GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Dużo partnerek - facet mocarz, mało partnerek - facet ciamajda ?

26.03.2003
11:45
smile
[1]

Woman In Love [ Pretorianin ]

Dużo partnerek - facet mocarz, mało partnerek - facet ciamajda ?

Nurtuje mnie to pytanie, bo -jako kobiecie- jest mi to zagadnenie zupełnie obce, zanim jednak przejdę do szczegółowej analizy muszę przyznać że pytanie nasunęło mi się po licznych wypowiedziach dwóch wielkich antagonistów tego Forum, których nicków przez dyskrecję nie wymienię ;) (dodam tylko że obaj są moimi idolami :)))
Jeden z nich szczyci się dużą ilością "zaliczonych" partnerek, drugi zaś szczyci się (o dziwo) "zaliczeniem" jednej tylko partnerki. (Mało tego, obaj panowie z ilości "zaliczonych" partnerek uczynili coś w rodzaju "sztandaru" swoich poglądów i postawy życiowej - ale to już inny temat).
A więc jak to jest drodzy panowie ? Dla czegóż to ma dla was takie znaczenie ? Czy to rzeczywiście takie ważne ile się miało partnerek ?
Wytłumaczcie mi to proszę, bo sama jakoś sobie tego nie wyobrażam.
Moim skromnym zdaniem nie o uwarunkowania genetyczne tu chodzi. To kultura w której żyjemy narzuca nam pewne wzorce, a presja jest taka że osobiście znam chłopaków których do szaleńczej pogoni za panienkami gna nie temperament lecz presja środowiska.
Ale najbardziej mnie fascynuje zdumiewający mit, że o wartości faceta decyduje ilość "zaliczonych" partnerek, a musicie przyznać - w każdym z was ten mit drzemie :)

26.03.2003
11:49
smile
[2]

rothon [ Malleus Maleficarum ]

Igrzyska w Rzymie już się ludziom powoli zaczynają nudzić, więc Brutus przychodzi do Cezara i tako rzecze:
- Cezarze, mój władco lud się nudzi, nie chcą już oglądać dziewic zabijanych przez lwy, to już im się znudziło
Na to Cezar:
- Brutusie, widzę że masz jakiś pomysł, mów zatem!
- Cezarze, proponuję by zamiast pokazywać 100 dziewic pożeranych przez lwy znależć śmiałka, który je przeleci
- Tylko gdzie my znajdziemy takiego śmiałka?
- Tak się składa, że ja się na ochotnika zgłaszam.
Cezar sie zgodził i następnego dnia wszystko było przygotowane. Do Koloseum wchodzi Brutus i patrzy na 100 nagich dziewic na piasku. Tłum skanduje:
- Brutus! Brutus!!
Brutus zabiera się do rzeczy: pierwsza dziewica, druga , trzecia, dziesiąta, dwudziesta , czterdziesta - pierwsza kropla potu pojawila się na jego czole...Tłum skanduje:
- Brutus! Brutus!!
Sześćdziesiąta , siedemdziesiąta - druga kropla potu pojawiła się na czole Brutusa.Tłum skanduje:
- Brutus! Brutus!!
Dziewięćdziesiąta... Brutus zmęczony, ale brnie dalej.Tłum skanduje:
- Brutus! Brutus!!
Dziewięćdziesiątapierwsza, dziewięćdziesiątapiąta, dziewięćdziesiątasiódma, dziewięćdziesiątaósma, już nie może ale.. dziewięćdziesiątadziewiąta i.........
Pada na arenę. Leży bez sił...
Tłum skanduje:
- Brutus pedał !!! Brutus pedał!!!

26.03.2003
11:51
[3]

Johann [ Pretorianin ]

Eee tam... wydaje Ci się, że w towarzystwie to funkcjonuje taka przymusowa lista "zaliczonych panieniek" i każdy jak na spowiedzi musi powiedzieć kumplom, jak spędzał ostatnich 30 nocy? Nie sąąądzęęę... Tak więc ta liczba "zaliczonych" jest w znacznej części liczbą urojoną, hje hje hje...

26.03.2003
11:56
[4]

gladius [ Óglaigh na hÉireann ]

Zaliczanie panienek... sport jak kazdy inny :)
Ja bym sie raczej przychylal do zdania pana A. niz pana M. w tym wzgledzie. Nie sadze, aby akurat zaliczanie panienek swiadczylo o meskosci, albo dojrzalosci. Jak ktos robi to dla sportu, jego sprawa. Pewien problem IMO moze wyniknac, gdy jedna ze stron nie traktuje tego jako sport.
Acha, i nie wiem, czy chcialbym byc np. siedemnasta osoba zaliczajaca dana panienke :)

26.03.2003
11:56
smile
[5]

ribik [ Konsul ]

Czy tacy to myślą tylko fujarą?. Dlaczego panienki daja się tak omotać. Czy wystarczy że się umie odpiowiedznio zagadać i już gotowe są wyskoczyć majtek

26.03.2003
11:58
[6]

SER-JONES [ Generaďż˝ ]

W moim pojęciu "zaliczanie" nie ma sensu. Ja zaliczyłem... wstyd się przyznać. Po prostu nie mogłem tego robić będąc z inną, do tego tematu zawsze podchodziłem poważnie i uczciwie. Tak na marginesie to powiem że nie mam znajomych co się tym chwalą.

26.03.2003
12:01
[7]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

Bardzo mnie śmieszy to co mówisz, a to głównie z jednego powodu. Nikomu nigdy nie powiedzialem z iloma dziewczynami miałem przyjemność pobaraszkować i to - wierz albo nie - nie z powodu tego żebym miał się czego wstydzić ; )))

Za to zauważyłem dziwne trędy wśród dziewczyn, mianowicie zaczeły wokół mnie tworzyć legendy (oczywiście w ograniczonym środowisku w którym mieszkałem) jakobym, jak to powiedziałaś "zaliczał" wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka. To wydaje mi się bardzo ciekawe socjologicznie zjawisko. Niektórym Kobietom z jakiegoś powodu bardziej odpowiadają faceci, którzy są doświadczeni w sprawach łóżkowych i podobają sie innym kobietom. : ))

26.03.2003
12:05
[8]

L@WYER [ Valaraukar ]

W jednej z książek Waldemara Łysiaka wyczytałem dobry tekst, mówiący że takie nałogowe (nazwijmy to nieco nie po imieniu) erotomaństwo świadczy tylko o impotencji umysłowo-duchowej, bo prawdziwy, dobry kochanek może kochac się z jedną kobietą wiele lat, i dale obojgu sprawia im to prawdziwą przyjemność.
Jeśli znajdzie się odpowiednią kobietę (zarówno pod względem umysłu jak i ciała, co takie łatwe nie jest), to całą ideę "ja jestem macho i wszystkie laski w me łóżko skaczą' można o kant rzyci potłuc.

26.03.2003
12:06
[9]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Hmmm. Krąg znajomych mam dość liczny, w tym kręgu znajdują się osoby różnie traktujące problem. Akurat ilość nigdy nie była tematem przechwałek (mam wrażenie, ze Ci którzy się chwalą to raczej gawędziarze). Sądzę, że nie można ocenić, że jedna z tych postaw jest słuszniejsza. Po prostu różne są skale wartości. Zasady są moim zdaniem dwie:
1. Cokolwiek nie czyniłbyś, czyń tak aby inni nie cierpieli z powodu twojego postępowania.
2. Żyj tak, aby nie żałować swoich wyborów (zarówno jeżeli chodzi o sytuacje nie wykorzystane jak i te wykorzystane bez sensu).

26.03.2003
12:08
[10]

Kharman [ Konsul ]

W moim środowisku nie spotkałem się z podliczaniem zaliczonych panienek, właściwie to jest wiele tematów znacznie bardziej interesujących niż ten. Praktycznie jedyny przypadek takiego podliczania spotkałem przy okazji opowieści kumpla na temat jego życia przed ustatkowaniem się, i to tyle.

Cała idea traktowania podrywu i seksu jako sportu, nie znajduje w moich oczach zrozumienia. Nie widzę najmniejszego sensu w takim zachowaniu.

Ewentualnie jest to jakiś atawizm, odziedziczony przez co poniektórych po przodkach.

26.03.2003
12:11
smile
[11]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Wszystko zależy od otoczenia w którym się wychowaliśmy (w którym przebywamy), przejętych wzorców oraz odporności na presję otoczenia. Część może preferować seks tylko i wyłącznie z partnerką, z którą zostaje w poważym związku, ale niektórzy z nich łamią się pod wpływem kolegów, a ich docinki powodują, że męska duma zostaje urażona i taki delikwent czuje, że uważa się go za kogoś gorszego, próbuje więc naprawić nadszarpniętą w jego mniemaniu dumę.
Drugi delikwent może prezentować zupełnie inny pogląd na seks, co nie jest znów wcale takie dziwne, w końcu piękno tego świata polega na jego różnorodności:))

Osobiście nie mam manii zaliczania panienek jedną po drugiej i jakoś nie czuję się z tego powodu gorszy. A to, że ktoś uzna mnie z tego powodu za osobę, ujmijmy to gorszego gatunku, mam w głębokim niepoważaniu:))

26.03.2003
12:16
[12]

emorg [ Senator ]

Woman In Love => Napisz lepiej znawczynio meskich dusz , jak to jest z wami kobietami i "zaliczonymi" partnerami....

26.03.2003
12:20
[13]

Nietypowy Dresiarz [ Legionista ]

Ja bardzo lubie zaliczać panienki. Prawie co weekend to inna. Sprawia mi to przyjemność, bo narazie seks traktuje tylko i wyłącznie w kategorii przyjemności. Nie mam osoby, którą bym kochał, więc nie mam żadnych oporów moralny.

Lubie Coca-cole - to ją pije. Lubie seks ...
Inna sprawa, to że dziewczyny tak bardzo łatwo dają się podrywać. Wystarczy czasem jeden drink i już sama wskakuje do auta. Oczywiście trzeba wiedzieć do której można, a do której nie wypada zagadać...

26.03.2003
12:27
smile
[14]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Wydaje mi się że ostatnimi czasy jest raczej na odwrót - to płeć piękna stara się jak najszybciej pozbyć balastu dziewictwa i "zaliczyć" jak najwięcej kasowników....

" a dlacego una
nie miała weluna ?
gdyby nie dawała
to by welun miała
łoj diridi, łoj diridi, łoj diridi, u-ha!"

26.03.2003
12:40
[15]

Woman In Love [ Pretorianin ]

emorg ------- > Jest inaczej .......

26.03.2003
12:59
[16]

Johann [ Pretorianin ]

Woman in Love --> a mogłabyś to jakoś rozwinąć?

26.03.2003
13:05
smile
[17]

Siegfried [ Generaďż˝ ]

elf----> tak było zawsze tylko normy nie pozwalały a przynajmniej nie były moralnie obojętne:)....pyszna przyśpiewka:)

mężczyzna zawsze czy tego chce czy nie chce będzie promiskuitą w wyobraźni lub w życiu o co pretensji mieć nie można bo genetycznie jest zakodowany tak, aby swój materiał genetyczny umieszczał w jak największej ilości..hmm samic...to cz mu się to udaje czy nie jest osobną sprawą, na którą mają wpływ: wychowanie, moralność, wyznawana aksjologia, samoocena, "struktura emocjonalna" i parę innych cech które warunkują bardziej aktywne czy pasywne reakcje faceta w takich sprawach... a reszta jest milczeniem:)

26.03.2003
13:08
[18]

Woman In Love [ Pretorianin ]

emorg, Johann ------- > Poprostu - my kobiety tak do tego nie podchodzimy, nie rusza nas "zaliczanie", a już na pewno nie popadamy we frustracje jeśli mamy "mało na koncie".
Ale myślę że powinniście to pytanie skierować raczej do kogoś innego.

26.03.2003
13:15
smile
[19]

The Wanderer [ green eye of the secrets ]

Woman In Love[/ B]
Czemu nie napiszesz, ze chodzi o Atylle i mass(e?
Dwa skrajne i groteskowe przyklady.

26.03.2003
13:17
[20]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

WiL ---> A czemuż to? (słuchasz J.Rush?)

26.03.2003
13:21
[21]

Woman In Love [ Pretorianin ]

Ezrael -------- > " A czemóż to " co?

26.03.2003
13:25
[22]

Michmax [ ------ ]

O dziewczynie która na imprezie bzyka się z jednym, za chwilę z drugim, a zaraz potem z trzecim mówi się że jest "łatwa" i porównuje się ją do dziwki. Gdy facet "zalicza" trzy panienki po kolei tak samo jest "łatwy" i jest męską dziwką, ponieważ obojętne mu z kim TO robi, dokładnie tak jak kobietą lekkich obyczajów. Ważne jest z kim, a nie z iloma.

26.03.2003
13:31
[23]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

Czemu to pytanie powinno było być skierowane do kogoś innego?

26.03.2003
14:40
smile
[24]

Kicab [ ]

A ja jeszcze zadnej nie zaliczyłem ;( a chciałbym bardzo.

26.03.2003
14:52
smile
[25]

Darvin [ Pretorianin ]

Zauważyłem pewna ciekawą rzecz. Ilość kobiet "zaliczonych" przez mężczyzn nie równa się ilości mężczyzn "zaliczonych" przez kobiety(mężczyźni średnio 5 a kobiety ok 2).( przynajmniej tak wygląda to z mojej obserwacji, może to nie jest reguła) ale samo w sobie jest zastanawiające

26.03.2003
14:59
[26]

mi5aser [ Nawiedzający Sny ]

co w tym dziwnego ?? kobiet jest więcej na świecie hehehe ; PP

26.03.2003
15:01
[27]

Woman In Love [ Pretorianin ]

Ezrael ------ > Bo ja się na tym mało znam :)
Kicab ----- > Co się odwlecze to nie uciecze :)
Darvin ------ > Jeśli przyjąć żezaliczane są ciągle te same kobiety to rachunek zacznie się zgadzać :)

26.03.2003
15:01
[28]

Michmax [ ------ ]

Darvin--> Od tych 5 odejmij ze 3, a w wielu przypadkach 5. Niektórzy moi koledzy też zaliczają że aż się kurzy, ale prawda jest taka że tylko jeden z nich ma dziewczynę.

26.03.2003
15:05
[29]

Nietypowy Dresiarz [ Legionista ]

Co to znaczy zaliczyć ?
Jeśli tylko przelecieć jakąs panienke to coś nie tak z tą srednia. Ja 5 panienek to mam na 2 miesiące. Zmieniają sie dość często. Większoć moich kolegów sobie ostro "dupczy". Pytanie: Kto w takim razie zanirza ?
Chyba niepełnoletnich się nie liczy, nie ?

26.03.2003
15:21
smile
[30]

Czacha [ inquisitor incognito ]

Szczeniackie popisy, nic wiecej...

Poza tym, dziwne przekonanie sie utarlo ze to faceci "zaliczaja" a kobiety sa "zaliczane" ;-) Gdyby ktos nie byl swiadomy to to rowniez dziala w 2ga strone.... faceci sa "zaliczani" przez kobiety... tylko ciezko jest im (nam) to sobie uswiadomic bo nie pozwala im (nam) na to ich (nasze) ego ;-)))

Nie jeden maCZo by sie zdziwil w ilu rekach byl tylko zabawka na jedna noc... jednak wmawiajac sobie od mlodzienczych lat "jestem piekny i mam wspaniale miesnie" ciezko mu pojac ze przyjemnosc z sexu czerpia rowniez kobiety... ;-) Zal mi tych gosci... ale niech zyja w swoim malym swiecie ktory sami wymyslili... w tym rzeczywistym szybko by "poplyneli"...

26.03.2003
15:54
[31]

Woman In Love [ Pretorianin ]

Widzę że większość panów prezentuje podejście "zdrowo-rozsądkowe" - "zaliczanie jest świadectwem niedojrzałości" - powiadacie, ale w waszych wypowiedziach daje się dostrzec również nonszalanckie "owszem, zaliczam panienki ale nie uważam tego za wielki wyczyn".

Na tym tle interesująco wyróżnia się post Kicaba, który przyznaje że nic jeszcze nie "zaliczył" i wywołuje to u niego wyraźne frustracje (czyli że coś tu jednak jest na rzeczy - Kicab, czy czujesz się z tego powodu gorszy?)
oraz post Czachy który zadaje dające do myślenia pytanie - kto tu właściwie kogo zalicza ?

26.03.2003
16:11
[32]

DKAY [ Generaďż˝ ]

Ja wyznaję zasadę że poderwać dziewczynę jest naprawdę ławo, ale później ją "utrzymać" już niekoniecznie. Dlatego "zaliczanie" nie ma dla mnie wielkiego znaczenia tym bardziej że w większości przypadków są to zwykłe przechwałki! Ja jestem niezmiernie zadowolony z tego że jestem z kobietą, z którą seks sprawia mi tyle przyjemności że nawet nie zawracam sobie głowy innymi:)

26.03.2003
16:37
[33]

Czacha [ inquisitor incognito ]

WomanInLove, chcesz o tym porozmawiac..?



;-p

26.03.2003
16:47
[34]

Woman In Love [ Pretorianin ]

Czacha ------ > Powiedzmy że chcę ?

26.03.2003
16:56
[35]

Czacha [ inquisitor incognito ]

Zatem slucham ;-)

26.03.2003
17:05
[36]

Woman In Love [ Pretorianin ]

Ty zaczynasz !

26.03.2003
17:27
smile
[37]

Czacha [ inquisitor incognito ]

>Czacha: chcesz o tym pogadac?
>WomanInLove: powiedzmy ze chce


Sadzilem ze to ty chcesz o czyms pogadac ;-))) Ja sie tylko zapytalem ;-)

26.03.2003
17:35
[38]

massca [ ]

hmmm.
czuje sie wywołany do tablicy ...
szkoda ze akurat dzisiaj

26.03.2003
17:35
[39]

pasterka [ Paranoid Android ]

logicznie rzecz biorac (o ile te sprawy mozna rozwazac logicznie:)) , to kolesie, ktorzy zaliczaja duzo panienek, nie musza byc dobrymi kochankami, bo caly czas moga te same triki powtarzac, a jak ktos jest z kims dluzej, to juz musi łepetynką ruszyć, żeby nudno nie bylo:))

26.03.2003
17:40
[40]

Woman In Love [ Pretorianin ]

Czacha ----- > Ale ktoś musi zacząć, prawda?
Ach ci mężczyźni - wszystko trzeba za nich robić, zaczynać itp ;) No dobrze, mówiłeś że to kobiety często "zaliczają" a nie "są zaliczane", chwalebne odkrycie - czy zawdzięczasz je własnemu doświadczeniu? - Mówiąc wprost - czy zdarzyło ci się być "zabawką na jedną noc" ?

26.03.2003
17:42
smile
[41]

Woman In Love [ Pretorianin ]

massca ------ > Czyżby jeden z tych trudnych dni ?

26.03.2003
17:52
[42]

massca [ ]

woman - rozchorowalem sie, kurde, jakis wirus paskudny ledwo na nogach stoje i na oczy widze...

co do temat - postaram sie krotko :

1. moje zycie osobiste to tylko twoje przypuszczenie, wynikajace z moich gadek na forum. ale powiedzmy ze moze cos w tym jest.

2. "zaliczanie" panienek to okreslenie bardzo pejoratywne. widzisz, dla mnie nie ma nic zlego w tym kto ile mial partnerek w zyciu. wszystko zalezy od tego jak podchodzisz do tego. bo mozna zaciagnac panne do lozka przez wciskanie kitow typu "kocham cie, jestes najwspanialsza, chce byc z toba do konca zycia" itd - czyli po prostu ja oklamac, a mozna tez na zasadzie "zabawmy sie jesli oboje mamy na to ochote". ja staram sie zawsze grac fair i szanowac kobiety

3. wychodzisz z zalozenia ze to kobiety sa "zaliczane" przez facetow - nie sadzisz ze moze byc tez na odwrot ?

4. nie sadze ze jest to powod do jakiejkolwiek dumy. liczba partnerek moze jedynie upowazniac do wypowiadania sie autorytatywnie na tematy seksu - i mysle ze to przez to wsadzilas mnie do jednego watka z Attyla.

5. czemu wychodzisz z zalozenia ze facet zrywa z kobieta a nie kobieta z facetem. poznalem w zyciu trzy lub cztery takie kobiety na ktorych moglbym zakonczyc poszukiwania, ale to one rezygnowaly ze stalego zwiazku po jakims czasie.

no to tyle, naprawde kiepsko sie czuje zeby cos sensownie napisac

26.03.2003
17:59
[43]

Woman In Love [ Pretorianin ]

massca ----- > Dobrze, nie będę cię męczyć. Wrócimy do tego jak będziesz w lepszej formie ;)

26.03.2003
18:03
[44]

Kharman [ Konsul ]

Dodam jeszcze, że bardziej niż to z iloma kobietami facet sypia liczy się to jak to robi. Facet który zalicza dziewczyny na sztuki nic im z siebie nie dając (chodzi o satysfakcję seksualną): to dopiero mięczak.

26.03.2003
18:08
smile
[45]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Nigdy nie uwazalem, ze ilosc partnerek tworzy z mezczyzny tego tzw. "prawdziwego" , nie drzemie we mnie tez ow mit o ktorym zechciala wspomniec WIL. Byc moze nie jestem typowym (nie zebym sobie schlebial ;)))) mezczyzna, ale taka ideologia (jesli mozna uzyc wogole takie sformulowania) w zaden sposob nie kojarzy mi sie z realizacja siebie jako mezczyzny. Dlaczego ? Otoz (wiem ze to co powiem zabrzmi butnie) ale dlatego ze to nie jest zadne osiagniecie :))))))))Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze DUZA czesc meskiej populacji , spedza czas na zaliczaniu jednak trzeba jasno powiedziec ze OGROMNA czesc meskiej populacji spedza czas na opowiadaniu jak to zaliczaja aby nie wypasc blado w oczach tej czesci , ktora faktycznie ow proceder masowo uprawia. Jednak mnie nie to irytuje najbardziej , duzo bardziej zlosci mnie wyjatkowa hipokryzja meskiego plemienia , ktora objawia sie w nastepujacy sposob. Otoz jezeli mamy do czynienia z mezczyzna zaliczajacym to wszystkim wiadomo jest ze , oto ON OGIER I MACHO jednym slowem facet na schwal, natomiast jesli zestawic go z jego zenskim odpowiednikiem czyli z kobieta , ktora swaidomie wykorzystuje mezczyzn , wszyscy jak jeden maz krzykna : DZIWKA !

A to juz przyznacie bardzo nieladnie....?

26.03.2003
18:14
[46]

Woman In Love [ Pretorianin ]

Kanon [Mag Dyżurny] ---------- > "czesc meskiej populacji spedza czas na opowiadaniu jak to zaliczaja aby nie wypasc blado w oczach tej czesci , ktora faktycznie ow proceder masowo uprawia" - widzisz, właśnie to mnie intryguje i właśnie to jest tematem wątku - ci co nie zaliczają wypadają blado - co sprawia że właśnie tak się o tym myśli?

26.03.2003
18:55
smile
[47]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

WIL ----> widzisz mysle ze nie bede nazbyt odkrywczy jesli powiem ze mamy do czynienia z pewnym stereotypem. Chodzi o typ mezczyzny silnego, wladczego potrafiacego zniewolic kobiete jednym tylko spojrzeniem, nie bedzie tez chyba dla nikogo tajemnica jesli powiem ze taki typ znajduje wiele atencji w oczach kobiet. Tym bardziej oczywistym jest fakt ze wielu mezczyzn chcialoby za takich uchodzic, bo przeciez nic w tym dziwnego ze chca byc rozchwytywani i pozadani. Pytasz : Co sprawia że właśnie tak się o tym myśli? Hmmmm, rownie dobrze moglabys zapytac dlaczego za czlowieka sukcesu uwaza sie kogos kto ma kupe kasy , zas kogos kto zrealizowal swoje zyciowe cele i zyje skromnie w bloku gdzies na skraju miasta juz raczej nie. Innymi slowy, to ogromna zasluga nas samych :o) Paradoksalnie , w obecnej chwili amym do czynienia z sytuacja zgola odwrotna , socjolodzy i psycholodzy mowia o swoistej feminizacji meskiej czesci populacji , mezczyzni coraz czesciej wchodza w role spolecznie do tej pory przeznaczone kobieton, tylko patrzec jak juz niedlugo zwyklym obrazkiem na porodowce bedzie cos takiego ------>

26.03.2003
20:49
[48]

Xerces [ Konsul ]

Właściwie przez dzisiejszą noc oczy mi się już kleją, ale postaram się dorzucić swoje trzy grosze. Temat ten nie różni się od jednego który był już poruszany na tym forum (tylko moja szwankująca pamięć nie potrafi już podać kiedy).
Jak każdy zapewne wie mężczyzna i kobieta to jednostki bardzo się od siebie różniące. Zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie, dlatego jest tu pewien konflikt. Oczywiście każdy powie że to przecież jeden i ten sam gatunek i faktycznie teoretycznie ma rację, ale tak naprawdę różnice psychiczne są tak wielkie, że można tu śmiało wyróżnić dwa podgatunki. Teraz się trochę temat zaklepało, ale swojego czasu na początku zeszłego wieku bardzo słynna była „wojna płci”, gdzie mężczyźni starali się udowodnić kobietom na podstawie teorii psychologicznych (często z resztą naciąganych), że są one gorsze w każdej dziedzinie życia. A skąd się to bierze? Cóż w większości gatunków dominującą rolę pełni samiec, a samice mu usługują i są wobec niego uległe. Ale nie zapominajmy, że my już nie jesteśmy zwierzętami. Jesteśmy cywilizowanym (no załóżmy :)))) społeczeństwem. A każde społeczeństwo chce stworzyć w miarę jakąś równość płci aby dowieść, że już dawno odgrodziło się od świata zwierzęcego. Jak to się ma do jednostki? Ech to już jest tak zakodowane w genach, hormonach i całym szkielecie podświadomości, że mężczyzna zawsze będzie się starał być istotą „wyższą” niż kobieta i osobnikiem dominującym. W średniowieczu, kobiety nie miały żadnych praw – jak wiadomo w niektórych państwach nie mają ich do dzisiaj. Potem gdy nadeszło w miarę jakieś równouprawnienie, mężczyźni starali się ośmieszyć kobiety w „wojnie płci”. A teraz niby wszystko jest przyklepane i jest w porządku. Ale tylko społecznie – nie jednostkowo.
Wiesz seks-to taka czynność w której kobieta musi przyjąć postawę „uległą” wobec mężczyzny, a on przyjmuję postawę dominującą. Tak więc ten sposób jest niejako sposobem na udowodnienie nie tego jaki jestem przystojny, jaki jestem piękny i w ogóle dziewczyny za mną szaleją, ale na udowodnieniu niczego innego jak swojej męskości. A wiesz często takie niedojrzałe osobniki przekładają to na liczby i trąbią wszem i wobec jacy to oni męscy.
Women In Life -> mówisz że obydwie płcie inaczej do tego podchodzą – tak masz rację. Niestety mężczyźnie trudno przezwyciężyć (zwłaszcza niedojrzałemu) fizyczną atrakcyjność dziewczyny. Dopiero ten co naprawdę jest dojrzały potrafi zauważyć „wnętrze”. A najgorsze jest to (już gdzieś to pisałem), że często mężczyzna niezdaje sobie sprawy że partnerka pociąga go fizycznie tylko tłumaczy to miłością wnętrza (celowo albo i nie).
A Kobiety? Cóż tu muszę przyznać, że posunęły się trochę dalej, bo aktualnie co raz mnie zwracają uwagę na wygl. Zenwn (ale dopiero od jakiegoś wieku) i patrzą na wnętrze. Kiedyś patrzyły na to co miałeś w rękach, a teraz na to co masz w głowie. Faktycznie niektóre syndromy z dzikości zostały. Jak choćby „poczucie bezpieczeństwa” przy partnerze. Ewolucja się posunęła daleko, bo jest teraz wymaga czułość i opieka.
Kończę już te wywody bo mnie głowa zaczyna boleć.
Zresztą mężczyźni myślą logiczną połową mózgu, kobiety uczuciową i z tąd też można wziąć szeregi wytłumaczeń.

No, ale oczywiście jak spotkają się dwaj dojrzali emocjonalnie osobnicy, to może z tego wykwitnąć pełna 100% miłość.

Pozdrawiam wszystkich.

27.03.2003
01:18
smile
[49]

Czacha [ inquisitor incognito ]

>>> mówiłeś że to kobiety często "zaliczają" a nie "są zaliczane",
>>> chwalebne odkrycie - czy zawdzięczasz je własnemu doświadczeniu?
>>> Mówiąc wprost - czy zdarzyło ci się być "zabawką na jedną noc" ?


Po prostu znam pare dziewczyn ktore sex traktuja jak zabawe.. heh.. ale nie znam ich z tego punktu widzenia o ktorym myslisz i o ktorym rozmawiamy. Po prostu sa to moje dobre kolezanki ktore nie kryja sie z tym, ze lubia wyrwac chlopaka, przespac sie z nim a nastepnego dnia nie miec kaca moralnego ze zrobily cos zlego....


Nigdy nie zalezalo mi na tym aby zaciagnac jakas niewiaste do lozka. Czy mnie ktoras zaciagnela? Tak... jak do tej pory udalo sie to jednej.. we wrzesniu mina dwa lata jak ze soba jestesmy :-)))

27.03.2003
01:23
[50]

Myla1 [ Centurion ]

Woman In Love : ilosc kobiet z jakimi sie kochalem nie jest istotna , i nie ma zadnego sensu tej liczby tu podawac . jedyna rzecza z jakiej jestem dumny ze juz 9go maja bedzi e5 lat od kiedy jestem z moja wspaniala kobieta Kasia i co najwazniejsze przez te 5 lat jestem jej wierny :D oto jet moj powod do DUMY!!!!!

27.03.2003
01:38
[51]

munstrak [ Centurion ]

zbaczajac troche z tematu, pytanie do Czachy:

sugerujac sie moze troche na wyrost tym co napisales, byles do tej pory z jedna kobieta i jestes z nia nadal, czy przyjmujesz do wiadomosci, ze moglbys do konca zycia nie byc z zadna inna?

info ad. celowosci pytania: ponad miesiac temu skonczyl sie moj trwajacy 3 lata zwiazek i pomimo, ze jeszcze np. w LO myslalem, ze nie moglbym przez cale zycie byc tylko z jedna (wiem, mlody szczawik byl ze mnie ;), to po jakims czasie trwania tej znajomosci zaczalem kierowac sie tym, ze jednak to wcale nie jest takie wazne ile kobiet kobiet mialo sie w zyciu (nie chodzi mi o zatrwazajace liczby, zeby nikogo nie przerazic, tylko o to, zeby po prostu nie dobic do 80tki w niepewnosci jak to jest z innymi kobietami), teraz gdy jestem wolny ptak, moje myslenie sie troche naprostowalo, tzn. jestem po srodku, chcialbym sprawdzic to i owo, ale bez przesady... ciekawy jestem czy Czacha mysli podobnie, jezeli tak, to czy nie nasuwaja mu sie podobnie jak mnie watpliwosci etc.

27.03.2003
01:57
smile
[52]

Czacha [ inquisitor incognito ]

Wiesz, mysle ze decydujac sie na bycie z kims swiadomie podejmuje wyboru rezygnujac z innych kobiet oraz z ogolnie pojetej wolnosci.

Jasne, ze gdy jest sie zaduzonym czlowiek o tym nie mysli... ale przeciez nie da sie wiecznie chodzic pijanym z milosci... w koncu czlowiek zaczyna dostrzegac wszystkie aspekty zwiazku ;-) Przeciez kazdy medal ma dwie strony..

Jak juz pisalem, nie ciagnie mnie do innych kobiet. Mam juz troche latek i niejedno w zyciu widzialem.. Mialem wiele razy mozliwosci tzw. "zaliczenia" ale jakos mnie do tego nie ciagnelo. Tzn. pewnie.. kusilo.. ale jak to mowia niektorzy, jestem starej daty ;-)

Jasne, ze pozostaje jakas tam ciekawosc... jakby to bylo gdyby..... ale potrafie to zwalczyc w bardzo prosty sposob - mysle o mojej Niuni :)

W obecnej chwili moge smialo powiedziec ze chcialbym zestarzec sie przy boku mej ukochanej.... ale jak to bedzie w przyszlosci, nie mam pojecia ;-) Byc moze za tydzien zmienie zdanie... a moze go nie zmienie do poznej starosci ;-) Jakos sie tym nie martwie... :-)))

Jest mi teraz dobrze i nie chce tego zmieniac.. pomimo, ze podobno cos w ten sposob trace ;-))))) Nigdy tego tak nie odbieralem... i raczej odbieral nie bede :))

27.03.2003
02:00
[53]

munstrak [ Centurion ]

dziekuje, odpowiedz mnie satysfakcjonuje :D

27.03.2003
17:47
[54]

Woman In Love [ Pretorianin ]

Moi drodzy,
ten wątek sprowadza się do prostego pytania -
czy facet z dużą ilością partnere zasługuje na oklaski
oraz
czy facet z małą (w skrajnych przypadkach zerową) ilością partnerek zasługuje na gwizdy

Większość panów wypowiedziało się w takim duchu: "owszem, kobiety za mną szaleją, mam ich ile chcę, ale nie uważam tego za nic wielkiego" no cóż, pogratulować skromności!
Nadal jednak nie ma odpowiedzi na drugą część pytania - co z facetami o mniej imponującym dorobku?
Zorientowałam się już że na forum GOL takowych wogóle nie ma (czemu mnie to nie dziwi?) :)))
Ależ panowie macho, przynajmniej raczcie ocenić tych gorszych!

27.03.2003
18:31
[55]

Johann [ Pretorianin ]

Ani jeden na oklaski, ani drugi na gwizdy.

W naszym społeczeństwie "zaliczenie" panienki nie jest już tylko i wyłącznie domeną i zasługą faceta, ale wymaga zgody, chęci i aktywności drugiej płci, więc zasługa w tym raczej mierna...

27.03.2003
18:39
[56]

Woman In Love [ Pretorianin ]

Johann ------ > Popraw mnie jeśli się mylę, ale o ile mi wiadomo każdy chłopak marzy o obfitych miłosnych podbojach, ale nie każdemu coś z tego wychodzi - pomimo wspomnianej przez ciebie zgody, chęci i aktywności drugiej płci, czyli - coś tu jednak trzeba mieć, coś co jedni mają a inni nie...

27.03.2003
18:45
smile
[57]

Johann [ Pretorianin ]

WIL - -> tak. Włosy na klacie. I świńskie feromony*. Każda twoja.
A tak poważnie, to chyba nie każdy chłopak, który ma za sobą inicjację (ach!) seksualną, marzy o obfitych podbojach, z uwagi na a)kaca moralnego po wykorzystaniu i zostawieniu panienki, b)chęci do stałego związku, który nie tylko daje większą satysfakcję, ale i łatwiejszy jest do utrzymania i nie trzeba przy nim tyle zachodu, co przy podrywach co dwa dni, a my jesteśmy leniwi...
A że do niektórych kobiety lecą jak do miodu, a inni czekają do 30-stki aż się kto nad nimi zlituje, albo szukają partnerek w internecie (kocham nasze czaty), to inna sprawa - więc COŚ trzeba mieć. Ale raczej podświadomie działającego.



* - to z Johnny'ego Bravo

27.03.2003
18:59
smile
[58]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

czy facet z dużą ilością partnere zasługuje na oklaski

na oklaski w jakim sensie ? zakladam ze chodzi Ci o spoleczny dowod uznania , tak wiec idac tym tropem wydaje mi sie ze raczej nie. Wydaje mi sie , ze w zbiorowej swiadomosci taki osobnik funkcjonuje jako niestaly a wiec jest postrzegany raczej negatywnie, oczywiscie abstrahuja tutaj od faktu ze wsrod meskiej czesci populacji bedzie on uchodzil za jednostke ktora ma powodzenie a zatem jest obiektem z ktorym niektorzy chcieli by sie identyfikowac, a zatem (ciagnac Twoj tok rozumowania) niektorzy z ochota przyklasna takiej postawie.

czy facet z małą (w skrajnych przypadkach zerową) ilością partnerek zasługuje na gwizdy

sytuacja odwrotna do wyzej wymienionej, zwlaszcza jezeli osobnik nie posiada zadnych partnerek , co wiecej jezeli zadnej tez do tej pory nie posiadl, taka jednostka w spoleczenstwie jest ewenementem z tego prostego powodu, jestesmy zwierzetami stadnymi a wiec w schemat zachowan mamy wpisane nawiazywanie kontaktow, oczywiscie to jakie to beda kontakty nie pozostaje tu bez znaczenia ;o) , jednak zupelnie inaczej jest z osobnikiem , ktory nie odniosl zadnych wiekszych sukcesow na polu "zalicznia" , no powiedzmy ma jedna partnerke a to juz przeciez norma :o) no chyba ze mamy do czynienia z muzulmaninem a wtedy norma przestaje byc norma... ;o)

27.03.2003
18:59
[59]

gereg [ zajebisty stopień ]

Woman In Love - nie mam szczerze mowiac czasu na przeczytanie calego watku, ale ja Ci odpowiem moja droga...

"facet mocarz" to facet, ktory robi, to co chce robic. robi to, co uwaza za wlasciwe. nie wstydzi sie tego. szanuje poglady innych na dane zagadnienie (w tym przypadku liczbe partnerek).

facet ciamajda to kazdy inny....

27.03.2003
19:45
smile
[60]

Myla1 [ Centurion ]

nie sztuka jest wyrwanie duzej ilosc i lasek - to wystarczy przejsc si epo imprezach a laski same si epchaja - bynajmniej w Szczecinie ( do takich panienek to j aczuje juz bardziej odraze).. w kazdym razie nie sztuk awyrwac jest duza ilosc lasek - sztuka jest wyrwazc 1 acz zarypiasta - i j amiec przy sobie przez dlugi czas..... to jest doipiero sztuka... mi kolesie co co impreza maja inna czy nawet czesciej .. nie imponuja, - znam takich wielu i kiedys sam postepowalem podobnie - zmienilem sie - teraz najwaznejsze jest dl a mnie zupelnie cos innego - a kwestie ilosci osob z jakimi si esupia odbieram na zasadzi eszacunku do swojej wlasnej osoby.... uwazam ze zasluguje na cos wiecej niz przelotna znajomosc... :D

27.03.2003
23:22
[61]

dingo_dor [ Konsul ]

mi sie osobiście podobała (nie powiem czy to było ironicznie czy nie) zasada z "american pie 2"

mówiąc o liczbie zaliczonych:
facet mnoży x 3
panienka : 3

27.03.2003
23:38
smile
[62]

Atreus [ Senator ]

Heh, według Kanona jestem ewenementem na skalę światową. 22 lata, przystojniaczek, zdecydowany hetero i jeszcze czeka na miłość i sex. Oczywiście nie jestem jakiś odludek liczący na to, że wpierw może jakaś laska mnie poderwie :). Czyli nie jestem ani pierworodnym samcem ani facetem ciamajdą. Jestem mężczyzną nijakim :)

28.03.2003
00:48
[63]

Myla1 [ Centurion ]

hehe ja rowniez mam 22 lata, jestem na 3cim roku w Wyzszej Szkole Morskiej w szczecinire( sorki za literowki al ejestem narypany jak szpadel) hehe i jakos wiecie... ja tam jestem zadowolony z tego co mam - o d5ciu latr nie zdradzilem mojej Kasi a mialem z miliopn opkazji.... a oprzec si etemu to jest sztruka :D

28.03.2003
08:04
smile
[64]

PalooH [ Generaďż˝ ]

Jak by to zacząc ..... wg mnie kazdy facet jest z natury nastawiony na "zaliczenie" jak największej ilości partnerek. Jak to w naturze jest samiec dąży do przedłużenia gatunku i jako gorliwiec chce zrobic to sumiennie :P Samica ma za zadanie urodzić i w większości przypadków wychować potomstwo, więc nie musi tak bardzo zabiegać o ilość samców.
Co do ludzi to "zaliczacz" to taki "zwierzak", za to jego odwrotność to przejaw dojrzałości, opanowania zwierzęcych żądzy, mogę wysunąć nieśmiałą teorię że nawet wyższy stopień ewolucji :) Wybór należy do was dziewczyny :P

28.03.2003
09:29
smile
[65]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

Atreus ----> czy dobrze zrozumialem ? jestes 22 letnim przystojniaczkiem , ktory nie jest odludkiem i nie unika kontaktow z plcia przeciwna ? a mimo to wicaz czekasz na seks ? no,no...biorac pod uwage obecna sytuacje jesli chodzi o prog inicjacji seksualnej wsrod mlodziezy, to faktycznie jestes ewenementem , chyba ze jestes zakonnikiem wtedy wszystko jest jasne ;o)

28.03.2003
10:33
[66]

Attyla [ Legend ]

Hmmmmm... WiL - wybacz - ale nie moge sie powstrzymac:-))))))) Jak ja lubie takie tematy:-)))))))

Pierwsza rzecz: wydajemi sie, ze pomylilas ksiezyc z jego odbiciem w jeziorku. Nie sadze, by Twoim idolom (kurde, czuje sie, jakbym bral udzial w jakims reality - show:-)))) szlo o sztandar w postaci karb wycietych na... Jak by rzec?... narzedziach:-D. Sadze, ze to kwestia glebsza i majaca wiecej wspolnego z filozofia zycia niz seksem. Nie chce twierdzic, ze dla jednego z nich sex jest srodkiem do realizacji jakiegos celu a dla drugiego celem samym w sobie, ale w skrajnych przypadkach tak wlasnie moze nyc. Nie wiem tylko czy mamy tu do czynienia ze skrajnosciami. Jednak prawie napewno mamy do czynienia z postawa hedonistyczna, rozumiana jako dazenie do przyjemnosci i traktowanie jej jako celu samego w sobie i postawa quasistoicka, ktora zaklada, ze przyjemnosc jest niezbednym elementem naszego zycia, ale nie stanowi celu samego w sobie - zatem nie powinna determinowac zachowan czlowieka. Spor miedzy tymi postawami jest wieczny i zawsze rodzil duza ilosc emocji, choc nie sadze, by mogla spowodowac rzeczywisty antagonizm miedzy dwoma wspomianymi przez Ciebie osobami.

Druga rzecz: kult falliczny, bedacy czescia kultu plodnosci prawie zawsze byl istotnym elementem kultury ludzkiej. Kiedys jego demonstracja byly gigantyczne menhiry, stele czy inne tego rodzaju budowle. Wielka Macierz byla zawsze przedstawiana jako kobieta o bardzo bujnych, niemal ponadrubensowskich ksztaltach a jej towarzyszem byl Satyr zawsze przedstawiany jako mezczyzna o zwierzecych cechach (rogi - zawsze symbol sily, owlosienie na calym ciele, kopyta zamiast stop - w istocie archetyp sredniowiecznego Szatana) i gigantycznych rozmiarow fallusem w stanie erekcji. Procz tego istnial zwykle jakis inny bog, ktory posiadal ten sam atrybut (u Grekow byl to Hermes - bog zlodziei i kupcow a pozniej jeszcze i poborcow podatkowych). Obecnie mamy bardzo podobne schematy. Idolem jest facet o wyraziscie okreslonych ksztaltach - bedacy w centrum zainteresowania kobiet. Samiec w otoczeniu samic. Symbolem kobiecosc jest kobeta o cechach uznawanych powszechnie za atrakcyjne - szczupla blondynka o duzych piersiach i grabnych nogach. Wymogi dotyczace intelektu pojawily sie dopiero jako reakcja zawsze agresywnych feministek (tfu! tfu! na psa urok! i sol przez lewe ramie!:-))))))))))))) ale - szczerze mowiac - nie pasuje do calosci. Ta kobieta ma byc przedmiotem zwierzecej huci samcow a nie idealem czlowieka wogole. A - jak powszechnie wiadomo - podczas, jak jedni wola sexu a inni - aktu milosnego - intelekt nie jest elementem wykorzystywanym najbardziej intensywnie:-))))

Reasumujac - wydaje mi sie zatem, ze kult faceta - erotomana jest raczej elementem tego kulturowego nawrotu do pierwocin. Pierwocin powstalych w czasach, gdy sukces ewolucyjny czlowieka nie byl jeszcze oczywisty. Stad zapozyczenie archetypu prawdziwego mezczyzny - jako reproduktora. Na wyrost zatem jest, jak sie wydaje postawienie przeciw sobie mezczyzny monogamisty i mezczyzny poligamisty. To bardziej wyraz postawy zyciowej niz rzeczywistej - nie wiem - wartosci? Kazdy z nich wypelnia swoje role - ale kazdy robi to w inny sposob. Jezeli zas spieraja sie to jest to chyba tylko efekt tego, ze postawa zyciowa jest konstytutywna cecha kazdego czlowieka. Zatem kazdy twierdzi, ze tylko jego postawa jest "jedynie sluszna", choc najprawdopodobnie jest to tylko efekt emocji.
Czy mozna zatem powiedziec, ze jeden jest lepszy od drugiego? Moim zdaniem sa poprostu inni.

The Wanderer - swoje przypuszczenia zachowaj dla siebie. Nie sadze, by kogokolwiek interesowaly. Jezeli WiL zechce - sama ujawni o kogo chodzi.

28.03.2003
10:46
[67]

massca [ ]

"A - jak powszechnie wiadomo - podczas, jak jedni wola sexu a inni - aktu milosnego - intelekt nie jest elementem wykorzystywanym najbardziej intensywnie:-)))) "

i tu sie kolego wg. mnie baaaaaaaaaardzo myslisz.

28.03.2003
10:47
[68]

massca [ ]

"mylisz" mialo byc oczywiscie

28.03.2003
10:47
smile
[69]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Jak Ty Attyla to robisz, że czasem piszesz takie mądre rzeczy a czasem........ no, ale poniechajmy tu polityki.

No i po powyższym poście, to chyba niewiele już da się dopowiedzieć.

28.03.2003
10:50
[70]

Attyla [ Legend ]

hmmmmmmm - ???? A coz skomplikowanego wymaga przemyslenia "w trakcie"?

28.03.2003
10:51
[71]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

massca --->>> Tu troszku Attyla chybia, ale intelekt w sexie to wyższa szkoła jazdy, albo dla smakoszy, albo nieudacz... no nie to chciałem napisać..... albo dla rekompensujących sobie chwilowe niepowodzenia.

28.03.2003
10:54
[72]

massca [ ]

Attyla - co do pierwszego akapitu - zgodze sie, owszem, nasze roznice swiatopogladowe nie raz sie tutaj objawily i jest duzo prawdy w tym co piszesz. co do reszty - jak zwykle odwolujesz sie do dziedziny w ktorej jestes mocny - starozytnej kultury i historii. kult fallusa? nawrot do pierwocin? what da fuck???? chyba zapominasz o czyms czego moze nie doswiadczyles - czystym, naturalnym, instynktownym pożądaniu ktore kazdy ma (mocniej lub slabiej) zakodowane w genach. i nie jest tak ze ludzie dziela sie na tych pozadnych i prawych i na tych zboczencow - w kazdym jest po trochu z kazdego.

28.03.2003
11:00
[73]

massca [ ]

Attyla [ Legend ]
hmmmmmmm - ???? A coz skomplikowanego wymaga przemyslenia "w trakcie"?


no wlasnie. w tym pytaniu wychodzi chyba roznica w naszym podejsciu do tematu. dla ciebie sex to bezmyslna, - bez obrazy: małżeńska - kopulacja, wkladanie i wyciaganie, rach-ciach, nie trzeba myslec "w trakcie". dla mnie to duzo wiecej, to cala sztuka uwodzenia, gra intelektem, słowem, budowanie atmosfery, poczucie humoru, zmysl obserwacji, otworzenie sie na rozne doznania, itd.

seks jest w glowie a nie w czlonku.

28.03.2003
11:17
[74]

Attyla [ Legend ]

Massca - jestem normalnym facetem i nieraz zdazalo mi sie pozadac kobiety. Nawet innej niz moja zona. Jednak nigdy z tego powodu nie osleplem. Zreszta nawet gdyby sie to kiedys zdazylo, to glowe mam na swoim miejscu i to ona ma za zadanie decydowac o podejmowanych dzialaniach. Nie jestem w stanie wplywac na fizjologie, ale tez nie musze dopuszczac do tego by to ona grala pierwsze skrzypce. Tak jak pisalem - przyjemnosc w trakcie sexu jest srodkiem do tego, by przedluzyc gatunek. Tak jak przyjemnosc jedzenia jest srodkiem koniecznym do przetrwania. Osobiscie uwazam, ze i obzarstwo i czeste uleganie pozadaniu sa jedna ze skrajnosci, po przeciwnej stronie ktorych jest glodzenie sie lub abstynencja seksualna. W tej sprawie, jak w wielu innych, najlepiej jednak sprawdza sie arystotelejska doktryna "zlotego srodka". Ja poprostu staram sie nie byc ani za zimny ani za goracy. Bo zarowno na jednym jak i na drugim mozna sie sparzyc. I to wlasnie w tym miejscu jest czas na myslenie. Myslenie nie tyle nawet o sobie, co o partnerze. Nie chce nikogo skrzywdzic. Zony - wiarolomstwem, corki swietokradztwem a kochanki odrzuceniem, ktore predzej czy pozniej musialoby nastapic. Zdazenie takie pozostawia po sobie niezatarty slad - uraze, ktora moze przez reszte zycia byc zadra miedzy dwojgiem ludzi.
Podobne elementy istnieja rowniez wtedy, gdy nie jest sie zonatym. Wowczas kazda kobieta moze czuc sie odrzucona - tego nie da sie wyeliminowac. Primum non nocere.

28.03.2003
11:24
smile
[75]

Pijus [ Legend ]

A wracajac do pytania WiL:

IMHO kulty fallusa i inne takie maja male, albo w ogole nie istotne znaczenie. Na pytanie: "Dlaczego facet z duza iloscia partnerek na koncie jest uwazany za szefa"?? przychodzi mi do glowy jedna tka odpowiedz: natura.

Ogladacie moze czasem filmy przyrodnicze?? Ktory samiec ma szanse zostac "opiekunem" stada i w konsekwencji posiasc wszystkie samice?? Tylko najsilniejszy z najlepszymi genami.

Mozna wiec powiedziec, ze jego cechy(sila, przywodztwo itd) determinuja ilosc "kochanek"

to czemu nie utworzyc tw.odwrotnego:

Powodzenie u samic swiadczy o cechach samca.

A czlowiek to przeciez ssak, prawda??

Wedlug mnie moze byc to jeden z powodow powstania mitu o proporcjonalnosci ilosci kochanek do - jak to nazwala WiL - mocarstwa faceta.

28.03.2003
11:26
[76]

Attyla [ Legend ]

O bogowie! Massca - nie mieszaj pojec! Flirt to zupelnie co innego! Nie o tym pisalem! Zreszta czy tego chcemy czy nie, nasze kontakty z kobietami przybieraja forme flirtu - to nikomu nie szkodzi! Czasami zreszta wrecz przeciwnie! Nie mowie o tym co PRZED a o tym co W TRAKCIE! Flirt jest zupelnie naturalnym sposobem prowadzenia rozmowy miedzy osobami plci przeciwnej. Trzeba tylko poprostu wiedziec kiedy wstac i wyjsc, kiedy zaczynamy posuwac sie za daleko. W tym momencie prawda jest to, co mowil Cicero: nulla capitalior pestis quam voluptas corporis hominibus a natura data! - nie ma wiekszej zarazy niz dana przez nature rozkosz zmyslowa. to ona moze zacmic umysl i doprowadzic do sytuacji niezamiezonych a nawet niepozadanych. A konsekwencje (nie chodzi mi tylko o dzieci - moze nawet glownie nie o to) moga byc powazne. Najgorsze, ze nie tylko dla tego, ktory sie zagalopowal.

28.03.2003
11:36
smile
[77]

_Luke_ [ Death Incarnate ]

Adamus --> podziel sie G2 to z przyjemnoscia sie o nim rozpisze :))) W jedynke potrafilem lupac do 6 rano az jej nie skonczylem :P

ivo --> Gratulacje. Mi sie niestety nie udalo ukonczyc Arx'a przez blad w save'ach - nie moglem wrocic na 5 level bez zawiechy komputera :/

28.03.2003
11:37
[78]

_Luke_ [ Death Incarnate ]

Shit - pomylilem watki :)

28.03.2003
12:04
smile
[79]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

seks jest w glowie a nie w czlonku - podpisuje sie pod owa prawda objawiona obiema rekami :o))

...a teraz uciekam bo utopie w powodzi slow....

28.03.2003
12:05
smile
[80]

Johann [ Pretorianin ]

_Luke_ --> ależ skąd!! "w jedynkę (pierwsza zaliczona?) potrafiłem łupać do 6 rano aż jej nie skończyłem" - to się wpasowuje w kult zaliczania i sprawności seksualnej :P Czy to G2, którym miał się podzielć Adamus, to jakś nowy punkt G? :))

28.03.2003
12:05
smile
[81]

Kanon [ Mag Dyżurny ]

utopie sie , a nie kogos rzecz jasna :o)

28.03.2003
12:21
smile
[82]

PalooH [ Generaďż˝ ]

Attyla ~~> z twoich dość rozbudowanych wątków wnioskuje (nie wiem czy słusznie), że wszystkie kobiety w Twych oczach to osoby czyste, nieomylne, zawsze ceniące szczerość i oddanie. Ogólnie uważasz że każda kobieta jest lepsza od mężczyzny?

28.03.2003
13:59
[83]

Attyla [ Legend ]

Palooh - z czego to wnosisz? Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek twierdzil cos rownie niedorzecznego. Sa ludzie lepsi i gorsi - rowniez wsrod kobiet. Jednak to kobiety z racji swoich cech naturalnych i mentalnych sa kregoslupem spoleczenstw (moze poza feministkami - tfu! tfu! Na psa urok i sol przez lewe ramie!:-)))). Dlatego nalezy im sie nasz szacunek i uznanie. I zawsze tak wlasnie twierdzilem.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.