GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Lekarze kręcą nosem na proste zasady kapitalistycznego rynku pracy?

04.02.2011
11:13
smile
[1]

Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ]

Lekarze kręcą nosem na proste zasady kapitalistycznego rynku pracy?



Chodzi właściwie o dwa-trzy ostatnie akapity. Czyzby popularny wumowach o pracę zakaz konkurencji tak straszni medykom doskwierał? Jak to, onie nie mogą być traktowani jak zwykły pracownik? A przeciez tak wszyscy chca prywatyzować i gonia za kasą... No i przecież te państwowe etaty to psie pieniaze i mordęga tylko i zgryzoty - pto ska to neizadowolenie? w koncu mogą sie zwolnić, zrzucajac winę na złą dyrekcje, a tutaj im nagle na państwowej posadce zależy? :D

04.02.2011
11:30
[2]

Jeckyl [ Nieuk ]

Już widzę te lojalki xD
"- Co mam podpisać?! A to ja Was $%#%..."
Większość lekarzy wyjedzie z Lublina i będą mieli spokój. Chyba, że to będzie akcja na większą skalę.

04.02.2011
11:31
[3]

mirencjum [ operator kursora ]

Z tymi lekarzami to zawsze jakieś problemy.

04.02.2011
11:32
[4]

Widzący [ Legend ]

Nie przejmuj się, lekarze sobie poradzą.
Cały system jest lekko porąbany ale niczego się nie da rozwiązać jeżeli nie zdyscyplinuje się pacjentów. Na bezpłatne wizyty do specjalisty nie zgłasza się około 30% zapisanych, oczywiście powody są różne ale główny to taki że nic na tym nie tracą a innych nie mogących doczekać się na kolejkę do zapisów mają w dupie. Niech w końcu przy rejestracji będzie 10 złociszy za zarejestrowanie i to zwracanych po wizycie, taka kaucja. Nie przyszedł dycha w plecy, może w końcu starsi ludzie mający czas, przestaną zapisywać się w kilku miejscach na raz. Zacznijmy od tego a potem ustawiajmy lekarzy, jeżeli przyjdą wszyscy zapisani pacjenci to i doktory będą musieli zweryfikować swoje liczne etaty, a teraz z góry zakładają że się wyrobią bo zawsze kupa ludzi nie przyjdzie.

04.02.2011
11:55
[5]

Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ]

Ty byłeś w jakiejś poradni przyszpitalnej, a nawet w zwyklej przychodni i widziałeś ilu jest pacjentów, którzy przychodza? A lekarze zwykle i tak maja w nosie to, ilu przychodzi, i tak pracują na trzy etaty.

Swoja droga to jest strasznie mitologizowanie problemu - z masy znajomych kazdy cieszy sie,z ę sie dostał do lekarza i robi wszystko, by wizyty nie opuścić... Prywatnie też zresztą można nie przyjsć i nic sie nie płaci.

Jeckyl
- no właśnie, tego można by sie spodziewać, ale - co przekomiczne- reakcja jest inna. kręcenie nosem ze ich sie obraża i że nie mozna ich ograniczać. Oczywiście sam bunt jest logiczny - urwać moga im sie - choc to mało realne - inne "etaty" - ale przebąkiwanie o niezadowoleniu w taki sposób? Ten kto choc zdanie szepnął redaktorzynie powinien od razu palnąć "to my sie zwalniamy!" Twardo, skoro jest pewny lekarskiej pozycji przetargowej. A tu wychodzi na to, z państwowe nie jest takie złe...

04.02.2011
13:18
smile
[6]

Widzący [ Legend ]

Herr Pietrus -> moja kobita jest specjalistą i jeszcze dwa lata temu pracowała jako mikrochirurg oka w szpitalu. Jak się cieszę że już nie jest, namawiałem ją żeby to olała przez kilka lat i w końcu się udało. Teraz pracuje w takim nzozie i dane o absencji pacjentów mam na bieżąco, powiedz na co zapisy, rejestracje i te wszystkie pierdoły jeżeli część ludzi to olewa?
Ciekawe gdzie jeszcze można całkowicie bezkarnie oszczać umówiony termin wizyty u specjalisty? Albo jak wielu emerytów obstalować wizytę w kilku miejscach, pójść na jedną a resztę mieć gdzieś? Żeby chociaż dzwonili że nie przyjdą to można by w to miejsce wstawić kogoś innego, ale nie co to ich. Wystarczy że jest kiepska pogoda albo jakieś popularne imieniny i absencja skacze od razu w górę. Mnie się to nie wydaje, ja to wiem.
Może należałoby zrobić badania statystyczne i na ich podstawie coś z tym zrobić, ale w moim przekonaniu z tym jak z KRUSem, nie ruszaj g..... bo śmierdzi.

04.02.2011
13:24
[7]

Mark24 [ Legend ]

rozwiązanie jest banalne. Na 2 dni przed wizytą - telefon do każdego "z przypomnieniem" o wizycie, jednocześnie i na boczku pytamy czy pacjent na pewno przyjdzie. Jak nie może, nie chce mu się, etc. to w powstałą dziurę w grafiku ładujemy inną osobe z kolejki.

Tak to działa w UK. Wiem, że w Polsce rozmowy telefoniczne są kilka razy droższe, ale może chociaż przy droższych wizytach by się to opłacało? Szczególnie, że da się to załatwić w 2-3min.

No a druga sprawa to przypomnienia: tutaj się dostaje list z datą wizyty, a na dwa dni przed wizytą telefon.
W Polsce dostajemy (albo i nie) karteluszkę z datą i godziną, którą wciskamy gdzieś do portfela, odnotowując w pamięci, że wizyta do chirurga za rok, 2 miesiące i 23 dni. A potem różne rzeczy wyskakują, pamięć zawodzi, imieniny Mieczysława, ślub, pogrzeb, chrzest, wycieczka na karaiby etc. ;)

04.02.2011
13:56
[8]

smalczyk [ Senator ]

Mark ---> dokładnie tak samo to działa w Polsce - tyle że jedynie w służbie prywatnej.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.