GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czy wiesz co zrobić gdy ...

08.02.2011
08:33
[1]

mirencjum [ operator kursora ]

Czy wiesz co zrobić gdy ...

Czy wiecie co robić gdy zdarzy się przykra sytuacja potrącenia na jezdni psa, kota lub innego zwierzaka? Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt kierowca, który potrąci psa ma obowiązek udzielenia mu pomocy. W przeciwnym razie może spodziewać się sankcji karnych.

Udzielenie pomocy, niby proste i zrozumiałe, ale może być trudne, bo trzeba pamiętać, że ranne zwierzę może zaatakować i ugryźć. Widok rozpłaszczonego zwierzaka też może być mocnym przeżyciem dla co wrażliwszych kierowców. Na drodze trzeba być przygotowanym na każdą sytuację i działać szybko, sprawnie i skutecznie. Najlepiej mieć zakodowane i wyuczone prawidłowe odruchy. Co zrobicie w sytuacji gdy do potrącenia dojdzie w mieście, a co po za nim? Niby proste ale nie zaszkodzi przypomnieć, bo może komuś to pomoże. Zapraszam do wypowiedzi.

(Jest to pierwszy wątek szkoleniowy z cyklu - "Czy wiesz co zrobić gdy ...", w których rozpatrywać będziemy metody postępowania w różnych nagłych, stresujących sytuacjach życiowych.

08.02.2011
08:39
[2]

Saul Hudson [ Legend ]

Podwieszam.

Nie ma dla mnie nic bardziej stresującego podczas jazdy niż myśl o tym, że jadący przede mną spowoduje wypadek i będę musiał udzielać pierwszej pomocy jednocześnie oglądając drastyczne sceny.

Przyznaję bez bicia. O obowiązku udzielenia pomocy zwierzęciu pierwszy raz słyszę...

08.02.2011
08:41
smile
[3]

buszmen33 [ Konsul ]

Wiedziałem że odpowiedzialność karną ponosi się za nieudzielenie pomocy człowiekowi, ale zwierzęciu? Pierwsze słyszę.

08.02.2011
08:42
smile
[4]

Bullzeye_NEO [ 1977 ]

moj dziadek uczyl mnie, ze jak potrace konia i zlamie mu noge to trzeba go jak najszybciej dobic, zeby zwierze sie nie meczylo

08.02.2011
08:44
smile
[5]

mirencjum [ operator kursora ]

buszmen33 --> Dzięki! Taki "byk",

PS. edytowałeś.

08.02.2011
08:50
smile
[6]

avatar23 [ Junior ]

gupi jesteś po co ty to piszesz jak by tego nikt nie wiedzial coty policja czy program ochrony zwierzont

08.02.2011
08:51
smile
[7]

wysiak [ Legend ]

"gupi jesteś po co ty to piszesz jak by tego nikt nie wiedzial coty policja czy program ochrony zwierzont"
Muj Borze, pokemony atakujom!

"borze masz psyhola na pokemony one wyszły z mody 11lat temu"
Niemorzliwe, byles juz wtedy na swiecie?


W temacie:
Szczerze mowiac, o koniecznosci udzielenia pomocy zwierzeciu tez nie slyszalem. Czlowiek to oczywiste, szkoda tylko, ze zdecydowana wiekszosc kierowcow nie ma pojecia jak sie do takiego udzielania pomocy w ogole zabrac - a zabierajac sie nieumiejetnie mozna czesto zaszkodzic.. W przypadku zwierzecia co wlasciwie zrobic, dzwonic po weterynarza? Na 112 beda w ogole umieli podac numer do najblizszego?

08.02.2011
08:53
smile
[8]

avatar23 [ Junior ]

borze masz psyhola na pokemony one wyszły z mody 11lat temu

08.02.2011
09:14
[9]

ksips [ Legend ]

Zadzwoniłbym po policję i niech oni się martwią ;)

08.02.2011
09:15
[10]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Ustawa mówi:

Art. 25
Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, o których mowa w art. 33 ust. 3.


A te służby to: lekarz weterynarii, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce lub innej organizacji o podobnym statutowym celu działania, funkcjonariusz Policji, straży miejskiej lub gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej.

08.02.2011
10:41
smile
[11]

COREnick [ Hunter ]

Tak przy okazji - z tego, co słyszałem, jeśli znajdziemy gdzieś martwe zwierze, czy to kot, czy gołąb, to należy powiadomić policję, albo straż miejską o tym, bo niby szkodliwe substancje się wydzielają (trupi jad? ;P). Mógłby ktoś to potwierdzić/obalić?

08.02.2011
10:50
[12]

Klaczki [ In Search Of Sunrise ]

mirencjum ratowałbyś zostawionego na pastwę losu duszącego się własną krwią pobitego na ulicy kibola?

08.02.2011
10:52
[13]

smuggler [ Advocatus diaboli ]

Ja tak, to juz nie kibol, a potrzebujacy pomocy czlowiek.

08.02.2011
10:53
[14]

marcus alex fenix [ Olinek Okraglinek ]

Czemu Wy ciągle atakujecie mirencjuma ?
Ja bym mu może pomógł (kibolowi), ale nic więcej. Zadzwoniłbym na pogotowie i niech zdycha sobie.
Jak się bił z innym i dostał, to nadal kibol.

EDIT: no właśnie, pamiętajcie, że taki kibol zawsze może zaatakować i ugryźć.

08.02.2011
10:57
[15]

mirencjum [ operator kursora ]

Klaczki --> mirencjum ratowałbyś zostawionego na pastwę losu duszącego się własną krwią pobitego na ulicy kibola?

Proszę czytać dokładnie posty. W pierwszym napisałem - Udzielenie pomocy, niby proste i zrozumiałe, ale może być trudne, bo trzeba pamiętać, że ranne zwierzę może zaatakować i ugryźć.

08.02.2011
10:58
smile
[16]

Paul12 [ Buja ]

mirencjum - a jeżeli potrącony pies to krawaciarz?

08.02.2011
11:00
[17]

Klaczki [ In Search Of Sunrise ]

To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Tak czy nie?

edit. ok inaczej. Podjąłbyś te ryzyko?

08.02.2011
11:07
[18]

mirencjum [ operator kursora ]

Klaczki --> Podjąłbyś te ryzyko?

Ani ja ani Ty, lub ktokolwiek inny nie ma żadnego wyboru. Nie udzielenie pomocy jest karalne. Nie jest to tak jak myśli spora grupa ludzi, że udzielenie pierwszej pomocy to od razu reanimacja, sztuczne oddychanie itp. i ludzie boją się tego, udają, że nie widzą leżącego człowieka na ulicy. Zwykłe zawiadomienie telefoniczne odpowiednich służb jest już udzieleniem pomocy.

§ 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

08.02.2011
11:16
[19]

Lukis' [ POZnanska Pyra ]

Tzn. że gdyby nie było to karalne to byś za każdym razem nie udzielał?


Hmm, szczerze mówiąc ja chyba ograniczyłbym się do telefonu na 112, i postoju w tym miejscu co by innych kierowców zatrzymać lub by oni go nie przejechali ponownie.

Są jakieś służby weterynaryjne 24h za które my nie musielibysmy zapłacić?


Udzielenie pomocy, niby proste i zrozumiałe, ale może być trudne, bo trzeba pamiętać, że ranne zwierzę może zaatakować i ugryźć.

A to w kontekście kibola jest dosyć złośliwe.

08.02.2011
13:42
smile
[20]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

Szczerze powiedziawszy nie widzę wielkiego problemu, bo o ile mówimy o potrąceniu PSA, to wystarczy zapakować psa do samochodu, zawieźć do weterynarza, zapłacić za leczenie/uśpienie i potem do schroniska - właściciel może się po niego zgłosić. Jeśli to ogromny bulterier to niech będzie że ktoś może się bać i nie ogarnąć jak tego psa złapać - ale większość psiaków jednak da spokojnie radę załadować w jakąś kurtkę i do samochodu.

Jeśli mówimy o potrąceniu łosia, jelenia, słonia, mamuta, czy hipopotama - to tutaj problem nieco większy, bo do samochodu nie zapakujesz - ale wtedy to wzywa się po prostu policję, drogówka szuka, sprawdza, wzywa weterynarza, i Ty też masz problem z głowy.

Nie bardzo też widzę inną opcję - bo jak Ty to sobie mirencjum wyobrażasz, że ktoś psa potrąci, ominie i pojedzie dalej? To trochę nie halo coś tak tego.

Są jakieś służby weterynaryjne 24h za które my nie musielibysmy zapłacić?

Psia służba zdrowia ; )

08.02.2011
13:53
smile
[21]

lordpilot [ Generaďż˝ ]

Kiedyś potrąciłem zająca... rowerem. Właściwie to nie potrąciłem, tylko sam mi wleciał w tylne koło i się zmasakrował.
Niestety nie zdążyłem mu udzielić pomocy :( Zając zdechł po wyciągnięciu spomiędzy szprych... Mocno to przeżyłem, do tego rower był do czyszczenia (zajęczy puch w zębatce), a spodnie do prania (krew na nogawkach).

Pewnie nikt mi nie uwierzy, ale ta historia jest prawdziwa. Acha - później już nikogo i niczego nie potrąciłem.

08.02.2011
13:54
[22]

bartek [ Legend ]

Znakomita większość policjantów nie jest na tyle głupia i dociekliwa, aby egzekwować to prawo.

Jak potrącisz psa i złamiesz mu np. łapę, to z całą pewnością zostaniesz pogryziony, gdy tylko go dotkniesz.

Jeśli rodzina dzików będzie przechodziła przez jezdnię i pacniesz małego dziczka, to jego matka zrówna Cię z ziemią.

Miałem ostatnio podobną sytuację z dzikim ptakiem, zadzwoniłem na policję, policjant przekierował mnie do centrum zarządzania kryzysowego i wysłali ludzi do zgarnięcia rannego łabędzia. Nikt mnie nie pytał dlaczego nie udzielałem pomocy.

Nie wspominam nawet o tym, że każde zwierzę na drodze (domowe też) może mieć wściekliznę. Jeśli ktoś ma tu dostać po dupie, to nie kierowca a właściciel-idiota.

08.02.2011
14:04
smile
[23]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

No ale jak psa do weta nie zabierzesz to najbardziej po dupie dostanie pies : )

08.02.2011
14:08
smile
[24]

bartek [ Legend ]

Ta, a jak go spróbujesz zabrać, to będziecie w jednej kałuży krwi leżeć :)

Mówię, jechałem autem, widzę wielki ranny ptak chodzi po drodze (ktoś go potrącił, policjanci nawet nie pytali czy to nie ja), jeden telefon i go zgarniali. A ja nie miałem śmiałości wysiadać z auta, bo wiem co łabędzie potrafią zrobić człowiekowi.

Po co ryzykować? Bo przepis? A mało to jest przepisów, które po prostu "są"?

Zresztą w [10] widzę w Art. 25 formułkę "w miarę możliwości", to chyba wyczerpuje temat.

Jak ktoś walnie zwierza i ucieknie, to jest skończony wuj, jak zadzwoni na policję i powie, że mu coś wyleciało, że leży na ulicy, zdycha i stanowi zagrożenie dla ruchu (to ostatnie zawsze działa), to zaraz przybędzie kawaleria.

Oczywiście jeśli ktoś lubi majstrować przy cierpiących zwierzętach to powodzenia.

08.02.2011
14:13
[25]

Megera_ [ Franca ]

Dycu
Nie bardzo też widzę inną opcję - bo jak Ty to sobie mirencjum wyobrażasz, że ktoś psa potrąci, ominie i pojedzie dalej? To trochę nie halo coś tak tego.
Nie halo, ale to nagminne.

bartek
Jak potrącisz psa i złamiesz mu np. łapę, to z całą pewnością zostaniesz pogryziony, gdy tylko go dotkniesz.
Mit. Powypadkowe zwierzęta są zazwyczaj w szoku, co w znakomitej większości sprawia, że na jakiś czas zapominają o instynktach samozachowawczych - no chyba że to naprawdę pobieżna trauma, ale w takim razie udzielanie pomocy nie jest wówczas konieczne.

08.02.2011
14:19
[26]

Mada Fakir [ Bel-Shamharoth ]

Nie bardzo też widzę inną opcję - bo jak Ty to sobie mirencjum wyobrażasz, że ktoś psa potrąci, ominie i pojedzie dalej? To trochę nie halo coś tak tego - Chyba mi nie chcesz powiedzieć, że ty na prawdę tak mało wiesz o świecie. Przykład - Jakiś tydzień temu jechałem przez wioskę, na chodniku pod knajpą leżał zmasakrowany pies, ktoś go musiał ładnie huknąć, bo zwierza praktycznie zmiażdżyło, jeszcze piszczał, dopiero kolega powiedział, żeby się zatrzymać i wezwać policję, nikt nawet nie wyjrzał zobaczyć.

08.02.2011
14:33
[27]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

bartek - Naprawdę jakbyś potrącił psa i powiedzmy połamał mu łapy to stałbyś sobie nad nim ze szlugiem w gębie i dzwonił po policję bo pies tamuje ruch i trzeba go posprzątać? Potrąciłeś, a więc Twoja odpowiedzialność - przecież pies nie ogarnia że jak wyleci pod koła to się back stanie - przecież psu nie będziesz tłumaczył że to wina jego właściciela i niech on się nim zajmie - właduj do samochodu i jedź do weterynarza. Bez przesady, pies gryzie, bo pies, ale to nie demon z piekła rodem. Troszkę ostrożności i spokojnie można go ze sobą zabrać.

Ostrozność ostrożnością, ale do rannego człowieka nie podejdziesz, bo a nóż a widelec ma AIDS?

Mada Fakir - Młody jestem, mało wiem, mało widziałem, zmasakrowane zwierzęta na ulicach w moim życiu jeszcze nie zagościły - i mam nadzieję że nie zagoszczą : )

08.02.2011
14:53
[28]

Mada Fakir [ Bel-Shamharoth ]

Dycu - Miałem na myśli, że tak mało wiesz o ludziach i o ogólnej znieczulicy. No ja jestem w stanie zrozumieć, żeby nie wzywać nikogo na środku lasu do dogorywającego psa, ale siedząc w knajpie, gdzie pies jęczy na progu nikogo nie wezwać? To już dla świętego spokoju, żeby nie wysłuchiwać jęków bym zadzwonił. Również uważam, że to jest zachowanie niewyobrażalne, ale niestety, tacy to już jesteśmy.

08.02.2011
15:10
[29]

_MyszooR_ [ Senator ]

To ja potracilem lista, a raczej wbiegl mi pod kola, najechalem mu chyba na glowe... widzialem w lusterku jak podskakiwal, nie moglem sie zatrzymac, nie umialem, tym bardziej go dobic... az dola mialem przez reszte dnia... Niby zwierze, ale bardziej mi zal zwierzat niz wiekszosci ludzi...

08.02.2011
15:20
[30]

Api15 [ dziwny człowiek... ]

Pamiętam jak jadąc z wujkiem autem Lublinem mijaliśmy w przy leśnej drodze rodzinę. Rodzice, syn córka i pies - cały pakiet. Gdy tak ich mijaliśmy, machaliśmy, a oni nam machali, pies szczekał, biegał, aż w końcu wbiegł nam pod koła, pach, już nie szczekał, a w lusterku "pakiet" stał jak wryty.

Taki z tego morał by przy drodze psa trzymać na smyczy.

08.02.2011
15:26
[31]

LooZ^ [ intermarum ]

MyszooR: Polecam udanie sie do psychiatry.

08.02.2011
15:36
smile
[32]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

Myszoor - No i wytłumacz mi co Ty teraz pierdolisz? Żal Ci bardziej zwierząt niż ludzi a do przejechanego lista nie potrafiłeś się zatrzymać? Ludzie, co z wami?! O_o

08.02.2011
16:05
[33]

Mada Fakir [ Bel-Shamharoth ]

Myszoor - zapewne gdybyś człowieka przejechał byś cofną żeby dobić?

08.02.2011
16:06
[34]

_MyszooR_ [ Senator ]

Nie chodzi mi o potracenie czlowieka, tylko ogolnie, bardziej mnie boli ze zwierzeta cierpia niz wiekszosc ludzi.

08.02.2011
16:07
[35]

hopkins [ Zaczarowany ]

Jakis miesiac temu jadac ze znajomymi wyskoczylo nam przed auto stado dzikow. Kolega tak ladnie wyhamowal, ze tylko jeden dzik uderzyl w bok auta. Szukalismy go przez 30 minut i nic nie znalezlismy, wiec pewnie nic powaznego mu sie nie stalo. Na pewno nie zaczalbym mu robic RKO :) Zadzwonilbym do lesniczego po prostu.

08.02.2011
16:11
[36]

Mada Fakir [ Bel-Shamharoth ]

MyszooR - Jeżeli to, że zwierzęta cierpią, bardziej cię rusza niż to, że ludzie, a do lisa nawet nie zahamowałeś, do człowieka byś pewnie wysiadł, opluł i się pośmiał.

08.02.2011
16:21
[37]

DEXiu [ Senator ]

Przyznam szczerze, że również nie wiedziałem o obowiązku udzielenia pomocy zwierzęciu (acz intuicyjnie wydawałoby się to logiczne). Niemniej jednak jakoś nie wyobrażam sobie na czym miałaby polegać taka pomoc obcemu (a już zwłaszcza dzikiemu) zwierzakowi, poza powiadomieniem odpowiednich służb. Mam go zoperować zdalnie? Zatamować krwawienie nakładając opatrunek dwumetrowym kijem? Już pominę fakt, że nieraz po potrąceniu zwierzyny leśnej ktoś w ramach "pomocy" przerobi ją na pasztet. A później słyszymy, że szerzą się choroby pasożytnicze, które robią z ludzi de facto kaleków do końca życia...

Natomiast idea serii takich wątków bardzo fajna - popieram :) Przydałoby się tylko podnieść nieco kulturę dyskusji i już byłby miód ;)

08.02.2011
16:28
[38]

siurekm [ Szef wszystkich szefów ]

Człowieku owszem jest wskazana pierwsza pomoc, choć jak ktoś widzi leżącego na ulicy człowieka to, od razu jest uznany za pijaka lub ćpuna, choć już wiele ćwiczy, ratuje oraz zna podstawowe zachowania przy pierwszej pomocy. W sumie teraz każdy kto zdaje na prawo jazdy ma lekcje pierwszej pomocy, ale niestety tylko teoretyczną (może są i praktyczne, tego nie wiem). Więc po 1-2 godzinie wychodzą, że niby wszystko wiedzą, ale i tak w rzeczywistości by nie umieli, tego zrobić.

Jak się potrąci zwierzę to nie wydaje mi się żeby zrobić mu usta, usta. Bo tego nie uczą jak ratować zwierzę. A przy okazji jak jedzie tir, dajmy na przykład w nocy i potrąci sarnę lub jeleni to nie zatrzyma się na drodze i nie zrobi mu pierwszej pomocy bądź też zadzwoni po weterynarza.

08.02.2011
16:35
smile
[39]

Ksionim [ Generaďż˝ ]

Avatar23 [6] - Wątpię żeby Mirencjum był głupi. Mimo wszystko ktoś jest. No, domyślasz się, geniuszu?

Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że jest obowiązek udzielenia pomocy rannemu zwierzęciu. Dla mnie to troszkę niecodzienna sytuacja. Kierowca potrąca kota, wychodzi z samochodu i co? Reanimuje go? Dzwoni po pogotowie? Weterynarza? Dla jakiegoś obcego, wałęsającego się po wsi kota? Tak samo z psami. Potrącając powiedzmy psa nie zatrzymałbym się. Irytują mnie właściciele psów. Kupują ci tacy jakiegoś szczekacza i zamiast pilnować, żeby nie wychodził poza ogrodzenie to frajer łazi po całej wsi. Obszczekuje ludzi, gania rowerzystów itd. To jest cholernie irytujące. Właściciel powinien sam zadbać o bezpieczeństwo pupila. Podsumowując: nie zatrzymałbym się, pojechałbym dalej.

08.02.2011
16:39
[40]

marcus alex fenix [ Olinek Okraglinek ]

Ksionim - miałeś kiedyś zwierzę ?

08.02.2011
16:53
[41]

Klaczki [ In Search Of Sunrise ]

brawo mirencjum! A jednak złote serce :)

od razu przypomniał mi się humorystyczny obrazek ze Stalinem "A mógł zabić..." hahahaha

08.02.2011
16:56
[42]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

Ksionim - W jaki sposób nieodpowiedzialność właściciela psa sprawia że chcesz zostawić rannego psa na środku drogi? Nie bardzo potrafię zrozumieć tok myślenia który doprowadził Cię od nieodpowiedzialności właściciela do połamanego psa na środku jezdni i powiedział Ci że "jest ok, mogę jechać dalej z czystym sumieniem"?

Idąc dalej - uważasz że różni się to specjalnie czymś od przywiązania psa linką za głowę i pociągnięcie za samochodem? Głupi szczekacz, biega po całej wsi!

08.02.2011
17:01
[43]

Mada Fakir [ Bel-Shamharoth ]

Ksionim - Idąc jeszcze dalej niż Dycu, potrącając dziecko też zwalił byś na rodziców pod pretekstem "głupi gnój, darł się na całą wieś a rodzice nie pilnowali?"

08.02.2011
17:20
[44]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Jak tydzień temu siedziałem z psem o weterynarza w poczekalni, to wpadł facet z wielkim bokserem na rękach i krzykiem na ustach "potrąciłem psa!". Trudno wyciągać wnioski na podstawie jednego zaobserwowanego przypadku, ale nie powiem - pozytywnie mnie nastroiła ta sytuacja.

08.02.2011
17:25
[45]

HETRIX22 [ PLEBS ]

"Jest to pierwszy wątek szkoleniowy z cyklu - "Czy wiesz co zrobić gdy ..."

Mam nadzieje że nie będziesz robił jakiś marnych części.

08.02.2011
17:37
[46]

HumanGhost [ Senator ]

Na drodze przy której mieszkam zdarzają sie kilka razy w roku potrącenia zwierząt, głównie psów. Jeśli widzę potrącone zwierze, któremu nikt nie udziela pomocy to dzwonie do kliniki weterynaryjnej lub schroniska. Nie zdarzyło się jeszcze żeby ktoś nie przyjechał.
Sam pomocy "fizycznej" nie udzielam. Z prostego powodu - obce zwierze, przestraszone, ranne może być groźne. Zawsze jednak staram się być w pobliżu tego zwierzaka żeby w razie czego móc poinformować osobę, która przyjedzie na miejsce o tym gdzie zwierzak jest.

Często ludzie też porzucają w pobliżu zwierzaki. To sie da poznać po zachowaniu takiego, np. psa. Wtedy też telefon do schroniska i ktoś przyjeżdża.

08.02.2011
17:42
smile
[47]

Api15 [ dziwny człowiek... ]

HETRIX22 - A co, nie będziesz mógł spać?

08.02.2011
19:07
[48]

mirencjum [ operator kursora ]

Wątek w pewnym stopniu spełnił swoją funkcję szkoleniowo-informacyjną. Wiele osób weszło do niego i zapoznało się z problemem, parę osób wypowiedziało się bardziej lub mniej na temat, ale w sumie jest dobrze. Znalazły się też osoby (zapewne takich jest jeszcze mnóstwo), które nie wiedziały o konieczności udzielenia pomocy potrąconemu zwierzęciu. Nie ma mowy o ładowaniu psa do samochodu, wożenia do weterynarza, płacenia za wizytę. Nie, tego nikt nie wymaga.
Gdy dojdzie do potrącenia, wystarczy zatrzymać się (jeśli nie spowoduje to zagrożenia, np autostrada, tunel, niewidoczny zakręt, podjazd pod górę), zabezpieczyć potrącanego psiaka przed ponownym najechaniem przez inny pojazd. Nie wolno podejmować żadnych działań jeśli nie mamy pewności co do swojego własnego bezpieczeństwa. Zostać potrąconym ratując potrąconego psa to szczyt ... . Jeśli ktoś nie ma odporności, to nie musi go próbować ściągnąć na pobocze (dobrze jest mieć w bagażniku takie zwykłe rękawice ochronne). Zabezpieczyć np trójkątem ostrzegawczym i zadzwonić na straż miejską lub policję. Reszta należy do nich, bo trudno wymagać, by znało się telefony do weterynarzy, dyżurnych schronisk lub leśniczego.

Sprawa potrącenia zwierzęcia jest sprawą przykrą i ktoś kto miał z taką sytuacją do czynienia zapewne pamięta ten głuchy odgłos uderzenia. Pierwsza reakcja, to zerknięcie we wsteczne lustro i samousprawiedliwienie "przecież to tylko pies" i jazda dalej. Trzeba jednak pamiętać, szczególnie w mieście, że kamery wiele widzą i takie potraktowanie zdarzenia może nas kosztować mandat. Telefon do służb z informacją o potrąceniu może to stworzenie uratować a kierowca zachowa spokój sumienia (jeśli je ma).

08.02.2011
19:13
[49]

Mada Fakir [ Bel-Shamharoth ]

mirencjum - Mam małą prośbę, jeżeli będziesz zakładał następny wątek tego typu, umiesz informację którą umieściłeś w [48] na samym początku. :)

08.02.2011
21:01
smile
[50]

Astrea [ Genius Loci ]

Na samym początku lepiej wsadzić kij w mrowisko - efekt murowany.
I o to - zdaje się - chodziło.

08.02.2011
21:49
[51]

HumanGhost [ Senator ]

Swoją drogą miałem kiedyś dziwny przypadek z samochodem i psem. Jadę sobie bladym świtem trasą gdzieś pod Włocławkiem. Lasy wszędzie, jakieś chałupy w prześwitach lasu, mgła. W pewnym momencie w ostatniej chwili katem oka zauważyłem, że z lasu po mojej prawej wybiega coś dużego, futrzastego i białego. Walnęło w bok samochodu, w prawe tylne drzwi. Ja po hamulcach i się zatrzymałem na środku drogi z piskiem opon. Wysiadam z wozu a za mną jakieś 50 metrów na drodze stoi jakiś wielki zwierzak i się na mnie gapi. Po chwili potrząsa łbem i wbiega do lasu po drugiej stronie. Obchodzę samochód, patrzę a tam drzwi rozj***ne i kawał tylnych blach. Tylko się do metalu przylepiło białe futro i zostało trochę śladów krwi.

Wyobraźcie sobie moje osłupienie. Wokół las, żywego ducha, mgła. Poczułem sie jak w jakimś horrorze. Zwierzak zapewne był psem, wielkim psem. Ale ciarki mnie przeszły, bo rzadko widuje sie takie wielkie psy. Samopas biegające. Mechanik potem stwierdził, że pewnie mnie niedźwiedź potrącił.
Heh jedyny przypadek jaki znam kiedy to zwierzę potrąca samochód a nie odwrotnie.

08.02.2011
21:52
[52]

HETRIX22 [ PLEBS ]

[47] Nie wydaje mi się żebym Cię o cokolwiek pytał :P

08.02.2011
21:54
[53]

devileq does [ Konsul ]

elo, potracilem wczoraj konia na rowerze?? Jak udzielic mu pierwszej pomocy??? Mysle, ze usta usta bedzie odpowiednie ??

@topic

wez mnie nie rozsmieszaj, pomoc psu??? I co jeszcze? Frytki?

08.02.2011
21:54
[54]

mirencjum [ operator kursora ]

HumanGhost --> ...z lasu po mojej prawej wybiega coś dużego, futrzastego i białego.

Yetti?

08.02.2011
21:55
[55]

HumanGhost [ Senator ]

mirencjum -->> Hehe nie no, biegło na czterech łapach. Wnioskuję, że pies. Oj dobra, nie strasz. ;]

08.02.2011
21:55
smile
[56]

Rod [ Niereformowalny Sceptyk ]

Nie lepiej skrócić męki?

08.02.2011
22:10
[57]

Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ]

"Nie chodzi mi o potracenie czlowieka, tylko ogolnie, bardziej mnie boli ze zwierzeta cierpia niz wiekszosc ludzi."

No, dyzurni ekoterroryści zlecieli sie, wieedzę, jak przczoły do miodu, zęby nie poweidziec jka muchy do...
O obwiązku też nei miałem pojęcia -i jet dla mnie totalnie abstrakcyjny. Tak, jeśli juz mialbym znaleźć jedyny argument "za" - to zagrozenie dla ruchu, bo ktos w pchlarza wjedzie, a potem nei opanuje smaochodu i rąbnie w drzewo. A ludzi mi szkoda.

Ale żeby pomagać itp? Jak masz pchalrza, to go pilnuj, a jak to niepilnowane i niczyje -to moja wina, zę wbiegł pod koła? Słuzby mam wzywać? Jakie? W grę wchodzi Policja, bo nei mam książki z numerami klinik weterynaryjnych w całej Polsce. Oni to traktuja na serio serio?

A sma pomagać nie mam ani ochoty ani umiejętności. Chory ipes zawsze będzie sie ciskał - chyba że będzie nieprzytomny. Nie mam zmaiaru ryzykoać pogryzienia, bo apru miłośnikom futrzakow wydaje sie,z e to normalne.

Moze wprowadzimy obowiazkowe kursy pierwszej pomocy i nowe wyposażenie apteczki - gruby koc na agresywnego, potraconego czworonoga?

Edit - kurde post mirencjuma przegapiłem. Fakt, to by sie z interpretacja prawna obowiązku pomocy zgadzało... Choć dal mnei to i tak niedorzeczne. Zmyliły mnie posty nadgorliwych :D

08.02.2011
22:13
smile
[58]

matisf  [ Konsul ]

mirencjum -> wiesz co to jest propaganda?
To co ty robisz caly czas...

Art. 162. § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej



Albo robisz to specjalnie albo nie swiadomie nie wiem co gorsze...

Jesli jest sytuacja gdzie osoba potrzebuje pomocy lekarza nie masz obowiazku mu pomagac bo mozesz zaszkodzic, wystarczy ze zadzwonisz na pogotowie czy policje...

08.02.2011
22:17
[59]

mirencjum [ operator kursora ]

matisf --> Opanuj się i przeczytaj co napisałem w post nr 18:

"...Nie jest to tak jak myśli spora grupa ludzi, że udzielenie pierwszej pomocy to od razu reanimacja, sztuczne oddychanie itp. i ludzie boją się tego, udają, że nie widzą leżącego człowieka na ulicy. Zwykłe zawiadomienie telefoniczne odpowiednich służb jest już udzieleniem pomocy."

08.02.2011
22:35
[60]

matisf  [ Konsul ]

No to sory robisz to nieswiadomie, jak nie rozumiesz ze wlasnie przez takie posty jak twoj ludzie mysla ze nie udzielenie MEDYCZNEJ pomocy jest karalne, a wcale duzo nie trzeba zeby pomoc, nawet zwierzeciu, wystarczy zadzwonic na policje...

95% ludzi jak widza wypadek pierwsze co robi to chce ruszac, przestawiac ogladac poszkodowanego, co jest nie dopuszczalne, jesli tylko czlowiek jest przytomny a bral udzial w jakims wypadku powinno sie go nie ruszac, najpierw zabezpieczyc miejsce wypadku (oglnikowo mowie o wypadkach samochodowych ale w gorach tez jest podobnie) a dopiero potem dzwonic na policje i pogotowie, w takiej kolejnosci dlaczego? Dlatego zeby policja mogla zabezpieczyc miejsce zdazenia zeby nie dochodzilo do wiekszej liczby ofiar.
Dzis juz nic wiecej nie napisze bo padam, oglnie poradnikow jest bardzo duzo, dodam ze bedac przez chwile w GOPRZE naogladalem sie za duzo jak ludzie zachowuja sie jak imbecyle podczas udzielania pierwszej pomocy. A tak na koniec najgorsze jest to ze zgrywaja bohaterow, pierwsza zasada jest taka ze trzeba zapewnic sobie bezpieczenstwo, bo jak sie udzieli pomocy jesli sie samemu bedzie jej potrzebowalao, a ludzie wlasnie ta zasade najczesciej lamia...



ed
A tak przy okazji, to jesli walniemy sarne na drodze to oczywista sprawa jest wezwanie policji, zeby ubezpiecznie moglo byc wyplacone, a jesli droga nie oznakowana to odszkodowanie od nadzorcy drogi

09.02.2011
00:26
[61]

DawHor [ Pretorianin ]

Nie wiem czemu twierdzisz, że mirencjum wprowadza kogoś w błąd. Przecież wyraźnie napisane jest że wystarczy zawiadomić służby ratunkowe i w ramach możliwości zabezpieczenie ofiar. Człowieka nie wolno ruszać wtedy, kiedy jest podejrzane u niego uszkodzenie kręgosłupa. Przecież nie zostawimy leżącego na środku drogi, prawda? A udzielenie pomocy przedlekarskiej często może uratować człowiekowi życie, i wbrew pozorom udzielenie tej pomocy nie jest aż takie trudne. Jak dla mnie, to w Polsce każdy po 18 roku życia powinien odbyć szkolenie z zakresu pierwszej pomocy, chociażby po to żeby nie spanikować w takiej sytuacji i nie zrobić czegoś głupiego.

09.02.2011
00:38
[62]

davhend [ Trophy Hunter ]

mirencjum - Ty jesteś dobry w te klocki.

2 tyg temu listonosz mi przyniósł na to samo nazwisko, ale inne imię grę na PS3. Paczkę przyjałe, ale jestem pewien, że to nie o mnie chodziło.

Pytanie: pójdę siedzieć? :)

09.02.2011
07:20
[63]

mirencjum [ operator kursora ]

davhend --> Paczkę przyjałe, ale jestem pewien, że to nie o mnie chodziło.


Trzeba zadać sobie pytanie, dlaczego listonosz przyniósł Tobie paczkę? Jeśli pomylił adresy to powinieneś przy najbliższej wizycie paczkę mu oddać lub zwrócić za pokwitowaniem na pocztę. Przywłaszczenie nie swoich rzeczy jest karalne. Nawet (co wiele osób nie wie) znalezienie czegoś na ulicy i nie oddanie tego np na policję jest zagrożone więzieniem lub grzywną.

Zgodnie z art. 284 § 1 Kodeksu karnego „kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Natomiast zgodnie z § 2 tego artykułu „w wypadku mniejszej wagi lub przywłaszczenia rzeczy znalezionej, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.

09.02.2011
17:45
[64]

HumanGhost [ Senator ]

davhend -> A jeśli paczka była na twoje nazwisko i twój adres to możesz sobie ją wziąć. Jest twoja.

09.02.2011
18:30
[65]

tadzikg [ Generaďż˝ ]

jak było w [10]
Ustawa mówi:

Art. 25
Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, o których mowa w art. 33 ust. 3.


A te służby to: lekarz weterynarii, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce lub innej organizacji o podobnym statutowym celu działania, funkcjonariusz Policji, straży miejskiej lub gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej.


czyli zadzwonić na policję

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.