MiB [ Centurion ]
Jestem w kropce
Witam.
Jestem w strasznej sytuacji rodzinnej.
Aktualnie z przyczyn niezależnych muszę mieszkać wraz z żoną i 2 letnim synem u moich rodziców. Szkopół jest w tym, że ich mieszkanie jest jednopokojowe więc możecie sobie wyobraźić naszą sytuację :(.
Nasze dochody praktycznie uniemożliwiają osiągnięcie jakiegoś rozsądnego kredytu (mimo tego że bylibyśmy w stanie go spłacać). Wynajem jest raczej ostatnią deską ratunku gdyż praktycznie opłata dla właściciela wynajmowanego mieszkania równa się racie kredytu a czasami wręcz ją przewyższa.
W związku z powyższym mam do was pytanie - jakie znacie drogi osiągnięcia własnego lokum za pośrednictwem władz miejskich czy czegoś podobnego. Coś na zasadzie mieszkania lokatorskiego - może to być lokal w kamienicy, do remontu - cokolwiek.
Poprostu dobija mnie to już do granic możliwości. Mimo całej szczodrości rodziców mieszkanie na takim skrawku musi prowadzić do tarć i niesnasek. Jak tak dalej pójdzie to starcę wszystko :((.
Proszę o poważne potraktowanie tego tematu.
P.S. Jestem z Bydgoszczy
K@mil [ Wirnik ]
Ja mogę tylko współczuć :-(
Thomolus [ Generaďż˝ ]
Tak właśnie wygląda zasrana polska rzeczywistość. Niestety nie jestem wstanie odpowiedzieć na twoje pytanie.
el f [ RONIN-SARMATA ]
Czarno widzę, u nas dużo się mówi o pomocy a mało robi niestety.
Jedyne to kupno jakiejś zrujnowanej kawalerki do remontu. Na pomoc władz bym raczej nie liczył z tego co wiem w TBS-ach trzeba mieć dość wysokie dochody.
rothon [ Malleus Maleficarum ]
MiB--> Tak na szybko, to mi sie dwie rzeczy wymyslily. Pierwsza - wniosek o mieszkanie komunalne, szansa 1%. Drugie - skoro jestes w stanie placic raty kredytowe od kredytu hipotecznego, lub budowlanego, jak tam wybierzesz, ale nie spelniasz warunkow banku w zakresie zdolnosci kredytowej to znajdz wspolkredytobiorce(ców). Kogos, kto wezmie kredyt razem z Toba (placisz sam, jak mowisz dasz rade) ale wasza zdolnosc rozpatrywana jest lacznie.
MiB [ Centurion ]
Dzięki za słowa otuchy.
Fakt kawalerka do remontu jest ok. Ale jest jeden problem:
- biorę kredyt na zakup kawalerki i mam 25 lat wycięte z życiorysu (doliczyć trzeba też koszty remontu) - to jest z mojego punktu widzenia nieekonomiczne - bo co ja zrobię - będę tak mieszkał przez 25 lat ??? Muszę niestety zakładać czarny scenariusz bo na dzień dzisiejszy nie wiem co mnie spotka w przyszłości - jeżeli udałoby się znaleźć lepszą pracę to luz - można z taką świadomością żyć i przemęczyć się te kilka lat mając w perspektywie zmianę mieszkania. Taki wariant już przemyślałem i raczej szukam lokum docelowego (chyba że się rozsypie ze starośći).
TBS - to faktycznie śmiech na sali - przynajmniej z punktu widzenia osoby o małych dochodach. Niestety nie dla mnie :((
Chore to wszystko jest, chore..
H3ZEKI4H [ Homo Homini Lupus ]
wow współczuję. i jeszcze komputer zmieściliście.
el f [ RONIN-SARMATA ]
Jeżeli sam umiesz robić lub masz znajomych złote rączki to szukaj strychu do adaptacji - podobno (?) można mieć niezłe mieszkanie za relatywnie małą kasę.
MiB [ Centurion ]
elf --> chęci do pracy to ja mam wielkie (cokolwiek potrafię również zrobić) - ale mały szkopół - znależć taki strych. To wbrew pozorom nie jest łatwe:( i równie kasochłonne.
MiB [ Centurion ]
rothon --> przerabiałem - rodzice nie spełniają warunków - a nie znam nikogo kto mógłby mi pomóc. Poza tym bałbym się kogoś wciągać w to szambo bo nic dziś nie jest pewne :(