GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Miłość do najlepszej przyjaciółki/przyjaciela!

07.06.2003
02:08
[1]

Kaszalot [ Pretorianin ]

Miłość do najlepszej przyjaciółki/przyjaciela!

Mam do was pytanie. Jak poradzic sobie z tym problemem? Bo niestety ja już nie mam pomysłu! Nie wiem co robic bo pierwszy raz mam z czymś takim do czynienia.

To ona pomogła mi niedawno wyjść z doła jaki miałem kiedy dziewczyna dała mi kosza. Może spędzałem z nią za dużo czasu ostatnio, ale tylko z nią mogłem pogadać o wszystkim co mnie gryzie. A teraz kiedy się w niej zabujałem nie wiem jak mam z nią rozmawiać. Zacząłem nawet niej trochę unikać ale to nic nie daje. Najgorzej jest jak jesteśmy sami wtedy mam taka ochotę ją przytulić ale nie mogę(ona ma chłopaka)! Powiedziałem jej co mnie boli i o dziwo nie miała mi tego za złe. Próbowała ze mną pogadać ale ja nie potrafiłem na nic odpowiedzieć. Cholernie się boję, że stracę jedyną prawdziwą kumpele. Na zakończenie powiem wam jedyna pozytywna rzecz jaka z tego wyciągnąłem. A mianowicie, że granica między miłością a przyjaźnią jest bardzo cienka nawet nie wiadomo kiedy się ją przekracza. Myśłem że to tylko takie gadanie jednak sam to przeżyłem i to jest jednak prawda. Jednak chciałbym wrócić z powrotem do przyjaźni więc poradźcie co robić, proszę!

07.06.2003
02:17
[2]

Ame_ [ Generaďż˝ ]

Kaszalot : mam to samo.
i nie wiem, czy potrafie pocieszyc. rozmowa, rozmowa, rozmowa..
chociaz ja stracilam juz w ten sposob.. dwie Osoby.
a nie chcialam. tak bardzo.
nie potrafilam dac nic wiecej. wiecej niz Przyjazn.
tez rozmawialam. a mimo to - boli.
ze tak jest.

rozmowa, rozmowa, rozmowa..

Aneta

07.06.2003
02:17
smile
[3]

znafca [ Chor��y ]

A od kiedy to przyjacviel nie moze przytulic przyjaciolki?
Co robic? Czekaj az rzuci tamtego, wowczas bedziecie mogli byc razem. W koncu milosc nie wyklucza przyjazni :>

07.06.2003
09:58
[4]

EMILL [ II w SS-NG / Techniczny ]

Kaszalot --> ja mam dokladnie to samo... najpierw byla przyjazn, a teraz ja poczulem do niej cos wiecej... wogole to jakos przestalem wierzyc, ze moze istniec cos takiego jak przyjazn miedzy chlopakiem albo dziewczyna... dziewczyne mozna albo lubic i traktowac jak kumlpa i nic poza tym, albo kochac... nawet przeciez w jezyku angielskim o dziewczynie/chlopaku (w znaczeniu uczuciowym) mowi sie girlfriend/boyfriend... eh, zycie jest zbyt skomplikowane :P

07.06.2003
10:16
[5]

Lipton [ 101st Airborne ]

Kaszolot--> Dam Ci dobrą radę. Jako, że właśnie przeżywam ogromny kryzys z moją najlepszą przyjaciółką przez to, że się w Niej zakochałem, ale jak zaczęliśmy być razem, to okazało się, że to nie to. Po prostu to jest wyższy etap przyjaźni. Teraz po tym wszystkim Ona nie potrafi ze mną rozmawiać. Dziwnie mnie traktuje. Po prostu dziewczyny nie potrafią traktować normalnie faceta, jeżeli wiedzą, że coś do nich czuje, lub czuł. Więc z mojej strony powiem tylko tyle. Postaraj się z tym walczyć. Bo przyjaźń jest ważniejsza. Ja gdybym wiedział jak to się u mnie potoczy to bym zapomniał. Ale teraz już za późno. No i przede wszystkim nie pozwól żebyście mieli odpocząć od siebie. To jest najgorsze! Rozmawiajcie dużo, ale nie róbcie sobie przerw. Bo potem już nic nie będzie takie samo.

07.06.2003
10:18
[6]

TzymischePL [ Senator ]

Fajnie sie macie. Tez bym chcial miec takie problemy :D :D
Pozdrawiam i rzycze powodzenia.

07.06.2003
10:19
[7]

TzymischePL [ Senator ]

ups..
nie rzycze tylko zycze. Sorry

07.06.2003
10:26
smile
[8]

EMILL [ II w SS-NG / Techniczny ]

TzymischePL --> heh, czlowieku, zareczam Ci, ze taka sytuacja to nic godnego pozazdroszczenia

07.06.2003
11:07
[9]

bartek [ ]

TrzymischePL bredzisz czlowieku, gdziekolwiek wejdziesz bredzisz...

Sam mam podobny problem, poznalem stara kumpele, o ktorej zapomnialem dosc dawno temu (osiem lat bedzie jak nic) i jest mi z nia tak dobrze, ze az sie boje...
Najgorsze jest to, ze nie odkrylem jej zadnych wad, a nie wierze i nie uwierze w ludzi bez wad. Wolna (w sensie bez chlopaka), ladna, szczera, 'wymiarowa', zabawna, czula, pomaga gdy tylko moze...
Nic nie stoi na przeszkodzie ale ona jest dla mnie jak siostra, ktorej nigdy nie mialem :/

Nie oczekuje zadnych rad, postaram sie poradzic sobie samemu, chcialem Was tylko uswiadomic, ze nie tylko Wy miewacie takie problemy i... bede szczery - wydaje mi sie, ze tylko Wy mozecie je rozwiazac...

07.06.2003
11:10
[10]

TzymischePL [ Senator ]

bartek ===> ojejejej. Alez mnie zmartwiles. Zaraz sie rozplacze.

A problemy sa na poziomie 15-17 latkow. Pogadamy jak zaczna sie problemy z praca, zyciem,
jak partnerka bedzia miala problem z donoszeniem ciazy, jak dziecko urodzi sie w 5 miesiacu ciazy
i po dwoch miesiacach pod respiratorem, umrze.

Nie mow prosze ze to sa problemy bo to nie sa ZADNE problemy.
Ot rozterki serca przy nadmiarze hormonow!

07.06.2003
11:13
[11]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ja też dorzuce coś od siebie. Po prostu istny paradoks i niezłe poplątanie. Kobieta, w której byłem zakochany w końcu mnie odpuściła. Miałem potworny dołek psychiczny, z którego pomogła mi wyjść druga kobieta. Przyjaciółka. Nie! Przyjaciel (przyjaciółka różnie mi się kojarzy;) Ona równierz miała bardzo duże problemy ze sobą (i nadal ma...), więc tak razem się wspieraliśmy na duchu. Ja ją, a ona mnie. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Nie wiem nawet kiedy, ale zaczęliśmy robić dwuznaczne posunięcia. Tu niechcący ją musnąłem, ona coś powiedziała niby żartem itp. Znajomi uważali już nas za parę, a my wcale nie zaprzeczaliśmy. Jednak zupełnie nic nas nie łączyło rócz uczucia czysto platonicznego (i tego miłością nazwać nie można). W końcu się chyba lekko opamiętaliśmy. Nie chcielismy ryzykować naszej przyjaźni i uważam, że dobrze się stało. Nie wyjasniliśmy sobie niczego do końca, dużo pozostało w sferze domysłow, jednak tak jest chyba lepiej. Śmieszne w tej całej sytuacji jest to, że osoba, "przez którą" potrzebowałem przyjaciółki ma mnie teraz za własnego przyjaciela.
Moja rada Kaszalot jest taka, byś jednak spróbował zapomnieć o tym uczuciu, które się rodzi. Nie można mylić przyjaźni z miłością. To są dwie różne rzeczy.

07.06.2003
11:16
smile
[12]

^JUNKERS^ [ PS2 Hard User ]

Idemy skopać tego klienta i będziesz z nią chodził !!! :))) <JOKE> :)

07.06.2003
11:17
[13]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Trzymische ---> Nie uważam siebie za nastolatka :-) Problem jednak mam. W porównaniu do innych jest to ważny problem. Moja dusza jest ważniejsza, niż ciało. Dlatego takie problemy jak brak pracy (mnie nie dotyczy), niedonoszenie ciąży mojej kobiety (to byłaby tragedia, ale na szczęście mnie nie dotyczy). Dla mnie to jest problem dla Ciebie nie. Nie mierz wszystkich własną miarką.

07.06.2003
11:20
[14]

TzymischePL [ Senator ]

Cainoor ===> po prostu powiedzialem ze chcialbym miec takie problemy (z praca nie ma ale sa inne) jak wyzej napisane. Napisalem to calkiem szczerze. I jakis sprytny inaczej bartek na mnie naskoczyl. Po prostu zyczylem powodzenia. Tez szczerze. Bo to nalezy samemu rozwiazac.
Przeczytaj moj post z 10:19.

07.06.2003
11:25
smile
[15]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Trzymische ---> Oki, też mi się właśnie tak wydawało, że szczerze to mówisz. Ot, po prostu niezrozumienie wynikłe z czytania suchego tekstu :/ I tak, żeby nie było - to nie są moje jedyne problemy. Tylko te dotyczące duszy, gdyż "fizyczne" mam już zupełnie inne :-)

07.06.2003
11:32
[16]

wysiu [ ]

Tzymische musiał miec bardzo smutne zycie, jesli nigdy nie mial takich 'banalnych' problemow, ale juz jako nastolatek martwil sie tylko o znalezienie pracy i niedonoszone ciaze..

Tzymische, oczywiscie, ze sa w zyciu wieksze problemy. Ale dopoki sie do nich nie dorosnie, to najwiekszymi problemami sa wlasnie takie mlodziencze - chyba kazdy to przezyl, Ty pewnie tez.. I podejrzewam, ze wtedy Tobie rowniez zdawalo sie, ze kazda taka sytuacja to okropna tragedia. Zapomnial wół, jak cielęciem był?;)
Jak bys sie poczul, jesli dotknelaby Cie teraz jakas wielka tragedia (wielka w Twojej dzisiejszej skali), a tu ktos 'doswiadczony zyciowo' wyskoczylby z tekstami "Tez bym chcial miec takie problemy". Celem zalozyciela takiego watku jest uzyskanie rady (i pewnie jakiegos pocieszenia, 'poklepania po plecach'), a nie wysluchiwanie, ze za iles lat bedzie jeszcze gorzej..:)

07.06.2003
12:33
[17]

TzymischePL [ Senator ]

Wysiu ===> Niestety nie kazdy tak jak Ty urodzil sie szczesliwie i w czepku. I nie kazdy przezyl swoje nastoletnie zycie, bez bolow i problemow. Ja niestety nie mialem szczescia do takich problemow. I bardzo tego zaluje, ale wierz mi, ze bylbym szczesliwy gdyby moje nastoletnie zycie przebieglo tak szczesliwie z takimi problemami.
C'est la Vie.

07.06.2003
13:05
[18]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Widzę, że ostatnio każdy temat zmienia się w arenę wzajemnych animozji... :/

Co do tematu, to można zaczekać, aż to uczucie minie, ale jeśli nie ma szans na poprawę, lepiej jest wyjaśnić sprawę, niż czekać z tym zbyt długo. Można stracić, ale i zyskać, a lepiej chyba spróbować i stracić, niż nie spróboweać i nie zyskać.
A przyjaźń damsko - męska jest jak najbardziej możliwa, bez ządnych podtekstów. Mam trzy świetne przyjaciółki już od wielu wielu lat i jak na razie nie zanosi się na coś więcej :)

07.06.2003
13:10
[19]

bartek [ ]

TzymischePL wg mnie problem to problem i trzeba go rozwiazac - a porownywanie problemow bylo, jest i bedzie nie na miejscu. Kazdy ma inne podjescie do zycia, inaczej mysli. Jedni placza za wycinanymi lasami tropikalnymi, globalizacja, inni za niedonoszona ciaza, brakiem pieniedzy, jedzenia, miloscia...

07.06.2003
13:23
[20]

TzymischePL [ Senator ]

bartek ==> tylko ze takie problemu nie da sie rozwiazac na forum. Nie zauwazyles tego?

07.06.2003
13:27
smile
[21]

bartek [ ]

TrzymischePL

Nie oczekuje zadnych rad, postaram sie poradzic sobie samemu, chcialem Was tylko uswiadomic, ze nie tylko Wy miewacie takie problemy i... bede szczery - wydaje mi sie, ze tylko Wy mozecie je rozwiazac...

Cytat z mojego posta, godzina 11:07.

07.06.2003
16:35
smile
[22]

Ar'Saghar [ spamer ]

Po pierwsze TzymischePL - to jestes pusty jak beben
Jak bys sie troche pouczyl lub poczytal o psychologii - to znal bys piramide potrzeb czlowieka i wiedzial ze na jej szczycie sa potrzeby duchowe !!!
Po drugie - to nie sa problemy nastolatkow .tylko zdazaj sie nawet ludziom po 40-tce !!
Po trzecie - taki z Ciebie kozak ? Myslisz ze praca i pieniadze to caly swiat ? Ty chyba czlowieku zycia jeszcze nie znasz !! Nie wiesz co to jest ulica (tak, taka zwykla Polska ulica !!!) i jak tam sie zyje i jakie tam sa wartosci !!
Gorzej - myslis ze dzieciaki z pieniedzmi sa lepsze ? To sie grubo mylisz ...
Jak bys polaczyl swiat biedy i ulicy ze swiatem pieniadza i rozpusty i pozyl w nim troche - to bys sie nauczyl co w zyciu jest najwazniejsze !!!!

A co do niedonoszonego dziecka - nie nazwalbym tego problemem, ale tragedia (taka jak smierc blisiej osoby)
Bo problemy to cos z czym mozna (przynajmn. z def.) sobie poradzic, a na tragedie nie masz sposobu !!!

A po czwarte - calkiem prywatne - to Ty frajer jestes i tyle ....

07.06.2003
16:37
smile
[23]

Ar'Saghar [ spamer ]

TzymischePL -- > bez urazy, ale ponioslo mnie - jak czytam takie teksty !

07.06.2003
17:02
[24]

TzymischePL [ Senator ]

Ar'Saghar ====> A tak wogole to o co Ci chodzi?
Zapewne chodzi ci o piramide potrzeb Maslowa. Potrzeby o ktorych mowisz sa na 3 miejscu od dolu. Na samej gorze jest cos innego. Ale je jestem niedouczony nie to co ty...
Rzeczywiscie zdarzaja sie, ale rzadziej niz u nastolatkow.
Odwolales sie do piramidy potrzeb wg niej u podstaw leza Potrzeby fizjologiczne - wiec mimo wszystko zakladam,
ze praca i miec co wzucic do garnka, gdzie sie zalatwic i przespac sa najwaniejsze. No ale to ty jestes douczony z psychologii nie ja.
Po czwarte gdzie napisalem ze dzieciak z pieniadzmi jest lepszy?
Po piate, a skad wiesz co przezylem w zyciu? Telepatia? Jasnowidz?
Po szoste calkiem prywatnie => Twoja opinia nie ma znaczenia.

A co do dziecka, to jest to problem. Zona w szpitalu, niekompetenti lekarze, brud. PRzenosiny do innego szpitala.
Telefon o 3 nad ranem ze z zona zle. I tak dalej. Tragedia to jest nakoncu - no ale co ja moge wiedziec. Nie znam zycia, nie to co ty.

Bartek ===> Masz racje. Sorki ze nie doczytalem.

10.06.2003
18:36
[25]

DEXiu [ Pretorianin ]

Hmmmm. Jakby na to nie patrzeć to jest tak: Między przyjaźnią a miłością jest bardzo cienka linia, ale między miłością a nienawiścią też jest baaaardzo cienka linia. To tak na wszelki wypadek. :-)

14.06.2003
18:20
smile
[26]

Xerces [ Konsul ]

Hmmmm, wątek już stary, ale pozwolę sobie dopisać parę uwag. :)))))
Otóż sam przeżywam teraz identyczny kryzys co w temacie. Przyjaciółka no i miłość do niej. Nie będę truł czy szczęsliwa czy nie bo tego do dzisiaj nie wiem. Niektóre teorie psychologiczne twierdzą, że cos takiego jak przyjaźń między osobami różnej płci poniżej pułapu pewnego wieku faktycznie nie istnieje. Kiedy ludzie są już starsi (czyli więcej niż 30-lat) to wtedy faktycznie występują przypadki dwóch przyjaciół o innej płci.
Bierze się to stąd, że ludzie młodsi mają większe tendencje do szukania drugiej połówki. Szukają kogoś z kim mogliby być szczęśliwi, komu mogliby zaufać, zwierzyć się i polegać nawet w trudnych sytuacjach, a właśnie takie zaplecze stanowi przyjaciel. Ale u nastolatków dochodzi jeszcze pociąg seksualny więc dzieje się potem to co się dzieje.
Miłość to jest uczucie które trzeba długo pielęgnować. Nie pojawia się tak od razu twarda pełna zaufania i przywiązania miłość. W większości wypadków relacje między chłopakiem, a dziewczyną kończą się na koleżeństwie. Przyjaźń to po prostu ogniwo łączące koleżeństwo z miłością. Ogniowo na którym niewiele par zostaje na długo bo po dłuższym czasie albo coś niewypala i stosunki psują się horredalnie, tak że para nie chce się już widzieć i utrzymywać kontaktów z którymi ma problem (bo czują się przy sobie nieswojo). Albo posuwa się to dalej do miłości.
Jeżeli jest dwoje ludzi przyjaciół to naprawdę miłość jest kwestią czasu. Jeżeli wszystko właściwie rozegrać i powiedzieć to drugiej osobie wtedy kiedy jesteś pewien, że jest to już obustronne zaiteresowanie (a najpewniej przy okazaniu cierpliwości tak będzie) to wtedy na pewno coś z tego wyjdzie. Wielu jednak klepnie co czuje do drugiego, kiedy ten drugi nie jest na to gotowy i pierwsza reakcja jet negatywna.
Z resztą co tu dużo mówić. Przyjaźń jest o wiele wygodniejsza niż miłość. Jest o wiele mniej nieporozumień niż w miłości. Jest o wiele więcej luzu. Więc nawet czasami istnieje zaprzeczenie uczuć między przyjaciółmi i pozostanie na dotychczasowej wygodniejszej płaszczyźnie.
A osobiście jeżeli mam już coś radzić to w takiej sytuacji okazać opanowanie i nie wyskakiwać za szybko z uczuciami.

No i jest takie powiedzonko:
“Twój przyjaciel to ktoś ze wspaniałym charakterem,
twoje zauroczenie to ktoś ze wspaniałą osobowością.
A miłość to połączenie pierwszego z drugim.”


TzymischePL -> znam dobrze tę piramide. Faktycznie fizjologia jest na pierwszym miejscu. Nie wiem jednak czy wiesz chodzi o “bezpośrednie” zaspokajanie potrzeb. Wydalanie, spanie, jedzenie to bezpośrednie zaspokajanie potrzeb fizjologicznych. To co mówisz czyli “praca na żarcie” do potrzeb fizjologicznych już się nie klasyfikuje tylko do narzędzi ich zaspokajania. “Praca na życie” to świadome zabezpieczenie “z góry” zanim podświadomość, która kieruje potrzebami zacznie domagać się swego. (zboczenie z tematu :))))
I jeszcze jedno. Nikt Cie nie potępia, że te potrzeby są dla Ciebie najważniejsze bo są one najważniejsze dla każdego. Tyle, że jeżeli ktoś te potrzeby ma spełnione to skupia się na tych kolejnej rangi. Wszystko czego tylko trzeba to tolerancja dla problemów innych.



“Jeżeli coś dla Ciebie nie jest problemem to nie oznacza, że dla nikogo nie powinno być to problemem.”

I ostatnia rada: Nigdy nie mówcie drugiemu tekstu w stylu: "Ale ty masz problemy...... chciałbym takie mieć". Chodzi o to że każdy wie, że jego problemy nie są wcale najgorsze na świecie, a wytknięcie mu tego powoduje złość ponieważ wie doskonale, że są gorsze sytuacje, a on nie może sobie poradzić z własnymi nie az tak tragicznymi...

Każdy ma przeszkody na swoją miare.

Do zobaczyska.

17.06.2003
00:08
[27]

regan [ Pretorianin ]

mam prozpozycje:
nawet trzy:" etyczna, mniej etyczna i nie etyczna:
1. na spokojnie ją przeanalizuj, znajdź jakiś punkt, najlepiej jak najwięcej, w których ona ci nie odpowiada np. bałaganiara, nie zna sie na samochodach, ma brzydki nos. co kolwiek co chciałbyś mieć innego w swojej idealniej paneince. i skncentruj sie na tym, potłumacz sobie, ze ona sie nie nadaje na twoją panienke, ponieważ to właśnie.
pamiętaj, ze po związku przyjaźń jest bardzo trudna.
2. rywalizacja z jej facetem, niech wybierze najlepszego
3. wypytaj ją o jej idealnego faceta. co ten jej jej daje, czego nie. i teraz eksponuj swoją wyższość w tych punktach, perswaduj jej delikatnie, ze przy takich minusach jej faceta to nie bedzie długi związek i podpuszczaj jej faceta: podstawiaj mu umówione panienki, aranżuj sytuacje, zeby popełniał gafy, najlepiej takie, których ona nie lubi.

17.06.2003
00:55
[28]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Dlatego ja uważam że najbezpieczniej brać sobie za przyjaciółki brzydkie dziewczyny... Przynajmniej nie ma ryzyka, że sie w niej człowiek zakocha. :-))) Też sie już otarlem o taka sytuację, że coś mnie zaczelo laczyc z przyjaciolka, ale na szczescie za daleko od siebie mieszkamy. Chyba nie ma na to dobrej, recepty, zeby sie nie zakochac. Albo raczej nie byc w stanie sie zakochac w przyjaciolce. Najlepiej (najzdrowiej) nie probowac...

17.06.2003
00:58
[29]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Wracajac do klotni odnosnie poziomu merytorycznego watku i tego kto ma jakie problemy, czy sa one wazne, czy niewazne, to ja 1000 razy wole czytac o problemach niz kolejny watek z cyklu : "Jaki jest wasz ulubiony film/zespół/książka/piosenka/zwierzak/potrawa/dzień tygodnia/program w telewizji/telenowela/zespół Disco Polo/kolor skarpetek/oraz miliony innych możliwych do wymyslenia pierduł, których nikt nie czyta, a wszyscy sie do nich dopisują.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.