jegotorekaje [ Chor��y ]
Jak zabija się zarazki w sushi?
Skoro sushi to surowa ryba z czymś tam, skąd pewność, że nie ma bakterii, które zagrażają mojemu życiu? Są zabijane w jakiś sposób? Promieniują tę rybę, czy coś?
Agent_007 [ Senator ]
skąd pewność, że nie ma bakterii, które zagrażają mojemu życiu?
Nigdy nie ma takiej pewności. Nawet w najlepszej restauracji w najlepszym hotelu możesz się tym gównem struć. Dobra rada więc - nie fizoluj i wcinaj schabowego!
Midalan [ Dostojny ]
Podbijam [2]. Za wyjątkiem Dragon Ball'a bo jest nawet klawy.
tadzikg [ Generaďż˝ ]
nie interesuje mnie to po prostu ma smakować i tyle.
[2]---> ciekawe....
Lilus [ Redberry Belle ]
Tysiące lat ewolucji człowieka i jakoś nie poginęliśmy od surowego mięsa (w tym ryb). Jeśli ryba jest nadpsuta, to zaszkodzi, dlatego w Polsce lepiej uprzedzić sprzedawcę, że chce się jeść rybsko na surowo/kupić w Makro, gdzie mają solidne zamrażarki/zaufać wędzonym pakowanym plastrom. Od mięsa świeżego, odpowiednio przechowywanego nic złego nie powinno się stać (poza tym, że współcześni Europejczycy często nie są przyzwyczajeni do jego trawienia, bo u nas zwykle mięso/ryby się przyrządza na ciepło, dlatego takie sushi to zabawna moda, acz do czasu do czasu chyba nie zaszkodzi i fajnie się to je).
A Japonia jest popieprzona i fajna, o.
jajko w imadle [ Generaďż˝ ]
nie jaram się japonią w ogóle. ale sushi jest kotem :D i nie obchodzi mnie jak to się robi żeby nie było bakterii. zresztą zawsze możesz sobie sam zrobić sushi w domu. Łosoś i jazda.
bisfhcrew [ Bis ]
Tatar lepszy.
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
skąd pewność, że nie ma bakterii
You have to make a leap of faith :>
Zresztą, co za różnica. Ten wynalazek smakuje wprost wyśmienicie i jakoś w życiu nie przyszło mi do głowy zamartwianiem się jakimiś bakteriami, których i tak pełno dookoła :P
Belert [ Legend ]
smakuje fajnie a ze sie tym nie da najesc to juz inna sprawa :)
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Jak to nie da się najeść? Może nie w cenie pizzy, ale jednak można się nażreć jak wszystkim innym. W końcu ryż, ryba i kupa dodatkowego badziewia ładnie zapycha żołądek :)
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Może Belertowi chodziło o stosunkowo szybkie ustępowanie uczucia sytości. To akurat prawda, o ile inne żarcie potrafi długo zalegać w żołądku, o tyle sushi znika stamtąd dość szybko :P Ja akurat bardzo sobie cenię tę właściwość, bo wiem, że po większym obżarstwie szybko wrócę do normy.
Coy2K [ Veteran ]
@ [1] za dużo oglądasz programów o pasożytach na Discovery
Weakando [ Legend ]
<---- [2]
Pracowałem kiedyś w sushi knajpie i zarazków jest na 100% dużo, pomijam już fakt, że po restauracji biegały karaluchy, a knajpa ta znajduje się w samym centrum warszawy, gdzie chodzi mnóstwo ludzi.
sturm [ Australopitek ]
Bakterie w sushi zabija sie lapiac je paleczkami i zanurzajac w sosie sojowym zmieszanym z wasabi.
Aceofbase [ El Mariachi ]
polewaja rybke ow na sushi odpowiednio pokazna dawka Domestosa, gdyz, jak z pewnoscia kazdy przecietny konsument i widz dobrodziejstwa jakiez stanowi gadajace pudeleczko zdaje sobie sprawe, ten zabija zarazki na smierc
Bart2233 [ Peaceblaster ]
Na TVN24 albo CNBC (nie pamiętam już) był program o założeniu restauracji podającej sushi i tam było wyjaśnione, że kontrole sanepidu są szczegółowe, że ryby muszą być z czystych zbiorników itp. może natrafisz gdzieś w sieci na to.
Broken_Heart [ Konsul ]
A ryba w sushi nie jest przypakiem gotowana?
ksips [ Legend ]
[18]
szyszka destroyer [ Centurion ]
[18] Nie gotowana tylko smażona!!! Wy ludzie nie macie pojęcia o kulturze Dalekiego Wschodu. Najlepsze sushi jakie jadłem to ziamfiszesamhamshite-chan, rybka(smażona w oleju także o zarazkach nie ma mowy) z ziemniakami i sokiem. Mówię wam, pychotka.
smuggler [ Advocatus diaboli ]
[20] Kiepska ironia i mizerna prowokacja.
Tym niemniej faktycznie rybki w sushi czasem sa smazone, czasem marynowane, a czasem surowe. :) I te ostatnie IMO sa najlepsze (nie ma to jak sashimi).
Bakterie? Wiele razy w zyciu trulem sie rozmaitymi danami europejskimi, takze z pozoronie renomowanych resaturacji, ale sushi (odpukac) jeszcze nigdy. Ponadto nieswieza rybe latwo wyczuc. :) Kwestia higieny osobistej personelu i podjescia do pracy.
Ps. Sushi sie mozna nie tylko najesc ale i nazrec. We Wrocku jest taka restauracja, gdzie mozesz za 40 zl (+ napoje) jesc w godzine tyle sushi, ile zechcesz (fakt, ze wybor nieco ograniczony i np. nigiri nie jest za wiele, a takich z krewetkami czy kawiorem w ogole), wiec z wlasnego doswiadczenia wiem, ze mozna zjesc ich tyle, ze oczy na wierzch wychodza. :)
Awerik [ Backpacker ]
Co to za restauracja?
smuggler [ Advocatus diaboli ]
"Kioto", tuz obok rynku. Happy hour w pon-czw. 18-21.
hipppciu [ For Teh Lulz ]
smuggler --> dzięki za info, chyba niedługo tam zawitam :)
budziakowski [ Generaďż˝ ]
Na Twoim miejscu nie przejmowalbym sie bakteriami, tylko wielokrotnie przekroczonymi normami zawartosci rteci w tych rybkach. Wlasnie dlatego cos takiego powinno sie jesc jak najrzadziej.
pawloki [ Senator ]
nie zabija się.
smuggler [ Advocatus diaboli ]
Kucharz sieka je katana.
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
[21]
Muszę sprawdzić, czy jest takie happy hour w Wawie, bo dawno nie patrzyłem, a kiedyś niczego takiego u nas znależć nie mogłem. Jak mają, to niedługo z pewnością uderzę :P
DanuelX [ Generaďż˝ ]
Bakterie w sushi najlepiej zabić sporą ilością popijanej sake.
Mr. Orange [ Konsul ]
<-- Tatar lepszy.
Odnośnie tematu przypomniał mi się starszy wątek z podobnym linkiem do tego:
_D_R_A_G_O_N_ [ Legend ]
Jak zabija się zarazki w sushi?
Zjedz je.
Dzikouak [ Konsul ]
W surowej, świeżej rybie nie ma "bakterii, które mogą zagrażać życiu". W miejscach, w których ludzie podchodzą do sushi w sposób tradycyjny, a przede wszystkim uczciwy, do sushi używa się jedynie ryb najwyższej jakości i bardzo krótko przechowywanych (nawet w lodzie). W wielu miejscach dochodzą do tego kontrole sanepidowe. A tak nawiasem mówiąc, to do niektórych typów sushi nie używa się ryb :o) Prawdę mówiąc, większą szansę na zatrucie ma się chyba w średniej jakości barze niż w porządnej restauracji sushi.
Pewności nie masz nigdy, podobnie jak nie masz pewności, że takie bakterie nie rozwiną się na jedzeniu, które trzymasz przez jakiś czas w lodówce (albo i poza nią). Albo na produktach żywnościowych (np.: mięsie) trzymanym w ladach chłodniczych w sklepach.
@budziakowski - Ale rtęć to problem to raczej w Japonii, a nie u nas :o) No, chyba że autor wątku siedzi w Kraju Kwitnącej Wiśni.