GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

bla bla bla czyli historia z zycia wzieta.....

07.11.2001
15:22
smile
[1]

massca [ ]

bla bla bla czyli historia z zycia wzieta.....

poszedlem na lanczyk do trojkowego baru
zamowilem barszcz czerwony ukrainski i devolaja z ziemniakami.
siadlem do stolu i w tym momencie stol sie
gwaltownie przechylil (cos bylo nie tak z noga od stolu)
a caly barsz polecialby na mnie
ale w ostatnim ulamku sekundy przytrzymalem
stol i fala barszczu zatrzymala sie tuz pod
krawedzia talerza....... odetchnalem z ulga
i pochwalilem w myslach wszystkie gry w ktore
gralem a ktore wymagaly refleksu.....
w dodatku mialem na sobie swiezo wyprane
jasne dzinsy i blekitna koszule...... czerwony barszcz
wygladlby malowniczo.....




zadowolony z siebie zjadlem zupe i zabralem sie
do kotleta..... odkroilem czubek, skonsumowalem go ,
siegnalem po nastepny kes i w momencie gdy nacisnalem
nozem na devolaja, siknelo z niego obficie roztopionym maslem...

prosto na spodnie i koszule.........


i konkurs audiotele - jaki z tego moral :

a. shit happens
b. co sie odwlecze to nie uciecze
c. kto smaruje ten jedzie


...

?

na zwyciezce czeka mila fotka z devolajem

07.11.2001
15:38
[2]

zarith [ ]

a może: nie kupuj sobie trąbki bo Ci zaleje mieszkanie?

07.11.2001
15:39
[3]

pedziwiatr [ Pretorianin ]

Czas wrócić do śliniaczka :))))

07.11.2001
15:41
smile
[4]

Viti [ Capo Di Tutti Capi ]

Hehehe... Massca to miałeś pecha. A tak naprawdę to "destiny" :) Zwyczajne przeznaczenie. Nawet jak byś o tym wiedział wcześniej i próbował temu zapobiec. To i tak ta sytuacja by się wydażyła. Po prostu próba ingerencji w przyszłość, była by już w nią zawczasu wliczona. Nawet chcąc zmienić przyszłość nie mógł byś tego dokonać. Straszne, nieprawdaż ?

07.11.2001
15:42
[5]

massca [ ]

przyjaciolka podpowiada mi : co ma wisiec nie utonie.

07.11.2001
15:43
[6]

massca [ ]

viti - to straszne ....... :))))))))))) od dzisiaj nie zapobiegam niczemu i nikomu...

07.11.2001
15:43
[7]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

a ja skłaniam się ku odpowiedzi a shit happens czyli wyżej tyłka nie podskoczysz ; )

07.11.2001
15:46
smile
[8]

Viti [ Capo Di Tutti Capi ]

Massca - Straszne ale prawdziwe. Miałem wątpliwą przyjemność testowania tego na sobie.

07.11.2001
15:48
[9]

JackSmith [ ]

mossca --> to ja "pójdę dalej" ... NO FUTURE :-))

07.11.2001
15:50
[10]

JackSmith [ ]

przepraszam, miało być "massca" oczywiście, ale przyszłości i tak nie ma i tak już wszystko jest zaplanowane, a ........ Matrix nas otacza ......

07.11.2001
15:50
smile
[11]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Ja też jestem zdecydowanie za odpowiedzią a, że takie przypadki się zdażają. Nigdy nie jesteśmy w stanie wszysktiego przewidzieć i przeciwdziałać wszystkim potencjalnym błędom. Czasem uchronisz się przed czymś omijając bardzo zakamuflowane niebezpieczeństwa, a czasem się wyłożysz na najzwyklejszej błahostce i dziwisz się, że nawet dziecko by to lepiej zrobiło.

07.11.2001
16:14
[12]

massca [ ]

ba, ta teoria nick zadziwiajaco czesto ma potwierdzenie w grach - czasami siadam do np. samochodowki calkiem na luzie, ot, tak z doskoku, na moment, z fajka w zebach, czasami po pijaku, i nagle okazuje sie ze wykrecam najlepszy czas..... i w druga strone tak samo .... skupiam sie na grze i wlasnie wtedy nic nie wychodzi......

07.11.2001
18:56
[13]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Prosze o zaznaczenie odpowiedzi a :)

07.11.2001
19:05
[14]

eeve [ Patrycjószka ]

Massca nie narzekaj, maslo sie spiera duzo latwiej niz zupa z burakow ;)

07.11.2001
19:06
[15]

eeve [ Patrycjószka ]

a co sie tyczy konkursu audiotele, to moim typem jest "kto rano wstaje ten leje jak z cebra"

07.11.2001
19:09
smile
[16]

wysiu [ ]

odp. x) kto ma w zyciu pecha oraz zmartwiek kupe, moze zlamac reke podcierajac d... ;)) A najlepszym wytlumaczeniem sa prawa Murphy'ego...:)

08.11.2001
03:42
[17]

Prestidigitator [ Konsul ]

Mamy tutaj ewidentny przyklad rozproszenia koncentracji wczesniejszym - jak sie okazalo pyrrusowym - zwyciestwem nad stolem, barszczem tudziez zlosliwym losem. W chwili zwanej momentem kulminacyjnym osobnik spozywajacy obiad mial przed soba niegrozny, lekko nadgryziony kotlet, a w sobie czerwony plyn (w zasadzie plyn juz byl lekko strawiony wiec bardziej pasuje tutaj przymiotnik teczowy) bedacy pare chwil wczesniej dosyc powaznym zagrozeniem dla swiezo zalozonej koszuli. Te okolicznosci sprawily, ze po prostu konsument kotleta dal na luz i chcac nie chcac wjechal jak po - nomen omen - masle w sam srodek przyslowiowego gowna. Zwazyc tez trzeba na dosyc istotny fakt zakonczenia pierwszej fazy zaspokojenia glodu i rozpoczecia milej fazy "dopychania" (co poniektorzy na koniec popychaja wszystko lodami ale w wiekszosci przypadkow konczy sie to tragicznie). W takiej sytuacji spada poziom skupienia i zdolnosc przewidywania najbardziej idiotycznych scenariuszy, ktora wyrabia sie zwlaszcza przy podrozowaniu hulajnoga. Moral (czytany glosem Leona Niemczyka): "Kolegow oszukasz, przyjaciela oszukasz, rodzine oszukasz ale zycia nie oszukasz."

08.11.2001
09:34
smile
[18]

tygrysek [ behemot ]

ewidentnie widać, że tutaj w życie z butami weszło przysłowie: "Kto pod kim dołki kopie, ten ślimak pokarz rogi." oraz "Na pochyłe drzewo, nawet Salomon nie naleje." AvE

08.11.2001
12:54
smile
[19]

massca [ ]

no to kochani , kolejna przewrotna historia z zycia wzieta, jeszcze swieza i goraca jak buleczki....... z reguly w pracy pojawiam sie o 9.30 albo nawet pozniej, w zaleznosci od tego zostaje dluzej. wyjatkiem sa dni kiedy mam spotkania - tak bylo dzisiaj..... od rana mialem wlasnie takie wewnetrzne w firmie o godzinie 9.00 . do firmy wpadlem pare minut po (no bo tak wczesnie to sie ciezko wyrobic :))) i na spotkanie poszedlem z marszu, a to bylo na parterze w sali konferencyjnej. ze spotkania wyszedlem o 12.20 . po drodze zabralem moje gazety z recepcji i poszedlem schodami na gore do swojego pokoju objuczony papierami, torba i kurtka w reku po drodze minalem asystentke szefa i dyrektora finansowego i bedac juz na polpietrze uslyszalem za soba "dyskretny" szept: "oooooooo, to pan michal na dwunasta do pracy przychodzi ....?" ku*wa...... nie wiem kto to powiedzial ale chyba finansowy bo to starszy facet, dla ktorego ja jestem wielkim znakiem zapytania , bo nie przynosze firmie zadnych dochodow (ani zadnych prawie kosztow oprocz pensji) a on swoim scisle finansowym umyslem nie obejmuje takich abstrakcji jak moje stanowisko.... juz raz ze mna zadarl, bo przy calej firmie (ponad 100 osob) zapytal sie co tak wlasciwie robi moj dzial....... zajebiscie, co ? czlowiek przychodzi wczesniej niz zwykle i faktycznie cos robi a potem sie dowiaduje ze laskawie pojawia sie w poludnie w pracy ......

08.11.2001
13:02
smile
[20]

Viti [ Capo Di Tutti Capi ]

Massca - Głupich nie sieją, sami się rodzą.

08.11.2001
13:08
smile
[21]

eeve [ Patrycjószka ]

massca, to skorzystaj z porad z watku 'kolezanka z pracy' :)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.