Jeh'ral [ .bírarov d'ní ]
Największa kinematografia świata
Ostatnio coraz bardziej zniesmaczony scenariuszowymi płyciznami z Hollywoodu i serwowanymi przez nich ciągłymi sequelami, prequelami, remake'ami, restartami i innymi takimi, zapragnąłem jakiejś odmiany. W tym momencie przypomniałem sobie, jak kiedyś czytałem, że w Indiach kręci się jeszcze więcej filmów niż w Stanach. Postanowiłem wtedy, że sobie coś obejrzę od nich. Znałem jedynie ze słyszenia te największe kostiumowe filmy w stylu "Czasem słońce, czasem deszcz", itp. Ale zacząłem całkowicie przypadkiem (spodobał mi się opis filmu, no i sam film dosyć świeży i jeszcze obwołany najdroższą produkcją z Indii) nie od Bollywoodu tylko od kina tamilskiego - filmem Endhiran ( ). Muszę przyznać, że byłem trochę skołowany jak się zaczęła pierwsza piosenka w filmie. Wiedziałem, że czegoś takiego można się spodziewać po hinduskich filmach, ale mimo wszystko chyba nie byłem na to przygotowany :) Choć wiem teraz skąd te czasy trwania, skoro w każdym niemal filmie jest po 4-5 piosenek...
W każdym razie nawet mi się spodobała taka forma. Muza też niezła była w tym filmie. Poza Robotem mam jeszcze za sobą oba Dhoomy. A w planach (czekają na dysku na obejrzenie) Athadu; Bunty i Babli; Don; Raavan; Dil Ka Rishta.
Czy mógłbym prosić Was o podanie tytułów jakichś innych filmów wartych obejrzenia? Najlepiej jakby to były filmy współczesne (coś jak Dhoom) a nie kostiumowe.
Oczywiście, jeśli tu na forum jest jeszcze ktoś, kto ogląda takie filmy.