GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Na poważnie o poczuciu humoru: Czy można żartować z papieża?

08.05.2003
10:29
[1]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Na poważnie o poczuciu humoru: Czy można żartować z papieża?

Poczucie humoru niejedno ma imię. Moje prywatne wysiłki cynika, ironisty i Człowieka Sarkazmu (nie mylić z Człowiekiem Renesansu) spowodowały, że zostałem już określony: złośliwcem pełnym jadu, homofilem*, pieniaczem, zdrajcą, tchórzem, bufonem i geniuszem Karpat, któremu słoma z butów wystaje.
Nie jest to zbiór określeń na tyle bogaty, by mieć specjalny powód do dumy, niemniej cały czas pracuję i sukcesywnie go powiększam.

(* przeciwieństwo homofoba)

Śmieszą nas różni ludzie i różne rzeczy. Jednak dla wielu ludzi istnieją granice humoru i żartu (dla innych nie ma żadnych cywilizowanych granic zachowań i wypowiedzi).

Chciałbym poprosić Was o refleksję nad tym, gdzie leży granica żartu, za którą nie jest już tymfa wart, a zaczyna być czymś nagannym.

Z kogo nie wolno się nigdy i w żaden sposób wyśmiewać, a z kogo zawsze i wszędzie?
Co może być obiektem drwin, a co wręcz przeciwpołożnie?
Jakie cechy charakteru można swobodnie obśmiać, a które przemilczeć?
Od czego zależy, czy żart człowieka rani?
Na ile trzeba uważać, unikać żartów, by nie ranić dowcipem?
Jaka jest granica pomiędzy dowcipem politycznym, a obrazą osób ze świecznika podlegającą karze grzywny lub nawet więzienia do lat 3?


Ten papież w tytule nie wymaga odpowiedzi - to tylko pewien wyjątek do dyskusji, w dość jaskrawy sposób ujawniający złożoność problematyki granic dowcipu.

Nawiasem mówiąc osobiście zwiedziłem Watykan w koszulce z papieżem palącym dżointa. Moja rodzina była przerażona (dziadków przed zawałem uratowała wyłącznie krótkowzroczność), podróżując środkami komunikacji miejskiej musiałem dwukrotnie salwować się ucieczką przed uzbrojonymi w parasolki i szpiczaste torebki dewotkami. Tymczasem w Watykanie, który odwiedzałem, nawet straż muzeum nie miała ochoty zawracać sobie głowy taką pierdołą, zaś grupka zakonników z Niemiec nawet przyjaźnie się do umnie uśmiechała (może dla tego, że napis na koszulce brzmiał "I like the pope, the pope smokes dope"?).
Ta różnica w reakcji to jeden z powodów dla rozważań, czym jest i jaką przestrzeń rozpina poczucie humoru.


PS Osoby, które nie mają nic szerzej do powiedzenia w kwestii granic poczucia humoru i postawionych powyżej pytań proszę o korzystanie z wątków w kategorii "Pogaduchy".

08.05.2003
10:31
[2]

bzpcs [ Pretorianin ]

sorry za off-topicowe, głupie pytanie, ale grasz ty w coś? popatrz na nazwe forum. to forum o grach, nie?
a co do pytania to nie wiem, bo twoje watki sa dla mnie za madre.

08.05.2003
10:35
[3]

Kompoholik [ Designed by AI ]

bzpcs
Jak mi pokażesz palcem gdzie pisze, że to jest forum o grach to wygrałeś u mnie pozłacaną, mosiężną wannę z cynkiem zamiast kranu.

08.05.2003
10:38
[4]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

bzpcs--->

Popatrz sobie na rodzaje kategorii i na ostatnie wyświetlone wątki.
To forum nazywa się Gry-OnLine. Ale nie jest wyłącznie o grach.
Jeśli masz co do tego wątpliwości, zajrzyj do wątków:
- HDD się grzeje
- Czym się żywi zielona glista
- Panie na forum
- Pokaż swoją twarz
- Dwa kilo schabu czyli długie włosy etc.

A na przyszłość - obok mojego nicka jest adres mailowy. Jeśli masz ochotę prywatnie coś mi przekazać, to zamiast off-topicować, nie krępuj się, nie wahaj, nie ociagaj. Bo w pierwszym, tytułowym poście napisałem czego oczekuję od dyskutantów.

08.05.2003
10:41
[5]

hoop-kola [ Pretorianin ]

Śmiać się można ze wszystkiego, zależy tylko gdzie i w jakim toważystwie. Uważam że np chodzenie po watykanie z koszulką obrażającą/wuśmiewającą czyjeś tzw. "uczucia religijne" nie jest żartem ale głupotą i brakiem kultury osobistej. Jak to powiedział jakiś mądry człowiek: "Są sytuacje w których nie wypada nie powiedzieć kur..", kultura musi być zachowana. :)

08.05.2003
10:41
[6]

griz636 [ Jimmi ]

Jeżeli o mnie chodzi to można.

08.05.2003
10:44
[7]

bzpcs [ Pretorianin ]

mysle, ze w zamierzeniu to mialo byc forum o grach i o serwisie informacyjnym. reszta jest ladnym dodatkiem - duzym, ale malo znaczacym. tylko mnie denerwuje jak ktos tu pisze wylocznie na tematy nie o grach. na takim forum IMO nalezaloby pisac o grach i jedynie przy okazji inne rzeczy poruszac...

08.05.2003
10:47
[8]

Quicky [ Senator ]

Z kogo nie wolno się nigdy i w żaden sposób wyśmiewać, a z kogo zawsze i wszędzie?

Sadze, ze jednak nie powinno sie zartowac z papieza, jest to bardzo wazna osoba dla wszystkich katolikow i zarty typu "papiez pali jointa" moga urazic ich uczucia religijne. Babcie z torebkami tez bywaja niebezpieczne.
Oprocz tego uwazam, ze nie powinno sie tez zartowac z ludzi chorych, biednych, samotnych etc. - tym bardziej w ich obecnosci. Taki dowcip raczej na pewno nie bedzie zabawny.

Nie liczac powyzszych osob, moim zdaniem mozna zartowac juz ze wszystkich i ze wszystkiego - sam to praktykuje. :) Trzeba tylko uwazac, aby dowcip nie byl (zbyt) wulgarny czy "swinski". :D

08.05.2003
10:48
[9]

Kompoholik [ Designed by AI ]

bzpcs
Jeśli Ci to przeszkadza to odhacz sobie kategorie na forum, które nie dotyczą gier! I proszę bez off-topicu!!!

08.05.2003
10:50
[10]

bzpcs [ Pretorianin ]

nie odchacze bo interesuja mnie tez inne tematy, ale w odpwiedniej ilosci. nie w takiej, jaka produkuje uksiu.

08.05.2003
10:50
[11]

Luty Tur [ Generaďż˝ ]

Fakt. Poczucie humoru niejedno ma imię. Ja zostałem określony jako kretyn, idiota, baran oraz zakompleksiony gówniarz (więcej nie pamietam).
Ale trudno. Dzięki temu mój psychiatra więcej zarobi.

Wracając do tematu - zależy gdzie i z kim się żartuje. Trzeba wyczuć. Chociaż są pewne granice - mnie osobiście nie śmieszą żarty o spalonych Żydach albo o podtekście pedofilskim ("oj nie masz dzisja szczęścia dziewczynko" - syf).
Co do koszulki - lekkie przegięcie - to nie był żart, a postawa prowokacyjna. Masz szczęście, ża ja jako Amisz nie stosuję przemocy (widziałem cie w autobusie).

08.05.2003
10:55
[12]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

hoop-kola--->

Dzięki za wypowiedź.
Ogromnie nie ciekawi, jaką opinię na temat tej koszulki sam papież, ale nie miałem okazji sprawdzić.
No, ale czy taki nadruk na koszulce można jednoznacznie uznać za obrazę uczuć religijnych?
Czy jeśli noszenie jej w Watykanie jest chamstwem i głupotą, to noszenie jej w autobusie jest większym chamstwem i głupotą, czy też mniejszym?
Czy jakikolwiek napis lub przesłanie (prócz regilgijnego) na koszulce z sylwetką papieża to zawsze chamstwo i głupota?

PS Watykan pisze się z dużej litery. Jak kultura to kultura, bądźmy konsekwentni.

griz 636--->

Czytaj pierwszy post zanim się wpiszesz.
Szczególnie PS

bzpcs--->

Jeśli wyświetlisz sobie stronę forum, na górze znajdziesz kategorie wątku. Zahaczysz sobie tylko te dotyczące gier i masz z głowy takie wątki jak ten. Jeśli dąsasz się, że ludzie nie chcą pisać o grach, to zacznij to robić sam. A jeśli nie podoba Ci się ten wątek - napisz do moderatorów, z pewnością Ci odpowiedzą.

08.05.2003
10:56
[13]

VinEze [ Hasta la victoria siempre! ]

Myślę, że każda osoba publiczna (a chcąc niechcąc jest nią papież) jest na to narażona.
Znieważnie od żartowania dzieli cienka czerwona, niewidoczna linia, która jest w innym miejscu zarówno dla publikującego jak i odbiorcy.

08.05.2003
11:09
[14]

el f [ RONIN-SARMATA ]

bzpcs

Poczytaj sobie chłopie(?) nazwy kategorii, 12 z 22 dostępnych nie dotyczą gier lub dotyczą nie tylko gier.

Uksiu

Kiedyś za dowcip można było wylądować w więzieniu, teraz zaś wszystko właściwie można. Przepis o znieważeniu jest praktycznie martwy - sprawa Tym vs prokurator X (nazwisko mi uleciało) w której urażony przez satyryka jeszcze bardziej się ośmieszył skutecznie odstrasza ewentualnych "ponuraków".
Moim zdaniem granicą gdzie kończy się dowcip a zaczyna chamstwo jest poczucie smaku/ niesmaku. Niestety określić ściśle tę granicę jest niezwykle trudno.
Nawet bardzo brutalny kawał o Bogu nie będzie raził w gronie ateistów czy o Żydach w grupie skinów.
Nie powinno się raczej opowiadać dowcipów mogących urazić czyjeś uczucia w gronie ludzi słabo znanych, kiedy nie wiemy czy kogoś obrazimy czy nie. Natomiast w gronie przyjaciół czy rodziny każdy wie (powinien wiedzieć) na co sobie można pozwolić, co kogo śmieszy a co oburza.

08.05.2003
11:12
[15]

bzpcs [ Pretorianin ]

chlopie , heh. masz u mnie piwo jak samodzielnie rozszyfrujesz akronim mojej ksywki. a klocic sie dalej nie bede.

08.05.2003
11:13
[16]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Jak przystało na kraj katolicki, bogobojny, który zrodzil papieża, temat koszulki z jego wizerunkiem opanowal temat granic żartu. Spójrzcie na to w szerszym kontekście. Zamiast papieża wstawcie sobie Kwaśniewskiego, Owsiaka, posłankę Berger, Bogusława Lindę, Dalaj Lamę, Che Guevarę lub Lao Tse.
Dlaczego niektóre obrazki oburzają bardziej niż inne? Czy mimo to dla wszystkich trzeba mieć taką samą miarę? Jaką miarę?

Quicky--->

Oprocz tego uwazam, ze nie powinno sie tez zartowac z ludzi chorych, biednych, samotnych etc. - tym bardziej w ich obecnosci. Taki dowcip raczej na pewno nie bedzie zabawny.

No w końcu jakiś konkret. Dzięki, Quicky.
Jedno ale - osobiście uważam żart za plecami jako zawsze bardziej naganny niż ten powiedziany w twarz.

Luty Tur--->

Zależy gdzie i z kim się żartuje.

No i tu jest kolejna zagwostka.
Plastyczność granic żartu nie tylko w zależności od tematu, ale i odbiorcy.
Czy istnieją ogólne zasady, jakim może podlegać żart w zależności od odbiorcy?

Trzeba wyczuć.

Raczej chyba nauczyć :)
A może się mylę...

Chociaż są pewne granice - mnie osobiście nie śmieszą żarty o spalonych Żydach albo o podtekście pedofilskim.

Czy żarty o spalonych Czechach mogłyby być mniej śmieszne? Pytam retorycznie.
Żarty o zagładzie nie należą do dobrego tonu, co nie odbiera im niesłabnącej popularności.
Dlaczego niestosowność żartu wzmaga niekiedy jego popularność?

I czym jest czarny humor? Jakie są jego rubieże?

Co do koszulki - lekkie przegięcie - to nie był żart, a postawa prowokacyjna. Masz szczęście, ża ja jako Amisz nie stosuję przemocy (widziałem cie w autobusie).

Nawet jeśli widziałeś (ten tur w zyciu słowa prawdy nie powiedział ;), to nie mnie.
Zmyśliłem tą historyjkę o koszulce, by do szarego życia dodać szczyptę fantazji...

08.05.2003
11:15
[17]

Luty Tur [ Generaďż˝ ]

bzpcs --> "bez zagrychy pijam czysty spirytus" ???

08.05.2003
11:16
[18]

trustno1 [ Born Again ]

uksiu ----> zloz doniesienie do prokuratury
hoduj tabu
pozdrow wodza i siostre oddzialowa
nie polecisz nad kukulcze gniazdo...


zrozumiales podtekst?
p

08.05.2003
11:16
smile
[19]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

IMO nie ma takich granic, a nawet jezeli takowe istnieja to sa bardzo plynne. to co dla jednych jest sacrum dla innych moze byc niezrownanym materialem dla kpin i zartow. Ciezko jest w tym przypadku opierac sie na dobrym smaku czy chociazby poczuciu przyzwoitosci, jakkolwiek oczywiscie powinnismy sie nimi kierowac jednak, nalezy zdawac sobie sprawe ze zawsze bedziemy sie spotykac z ludzmi lamiacymi tzw. konwencje , jakie by one nie byly. Wydaje mi sie ze moznaby sie pokusic o chocby zarysowanie granic tzw. dobrego poczucia humoru, ale ja z cala pewnoscia sie tego nie podejme, chociazby dlatego ze byloby to naduzycie z mojej strony.

Co do koszulki z Papiezem palcym jointa, to mnie osobiscie to nie poruszylo, natomiast jestem pewien, ze spora grupa osob, moglaby poczuc sie dotknieta. Powiem wiecej , znajac stanowisko Papieza co do narkotykow, uwazam ze nie bylby zadowolony widzac owa koszulke.

Na koniec , mam (tak mi sie wydaje) duzo ciekawsze zagadnienie, mianowicie to jak w naszej kulturze traktowana jest smierc. Wszyscy wiemy, ze nalezy odnosic sie do nie z powaga, dostojenstwem i nalezna pokora. tymczasem w wielu kulturach, zarty na temat smierci sa jak najbardziej dozwolone. Co wiecej pogrzeby nie sa uroczystosciami smutnymi, pelnymi rozpaczy a pelnymi ciepla i radosci (!) pozegnaniami. To jak bardzo mozna sie roznic kulturowo w postrzeganiu kwestii tak zasadniczej jaka jest niewatpliwie smierc, powinno uzmyslowic nam jak trudna do zdefiniowania jest granica poczucia humoru.

08.05.2003
11:19
smile
[20]

bzpcs [ Pretorianin ]

Luty Tur--> LOL. nie, no dobre, musze przyznać :))
co do granic humoru - nie ma takich. do kazdego czlowieka trzeba podejsc z osobna i rozpatrzec czy spodoba sie mu czy nie. bo to zalezy od indywidualnego charakteru, srodowiska w jakim sie obraca i kupy innych rzeczy.

08.05.2003
11:21
[21]

massca [ ]

mysle ze zartowac mozna ze stereotypow - i takich zartow jest duzo . blondynki, narodowosci, zawody, itd.
zartowac mozna z ludzkiej glupoty i lenistwa. zartowac mozna z religi.

nie zartuje z chorob, kalectwa i ogolnie niezawinionego nieszczescia innych. nie zartuje z ludzkiej tragedii.

a poczucie humoru jest kwestia tak samo wzgledna jak gust, dobry smak czy inteligencja.

08.05.2003
11:23
smile
[22]

Big Money [ Senator ]

Czy się chodzi do koscioła co niedziele, czy tez nie to dla pewnych wartości powinnismy mieć szacunek, a zwłaszcza dla Papieza, który jest naszym rodakiem. Chyba nie wszyscy doceniają to - dla niektórych jest on dziadkiem który ciagle gada jakieś bzdury o pokoju i sprawiedliwosci :( A szkoda...

Dołaczam zdjęcie które znalazłem kiedys na jakiejś stronce >>

08.05.2003
11:24
[23]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

VinEze--->

Znieważnie od żartowania dzieli cienka czerwona, niewidoczna linia, która jest w innym miejscu zarówno dla publikującego jak i odbiorcy.

Czy z subiektywności odbierania żartu wynika brak granic?
Czy istnieją granice bardziej uniwersalne? Czyli dające szanse określenia, że dowcip jest "w normie" lub "poniżej pachy" (przegięcie)?
Jak ustalamy własnę granicę?

el f--->

Witam na wątku :)
Zostawmy aspekt prawny (a przynajmniej na razie).

Moim zdaniem granicą gdzie kończy się dowcip a zaczyna chamstwo jest poczucie smaku/ niesmaku. Niestety określić ściśle tę granicę jest niezwykle trudno.

Skoro jest trudno i jest ona subiektywna, to czy można mówić o jakiejś uniwersalnej granicy żartu?
Albo dwóch - maksymalnej, uwzględniającej wszelkie okoliczności na korzyść żartownisia; oraz minimalnej - uwzględniającej wszelkie racjonalne pretensje obiektu żartu.

08.05.2003
11:27
[24]

Joanna [ Kerowyn ]

Uksiu ----> odpowiedź na Twoje pytanie jest prosta. Jesteś człowiekiem kulturalnym - to wiesz instynktownie gdzie przebiega granica. Nie jesteś - a to trudno, nie można wykuć regułki który kawał i w jakiej sytuacji jest dopuszczalny a jaki i w jakiej sytuacji nie. Bo granice są bardzo płynne.

08.05.2003
11:30
[25]

massca [ ]

co do papieza - slyszalem ze on sam ma poczucie humoru i potrafi zartowac, w tym z samego siebie.

moze byc dobry kawal o papiezu, a moze byc tez kiepski i niesmaczny. kwestia czy go traktujesz jako szefa jakiejs tam organizacji czy jako starszego, schorowanego czlowieka.

08.05.2003
11:30
[26]

Quicky [ Senator ]

Big Money
Chyba troche przesadzasz. Nie kazdy kto sobie czasem zazartuje z papieza, od razu uwaza go za "jakiegos tam dziadka" - choc niestety sporo takich osobnikow mamy w polskim spoleczenstwie. Chcialbym zauwazyc, ze papiez tez jest czlowiekiem o duzym poczuciu humoru (mam nawet taka ksiazke "Kwiatki Jana Pawla II", w ktorej opisane sa najzabawniejsze sytuacje z jego zycia) i zaloze sie, ze lubil (albo nadal lubi) od czasu do czasu zazartowac.

08.05.2003
11:43
[27]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

trustno1--->

Przyjąłem.
Odzew: "Płyńce łzy moje, rzekł policjant".

R

Kanon--->

Ciezko jest w tym przypadku opierac sie na dobrym smaku czy chociazby poczuciu przyzwoitosci, jakkolwiek oczywiscie powinnismy sie nimi kierowac jednak, nalezy zdawac sobie sprawe ze zawsze bedziemy sie spotykac z ludzmi lamiacymi tzw. konwencje , jakie by one nie byly.

Czy każde złamanie konwencji jest żartem-przegieciem?

Znając stosunek Papieza co do narkotykow, uwazam ze nie bylby zadowolony widzac owa koszulke.

Koledzy poniżej wspominali o jego poczuciu humoru. Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że Jan Paweł II jest rozbawiony takim nadrukiem.
Czy nagle zmienia to granicę żartu? Czy koszulka doznaje przeistoczenia z przedmiotu chamstwa i braku kultury w przedmiot psoty, pozbawionej jakiegoś głębszego moralnego bagażu?

A jeśli od reakcji zależy to, czy żart "jest w normie" - to czy można mówić o jakichkolwiek granicach humoru?

Na koniec , mam (tak mi sie wydaje) duzo ciekawsze zagadnienie, mianowicie to jak w naszej kulturze traktowana jest smierc.

Załóż osobny wątek, bo w wielu kwestiach obszar tematyczny "granice humoru" i "śmerć w kulturze" będzie się mijać bez przecięcia. Chętnie się sam tam dopiszę, jeśli ciekawie sformułujesz problem!

08.05.2003
11:48
[28]

el f [ RONIN-SARMATA ]

bzpcs --> bardzo zacna pani czepiająca się ?

Będziem pić ?

08.05.2003
11:56
[29]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Panie BeZPieCznySeks,

Cieszę się, że przemógł Pan niechęć do wątków nie dotyczących gier w ogóle, a mojego wątku w szczególności, i dopisał w końcu parę słów on-topic.

co do granic humoru - nie ma takich

Czyli w określonych sytuacjach można się śmiać ze wszystkiego i wszystkich?

massca--->

Witam witam!
mysle ze zartowac mozna ze stereotypow

Całkowicie się zgadzam.
Czy to nie ciekawe, że żarty ze stereotypów wzbudzają takie emocje?

PS Czy żarty ze stereotypów np. żebraków, homoseksualistów i podobiecznych zakładów psychiatrycznych również uważasz za dopuszczalne?

zartowac mozna z ludzkiej glupoty i lenistwa. zartowac mozna z religi.

Dlaczego można żartować z religii?
Czy można to robić w każdym aspekcie?

nie zartuje z chorob, kalectwa i ogolnie niezawinionego nieszczescia innych. nie zartuje z ludzkiej tragedii.

Krótko mówiąc, z czegoś, co jest czyjąś słabością, problemem, nieszczęściem, a nie zależne od osoby, które cierpi z ich powodu.

Uważam, że ze słabości ww. mogą żartować wyłącznie osoby, które się z nimi zmagają. (jest tu więc jakaś dobrowolne poszerzenie granicy przez osobę-cel żartu)

08.05.2003
11:58
[30]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Uksiu

Dolną granicę żartu ustalić jest łatwo - jeżeli nie zawiera wulgaryzmów i nikogo nie może urazić tak personalnie jak i światopoglądowo , to śmiało można go opowiadać w każdym towarzystwie . Inna sprawa czy taki "politycznie poprawny" dowcip się spodoba ...

08.05.2003
12:04
[31]

massca [ ]

uksiu - religia nie jest czyms na co jestes skazanym. jest pewna ideologia, swiatopogladem na ktory sie decydujesz swiadomie. religia jest pewnym stereotypem. a na bazie stereotypow powstaja zarty. dlaczego? bo zart jest z reguly historyjka o niespodziewanym, zaskakujacym zakonczeniu. dlatego na bazie utartych schematow powstaje wiekszosc dowcipow - opieramy sie o sytuacje powszechnie znane i konczymy jest w sposob ktorego sluchac sie nie spodziewa, odwracajac logike i wywylujac smiech.

08.05.2003
12:09
[32]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Bardzo dobrym przykładem różnego odbioru żartu jest rysunek z postu Big Money .
Dla ludzi którym Saddam wyrżnął rodziny, zagazował bliskich, których chłopcy-saddamowcy torturowali i okaleczali (na Onecie jest ciekawy przedruk z New herald Tribune ze wspomnieniami ofiar) , dla tych ludzi ten dowcip nie będzie śmieszny a Papież na rysunku będzie kojarzył się z poplecznikiem krwawego dyktatora.
Natomiast wszelkiej maści pacyfiści będą turlać się ze śmiechu, bezpiecznie siedząc w pubie i popijając zimny browiec.

08.05.2003
12:09
[33]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Big Money--->

Czy się chodzi do koscioła co niedziele, czy tez nie to dla pewnych wartości powinnismy mieć szacunek, a zwłaszcza dla Papieza, który jest naszym rodakiem.

Pominę kwestię polskiej narodowości, która dodaje szacunku.
Czy osoba godna szacunku w żadnym kontekście nie może być obiektem żartu tak, by łamać zasady dobrego wychowania?

Joanno,

Jesteś człowiekiem kulturalnym - to wiesz instynktownie gdzie przebiega granica.

Każdy w jakimś stopniu jest osobą kulturalną! (a przynajmniej większość zna podstawowe wzorce)
Ale mogą być różne znaczenia tychże zasad: inne w Pekinie, Dublinie i nad rzeką Ucayali. A także - w jakimś stopniu - na naszym podwórku, żeby za daleko nie wybiegać: w Zakopanem, Warszawie i Poznaniu. Ba, nawet w małej wsi Urwitałt i np. Olsztynie.

massca---->

moze byc dobry kawal o papiezu, a moze byc tez kiepski i niesmaczny. kwestia czy go traktujesz jako szefa jakiejs tam organizacji czy jako starszego, schorowanego czlowieka.

No właśnie. Żart z głowy państwa to trochę coś innego niż dowcip o grubym Olku.

A może nie? Może nie da się papieża czy Olka oddzielić od ich pozycji?

08.05.2003
12:09
smile
[34]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Czy każde złamanie konwencji jest żartem-przegieciem?

Co to jest zart- przegiecie ? ;o) [Kazdy kwadrat jest prostokatem, ale nie kazdy prostokat jest kwadratem]


Koledzy poniżej wspominali o jego poczuciu humoru. Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że Jan Paweł II jest rozbawiony takim nadrukiem.
Czy nagle zmienia to granicę żartu? Czy koszulka doznaje przeistoczenia z przedmiotu chamstwa i braku kultury w przedmiot psoty, pozbawionej jakiegoś głębszego moralnego bagażu?


Gdyby Papiez widzac taka koszulke powiedzial: "Stary swietna sprawa ta Twoja koszulka, podoba mi sie tak bardzo ze moja watykanska fabryka konfekcji bedzie ja od dzisiaj produkowac" Mysle ze , ze to w znaczacy sposob dalo do zrozumienia , ze ta koszulka jest faktycznie swietnym zartem.


eśli od reakcji zależy to, czy żart "jest w normie" - to czy można mówić o jakichkolwiek granicach humoru?

Wyjasnilem to w poprzednim poscie.

Załóż osobny wątek, bo w wielu kwestiach obszar tematyczny "granice humoru" i "śmerć w kulturze" będzie się mijać bez przecięcia. Chętnie się sam tam dopiszę, jeśli ciekawie sformułujesz problem!

Wydaje mi sie , ze w wielu kwestiach bedzie sie mimo wszystko mijac z przecieciem, jednak nie bede narzuca konwencji i kierunku w jakim ma toczyc sie ta dyskusja.

;o)

08.05.2003
12:11
[35]

Banita_bb [ bo był za miły ]

Niestety Polska jest krajem tak przesiaknietym katolicyzmem - i to tym zjadliwym i fanatycznym- ze u nas najchetniej ludzi ktorzy opowiadaja dowcipy o papiezu albo religijne spalili by na stosie.Ilosc pomnikow papieza,i kult jego osoby jest tak wielki ze az smieszny niestety.
Idzcie sobie przed kosciol w takiej koszulce- to po kilku minutach rzucilby sie na was tlum zaslepionych katolikow made in rydzyk.
Takze moje zdanie jest takie ze w polsce zarty o papiezu raczej nie sa mile widziane- za to caly swiat smieje sie z polakow i polski- jaki to mamy kult papieza.
Bo sa tylko 2 kraje na swiecie gdzie stawia sie pomniki ludziom zyjacym- chiny i polska.
No - moze jeszzcze irak byl ale jak wiadomo to juz przeszlosc....

08.05.2003
12:18
[36]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Banita_bb

Nikt nie lubi chamskich żartów ze swoich poglądów, wierzeń czy narodowości.

Ubierz koszulkę z "dowcipem" oświęcimskim i pojedź do Izraela - ciekawe jak długo pożyjesz ?
Albo w knajpie dla homoseksualistów poopowiadaj dowcipy "o pedałach", albo w Haarlemie "o czarnuchach".
Odważysz się ?

08.05.2003
12:21
[37]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

el f--->

Dolną granicę żartu ustalić jest łatwo

Przy założeniu "kalibrowania" jej na potrzeby odbiorców? Czy też zupełnie uniwersalnie?
Bo co robić, gdy kogoś rażą dowcipy stereotypowe, np. o blondynkach albo Murzynkach?

I co z górną granicą? Istnieje?
A wracając do aspektu prawnego - czy granica dowcipu powinna przebiegać wzdłuż dolnej, górnej a może pomiedzy granicami?

massca---->

religia nie jest czyms na co jestes skazanym. jest pewna ideologia, swiatopogladem na ktory sie decydujesz swiadomie. religia jest pewnym stereotypem.

Zgadzam się ponownie.
I zawsze frapuje mnie różnica pomiędzy oburzeniem na żarty religijne (np. papieskie), przy jednoczesnej - u tych samych osób - akceptacji dowcipów o Żydach w Auschwitz lub dzieciach z zespołem Downa.

08.05.2003
12:22
[38]

Joanna [ Kerowyn ]

A najwięcej kawałów o religii i papieżu opowiadają księża - ale nie są to kawały z rynsztoka choć nieraz bardzo złośliwe

08.05.2003
12:34
[39]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Joanna

To normalne, najwięcej dowcipów o oficerach i wojsku słyszałem , gdy bohatersko strzegłem granic Ojczyzny.


Uksiu

Jak napisałem - "jeżeli nie zawiera wulgaryzmów i nikogo nie może urazić tak personalnie jak i światopoglądowo " a dowcipy o blondi czy "białych inaczej" mogą urażać.

08.05.2003
12:36
[40]

mORfeOoSH [ NULL ]

mozna zartowac prawie ze wszystkiego, z papieza takze:)

08.05.2003
12:36
[41]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Uksiu

Powyżej owej dolnej granicy neutralności dowcipu jest obszar całkowicie zależny już od intuicji, smaku i wychowania.

08.05.2003
12:39
[42]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Kanon--->

To jeszcze raz:

IMO nie ma takich granic, a nawet jezeli takowe istnieja to sa bardzo plynne. to co dla jednych jest sacrum dla innych moze byc niezrownanym materialem dla kpin i zartow. Ciezko jest w tym przypadku opierac sie na dobrym smaku czy chociazby poczuciu przyzwoitosci, jakkolwiek oczywiscie powinnismy sie nimi kierowac jednak, nalezy zdawac sobie sprawe ze zawsze bedziemy sie spotykac z ludzmi lamiacymi tzw. konwencje , jakie by one nie byly. Wydaje mi sie ze moznaby sie pokusic o chocby zarysowanie granic tzw. dobrego poczucia humoru, ale ja z cala pewnoscia sie tego nie podejme, chociazby dlatego ze byloby to naduzycie z mojej strony.

Czy każde złamanie konwencji jest żartem "poza granicą" dobrego smaku, wychowania, akceptacji?

Gdyby Papiez widzac taka koszulke powiedzial: "Stary swietna sprawa ta Twoja koszulka, podoba mi sie tak bardzo ze moja watykanska fabryka konfekcji bedzie ja od dzisiaj produkowac" Mysle ze , ze to w znaczacy sposob dalo do zrozumienia , ze ta koszulka jest faktycznie swietnym zartem.

Skoro granice są płynne, to dlaczego dobry żart jest wtedy, gdy rusza watykańska produkcja koszulek?
A jeśliby się tylko zaśmiał? Albo zaśmiał i powiedział, że mu się podoba? Czy to ciągle za mało by uznać to za dobry zart?

el f, Banitabb--->

No właśnie tego problemu chciałem dotknąć.
Co to znaczy "chamskie żarty"?
Czy reakcja obiektów żartu może być miarą granicy dobrego humoru?

Pamiętamy czasy, gdy niewielka aluzja i cienki dowcip powodowały więzienie.
Nie brakuje także grup, które są niezdatne do przyjęcia jakiejkolwiek kpiny pod swoim adresem.

08.05.2003
12:40
smile
[43]

griz636 [ Jimmi ]

uksiu --> Zadajesz pytanie i dostajesz odpowiedź.

08.05.2003
12:41
[44]

Banita_bb [ bo był za miły ]

elf----->ale przeciez piszesz ze nikt nie lubi zartow ze swoich pogladow, wierzen- ale przeciez w niemczech tez zyja katolicy i jak napisal Uksiu we wstepie oni sie jakos usmiechali z tej koszulki.Czyli jednak cos jest na rzeczy ze na swiecie jest katolicyzm- a w polsce jest jego najgorsza niestety odmiana.
Czemi inni moga sie smiac z tego czy tamtego , a w polsce za taki czy inny zart mozna byc pozwanym do sadu za obraze uczuc religijnych.

08.05.2003
12:41
[45]

Vinny [ Konsul ]

zartowac mozna ze wszystkiego i z kazdego tylko w sposob umiarkowany

08.05.2003
12:42
[46]

oksza [ Senator ]

Dla mnie nie ma tak naprawdę granicy.

Takie poglądy ukształtował u mnie pewien komik amerykański - George Carlin. Carlin zrobił kiedyś skecz "Rape is funny" (gwałt może być śmieszny). Konsekwentnie udowodnil publiczności że potrafi skutecznie zażartować z gwałtu. I udało mu się. Garlin przesuwał w swoich skeczch granicę poza pozornie dopuszczalne normy, ale robił to tak finezyjnie i z takim wyczuciem, że kiedy żartował z kalek czy upośledzonych i wyśmiewał bogatych biznesmenów (i to brutalnie, oj, brutalnie), ci i tak przychodzili na jego show, nawet częściej. Dlaczego? Bo to był dobre dowcipy.

Oczywiście trzeba pilnować, żeby osoba o której żartujemy nie pomyślała, że żart odzwierciedla nasze prawdziwe poglądy (a jeżeli odzwierciedla, to chyba trzeba się zastanowić i może nie żartować.. :). Nie sposób jednak zawsze wycyrklować gdzie leży granica, tak jak słusznie powiedział wyżej uksiu, czasami możemy ją przesunąć wyżej albo niżej, to nie ma znaczenia, ktoś i tak może być urażony nawet pozornie niewinnym dowcipem. Ale problem ma odbiorca, a nie my.


Istnieją tylko dobre dowcipy i złe, mało smieszne. I tyle.

08.05.2003
12:49
[47]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

el f--->

"jeżeli nie zawiera wulgaryzmów i nikogo nie może urazić tak personalnie jak i światopoglądowo " a dowcipy o blondi czy "białych inaczej" mogą urażać.

No to rzucam na głos i do wszystkich :)
Czy ze stereotypu można żartować?

Bo tu widzę pole sprzeczności. Niby stereotyp to uproszczenie, na którym bazuje żart, a jak każde uproszczenie nie powinno być odbierane personalnie. Ale z drugiej strony - jest tak odbierane. Co więcej, stereotyp jest niezawiniony: rodzimy się Gruzinami, nie rośniemy, łysiejemy - bez naszego wyboru.

Powyżej owej dolnej granicy neutralności dowcipu jest obszar całkowicie zależny już od intuicji, smaku i wychowania.

A więc trudno mówić o jakiejś uniwersalnej zasadzie kształtującej górną granicę.
A gdzie powinna leżeć "granica prawna dowcipu"?

Morpheoosh--->

mozna zartowac prawie ze wszystkiego, z papieza takze:)

Nie czytałeś pierwszego posta? Błagam, szerzej! Co to znaczy prawie?

08.05.2003
12:57
smile
[48]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

uksiu ----->

Czy każde złamanie konwencji jest żartem "poza granicą" dobrego smaku, wychowania, akceptacji?

Kazde zlamanie konwencji jest zlamaniem konwencji , a to czy jest zartem "poza granica" dobrego smaku, wychowania, akceptacji zalezy od konkretnych przypadkow. Zreszta to juz chyba powiedzialem to co dla jednych jest swiete dla innych swietym byc wcale nie musi.

Skoro granice są płynne, to dlaczego dobry żart jest wtedy, gdy rusza watykańska produkcja koszulek?
A jeśliby się tylko zaśmiał? Albo zaśmiał i powiedział, że mu się podoba? Czy to ciągle za mało by uznać to za dobry zart?


Naduzywasz metafory. W moim przekonaniu, istotnym jest to co sam zainteresowany mialby do powiedzenia na temat Twojej koszulki. Jezeli chcesz wnikac a co by bylo gdyby np. tylko puscil do mnie oko, albo gdyby pomachal mi z pod sutanny lufka, to zrobi sie tej kwesti watek dluzszy niz mur chinski.


08.05.2003
13:00
[49]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Banita_bb

Przepraszam ale Watykan to nie Niemcy a Uksiu napisał tak :

"Tymczasem w Watykanie, który odwiedzałem, nawet straż muzeum nie miała ochoty zawracać sobie głowy taką pierdołą, zaś grupka zakonników z Niemiec nawet przyjaźnie się do umnie uśmiechała (może dla tego, że napis na koszulce brzmiał "I like the pope, the pope smokes dope"?). "
- grupka - rozumiem że max 20-stu zakonników czyli grpa mało reprezentatywna dla katolków niemieckichale i tu mozna pospekulować :
1. nie zwrócili uwagi na koszulkę bo uśmiechali się przyjaźnie , patrząc Uksiowi w oczy
2. nie znali angielskiego , Papy jeszcze nie widzieli więc i nie rozpoznali
3. złożyli śluby "przyjaznego uśmiechania się niezależnie od sytuacji"
4. bali się Uksia myśląc że jest terrorystą z RAF-u albo innej Al-Kaidy
5. byli niewidomi
6. koszulka mieściła się w granicach ich poczucia humoru
7. mógłbym tak dalej tylko po co ?

"Czemi inni moga sie smiac z tego czy tamtego , a w polsce za taki czy inny zart mozna byc pozwanym do sadu za obraze uczuc religijnych. " a winnych krajach nie możesz się śmiać z tego z czego możesz w Polsce , każdy ma swoją specyfikę.


"na swiecie jest katolicyzm- a w polsce jest jego najgorsza niestety odmiana. " - współczuję Ci doświadczeń, większość moich znajomych to katolicy i bardzo ich lubię, cenię i szanuję a nie znam osobiście żadnego "terrorysty katolickiego" wysadzającego kawiarnie czy mordującego innowierców i o takich w Polsce nie słyszałem czego o innych krajach i wyznaniach powiedzieć nie mogę. Tak że nie jest u nas tak źle .

08.05.2003
13:04
[50]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Uksiu

"A gdzie powinna leżeć "granica prawna dowcipu"? " - najkrócej mówiąc , w sądzie.

Sąd na podstawie dowodów, zeznań świadków, swojego doświadczenia i poczucia humoru wyda werdykt.
Tak samo jest z pornografią - decyduje materiał dowodowy i ocena sądu.

08.05.2003
13:11
[51]

Leto [ Legionista ]

Prawdopobnie papiez sie nie obrazi...
Pamietacie jak w ostatnich wyborach prezydenckich przeciwko A. Kwasniewskiemu stosowany byl chwyt pozniej pasa - film w ktorym nabija sie ze znanego gestu papieza (jak dla mnie - genialnie to zrobil) Nie pamietam zeby papiez jakos specjalnie sie przejal:)

08.05.2003
13:14
[52]

Banita_bb [ bo był za miły ]

Elf------> jesli nie znasz albo nie slyszales o katolickim terroryzmie to proponuje Ci posluchac radia maryja- w szczegolnosci rozmow niedokonczonych. Tzn teraz juz nie ma tego co kiedys- bo rydzyk sam sie pokapowal ze moze wiecej stracic niz zyskac na pluciu na wszystkich , ale kiedys mozna bylo tam uslyszec slowa do ktorych pasuje jak ulal slowo terroryzm katolicki.
I niestety jak pokazuja badania takich zwolennikow tez gloszonych przez rydzyka jest w polsce kilka milionow- a ile to przekonamy sie juz za miesiac jak bedzie glosowanie za wejsciem do unii - jesli zaglosuje te kilka milionow zaslepionych katolikow rydzyka to raczej na pewno do unii nie wejdziemy-/oby tak bylo ale to juz moje pryw zdanie /

08.05.2003
13:16
smile
[53]

Straszliwy Pedro [ Konsul ]

Zartowac mozna z kazdego, byle to sie miescilo w granicach dobrego smaku i nie uwlaczalo godnosci tejze osoby oraz piastowanego przez nia stanowiska. Nie ma sie tu nad czym rozwodzic :/.

08.05.2003
13:38
[54]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

griz636--->

Spokojnie.
Czytasz tylko tytuły wątków?

Vinny--->

zartowac mozna ze wszystkiego i z kazdego tylko w sposob umiarkowany

Gdybyś dokładnie przeczytał powyższy wątek, to wiedziałbyś, że rozmawiamy właśnie o tym "umiarkowanym sposobie", o tym czy istnieje, czy jest uniwersalny i jak go znaleźć :)

oksza--->

Starając się spointować to co napisałeś (Carlin - będę musiał poczytać o tym panu :)...

Jeśli granice istnieją, to można je przesuwać w pewnych okolicznościach - przede wszystkim za zgodą celu dowcipu.
Tu znowu pojawia się element "żartu za plecami" - wychodzi na to, że wiele żartów jest "zagraniczna" (przekracza normy), gdyż nie ma zgody celu dowcipu, bo jest nieobecny.
Co myślisz o takiej konstatacji?

Oczywiście trzeba pilnować, żeby osoba o której żartujemy nie pomyślała, że żart odzwierciedla nasze prawdziwe poglądy (a jeżeli odzwierciedla, to chyba trzeba się zastanowić i może nie żartować.. :).

I kolejny ciekawy pod-temat :)
Jaki wpływ na granice żartu ma fakt, że odzwierciedla on przekonania żartownisia?
Zapraszam do refleksji.

Kanon--->

Naduzywasz metafory. (papież i fabryka koszulek :) W moim przekonaniu, istotnym jest to co sam zainteresowany mialby do powiedzenia na temat Twojej koszulki.

O to właśnie pytam.
Czy granica dowicipu zależy od poczucia humoru jego obiektu?
Czy grupa lub osoba skrajnie czuła na punkcie żartów ma prawo kształtować granicę dowcipu?


Jeśli przyjmuję, że żarty z religii są przekroczeniem granicy kulturowej, to poczucie humoru celu dowcipu religijnego nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu nie żartowanie jest nieeleganckie, niegrzeczne itd.
A jeśli z religii można żartować, to również "instytucjonalne" a nie "personalne" żarty z kościoła należy zaakceptować, niezależnie od gustu obiektów żartu.

Czy tak właśnie myślicie?

08.05.2003
13:46
[55]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Banita_bb

Chyba żyjemy w różnych krajach ...

W moim nie ma obowiązku słuchania jakiegokolwiek radia , ba, można nawet radia nie posiadać - poważnie .
Nawet do kościoła można nie chodzić ..

Jeżeli znasz jakieś przypadki katolickich działań terrorystycznych w Polsce, jakieś zamachy, skrytobójstwa, wysadzone mosty etc to chętnie posłucham i czegoś nowego dowiem.

Ale jeżeli dla Ciebie terroryzmem jest jakiś gość gadający w radio czy piszący do gazety to wybacz, ale płaszczyzny zrozumienia do dalszej dyskusji nie znajdziemy.


PS
Będę głosował przeciw wejściu do Unii a żadnego Rydzyka czy Prawdziwka nie znam, do kościoła chodzę bardzo sporadycznie, wzrok mam niezły. I co - powiesz że jestem "zaślepionym katolikiem" ?
Wybacz ale zaślepiony to chyba jesteś Ty, i to najgorszą odmianą nietolerancji czyli generalizowaniem.

08.05.2003
13:46
[56]

Windi_ [ Generaďż˝ ]

Wg. mnie mozna żartowac i z papieża i z kazdego innego czlowieka, lecz z umiarem i na pewno nie obrazac, jak to mial miejsce np na łamach tygodnika(chyba tygodnik, nie pamietam) NIE w artykule Urbana.(maial miec za to proces, nie wiem z jakim skudkiem. ) wydaje mi sie ze mozna zartowac w taki sposob zeby kogos nazbyt nie obrazic, ani mie przesadzic.

08.05.2003
13:47
[57]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

el f--->

"A gdzie powinna leżeć "granica prawna dowcipu"? " - najkrócej mówiąc , w sądzie.

Czyli indywidualna analiza.
Czyli jakieś nawet mętnie zdefiniowanej, uniwersalnej granicy od strony kulturowej nie będzie.
Dobrze rozumuję?

Straszliwy Pedro--->

Zartowac mozna z kazdego, byle to sie miescilo w granicach dobrego smaku i nie uwlaczalo godnosci tejze osoby oraz piastowanego przez nia stanowiska. Nie ma sie tu nad czym rozwodzic :/.

Ufff.
O tym właśnie tu piszemy. Czym jest dobry smak i czy faktycznie nie ma żadnych granic, ni definicji.
A powyżej znajdziesz opinie, że piastowane stanowisko i instytucje można uczynić celem dowcipu.

Więc są tu osoby, które myślę, że można się porozwodzić.
Byle nie z żoną... :P

08.05.2003
13:50
[58]

griz636 [ Jimmi ]

uksiu --> Jest spokojnie. Gdzie widzisz brak spokoju?

Nie, nie czytam tylko tytułów. Odpowiedziałem Ci na jedyne pytanie, które miało jakiś sens.
Reszta to dzielenie włosa na czworo. Nie widze sensu w analizowaniu, kiedy sie śmiać i z czego. Zbyt wiele możliwości.

Poprostu trzeba mieć wyczucie.
No i poczucie humoru.

A ty proponujesz to poukładać w jakiś wzorcowy schemat zachowań. Nie widze potrzeby.

08.05.2003
13:57
[59]

Satoru [ Child of the Damned ]

A ja odpowiem na pytanie z tematu - czemu by nie..? To taki sam człowiek jak każdy z nas. Mozna by pieprzyc o szacunku dla religii itd, ale malo jest dowcipow o Jezusie?

08.05.2003
14:01
smile
[60]

dziadek [ Centurion ]

Czy nie trzeba rozdzielic 'papiez-jako stanowisko/glowa kosciola,panstwo Watykan/ i osoby Inocenty ..... Jan Pawel II/Polak/.?

08.05.2003
14:02
[61]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Windi--->

Wg. mnie mozna żartowac i z papieża i z kazdego innego czlowieka, lecz z umiarem i na pewno nie obrazac

No o to właśnie chodzi!
Co to znaczy umiar? O tym właśnie cały czas tu piszemy.
Pojawiają się głosy, że wyznacza to reakcja odbiorcy (a propos "nie obrażać").
Są też opinie, że to jest obojętne od reakcji, a założyć można jakąś granicę minimum.
Myślę, że nie wolno żartować z rzeczy, które od bliźnich nie zależą - chyba że dowcip dotyczy mnie samego.
Ale z drugiej strony - co ze stereotypami.

To nie jest jednoznaczne, co to jest umiar.
Choć są elementy, które można użyć jako jego definicji w kontekście poczucia humoru.

griz636--->

Odpowiedziałem Ci na jedyne pytanie, które miało jakiś sens.
Reszta to dzielenie włosa na czworo.


Dopiero teraz o tym wiem. Wybacz, nie wyczytałem spomiędzy wierszy, że pozostałe tak potraktowałeś.

Nie widze sensu w analizowaniu, kiedy sie śmiać i z czego. Zbyt wiele możliwości.

To i nie ma sensu na tym wątku pisać :)

Poprostu trzeba mieć wyczucie.
No i poczucie humoru.


A te dwa terminy znaczą dla każdego zupełnie co innego.

A ty proponujesz to poukładać w jakiś wzorcowy schemat zachowań. Nie widze potrzeby.

Toteż ja nikogo pod pistoletem nie trzymam!
"Zapraszam do refleksji"! Tak napisałem na początku. I tego się trzymam.
Jeśli będę chciał zbudować wszechstronną teorię poczucia humoru, z pewnością jako fundamentu nie wybiorę niniejszego wątku, który traktuję jako intelektualną rozrywkę, czego i Tobie życzę :)

08.05.2003
14:04
[62]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Uksiu


"Czyli jakieś nawet mętnie zdefiniowanej, uniwersalnej granicy od strony kulturowej nie będzie."
Moim zdaniem nie , co wykazałem na konkretnym przykładzie w poście z 12:09 jak to się mówi - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

08.05.2003
14:08
[63]

oksza [ Senator ]

--->> uksiu

->słuchacze

Trudno powiedzieć, ale generalnie - tak. Niestety trzeba byc delikatniejszym, tym bardziej że czasami możemy mieć przez to po ludzku mówiąc- przerąbane. Ale dpoóki mówimy o rzeczach odległych takich jak papież, geje, czy Żydzi...czemu nie? Nie ma raczej szansy że urazimy kogoś, czemu nie opowiedziec dobrego dowcipu, jeżeli ma rozbawić innych (ale znowu - dowcip musi byc tego wart)?

Esencja dobrego dowcipu polega najczęściej na przerysowaniu - czasami przerysowujemy jakąś postać, sterotyp, przekonania. Ale zawsze możemy to zrobić, jeżeli jesteśmy świadomi (i najlepiej słuchacze też, jeżeli są na poziomie) że to przerysowanie jest tylko przerysowaniem. Przecież nikt opowiadając dowcip o blondynkach nie myśli tak naprawdę że blondynki są głupie.

Czy granica dowicipu zależy od poczucia humoru jego obiektu?

W pewnym sensie tak, na pewno...

Czy grupa lub osoba skrajnie czuła na punkcie żartów ma prawo kształtować granicę dowcipu?

Zdecydowanie nie. Jeżeli ktoś ma jakieś opory przed jakiegoś rodzaju dowcipami, to powinien się zastanowić z czego one wynikają i dlaczego ma je właśnie on, a nie wszyscy inni. To nie ma nic wspólnego z szacunkiem bo, jak już mówiem, przerysowanie w dowcipie nie ma zwykle nic wspólnego z poglądami danej osoby. Nie mówię o dowcipach nieśmiesznych i skrojonych specjalnie na obrażenie kogoś, jak chociażby niektóre dowcipy o gejach, albo przejedzona seria o Żydach...

link na dole, strona nie jest najlepsza, ale coś tam można się z niej dowiedzieć..

pozdrawiam

aha, gratuluje ciekawego wątku...;)

08.05.2003
14:10
smile
[64]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Cóż - pewien przykład pokazuje płynność granicy humoru i dowcipów. W NYC mieszkała sobie bardzo wzięta kobieta komik. Miała pewien feler, ktory po 11.09, unimozliwił jej występowanie gdziekolwiek w USA. Po prostu była z pochodzenia Arabką (niestety nie pomnę już z jakiego kraju). Pomimo tego przełamała się i bodajże po dwóch miesiącach wróciła do występów z olbrzymimi obawami jak ją przyjmą. Jej pierwsze słowa po wejściu na scenę były mniej więcej takie:
"Dobry wieczór. Nazywam się (tu imię i nazwisko arabskie). <zapada martwa cisza> A przynajmniej tak mam napisane w licencji pilota." <huragan śmiechu>. Od tej pory poszło jej już gładko.
Przypominam, że działo się to kiedy ruiny WTC w zasadzie jeszcze płonęły, a był to występ w NYC.

Więc gdzie jest granica ludzkiego humoru, śmiechu, tolerancji ?
Jasne - dla wielu od razu będzie <oburzenie>NIESMACZNE!!!CHAMSKIE!!!JAK MOŻNA TAK KPIĆ Z LUDZKIEGO NIESZCZĘŚCIA!!!</oburzenie>.
Niemniej dla mnie na przykład było to naprawdę zabawne. I mam gdzieś oburzonych.

P.S. Oświadczam, że nie jestem pewien, czy to było dwa czy trzy miesiące po 11.09, jak się nazywa ta kobitka, więc proszę mi nie wytykać nieścisłości. Wydarzenie jednak jest prawdziwe.

08.05.2003
14:13
smile
[65]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Aha - info typu "A gdyby to Tobie ktoś bliski zginął, to też byś się śmiał" - też proszę sobie darować. Nie dyskutujemy nad moim poczuciem humoru, tylko ogólnie nad granicami tegoż. To tylko przykład.

08.05.2003
14:19
[66]

griz636 [ Jimmi ]

uksiu -->

"A ty proponujesz to poukładać w jakiś wzorcowy schemat zachowań. Nie widze potrzeby.

Toteż ja nikogo pod pistoletem nie trzymam!
"Zapraszam do refleksji"! Tak napisałem na początku. I tego się trzymam. "

Wiem, że nie trzymasz pod pistoletem. Zauważ, że nie kwapiłem sie do dyskusji. Wymusiłeś to na mnie sugerując, że czytam tylko pierwszy post oraz, że moje miejsce w jakiejś kategorii pogaduchy.

08.05.2003
14:22
[67]

griz636 [ Jimmi ]

errata

"Wymusiłeś to na mnie sugerując, że czytam tylko pierwszy post oraz, że moje miejsce w jakiejś kategorii pogaduchy.
"

Nawet nie post a sam tytuł wątku...

08.05.2003
14:36
smile
[68]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

O to właśnie pytam.
Czy granica dowicipu zależy od poczucia humoru jego obiektu?
Czy grupa lub osoba skrajnie czuła na punkcie żartów ma prawo kształtować granicę dowcipu?


Przyklad Papieza to dosc szczegolny przypadek, Papiez to instytucja IMO jesli (poslugujac sie metafora) zlecilby produkcje takich koszulek tym samym zinstytucjonalizowalby tego typu zart (koszulkowy) jako dopuszczalny, tym samym nikt juz wtedy nie mialby watpliwosci czy noszenie takiej koszulki jest moralnie naganne.Odpowiadajac wprost na Twoje pytanie, ta granica nie zalezy od niczego, poniewaz jak juz nie raz twierdzilem istnienia takich granic faktycznie nie da sie stwierdzic.

Jeśli przyjmuję, że żarty z religii są przekroczeniem granicy kulturowej, to poczucie humoru celu dowcipu religijnego nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu nie żartowanie jest nieeleganckie, niegrzeczne itd.
A jeśli z religii można żartować, to również "instytucjonalne" a nie "personalne" żarty z kościoła należy zaakceptować, niezależnie od gustu obiektów żartu.


Oczywiscie, masz racje :o) Przyjmujac Twoj tok rozumowania jezeli mozna zartowac z religii , mozna tym samym zartowac z ich przedstawicieli, nie widze tu zadej sprzecznosci. Nalezy tylko wziac pod uwage, ze jedni za zart poczytaja koszule z Papiezem palacym jointa a inni za wyjatkowo smieszne potraktuja przedstawienie Papieza powieszonego na szubienicy.

08.05.2003
14:36
[69]

massca [ ]

Hellmaker - no coz. fajny przyklad. widzisz, ja mysle ze to wszystko zalezy od tego jaki ma wydzwiek ten dowcip, jakie jest jego przeslanie. w tym wypadku ja to odebralem raczej jako : "jestem arabka, ale przeciez to nie moja wina". jak dla mnie jej tekst to mistrzostwo humoru.

dajmy inny przyklad, bardzo popularne "obrażanie uczuć religijnych".
dżołk - jak dla mnie 6/10 - idzie tak:

"przyszedl dziadek pomodlic sie do kosciola. pusto , cicho, nikgo nie ma. a tu nagle slyszy dziadek jak go pan jezus wola z krzyza:
- ej, dziadku, wisze na tym cholernym krzyzu juz 2000 lat, pomoz mi, i wyjmij gwozdzie, obiecuje ci zycie wieczne
dziadek prawdziwy chrzescijanin, dlugo sie nie namyslal. wyciagnal dwa glozdzie a jezus krzyczy :
(i tu opowiadajacy musi z rozlozonymi rekoma zrobic krok do przodu jakby lecial twarza na ziemie)
- baranieeeee, najpierw te u nóg !!!!! "


no i co? czy to obraza uczucia religijne? czy smierc i meka chrystusa jest wystawiona na posmiewisko? czy dobry katolik smieje sie z takiego kawalu czy nie? czy wypada go opowiadac przy wierzacych czy nie?

08.05.2003
14:38
smile
[70]

K@mil [ Wirnik ]

Massca ====> Masz racje. Ten "dowcip" zbudził u mnie tylko niechętną minę zamiast szerokiego uśmiechu. Nie wypada opowiadać (według mnie).

08.05.2003
14:43
[71]

massca [ ]

K@mil - no dobrze. pomijajac czy dowcip jest smieszny czy nie (założymy ze jest), gdybys go uslyszal w trakcie takiego typowego "wieczoru kawałów" jak sie pewnie kazdemu przytrafił, to co - szczerze - nie zaśmiałbyś sie? w gronie dobrych znajomych, gdzie kawal zapodaje jakis mistrz?

Poza tym czy ten kawal naśmiewa sie z religii chrzescijanskiej ? czy raczej pokazuje jezusa jako rownego kolesia ktoremu znudzilo sie wiszenie na krzyzu ?

08.05.2003
14:49
smile
[72]

K@mil [ Wirnik ]

Massca ====> Do tego kawału czeba być tolerancyjnym. Ja bym sie raczej nie zaśmiał. Nie mam tego typu poczucia humoru. Może on nie obraża wiary chrześcijańskiej, ale z całą pewnością można nazwać go kontrowersyjnym. Gdyby ktoś próbował go opowiedzieć, musi być świadomy że uderza w bardzo delikatny temat. Kawał może być zrozumiany tak jak Ty muwisz, ale także jako kpina, ironia z męki Jezusa.

08.05.2003
14:57
[73]

Kharman [ Konsul ]

Na razie nie będę czytał postów, coby sie nie sugerować.
W mojej opinii żarty z osób publicznych sa całkowicie dozwolone, oczywiście co kto uzna za żart a co za obelgę jest kwestią osobistych zapatrywań na temat żartu. Na przykładzie papieża nalezy zauważyć, że w Polsce panuje swoisty kult Jana Pawła II, i z tego względu wszelkie zarty z papieża, co więcej nawet słowa niedostatecznie zabarwione podziwem i szacunkiem są uznawane za obelgę i szydzenie z wartości religijnych. Co prawda jest to postawa prezentowana prawdopodobnie przez mniejszościową grupę społeczną ale za to głośną i zdeterminowaną.
Ale porzucając ten wątek, żart który jest celny, inteligentny, jego tematem nie jest krzywda ludzka, jest całkowicie dozwolony, zwłaszcza jeśli kierowany jest w stronę osoby inteligentnej potrafiącej z tego faktu wyciągnąć wnioski dla siebie. Nie można szydzić, żartować z poglądów, z tymi można jedynie polemizować, nie widzę natomiast nic złego w kpinie z czynów osób publicznych, gdyby ktoś ze świecznika się zapomniał i zaczął przed kamerami drapać po tyłku nie miałbym żadnych skrupułów przed żartami z niej/niego.

08.05.2003
15:06
[74]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Massca

Znałem to w nieco ostrzejszej wersji; mnie on bawił i nie odbierałem go nigdy jako naigrywania się z religii, męki Chrystusa etc ale jako nabijanie się z ludzkiej głupoty i bezmyślności.
Ale jeden z moich kolegów omal śmiertelnie się nie obraził usłyszawszy ten dowcip. Potwierdza to jedynie że granice są bardzo płynne i u każdego z nas przebiegają inaczej.

08.05.2003
15:06
[75]

minius [ Generaďż˝ ]

Ja uważam, że żartować można z każdej osoby. Za to sądzę, że wiele osób nie widzi różnicy pomiędzy żartowaniem, a kpieniem. I stąd problem. Kpić z osoby publicznej powinna jedynie osoba publiczna.
Jeśli piszę, że prezydent Xxx jest siakiś owakis,lub głupi jak but to jest to obrazanie. Ale wystarczyłoby w tekście umieścić, że prezydent Xxxx jest głupi jak but, bo zrobił to lub powiedział tamto, to już nie jest to obrażanie, a krytyka.

OK. Powracam do głównego nurtu wątku.
Sądzę, że w złym tonie jest kpienie, czy żartowanie z czyjejś wiary, rasy, narodowości lub wyglądu. Ale czyż jest kpieniem, że Szkoci są skąpi w dowcipach, albo, dowcipy o pijakach Polakach?

Kiedy Papież nie był Polakiem, to słyszałem wiele dowcipów o Papieżu, kiedy Polak został Papieżem jest ich zdecydowanie mniej, ale jednak są. Moze poprostu jesteśmy narodem zbyt powaznie podchodzącym do swojej narodowości, bo chyba jedynie tym można tłumaczyć, że o Papieżu Włochu można opowiadać dowcipy, a o Papieżu Polaku NIE.
W tym podobnie jesteśmy do bufonowatch Brytyjczyków, którzy śmieją się ze wszystkiego, ale 99% skrzętnie omija w tych tematach Królową.

08.05.2003
15:07
smile
[76]

Boginka [ Sybarytka ]

Usiku--> Moim zdaniem nie ma nie było i nie będzie uniwesalnej granicy żartu ponieważ podlega on subiektywnej ocenie obu stron tak jak nie może być uniwersalnej granicy odczuwania zadowolenia, zimna, czy głodu. To czy dowcip dalej jest dowcipem, czy przekształca się w chamstwo lub nudę należy rozważyć indywidualnie dla każdej kwestii. Istnieją moim zdaniem żarty względnie bezpieczne - to np. żarty dotyczące gier słownych takich jak samozaprzerczenia. Inna sprawa, że takie właśnie żarty są dla wielu nieśmieszne...
Dla mnie istanieją trzy możliwe metody ocenienia żartu jeszcze przed jego wypowiedzeniem:
a) jak będzie się czuł wypowiadający? Jeżeli żart powoduje u niego niesmak to nie powinien go opowiadać
b) Jak poczuje się cel żartu? (oczywiście zakładamy, że mamy dostęp do celu żartu) - zazwyczaj pytanie to najeży zadać sobie kiedy personalizujemy cel, bo trochę trudno wydać osąd o tym co o naszym żarcie będą myśleli wszyscy np. Niemcy
c) Czy żart stoi w sprzeczności z przekonaniami odbiorców, czy będą uważali go za niesmaczny, należy też uwzględnić znajomość odbiorców z celem (jeżeli go personalizujemy).
Żeby udzielić sensownej odpowiedzi na punty b i c trzeba trochę wiedzieć na temat osób o które pytamy. Dlatego nabijanie się z obcej nam osoby (personalnie) lub w bardzo mieszanym gronie (niepersonalnie) można spkojnie opowiadać dowcipy "bezpieczne" takie jak właśnie te bezosobowe gry słowne.
Dowcip w mojej klasyfikacji dzieli się na skierowany do kogoś osobiście (np. kiedy żartuję sobie ze znajomej) i na żarty ogólne - skierowane nie do celu lecz do osób trzecich. Przy czym istnieją okoliczności, w których żart przechodzi metamorfozę lub nawet staje się hybrydą np. kiedy opowiadamy dowcip stereotypowy o blondynkach opowiadmy grupie odbiorców wśród których są blondynki.
We wspomnianej sytuacji fikcyjnej o Papieżu, dowcip pomimo, że dotyczący osoby był niepersonalny - odbiorcą nie był Karol Wojtyła, a ogół przechodniów. Dla części z nich mógł być obraźliwy i w tym sensie był żartem złym. Gdyby był skierowany wprost do osoby przedstwionej na koszulce (np. pokazałbyś koszulkę Janowi Pawłowi II) i wywołałby prawidłową reakcję (śmiech, rozbawienie itp.) byłby personalnie żartem dobrym co paraoksalnie nie przeszkadzałoby mu i tak być żartem złym w sytuacji niepersonalnej. Żart nie jest też ultymatywnie ani dobry, ani zły. Żart który nie śmieszy w jednym towarzystwie i w związku z tym jest dobry, w innej sytuacji może tylko wywoływać zgorszenie, smutek i niesmak, jest więc żartem złym.

Czy stosunek opowiadającego do przekonań zawartch w dowcipie ma wpływ na śmieszność dowcipu?
Owszem bywa tak, np. jeżeli wiem, żektoś jest absolutnym ksenofobem i zaczyna opowiadać mi dowcip o, dajmy na to, Arabie, to może on mnie nie śmieszyć właśnie przez to, że odbiorę go nie jako niewinną igraszkę, a jako upostaciowienie poglądu opowiadacza, który mi nie opowiada. Nie będę wtedy patrzeć na komizm sytuacyjny, a na to, że bohaterem dowcipu jest właśnie Arab. Żart powinien być nie żłośliwością, a psztyczkiem, który ktoś wymierza po przyjacielsku. Od tego co wiadomo o opowiadaczu i jego poglądach zależy często odbiór tzw. kontrowersyjnych dowcipów.

Z czego nie można się śmiać, a raczej z czego śmiać się nie powinno?
Moim zdaniem nie da sę tego powiedzieć ściśle - w każdych warunakch, w każdej kulturze i grupie odbiorców są inne warunki granicze. Mówiąc krótko: można spokojnie śmiać się ze wszystkiego, ale nigdy na raz.

Uff przepraszam za wszelkie literówki. ;-)

08.05.2003
18:29
[77]

AK [ Senator ]

Boginka - masz wiele racji. Właściwie, masz całkowitą rację :)
Od siebie dodam, że bawią mnie wszelkie żarty (czasem nawet te chamskie - cóż, taki już jestem). Ważne jest dla mnie tylko to, z jakim żartem z kimś mogę się podzielić, a z jakimś nie. Traktuję wszelkie dowcipy i przycinki raczej jako zabawne gry słowne, niż ataki na coś lub kogoś. Jedni rozwiązują kalambury, inni czytają poezje, a ja... Cóż, nie powiedziałem że jestem normalny, prawda? ;)

08.05.2003
18:35
smile
[78]

Boginka [ Sybarytka ]

AK--> Hmm czyżbym wszędzie niemal spotykała waćpana? Może mi jeszcze powiesz, że to zbieg okoliczności? A za rację dziękuję, ale napewno nie mam absolutnej.

Mimo wcześniejszych ogólnych przeprosin - przepraszam za czeski błąd w ksywce autora wątku. uksiu a nie Usiku. Pardon, Entshuldigen Sie.

08.05.2003
18:41
[79]

massca [ ]

no coż. a moj wczorajszy watek jankowskiego nie dosyc ze wyladowal na smietniku, to jeszcze zostal skasowany.
widocznie nie kazdy jest taki tolerancyjny w kwestiach zartow z pazernosci niektorych księży jak wiekszosc z nas...

08.05.2003
20:49
[80]

AK [ Senator ]

massca - cóż, mogę tylko żałować że nie zdążyłem go przeczytać.

Boginka - e tam wszędzie. A poza Arcanum to gdzie się widzieliśmy?
Moja to wina, że na tym forum tak mało inteligentnych tematów?
A w zbiegi okoliczności nie wierzę ;)

08.05.2003
21:26
[81]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

massca--->

Gdybyś zachował zapis wątku o Jankowskim, to wrzuciłbyś go w cytatach jako przykłady poszukiwania granicy humoru. Zastanawia mnie reakcja moderatorów na taką operację, ale wierzę w ich rozsądek :)

AK--->

Wetnę się we flirt...

Moja to wina, że na tym forum tak mało inteligentnych tematów?

Jest wielu takich, którym tematy, na które trzeba coś napisać i odrobinkę odkurzyć zwoja, przeszkadzają (patrz początek wątku).
Inni z kolei uważają, że ostoją ciekawych wątków są karczmy.

Cieszę się, że można znaleźć ludzi, którzy mimo wszystko lubią sobie podyskutować i napisać coś więcej, coś od siebie.

Boginko,

Ja się nie gniewam, tym bardziej, że przepraszałaś już za literówki.
Ale cieszy mnie Twoja dbałość i reprezentowany poziom kultury.

08.05.2003
21:40
[82]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Boginko,

Moim zdaniem nie ma nie było i nie będzie uniwesalnej granicy żartu ponieważ podlega on subiektywnej ocenie obu stron tak jak nie może być uniwersalnej granicy odczuwania zadowolenia, zimna, czy głodu.

Powrócę więc do próby stworzenia "granicy minimum", czyli wytyczenia takiego obszaru tematów dowcipu, który przez absolutnie dominującą* większość zostanie uznany za dopuszczalny niemal** w każdej sytuacji.

Skoro plan maksimum jest niewykonalny, bo wchodzimy w obszar prowokacji, to szukam minimum, a więc dowcipów prawie zawsze bezpiecznych w każdym towarzystwie :) (choć oczywiście bezpieczeństwo nie gwarantuje jakości żartu :)

Będę tłuścił, bo może ktoś się jeszcze wypowie :)
Czy dowcipy nie dotykające ludzi, ani nie nawiązujące aluzyjnie do nich oraz wszelkich spraw, które ich w istotny sposób dotyczą, można uznać za ogólnie dopuszczalne?
Np. dowcipy o zwierzętach, roślinach, minerałach, stałych fizycznych, ciałach astronomicznych, sztućcach i językach programowania.

* Ludzi jest dużo. Z pewnością można znaleźć takich, którzy negują wartość i sens dowcipu jako takiego.
** Skoro spotkać można ludzi wrażliwych na każdym punkcie.

08.05.2003
21:41
smile
[83]

Boginka [ Sybarytka ]

uksiu --> (do czorta muszę się nauczyć pisać tą ksywkę bez sprawdzania każdej litery) Ja nie przewiduję, że się gniewasz, zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że gdybyś się pogniewał za mimowolną pomyłkę to byłobyto wysoce dziwne, po prostu nie chcę sprawiać wrażenia, że mi wisi do kogo mówię (to tak jakby do np. Marka powiedzieć Mariuszu)... Mogę prosić o jakiś szerszy komentarz? Sam zachęcasz do dyskusji, a potem komentujesz ten mniej w gruncie rzeczy ważny (w pewnym sensie) element wywodu.

AK--> Sporadycznie cokolwiek piszę poza wątkiem o Arcanum....

08.05.2003
21:44
[84]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Boginka pisze powyżej o bezpiecznych samozaprzeczeniach.
Czy są inne przykłady bezpiecznych dowcipów? (może niektórych nie znam i warto się podszkolić! :)

/.../ Żart nie jest też ultymatywnie ani dobry, ani zły. Żart który nie śmieszy w jednym towarzystwie i w związku z tym jest dobry, w innej sytuacji może tylko wywoływać zgorszenie, smutek i niesmak, jest więc żartem złym.

To przyszła mi do głowy jeszcze jedna sytuacja: żart zły (wiemy, że obraźliwy i np. szowinistyczny), ale nas śmieszy.
Czyli taki trochę zły, ale dobry zarazem :)

08.05.2003
21:46
smile
[85]

slot5 [ Generaďż˝ ]

nie należy się z nikogo śmiać (no jeżeli jest to celowe to tak) a Papież nie jest taką osobą z której polewki były by wskazane ... moralność nie pozwala

08.05.2003
21:52
[86]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

I jeszcze jedno, Boginko (a ja się muszę pilnować, by Cię nie przekręcić na Beginko, bo jakiś czas temu czytałem o beginkach :)

Czy stosunek opowiadającego do przekonań zawartch w dowcipie ma wpływ na śmieszność dowcipu?
Owszem bywa tak, np. jeżeli wiem, żektoś jest absolutnym ksenofobem i zaczyna opowiadać mi dowcip o, dajmy na to, Arabie,/.../ Od tego co wiadomo o opowiadaczu i jego poglądach zależy często odbiór tzw. kontrowersyjnych dowcipów.


Bardzo mi się spodobało to, co napisałaś.
Zgadzam się z treścią większości Twojego postu i gratuluję niezłego stylu klarowania własnych poglądów.
To niezła odmiana po kolegach, z którymi marnowałem czas, próbując coś wyjaśnić - jak np. na wątku filozoficznym.
Widząc bełkot staję się nieznośnym złośliwcem. Widząc jasną wypowiedź - nawet jeśli się nie zgadzam - buduję swój szacunek do autora i w oczach łagodnieję ;)

08.05.2003
21:53
smile
[87]

Boginka [ Sybarytka ]

uksiu--> Grrr, ale mam refleks. Zauważ, że zwróciłam już uwagę na istnienie tzw. dowcipów bezpiecznych, choć określenie to wzięłam w cudzysłów, bo na siłę do absolutnie wszystkiego można się przyczepić. Z klasy tak zawnych przeze mnie dowcipów przypomina mi się akurat jeden po angielsku, którego jednak nie zacytuję. Problem w tym, że nie ma ultymatywnie bezpeicznego dowcipu, który wszystkich śmieszy. Zazwyczaj śmiech wywołuje dowcip bardziej agresywny. Choć komicy potrafią rozbawić publiczność czytając książkę telefoniczną.... Nie potrafię wymienić dowcipów bazpiecznych idąc kategoriami, ale to są zazwyczaj gry słowne, komizm wywoływany tonem głosu a nie treścią, dowcip absurdalny itp.

Fakt, że dowcip jest powiedzmy szowinistyczny nie jest wyznacznikiem jego "złości" (jakieś bardziej polskie określenie, któryś w Panów zna?). Jeżeli odbiorca się z niego śmeieje to dla niego jest to żart dobry! Jeżeli komik nie ma obiekcji własnych gdy go opowiada to jest to żart dobry dwustronnie w dnym towarzystwie. Przecież na śmianiu się z rzeczy niezbyt (z punktu widzenia naszego kręgu kulturowego) śmiesznych czyli ze śmeirci, opiera się np. czarny humor.

slot5--> A jeżeli obiekt Ci na to pozwala? Ja na przykład (będąc przy możliwie normalnych władzach umysłowych) pozwlam Ci śmiać się ze mnie do rozpuku. I co, to jest nadal nie w porządku?

08.05.2003
21:57
smile
[88]

Boginka [ Sybarytka ]

uksiu--> (przepraszm, że to drugi z rzędu post, ale m u s z ę to napisać!) A przkręćPan, proszę Cię bardzo - będziemy kwita. Za gratulacje dziękuję, choć to niebezpiecznie hoduje we mnie poczucie wysokiej (może za?) wartości własnej...

08.05.2003
22:44
[89]

AK [ Senator ]

uksiu - karczmy ostoją ciekawych wątków? To forum schodzi na psy... :P
Boginka, jak ją znam, dba tak o poziom i kulturę wypowiedzi, jak i i jej sens. Ale nie moge zrozumieć, jak się to ma do jej charakteru...
Zaś dowcipy są po to, aby się z nich smiać. A czy można się śmiać z czegoś, co nie daje się wyśmiewać - jak twoje skały i roślinki? Żart, śmieszny docinek, ciężki dowcip - to reakcje na określone postawy, które czasami wydają się dziwne, czasami bawią samą sytuacją, grą słów. Jak można rechotać szczerym śmiechem z kamienia - i to bez użycia środków odurzających? Nie mam pojęcia :)

Boginka - dowcipy bezpieczne? To zależy do jakiego kręgu kulturowego trafią. Dla nas mogą być bezpieczne, a dla innych... cóż, historia zna przypadki utraty ważnych członków ciała za byle niewinny dowcip...

08.05.2003
22:55
[90]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Boginko, (będę ze sobą walczył i spróbuję się nie pomylić! ;)

Problem w tym, że nie ma ultymatywnie bezpeicznego dowcipu, który wszystkich śmieszy.

Nawet pomijając kwestię bezpieczeństwa, nie istnieje dowcip który wszystkich śmieszy.

Zazwyczaj śmiech wywołuje dowcip bardziej agresywny.

No właśnie. Czyżby tu gdzieś cicho szemrała nasza natura - ludzi nieczułych, samolubnych i okrutnych?

PS Mam wrażenie, że chwilami zaciera nam się znaczenie "dobry" - jako śmieszny i "dobry" - jako dopuszczalny. (w kontekście żartu oczywiście)

AK--->

A czy można się śmiać z czegoś, co nie daje się wyśmiewać - jak twoje skały i roślinki?

Ja nie jestem ekspertem, ale przypominam sobie kilka żartów o ślimakach i całą serię o pomidorach :)
Co do skały - musiałbym się zastanowić. Ale kiedyś słyszałem np. żarty o drzewach (pomijam dowcipy branżowe biologów).

08.05.2003
23:03
[91]

minius [ Generaďż˝ ]

AK ---> Puki uksiu wyskakuje z takimi watkami jak ten, to nie uważam, że to forum schodzi na psy. Przeczytałem ten wątek od góry do dołu, dopiero po wpisaniu własnego postu (wcześniej, przyznaję się, że czytałem trochę po łebkach). Gdzieś tak do połowy czytało się ciekawie. Dalej (łączne z moim postem :P ) to już było trochę bicie piany i silenie się na powagę i pisanie elaboratów akademickich.

Choć wątek jest bardzo ciekawy, to sądzę, że wiele postów uksia przypomina mi ciągnięcie za język forumowiczów. Sądzę, że ta sprawa po prostu przerasta możliwości definiowania. Zresztą czy warto wszystko na świecie definiować?

08.05.2003
23:45
[92]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

minius--->

Gdzieś tak do połowy czytało się ciekawie. Dalej (łączne z moim postem :P ) to już było trochę bicie piany i silenie się na powagę i pisanie elaboratów akademickich.

He, do pewnego momentu udawało mi się pisać tak szybko, jak reszta razem wzięta.
No, ale potem spuchłem i to pewnie dlatego.
Nie mogłem towarzystwa upilnować.

;)))))))

Jakbyś się pojawił wcześnie, to byś się przydał...

Choć wątek jest bardzo ciekawy, to sądzę, że wiele postów uksia przypomina mi ciągnięcie za język forumowiczów.

Wydaje mi się, że z kilku osób udało mi się wydusić kilka składnych zdań.
Następnym razem może uwierzą, że można samemu powiedzieć coś od siebie i nikt nie wskoczy im za to na głowę, nie wyśmieje.

A niewiele pisałem od siebie (poza komentarzami szukającymi dziury w całym :) bo nie miałem dostatecznie błyskotliwego poglądu na sprawę :)
Poza tym wystarczająco dałem się wymaglować jako Człowiek w Złej Koszulce :)
Znaczna część dyskutantów traktowała to bardzo poważnie i dostało mi się od chamów :)
To dostateczny stres, by jeszcze starać się prezentować dodatkowe elementy teorii "minimalnej granicy dopuszczalności dowcipu" :)

Sądzę, że ta sprawa po prostu przerasta możliwości definiowania. Zresztą czy warto wszystko na świecie definiować?

Mój kumpel powiada na takie retoryczne pytania natychmiast: nie wiem, ale zawsze dobrze jest się napić zimnego piwa!

A bo ja chcę wszystko definiować? Niniejszy wątek udowadnia, że coś tak ulotnego jak poczucie humoru może podlegać jakiemuś rozgraniczaniu, dyskusjom, pojawił się wątek własnego stosunku do wypowiadanych treści, rola reakcji w dopuszczalności, specyfika dowcipkowania o sobie itd.
Uważam, że przynajmniej kilka rzeczy dało mi do myślenia.

PS Dużo gorzej oceniałem wątek, póki pisaliśmy wyłącznie o koszulce z papieżem... :)

08.05.2003
23:46
[93]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

PPS Uch, ale walnąłeś orta w pierwszym wyrazie ostatniego postu ;)))

08.05.2003
23:50
smile
[94]

AK [ Senator ]

uksiu - tak, są takie dowcipy, ale dotycza antropomorfizacji przyrody. Czyli nie śmiejemy się ze ślimaka, ale z perspektywy, jaką my odbieramy, starając się myśleć w jego tempie i ramach czasowych. Czyli, w gruncie rzeczy, jak w znanym cytacie - "Z czego się śmiejecie? Z siebie się śmiejecie!" :)

Minius - ach, ale aby coś badac, trzeba to najpierw zdefiniować. Inaczej nigdy nie powstanie żadna "dowcipologia stosowana" i nie poznamy ani dowcipu uniwersalnego, ani dowcipu jako broni, która zakończyła II wojnę światową :P

To tak dla rozbawienia nieco tematu. Bo jak mozna mówić o winie, nie próbując jednocześnie jego smaku?
Nawet jeśli to wino, jak moje nędzne uwagi, jest raczej gorzkawe...

08.05.2003
23:53
[95]

pasterka [ Paranoid Android ]

moim zdaniem "I like the Pope..." nie obraza uczuc religijnych, bo to tylko gra slow, po polsku ten tekst bylby bez sensu.

chociaz w jednym z odcinkow "South Parku" jest pokazany papież jako staruszek, ktory juz za bardzo nic nie kojarzy, i to mnie lekko zniesmaczylo, bo to bylo po prostu nasmiewanie sie ze starego czlowieka, a to juz jest lekka przesada...

08.05.2003
23:55
[96]

minius [ Generaďż˝ ]

uksiu ---> Wiem. Chodzi o "puki". Zauważyła to wcześniej żonka, ale nie chciałem pisać erraty, żeby nie być posądzony o statsiarstwo.

Szkoda, że mamy takie nędzne łącze, bo pewnie więcej bym pisywał na forum. A tak, kiedy żonka również męczy NET, to czasem samo odświeżanie zajmuje 10 min.

08.05.2003
23:57
[97]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

AK---->

W takim razie widzę tylko jeden gatunek dowcipu "nie-antropomorfizującego".
Dowcip absurdalny.

I tylko takim można wygrać wojnę! :)))

Nawet jeśli to wino, jak moje nędzne uwagi, jest raczej gorzkawe...

Och, chodząca skromność! ;)))

09.05.2003
00:01
smile
[98]

Boginka [ Sybarytka ]

Witam ostatni raz tego wieczoru.
minius--> Mssz sporo racji. Cała dyskusja przypomina dzielenie włosa na czworo, ale ja mam dziś taki humor, że mogę go dzielić naewt na osiem części. ;-) Zwłaszcza jeżeli nikomu tak naprawdę nie robi to krzywdy.
AK--> To, że dowcip może przestać być bezpieczny w innym kręgu kulturowym jest naturalne (osoby, które zmieniły kraj zamieszkania często mówią właśnie o "zaniku poczucia humoru" bo nie rozumieli tamtejszej specyfiki żartu). Zwróć jednak uwagę, że gdybym chciała rozpisywać się w takich detalach to walnęłabym sporą rozprawkę z poważnymi lukami (nie wiem np. nic o humorze w Tanzanii)
A co do specyfiki dowcipów o zwierzakach - masz rację. Dalej śmiejemy się z siebie i z innych, ale zachodzi jednak pewna różnica. To tak jak powlekanie gorzekiej tabletki warstwą czegoś słodkiego. Foram zezwierzęcenia rzeczywistości w porównaniu do zwykłego dowcipu (np. anemik = ślimak) powoduje, że nie czujemy się raczej obrażeni, bo wyjątkowo nadwrażliwej empatii wymaga autentyczne współczucie fikcyjnej dżdżownicy, której "chłopcy wzięli męża na ryby".
uksiu--> Nie przyprawiajmy może ludziom rogów diabelskich (tak samo jak nie warto przyprawiać im anielskich skrzydeł). Nie mówiłabym, że przez ogólne umiłowanie dla agresywnych żartów stajemy się jakimiś bestiami. Podejrzewam, że to jest jakoś w nas zakorzenione po przodkach... (np. część plemion afrykańskich śmieje się odruchowo z niezdarności pojedynczych współplemieńców nie mając jednak na myśli żadnej złośliwości, ot taki odruch).

Dobra, szlus, bo minius jednak ma rację - zaraz zaczniemy włos dzielić na części szesnaste. ;-) Chociaż....

PS. Poza ślimakami, pamiętam dżdżownice, lwa, żabę, łosia, żółwia, mrówkę oraz słonia, sporo tego było i na dodatek ja się z tego dalej śmieję....

09.05.2003
00:03
[99]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Pasterko,

Ja również tak traktuję taki napis. Co innego, gdyby na koszulce było napisane "Już wiem, dlaczego Kościół jest przeciw eutanazji"....
Tego bym nie popierał i nie założył.

Natomiast korciłoby mnie do założenia koszulki z Lepperem i Janowskim oraz hasłem "Tak dla antykoncepcji! Nie dla anty-koncepcji!" albo jakoś tak... (jeśli wyczuwasz o co mi biega...)

Minius,

Hehe, to teraz ja sobie zastatsowałem. Jakby człowiek nie uważał, to i tak statsuje, póki jest licznik... :(

09.05.2003
00:04
[100]

mikmac [ Senator ]

Mysle, ze wszystko juz na ten temat zostalo powiedziane - kazdy ma wlasne poczucie moralnosci i ciezko to rozpatrywac w kontekscie ogolnych zasad

uksiu -->
masz u mnie wielkiego plusa za kilka ostatnich watkow jakie zakladales. Dzieki za stare, dobre forum. "+"

09.05.2003
00:44
[101]

Straszliwy Pedro [ Konsul ]

uksiu --> Male uzupelnienie.
Wystarczy wykazac sie obiektywizmem, jesli sie go nie ma, to sa na to odpowiednie paragrafy :/. Kazdy srednio inteligentny czlowiek potrafi wyznaczyc granice, jesli nie, to albo jest polglowkiem, albo jakims radykalem zapatrzonym w swoje poglady.

09.05.2003
08:01
[102]

minius [ Generaďż˝ ]

Boginka --> Ja nie mam nic przeciwko takim dyskusjom :D
Wypowiedziałem się jedynie, że gdzieś tak po przeczytaniu połowy tego wątku (czytając jednym ciągiem) zaczął mnie ogarniać pusty śmiech (na własny post również ;o) )., że tak dużo ludzi chce tak poważnie rozmawiać o tak mało poważnych sprawach. Ale to jest także fajna odskocznia od poważnych tematów z niepoważnymi postami (vide: UE i Polska).

09.05.2003
08:03
[103]

minius [ Generaďż˝ ]

uksiu ---> Jeśli zdecydujesz się na produkcję takich koszulek z Lepperem i Jankowskim, to ja zamawiam pierwszą (drugą dla mojej piękniejszej połowy), adres mailowy znasz ;o).

09.05.2003
09:17
[104]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Wydaje mi się, że z kilku osób udało mi się wydusić kilka składnych zdań.
Następnym razem może uwierzą, że można samemu powiedzieć coś od siebie i nikt nie wskoczy im za to na głowę, nie wyśmieje.


Grunt to wysoka samoocena, tak trzymac!

09.05.2003
10:02
[105]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Boginko,

Zwróć jednak uwagę, że gdybym chciała rozpisywać się w takich detalach to walnęłabym sporą rozprawkę z poważnymi lukami (nie wiem np. nic o humorze w Tanzanii) /.../

(np. część plemion afrykańskich śmieje się odruchowo z niezdarności pojedynczych współplemieńców nie mając jednak na myśli żadnej złośliwości, ot taki odruch).


Ty nam nie wciskaj, że nie byłabyś w stanie znaleźć niczego na temat humoru w Tanzanii!!! :)))
A ja lubię czytać elaboraty, jeśli są napisane na określony temat, dobrym stylem i z ciekawymi przykładami. :)

mikmac---->

Zachęcam do większej własnej aktywności na forum! :)
Ach, gdyby tak przeciętnie każdy z uczestników niniejszej dyskusji raz w tygodniu machnął jeden wątek do dzielenia włosa na czworo, to bym nie przestał szukać innego forum :) I mielibyśmy 4x więcej włosów, co biorąc pod uwagę wiek i zmartwienia nie jest sprawą banalną ;)))

Straszliwy Pedro--->

Pisaliśmy już o tym, że granica między półgłówkiem a całymgłówkiem oraz radykałem i normalnym kakałem jest płynna.
Obiektywizm jest w zasadzie trudny do osiągnięcia przez pojedynczą jednostkę. A prawną granicę dowcipu wyznacza - jak to pisał AK (mam nadzieję, że nie mylę osoby) - sąd w indywidualnych sprawach.

Generalny wniosek dyskusji może być taki: jeśli próbować zakreślić pole dowcipu, wewnątrz którego żarty są bezpieczne dla przeważającej części ludzi (wszystkim nigdy nie dogodzisz), to zostają ci żarty absurdalne (ale tylko część), słowne (j.w.) i dowcipy o przedmiotach oddalonych od ludzi (nie śmieszne).

Czyli: ŻARTUJESZ=RYZYKUJESZ
Przy dużej ostrożności ryzykujesz nie tyle obrazę słuchacza, ale nieśmieszność żartu.
A dla prawdziwego mężczyzny nie ma nic tak bardzo upokarzającego, jak dowiedzieć się, że nie ma poczucia humoru.

;)

09.05.2003
10:06
[106]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

minius---->

Jeśli zdecydujesz się na produkcję takich koszulek z Lepperem i Jankowskim, to ja zamawiam pierwszą (drugą dla mojej piękniejszej połowy), adres mailowy znasz ;o).

:)))
Podobno w biznesie najbardziej liczą się dobre pomysły.
Trzeba by jeszcze dorzucić kilka koncepcji nadruków.
Chętnych zapraszam do swobodnej burzy mózgów.

Kanon--->

Jeśli poczułeś się urażony, to wybacz.
Nie chciałem urazić ani Ciebie (tym bardziej, że nie miałeś problemów ze swobodną wypowiedzią), ani nikogo innego.

09.05.2003
10:32
smile
[107]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

uksiu ----> bynajmniej, wierz mi ciesze sie, ze powstal watek bogaty w tresci merytoryczne i ani przez chwile nie bylo moja intencja umniejszenie Twoich zaslug co do jego stworzenia i w konsekwencji poprowadzenia. Nie poczulem sie urazony rowniez z tego banalnego powodu, iz nie jestes (z calym szacunkiem!) w stanie tego uczynic :o)

Wracajac do tematu, przypomnail mi sie film ze swietna kreacja Jim Carrey'a jako Andy Kaufman pt. "Czlowiek z ksiezyca". Sam film widzial chyba ze cztery razy i wciaz jestem zafascynowany, kreacja Cerrey'a po pierwsze a osobowoscia Kaufmana po drugie, a moze odwrotnie ;o) W kazdym razie ten film to jaskrawy przyklad tego jak daleko mozna sie posunac zmierzajac ku owym "granicom poczucia humoru" (dodam tylko dla porzadku ze wg. mnie nieistniejacych) . W po smierci zaczeto okreslac Kaufmana min. jako kawalarza-nihilistę. Potrafil rozmieszyc ludzi nie opowiadajac zadnego dowcipu ale potrafil tez doprowadzic ludzi do rozpaczy a nawet do agresywnych zachowan, innymi slowy doskonale panowal nad publicznoscia. A jezeli ma sie taka wladze nad odbiorcami mozna im sprzedac kazdy dowcip.

09.05.2003
12:24
[108]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Kanon--->

He, nie chodzi mi o zasługi, bo forum to miejsce rozrywki.

(no, może w skrytości marzę o tym, aby dostać tytuł dziedziczny "Zasłużony Błazen Forum GOL", ale psssst, to mój sekret...)

;))))

A co do Andy'ego Kaufmana... Uprzedziłeś mnie i wspomniałeś o postaci, o której również chciałem napisać, gdyż znana była z ekploracji niepoznanych obszarów humoru...

Tych, którzy nie widzieli, serdecznie zachęcam - obraz "Człowiek z Księżyca" to - w moim mniemaniu - jeden z najlepszych filmów Milosa Formana (taktak!) z największą, życiową rolą Jima Carrey'a (którego po tym filmie zacząłem traktować z pewnym szacunkiem, choć już "Truman Show" ograniczył poziom mojej niechęci ;)))
Acha - jeszcze REM robiło do filmu muzykę (piosenka o Kaufmanie jest dość znanym, melodyjnym kawałkiem tej grupy)

Trzon filmu dla mnie dotyczy poczucia odmienności, samotności, niezrozumienia świata, a z drugiej strony tyka samego świata i ustalonych w nim, nie zawsze logicznych i ludzkich reguł.
Ale wracając do tematu wątku... Powyższe dylematy roztrząsane są w filmie na przykładzie jednego z najbardziej oryginalnych komików (???) w historii.

Faceta, który udowodnił, że można rozbawić ludzi NIE opowiadając dowcipu (w różnych rozumieniach), NIE wygłupiając się, robiąc wszystko, co jest kwintesencją złego podejścia do ludzi, złego ich bawienia. To można nazwać absurdem, ale absurdem na jakimś wyższym poziomie. Trudno mi to precyzyjnie określić.
Kaufman wykazał, że ludzie walą drzwiami i oknami na występy zartownisia właśnie dlatego, że wyprowadzi ich z równowagi, upokorzy, wyśmieje - personalnie i w najbardziej nieelegancki sposób.
Z jednej strony pokazywał nietolerancję ludzi (która często była motorem dowcipu), z drugiej - niemal nieograniczony obszar do eksploracji poczuciem humoru, który można badać, ryzykując, ale wychodząc z wypraw cało (no, czasem najwyżej lekko sponiewierany ;).

09.05.2003
12:28
[109]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Końcówka niniejszego wątku przypomina mi trochę część wielu książek i prac, zatytułowaną:

ZAŁĄCZNIKI

:))

Choć niektóre fragmenty można spokojnie zebrać w rozdzialik o nazwie:

NOTATKI

;)))

09.05.2003
12:46
smile
[110]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Uksiu

"(no, może w skrytości marzę o tym, aby dostać tytuł dziedziczny "Zasłużony Błazen Forum GOL", ale psssst, to mój sekret...) " - jeżeli to, co piszesz na forum uważasz za błazenadę to chciałbym Cię zobaczyć poważnego :-)

09.05.2003
13:16
[111]

Chupacabra [ Senator ]

nie chce mi sie calego czytac, ale jak dla mnie to z papieza sie mozna smiac, przeciez czlowiek to. Ooops zapomnialem, ze mieszkam w Polsce ,gdzie ten pol-bog pol-papiez jest przedmiotem ogolnonarodowego kultu:)

09.05.2003
13:35
[112]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Chupacabra --> tylko "pol-bog" ? :D w opinii niektorych to on powinien zasiadac po prawicy Boga-Ojca ...

oj - chyba się bana dorobię ...

09.05.2003
13:40
[113]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Panowie,

Przestańcie już atakować głowę kościoła rzymsko-katolickiego!
Z resztą to nie wina papieża, że ludzie potrzebują żywych świętych, że tak emocjonalnie podchodzą do swojej religijności. Tacy już są ludzie.

(poza tym wedle przepowiedni następnym papieżem ma być ponoć czarnoskóra lesbijka, a potem będziemy już czekać na apokalipsę...)

09.05.2003
13:47
smile
[114]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

uksiu --> apokalipsa to się zacznie przed czarnoskórą lesbijką :) niech tylko Lepper zostanie Prezydentem :))))))))))))

09.05.2003
13:55
[115]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

To ja już wolę, żeby Andrzej Lepper został czarnoskórą lesbijką.

(zresztą od wielu miesięcy można zaobserwować zmiany przynajmniej jeśli chodzi o karnację)

09.05.2003
13:56
smile
[116]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Chupacabra, Hellmaker

Pisząc takie "cool" teksty stawiacie się na równi z Rydzykami, Urbanami i Bublami. Macie w sobie tyle samo jadu tylko plujecie nim w różnych kierunkach.

09.05.2003
14:17
smile
[117]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Przepraszam Pana najmocniej - nie chciałem obrażać niczyjego poczucia godności oraz naruszać dobrych zasad współistnienia.
Proszę o wybaczenie i obiecuję, że już się to nie powtórzy.

P.S. W odróżnieniu od Rydzyka i Bubla Urban jest cholernie inteligentny. A że to wykorzystuje do ośmieszania i obrażania wszystkiego naokoło - no cóż ... :))

09.05.2003
14:31
smile
[118]

Boginka [ Sybarytka ]

Wątek zdaje się zmienił troszku oblicze.
uksiu--> Nie jestem śmiechologiem i nie mam wiadomości o kulturze humoru w Tanzanii, uwierz mi. Wszystko co wiem, to przypruszone kurzem ciekawostki, z których nie da się wprawdzie stworzyć żadnego fundamentu, lecz można nimi czasem rzecz ozdobić.
Wprawdzie pana Kaufmana nie znam (i pewne filmu nie obejrzę przez wstręt dla telewizorni) niemniej jednak stwierdzam, że żeby wyjść jak to ująłeś, calo z eksploracji trzeba mieć już spory talent. Są ludzie, którzy wykonali podróż w dwie strony z punktem zwrotnym Mount Everest, więc są też i tacy jak (śp?) Pan Kaufman.

09.05.2003
14:38
smile
[119]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Boginka ----. czy Twoj "wstręt dla telewizorni" ma przelozenie na telewizor jako narzedzie do ogladania wyszukanych pozycji filmowych ? jezeli tak to wiele tracisz , bo nie wszystko da sie obejrzec w kinie, chociazby dlatego ze ambitnego kina sie nie wyswietla prawie wcale poza nielicznymi wyjatkami, a tym samym telewizor jest jedynym ratunkiem :o)

p.s zawsze mozez obejrzec sobie na kompie, monitor w koncu to nie telewizor , chociaz ....

09.05.2003
14:42
[120]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Hellmaker

Jeżeli Twój post z 14:17 jest odpowiedzią na mój z 13:56 (jeśli się mylę to przepraszam) to znaczy że niewiele z niego zrozumiałeś.
Nigdzie nie napisałem o naruszaniu czegokolwiek mojego - po prostu stwierdziłem fakt.

09.05.2003
14:49
smile
[121]

Boginka [ Sybarytka ]

Kanon--> Jestem absolutną ignorantką w kwestii filmów. Wiem, że wiele tracę, ale naprawdę mam lepsze zajęcia (tak mi się przynajmniej wydaje) niż ślepienie w Fernseher. Kiedyś było inaczej, teraz prawie niczego nie oglądam, wolę przesiedzieć jeszcze jednen wieczór nad np. mitologią celtycką. Czasami jednak siadam przed tym cholerstwem, problem w tym, że wtedy chcę znać dokładnie godzinę, dzień i rodzaj filmu, a zaglądanie do programu telewizyjnego jest rzadkością...

09.05.2003
15:02
smile
[122]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Boginka ----> totez ja nie o TV jako o programowej papce mowie a o ekranie do ogladania czestokroc ciekawych pozycji , czasami nieciekawych :o))) Wypozyczalnie video t bardzo pozyteczna rzecz ;o)))))

09.05.2003
15:06
smile
[123]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

el f --> w sumie jest to ta właśnie odpowiedź.
Ja widać ironia chybiła :) A dlaczego ? albowiem granice jak widać są płynne :)
Przepraszam wszystkich zainteresowanych tematem - właśnie w ten sposób można pokazaćdlaczego dowcip, ironia, sarkazm, ma tak cholernie płynne granice - dla mnie to było zabawne, dla el f-a nie - po prostu nie zrozumiał, że nie piję tego do niego tylko do całego wątku ...

09.05.2003
15:07
smile
[124]

Boginka [ Sybarytka ]

Kanon--> Ja też nie mówię o programach, a o urządzeniu... Mam jakieś skrzywienie, bo nieodparcie kojarzy mi się ono z biernością odbioru - "wciekaniem" w widza treści, a nie ich "absorbowaniem". bliższe mi jest kino i teatr.
Co do wypożyczalni - nie watpię ;-). Ale nie da się obejrzeć każdego wartościowego filmu, przeczytać każdej książki, wysłuchać muzyki, przyjrzeć się każdej rzeźbie i obrazowi - tego jest już za dużo, trzeba wybierać... A mnie ksiązki pociągają nieporównanie bardziej.

09.05.2003
15:11
[125]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Hmmm generalnie z takimi żartami należy być ostrożnym. W końcu dla jednych wiara jest czymś absolutnie nietykalnym, inni potrafią potraktować ją z przymrużeniem oka (tak jak ja :)). Religia jest tematem dosyć drażliwym i dlatego zanim pozwolimy sobie na nieco bardziej niewybredny dowcip, dowiedzmy się wczesniej, jaki dana osoba ma stosunek do tego tematu i jak może zareagować, aby nikogo zbyt mocno nie urazić.

Jeśli o mnie chodzi, to dopuszczam możliwość takich żartów, ale w granicach dobrego smaku. Nie powinny być one zbyt prześmiewcze i obraźliwe. No, a odrobina naprawdę zdrowego humoru nie zaszkodzi, nawet jeśli dotyczy on papieża :)

09.05.2003
15:13
smile
[126]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Boginko --> jesteś moją Boginką :) mnie tez książki pociągają nieporównanie bardziej :)
hihihi - idealne małżeństwo :) kłócą się tylko o to kto pierwszy przeczyta książkę :)))) - cholera - chociaż to może być powód do rozwodu :) Ale ja ulegam kobietom :D

jak ktos chce zobaczyć, to mam jakieś 2000 (słownie: dwa tysiące) książek u siebie w pokoju, a u taty jest dwa razy tyle :)))

zastanawiam się tylko kiedy moj blok zacznie się przekrzywiać :D

09.05.2003
15:24
smile
[127]

Boginka [ Sybarytka ]

Hellamker--> Muszę chyba zmienić ksywkę... ;-)
Statystyka: Biblioteka przeciętnego Polaka - 50 książek (głównie pozycje tzw. klasyczne) Książek na polaka rocznie (z wliczonymi noworodkami...) półtora książki na rok. Zasatnów się, a ile osób wyrabiasz średnią? ;-)

Odeszłam już daleko od tematu podstawowego - czas się zmywać, dezintegracja wątku zakończona.

09.05.2003
15:28
smile
[128]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

:)
Ale ja nie jestem statystyczny :)
Pomimo permanentnego braku kasy, wydajemy razem z rodzicami jakieś 300 zł tygodniowo na książki :)
Cała moja rodzinka jest "książkowo nawiedzona" :)

09.05.2003
15:28
smile
[129]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Boginka ----> to ciekawe co piszesz, nawet jesli byloby tak jak mowisz to z "wciekaniem" mielibysmy do czynienia w przypadku widza "naczynia" pustego i pozbawionego wnetrza, kiedy jednak widz"naczynie" wypelniony juz wczesniej tresciami chlonie z ekranu opowiesc wiedz ze ma oczywiscie zalezne od (tu termin medyczny) zmiennosci osobniczej zdolnosci "absorbcyjne" ,a tym samym nie jest tylko biernym pochlaniaczem tresci ,zreszta jestem wiecej niz pewien ze wcale tak nie myslisz, rozumiem ze blizsze Ci jest kino lub teatr jednak nie deprecjonowalbym az tak malego ekranu, tym bardziej ze takie seanse moga byc bardz, ale to bardzo pouczajaco-stymulujace, oczywiscie ksiazka ponad wszystko :o)

09.05.2003
15:29
smile
[130]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

hihihiihihihihihi - dopiero teraz zauważyłem "Hellamker" - ja też robię tego błęda i wkurzam się jak nie mogę się zalogować np. na Diablo, albo UT :)

09.05.2003
15:39
smile
[131]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Powracając do pierwotnej myśli przewodniej wątku.... popatrzcie chociażby na "Świat Dysku" Terry'ego Prattcheta - czy każdego to śmieszy ? chyba nie.
Czy każdego śmieszy "Flying Circus" Monty Pythona ? na pewno nie.
Czy śmieszą Polaków dowcipy typu "Jak Polka uczy swoja córkę ubierać majtki ? Brązowym do tyłu, żółtym do przodu" niewielu.
Czy Zyda ucieszy dowcip ..... dobra nie zapodam, bo dostanę bana:)
Czy ...itd.
Czy patrząc na świat jako Bóg (jakikolwiek Bóg - po prostu Bóg) - uśmialibyśmy się z tego co stworzyliśmy - pewnie tak :))))))

09.05.2003
15:50
smile
[132]

Boginka [ Sybarytka ]

Na Scypiona! Co ja mam z tymi ksywkami?! Na dodatek jestem niesłowna bo miałam już znikać...
Hellmaker --> Wybacz milordzie to haniebne przekręcenie.
Kanon--> Gdyby moja niechęć miała podłoże racjonalne... Nie lubię potępiania w czambuł, a jak widać teraz to właśnie robię (mam nadzieję, że mój czambuł nie jest jednak całkiem czambułowaty). Zauważ że w swojej tezie naczyniowej zakładasz typowy wygląd naczynia. Jak dla mnie teza "absorbcyjno-wciekowa" może mieć sens jeżeli ukształtujemy je trochę inaczej - w dnie wywiercimy otworek. Wtedy okaże się, że "wchłaniane" jest wiecznie możliwe, bo w tym samym czasie z naczynia wycieka już część zawartości dając wolne miejsce.
Poza tym ja nie powiedziałam, że myślę, iż telewidzowie to bierni wchłaniacze, powiedziałam, że tak właśnie mi się to kojarzy, a skojarzenia mogą być przecież niezgodne z normalną logiką...

09.05.2003
15:53
[133]

Bogdan S. [ Pretorianin ]

Zartowac mozna z kazdego i z wszystkiego! Jezeli sie komus to nie podoba to kij mu w oko....itp. Ale zartowac, nabijac sie, ponizac i tego podobne to juz inna sprawa.

09.05.2003
15:58
[134]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Hellmaker

"nie zrozumiał, że nie piję tego do niego" - powtórzę jeszcze raz, nie odebrałem niczego do siebie, tylko stwierdziłem fakt.

"dla mnie to było zabawne, dla el f-a nie " - dowcipu po prostu nigdzie nie zauważyłem, przeczytałem Twoje wypowiedzi jeszcze raz i nadal nie widzę z czego mam się śmiać. Może wskażesz, konkretnie w którym miejscu jest dowcip i gdzie mam się niby śmiać ?



09.05.2003
16:06
smile
[135]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Boginka ----> :o)))))) skoro potrzebny Ci otworek , niech i tak bedzie :o)))))

i na koniec: ja tez tego nie powiedzialem , a skojarzenia to wolna amerykanaka ;o)

09.05.2003
16:26
smile
[136]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Na Smutek Szału Berserkerów --> Boginko - absolutnie się nie gniewam :)
el f --> właśnie - dla mnie śmieszne - a Ty nawet nie zauważyłeś :))

I O TO WŁAŚNIE CHODZI :)

10.05.2003
20:22
[137]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Hellmaker

Odnoszę wrażenie że nie umiesz czytać - a szkoda bo to pożyteczna sztuka.

Zadałem wydawałoby się bardzo proste i konkretne pytanie a "odpowiedź" ...

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.