GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

seria "Zabójcy" (William King)

19.04.2003
19:32
smile
[1]

Froozy [ Legionista ]

seria "Zabójcy" (William King)

Jest tu ktoś kto przeczytał chociaż jedną ksiażkę z tej serii bo zastanawiam się czy jej nie kupić. Może znacie dobre ksiaiążki fantasy?

Szaleńcza burza przybierała na sile. Świetliste gromy uderzały w starożytne drzewa. Nagle z czarnych chmur układających się w przerażające wizerunki runęła ściana deszczu. Potężny, zielono skóry wojownik wspiął się na swego skrzydlatego wierzchowca. Gad wydał z siebie triumfalny okrzyk. Jeździec uspokoił wyczuwającego zbliżającą się bitwę smoka. Rozejrzał się po równinie. Bogowie będą mi dziś sprzyjać - pomyślał patrząc wysoko w chmury na szalejący żywioł. Nie było śladu niczyjej obecności. Wiedział jednak, że po drugiej stronie w lesie czekają setki obrońców gotowych zginąć w obronie swojej ojczyzny. Morglum uśmiechnął się nie mogąc zrozumieć jak mocno można kochać las. Czarny ork krzykną coś w dziwacznym języku do zgromadzonych wokół towarzyszy broni. Jeden z nich zadął w potężny róg. Po chwili, znikąd pojawiła się armia barbarzyńców o zielonej skórze. Na lewym skrzydle armii leśne gobliny formowały szyki. W centrum stała jazda, olbrzymi orkowie pokryci magicznymi tatułażmi uspokajali swe dzikie wierzchowce. Obok jazdy zgromadziła się piechota. Dziesiątki wojowników uzbrojonych w przerażającą broń śpiewało pieśń wojenną. Całe prawe skrzydło było skąpane w ciemności. Wśród niej migotały jak gwiazdy na niebie groty włóczni mrocznych wojowników. Nocne gobliny były gotowe do walki. Na całej linii, pomiędzy oddziałami można było znaleźć potwory dotknięte ręką chaosu. Trzymetrowe trole o niebieskiej skórze oraz dorównujące im wzrostem ogry dzierżące dwuręczne topory i maczugi. Na wzgórzu bateria katapult gotowała się do oddania pierwszego strzału. Przyglądanie się wojsku przerwał odgłos rytmicznie bijących bębnów i wielu rogów. Morglum natychmiast spojrzał na drugi kraniec równiny. Z lasu wyszła armia leśnych elfów gotowa bronić swych domów. Regimenty łuczników o sokolim wzroku i pewnej ręce zajęły pozycje. Pomiędzy nimi po jaskrawych pióropuszach można było poznać legendarnych tancerzy wojny uzbrojonych w dwa miecze każdy. Na skrzydłach armii do szarży przygotowywała się jazda elfich wojowników. Elfy nie przyszły same bronić lasu. Potężne stwory puszczy nie opuściły w potrzebie odwiecznych sprzymierzeńców. Oddział duchów drzew - Dryad zajął pozycje w centrum armii. Wielkie, siejące strach i trwogę w sercach wrogów drzewce z wielkim hukiem wyszły z lasu. Na horyzoncie pojawiły się małe, czarne punkciki rosnące z każdą chwilą. Były to odziały elfów dosiadające wielkich orłów. Wśród nich na starożytnym leśnym smoku leciał ich dowódca -Władca lasu i kniei - Lord Ash. Morglum zdjął z pleców potężny topór bojowy. Z zafascynowaniem przyjrzał się lśniącym zielonkawym światłem runom wyrytym na ostrzu i klindze broni. Odwrócił się do tyłu. Ujrzał tam szamana Nazgoba, który towarzyszył mu od jego urodzenia. Wokół tajemniczej postaci rozchodziła się zielona aura świadcząca o tym, że dziś jego czary zabiją wielu wrogów. Szaman wzniósł rękę i powiedział - Morglumie elfy to dzielny naród i niełatwo będzie ci ich pokonać. Jednak ja, Nazgob Wybraniec miałem dziś w nocy wizję. Mork i Gork są z nami. Ruszaj, a ja wspomogę cię mymi czarami. Morglum zadął w róg i założył stalowy hełm. Po raz ostatni zważył swoją broń w dłoniach. Chłodna stal dodała mu pewności siebie. Rozkazał smokowi wzbić się w powietrze. Jego wojownicy już biegli z wojennymi okrzykami na ustach w kierunku wroga. Magia zagęściła powietrze i wypełniła je zapachem siarki. Elfi wojownicy podnieśli wysoko łuki. Grad strzał przyćmił niebo. Bitwa rozpoczęła się...

To było dobre, co nie ?

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.