Szaluś [ Konsul ]
Zwała w szkole :DDDDDDDDDD LOL...!!!
Witam !!!
Dnia 14.05.2003r. w SP nr 65 im. Czesława Tańskiego w Bydgoszczy. Klasa 6 F (moja klasa) miała lekcję języka angielskiego. Mój kolega Paweł Libera bawił się na lekcji "gniotkem" (to jest taka zabawka; balon a w środku mąka). Nauczycielka pani Katarzyna Mrowiec-Bordewicz (mówimy na nią mrówa) wzięła mu tego "gniotka". I trzyma go i trzyma nagle się pyta: "Czy to coś sie tak rozcią...ga." BUM!!! "Gniotek" sie rozwalił :DDDD. Zwała na caałą klasę. Ta mąka nauczycielce spadla na spudnice. Była cała biała. Mąka też spadła na dziennik. Ja ryczałem ze śmiechu. Potem po lekcji rozpowiedzieliśmy to wszystkim co mają z nią lekcje. LOOOOOOL!!!!!!!!!!!!!! Pamiętacie jakieś zwały ze szkoły??? Napiszcie :DDDD
Dwalin [ Reggae ]
Oj duuuuuuuuuuuużo było takich akcji.... np.
Wsypanie facetce od Biologii do herbaty 3 łyżeczek środku przeczyszczającego :D
Anarki [ Demon zła ]
hehehe.....szkoda ze ja nie mam takich smiesznych zeczy w szkolr :(( ale z checia poczytam sobie ten watek :-))
srodek przeczyszczający hehehehehe dobre.....
Marek z Lechem [ Konsul ]
No dobra, no wiemc. Kiedyś miałem zajęca na warsztatach, mieliśmy tam takiego instruktora: Bolka- człowieka-legende
Facet był po prostu n-i-e-s-a-m-o-w-i-t-y, był on jakimś byłym wojskowym (or something, no wiecie- komandos:P)- po prostu postrach, uczniowie się go bali łatwo można go było wkurzyć, a jak się wkurzył to go było na całych warsztatach słychać. Ale nie to jest w nim najciekawsze, najfajniejsze są jego historyjki np.:
Bolek w dziecinstwie bawił się z kumplem granatem(nie, nie tym do picia), no i tak się nim bawili że bolkowi w końcu palce pourywało(!!!), a jako że był zaradnym, młodym człowiekiem, pozbierał swoje palce(!!!) i zawiózł do domu.
Tam matka przerażona, pełno krwi itp. a naszego bohatera zawieżli do szpitala gdzie poprzyszywali mu palce no i, "sami zobaczcie- śladu po prostu nie ma"[:))][uwaga to była autentyczna historia]
Instruktarz w razie pożaru to też były nezłe jaja. W razie pożaru mieliśmy wziąść najmniejszego z nas jeden bieże go za nogi(!) drugi za głowe i, a jakże, wybijamy delikwentem szybe(!!). Przez drzwi rzecz jasna nie wychodzimy(chociaż są obok) bo nas stratują itp, itp.,
Było też ciekawe zdarzenie z jednym gościem, ponoć skaleczył się on w palec. Bolek jak to zobaczył, aby facet nie dostał zadyszki (no wiecie szok pourazowy i te sprawy:)) chciał mu rozcinać thawice(!!) i wkładać jakąś plastykową rurke żeby chłopak mógł przez to oddychać(!!).
No HardCor po prostu.
Michmax_Forever [ Chorąży ]
To jak się do balona nasypie mąki to on się powiększa aż strzeli?
yazz_aka_maish [ Legend ]
Marek Z Lechem przypomniałeś mi o pewnym gościu z z techniki z podstawówki.
Facet nazywał się Ostałowki i też był znany z nieprawdopodobnych historii. Opowiadał nam jak bardzo ważne jest aby w miejscach budowy nosić kask. Mówiłe że był kiedyś na budowie i jeden z robotników nie nosił kasku - na głowę spadło mu cos niezwkle cięzkiego (już nie pamiętam co) - aż czaszka mu pękła na pół. Ostałowki szybko wyrwał pasek ze szlówek związał gościowi głowę co połączyło obie "połówki" poczekał na karetkę i gościu żyje! ;))))
Oczywiście autentyk. Jeszcze przez wiele lat Ostałowki chwalił się swym superpaskiem i podkreślał, aby na miejscu budowy chodzić chodziś w kaskach :DDD