GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

w małżeństwie najważniejsza jest zgodność. a kto jest chce ten niech sie nie żeni.

05.04.2003
21:44
[1]

dingo_dor [ Konsul ]

w małżeństwie najważniejsza jest zgodność. a kto jest chce ten niech sie nie żeni.

jak wam sie podoba ten tekst? zgadzacie sie?

05.04.2003
21:46
[2]

Orrin [ Najemnik ]

sa jeszcze kompromisy

05.04.2003
21:49
smile
[3]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Małżeństwo to przeżytek ;-)

05.04.2003
21:49
[4]

dingo_dor [ Konsul ]

sorry za błąd w tytule wątku

05.04.2003
21:49
[5]

kochanica diabła [ Pretorianin ]

zgodnosc to nie wszystko...

05.04.2003
21:59
[6]

NastyGirl [ Pretorianin ]

Popieram kochanice. Jak wyzej - zgodnosc to nie wszystko ...

05.04.2003
23:29
[7]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Najważniejsza w małżeństwie jest miłość.

05.04.2003
23:36
[8]

mikmac [ Senator ]

hehe - ale milosc to tez nie wszystko

Nie ma zlotego srodka. Wszystkie duze i male sprawy sa wazne - nawet te najdrobniejsze moga zawazyc na wspolnym szczesciu lub nieszczesciu.

05.04.2003
23:51
[9]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Mikmac

Nie wszystko - ale najważniesze. Cóż warte jest małżeństwo bez miłości ?

05.04.2003
23:58
[10]

dawidowe [ Generaďż˝ ]

Zgodność owszem jest ważna ale jak bedzie zgodność a nie będzie miłości i zaufania to marne szanse na udane małżeństwo

06.04.2003
00:19
[11]

usher [ Centurion ]

zaufanie po pierwsze, i po drugie tez. Wazna jest milosc...to sie po prostu wie, na kazdego przyjdzie ten moment...jest cos takiego, szczescie ze jest sie z tym kims i obawa ze mozna go stracic.Serce wtedy bije szybciej,w obu przypadkach.

06.04.2003
00:46
[12]

tymczasowy143608 [ Junior ]

nic w malzeństwie co myslisz ze bedzie nie wyglada jak sie spodziewales

06.04.2003
00:49
[13]

tymczasowy143608 [ Junior ]

do mojej wypowiedzi - sztuka jest przetrwac, dopasujesz sie lub nici z malzenstwa

06.04.2003
00:59
[14]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Ważna jest zgodność, a więc podobieństwa, dostosowanie i kompromisy.
Ale nie da się budować trwałej relacji bez różnic i konfliktów (oraz ich rozwiązywania).

Ważna jest miłość we wszystkich znaczeniach tego słowa: związku umysłów, duchów i ciał.

Ważne jest zaufanie, lojalność, stanie murem za Tą Osobą niezależnie od okoliczności, zdolność do poświęceń.
Ale i poczucie własnej wartości, godności, obrona własnej indywidualności i niezależności.

Ważne są wewnętrzne, przestrzegane wzajemnie reguły.
Ale ich łamanie, tworzenie nowych.

Stałości i zmienności.

Każdy człowiek musi znaleźć własny klucz do szczęścia. Każda para własną ścieżkę zmagań. Bo nigdy nie jest idealnie (jeśli się nam tak zdaje, to hormony zagłuszają nasz trzeźwy osąd) i trzeba solidnie pracować dzień po dniu, jeśli chce się z kimś być. Tak na prawdę być, a nie mieszkać razem i dzielić łóżko, budżet i znajomych.

A małżeństwo - to zupełnie inna bajka. Dla jednych (dla mnie) jest to rzecz zupełnie błaha, trzeciorzędna. Dla innych to podstawa, fundament. I każdy może mieć rację.

06.04.2003
04:05
smile
[15]

Pik [ No Bass No Fun ]

sorry dingo_dor, ale Ty masz chyba jakies problemy z oddawaniem moczu

06.04.2003
08:19
[16]

abu [ Senator ]

ja tam sie zgadzam z Gladiusem :P

06.04.2003
08:37
[17]

Lechiander [ Wardancer ]

Zaufanie i wzajemny szacunek! IMHO

06.04.2003
08:40
smile
[18]

Bodokan [ Starszy od węgla ]

A ilu z Was, wie o czym pisze, he?

06.04.2003
10:38
[19]

Rendar [ Senator ]

Myślę, że najważniejsze jest jednak zaufanie, bo miłość to raczej rzecz oczywista (jeśli ludzie się nie kochaja to lepiej niech się nie żenią). Natomiast bardzo niezdrowa jest zazdrość - potrafi zniszczyć najlepszy związek.

AHA. I wiem o czym pisze ;-)

06.04.2003
12:05
[20]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Bodokan--->

Mogę ręczyć za siebie, że coś już wiem o życiu, w tym o życiu z kobietą. Mam za sobą jeden 7-letni związek, który się rozpadł. Obecnie jestem od dwóch lat z Damą Mojego Serca, której każdy facet mógłby mi pozazdrościć. O ile byłby mną - bo została stworzona dla mnie.

W moich poglądach nie ma nic, co by było niesprawdzoną teorią. Światopogląd weryfikują i modyfikują lata życia. Choć nie jestem starszy od węgla, tak jak Ty, na brak doświadczeń nie narzekam.

Zamiast patrzeć z góry, napisz sam coś więcj od siebie. Chyba, że uznajesz, iż także Tobie brakuje wiedzy i przeżyć, by coś rozsądnego obwieścić.

06.04.2003
12:23
[21]

Rogal [ Amor omnia vincit ]

To tak jakby napisać ze w samochodzie najważniejszy jest silnik a pojedziesz gdzieś dalej np. bez kierownicy ??... Zgodność to tylko jeden z wielu elementów składających się na udane małżeństwo i ciężko tu wyjawić najważniejszy , ale napewno jednym z głównych jest miłość ... Zresztą małżeństwo bez kłótni też nie będzie raczej za dobre bo coś takiego jak kłótnia potrafi umacniać i uczyć nowych rzeczy , a nawet jescze bardziej zbliżać do siebie dwie osoby... Więc czy da się zdefiniować co jest najważniejsze w małżeństwie? Według mnie nie ...

06.04.2003
12:26
[22]

Bodokan [ Starszy od węgla ]

uksiu---> ale mi Dales do pieca :-). Przyznam, ze Masz wieksze doswiadczenie w stalych zwiazkach ode mnie. Mi sie udawalo zyc w swobodnych zwiazkach przez 37 lat. I dopiero od 3 lat cierpie w okowach malzenstwa ;-). Ja to pytanie zadalem tym madralom, co takie zycie znaja tylko z teorii, ale juz czuja sie upowaznieni do dawania rad, bo przeczytali jakas ksiazke na temat wspolzycia ;-)

06.04.2003
18:13
[23]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Bodokan--->

Czyste teoretyzowanie w sprawach "życiowych" jest równie mało warte, co krytyka bez argumentów :)

"Ja to pytanie zadalem tym madralom, co takie zycie znaja tylko z teorii, ale juz czuja sie upowaznieni do dawania rad, bo przeczytali jakas ksiazke na temat wspolzycia ;-)"

Dawanie mało wartych rad nie świadczy o braku rozsądku. Żałować należy tych, którzy mogliby brać poważnie takie rady rzucane na pół-żartem pół serio przez pospolite ruszenie przypadkowych internautów.

07.04.2003
18:47
smile
[24]

marsiu [ Legionista ]

ktos powyzej calkiem niezle napisal - no dobrze sprawdze kto to byl - uksiu
"Ważne jest zaufanie, lojalność...", a brak zaufania i lojalnosci bierze sie z niewiedzy - z tego ze nie wiemy, dlaczego maz wraca tak dlugo do domu, z tego ze nie wiemy co zona robi kiedy jest w domu, z tego ze nie wiemy o tym ze nas zdradzono i dowiadujemy sie od trzecich,,,

tak wiec moim skromnym zdaniej najwazniejsza jest WIEDZA i nei tylko w malzenstwie.

07.04.2003
20:23
[25]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Marsiu--->

zaufanie i lojalność polega na tym, że ufasz drugiemu człowiekowi, nie wiedząc o nim wszystkiego, że sam jesteś "w porządku" wobec niego, nie wiedząc, czy wie, że taki jesteś.

Jeśli masz wiedzę o drugiej osobie, wiedzę pełną, dokładnie wiesz co ona robi, to nie potrzebujesz jej ufać. A dla mnie rzeczą bezcenną jest to, że nigdy nie muszę tłumaszyć się mojej kobiecie, czemu tak późno wracam, gdzie idę itd. Wystarczy jej zapewnienie, że wszystko gra i mam coś do załatwienia, potrzebuję się z kimś spotkać, idę się upić z kumplami itd. Może nie zawsze jest zachwycona, ale nie protestuje i nie węszy, czy aby na pewno ci kumple nie mają na imię Mariola.

07.04.2003
20:41
[26]

hetman [ Generaďż˝ ]

Bodokan wie co mowi :) Wcisnalbym tu jeszcze swoje 3 grosze , ale nie chce mi sie nawet dyskutowac o tych babach :(

08.04.2003
15:21
[27]

dingo_dor [ Konsul ]

musze sie przyznać, ze stworzyłam ten wątek rzucając jako tytuł usłyszany chwile wcześniej gdzieś tekst. i nie sądziłąm, ze rozpocznie sie, aż tak interesująca powazna dyskusja.

marsiu, uksiu
uważam, ze wiedza o partnerze nie ma większego sensu, tylko właśnie zaufanie. ale wiedza, też sie czasem przyda. przytoczę tu krótką historyjkę : parą byli już 2 lata, mieszkali razem. on co dziennie rano o 8 chodził na politechnikę. wzieli slub, po 3 latach okazało się, ze on chodził z kolegami do parku na piwo, a raczej wino. wiec czasmi wiedz też sie przyda.

ogół
uważam jednak, ze nie doceniacie zgodności. przeciez zgodność to wspólne decyzje, to myślenie w tym samym kierunku. a bez tego sie nie da.

08.04.2003
15:48
[28]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Dingo_dor

"przeciez zgodność to wspólne decyzje, to myślenie w tym samym kierunku. a bez tego sie nie da." - wspólne decyzje wynikaja z dyskusji a czasem różnica zdań i wspólna rozmowa pozwala uniknąć decyzji błędnej. To samo tyczy się jednokierunkowego myślenia.

08.04.2003
16:00
smile
[29]

Kuzi2 [ akaDoktor ]

Gladius- racja

08.04.2003
16:01
smile
[30]

Attyla [ Legend ]

Uksiu - wedle badan statystycznych wiekszosc rozpadajacych sie malzenstw pada do 7 roku pozycia. Nie przetrzymales tej granicy. A jest to garnica, w ktorej mozliwe jest wspolne "dotarcie sie" malzonkow. Nie udalo sie? Wniosek: ktores z was albo obydwoje byliscie nieprzemakalni. :-))))))

08.04.2003
16:32
[31]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Attyla--->

He, też mi nowina, że się nie dotarliśmy, skoro się rozstaliśmy :)
Pewnie, że tak - takie życie. Trzeba się uczyć i wyciągać wnioski.

Poza tym słyszałem magiczno-mityczną teorię o cyklu 7 lat. Że co 7 lat (z grubsza) każdy związek przeżywa cieżki kryzys. Mój pobieżny wywiad wykazuje, że większość indagowanych przeze mnie par obserwowała swego rodzaju cykliczność napięć. Ale sam pamiętam historie z własnego życia, że napięcia były nieustające :) No i łatwo się domyśleć, jak się to skończyło...

08.04.2003
17:15
smile
[32]

Attyla [ Legend ]

huhuhuhuhuhuhuh U mnie to samo:-)))) Cykliczne napiecia i cykliczne odprezenia:-))))))

08.04.2003
17:29
smile
[33]

marsiu [ Legionista ]

Uksiu dziekuje ze sie ze mna zgadzasz :-)

08.04.2003
17:34
[34]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

marsiu--->

Miło, że moja zgoda sprawia Ci taką przyjemność.

Ale przeczytaj mój post powyżej, adresowany do Ciebie. Nie zgodzę się z teorią, że zaufanie i lojalność przekłada się na konieczność posiadania wiedzy.

08.04.2003
17:47
smile
[35]

marsiu [ Legionista ]

YUksiu jak Twoim zdaniem buduje sie zaufanie?

08.04.2003
17:56
[36]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Pomniejsze napięcia występują w małżeństwie równomiernie co miesiąc ;)))

Wg mnie - poza oczywiście miłością, zaufaniem, szacunkiem, itp. - potrzeba trochę zdrowego rozsądku, wyrozumiałości, i takiego współżycia, gdzie kompromis nie należy do rzadkości. Najwięcej rozczarowań zawsze przychodzi w momencie, gdy nasz wyidealizowany obraz nie pokrywa się z rzeczywistością. Nie nastawiajmy się zatem na życie rajskie, a bardziej na codzienny znój i walkę z rutyną. Nie utrudniajmy sobie wzajemnie życia, mówmy i słuchajmy, spróbujmy zrozumieć i starajmy się być zrozumiani.

Zresztą, mądrzyć się na ten temat każdy potrafi, a życie i tak płata często takie figle, że największym mędrcom na głowie włos się jeży....

08.04.2003
17:57
[37]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

marsiu--->

Po prostu żyje się tak, by nic nie mogło go podważyć.
Z drugiej strony, moje zaufanie nie rośnie na skutek chorobliwej podejrzliwości.

Kurcze, z ludźmi na których Ci zależy, nie handlujesz uczuciami, zaufaniem, wiernością. Do całego świata możesz być odwrócony pancerzem, ale do osób, z którymi chcesz się związać, otwierasz się i tyle. Albo ktoś jest tego wart, albo Cię zrani. Cóż, takie jest życie.

08.04.2003
18:08
smile
[38]

marsiu [ Legionista ]

Uksiu piszesz "Po prostu żyje się tak..." - to znaczy jak - odpowiedz mi tak po prostu jak Twoim zdaniem buduje sie zaufanie? - przestan uzywac ogolnikow - widze ze szybko piszesz, to moze napiszesz mi z 5 przykladow na budowanie zaufania?
A moze ono bierze sie z powietrza? Moze da sie go nawdychac z łąki?

08.04.2003
18:09
[39]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

Nick--->

"Wg mnie - poza oczywiście miłością, zaufaniem, szacunkiem, itp. - potrzeba trochę zdrowego rozsądku, wyrozumiałości, i takiego współżycia, gdzie kompromis nie należy do rzadkości. /.../"

Zgadza się. Zawsze powtarzam, że życie z drugim człowiekiem to ciężka praca. A związek weryfikuje okres zmeczenia materiału - np. przepracowania, skrajnego braku pieniędzy, choroby itd.

08.04.2003
18:30
[40]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

marsiu--->

Przykłady uksia na budowanie zaufania (do niego):

1. Staram się mówić kobiecie, kiedy wrócę z roboty, ale nie tłumaczę, co dokładnie będę robił i z kim. Jednak nie nadużywam zaufania - nie podszczypuję kobiet, nie romansuję itd.

2. Gdy o to pyta, odpowiadam zgodnie z prawdą, nawet jeśli to jej (albo mi) nie w smak (np. czasem spotykam się z moją ex).

3. Zawsze pozwalam jej np. szukać długopisu w mojej torbie albo biletu w portfelu. Nie mam co ukrywać. Nie może znaleźć niczego, czego bym się wstydził (o ile zasmarkana chusteczka to rzecz naturalna ;)

4. Nie mam tzw. wielkich tajemnic, których wyjście na jaw by ją zraniło. Mam oczywiście sporo małych tajemnic: na temat jakiś głupot które popełniłem (np. stłukłem jej ulubiony wazon, ale odkupiłem identyczny, np. matka w jakiś śmieszny sposób mnie określała, ale ja tego nie lubię, więc ukrywam itd.).

5. Jeśli mówi, że coś jest dla niej ważne, staram się, by tą sprawę traktować delikatnie. Jeśli jest wrażliwa na punkcie np. fryzury - nie komentuję, nie dogaduję. Jeśli stara się napisać magisterkę w miesiąc - pomagam, nie dekoncentruję. Jeśli pyta mnie o sprawy z przeszłości, które bolą - staram się odpowiadać.

Puentując - staram się żyć tak, by w sytuacji, gdy moje koleżanki podstępem mnie spiły i sfotografowały w kompromitujących okolicznościach ;))), to niezależnie jak by to był pokrętny i szatański plan, moja kobieta będzie mi wierzyć.

Może być?

08.04.2003
18:50
[41]

VinEze [ Hasta la victoria siempre! ]

Rolą męża jest realizować swój obowiązek małżeński!





(tzn. podnosić nogi jak żona odkurza)

08.04.2003
19:14
smile
[42]

marsiu [ Legionista ]

Uksiu, a czy ja pisalem o czyms innym niz Ty w tej chwili? Oponujesz mi tak dla zasady?

ad. 1 - a jak juz naduzyjesz zaufania podszczypujac laski w dyskotece, to co zrobisz, zeby nie stracic tego zaufania?

Widze ze probujesz sie bronic mowiac "..., ale nie tłumaczę,...", a czy ja kiedykolwiek powiedzialem, ze nalezy sie tlumaczyc?

08.04.2003
19:47
[43]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

marsiu--->

Napisałeś: "brak zaufania i lojalnosci bierze sie z niewiedzy - z tego ze nie wiemy, dlaczego maz wraca tak dlugo do domu, z tego ze nie wiemy co zona robi kiedy jest w domu, z tego ze nie wiemy o tym ze nas zdradzono i dowiadujemy sie od trzecich,,,

tak wiec moim skromnym zdaniej najwazniejsza jest WIEDZA i nei tylko w malzenstwie."

Ja to zrozumiałem tak, że dopiero jak wiesz, to masz zaufanie. Dopiero jak wiedzą o Tobie, to mają je do Ciebie.
A dla mnie to działa tak, że ufam, gdy nie muszę się zastanawiać i martwić, wiedzieć co robi kobieta. I na odwrót - ona nie wie i ufa.

Ale się nie spieram i nie kłócę. Cieszę się tylko, że nie tylko dla mnie zaufanie i lojalność jest ważna. I tyle. Pozdrawiam.

08.04.2003
19:50
[44]

uksiu [ OBDŻEKTOR* ]

A, przegapiłem Ad1.

Jak już stracę część zaufania (o ile można stracić część, to chyba bardziej zależy od kobiety, a może także od podszczypywania :) to strasznie trudno je odzyskać.
Nie widzę innego sposobu, jak przeprosić, sprawić, aby kobieta wybaczyła i... poprawić się. Cóż, nie znam innej, cudownej metody ekspresowej.

08.04.2003
21:03
smile
[45]

marsiu [ Legionista ]

Uksiu :-)

To nie jest tak, ze dopiero jak wiem ze jest akurat w domu, to akurat wlasnie w tej chwili jej ufam, bo to sie nie nazywa zaufaniem, a kontrola - ponoc kontrola najwyzsza forma zaufania ;)

Mysle ze podstawa jest wiedziec skad mamy zaufanie - ja mam je na podstawie doswiadczenia - ufam komus bo wiem, ze jesli cos jest nie tak to sam przyjdzie do mnie i powie itd. Poza tym moje zaufanie trzeba pielegnowac, jak wszystko, a to sie robi poprzez informowanie mnie o rzeczach, ktore moglyby mnie zdenerwowac gdybym dowiedzial sie swoimi kanalami.

Ponownie ciesze sie, ze zgadzasz sie ze mna Uksiu :)

Odnosnie Ad.1 - troszeczke odpowiedziales nie na temat - pytalem o to co zrobisz, gdy naduzyjesz zaufania, a nie o to co zrobisz kiedy stracisz zaufanie, badz jego czesc jak to sam okresliles ;) Ja w takim przypadku, czym predzej pobiegl bym do swej lubej i powidzial o tym co sie wydarzylo - napewno wybaczy, jesli nie dowiedziala sie wczesniej o tym od swojej kolezanki ;), bo przy takim podejciu zawsze bedzie miala co powiedziec kolezance "e tam - on juz taki jest, podszczypuje je, a pozniej biegnie do mnie na zlamanie karku, zebym tylko sie nie zloscila" - to nie to samo kiedy Twoja luba zostanie taka informacja zaskoczona przez kolezanke.

Koniec tego tematu.

PS: czemu nie moge wstawic zdjecia?

08.04.2003
21:11
[46]

Sandro [ Wymiatacz ]

Nie tylko zgodność - od niej przecież wyrastają miłość itd.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.