leo987 [ Senator ]
RPG ROZDZIAŁ 3 - "Wyprawa"
Kontynuujemy przygodę....
kto następny?
matchaus [ Legend ]
oki doki - jestem. Zdaje się, że tylko my dwaj mamy czas. Dobra - mogę trochę poklikać.
leo987 [ Senator ]
odpocznij matt, teraz ja
Gambit [ le Diable Blanc ]
matchaus --> Ja tez tu jestem Pozdrowienia... Gambit
Magini [ Legend ]
Ja tez zagladam jakby co. :) Jesli jakies kobiece podejscie do tematu bedzie potrzebne, to jak najbardziej sie udziele. Leo, a czemu zalozyles 3 rozdzial - chyba po okolo 100 postach mial byc nowy?! :)
matchaus [ Legend ]
Gambit --> Super! Rozkręca się niezła zabawa. Ja co prawda o 10.00 troche pojeżdżę, ale później będę obecny. Najwyżej mnie wyleją, ale takiej opowieści nie przepuszczę...
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Ja gdzieś za godzinkę będe mógł skrobnąć parę linijek
matchaus [ Legend ]
MarCamper --> Świetnie. Zbiera się drużyna, czas chyba rozpocząć "powieść drogi".
leo987 [ Senator ]
czerwone oczy Gambita rozbłysnęły upiornym światłem i ognista aura otoczyła jego postać. -Głupcy, nie zdajecie sobie sprawy z zagrożenia, jakie bedzie waszym udziałem...ale wkrótce się okaże kto miał rację.....wczesniej czy później nasze drogi się spotkają... To mówiąc Gambit zaczął nakreślać swą szponiastą ręką dziwny znak. Wnętrze chaty wypełniły nagle okrutne dymy, ściany zaczęły drgać tak, iż zebrani w niej wędrowcy pewni byli, iż wkrótce się rozleci i pogrzebie ich w swych zgliszczach... -Żegnajcie...upiornym głosem zawył Gambit i zniknął wśród kupy dymu i ognia... - Na Bachusa! Jak żyję nie widziałem takiej mocy - wysapał przerażony Adamus, którego spodnie dziwnie osunęły się na wykrzywione artretyzmem kolanka. - Fok mi- zakłął w dialekcie elfów krasnolud Kiowas, niespokojny czy zdoła odnaleźć wołowinę dla umierającego elfa. Magini ze strachu użyła swego gara z ciuchami jako chełmu i wyglądała dość niespotykanie, kuląc się za postacią matchausa wraz ze swą bestią. Leo, jak to miał w zwyczaju, zemdlał ze strachu oczywiście...i tylko łomca MarCamper odezwał sie spokojnym głosem: - to na niego polowałem od tylu dni. Matchaus przemówił do zebranych: - Skoro już wszyscy dotarliście w to miejsce mogę wyjawić Wam prawdziwe powody naszego spotkania. To nie przypadek. Wezwałem Was tu używając sweych czarów by oznajmić Wam tę oto wiadomość...Droga uczennico, zanim jednak zacznę, bądź tak dobra i zdejmij z głowy garnek z praniem, bo nie przystoi młodej kobiecie paradować w takiej kreacji... Magini pomruczała troche i posyłajac pod adresem Matchausa cichutkie przekleństwa oddaliła się w kat izby. Matchaus podjął przerwaną rozmowę.... (kto następny?)
X-Man [ Centurion ]
Qrde! Taki pomysł, a ja nie mogę brac w nim udziału. Dopiero przyjechałem i muszę zdać raporty z wykonanej pracy. Nie sądzę, abym sie wyrobił do piątku, ale napewno będę Was obserwował i gdy tylko czasu trochę będę miał, to możecie na mnie liczyć. Pozdrowienia
leo987 [ Senator ]
dostałem wrzutkę, niech więc ktoś przejmie obowiązki mistrza gry. Pojawię sie koło 13.00. pozdrawiam. 3m Cie sie zdrowo....
Adamus [ Gladiator ]
OK Moge poświęcić chwilkę
matchaus [ Legend ]
Adamus --> Leć z koksem. Ja też muszę pędzić. Będę koło 13.00
matchaus [ Legend ]
leo --> Świetny fragment!!! hi hi hi hła hła hła łuchuchuchuchucha!!!
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Świetny kawał roboty! (ale mnie wpakowałeś leo, miałem trochę inne plany, ale to nic będzie ciekawiej) :)) To ja po Adamusie!
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Ciekawe co teraz będzie z Gambitem, leo tak zgrabnie "wyciął" go z akcji :)) Będzie się teraz musiał natrudzić by wrócić do gry ;)
Magini [ Legend ]
Adamus - i co ? Dlugo sie jeszcze ta kobieta bedzie przebierac w kacie izby? :))
Adamus [ Gladiator ]
Musicie wiedzieć moi drodzy - zaczął Matchaus, ale przerwał mu Adamus: - Poczekaj chwilkę bo mnie znów to pieprzone lumbago chwyciło, ale zaraz sobie poradzę. Pomruczał cos pod nosem i znów mógł się wyprostować i przenieść ciężar ciała z kostura na mocne nogi. - Mam też jeszcze jedna sprawę do wyjaśnienia - powiedział powoli cedząc słowa przez zaciśnięte zęby i patrząc ciężkim wzrokiem w stronę drżącego Leo. - Jest tu jedna pyskata istota która zaraz bardzo polubi zapaszek i smak odchodów, niech no tylko znajdę ten zwój. Leo zbladł jeszcze bardziej i wargi mu zadrgały: - Nie rób tego, proszę zrobię co tylko każesz i obiecuje że już będę grzeczny. Nic już w życiu więcej nie ukradnę i złego słowa nie powiem na temat kapłanów Bachusa. - Zaraz, zaraz panowie spokój - zawołał Matchaus - Adamus nie denerwuj się to nie była wina Leo, on tylko robił to co musiał żebyśmy mogli się tu wszyscy spotkać. Zresztą sam musiał uciekać z miasta, mało mu laczki nie pospadały tak zasuwał. Musicie wiedzieć że zostaliśmy wybrani dla wykonania bardzo ważnego zadania. Od tego czy nam się powiedzie zależy przyszłość całego Gronlaynu. Kiowas podrapał się gęstwinę włosów i zerkając jednym okiem na Matchausa a drugim w stronę bukłaka przywieszone u pasa Adamusa powiedział: - No dobra wal śmiało. W końcu taki wojownik jak ja niczego się nie boi, a ten stary elf będzie musiał zaczekać. Elfy żyją tyle lat że tydzień w ta, albo miesiąc w tamta nie ma dla nich większego znaczenia. - Tak, tak śmiało mów co wiesz i co mamy zrobić ja też jestem gotowy - powiedział MarCamper. - Nie myślcie, że ja zrezygnuje z tak ciekawie zapowiadającej się wyprawy - zawołała Magini puszczając przy tym oko do Adamusa i patrząc z politowaniem na przerażonego Leo który wcisnął się pod stół i udawał że go nie ma. - A ty, Leo? Czy masz zamiar przyłączyć się do naszej wyprawy? - zapytał Matchaus. - Ja? Dlaczego ja? Płaczliwie zaczął Leo, ale patrząc na Magini zmienił ton - No jasne że ja tez idę, w końcu mogą się wam przydać moje złodziejskie umiejętności i potrafię nieźle wywijać mieczem, zwłaszcza jak nie mam gdzie uciec. - No dobrze to w takim razie posłuchajcie - jeszcze raz zaczął Matchaus
Adamus [ Gladiator ]
Kto nastepny?
Gambit [ le Diable Blanc ]
mialem robote, i co widze jak wracam wywalili mnie...ale mam pomysl na powrot... Pozdrowienia... Gambit
Gambit [ le Diable Blanc ]
mialem robote, i co widze jak wracam wywalili mnie...ale mam pomysl na powrot... Pozdrowienia... Gambit
leo987 [ Senator ]
no dobra. teraz ja piszę
Gambit [ le Diable Blanc ]
ja pisze po leo...
Magini [ Legend ]
a ja po Gambicie...
MarCamper [ Generaďż˝ ]
zara! ja mialem być po Adamusie! (napisałem wyzej). to co Leo, mogę pisac czy już ty zacząłeś?
leo987 [ Senator ]
-ehh...co tu gadać z takimi pokrakami jak Wy...bogowie, dlaczego ja własnie zostałem wyznaczony na przywódcę tych gaduł. Wolałbym wsuwać swoje korniszonki w piwnicy, ogladając tancerki w swej szklanej kuli, i grzać sie w ciepełku kominka....ale, skoro taka Wasza wola.... -Hej darmozjady, nie będę strzępił jęzora na daremnie. Wszystkiegi i tak dowiecie się podczas podróży. Nie traćmy więc czasu i ruszajmy... - Magini, zabieraj swój gar i bestię, tylko pamiętaj założyć jej kaganiec. Nie chcemy przecież by Leo stał się posiadaczem również jej kłów na swym zadku (obok wilczych, które już nosił od feralnego spotkania z wilkami). - I przebieraj sie szybciej....ahh te kobiety....westchnął Matchaus. Następnie skierował swe słowa do Adamusa: - A ty sie nie gap. Poniewaz Leo jest chucherkiem i słaby jeszcze, będziesz musiał go dźwigać na swych mocarnych ramionach przez całą drogę. I tylko nie marudź, bo jak usłysze jeszcze słowo o żuczkach-gnojarzach to Cie zamienię w cielaka, a nie wiem wtedy jak zdołam powstrzymać tego zezowatego krasnoluda, którego jedno oko własnie spogląda na mój tyłeczek... - Marcamper - napnij swój łuk i idź przodem, byśmy czasem nie wpadli w jakąś zasadzkę...jakkolwiek Crom został chwilowo przegnany, może czaić się gdzieś w pobliżu.... To mówiąc wędrowcy opuścili swe schronienie i wyruszyli z chatki w strone przeznaczenia. Łowca prowadził ten dziwaczny pochód, krasnolud co chwila wpadał na kogoś, bo miał kłopoty z orientacją przez swe rozbiegane oczka, Adamus jęczał coś pod nosem z wsciekłości, ponieważ kościsty zadek Leo wpijał mu się w kark. A najemnik zacierał swe złodziejskie smukłe rączki, ciesząc się z przyszłych przygód, jakie z pewnością ich nie ominą... (kto następny?)
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Dobra to teraz wpuśccie mnie ok Gambit?
Magini [ Legend ]
Dobra MarCamper ja Cie wpuszczam :)
Gambit [ le Diable Blanc ]
dostalem zadanie sluzbowe..i jeszcze explorer mi wariuje :(((.wypadam na czas nieokreslony... Pozdrowienia... Gambit
Magini [ Legend ]
MarCamper - dzialasz?
MarCamper [ Generaďż˝ ]
jeszcze moment
Adamus [ Gladiator ]
lekko sie wetnę :-)) Idąc Adamus tak podpierał sie kijem, że jego okuta część uderzała siedzącego mu na ramieniu Leo. Po kilkudziesięciu krokach gdy jego kościsty zadek zaczął przypominać obite jabłko, Leo zeskoczył na ziemie i stwierdził: - Lepiej sie czuje i muszę wyprostować nogi bo mi ścierpły. Sorry, ale chyba nie zepsułem wątku :-)))
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Szli przez wiele godzin, zeszli w końcu z zimnej przełęczy, śnieg zastąpiła trawa, nawet przestało wiać. Na noc rozbili się w przytulnej dolince nad rwącym strumieniem, miło szemrzącym pośród kamieni. Leo zabrał się zaraz za rozpalanie ogniska, a Kiowas zabrał sie za rąbanie drewna. Magini westchneła głęboko przeciągając się jak kotka - Chyba wyszłam z wprawy tak mnie bolą nogi, ale przyda mi troche ruchu na powietrzu, zbyt długo się wygrzewałam przy kominku. - usiadła przy strumyku obmywając sobie twarz orzeźwiającą wodą. Adamus kląc pod nosem, niezgrabnie siadł na trawie łypiąc na Leo, który jak tylko mógł trzymał się z dala od kapłana. - Na Bachusa, już dawno żem się tak nie zmachał, pieroński świszczu - wysapał w kierunku Leo - jutro będziesz o własnych nogach zasuwał, bo nie mam zamiaru Cię już więcej taszczyć - splunął siarczyście do strumienia. Słuchajcie - MarCamper odezwał się spoglądając dookoła - muszę wam o czymś powiedzieć. - Wal śmiało brachu - krasnolud machnął grubą ręką - wspomniałem już wam że ścigam Croma, ale nie było okazji by powiedzić dlaczego - łowca usiadł i złożył ręce na kolanach - otóż mam do wypełnienia pewną misję, i jest mi potrzebna wasza pomoc. W moim miasteczku, na skraju Puszczy Dragońskiej, stała się rzecz straszna. W okolicznych lasach, które są głównym źródłem pożywienia dla całego miasteczka, zaczął grasować potwór zwany u nas Satopiorus. Najpierw zaczął zabijać każdego człowieka, który wszedł do lasu, a po tym jak okoliczne elfy wyniosły się w niedostępne gęstwiny w środku puszczy, a zwierzyna pouciekała w inne partie lasu, zaczął nawiedzać w nocy miasteczko. Mordował wszystkich których napotkał, kobiety, dzieci, żaden rycerz, żaden wojownik ani mag nie mógł zabić potwora. W końcu Burmistrz udał się do niedalekiej wyroczni i poprosił o pomoc w zabiciu bestii. Tam powiedziano mu, że zabić potwora można tylko za pomocą broni zrobionej z zęba Croma - boga wojny. I jeszcze to, że ząb ten może zdobyć tylko łowca, żaden rycerz, żadem mag ani nikt inny, tylko łowca. No i wybrali mnie - Marcamper skromnie spuścił głowę - podobno jestem najlepszym łowcą w tamtych okolicach. - Do krońskiego łajna, niezła historia synku - pokiwał ze zrozumieniem Kiowas - I pewnie chcesz byśmy pomogli Ci go zabić!?! - Jak go zobaczyłem zrozumiałem że sam nie zdołam tego zrobić. Czy pomożecie mi w tym? - podniósł głowę i rozejrzał się po zgromadzonych.
MarCamper [ Generaďż˝ ]
wow, właśnie awansowałem na pretorianina. :)) A jak mój tekst - może być?
leo987 [ Senator ]
marcamper--> tekst pierwsza klasa. :)))
leo987 [ Senator ]
Kto następny? Magini?
leo987 [ Senator ]
Adamus--> zepsułeś i nie ma go w powieści. musisz czekać na swą kolej jak chcesz pisać :)))))))
MarCamper [ Generaďż˝ ]
teraz Magini -> działaj
Adamus [ Gladiator ]
leo --> Dobra, dobra specjalnie go nie dałeś, żebym Cie targał na plecach.
leo987 [ Senator ]
Kto nastepny? może ty Adamus bo magini nie ma
Magini [ Legend ]
Lowca patrzyl po kolei na kazdego. Przesuwal swoj wzrok z jednej postaci na druga i zastanawial sie, co nowi przyjaciele na ktorych skazal go los, wybiora. Nie znaja sie przeciez. Nie wiadomo, czy dadza wiare jego slowom. Mial nadzieje, ze Matchaus wypowie sie jako pierwszy i zacheci innych do wedrowki. Tylko czy wygladajacy na niepodporzadkowujacych sie nikomu towarzysze zechca zrezygnowac ze swoich celow? Stary mag stal jednak niewzruszony i widac bylo, ze wazy w myslach slowa, ktore ma wypowiedziec. Glaskal tylko siedzace kolo niego bydle. - To co? Chyba cos zjemy, nie? Co tak bedziemy o suchym pysku gadac? - Magini rozladowala napiecie. - Ale nie myslcie sobie, ze idac z wami zgodzilam sie byc kucharka. Brac sie panowie za luki jazda po miecho. Marcamper wstal jako pierwszy. Cala reszta wdzieczna byla czarodziejce, ze nie musza teraz odpowiadac na propozycje. Podnosili niechetnie siedzenia jeden po drugim. Adamus pomyslal, ze moze zostanie choc na chwile sam na sam z Maginia - przeciez kaplan Bachusa nie bedzie polowal ani gotowal!! Zrobil krok w strone kobiety, ale uslyszal ostrzegawcze warkniecie. Zobaczyl usmieszek na twarzy kobiety: - Ty Adamus se nie mysl. Zeby glupie mysli wywietrzaly Ci z glowy przynies wode ze strumienia.- powiedziala udajac grozna. Wciaz nie mogal sie zdecydowac ktory bardziej sie jej podoba - kaplan czy lowca. Ale wiedziala, co odpowie na powtorne pytanie MarCampera. Wiedziala tez co postanowil stary mag, jej mistrz. Przeciez slowa lowcy dokladnie pasowaly do ukladanki, ktora zaczeli skladac kilka miesiecy temu... Kto nastepny -Adamus?
leo987 [ Senator ]
o..jest magini ! No to Adamus - twoja kolej
Adamus [ Gladiator ]
sorry, nie mam czasu :-(((
leo987 [ Senator ]
Adamus - teraz ja ok?
leo987 [ Senator ]
w takim razie pisze ja. czekajcie :)))
leo987 [ Senator ]
Podczas gdy Łowca z krasnoludem poszli polować na dzikiego zwierza, by złowić coś do jedzenia, a matchaus położył się przy rozpalonym ognisku, by dać wytchnienie członkom, Leo oddalił się od grupy. Jaki miał w tym cel?... Odszedłwszy na bezpieczną odległość, tak by nikt nie mógł go usłyszeć, wyciągnął z kieszeni amulet przyzwania i wyszeptał: Arktusie, przybądź na me wezwanie... ... na polance nagle zawiał mały wiaterek, który uformował z płatków sniegu tajemniczy wir, z którego dobywał się głos, przypominający muzykę... - Dlaczego mnie wzywasz Leo? Czyż nie mieliśmy sie spotkać na Lodowej Przełęczy? - Tak magu - odparł Leo- masz rację. jednakże plany uległy zmianie. najpierw napadła mnie wataha wilków, a potem wpadłem w łapy tego mocarnego gbura, który dybie na me życie...Sprawę skomplikowała dodatkowo obecność maga Matchausa i jego uczennicy magini, którzy dziwnie coś dla mnie wyglądają, jak by domyslali sie celu naszego spotkania.... - Nimi się nie martw, w odpowiedniej chwili wkrocze do akcji i wtedy się z nimi rozprawię... - Oh, twe słowa sa jak miód dla moich uszu, magu - wyszeptał Leo - Chciałbym jeszcze.... Jego słowa przerwał okrutny wrzask dochodzący ze strumienia. -Musze kończyć - odparł Leo do maga, który rozpłynął sie w zamieci sniegu. - Wkrótce znów się z tobą skontaktuję... powiedzał Leo i pobiegł nad strumień by zobaczyć co sie stało. No tak, tego można się było spodziewać. Kapłan Bachusa, Adamus, którego magini poprosiła o zaczerpnięcie wody ze strumienia, zrobił to tak niefortunnie, że wpadł razem z garem do wody i wrzeszczał teraz w niebogłosy: - ratunku, dobrzy ludzie !!! Nie znam czaru pływania i jeśli mi nie pomożecie, utopie się pewnie w tej głębi !!! Rozbawiona sytuacją Magini weszła do strumienia i stanąwszy obok Adamusa w wodzie po kostki powiedziała swym ciepłym, czarującym głosem: - Wstań biedaku, bo ci kolanka zimna woda doszczętnie powykręca, a i lumbago za krzyże Cie chwycić gotowe...ha,ha,haa... - Wolał bym, byś to Ty Pani zechciała mnie chwycić za ....ale nie dokończył, gdyż dziewczyna spojżała na niego takim wzrokiem, że dał sobie spokój. Wraz z leo który pomógł jej wydobyć kapłana ze stumienia skierowali swe kroki w stronę ognia, przy którym leżał Matchaus. - No to ładnieżem sie popisał w jej oczach- myslał zły Adamus, a woda wylewała mu się z uszu, nie mówiąc o jego dłudiej siwej brodzie pełnej zieleniny i wszelakiego plugastwa zamieszkującego okoliczne strumienie... (kto następny?)
leo987 [ Senator ]
Kto chce teraz pisać?
Magini [ Legend ]
Nie ma chetnych? Wszyscy wzieli sie w koncu za robote? Ja tez musze oddac cesarzowi, co cesarkie. :(
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Ja cos napiszę!
kiowas [ Legend ]
No ja juz jestem. Jesli nic jeszcze nie wyskrobales Mar to ja cus splodze:))
matchaus [ Legend ]
O bogowie! MarCamper - jakże dłuży się czekanie :))) Witam drużynę z powrotem.
leo987 [ Senator ]
Kiowas--> poczekaj bo on pisze. jak skończy to dopiero się włączysz. Poczytaj dotychczasową przygodę kiowas :))))))
MarCamper [ Generaďż˝ ]
czekajcie, pisze
leo987 [ Senator ]
całość tekstu dotychczasowego jest pod tym adresem
kiowas [ Legend ]
...tymczasem MarCamper z Kiowasem dzielnie czaili sie na grubego zwierza ukryci przezornie w kepie jalowca. -Nie krec sie krasnoludzie, bo zwierzyna poucieka. -Nie moge, galazka mi w tylek wlazi. -No ja z pewnoscia nie pomoge ci jej wyjac-zaznaczyl z obrzydzeniem MarCamper. -Nie badz taki madrala, bo cie moge uszkodzic-wysapal krasnolud. -Najpierw musialbys mnie zlapac goro miecha!!-zasmial sie lowca. -O zesz ty w morde...-zaperzyl sie Kiowas i juz mial wyciac lewego haka w brode wspoltowarzysza, gdy nagle zza drzew wypadl ogromny, buchajacy para z nozdrzy...bobr? -Ty, to jakis mutant, widziales kiedys takiego olbrzyma?-zapytal krasnolud lowce. -E, nie z takimi zwierzakami juz sobie radzilem. Zlapie go golymi rekoma, tylko patrz...-usmiechnal sie nieskromnie pewny siebie MarCamper. Po czym zaczal sie skradac w strone bobra...
kiowas [ Legend ]
leo --> przybylem, przeczytalem, napisalem:)))
kiowas [ Legend ]
Moze sie da jakos wkomponowac w reszte sagi:))
matchaus [ Legend ]
Można ciagnąć ten wątek, tylko co zrobić z martwym bobrem? Co na to Greenpeace?
leo987 [ Senator ]
Dobra kto chce teraz pisać niech pisze " teraz pisze ja" i wszyscy bedziemy czekac jak skończy. Może Ty Kiowas?
MarCamper [ Generaďż˝ ]
poczekajcie, ja juz koncze pisac, moment!
kiowas [ Legend ]
matchaus --> jeszcze nie usmiercilem bobra, czekam wlasnie na wasza inwencje:))
matchaus [ Legend ]
kiowas --> wiesz dobrze, że trzeba zgładzić bydle, a to z powodów: 1. Jesteśmy miłośnikami przyrody i żaden mutant nie będzie nam zasrywał lasu 2. Oprócz wody z rzeczki nie mamy nic do żarcia... 3. Trzeba w końcu powalczyć
kiowas [ Legend ]
matchaus --> no to do dziela brachu!!!
matchaus [ Legend ]
Aha - czy ktoś ma może jakąś aplikakcję na automatyczne odświerzanie stron explorera?
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Niedługo potem MarCamper z Kiowasem wrócili do obozu. Ten ostatni taszczył na plecach okazałego wyrośniętego bobra. - A niech to cziort tasmański strzeli! Odzwyczaiłem się już od targania takich ciężarów - krasnolud zrzucił zwierze na trawę - ale za to będziem niezłe żarełko! - Kiowas głośno zamlaskał oblizując swe wielkie wąsiska. Niezła robota campuś, ale bez mojej pomocy sam byś go nie złapał! - krasnolud głośno cmoknął - popatrz jak Cię dziabnął! I rzeczywiście MarCamper był trochę poszarpany, i zmachany usiadł na trawie. Magini obejrzała go dookoła - nic Ci nie będzie! - po czym rzuciła kilka zakleć uzdrawiających. MarCamper spojrzał na nią z wdzięcznością i uśmiechnął się nieznacznie. Godzinę później towarzysze podróży leżeli dookoła ognia odpoczywając po sutym posiłku. Adamus podczas posiłku starał się jak tylko mógł by być najbliżej Magini i każdą możliwą sytuację wykorzystywał by ją dotknąć lub choć otrzeć o jej smukłą kibić. W pewnim momencie po jednym z takich "otarć" Czarodziejka wyszeptała kilka słów, i zaraz po tym Adamuz podskoczył jak oparzony. - hej co.. co jest grane! Kto mi to zro... Magini! Co to... co to jest do stu tysięcy zdechłych brutusów! - to nic takiego - magini uśmiechnęła się szeroko - rzuciłam na ciebie czar wzmocniona kamienna skóra - żaden wróg nie zrobi Ci teraz krzywdy! - Magini uśmiechnęła się jeszcze szerzej - a..aale ja nie mam czucia w rękach.. i w ogóle nie mam czucia! - Kapłan zdenerwował się. - aaa.. to... - Magini pokiwała głową po czym zaczęła się śmiać - to tylko taki skutak uboczny - wszyscy obecni też już tarzali się ze śmiech widząc szamotaninę kapłana. - ale nie przejmuj się - magini próbowała się uspokoić - do rana Ci przejdzie. Po chwili jak się wszyscy uspokoili krasnolud zaczął mówić: Opowiem jak to było z tym bobrem na polowaniu, naprawdę niełatwa przeprawa: [Matchaus, pisz dalej!]
matchaus [ Legend ]
kiowas --> Nie chcę się "wciskać" MarCamperowi, gdyż jak uczyli mnie w szkole magii "Kibic z dala się nie wpier...." :))))
matchaus [ Legend ]
Oki - przeczytałem i biorę się za klikanie
Sathorn [ Pretorianin ]
Mogę dorzucić się do pisania? Wprowadzę swoją postać jeśli nie macie nic naprzeciwko...
leo987 [ Senator ]
sathorn--> no pewnie że tak. Witamy nowa postać. znasz zasady, nie? Jeżeli nie to poczytaj ZASADY GRY i powodzenia :)))) Im więcej postaci tym lepiej. Włącz swoją postać tak, by fabuła na tym nie straciła.:))))
MarCamper [ Generaďż˝ ]
Sathorn ===> Jasne że tak, poczekaj aż skończy Matchaus --> będziesz po nim
Sathorn [ Pretorianin ]
Pewnie ze tak, ale nie piszcie nic o bobrze wykorzystam go do wejscia do gry
matchaus [ Legend ]
Kiowas podkręcił sumiaste wąsiska, beknął głośno i zaczął: - Gdy bydle rzuciło się w naszą stronę, myślałem że juz po nas. Na szczęście Mar był szybszy od najszybszych zaklęć Walinoru. Wyskoczył z krzaków, aż się kurzyło i wskoczył na pobliski konar, aby zaatakować zwiezrza z wysokości. Tutaj jednak się przeliczył. Bóbr wspiął się na konar jak najlepszy tygrys szablozęby. Ja jednak nie straciłem rezonu. Unosząc topór pobiegłem w ich stronę... - I co się wydarzyło?! Magini była wyraźnie poruszona. - Dopadłem zwierza kiedy próbował dobrać się do gardła MarCamperowi. Uderzyłem z cłych sił w kark, lecz mój topór ześliznął się po łopatce. Trysnęła posoka i bobrzysko zwróciło się w moją stronę.. Myślałem, że to koniec. Zwierze szykowało się do skoku i wiedziałem że przewaga wysokości jaką posiadał może byc dla mnie śmiertelna... - Jednak kiedy bóbr odwrócił się w moją stronę, Mar dobył sztylet i wbił go w samo serce potwora. Wszystko było by dobrze, gdyby nie to, że bóbr upadajac przycisnął mnie do ziemi. Mówię wam - straciłem oddech i tu znów jestem winny wdzięczność MarCamperowi. Wydobył mnie spod tego truchła. - Nie ma sprawy, żachnął się Mar, lecz widać było że słowa krasnoluda sprawiły mu przyjemośc. Wszyscy zajeli się jedzeniem, kiedy leo poczuł na szyi mrowienie.... -Co u licha?! Wrzasnął jak oparzony. Kontem oka dostrzegł, że matchaus nie siedział z innymi przy ogniu, lecz z pewnej odległości obserwował go badawczo. Nagle ręka maga wykonała szybki gest, z ust wydobył się krótki okrzyk. Jakaś niewidzialna siła szarpnęła złodziejem. Leo już czuł co się wydażyło. Podnosząc wzrok z nad murawy zobaczył twarze towarzyszy skupione na nim... W ręku matchausa tkwił jego talizman przyzwania...
leo987 [ Senator ]
sathorn--> to niemożliwe. zabawa polega własnie na tym, że przychodzi twoja kolej pisania i musisz ciśgnąć wątek, który już istnieje. tak że nie ma co myśleć o swojej przygodzie "z góry", bo ktoś może twoja postać wpakować w inną historię i trzeba się z tym pogodzić. Jest to tzw Siła wyższa.
matchaus [ Legend ]
Oddaję inicjatywę...
Gambit [ le Diable Blanc ]
wrocilem i chce cos napisac..
leo987 [ Senator ]
matchaus--> bardzo sprytnie :)))))))))))))))
kiowas [ Legend ]
leo --> nie ciesz sie, jestes w niemalych opalach:)))
leo987 [ Senator ]
Gambit--> to super. na razie pisze sathorn więc jak skończy podejmiesz wątek
matchaus [ Legend ]
leo --> dziękuję. Trzeba fabułkę trochę skomplikować...
leo987 [ Senator ]
Pamietajcie tylko że jak sie będzie długo wczytywać (około 80-100) to stwórzcie nowy rozdział :)))))
Majin [ Generaďż˝ ]
Racja Matchaus, trzeba trochę akcji, walki, trupów, smoków, legendarnych mieczy, skarbów, złota karczm, piwa i młodych dziewek ; ))) A tak w ogóle to chcę się dołączyć, mogę ????
matchaus [ Legend ]
leo --> Sprawa zaczyna przypominać quest Yoshimo z BG2 :)
matchaus [ Legend ]
Majin --> wal do mistrza gry - LEO987
Gambit [ le Diable Blanc ]
Sathorn --> piszesz, czy mam ja pisac ??
Gambit [ le Diable Blanc ]
Oki to ja pisze bo mam gotowy text
Sathorn [ Pretorianin ]
Leo podniósł się powoli czując na sobie wzrok pozostałych, wiedział że musi coś wymyślić i to szybko. Cisza która narastała z każdą chwilą tworzyła coraz bardziej nieprzyjemną atmosferę. Nagle Leo wpadł w gniew... -Mathaus żeś jest magiem to wiem ale nie wiedziałem żeś również złodziej! -Taaak? to ciekawe Leo że wybuchłeś gniewem czyżbyś się czegoś obawiał? Matheus zjadliwie przyglądał się Leo. Krasnolud nie wytrzymał, chwycił swój topór i z ssybkością błyskawicy przystawił go do gardła Leo. -A mnie się nie podoba twoja wredna gęba - usmiechnął się zjadliwie... -Spokojnie nie rzucajmy się od razu sobie do gardeł - Magini starała się uspokoić całą grupę. Jedynie Kiowas zachował zimną krew, siedząc na ziemi nawet się nie ruszył - A może byśmy tak najpierw opatrzyli tego bobrai urzadzili sobie ucztę, bo głodnym jak stado warchlaków a Leo nie zając nie ucieknie. Oblizał się na myśl o czekającej ich uczcie. -Uczcie z niewinnego zwierzęcia - nowy głos odwrócił uwagę wszystkich nawet Leo mając niewiele do powiedzenia skierował wzrok w stronę skąd dochodził głos... Nieopodal samotnego drzewa stała smukła postać z długimi czarnymi włosami spadającymi luźno na ramiona. Na pierwszy rzut oka można było rozpoznać elfa. Po wpiętych we włosy ziołach oraz tatuażu z motywami liści na całym jego prawym ramieniu rozpoznali Leśnego Elfa... Kiowas warknął: - A ty tu czego? - Czego? Zabiliście bezbronne zwierzę i jeszcze pytacie czego? Wzrok elfa stwardniał a ręka głaskała cisowy łuk niedbale... - Bezbronne? parsknął Kiowas... mało nas nie zabił! Magini scenicznym szeptem tak że wszysyc słyszeli szybko powiedziała - Leśne elfy nie bronią zwierząt nie wiecie o tym?? -A może on przyszedł na pomoc naszemu Leo? Markamper najwyrażniej miał chętke na troszkę rozrywki... -Spokojnie to wszystko da się wyjaśnić Magini próbowała załagodzić spór. Matheus przerwał jej -A tak wogóle to ktoś ty? -Sathorn leśny elf, broniący Puszczy wartownik Leśnej Pani. Elf skinał lekko głową patrąc na Maginię Oddaję inicjatywę :)
leo987 [ Senator ]
jak sathorn skończy tu pisać to proszę przejść do wątku który stworzył matchaus oki? Ja na dzisiaj kończę. Miłej zabawy. Majin--> jasne że możesz grać, czekaj tylko na moment kiedy Cię wpuszczą do gry. na marginesie tekst "teraz piszę ja jest bardzo pomocny" 3m cie się (ciekawe jak sponiewieraja mnie do jutra, bo Adamusowi sie dostało - najpierw strumień, potem kamienna skóra :))))) - książkowy Leo
Sathorn [ Pretorianin ]
Mały jeden błąd - Magini miała szepnąć Leśne elfy bronią zwierząt nie wiecie o tym??
Llordus [ Generaďż˝ ]
hop :) MarCamper zapomniales o tym :)