GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

samobojstwo

21.11.2001
15:20
smile
[1]

Nadhia [ Konsul ]

samobojstwo

Co sadzicie o samobojstwie??? Czy mozna odebrac samemu sobie zycie... aaaa.. i jeszcze cos: potrafilibyscie sie zabic???

21.11.2001
15:23
smile
[2]

zarith [ ]

nie pochwalam, tak, nie

21.11.2001
15:24
smile
[3]

noname [ Chor��y ]

Ja raczej nie. Jeszcze nigdy nie miałem aż takiego doła a żyje już troszkę na tym świecie.

21.11.2001
15:26
[4]

Sabathius [ gdzie jest rooda? ]

Czy dalsza polemika jest zasadna?

21.11.2001
15:26
[5]

Bili [ Generaďż˝ ]

Ja mysle nad tym...

21.11.2001
15:27
smile
[6]

Xelloss [ Senator ]

Jak czytam takie posty to chcę popełnić samobójstwo.

21.11.2001
15:27
[7]

Sabathius [ gdzie jest rooda? ]

Czy dalsza polemika jest zasadna?

21.11.2001
15:29
smile
[8]

cub3k [ Centurion ]

dlamnie samobujca to istny egoista nie martwi sie o nikogo oprucz siebie samego, a zabijajac sie zostawia wiele osob pograzonych w bulu ktory bedzie im towarzyszył do końca

21.11.2001
15:29
smile
[9]

evs [ Un loup mechant ]

Czy tolerowalbym samobojstwo? Takie pytanie zadam sobie i innym. Tak bo to wolny wybor. Nie bo to zadne rozwiazanie. Odebrac sobie samemu zycie mozna bo znamy takie przypadki. Nie popelnil bym samobojstwa. zarith --> widze, ze udzielil Ci sie nastruj glosowania na SWAT i costam.

21.11.2001
15:30
smile
[10]

evs [ Un loup mechant ]

Widze, ze odpowiednie tytuly przyciagaka te same osoby

21.11.2001
15:34
[11]

Nadhia [ Konsul ]

Zgadzam sie z cub3k, osoba ktora popelnia samobojstwo czesto nie zdaje sobie sprawy jaka krzywde wyrzadza swoim bliskim. Wydaje mi sie tez ze samobojcy to bardzo wrazliwi ludzie, ktorzy nie moga poradzic sobie ze swoimi problemami.

21.11.2001
15:35
[12]

mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]

Nadhiu ---> Mam nadzieje, ze tym razem to nie dotyczy Ciebie. A zreszta - przeciez dostałaś sie do druzyny, wiec chyba nie ma sie o co martwic;) Samobojstwo to bardzo zlozona sprawa. Nie da sie odpowiedziec na pytanie "co o tym sadzisz". Pytania drugiego, czyli "czy mozna siebie zabic" to juz w ogole nie pojmuje, a jezeli chodzi po ostatnie, powiem Ci, ze nie, choc nikt z nas nie zna do konca zakamarkow swego umyslu i nie moze byc pewien, ze w danej, maksymalnie ekstremalnej sytuacji nie zrobilby czegos podobnego. Wtedy jest jednak bardzo wazna wiara i to, co wynieslismy ze swego zycia...

21.11.2001
15:36
smile
[13]

kiowas [ Legend ]

Wiele osob jest wrazliwych, kazdy ma jakies problemy, a zdecydowana wiekszosc nie skacze z mostu. Po to sie ma rodzine i przyjaciol, by pomogli w opresji.

21.11.2001
15:37
smile
[14]

noname [ Chor��y ]

"...and it's okay to be gay!" (South Park)

21.11.2001
15:51
[15]

mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]

Kiowas ---> Nie wszyscy mają rodzinę, nie wszyscy mają przyjaciół...a nasze społeczeństwo jest zbyt zamknięte na innych ludzi, by można bylo czesto takich niedoszlych samobójców uratować

21.11.2001
15:58
smile
[16]

kiowas [ Legend ]

No to coz - ktos musi wypelniac statystyki...

21.11.2001
16:02
[17]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

Samobójstwo ??? myślę że to nie jest żadna opcjia, ja żyłem zawsze w myśl zasady "pożyjemy zobaczymy" a jak człowiek popełni samobujstwo to już za wiele nie zobaczył. Nie potrafię sobie wyobrazić powodu dla którego mógłbym odebrać sobie życie.

21.11.2001
16:04
[18]

Attyla [ Legend ]

Maly_mis przypomnij sobie co doktor Szlankbaum powiedzial Wolulskiemu o tak zwanym "ratowaniu" samobojcow. Ja sadze, zeratowanie kogos, kto sobie tego nie zyczy jest gorsze niz wywolywanie okolicznosci, w ktorych dochodzi do na tyle duzego zachwiania rownowaga takiego delikwenta, ze zaczyna produkowac samobojcze mysli.

21.11.2001
16:07
smile
[19]

wysiu [ ]

Powod jest prosty - tchorzostwo. Nie zadna odwaga, tylko wlasnie strach i poddanie sie. Ucieczka przed problemami. Nie ma w tym nic chwalebnego czy romantycznego.

21.11.2001
16:17
[20]

mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]

Atylla ---> Czyli powinno sie kazdemu chetnemu pozwolic na zabicie siebie? Przeciez samobójstwa nie bedzie chcial popelnic czlowiek w pelni swiadomy, a jedynie mniej, lub bardziej chory psychicznie (depresja to rowniez choroba psychiczna). Taka osoba potrzebuje pomocy innych i jezeli widac, ze cos z ów osobą dzieje sie nie tak, do takiej pomocy jako ludzie wrecz jestesmy zobligowani.

21.11.2001
16:20
[21]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

Ja wbrew Waszym wypowiedziom, wiem, że gdyby (odpukać) zginęła moja dziewczyna, to nie zastanawiałbym się. Ja mam taką rodzinę, która uwilebia poniżać. Tak, tak, wiecie jak to jest? Wolałbym dostać w pysk od starego niż wysłuchiwać codziennie wywody starszej i starego. Ich to chyba bawi. Mam tak naprawdę tylko 1 osobę, na którą NAPRAWDĘ mogę liczyć. Moją najmilszą drugą połowę. Gdyby nie ona, to nie wiem, zacząłbym chyba ćpać. Wydaje mi się, że wypowiadają się tutaj ludzie, którzy nigdy nie doświadczyli świństw ze strony swoich bliskich. Mogę się założyć, że żaden z Was nie wytrzymałby 18 lat żyjąc z ludźmi, którzy nazywają go "ty sqrwysynu, reprezentujesz sobą g#$%no nic poza tym itp. Fajne mam klmiaty w domu, co? Powiem Wam więc jedno, narazie będąc ze swoją dziewczyną, wiem że warto żyć, ale bez niej..... :/

21.11.2001
16:22
[22]

Attyla [ Legend ]

A ja sadze Wysiu, ze to nie jest powod tchorzostwo. Nie jest to tez odwaga. Sa stany ducha, w ktorych obydwa te slowa nie maja zadnej tresci. Kazde z nas ma po prostu cos na czym opiera swoj swiat. Im to cos jest bardziej realne, tym wieksze prawdopodobienstwo, ze nastapi zalamanie. Zalamanie zas wedlug mego rozeznania charakteryzuje sie przede wszystkim utrata poczucia realnosci i calkowita utrata motywacji do czegokolwiek. psychologowie tworza oczywiscie na opisanie tego zjawiska tysiace teorii. Ja jednak sadze, ze to wszysko kwestia prostej kalkulacji. Mialem kolezanke w klasie, ktorej idea fix bylo ukonczenie ogolniaka z dobra lokata. A, ze nie byla zbyt bysta kosztowalo ja to gigantyczna prace i utrate kontaktu ze swiatem. Cale jej zycie ograniczalo sie do lekcji w szkole i lekcji w domu. W pewnym momencie byla zagrozona ocena niedostateczna z fizyki. Zalamala sie. Nigdy pewnie czegos takiego nie widzieliscie. W jej oczach nie bylo lez, rozpaczy, zalu czy czegokolwiek innego widzianego u czlowieka nie przywiazujacego do szkol nadmiernego znaczenia. To bylo cos zupelnie innego. W kazdym razie skoczyla z balkonu swego domu nie baczac na to, ze odbiera sobie tym samym prawo do osiagniecia zalozonego celu. Cel stal sie dla niej po prostu tak wazny, ze na tym wlasciwie opierala sie jej egzystencja. Sadze zatem, ze samobojstwa nie sa efektem strachu, odwagi ani innych takich, ale slabosci konstrukcji psychicznej. Slabosci przejewiajacej sie zozchwianem systemu wartosci i przyjecie za cel egzystencji czegos, co bardzo latwo utracic, czy schrzanic.

21.11.2001
16:35
[23]

g3rg [ Legionista ]

maly mis --> wydaje mie sie ze nie mozna podsumowac tego e tak prosty sposob jaki ty to uczyniles. Na pewno jest to akt desperacji, wolanie o pomoc, wydaje mi sie nawet ze kazdy z nich ma nadzieje byc odratowanym. Watpie czy jest to tchorzostwo, ja bym sie nieodwazyl odebrac sobie zycia. Nie wzioles tez pod uwage np Kamikadze - czy to bylo tchorzostwo??? Zołnierze lykajacy cyjanek, aby w czasie tortur nic nie powiedziec??? itd.

21.11.2001
16:37
[24]

mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]

To nie ja mówiłem o tchórzostwie, tylko Wysiu.

21.11.2001
16:39
[25]

Attyla [ Legend ]

Voytas - consuesudo altera natura. Albo jak wolisz co cie nie zabije to cie umocni. Po prostu zbyt sie nad soba rozczulasz. Jestes dzieki temu bliski rozchwianiu systemu wartosci, Dziewczyna - i owszem. Sek w tym, ze jezeli chcesz byc z nia, to oboje musicie na sobie polegac. Oznacza to, ze odpowiedasz nie tylko za wlasne samopoczucie ale przede wszystkim za ta druga osobe. Co bedzie, jezeli pojawia sie kiedys dzieci, a jej, nie daj boze, cos sie stanie? W leb sobie palniesz? A co z maluchami? Musisz bracie przeorientowac swoj poglad na swiat i postrzegac wszystko nie przez pryzmat wlasnego dyskomfortu ale komfortu ludzi za ktorych jestes odpowiedzialny. Jezeli wyjedziesz mi teraz ze swoim "trodnym dziecinstwem" to powiem ci tylko tyle, ze moglibysmy sie dlugu licytowac. Problem w tym, ze nie ma to zadnego wplywu na sprawe. Jezeli jestes z nia tylko dlatego, ze ona zapewnia ci spokojna przystan to przerwij to. Szkoda dziewczyny. To nie ona ma byc opoka dla ciebie a ty dla niej. Misiu - tak. Powiem to inaczej. Kto dal ci prawo interweniowac w cudze zycie. Decydowac, czy warto je kontynuowac, czy skonczyc? Jedynym wyjatkiem od tej zasady sa osoby odpowiedzialni za innych. Ulomne rodzenstwo, niedoleznych rodzicow, zone, dzieci itp. Oni maja obowiazek zyc i dac innym to, czego nie dostana od obcych. Tych naprawde nalezaloby resocjalizowac. I to jest wlasciwe slowo. Im jest potrzebny na tyle silny kregoslup psychiczny, aby utrzymac nie tylko swoje wlasne fobie ale przede wszystkim problemy tych, ktorzy sa od nich uzaleznieni. Kazde z nas ma na tym swiecie jakas misje do wykonania. I misja ta jest zwykle zapewnieniem swoim bliskim spokojnego i dostatniego zycia. Tak aby po twojej smierci nikt wspominajac cie nie kszywil sie ze zloscia lub politowaniem. To jest nasza misja i na tym powinnismy sie skoncentrowac. Byl kiedys w Atenach filozof, ktory utworzyl szkole stoicyzmu - filozofie obowiazku. Wydaje mi sie, ze jest to jedyny sensowny dla czlowieka system dajacy mu jasne okreslenie celow, mozliwosci i system wartosci. A musza one byc na tyle silne, zeby nasze wlasne klopoty wydaly nam sie tym, czym my sami jestesmy wobec wszechswiata - czyli niczym. My i nasze problemy sa niczym - wazne sa problemy tych, ktorzy na nas polegaja.

21.11.2001
16:52
[26]

mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]

Atylla ---> Pozwole sobie powtórzyć: "Nie wszyscy mają rodzinę, nie wszyscy mają przyjaciół..." Więc co z takimi ludźmi? Nawet jeżeli ktoś jest dla nas obcy, ale wiemy, że wymaga pomocy i nie ma nikogo, kto by ją mu udzielił - powinniśmy się nim zająć - jeżeli nie osobiście, to przynajmniej poprzez zaintereswanie jego osobą kogoś, kto umiałby mu w odpowiedni sposób pomóc. Czyz zycie ludzkie nie jest najważniejsze nawet dla ateistów?

21.11.2001
17:05
smile
[27]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Voytas_WRC ---> tak jak powiedział Attyla. Nie Ty pierwszy i ostatni. Ja też mógłbym się licytować co do tego kto miał gorzej. Znam ludzi którzy mieli zncznie gorzej i są teraz kimś. Mam 30 lat, żonę, dom i sopkojne dostatnie życie.

21.11.2001
17:05
smile
[28]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Voytas_WRC ---> tak jak powiedział Attyla. Nie Ty pierwszy i ostatni. Ja też mógłbym się licytować co do tego kto miał gorzej. Znam ludzi którzy mieli zncznie gorzej i są teraz kimś. Mam 30 lat, żonę, dom i sopkojne dostatnie życie.

21.11.2001
17:10
[29]

brongar2 [ Konsul ]

hmm. samobojstwo.. Oczywiscie jest mozliwe popelnienie jego, co do tego nie ma watpliwosci. Czy moglbym sie zabic??? Raczej nie, po poprostu moja natura na to nie pozwala. Jestem zbyt odporny psychicznie. a teraz co mysle ... Samobojstwo jest czescia selekcji naturalnej (wiem to brzmi dziwnie), po prostu normali ludzie nie popelniaja samobojstw. popelniaja je tylko desperaci ktorzy nie widza drogi wyjscia ze swojej marnej sytuacji np. materialnej , oraz ludzie o slabej psychice ktorzy predzej czy pozniej by sie zalamali... Brongar

21.11.2001
17:15
[30]

kami [ malutkie maleństwo ]

To znowu ja:)) Otoz uwazam, ze samobojstwo to glupota i brak wyobrazni, cos w rodzaju chorego zwracania na siebie uwage. Zanim sie posypia gromy na mnie za to, to wiedzcie ze rozumiem, ze kazdy odczuwa rozne rzeczy na swoj sposob, zdaje sobie sprawe z tego, ale po prostu popelnienie samobojstwa ... nie miesci mi sie to w glowie.

21.11.2001
17:18
[31]

anonimowy [ Legend ]

maly_mis --> sorki ale mam wystarczajaco duzo na sowjej glowie, nie mam czasu zajmowac sie ludzmi o ktorych wspomniales, mysle ze jedynym wyjsciem dla nich jest jednak popelnienie samobojstwa, wiem ze to brzmi powarznie ale jak sie zastanowic to jedyne wyjscie

21.11.2001
17:39
[32]

mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]

Koks ---> Sorki, ale wg. mnie nie brzmi to ani "powarznie", ani tym bardziej poważnie...

21.11.2001
17:44
[33]

wysiu [ ]

mm --> mlody jestes, naiwny...;) nie kazdemu niestety da sie pomoc, szczegolnie gdy ktos nie chce twojej pomocy... raz odwiedziesz takiegos kogos od samobojstwa, to tydzien pozniej sprobuje znowu...

21.11.2001
17:45
[34]

anonimowy [ Legend ]

powarznie?

21.11.2001
20:21
[35]

shard [ Pretorianin ]

Nie uwazam zeby to bylo tchorzostwo. Nie zawsze tez chodzi o zwrocenie uwagi. Mozna po prostu stracic chec do zycia. Mozna sie zawiesc na otoczeniu wystarczajaca ilosc razy zeby stracic jakiekolwiek zaufanie do ludzi. Zabranianie komus samobojstwa to straszna rzecz. Mozna z kims porozmawiac, sprobowac jakos przekonac do pozytywnego spojrzenia na swiat, ale nie wolno nic na sile. Kazdy ma prawo do wlasnego zycia. Mowienie ze to egoizm i ze trzeba myslec o innych, bo to moze ich zabolec to dopiero egoizm ze strony otoczenia. To jakby kazac zyc komus w czyms jak pieklo tylko dlatego ze nam sie tu dobrze zyje i chcemy byc w towarzystwie danej osoby.

21.11.2001
22:54
[36]

Dreamquest [ Generaďż˝ ]

Czasem po prostu juz nie chcesz zyc. Bez zbednego dorabiania jakiejs filozofii do tego - nie masz po co, dla kogo i dla czego zyc. Konczysz ta przygode... i to wszystko. Dla mnie, jako czlowieka niewierzacego w zadnych bodow, samobojstwo jest aktem ogromenj odwagi. Bo, jesli smierc jest absolutnym koncem, to trzeba by odwaznym, zeby po prostu... zgasnac.

21.11.2001
22:55
[37]

Dreamquest [ Generaďż˝ ]

Wybvaczcie bledy... Pochowalem dzis przyjaciela... i chyba za duzo wypilem ;(

21.11.2001
22:59
smile
[38]

kiowas [ Legend ]

shard ---> tak sie sklada, ze czlowiek ma na tym nedznym padole nie tylko prawa, ale tez obowiazki. Zakladajac rodzine masz obowiazek myslec o niej i dbac o jej dobro, zarowno materialne jak i psychiczne. Pewnie wyskoczysz z tekstem, ze czlowiek jest panem samego siebie i od nikogo nie jest zalezny. Niby prawda, ale czemu w takim razie zyjemy w spolecznosci, a nie szwedamy sie bez celu w pojedynke po swiecie? Czlowiek zawsze mial i ma obowiazki, z ktorych, jesli tylko zdaje sobie sprawe, powinien sie w miare moliwosci wywiazywac.

21.11.2001
23:20
[39]

shard [ Pretorianin ]

Dreamquest -> zgadzam sie :) kiowas -> hmm.. kolejna dysputa :)) szkoda ze nie odpowiedziales na moje pytanie... no nic. Co do tutejszego tematu: zgadzam sie, ze jesli ktos zalozy rodzine, to ma wobec niej obowiazki (szczegolnie wobec dzieci, jesli takowe sie pojawily). W takim wypadku uwazam samobojstwo za raczej swinskie zagranie wobec rodziny. Jednak jesli ktos nie zalozyl rodziny to dla NIKOGO nie musi sie meczyc. Zreszta jesli ma rodzine to powinien sie pomeczyc (jesli nie czuje juz zycia) dla malych dzieci. Dorosle juz nie podpadaja pod kategorie "obowiazku". Nie jestem pewien co z partnerka/partnerem. Chyba powinno sie wyjasnic sytuacje i ew. sprobowac. Jesli sie nie powiedzie, nie ma co sie dalej meczyc, kochajaca osoba powinna zaakceptowac wybor (polecam film "Zostawic Las Vegas" - tak wyglada prawdziwa milosc bez zmuszania do niczego). ZAZNACZAM ZE NIE NAMAWIAM NIKOGO DO SAMOBOJSTWA! MOWIE TYLKO O PRZYPADKU SKRAJNYM!!!

21.11.2001
23:21
[40]

shard [ Pretorianin ]

errata: "Chyba powinno sie wyjasnic sytuacje i ew. sprobowac zyc."

21.11.2001
23:21
smile
[41]

kiowas [ Legend ]

shard ---> dyskusja paliwem rozwoju intelektualnego:) Ps. o jakie pytanie ci chodzi?

21.11.2001
23:57
smile
[42]

boYek [ Konsul ]

"Czy mozna sobie samemu odebrac zycie?" mozna i nie potrzeba do tego odwagi (jesli chodzi o strach przed bolem - wystarczy minimum wiedzy zeby zrobic TO szybko i bezbolesnie; jesli boimy sie o bliskich- jak ktos jest w stanie w ktorym chce sie zabic -a nie tylko sprobowac- to raczej nie obchodzi go rodzina czy przyjaciele i nawet jak go ktos przypadkiem odratuje, sproboje ponownie) "potrafilibyscie sie zabic???" tak (co do checi zabicia sie - w dzisiejszych czasach chyba kazdy miewal/ma ochote z tym wszystkim skonczyc) Pozdrawiam!

22.11.2001
00:09
[43]

Misior [ Konsul ]

Też czasem miewam takie myśli jak się wkurzam.

22.11.2001
07:19
[44]

kato [ Konsul ]

No nieźle..tak czytam i myśle że niektórzy powinni sie astanowić nad tym co napisali.... Nie po to jesteśmy na tym ŚWIECIE...żeby sobie tak łatwo z niego odejść....poprostu uciec od odpowiedzialności przy najblizszej nadażającej sie okazji..... Każdy ma jakieś zadanie do spełnienia w tym LJAFIE...... Zastanawianie sie nawet przez maleńka chwilke nad samobojstwem to strata czasu... a przecież patrz(słuchaj) DŻEM....>" W ŻYCIU piekne są tylko chwile.......Dlatego WARRRRRRRTTTTTTTOOOOOO ŻYĆ......." Pozdrówka....Hej;)

22.11.2001
07:23
[45]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

"rozumiem samobojcow ja, ostatni z zyjacych oni odchodza gdy nic juz nie ma w ten czas odchodzenia by nie zwatpic do konca"

22.11.2001
09:40
smile
[46]

morti [ Centurion ]

Teraz napisze co ja uwazam: moim skromnym zdaniem jest to naprawde lekka rzecz, ktoora nie wymaga zastanowienia, ale bardzo zalezy od tego co czlowiek sobie mysli o zyciu po smierci... Wszyscyuwazaja to za czyn wyjatkowo dramatyczny, a le ja traktuje to jak w cytacie rothorna "by nie zwatpic do konca"...jako swoisty zloty srodek ideske ratunku dla wlasnej godnosci, jak w starozytnej japoni:)))

22.11.2001
09:45
[47]

Nadhia [ Konsul ]

Nie wiem czy ja potrafilabym sie zabic. Po prostu nie wiem. Jesli sytuacja bylaby krytyczna to chyba... nie wiem. Ja chyba jeszcze spie.....

22.11.2001
09:50
[48]

Cirilla+ [ Pretorianin ]

Smobojstwo jest przejawem nawiekszej glupoty i strachu ludzkiego... I jest wyjsciem slabych, swoista ucieczka przed problemami z ktorymi nie moga sobie poradzic... Wg mnie jest zalosne... Polecam artykul w ostatniej Angorze nt samobojstw wsrod studentow... pzdr C++

22.11.2001
10:13
smile
[49]

rooda [ Konsul ]

Niestety, od razu widac, ze nikt z dyskutantow nie mial do czynienia ani z przyszlymi ani niedoszlymi samobojcami. Gazety typu Agora to nie najlepsze zrodlo wiedzy .... Moj szwagier cioteczny prowadzi w sieci strone dla osob na krawedzi, gdzie uruchomil cos w rodzaju wirtualnego telefonu zaufania. Jest psychologiem. Ja sama przeczytalam mase literatury na ten temat i przebywalam z osobami przed i po nieudanych probach. Doskonale znam mechanizmy i uwazam, ze nazywanie samobojcow glupimi, samolubnymi i nieodpowiedzialnymi stanowi maximum ignorancji. Po pierwsze - ludzie choruja psychicznie. Wtedy samobojstwo [najczesciej przy schizofrenii] jest wynikem destrukcyjnego dzialania choroby- bywaja rowniez samobojstwa rozszerzone, gdzie np. matka zabija siebie i dwojke dzieci. Z boku jest to morderstwo - dla psychiatry i psychologa - samobojstwo rozszerzone. Po drugie - kazdy czlowiek na granicy zachowuje sie tak, jak pijak w dowcipie, chodzacy dokola slupa ogloszeniowego i wolajacy "Zamurowali mnie !". Nie widzi nic innego wokol siebie, jak rozpacz, a pomoc tym ludziom polega na pokazaniu im, ze istneije cos oprocz slupa. I nie zgodze sie, ze nie wolno czy tez nie trzeba im pomagac. Poczytajcie Eichelbergera. On w swojej dlugoletniej praktyce terapeutycznej jeszcze nie spotkal potencjalnego samobojcy, ktory tak naprawde nie mial by drugiego glosu w sobie "Ja chce zyc !!!!". Samobojstwo to krzyk rozpaczy. A co do pozosotawiania innych na ziemi - samobojca nie zwroci uwagi na to, kto bedzie po nim plakal, bo sam jest zanurzony w rozpaczy i tego nie widzi. Zreszta, najczesciej jest tak, ze placza dopiero, jak kogos straca z oczu :/ To obojetnosc innych spycha ludzi na krawedz. R.

22.11.2001
11:01
smile
[50]

kiowas [ Legend ]

rooda - niewyczerpane zrodelko wiedzy:)))

22.11.2001
11:10
smile
[51]

rooda [ Konsul ]

kiowas ---> Szyderstwo z rana jak smietana ! :) R

22.11.2001
11:15
[52]

wysiu [ ]

rooda --> Jak to dobrze miec tak wielka wiedze teoretyczna na wszelkie tematy...

22.11.2001
11:30
[53]

rooda [ Konsul ]

Tak, wysiu. Gdybym miala wiedze praktyczna na temat dokonania samobojstawa, to bym tu nie pisala. Natomiast nie ukrywam, ze ludzie, ktorzy staneli kiedys w zyciu przed wyborem "byc albo nie byc" widza pewne sprawy szerzej. Ty jednak mozesz zdobyc sie tylko na dogryzke, bowiem zalozyles na wstepie, ze samobojca = idiota. Twoja sprawa. Zakladasz duzo i potem w wielu dyskusjach nikt Cie nie przekona, wiec po co mielic ? Wiem sporo na temat ludzi z problemami, bo z nimi przebywam [-walam]. Nie wypowiadam sie na temat gry na skrzypcach czy grania w Q3, bo nie dotykalam. To, o czym wiem, to artykuuje. Masz cos przeciwko ? r r

22.11.2001
11:46
smile
[54]

wysiu [ ]

rooda --> Akurat na tym watku sie nie produkowalem zbyt wiele - i nie bede - bo nie zamierzam sie tu na publicznym forum wywnetrzac. Moge jednak bez wnikania w szczegoly powiedziec ze kilka lat temu BARDZO duzo myslalem o samobojstwie, na zadna probe sie jednak nie zdecydowalem - gdybym sprobowal, to teraz bysmy nie rozmawiali - bo "nieudane proby samobojcze" wylacznie mnie smiesza, przypomianaja mi pilota kamikadze z czterema udanymi misjami bojowymi na koncie. Ty 'wiesz'? Bo poczytalas troche ksiazek, bo pogadalas z ludzmi? Uwierz mi, w tej sprawie nie 'zakladam'. Za to wiem, ze gdybym wtedy jednak sie zabil, to dzisiaj ominelaby mnie przyjemnosc chociazby rozmowy z Toba. Omineloby mnie dalsze zycie. Dlatego uwazam, ze samobojcy to idioci i tchorze - masz cos przeciwko?

22.11.2001
11:57
[55]

NicK [ Smokus Multikillus ]

wysiu ---> chyba każdy choć raz w życiu miewał podobne myśli "chyba się zabiję, bo to wszystko nie ma sensu". Problem w tym, że jedni przekroczą tę granicę i to zrobią, a inni ockną się i potem pomyślą "ale ja byłem głupi". Wydaje mi się, że tak samo jest z przestępstwami. Nie raz każdy myślał "jakbym miał teraz pistolet, to..." albo "a co tam, wezmę to sobie, przecież nikt tego nie zauważy, to właściwie niczyje" I tak jak w przypadku samobójców, jedni tylko myślą ale nie wprowadzają w życie czynów, a inni przekraczają granicę. Dlatego ja nie wypowiem się na ten temat szeroko, bo nie jestem sobie w stanie wyobrazić tego, co ludzi popycha do przekroczenia linii, za którą nie ma powrotu.

22.11.2001
11:58
[56]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

Rooda -------- nie tylko ty przebywalas/przebywasz z osobami o sklonnosciach samobojczych.... zgadzam sie z Toba ze mimo iz dla osob pozostajacych samobojca moze stac sie egoista to zadko kiedy naprawde nim jest. Przykladowe powody "dlaczego" tak sie dzieje podane przez Ciebie to tylko czubek gory lodowej. Choroby psychiczne to glowny powod tak drastycznego kroku. Pamietaj jednak iz depresja zakodowana genetycznie (jak zapewne wiesz istnieje taki rodzaj tego schorzenia) takze zaliczana jest do chorob psychicznych choc z pewnych powodow mozna by to ujac inaczej. Nestety nie pamietam poprawnej terminologii wiec pozwalam sobie na mocne uproszczenie. Rownie czesa przyczyna samobojstwa jest choroba czysto fizyczna jak np. rak. Takie wydarzenie mialo miejsce w moim najblizszym otoczeniu. I mimo ze rozumie osobe ktora tak postapila to w pewnym sensie nie moge uwierzyc iz zdecydowala sie na taki krok. Samobojcze proby nastolatek - to moze zabrzmiec okrutnie - czesto bywaja (poza Krzykiem o pomoc) testem dla otoczenia. Dziala tu zasada "ciekawe komu by mnie brakowalo, kto przyszedl by na moj pogrzeb". Najczesciej zwiazane jest to z nieszczesliwa miloscia. To jest gluopota, naiwnosc, i... och az szkoda mowic co jeszcze... (moderatorzy by mileli co robic) Kiedys ktos mi powiedzial ze samobojstwo to nie jest wyjscie z sytuacji. To najgorsze mozliwe rozwiazanie ktore jest ucieczka nie zalatwiajaca niczego. Wysiu ------ jestes zbyt RADYKALNY w swojej ocenie. czesto w takim przypadku nie ma sytuacji czrnEJ LUB bialej.

22.11.2001
12:02
[57]

rooda [ Konsul ]

W tym sie nie produkujesz, za to w innych chetnie. Ok, temat CI nie odpowiada, bo jest dla Ciebie drazliwy - rozumiem. 'Nieudane proby' to pojecie szerokie, mozna miec wtedy do czynienia z checia zwrocenia na siebie uwagi, a nie rzeczywsta proba podjecia samobojstwa - co samo w sobie jest przykre, bowiem juz jest zle. Sa i nieudane proby wtedy, kiedy sie kogos odratuje i wtedy juz zupelnie nie jest smiesznie. Jezeli dla Ciebie prawdziwi samobojcy to tylko tacy, ktorym sie udalo - to zakladam, ze nie znasz uczucia pt. empatia. Ale co tam. Przykro mi, ze z gory zalozyles, iz moja wiedza opiera sie 'poczytaniu' i przebywaniu. Fakt, nie jestesm terapeuta, choc zamierzam i dlatego interesuje sie takimi tematami. Uwazam, ze jest z tej przyczyny moj awiedza jest dosc wysoka w tym temacie i nieco wyzsza od wiedzy przecietnego Kowalskiego. Jakos opieram ja na wielu empirycznych [hyhyhy, ulubione slowo wielu z kregu Attyla i spolka] doswiadczeniach. Mozesz to bagatelizowac i mozesz to olewac, ale nie jestes w stanie temu zaprzeczac, bo mnie nie znasz. Mam wrazenie, ze odczuwasz do mnie dziwna niechec po rozmowach na tematy religijno-panstwowo-polityczne i teraz nie bedziesz mogl odmowic sobie dosrywek. Niech Ci bedze, boli mnie dzis kolano [dziwna kontuzja bez przyczyny] i nie zrwacam uwagi na takie podskoki. Swoja droga szkoda, bo uwazalam Cie za otwartego czlowieka. Ale nie bede juz psuc watku o samobojstwiei relacjami "wysiu --- rooda" - bo co to kogo obchodzi. Pozdrawiam. r

22.11.2001
12:33
[58]

shard [ Pretorianin ]

kiowas -> pytanie z watku "Wiara!!!", ale to juz chyba niewazne. I tak nikt nikogo nie przekona, a swoje poglady juz opisalismy. rooda -> ja jestem przyszlym samobojca :) Wiec mozna powiedziec ze mam do czynienia z samobojca na codzien ;]

22.11.2001
13:39
[59]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

rooda ------ jak nie chcesz to nie rozmawiaj z Wisiem ale ze mna pogadac mozesz. mimo ze jest to ciezki temat uwazam ze powinien byc poruszany. moze kogos powstrzyma od takiego kroku?

22.11.2001
13:46
[60]

Eldoth [ Konsul ]

hmm samobojstwo dla mnie jest glupawe lepiej juz oddac zycie za kogos.... na swiecie sa miliony ludzi ktorzy potrzebuja serca,watroby,nerek..... tyle ze zaden lekarz oczywiscie nie zgodzi sie na to.......Boze na jakim swiecie mi przyszlo zyc.. jesli kobieta ktora kocham bedzie miala chore serce i ja bede chcial oddac swoje.....to pozostanie mi tylko patzrec jak odchodzi.... chrzanie taki swiat!...... wybaczicie ponioslo mnie.....

22.11.2001
14:08
[61]

rooda [ Konsul ]

Holgan -----> Eh ...... To nie tak, ze ja nie chce rozmawiac z wisiem. To on nie chce rozmawiac ze mna, bo sie najezyl. Ze taka jestem ostra; ze mowie, co mysle i ze troche mi sie podoba socjal w wydaniu ekonomicznym. No dobrrrrra, ale jestem czlowiekiem - w takich pogladach tez jest czlowiek. I mam wiedze na temat ludzi z problemami. Nie pomozemy nikomu na tym forum, bo na tym forum sa na ogol sami zdrowi i zadowoleni z siebie ludzie, ktorzy srednio widza to, co naokolo. Interesuje wielu z nich tylko ich czubek nosa. Oto male przeslanie internetowe: Wyobraz sobie przez chwile, ze udalo nam sie zmniejszyc caly swiat do wielkosci jednej wioski z dokladnie 100 mieszkancami, zachowujac istniejace wlasciwosci w prawdziwych proporcjach. Swiat wygladalby wtedy mniej wiecej tak - wsród mieszkanców wioski byloby: 57 azjatów 21 europejczyków 14 amerykanów ...8 afrykanczyków 52 kobiet 48 mezczyzn 70 kolorowych 30 bialych 70 nie - chrzescjan 30 chrzescjan 89 heterosexualnych 11 homosexualistów ...6 osób wladaloby 59% wszystkich bogactw 80 mieszkaloby w zlych warunkach 70 byloby analfabetami 50 jest niedozywionych ...1 jest umierajacy ...1 sie rodzi ...1 ma komputer Jezeli sie zastanowic przez chwile nad powyzszym, to latwo dojsc do wniosku, ze Ty i ja mamy sie niezle, prawda ? Pomysl równiez i nad tym, ze jesli wstales dzisiaj rano i czules sie bardziej zdrowy, niz chory, to masz duzo wiecej szczescia niz ten milion ludzi co umrze w ciagu najblizszego tygodnia. Jezeli nigdy nie byles narazony na strach w walce, na samotnosc w niewoli, tortury czy glód, to masz wiecej szczescia niz 500 milionów ludzi którzy przez to wszystko przeszli. Jezeli masz jedzenie w lodówce, w miare dobre ubranie, dach nad glowa i jakie takie lózko do spania, to jestes bogatszy niz 75 % ludzi na swiecie. Jezeli masz pieniadze w banku, materacu, portfelu lub chocby troche drobnych w portmonetce, to nalezysz do tych 8 % najbogatszych ludzi w swiecie. Jezeli mozesz czytac ten list, powinienes czuc sie podwójnie szczesliwym - jest ktos, kto go do Ciebie wyslal, a do tego jestes równiez szczesliwszy niz 2 miliardy ludzi na swiecie, którzy nie potrafia nawet czytac. Nara Peace. r

22.11.2001
14:33
[62]

wysiu [ ]

Alez Rudziku moj ty drogi, ja sie najezam??:) No, moze troche;) Ale jak mi rzucasz tekstami w stylu: "W tym sie nie produkujesz, za to w innych chetnie" - to co sie bede produkowal?;))) Ale ok, widzimy swiat na rozne sposoby, Ty sie kierujesz emocjami, a ja - wylacznie wlasnym rozumkiem. Widzisz, np. nie bardzo mnie rusza, ze jestem bogatszy od ilustam procent ludzi - nawet jesli wynika to tylko z przypadku, z faktu, ze mialem szczescie, a oni nie, to nie czuje sie z tego powodu winny. Czy czujesz sie odpowiedzialna, gdy np. ktos na twoich oczach zlamie noge na nartach?? To nie moja wina przeciez, mimo, ze moja noga jest cala. Nie chce ciagnac tego watku, bo robi sie offtopic:) ps. Jesli odebralas cos jako 'dosrywke', to przepraszam.

22.11.2001
14:50
[63]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

Oj rooda --------- to przeslanie Internetowe mimo iz mialo podnies na duchu (chyba =) ) w sumie jest cholernie pesymistyczne. Przekroj swiata na przykladzie 100 osob nie mowi o niczym innym jak o jego roznorodnosci i strukturze - mimo iz dane ekonomiczne sa przygnejbiajace to niestety samo mowienie o nich nic nie pomoze. co do tego ze na Forum sa luydzie "zdrowi". hymm.... nie wiem czy tak jest. to zalezy od definicji pojeci zdrowy, chory. Pamietaj ze Internet daje mozliwosci "pokazania sie" ludziom bardzo niesmialym, ktorzy w realu maja b. duze klopoty w zawieraniu znajomosci (to czest okazuje sie przy spotkaniach live). Kto wie ale moze w srod nas sa osoby cierpiace na bardzo zaawansowana agrofobie i siec jest dla nich jedyna forma 'wyjscia z domu" ? A moze ktos ma klopoty ktore zdaja sie go przerastac (co teoretrycznie mowe prowadzic do samobojstwa) i swiadomosc ze moze pogadac z innymi (raczej przez chata ale zawsze =) ) jest czyms co pomaga im w walce o "przetrwanie"? Nigdy nic nie wiadmomo (skutki anonimowosci w sieci) - i chociazby dlatego wszystkie sady i oceny powinny byc wywazone przed ich upublicznieniem... Kto wie jak jest naprawde?

22.11.2001
14:58
smile
[64]

kiowas [ Legend ]

rooda ---> troszke zeszlas z glownego tematu. Ale twoj wywod pokazal prosta prawde - tak naprawde znamy tylko siebie i ewentualnie swoich najblizszych (choc czesto niedostatecznie dobrze) i nie przysluguje nam prawo do oceny postepowania innych ludzi, bo nic o nich nie wiemy. Ja rowniez uwazam, ze choc mogloby mi sie powodzic duzo lepiej, to i tak jestem w o niebo lepszej sytuacji niz pierwszy lepszy Afrykanin czy Azjata. I zawsze kiedy cos mi nie idzie, jestem wsciekly na los i wyklinam kogo popadnie, przypominam sobie, ze Bog (dla ciebie nie wiem kto:) obdarzyl mnie naprawde wielka dawka szczescia. I jestem Mu za to wdzieczny.

22.11.2001
14:59
[65]

rooda [ Konsul ]

Tak, wysiu, roznimy sie w sposobie postrzegania swiata. Ja wychodze z zalozenia, ze jest on piekny, gdyby nie ludzie. Oraz uwazam, ze najwazniejsze jest wspolczucie i milosc. Dzieku temu wszystko mozna uratowac i wszystkiemu zapobiec. "Kto ratuje jedno zycie, ratuje caly swiat" - tak mawiaja Zydzi i takie zdanie ma wpisane w dyplomie Sprawiedliwego Wsrod Narodow Swiata czlowiek, ktory ratowal ich przez Holocaustem. Uwazam naturalnie, ze nie zmienie swiata - trudno byc Don Kichotem w kazdych czasach. Ale moge cos robic w mojej micro-skali. Ratuje okoliczne koty ze smietnikow, dokarmiam psy, pochylam sie nad potrzebujacymi i starac sie CZUC. Moze to bledne podejcie. Moze jako 80-letnia staruszka usiade na fotelu i dojde do wniosku, ze to bylo zle. Ze powinnam podchodzic do wszystkiego rozumem. [Zastanawiam sie tez, czy nie zapisales miedzy wierszami malego szyderstwa, podszytego szowinizmem - schemat czujaca, glupia kobieta i myslacy, rozumny facet]. Ale na razie sie przejmuje. Samobojcami - doszlymi czy nie - tez. Chociaz tyle moge dac. Przeslac tu czy tam jakies pieniadze, gdzies tam isc i zaprotestowac, tam cos podpisac w ramach protestu. I tymi glodujacymi tez sie przejmuje. Twoj przyklad o zlamaniu jest oczywiscie przewrotny. Jednak wyniak tylko i wylacznie z zakodowanego hedonizmu - "Mi jest dobrze, wiec wali mnie reszta". Sorry za dosadnosc, ale nie widze w Tobie empatii, powtarzam sie. Wlasnie znowu poryczalam sie nad artykulem - dzisiejszy magazyn GW prezentuje relacje Lekarzy Bez Granic o misjach w Angolii i Burundi. Szkoda pisac :( Pa R

08.12.2001
23:09
smile
[66]

tomirek [ ]

Poczytajta se ludzie Nagrody Darwina. Śmierć na wesoło.

10.12.2001
01:41
smile
[67]

Rzuczek [ Pretorianin ]

===> tomirek zwłaszcza ten kawałek o kolesiu który miał hobby polegające na wsadzania pompki rowerowej w odbyt i pompowaniu ile wlezie, w końcu to mu się znudziło, więc poszedł na stację benzynową i wsadził sobie w tyłek sprężarkę i ................ zniknął!!! tylko że facet nie myślał o samobójstwie.... i raczej nikt się z tego nie śmiał, ale nagrodę Darwina dostał :-))))

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.