GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

shogun - jak przez rzekę?

19.11.2001
12:51
[1]

wow222 [ Pretorianin ]

shogun - jak przez rzekę?

hejka,
jak w temacie - czy ktoś ma jakąś rozsądną taktykę atakowania duuużych sił wroga przez rzekę? Na tym (późnym) etapie gry armie są naprawdę duże, most jest niezłą "ścieżką zdrowia"... masakra...
No to jak - pomożecie?

19.11.2001
12:59
[2]

Saurus [ Immort-e-l Rider ]

Ja stosowałem taką taktykę... Roztawiałem oddziały "miotające" naprzeciw mostu ale poza zasięgiem ich oddziałów tego typu. Nastepnie posyłałem jakiś odział za most (starałem się oby to nie były jakieś liczące się dla mnie oddziały. Gdy przeciwnik rzucał swoje wojska na nie.. to chajda spowrotem za most a moi miotacze zaczynali do strzelać. Może nic wyszukanego ale się sprawdzało (choć nie zawsze).

19.11.2001
15:38
smile
[3]

Goomich [ Pretorianin ]

A ja przerzucam konnicę przez most, a za mostem w nogi w bok. Komputer zwykle dąży do jak najszybszego zniszczenia ich i zostawia most praktycznie bez opieki. :) Przy odpowiednim sterowaniu (trzeba uważać na odziały dywersyjne, żeby nie wdawały się w walkę, a jednoczesnym pilnowaniu, żeby przeciwnik był cały czas odwrócony plecami do głwnej armii, przprawiającej się właśnie przez rzekę) można wygrać taką bitwę przy bardzo niewielkich stratach.

19.11.2001
15:45
[4]

Saurus [ Immort-e-l Rider ]

Goomich --> Całkiem ciekawa taktyka:)). Muszę ją wypróbować... zadaje napewno nieporównywalnie mniejsze straty niż moja.

19.11.2001
15:46
[5]

wow222 [ Pretorianin ]

No to ja kombinowałem oba sposoby po trochę, a teraz spróbuję je połączyć: najpierw przygotowanie terenu z przynętą z wieśniaków i obstrzelaniem z "uków", a później przynęta uciekająca - konna. Raz zdarzyło mi się że konny "wabik" wpadł w histerię i rzucili się do ucieczki na przełaj, prosto do mostu... nie skończyło się to dla nich dobrze. Dzięki za pomoc, chłopaki.

19.11.2001
15:54
smile
[6]

Saurus [ Immort-e-l Rider ]

A jak już mowo o Shogunie... kiedyś przytrafiła mi sie świetna bitwa. Początek standard, podejście wojsk do linii wroga zadyma i moje oddziały w nogi. Już się zaczełem wnerwiać gdy nagle za wzgórza wyłażą moje posiłki... więc chajda na wroga i on w odwrocie. Już świętuje zwycięstwo gdy jemu wyszły posiłki i repley. Było tak jeszcze ze dwa razy (zwycięstwo było finałowo moje)... ale plansza była zasypana dosłownie trupami. Od końca do końca. Istna masakra. PS. Była to jedna z ciekawszych bitew jaką stoczyłem i kosztowała mnie kupę nerwów. Ale było warto :))

19.11.2001
16:50
[7]

Wallace [ Generaďż˝ ]

Ja miałem ciekawą bitwę na mapie z dwoma mostami. Jednym przedarłem się głównymi siłami, a drugim przedarł się komputer. Prawie zamieniliśmy sie brzegami rzeki.

20.11.2001
08:09
[8]

wow222 [ Pretorianin ]

Dwa mosty zdarzyły mi się jeden raz - jedyny raz kiedy się broniłem przez rzekę. Atakując zawsze miałem jeden. A teraz o wielkiej bitwie nad rzeką. Próbowałem ww. sposobów i, niestety, skuteczność jest problematyczna. Przeciwnik (około tysiąca chłopa) rozstawił w dwóch liniach 6 pełnych oddziałów łuczników. Pierwszej "przynęty" nie musiałem zachęcać do powrotu na "naszą" stronę - spieprzali aż się kurzyło i wróciło ich pięciu. Wariant konny też nie wypalił - przeciwnik był rozstawiony tak szeroko że (zdziesiątkowani po przeprawie) konni nie mieli szansy uciec brzegiem rzeki. Może gdyby ich było mniej (nie: 80)... ale wtedy wybiliby ich w czasi przejscia przez most. No to jak? Szczęśliwym trafem przeciwnik miał (oprócz łuczników) prawie samych wieśniaków (ashigaru) - posłałem na drugą stronę mnichów - wieśniaki podbiegły... i cofnęły się. Mnisi dostawali ciężkie baty od łuczników, ale osłonili przeprawę... drugiego oddziału mnichów. Ustanowiłem przyczółek, spowadziłem więcej wojska, pogoniłem chołotę - wszyscy się rozbiegli... zacieram łapki a oni się zregrupowali (przy krawędzi mapy) i urządzili kontrnatarcie. Byłem miło zaskoczony. Z drugiej mańki rozczarowali mnie muszkieterzy (wcześniej arkebuźnicy) - spodziewałem się że przeciwnicy będą padać pokotem calymi rzędami, a tu kupa - dwóch, trzech na salwę... No, to by było na tyle - dzisiaj wieczorem zostanę szogunem :)

20.11.2001
09:19
[9]

Yarkabalka [ Pretorianin ]

jest prosty sposob, ale wymaga mocnych nerwow. wysylamy generala z jego konna obstawa za most. 2 koleczka i juz horda leci za toba. szczegolnie dobrze dziala jesli dowodzi twoj daimyo. wtedy trzeba szybko na swoja strone. bardzo czesto powoduje to przejscie oddzialow przeciwnika za most. moga co prawda sie za chwile chciec wycofac, ale jest juz za pozno... btw.: czy wiadomo komus, czy na naszym rynku pojawi sie S:TW: warlord's edition? obie czesci w jednym?

20.11.2001
09:36
[10]

wow222 [ Pretorianin ]

Yarka--> kiedyś próbowałem - część wrogów mnie ścigała, część została na stanowisku przy moście. Był taki moment gdy przebiegałem konikami za tymi wrogimi wojskami naprzeciw mostu i wtedy damijo najwyraźniej poczuł się osaczony i puściły mu nerwy, choć nie było żadnego konkretnego zagrożenia (i był to sam damijo z kilkunastoma zwycięstwami na koncie). Co gorsze pędzą wtedy na przełaj do mostu. W opisywanej wyżej bitwie manewr nie zadziałałby ze względu na dużą ilość wrogich łuczników.

20.11.2001
09:58
[11]

Saurus [ Immort-e-l Rider ]

A ja mam panowie pytanko... czy ktoś grał z Was w multi? Jeśli tak to jak się gra w tą gierkę w tym trybie? Bo bitwy zapewnie są o wiele cięższe niż w singlu (jak by nie było człowiek to nie komp).

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.