The LasT Child [ GoorkA ]
Iron Maiden w Polsce!!! 3 czerwca w Spodku!!!! (cz. 3)
Trzecia część wątku o wczorajszym koncercie!
The LasT Child [ GoorkA ]
Caleb --> kupilem wyborcza ale nie znalazlem tego artykulu :((
W teleexpressie sobie znow olali Ironow, pokazali troszke koncertu, palneli gafe ze Ironi sa gwaizda metalu lat 70-tych i dalej dali o Metallice wiecej niz o koncercie Ironow! ;|
teraz do nauki, mimo ze w uszach dzwoni
Zenedon [ Oi! Boots&Braces Oi! ]
Czy na MTV vlassic będzie transmisja czy nie? I jakiż to gość specjalny uczestniczył w tym widowisku?
The LasT Child [ GoorkA ]
retransmisja raczej nie ale fragmenty na pewno (tak samo jak w okregowej tvp 3)
supportem byl stray - nudno grali, ale nie zaslugiwali na takie "przyjecie"
Caleb [ The Evil That Men Do ]
The Last Child ---> to było w dodatku Katowickim (pewnie mieszkasz w innym regionie)
Caleb [ The Evil That Men Do ]
Aż chce mi sie bluzgać. Koncert Maiden był najważniejszym wydarzeniem w tym roku w Polsce, a te palanty telewizyjne nawet o tym nie wspomniały. (przynajmniej tutaj gdzie ogladalem Fuckty, i chyba teleexpres) A jak już cos mówią to bzdury (tak jak wyżej napisał Last Child)
BoyLer [ tribunus plebis ]
Ano racja, w telewizji olano koncert :( (specjalnie dzis oglądalem całą mase wiadomości, faktów, informacji itp i sie zawiodłem). Ale co przeżyłem na koncercie to moje. Wspomnienia na całe życie.
The LasT Child [ GoorkA ]
Jakby ktos chcial sciagnac z sieci jakies wiadomosci telewizyjne to polecam ta strone.
w piatek przysle relacje z koncertu, czekam tez na Wasze wypociny (doslownie)
Caleb [ The Evil That Men Do ]
no co jest? dlaczego wątek tak spadł
UP THE IRONS!!!
reksio [ Szerzmierz Natchniony ]
Ja czekam na wasze relacje z koncertu, a nie obijanie się...
Caleb [ The Evil That Men Do ]
Korzystając z okazji prezentuje taki krótki (1MB) śmieszny filmik. Prosze ściągać szybko bo nie wiem jak długo to jeszcze na serwerze poleży.
buba [ Cuckoo For Caca ]
Zagrali jakiś nowy utwór, a jeśli tak to jakie wrażenia?
The LasT Child [ GoorkA ]
buba --> tak World Wildest Dream! niestety wysluchalem go jeszcze za mala liczbne razy by sie wypowiedziec ;/
The LasT Child [ GoorkA ]
Caleb --> ten filmik byl jako bonus na RIR
zmudix [ palnik ]
hehe, fajny ten filmik :))))
aha, ZDJĘCIA JUŻ MAM, ALE NIE NA KOMPIE :((((, musze jakoś zeskanować i tutaj zaraz dać:) nie spodziewajcie się niczego wielkiego, bo miałem klisze 200 :// (teraz bede brał conajmniej 400)
UP THE IRONS :)))
The LasT Child [ GoorkA ]
zmudix --> to z czym tutaj przychodzisz :)
ponizej link do fotek!
zmudix [ palnik ]
no niby mam, ale te sa male :)) poczekam, moze uda mi sie pozyczyc skaner od kumpla:) inny kumple z sektora niebieskiego robili jakies zdjecia, ciekawe, czy wyjda:) jak tak, to nieomieszkam ich tutaj umiescic :)) (po uprzednim zeskanowaniu)
Caleb [ The Evil That Men Do ]
The LasT Child ---> wiem, stamtąd go ripowałem
The LasT Child [ GoorkA ]
po co skanowac? zamiesc je odrazu ;P
zmudix [ palnik ]
TLC ==> HAHAAAAHAAA :/ żeś błysnął :PPP jutro może uda mi isę coś załatwić :)))
(ale jakość nader przeciętna [klisza 200....ale ze mnie dekiel.....a uczylem sie o tym w szkole.....jak ciemno to brac conajmniej 400....ale nie.....spieszylo mi sie do jasnej ciasnej...] wiec nie spodziewajcie sie za wiele)
Caleb [ The Evil That Men Do ]
o, tu jestem :)
Raistlinek [ Pretorianin ]
Byłem tam!!!! Boże co ja mam powiedzieć....UP THE IRONS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
C.O.Ś F.A.N.T.A.K.U.R.W.A.S.T.Y.C.Z.N.E.G.O!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
The LasT Child [ GoorkA ]
Ponizej link do fotek (Caleb juz sie do nich dobral, ale nie wsyzscy widzieli)
Wywaid z Dave'em
https://www1.gazeta.pl/katowice/1,35018,1513639.html
Raistlinek --> nie bluznij fani metalu sa kulturalni :P
Caleb [ The Evil That Men Do ]
TLC ---> jedziesz do Czech?
Caleb [ The Evil That Men Do ]
na to by trzeba założyć osobny wątek :D
The LasT Child [ GoorkA ]
A o to moja relacja/przezycia zwiazane z koncertem! została ona napisana dla www.muzyka-am.prv.pl
Przygotowania do koncertu
O koncercie Żelaznej Dziewicy dowiedziałem się dokładnie 3 marca około godziny 19. Do dzis pamietam jak szalałem ze szczęścia, że wreszcie zobacze moich ulubieńców w akcji. Odrazu rozpoczeły się spekulacje dotycząte setlisty oraz wielu innych rzeczy np. ile nowych utworów bedzie nam dane do przesłuchania na tym koncercie. By jeszcze dopełnić tej informacji powiem, że trasa Give Me ED... 'til Im Dead odbywa się z okazji wydania... składanki Edward The Great! Jest to dosyć dziwne, bo zespół dopiero nagra nowa płytę. Jednak tour do płyty Dance Of Death (premiera dziewiątego września!) odbędzie się na jesieni tego roku. W między czasie oczekiwanie na koncert skrócił dwu dniowy pobyt Paul'a DiAnno w Polsce. Jednak po dziewiątym i dziesiątym kwietnia znów priorytetem był wyjazd do katowickiego Spodka. W tym czasie rozpoczeło się w sieci dosyć dużo różnycj akcji. Między innymi próba stworzenia w dniu występu przed hala sceny na której mogłyby się prezentować różne polskie zespoły heavy metalowe. Niestety pomysł ten nie wypalił, a szkoda, bo byłoby to wielkie święto dla rodzimej sceny mocnego grania. Drugą akcją, której co ciekawe byłem inicjatorem było kupno koszulki Polskiej reprezentacji w piłce nożnej dla Steve'a Harris'a, który jest fanem tego sportu. Całe przedsięwzięcie było przeprowadzone w polskim Fan Klubie (www.sanktuarium.com).
Rozpoczęcie trasy
Szaleństwo rozpoczeło się 23 maja w La Corunii. Setlist w Hiszpanii wyglądał następująco:
1. The Number of the Beast
2. The Trooper
3. Die With Your Boots On
4. Wildest Dreams (Nowy utwór)
5. The Wickerman
6. Brave New World
7. Revelations
8. The Clansman
9. 22 Acacia Avenue
10. Hallowed Be Thy Name
11. Fear of the Dark
12. The Clairvoyant
13. Heaven can Wait
14. Iron Maiden
15. Bring Your Daughter To The Slaughter
16. 2 Minutes To Midnight
17. Run To The Hills
Od początku budził on moje wątpliwości. Co prawda byłem jedną z nielicznych osób, które wtedy na to narzekały, ale rzeczywiście brakowało w nim wielu wspaniałych utworów Aces High; Flight Of Icarus; Blood Brothers; Children Of The Damned; Prowler; Futureal, Wasted Years; Wrathchild; Man On The Edge, Powerslave; Afraid To Shoot Strangers; The Evil That Men Do; Judas Be My Guide, Running Free, ale Iron Maiden jest takim zespołem z którego dyskografi można ułożyć wiele wspaniałych setlistów. Wtedy pozostawało tylko zaufać Steve'owi i jego wesołej kompanii, że wiedzą co robią. Dni się zbliżały, kolejne koncerty mijały Gijon, Tuluza, Tulon, a koszulka dla Harrisa nie przychodziła, mimo że była zamówiona trzy tygodnie wcześniej. Okazało się, że zawiniły maszyny, ale T-shirt dojdzie na czas. Tylko jak go dostarczyć. Kilka telefonów do organizatora koncertu sprawiło, że wszystkie problemy mineły. Pozostawało tylko czekać... . W między czasie napięcie rosło, atmosfera była coraz gorętsza (temperatura lawy wulkanicznej). Wreszcie w sobotę koncert na festiwalu Download w Donnington i następny występ za trzy dni w Katowicach. Sytuacja zrobiła się o wiele ciekawsza, gdyż chłpaki wyjawili informacje dotyczące ich nowej płyty. A sytuacja z koszulką dla Steve'a zaczeła się robić coraz mniej ciekawa. Nie dostałem jej dzień przed koncertem ;/. "I co zrobić?" - myślałem, z pomocą przyszedł mi znajomy z Fan Klubu - Leon, który powiedział mi jak można jeszcze odzyskać paczkę. Problem był w tym, że następnego dnia musiałem iść do szkoły by napisać Vortest przed egazminem z niemieckiego. Paczka na szczęście została odzyskana. Okazało się, że adres był nie pełny i listonosz nie wiedział, gdzie ją dostarczyć i miała być zwrócona do nadawcy. Po napisaniu testu, zbiórka pod moją szkołą.
Przed koncertem
Ja, Kuba, Kazio, Mączek to była ansza ekipa na koncert. Szczęśliwie zaraz po wejściu do samochodu zapytałem się, czy wszyscy mają bilety... Kaziu zapomiał. Musieliśmy jechać najpierw 30 kilometrów w przeciwną stronę, by on odzyskał swój bilet. Trasa do Katowic przebiegła bez większych emocji. Na trasie widać było fanów Maiden. Zaraz po dojechaniu pod Spodek, czuć było atmosferę koncertu unoszącą sie w powietrzu. Słychać było już muzykę Maiden, dobiegającą z samochodowych radiodtwarzaczy. Po krótkim odświerzeniu się czas w drogę! Pod Spodkiem niestety nie spotkałem już fan klubu, który był już w środku. Zato natkąłem się na wielu znajomych, a nawet na sąsiadów! Po wejściu do hali miałem do załatwienia jeszcze jedną sprawę i już byłem wolny. Musiałem dostarczyć koszulkę do obsługi z Odyssey'a. Dzięki życzliwości pań tam pracujących, Steve dostał upominek od polskich fanów.
Stray
Po paru chwilach nasza wesoła ekipa (co prawda zawiedziona brakiem piwa), była już na płycie, gdzie za parę chwil miał wystąpić brytyjski support - Stray. Tam też dzięki sokolemu wzrokowi +iommiego+ spotkaliśmy się. Po krótkiej rozmowie, na scenę weszło trzech starszych panów. Spotkałem się z wieloma opiniami na temat ich występu, jednym sie podobało innym nie. Ja raczej należę do tych drugich. Przedstawienie było nudne. W pamięci zachowała mi się tylko jedna piosenka "I Believe It". Niestety zespół ten został pożegnany przez wielu fanów gwizdami. Mimo że ich repretuar nie był pasjonujący, to część osó powinna uszanować to, że muzycy byli zaangarzowani w grę. Kolejną rzeczą, która mnie wkurzyło było to, że paru debili zaczeło się bawić w przepychanie.
Iron Maiden
Wtedy zaczeło się czekanie. Techniczni nastrajali instrumenty, sprawdzali czy wszystko ok. Inni odsłaniali kolejne fragmenty scenografii. Wszędzie było wiele obrazów przedstwiających Eddiego. Ogólnie scenografia wyglądała porządnie, lecz jakichś większych fajerwerków. Wreszcie w pewnym momencie z głośników poleciał utwór Doctor Doctor zespołu UFO, wszyscy już chyba wiedzieli - zaraz się zacznie! Po chwili światła zaczeła gasnąć. Z głośników poleciał znany wszyskim wstęp z Apokalipsy św. Jana. A to co się za chwila stało jest dosyć ciężkie do opisania. Maideni wyskakują zza backstage'u, publika szaleje, wszyscy śpiewają, krzyczą. Niestety to wszystko co zapamiętałem z The Number Of The Beast, reszte czasu musiałem walczyć o życie, i to dosłownie. Wcześniej wspomniane debile (bo jak inaczej kogoś takiego nazwać) zaczęły znów pchać i to jeszcze bardziej, sam pare razy o mało nie leżałem na płycie. A wstać z niej jest już dosyć ciężko. Sam miałem taką sytuację, że grupa ludzi za mną upadła na ziemię, ja jeszcze walczyłem o utrzymanie się, myślałem, że złapałem równowagę, podaje rękę by pomóc innym wstać, a tu "uderza druga fala" i kolejni ludzie upadają, teraz już na tych leżących. Przecież to trzeba mieć nieźle powalone w bani, by robić takie rzeczy! gdybym spotkał takiego debila, co zaczyna pchać innych na koncercie to nie wiem czy by go w domu poznali! Podobnie było na The Trooper. Niestety tego utworu prawie nie pamiętam, dla mnie raczej było to Run To The Hills niż Trooper! Razem z moją ekipą i jeszcze kilkoma osobami ewakuowaliśmy się do tylu. Tam szliśmy zaledwie kilka metrów, a już dało się żyć! Było co rpawda gorzej widać, ale chociaż nie ucierpi na tym zdrowie. Zaraz po Kawalerzyście rozpoczął się Die With Your Boots On. Ja raczej spędziłem czas podczas tej piosenki na odpoczynek. Spodek wtedy szalał. Następny utwór był dużą niespodzianka. Revelations co prawda z nieco uciętym wstępem wyszedł bardzo dobrze. Był to odpoczynek dla już zmęczonych, spocony... spoconych, raczej całych mokrych fanów! W Spodku tego dnia było duszno i porno! Co jakiś czas można było tylko łyknąć świeżego powietrza. Szczęśliwe były zapewne osoby, które były polewane przez ochroniarzy wodą. Piątym utworem tego wieczoru było Hallowed Be Thy Name. Pierwsza zwrotka została oczywiście chóralnie odśpiewana przez fanów. Szybsza część już raczej już przez niewielu. Utwór ten wypadł świetnie, mimo że był on dużym zaskoczeniem na początku set'u. Wszyscy raczej spodziewali się go pod koniec występu. Po tej wspaniałej balladzie przyszedł czas na o wiele lżejszy tematyką utwór 22 Acacia Avenue. Co ciekawe nie było podczas niego jakiegoś wielkiego szaleństwa. Po prostu dobrze odegrany utwór, przy takiej samej współpracy z publiką. Następnie zespół zaprezentował nam nową piosenkę Wildest Dreams. Przed utwirem Bruce wygłosił dłuższą mowę. Dotyczyła ona naszych marzeń tego, że każdy może robić w swoim życiu na co ma ochotę. Wspomniał też o tym, że Polacy zawsze walczyli by ich marzenia się spełnili. Kiedy Ironi przyjechali po raz pierwszy do Polski to był to kraj komunistyczny, ale Rosjanie odeszli do Moskwy. Wcześniej jeszcze byli u nas Niemcy, ale oni też wrócili do siebie, bo Polacy są i będą Polakami. Cieżko jest mi ocenić nowy utwór, jest on bardzo dobry. Ma świetną dwuczęściową solówke Adriana. Prezentacja Wildest Dreams wyglądała inaczej niż innych piosenek. Zespół stał w miejscu, tak by dobrze słyszeć odsłuchy i nie zespuć czegoś w utworze. Utwór się skończył fani podziękowali za niego i zaczeło się szaleństwo - The Wicker Man! Chyba podczas tego utworu była największa reakja publiczności. Na płycie nie było chyba osoby, która by poprostu sobie stała! Wszyscy skakli, śpiewli refren i chóralne "oooOOOooo". Wydawało się, że Rock In Rio to przy tym koncercie to był mały pikuś, małe piwo, bułka z masłem, kaszka z mleczkiem! Wiklinowy wyszedł poprostu niesamowicie. Jest to mój faworyt tamtego wieczoru! Mimo, że The Wicker Man był chyba najbardziej zjechanym akustycznie utworek koncertu! To co się działo z gitarą Adriana przechodziło wszelkie myśli! Wstęp był ciężki do rozczytania, z solówką było już na szczęscie lepiej. Zaraz potem na chwilę oddechu Brave New World, który był bardzo potrzebny wszystkim. Zarówno fanom jak i zespołowi, który tego wieczora poprostu szalał! Dave rzucał gitarą w powietrze, Adrian biegał, Janick szalał jak zawsze, Nicko jak zawsze robił śmieszne miny, tańczył (brawa za wstęp do Clansman'a!), Steve był żywy jak zawsze, a Bruce... a Bruce to wulkan energii! Co też pokazał w Clansmanie. Przed nim Bruce rzucił kolejną ciekaą gadkę. Mówił, że filmy takie jak Braveheart i Rob Roy nie były dla niego inspiracją, ale postać szkockiego bohatera Williama Wallace’a. Następnie kolejna niespodzianka (oczywiście nie dla tych co znali setlist) - The Clairvoyant, podczas którego pokazał się trzymetrowy Eddie! Wyglądał troche śmiesznie, ale co tam! Kolejny utwór i kolejne zaskoczenie Heaven can Wait! Tradycyjnie już podczas tego utworu chórlne "ooooOOOOOoooo" wykonują fani. Utwór wyszedł niesamowicie, genialnie, widać było, że zarówno fani jak i zespół się dobrze bawi! Po odśpiewaniu sławnego "ooooOOOOOoooo" zdarzyła się bardzo ciekawa rzecz. Jeden z fanów na scenie zrobił fotkę Harrisowi. Sytuację zobaczył Bruce, który kazał oddać mu aparat fotograficzny. Fan ciut się speszył, bał się, że Dickinson zabierze mu aparat. Bruce wział aparat, obejrzał go dokładnie, kazał odsunać się zestresowanemu fanowi na środek sceny i... zrobił mu fotke, a potem oddał aparat! Akcja trwała kilka sekund, ale na pewno pozostanie w pamięci wielu, a szczególnie tego szczęśliwca! Niestety skończył się ten utwór, ale na pocieszenie zaraz Bruce stanał na rampie nad Nicko, wszystkie światła zgasły, zostało tylko jedno, które oświecało właśnie Dickinsona. Wiadomo było co zaraz panowie nam zaoferują! Feat Of The Dark wypadł genialnie, tak jak w przypadku Wicker Mana można porównywać to co się działo w Spodku do tego co działo się na Rock In Rio! Zaraz po tym utworze klasyk kończący zasadniczą część konceru - Iron Maiden. Tradycyjnie podczas piosenki pojawił się sztuczny Eddie, któremu otworzyła się czaszka, a później zleciał do niej pulsujący mózg! W tym momencie skończył się koncert, panowie porzegnali się z nami. Lecz jak dało się przewidzieć zaraz (a nawet szybciej :)) wrócili na bisy. Zaczeło się od Bring Your Daughter To The Slaughter, które było popisem Bruce'a i jego możliwości wokalnych. Podczas zabawy z fanami krzyczał przez ponad minute (niektórzy mówią o dwóch, co jes wersja przesadzoną, ale nie wiele). Dickinson był potem, aż tak rozbawiony, że w nstępnym utworze - 2 Minutes To Midnight pomylł się w tekscie :). Wpadek rzeczywiście na koncercie było kilka, np Steve na początku The Clairvoyant. Koncert zakończył się utworem Run To The Hills. Podczas którego nikt nie siedział w bezruchu. Cały Spodek śpiewał, tańczył, świętował. Na zakończenie publiczność wykrzyczała jeszcze kilkanaście razy "Maiden, Maiden", "Dziękujemy". Część osób zaczęła śpiewać jeszcze "Sto lat" dla Nicko, który dwa dni później miał urodziny. Niestety nie wiele osób "podłapały" ten pomysł ;/. Wtedy zapaliły się światła, a z głośników tradycyjnie poleciało "Always Look On The Bright Side Of Life".
Po koncercie
Występ Iron Maiden był niesamowity! Nie zawiedli zarówno muzycy, jak i publiczność. Jedynie zastrzeżenia można mieć do paru debili oraz do nagłośnienia, gdyż były z nim problemy. Dziś 3 dni po koncercie jeszcze słysze w uszach dzwonienie... pamiątke po koncercie :)).
The LasT Child [ GoorkA ]
Caleb --> nie niestety, poczatkowo myslalem ze Zlin bedzie zaraz po katowicach i dlatego nawet sie tym nieinteresowalem, zreszta i tak przyjezdza Apokaliptyka, a na jesieni znow beda Ironi, moze pozniej Metallica wiec w zasadzie ten rok bedzie wypelniony dobrymji koncertami
sMOOker [ Konsul ]
TLC --> popraw te razace bledy ort :) i bedzie gites. tak w ogole to bardzo ciekawie piszesz
The LasT Child [ GoorkA ]
sMOOker --> ROTFL :) ale thx!
zmudix [ palnik ]
"Feat Of The Dark wypadł genialnie, tak jak w przypadku Wicker Mana można porównywać to co się działo w Spodku do tego co działo się na Rock In Rio!"
O nie mój drogi:P FOTD wypadł O WIELE LEPIEJ niż na RiR :) (moje prywatne odczucia), o żadnym porównaniu mowy być nie powinno :)))
Caleb [ The Evil That Men Do ]
Pozwolę sobie uzupełnić relacje Last Childa o recenzje The Number of The Beast.
Ten utwór wywarł na mnie największe wrażenie z całego koncertu. (może dlatego, ze to też mój ulubiony kawałek Maiden :))
Po 3 godzinach od otworzenia Spodka do rozpoczęcia występu Maiden byłem już lekko wykończony walką o "pierwsze miejsce" bliżej środka, a dodatkowo była ona utrudniona płotkami bez prętów przez co nie można sie było blokować glanami. Na szczęście z pomocą przychodziły czasami "żółte pedały" (tak zostali nazwani ochroniaże przez większość fanów którym nie podoba się ich chamskie zachowanie) które polewały wszystkich schlauchem, a raz nawet nawet przynieśli kilka butelek wody, które w kilka sekund zostały opróżnione. No więc przechodze do sedna: Kiedy zgasły światła i zobaczyłem podniesione ręce McBraina adrenalina zaczęła napływać do moich żył (to był mój I koncert Maiden) wiedziałem, że to się zaraz zacznie, właściwie to już sie zaczęło. Wszyscy wrzeszczeli Number of The Beast, a ja prawidłowo: Woe to you... I wtedy się zaczęło naprawdę! Kiedy usłyszałem dźwięk gitar zapaliły się światła i zobaczyłem ich wszystkich oprócz Bruce'a po raz pierwszy wykonujących mój wymarzony utwór. Po chwili pojawił sie Bruce. Nie jestem w stanie opisać co czułem. To było ogromne przeżycie, którego nigdy wcześniej w życiu nie doznałem. Przeszły mnie ciarki, zrobiło mi sie zimno chociaż cały czas było potwornie gorąco. Dostałem strasznie dużo energii, chociaż byłem już mocno zmęczony, mogłem wywrzeszczeć dosłownie każde słowo, chociaż sie nie słyszałem :) Jeszcze teraz czuje adrenaline i wiem że za 10 dni przeżyje to samo jeszcze raz!!!
Caleb [ The Evil That Men Do ]
TLC ---> 1. wogóle to skąd Ty jesteś 2. Kto z Sanktuarium jedzie do Czech?
zmudix ---> zgadzam sie! DvD powinno być nagrane w Spodku. Mniej ludzi ale jaka siła!!!
The LasT Child [ GoorkA ]
Caleb --> Radom - centrum polski, Wawa jest 100 km nad Radomiem, a Krakow 200 pod Radomiem ;)), co do drugiego to dokladnie nie wiem, oprocztego ze duzo osob ;)
co do DVD to niech najpierw
1. usuną dach Spodka i zamatuja tam wirnik dajacy swierze powietrze
2. Niech zabiora debili co sie pod scena przepychaja
3. pozwola wnosic 2 litrowe butelki do srodka (na plyte wszedlem bez problemu z dwoma 0,5, lecz na cztery osoby byl to pproblem, zwlaszcza ze czasem ktos chcial sie jeszcze napic z nieznajomych (wlasciwie to jedno 0,5 poszla do bisow, w czasie pomiedzy normalnym setem a bisami poszla polowka drugiej 0,5)
4. poprawia naglosniene
5. podwyzsza scene
wtedy bedzie mozna spokojnie nagrywac dvd!
Caleb [ The Evil That Men Do ]
to oczywiście debilizm żeby nie wpuszczali z butelkami plastikowymi. Matołów przepycających sie trzeba oczywiście tępić. Ale gdyby to nagrać to by było naprawde dobre! Poza tym Spodek nadaje sie idealnie do nagrywania. I nie podnoś mi tu sceny! bo teraz jest idealnie. :))
The LasT Child [ GoorkA ]
troszke trzeba, to sie odrazu ja odsunie od publicznosci i bedize ok, aha rzeby ejszcze ochroniarze nie lapali kostek do gitar!
Caleb [ The Evil That Men Do ]
I mamy nowy wpis w pamiętniku Nicko. Tym razem opisuje pobyt w Katowicach i Budapeszcie.
The LasT Child [ GoorkA ]
szkoda tylko ze tak ubogo, moglby napis cos wiecej np o tym jak Bruce zrobil gosciowi fotke
Caleb [ The Evil That Men Do ]
...i o tych betonowych tablicach od Mystic Productions
The LasT Child [ GoorkA ]
o tym jest na stronie mystica, szkoda ze Nicko o tym nie wspomnial, choc gdzies o tym czytalem na oficjalnej ale nie byc pewien
The LasT Child [ GoorkA ]
Pod ponizszym adresem znajduje sie poprawiona relacja z koncertu Ironow + 3 fotki autorstwa agneSLAVE
Caleb [ The Evil That Men Do ]
A tutaj wersja Beta mojej recenzji koncertu w Zlinie
Relacja z koncertu Iron Maiden w Zlinie na trasie Give Me Ed Til I’m Dead Tour 2003
19 czerwca 2003 – środa. To dokładnie 2 tygodnie i jeden dzień po koncercie Maiden w Katowicach.
Co tam się działo wiecie, bo byliście, a ci nieszczęśliwcy, którzy nie byli wiedzą mniej więcej z recenzji The Last Childa.
Przypomnę tylko, że było nieziemsko. Myśląc o tym wszystkim i wiedząc, że przeżyje to znowu wsiadłem do pociągu
rano o 6:30 w Gliwicach i przyjechałem do Zlinu po 8 godzinach. Takie niestety były połączenia, ale miałem inne
wyjście – zapłacić 90zł za Euro-City i przyjechać szybciej. Niestety Billem Gates’em nie jestem i na to nie mogłem sobie
pozwolić :) Będąc już w Zlinie poszliśmy z kolegą do hotelu zostawić rzeczy i od razu w kierunku Zimnego Stadionu
Ludka Cajky. Cały czas myślałem, że to będzie zwykły stadion Open-air, ale zapomniałem, że Czesi bardzo dobrze
grają w Hokeja i równie mocno się tym sportem pasjonują, dlatego ten stadion okazał się sporych rozmiarów halą
(Nicko w swoim pamiętniku napisał, że weszło tu 9000 ludzi, ale mi się to nie wydawało większe od Spodka). Była
godzina 16, więc jeszcze po drodze poszliśmy na piwo i Smażeny Syr. A później prosto na koncert. Nie było zbytnich
problemów z odnalezień wspomnianej hali bez mapy, chociażby dlatego, że Zlin nie jest dużym miastem, a dodatko
często można było spotkać „swoich” w koszulkach Maiden, poza tym czasami stał gostek z tabliczką z napisem „Parking
Iron Maiden” Około 17 dotarliśmy na miejsce, gdzie były już małe grupki metali skupione oczywiście w miejscu z
napisem „Vstupenky” Nie stanowiło dla mnie problemu przepchanie się przez te grupki i przejście do przodu, bo stopień
kompresji był niski. Spotkałem już tam pierwszych Polaków. Informacja na bilecie wskazywała, że wpuszczanie zacznie
się o godzinie 20:00, ale jak dobrze pamiętam zaczęło się 2 godziny wcześniej. Jak zapewne wszyscy maniacy, którym
drogie jest miejsce przed sceną wiedzą, że wtedy znacznie rośnie adrenalina, tak było i tym razem. Szybko dałem bilet
ochroniarzowi, aby oderwał odcinek kontrolny, co uczynił. Nie było przeszukiwania – i dobrze, w końcu to nie hip hop
czy techno, gdzie niebezpieczeństwo jest większe ze względu na obecność ludzi z paskami na dresach. Potem już tylko
z radosnym wrzaskiem sprintem wbiegłem do środka, zbiegłem po schodach i pierwszy złapałem płotka! To jeszcze
nigdy mi się nie udało, dlatego sytuacja wydała mi się dziwna. Taka w istocie była, bo nikt się nie rzucał, nie rozpychał
i wszyscy stali w spokojnie, o dziwo nadal słabo skompresowani!. Może trudno w to uwierzyć i można mieć mieszane
uczucia, bo z jednej strony (dla mnie) dobrze, bo mogłem stać, bez wysiłku, a z drugiej szkoda, że Czesi nie pałają tak
wielkim entuzjazmem. To jednak dopiero początek niespodzianek – na szczęście pozytywnych!
Teraz chciałem pochwalić ochronę, bo takiej możemy naprawdę zazdrościć Czechom. W porównaniu do
naszych chamskich żółtych pedałów z Fosy, którzy wykręcają ręce i klną, czeska ochrona jest przeciwieństwem. Na
samym początku, od razu po wpuszczeniu przynieśli kilka wiader wody i pełno plastikowych kubków. Ci Panowie zajęli
się podawaniem wody, bez przerwy prawie zamiast stać i się złośliwie uśmiechać. Tak było również w czasie koncertu.
Muszę powiedzieć, że bez problemu wytrzymałbym bez wody tutaj, ale jak widziałem w Spodku tych „żółtych”, którzy
ją mieli a nie chcieli się podzielić to szlag mnie trafiał. Zresztą nie tylko mnie, ale wszystkich stojących ze mną, bo po 5
godzinach w takich warunkach dla wody można zabić. Jeszcze raz wyrazy uznania dla czeskich ochroniarzy.
Teraz przejde do części technicznej, czyli powiem o tym jak ustawiona była scena i więcej o hali. Jak
wiadomo jest w kształcie prostokąta (hala). Sufit posiada taki oszklony pasek o szerokości 3 metrów tak na oko. Pisze
o tym, bo bałem się, że Ironi zaczną jak jeszcze będzie jasno, tak się na szczęście nie stało, zresztą na pewno by do
tego nie dopuszczono. Scena natomiast była zrobiona cała z rusztować, nic nie było przymocowane do sufitu. Nawet
te głośniki, które normalnie wiszą teraz miały specjalne rusztowania. Scena była wyżej niż w Katowicach, ale niestety
(nie wiem, dlaczego) te rusztowania były o wiele za niskie, bo wszystkie dekoracje, łącznie z perkusją McBraina
zasłaniały ponad połowę tylnej nawy, w której były pokazywane te ogromne płachty i Eddie z mózgiem zjeżdżającym
do głowy. A do sufitu zostało jeszcze parę metrów dlatego nie widze problemu, żeby całość była wyższa. Jest to
dziwne, bo na pewno są jeszcze inne hale, gdzie nie można nic podwiesić, a przecież chyba technicy z premedytacją
nie zasłoniliby tak dużej części dekoracji. Na razie pozostaje to tajemnicą, postaram się dowiedzieć dokładniej o powód
na forum. Jednak nie martwiłem się tym zbytnio, bo przecież nie scenografia jest najważniejsza, ale Steve, Bruce,
Janick, Adrian, Dave i Nicko!
Suportem tym razem nie był Stray, ale kapela o nazwie Murder Dolls. Wydaje mi się, że gdzieś już tą
nazwę słyszałem, „When you see familiar faces, but you don’t remember where they from, could you be wrong?” Grali
coś w rodzaju punka, połączonego z numetalem i takim jednostajnym wrzeszczeniem do mikrofonu. Perkusista cały
czas zachowywał się jakby rąbał drzewo siekierą, a nie grał. Było to po prostu jednostajne walenie po garach z całej
siły. Ogólnie mordercze lalki zrobiły na mnie wrażenie śmieszne, gitarzyści mieli koszulki slayera, takie wysokie buty z
klamrami, jeden miał obcasy, jak niektóre laski dresów zwykły dziś nosić. No i te piękne dredy wokalisty na czubku
(reszta głowy wygolona). Nad nimi nie będę się więcej rozwodził, bo nic specjalnego to nie było.
Po występie suportu minął jakiś czas, technicy uprzątnęli scenę, testowali gitary i takie tam różne. Aż
nagle tak niepozornie z głośników poleciało „Doctor, doctor” Większość publiki wiedziała już co się za chwile miało
wydarzyć. Kiedy ten utwór się skończył technicy szybko zdjęli czarne płachty zasłaniające dekoracje, zgasły światła i
usłyszeliśmy upragnione „Woe to you on earth and sea…” Zaczął się show, show którego nigdy nie zapomnę, który
będę opowiadał swoim wnukom. Nie umniejszam tutaj znaczenia koncertu katowickiego, bo był on ważniejszy dla mnie
oczywiście, ale tutaj mogłem przeżyć to wszystko świadomie, odebrać całą energie tego wydarzenia bez „zakłóceń” w
postaci koniecznej walki o utrzymanie pozycji. W tym miejscu dodam, że miałem flage polską o wymiarach 110x60 z
napisem „Iron Maiden, Gliwice-Poland”. Cały czas machałem nią wyśpiewując wszystkie teksty z Brucem. Wszystko
odbyło się podobnie jak w Polsce, Eddie również wychodził na Clairvoyancie, fani wyszli na scenie podczas Heaven
Can Wait (jeden z nich też miał aparat, ale niestety Bruce go nie zauważył, dlatego, gość, któremu Bruce zrobił
zdjęcie w Polsce jest naprawdę szczęśliwym człowiekiem). W przerwach utworów Bruce mówił całkiem, co innego niż u
nas. Nie zapamiętałem oczywiście wszystkiego, ale kiedy zapowiadał Wildest Dreams mówił, że ktoś nagrał bootlega
na którymś z koncertów, ale oni nie mają nic przeciwko temu („…but it’s Okay”), bo wiedzą, że jeżeli ktoś ma kupić
płyte to i tak ją kupi! Zapowiedz Clansmana zaczęła się niepozornie – Bruce wymienił rodzaje Metalu („We have heavy
metal, black metal, speed metal, doom metal, death metal, we also have nu-metal) Powiedzał, że oni nie szufladkują,
każdy powinien tworzyć to czego naprawde chce. Coś tam jeszcze było o MTV (nic pozytywnego na szczęśćie) i na
końcu – „You bought us here tonight, so we play! This is song called The Clansman” W międzyczasie Dickinson wspinał
się na szczyt rusztowania a później zjeżdżał zakleszczając się nogami. Na Bring Your Daughter tradycyjnie
było „singing competition” i Bruce dał dowód na to jak potężne ma płuca – śpiew na jednym wdechu przez 1,5min.
Dodatkowo robił różne śmieszne miny i dał publiczności szanse do wykazania się. Na koniec standardowo rzucano
kostkami, pałkami, a Bruce rzucił to białe, co ma na nadgarstku do wycierania potu.
Ten koncert był dla mnie wyjątkowy i jeden z najlepszych w życiu, jakie widziałem, jedno wiem na
pewno – zawsze będę jeździł do Czech na koncerty Iron Maiden.
SCREAM FOR ME ZLIN!
The LasT Child [ GoorkA ]
wow, zazdroszcze ze mnie tam nie bylo
btw czy moglbys bardziej rozwinac watrek o koncercie Maidenow i tego co sie dzialo na trybunach dla www.muzyka-am.prv.pl ??? :)
The LasT Child [ GoorkA ]
oto koszulka ktora dostaltave od polskiego fan klubu Sanktuarium, a jako model moja skromna osoba ;)
The LasT Child [ GoorkA ]
a tu jej druga strona
Caleb [ The Evil That Men Do ]
TLC ---> zawsze myślałem że masz długie włosy :) A recenzje oczywiście rozwine, bo jak napisałem tydzien temu jest to wersja beta. Pisałem ją późno wieczorem, bo nastepnego dnia wyjechałem i dopiero dzisiaj wróciłem.