wdzięczności. - Wiedziałem że masz dobre serce, ale nie przypuszczałem że aż tak –pociągnął nosem – przepraszam cię stary. - Nie ma sprawy, chodź musimy się przyszykować niedługo zjawi się Crom i wszystko nam wyjawi. Kto dalej?
kiowas [ Legend ]
Adamus --> :)))))))))))))))))))))))))))))))
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Adamus --> Ale Ci się oberwie od Magini :)) Pewnie później napisze że rzuciłeś na nią jakieś zaklęcie :)) Pozad tym, o ile pamiętam, wcześniej Magini rzuciła na ciebie czar ulepszona kamienna skóra :))))) a to chyba troche przeszkadza w ewentualnych "rozmowach" nocnych hehe :))))))))
Sathorn [ Pretorianin ]
Raczej pomaga - pomyśl, nie musi się martwić o erekcję :)
Sathorn [ Pretorianin ]
Leo pociągnał z wdzięcznością nosem co bardziej przypominało chlipnięcie niż katar. Nagle chwycił Adamusa w pół, w stylu znamym szerzej jako "na niedźwiedzia". Adamus speszył się trochę i rozejrzał nerwowo. -Daj spokój stary jeszcze ktoś zobaczy! Leo chlipnął coś niezrozumiale i puścił Adamusa, zrobił to jednak na tyle niezgrabnie że prawie nadepnął śpiącego Matheusa. -Uff jeszcze tylko tego by brakowało żebym na tego ciekawskiego maga nadepnął. -A właśnie Leo. Adamus ściągnął brwi. Co to było za świecidełko które Matheus ci z kieszeni wyciągnął? Leo ściszył głos. - Tobie powiem, ale nie teraz. Rzucił szybkie spojrzenie na Kiowasa nerwowo poszukującego jakiegoś żarcia którym mógłby napełnić swój krasnoludzki żołądek. - Później pogadamy. Jego spojrzenie wyrażało coś czego Adamus mógł się tylko obawiać. Adamus zamyślił się. Co jak co ale ten Leo może mieć jeszcze coś ciekawego do powiedzenia. Na razię więc trzymajmy z nim sztamę - pomyślał. Uśmiechnął się przy tym przyjaźnie do Leo i rozeszli się. Tymaczasem Kiowas na spólkę Marcamperem już zdołali przytaszczyć z lasu parę zajęcy na śniadanko. Ominęli przy tym szerokim łukiem postać wstającego Sathorna i udając że nie widzą jego oskarżycielskiego wzroku zaczęli przygotowywać posiłek. Sathorn spojrzał ze smutkiem na zabite leśne zwierzęta, powiedział parę słów cicho, westchnał i... podszedł do ogniska mrucząc pod nosem "jak wlazłeś między wrony musisz krakać tak jak i one". Przy ognisku już cała kompania czekała na śniadanko jak się okazuje bardzo skromne gdyż Kiowas przy dzieleniu porcji popisał się krasnoludzkim sposobem dzielenia racji żywnościowych. Jedli w milczeniu, każde z nich przemyśłiwało nad pojawieniem się Croma i jego dziwnej obietnicy. Każde z nich próbowało dociec o co chodzi Cromowi. Każde z nich było inne, każde miało swój cel. Marcamper już zdążył wyjawić swój, a pozostali...? Kiowas był prostolinijny jak stojący fiut, pojeść, napić się, zabawić a wszystko okrasić dobrą bijatyką. Matheus i Maginia - wiadomo czarodzieje a tacy to zamknięci w tych swoich wieżach i tylko księgi i pergaminy, spędzają nad tym lata. Adamus w tym swoim kapłaństwie nie był dość dobry, chyba że udaje niedołężnego. Leo, złodziej był najbardziej tajemniczy jeszcze ta historia z amuletem... nie wiadomo po czyjej stronie stoi. Sathorn - dziwna postać, niby strażnik lasu a krótka coś trwała kłótnia o zabijanie zwierząt, teraz sam wcina królika że aż mu te szpiczaste uszy się trzęsą. Te jego tatuaże coś dziwnie wyglądają a medialion na szyi błyszczy jakby nienaturalnie...No i bezimienny z czerwonym mieczem i czarnym towarzyszem. Biegłość nieznajomego w operowaniu mieczem była godna podziwu, jednak któż to jest? Jakie jego zamiary? A jego towarzysz? Nie było widać żeby spał w nocy. Oczekiwanie na Croma przerwał Sathorn przeżuwając udko zająca. Nie patrząć na Adamusa z lekką zjadliwością rzucił. -Coś panie szlachetny Adamusie kiepsko wyglądasz? Jakbyś wycieńczonym był, a może się mylę - w końcu poranna mogla mogła mi zmysły omamić... Jego krótki uśmiech mówił więcej niż niedbałe słowa. Adamus zaczerwienił się soczyście ale nie rzekł nic. Sathorn jakby tego nie zauważył mówił dalej spokojnym głosem -Ale tobie szlachetna czarodziejko na wigorze jak widzę dziś rano nie zbywa... Adamus rzucił szybkie spojrzenie na Maginię a wyglądał jakby się kością udławił. Maginia odezwała się beztrosko - Dziękuję to chyba ten powiew porannego wietrzyka, wiesz Sathornie jak to wpływa na kobiety... uśmiechnęła się promiennie. W głowie Adamusa kłębiły się myśli jak woda w wychodzku u najjaśniejszego Pana Montaru u którego raz miał okazję taką nowość oglądać. "Widział czy nie widział?!?", "Powie coś czy nie??". Jednak ze spokojem skontatował że pozostali nie zwrócili najmniejszej uwagi na słowa Sathorna (a on też nie powiedział więcej nic) i dalej wszyscy wcinali zajączka. Adamus odetchnął wewnętrznie, cholera zwój przestał już działać, Maginia już nic nie pamięta ale licho nie śpi jak ten Elfi dzikus powie o jedno słowo za dużo a ona się domyśli... oj nawet nie chciał myśleć jak wygląda gniew czarodziejki. Jednak problemy Adamusa zeszły na dalszy tor bo oto przed nimi (a nad ogniskiem) zaczął materializować się im znajomy kształt....
Gambit [ le Diable Blanc ]
Crom zmaterializowal sie tuz nad plomieniami. Rozejrzal sie a gdy stwierdzil, ze nikt juz nie spi, spokojnie zasiadl przy ognisku. - Witajcie ponownie. Adamus, Magini mam nadzieje, ze jestescie wyspani...to co powiem musi trafic do jasnych umyslow a nie zamulonych snem i przyziemnymi rozkoszami. Jeszcze raz powiodl wzrokiem po zgromadzonych - No gadaj wrzeszcie, a nie belkoczesz bez sensu - zdenerwowal sie Kiowas - Racja. Przyszedles tu na pogawedge czy z waznymi wiesciami - dodal MarCamper - W porzadku. Oto co mam do powiedzenia - zaczal Crom - Na poludniu nastapila znaczna zbiorka wojsk. Niestety nie z powodow o ktorych mowilem wam w tamtej chacie. Prawdziwym powodem sa wojny Bogow. Kilku z nas chce nie tylko wyeliminowac reszte swych braci i siostr, ale takze objac w calkowite wladanie ten i inne sw... - tu przerwal jakby zmieszany - ehem objac we wladanie wasz swiat. Nie powiem, ze taka perspektywa nie jest kuszaca, ale mnie sie nie podoba. Poza tym to nie bedzie wojna na prawach wojny, tylko bezsensowna rzez. Wy mozecie stawic temu czola, oczywiscie wespol ze mna. Macie moc i mozliwosci, przeszliscie kazdy moj sprawdzian. Jezeli mi pomozecie i jezeli uda nam sie zakonczyc to szczesliwie to nagroda bedzie wspaniala. Pytam wiec was teraz. Czy przylaczycie sie do mnie? Druzyna nie wiedziala czy wiezyc Cromowi. Juz raz ich oklamal, czemu wiec teraz mial mowic prawde...Wszyscy sie zastanawiali...
leo987 [ Senator ]
Gambit--> cześć. Za chwilę uaktualnię powieść... i zrobię spis postaci, by nie było pomyłek :)))
matchaus [ Legend ]
Witam wszystkich! I mam pytanko, czy mój mag już się ocknął, czy dalej leży jak warzywko po skrytym ataku Gambita :))))
leo987 [ Senator ]
teraz piszę ja. bedzie krótko ale dowcipnie. czekajcie
leo987 [ Senator ]
...oprócz Leo, który miał poważny dylemat moralny. Adamus zaproponował wyleczyć go z impotencji, więc nie mógł wyjawić mu okropnej tajemnicy, jakiej był świadkiem ostatniej nocy. Przywykł już do udawania snu a jego złodziejskie oczka dokładnie widziały jak....Adamus znieczulony czarem twardej skóry w nocy przytulał się do...ehh, jakby to powiedzieć....wszyscy wiedzieli że włochata bestia która nieodstępowała Magini na krok jest zawsze bardzo blisko niej...... To potworne. jak taki mag jak Adamus mógł to zrobić z takim kudłaczem. Magini była ubawiona, bestia szczęśliwa, nie mówiąc o zadowolonej minie Adamusa. Aż żal powiedzieć mu prawdę...Jest taki szczęśliwy... Leo postanowił zachować to dla siebie i wrócił myślami do przerwanego wątku... -No więc - spytał zebranych Crom...
Gambit [ le Diable Blanc ]
krotkie wtracenie...
Adamus [ Gladiator ]
Adamus popatrzył w tym czasie na Leo i pomyślał - Nech ma przynajmniej wrażenie że to nie był Magini, tylko jej bestia. Te uroki czasami sie przydają. - Biedaczek przynajmniej nie będzie zazdrosny. Zaczął znów przysłuchiwac sie co mówił Crom
Gambit [ le Diable Blanc ]
- Bylbym zapomnial - powiedzial Crom. Siegnal reka i wszyscy ujrzeli jak nieprzytomny Matchaus lewituje w strone ogniska. Crom lagodine usadzil go na ziemi, pstrykna palcami i Matchaus sie przebudzil.... - Tylko bez glupot - ostrzegl go Crom , po czym zwrocil sie do reszty - No i jak bedzie?
Adamus [ Gladiator ]
Leo i naucz się wreszcie że mag i kapłan to dwie różne profesje. A jak będziesz tak dalej postepował, to już do końca życia twój interesik będzie służył jedynie do sikania. Pozdrawiam :-))))))))))))))))))))
matchaus [ Legend ]
Bo zaraz napiszę, że Magini była moim tworem - powiedzmy orkiem z iluzją człowieka - Ostrzegam!
matchaus [ Legend ]
Magini --> proszę nie obraź się za to ostatnie, ale Ci dwaj już "dzielą skórę na niedźwiedziu"...
leo987 [ Senator ]
jest już spis postaci.. Leo - chuderlawy najemnik o smukłych złodziejskich rączkach i w dodatku impotent bez miecza Gambit - Crom, bóg wojny. Ma w zwyczaju pojawiać się pod róznymi postaciami i znikać Adamus - kapłan Bachusa, poskręcany artretyzmem i lumbago starzec zakochany po uszy w Magini Awszerszeen - mag Arktus , który uratował Leo przed wilkami, niewidzialny i tajemniczy Magini - czarodziejka, dosyć ładna, uczennica Matchausa. Jej przyjacielem jest ogromna bestia, która nie odstępuje jej na krok Kiowas- krasnolud, siostrzeniec czteropalcego Ochlaptusa, który wypełnia misję dla umierającego elfa MarCamper - tajemniczy łowca, Sathorn - leśny elf, broniący Puszczy wartownik Leśnej Pani Majin- tajemnicza postać w czerni. Posiada zdolność mistrzowskiego posługiwania się swym magicznym mieczem o czerwonym ostrzu. Dodatkowo przy jej boku stoi Black, dziwny stwór o magicznej mocy... Adamus--> ha,ha,ha sprytnie z tego wyszedłeś :)))
matchaus [ Legend ]
leo987 --> Czyli ja mogę już pakować manatki? O bogowie - zaraz zniszczę ten grajdołek! :)))
leo987 [ Senator ]
i oczywiście Matchaus - nauczyciel magini, bardzo mądry czarownik
MarCamper [ Generaďż˝ ]
trerz ja któtki tekścik!
Gambit [ le Diable Blanc ]
matchaus --> juz cie obudzilem...zerknij troche wyzej leo987 --> no wlasnie a gdzie matchaus?
leo987 [ Senator ]
matchaus-->nie gniewaj się. bardzo przepraszam. już uaktualniam w wątku postacie Nowe postacie które pojawiać się będą w dalszej części gry proszę o dopisanie tam też swych rysów. Kto pisze dalej?
matchaus [ Legend ]
Aaaa! ...hhhmmm (tu ręka maga wstrzymała się w pół gestu) ...mmmm Tak - skoro nalegasz na taką charakterystykę nie będę oponował (po twarzy maga pojawił się łagodny uśmiech) (jak wszyscy wiedzą, te typki parające się magią są łase na pochwały). :)))
matchaus [ Legend ]
Gambit --> Dziękuję!
matchaus [ Legend ]
leo --> Mar prosił o glos.
leo987 [ Senator ]
Kto następny?
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Zaraz, zaraz, Cromie - przerwał mu MarCamper - pamiętasz o swoim zębie? Musze uratowac moje miasteczko przed zagładą, i jeśli twój ząb nie pomoże mi w tym, muszę znaleźć inny sposób. Postawię sprawę jasno: przyłączę się do Ciebie jak pomozesz mi zgładzic potwora który dręczy moje miasto, co ty na to? Crom spojrzał na niego i pokręcił głową: - ale ty jesteś uparty łowco, cenię sobie zdecydowanych ludzi więc niech będzie, pomogę Ci. - więc kto jeszcze przyłączy się do mnie? - Crom rozejrzał się po zgromadzonych
matchaus [ Legend ]
mogę poklikać
Adamus [ Gladiator ]
Niewielka errata w związku z tym że leo niezbyt wiernie odwzorował niektóre postacie: Adamus - kapłan Bachusa, o dobrym secu, udający lekko zniedołężniałego starca, co jest zreszta oczywista nieprawdą, jako że niósł na swoich barkach nieprzytomnego Leo ponad dziesięć kilometrów w śnieżnej zamieci ( o czym ten niewdzięcznik zdaje sie zapominać) Lubiący zreszta tego osobnika do takiego stopnia, że zaofiarował sie ubłagać samego Bachusa o zdjęcie z Leo jego wielkiej przypadłości.
leo987 [ Senator ]
Adamus--> oki :))) niech będzie :)))
leo987 [ Senator ]
po matchausie będę pisał ja, ok?
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Ja pisze po Leo, ok?
matchaus [ Legend ]
Cała drużyna milczała. Matchaus powiódł otępiały wzrokiem po zgromadzonych. - Musicie wiedzieć (zaczął mag), że nie taki był początkowy zamiar Croma. Wcześniej pragnął poświęciić największych wojowników na tym łez padole w ofierze bogom. - Zrozumiał jednak, że to nie odwróci Rangaroku. Nie zatrzyma bratobójczej walki. - Taaak Cromie - ty również znasz mnie, choc może nie aż tak dobrze jak ja Ciebie. Matchaus spóścił wzrok. Przez moment nikt się nie odezwał. - Matchaus ma rację - przyznaję ze smutkiem, ze takie maiłem zamiary. Teraz jednak sprawy się skomplikowały. Myśle, ze ty tez to widzisz magu. - Tak - szybko zapewnił matchaus - Musimy udać sie do wioski MarCarpera - zapewniam, że jest to konieczne do zdobycia informacji o zbliżającej się wojnie bogów. Tu wtrącił się Majin. - Majin - masz rację odparł matchaus. Crom pomimo swej boskości nie sprosta zadaniu... Potrzebuje nas i moja odpowiedź brzmi - tak. Przejrzałem Twe myśli Cromie. Jam jest ostatnim z książąt Angmaru i chcę byś to wiedział. Tu po twarzy Croma przemknął błysk wściekłości - To dlatego obawiałem się ciebie tak bardzo - wyszeptał - Tak - odparał mag, lecz nie wiedziałeś dlaczego. Teraz kiedy już wiele zostało powiedziane możemy szykować się do marszu. MarCamper - prowadź. - I niech wszyscy wiedzą, że możemy z tej wyprawy nie wrócić... - A z tobą leo będę miał jeszcze do pogadania - rzucił matchaus kiedy już zbierali się do wymarszu
leo987 [ Senator ]
teraz ja a po mnie marcamper. czekajcie
leo987 [ Senator ]
Matchaus odwrócił od Leo głowę i to był jego błąd. Najemnik w oka mgnieniu skoczył w kierunku Majin'a, i wyrwawszy jego czerwony miecz błyskawicznym ruchem zciął głowe Matchausa !!! Marcamper bez namysłu wymierzył swój łuk w stronę mordercy, lecz w tej samej chwili Leo wrzasnął: Arktusie, przybywaj !!! - i potężna kula ognia spowiła ciało łowcy. na polanie powstało niesamowite zamieszanie. Adamus błyskawicznie nakreślił czar Zagłada, by puścić go w stronę Leo, lecz najemnik był szybszy i mieczem odciął mu dłoń. Fala krwi trysnęła z rany kapłana, który osunął się na ziemię. Tymczasem Artus zacisnął szpony strachu na szyi Kiowasa, a ten wypuścił z rąk swój olbrzymi topór. Oczy wystąpiły mu z orbit a jęzor zsiniał. Lecz w tym momencie bestia Maginii skoczyła w stronę boga, ten więc puścił Kiowasa i czarem ognia spalił włochatego stwora na popiół. Tylko Black i Majin stali spokojnie przyglądając się w spokoju tej rzezi. na polanie zrobiło się czerwono od krwi. Matchaus leżał bez głowy przy ogniu, Adamus zwijał sie bez ręki i widać było że słabnie, Kiowas i Marcamper leżeli nieopodal martwi. Zbrukana krwią postać najemnika podeszła do sparaliżowanej strachem Magini: - Idziesz ze mną? - wycedził najemnik, wycierając w swą karmazynową opończę zakrwawiony miecz. Magini spojrzała na niego i wymamrotała przerażona: Morderco, to był błąd ratować twe życie...Adamus miał rację nazywając Cię niprzyjacielem... - Adamus był głupcem - odparł Leo i rzekł do Arktusa - Pięknie się spisałeś. Dośc już miałem towarzystwa tych szczurów. Ruszajmy Arktusie. mamy misje do spełnienia... - rzekł, po czym jego postać otoczyła zielonkawa mgła i obaj z Arktusem rozmyli się w porannej mgle. magini podbiegła do Adamusa. - Pomóż mi dziewczyna - rzekł kapłan - póki nie jest za późno. Potrafię wskrzesić Matchausa czarem Wskrzeszenie. poszukaj tylko w trawie mej dłoni i zrób coś by przestało mnie boleć...ehhh - i po tych słowach zemdlał z utraty krwi. Magini stała zrozpaczona. -Co mam teraz robić....? - rzekła i skierowała swe spojrzenie na majin'a i Black'a......
Gambit [ le Diable Blanc ]
ja po marcamperze
matchaus [ Legend ]
leo --> znakomicie! Fabuła się rozkręca jak w filmie Hitchcock'a!
Majin [ Generaďż˝ ]
leo --> dzięki , wszystko rozwija się prawie tak jak chciałem :)
Gambit [ le Diable Blanc ]
MarCamper --> szybciej...bo mi sie text gotuje :)))
leo987 [ Senator ]
majin--> super, tylko że zostałeś na razie bez miecza, który zabrał ze sobą najemnik :))))
MarCamper [ Generaďż˝ ]
moment, już koncze, akcja sie przwija troche nieprzewidywalnie, to musi chwile potrwać
matchaus [ Legend ]
Cóż za twórcza burza mózgów!!! Może założymy agencję reklamową? Albo wydawniczą :)))
Majin [ Generaďż˝ ]
leo --> Black wystarczy :))))
Majin [ Generaďż˝ ]
Poza tym trupów nie brakuje, a ekwipunek chyba już im się nie przyda więc sobie coś "pożyczę" ;)))
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Nie bądz taki pewny :))
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Majin pokręcił głową - znowu bezsensowna śmierć, black potrafisz coś z tym zrobić? Balck zaryczal głośno i zaczął wydawać dziwne dźwięki. Otoczyła go świetlna poświata, nagle z poświaty wystrzelił promień w kierunku zakrwawionej ręki Adamusa, ta uniosła się w powietrze i po chwili już była na swoim miejscu w ramieniu kapłana. Magini patrzyła na to szeroko rozszerzonymi oczami nie mogąc wymówić nawet słowa. Majin przerwał jej zdumienie mówiąc: - droga czarodziejko, czy mogłabyś użyć swoich czarów uzdrawiających, kapłan stracił troche krwi. Magini przystąpiła do dzieła, Black w tym czasie zajmował się Matchausem, podobnie jak poprzednio głowa wróciła na swoje miejsce, i mag zaczął oddychać. Magini zaraz podbiegła do Matchausa - mistrzu, nic ci nie jest, tak się bałam że i mnie zabije! - co.. nie.. nic mi... kto mnie wskrzesił? - Matchaus był jeszcze zamroczony, ale powoli odzyskiwał siły. Lekko się chwiejąc podszedł do nich kapłan. - ale nas zrobił w ciula ten bandyta, niech go tylko dopadnę w swoje ręce! - wychrypiał Adamus - będę go ścigał aż na koniec świata! - kontynuaował kapłan - wydaje mi się że on sam nas znajdzie - podszedł do nich Mijan - zajmijcie się teraz Marcamperem i krasnoludem. Matchaus rzucił czar wszkrzeszenie na Marcampera, a Adamus na Kiowasa. Pół godziny później Matchaus zarządził: - słuchajcie jesteśmy wszyscy osłabieni, muzimy jeden dzień solidnie wypocząć, znajdzmy jakieś spokoje miejsce, z dala stąd i odpocznijmy do jutra. Wyruszyli w drogę. Podczas wędrówki, MarCamper jechał na końcu, za całą druzyną. Magini widząc go jadącego smętnie ze spuszczoną głową, zatrzymała się czekając na niego. - co Cię dręczy Marcamperze? - spytała odrzucając do tyłu długie lśniące włosy. - a... nic... - łowca nagle wyprostował się i powiedział: - może nie słyszałaś że łowcy mają bardzo delikatny sen - spojrzał jej w oczy i kontynuował - zeszłej nocy obudziłem sie, i zobaczyłem Ciebie razem z Adamusem... Magini zaczęła się śmiać, zatrzymała się czekając aż reszta grupy oddali sie i rzekła do Marcampera. - Nie mogłabym tego zrobić z Adamusem, kto inny mi się po... - spojrzała na łowcę - powiem Ci co się stało, ale zachowaj to dla siebie - zaczęła - otórz wiedziałam że nie da mi spokoju tej nocy, więc użyłam czaru simulacrum - czar ten tworzy iluzoryczną kopię maga, która "wydaje się" jakby miała ciało i umiała mówić, ale jest tylko bardzo silną iluzją. - a więc... to to nie byłaś ty? - zdziwił się Marcamper - poza tym... Adamus jest kapłanem, wydawało mi się że powinien rozpoznać że to była iluzja? Magini uśmiechnęła się: - gdybym użyła czaru lustrzane odbicie, albo inny podobny to na pewno by się zorientował co jest grane, ale ten czar którego użyłam jest nieznany w tej części Faerunu, mój nauczyciel Matchaus nauczył się tego czaru podczas swoich dalekich podróży, w inne wymiary, jak twierdzi. - I nie można tego czaru jakoś wykryć? - dopytywał się Marcamper - jest tylko jeden sposób aby to zrobić, ale ja wiedziałabym gdyby próbował - uśmiechnęła się - ja widzę takie rzeczy. Więc prawie całą noc sobie grzecznie spałam przykryta czarem niewidzialności - Magini uśmiechnęła się do MarCampera i pocałowała go lekko w policzek. Przyspieszyli kroku i dołączyli do grupy. Po półgodzinie marszu przez las, drzewa zaczęły się przerzedzac, gdzieniegdzie wychodzili na małe polanki. Na jednej z takich polanek przeciętej przez szemrzący strumyk, natknęli się na wielkiego niedzwiedzia, otoczonego stadkiem małych misiów. Niedzwiedź widząc intruzów, warknął głośno i rzucił się wściekle na przybyszów. Za nim można było dostrzec drugiego niedzwiedzia niespotykanych rozmiarów, który biegł tuż za pierwszym. Dwie sekundy później niedzwiedzie były już przy grupie, pierwszy sprężył się do skoku, i...
leo987 [ Senator ]
majin--> trupów nie ma. Adamus wszystkich uzdrowi. Chodziło o podział na charaktery dobre i złe. Zostawiłem Ci mozliwość opowiedzenia się po dowolnej stronie :))))
Gambit [ le Diable Blanc ]
MarCamper --> wpusc mnie ja juz mam gotowy text...
MarCamper [ Generaďż˝ ]
no, to teraz dłuzsza przerwa, muszę popracować :)))
matchaus [ Legend ]
leo --> Pytanko na boku. Co trzeba zrobić (lub robić) adminom (i jak długo) by otrzymać osobisty przydomek? :)))
leo987 [ Senator ]
a może rozdział czwarty pt " tajemnice" ? jak skończycie pisać tą część załóżcie nowy rozdział ok?
Gambit [ le Diable Blanc ]
eh MarCamper --> taki fajny kawalek mi rozwaliles...teraz musze cos innego wymislic... oki...terza ja pisze wiec czekajcie...
matchaus [ Legend ]
Mar - świetny fragment! ...Wiedziałem leo, Ty stary szelmo, że nie dasz mi drugiej szansy! Ale niedoczekanie Twoje! Mój neutralny charakter nie zawaha się spalić Cię na popiół! :)))
leo987 [ Senator ]
matchaus--> nic. wymyśl sobie jakiś fajny, napisz do nich w wątku i porwiedz że jako generał (czyli upoważniony) prosisz o zmianę nicka. tyle
matchaus [ Legend ]
leo987 --> Rozumiem - Dziękuję! Zaraz napiszę. Chyba wybiorę "Magus submarinus" :)))
leo987 [ Senator ]
ja na razie znikam. Miłej zabawy. si ju
Gambit [ le Diable Blanc ]
Crom krzyknal...Jego glos rozniosl sie echem po calej Dolinie. Z jego palcow wystrzelily plomienie. Wzniosl sie do gory, rozpostarl ramiona i w tym mowmencie cala polana pograzyla sie w ogniu. Wszyscy zebrani zamarli ze strachu, lecz potem ze zdziwieniem spostrzegli, ze nie czuja ciepla plomieni. I wtedy cos zaczelo dziac sie z Matchausem. Jego cialo zaczelo drgac i skwierczec, spod ubrania wydobyl sie dym. W tym samym czasie Adamus zawyl z bolu. Jego reka rozplynela sie jak roztopiony wosk. Z ciala Matchausa i z reki Adamusa strzelily plomienie. Po chwili wszystko ucichlo. Z Matchausa zostala jedynie kupka popiolu, a reka Adamusa byla zweglona. Crom oddychal ciezko. - To jeszcze nie koniec - wychrypial. Skoncentrowal sie i popiol, ktory kiedys byl Matchausem zaczal falowac. Zlal sie w jedna kaluze, na ktorej powstalo dziwne wybrzuszenie. Wybrzuszenie peklo i ukazal sie Matchaus. Blady i nieprzytomny, ale zywy. Adamus byl tak pochloniety tym co dzialo sie z Matchausem, ze dopiero po chwili zauwazyl reke tam gdzie przed chwila byl jedynie zweglony kikut. Crom padl wyczerpany na ziemie. - Musialem to zrobic - powiedzial do Majina - samo wskrzeszenie czy leczenie nie wystarczy. Nalezaalo najpierw zniszczyc te czesci ciala, ktore zostaly zanieczyszczone dotknieciem Arktusa. Inaczej albo zmarliby za okolo trzy dni, albo staliby sie marionetkami Arktusa - Crom zakaszlal ciezko - A wiec to byla jego sprawka - wyszeptal i zemdlal....
Sathorn [ Pretorianin ]
Wielkie dzięki - tak się napisałem w nocy a wyście mnie zupełmnie pomineli w dwóch wątkach - żaden o mnie nie napisał :(( Nawet nie wiadomo za kim się opowiedziałem. Poza tym to ja w nocy pierwszy widizałem co się działo z Adamusem i Maginią. Echhh odejdzie chyba nmój Elf do Puszczy tam go przynajmniej zauważają....
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Sorry sathorn, spieszyłem się, i pisałem na podstawie poprzedniego wątku, a tam nie było napisane że zginąłeś, więc po prostu zapomniałem o tobie. Napisz że jak Leo zaczał szalec, schowałeś się w krakach i przeczekałeś rzeź.
matchaus [ Legend ]
sat --> Nie gniewaj się! Wszyscy byli bardzo pochłonięci eksponowaniem swoich postaci. Po prostu ciągnij wątek...
Adamus [ Gladiator ]
Sathorn --> To czemu po moim tekście nie napisałeś że Ty będziesz dalej kontynuował? Wtedy nikt nie miałby prawa Ci sie wciąć, a nawet jak, to nie byłoby to ważne. A tak to nie możesz mieć do nikogo pretensji, sorry
matchaus [ Legend ]
Sat --> Ale jesteś ujęty w spisie leo - wal swój text
matchaus [ Legend ]
Uwaga - zakładam nowy wątek - część 4 "Tajemnice" - Proszę tam pisać
Sathorn [ Pretorianin ]
Marcamper -> dzięki za krzaki to dopiero wyjście dla dumnego elfa :))) no ale nic zawsze to jakieś wyjście. Ale przy okazji mam inny pomysł ustalmy nową zasadę - jak ktoś będzie rozwijał wątek nie będzie mógł pisać o sobie - niech inni go opisują tak będzie ciekawiej...
Majin [ Generaďż˝ ]
Sathorn --> Według mnie to kiepski pomysł. Po prostu nie miałbyś wpływu na swoją postać. Np. chcesz byc dobry, a ktoś robi z ciebie złego, czy na odwrót. Chociaż zobaczymy co na to reszta. Co wy na to?
MarCamper [ Generaďż˝ ]
hop!