GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

DLUGIE !! Pesymistycznie o przyjeciu do Unii Europejskiej !! - wydaje mi sie ze madry tekst - z cyklu znalezione w sieci

20.04.2003
22:27
[1]

trafo [ Pretorianin ]

DLUGIE !! Pesymistycznie o przyjeciu do Unii Europejskiej !! - wydaje mi sie ze madry tekst - z cyklu znalezione w sieci

Unia Europejska a Polska - rozważmy to jeszcze raz
prof. Rafał Broda
Klub "Mysl dla Polski", Kraków, 4 stycznia 2002 r.


Decyzja o przystapieniu Polski do Unii Europejskiej ma tak znaczacy
historyczny wymiar, że nie wolno poprzestawać na hasłowej propagandzie
stanowiska za, lub przeciw jej podjęciu. Obie strony musza dokonać
wszechstronnej analizy wszystkich możliwych konsekwencji i przedstawić
solidna argumentację. Dramaturgia wyboru wyrasta z uzasadnionej pewnosci, że
decyzja ma charakter jednostronny; po wejsciu do Unii praktycznie nie ma
odwrotu. Dlatego debata przed referendum musi być pełna i uczciwa; niestety,
do tej pory debata nawet się nie zaczęła.

Z kim dyskutować

Zwolennicy integracji bezwstydnie uprawiaja jednostronna propagandę i
nieprzyzwoicie wykorzystuja wszelkie pa¨˝stwowe, tylko im dostępne srodki.
Ten trwajacy już od dawna sposób postępowania może być koronnym argumentem
dla przeciwników integracji, bo otwartej dyskusji unika zawsze ta strona,
która nie ma przekonujacych argumentów. Budowana atmosfera nieuchronnosci,
także przedziwne nominacje, odsłaniaja zamiary dzisiejszych decydentów:
będziemy mieli sprawne, socjotechniczne pranie mózgów przed referendum, w
stylu kiepskiego marketingu, którego skutecznosć zapewni założenie knebla
przeciwnikom. Będzie demagogiczne pohukiwanie, a może nawet wsparcie
działaniami odpowiednich służb - oczywiscie, wszystko to za nasze pieniadze,
które już kolekcjonuja zasłużeni towarzysze. A przecież uczciwa dyskusja
powinna stać u poczatku wszystkiego.
Przed podjęciem dyskusji należy się wszakże zastanowić, czy ze
wszystkimi warto ja prowadzić? W każdej debacie trzeba się oprzeć na pewnych
wyjsciowych zasadach i przesłankach przyjmowanych przez obie uczestniczace
strony. W konkretnym przypadku dotyczacym integracji Polski z Unia
Europejska warto dyskutować tylko z tymi, którzy przyjmuja zasadę, że chodzi
naprawdę o rozwiazania obiektywnie korzystne dla Polski i dla Europy, i to
dla takiej Europy, która potrafiłaby realizować wspólne dobro wszystkich,
traktowanych równoprawnie, narodów uczestniczacych w zjednoczeniu. Warto też
dyskutować tylko z tymi, którzy sa otwarci na merytoryczna argumentację i
wyrażaja gotowosć do ewentualnej zmiany swego stanowiska. W szerokim gronie
propagatorów wcielania Polski do Unii Europejskiej nie zauważam zbyt wielu
ludzi spełniajacych te warunki. Artykuł ten kieruję więc do tych
nielicznych, którzy gotowi sa podjać merytoryczna polemikę. Panie i Panowie!
Jestem otwarty na Wasze argumenty, być może się mylę, wyprowadĽcie mnie z
błędu - ale porzućcie dotychczasowa demagogię!
Demagogia jest twierdzenie, że przeciwnicy integracji sa
anty-europejscy, że chca izolacji Polski, że kieruja się fobiami etc. Nie
spotkałem ludzi o takich pogladach. Osia podziału nie jest stosunek do
Europy czy niechęć do jej jednoczenia - istota różnicy dotyczy Unii
Europejskiej, która przecież nie jest tożsama z Europa. Własnie sposób
jednoczenia Europy demonstrowany przez struktury UE budzi powszechnie
kontrowersje i niechęć. Co więcej, praktyka pokazuje, że zadany przez UE
błędny kierunek jednoczenia jest własciwie nieodwracalny, a twierdzenie o
możliwej zasadniczej korekcie tego kierunku po wstapieniu Polski do UE sa po
prostu nierealistyczne, niepoważne i skrajnie naiwne.

ARGUMENTY zwolenników INTEGRACJI POLSKI Z UE

Rozpocznijmy od próby zestawienia tych argumentów. Natychmiast
natrafiamy na trudnosci, bo przecież słyszymy wyłacznie hasła, a nie
argumenty. Często hasła pełne sprzecznosci z faktami i powszechnie
obserwowana praktyka. Podstawowy, ustawicznie przytaczany slogan brzmi:

"Dla przystapienia Polski do UE nie ma alternatywy!"

Hałasliwie powtarzany, zamykajacy usta oponentom i w zamiarze ko¨˝czacy
wszelka dyskusję, przecież nie jest żadnym argumentem. Slogan ten jest
zaledwie otwarciem dyskusji - jest wstępna teza zwolenników integracji,
której oponenci przeciwstawiaja prosta anty-tezę: "alternatywa jest
nieprzystapienie Polski do UE". Dopiero po tym otwarciu można rozpoczać
argumentację o korzysciach i mankamentach obu rozwiaza¨˝.
Zadziwiajaca jest prostota, z jaka wyręcza się oponentów, formułujac
własna anty-tezę: "alternatywa dla Polski poza UE jest status Białorusi". To
pozbawione wszelkiego sensu twierdzenie, jest odkrywczo przytaczane przez
ludzi uznawanych za dojrzałych intelektualnie. Można tylko wzruszyć
ramionami i zapytać - dlaczego nie status Norwegii lub Szwajcarii?
Natychmiast pada riposta - przecież to sa kraje bogate, Norwegia ma ropę, a
Szwajcaria banki. Przecież Polska też jest potencjalnie bogata - żyzna
ziemia, bogactwa naturalne, nadzwyczaj przedsiębiorczy ludzie, wreszcie
optymalne strategiczne położenie, które przy kulturowo-cywilizacyjnych
zwiazkach z Zachodem i dobrej znajomosci Wschodu może być prawdziwym, godnym
pozazdroszczenia zadatkiem na szybki rozwój. I dlaczego wybiera się Białorus
jako zniechęcajacy, ostrzegawczy przykład? Pomi¨˝my obraĽliwa dla naszych
sasiadów wymowę tego ostrzeżenia, kierowanego przez ludzi o "innej kulturze
politycznej" - zauważmy tylko zasadniczo odmienna sytuację obu krajów.
Ponadtysiacletnia pa¨˝stwowosć Polski, jej historia, kultura i
wyrazistosć cywilizacyjna, swiadomosć narodowa, a nawet dojrzałosć do
demokracji, znacznie wyprzedzajaca w czasie cała Europę Zachodnia, to
atrybuty otwierajace możliwosć naszej znaczacej samodzielnosci. W 1989 roku
Polska - dysponujaca rzesza samodzielnych, przyzwyczajonych do
gospodarowania na swoim rolników, rzemieslników, kupców, drobnych
przedsiębiorców, bogata w szeroka, wykształcona diasporę polonijna - była
znakomicie przygotowana do zmiany systemu ekonomicznego. Nasze kontakty z
zewnętrznym swiatem i znajomosć jego realiów, choć dalece niepowszechne,
były o wiele szersze niż w jakimkolwiek innym kraju, stojacym przed
podobnymi wyzwaniami. Oczywiscie, dzisiaj wiemy, że tych atrybutów zupełnie
nie wykorzystano i swiadomie wybrano niszczenie samodzielnosci Polski, a
także uzależnienie jej rozwoju od czynników zewnętrznych. Ukoronowaniem tego
procesu ma być bezalternatywne przystapienie Polski do Unii Europejskiej.
Mimo tych zaszłosci i straconych szans Polska wciaż jest zdolna do
samodzielnosci i do wypracowania innego modelu jednoczenia Europy. Być może
modelu, który z radoscia przyjma narody europejskie, duszace się w zatęchłej
strukturze wypracowanej przez egoistycznych, pozbawionych wyobraĽni i
skrupułów dzisiejszych polityków.
Posługujacy się sloganem: "nie ma alternatywy", czasem uznaja, że UE
jest wprawdzie złym rozwiazaniem, ale nie mamy innego wyjscia. W tych
przypadkach jest przynajmniej częsciowa zbieżnosć w widzeniu spraw i można
się skupić na przezwyciężaniu pesymizmu. Natomiast znamienna jest
powszechnosć akceptacji tezy o "braku alternatywy" przez byłych komunistów,
a więc przez tych, którzy już raz w życiu, w ważnej sprawie, tak bardzo się
"mylili". Tutaj cudzysłów jest bardzo potrzebny, bo wiemy, że zarówno wtedy,
jak i dzisiaj, nie chodzi o pomyłkę, a w grę wchodzi rozważanie wyłacznie
własnych, osobistych korzysci. Ta grupa nie jest więc partnerem w dyskusji.
W propagandzie zwolenników UE pojawiaja się jednak argumenty, które
zasługuja na komentarz.

"Polska na integracji zyska, tak jak zyskały inne kraje, np.
Hiszpania, Portugalia, Grecja, Irlandia."

Najpierw rodza się zasadnicze pytania: kto dokonał pełnego bilansu
zysków i strat w tych krajach, nawet tego prostego rachunku dotyczacego
wymiaru czysto materialnego? Kto potrafi ustalić, jak wygladałby rozwój tych
krajów bez "dobrodziejstw" płynacych z uczestnictwa we wspólnocie? Czy można
zaprzeczyć, że w ciagu wieloletniej przynależnosci tych krajów do wspólnoty
różnice poziomów życia raczej się utrwaliły, a wewnętrzne rozwarstwienie
społecze¨˝stw stale się pogłębia? Czy zatem wszyscy zyskuja, czy może tylko
niektórzy?
Najważniejsza słabosć tego argumentu tkwi w tym, że sytuacja dzisiaj
jest całkowicie odmienna od sytuacji, w której do Europejskiej Wspólnoty
Gospodarczej przystępowała Hiszpania, Grecja czy Portugalia. W odróżnieniu
od dawnej wspólnoty gospodarczej, dzisiaj mamy do czynienia z polityczna,
zasadniczo nowa i zła struktura, zrodzona Traktatem z Maastricht -
struktura, która nie potrafi rozwiazać żadnego z narastajacych problemów i
staje się coraz większym obciażeniem dla wszystkich społecze¨˝stw
europejskich. W dzisiejszej Unii sa kraje bogate, nastawione na pilnowanie
wyłacznie własnych egoistycznych interesów, sa kraje skazane na pozostawanie
w przedsionku dobrobytu, jest wreszcie miejsce na slumsy, które przeznaczone
jest dla ubezwłasnowolnionych społecze¨˝stw nowych członków. Taka wizja nie
jest przecież wynikiem nieracjonalnych uprzedze¨˝, a opiera się na praktyce
dotychczasowego postępowania UE wobec Polski i innych krajów kandydujacych.
Skad więc bierze się naiwna wiara, że Polska cos zyska?
Z tym samym argumentem wiaża się głosne obietnice i zapowiedzi dotacji
dla rolnictwa, dla rozwoju infrastruktury, dla ekologii itd. Zapowiedzi te w
miarę upływu czasu głoszone sa coraz ciszej, staja się coraz bardziej
mityczne, a wkrótce okaże się, że rozmiary dotacji będa o wiele mniejsze niż
nasze wpłaty, jak pokazuje dzisiaj sytuacja w dziedzinie współpracy
naukowej. Analiza niektórych pomocy finansowych dla Polski jasno wskazuje,
że ich celem jest bardziej inwestycja w przyszłosć dla siebie niż dla
Polaków.

"Uczestnictwo w UE da Polakom możliwosć osiedlania się i pracy we
wszystkich krajach członkowskich."

Przynęta ta, kierowana głównie do ludzi młodych, szybko straciła swoja
atrakcyjnosć w zderzeniu z rzeczywistoscia. Rynek pracy we wszystkich
krajach członkowskich kurczy się, a administracyjne ograniczanie tych swobód
będzie wciaż narastać. Problem ten jest już teraz ważnym elementem warunków
wstępnych naszej akcesji. Ale "dobrodziejstwo" tego wspaniałego otwarcia
swobód dla Polaków staje się szczególnie wymowne wobec pogarszajacej się
sytuacji w kraju. Argument staje się kontrargumentem.
Jak pokazuja dotychczasowe efekty współpracy Polski z krajami UE, to
własnie przymus ekonomiczny ma nam otworzyć "nowe i szczególnie atrakcyjne"
perspektywy pracy poza Polska. Jestes prostytutka? - Zapraszamy od zaraz.
Jestes pielęgniarka? - Mamy ofertę zajęcia się naszymi zniedołężniałymi
obywatelami. Jestes informatykiem? - Prosimy bardzo, popracuj dla nas na
kilkuletnim kontrakcie, po co masz pracować dla Polski, w której zdobyłes
wykształcenie? Chcesz w sezonie pomóc naszym bauerom? - Zapłaca ci więcej,
niż możesz zarobić w Polsce w ciagu całego roku.
Czy oferta wyjazdu na saksy ma nas przekonać do uczestnictwa w Unii
Europejskiej? Czy może jest to argument dla kilku tysięcy kandydatów na
przyszłych urzędników rozrastajacej się biurokracji unijnej? Doprawdy, chyba
Polacy rozsiani po całym swiecie najlepiej dostrzega chichot kusicieli
obiecujacych, że integracja Polski z Unia Europejska otworzy atrakcyjne
możliwosci życia i pracy poza Polska - przecież każdy Polak o niczym innym
nie marzy, jak o tym, by oddalić się od stron ojczystych i zapuscić
gdziekolwiek korzenie.

"Rozszerzenie Unii Europejskiej powstrzyma konflikty, którymi Europa
była przez całe wieki wstrzasana".

Często słyszę taki argument od tych, którym należy wprost
odpowiedzieć: "Nie wywołujcie wojen, to ich nie będzie". Unikanie konfliktu
nie może jednak polegać na tym, że jedna strona zaakceptuje swoim kosztem
interes drugiej strony. Jeżeli przez wieki bylismy przedmiotem bezposredniej
agresji i stawialismy opór, to nie po to, by dzisiaj przyjmować obcy dyktat
narzucany nam innymi, niewojennymi metodami. Tylko godna, sprawiedliwa i
obustronnie pożyteczna współpraca może zapewnić trwały pokój. Dzisiaj mamy
do czynienia z niespotykana w historii agresja ekonomiczna, a przystapienie
w tych warunkach do Unii Europejskiej będzie aktem kapitulacji, stawiajacym
wielki znak zapytania nad naszymi wszystkimi historycznymi zmaganiami.

"Sprzeciw ludzi wobec UE zwiazany jest z brakiem szczegółowych
informacji".

Wystarczy dotrzeć do ludzi z rzetelna informacja, by rozwiać wszelkie
nieracjonalne obawy - mówia zwolennicy integracji. To kolejne hasło brzmi
niemal humorystycznie. Skierowane jest do anonimowego, bezmyslnego odbiorcy,
który gotów jest przyjać, że jego watpliwosci oparte sa wyłacznie na
intuicji. Gdyby posiadł choćby czastkę tej wiedzy, która dysponuja
"autorytety", to na pewno musiałby uznać wspaniałe perspektywy dla Polski po
wstapieniu do UE.
A przecież cały czas mamy do czynienia ze zjawiskiem dokładnie
odwrotnym; własnie pogłębianie wiedzy o Unii zwiększa szeregi jej
przeciwników. W Polsce jest to ciagły proces, mimo że ta wiedza dociera
powoli, bo prawdziwej informacji trzeba szukać między wierszami. W krajach
członkowskich, gdzie mity wprost zderzaja się z rzeczywistoscia, a prawda o
Unii jest niemal dotykalna i często bolesna, wciaż rosnie liczba
przeciwników takiego jednoczenia Europy. Niewiele jest krajów, w których
zwolennicy UE mieliby dzisiaj szansę na wygranie referendum - wręcz
przeciwnie powstaja organizacje i ruchy stawiajace sobie za cel wystapienie
z UE.
Można współczuć zwolennikom integracji Polski z UE, bo ich zadanie
zaiste nie jest łatwe. Przecież niemal każdy dzie¨˝ przynosi fakty, kt¨®re nie
moga ujsć uwadze wielu ludzi. Ileż to niemadrych, niepotrzebnych,
szkodliwych rzeczy propaguje się w Polsce, a nawet wprowadza, z
uzasadnieniem: "...bo tak jest w Unii Europejskiej". Z jaka trudnoscia musi
się spotykać zwolennik UE, który na pytanie: "Dlaczego dostosowujac nasze
prawo do unijnego, wprowadza się zapisy prawne ewidentnie gorsze od tych,
które dotychczas obowiazywały?", jest zmuszony do odpowiedzi: "Może to brzmi
paradoksalnie, ale musimy czasem zepsuć własne prawo, aby póĽniej, wspólnie
z innymi je naprawić" (to naprawdę autentyczna, publiczna wypowiedĽ!). Jak
rozwiać obawy ludzi w zwiazku z wykupywaniem polskiej ziemi, jak ich
przekonać, że nikt nie ma takiego zamiaru, jeżeli gołym okiem widać
niesłychana wprost determinację struktur UE, by taki proceder natychmiast
uruchomić? Dlaczego dla nich jest to tak ważne? Jeżeli nie maja zamiaru
wykupywać, to dlaczego nie chca zaakceptować naszej ostrożnosci, a choćby
naszego przeczulenia tak dobitnie uzasadnionego historycznymi zaszłosciami?
Jak można przekonywać polskich rolników, że powinni rezygnować z pracy na
roli, bo jest ich za dużo, a jednoczesnie otwierać drogę dla przesiedlania
rolnych osadników z Unii? Doprawdy, im głębsza znajomosć faktów, tym więcej
sprzecznosci i watpliwosci.
Nie potrafię wyłuskać już więcej argumentów z zestawu dotychczasowej
agitacji za Unia Europejska. Natomiast dziwię się, że nie słychać nigdy
tego, co powinno być najważniejsza zachęta dla jednoczenia Europy,
mianowicie: na harmonijnej współpracy i zjednoczeniu wszyscy zyskamy, bo w
jednosci siła. Ta siła musi jednak wynikać z zachowania całej ubogacajacej
różnorodnosci wszystkich narodów europejskich, z poszanowania wspólnych
historycznych korzeni, z oparcia się na fundamencie chrzescija¨˝skim, kt¨®ry
umożliwi rozwój wspólnoty ducha, tak bardzo potrzebnej w usuwaniu
niesprawiedliwosci szybko narastajacych w nowym, trudnym i wymagajacym
czasie. Własnie tutaj leży istota różnicy zda¨˝, bo w Unii Europejskiej na
pewno nie o to chodzi.
O ileż bardziej racjonalnie brzmia

ARGUMENTY PRZECIWNIKóW INTEGRACJI POLSKI Z UNIˇ¦ EUROPEJSKˇ¦

W odr¨®żnieniu od bałamutnych haseł, zapowiedzi, a nawet gróĽb,
argumenty te zasadniczo opieraja się na wnioskach płynacych z obserwacji
dotychczasowych praktyk działania UE. Mówimy: nie przekonujcie nas, jak
będzie, co zyskamy kiedys, nie straszcie nas, co stracimy, jeżeli
podziękujemy za uczestnictwo w takim jednoczeniu. ZejdĽcie na ziemię i
spójrzcie sami na rzeczywistosć, taka jaka jest. I nie mówmy teraz o
jednoczeniu Europy, mówmy o Unii Europejskiej, która jest struktura wyraĽnie
zdefiniowana zapisami traktatowymi, która swa istotę ujawnia w działaniu i w
wypowiedziach prominentnych polityków, w której niepokojace tendencje
wskazuja zamierzony dalszy kierunek rozwoju.
Spójrzmy najpierw na argumenty ogólne, dotyczace wszystkich
uczestniczacych w UE.

Unia Europejska nie rozwiazała dotad żadnego z ważnych problemów, z
którymi borykaja się społecze¨˝stwa europejskie.

Bezrobocie rosnie, r¨®żnice poziomów życia się powiększaja, groĽba
kryzysu finansów narasta, przestępczosć wkracza w nowe dziedziny, narkomania
ogarnia coraz szersze kręgi, kultura i nauka ulegaja degeneracji, moralnosć
upada, fasadowej integracji towarzyszy narastanie tendencji
separatystycznych, a wilcza pogo¨˝ za zyskiem dehumanizuje życie. Czy można
wskazać jakies przyszłosciowe rozwiazania, które UE proponuje dla całej
wspólnoty? Dotychczas każdy kraj wyszarpuje strzępy rozwiaza¨˝ dla siebie, a
jeżeli może to robić np. kosztem Polski, to naiwne wizje przyszłej wspólnoty
ida po prostu w kat.

Unia Europejska rozwija system gigantycznej biurokracji, a jej dalszy
rozrost jest nieunikniony.

Coraz bardziej złożone procedury biurokratyczne obejmuja każda
dziedzinę i równolegle rosna zastępy urzędników. Wykazywanie swojej
niezbędnosci zawsze staje się głównym celem biurokracji, dlatego prędzej czy
póĽniej wkrocza oni w najbardziej szczegółowe dziedziny życia, także życia
prywatnego. Doswiadczenie uczy, że nie ma takiego idiotyzmu, którego by
urzędnicy nie wymyslili, aby uzasadnić zwiększenie swoich dochodów i
podkreslić wagę swoich urzędów. W wieloletniej historii UE mamy wiele
przykładów zupełnie idiotycznych uregulowa¨˝. Często sa one powodem do
wesołosci, ale nigdy się nie zdarzyło, by je wycofano, tym bardziej nigdy z
tego powodu nie napiętnowano urzędnika, dbajac zawsze o pełna anonimowosć
autorów.

Unia Europejska jest struktura gwarantujaca istnienie korupcji.

Dysponowanie ogromnymi srodkami finansowymi zawsze powoduje, że
korupcja jest nieunikniona, bez względu na budowanie piętrowych systemów
kontroli. Dotychczas UE wykazała demonstracyjna tolerancję dla korupcji.
Tylko jeden z drastycznych przykładów na krótko wstrzasnał opinia publiczna,
bo znalazł się sprawiedliwy urzędnik, który zdecydował się na ujawnienie
afery. Czy póĽniejszy los tego sprawiedliwego i bezkarnosć sprawców afer nie
maja wymiaru symbolicznego? Czy powierzanie stanowisk w instytucjach
europejskich polskim politykom odpowiedzialnym za korupcję, za niszczenie
polskiej gospodarki i finansów, za afery prywatyzacyjne - czy to nie jest
korupcja? Czy rażaco wysokie uposażenia wszelkich biurokratów europejskich,
pozostajace w kompletnej dysproporcji do uposaże¨˝ w innych zawodach,
niezależne od kwalifikacji, kompetencji, a zwłaszcza pozostajace bez zwiazku
ze skutkami działa¨˝ - czy to nie jest korupcja?
Sp¨®jrzmy przez chwilę na kilku aktywnych zwolenników wcielania Polski
do UE, wsród nich zapewne sa pretendenci do póĽniejszych brukselskich
synekur - zapowiadaja się swojsko.
Oto były minister spraw zagranicznych, który piastujac tak
odpowiedzialne stanowisko, równoczesnie pobierał apanaże z dziesięciu rad
nadzorczych. Oto były minister finansów, który korzystajac z tej własnie
funkcji, we własnym i swoich towarzyszy interesie, podbijał na giełdzie cenę
akcji Banku ¦laskiego. Oto organizator afer prywatyzacyjnych, który w każdym
cywilizowanym kraju nie mógłby pozostawać na wolnosci, a w Polsce bryluje na
scenie publicznej. Oto jedyny w swoim rodzaju geniusz ekonomiczny,
wspierajacy spekulantów finansowych i hamujacy rozwój gospodarki. Oto
specjalista od nielegalnych pożyczek szmuglowanych w walizce w ramach tajnej
współpracy międzynarodowej. Czy od tych ludzi można oczekiwać czegos
pozytywnego dla Polski? Dla Europy? Czy będziemy mieli wpływ na ich
postępowanie w Brukseli, jeżeli nawet w Polsce nie potrafimy wyegzekwować
odpowiedzialnosci? Magiczna siła pieniadza zwiazanego z posadami w Brukseli
zapewnia negatywna selekcję i ciagłe oliwienie mechanizmów korupcyjnych.

Unia Europejska marnotrawi finanse i nie tworzy żadnych zysków.

Do instytucji UE przede wszystkim wpłaca się pieniadze, a potem
dopiero trzeba uruchomić wielki, także kosztowny wysiłek, by częsć z nich
odzyskać. Marnotrawstwo UE pochłania olbrzymia częsć srodków finansowych,
bywa że ich większosć, jak pokazała np. historia funduszy pomocowych
skonsumowanych prawie w całosci przez Europejski Bank Rozwoju. Polska będzie
zmuszana do wpłat ogromnych sum, by ledwie częsć z nich odzyskać na projekty
preferowane przez urzędników UE, projekty często niezgodne z naszym
interesem narodowym i zawsze współfinansowane z własnych srodków. Nie ma
kraju, który tak hojnie zgodziłby się na altruistyczne wspieranie innych
swoimi srodkami finansowymi. Na czym zatem oparte sa propagandowe
twierdzenia o wielkich dotacjach finansowych dla Polski?

Unia Europejska prowadzi do szkodliwej unifikacji kultury, obyczajów i
produkcji.

Centralizacja władzy w UE, wyraĽne tendencje do budowy superpa¨˝stwa i
tłumienie narodowej różnorodnosci, to zubożanie Europy i groĽba realizacji
totalitaryzmu opartego na technokratycznych strukturach, nie poddajacych się
żadnej kontroli. WyraĽne tendencje do ujednorodnienia kultury i obyczajów,
które maja tworzyć złudne poczucie jednosci, w gruncie rzeczy przekształcaja
narody w łatwo sterowalne "zasoby ludzkie", bezmyslne, przyjmujace narzucane
im mody i nastawione na nieograniczona konsumpcję. Unifikacja i
standaryzacja produkcji - wymagana obłędnym pędem do zwiększania
efektywnosci i zysków - zabija różnorodnosć, zwłaszcza tę najbardziej
pożadana, zwiazana z produkcja żywnosci. Tutaj mamy najwięcej drastycznych
przykładów kompletnej paranoi urzędniczej, a także dramatycznych skutków
dostosowywania się producentów do narzuconego wyscigu w pogoni za zyskiem.

Unia Europejska narzuca zły i niebezpieczny model rolnictwa.

Specyficzna sytuacja Polski w tej dziedzinie jest wymownym przykładem
bezrozumnego i niebezpiecznego podejscia ideologów UE. Jest rzecza
oczywista, że zachowanie modelu rolnictwa, w którym rodzinne gospodarstwa
daja utrzymanie i niezależnosć wielu milionom ludzi, to rozwiazanie
najbardziej korzystne wszędzie, a zwłaszcza w Polsce dzisiaj i jutro. W
każdym przypadku rozwój w tej dziedzinie musi mieć charakter ewolucyjny,
rozłożony na generacje. Mieszka¨˝cy wsi sami powinni decydować o budowaniu
zwiazków i wspólnot produkcyjnych zwiększajacych efektywnosć, atrakcyjnosć i
zbyt produkowanej żywnosci. To oni sami maja rezygnować z produkcji
rolniczej, gdy znajda inne, bardziej sprzyjajace rozwojowi możliwosci.
Brutalnie narzucane warunki niszczace gospodarstwa rodzinne, by wypełnić
kwoty arbitralnie wymyslone przez bezdusznych, dobrze płatnych urzędników,
to bodaj najbardziej jaskrawy przykład, nakazujacy zastanowienie się nad
tym, o co naprawdę chodzi realizatorom takiej wizji Europy. Wielkoobszarowe
gospodarstwa zamieniajace kulturę rolnicza w zdehumanizowana produkcję
żywnosci, rolników w najemników, a produkty rolne w pełne chemii substytuty
okreslane coraz dokładniej normami unijnymi, nie sa modelem dobrym dla
Europy, a na pewno nie może go zaakceptować Polska.



Unia Europejska jest antydemokratyczna.

Obserwujemy ciagły proces degeneracji ustroju demokratycznego, a jego
skutkiem jest masowa rezygnacja ludzi z udziału w fikcji procedur
demokratycznych. Metody socjotechniczne, monopolizacja srodków masowego
przekazu, finansowe sterowanie wyborami, a nawet oszustwa wyborcze eliminuja
niezbędne dla demokracji poczucie skutecznego uczestnictwa. Tak jest prawie
wszędzie, ale w strukturach UE demokracja po prostu w ogóle nie działa, mimo
wielkich słów i pełnego hipokryzji uwielbienia dla rzadów ludu.
Jakież to demokratyczne umocowanie maja, kim sa ci wszyscy komisarze,
wyżsi urzędnicy i funkcjonariusze, obdzielajacy się nawzajem zaszczytami,
brzęczaca moneta, odbywajacy kosztowne spotkania, królujacy w mediach i
decydujacy o losach wielkich grup społecznych i narodów? Jak wyłaniane sa te
grona międzynarodowej nomenklatury, wspierajace się nawzajem i nie wahajace
się, by przy otwartej kurtynie ingerować nawet w personalne sprawy
poszczególnych krajów? Czy bezposrednia sugestia, kto personalnie ma
reprezentować interesy Polski, nie będacej nawet jeszcze członkiem UE, to
tylko wyskok nieodpowiedzialnego prominenta? Jest znacznie gorzej!
Demokracji w UE się nie toleruje, gdy lud powie cos innego niż zaplanowano.
Demokrację odesłano w kat, gdy wybory w Austrii się "nie udały". Tej
kompromitacji nie wolno nikomu zapomnieć, tym bardziej że reakcja na wyniki
ostatnich wyborów w Polsce była podobnie histeryczna, choć sankcje nie były
jeszcze potrzebne, bo sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. Takie
użytkowe podejscie do demokracji jest charakterystyczne dla UE od samego
zarania - "demokratyczne" referendum powtarza się aż do skutku -
przegralismy, to powtórzymy. Zapewne podobnie skuteczne "uszanowanie"
demokratycznego wyboru czeka nas w Polsce, a nie można wykluczyć, że
pomiędzy kolejnymi powtórkami będa bolesne sankcje.

Unia Europejska nie ma przyszłosci, bo nie jest budowana w jednosci
zwiazanej ze wspólnym interesem wszystkich członków.

Mamy raczej do czynienia z doraĽnymi wysiłkami godzenia interesów
między najsilniejszymi. Często sa to interesy sprzeczne i podbudowane
wzajemna nieufnoscia - niedawno ujawniono nawet wzajemne działania
wywiadowcze między członkami UE. Dominujaca rola Niemiec budzi powszechne
obawy, które coraz częsciej sa artykułowane bezposrednimi porównaniami z
przeszłosci. Jest zreszta znamienne, że w społecze¨˝stwie niemieckim
obserwuje się stosunkowo najmniej sprzeciwów wobec UE, a trudno wprost
pominać liczne wypowiedzi niemieckich polityków, w których przesyłaja swemu
społecze¨˝stwu sygnały o realizacji narodowych interesów w ramach Unii. Wobec
rosnacych problemów gospodarczych i finansowych, sprzecznosci będa narastać
i nastanie moment, w którym żadne doraĽne zabiegi polityczne nie wystarcza,
by utrzymać tak sztucznie budowana jednosć. W tej postaci Unia Europejska
jest skazana na rozpad - po co więc Polska płaci tak straszliwa cenę i
wyrzeczenia?


20.04.2003
22:32
[2]

maniek_ [ O_o ]

A mi się wydaje, że tekst jest głupi...

"Dla przystapienia Polski do UE nie ma alternatywy!"

I autor zjechał całe rozumowanie...

"Dysponowanie ogromnymi srodkami finansowymi zawsze powoduje, że
korupcja jest nieunikniona"

A tutaj przyjmuje od razu za pewnik....

Osoba która to pisała, ma talent do pisania to fakt, ale żeby jeszcze pisać coś sensownego...

20.04.2003
22:35
[3]

wysiu [ ]

maniek --> Ale moze sensownie i logicznie zjechał? Pomysl o tym..

20.04.2003
22:38
[4]

mikmac [ Senator ]

Blee...
Przeczytalem pobieznie, a to dlatego, ze odrzucil mnie zdecydowanie antyunijny charakter tekstu. Nie wiem czy ten koles jest z LPR czy co? Bo tak to brzmi...
teksty typu: "nie sa modelem dobrym dla Europy, a na pewno nie może go zaakceptować Polska." tylko mnie rozsmieszaja.

20.04.2003
22:40
[5]

mikmac [ Senator ]

wysiu -->
nie zjechal tego madrze, bo tylko osoba niespelna wladz umyslowych moze porownywac przyszla Polske nie-unijna do Norwegii czy Szwajcarii. Jest nam o 100 lat swietlnych blizej do bloku wschodniego!!

20.04.2003
22:41
smile
[6]

wysiu [ ]

mikmac --> Czyli tolerujesz tylko PROunijne (wszedzie, wrecz nachalnie, dostepne) teksty?:)

20.04.2003
22:43
[7]

maniek_ [ O_o ]

wysiu ---> Nie obochodzą mnie przekonania autora, ale jeżeli od swoich ideologicznych przeciwników wymaga odrobiny logiki w wypowiedzi, to ja od niego wymagam tego samego.

20.04.2003
22:43
[8]

mikmac [ Senator ]

a czy ja tak powiedzialem? byloby by ciekawsze i zjadliwsze gdyby bylo bardziej obiektywne.
Jesliby rzeczywiscie argumenty za i przeciw byly jednakowo ocenione. A tak? Antyreklama w inteligentniejszy sposob.

20.04.2003
22:44
[9]

maniek_ [ O_o ]

Jeszcze jedno, autor lubi używać "nie wiemy co by było gdyby..." to też świadczy o nim i jego rozumowaniu nienajlepiej...

20.04.2003
22:44
[10]

Johann [ Pretorianin ]

Whatafucka's that, mmmkey? Ależ długie.

Przeleciałem wzrokiem tylko przez kilka akapitów i już znalazłem parę przekłamań.

Na początku autor zarzuca zwolennikom akcesji brak analizy zysków i strat oraz posługiwanie się niemerytorycznymi argumentami w stylu "nie ma alternatywy dla przystąpienia", a potem...

...potem wylatuje z tekstami typu: "narkomania
ogarnia coraz szersze kręgi, kultura i nauka ulegaja degeneracji, moralnosć
upada, fasadowej integracji towarzyszy narastanie tendencji
separatystycznych, a wilcza pogoń za zyskiem dehumanizuje życie." --> tak jakby w Polsce narkomania nie ogarniała; argumenty o degeneracji sztuki w UE są w ogóle wzięte z księżyca i merytoryczne jak ch***lera. Z jednej strony autor boja się, byśmy naszej piastowskiej odrębności kulturalnej nie zatracili, a z drugiej strony wytyka wzrost tendencji separatystycznych w UE. To gdzie jest prawda? i jakie właściwie poglądy ma ten pismak?
I jeszcze ta wilcza pogoń. Zapomniałem, że MY żyjemy w kraju idealnym, drugiego takiego nie ma na Ziemi - u nas pieniądze są mrzonką jeno i kaprysem, ale w rzeczywistości nikomu na nich poważnie nie zależy.

'"Uczestnictwo w UE da Polakom możliwosć osiedlania się i pracy we
wszystkich krajach członkowskich."
Przynęta ta, kierowana głównie do ludzi młodych, szybko straciła swoja
atrakcyjnosć w zderzeniu z rzeczywistoscia. ' --> HAHAHA, LOL!!! :)) a zaraz dalej:
"Rynek pracy we wszystkich krajach członkowskich kurczy się, a administracyjne ograniczanie tych swobód
będzie wciaż narastać" --> zapomniałem, u nas państwo promuje wolny, liberalny rynek pracy. A poważnie - w Niemczech zakładamy firmę (przedsiębiorstwo lub spółkę) w dwa-trzy tygodnie, przy stałej opłacie 80 EURO. Tam urzędy mają OBOWIĄZEK rozpatrzyć w terminie bodajże 3 tyg. maksymalnie wszystkie złożone dokumenty i przesłać decyzję, jeśli tego nie zrobią, nasze przedsiębiorstwo działa. Porównajcie to z sytuacją u nas.

" Jestes informatykiem? - Prosimy bardzo, popracuj dla nas na kilkuletnim kontrakcie, po co masz pracować dla Polski, w której zdobyłes wykształcenie? Chcesz w sezonie pomóc naszym bauerom? - Zapłaca ci więcej,
niż możesz zarobić w Polsce w ciagu całego roku." --> Tak, w sytuacji, gdy u nas pracodawcy biją się o młodych zdolnych, trzeba by było być głupcem, by wyjechać np. do Danii na pięcioletni kontrakt, i to jeszcze w firmie informatycznej, fuuu....
Oczywiście wyjazdy na saksy w czasach przed akcesją są rzadką i niepopularną praktyką.

I tak dalej, i tak dalej...

20.04.2003
22:44
[11]

wysiu [ ]

mikmac --> Ja Polske w Unii widze jako NRD nr2 (podzielone przez 2, bo juz nie ma w UE kasy do wpompowania, takiej jak zostala wpompowana w nrd). 60% bezrobocia itp. Dlaczego mialoby byc inaczej?

20.04.2003
22:44
smile
[12]

Deser [ neurodeser ]

mikmac - jak rozumiem obiektywne teksty za pokazują również złe strony :)

20.04.2003
22:46
[13]

wysiu [ ]

A zreszta.. Nie chce mi sie kolejny raz o tych bzdetach gadac..:) Ja koncze, EOT..

20.04.2003
22:49
[14]

mikmac [ Senator ]

wysiu -->
moze troche przejaskrawiasz, ale tez sie tego obawiam. Choc jestem dosc zdecydowanie zwolennikiem unii (moze inaczej: nie widze alternatywy) to wiem, ze latwo nie bedzie. Jednak IMO nie bedzie gorzej - a to wbrew pozorom juz cos!

Deser -->
jak najbardziej. Choc bardzo ciezko znalezc rzetelne (czyt. obiektywne) opracowania czy wypowiedzi. Albo maniakalni prounisci, albo psychole z LPR lub innej sam_na_brony

20.04.2003
22:49
[15]

trafo [ Pretorianin ]

ja np po przeczytaniu tego tekstu wiele zrozumialem - nie - zebym jakos intensywnie nie zastanawial sie nad tematem ale chyba rzeczywiscie taki euroentuzjazm ze strony europy ktora chce nas prawie nachalnie przyjac utwierdza mnie w przekonaniu ze nowy rynek dla nich to nowa krew - juz widze te firmy na zachodzie powstajace jak grzyby po deszczu produkujace tandete na nasz tani rynek ALE CO JEST NAJBARDZIEJ PRZERAZAJACE - pamietacie ta reklame z pielegniarka narrator mowil ze juz niedlugo bedzie mogla wyjechac i wiesc lepsze zycie co to oznacza - chyba to ze stad trzeba poprostu uciekac wykorzystujac nadazajace sie okazje !!! tutaj nic juz dobrego nas nie moze spotkac eurofurtka jest otwarta dla kazdego - przyjemne z pozytecznym dla europy - tutaj panstwo placi za wyksztalcenie tam sie pracuje ! reklama ta popiera drenaz mozgow !

20.04.2003
22:53
[16]

trafo [ Pretorianin ]

wiec sa poprostu 2 modele jeden grecki drugi irlandzki z ktorego skorzystamy !!! ??? zalezy to w glownej mierze od wladz ale jak widze ze z offsetu skorzystaja glownie firmy typu bartimpex i prokom to chyba wiem w jakim to pojdzie kierunku - wlasnym :)

20.04.2003
22:55
smile
[17]

Azzie [ Senator ]

A mnie brakuje porzadnego zestawienia obu stron i ich argumentow...

Wkurza mnie ze obie strony daja propagandowe teksciki i haselka, a brakuje bezstronnego zestawienia i rozwazenia problemu...

Moze ktos z Was zna taki artykul?

20.04.2003
22:55
smile
[18]

Deser [ neurodeser ]

mikmac - Całkiem szczerze, chciałbym poczytać pisma zwolenników, którzy powiedzieliby mi czego mam się w tej nowej rzeczywistości, która mnie nie ominie (jeszcze te kilka lat niestety pożyję:/) (bo, że przegłosujemy to raczej jestem pewnien) wystrzegać. Jak zwykle na wybory pójdę i jak zwykle napiszę "spadajcie na drzewo", co systematycznie uprawiam od 18 lat :) (wszelkim oburzonym mogę odpowiedzieć to samo :)
Poczytam chcętnie dalej jak się potoczy ta dyskusja lecz obawiam się, że za moment zacznie się obrzucanie błotem i pyskówki co niestety jest już normą.

Pozdrawiam. Bez odbioru.

20.04.2003
22:55
[19]

wysiu [ ]

mikmac --> Moze i tam gorzej nie bedzie. Moze. Ale na pewno nie bedzie lepiej. Bez wchodzenia mamy szanse na jakiekolwiek zmiany - bolesne oczywiscie, ale konieczne. A ten europejski moloch nie jest po prostu w stanie sie zreformowac... Tam to tak bedzie trwalo jak trwa, az do kompletnego bankructwa - tak jak zbankrutowala u nas komuna - podobnie niewydolny gospodarczo system.. Mam po prostu nadzieje, ze nas przy tym nie bedzie..

20.04.2003
22:55
[20]

Johann [ Pretorianin ]

trafo --> wzorem chińskich lekarzy leczmy przyczyny, nie objawy... Jak myślisz, dlaczego z tego kraju powalonego ludzie chcą, i to tak masowo, wyjeżdżać? a z Anglii powiedzmy, już nie?

Jeżeli państwo staje się moim przeciwnikiem (a powyżej pewnego pułapu obciążeń na rzecz państwa takim przeciwnikiem się staje), to czemu nie miałbym wyjechać gdzieś, gdzie mi lepiej? Jak świat światem, migracje były, gdyby nie one, wszyscy siedzielibyśmy w Afryce.

20.04.2003
23:01
[21]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ja nie mogę. Autor zarzuca demagogie, a sam ją uprawia w jak najlepszym wydaniu. Takie jest moje odczucie po przeczytaniu wiekszości tekstu.
Jednak zamiast obalać argumenty za wejsciem powinien przedstawić argumenty przeciwko. A zresztą nie będę się z nikim wdawał w dyskusje bo za młody jestm...

20.04.2003
23:11
[22]

mikmac [ Senator ]

wysiu -->
a jednak odpowiedziales :-))
Nie jestem politologiem i tak szczerze to znacznie lepiej znam sie na grafice i sprzecie komputerowym niz polityce. Ale jakos tak mam zakodowane w glowie, ze wole byc blizej tych na zachod niz tych na wschod. A ze akurat jestesmy pomiedzy to nie pozostaje nam nic innego niz cos wybrac. Bo bedzie z nami jak z zaba co chciala byc i piekna i madra...
Widzisz co by nie gadac, to jednak ci po lewej rece zyja we wzglednym dostatku i w normalnych krajach. Co sie dzieje po prawej to az ciezko komentowac - brud, smrod i ubostwo.

20.04.2003
23:19
[23]

wysiu [ ]

mikmac --> Jastem jak najdalszy od idealizowaniu "tych na wschod" (ze wzgledu na historie wrecz ich nie cierpie), ale to wlasnie oni wprowadzili niski podatek liniowy, i to oni sa blizej kapitalizmu, niz ci na zachod.. Dlaczego my tez nie mozemy tego samego zrobic? Nie mowie o łączeniu sie z nimi, ale to oni wyciagneli wnioski z sukcesu Irlandii, a nie 'Europa' (ktora wręcz Irlandie zwalczała).. To oni maja teraz chyba 5 czy 6% rocznego wzrostu PKB, a UE ma niecały 1%. To oni sie rozwijają, podczas gdy UE jedzie na resztkach oszczednosci..
Czy na pewno chcemy sie do UE ładować?

20.04.2003
23:19
[24]

Lewy Krawiec(łoś) [ I can change ]

trafo---> A jak tam zdrówko ojca rydzyka? (nigdy nie napiszę jego nazwiska z dużej litery)

20.04.2003
23:24
[25]

wysiu [ ]

Uzupelnie - Czy nie mozemy po prostu sami sprobowac dobrych rozwiazan, zamiast blagac na kolanach o 'dotacje'? Naprawde JESZCZE nie jest z nami tak zle, zeby to nie moglo sie udac.. Mamy szanse - po wejsciu juz nie bedziemy mieli, juz nie bedziemy mogli samodzielnie o niczym decydowac.

20.04.2003
23:27
[26]

trafo [ Pretorianin ]

Lewy Krawiec(łoś) he he ten ojciec to cwana bestia sprytny jest wiec chyba nie az tak szalony jakbys chcial

20.04.2003
23:30
[27]

mikmac [ Senator ]

wysiu -->
no walsnie z tego co wiem to nie mamy zadnych szans bez unii.
Teraz wchodzimy do nich jako gruoa ponad 100 mln ludzi.
Jak nie wejdziemy do nich teraz, to bedzie "wielka" 24 i bedziemy mieli z nimi uklady podobne jak jakis uzbekistan - jednym slowem beda na nas szczali z gory - lacznie z Czechami i Slowakami - czyli praktycznie dookola narody, ktore beda nas traktowac z gory - a co najsmieszniejsze bede mialy do tego spore podstawy bo oni beda sila jednosci a my sie bedziemy borykac z wlasnymi problemami wewnetrznymi (nasi kochani rzadzacy...) i bedziemy jak pryszcz na d***.

20.04.2003
23:30
[28]

trafo [ Pretorianin ]

inna sprawa ze irlandia zawdziecza sukces gospodarczy glownie firmom amerykanskim - wszystkie one otwieraja glowne przedstawicielstwa europejskie w irlandii - microsoft intel novell i wiele innych czy nam uda sie przyciagnac tyle kapitalu ?? niestety nie sadze !! predzej lepiej zagospodarowany offset da nam wieksze szanse niz unia !!!

20.04.2003
23:31
smile
[29]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

wysiu ---> A czym zbijesz mi ten argument:
Jako fan Hiszpanii i Włoch (no i może jeszcze Lazurowego Wybrzeża) nie będę musiał czekać na granicy co jest dla mnie bardzo uciążliwe. Robie sie wtedy głodny, a to podnosi stres i wogóle człowiek jest bardziej schorowany... pieniążki może będą te same więc bank nie będzie mnie kręcił na wymianie gotówki... Widzisz: czysty zysk z tej integraci dla mnie ! A jak nie wejdziemy do UE to bedzie ciagle tak samo...

:-D (żeby nie było iż na poważnie hiehie)

20.04.2003
23:34
[30]

wysiu [ ]

mikmac --> Przypomne, ze cala UE z poczatku "szczala z gory" tez na Irlandie - jakies oskarzenia o 'dumping', 'nieuczciwa konkurencje', 'bycie rajem podatkowym', niezla zadyma sie tam dziala po ich "buncie"...
A jedyne co zrobili, to obnizyli i uproscili podatki....:)

20.04.2003
23:36
[31]

trafo [ Pretorianin ]

tam gdzie jest podatek liniowy np w Rosji gwaltownie rosnie pkb a u nas 3 stawki cofniecie ulg i wszystko gra jest kasa na funkcjonowanie panstwa bo chyba tak wlasnie mysla dysydenci

20.04.2003
23:37
[32]

wysiu [ ]

Cainoor --> Aktualnie czekasz tylko na granicy z Niemcami. Zwykle jakies 60 sekund, tylko z okazji swiat itp bywa kolejka, to max 20 minut dla aut osobowych. Jak czesto tam jezdzisz?:))) A pieniazki sie wymienia w kantorze, nie w banku....:)

20.04.2003
23:42
[33]

mikmac [ Senator ]

z tym PKB w Rosji to nei jest tak rozowo. Pamietajcie, ze bardzo latwo jest sie odbic od dna - ale juz dryfowac w plytkiej wodzie trudniej!!!.
Rosja 2 lata temu byla prawie na skraju bankructwa. Kraj gospodarczo strasznie sie pograzal. Cos tam namieszali, wykorzystaali kilka okazji (dosc sprawna polityka zagraniczna Putina - nie mowie ze go lubie :-)) i sie wlasnie odbili.
U nas w latach 93-96 byl najwiekszy przyrost PKB w krajach bylego bloku wschodniego - a i jeden z najwyzszych w Europie. Bo tez sie wtedy odbijalismy!
Mysle ze Rosja to nie jest dobry przyklad, a juz na pewno wzor do nasladowania...bo jak chcielibysmy ich nasladowac to najpierw musimy zjechac do sredniej pensji w wysokosci 18 $...

20.04.2003
23:43
smile
[34]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

wysiu ---> Nie nie nie :-) Ja jadę np do Włoch to przez Czechy (czyli tam stoje) i jescze na granicy z Austrią ;-) Łącznie mogę stracić nawet do 3 godzin ! A jeżdże normalnie w taką podróż aż 2 razy w roku. Wyobrażaasz to sobie ? to już się robi 12 godzin (we wszystkie strony;) Pieniądze na koncie mi bank sam na eurasy zamienia potrącając co nieco pewnikiem dla siebie :P

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.