NicK [ Smokus Multikillus ]
Poradnik Arcanum
Znalazłem 2 nieścisłości w poradniku do Arcanum. Dotyczą one miasta Caladon.
1. Po odnalezieniu na wyspie Półogrów dziennika z eksperymentów polegających na zapładnianiu kobiet przez Ogry i udaniu się do Caldonu do Tyrona, zastajemy na miejscu gnoma. Opowiada nam on o tym, że właśnie znaleziony dziennik jest nic nie warty a Tyron jest niespełna rozumu. Do tego momentu zgadzam się z poradnikiem. Dalej jednak cała sprawa jest potraktowana po macoszemu. Wg poradnika nic się nie da zrobić z dziennikiem i jedyna korzyść jaka z tego może nam przyjść to sprzedanie go miejscowemu dziennikarzowi.
Otóż ja wcale nie uważam, aby dziennik ten był kompletną bzdurą, ponieważ gdy sprzedałem go temu "dziennikarzowi" i wróciłem do niego po paru dniach, okazało się że słuch wszelki po nim zaginął. Na jego miejscu zaś zastałem prawdziewgo dziennikarza, który w międzyczasie odbywał jakąś podróż związaną z reportażem. Był bardzo zdziwiony całą sprawą, ale traktował mnie jako szajbusa plotącego farmazony.
Gdy próbowałem nieco inaczej zabrać się do sprawy, bieg wypadków był inny i jeszcze bardziej zaskakujący. Z dziennikiem udałem się do Tarant, aby poinformować o moich sensacjach Mr.Wright'a, miejcowego potentata prasowego. Wyraził on wielkie zainteresowanie moim odkryciem, ale nie chciał robić w Tarant dużo szumu przed ukazaniem się artykułu, więc polecił mi udać się do Caladonu do człowieka, który wcześniej przedstawił się jako dziennikarz, a w rzeczywistości nim nie był (opisałem to wyżej). Po tym jak wróciłem do pana Wright'a z zapytaniem jak ma się artykuł, powiedział mi że nie wie o czym mówię i że pierwszy raz słyszy o całej sprawie. Mogłem go zabić za zdradę, lub odejść pomstując na sprawiedliwość tego świata.
Wniosek - dziennik nie mógł być sfabrykowany, bo kto by sobie zadał tyle trudu, aby podstawiać fałszywego dziennikarza i potem zatuszować całą sprawę??? Musiały tam zadziałać tzw czynniki wyższe. Nie wiem czy tę sprawę da się jeszcze wydobyć na światło dzienne, ale mam nadzieję, że uda mi się to gdzieś w dalszej rogrywce.
2. Druga nieścisłość, to opis wykonania zadania znalezienia "mordercy z Whytechurch" (też Caladon). Otóż autor poradnika pisze, że potwora znalazł w tunelach pod strzeżoną budką, poczym go zabił. Nie jest tylko opisane jak to zrobił.
Jest to conajmniej duża nieścisłość, ponieważ jeśli nie mamy w ręku specjalnego sztyletu, który trzeba zdobyć z "The Pit of Fires", to po zabiciu Elfa, demon uwolniony z jego ciała zostaje wypuszczony na wolność, a zadanie zostaje niewykonane, czyli spaprane. Demona nie da się zabić żadną inną bronią, jak tylko wspomnianym sztyletem, który sam w sobie jest bardzo słabym ostrzem przeciwko innym stworom. Mało tego, jeśli potraktujemy elfa tym sztyletem od razu, to demon wogóle się nie uwolni i umrze razem ze swym nosicielem. Aby dowiedzieć się jak należy zabić demona, trzeba z Caladonu wysłać telegram do pewnego profesora z Tarant. Ten w odpowiedzi przyśle telegram wraz z książką, która po przeczytaniu da nam odpowiedź na nurtujące nas pytania: jaką bronią tego dokonać (sztylet) i gdzie można ją znaleźć (The Pit of Fire).
Hmm, pewni graliśmy w inne wersje Arcanum ;)))
kiowas [ Legend ]
Co do 1. : Dziennikarz, wedlug mojego mniemania zostal podstawiony przez Rade wlasnie w celu nieujawnienia szerokiej opinii toczacych sie eksperymentow. Albo tez (to moja teoria) pierwszy dziennikarz byl autentyczny, lecz po otzrymaniu od nas ksiazki zostal przez Rade zlikwidowany, po czym na jego miejsce podstaiono zaufanego czlowieka.
NicK [ Smokus Multikillus ]
kiowas ---> być może, ale podaczas rozmowy z tamtym dziennikarzem (tym drugim) gdy wspominam mu o całej sprawie, w jego zachowaniu nie ma nic co wskazywałoby na to iż jest kimś podstawionym. Mało tego, z opisu wynika, że wcale nie dowierza moim rewelacjom "Yes I think your story is true (but he smiles the way showing it is not), Excuse me but I have a lot of things to do ...." Czyli traktuje mnie jako niegroźnego wariata. Moim zdaniem i gnom, który zasiał we mnie ziarno zwątpienia, i dziennikarz byli podstawieni. Jeśli bowiem nie ma Tyrona, to do kogo mogę się zwrócić z prośbą o opublikowanie tych rewelacji?? Tylko do gazety. A media jak wiadmo, nie są niezależne i dają się manipulować. Zresztą uciąłem sobie z tym fałszywym dziennikarzem pogawędkę na samym początku i wyraziłem zdziwienie, że takie miasto jak Caladon nie ma własnej gazety. Odpowiedział mi, że nie ma takiej potrzeby. Wystarczy, że jest tu filia wydawcy z Tarant. Czyli wpływowi ludzie z Tarant chcą trzymać nad wszystkim pieczę i skupiać wszystkie ośrodki władzy i propagandy w jednym miejscu. Mało tego, w pewnym momencie dostajemy misję zabicia króla, który zdaniem pewnych kręgów, chce osłabienia wpływów i dochodów Tarantu, poprzez zawieranie sojuszy i paktów z innymi miastami. Czyli pewni wpływowi ludzie boją sie dzielenia władzy z kimkoliek innym. Chcą mieć nad wszystkim kontrolę i utrzymać wiodącą i dominującą rolę Tarantu. A publikacja takich rewelacji mogłaby zagrozić ich pozycji. Zresztą to tylko gra, więc nie wiem co autorom strzeliło do głowy.
Tofu [ Zrzędołak ]
Mnie w tej sprawie zastanawia tylko jedno - czy sa inne drogi rozwiazania tego questu gdy gramy badz gnomem, badz pol-ogrem? Czy ktos gral takimi postaciami i moze o tym opowiedziec? Ja gralem elfem-magiem i u mnie wygladalo to dokladnie jak w opisie NikK-a...
kiowas [ Legend ]
NicK ---> alez wlasnie jego zachowanie wskazuje na to, ze gosc moze byc podstawiony. Facet chce nam wmowic, ze nie przynosilismy mu zadnego dziennika, czyli zrobic z nas przyslowiowego wariata. Motyw ten widzialem kiedys w jakims filmie, ktorego tytulu sobie nie przypomne.
NicK [ Smokus Multikillus ]
kiowas ---> ***SPOILER*** ten quest jest chyba skopany w Arcanum.Tzn cobym nie zrobił zawsze jest to samo. Jedyne co mogę zrobić to nie udostępniać prasie tych materiałów. Jest kilka takich questów "bez wyjścia". Pierwszy z nich to ten z Tarant, kiedy dochodzi dobuntu Orków czy Ogrów w zakładach. Przed budynkiem stoi szef straży i szuka kogoś kto wywabiłby na zewnątrz przywódcę buntu, działacza związkowego czy cuś takiego. Otóż mogłem ten quest rozwiązać tylko na 2 sposoby. Albo namawiałem gościa do poddania sie i wyjścia, obiecując że szef straży nie odważy się go zaić na oczach przedstawicieli mediów. Albo namawiałem go do zbrojnego konfliktu i ruszenia buntowników na ulice Tarant. Żadne rozwiązanie nie było dobre, bo w każdym z nich dochodziło do przelewu krwi. W pierwszym buntownicy są zabijani przez straż, w drugim ruszają na ulicę i zaczynają zabijać wsystkich mieszkańców a ja jestem persona non-grata w całym Tarant i wszyscy zaczynają ze n\mną walczyć.