GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Wątek Filozoficzny Cz. II

07.05.2003
14:29
smile
[1]

Soll [ Senator ]

Wątek Filozoficzny Cz. II

No i nowy wątek został założony :-) Oto Link to poprzedniej części :

https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=1352441&N=1

Zapraszam stałych bywalców , no i przedewszystkim tych którzy pierwszy raz się z wątkiem spotkali . A więc do dzieła... Dyskutujmy :-))

07.05.2003
14:36
smile
[2]

Soll [ Senator ]

Misato---> Myślę że jest czego zazdrościć twojemu chłopakowi :-) Tzn. to miłe , że mówisz mu o problemach, ufasz i że zależy Ci na nim . Jeśli jesteście ze sobą szczęśliwi i wiecie już że chcecie ze sobą być nawet jeśli ograniczać będzie to twoją czy jego karierę to tylko pozazdrościć :-)

07.05.2003
14:37
[3]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Bardzo mnie cieszy ze powastala 2 czesc tego watku:))), ale dzisiaj odbylem rozmowe z moim polonista i doszedlem do wniosku ze humanistyka to jest chyba to w czym sie czuje najlepiej, mam jeszcze czas wiec doglebnie przemysle, ale droge chyba juz sobie szkicuje.

07.05.2003
14:48
[4]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Atylla - mozesz mi troszke dokladniej naswietlic sprawe studiow prawniczych? Jak to jest, czego sie wymaga itd. Z gory dzienki.

07.05.2003
14:48
[5]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

uksiu-->Jednak jesteś mniej ciekawy niż by sie z początku wydawało.Weź nastepnym razem oddziel jad od reszty wypowiedzi,bedzie bardziej przejrzysta.
Skoro rozbijanie i wyrywanie z kontekstu tak Ci sie podoba to zrobie ukłon w Twoją strone i zrobie podobnie.

"Nie wiem tylko, czy się przebije wzrokiem przez brudną wystawę"
Ludzie czasem mówią takie przysłowie:"Nie dla psa kiełbasa",kojarzysz?

No to nie było trzeba rozgrzebywać
Winy mają to do siebie,że ludzie lubią koncentrować sie na jednej osobie,uksiu.Przecież nie ja przeciągałem rozmowe tylko Ty swoim świetnym podejściem.Czy musimy ciągle odbijać piłeczkę?

Puściłem myśl w obieg,ponieważ myślałem,że może uda się
nam wszystkim razem do czegoś dojść.Mówiąc cokolwiek,ale choćby na temat i budująco uksiu

A jakie powinno być?
Tak aby ludzie dążyli do tych celów,które sobie obierają,a nie zatrzymując sie w połowie i zaspokajać swój głod marzeń chwilowo,aby poczuć go znowu,od początku i bez poczucia zwyciestwa nad poprzednim.

Co można z tym robić?
Nie wiem,chociażby się wypowiedzieć.Niech popatrzą.Ocenią.

Jaką technikę marzenia proponujesz?
Własne.

Czy możesz dać nam przykład? Czy sam możesz być przykładem?
Nigdy nie widziałem drogowskazu,który szedł w tą strone,gdzie pokazywał.
Ja nie moge być przykładem,ale widzę,że Ty masz już wizję wspaniałego świata,na którym się opierasz.Podziel się wkońcu.

marzą o tym, jak godnie żyć, a nawet takie cele trudno dziś osiągnąć. To może być przyczyna, dla których ryzykowne podążanie za marzeniami jest zamieniane na zapewnienie swojej rodzinie bytu.
A apatia to spadek wszystkiego, co nas otacza w naszej kulturze, historii ostatnich lat, sytuacji na rynku pracy, erozji wzorców i autorytetów. Nie ma ludzi, którzy zwycięsko pokonują apatię.

No to racja,najlepiej rozłożyć ręce.

I pytanie:dlaczego dla ludzi tak szybko zmienił się system wartości,czy w historii nie było postaci,którzy nie mając dobrobytu,nie mieli wartości?I czy jest szansa,abyśmy "naturalnie" z tego wyszli?

Misato-->Tak słyszałem o last minute,ponoć na pkp wprowadzili:)No i świetnie że masz marzenia,które Ci pomagają,bo mi chodzi o ludzi,którzy mają ciągle niespełnione marzenia.Np.dziecko chce mieć rower,a ma mało kasy.Mogło by zbierać.Ale naprawde dużo potrzebowało by siły,aby dojść do celu,bo na drodze stoi pełno zaspokajaczy pragnień w postaci nawet głupiego lizaka.
Co do domku w lesie,to mi(właściwie mojej mamie)może sie uda,ponieważ przyszywany dziadek ma leśniczówke.Tylko to poznaniak,trudno z nim dojść do konkretów.
I nie mówie,że te marzenia muszą sie spełnić,mogą być(ktoś ma taką sygnaturke) jak gwiazdy na niebie,poprostu sie po nich kierować.A ci ludzie,nie kierują sie po nich,tylko sie gubią.

Co do domku,to wystarczy dobry samochód lub praca np.przez internet + uprawa roli(wikliny czy strusiów,ostatnio modne) i da sie wyżyć.

Każdy się tara zrobić coś o czym marzy, nie zawsze się da do cholery
Jasne.Ala jak powiedział Paudyn,może to nam służyć do podwyższania poprzeczki,
to jest trudne i to piekielnie,ala jaki jest ogrom przyjemności,jak nam się uda.
Dlatego warto próbować.

07.05.2003
14:49
smile
[6]

Soll [ Senator ]

Riviir ---> No to świetnie :-) Ja chyba też dochodzę do wniosku że mój zawód będzie łaczył w sobie elementy Humanistyczne , no poza tym lubie psychologię i filozofię :-))

07.05.2003
14:52
[7]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Riviir-->Ale uważaj jest pułapka.Będziesz musiał być naprawdę dobry w tym co robisz,bo ciężko będzie wypłynąć na wierzch tych wszystkich kancelarii.Mój kuzyn np. nie miał nigdy kontaktów i zawsze był pod kreską jak chciał mieć papierek radcowski.Udało mu się dopiero po 3 latach,bo dobry jest naprawdę.Powodzenia.

07.05.2003
14:53
[8]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Soll - heh, widze ze mamy cos wspolnego:). Poza tym mialem 2 probne testy i w obu wypadkach wiecej punktow z humanistycznego ((to chyba o czyms swiadczy:))

07.05.2003
14:54
[9]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

"I nie mówię,że te marzenia muszą sie spełnić,mogą być(ktoś ma taką sygnaturke) jak gwiazdy na niebie,poprostu sie po nich kierować.A ci ludzie,nie kierują sie po nich,tylko sie gubią"

nie gubią tylko nie kierują,zaplątałem się

07.05.2003
14:58
[10]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

BarD - dzieki za rade.

07.05.2003
15:00
smile
[11]

Soll [ Senator ]

Riviir - Właściwie to skąd jesteś ? Może moglibyśmy sobie pogadać na realu :-)

07.05.2003
15:07
[12]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Soll - Legnica, a ty?

07.05.2003
15:10
[13]

Soll [ Senator ]

Gorzów Wlkp. ---> Lubuskie

07.05.2003
15:17
[14]

Misato [ tajemnicza gejsza ]

Soll -> :) Dziękuję, to bardzo miłe. Myślę, że będzie to nam jakoś wychodzić.. z karierą różnie bywa, z pieniędzmi też... Los płata figle, ale jestem dobrej myśli!

BarD -> teraz widzę, że jesteś niezłym rozmówcą :) Życzę domku pod lasem, żeby wszystko wypaliło!

Riviir-Black-Flower -> cieszę się że Twoja droga powoli zaczyna się krystalizować! Może moja też w najbliższym czasie?...

Nota bene - jestem z Warszawy.

07.05.2003
15:23
[15]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Misato, Soll - widac jestesmy rozrzuceni po calej Polsce, filozofowie maja ciezkie zycie;).

07.05.2003
15:26
smile
[16]

Soll [ Senator ]

A no tak to już jest :-) Tylko osób jakoś mało .. Hmm..

07.05.2003
15:30
[17]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

To moze poruszymy jakis nurtujacy nas temat:)?

07.05.2003
15:32
smile
[18]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

ok
(sory chlopaki nie moglem sie powstrzymać)

07.05.2003
15:36
smile
[19]

Soll [ Senator ]

A kogo jakie nurtuje temat ? No bo zaczynamy już sobie tak pogadywać , a przecież to wątek FILOZOFICZNY :-)))

07.05.2003
15:37
[20]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Bard--->

Jednak jesteś mniej ciekawy niż by sie z początku wydawało.

Jak zapragnę umówić się z Tobą na randkę, to będę się bardziej starał.

Weź nastepnym razem oddziel jad od reszty wypowiedzi,bedzie bardziej przejrzysta.

Odpowiem Ci cytatem z Twojej wypowiedzi, raz jeszcze:
"Jestem jak wystawa sklepowa,a każda coś wprowadzająca wypowiedź jedną z nich także."

Jeśli ktoś z osób czytających ten post jest w stanie wyjaśnić mi to zdanie, to bardzo chętnie przeczytam.
Zdanie jest długie, zaczęte z dużej litery i zakończone kropką, więc wydawałoby się, że stanowi jakąś całość logiczną.

Póki odbowiadasz na moje argumenty bełkotem, to ja posącze swój jad (nie sądziłem, że aż tak ci dopiecze, że będziesz się na niego skarżył).

Skoro rozbijanie i wyrywanie z kontekstu tak Ci sie podoba to zrobie ukłon w Twoją strone i zrobie podobnie.

Serdecznie zapraszam.

"Nie wiem tylko, czy się przebije wzrokiem przez brudną wystawę"
Ludzie czasem mówią takie przysłowie:"Nie dla psa kiełbasa",kojarzysz?


Rozumiem. Jesteś jak wystawa sklepowa,a każda coś wprowadzająca wypowiedź jedną z nich także.
I ja również cokolwiek bynajmniej jakkolwiek nie skorzystam z tej kiełbasy także.

Przecież nie ja przeciągałem rozmowe tylko Ty swoim świetnym podejściem.

Wybacz, ale irytuje mnie kaznodziejstwo, traktowanie ludzi z góry i bełkot.
Takie jest moje podejście i nic na to nie poradzę, że Ci ono nie odpowiada.

Czy musimy ciągle odbijać piłeczkę?

Jak do mnie leci, to odbijam.

Puściłem myśl w obieg (...),

To dlatego czuję pewną pustkę w głowie...

(... )ponieważ myślałem,że może uda się
nam wszystkim razem do czegoś dojść.Mówiąc cokolwiek,ale choćby na temat i budująco uksiu


Na tym wątku (to znaczy w jego poprzedniej części) rzuciłem kilka własnych myśli. Nikt nie skarżył się, że piszę głupoty, że jestem niezrozumiały, że mówię jedynie smutne, niebudujące rzeczy.

Poza tym, czy naprawdę myślisz, że jak zaczniemy pisać "cokolwiek" na temat i budująco, to ten wątek nabierze nagle wartości?

Tak aby ludzie dążyli do tych celów,które sobie obierają,a nie zatrzymując sie w połowie i zaspokajać swój głod marzeń chwilowo,aby poczuć go znowu,od początku i bez poczucia zwyciestwa nad poprzednim.

No i wreszcie coś nowego i logicznie napisanego.
Zgoda. Tylko jak nakłonić ludzi do nowego sposobu myślenia?

Nie wiem,chociażby się wypowiedzieć.Niech popatrzą.Ocenią.

Zgoda. To może mieć sens.

Nigdy nie widziałem drogowskazu,który szedł w tą strone,gdzie pokazywał.

Co to za banialuk?
Nigdy nie spotkałeś człowieka, który nakłaniał innych do tego, by starali się być np. dobrzy i sami usiłowali w swoim życiu czynić dobro? Albo ludzi, którzy sami dużo czytali i zachęcali do tego innych? Albo umieli pisać poprawnie op polsku i starali się nakłonić do wysiłku i poprawnego pisania innych?

Czy mam rozumieć, że nie kierujesz się do swoich marzeń, że tylko o tym piszesz?

Ja nie moge być przykładem,ale widzę,że Ty masz już wizję wspaniałego świata,na którym się opierasz.Podziel się wkońcu.

W odróżnieniu od Ciebie, wizjonerze, który nie może być przykładem, nie mam do zaproponowania żadnej uniwersalnej czy szczególnej ścieżki życia, którą próbowałbym sprzedawać na forum osobom, o których nie wiem w zasadzie nic.
Staram się odpuścić sobie pisania trywiałów typu "miejcie marzenia i starajcie się je spełniać".

Poza tym, wątek w początkowej części tyczył się niezdecydowania w wyborach życiowych. Odsyłam Cię do moich wcześniejszych postów. Rady których udzielam w większości przetestowałem na sobie.

No to racja,najlepiej rozłożyć ręce.

Nie. O wiele lepiej jest napisać jeszcze raz "miejcie marzenia i starajcie się je spełniać".
I od razu świat jest lepszy, a ludziom nie mogącym znaleźć miesiacami żadnej pracy jest lżej.

To, do czego się odnosisz, było próbą wyjaśnienia, dlaczego ludzie porzucają swoje marzenia. Tak to już jest, że zamiast iść za marzeniami, ludzie zwykle idą tam, gdzie mają szanse utrzymać rodzinę.

I pytanie:dlaczego dla ludzi tak szybko zmienił się system wartości,czy w historii nie było postaci,którzy nie mając dobrobytu,nie mieli wartości?I czy jest szansa,abyśmy "naturalnie" z tego wyszli?

Wartości są w pewnym stopniu odbiciem okoliczności. Jeśli walka o przetrwanie nie jest niezbędna, łatwiej iść ku marzeniom. Jeśli wyścig do dobrobytu jest niemożliwy, to wyruszamy w innym kierunku.

Czy jest szansa, by ludzie zaczęli myśleć o innych sprawach niż tylko pieniądzach?
Po części nie wszyscy tak myślą. A co do generalnej zmiany - myślę, że zależy ona od ogólnej poprawy dobrobytu właśnie.

I nie mówie,że te marzenia muszą sie spełnić,mogą być(ktoś ma taką sygnaturke) jak gwiazdy na niebie,poprostu sie po nich kierować.A ci ludzie,nie kierują sie po nich,tylko sie gubią.

Zgoda. Tylko że rośnie nam grupa ludzi, którzy marzą o tym, by już nigdy nie kłaść się spać z pustym brzuchem.

Każdy się tara zrobić coś o czym marzy, nie zawsze się da do cholery

To mi przypomina mit od pucybuta do milionera.
Biorąc pod uwagę liczbę jednych i drugich, należy stwiedzić, że silna wola dążenia do celu nie jest mocną cechą pucybutów.
Bo chodzi tylko o wolę, o upór i nic więcej. Czy nie?

07.05.2003
15:50
smile
[21]

Attyla [ Legend ]

Riviir - a co chcesz wiedziec? poza tym, ze kiranie bylo niemal codziennie niewiele pamietam:-D

07.05.2003
15:58
smile
[22]

Soll [ Senator ]

Dobra oto moje kolejne pytanie , wiem że jest banalne i niewiele ma wspólnego z filozofią ale każdy może się wypowiedzieć : Zauważyłem że częstokroć rozmowy i dialogi codziennie prowadzone przez nas z ludźmi , zaawsze odciskają piętno na naszej psychice czy pamięci . Myślę że rozmowy były , są i będą nieodłącznym elementem naszego życia . Inaczej ma się sprawa z dyskusjami gdzie ludzie argumentują swoje wypowiedzi i poglądy. Niejednokrotnie mamy do czynienia ze starciem twóch ideologii . Ideologii na temat świata i człowieka . Pytanie rozłożyłem na dwie części : 1 - Jak to się dzieje że choć mieszkamy w jednym kraju , mamy ten sam język i tę samą religię , to jednak wyobrażenia o ówczesnym świecie są takie zróżnicowane . 2 - Chciałbym wiedzieć co wam przynosi taka dyskusja . Czy potraficie wyciągnąć z niej jakieś wnioski , czy taka codzienna rozmowa dialog z innym człowiekiem uczy was czegoś , jakie wartości przekazują wam słowa innego człowieka . Wiem że to jakieśdziwne pytania , i pewnie to wyda wam się śmieszne ... Ale ...No cóż odpowiecie to odpowiecie , jak nie to nie :-) Zaraz wypowiem się w tej kwestii tylko skończę tego posta bo się robi długi :-) Zapraszam do dyskusji..

07.05.2003
15:58
smile
[23]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Soll

Mała uwaga techniczna :

W poprzedniej części, na zakończenie, powinieneś zamieścić link do bierzącej i jak zakładasz kontynuację to wpisuj link w polu "wpisz link **, jeżeli chcesz dołączyć link do wiadomości " - ułatwi to znacznie innym użytkownikom śledzenie wątku.

07.05.2003
16:06
smile
[24]

Soll [ Senator ]

El f---> Nie chce być nieuprzejmy ale musiałbym poprosić cię abyś jeszcze raz przepatrzał poprzedni wątek . 1 post wyżej znajduje się czarno na białym mój post z linkiem do bierzącego wątku . A jeśli go nie widzisz ..Hmm.. pozostaje okulista :-)

07.05.2003
16:07
[25]

Soll [ Senator ]

Aha i na przyszłość El f bez takich uwag :-) Ale ja za to mam do ciebie , czytaj z uwagą i popatrz dokładnie , ale za to że mogę link wpisywać w okienku to podziękuje [ Choć wiedziałem o tym ]

07.05.2003
16:08
[26]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Atylla - czy problemem jest dostanie sie na takie studia, czy taka nauka moze byc interesujace no i czy da sie znalezc prace po tak ukonczonej edukacji.

Dzieje sie tak bo nie ma dwoch takich samych ludzi, kazdy sie rozni od kazdego i nawet jakies banalne zdawaloby sie zdarzenia np. z dziecinstwa na to wplywaja. Niektorym ludziom poglady moga byc nawet narzucane. A jesli chodzi o pytanie drugie to ja staram sie wyciagac jakies madre wnioski ((oczywiscie zalezy na jaki temat sie dyskutuje)), przeciez to jest calym sensem dyskusji, puenta. Nie chodzi o to zeby "wygrac" tylko zeby czegos nowego sie dowiedziec, nauczyc. Wkoncu tak dyskutujac ksztalcimy swoje charaktery, a to jest bardzo wazne.

07.05.2003
16:12
[27]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Odpowiem Ci cytatem z Twojej wypowiedzi, raz jeszcze:
"Jestem jak wystawa sklepowa,a każda coś wprowadzająca wypowiedź jedną z nich także."

ok.
Każda osoba, która wypowiada poglądy filozoficzne i pokazująca jak przez życie iść(wi poście),coś oferuje.

Na tym wątku (to znaczy w jego poprzedniej części) rzuciłem kilka własnych myśli. Nikt nie skarżył się, że piszę głupoty, że jestem niezrozumiały, że mówię jedynie smutne, niebudujące rzeczy.
Poza tym, wątek w początkowej części tyczył się niezdecydowania w wyborach życiowych. Odsyłam Cię do moich wcześniejszych postów. Rady których udzielam w większości przetestowałem na sobie.


No jasne,trudno się przyczepić do zdania i nie przytaknąć na zdanie pokroju "czarne jest czarne a białe jest białe,co sądzicie?"
"Zgadzamy się,czarny kolor jest rzeczywiście czarny".Wbrew pozorom pytanie i odpowiedź na zagadnienie co robić w wyborach życiowych jest trudna,ale nieskomplikowana.Tylko,żeby drogi,o których mówimy,że wybieramy, były przez nas konsekwentnie wypełniane.

Wybacz, ale irytuje mnie kaznodziejstwo, traktowanie ludzi z góry i bełkot.
Takie jest moje podejście

Cieszy mnie że masz takie podejście do życia.Sęk w tym,że nie wiesz,co to kaznodziejstwo jak i bełkot.

Jak do mnie leci, to odbijam.
No to odpuść sobie w pełni swojej inteligencji i blasku chwały."Po co kłótnie,po co swary głupie"Nie czytał Ci ktoś?

Poza tym, czy naprawdę myślisz, że jak zaczniemy pisać "cokolwiek" na temat i budująco, to ten wątek nabierze nagle wartości?
Zawsze trochę to więcej niż nic.I nie mówię,że ten wątek jest bez wartości,więc nie wysuwaj za szybko wniosków,bo za dobrze Ci to nie wychodzi.

Co to za banialuk?
Nigdy nie spotkałeś człowieka, który nakłaniał innych do tego, by starali się być np. dobrzy i sami usiłowali w swoim życiu czynić dobro? Albo ludzi, którzy sami dużo czytali i zachęcali do tego innych? Albo umieli pisać poprawnie op polsku i starali się nakłonić do wysiłku i poprawnego pisania innych?

Tylko nie wiem,czy czynię dobro,czy czytane przezemnie książki i które proponuję mają wartość,pisanie poprawnie po polsku zawsze będzie dobre,nie ma rozgałęzień.A tu jest.
Poprostu nie wiem czy dobrze wskazuję,choć chciałbym żeby tak było,nic nie powiedziałem nie jest jakimś aksjomatem,można podważać.Tak powinieneś to rozumieć.Błąd był po mojej stronie,wiec sory za tą nieścisłość.

To, do czego się odnosisz, było próbą wyjaśnienia, dlaczego ludzie porzucają swoje marzenia. Tak to już jest, że zamiast iść za marzeniami, ludzie zwykle idą tam, gdzie mają szanse utrzymać rodzinę.
No tak czyli najlepiej rozłożyć ręce.Moja wypowiedź nie była antidotum,ale od czegoś trzeba zacząć.
Np.od przedstawienia problemu.

Każdy się tara zrobić coś o czym marzy, nie zawsze się da do cholery
To mi przypomina mit od pucybuta do milionera. Bo chodzi tylko o wolę, o upór i nic więcej. Czy nie?

Jasne,że na milionera nic więcej nie potrzeba.To jasne,że to nie jest mocna strona pucybutów,bo nigdy nie byliby pucybutami.
Pozatym liczba osób,w stosunku do ilości posiadanej kasy przypomina piramidę.
To chyba tłumaczy,że wygrać mogą najlepsi z najlepszych.
I chyba silna wola to też na swój sposób talent i umiejętność.

07.05.2003
16:14
smile
[28]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

No i masz babo placek.Przepraszam za tą,utrudniającą czytanie,kursywę.

07.05.2003
16:16
[29]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Soll--->

Większośc wieloczęściowych wątków zaczyna się linkiem (przekierowaniem) do poprzedniej części, a kończy się linkiem (przekierowaniem) do kolejnej.
Mam kiepski wzrok, ale przecieram oczy jeszcze raz i przekierowań nie widzę.
Są linki wpisane w treści - niby może być, ale trochę niewygodnie :)

I tyle chciał powiedzieć el f, a ja się pod nim podpisuję :)
I to żadna złośliwość czy co, ale uwaga na temat praktycznych ułatwień, które zwiększą przyjemność korzystania z wątku.

PS Pod spodem link do poprzedniej części wątku.

07.05.2003
16:23
smile
[30]

Soll [ Senator ]

Przecież podziękowałem i Przepraszam . No rzadko zakładałem wątki , widzę co muszę teraz robić i nie spodziewałem się że przyjmie się to z takim oburzeniem ...

07.05.2003
16:26
[31]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Skoro juz wiemy co i jak z zakladaniem i konczeniem watkow to moze zabierzemy sie za jakas dyskusje:), Soll zapodal temat, odnosie roznicy pogladow i wnioskow z rozmow.

07.05.2003
16:26
[32]

Attyla [ Legend ]

Bogowie!!! Reviir - ja studia skonczylem z 10 lat temu! Czy teraz trudno sie dostac nie mam bladego pojecia! Za moich czasow dostanie sie na prawo uwazano za duzy wyczyn. Ja jednak nie przypominam sobie jakichs szczegolnie trudnych pytan na egzaminach. trzeba sie dobrze obkus z historii - z uwzglednieniem historii panstwa i prawa polskiego - ale nie tylko - i nie powinno byc problemu.

Co do samych studiow - to sa takie jak inne. Moze wymagaja nieco wiecej orki (tak mowili ludzie - ale ja tego nie dostrzeglem:-)))). Ale powiem ci tylko, ze jezeli nawet ja mialem srednia zawsze ponad 4, to nie musialo byc trudno:-)))) Wlasciwie ze studiow interesujace rzeczy trafialy mi sie dziwnie tylko na wykladach "wolnych". Np. uwielbialem wyklady z archeologii i filozofii. A juz kiedy swego czasu wyklady mial prof. Kolakowski to wogolebylo pieknie:-)))))) Od tego czasu jestem jego fanem i wraz z kolega tworzymy razem jego fanklub:-D

A praca... No coz... Jezeli myslisz, ze dostaniesz robote tylko dlatgeo, ze jestes prawnik, to sie mylisz (chyba, ze bedziesz mial szczescie). W kazdym razie mozesz po tym kierunku wykonywac ktorys z zawodow prawniczych albo zajmowac sie zupelnie innym. Ten rodzaj wyksztalcenia prawie zawsze jest traktowany bardzo dobrze (no, chyba, zebys chcial, zeby cie zatrudnili jako chirurga:-)))))). Jedno jest pewne: jezeli wybierzesz sobie jakas dziedzine i bedziesz w niej dobry - to nie ty bedziesz musial szukac pracy ale praca ciebe:-)))).

07.05.2003
16:28
smile
[33]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Soll-->
1.Dlaczego zróżnicowane?Bo ludzie są mniej lub więcej inteligentni,dlatego do niektórych poglądów trzeba albo dorosnąć,albo dojść do czegoś bardziej rozwiniętego,lub mieć od razu szanse skapowania ich.
Ale jest powiedzenie"Wielkie umysły myślą podobnie",więc trudno się zgodzić,że tam na górze są ludzie poróżnieni.
2.Zawsze chciałem mieć umiejętność wyciągania czegoś pożądanego nawet z rozmowy z dresem.Pewnie można.
Ale są też takie,które nie dają nic,i tylko są wytykaniem sobie błedów,nie wprowadzając nic nowego(moja i uksia).

I pamiętaj,nie ma głupich pytań;)




07.05.2003
16:35
[34]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Atylla -dzieki za odpowiedz:)), ale nie musiales sie tak bulwersowac na poczatku ((trudno strzelac wiek forumowiczow)), sadze ze to dla mnie, mam swietna pamiec i historia nie sprawiala mi nigdy problemow.

07.05.2003
16:39
[35]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

BarD - ale przeciez duzo zalezy od otoczenia w jakim ksztaltuja sie owe poglady.

07.05.2003
16:41
[36]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Riviir-->Jasne,ale jeżeli otaczasz się ludźmi o zróżnicowanych poglądach,czy nawet tylko czytasz książki,dochodzisz do tego najlepszego.
Trudno bronić jakies sprawy,skoro wiesz,że ona jest niesłuszna.

07.05.2003
16:43
[37]

Soll [ Senator ]

BarD---> A głupie odpowiedzi są ?:-))

07.05.2003
16:44
[38]

Sparrow [ Pretorianin ]

BarD nie uwazam zeby roznice pogladow byly wyznacznikiem inteligencji:) moim zdanie kazdy poglad jest dobry jezeli posiada odpowiednie wytlumaczenie argumentacje ktorej nie "zniszcy pierwszy podmuch wiatru". Po drugie troche nie wiem o oc Ci chodzi z tymi na gorze??

Soll odpowiedz na twoje pytanie:)
1. wyobrazenia o uwczesnym swiecie sa tak rozne bo ludzie sa calkiem rozni. Nasz poglad na swiat moim zdaniem kreuje sie poprzez nasze przezycia, doswiadczenia, wychowanie i cechy charakteru czasem takie np. wrazliwosci na krzywde ludzka albo chciwosc i wyrachowanie.
2. Z dyskusjami bywa roznie;) ja jak z kims dyskutuje podobno bardzo szybko sie bulwersuje i zamiast kontunulowac dyskusje na poziomie jako takim przeymuje pozycje obronna jakby atak na moje poglady byl atakiem na moja osobe:( ale staram sie tego wystrzegac bo dyskusja kiedy jeden mowi a drugi tylko czeka zeby tamtem przerwal na chwile zeby zaczerpnac powietrza zeby zaczac swoje przemowienie i oboje nawet siebie nie sluchaja nie jest dyskusja...najgorzej juz jezeli zaczynaja sie obelgi (co czasem zauwazam na forum szczegolnie o wspominaniu o czyis kompleksach;) czesto jest tak ze dwoje ludzie maja inne poglady ale najwazniejsze zeby nie probowali sie zwalczac nawzajem a umiejetnie przekazali swoje racje ale do tego jest jeden warunek kultura no i jakas otwartosc na zdanie i opinie innych:)

07.05.2003
16:47
[39]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Bard--->

Każda osoba, która wypowiada poglądy filozoficzne i pokazująca jak przez życie iść(wi poście),coś oferuje.

Oprócz literówki i koślawości stylistycznej jest to zdanie zrozumiałe.
I - o dziwo - wyrwane z kontekstu ma swój sens, z którym się zgadzam.

No jasne,trudno się przyczepić do zdania i nie przytaknąć na zdanie pokroju "czarne jest czarne a białe jest białe,co sądzicie?"

Wbrew pozorom na forum znalazłoby się parę osób, które mogłyby wszechstronnie omówić to stwierdzenie, a nawet je obalać. Ale poza ćwiczeniem sztuki dyskusji nie widziałbym w tym nic wartościowego.

Wbrew pozorom pytanie i odpowiedź na zagadnienie co robić w wyborach życiowych jest trudna,ale nieskomplikowana.Tylko,żeby drogi,o których mówimy,że wybieramy, były przez nas konsekwentnie wypełniane.

Oprócz tego, że drogi nie służą do wypełniania, nie mam większych uwag.

Cieszy mnie że masz takie podejście do życia.Sęk w tym,że nie wiesz,co to kaznodziejstwo jak i bełkot.

Cieszę się, że postanowiłeś w naszej dyskusji dać mi kilka podpowiedzi.

No to odpuść sobie w pełni swojej inteligencji i blasku chwały."Po co kłótnie,po co swary głupie"Nie czytał Ci ktoś?

Zwykłem odpowiadać na posty adresowane do mnie.

"Moi drodzy, po co kłótnie,
- Po co wasze swary głupie,"
Jan Brzechwa, "Na straganie.
Czytał, zdołałem zauważyć, że zgubiłeś w swoim cytacie jedno słowo.

Widzisz, od początku starałem się wskazać, że zdarza Ci się pisać mętnie (pominę już to nawracanie).
Zamiast zamknąć mi usta poprawiając swoje wypowiedzi, aby były klarowniejsze i zrozumiałe, tak by nie obrażały nikogo i stanowiły początek nowej dyskuski, zacząłeś mi odpisywać, broniąc swojego stylu wypowiedzi.
Kolejne posty wymieniane ze mną wynikają z Twojej początkowej decyzji o obronie niejasnych treści.

Co więcej, ta wymiana spowodowała, że zdołałeś objaśnić kilka swoich wyczynów stylistycznych i stały się okazją o dyskusji na temat ściśle zwiazany z wątkiem.
Dlatego uważam, że moje pisanie nie poszło zupełnie na marne.

"Poza tym, czy naprawdę myślisz, że jak zaczniemy pisać "cokolwiek" na temat i budująco, to ten wątek nabierze nagle wartości? "

Zawsze trochę to więcej niż nic.


No tak. Co prawda to prawda.
Także to, co asymptotycznie zbiega do zera, zerem nie jest i nigdy nie będzie.

I nie mówię,że ten wątek jest bez wartości,więc nie wysuwaj za szybko wniosków,bo za dobrze Ci to nie wychodzi.

Jak każdy człowiek, popełniam błędy.
Dziękuję, że to właśnie Ty mi o tym przypomniałeś.

Tylko nie wiem,czy czynię dobro,czy czytane przezemnie książki i które proponuję mają wartość,pisanie poprawnie po polsku zawsze będzie dobre,nie ma rozgałęzień.A tu jest.

Ufff. W jednym zdaniu piszesz najpierw o wątpliwości, czy czynione przez Ciebie dobro oraz czytane ksiażki mają wartość. W tym samym zdaniu piszesz, że poprawne pisanie wa sens i nie ma tu dylematów.
"A tu jest"
Gdzie? W poprzednich zdaniach? W radach dotyczących marzeń? W tym wątku?
Mehr licht!

po prostu nie wiem czy dobrze wskazuję,choć chciałbym żeby tak było,nic nie powiedziałem nie jest jakimś aksjomatem,można podważać.Tak powinieneś to rozumieć.Błąd był po mojej stronie,wiec sory za tą nieścisłość.

To co tu napisałeś drastycznie kontrastuje z pewnością, jaką prezentowałeś w poprzedniej części wątku, związaną z wyższoscią Twojego spojrzenia nad innymi, a przynajmniej tymi niepewnymi, niekonsekwentymi.

Z takim zastrzeżeniem Twoje poprzednie posty przyjmowałbym łagodniej i byłbym mniej jadowity.

No tak czyli najlepiej rozłożyć ręce.Moja wypowiedź nie była antidotum,ale od czegoś trzeba zacząć.
Np.od przedstawienia problemu.


Postawiłeś problem, a ja podałem mój punkt widzenia na to, co go wywołuje.
Czy fakt, że rozkładasz ręce odbiera sens temu co napisałem?
Czy podważyłem sam sens marzenia i szukania szansy na ich spełnienie?
Zwracam jedynie uwagę na ograniczenia, jakie pętają myśl i wolę.

Jasne,że na milionera nic więcej nie potrzeba.To jasne,że to nie jest mocna strona pucybutów,bo nigdy nie byliby pucybutami.

Nie uważam, by zawód pucybuta wynika wyłącznie z faktu, że pucybuci nie mają marzeń i ambicji, a także wytrwałości.

Pozatym liczba osób,w stosunku do ilości posiadanej kasy przypomina piramidę.
To chyba tłumaczy,że wygrać mogą najlepsi z najlepszych.
I chyba silna wola to też na swój sposób talent i umiejętność.


Nie będę się spierał.
Ale to poniekąd tłumaczy, dlaczego ograniczona liczba ludzi może spełnić swoje marzenia.

07.05.2003
16:51
[40]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

BarD - ale nie kazdy trafia na ksiazki, ktore pozwalaja mu rozwijac swoje poglady, niektorzy ludzie nawet nie chca slyszec o czyis przekonaniach i wtedy bronia tego co wydaje sie im byc slusznym.

07.05.2003
16:55
[41]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Sparrow-->a gdy ten podmuch wiatru jest dłuższy i przemienia się w dyskusje?
Prawda jest jedna,a mówiąc z tymi na górze myślałem o gościach,którzy doszli do pewnego poziomu.
I weźmy np. pogląd na wstąpienie do unii europejskiej,gdyby wyłączyć uczucia(o te zasrane niemcy itd.)
to by wychodziły rzeczowe argumenty i jak w matematyce,żeby nie było niejasności dyskutują ze sobą strasznie poważnie.
No i dochodzą wkońcu do konkluzji.
Mniej inteligentny zacznie się kłócić do upadłego i nie uzna wyższości,będzie musiał zobaczyć,jak mu ta unia wychodzi po latach.Poprostu.Nie pozna siły argumentu i będzie wypowiadał jakieś wyimaginowane bajeczki,lub powtarzał w kółko to samo.
Bardziej inteligentny zobaczy,że nie ma siły w argumentach,i przyzna racje.

Bo teraz się sądzi,że prawdziwym masterem jest ten,kto pokaże swoją racje mimo wszystko w dyskusji,ale to nie oto chodzi.

07.05.2003
16:55
[42]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

uksiu - z ta nieklarownoscia to widac taki BarD ma juz "urok" :), ale dzieki temu, po kilkukrotnym przeczytaniu jego niektorych postow odczuwalem satysfakcje z tego ze rozumiem co przekazuja;).

07.05.2003
17:28
[43]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Riviir-Black-Flower--->

(ufff, ale masz nicka, a niech Cię... :)

Mnie bardziej irytuje oburzenie na osoby, które wytykają nieklarowność, niż sama nieklarowność.
Poza tym myślę, że jest wiele innych sposobów uzyskiwania satysfakcji z rozmowy, niż rozpaczliwe próby zrozumienia sensu zapultanej wypowiedzi... :)

Cieszę się, że nie tylko ja (i Soll) dostrzegam mętność w wypowiedziach Barda.
Przekonuję się, że nie oślepłem i nie zgłupiałem do reszty :)

07.05.2003
17:29
[44]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

uksiu-->
Po pierwsze,forma przerasta u Ciebie przekaz.Skoro już taki jesteś napuszony,także staraj się nie popełniać żadnego błedu.

Wbrew pozorom na forum znalazłoby się parę osób, które mogłyby wszechstronnie omówić to stwierdzenie, a nawet je obalać. Ale poza ćwiczeniem sztuki dyskusji nie widziałbym w tym nic wartościowego.
No i też sie zgodze.Daltoniści.Ale jak wiemy,datoniści z założenia nie mają racji.Dziwnie jesteś dufny w to,co mówisz.

Widzisz, od początku starałem się wskazać, że zdarza Ci się pisać mętnie (pominę już to nawracanie).
Zamiast zamknąć mi usta poprawiając swoje wypowiedzi, aby były klarowniejsze i zrozumiałe, tak by nie obrażały nikogo i stanowiły początek nowej dyskuski, zacząłeś mi odpisywać, broniąc swojego stylu wypowiedzi.
Kolejne posty wymieniane ze mną wynikają z Twojej początkowej decyzji o obronie niejasnych treści.

A czego oczekiwałeś,że po napisaniu błedu stylistycznego napiszę 10x to zdanie?Gratuluję,skoro już tak obdarowujesz cytatami powiedz także definicję dyskusji.Ale nie tej sofistycznej.Bo jak chcesz tej drugiej,to idź na jarmark.Skoro te treści są dla Ciebie niejasne,nie musisz tak piany toczyć.

W jednym zdaniu piszesz najpierw o wątpliwości, czy czynione przez Ciebie dobro oraz czytane ksiażki mają wartość. W tym samym zdaniu piszesz, że poprawne pisanie wa sens i nie ma tu dylematów
Bo o ile dwa pierwsze trzeba by było zgłębiać(może i będzie okazja),to słuszność pierwszego jest niepodważalna.

Gdzie? W poprzednich zdaniach? W radach dotyczących marzeń? W tym wątku?
Mehr licht!

Wszędzie i na każdym kroku.

To co tu napisałeś drastycznie kontrastuje z pewnością, jaką prezentowałeś w poprzedniej części wątku, związaną z wyższoscią Twojego spojrzenia nad innymi, a przynajmniej tymi niepewnymi, niekonsekwentymi
Bo mam ich w pogardzie.Ciągle,od początku do końca.Powiedziałem ostro,ale to nie zmienia faktu,że jestem otwarty na jakieś kontrargumenty w tym temacie.

Postawiłeś problem, a ja podałem mój punkt widzenia na to, co go wywołuje
Zadam Ci ten trud i zapytam się:gdzie postawiłeś swój punkt widzenia na ten problem?Będę musiał się przyjrzeć.

Riviir-->No masz racje,z zastrzeżeniem,że ktoś nie chce słyszeć o czyiś przekonaniach nie jest rozsądne.I nie wierze,że nikt nie ma szansy spotkania się z tym.Jakiś przykład?

07.05.2003
17:31
[45]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Soll---->

Co do tego przekierowania... nikt się nie obraził i nie oburzał.
Przeczytaj post el fa, mój i swoje odpowiedzi. Niepotrzebne emocje w zupełnie błahej sprawie :)

07.05.2003
17:33
[46]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

BarD - i tutaj mnie masz, ale nadal wierze ze w skrajnych przypadkach cos takiego mzoe sie zdarzyc, ale w skrajnych.

07.05.2003
17:36
smile
[47]

Attyla [ Legend ]

Reviir - nie bulwersowalem sie:-)))) To taki moj standardowy okrzyk rodem z Mistrza i Malgorzaty:-))))) Powinienem byl tylko dodac jeszcze Trucizny!!!:-D

07.05.2003
17:38
smile
[48]

Misato [ tajemnicza gejsza ]

Soll -> :)
I pytanie: różne poglądy zależą od różnych czynników, np.
1. środowisko życia (załóżmy że jednak Warszawiacy myślą inaczej niż Krakowiacy ;) - wyjaśnić to można przy pomocy "regionalizmu").
2. wpływ mediów, osób postronnych (różni ludzie obierają za cel różne wzorce)
3. własne predyspozycje, charakter (osoba nienawidząca przemocy będzie np. przeciw wojnie)
Główny wpływ na naszą decyzję ma to, kim i jacy jesteśmy.
II. dialog międzyludzki uczy. Załóżmy, że nawet samo słowo wypowiedziane przez sąsiadkę "dzień dobry" sprawi, że ja też będę się z uśmiechem witać z sąsiadami ;) (może niezbyt górnolotny przykład, ale taki mi przyszedł do głowy).

BarD -> nie chodzi tylko o inteligencję czy głupotę odbiorcy lub Twoją. Aby powstał DIALOG, musisz znaleźć wspólny sens z rozmówcą (a widzę, że z dresem Ci to nie wyjdzie...;))

07.05.2003
17:48
[49]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Atylla - tylko prosze, nie przekrecaj mojego nicka, wiem ze jest dlugi i bardzo skomplikowany ale mozesz go poprostu wkeic:).

07.05.2003
17:51
smile
[50]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Misato-->Bo widzisz,taki dres nie jest zły,może np.służyć jako antywzór do naśladowania:)),i można nawiązać dialog i przy dobrej chęci coś z tego wynieść.I odpowiedź na pytanie 2 wiąże się u mnie z 1 tym,że czym inteligentniejszy(no i doinformowany),tym lepsze powinien mieć poglądy,a że skorzystam na rozmowie o (powiedzmy)gorszych poglądach,to da mi właśnie te dodatkowe informacje.
Podsumowując i rozwijając to nie uczymy się tylko od osób lepszych i mistrzów,ale także na cudzych błędach;sens będzie on miał(ot taka sobie mała przyjemna konwersacyjka) i ja.

Rzeczywiście,co za chaos:)W normalnej rozmowie lepiej mi idzie:)

07.05.2003
17:51
[51]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

No i wpadlem, Attyla, przylapalem sie na tym ze wciaz przekrecam twoj nick ((swoja droga to juz wiem dlaczego ty tez to robiles;))

07.05.2003
18:00
[52]

AK [ Senator ]

Ten wątek to już nie dyskusja, ale popis oratorskich metod pogrążenia przeciwnika... Panowie, peace!

07.05.2003
18:04
[53]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

AK - chyba masz racje, ale poprostu mi brakuje tematu do dyskusji, moze jakis pomysl?

07.05.2003
18:06
[54]

AK [ Senator ]

Riviir - pomysł? Hmm... Attyla się pojawił, więc może by poruszyć jakieś problemy egzystencjalne? NP - co to znaczy, że istniejemy? ;)

07.05.2003
18:09
smile
[55]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Sol::::>
I.
Przyczyny są różnorakie
1)Uwarunkowania historyczne poszczególnycvh regionów
2)Srodowisko w którym się wychowujemy (pochodzenie, otoczenie)
3)Cechy charakteru kaształtujące nasze preferencje i określające swoisty "system ochronny" przed wpływem innych ludzi / zjawisk / rzeczy
4)Doświadcznie - większość wrażeń ma charakter subiektywny, to co dobre dla Ciebie, nie musi być dobre dla kogoś innego, łączy się to niejako z poprzednimi punktami, choć może również zostać wyodrębnione, jako że często wpływ na odbiór może mieć taka, a nie inna sytuacja zaistnienia owego czegoś.

II
Taka rozmowa zawsze uczy nas czegoś nowego. Poznajemy innych ludzi, ich preferencje, zachowania, mentalność, nie tylko od strony samego ich istnienia, ale również od strony przyczynowo skutkowej, a to pomaga wiele zrozumieć i sprawić, że stajemy się po prostu bardziej tolerancyjni, bądź też korzystamy z doświadczenia innych i staramy się nie popełnić błędów im podobnych.

07.05.2003
18:11
smile
[56]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

yyyy sorry Soll za przekręcenie nicka, ale jak widzę jest to teraz na topie ;-)))))) Moje rzecz jasna było niechcący :P :-)

07.05.2003
18:16
[57]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Egzystencjalne mowisz, to jest bardzo rozlegly temat, duzo mozna by pisac o wszystkim i o niczym, zacytuje zacytowac Kartezjusza "Mysle wiec jestem",bo przeciez istnienie nie jest takie bardzo materialne, gdyby czlowiek skladalby sie tylko z powietrza to i tak by byl, bo by myslal ((to tylko przyklad)). A ze istniejemy to moze znaczyc ze odbjijamy swoje pietno na innych, bo przeciez kazdy na osobe z ktora rozmawia, czy nawet ktora widuje wplywa, bycmoze w jakims minimalnym stopniu, ale jednak. Czyli istniec to nie znaczy stac, siedziec czy lezec, istniec to myslec. Tak samo istniec to przeciez dzialac, to ze istniejemy jest wynikiem naszych jakis tam dzialan, bo jak by ktos przestal robic cokolwiek to by umarl. Ale niestety te nasze dzialania nie zawsze sa pozytywne.

07.05.2003
18:18
[58]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Zacytuje zacytowac.....najmocniej przepraszam za takie glupie bledy:).

07.05.2003
18:20
[59]

AK [ Senator ]

Riviir - myślę, więc jestem, mówisz? Więc co z człowiekiem w śpiączce? Czy on przestaje istnieć? A co się z nami dzieje, kiedy śpimy? Istniejemy, czy nie - zwłaszcza, czy istniejemy jako umysł?
Aktywność elektryczna mózgu istnieje w obu stanach, ale nie przekłada się to na myślenie, czucie, analizowanie, czyli na nic, co stanowi istore bycia człowiekiem.
Więc jak to jest z tym istnieniem, opartym na myśleniu?

07.05.2003
18:23
[60]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Bard--->

Po pierwsze,forma przerasta u Ciebie przekaz.

Komentuję Twoję posty kierowane do mnie. To nie moja wina, że w związku z tym brakuje treści.

Skoro już taki jesteś napuszony,także staraj się nie popełniać żadnego błedu.

Zawszę się puszę, jak czytam bełkot. A co do starania, to staram się, a jakże.

Daltoniści.Ale jak wiemy,datoniści z założenia nie mają racji.Dziwnie jesteś dufny w to,co mówisz.

Po pierwsze, przenośnia jest od czapki i nie pasuje do mojego stwierdzenia które mówi, że nie ma tematu, na który nie dałoby się gadać, a każda, wydawałoby się oczywista rzecz może podlegać rozmowie. Każda, np. hasło "ważne jest mieć marzenie i próbować je spełniać".

Po drugie: "Daltoniści z założenia nie mają racji"?

Chyba jedynie w temacie kolorów. A nawet jeszcze mniej - tylko osobistego postrzegania kolorów, bo będąc daltonistą można wiedzieć o kolorach nie mniej niż o kwazarach.

A czego oczekiwałeś,że po napisaniu błedu stylistycznego napiszę 10x to zdanie?

Po pierwsze: raz by wystarczyło.
Po drugie: gdy dam sie złapać na błędzie przepraszam, a jeśli to błąd stylistyczny lub ortograficzny, to piszę zdanie jeszcze raz. Orty piszę poprawnie kilka razy.

To takie dziwaczne? Przyznawać się do błędów i je korygować?

Gratuluję,skoro już tak obdarowujesz cytatami powiedz także definicję dyskusji.Ale nie tej sofistycznej.Bo jak chcesz tej drugiej,to idź na jarmark.

Mam Ci podać definicję dyskusji, ale jakieś pierwszej, nie tej sofistycznej, tylko tej która Ci dopasuje?
Jaja sobie robisz? Jeśli chcesz mi coś zarzucić to użyj własnego rozumu i moich postów.

Skoro te treści są dla Ciebie niejasne,nie musisz tak piany toczyć.

Jeśli chcesz uczestniczyć w dyskusji, to musisz przekonywać za pomocą argumentów, dając przykłady.
A jeśli chcesz tylko sobie popisać, bez ładu, składu i sensu, to licz się z pianą.

Bo o ile dwa pierwsze trzeba by było zgłębiać(może i będzie okazja),to słuszność pierwszego jest niepodważalna.

Tyle, że połączyłeś to w dwa zdania w jedno i znowu powstał bełkot. O tym cały czas piszę.
Jeśli zdania złożone sprawiają Ci trudności, posłuż się prostymi. Ja przestanę się czepiać, a i czytający Cię uczestnicy forum skorzystają.

Wszędzie i na każdym kroku.

Czy każde zdanie, jakie piszesz, należy traktować holistycznie? A jeśli tylko niektóre, to jakoś je zaznaczaj? Polecam podkreślenie.

Bo mam ich w pogardzie.Ciągle,od początku do końca.Powiedziałem ostro,ale to nie zmienia faktu,że jestem otwarty na jakieś kontrargumenty w tym temacie.

No i widzisz. Pewnie jesteś wyjątkowo pogardliwie tolerancyjnym człowiekiem.

Żal mi Cię. Jak każdego człowieka, który jest przekonany o swojej jednoznacznej wyższości nad tymi, którymi gardzi.

Zadam Ci ten trud i zapytam się:gdzie postawiłeś swój punkt widzenia na ten problem?Będę musiał się przyjrzeć.

Jeśli nie chce Ci się czytać postów, na jakie odpowiadasz, to odpuść sobie odpowiadanie.

W kilkowyrazowym skrócie:
1. nie zawsze "chcieć" znaczy "móc"
2. czynniki zewnętrzne często dramatycznie ograniczają możliwość spełniania marzeń.

Oto mój punkt widzenia. Jeśli chcesz, bym wyraził go jeszcze prościej, pisz.

07.05.2003
18:25
[61]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

AK - ale gdy spimy to i tak jakos myslimy, bo sny przeciez mamy. Co do spiaczki to czy Kartezjusz mogl o tym wiedziec;)? To juz sa biologiczne zagadnienia, ale chodzi mi o to ze my rozmawiamy o ludziach, dla przykladu jakies zwierzatko dzialajace instynktownie tez jest, ale czlowiek jest czlowiekiem i istnieje dlatego ze mysli. Czym bylby czlowiek bez umyslu, wyobrazni, madrosci, nie istanialby wtedy, bylby malpa czy jakims innym czlekoksztaltnym.

07.05.2003
18:28
[62]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

AK - nasze myslenie jest warunkiem istnienia. Nie przetrwaliobysmy bez niego, tak jak gepard ma zwinnosc i kly, tak my mamy umysl i przewage, gdyby tego nie bylo to nie przetrwalibysmy na tym swiecie.

07.05.2003
18:31
[63]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

AK--->

Albo kłamię, a Bard pisze klarownie.
Albo też faktycznie zdarza mu się trzaskać takie teksty, że bez wody ognistej nie razbieriosz.

Albo się mylę, a Bard nie pisał o tym, że chce nas nawracać.
Albo też facet faktycznie widzi w nas potrzebę nawrócenia na filozofię, postawę, którą poznał, a której my nie znamy.

Albo łżę jak pies, a Bard to spoko tolerancyjny gość.
Albo gardzi tymi, którzy są niezdecydowani, słabi, niepewni.

Tropię bełkot i nie pozwalam sobie zarzucać kłamstwa.
Ale zmilczę, jeśli gospodarz wątku mnie o to poprosi.

07.05.2003
18:43
[64]

AK [ Senator ]

uksiu - zacytuję tylko Diunę:
"Paul atryda był niezwykle spostrzegawczym młodzieńcem. Już w wieku szesnastu lat nauczył się milczeć." ;)

Riviir - nie wątpię, że bez naszych zdolności mentalnych bylibyśmy ewolucyjnie bez większych szans na przetrwanie.
Sny, owszem, mamy, ale jeśli większości z nich nie pamiętamy (z wyjątkiem tych porannych, lub tych, które nas budzą w środku nocy), to czy możemy powiedzieć, że te sny są nami i istniejemy także, kiedy je przeżywamy? W naszej świadomości nie pozostaje po nich żaden ślad, może jedynie - jak chcą niektórzy - deja vu jest ich echem. Ale poza tym? Równie dobrze mógłby nas ktoś na noc rozłożyc na atomy i złożyć nad ranem, a my byśmy tego nie zauważyli - może za wyjątkiem tego, że coś kiepsko byśmy się wyspali.
Rozumiesz, o co mi chodzi? Czy świadome istnienie jest warunkiem istnienia? czy jak stajemy się nieświadomi, to czy istniejemy jako człowiek, czy tylko jako kupa żywego mięcha?

07.05.2003
18:48
[65]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Nie będę cytował,bo jak widać odpowiadasz jedynie czytając ostatnią odpowiedź,w zupełnym braku odniesiena do poprzednich.Zwyczajnie się nie zrozumieliśmy,od początku i niestety do końca.
Jak dla mnie,to starasz mi wmówić nie moje poglądy,może moja wina w Twoim niezrozumieniu.
Ale jak mam przekonywać kogoś,kto nawet nie wypowiedział się w tym temacie,który poruszyłem,a jedynie oburzony wytykał błędy.(och ach teraz kilkanaście słów)
Zrozumiałbym Twoje oburzenie i pokornie schylił głowę,gdybyś napisał,że jest to niejasne,i że chcesz wytłumaczenia,ale jak Ty mówisz,że rozumiesz,a nic nie mówisz na ten temat to ja podziękuję.

Co z tego,że ograniczają,co z tego że często,jak problem,który poruszyłem polega na tym
(w kilkuwyrazowym skrócie),że ludzie,mimo szans(szans,nie pewnika!) nie chcą spróbować.To powoduje,że spełnienie tych naprawdę wyszukanych marzeń spadają do 0% u obecnej młodzieży.

Chciałem,abyś mi pokazał,gdzie to napisałeś,bo jak sugerujesz całym swoim nastawieniem jestem na tyle głupi,że jestem skazany na jego niezauważenie.

Nie napisałem przecież że jestem tolerancyjny,no bo po co tolerować zło.Otwarty na wyrównanie mi poglądu,nie równa się ze słowem tolerancyjny.Ale skoro nic ciekawego i przekonywującego nie powiedziałeś z tej strony,to chyba EOT,zwyczajnie dosyć,to staje się nijakie.

07.05.2003
18:50
smile
[66]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

AK ma zwyczajnie rację.[18:00]

07.05.2003
19:13
[67]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

AK--->

Nie łatwo być tak doskonały, jak niektórzy bohaterowie literaccy :)
Nie będę jednak odpisywał Bardowi.
Tym bardziej, że swój ostatni post wywalił w przestrzeń, nie adresując go do mnie.

Żeby nie zamulać już tego wątku nie będę już krytykował bełkotu, nietolerancji i poczucia misji zbawiania swiata.

07.05.2003
19:18
smile
[68]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

<--uksiu


Przewałkujcie też,jak będzie okazja oczywiście,pojęcie tolerancja.

07.05.2003
19:19
smile
[69]

Soll [ Senator ]

Gospodarza nie ma przez pewien czas i współgospodarze zaczeli się niepotrzebnie irytować i denerwować . O tym właśnie mówiłem . Przyznam że nasza zażarta "jarmarczna" dyskusja z BarD ' em nic mi nie dała , i nie czuje specjalnej satysfakcji że gadaliśmy przez prawie 2 godziny w rzeczywistości o niczym . Z takiej wymiany własnych poglądów można wyciągnąć 1 wniosek : Nie wdawać się w nią ponownie . Dziękuje ci uksiu że w pewnym momencie pomogłeś zakończyć mi tę dyskusję ale zauważyłem że sam cię jeszcze wplątałem . Chciałbym więc to naprawić . Proszę was abyście odpuścili sobie pisanie złośliwych postów. Wiem że oboje ty i BarD jesteście ludźmi inteligentnymi i jako filozof i forumowicz cenie wasze wypowiedzi i poglądy na dane tematy . I proszę was . Nie marnujcie czasu na zbędne sprzeczki... Mogę na was liczyć ? AK podsunął temat . Choć bardzo ogólnie możemy zająć się rozwijaniem jego myśli . "Co oznacza i dlaczego właściwie jesteśmy " [Coś od siebie ] :-))

07.05.2003
19:21
[70]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Bard,

Cieszę się, że przynajmniej bełkot i poczucie misji zbawiania świata nie podlegają już dyskusji.

07.05.2003
19:21
[71]

Soll [ Senator ]

Tzn. Dlaczego istniejemy ? Czy mamy jakieś zadanie? Czy każdy ma rolę w życiu?

07.05.2003
19:41
[72]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

Soll - teoretycznie naszym zadaniem jest podtrzymanie gatunku ale czlowiek stal sie taki, ze owe podtrzymywanie gatunku jest sprawa drugorzedna, o ile nie zbedna. Obecnie przeciez ludzie zyja dla siebie, ewentualnie dla rodzin, bliskich. Nie myslimy przeciez o tym ze musze znalesc sobie zone, zalozyc dom, miec dzieci zeby podtrzymac gatunek, chcemy tego bo da nam to szczescie, oczywiscie sa rozni ludzie i nie dla kazdego rodzina i dom sa najwazniejsze. A co do powodu naszego istnienia to ewolucja nas stwozyla ((inni twierdza ze Bog, ale to chyba temat na inna dyskusje)),

07.05.2003
19:44
[73]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

AK - a czy ta kupa miecha nieswiadoma przetrwalaby? Zreszta nie chodzi mi o to co jest teraz, w tym momencie, tylko o naszych przodkow, ktozy rozwijali sie dzieki mysleniu.

07.05.2003
19:52
[74]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Rola, zadanie w życiu.

To zależy, jak spojrzeć na tą kwestię.
1. Każdy ma rolę w życiu - czy jest robotnikiem, nauczycielem, sprzedawcą, księdzem - każdy wykonuje jakieś zadania, do czegoś komuś jest potrzebny. Wyjątkiem są tzw. pasożyty :) Osoby, które z wyboru rezygnują z uczestnictwa w społeczeństwie jako osoby coś wnoszące.

2. Rola jako przeznaczenie.
Nie, w to nie wierzę. Mamy predyspozycje, ale trochę my, trochę okoliczności, a trochę przypadek sprawia, że trafiamy w to, a nie inne miejsce w życiu.

3. Rola jako cel (a więc coś wspólnego z marzeniami :)
Czy każdy ma cel? Myślę, że nie wszyscy kierują się do czegoś, co sobie obmyślili.
Wielu ludzi nie zastanawia się nad sensem i celem swojego istnienia. Po prostu żyje, trwa.

07.05.2003
19:57
[75]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

AK - i jeszcze jedno, czy nie myslac moglbys wiedziec i stwierdzic ze istniejesz?

07.05.2003
20:14
[76]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

AK - a sen, jeszcze nie jest przeciez dla ludzi do konca zrozumialy, nie da sie go zbadac i byc moze podczas snu, wylaczajac nasze myslenie przestajemy istniec, przynajmniej podczas jego trwania, materialnie to jestesmy nadal, ale mentalnie zdecydowanie nie.

07.05.2003
20:30
[77]

AK [ Senator ]

Soll - oto głos rozsądku. Bądźmy bardziej edukacyjni dla siebie nawzajem :)

Riviir - jeśli myślisz, że jako gatunek wyzbyliśmy się pędu do prokreacji... To poczekajmy, aż będziesz miał 30-40 lat i poczujesz dookoła siebie pustkę nie do zniesienia. Niestety (a może stety) mamy wbudowany w siebie program podtrzymania istnienia gatunku, ale jest on bardzo perfidny, bo tkwi w tym, co nazywamy uczuciami i instynktami, czyli w tym, czego nie jesteśmy sobe w stanie podporządkować. Posiadanie inteligencji i zdolności przewidywania wymusiło na naturze jedynie większe wyrafinowanie w tej dziedzinie istnienia. Jeśli by natura miała jakieś założenia, dotyczące nakłaniania osobników do prokreacji, jednym z nich byłoby pewnie skłonienie go do tego tak, aby się nie zorientował, że to nie jest w pełni jego wola, tzn nie wynika li tylko i wyłącznie z rozumowej oceny sytuacji, lecz z pobudek znacznie niższych, choć wciąż - przyjemnych lub dających satysfakcję, powód do dumy, zadowolenia, itp, itd - dopisz sobie co tylko ci się przypomni że czują rodzice ze swoich pociech.
Brutalne? Może. Ale prawdziwe. I to działa - przesuwając nas, wbrew naszym wyobrażeniom, bardziej w stronę zwierząt. I uważam, że to tylko dla naszego dobra.

Gdyby nasi przodkowie nie rozwijali się w myśleniu, nie straciliby umiejętności zwiewania na drzewo. Ewolucja zwykle kompensuje braki czymś nowym, lub niszczy cały gatunek. Zatem tak, ta nieświadoma kupa by przetrwała - bo nie wyzbyłaby się innych cech, które umożliwiały przeżycie jej przodkom.

Czy nie myśląc mógłbym stwierdzić, że istnieję? Nie. Ale mimo to bym istniał. Paradoks? Nigdy w życiu. Kamień też nie myśli, a istnieje. Właściwe pytanie jest - czy byłbym wtedy człowiekiem, w pełnym tego słowa znaczeniu, a nie tylko biologicznie? Jeśli we śnie przestajemy istnieć mentalnie, oznacząłoby to, że nie jesteśmy ludźmi przez całe życie, a jedynie w chwilach podtrzymywania świadomości, czyż nie tak?

07.05.2003
20:43
[78]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

AK - bardoz mi sie spodobala twoja wypowiedz, nie mam doswiadczenia i opieram sie na niewielu przykladach czy przypadkach w swoich przemysleniach. A co do istnienia to masz racje, ale przeciez czlowiek nie bylby czlowiekiem gdyby nie umysl, istnielibysmy ale jako zwierzeta dzialajace instynktownie, gdyby ewolucja by nie wyksztalcila umyslu to tak, wrocilibysmy na drzewa. Nie byloby nas tutaj. Ale my jestesmy ludzmi przez cale zycie, tylko nie istniejemy mentalnie podczas naszej nieswiadomosci.

07.05.2003
20:46
[79]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

AK - ale poki co musimy przerwac nasza dyskusje, swoja droga, mnie ona bardzo satysfakcjonuje, jutro testy a ja musze jeszcze powtorzyc i sie wyspac, mam nadzieje ze dokonczymy jutro.

07.05.2003
21:53
[80]

Sparrow [ Pretorianin ]

Uksiu --> jak tak czytam sobie drugi punkt twojej wypowiedzi staje mi przed oczami temat z tegorocznej matury w dolnoslaskim:)))

AK --> co do zblizania sie do zwierzat to ja uwazam ze czlowiek jest bardziej zwierzeciem niz to sobie chce czy potrafi uswiadomic:) zauwazcie jak rzadko mowi sie o czlowieku jako o zwierzeciu ludzie jako gatunek wyzszy nie lubia gdy zniza sie ich do poziomu zwierzat, ktorymi faktycznie sa tylko ze z bardziej rozwinietym mozgiem;) kiedy juz ludzie opanowali Ziemie zaczeli ja ksztaltowac wedlug wlasnych potrzeb i w koncu stworzyli sobie bezpieczny wygodny sliczny swiat w jakim teraz zyjemy a co najwazniejsze stworzyli tak zwana cywilizacje ale popatrzmy tylko na zachowanie czlowieka postawionego w sytuacji podbramkowej gdy jego zycie jest w niebezpiecznestwie albo rodzina (czlonkowie stada;) wtedy odzywaja sie w nim primitywne instykty instynkt przetrwania czy nawet instykt macierzynski... i mimo ze wlasnie te odczucia sa takie "zwierzece" to nawet one nie tylko chcec przedluzania gatunku sa dla czlowieka lepsze niz gorsze. Winika to z tego ze czlowiek juz za bardzo stal sie Nadczlowiekiem:( a to zle bo przez to jest coraz wiecej nieuzasadnionego zla na swiecie chociazby w takiej sprawie jak zabijanie dla przyjemnosci (kiedys liczylo sie przetrwanie i zycie w symbiozie) albo handel ludzmi ( pieniadze sa potrzebne ale kiedys nie mialy takiej wagi a o prehistorii nie wspominajac). Nie chce jednak powiedziec ze bylo lepiej kiedy bylsmy ludzmi pierwotnymi i laczyli sie w sromady i polowalismy za pomoca kamieni ale te odzwierzecenie sprawa ze coraz bardziej odchodzimy od natury a ze natura w moim mniemaniu to twor idealny prowadzi to do zaglady. <--ta cala czesc jest troche zakrecona:(

Soll --> pytanie "Dlaczego istniejemy?" jezeli chodzi o sam powod moim zdaniem nie posiada odpowiedzi a jak w swoim zakresie moge odpowiedziec w sposob ktory w normalnych sytuacjach mnie denerwuje (szczegolnie jak robia to rodzice;) "Bo tak" a jezeli chodzi o cel i role w zyciu to zgadzam sie z uksiem:) tylko ze nigdy nie moge sobie wyobrazic sytuacji ktora opisuje on w punkcie trzecim moim zdaniem kazdy ma jakis cel jakos nie moge sobie wyobrazic zycia ot tak po prostu i myslenie tylko o tym jak przezyc i nic wiecej troche to smutne:(

07.05.2003
22:30
[81]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Sparrow--->

Piszesz, że nie możesz wyobrazić sobie życia bez wyznaczonego celu.
Wbrew pozorom tak żyje większość (to moja opinia - zaznaczam.)

Wydaje mi się, że większość ludzi żyje z dnia na dzień. Stara się zaspokajać swoje potrzeby, potem potrzeby swoich dzieci. Nie znaczy to, że nie jest zdolna do refleksji nad sensem życia, ale raczej nie podejmuje trudu takich rozważań, gdyż nie da się z nich zupy ugotować.

Moja babcia mawiała moim nastoletnim rodzicom "nie czytaj, bo zgłupiejesz". Myślę, że taka postawa jest dość typowa na wsiach i w miasteczkach bez perspektyw, na wielkich miejskich blokowiskach pełnych bezrobotnych i ludzi pozbawionych nadziei.

Jedni z tej bezcelowości życia zaczynają głupieć i wchodzą w łatwe nałogi. Inni walczą, szamoczą się, szukają wyjścia: starają się jakoś wyrwać, zdobyć stypendium, nagrać swoją płytę hip-hopową, pisać. Ci drudzy są i będą w mniejszości. Nie wiem, jak wielką pracę u podstaw (czy to również było w Dolnośląskiem na egzaminach? ;) trzeba by wykonać, by choć połowa ludzi uwierzyła w sam sens starań. W to, że sama aktywność ratuje ich umysły, sposób spoglądania na świat i samo otoczenie przed niezmiennością lub degeneracją.

Druga grupa osób, które nie stawiają sobie celów, to ludzie po 30-tce. Zakładając, że zdobyli jakiś zawód i pracują, to najczęściej praca wraz z domowymi obowiązkami zabiera im tak wiele czasu i sił, że pozostałą resztę przeznaczają na relaks, odpoczynek. Trudno ich zmusić do dodatkowego wysiłku - nawet same poważne rozmyślania to wyzwanie po cieżkim dniu. Dlatego ci również przeżywają swoje życie, często dostatnie i bezpieczne.

07.05.2003
22:50
smile
[82]

Sparrow [ Pretorianin ]

uksiu --> teraz nie pozostaje mi nic innego jak zgodzic sie z Toba...co o tym mysle i jakie refleksje mi sie nasunely napisze jutro bo dzis musze wracac do nauki:( nie ma to jak szara rzeczywistosc;) dobranoc wszystkim:)

07.05.2003
23:36
[83]

AK [ Senator ]

Riviir - mam nadzieję, że się pokażesz. Właśnie się przekonałem że przypominanie sobie pewnych rzeczy, dawno zdawałoby się zapomnianych, okazuje się całkiem inspirujące.

Sparrow - cały kłopot w tym, że człowiek był i jest zwierzęciem, lecz stara się od tego odżegnać. Za taki spadek możemy dziękować tylko i wyłącznie religiom monoteistycznym, które usilnie starały się wyprać mózgi ludów bajkami, że jesteśmy czymś więcej. I teraz pokutuje za to cała współczesna nauka humanistyczna i biologiczna.
To nie dlatego dzieje się tyle zła, że człowiek się zmienił. To dlatego, że żyjemy we własnym, bezpiecznym środowisku, odciętym od natury. Jednostki nieprzystosowane - nie respektujące praw grupy, zachowujące się wbrew niej, starające się ją zniszczyć, winny być wyeliminowane. Niestety, nasz rozwój osiągnął punkt, w którym wymyślono przesadny humanitaryzm i takie elementy, zamiast wyginąć, mogą stworzyć własną niszę, własne środowisko, w którym żyją niczym pasożyty. Od biologii nie uciekniemy - model ewolucji sprawdza się także przy rozważaniu kwestii społecznych. Pojawia się nisza, jako pewien styl życia, umożliwiający przetrwanie - i ta nisza zostaje wypełniona. My ją tworzymy, za pomocą łagodnych kodeksów karnych, ale także za pomocą zmiany mentalności. W polsce kradzież w rekawiczkach jest zwykłym procederem, na ten przykład, a to poszerza tolerancję dla takich złodziei - poszerza ich niszę. A to tylko jeden z możliwych przykładów.

uksiu
"Wydaje mi się, że większość ludzi żyje z dnia na dzień. Stara się zaspokajać swoje potrzeby, potem potrzeby swoich dzieci. Nie znaczy to, że nie jest zdolna do refleksji nad sensem życia, ale raczej nie podejmuje trudu takich rozważań, gdyż nie da się z nich zupy ugotować.
Moja babcia mawiała moim nastoletnim rodzicom "nie czytaj, bo zgłupiejesz". Myślę, że taka postawa jest dość typowa na wsiach i w miasteczkach bez perspektyw, na wielkich miejskich blokowiskach pełnych bezrobotnych i ludzi pozbawionych nadziei."
Taka postawa jest ewolucyjnie korzystna. Młode jednostki mają zaprogramowane aby wzorować się na starszych, gdyż skoro się urodziły i osiągnęły odpowiedni wiek, to znaczy że taki model zachowawczy przynosi zamierzone skutki - czyli wydanie płodnego i sprawnego potomstwa. To jest zwykły, zwierzęcy instynkt, tak samo, jak przeciwstawianie się zmianom w zyciu potomstwa przez ludzi starszych - ich sposób się sprawdził, zaś nowy sposób, to ryzyko, że coś nie wyjdzie i sukces rozrodczy nie zostanie osiągnięty.
Ale jest dla nas nadzieja - jest nią zaprogramowanie na losowe odrzucanie poznanych zasad. Ewolucyjnie ma to sens, gdyż pozwala osobnikowi znaleźć wolne "nisze", nowe rodzaje osiągnięcia celu, jakim jest reprodukcja. Dlatego, i tylko dlatego, jesteśmy tym, czym jesteśmy. Zachowania atawistyczne mieszają się w społeczeństwie z tzw zachowaniami światłymi, ale musimy zdać sobie sprawę z tego, że musiały, a byc może wciąż muszą istnieć oba, dla naszego własnego przetrwania.

07.05.2003
23:37
[84]

Misiak [ Pluszak ]

Witam
I nadzszel czas na moja historie. Jestem marzycielem, nie wiem czy to zle czy to dobrze, ostatnio nad tym rozmyslam, i sam juz nie wiem. Chyba zyje w nierealnym swiecie, pelnym spokoju harmni radosci ? Moze to dlatego jestem optymista, rzadko kiedy wpadam w dolek. Kim ja jestem ? Zyje sobie jako jedna jednostka w swiecie pelnym innych ludzi, ale jakby w osamotnieniu? Nie, nie wiem czy w osamotnieniu. Nie wiem jak postrzegaja mnie inne osoby, co o mnie mysla, jakiego mnie widza, jak mnie rozumieja, czy mnie akceptuja...Pewnie nigdy sie nie dowiem... Kim zostane? Nie wiem...Rok temu zdawalem egazamin do gimnazjum, dostalem sie...nie na profil humanistyczy na ktory chcialem chyba isc, tak dokonca nie wiedzialem gdzie mam isc, zdecydowal los, trafilem na profil muzyczny, bez talentu. Ale dalczego tutaj ? Czy dane mi jest sie wykazac ? Jesli tak to czym ? Dazeniem do zdania szkoly? Ale pod jakim kierunkiem? Ostatnio rozmawialismy z dawnymi kumpami o maturze, szok, do matury jeszcze dwa lata, a tu kolejny wybor. Moze historia? Wos? Lubie rozmawiac, dyskutowac. Rozmowa z drugim czlowiekiem jest chyba najlepsza nauka rozwijania osobowosci, tworzenia wlasnego "Ja". Mienia swojego zdania, w swiecie ktory zawsze cos nam narzuca...Ja po kazdej rozmowie staram sie zmieniac, rozszezac poglady, rozwijac sie, bo chyba po to jestesmy na tym padole, by wierzyc w jutro, by przezyl gatunek, by sie rozwinac i dac wiedze swoim dzieciom.... Przypomina mi sie "Drabina bytow" Sw Augustyna. Marzy mi sie moze politologia?, nauki polityczne?, spoleczne?, nie wiem, lubie tez jezyki, angielki, chce sie nauczyc hiszapnskiego, francuskiego, i wrescie japonskiego (w miare prosty tylko 2 alfabety fonetyczne i jeden poligraficzny). Kazdy czlek jest inny posiada wlasna osobliwosci i dusze. Czlowiek jest jak ta czysta karta papieru na ktorej on sam, rodzina, spolczenienstwo, wiara odbija swoj slad... No i oczywiscie muzyka, swoisty przekaz emocji, jedyna mozliwosc by poczuc cieplo innego czlowieka. Ja zaczynam dopiero biec, ja zaczynam dopiero przygode z zyciem, co przyniesie nowy dzien-nie wiadomo, ale zawsze cos nowego. I warto zyc, nie zapomnijcie o tym mali filozofowie :P Mam nadzieje ze sie nie zanudziliscie...moimi malymi refleksjami...niech pokoj bedzie z wami. Wasz Misiak Pozdrawiam

07.05.2003
23:44
[85]

Misiak [ Pluszak ]

...Zaczynam dopiero przygode, bieg, zycie...carpe diem i ad perpetuam rei memoriam ...

Pozdrawiam

08.05.2003
00:05
[86]

AK [ Senator ]

Misiak - też to miałem, ale to przechodzi z wiekiem. Tym łatwiej i tym szybciej, jak zdasz sobie sprawę, że choć uważasz siebie za coś wyjątkowego - w czym masz zresztą rację - to jednak jesteś jednym z miliardów wyjątkowych istot, które przez to stają się przeciętne i nieważne jako ogół. Co gorsza, system, w jakim przyszło nam żyć, nie jest nastawiony na wykorzystywanie cech indywidualnych, ale na masowe tworzenie w miare jednakowych i nie wychylających się osobników, gotowych stać się szczęśliwymi trybikami w maszynie - szczęśliwymi, bo mającymi co jeść, w co się ubrać i gdzie mieszkać.
Szkołą się nie przejmuj. Moje wybory też nie były do końca wyborami, a głównie przypadkami z wyboru. W podstawówce z chemii miałem same pały. Poszedłem do szkoły chemicznej - i tam tak mnie olśniło (dzięki pewnemu naprawdę surowemu, ale znakomitemu nauczycielowi), że aż do końca edukacji w całej klasie nie miałem sobie równych. Potem były studia chemiczne - niespodzianka, więcej tam było matmy, więc się pożegnałem. Od czasów podstawówki nie miałem biologii, ale zawsze mnie do tego ciągnęło, więc sie przyłożyłem, zdałem egzamin i się dostałem. I tu - sześć lat rozczarowania. Dobra rada - jeśli coś cię interesuje, nigdy, ale to przenigdy nie próbuj zamienić swojej amatorskiej wiedzy na wiedzę akademicką, bo stukrotnie sobie obrzydzisz temat. To, oczywiście, tylko specyfika polskich masowych wytwórni bezrobotnych magistrów, czasami mylnie zwanymi uczelniami wyższymi. Wierzę, że za granicą jest lepiej, ale urodziłem się tutaj, a nie tam. I cieszę się że mimo iż lubię historię, to nie na nią padł mój wybór.
Tak więc, przede wszystkim carpe diem - zawsze jakoś to będzie. Wielkim człowiekiem i tak nie zostaniesz, a zatem - who cares? Można zaprząc się do wyścigu szczurów, jechać na prochach, jak większośc moich kumpli ze studiów, aby tylko mieć wyniki na papierku. Ja jestem po prostu nieprzystosowany... Może tobie pójdzie lepiej.

08.05.2003
00:15
[87]

Misiak [ Pluszak ]

Ak--> No masz racje. Ale trzeba sie zdac sprawe ze sie nie jest czubkiem swiata... No nic zobaczymy co przyniesie zycie

08.05.2003
00:22
[88]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

AK--->

"Zachowania atawistyczne mieszają się w społeczeństwie z tzw zachowaniami światłymi, ale musimy zdać sobie sprawę z tego, że musiały, a byc może wciąż muszą istnieć oba, dla naszego własnego przetrwania."

Coś w tym jest...
Ale pora późna i nie rozwijam :)

08.05.2003
08:19
[89]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Soll

Zupełnie bez złośliwości i podtekstów, życzę Ci abyś spotykał się na tym forum tylko z takim "oburzeniem" jakie spotkały Cię z mojej strony.
Wzrok mam ok - ale dzięki za troskę.


Uksiu

Dzięki za rolę mojego "rzecznika prasowego" - wczoraj sieć mi siadła, byłem odcięty od świata i sam nie mogłem tłumaczyć "co poeta miał na myśli".


08.05.2003
09:59
[90]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

el f--->

Ubiegłeś mnie, bo chciałem napisać to samo o tych przekierowaniach.
A jak Soll przereagował, to i co miałem zrobić?

PS Udało Ci się zachować zgodnie z wzorcem Atrydów. Choć pewnie część w tym zasługi kłopotów z infrastrukturą ;)

08.05.2003
11:17
smile
[91]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Uksiu

I to chyba większa część :-))
"wzorzec Atrydów" - ładne, zapamiętam.

08.05.2003
11:35
smile
[92]

Soll [ Senator ]

No i po tescie gimnazjalnym z humanistyki .. Mi poszedł średnio i chciałbym mieć coś koło 40 ale nie do końca jestem tego pewnien :-(

08.05.2003
12:55
[93]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

No rzeczywiscie, juz prawie po wszytskim:), ale czekam na AK, zeby dalej filozofowac:).

08.05.2003
14:38
[94]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

No co jest, nie ma nikogo?

08.05.2003
15:55
[95]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

AK--->

Dobra rada - jeśli coś cię interesuje, nigdy, ale to przenigdy nie próbuj zamienić swojej amatorskiej wiedzy na wiedzę akademicką, bo stukrotnie sobie obrzydzisz temat.

Zabawne, ale to właśnie wszystkim powtarzam, albo mówię: studiuję w domu, a na uniwerek to czasem wpadałem na zajęcia...

Nawet to poszerzę: zawodowo chcę zajmować się (i zajmuje się) czymś, co lubię umiarkowanie, a nie tym, co mnie prawdziwie interesuje. Bo to, co mnie interesuje, jest moją prywatną enklawą, której nie chcę zmęczyć, wyjalowić i sprzedać. Jeśli uniwerek może obrzydzić pasję, to praca może to zrobić jeszcze szybciej :)

08.05.2003
18:25
[96]

AK [ Senator ]

uksiu - szkoda, że ja się o tym dowiedziałem, jak już było za późno :(

Riviir - ależ pisz, pisz, zwykle niczego nie zostawiam bez odpowiedzi.

08.05.2003
18:59
[97]

Sparrow [ Pretorianin ]

AK --> Gdy tak czytam twoja wypowiedz odnosnie "Nie studiiuj tego co Cie specjalnie interesuje i sprawia Ci przyjmnosc" to coraz bardziej ciesze sie z zalozenia jakie poczynilem co do kierunku studiow:) bo ekonomia to jest rzecz jak dla mnie oparta na matematyce w ktorej jestem dobry a sama w sobie tak strasznie mnie nie pociaga, ale tez z drugiej strony dobrze bedzie rozumiec lepiej co sie na swiecie dzieje:) czyli jak na razie nie ma co swego zamiaru zmieniac:))) czyli jeden problem z glowy:)

Druga sprawa dotyczaca zwierzecej czesci naszej natury:) a zatem na poczatek gdyby nie to ze religie monoteistyczne wmawialy nam ze jestemy czyms wiecej nauki humanistyczne wcale by nie powstaly a na pewno nie w takim stopniu w jakim sa dzisiaj. Bo jednak mimo wszystko czlowiek choc zwierze to "bydle";) bardzo niesamowite na tle zamieszkiwujacych nasz glob gatunkow. I moim zdaniem najwazniejsze jest to zeby pamietac o rodowodzie czlowieka i tym czym jest naprawde jednym z milionow gatunkow zamieszkujacych Ziemie ale jednak jest czyms niesamowitm. Ja wierze w to ze czlowiek posiada dusze moze dalem sie nabrac na demagogie religii monoteistycznych i wierze ze czlowiek jest jednak czyms wiecej niz zwierzeciam:) i to ma swoje uzasadnienie oczywiscie nie zawsze naukowe;) Ja po prostu nie chce sam sibie uwazac za zwierze ktore kieruje sie tylko instyktami jest tylko : kupa miesni, w duzej czesci mokra plama, ktora slepo podaza za swoimi instynktami, i tak nie jest bo czlowiek dostal cos takiego jak swiadomosc wlasnego istnienia okreslenia dobra i zla moralnosc i wiele innych rzeczy ktore mksztaltowaly sie przez lata ewolucji ale jednak sa i moim zdaniem swiadcza o tym ze czlowiek to jednak cos wiecej niz zwierze bo umie sie oipierac swoim instynktom prosty acz smutny przyklad oddawanie dzieci do adopcji z powodow materianych nie wiem czy zwierze pchane tylko instynktem macierzynskim posunelo by sie do tego (choc w przyrodzie sa owszem i takie przypadki jedank sa to zachowanie poszczegoilnych gatunkow jako calosci) albo nawet jak zawsze goracy w naszym kraju temat aborcji;) co ja mysle na ten temat moze zostawimy na inna dyskusje bo to temat rzeka ale trzeba powiedziec w wprost ze to jest jednak odejscie od natury uwazam ze takie sytuacje bylyby nie do pomyslenia w swiecie swierzecym opartym ylko na instynktach tu wchodzi duza czesc bardzo rozwinietej swiadomosci czlowieka o swiecie i o sobie samym.

To wszystko takie zakrecone na gorze mialo na celu pokazac ze jednak uwazam ze czlowiek jest czyms wiecej ale TYLKO czyms wiecej nie jest bogiem jest zwierzeciem!! celowo uzylem w mojej wypowiedzi okreslenia Nadczlowieka poniewaz za takich sie dzis uwazamy i na to napewno ma wplyw stworzenia sobie bezpiecznego odcietego od natury srodowiska. Wystarczylo pare lotow w kosmos i czujemy sie jak bogowie a tak nie jest i o tym nalezy pamietac i wracac w pewien sposob do natury pamietac o prawch nia rzadzacych a jak mowilem jest to twor prawie idealny prawie..teraz juz prawie bo czytajac o niszach o ktorych piszesz doszedlem do jednego wniosku:)

Prawie bo z niej rowniez wywodzi sie czlowiek... zobacz czlowiek jako taki tez stworzyl sobie jakas nisze na Ziemi i sukcesywnie ja powiekszal az wreszcie opanowal Ziemie ale czy on cos daje Ziemi czy szanuje szczegolnie mowiac o czasach wspolczesnych jej prawa ...odpowiedz nasuwa sie sama...oczywiscie ze NIe...i mowiac o pasozytach wsrod spoleczenstwa mowisz mozna pwiedziec o pasozytach wsrod pasozytow;) Moim zdaniem czlowiek jest "wielki" ale teraz tak doszedlem do wniosku ze to jeden wielki pasozyt;)

uksiu --> co do wypowiedzi twojej babci:) ja sie znia zgadzam:) uwazam ze ( i chyba o to tez chodzilo BarD-owi na poczatku Waszej "dyskusji";))) pewna wada dzisiejszego spolecznestwa jest to ze za duzo mysli kombinuje zamiast dzialac i w moim odczuciu o wlasnie taka madra glupote chodzilo Twojej babci i nie wlasnie dla ludzi z wsi czy ludzi bez nadziei zbytnie kombinowane myslenie jakby tu wyniesc sie na wyzyny a co za tym idzie "utrudnianie" zycia jest dla nich smieszne poniewaz to sa ludzie prosci i nie chodzi mi tu o obrazliwe znaczenie tego slowa tylko o pozytywny jego wydzwiek.

A Po lekturze i przeanalizowaniu twojej wypowiedzi (a noz bedzie na maturze bo pracy u podstaw nie bylo w tym roku ale za rok zobaczymy;))) doszedlem do wniosku ze masz racje. Gdy sie dobrzezastanowilem wslasnie taki model zachowania dostrzeglem wsrod moich znajomych i rodziny z grup (spolecznych czy wiekowych) ktore opisywales:) Wczesniej Soll pytal sie czy mozna cos wyniesc z takiej dyskusji ja teraz mowie juz z odpowiednim doswiadczeniem ze tak bo np teraz ja bede wierzyl w przyszlosci w sens starac i spruboje schornic sie przed niezmiennością lub degeneracją;)

Misiak --> Ja Ci zycze powodzenia:) choc z mojego doswiadzenia mowie ze to po jakims czasie mija (przymajmniej w moim przypadku:( i zaczyna sie wchodzenie w taka szara rzeczywistosc bo swiat jest faktycznie taki jak opisal AK choc mowie badziej z opowiadan niz osobistych doswiadczen poniewaz jestem nie za wiele starszy od Ciebie:) i nie wydaje mi sie zeby ani Ty ani AK byliscie nieprzystosowani a szczegolnie dziwi mnie ten zwrot w "ustach" AK bo przeciez wyscig szczurow nie jest czyms naturalnym mimo ze posiadamy ambicje jednak to jest przesada ci ludzie sie po prostu (jesli moge sie tak wyrazic) przestosowali (chodzilo mi ze przystosowali sie az za bardzo a co za duzo to nie zdrowo;) swiadomosc ze sa tacy ludzie jak Wy to raczej pocieszajaca mysl ze swiat nie zwariowal jeszcze do konca:)

P.s. przepraszam za bardzo srednich lotow styl i strone retoryczna moich wypowiedzi jednak jak chodzi o szttuke dyskusji i przedstawianie w sposob klarowny moich argumentow dopiero sie ucze:)

08.05.2003
20:36
[98]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

AK - sadze ze z tym stwierdzeniem "Mysle wiec jestem" jest tak, ze wlasnie istnienie dla nas samych jest wazne, nie to ze ktos tam widzi czlowieka, wazne ze ten czlowiek wie ze jest, jakos sie zachowuje, cos robi. Co by bylo gdyby wszyscy przestaliby myslec? Staneliby w miejscu, zadnego rozwoju, nic. Poprostu musimy ustalic ze czlowiek bedzie w pelni czlowiekiem kiedy bedzie mial umysl i cialo, wtedy czlowiek ma jakas wartosc i wtedy nalezy uwazac ze istnieje, a nie w spiaczce czy nawet we snie, nie mozesz porozmawiac wtedy, nie moze ten "czlowiek" zareagowac itd. Czlowieczenstwo sprowadza sie glownie do umyslu, cialo jest tylko tym co pozwala temu umyslowi wdrazac swoje zalozenia w zycie. Z kolei sam umysl nie moglby istniec.

08.05.2003
21:43
[99]

AK [ Senator ]

Sparrow - mój wróbelku, jeśli myślisz, że wiedząc więcej o świecie będziesz miał jeden problem z głowy, to się grubo mylisz. Dopiero wtedy będziesz miał problemy, a może nawet osiwiejesz :P

Myślę, że filozofia tak czy inaczej by powstała, bo człowiek mysli, czy tego chce czy nie chce, a co niektórzy lubią mysleć o myśleniu ;) Jeśli człowiek jest czymś niesamowitym, to powiedz mi, dlaczego nie uważasz, że inne zwierzęta nie są niesamowite? Miałeś kiedyś kota? Obserwowałeś go? Tylko nie tak, jak to robią inni ludzie, ale tak dokładnie? Nauczyłeś się porozumiewać z nim na koci sposób, w którym ruch głowy czy przymrużenie oka ma swoje znaczenie? Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto by zauważył że koty porozumiewają się w milczeniu. Nikogo, kto potrafiłby z kotem porozmawiać - mi nauka ich języka zajęla mi sporo czasu i kilka kotów, niestety... A jednak, mając swój język, kot jest w stanie nauczyć się, jak nas wytresowac, abyśmy spełniali ich zachcianki - nakarmić go, odkręcić kran, by napił sie wody, otworzyć drzwi... I robić wiele, wiele innych "sztuczek".
Człowiek, patrząc na zwierzę, widzi istotę niższą, bo nie zna zwierzęcia tak dobrze, jak innego człowieka. Bo nie może znać, podchodząc do niego w ten sposób. I zwierzę i człowiek - oba gatunki są przystosowane do przetrwania. Tylko każde na swój sposób.

Starasz się mimo wszystko oddzielić nasz gatunek od jego natury. Jak wolisz, można życ i w ten sposób. Ale nie zrozumiesz wtedy nigdy ludzi. Aby było smieszniej, nie zrozumiesz ani ich prawdziwych motywacji, ani uczuć. Dlatego miłość jest taka tajemnicza, bo jako najbardziej - poza wolą przetrwania - zwierzęcy z naszych isntynktów jest tak bardzo atawistyczny, tak bardzo emocjonalny, że w oparciu jedynie o nauki humanistyczne nie da się pojąć, a już na pewno - nie zrozumieć. Adopcja, na przykład, jest jak najbardziej zwierzęcym instynktem - skoro rodzice nie mogą zapewnić wyżywienia potomstwu, już lepiej oddać go pod opiekę innym, aby przetrwało, niż aby zginęło. Zaś ci, co biorą dziecko do adopcji, spełniają tylko swoje biologiczne potrzeby - mechanizm miłości rodzicielskiej jest ślepy i nie zważa na genetyczne pokrewieństwo, a jedynie na fakt istnienia młodocianego osobnika. Aborcja jest z kolei albo instynktem zamozachowawczym - decyzją czy mieć dziecko wcześnie, ale z ryzykiem że nie zostanie wychowane w sposób optymalny, albo później, kosztem rezygnacji z ciąży - lub efektem zaburzenia emocjonalnego, zwykle powstałego pod presją środowiska. Efekty są typowe dla ludzi, ze względu na specyfikę gatunku, ale reguły są współne - nie jesteśmy wyjątkami.
Wydaje mi się, że aby zobaczyć w człowieku człowieka, najpierw należy zobaczyć w nim zwierzę, a dopiero potem oceniać, którą stronę on przejmuje - zwierzęcą, czy ludzką, i którą ludzką - krwiożercza, czy łagodna, prospołeczną. A kiedy spojrzysz tak na własny gatunek i na samego siebie, masz szansę dojrzeć także coś więcej w zwierzęciu. One istnieją, jako gatunek, czasem dłużej niż my, nie niszcząc swojego środowiska, nie są okrutne z natury, nie są zawistne, złośliwe, wystepne, zdradzieckie...
Człowiek na pewno nie jest zwykłym zwierzęciem, tu się zgadzamy. Ma zbyt wielką siłę działania, a w dodatku cechuje się pamięcią - jako gatunek - zrozumieniem związków między przyczyna a skutkiem, oraz celowością działania. Nie oszukujmy się - cała reszta człowieczeństwa to mieszanka tych umiejętności i cech zwierzęcych. Jednak... Poznanie samego siebie przychodzi nam z takim trudem... zaś akceptacja z jeszcze większym.

Riviir - ustalić, mówisz? Tylko czu ustalając coś takiego nie odsuwamy się od prawdy? Prawdy się nie ustala, tylko odkrywa, albo bada. To raz.
Dwa - człowiek w śpiączce może się przebudzić. Innymi słowy, jego nieświadomośc jest przejściowa. Stąd moje pierwsze pytanie na temat uznania człowieka w takim stanie za istote ludzką, w tym rozumieniu istoty ludzkiej - jako myślącej. Wydaje mi się, że myślenie nie nadaje się tak do końca na jakąś miarkę. Są przecież ludzie z zaburzeniami umysłowymi, którzy jednak mogą mieć zdrowe potomstwo. Zaś czy sam umysł nie mógłby istnieć - tego nie wiemy. Mózg jest ośrodkiem, pozwalającym umysłowi działać, ale gdyby tak udało się znaleźć ośrodek zastępczy? Czyby wpakować np. umysł w sieć krzemowych nadprzewodników, tak aby działał, to co wtedy? Musielibyśmy ten umysł uznać za człowieka, czy nie? Pewnie Attyla zaraz mi usmysłowi że umysł to za mało, aby za takiego go uznać, ale czy w kontekście takiego rozumowania nie byłoby to prawdą? Myśli, więc jest. Kropka.

08.05.2003
22:03
smile
[100]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

A ja, jak dorosnę chciałbym zostać truskawką Jogobelli :)

08.05.2003
22:48
[101]

AK [ Senator ]

Ezrael - zanim ty dorośniesz, to moje (ewentualne) wnuki będą stuletnimi dziadkami...

09.05.2003
10:58
[102]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

Dziękuję za komplement świadczący o tym, że mimo swojego wieku nie jestem starym, zdziadziałym grzybem...

09.05.2003
14:28
[103]

Sparrow [ Pretorianin ]

AK --> teraz postaram sie krocej niz ostatnim razem:) na samym poczatku o jednym problemie z glowy mniej...mi nie chodzilo o ze wiedzac o swicie wiecej bede mial jeden problem z glowy mniej...mi chodzilo o to ze w poprzedniej czesci tego watku rozmawialismy o przyszlosci i ja powiedzialem ze chcialbym isc na kierunek Ekonomia ale jeszcze sie zastanawiam a teraz sie utwierdzilem w moim przekonaniu i wlasnie utrata tych watpliwosci byla tym jednym problemem z glowy mniej:) nie zrozumielismy sie dokladnie:)

Ja nie mowie ze inne zwierzeta ne wspanilae nie zaznaczylem tego dokladnie ale mowie moim zdaniem natura jest tworem doskonalym i niezwyklym samym w sobie i kazdy jej twor..tak samo kot pies mrowka pszczola rozgwiada i setki innych gatunkow zamieszkujacych nasz glob poraza swoja niezwykoscia i zlozonoscia:)

A ze uwazam czlowiek za cos niesamowitego a zeby uscislic cos bardziej niesamowitego ( jak dla mnie)... czlowiek (cala jego budowa m.in. mozgu ktorego sami do konca nie znamy a raczej znamy maly procent jego wszystkich mozliwosci) jego zachowania sa czyms bardzo zlozonym i na tyle rozbudowanym ze pozwolilo to osiagnac ten stopien rozwoju jaki mamy dzisiaj nie edukuje sie w tym kierunku ale jednak zadne zwierzeta z twego co mi wiadomo nie osiagnely takiego poziomu jak nasz gatunek. To jest pewien rodzaj dumy a moze nawet pychy ktora wywoluje u mnie oddzielanie czlowieka od jego natuiry ale staram sie zawsze pamietac ze czlowiek to zwierze i tez zgadzam sie z Toba ze dla jego dobra bo ogolnie o pewnych zachowaniach naszego gatunku nie mam dobrego zdania i sa to wlasnie te zachowania ktore wywodza sie od odchodzenia od natury. A moje muyslenie wynika czesto z przemyslen, czesto zakrzywionych przez fakty ktore poznaje a ktore nie do konca sa prawda ( te wredne religie monoteistyczne;))) ale sa ogolnie przyjete.

Po ogladnieciu pewnej liczby filmow przyrodniczych (jako dziecko chlonelem je nalogowo ale mi minelo;) dowiedzialem sie ze w swiecie zwierzecym (ktory ja oddzielam mimo wszystko od ludzkiego) mlode ktore sie urodza a sa za slabe by przezyc sa porzucane (wurzucane z gniazd miedzy innymi.) i rozumiem ze pojawienie sie adopcji w naszym swiecie bylo potraktowane instynktem, bo ja naprawde nie staram sie zaprzeczyc ze czlowiek nie jest zwierzeciem ale to wlasnie ta "niesamowitosc" czlowieka jako zwierzecia doprowadzila do jego powstania w swiecie zwierzecym taki prodecer jest nie spotykany (z tego co ja wiem Ty uczyles sie o tym na studiach i popraw mnie jesli sie myle)

Piszesz One istnieją, jako gatunek, czasem dłużej niż my, nie niszcząc swojego środowiska, nie są okrutne z natury, nie są zawistne, złośliwe, wystepne, zdradzieckie... Ja to widze i tego wlasnie brakuje mi w ludziach tej czesci natury ktora w jakis sposob zostawili za soba:(

Dla mnie wlasnie ta mieszanka umiejetnosci o ktorej wspominales swiadczy o niezwyklsci czlowieka a do dokladnego dojrzenia w nim zwierzecia metoda malych kroczkow (pierwsze kroki juz za mna:) moze kiedys dojde jak na razie powiedzmy zyje (uparcie;) w nieswiadomosci;)

09.05.2003
16:10
[104]

Misiak [ Pluszak ]

Hmmmmm Jak ja lubie takie dysputy.... Jesli chodzi o moja niestabilna pozycje (moim zdaniem) wobec spoleczensta, tak mysle sobie ze pojde na jakies studia humanistyczne gdzie mozna duzo rozmaiwac, wymieniac poglady, mysli, np politologia, socjologia itp...

Jesli chodzi o umysl, to mi sie przypomina jak wczesniej wspomnialem DRABINA BYTOW SW AUGUSTYNA, jak ktos nie wie to moge przypomniec... i wlasnie wspolgranie umyslu i ciala, tworzy czlowieka np. Mam babcie juz w dojzalym wieku, choc cialo odmawia wspolpracy to jest jeszcze bystra na umysle....

Ak--> Milo ze to zauwazyles u kotow, ja tez mam takie cos, jedno spojrzenie, gest i wszystko wiadomo, czasami jakis dzwiek...

O wyjatkosci natury powiem taki przyklad, z filmow przyrodniczych. Stado mal, gdzies w afryce, wodz stada odszedl gdzies sie dorczyc o jego lwadze w tym czasie jakis mody malpiszon po cichu dogadywal sie z jakas mloda maplka, dogadali sie, odeszli na bok, najpier ona wysza na polanke sprawidzic czy nikogo nie ma, bylo czysto, pisknela przybyl samiec, zaczol sie dobierac sie do niej dobierac, zaczeli sie "zabawac", w srodku "tego" malpka poglaskala malpiszona po glowie pare razy i go pocalowala. Skonczyli to i odeszli, sytuacja powturzyla sie jeszcze pare razy.
Hmmm chyba czlowiek jest zwiezeciem, ale takze mysli. Jak zawsze prawda lezy po srodku... Decyznja nalezy do ciebie.

Pamietajcie kazdy jest inny, kazdy ma inne zdanie. To wlasnie nasza inwidualnosc daje nam kreatywnosc...

Ak--> A wlasciwie nie zostac kims waznym ?

09.05.2003
17:05
[105]

Misiak [ Pluszak ]

Dopowiedzenie do ostatniego zdania poprawna forma:

A wlasciwie dlaczego nie zostac kims waznym

09.05.2003
21:15
[106]

AK [ Senator ]

Sparrow - zwierzęta nie osiągnęły naszego poziomu, bo po prostu nie musiały. Zaś my jesteśmy tacy jacy jesteśmy (może nie jak Wiśniewski ;) ), bo w pewnym okresie ewolucja postawiła nas pod ścianą i obraliśmy, jako gatunek, właśnie taką linię rozwojową.
Człowiek na pewno jest wyjątkowy, jako gatunek i pojedyncza osoba. Ale nie możemy zapominać, że nie jesteśmy nadzwyczajni, że inne gatunki są równie wyjątkowe, co my, a ich osobniki równie unikalne. Duma, sama w sobie, nie jest niczym złym, lecz jeśli prowadzi do uzurpowania sobie prawa do decydowania o tym, że jesteśmy na tyle ważni, że możemy zamienić całą Ziemię w betonowe place i łany przenicy czy ryżu tylko dlatego ze POTRAFIMY to zrobić, to już jest źle. A tego nam życzy Biblia - idźcie i czyńcie sobie ziemię poddaną... Jakby to była jakaś niewolnica, a nie nasza rodzicielka.

Myślisz ze adopcja jest jedynie nam wlaściwa? No to się mylisz. Nie jest to częste, ale np. robią tak słonie, robią tak nawet kotki - matka i córka potrafią wspólnie wychowywać swoje mioty i gdy np. jedna z nich straci instynkt macierzyński (z róznych powodów), ta druga wyprowadzi sama całe oba mioty.
Po prawdzie, im więcej czytałem o przyrodzie, tym więcej widziałem w nas unikalnych cech - poza tymi negatywnymi, niestety. Wyjątkowa jest w nas najwyżej ich kompilacja (tu się zgadzamy), ale gdybyśmy wyewoluowali choć trochę inaczej, pewnie byśmy tego nie zauważyli i uznali inny zbiór cech za "ludzki i jedynie nam właściwy".
Ot i cała ludzka natura.

Misiak - dobry przykład podałeś. Przynajmniej takie jest pocieszenie - zdrady i kretactwa nie są jedynie ludzką cechą.
"A wlasciwie dlaczego nie zostac kims waznym?"
Pewnie dlatego, że po pierwsze, to trudne, po drugie - wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, która i tak zostanie doceniona dopiero po śmierci, a po trzecie - próbuj wię wywyższyć ponad motłoch, to on będzie ciebie zniżał do swojego poziomu poprzez oszczerstwa, pomówienia i inne miłe rzeczy.
Bycie kimś ważnym to robota paskudna i na cały etat. I pewnie dlatego ciągnie do siebie znany nam z telewizji element, któremu jest obojetne jak jest postrzegany, skoro ma wpływy. Człowiek morarly i inteligentny jakoś nie widzi tam dla siebie miejsca - choć bywają, na szczęście dla nas, chlubne wyjątki.

09.05.2003
21:46
[107]

Sparrow [ Pretorianin ]

AK --> co do adopcji:) Ja mowie ja sie o tym nie uczylem i tez nie jest to w kregu moich zainteresowan (chyba niestety;)ale teraz juz wiem przynamniej jak to wyglada:)))

I tu juz widac dlaczego czlowiek jest teraz tak bardzo zapatrzony w siebie (szkoda ze na moim wlasnym przykladzie;(, poniewaz nie zna swiata go otaczajacego:( i to jest kolejny dowod na odejscie czlowieka od natury jak i od swoich korzeni. Niestety wydaje mi sie ze taka jest kolej rzeczy:( jednak wlasnie martwi mnie ze to postepuje coraz dalje zamiasta sie unormowac bo dla mnie (jako posredniego wyznawcy tej "ideologii") czlowiek jest czyms wrecz lepszym jednak jest jedno bardzo wazne prawo nie mozna zapominac o swoich korzeniach o tym kim jestemy wewnatrz kiedy odrzuci sie ta ulozona cywilizowana otoczke.

Wczesniej pisalem ze czlowieka dzisiejszych czasow mozna uznac za pasozyta i to do pasozyta bardzo ograniczonego...bo jak mozna nazwac inteligentnym przyczynianie sie do zaglady srodowiska w ktorym zyjesz....pasozyty zyjace chociazby w czlowieku wykorzystuja zywiciela jednak rzadko doprowadzaja do jego smierci poniewaz ona roznawalaby sie ich smierci (znowu probuje sie popisac wiedza biologiczna ktora w moim przypadku nie jest za obszerna i znow nie wiem czy mam racje;) I calkowicie zgadzam sie z Toba ze czlowiek jako gatunek ktory powoli uwaza sie za rase Bogow ktorzy moga wszystko i sa calkiem bezkarni...szkodzi calej naturze...ale tez co wazne samemu sobie...:(

Misiak --> Ja uwazam ze kazdy z Nas ( w tym nie zgadzam sie z AK:) chcialby byc kims waznym...nie mowie ze jest to cel zycia ze zycie podporzadkowuje sie temu celowi ale ze obietnica slawy prestizu ktory wyroznia nas wsrod innych jest wielka pokusa i ciezko by mi bylo znalesc w naszym tak "medialnym" swiecie osobe ktora nie chcialaby choc na jakis czas bez zadnych konsekwencji lub "zatrudniania sie na caly etat" pobyc kims waznym. Jednak to jest wlasnie takie fajne kiedy nie ma konsekwencji (to tak samo jak z piciem;))) To jest jednak ciezki zywot i jak powiedzial AK z czym sie zgadzam calkowicie takiej jednostce jest ciezko bo czesto jest odrzucana ze spolecznestwa... (teraz popisze sie wiedza polonistyczna:) byl to temat wiersza Norwida(chyba Norwida) "Cos Ty Atenom zrobil Sokratesie" i w dobry sposob oddaje charakter wypowiedzi AK:)

09.05.2003
23:30
[108]

AK [ Senator ]

Sparrow - analogię z naszym gatunkiem i z pasożytem zauważyło już wielu i nawet kilka filmów się do tego odwołuje. Pasożyt jednak, w przeciwieństwie do nas, korzysta z żywiciela, a nie wyżera go do cna, gdyż im dłużej on pociągnie, tym dłużej sam będzie istnieć i tym więcej wyda potomstwa. Sprawiły to miliony lat wspólnej ewolucji. Zaś nasz mały rozumek rozwija się szybciej i gatunki nie są w stanie nauczyć się nas omijać na czas.
Zresztą, na obecnym etapie ingerencji w środowisko naturalne, niewiele im to da. Pozostaną tylko najlepiej przystosowane - śmieciożercy, bakterie, wirusy...

Wiersz owszem, słuszny. Odwołuje się do tego jak Ateny podziękowały Sokratesowi za jego wkład w rozwój demokracji.
C'est la vie.

10.05.2003
14:25
smile
[109]

Soll [ Senator ]

Wybaczcie że nie było mnie tak długo ale byłem bardzo zajęty . No wiecie testy gimnazjalne a ostatnio także grałem przez internet w Baldur's Gate II .No cóż nie bardzo orientuje się w czym rzecz czy ma ktoś czas i chęć aby objaśnić ?:-)

10.05.2003
16:15
[110]

Sparrow [ Pretorianin ]

Soll --> Gospodarza nie ma to myszy harcuja...czy jakos tak to szlo;)

Ja ostatnio nie dawalem AK spokoju jezeli chodzi o role status i nature czlowieka:) ale przydal by sie jakis nowy temat...dlatego czekalem na gospodarza:)

10.05.2003
17:04
[111]

AK [ Senator ]

No i była też dyskusja wokół stwierdzenia "myślę, więc jestem" - o tym, czym jest świadomość i co to znaczy być człowiekiem.

10.05.2003
21:45
[112]

Misiak [ Pluszak ]

Witam
A ja sie dolaczylem do rozmowy :)

Hmmm jesli chodzi z tym kims waznym to ja np, po ukonczeniu odpowiednich studiuw z checia bym cos zrobil np bym bym premierem lub cos w tym stulu i wrescie cos zmienil...:)
Sparrow--> Kota nie ma mysze harcuja :)

Soll--> Jak ci poszedl egzamin ? Nie mart sie jakos bedzie i tak masz lepiej niz ja, spokonie dostaniesz sie do liceum bez calego tego "burdelu"

Pozdrawiam

10.05.2003
22:17
[113]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

AK - niestety nie moglem skorzystac z netu ostatnio, wiec i nic nie odpowiedzialem, ale teraz to stwierdzam ze brak mi juz argumentow. A tak wlasciwie to jakie stanowisko w tej dyskusji objales, za czy przeciw ((oczywiscie stwierdzeniu Kartezjusza)), a moze posrodku:)?

10.05.2003
23:08
[114]

AK [ Senator ]

Riviir - chyba gdzieś pośrodku. Uważam że owszem, myślenie - i inne aspekty odczuwania i rozumowania - decyduje o nas, o tym jacy jesteśmy, ale jednocześnie nie uważam tego za wykładnię wartości samej w sobie - a to z racji trudności w stwierdzeniu czy nasze myślenie jest rzeczywiście TAK wyjątkowe, za jakie nasz gatunek sobie uznał i uzurpuje jako jedyny jej użytkownik.
Gorzej, jeśli znajdziemy (lub nas znajdą) inne istoty rozumne, ale może same zwierzeta też na swój sposób myślą? Taki kot ma sny, też się czasem "rzuca przez sen", więc...

13.05.2003
21:31
[115]

Riviir-Black-Flower [ Pretorianin ]

AK - tu bym rozpoczal polemike na temat myslenia zwierzat w porownaniu do ludzi. Tego nie powinno sie robic bo oczywiste jest ze mimo ze zwierze moze cos tam zmienic w swoim umysle, czegos sie nauczyc, to jednak nie bedzie mialo kontroli nad instynktami.

14.05.2003
14:43
[116]

AK [ Senator ]

Riviir - a my mamy 100% kontroli nad naszymi instynktami? Ja dałbym nam jedynie 80% max...
Zresztą, nie sądzę aby to była właściwośc umysłu - odrzucić instynkt. To raczej kwestia konstrukcji mózgu, w którym za małą część stanowi obszar, w którym własna wola może kierować zachowaniem. "Moc obliczeniowa" takiego obszaru może być za mała aby przejąć działania instynktów. A u nas, przy tak rozrośniętym mózgu, lepiej to wychodzi.
To, oczywiście, tylko teoria - na razie mój kot nie potrafi mi wyjaśnić co o tym sądzi ;)

14.05.2003
14:51
[117]

Misiak [ Pluszak ]

Hmmm proponuje zmienic temat, ale na co...
To raz zauwazyliscie ze jakos malo osob sie zrobilo w poruwnaniu osob z pierwszej czesci ??? to dwa

14.05.2003
20:02
smile
[118]

Soll [ Senator ]

Misiak---> Tak , mało osób się zrobiło :-) No mnie nie było przez długi czas. Odkryłem nową "zabawę". A mianowicie granie w Bg 2 przez Internet. No cóż troszkę mnie nie było.Ale cieszy mnie że wątek nie pogrążył się całkiem w archiwach GOLU:-) Czy jest jakiś temat na który mogłbym się wypowiedzieć?

14.05.2003
20:19
smile
[119]

BukE [ Majster ]

..chętnie włączyłbym się w dyskusję jakby ktoś narzucił jakiś temat ;-)

14.05.2003
21:11
[120]

AK [ Senator ]

Tym razem na mnie nie liczcie :P
Żaden temat nie przychodzi mi do głowy.

14.05.2003
23:43
smile
[121]

Sparrow [ Pretorianin ]

To moze ja sprobuje cos z siebie wydusic...ostrzegam ze to moze nie byc mile;)

Jadac ostatnio tramwajem zobaczylem plakat reklamujacy najnowsze wydanie "wprost". Na temat okladki brzmial "Porzadek Baranini. Śmierć która uratuje niejedno życie". Nie chodzi mi tu o zyciorys i zycie przestepcze Baraniny ewentualie jego delematy moralne;) Czytajac ten naglowek zaczelem sie zastanawiac czy mozna w pewien sposob wartosciowac ludzkie zycie...czy to w jakim kierunku podarzamy czyniac dobro czy zlo (w szeroko pojetym mniemaniu) sprawia automatycznie ze nasze zycie jest mniej lub bardziej wazne...ociera sie to troche o tematyki kary smierci i jej slusznosci ale tez nie o to mi chodzilo to tylko poczatek...wyobrazmy sobie mianowicie taka sytuacje: Zyje sobie Albert Einstein, chyba kazdy wie jaki wplyw na nauke wywarl ten czlowiek i wszyscy go po dzis dzien podziwiaja i kiedy sie pyta "Z kim z niezyjacych osob chcialbys sie spotkac??" to czesto (moze oprocz Jezusa;) pada Albert Einstein (alo moze za duzo sie filmow naogladalem;) ale wyobrazmy sobie ze bylby on demonem zla czlowiekiem okrutnym do cna na kazdym kroku wykorzystujacych innych... ktory nawet zabija by osiagnac swoje cele i nie mowie tu o ludobostwach ale o jednym czlowieku o jednej duszytce ktora zginela w imie postepu, rozwoju naszej cywilizacji. Chcialbym postawic pytanie jak Wy do tego podchodzicie do sprawy zbrodni dla postepu, ktory jest wpisany w nasza nature, i czy zycie czlowieka zlego choc obdarzonego niesamowitym geniuszem ktory moze wyplynac na rozwoj swiata ( w przyszlosci w sposob pozytywny) jest cos warte...

Troche do odeszlo od tematyki Baraniny;) mam nadzieje ze w jakis sposob spelni to swoje zadanie ...poki ktos nie wymysli czegos lepszego:)

15.05.2003
12:47
[122]

AK [ Senator ]

Sparrow - takich ludzi, którzy dochodzili do wielkości po trupach, aby potem stać się idolami swoich czasów i zbawcami ludzkości było w naszej historii wielu. Zresztą, to chyba bardziej kwestia moralna niż filozoficzna.

16.05.2003
09:57
[123]

Misiak [ Pluszak ]

Sparrow--> wiem ze to glupio zabrzmi, ale wogule ciebie nie rozumiem... :)

16.05.2003
11:37
[124]

Attyla [ Legend ]

Sparow - dobra wymienione przez ciebie nie sa policzalne. Nie da sie poprostu zmierzyc ich czy zwazyc i na tej podstawie stwierdzic autorytatywnie, ze jedno jest wieksze niz to drugie. Dobra te oceniamy przy sporym udziale emocji. Te zas - w zaleznosci od tego jak uksztaltowany jest twoj swiatopoglad przechylaja sie to na jedna to na druga strone. Poza tym aby mozna je bylo porownywac - to najpierw trzeba by bylo okreslic ostre definicje tych terminow.Innymi slowy musialbys najpierw wiedziec bez zadnej watpliwosci czym jest zycie i czym sie przejawia oraz czym jest ten postep i czym sie przejawia. Jednak nawet posiadajac te definicje - wlasciwie obiektywnie ich zhierarhizowanie nie bedzie mozliwe. Podam przyklad. Leni twierdzil, ze dla wprowadzenia spolecznosci komunistycznej dopuszczalne sa wszelkie srodki. Tego samego rodzaju przekonania zywil Hitler i pozostali wyznawcy totalitaryzmu. Po czym zatem odroznic totalitaryzm od jego braku? Kolakowski twierdzi, ze tym, czy czlowiek podlega upanstwowieniu czy tez nie. Sek w tym, ze upanstwowienie jest procesem i nie ma mozliwosci stwierdzic, ze np. czlowiek w Polsce jest upanstwowiony a czlowiek w Rosji nie. Tu mozna by bylo wylacznie stwierdzic, ze poziom upanstwowienia czlowieka w Polsce przewyzsza poziom upanstwowienia w Rosji. masz zatem drugie metne pojecie z nieznanymi granicami zakresu. i tak mozna by ciagnac w nieskonczonosc. W rezultacie uzyskamy odpowiedz, ze kazdy wybor pomiedzy jednym a drugim dobrem niepoliczalnym i niezmierzalnym jest autorytarny i oparty na emocjach.
Zatem w zaleznosci od tego, czy - w swym wewnetrznym przekonaniu - wyzej stawiamy zycie nad postep (cokolwiek mialoby to oznaczac) udzielimy odpowiedzi na takie pytanie. Odpowiedz ta jednak bedzie prawomocna wylacznie w ograniczeniu do osoby, ktora dokonuje oceny, do czasu, w ktorym otej oceny dokonuje i wiedzy z doswiadczeniami, na podstawie ktorych wybor jest dokonywany.

19.05.2003
22:00
smile
[125]

Misiak [ Pluszak ]

Hmmmmm
W piatek mialem wycieczke do wawy. I tak se siedzialem w autobusie i myslalem, ja jest tu a tysiace innych ludzi mijam nawet ich nie poznajac, nie znam ich problemow, nie znam ich samych a przecierz je widzialem, tak samo jak setki innych w roznych miastach... Co onu sobie mysla, co mysla o mnie, przecierz je mijam a nie zastaniwawiam sie nad ich zyciem, np jade i widze jakas staruszke, ona mnie zauwazyla, kim ona jest ? co o mnie mysli ? co robi dalej, takienachadza mnie dziwne mysli, my jestesmy tutaj ale pozatym nigdzie, wszedzie jestesmy obcy, zyjemy nie majac swiadomosci o innych stworzeniach....

20.05.2003
00:59
[126]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Misiak--->

Pogódź się z faktem, że tak na prawdę istniejesz dla kilkunastu, kilkudziesięciu, może kilkustet ludzi spośród 6 miliardów. Dla pozostałych Twoje istnienie lub jego brak jest niedostrzegalne i nieistotne.

Żyjemy, posiadając rzeczywistą zdolność objęcia naszym sercem i rozumem tylko garstki ludzi. To tym najbliższym jesteśmy winni tyle uwagi, na ile nas stać. Reszta... reszta pozostaje tłem, z którego możesz jedynie wciągać kolejne jednostki do grona tych najbliższych, ale istnieje przecież pewien limit czasu i sił, jakie możesz poświęcić choćby na myślenie o innych.
Dlatego jesteśmy skazani na pewną klanowość - otoczenie się bliskimi, których los nas obchodzi, o których dbamy i którzy dbają o nas. Pozostałym należy się szacunek, tolerancja, czasemi pomoc, ale... współodczuwanie i zrozumienie dla nich wszystkich jest niemożliwe. Tak ja postrzegam świat.

Osoby, które potrafiły sprzeciwić się powyższej zasadzie, stawały się odmieńcami odrzucanymi przez społeczeństwa lub uświęcanymi przez tłum. Wokół wielu z nich powstały kulty, bo niezwykły, bliski stosunek do ludzi, do wszystkich, jest dowodem jakiejś boskości, a przynajmniej ponadludzkiej wrażliwości...

21.05.2003
21:07
[127]

Misiak [ Pluszak ]

uksiu--> Dzieki

Wnerwia mnie to ze taki fajny watek upada, ludzie walnijcie jakis temat i porwijcie tlumy...

24.05.2003
13:14
[128]

Misiak [ Pluszak ]

No i masz watek upadl :((

smutno mi... :(

24.05.2003
15:45
[129]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Misiak--->

Każdy wątek musi kiedyś upaść (uwaga filozoficzna).

Masz pomysł na temat - opisz go zgrabnie, ciekawie, daj frapujące pytanie, kontrowersyjną tezę.
Jeśli znajdą się ludzie, których temat skłoni do pisania, będziesz miał co czytać i co pisać.

Zamiast porywać tłumy dużo fajniej jest zaprosić dziewczynę na kawę :)
Lub chociaż paru ciekawych ludzi do napisania kilku ciekawych zdań :)

28.05.2003
20:44
[130]

Misiak [ Pluszak ]

No nic....
Masz racje uksiu, Ale bylo milo nieprawdaz ?
Mimo jakie zaczecie taki koniec :))))

Pozdr

29.05.2003
22:25
[131]

Misiak [ Pluszak ]

No i wymyslilem temacik :))))))

Hmmm zauwazyliscie ze obecnie spora czesc populacji uzywa non-stop jakis przeklenst, mozna nawet powiedziec ze slowna zacznajace sie na k np k****, luj na h np h** zastapuja przecinki. Przyklad siedze sobie na laweczce a obok siedza jacys ludzie i co raz jakies przeklnstwo zamiast przecinka lub by podkresclic dane slowo. Smutne ale prawdziwe.
Co wy o tym sadzcie ??

Zapraszam
Misiak

29.05.2003
23:21
[132]

AK [ Senator ]

Misiak - to żadna filozofia, tylko brak kultury i bezstresowe wychowanie. Jakoś nie bardzo na temat :(

05.06.2003
15:14
[133]

Misiak [ Pluszak ]

AK--> Brak kultury to wiadomo. Ale trzeba zadac sobie glebsze pytanie otoz: Dlaczego ???
A jak znasz jakis lepszy temat to dawaj :)))

05.06.2003
20:24
[134]

AK [ Senator ]

Misiak - hmm... Pytanie dlaczego to z kolei czysta psychologia. Nie chcę cię drażnic, ale pokazać, że prawdziwa filozofia to tak naprawdę niezbyt powszechnie spotykana dziedzina.

Niestety, sam ostatnio nie jestem w nastroju, który pozwoliłby mi wpaść na jakiś interesujący problem filozoficznej natury :(

05.06.2003
21:08
smile
[135]

Atreus [ Senator ]

Filozofia ? To jest jeszcze coś takiego w naszych czasach :) ? Mi się kojarzy z XIX wiekiem.

Sorki, ale nie wymyślę jakiegoś tematu. Obok dzieci drzą wniebogłosy na podwórku. Psy szczekają. Oszaleć można. Zamiast o czymś filozoficznie pomysleć, myślę tylko o strzelbie na psy i o tym, jak wmawiać współczesnym rodzicom, że bezstresowe wychowanie dzieci to nienajlepszy pomysł...

05.06.2003
21:20
smile
[136]

Minas Morgul [ Senator ]

Juz mowie, dlaczego ludzie uzywaja wulgaryzmow, zamiast przecinkow:
1. Chec zaimponowania drugiej osobie - jesli czlowiek nie ma soba nic do zaprezentowania, to zwraca na siebie uwage przez uzywanie tego typu slownictwa. Moze to zabrzmi glupio, ale w kazdym spoleczenstwie znajda sie ludzie, ktorym takie zachowanie zaimponuje.
2. Jednostka wiele dzialan wykonuje nieswiadomie lub w przyplywie emocji. Przecietny Polak, potykajac sie o cegle nie wykrzyknie: "Irytuja mnie robotnicy, ktorzy w swym nieprofesjonalizmie pozostawili cegle na chodniku. Ceglowka ta spowodowala wypadek, w ktorego wyniku rozbolalo mnie kolano".

Przecietny Polak nie powie czegos takiego. Wszystkie jego negatywne emocje, jakie naplynely w chwili wypadku, zostaja wyladowane poprzez jedno slowo: k*. Jako, ze jest to slowo potrafiace uwolnic z czlowieka zlosc, dlatego jest ono czesto stosowane.
3. Uzywanie tego slowa jest spowodowane poprzez wypaczenie kultury osobistej. Po pewnym czasie, niepewnosc jednostki, podczas uzywania wulgaryzmow maleje i slownictwo to, staje sie czescia slownictwa aktywnego, ktore wchodzi w obieg codzienny.



Ps. BArdzo sie ciesze, ze ten watek powstal. Nie ma to, jak "pozywka" dla umyslu :-)

Mam nadzieje, ze szybko nie padnie.

05.06.2003
21:27
[137]

Hebron [ _)V(_CaRboN ]

Minas Morgul -- > A mi sie wydaje, ze kazdy człowiek na świecie który potknie sie o cegłe powie coś w rodaju ała, oj, uj, ej, ble :) , ku**,ch*** itp itd...

05.06.2003
21:30
[138]

Minas Morgul [ Senator ]

Najpierw tak, lecz pozniej nastepuje wyladowanie zlosci ;)

...przynajmniej u duzej czesci populacji (z wlasnych obserwacji).

05.06.2003
21:40
[139]

Lophix [ Lege r ]

Czasu wystarczylo mi tylko na rzucenie okiem na ten obszerny watek, ale widze, ze konkretny temat nie zaczal sie jeszcze na dobre wiec podziele sie z wami cytatem z ktorym sie dzisiaj zetknalem i napewno pasuje do watku filozoficznego. Niby banal, ale dobrze powiedziany. Wydaje mi sie, ze jest to jeden z tekstow ktore bohater jakiejs ksiazki moze sprzedac synowi opuszczajacemu rodzinny dom. Bo w rzeczywistosci takie pozegnania to juz chyba tylko relikt odleglych czasow jesli wtedy w ogole funkcjonowaly.

"Nie przywiązuj się bałwochwalczo do żadnej doktryny, teorii czy ideologii. Wszystkie systemy teoretyczne są jedynie drogowskazem; żaden z nich nie objawia prawdy absolutnej. Unikaj ciasnego myślenia. Ucz się nie przywiązywać do aktualnie wyznawanych poglądów, abyś mógł zachować otwartość wobec cudzego punktu widzenia. Prawda tkwi w życiu, nie w doktrynach. Bądź gotów uczyć się przez całe życie, stale obserwując rzeczywistość w sobie i otaczającym Cię świecie."

Thich Nhat Hanh

05.06.2003
22:26
smile
[140]

Minas Morgul [ Senator ]

Hmm... zastanawialem sie nad tym troche, lecz jest to temat dosc kontrowersyjny i raczej staram sie nie rozmawiac o nim z niektorymi ludzmi. Sam jestem wierzacy, ale interesuje mnie poglad humanistow i satanistow (nie mylic z wyznawcami szatana....ktorych nie bede komentowal, bo naprawde niewarto sie wysilac nad nimi), mowiacy o pozycji czlowieka na swiecie. Niektorzy humanisci mawiaja, ze cos, co przez religie jest traktowane, jako grzech, jest w rzeczywistosci jednym z motorow spoleczenstw. Jako przyklad podaje "zazdrosc", ktora jest szeroko potepiana w wielu wyznaniach, gdyz jest traktowana jako zle odczucie. W praktyce jednak, zazdrosc jest jednym z wazniejszych czynnikow, ksztaltujacych pojecie ambicji. "On to juz osiagnal, a ja jeszcze nie, wiec zmotywowalo mnie to do dalszej pracy i dzieki temu za kilka miesiecy bede wyspecjalizowany w tym". Wiele religii, ktore znam, traktuja zycie czlowieka, jako proces przejsciowy. Jest to kamien, ktory szlifujesz przez cale swoje zycie, by na koncu zalsnil przed wyznawanym bostwem i stal sie elementem jego "zbioru". W przeciwnym razie trafiasz do smietnika (pieklo). Jednym z warunkow w religii katolickiej oraz w wielu innych wyznaniach, podstawowa wartoscia jest zycie czlowieka po smierci oraz skromnosc.

Bardzo interesuja mnie tu slowa Swietego Piotra: predzej wielblad przedzie przez ucho igielnie, niz bogaty dostanie sie do Krolestwa Niebieskiego.

Z tego wynika, ze humanistami (lub jak niektorzy smia mowic - satanistami) sa wszyscy ludzie sukcesu, ktorzy pracuja na tej ziemi, by osiagnac pieniadze i slawe dla siebie, a nie czyniac tego dla innych ludzi. Wspomniec tu nalezy o duzej wiekszosci politykow, szefow firm i innych organizacji.
Ja sam nie traktuje Biblii, jako ksiegi, ktora nalezy interpretowac doslownie, bo ten poglad upadl szybko wraz z odejsciem sredniowiecza. Jest to dla mnie zbior opowiadan, ktore pomagaja mi wybrac wlasciwa droge w zyciu i dzieki ktorym wiem, jak mam postepowac w danych sytuacjach. Jak jednak wspomnial Lophix... nie moge byc przywiazany do religii katolickiej oraz do zadnej innej religii, poniewaz nie zgadzam sie z niektorymi sentencjami, zawartymi w tych doktrynach.
Uwazam na przyklad, ze jednostce, ktora obrazila mnie i mocno szarpnela moim honorem, nie nalezy sie szacunek (w przeciwienstwie do tego, co probuja przekazac niektore doktryny). Tak samo czlowiek, ktory pomogl mi bardzo i okazal, ze jest prawdziwym przyjacielem, zasluguje na to samo ode mnie :)
Nie wyobrazam sobie, ze moglbym szanowac kogos, kto wbil mi (przyslowiowy) noz w plecy.
Mysle, ze wielu ludzi mysli podobnie i bardzo ciezko znalezc na swiecie tego Jedynego, prawdziwego /biblijnego/ katolika.

W tej chwili swiat podaza z podobnym cytatem, jakiego uzyl Lophix. Wraz z nastaniem oswiecenia, ludzie uznali, ze religia nie objawi im prawdy absollutnej, dopoki sami nie zaangazuja sie w jej zglebienie i nie odpowiedza sobie na proste pytanie: Czy aby na pewno moge powiedziec glosno: TAK! Jestem prawdziwym Katolikiem/Buddysta/Mahometaninem (etc.)

W sumie jest to nawet jako taki temat do przemyslen, bo chyba religie, humanizm i sens zycia czlowieka na tym swiecie beda zawsze zastanawialy ludzi.
Jesli jednak temat jest nudny, to mozemy zawsze podyskutowac o czyms innym ;)

06.06.2003
15:59
[141]

Misiak [ Pluszak ]

Minas Morgul---> Powiem ci jedno : Otoz zadny temat nie jest nudny, tylko prostu jedni umieja sie wyslowic a drudzy nie... Kazdy ma zdanie. Punkt widzenia. A na twoje pytanie ci odpowiem tak: Religia mimo ze mowi o Bogu, potrzebuje zmian, bo czlowiek sie zmienia. Idzie do przodu. Evolułuje. Ale mimo to przekazuje nam nam jakies kodeksy moralne co mysle jest dobre bo jest w miare porzadek. Np. Mowiles o zazdrosci, a religia ja krytykuje, ale nie wiem czy nie zapomniales od tym ze zazdrosc jest czescia ludzkiej natury, nie mozna sie jej tak o wyzbyc. Proste. Chce ci tez powiedziec ze ja tez jestem wierzacy. Chyba nict nie mogl powiedziec o sobie Tak jestem prawdziwym *tu religia* ani teraz ani w przeszlosci ani tez w nadchodzace dni. No moze prucz prorokow. Otoz dlatego ze kazdy czlowiek jest inny, i inaczej postrzega wiare...Mhhm

Ja osobiscie jestem optymista i zadko kiedy sie denerwuje. A jak mi sie to zdarzy to "klne jak szewc". Ale uzywac tego ciagle, zamiast przecinkow to juz nietakt.... heh

Chyba udalo mi sie zreanimowac watek. Cieszy sie...

06.06.2003
18:11
smile
[142]

Minas Morgul [ Senator ]

Wlasnie!
Takiej odpowiedzi oczekiwalem.
Religia powinna byc dziedzina elastyczna i zmieniac sie, wedlug tego, jak zmieniaja sie ludzie. Aksjomaty religijne powoli przestaja byc prawdziwe, jezeli slusznosc tych aksjomatow, jest juz dawno wykluczona przez nauke. Wtedy nalezy sie zastanowic nad reforma!
Jako przyklad podam traktowanie slow zawartych w Biblii przez Kosciol:
Poczatkowo uwazano, ze pewnego dnia, w wielkiej prozni zjawil sie Bog i jednym slowem stworzyl caly swiat i ludzi.
Uwazano, ze rzeczywiscie pierwszym czlowiekiem byl Adam i Ewa i traktowano to niepodwazalnie. Nikt nawet nie zastanowil sie nad tym, ze Adam i Ewa mieli 2 synow...wiec skad wzielo sie ich potomstwo? Wkrotce nauka zaczela zadawac sobie te pytania i tak wlasnie zmienila sie opinia Kosciola, ktory zrozumial, ze fakty, zapisane w Biblii nie moga byc aksjomatami. Ksiega ta wyjasnia jednak, od kogo pochodzi swiat i od kogo pochodzi czlowiek i wierze, ze ta cala harmonia, a takze mnogosc skomplikowanych ukladow, ktore potrafia z soba wspolpracowac, to dziela Boga (ateista powiedzialbby - ewolucji), otaczajacy nas swiat jest dobitnym przykladem istnienia stworcy, tak wiec te 6 dni tworzenia to tylko symbole procesu, ktory trwa od powstania planety.

Uwazam, ze Kosciol nadal powinien zmieniac swoje poglady, bo w wielu sytuacjach nie zgadzam sie z Jego interpretacjami, tym bardziej, ze ci, ktorzy najglosniej krzycza odnosnie przestrzegania praw koscielnych, sami nierzadko je lamia. Jestem jednak OPTYMISTA i uwazam, ze przy trzezwosci umyslu reformatorow i kaplanow oraz samych wiernych, bedzie mozna przywrocic swietnosc Kosciola, ktory obecnie przezywa wg. mnie gleboki kryzys (to nie dzieje sie w zadnej innej religii, a buddystow, czy mahometan, wcale nie jest tak malo).
Badzmy jednak dobrej mysli.

Ja jednak naprawde ufam Bogu i wiem, ze to on na koncu zadecyduje, co bylo sluszne, a co nie i wtedy wyjasnia sie nutrujace problemy. Na razie jednak, trzeba zyc z mysla, ze "choroba" (bo ciezko mi powiedziec, zeby bylo wszystko w porzadku, gdyz znam wiele bardzo wierzacych osob, ktore sa na granicy zwatpienia, gdy widza, co dzieje sie z Kosciolem - afery i inne nieprzyjemne rzeczy), jaka obecnie dotyka Kosciol, zostanie uleczona.

06.06.2003
18:27
smile
[143]

Soll [ Senator ]

Wątek jeszcze żyje? O mało co nie spadłem z krzesła jak zobaczyłem że jest jeszcze :-) I było to raczej miłe zaskoczenie ... Może stworzę część 3 ? 2 troszkę przytyła :-))

06.06.2003
18:33
smile
[144]

Minas Morgul [ Senator ]

Ok
stworz kolejna czesc :)
Nie chce ja robic, bo pewnie zrobimy rownolegle i beda 2 watki ;)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.